• Nie Znaleziono Wyników

Z problematyki karania psychopatów : głos w dyskusji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z problematyki karania psychopatów : głos w dyskusji"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Juliusz Leszczyński

Z problematyki karania psychopatów

: głos w dyskusji

Palestra 19/11(215), 28-35

1975

(2)

Z problematyki karania psychopatów

(głos w dyskusji)

A u to r , n a w ią z u ją c d o a r t y k u ł u d ra S. W ą so w ic z a o p u b lik o w a n e g o w n r z e 12 „ P a le s tr y ” z 1973 r ., p r z e d s ta w ia w c ią t je s z c z e b łę d n ą lu b n i e k o n s e k w e n t n ą — je g o z d a n ie m — p o l i t y k ę k a r n ą s to s o w a n ą do p s y c h o p a tó w o r a z osób z p o ­ g ra n ic za z d r o w ia i c h o r o b y p s y c h ic z n e j. P o lity k a ta o p a rta j e s t n i e je d n o k r o tn ie n a z b y t s z a b lo n o w y c h lu b n ie p e łn y c h o p in ia c h p s y c h ia tr y c z n y c h , o c e n ia ją c y c h p sy c h o p a tó w ja k o lu d z i w p e łn i p o c z y ta ln y c h . J e d n o c z e ś n ie a u to r p r o p o n u je s to s o w a n ie śro d k ó w z m ie r z a ją c y c h d o r o z w ią z a n ia p o w y ż s z e g o p r o b le m u , w s z c z e g ó ln o ś c i p r z e z „ r o z w a r s tw ie n ie " p s y c h o p a tó w w o p in ia c h p s y c h ia tr y c z n y c h i w o r z e c z n ic tw ie s ą d o w y m o ra z p o łą c z e n ie o d b y w a n ia k a r p r z e z p sy c h o p a tó w z o d p o w ie d n ią te r a p ią .

A rty k u ł ad w o k a ta d ra S tan isław a W ąsow icza pt. „G enetycznie z d e te rm in o w a n i czy też w ilcze dzieci?”, o p u b lik o w an y w nrze 12 „ P a le stry ” z 1973 r., je st p r z e ja ­ w em nie ty lko p raw n iczy ch re fle k s ji n ad niedoskonałością w ielu pojęć z dziedziny p sy c h ia trii i psychologii, ale n ie w ą tp liw ie ta k ż e w aż n y m podsum ow aniem , d o k o n a­ nym przez a d w o k a ta -p ra k ty k a , w ielu niejasności i niedociągnięć opinii le k arsk ic h , k tó re rz u tu ją c n a w y m ia r sp raw ied liw o ści w y p ac za ją go n iek ied y w sposób oczy­ w isty. P oniższa w ypow iedź m oja dotyczy p ro b lem u poruszonego przez adw . S. W ą­ sow icza i sta n o w i u sto su n k o w a n ie się do ty c h zagadnień.

O pinie p sy c h iatry c zn e w w ielu procesach k a rn y c h są n ie k ie d y ste re o ty p o w e i lakoniczne: „R ozpoznanie — psy ch o p atia. B ra k p o d sta w do zastosow ania p rzepisu art. 25 § 1 lu b § 2 k.k.”. W arto się zastanow ić, czy opinie ta k ie o d p o w iad ają is to t­ n em u stan o w i rzeczy ta k pod w zględem m edycznym ja k i p raw n y m .

S. W ąsow icz słusznie stw ierd za, że pojęcia, k tó ry m i posłu g u ją się w ta k ich w y ­ p a d k a c h p sy c h ia tria i psychologia, są n ie jasn e i n a s u w a ją w iele w ątpliw ości. T e o sta tn ie m uszą się p o jaw iać u każdego, k to p o jm u je p ra w o k a rn e w sposób h u m a ­ n istyczny, a obronę w procesie k a rn y m tr a k tu je ja k o w alk ę o socjalisty czn ą p r a ­ w orządność. O brońca, k tó ry k w e stio n u je tego ro d z a ju opinie, m u si się orien to w ać w p o d sta w o w y c h p ro b lem ach p sy c h iatrii sądow ej i psychologii, gdyż tylko to m oże um ożliw ić k o n tro lę w procesie. Co bow iem , poza w iadom ościam i z pow yższych dziedzin nauk o w y ch , m oże on p rze d staw ić sąd o w i o rze k ają ce m u , jeżeli p rag n ie za­ k w estio n o w ać opinię le k a rsk ą i w nosić o po w o łan ie in n ej p a ry biegłych? Jeg o a rg u m e n ta m i nie m ogą być an i w ew n ę trz n e p rz e k o n a n ia o niesłuszności opinii, o p a rte n a le k tu rz e a k t sp raw y , na rozm ow ach p rzep ro w ad zo n y ch z oskarżonym i członkam i jego rodziny, an i tym b ard z iej in tu ic ja . Często n a w e t arg u m e n ty lo­ gicznego rozum ow ania, w y k az u jąc e n ie d o sta tk i tej czy in n e j o pinii le k arsk ie j, nie są w ed łu g oceny sąd u orzekającego dostatecznie p rze k o n y w a jąc y m arg u m e n tem , k tó ry by p rze m aw ia ł za sta n o w isk ie m obrony. W yłania się w zw iązk u z tym p ro ­ blem : czy w ogóle p raw n ic y , zw łaszcza adw okaci, m ogą pro w ad zić ja k ą ś p o lem ikę z le k arza m i, czy ja k o ludzie n a ogół nie z n a ją cy zagadnień z d a n e j dziedziny w ie ­ dzy w sposób dostateczny — nie sto ją na stra c o n e j ju ż z góry pozycji? A sądy? A by u n ik n ą ć om yłek, k o rz y sta ją przecież z o pinii fac h o w c ó w -le k arzy . S koro w ięc p sy c h ia trz y stw ie rd z a ją poczytalność oskarżonego — to jak ież w ątpliw ości m ogą n u rto w a ć sędziego lu b p ro k u ra to ra ? Ja k k o lw ie k o p in ia biegłych je s t zaw sze je d y ­ nie śro d k iem dow odow ym p odlegającym ocenie sądu, to je d n a k w p rak ty c e nie n ależy zbytnio łudzić się co do p rze słan e k d ec y d u ją cy c h w tego ro d z a ju sp raw ac h .

