• Nie Znaleziono Wyników

Piotr Chmielewski Uniwersytet Warszawski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Piotr Chmielewski Uniwersytet Warszawski"

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Chmielewski

Uniwersytet Warszawski

NOWA ANALIZA INSTYTUCJONALNA.

LOGIKA I PODSTAW OWE ZASADY*

A utor rekonstruuje logikę nowej analizy instytucjonalnej. Opiera się ona na dwóch głównych logicznych założeniach: metodologicznego indywidualizmu oraz instytucji trak­

towanych ja ko reguły, normy i inne czynniki ograniczające zachowanie człowieka.

Instytucje tworzą podstawę ludzkiego porządku społecznego. Nowy instytucjonalizm zakłada, iż instytucje zostały zaprojektowane przez ludzi, aby pogodzić racjonalność jednostki (poprzez ograniczenie je j indywidualnego wyboru) z racjonalnością społeczną.

Instytucje mogą być traktowane jako narzędzia dla rozwiązywania dylematów kolektyw ­ nego działania. W wyniku analizy tradycyjnego i współczesnego podejścia instytucjonal­

nego w naukach społecznych autor artykułu uważa, iż nowa analiza instytucjonalna tworzy jedną z najbardziej obiecujących perspektyw dla analizy różnych typów porządku społecz­

nego i jego zm ian instytucjonalnych.

Coraz częściej można spotkać w literaturze nauk społecznych takie nazwy, jak: „nowy instytucjonalizm”, „nowa instytucjonalna ekonomia” czy bardziej ogólnie „nowa analiza instytucjonalna”. Coraz częściej można także wśród przedstawicieli różnych dyscyplin nauk społecznych spotkać badaczy okreś­

lających się mianem „(nowego) instytucjonalisty”. Zamiarem obecnego ar­

tykułu jest rekonstrukcja podstawowych zasad tworzących logikę nowej analizy instytucjonalnej. Ujmując rzecz najogólniej, podejście instytuq'onalne polega

„na badaniu wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań zachowania instytu­

cji społecznych w celu diagnozowania przyczyn trudności lub prognozowania problemów, które wyniknąć mogą z zastosowania określonego projektu ins­

tytucjonalnego do określonej rzeczywistości społecznej. Jest to, z jednej strony, formułowanie ogólnych twierdzeń na podstawie badania konkretnych sytuacji społecznych; z drugiej zaś, ich konkretyzacja w celu dokonania szczegółowych

Piotr Chmielewski, Instytut Socjologii UW, 00-324 Warszawa, ul. Karowa 18; e-mail pchmiele@plearn.bitnet.

* Dziękuję Romanowi Frąckowskiemu z Main Library, Indiana University, Bloomington, USA za przysłanie prac wykorzystanych w tym artykule.

(2)

wyjaśnień i prognoz. Podejście instytucjonalne cechuje wielowymiarowość, potrzeba korzystania z wiedzy zebranej przez bardzo różne dyscypliny nauk społecznych - subdyscypliny socjologii, ekonomii, prawa (w szczególności prawo konstytucyjne), nauk politycznych. [...] Podejście takie zakłada więc z natury rzeczy interdyscyplinarność spojrzenia” (Kamiński 1994: 17, 18).

Nowi instytucjonaliści przyjmując w punkcie wyjścia swych rozważań, jako zasadę podstawową, założenie metodologicznego indywidualizmu (w różnych, ale de facto odwołujących się do Popperowskiej, wersjach) i traktując racjonalną jednostkę jako podstawowy element ich analizy są skłonni mówić o instytucjach jako regułach, normach czy zasadach gry organizujących (czyli ograniczających lub krępujących) działania jednostek. Działania te przynoszą rezultaty wywiera­

jące wpływ na owe, aktywne w danej dziedzinie, jednostki oraz oddziałują potencjalnie na innych członków społeczeństwa. Analiza instytucjonalna staje się więc badaniem człowieka działającego w ramach ograniczeń, skrępowań i bodźców nałożonych na niego przez konkretne dla danego społeczeństwa (typu porządku społecznego) instytucje. Jeżeli dodamy do tego oczywisty fakt, iż człowiek jest twórcą instytucji społecznych, to możemy powiedzieć, iż dla nowego instytuqonalizmu, instytucje to wszystkie wymyślone przez człowieka, czyli zaprojektowane i nałożone na ludzkie zachowania, ograniczenia, które kontrolują, porządkują i czynią przewidywalnym (a przez to możliwym i produ­

ktywnym) świat społecznych interakcji. Instytucje zatem, to zasadniczy przed­

miot zainteresowań nowych instytucjonalistów. Stanowią one niezwykle ważne elementy określające zachowanie człowieka. W ten sposób metodologiczny indywidualizm oraz instytucje jako ograniczenia ludzkiego zachowania to dwie podstawowe zasady logiki nowej analizy instytucjonalnej.

Wydaje się, iż współczesna analiza instytucjonalna to obecnie jedno z poważniejszych i bardziej obiecujących podejść do problemu porządku społecznego. Koncepcja instytucji społecznych stanowi dogodną płaszczyznę analityczną dla badaczy skupiających swe wysiłki na zrozumieniu zasad porządku społecznego we wszystkich jego wymiarach, od dobrowolnych stowa­

rzyszeń i instytucji typu rodzinnego lub mafijnego, aż po zasady budowy porządku międzynarodowego o wymiarach globalnych. Analiza instytucjonal­

na oferuje, jak się zdaje, przydatny aparat analityczno-konceptualny stwarzając obiecujące perspektywy zrozumienia paradoksów i dylematów społecznego życia człowieka.

Zakres i zróżnicowanie analizy instytucjonalnej

Aby usytuować nową analizę instytucjonalną wobec analizy instytucjonalnej będącej tradycyjnym przedmiotem zainteresowania nauk społecznych można zacząć od stwierdzenia, iż nowy instytucjonalizm - jako zjawisko w swej genezie

(3)

z pogranicza ekonomii (mikro i m akro) i nauk politycznych - nawiązuje wyraźnie, na co wskazuje zresztą jego nazwa, do instytucjonalizmu amerykań­

skiej ekonomii politycznej pierwszych dekad obecnego stulecia.

Ten ostatni był swoistą reakcją na wysoce abstrakcyjne rozważania ekono­

mistów prowadzone w monotonnym języku analiz formalnych. To przeciw takiemu sposobowi uprawiania ekonomii (i nauki w ogóle) występował Thor- stein Veblen uznawany za protoplastę amerykańskiego ekonomicznego instytu­

cjonalizmu1. Veblen łączył w swych pracach specyficzną dla amerykańskiego pragmatyzmu aktywistyczną koncepcję człowieka z ideą instytuq'i jako „utar­

tych zwyczajowo sposobów” regulacji różnorodnych procesów społecznych.

MógJ, w ten sposób, przeciwstawiać się zniekształcającym - jego zdaniem - rzeczywistość konstruktom ekonomii, na czele z jej założeniem o abstrakcyj­

nym i superracjonalnym homo oeconomicus, kierującym się zawsze, zgodnie z założeniami filozofii utylitarnej, korzyścią własną. Veblena interesowała przede wszystkim różnorodność i zmienność przestrzenna i czasowa motywów działań ludzkich (interesowały go konkretne sposoby zachowań ludzkich, a nie ogólne aspekty zachowania człowieka). Motywy i działania są kształtowane przez konkretne instytucje, które cechują się swoistą dynamiką. Badanie społeczeństwa i człowieka to badanie instytucji społecznych w ciągłych proce­

sach przystosowań i doboru. „Instytucje społeczne są nie tylko wynikiem procesu selekcji i adaptacji, który kształtuje postawy i skłonności - wyznaczają one jednocześnie sposób życia i stosunki między ludźmi i dlatego są same z kolei istotnymi czynnikami selekcji.” (1971: 169). W ujęciu Veblena ludzkie działanie przebiega zawsze w określonych ramach instytucjonalnych. Sposób myślenia Veblena wywarł wpływ na „szkołę” instytucjonalizmu funkcjonującą w ekono­

mii amerykańskiej w pierwszych dekadach obecnego stulecia. Do najwybitniej­

szych reprezentantów ekonomicznego instytucjonalizmu zalicza się Johna R.

