• Nie Znaleziono Wyników

W sprawie funkcji arf. 26 k. k.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W sprawie funkcji arf. 26 k. k."

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Bojarski

W sprawie funkcji arf. 26 k. k.

Palestra 15/4(160), 77-80

(2)

SPROSZĄ O CŁOS

TADEUSZ BOJARSKI

W sprawie funkcji arf.

26

k. k.

Charakter art. 26 k.k. rozumiany jest w doktrynie prawa karnego dość jedno­ znacznie i nie byłoby powodów do wypowiadania się w tej sprawie, gdyby nie odmienny pogląd jednego z autorów na funkcję tego przepisu. Chodzi mianowi­ cie o tezę A. Krukowskiego, że art. 26 k.k. określa kontratyp (por.: „Palestra” nr 2/1970, s. 58—59). Późniejsze publikacje dostarczają wprawdzie wystarczająco przekonywających argumentów przeciwko tej tezie i można by było uznać sprawę za „załatwioną”, jednakże sam problem jest tak frapujący i tak dalece istotny, że uzasadnia zabranie głosu, chociażby głos ten nie miał dostarczyć nowych argu­ mentów, lecz miał oznaczać zdeklarowanie się tylko piszącego po jednej lub dru­ giej stronie sporu.

A. Krukowski kwestionuje stanowisko H. Rajzmana, który wypowiada pogląd, że czyn o znikomym społecznym niebezpieczeństwie nie traci charakteru bezpra­ wia kryminalnego, różniąc się przy tym wyraźnie od obrony koniecznej i stanu wyższej konieczności, „odrywających się od czynnika społecznego niebezpieczeń* stwa”.1 Z wypowiedzi tego autora, że „kryminalna bezprawność, integralnie związana ze społecznym niebezpieczeństwem v zynu, upada, ilekroć czyn nie zawiera niezbęd­ nych elementów społecznego niebezpieczeństwa” oraz że „ich brak spełnia w prze* stępstwie, wymagającym dla swojego bytu ustawowego zabronienia pod groźbą kary, rolę czynnika negatywnego znoszącego moc tego zabronienia, czyli bezpraw- ność kryminalną czynu”, 2 A. Krukowski wyciąga wniosek, że dotyczy ona w ca­ łej rozciągłości również „znikomego społecznego niebezpieczeństwa”. A ponieważ w razie owej znikomości nie zachodzi przestępność czynu, nie występująca rów­ nież przy kontratypach, przeto autor nie widzi przeszkód do zaliczenia także i te] sytuacji do rzędu kontratypów.

Po drugie, istniejące zdaniem A. Krukowskiego, różnice pomiędzy tym „kontra- typem” a innymi kontratypami nie są tego rodzaju, żeby uniemożliwiały one za­ liczenie wszystkich kontratypów do tej samej kategorii. Autor dowodzi, że również w odniesieniu do pozostałych kontratypów występują różnice z punktu widzenia zawartej w nich społecznej treści. Na przykład jeżeli obrona konieczna zawiera ładunek społecznie pożyteczny, to już stan wyższej konieczności może zawierać

1 H. R a j z m a n : B e z p r a w n o ść , sp o łe c z n e n ie b e z p ie c z e ń stw o , w in a w p r o je k c ie k .k ., * łP 12/1968, s. 1764.

(3)

78 T a d e u s z B o j a r s k i Nr 4 (160)

różne treści społeczne, od pożytecznych aż do ujemnych, co nie przeszkadza — ze względów polityczno-kryminalnych — uznać go za okoliczność wyłączającą od­ powiedzialność karną. Nie ma również znaczenia, zdaniem autora, podkreślana przez H. Rajzmana odmienna niż w przepisach o obronie koniecznej i stanie wyż­ szej konieczności redakcja art. 26 § 1 k.k. („nie stanowi przestępstwa”, a nie — jak w tamtych przepisach — „nie popełnia przestępstwa”). Pewne oczywiste kon­ sekwencje, płynące wprost z treści tego przepisu, autor wprawdzie dostrzega, jed nakże uznaje- że merytorycznych różnic pomiędzy okolicznościami ujętymi w art. 22, 23 i 26 k.k. nie ma, wszystkie one bowiem dotyczą sytuacji, kiedy sprawca „nie popełnia przestępstwa”.

Otóż właśnie ja z kolei chciałbym zakwestionować pogląd autora, a ściślej bio­ rąc — przyłączyć się do zdania tych autorów, którzy to już uczynili.