(3)

N r 11 (215) K a ra n ie p sych o p a tó w 29 B iegli są zdania, że przecież n ie oni w y d a ją w yrok, w y p o w iad a ją je d y n ie sw ój p ogląd w k o n k re tn e j spraw ie, sąd zaś o p iera w y ro k n a opinii biegłych. To, że o p in ie te nie zaw sze są tra fn e , a n ie k ied y n ie o d p o w iad ają obecnem u sta n o w i w ied zy m edycznej, pisano ju ż n ie je d n o k ro tn ie w p ra sie p ra w n ic z e j.1 P o d e jm u ją c ó w pro b lem nie należy obaw iać się z a rz u tu w k ra cz an ia „na cudze pod w ó rk o ” . G dy­ b y o pinie p sy ch iatry czn e nie dotyczyły losów osób pow ierzonych opiece obrońców , to m ożna by isto tn ie n ie zajm ow ać się nim i. P ra k ty k a je d n a k w ykazu je, że opinie te m a ją z reg u ły duże znaczenie w om aw ianego ty p u sp raw ac h i d ec y d u ją o losach w ielu ludzi i procesów . To zaś nie tylk o upow ażnia, lecz w ręcz zm usza obrońców do za ję cia sta n o w isk a w tego ro d za ju sp raw ac h , k tó re pozornie do nich nie należą i w y k ra c z a ją poza ich zaw odow e k o m p e ten c je oraz dotyczą zagadnień z dziedziny w ied zy le k arsk ie j.

T ru d n o je s t generalizow ać lu b w pełn i ak cep to w ać poglądy S. W ąsow icza, w a rto je d n a k te w yw ody uzupełnić i rozszerzyć w niezbędnym zakresie.

S am te rm in „p sychopatia” w yw odzi się z dw óch słów greckich: psyche — dusza o raz p ath o s — choroba, c ie rp ie n ie .1 2 T ak w ięc w dosłow nym b rzm ien iu te rm in ten oznacza c h o r o b ę d u s z y . W szystkie znane m i opinie p sy ch iatry czn e, a ta k że p o d ręc zn ik i p sy c h ia trii d efin iu ją p sychopatię nie jako chorobę, lecz ja k o s t a n o rg an iz m u . Ju ż w zw iązku z ty m w y ła n ia ją się w ątpliw ości, k tó re dotyczą bądź p o p raw n o ści nazw y tego pojęcia, bądź też p opraw ności ty c h ok reśleń p sy c h ia try c z ­ nych, k tó re nie zaliczają p sy c h o p atii do rzę d u chorób. Ja k k o lw ie k z sam ej nazw y nic jeszcze nie w yn ik a, w arto p am iętać o b ra k u precy zji om aw ianych pojęć.

D efinicji psych o p atii je st w iele. P rzytoczę p a rę dla p rzy k ła d u , p o czy n ając od „k lasy c zn e j” d efinicji K . S ch n eid era. O k re śla on p sychopatów jako „tak ie a n o rm a l­ n e osobowości, k tó re bądź sam e cierp ią z pow odu sw ej anorm alności, b ąd ź s p r a ­ w ia ją sw oją anorm alnością cierp ien ia sp o łeczeń stw u ”. 3 N ietru d n o zauw ażyć, że p o słu g iw a n ie się pojęciem „anorm alności" zam iast p ojęcia „p sychopatii” niczego nie tłu m aczy . S koro p ojęcie n orm y psychicznej nie zostało dotychczas zdefiniow ane, to d efin icja przytoczona w yżej p o p ełn ia b łą d logiczny, zw any ig n o tu m p er ig n o tu m , T. B ilikiew icz ok reśla p sychopatię jako „odchylenia s tr u k tu r y osobowości od p rz e ­

cię tn e j m iary, szczególnie w z a k resie c h a ra k te ru , ale ta k że w zakresie życia uczu- ciow o-popędow ego, te m p e ra m e n tu , sposobu reag o w an ia n a bodźce oraz n ap ę d u p sy ch o ru ch o w eg o ”. 4 L. K orzeniow ski uw aż a p sychopatię za „odchylenia od n orm y p sy ch iczn ej, k tó re nie m a ją c h a ra k te ru psychotycznego i nie zależą od n ab y ty ch w ciągu życia organicznych zm ian m ózgu”. 5 P odobnie d efin iu je o m aw ian e p ojęcie „E ncyklopedyczny słow nik p sy c h ia trii”. 6 O nieokreśloności p ojęcia „norm a p sy ­ c h ic z n a ” by ła ju ż m ow a w yżej. P oza tym w y łan ia się n a s tę p u ją c a tru d n o ść d o d a t­ k ow a: w obec tego że pow yższe o d chylenia dotyczą c h a ra k te ru , te m p e ra m e n tu , w oli b ąd ź sfery popędow ej człow ieka, to ja k należy tra k to w a ć te odchylenia, skoro w y ­ m ien io n e w yżej pojęcia nie zostały ściśle i jednoznacznie zdefiniow ane przez n a u k ę p sy c h ia trii lub psychologii? 7

N ie tylk o definicje psych o p atii budzą w ątpliw ości, gdyż etiologia p sy ch o p atii

1 P o r. T . K u c h a r s k i : R óże d la o b ro ń c y , „ G a z e ta S ą d o w a i P e n i t e n c j a r n a " n r 8 z 1971 r . ; J . L e s z c z y ń s k i : R óże i o s ty , „ G a z e ta S ą d o w a i P e n i t e n c j a r n a " n r 13 z 1971 r.