Commonsa i Wesley’a С. Mitchella. Tworząc program badań instytucjonalnych skupiali swą uwagę na konkretnych instytucjach ekonomicznych i społecznych kapitalizmu śledząc zarazem ich zmiany2. Przedstawiciele nowego instytu­

cjonalizmu odwołują się do prac wymienionych wyżej badaczy i zdają się najczęściej wzorować na zasadach podejścia J. Commonsa zawartych w jego

1 Szerzej o koncepcjach Veblena i jego związkach z różnymi orientacjami, szkołami i teoriami u Lewisa A. Cosera (1971).

2 W arto w tym miejscu zauważyć, iż D . Martindale uznaje Webera, Veblena i Commonsa za głównych reprezentantów teorii społecznego działania. Stanowi ona w jego ujęciu jedną z trzech (obok pluralistycznego behawioryzmu i symbolicznego interakcjonizmu) gałęzi społecznego beha- wioryzmu. Ten ostatni „nadawał jednostce dużo większe znaczenie w interpretacji życia społecz­

nego niż pozytywistyczny organicyzm lub teoria konfliktu. Odrzucał także ideę, że społeczeństwo było pewnym rodzajem całości, która określała swe części. [...] Teoretycy społecznego działania, podobnie do przedstawicieli innych dziedzin społecznego behawioryzmu, utrzymywali, iż z gruntu, rzeczywistość społeczna jest zawsze społecznym zachowaniem; wszystkie tak zwane większe całości redukują się do społecznych działań” (1966: 23, 24).

(4)

pracy z 1924 roku Legal Foundations o f Capitalism. Praca ta była wydawana kilkakrotnie w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Jej pierwsze wznowienie w 1957 roku może stanowić cezurę znaczącą początki nowego instytucjonalizmu3, który, szczególnie w ostatnich dwóch dekadach, rozwija się bardzo dynamicznie.

Dwie centralne koncepcje Commonsa to „transakcja” (czyli określona czynnikami ekonomicznymi podstawowa jednostka życia społecznego) oraz

„działające reguły” (working rules), które kierują i ograniczają zachowania jednostek w bieżących procesach transakcyjnych dostarczając zarazem bodź­

ców do innych typów określonego działania. Ustanawiając ograniczenia i nada­

jąc kierunek zachowaniu człowieka reguły tworzą strukturę stosunków społecz­

nych. N a ich podstawie ludzie dokonują wyborów realizując swą politykę.

W tym sensie wola ludzka działa zawsze w obrębie pewnych określanych regułami granic, czyli struktura instytucjonalna społeczeństw ludzkich umoż­

liwia egoistycznie nastawionym jednostkom wspólne, kolektywne działania.

D la Commonsa, instytucje to układy reguł i zobowiązań umożliwiających podejmowanie społecznych decyzji dotyczących kolektywnych działań łączą­

cych poszczególne jednostki ludzkie we wspólnym wysiłku osiągania założo­

nych celów. Sposób podejmowania owych decyzji łączy się najściślej z typem porządku społecznego czy mówiąc inaczej z instytucjonalnym układem społe­

czeństwa. Dlatego nie sposób zrozumieć różnych wymiarów zjawisk społecz­

nych i indywidualnych bez rekonstrukcji ram instytucjonalnych społeczeństw ludzkich. Tak, jak dla Veblena (oraz innych instytucjonalistów ekonomicz­

nych), dominującym trybem instytucjonalnej zmienności jest dla Commonsa powolna zmiana historyczna prowadząca do różnicowania się form społecznej organizacji i autonomizacji poszczególnych sfer życia społecznego. Instytucje społeczne zmieniają się w procesie rozwoju historycznego. Fakt ten tworzy historyczno-porównawczy aspekt instytucjonalizmu.

Nowa analiza instytucjonalna jest kontynuacją sposobu myślenia wymienio­

nych wyżej badaczy. Idzie tu zarówno o sposób rozumienia instytucji, jak i założenia o ich historycznym charakterze i historycznej zmienności. Jest to swoista kontynuacja realizowana przez współczesnych „empirycznych teorety­

ków” budujących teoretyczne ramy pozwalające „[...] na porównania tych politycznych i ekonomicznych teorii, które odwołują się do jednostki jako podstawowego elementu analizy” (E. Ostrom 1982: 25).

Termin „empiryczni teoretycy” zdaje się dobrze oddawać istotę współczesnej analizy instytucjonalnej. Aby go nieco rozjaśnić należy pokrótce scharak­

3 Z a datą tą (jeżeli ktoś chciałby operować cezurą czasową) przemawia dodatkowo fakt, iż w roku tym ukazała się także inna niezwykle ważna praca otwierająca nowe perspektywy dla podejścia instytucjonalnego. W tymże roku Anthony Downs opublikował An Economic Theory o f Democracy uznawaną dość powszechnie za jedną z podstawowych prac dla powstającej teorii wyboru racjonalnego. Bez tej ostatniej z kolei nie sposób mówić, naszym zdaniem, o nowej analizie instytucjonalnej.

(5)

teryzować sytuację, której wynikiem jest dość złożony i zróżnicowany wewnęt­

rznie kształt nowego instytucjonalizmu. U jego podstaw leży przekonanie, iż samo odwoływanie się do empirii (czyli „indukcyjny” sposób budowania nauki) jako podstawy teoretyzowania w ekonomii, naukach politycznych, antropologii czy socjologii nie wystarcza. W arto pamiętać, iż wszystkim dyscyplinom nauk społecznych pierwszej połowy XX wieku (inaczej niż w wieku poprzednim) towarzyszyła silna tendencja empirycystyczna. „W okresie między dwoma Wojnami Światowymi, nie kierowane przez żadną teorię gromadzenie faktów - hiperfaktualizm, [...] - osiągnęło swój szczyt w naukach społecznych jako całości” (Easton 1966: 3).

Ów hiperfaktualizm, który zresztą egzystował nieźle także w latach pięć­

dziesiątych, nie doprowadził do wygenerowania społecznej teorii. Niósł nato­

miast ze sobą szereg rezultatów, z których dwa zdają się być interesujące dla naszych rozważań. Po pierwsze, był rodzajem „teoretycznej amnezji” - aby posłużyć się określeniem Jerzego Szackiego - i „im bardziej był on wierny swym założeniom, tym bardziej musiał się odcinać od tradycji lub redukować ją do poszczególnych, bardzo nielicznych, ‘odkryć’, które można uznać za własność nauki społecznej jako takiej” (Szacki 1991: 58). Po drugie, po okresie tym, nazywanym często okresem „próżni teoretycznej” czy „badawczego partykula­

ryzmu”, nastąpiło wyraźne ożywienie teoretyczne i zainteresowanie dla prob­

lemów bardziej ogólnych. Stąd w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zaczęły się pojawiać teoretyczne poszukiwania i będące ich rezultatem nowe tendencje. Były one wyrazem dążenia do wykorzystania zebranych materiałów, a zarazem ponownego przywrócenia teorii jej inspirującej roli w badaniach naukowych, przede wszystkim poprzez weryfikację twierdzeń o zachowaniu człowieka. Wysiłkom tym towarzyszyło sięganie po nowe dyscypliny i metody (matematyka, dedukcja, eksperyment, teoria wyboru społecznego, teoria gier itp.), oraz próby połączenia perspektyw mikro i makro (czyli tego, co zdaje się być niemożliwym do połączenia). Pierwszym przejawem powyższych tendencji była w owych latach rewolucja behawioralna wprowadzająca sprawdzony w psychologii sposób myślenia do ekonomii, nauk politycznych, socjologii czy antropologii. W ten sposób behawioryzm ze swym naciskiem na badanie politycznych i ekonomicznych zachowań, postaw i opinii odrzucał z jednej strony zainteresowania instytucjonalistów strukturalnymi cechami instytucji, ale z drugiej strony odrzucając tak kategorycznie zainteresowania „kontekstem instytucjonalnym i faktycznymi wynikami” przyczynił się pośrednio do ponow­

nego pojawienia się instytucjonalizmu na mapie badawczych wyborów w nau­

kach społecznych (Shepsle 1986: 52).

Nowa analiza instytucjonalna lokuje się obecnie na przecięciu dwóch perspektyw: teoretyczno-analitycznej i historyczno-porównawczej4. Ważną ce­

4 Stosując zasady podejścia instytucjonalnego do problemu relacji „publicznego” i „prywat­

nego” Antoni Kamiński uważa, iż każdy projekt instytucjonalny winnien łączyć podejście

(6)

chą w rozwoju analizy instytuq'onalnq', która zaważyła na obecnym kształcie nowego instytucjonalizmu, był fakt inkorporacji w jej ramy teorii gier i teorii wyboru społecznego, które to traktowały instytucje jako formy prowadzonej przez aktorów gry. Ujmując rzecz najogólniej, w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych doszło na pograniczu psychologii, ekonomii i nauk politycz­

nych do ukształtowania się deterministycznego, sq'enty stycznego modelu nauki zafascynowanego ogólnymi prawami i regularnościami, modelu opartego na redukcjonistycznym wyjaśnianiu, kwantyfikacji i formalizacji, który operował koncepq'ą raq'onalnej jednostki (Almond, Genco 1990).