Nie ulega wątpliwości, że pełną definicję przestępstwa według polskiego kodeksu karnego można mieć dopiero po uzupełnieniu treści art. 1 k.k. postanowieniami art. 26 § 1 i art. 120 § 1 k.k. Jest więc art. 26 § 1 niczym innym jak tylko dopeł­ nieniem art. 1 i jako taki powinien, na dobrą sprawę, stanowić jego § 2, czego słusznie domagał się w swoim czasie H. Rajzman3. Czyni tak np. k.K. bułgarski z 1968 r. (art. 9 pkt 2). Podobnie również k.k. RSFRR z 1960 r. (art. 7 ust. 2), k.k. jugosłowiański z 1951 r. (art. 4 ust. 2) i k.k. NRD z 1968 r. (rozdz. II, ust. 1 § 3)

bezpośrednio przy definiowaniu przestępstwa wyjaśniają, że nie stanowi przestęp­ stwa czyn, który nie jest społecznie niebezpieczny lub którego następstwa nie są znaczne (k.k. NRD). I jest to chyba stanowisko bardziej słuszne, albowiem trafniej jest określać przestępstwo od strony pozytywnej, czyli jako „coś”, co wykazuje odpowiednio wyższy stopień społecznego niebezpieczeństwa, niż negatywnie (przez, uznanie znikomości społecznego niebezpieczeństwa za jakąś okoliczność wyłącza­ jącą przestępność), czyli jako „coś”, co nie wykazuje znikomego tylko stopnia spo­ łecznego niebezpieczeństwa. Zdaniem W. Woltera, ustawodawca nie mówi o tej kwestii w art. 1 k.k., lecz przesunął ją do zbioru okoliczności wyłączających od­ powiedzialność karną, ponieważ taki znikomy stopień społecznego niebezpieczeń­ stwa czynu, którego znamiona zostały określone w jakimś typie przestępstwa z katalogu przestępstw, stanowi wyjątek od reguły.4 Nie dlatego więc wymienio­ no „znikome społeczne niebezpieczeństwo czynu” obok okoliczności wyłączających odpowiedzialność karną, aby uznać je za jakiś „kontratyp”.

Przeczy zresztą temu także wykładnia systematyczna. Artykuł 26 mieści się wprawdzie w rozdziale zatytułowanym „Wyłączenie odpowiedzialności karnej”, jednakże nie został on wymieniony wprost wśród kontratypów, ale jego miejsce w tym rozdziale oddzielają od kontratypów okoliczności wyłączające winę, a to już stanowi pewną wskazówkę co do tłumaczenia charakteru tego przepisu. Przy­ chodzi tu w sukurs — w pewnym zakresie — także wykładnia gramatyczna. Rozdział ten bowiem nie został zatytułowany „Okolicźności wyłączające odpowie­ dzialność karną”, lecz „Wyłączenie odpowiedzialności karnej”, co, moim zdaniem, wzmacnia opozycję przeciwko zaliczaniu art. 26 do rzędu jakichś okoliczności ne­ gatywnych i przemawia na rzecz stanowiska, że stanowi on jakby ciąg dalszy art. 1

3 H. R a j z m a n : op. c it., s. 1732. Zob. ró w n ież t e g o ż autora: K od ek s k a r n y — W y­ łą c z e n ie o d p o w ied zia ln o ści k a rn ej, sk ry p t nr 4 Z aoczn ego k u rsu , W arszaw a 1970, s. 32. T ak r ó w n ież A. M a r e k : S to p ień sp o łec zn eg o n ie b e z p ie c z e ń stw a czy n u ja k o p o d sta w a u m o rze­ nia p o stęp o w a n ia k a rn eg o , S tu d ia Iu rid ica, t. X , T oruń 1970, s. 53.

« W. W o 1 1 e r: W ykład p raw a k a rn eg o n a p o d sta w ie k o d ek su k a rn eg o z 1969 r., cz. • g ó ln a , z. 1, K rak ów 1970, s. 219.

(4)

Nr 4 (160) W sprawie fu n kcji art. 26 k.k. 79»

k.k. Taką intencję ustawodawcy da się wyczytać nadto z Uzasadnienia do projektu’ k. k. z 1968 r .5

Znikomy stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu ma, z pewnego punktu widzenia, znaczenie podobne do braku społecznego niebezpieczeństwa czynu w ogó­ le, ale to podobieństwo prowadzi, moim zdaniem, do wniosków odmiennych niż wnioski A. Krukowskiego. Znikomość społecznego niebezpieczeństwa czynu, tak jak jego brak w ogóle, prowadzi wprost do braku przestępstwa, co jednak nie upoważnia do uznania tej sytuacji za kontratyp, tak jak nie można uznać braku społecznego niebezpieczeństwa w ogóle za jakiś generalny kontratyp. Nie ma kon- tratypu w postaci braku społecznego niebezpieczeństwa czynu, nie może być więc kontratypu w postaci jego znikomego stopnia. Brak społecznego niebezpieczeń­ stwa czynu charakteryzuje tylko poszczególne sytuacje określane mianem tego lub innego kontratypu. Ważki jest więc argument W. Woltera przeciwko uznaniu zni­ komego społecznego niebezpieczeństwa czynu za kontratyp, argument podkreśla­ jący, że „nie występuje tu jakaś (opisująca) typizacja, która w związku z tym czy innym typem czynu zabronionego przez ustawę powoduje neutralizację zawartego w typie ujemnego ładunku społecznego (jak to ma miejsce w wypadku, gdy zacho­ dzi umyślne zabicie człowieka, ale w obronie koniecznej)”. 6