2 E n c y k lo p e d y c z n y s ło w n ik p s y c h ia tr ii, W a rsz a w a 1972, s. 286.

3 K . S c h n e i d e r : D ie p s y c h o p a tis c h e n P e r s ö n lic h k e ite n (c y t. w g S. B a t a w i i: N ie ­ p o p r a w n i p r z e s tę p c y w ś w ie tle b a d a ń n a d b liź n ię ta m i k r y m in a ln y m i, W a rsz a w a 1939, s. 122).

4 T . B i l i k i e w i c z : P s y c h ia tr ia k lin ic z n a , W a rsz a w a 1960, w y d . I I, s. 478. 5 L . K o r z e n i o w s k i : Z a ry s p s y c h ia trii, W a rs z a w a 1967, s. 400. 6 E n c y k lo p e d y c z n y s ło w n ik p s y c h ia trii, op. c it., s. 286.

7 J . P i e t e r : S ło w n ik p s y c h o lo g ic z n y , W ro c ła w , s. 207 i n a s t.; E n c y k lo p e d y c z n y s ło w n ik p s y c h ia tr ii, s. 48 i n a s t., 350, 333 i n a s t.

(4)

nie je s t znana. S ą n ajró ż n o ro d n iejsz e pró b y w y jaśn ien ia etiologii i patogenezy p sy ­ chopatii. O to n ie k tó re z nich: 1. p sy c h o p atia w y n ik a ze zm ian organicznych m ózgu p o w sta ły ch w życiu płodow ym , przy porodzie lub w e w czesnym dzieciństw ie, 2. s ta ­ now i ona w y n ik o d d ziały w an ia czynników środow iskow ych, 3. sk ła d a się na je j p o w sta n ie w sp ó łd z iałan ie czynników biologicznych i środow iskow ych, 4. je st w y n i­ k iem degeneracji, 5. w y n ik iem w spółzależności budow y ciała i te m p e ra m e n tu oraz 6. w y n ik ie m w p ły w u czynników genetycznych itd .8 N ie negując istn ie n ia sam ego' zjaw iska, n ie m ożna pow iedzieć ab so lu tn ie nic pew nego o jego pochodzeniu.

T erm in „ p sy ch o p a tia” nie je st te rm in e m ścisłym . N iektórzy au to rz y k w e stio n u ją w ręcz celow ość po słu g iw an ia się nim i za stę p u ją go pojęciem „socjopatii”. T a k czynią p rzed e w szy stk im n iektórzy au to rz y a m e ry k a ń s c y ,9 ja k k o lw iek także źró d ła rad z iec k ie k ła d ą siln y nacisk na środow iskow e pochodzenie lub p rz y n a jm n ie j na u w a ru n k o w a n ie p s y c h o p a tii.10 *

Obok te rm in u „p sy ch o p atia” p rz y ją ł się pow szechnie t e r n i n „ c h a ra k te ro p a tia ”, w p row adzony do n a u k i przez T. B ilikiew icza. P o d staw o w ą różnicą m iędzy p sychopa­ tią a c h a ra k te ro p a tią je s t to, że w c h a ra k te ro p a tia c h dadzą się u stalić przyczyny chorobow e, k tó re w y w o łały zm iany charakterologiczne, gdy tym czasem w psy ch o ­ p a tii nie je st to d otychczas m ożliwe. W yraźne odróżnienie psychopatii od c h a ra k te ro ­ p a tii nie zaw sze je s t m o ż liw e .11

N iezależnie od tego M iędzynarodow a K lasy fik a cja C horób, U razów i P rzy czy n Zgonów (V III rew iz ja) tra d y c y jn ą nazw ę „psy ch o p atia” z a stą p iła pojęciem „osobo­ w ości n ie p ra w id ło w e j”, przy czym rów nież in n e w ym ienione w te j k la sy fik a c ji w a ria n ty za b u rzeń osobow ości (niepsychotyczne) stan o w ią w znacznej m ierze odpo­ w ied n ik i o dchyleń ty p u psychopatycznego, ja k np. osobowość p ara n o id a ln a , cyklo- tym iczna, schizoidalna, w ybuchow a, an a n k asty cz n a, histeryczna, a s te n ic z n a .12 N ie w chodząc bliżej w an alizę p ojęcia „osobowości n ie p ra w id ło w e j” należy zadać p y ta ­ nie, czy te rm in „ p sy ch o p a tia”, pow szechnie używ any w opiniach p sy c h iatry c zn o - -sądow ych, je st w ogóle term in em , k tó ry m należy się posługiw ać, a to ze w zględu na w sp o m n ian e w yżej — n ie w ą tp liw ie w iążące — m iędzynarodow e uchw ały. O czy­ w iście usunięcie te rm in u lu b też zastąp ien ie go innym , choćby b ard z iej p o p ra w ­ nym , nie lik w id u je p roblem u.

Z agad n ien ie dodatk o w o k o m p lik u je fa k t, że istn ieją liczne i niekiedy sprzeczne ze sobą lu b n ie ja sn e k la sy fik ac je p sy c h o p atii i psychopatów . T ak w ięc E. i M. B leu le r w y ró ż n ia ją trzy g ru p y psychopatów , a podział S ch n eid era i K a h n a w y m ien ia aż szesnaście rodzajów , p rzy czym ta k ż e i te n podział nie w y czerp u je w szy stk ich m o­ żliw ych w a r ia n tó w .13 O pinie le k a rsk ie z reg u ły nie w sk az u ją , d o j a k i e j g r u p y p s y c h o p a t ó w z a l i c z a j ą b a d a n e g o . Być może, nie m a to znaczenia dla oceny poczytalności sp raw cy czynu, je d n ak ż e nie zw alnia to biegłych od opisu cech zjaw isk a. Zgodzić się należy n ie w ą tp liw ie ze zdaniem S. B ataw ii, że „psycho­ p a tia należy do rzę d u n a jb a rd z ie j m ę tn y c h pojęć w p sy c h iatrii. J e s t to naz w a ogólna dla całego szeregu dyspozycji psychicznych (...)”. 14