W tym momencie pojawia się pytanie o miejsce nowego instytucjonalizmu we współczesnych naukach społecznych. Aby zyskać odpowiedź na powyższe pytanie odwołamy się do kilku prac współczesnych instytuq'onalistow, pamięta­

jąc przy tym, iż nowy instytucjonalizm zdaje się być zjawiskiem wewnętrznie zróżnicowanym oraz, że tworzy się (odtwarza?) na naszych oczach.

Robert Putnam, poszukuje (ze współpracownikami) - na przykładzie zmian struktury instytucjonalnej Włoch - odpowiedzi na ogólne pytanie o „wydajność, sprawność” (performance) demokratycznych instytuq'i. Przedstawia zarazem własną mapę analizy instytucjonalnej, do której warto się odwołać. Przyjmując, iż instytuq'e były praktycznie stałym przedmiotem zainteresowań nauk politycz­

nych, zwraca uwagę na niedawny gwałtowny wzrost zainteresowania problema­

mi instytuq'i, który przybiera postać „nowego instytucjonalizmu”. W jego obrębie, jak się wydaje, autor wyróżnia co najmniej trzy warianty nowej analizy instytucjonalnej. Przede wszystkim, mówi o instytucjonalnym podejściu wyko­

rzystującym narzędzia teorii gier i w y b o ru racjonalnego. Wymienia także podejście teoretyków organizacji kładących, na przykład, nacisk na analizę ról i procedur instytuq'onalnych (March, Olsen 1989; Powell, Dimaggio [eds] 1991) oraz pisze o podejściu tzw. instytucjonalistów historycznych zainteresowanych ciągłością instytucjonalnego rozwoju (rząd czy polityka) w sekwencyjnych i czasowych kategoriach (Evans, Rueschemeyer, Skocpol [eds.] 1985). Zdaniem Putnama, wśród „nowych instytucjonalistów” istnieje wiele różnic w kwestiach teoretycznych i metodologicznych, jednakże wszyscy oni zgadzają się w dwóch sprawach, które autor formułuje w sposób następujący:

1. Instytucje kształtują politykę. Reguły i standardy działających procedur, które tworzą instytuq'e pozostawiają swój ślad na politycznych wynikach poprzez strukturalizaq'ę politycznego zachowania. Wyniki nie

analityczne (oparte na modelu człowieka racjonalnego) z podejściem historycznym (wskazującym na procesy zmian instytucjonalnych). Zdaniem autora: „Podejście instytucjonalne nie jest auto­

nomiczne w stosunku do dwóch pierwszych, stwarzając dla nich płaszczyznę integracji. Zajmuje się ono bowiem doktrynami stanowiącymi podstawę konkretnych rozwiązań organizacyjnych, a dokt­

ryny te muszą wyrastać z przesłanek analitycznych. Ale jednocześnie musi brać pod uwagę owe rzeczywiste rozwiązania w ich całym kontekście instytucjonalnym, a zatem w perspektywie historyczno-porównawczej” (Kamiński 1988: 91, 92).

(7)

dadzą się po prostu zredukować do jednostkowych interakq'i przypomi­

nających kule bilardowe ani do krzyżowania się wyraźnych sił społecz­

nych. Instytucje wpływają na wyniki, ponieważ kształtują tożsamość, siłę i strategię aktorów.

2. Instytucje są kształtowane przez historię. Aczkolwiek inne czynniki mogą oddziaływać na ich formę, instytucje cechują się inercją i „krzep- kością” . Wobec tego, uosabiają historyczne trajektorie i punkty zwrotne.

Historia m a znaczenie, ponieważ „zależy od drogi, którą biegnie”

(is „path dependent”)-, to, co następuje jako pierwsze (nawet jeżeli było w pewnym sensie „przypadkowe”) warunkuje to, co przychodzi potem. Jednostki mogą „wybierać” swe instytucje, ale nie wybierają ich w okolicznościach samodzielnego tworzenia instytucji, a ich wybory z kolei wywierają wpływ na reguły, wśród których będą wybierali ich następcy” (Putnam 1993: 7, 8).

W ten sposób instytucje mogą być traktowane jako zmienne niezależne (kształtujące zachowania aktorów) lub zmienne zależne (instytucjonalna efek­

tywność jest warunkowana poprzez historię). Poza powyższymi dwoma płasz­

czyznami analizy, Putnam a interesuje szczególnie trzecia możliwość badawcza, pytanie, w jakim stopniu faktyczna efektywność instytucji jest warunkowana społecznym kontekstem, w jakim dana instytucja funkcjonuje. Zakładając, iż instytucje zostają tworzone przez ludzi dla osiągania założonych przez nich celów, autor uważa, iż na założeniu tym można oprzeć koncepcję instytucjonal­

nej sprawności czy instytucjonalnych dokonań, osiągnięć (institutional perfor­

mance).

Z powyższego wynika, iż instytucje oraz ich osiągnięcia cechują się swoistą dynamiką. Zrozumienie tej dynamiki było od dawna przedmiotem zaintere­

sowań nauk społecznych (zwłaszcza ich aspektu porównawczego). W literaturze przedmiotu można - zdaniem autora - wyróżnić trzy ogólne sposoby wyjaś­

niania instytucjonalnych dokonań. Pierwszy z nich kładzie nacisk na projekt instytucjonalny. Podejście to nawiązuje do tradycji badań i studiów prawnych łącząc się z nurtem związanym z tworzeniem konstytucji (szczególnie w dzie­

więtnastym wieku). U podstaw tego podejścia leży przekonanie, iż dobry projekt instytucjonalny m a ogromny wpływ na dalsze funkcjonowanie i osiąg­

nięcia instytucji. Chodzi tu w gruncie rzeczy o organizacyjne determinanty instytucjonalnej efektywności. Ten nurt myślenia charakteryzuje takich przed­

stawicieli nowego instytucjonalizmu jak, na przykład, Elinor Ostrom, której teoretyczne i empiryczne zainteresowania łączą się ściśle z faktycznie działający­

mi instytucjonalnymi projektami-rozwiązaniami (związanymi zwykle z za­

rządzaniem wspólnymi zasobami), które przezwyciężają dylematy kolektyw­

nego działania. W tym nurcie mieszczą się także wszyscy praktycy-reformatorzy związani z problemami zmiany oraz instytucjonalnego rozwoju. Drugie podej­

ście analizując efektywność instytucji podkreśla rolę czynników społecz­

(8)

no-ekonomicznych. Wedle tej szkoły, którą tworzą współcześni teoretycy demokracji (na przykład R. D ahl czy S. M. Lipset), demokratyczne instytucje są ściśle związane z czynnikami społeczno-ekonomicznymi, które z kolei łączą się z procesami modernizacji społeczeństw. Stąd zainteresowanie tego podejścia wszystkimi krajami podejmującymi wysiłek społecznej i ekonomicznej moder­

nizacji. Wreszcie trzecie podejście do problemu demokratycznych instytucji kładzie nacisk na czynniki społeczno-kulturowe, wskazując na zależności między politycznymi instytucjami a tradycją danego kraju. Sztandarowym przedstawicielem tej orientacji jest oczywiście Alexis de Tocqueville wyjaś­

niający w kategoriach kulturowych instytucjonalną strukturę demokracji ame­

rykańskiej. Autorzy zaliczają tu także znaną pracę G. Almonda i S. Verby (1963) wyjaśniającą różne style demokratycznego zarządzania poprzez od­

woływanie się do postaw i orientacji obywateli (tzw. kultura obywatelska).

Putnam i jego koledzy zdają się określać jako zwolennicy społeczno-kulturo­

wego podejścia do instytucji. Zyskuje ono obecnie ponownie na znaczeniu stając się swoistym dopełnieniem nowego instytucjonalizmu odwołującego się w swej genezie nie tylko do tradycyjnego instytucjonalizmu, ale także (przede wszystkim) do dedukcyjnego, sformalizowanego sposobu myślenia w katego­

riach teorii gier i teorii racjonalnego wyboru.

Wspomniany wyżej podział nowego instytucjonalizmu na instytucjonalizm związany z neoklasyczną ekonomią (a mówiąc dokładniej, modyfikujący jej założenia) oraz instytucjonalizm historyczny (nawiązujący bardziej bezpośred­

nio do dorobku i tradycji ekonomicznego, politycznego czy socjologicznego instytucjonalizmu) można ostatnio często spotkać w literaturze poświęconej analizie instytucjonalnej. Niektórzy autorzy mówią wprost o dwóch wariantach nowego instytucjonalizmu: nowym instytucjonalizmie opartym na teorii rac­

jonalnego wyboru i historycznym instytucjonalizmie odwołującym się do

„starego” instytucjonalizmu (Thelen, Steinmo 1992). Wysiłek autorów, którzy opowiadają się za historycznym instytucjonalizmem, idzie w kierunku przeciw­

stawienia sobie obu wyróżnionych przez nich wariantów. Pomijając szereg podobieństw między podejściami zasadnicza różnica dotyczy, jak się zdaje, interpretacji założenia o ludzkiej racjonalności. Tak należy chyba rozumieć stwierdzenie autorów, iż: „D la historycznych instytucjonalistów idea, że ins­

tytucje tworzą kontekst, w ramach którego aktorzy określają swe strategie i dążą do realizacji swych interesów, nie jest problematyczna. Faktycznie jest to także kluczowa przesłanka historycznej instytucjonalnej analizy. Ale history­

czni instytucjonaliści chcą iść dalej i twierdzą, że instytucje odgrywają o wiele większą rolę w kształtowaniu polityki i politycznej historii, ujmując rzecz bardziej ogólnie, niż sugeruje to ograniczony model racjonalnego wyboru. [...]