Kontratypy wyłączają wszelkie społeczne niebezpieczeństwo, co oczywiście nie zachodzi w sytuacji określonej art. 26 k.k. Nie ma kontratypu, który by prowadził tylko do zmniejszenia społecznego niebezpieczeństwa czynu, a nie do wyłączenia go w ogóle. Argumenty, które A. Krukowski chce wyprowadzić z polskiej kon­ strukcji stanu wyższej konieczności, wcale nie uzasadniają możliwości utożsamia­ nia sytuacji określonej w art. 26 ze stanem wyższej konieczności. Fakt, że stan wyższej konieczności opisany w art. 23 k.k. pozostawia pewien margines dla bez­ prawia cywilnego, jest w tym wypadku bez znaczenia, nawet jeśli autor byłby zdania, że społeczne niebezpieczeństwo czynu nie jest wyłącznym atrybutem bez­ prawia karnego. Dla prawa karnego istotne jest to, że czyn mieszczący się w ra­ mach stanu wyższej konieczności nie jest, z punktu widzenia tego prawa, w ogóle naganny, że nie może stanowić nawet wykroczenia.

Nie da się tego powiedzieć o „znikomym społecznym niebezpieczeństwie czynu”, które prowadzi do wyłączenia przestępności czynu ale, nie wyłącza bezprawia karnego w znaczeniu szerszym. Czyn taki może stanowić wykroczenie (art. 26 § 2).7 Z reguły wykroczenia, w porównaniu z przestępstwami, są czynami o znikomym tylko stopniu społecznego niebezpieczeństwa. Nie można więc mówić o braku me­ rytorycznej różnicy pomiędzy sytuacjami określonymi w art. 22, 23 i 26 k.k., jak również nie można uznać za nieistotną podniesioną już różnicę w zakresie redakcji tych przepisów. Różnicę tę dostrzega zresztą nie tylko H. Rajzman.

Również-l. Andrejew zauważa, że jest to różnica zamierzona. Podkreśla się w ten sposób naganność czynu, której można by się było nie dopatrywać w sformułowaniu „nie popełnia przestępstwa”.8

W rezultacie więc, za czyn taki może grozić m.in. odpowiedzialność za wykro­

s P r o je k t k o d e k su k a rn eg o oraz p rzep isó w w p ro w a d za ją cy ch k o d ek s k a rn y , W arszaw a- 1968, s. 102, p k t 3.

6 W. W o 1 1 e r: op. c it., s. 220.

7 P or. K. B u c h a ł a : W sp r a w ie „ z n ik o m e g o sp o łec zn eg o n ie b e z p ie c z e ń s tw a c z y n u ” , P a le str a 3/1970, s. 69; W. W o l t ę r: op. c it., s. 219.

» I. A n d r e j e w : P o ls k ie p ra w o k arn e w za ry sie, W arszaw a 1970, s. 203. Tak rów nież- K . B u c h a ł a (jw .) i W. W o l t e r (jw .).

(5)

Pyt ania i odpowiedzi prawne Nr 4 (160) 30

czenie, odpowiedzialność dyscyplinarna, co nie może nastąpić w razie istnienia kontratypu. Zresztą, ustawodawca nie ogranicza się do tej tylko różnicy. W razie stwierdzenia kontratypu sąd wydaje na rozprawie wyrok uniewinniający (art. 361 § 2 w związku z art. 11 pkt 1 k.p.k.), natomiast w razie stwierdzenia, że czyn jest społecznie niebezpieczny w stopniu znikomym, należy wydać wyrok umarzający postępowanie (art. 361 § 1 w związku z art. ll pkt 2 k.p.k.). Nie jest to może rozwiązanie trafne 9, ale ustawowe zróżnicowanie ocen tych sytuacji staje się oczy­ wiste. Nie bez znaczenia jest poza tym możliwość zastosowania, mimo znikomości

społecznego niebezpieczeństwa czynu, przewidzianego w art. 48 k.k., przepadku rzeczy tytułem środka zabezpieczającego (art. 104 k.k.). Możliwość taka nie wy­ stąpi, gdy czyn rzeczywiście stanowił kontratyp.10

Wreszcie art. 26 nie określa kontratypu również dlatego, że kontratypy wyłącza­ ją przedmiotową ujemność czynu, o znikomym zaś społecznym niebezpieczeństwie

można mówić jedynie wówczas, gdy zarówno strona przedmiotowa jak i podmio­ towa czynu wykazuje ujemny ładunek społeczny w stopniu znikomym.11 Przy kontratypach nie wchodzi w rachubę „stopniowanie" winy, ponieważ czyn taki przestaje być czynem bezprawnym karnie, winę zaś można relacjonować tylko do ezynu zabronionego. Dla stwierdzenia znikomego stopnia społecznego niebezpie­ czeństwa czynu takie „stopniowanie" jest niezbędne.