O brońców w szczególności, a w y m ia r spraw iedliw ości w ogóle in te re s u ją je d n a k głów nie nie ty le pro b lem y d efinicji, u sta le n ia etiologii czy sposobu k la sy fik a c ji

8 E n c y k lo p e d y c z n y s ło w n ik p s y c h ia trii, jw ., s. 286 i n a s t. » P o r. B. Z a w a d z k i : W y k ła d y z p sy c h o p a to lo g ii. W a rs z a w a 1959, s. 36. io w . A. G i 1 a r o w s k i: P s y c h ia tr ia , W a rsz a w a 1957, s. 550; J . M. K a l a s z n i k : S u - d ie b n a )a p s ic h ia tr ija , M o sk w a 1961, s. 305. u T. B i l i k i e w i c z : op. c it., s. 481. 12 E n c y k lo p e d y c z n y s ło w n ik p s y c h ia trii, jw ., s. 287 i n a s t. 13 T a m ż e , s. 287. 14 s . B a t a w i a : W s tę p do n a u k i o p r z e s tę p c y , W a rsz a w a 1931, s. 39.

(5)

N r 11 (215) K aranie p sych o p a tó w 31

z jaw isk a , ile p rzede w szystkim odpow iedź n a p y ta n ie, j a k n a l e ż y o c e n i a ć s t a n p o c z y t a l n o ś c i psychopatów , c h a ra k te ro p a tó w , socjo p ató w czy też in ­ nych „n iep raw id ło w y ch osobow ości” . K. S p e tt w y ra ż a w tym w zględzie n a stę p u ją c y pogląd: „Z psychiatrycznego p u n k tu w idzenia zdolność k ie ro w a n ia p o stęp o w an iem z pow odu zab u rzeń fu n k c ji w oli je s t u p sy ch o p ató w zm niejszona, u n ie k tó ry c h z n ich zm niejszona w znacznym stopniu. N iem ożność k ie ro w a n ia postępow aniem , a ty m sam y m niepoczytalność, zd a rza się u p sy c h o p ató w w y jątk o w o . R ysy p sy c h o ­ p aty czn e, w p rzeciw ień stw ie do osobowości psychopatycznej, nie d a ją p o d sta w do p rzy ję cia zm niejszonej poczytalności”. 15 T en sam a u to r, m ów iąc o c h a ra k te ro p a ta c h , w y ra ża n a stę p u ją c y pogląd: „A czkolw iek o b ja w y c h a ra k te ro p a tii są te sam e, k tó re stw ie rd z a się w psychopatiach, niepoczytalność lu b zm niejszoną poczytalność p sy ­ ch o p ató w p rz y jm u je się (...) znacznie rza d zie j niż niepoczytalność lu b um niejszoną poczytalność c h a ra k te ro p a tó w ”. 16 N ie je st to b y n a jm n ie j pogląd pow szechnie a k c e p ­ tow an y , poniew aż w iększość opinii p sy ch iatry c zn y c h znanych m i z p r a k ty k i sądow ej (okręg łódzki) neguje m ożność sto so w an ia a r t. 25 § 1 lu b § 2 k.k. p rz y rozpozna­ n iu p sy ch o p atii, socjopatii lub c h a ra k te ro p a tii. P oza tym opinie te a n i jed n y m (z reguły) słow em nie w sp o m in a ją o istn iejący c h rozbieżnościach poglądów w św ię­ cie le k a rsk im na p roblem poczytalności o m aw ian y ch k ateg o rii osób. D ają się tu w yróżnić n a stę p u ją c e gru p y poglądów dotyczące oceny poczytalności psychopatów , a co za ty m idzie i środków p o lity cz n o -k ry m in a ln y ch , ja k ie po w in n y być do nich stosow ane:

1. p sychopatów należy k a ra ć ta k ja k w szystkich spraw ców o p ełn ej p o cz y ta l­ ności, gdyż sfera ich in te le k tu nie je st n aru sz o n a; pogląd te n o p a rty je st p rzed e w szystkim na tym , że psychopaci m ieszczą się w g ran ic ac h n orm y p s y c h ic z n e j;17

2. p sy c h o p ató w należy k a ra ć w sposób zróżnicow any, a to w zależności od ro ­ d za ju p s y c h o p a tii;18

3. p sychopatów należy k ara ć su ro w iej an iżeli tzw . ludzi norm aln y ch , a to w celu w zbudzenia u nich odpow iednich ham u lcó w przez zagrożenie k a r ą (o d strasze­ nie); 19

4. p sychopatom należy k a ry ła g o d zić .20

K ażda z p rzed staw io n y ch koncepcji o p a rta je st na specyficznej a rg u m e n ta c ji. U jm u ją c je n ajb a rd z ie j skrótow o, należy stw ierdzić:

A d 1. S koro psychopaci są ludźm i w g ran ic ac h tzw. norm y p sychicznej, skoro ich in te le k t je st nie n aru szo n y (są przecież psychopaci o b d arzen i n a w e t w y b itn ą inteligencją) i rozum ieją oni znaczenie sw oich czynów , p o tra fią p la n o w a ć p rz e stę p ­ stw a, k o n se k w e n tn ie je realizow ać, działać w sposób p o dstępny i w y ra ch o w a n y , zacierać ślad y i zręcznie u n ik ać odpow iedzialności k a rn e j, to p o w in n i odpow iadać ta k ja k ludzie poczytalni.