Zatem, być może, sedno różnicy między instytucjonalizmem wyboru racjonal­

nego a historycznym instytucjonalizmem zawarte jest w pytaniu o tworzenie preferencji, czy winny być one traktowane jako zewnętrzne (wybór racjonalny)

(9)

czy jako wewnętrzne (instytucjonalizm historyczny). Ale poza tym [...] jak się zdaje, istnieje więcej niż jeden sposób dla osiągania każdego celu, zakładając nawet kierowane korzyścią własną, maksymalizujące zachowanie. Niedawno teoria gier wykazała, że istnieje więcej niż jedno efektywne rozwiązanie dla pewnego rodzaju gier. Jeżeli nie istnieje żaden pojedynczy wybór lub rezultat, który doprowadza do skrajności korzyść własną jednostki, więc wyraźnie narzędzia teorii gier, muszą zostać uzupełnione innymi metodami aby zro­

zumieć, które rozwiązania będą lub były wybrane” (Thelen, Steinmo 1992:7,9).

Przytoczony artykuł wskazuje na wewnętrzne zróżnicowanie współczesnego instytucjonalizmu wynikające z jego zróżnicowanej historii. To co uderza w ujęciu autorów, to przeciwstawianie sobie wariantów instytucjonalizmu i poszukiwanie rozwiązań w kategoriach albo... albo (racjonalność albo instytucje). Zamiast przeciwstawiać sobie motywację ekonomiczną (wyrażaną w kategoriach krótkofalowych korzyści) innym rodzajom motywacji (najogól­

niej rzecz biorąc, społeczno-kulturowej), co zdaje się występować najczęściej5, warto chyba poszukiwać punktów wspólnych i komplementarności (nawet gdy nie bardzo wiadomo, jak to robić). Nietrudno zauważyć, iż jest to ciąg dalszy polemiki, jaką prowadzili instytucjonaliści ekonomiczni (na przykład, argumen­

tacja J. Commonsa na rzecz roli instytucji w wyjaśnianiu ludzkiego zachowania) z przedstawicielami klasycznej i neoklasycznej ekonomii pojmującymi racjonal­

ność człowieka jako maksymalizację krótkofalowych korzyści własnych jedno­

stki. Wydaje się, iż to, co obecnie najbardziej interesujące w nowym instytu­

cjonalizmie (czyli, jego wewnętrzne zróżnicowanie i wysiłki integracyjne dla p rz e z w y c ięż e n ia o w eg o z ró ż n ic o w a n ia ), z o sta je p o m in ię te . M y ś le n iu a u to r ó w historycznego instytucjonalizmu umyka właśnie historia jednego - i to wcale nie nieważnego - wariantu instytucjonalizmu.

Jak się zdaje, znakomita większość instytucjonalistów historycznych, socjo­

logicznych czy wymienionych wyżej teoretyków organizacji zainteresowanych analizą ról, zasad i procedur instytucjonalnych myśli o człowieku i jego instytucjach w sposób jednowymiarowy (czyli, schematyczny, ale nie modelo­

wy!). Owi instytucjonaliści zarzucając badaczom instytucji wykorzystującym dedukcyjne zaplecze teorii gier i wyboru racjonalnego, iż operują - by odwołać się do antonimu znanego określenia D. Wronga - „niedosocjalizowaną”

koncepcją jednostki, nie dostrzegają oczywistego rozróżnienia między modela­

mi zachowania człowieka a zachowaniem faktycznym. Mówiąc inaczej, umyka im różnica między konkretnym zachowaniem ludzi, stanowiącym swoisty aspekt bogatej rzeczywistości społeczno-kulturowej, a aparatem konceptual­

5 W wydanej niedawno w Polsce pożytecznej pracy pod redakcją B. Berger (1994) znajdujemy także owo przeciwstawienie, ale i zarazem szereg interesujących rozważań charakteryzujących neoklasyczny i kulturologiczny sposób myślenia o działaniach ludzkich, a zwłaszcza, co oczywiste, o przedsiębiorczości. Przeciwstawienie dwóch rodzajów instytucjonalizmu (ekonomicznego i socjo­

logicznego) występuje także w artykule W. Pawlaka (1993).

(10)

nym (złożonym, ale precyzyjnym), zaprojektowanym w celu wyjaśnienia ludz­

kiego zachowania oraz związanego z nim specyficznego porządku społecznego i jego zmienności. W wielu ważnych dla nowego instytucjonalizmu pracach rozróżnienie między wyjaśnianą rzeczywistością a wyjaśniającym zestawem konceptualnych narzędzi jest wyraźnie formułowane6.

6 Instytucjonaliści budujący formalną czy „pozytywną” teorię wskazują na różnice między rzeczywistością, jej modelami oraz teoriami tej rzeczywistości. James Buchanan konstruując swą indywidualistyczną teorię polityki (omówioną poniżej) wyróżnia, na przykład, tzw. „logiczną teorię indywidualistycznej demokracji” opartą n a modelu różniących się interesów od „pozytywnej teorii”

opartej na modelu maksymalizującej swą użyteczność jednostki. Pisze przy tym wyraźnie: „model, który czyni cały proces polityczny pochodną decyzji podejmowanych przez indywidualne osoby, które zgodnie z jego założeniem zachowują się racjonalnie, wyjaśnia elementy polityki, które zdają się być niefortunne w innych modelach, dostarczając pewnych ‘wyjaśnień’ rzeczywistości niespój­

nych z alternatywnymi teoriami. [...] Należy podkreślić, iż akceptacja indywidualistycznego podejścia do polityki nie musi oznaczać akceptacji hipotezy, że ludzie i grupy, nawet w przybliżeniu, działają ściśle dla osiągnięcia dającej się ustalić korzyści własnej. Jako logiczna teoria politycznego zachowania, model stosuje się do świata altruistów i świata egoistów, chociaż podlegające sprawdzeniu hipotezy różniłyby się, oczywiście, bardzo w obu przypadkach. Logiczna konstrukcja może stosować się nawet do świata świętych, n a tyle na ile różnią się ich odrębne wizje ‘dobrego społeczeństwa’. Model nie d a się tylko zastosować do świata, w którym odrębne indywidualne interesy nie istnieją, lecz zostają faktycznie jakoś przekształcane w ponadindywidualny układ celów”

(Buchanan 1966: 27, 28). Inni badacze chcąc „zrozumieć jak reguły (czyli, instytucje - P. Ch.) wpływają na zachowanie i osiągane wyniki jednostek korzystających ze wspólnej puli zasobów (CPR)” (Ostrom, Gardner, Walker 1994: 23) wprowadzają jeszcze bardziej subtelne rozróżnienia, takie jak modele, teorie oraz ramy teoretyczne. Konkretne problemy związane z wykorzystywaniem zasobów są podejmowane z trzech różnych perspektyw: teoretycznej, eksperymentalnej (laborato­

rium) i badań terenowych. Zdaniem autorów dobrze ugruntowana empiryczna teoria instytucjonal­

n a jest rezultatem wysiłków teoretycznych prowadzonych na przynajmniej trzech różnych pozio­

mach: modeli formalnych, teorii i ram teoretycznych. Formalne modele dotyczą struktury i podstawowych elementów konkretnej sytuacji i służą do przewidywania prawdopodobnych rezultatów wynikających ze specyficznego układu parametrów. Przykładem może tu być dwuosobo­

wy (najprostszy) model gry zawłaszczania wspólnej puli zasobów. N-osobowy (rozszerzony) model tej gry może być sprawdzany w laboratorium, aby ukazać jak różne typy konfiguracji reguł wpływają na strukturę (przewidywane wyniki) gry. Modele mogą być dalej komplikowane (np.

czynnik czasu). Zawsze jednak owe modele sytuacji odwołują się do ogólniejszej, opartej na zasadach metodologicznego indywidualizmu teorii gier. Dzięki niej badacze mogą zestawiać ze sobą alternatywne modele tej samej sytuacji (pełna informacja lub niepełna informacja) sprawdzając trafność poszczególnych założeń. Teoria gier stanowi więc rodzaj metajęzyka dla generowanych modeli. Należy podkreślić, iż teoria gier odwołuje się do gier niekooperacyjnych (brak możliwości porozumiewania się) oraz gier kooperacyjnych (możliwość swobodnej komunikacji i istnienie zobowiązań do przestrzegania porozumień). Nowi instytucjonaliści mają także do dyspozycji inne teorie ludzkiego zachowania, jak na przykład, teorię ograniczonej racjonalności czy mikro­

ekonomiczną teorię doskonałego współzawodnictwa. Wszystkie one tworzą ogólne ramy teoretycz­

ne analizy instytucjonalnej (charakteryzowane poniżej), które stanowią rodzaj metateoretycznego języka dla analizy różnych teorii i oceny ich użyteczności. Ramy pozwalają analizować działania jednostek, które przebiegają nie tylko w obrębie układu instytucjonalnego, ale podlegają także oddziaływaniu świata przyrody i kultury człowieka. Z powyższych przykładów wynika, jak się zdaje, iż stwierdzenia instytucjonalistów historycznych o traktowaniu przez nowych instytucjonalis-

(11)

Racjonalność jednostki i instytucje

Niechęć wielu członków plemienia instytucjonalistów do swych współrodow- ców z klanów matematycznie sformalizowanych można łatwo zrozumieć.