Reasumując, wszystko przemawia przeciwko temu, że art. 26 k.k. określa kon­ tratyp, a nic za tym, że tak właśnie jest.

9 B liż e j n a te n tem a t A. Z o l l : D w ie u w a g i na tem a t art. 11 pkt 2 p r o je k tu k .p .k ., P iP 3/1969, S . 591—592.

10 h. R a j z m a n : K odeks k a rn y — W y łą czen ie o d p o w ied zia ln o ści k arn ej (por. w y ż e j p rzyp . 3).

u T ak K. B u c h a ł a (tam że) i W. W o l t e r (tam że).

P V r ^ J V M I O D P O W I E D Z I P R A W I V E

G o sp o d a rstw o ro ln e o p o w ierzch n i ok. 7 ha sta n o w iło w p ó łw ła sn o ść k ilk u osób , przy c z y m u d z ia ły ty c h osób w id e a ln y c h c z ę śc ia c h w sp ó łw ła sn o ści b y ły ró żn e. W sp ó łw ła sn o ść p o w s ta ła w w y n ik u a k tu d a ro w izn y . J e d e n ze w sp ó łw ła śc ic ie li sp rz ed a ł d ru g iem u w s p ó ł­ w ła ś c ic ie lo w i sw ó j u d zia ł w c a ło ści.

N a b y w c a u d z ia łu , p o z o sta ją c y w zw ią zk u z m ałżeń sk im , je s t r o ln ik ie m , a le je g o żona n ie sp e łn ia w a r u n k ó w p r zew id zia n y ch przez p ra w o dla n a b y w cy n ie r u c h o m o śc i r o ln e j, gdyż n ie m a k w a lifik a c ji do p ro w a d zen ia go sp o d a rstw a rolnego.

J ed n a k że n a b y w c a o św ia d c z y ł w o b ec n o ta r iu sza , że n a b y ty u d ział w g o sp o d a r stw ie r o l­ n y m s ta n o w ić b ę d z ie m a ją tek d o ro b k o w y m a łżo n k ó w , ob ję ty w sp ó ln o ścią u sta w o w ą . W k o n ­ s e k w e n c ji te g o o św ia d c z e n ia n o ta r iu sz u ja w n ił w k sięd ze w ie c z y ste j — ja k o w s p ó w ła śc i-

c ie li n a b y te g o u d zia łu — o b y d w o je m a łżo n k ó w , tj. n ab yw cę i jeg o żonę. P o w sta je w z w ią zk u z ty m n a stę p u ją c e

P Y T A N I E :

C z y p o w y ż s z e n a b y c i e , w w y n i k u k t ó r e g o w s p ó ł w ł a ś c i ­ c i e l a m i u d z i a ł u s t a l i si ę: d o t y c h c z a s o w y w s p ó ł w ł a ś c i c i e l

Cytaty

Powiązane dokumenty

nie duszy — zazwyczaj przyjmuje się bowiem, że dusza jest tym składnikiem człowieka, który po śmierci ciała nie ginie, lecz przebywa w jakiejś rzeczywis­.. tości

Ukorzenione drzewo binarne to drzewo binarne, w którym wyróżniono jeden z wierzchołków, zwany korzeniem stopnia co najwyżej 2.. Dodatkowo dla każdego wierzchołka rozróżniamy

[r]

• używanie samochodu osobowego, stanowiącego własność (współwłasność) osoby niepełnosprawnej zaliczonej do I lub II grupy inwalidztwa lub podatnika mającego na

K atarzyna Grochola urodziła się w Krotoszynie, wiele więc pytań doty­. kało jej zw iązków z tym

zabawa do świtu nawet do 5 rano tylko 7 minut do pomnika adama mickiewicza. zniżka do 25% na pokoje

oficerowie, którzy jeszcze pr~ed lO-ciu laty ,walczyli przeciw Bułgarou1. ,Na ka;~dYln kro ku widzi się głębokie współczucie z nieszczę ŚliWVID krajem. Spodz,iewac

Kampania reklamowa dla Leroy Merlin udostępnione na stronach inter- netowych: Okazjum.pl, Promoceny.pl, Ding.pl, Promocyjni.p, Interia.pl - wykonane w AdRetail Grupa Interia.pl.. 1