Ad 2. P sychopaci nie sta n o w ią ja k ie jś je d n o lite j grupy. Ich odpow iedzialność p ow inna być zróżnicow ana i k ształto w ać się w zależności od s ta n u danego osob­

15 K . S p e t t : P o c z y ta ln o ś ć p s y c h o p a tó w , P IP 1967, n r 3, s. 474. 16 K . S p e t t : P o c z y ta ln o ś ć c h a r a k te r o p a tó w , „ P a l e s t r a ” , 1969 n r 5, s. 34. 17 T . B i l i k i e w i c z : op. c it., s. 478. 18 K . B i r n b a u m : D ie p s y c h o p a tis c h e n V e r b re c h e r , L ip s k 1926, w y d . II, s. 221, 226. n T a k i p o g lą d r e p r e z e n t u j e cz ę ść p s y c h ia tró w - p r a k ty k ó w . D a je się o n w y p ro w a d z ić m . in . z w y p o w ie d z i W. Ł u n i e w s k i e g o , z a w a r ty c h w je g o „ Z a ry s ie p s y c h i a t r i i s ą d o ­ w e j” , W a rs z a w a 1950, s. 29. 20 L . W a c h o h o l z : p s y c h o p a to lo g ia są d o w a , W a rs z a w a 1923, s. 305. P o n a d to d o k ła d n y p rz e g lą d t e o r ii „ z a i p r z e c iw ” z a w ie r a p o d r ę c z n ik M . C i e ś l a k a , K. S p e t t a i W. W o l ­ t e r a : P s y c h ia tr ia w p ro c e s ie k a r n y m , W a rs z a w a 1968, s. 179—185 ( w s k a z a n a t a m j e s t l i t e ­ r a t u r a p o ls k a i obca).

(6)

nik a, a w szczególności od sto p n ia m ożności p o k ie ro w a n ia postęp o w an iem przez sp raw cę czynu przestępnego.

Ad 3. K onieczność surow szego p o stę p o w an ia z p sy ch o p atam i w dziedzinie p o li­ ty k i k a rn e j w y n ik a stąd, że p rzy n ie naru szo n y m in te le k cie w y k a z u ją oni z a b u rze­ nia, m. in. w sferze w oli. P rzez o d strasza n ie m ożna w zm ocnić w nich n ad w ą tlo n e ham ulce, gdyż łagodzenie k a r m oże je d y n ie zachęcić p sychopatów do dalszych czy­ nów p rzestępnych.

Ad 4. Z w olennicy łagodzenia k a r w y su w a ją arg u m e n t, że p sy c h o p atia je st s ta ­ nem n ie zaw inionym i niezależnym od je d n o stk i lu d zk iej, sta n em o n iezn an ej etio ­ logii, w y stę p u jąc y m od u rodzenia lu b od wczesnego dzieciństw a. Ja k k o lw ie k p s y ­ ch o p a ta rozum ie znaczenie sw ego czynu, to je d n a k zdolność p o k ie ro w a n ia p ostępo­ w an ie m je st u niego ograniczona lu b n a w e t w yłączona. Poza tym psychopaci zno­ szą k a r y znacznie tru d n ie j aniżeli tzw. n o rm aln i skazani. Z ty c h w zględów p o p a ­ d a ją oni częściej w k o n flik ty z w ład zam i w ięziennym i, są gorzej tr a k to w a n i aniżeli pozostali w ięźniow ie i nie k o rz y sta ją z ulg oraz z w aru n k o w eg o p rzedterm inow ego zw o lnienia na sk u te k złych opinii zakładów k arn y c h . K a ra n ie p sy ch o p ató w na za sa d ach ogólnych — zarów no z ty c h w zględów ja k i ze w zględów słusznościow ych, h u m an isty czn y ch — je s t w ięc niesłuszne.

R ozstrzygnięcie w dziedzinie p o lity k i k ry m in a ln e j pow inno należeć — rzecz ja s n a — n ie do p sy c h ia tró w , lecz do o rganów rea lizu jąc y ch p o lity k ę k a rn ą , tj. do n iezaw isłych sądów . P ra k ty c z n ie je d n a k biorąc, poglądy p sy c h ia tró w w y ra żo n e w ich opiniach le k a rsk ic h o d d ziału ją w d u żej m ierze n a k sz ta łto w a n ie się tej polityki. Ja k k o lw ie k tru d n o odm ów ić p ew n y ch ra c ji każdej z g ru p przytoczonych w yżej poglądów , to je d n a k w y d a je się rzeczą ze w szech m ia r słuszną, aby o pinie p sy c h ia- try cz n o -sąd o w e u w id ac zn iały w y ra źn ie w sw ej treści, że pogląd rep rez en to w an y przez ich a u to ró w j e s t j e d n ą z k i l k u m o ż l i w y c h k o n c e p c j i . I n a ­ czej bow iem niełatw o by uznać te opinie za p e ł n e i o b i e k t y w n e . O czy­ w iście tru d n o w ym agać, ab y p sy c h iatrz y w każdej sw ej opinii zam ieszczali w y k ład y o psychopatii, niem n iej je d n a k sum ienność i obiektyw izm n a k a z u je u ja w n ia ć sądom o rzek ający m w szystkie w ątp liw e pro b lem y w om aw ian ej dziedzinie.

Co się tyczy p ro b lem u niepoczytalności, to zgodnie z a rt. 25 § 1 k.k. w grę m oże w chodzić m. in. „inne zakłócenie czynności p sychicznych”. J a k się w ydaje, p o ję cia tego n ie m ożna definiow ać zb y t w ąsko, gdyż źródłem ty c h zakłóceń m ogą być przyczyny nie m a ją c e nic w spólnego z niedorozw ojem um ysłow ym lub chorobą psychiczną, a w ięc np. in to k sy k a c ja , o k res d o jrze w an ia płciow ego, m e n stru ac ja, brzem ienność oraz w zruszenie steniczne i asteniczne, ja k gniew , przerażenie, roz­ pacz i t p . 21 T ru d n o w ięc czynić tu ja k ieś szczególne w y ją tk i dla p sychopatii. W k a ż ­ dym raz ie należy uznać słuszność poglądu w yrażonego przez I. A n d re je w a , W. S w i- dę i W. W oltera, że o niepoczytalności decy d u je niem ożność p o k ie ro w a n ia sw ym p o stę p o w a n ie m .22 J e s t to k ry te riu m ustaw ow e, a zarazem n a jb a rd z ie j uzasadnione logicznie i życiowo.