Jednakże, nimb tajemnicy, jaka ich otacza, przytłaczający zwykłego instytu- cjonalistę, niezrozumiały, pełen tajemnych znaków język i zmonopolizowanie dostępu do cieszących się prestiżem czasopism, to nie wszystko. U podłoża leży zadawniony konflikt, który odżył wraz z ponownym w tym stuleciu zaintereso­

waniem się rolą społecznych instytucji w życiu człowieka. Jak pamiętamy, instytucjonalizm ekonomiczny powstał w drodze polemiki z klasyczną i neokla­

syczną szkołą ekonomii politycznej, akcentując fakt, iż ekonomiczną działal­

ność człowieka można zrozumieć wyłącznie poprzez zinstytucjonalizowane kulturowo sposoby jego myślenia i odczuwania, a nie przez odwoływanie się do płaskiego motywu zysku. Kiedy wydawało się, iż koncepcje protoplastów orientacji poparte ogromną ilością solidnych danych zakorzeniły się głęboko w glebie nauki, pojawili się rewolucjoniści - wieczne utrapienie ludzkości. Byli to, co prawda, tylko behawioryści, ale udało im się przewrócić do góry nogami cały zbudowany przez instytucjonalistów porządek. Dźwignią użytą do tego celu była, jak się wydawało, zreedukowana przez instytucjonalistów m ak­

symalizująca tylko korzyści własne jednostka.

Procedury stosowania formalnych modeli i dedukcyjnej strategii przeniesio­

nych z matematyki i psychologii do ekonomii i nauki o polityce zapoczątkował na dobre w swej pracy A. Downs (1957). Tworzyła ona intelektualne podstawy teorii zmian politycznych. Modelem, jak sugerował tytuł, był tu oczywiście rynek z jego koncepcją wymiany. A utor kładł główny nacisk na wyborcze zachowanie stron (partii) w modelu systemu parlamentarnego. Partie były traktowane jako celowo zorientowane grupy (drużyny), których członkowie dążyli do zdobycia władzy poprzez zwycięstwo wyborcze. Procedura głosowa­

nia była traktow ana jako wymiana głosów na korzyści polityczne. Aby zdobyć poparcie elektoratu, partie głosiły ideologie głosujących. W przypadku zmiany ideologicznych dążeń dużych grup elektoratu partie także zmieniały swe stanowisko w kwestii kursu polityki. Zdaniem autora, tego typu manewry prowadziły do zmiany rozmiaru, a także liczby partii w ramach systemu politycznego, dwa wnioski zaś płynące z tych wysoce teoretycznych rozważań wydawały się szczególnie interesujące. Po pierwsze, cele politycznych aktorów (ich zmiana) mogą wpływać i wyjaśniać zmiany ich politycznego zachowania oraz, po drugie, dążenia aktorów do władzy (zjawiska mikro, związane z poziomem motywacji) mogą wywierać wpływ i kształtować strukturę systemu partyjnego (zjawiska poziomu makro).

tów ludzkiego działania jako działania determinowanego czynnikiem maksymalizowania korzyści własnej stanowią przykład braku zrozumienia logiki nowej analizy instytucjonalnej.

(12)

Przyjmijmy, iż od tego momentu następował rozwój teorii wyboru racjonal­

nego, który opierał się na dwóch podstawowych przesłankach charakterystycz­

nych zarazem dla nowej analizy instytucjonalnej (indywidualizm i maksymali­

zacja korzyści). Ten dedukcyjny, rozwijający idee Downsa, sposób myślenia doskonale reprezentuje, na przykład, James Buchanan, jeden z głównych przedstawicieli teorii wyboru (tzw. szkoły wyboru publicznego z Virginii).

W propagowanym indywidualistycznym modelu wyboru autor wskazuje na inspirującą rolę ekonomii dla nauk politycznych, polegającą na możliwości stosowania w analizach polityki narzędzi, procedur i metod, którymi posługują się ekonomiści. Buchanan odwołuje się w swej koncepcji do założeń ortodoksyj­

nej, neoklasycznej teorii ekonomicznej z jej teorią indywidualnego wyboru zachowania. Teoria ta zajmująca centralne miejsce w neoklasycznej ekonomii, tworzy fundament dla teorii jednostkowych i grupowych interakcji. W ten sposób gospodarka staje się organizacją będącą jedynie rezultatem rozmaitych procesów wymiany między aktorami. Oznacza to, iż poza interakcjami jedno­

stek biorących udział w wymianie, które w ten sposób osiągają swoje cele i realizują własne zamiary, społeczno-ekonomiczna organizacja nie ujawnia żadnych innych emergentnych cech (na przykład, żadnego celu), czyli jest to społeczna organizacja, a nie społeczny organizm. W podobny sposób, w proce­

sie wyboru indywidualnych uczestników wyłania się organizacja polityczna.

Zdaniem Buchanana: „Akceptacja tego indywidualistycznego modelu jako właściwego modelu analitycznego pociaga za sobą wartościujący osąd w dwóch odrębnych względach. [...] winniśmy traktować jednostkę ludzką jako pod­

stawową całość filozoficzną, i winniśmy pojmować państwo jakby pochodziło ono w zasadzie z indywidualnej zgody. To drugie wartościujące stwierdzenie [...]

implikuje twierdzenie empiryczne, że proces polityczny może zostać „rozłożony na czynniki” aż do poziomu indywidualnych decyzji. [...] N a tym poziomie, który może być określony „logiczną teorią”, wszystko czego wymaga się w modelu indywidualistycznym to, że interesy się różnią, i że jednostki działają zgodnie z tymi odrębnymi interesami. [...] Jednakże prawdziwie predyktywna teoria polityki potrzebuje czegoś więcej. Jeżeli przez „teorię” rozumiemy budowanie hipotez o zachowaniu w procesie politycznym, które mogą być konceptualnie odrzucane na podstawie obserwacji zdarzeń w świecie rzeczywis­

tym, pewne dodatkowe ograniczenia muszą zostać nałożone na sposób, w jaki odrębne interesy się różnią. Najbardziej znanym z tych ograniczeń, ponownie wziętym z teorii ekonomicznej, jest hipoteza, iż jednostki działają w polityce, rtak jak to się zakłada w predyktywnej teorii rynków, tak aby maksymalizować oczekiwaną przez nich korzyść, i że to ich zachowanie daje się mierzyć w kategoriach pewnych obiektywnie identyfikowalnych wielkości, takich jak osobisty dochód czy bogactwo. W polityce, ta „pozytywna” teoria oznacza, że jednostki i grupy działają tak, aby poprawić swą ekonomiczną pozycję”

(Buchanan 1966: 26, 27, 28).

(13)

Zdaniem autora powyższe podejście, w którym przyjmuje się zróżnicowanie indywidualnych interesów raq'onalnie działających jednostek, pozwala zredefi- niować relacje między interesem publicznym i prywatnym oraz pominąć problem moralnego wymiaru zachowania politycznego. Pojęcie „publicznego interesu”

staje się zrozumiałe poprzez wprowadzenie dystynkcji „konstytucyjnego” i „o- peracyjnego” poziomu podejmowania decyzji politycznych. Ten ostatni to codzienne wybory i decyzje podejmowane w procesie walki i współzawodnictwa między grupami o konfliktowych interesach i celach. Ten pierwszy konstytuuje decyzje i wybory odnoszące się do układu reguł, w rezultacie działania których zostają określone zasady dokonywania codziennych (operacyjnych) wyborów.