W arto zaznaczyć, że użyty w a rt. 25 § 2 k.k. zw ro t „w znacznym sto p n iu ” je st pojęciem ocennym i b r a k je st ja k ich k o lw iek ścisłych k ry te rió w p o zw alający ch go jednoznacznie ustalić. J a k w iadom o, p sy c h ik a lu d zk a n ie sk ła d a się w yłącznie z in te le k tu , k tó ry d a je sp raw cy m ożność rozum ienia znaczenia czynu, lecz ta k ż e z w oli, uczuć, popędów , k tó re m ogą ograniczać w ró żn y m sto p n iu m ożność k ie ro

-21 O rz e c z e n ie s k ła d u s ie d m iu sę d z ió w S N z d n ia 7.I I .1963 r. V K 423/62, O SN K W 1963, n r 11, poz. 193.

22 I. A n d r e j e w , W. S w i d a , W. W o l t e r : K o d e k s k a r n y z k o m e n ta r z e m , W a rsz a w a 1973, s. 135.

(7)

N r 11 (215) K aranie p sych o p a tó w 33

w an ia postępow aniem , a n a w e t całkow icie je uniem ożliw iać. S tw ierd zen ie psycho­ p a tii przez ko m isję w ojsk o w ą elim in u je r e k r u ta lu b żołnierza od obow iązku odby­ w an ia czynnej służby w ojskow ej (kat. D). P sychopaci są w ięc „nienorm alni” , jeśli chodzi o ich p rzy d atn o ść do służby w o jsk o w ej, i n ajczęściej „n o rm a ln i” w w y p ad k u ich odpow iedzialności k a rn e j. M ożna stw ierdzić, że:

a) tra k to w a n ie psych o p ató w jako ludzi całkow icie norm alnych, jako ludzi m iesz­ czących się j e s z c z e w g ran ic ac h n o rm y je st po p ro stu niedostrzeganiem an om alii tych ludzi oraz tra k to w a n ie m p ojęcia n orm y w sposób zbyt ro z­ ciągliw y,

b) k a ra n ie p sychopatów w sposób zróżnicow any w y d aje się rzeczą n a jb ard zie j słuszną, jeśli to zróżnicow anie zn ajd zie isto tn e odbicie w opiniach psy ch ia- tryczno-sądow ych. T em u zc a je się przeczyć dotychczasow a p ra k ty k a sporej liczby biegłych sądow ych psychiatrów ,

c) surow sze k a ra n ie psych o p ató w aniżeli ludzi tzw. norm aln y ch , m ające na celu w z m o c n i e n i e osłabionych ham u lcó w w oli, je st rów nież tylko pozornie słuszne. Sam też byłem p rzekonany, że pogląd W. Ł uniew skiego o niecelowości stosow ania w zględem p rze stęp c ó w -p sy c h o p ató w przepisów o nadzw yczajnym złagodzeniu k a r je st słuszny i życiowo u z a sa d n io n y .23 W ątpliw ości zrodziły się je d n a k w e m nie n a g ru n cie p ra k ty k i zaw odow ej i w y n ik ając y ch z niej spostrzeżeń. S tw ierdziłem bow iem w licznych w y p ad k ach , że psychopaci po odcierpieniu surow ych k a r niem al niezw łocznie po w y jściu n a wolność popeł­ n iali p rze stęp stw a podobne do poprzednich. W ydaje mi się, że to spostrzeżenie n ajd o b itn ie j św iadczy o b e z s k u t e c z n o ś c i o d s t r a s z a n i a oraz o b r a ­ k u r e s o c j a l i z a c y j n e g o w p ł y w u k a r y p o z b a w i e n i a w o l n o ­ ś c i w zaobserw ow anych w y p ad k a ch . T ru d n o oczywiście, bez przep ro w ad ze­ n ia odpow iednich b ad a ń em pirycznych w yciągać zb y t daleko idące w nioski, je d n ak ż e nie m ożna rów nież p om ijać fa k tó w oczyw istych. N ie m ożna rów nież przy w ym iarze k a ry w yelim inow ać w zględów hum anistycznych. Bez w zglę­

du n a to, czy p sychopatia m a sw o ją etiologię i patogenezę w czynnikach n a tu ry biologicznej, czy też n a tu ry środow iskow ej — zaznacza się ona już w okresie dzieciństw a. T ak w ięc je st ona okolicznością n i e z a w i n i o n ą przez jed n o stk ę zd rad zającą te cechy. W yłania się w zw iązku z tym p ytanie, czy k a ra n ie surow sze psych o p aty za czynniki od niego niezależne jest k a r a ­ niem s p r a w i e d l i w y m oraz czy — co rów nież w ażne w licznych w y ­ p a d k a ch — s k u t e c z n y m . T rudno je st na to p y ta n ie znaleźć jednoznaczną odpow iedź.

O m aw iając problem c h a ra k te ro p a tii T. B ilikiew icz i H. G rabow ska w yrazili n astępujący pogląd: „Z agadnienie c h a ra k te ro p a tii m a sw ój znacznie szerszy, filo- zoiiczno-etyczny aspekt. Skłonności nieetyczne i przestępcze człow ieka, k tó re p rz y ­ w ykliśm y oceniać w sposób m oralizato rsk i, są w rzeczy sam ej zd eterm inow ane przez praw idłow y lu b patologicznie zm ieniony sta n mózgu. D ośw iadczenia z zabiegam i ps^chochirurgicznym i nie p o zostaw iają ju ż n ajm n ie jsze j w ątpliw ości, że istnieje techniczna m ożliw ość przeistoczenia najuczciw szego człow ieka za pomocą noża ch i­ rurgicznego w sz u b ra w c a i przestępcę. M ożna człow ieka pozbaw ić etyki, zniszczyć mu c h a ra k te r. J a k w św ietle tych u jem n y ch osiągnięć now oczesnej techniki w y­ glądają podstaw y n au k o w o -ety czn e naszego p raw o d aw stw a i naszej obyczajow o­ ści? Czy m am y p ra w o m ów ić o w inie i karze, czy m am y praw o w ielbić i nagradzać zasługi? M ożem y się w ew n ętrz n ie zżym ać n a biologizację etyki, niem niej m usim y pogodzić się z fak te m , że poczucie etyczne zależy od organicznych w aru n k ó w zdro­

23 j . L e s z c z y ń s k i : P rz e s tę p s tw o z g w a łc e n ia w P o lsc e , W a rsz a w a 1973, s. 132.