To dopiero na tym „konstytucyjnym” poziomie istnieje możliwość pogodzenia prywatnych interesów z tym, co bywa zwykle określane „interesem publicz­

nym”. W tym podejściu, „w centrum uwagi znajduje się mentalny rachunek jednostki, kiedy staje ona w obliczu wyboru alternatywnych reguł podej­

mowania politycznych decyzji będących następstwem owych reguł, to znaczy, kiedy jednostka napotyka prawdziwie konstytucyjny problem. Jednostka nie wie ani nie jest w stanie przewidzieć, jakie konkretne problemy pojawią się po przyjęciu reguły. [...] Zasadniczym elementem jest tu przekonanie, iż korzyść własna n a poziomie decyzji o regułach i instytucjach, które, jak się zakłada, będą miały swe długofalowe efekty, nakłada na jednostkę postawę i wzór zachowania, które nie są tożsame z tymi, które ta sama korzyść własna dyktowałaby w przypadku konkretnych wyborów wobec specyficznych prob­

lemów politycznych” (tamże, s. 29).

A zatem, zgodnie z podejściem autora, dopiero na poziomie konstytucyjnym racjonalnie działające jednostki mogą sensownie dyskutować nad rozwiązywa­

niem dylematów różnorodnych interesów. Faktycznie na tym poziomie możliwe jest prawdziwe porozumienie i ugoda, swoista jednomyślność w kwestii zmiany i ulepszania społecznie obowiązujących reguł i instytucji. W tym sensie wzajemne porozumienie, konsensus i współpraca dominuje nad różnorodnością opinii, współzawodnictwem i społecznym konfliktem interesów. A wszystko to jest rezultatem działania racjonalnej, kierującej się zasadą maksymalizacji własnych korzyści jednostki. W wyniku tego typu działań powstają nowe reguły i instytuq'e sprzyjające kooperacji, wzajemnemu zrozumieniu i korzyściom, jakie jednostki czerpią z procesów wymiany.

Buchanan rozwiązywał problemy teorii raqonalnego wyboru w polityce odwołując się do modelu Downsa i stosując do polityki neoklasyczną, in­

dywidualistyczną teorię ekonomiczną. Inni badacze (np. W. Riker czy P.

Ordeshook) przy budowie teorii wyboru politycznego poszukiwali inspiracji w matematyce i teorii gier, tworząc swą pozytywną naukę o polityce. Trafnie zauważa ekonomiczny instytucjonalista, że „ponieważ teoria gier z a jm u je się w zasadzie sytuacjami konfliktowymi, jej zastosowanie do polityki zdawało się być naturalne, jeżeli nie nieuniknione. Teoria gier również przygotowała drogę

(14)

dla pozytywnej lub formalnej, tj. matematycznej nauki politycznej. Statystyczne sprawdzanie formalnej teorii - konieczność dla nastawionego pozytywistycznie analityka - stanowiła następny krok w rozwoju nowej nauki tak, jak było to w ekonomii” (Mitchell 1988: 102).

Riker i Ordeshook zaczynają budowę teorii od założenia, iż ludzi można ujmować (zredukować) jako wiązki opinii o świecie i wiązki preferencji o alternatywach, jakich dostarcza ludziom natura. Ludzie nie tylko potrafią logicznie uporządkować swe preferencje, ale ponadto są w stanie używać owych uporządkowanych preferencji w sytuacji wyboru. Oznacza to, iż w modelu autorów ludzie posiadają wolę działania i rozum posługując się tymi zdolnoś­

ciami w procesie podejmowania decyzji.

Badaczy polityki interesują, przede wszystkim, preferencje, których realiza­

cja dotyczy innych ludzi, polityka zaś to taka tajemnicza sfera, która zaczyna się od sprzecznych preferencji wielu osób (poszczególnych jednostek), a koń­

czy na wyborach, jakich dokonuje pewna całość społeczna. Jeżeli ludzie szeregują swe preference w jakiś logiczny wzór (a na to wskazuje ich zachowanie), to autorzy nazywają takie zachowanie racjonalnym. Owo zało­

żenie o racjonalności zachowania staje się fundamentem ich teorii. Fun- damentalność założenia racjonalności zachowania spełnia się w przynależnym m u atrybucie regularności zachowania, ten z kolei umożliwia formułowanie stwierdzeń ogólnych. N auka o polityce staje się nauką tout court, fizyką nauk społecznych. Odrzucając zatem zdecydowanie indukcję i empiryzm na rzecz dedukcyjnego teoretyzowania Riker i Ordeshook twierdzą, iż „założenie racjonalności i założenie mechanizmu gra porównywalną rolę w wyjaśnianiu fizycznego i społecznego świata. Założenie mechaniczne wskazuje, że istnieje coś takiego w rzeczach, co gwarantuje nam, iż będą one (zwykle) poruszały się regularnie, a założenie racjonalności zapewnia nas, że jest coś takiego w ludziach, co powoduje, iż (zwykle) zachowują się oni w regularny sposób.

W każdym przypadku funkcją nauki jest uogólnianie regularności, chociaż zadanie nauk społecznych jest być może trudniejsze. Mechaniczne stosunki są zupełnie niedwuznaczne [...] i uniwersalne; zachowanie celowe, jednakże, jest trudniejsze do zrozumienia, a w dodatku, większa część społecznego za­

chowania może wydawać się, po prostu, przypadkowa. [...] Z oczywistych powodów stajemy po stronie dedukcyjnych metod i postulowanej regularno­

ści, ponieważ uznajemy je za bardziej efektywne, niż ich alternatywę. Po­

sługując się m etodą założonej regularności, każdy może przynajmniej mieć nadzieję uniknięcia błędnych generalizacji opartych na przypadku, [...] cho­

ciaż nikt nie może uniknąć błędów obserwacji, które pojawiają się przy użyciu każdej metody. Zarazem m etoda postulowanej regularności jest stanowczo bardziej efektywna, ponieważ pozwala na łatwe generowanie hipotez i oferuje bezsprzecznie oszczędne wyjaśnienie zachowania” (Riker, Ordeshook 1973:

11, 12).

(15)

Pozytywna teoria wyboru politycznego zachowania oparta na założeniu racjonalnego aktora oraz indywidualistycznej metodzie niosła ze sobą okreś­

lone konsekwencje. Po pierwsze, odwoływanie się do metodologicznego in­

dywidualizmu oraz założenia racjonalności zachowania człowieka zapocząt­

kowało (a mówiąc dokładniej, przywróciło z nową mocą) dyskusję nad rozumieniem racjonalnego zachowania człowieka. Badacze zastanawiają się nad rolą tego założenia w behawioralnych teoriach zainteresowanych prob­

lemem porządku społecznego (czyli problemem związków racjonalności in­

dywidualnej z raq'onalnością grupową). Po drugie, sformalizowana (w niepo­

równywalnie większym stopniu niż teorie instytucjonalizmu, na przykład Commonsa) matematyczna teoria polityki (wyboru), odwołująca się do teorii gier, wprowadziła dodatkowe i znaczące podziały w ramach analizy instytu­

cjonalnej. Wspominaliśmy już o nich, mówiąc, na przykład, o dystynkcji instytucjonalizmu historycznego i charakteryzowanego przed chwilą instytu­

cjonalizmu odwołującego się (w różnym zresztą stopniu) do neoklasycznej ekonomii.

Generalnie można powiedzieć, iż zaprojektowana tak szeroko analiza stwarza obiecujące perspektywy wskazując na tendencje integracyjne (na przykład między ekonomią a naukami politycznymi), ale zarazem, już choćby poprzez swą rozległość i interdyscyplinarność, stawia przed badaczem ogromne wyzwanie, sprzyjając także tendencjom odśrodkowym, budowaniu barier i utrwalaniu nieprzekraczalnych podziałów. Wielu badaczy, na przykład re­

prezentantów nauki o polityce, którzy uprawiają analizę instytucjonalną w sposób tradycyjny (tzn. w kategoriach zachowania politycznego, kultury politycznej i instytucjonalnej historii) jest skłonnych do postrzegania obecnych podziałów jako dezintegrujących daną dziedzinę. Tak zdaje się definiować sytuację jeden z czołowych amerykańskich instytucjonalistów obecnego stule­

cia, określając zbiór swych ostatnich prac jako „elegię o atrofii obywatelskiego dyskursu w nauce o polityce, fragmentacji dyscypliny na ideologiczne i metodo­

logiczne obozy” (Almond 1990: 8). W artykule pod znamiennym tytułem tak oto charakteryzuje problem, przed jakim znalazła się amerykańska politologia:

„Obecnie istnieje ta niełatwa separacja. Ludzie zainteresowani problemami wyboru publicznego chcą zakotwiczyć się w rzeczywistości ‘nowego instytu­

cjonalizmu’, znaleźć miejsce dla ich silnego, dedukcyjnego aparatu; polityczni ekonometrycy chcą się związać z historycznymi i instytuq’onalnymi procesami;

humaniści są przestraszeni pomijaniem politycznych wartości przez ‘scjentyzm’

i cierpią z powodu uczucia ich nieprzydatności w świecie zdominowanym przez statystykę i technologię; a radykalni i ‘krytyczni’ teoretycy polityki, jak starożytni prorocy, rzucają klątwy na behawiorystów i pozytywistów i samą ideę profesjonalizmu nauk politycznych, które oddzielałyby wiedzę od działa­

nia. Jednakże ten antyprofesjonalizm musi pozostawiać ich w niepewności czy są uczonymi czy politykami” (Almond 1990a: 14).