(8)

w ia psychicznego, ta k ja k b r a k poczucia etycznego je s t zaw sze patologicznym sta ­ nem ubytk o w y m , w y w o łan y m przez u raz porodow y, przez sta n y zap aln e mózgu, przez in n e choroby o rg an ic zn e ośrodkow ego u k ła d u nerw ow ego, w reszcie naw et sztucznie, d rogą leu k o to m ii przedczołow ej” . 24 A utorzy te j w ypow iedzi nie podają, n ie ste ty , czy p rzy pom ocy noża chirurgicznego m ożna zrobić z przestęp cy uczci­ w ego człow ieka, w y d a je się je d n ak , że je st to niem ożliw e. Z d ru g iej stro n y , opie­ r a ją c się n a tym poglądzie, m ożna przypuszczać, że psychopaci, być może, m ają tego ro d z a ju uszkodzenia u k ła d u nerw ow ego, k tó re p r z y o b e c n y m s t a n i e w i e d z y p s y c h i a t r y c z n e j n i e s ą j e s z c z e m o ż l i w e d o w y k r y c i a , a k tó re po p ro stu w y p ac za ją ich c h a ra k te r i pro w ad zą do k o n flik tó w z otoczeniem o raz z n o rm am i p ra w n y m i. N ie oznacza to w cale — p rz y n a jm n ie j w m oim od­ czuciu — że psychopaci sta n o w ią ro d zaj „urodzonych przestęp có w ”, gdyż n a u k a nie u sta liła dotychczas ż a d n ej cechy, k tó ra by w sposób fata listy cz n y p red e sty n o w ała danego osobnika do p rze stęp stw a. Inaczej — m usielibyśm y pow rócić do teorii C. L o m b ro sa o cz ło w ie k u -z b ro d n iarzu . W szelki fatalizm należy odrzucić. N iew ątp li­ w ie uszkodzenie ce n traln e g o u k ła d u nerw ow ego m oże zniekształcić p sychikę ludzką, je d n a k ż e tru d n o je st p rz y ją ć , że tego ro d za ju osobnik m u s i b e z w z g l ę d n i e i nieodw ołalnie popaść w k o n flik t z praw em . Z d ru g iej stro n y tego ro d za ju osobni­ cy są n ie w ą tp liw ie g o r z e j p r z y s t o s o w a n i d o w a r u n k ó w s p o ł e c z ­ n y c h i ła tw ie j p o p a d a ją przez to w k o n flik t z n o rm am i społecznym i i praw nym i. Z dośw iadczeń, choćby n a jb a rd z ie j p rzy k ry ch , w iadom o, że, podobnie ja k ludzie p sychicznie chorzy lu b um ysłow o niedorozw inięci, n ie p o tra fią ci osobnicy w y­ ciągnąć p raw id ło w y c h w niosków i dlatego k a ra n ie ich je s t często bezskuteczne. P o n iew aż p sy c h o p atia je s t problem em nie ty lko le k arsk im , lecz ta k ż e społecz­ nym i p raw n y m , przeto należy się zastanow ić n ad sposobam i ro zw iązan ia tego p ro b lem u w ra m a c h dzisiejszej w iedzy m edycznej i p raw n ic zej. P ro b le m tk w i w tym , czy m im o że p sy c h o p atia n ie je s t w m yśl założeń le k a rsk ic h chorobą, może ona być leczona. P y ta n ie to na pozór brzm i nieco n aiw nie, a je d n a k są w y rażan e poglądy przez le k a rz y -p sy c h ia tró w , k tórzy d ają na to p y ta n ie odpow iedź tw ie r­ dzącą. N a I II S ym pozjum K rym inologicznym w e W rocław iu w p aź d ziern ik u 1973 r. p a d a ły w ypow iedzi n ied w u zn aczn ie stw ierd zające, że n ie k tó ry ch psych o p ató w n a ­ leży uznać za osobników o ograniczonej poczytalności, przy czym t e r a p i a p s y ­ c h o p a t ó w m ogłaby zapobiec w ielu ciężkim p rz e stę p s tw o m .25 N ie będąc le k a­ rzem , n ie mogę zajm o w ać żadnego stan o w isk a w obec p ro b le m a ty k i czysto le k a r­ skiej, je d n ak ż e p ra g n ę stw ierdzić, że nie w szyscy le k arze u z n a ją bezskuteczność leczenia p sy c h o p ató w za rzecz z góry przesądzoną, chociażby n a w e t śro d k iem lecz­ niczym b y ła w ty m w y p a d k u jedynie p sychoterapia.

T ak w ięc należy ze rw a ć z fik cją p ełn ej poczytalności p sy ch o p ató w w każdym w y p a d k u stw ie rd z en ia p sy ch o p atii oraz z w ątp liw ą, gdyż w w ielu w yp ad k ach zaw odną, p o lity k ą o d stra sz a n ia p sychopatów za pom ocą suro w y ch k a r. Logicznym rozw iązan iem n ad b rz m iałeg o pro b lem u je st rozp atrzen ie m ożliw ości częstszego w y­ m ie rzan ia p sychopatom k a r z szerszym zastosow aniem art. 25 § 2 k.k., a to w za­ leżności od ro d za ju p sy ch o p atii oraz stosow anie art. 25 § 1 k.k. w w y p ad k a ch na to zasłu g u jący ch , p rzy czym nadzw yczajne łagodzenie k a r pow inno być połączone z p r z y m u s o w ą t e r a p i ą osobników odbyw ający ch k a ry pozb aw ien ia w olno­ ści, jeżeli te ra p ia ta je s t z p u n k tu w idzenia p sy c h iatrii m ożliw a i skuteczna. O pinie

84 T . B i l i k i e w i c z i H. G r a b o w s k a : P s y c h ia tr ia , W a rs z a w a 1970, s. 326 i n a s t. 15 W y p o w ie d z i z a w a r t e w r e f e r a c ie J . K o z a r s k i e J i M. D w o r s k i e g o , w y g ło ­ s z o n y m n a I I I S y m p o z ju m K ry m in o lo g ic z n y m w e W ro c ła w iu w 1973 r. (p o r. J . L e s z c z y ń ­ s k i : I I I W ro c ła w s k ie S y m p o z ju m K ry m in o lo g ic z n e , „ P a l e s t r a " 1974, n r 2, s. 80).