(16)

Wymieniony wyżej podział autor uzyskał przez skrzyżowanie dwóch wymia­

rów: metodologicznego (z jego skrajnościami: miękki i twardy) oraz ideologicz­

nego (ze skrajnościami: lewicowy i prawicowy - ten drugi określany częściej jako konserwatywny). N a czteropolowej tabeli badacze zainteresowani instytu­

cjami w powiązaniu z problemami wyboru społecznego zostali umieszczeni w kwadracie „silnych metodologią konserwatystów” (the hard right), których Almond określił jako metodologicznych ultraprofesjonalistów, posługujących się wyrafinowanymi dedukcyjnymi metodami modelowania matematycznego, statystycznymi analizami, eksperymentem, symulacją komputerową itp. Ich ideologia, jak twierdzi autor, to przekonanie o najwyższej efektywności prywat­

nej gospodarki, konserwatyzm fiskalny, sceptycyzm wobec polityki i biuro­

kracji. W polu tym autor pomieszcza przede wszystkim przedstawicieli dwóch szkół wyboru społecznego (Virginia i Rochester) oraz tych ekonomistów, politologów i socjologów, którzy używają wypracowanych w tych szkołach modeli i metod w swych analizach7. Pozostałe pola klasyfikacji autor zapełnia w sposób następujący: the soft left, to przede wszystkim związane z marksizmem podejścia teorii krytycznej, „szkoły frankfurckiej” oraz teorie zależności i teorie światowego systemu (autor odnotowuje, iż stolik ten cechują ostatnio „kłótliwe kampanie”); the soft right, to rozmaici konserwatyści stosujący tradycyjną metodologię i wierzący w wolną od wartościowania i etycznie neutralną naukę o polityce, np. Leo Strauss; the hard left, to badacze stosujący naukową metodologię do sprawdzania twierdzeń teorii socjalizmu czy teorii zależności.

Jak zauważa Almond, sprawdzanie założeń i przekonań lewicowych ideologii oznacza zarazem poddanie ich konstruktów profesjonalnym metodologicznie zabiegom. „F akt ten odzwierciedla nerwowość czołowych teoretyków socjaliz­

m u i zależności w stosunku do kwantyfikacji i sprawdzania hipotez. [...] Wybitni teoretycy zależności, tacy jak Cordoso i Fagen, podnoszą poważne zastrzeżenia odnoszące się do trafności ‘naukowego typu, ilościowych’ badań sprawdzają­

cych założenia i tezy teorii zależności. Z powodów niejasno określonych takie badania są dla nich ‘przedwczesne’ lub nie oddają istoty sprawy” (Almond 1990a: 22, 23).

Zdaniem Almonda ultraprofesjonalizm to w gruncie rzeczy sformalizowany, scjentystyczny, poszukujący uniwersalnych praw sposób uprawiania nauki.

Strategia scjentyzmu m a ograniczone zastosowanie w naukach społecznych z tego prostego powodu, iż jest w stanie uchwycić jedynie część niezwykle bogatego i złożonego świata społecznych i politycznych interakcji. Co więcej, badacze zafascynowani regularnościami i determinizmem, zdają się nie zauwa­

żać, iż większość społecznej czy politycznej zmienności nie jest wyjaśniana przez

7 Ze względu na brak miejsca warto przypomnieć, iż jednym z lepszych omówień podziałów w ramach teorii wyboru społecznego, jak i podstawowych twierdzeń poszczególnych orientacji, jest -przytaczana już - praca Williama C. Mitchella (1988), w której omawia trzy najważniejsze szkoły związane z amerykańską teorią wyboru społecznego (Virginia, Rochester i Bloomington).

(17)

prawa i regularności, lecz przez „przypadkowe zdarzenia”, które cechują się niewielkim prawdopodobieństwem zaistnienia. Krytyka Almonda odnosi się również do założenia, iż model krótkofalowego maksymalizowania korzyści adekwatnie ujmuje ludzką rzeczywistość. Teoria wyboru społecznego zreduko­

wała więc bogaty, złożony, dynamiczny i generujący ludzkie zachowanie świat do homogenicznej, materialnej siły interesu i użyteczności. To zubożenie ontologicznych własności polityki można ponownie wzbogacić ujmując poli­

tykę w jej instytucjonalnych, historycznych i filozoficznych aspektach. Wiedza ta winna zyskać równy status z wyrafinowanymi metodologicznie badaniami.

Należy odnotować, iż podejście autora zakłada, jak się wydaje, potrzebę integracji i kooperacji między tak zróżnicowanymi orientacjami nauki o poli­

tyce. W innych pracach (Almond 1990b) mówi on nie tylko o skrajnych podziałach i, rezygnując z silnie wartościujących określeń ideologicznych obozów, wprowadza bardziej neutralną terminologię. Wśród prac i badaczy teorii wyboru społecznego wyróżnia wtedy odpowiednio , ją d ro teorii wyboru”

i „teoretyków peryferyjnych”. Rozróżnienie to, występujące także u innych autorów (V. Ostrom 1994a) jest, naszym zdaniem, bardzo istotne (wśród

„teoretyków peryferyjnych” należy wymienić takie, na przykład, nazwiska jak:

Т. Мое, S. Popkin, D. N orth, R. Bates, E. Ostrom, В. Barry). Wskazuje ono na wewnętrzną dynamikę nowego instytucjonalizmu (odchodzenie od skrajności) i zarysowujące się tendencje integracyjne (przekraczające zresztą granice po­

szczególnych dyscyplin).

Dynamika nowego instytucjonalizmu powoduje, iż obecnie analiza instytu­

cjonalna znalazła swe miejsce w ramach takich dyscyplin jak ekonomia, nauki polityczne, socjologia, antropologia czy prawo. Tak rozległy, interdyscyplinar­

ny charakter analizy instytucjonalnej nakazuje, by traktować ją raczej jako szeroką płaszczyznę konceptualizacji problemów badawczych niż gotowy ze­

staw bardziej lub mniej ogólnych twierdzeń. Przytaczani już „peryferyjni”

badacze mówią o ramach konceptualnych, które określają skrótem IAD (Institutional Analysis and Development) i traktują „jako ogólne narzędzie, które pomaga w organizowaniu długofalowego programu badawczego nie tylko w badaniach nad CPR-em (Common Pool Resources, czyli wspólną pulą zasobów - P. Ch.) ale także nad innymi problemami, gdzie jednostki znajdują się w powtarzalnych sytuacjach podlegając kombinacji czynników wywodzą­

cych się ze świata fizycznego, świata kultury i zespołu reguł” (Ostrom, Gardner, Walker 1994: 25).

Autorzy ci uważają, iż analiza instytucjonalna swe pomysły czerpie z wielu dziedzin. Do najważniejszych z nich zaliczają klasyczną ekonomię polityczną (odwołują się szczególnie do prac Hobbesa, Montesquieu, Hume’a, Smitha, Hamiltona, M adisona i Tocqueville’a); neoklasyczną teorię mikroekonomiczną i ekonomię instytucjonalną (omówiliśmy ją na przykładzie pracy Commonsa);

teorię wyboru społecznego (w ujęciu czołowych przedstawicieli: Buchanan,

(18)

Tullock, Downs, Olson, Riker); ekonomię kosztów transakcyjnych (North);

teorię gier (zwłaszcza niekooperacyjnych). W swych analizach odwołują się także do koncepcji socjologicznych, rezultatów badań antropologii kulturowej i oczywiście dorobku nauk politycznych.

Tak szeroka płaszczyzna integracyjna umożliwia (wymusza) wielostronne podejście do problemu wyboru indywidualnego i społecznego, co znalazło swój wyraz w zredefiniowaniu problemu racjonalności zachowania i wyjaśnieniu jego różnych aspektów. W takim ujęciu teoria wyboru racjonalnego przestaje

być przeciwna teorii instytucjonalnej.