(9)

N r 11 (215) K aranie p sych o p a tó w 35 p sy c h ia try c z n e n ie p o w in n y popadać w szablon, a sam o rozpoznanie p sychopatii n ie m oże w yłączać zastosow ania a rt. 25 § 1 lub § 2 k.k., tj. z góry przesądzać ocenę poczytalności. W w y p a d k u spraw ców z n iep raw id ło w ą osobow ością pow inno się u w zględniać n ie tylk o sam rodzaj osobow ości, lecz ta k że in n e czynniki, takie, ja k stw ie rd z o n y ro d zaj n ie p ra w id ło w y ch cech p rze d staw io n y za pom ocą opisu, n asile­ n ie n ie p ra w id ło w y ch cech, ich dyn am ik a, a ta k ż e ro d zaj czynu. S postrzeżenia z p ra k ty k i dow odzą, że w ciąż jeszcze sp o ra część o pinii p sy c h iatry c zn y c h (i to nie tylk o z te re n u b. w ojew ó d ztw a łódzkiego i m. Łodzi) po p ad a w schem atyzm i je d ­ nostronność, czego m ożna i należy u n ik a ć przy ro zp o zn aw an iu sta n ó w z pogranicza zd ro w ia i choroby psychicznej. P ro b le m ten sygnalizow ał ju ż K. B irn b a u m p raw ie pięćd ziesiąt la t te m u .26 Byłoby rów nież rzeczą szczególnie p o żąd an ą ulepszenie sy stem u p e n ite n c ja rn e g o przez w prow adzenie zm ian zm ierza ją cy ch do o pracow ania odrębnego sposobu odb y w an ia k a r przez p sychopatów i in n e osobow ości n ie p ra ­ w idłow e, przez w p ro w ad zen ie system u połączonego z ta k ą te ra p ią , n a ja k ą tylko p o zw a lają w spółczesna w iedza p sy ch iatry czn a oraz dośw iadczenia p en ite n c ja ry sty k i m ięd zy n aro d o w ej.

N ależy je d n a k zaznaczyć, że w y ra ża n e są poglądy, k tó re zm ie rz a ją do izolow ania p sy c h o p ató w od społeczeństw a i w idzą w tym je d y n y sens sto so w a n ia k a ry pozba­ w ien ia w olności w o dniesieniu do te j k ateg o rii przestępców . N ie liczą one n a to, że z a k ła d k a rn y będzie sta n o w ił „lecznicę” dla p sychopatów , i ek sp o n u ją jed y n ie cele izolacyjne k a ry . N ie podzielam tych poglądów , gdyż są o n e sprzeczne z h u m a ­ n izm em k a ra n ia i tc h n ą rezygnacją oraz fatalizm em .

W ydaje się n ato m ia st, że słusznym rozw iązaniem byłoby w raz ie stw ierdzenia s ta n u niepoczytalności u osobnika d o tkniętego p sy ch o p atią oraz w raz ie stw ie rd z e­ nia, że jego p o zo staw an ie n a w olności grozi pow ażnym n iebezpieczeństw em dla p o rzą d k u p raw n eg o — orzeczenie przez sąd, zgodnie z a r t. 99 k.k., um ieszczenia sp ra w c y w sz p ita lu p sy c h iatry c zn y m albo w in n y m odp o w ied n im zakładzie. P rzy sto so w a n iu tego ro d z a ju p o lity k i k ry m in a ln e j praw o k a rn e je s t w sta n ie rozw iązać p ro b lem „w ilczych dzieci”, k tó re p rze stan ą być w ów czas ciężarem dla społeczeń­ stw a i zm orą w y m ia ru spraw iedliw ości. S tosow anie n a to m ia st je d y n ie d łu g o trw ałej izolacji p sy ch o p ató w p ro b lem u om aw ianego nie rozw iąże.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wiêksza liczba uczestników sprawi, ¿e nie da siê jej obserwowaæ, co wprowadzi „poœrednioœæ” w demokracji bezpoœredniej (Sartori, 1994, s. Stwierdza on, ¿e ze wzrostem

Aczkolwiek wiêc dekret samorz¹dowy sta³ na stanowisku, i¿ samorz¹d terytorialny reprezentowany jest przez odpowiedni¹ radê narodow¹ oraz „sta- nowi korporacjê prawa publicznego

The history of the development of heuristics can be, as noted by Piech, summarised as follows: (1) a period of philosophical activity in antiquity; (2) a period from the Middle Ages

< RADOS£AW FIEDLER is an associate professor at the Faculty of Political Science and Journalism at Adam Mickiewicz University. His academic in- terests are focused on Middle

Powszechnie przyjmuje się także, że język i myślenie wzajemnie na siebie oddziaływają i wzajemnie się kształtują (acz dyskusyjna jest kwestia dominacji w tej

Nisbett w książce Geografia myślenia (2011) gromadzi dowody (na podstawie dotychczasowego dorobku uczonych Zachodu i Wschodu oraz własnych badań) na to, że

However, taking the endings and the morphonological changes (henceforth - MPC) as constants, the only variable that remained was the relation between the three stems that

Pejzaż, w którym obecne są niepokojące detale. Plany filmowe: plan ogólny + detale. Poprzez zakres czynności „do wykonania” opisano ogrom zniszczeń. Plany