Jeżeli przyjąć, iż zwolennicy teorii wyboru racjonalnego, opierając się na metodologicznym indywidualizmie, zakładają, że racjonalność jednostki polega na zdolności uporządkowania jej preferencji ze względu na oczekiwane korzyści (nagrody, wypłaty) oraz koszty (wkłady) podejmowanych przez nią działań, to natychmiast widać wyraźnie przyczynę sporu z historycznymi „prawdziwymi”

instytucjonalistami. D la tych ostatnich działania jednostek są przede wszystkim rezultatem działania instytucji, czyli reguł instytucjonalnych stosownych dla danej instytucji i właściwych dla danego zachowania. Dla „racjonalisty”

jednostka najpierw prowadzi „rachunek myślowy, kombinuje, kalkuluje”, a dopiero potem adaptuje właściwe dla tego rachunku strategie i podejmuje działanie. D la „instytucjonalisty” z kolei ważniejsza jest strategia, „właściwa recepta” działania. To ona przede wszystkim określa zachowania jednostek.

Stąd funkcjonujące obecnie w ramach analizy instytucjonalnej dwa konkurują­

ce ze sobą pojęcia racjonalności, takie, na przykład, jak „racjonalność procedu­

ralna, ograniczona” i „racjonalność, globalna substancjalna” (Simon 1985).

Owe spory to oczywiście przejaw różnych aspektów występującego w ostat­

nim stuleciu we wszystkich dyscyplinach nauk społecznych generalnego sporu o sposób uprawiania nauki i wyjaśniania zachowania człowieka (Elman Service 1985: 225-319), sporu, którego rozwiązanie proponuje, na przykład, K. Popper (1992) przez wprowadzenie do swej ewolucyjnej teorii wiedzy „plastycznej koncepcji” ludzkiego działania.

W arto może zauważyć, iż rozważania większości zwolenników podejścia wyboru racjonalnego bronią się nieźle same przed zarzutami realizmu, substan- cjalizmu czy ideologicznej indoktrynacji i częściej zdają się być raczej wynikiem ferworu polemicznego adwersarzy niż faktycznych cech realnych (w istocie operują twierdzeniami natury metodologicznej, a nie ontologicznej). Jak zauwa­

ża B. Barry wyjaśniając nieporozumienia i uprzedzenia związane ze stanowis­

kiem metodologicznego indywidualizmu „ideologiczna opcja tak często odnaj­

dowana w modelach ‘racjonalnego aktora’ nie tkwi w samej metodzie, ale wynika ze specyfikacji motywów i zdolności aktorów, które zostają inkor- porowane w model. Z bardziej rozbudowaną specyfikacją możemy w sensowny sposób oczekiwać bardziej wiarygodnych i mniej przełac wanych ideologicznie rezultatów” (Barry 1982:145).

(19)

Autorzy ci - jak widzieliśmy - mówią zwykle o modelach, heurystyce, założeniach, ramach teoretycznych itp. Wydaje się, iż obecnie spór zasadniczy dotyczy ograniczeń teorii wyboru, jak i jej przydatności dla analizy instytu­

cjonalnej. Stąd owa „skrępowana racjonalność” (Simon 1990) wskazująca na sytuacyjne czy wręcz psychosomatyczne ograniczenia człowieka. Dlatego wpro­

wadza się rozróżnienia „racjonalności” jako postawy jednostki od „zasady racjonalności” (Popper 1967). Wydaje się nam, iż dobrym rozwiązaniem kwestii wszystkich, różnorodnych zarazem ograniczeń byłoby określenie istoty ludzkiej jako potencjalnie racjonalnej.

Należy raz jeszcze podkreślić, iż założenie o korzyści własnej występuje u instytucjonalistów w różnych formach. Jak się wydaje, przebiega ono od twierdzeń o charakterze ontologicznym do metodologicznych założeń po­

zwalających na budowę heurystycznych modeli. W związku z powyższym pełni ono w rozważaniach instytucjonalistów różne funkcje. Potwierdza to przytacza­

na już w tym tekście niedawna praca, której autorzy - odwołując się do szerokiego kontekstu analizy instytucjonalnej (konceptualne ramy IAD) - for­

mułują szereg twierdzeń odnoszących się do problemu racjonalności, wykorzys­

tując w znaczącym stopniu eksperymentalne dane z teorii gier oraz dane z badań terenowych nad gospodarką wspólnymi zasobami. Jest to pewien rodzaj empirycznego poparcia dla przewidywań wyprowadzonych z teorii gier o racjonalnych jednostkach. Wnioski autorów zdają się być bardzo inte­

resujące.

„W empirycznej części tego tomu znaleźliśmy pewne poparcie dla teoretycz­

nych predykcji w y p ro w a d z o n y c h n a podstawie teorii w pełni racjonalnych jednostek, w skończonej liczbie powtarzalnych, o kompletnej informacji, gier CPR. W dylematach CPR, w których jednostki nie znają się wzajemnie, nie mogą komunikować się efektywnie i nie m ogą zatem rozwinąć porozumień, norm i sankcji, zbiorowe predykcje wyprowadzone na podstawie modeli racjonalnych jednostek w niekooperacyjnej grze uzyskują zasadnicze poparcie.

Są to środowiska rzadko zabudowane instytucjonalnie i w ich przypadku przyjęcie założenia o pełnej racjonalności wydaje się być sensowne. [...] Jeżeli sami spotkalibyśmy się z koniecznością działania w takich sytuacjach, po­

stępowalibyśmy zgodnie z tą radą. Bardzo staralibyśmy się także znaleźć wyjście z takich bezproduktywnych sytuacji albo zmienić ich strukturę. [...] Zwykłe pozwolenie jednostkom na wzajemne rozmowy, jest wystarczającą zmianą w środowisku decyzyjnym, aby uczynić zasadniczą zmianę w zachowaniu [...]

Jednostki w wielu terenowych układach nie tylko dochodzą do porozumień, ale umiejętnie tworzą swe własne reguły, wprowadzają je w życie i przestrzegają bez znaczącego odwoływania się do zewnętrznych władz. [...] Poszukujemy zatem właściwego połączenia teorii ograniczonej i pełnej racjonalności. Obie dostar­

czają narzędzi, które mogą być użyteczne dla zrozumienia działania jednostek w różnych sytuacjach. W prostych sytuacjach, modele pełnej racjonalności

(20)

zdają się być najbardziej ekonomicznymi i silnymi narzędziami, jakimi dys­

ponujemy dla przewidywania i wyjaśniania ludzkiego zachowania. Jednakże, w złożonych sytuacjach, często nierozsądnie jest zakładać, że jednostki mogą dokonać pełnej analizy i zaadoptować niezmienne strategie dla długich serii powtarzalnych gier. [...] D la zrozumienia ludzkiego zachowania w układach, gdzie złożoność i niepewność przytłacza ograniczone zdolności kalkulacyjne normalnych ludzi, ograniczona racjonalność jest bardziej przekonywującym założeniem. W tych układach, jednostki nie są zdolne do wykonania pełnej analizy wszystkich ruchów w przyszłości i następnie zdecydować - raz na zawsze - co do stosowanej w grze strategii. [...] Gdy przechodzi się od gier salonowych do wspólnej puli zasobów w układach naturalnych, liczba poten­

cjalnych struktur gry, które mogą być związane z sytuacją wspólnej puli zasobów, jest astronomiczna. Nie możemy nigdy oczekiwać, iż poznamy wszystkie gry, które m ogą być konstruowane przez prawdziwych graczy w rzeczywistych układach. Jak zaobserwowaliśmy w trakcie eksperymentów w laboratorium, małe zmiany mogą wywołać ogromną różnicę w zachowaniu biorących udział w eksperymencie. Biorąc pod uwagę tę zmienność, nie można się dziwić, że ludzkie zachowanie zbliża się jedynie do pełnej racjonalności.

Zatem, ważny wydaje się fakt, aby w przypadku analizy złożonych empirycz­

nych układów, uznać, że jednostki posiadają zarówno mniej, jak i więcej zdolności, niż przyjmuje się w modelach pełnej racjonalności. W takich sytuaqach jednostki są mniej zdolne do przeprowadzenia kompletnych analiz, niż byłyby zdolne racjonalne jednostki. Fakt ten skłania je raczej do sekwencyj­

nego podejmowania decyzji w świetle tego, czego uczą się o sytuacji, niż do przeprowadzenia raz i na zawsze kalkulacji dla kompletnej strategii. Z drugiej strony, jednostki m ogą być bardziej zdolne do zmiany ich sytuaq'i i zaadop­

towania działającej heurystyki (norm), niż się to zwykle zakłada. Jednostki, które zaczynają jako obcy, bez normatywnych wzajemnych stosunków mogą szybko zacząć dyskutować problem między sobą i ostatecznie zyskać poczucie sensu społeczności i moralnej odpowiedzialności. Zdolność jednostek do zga­

dzania się na zasady, które tworzą strukturę ich gier, nie była w wystarczający sposób rozważana w tradycyjnej analizie” (E. Ostrom, Gardner, Walker 1994:

319-323).

Dwa ogólne wnioski zdają się płynąć z cytowanej powyżej pracy. Po pierwsze, to co obecnie jest bardzo wyraźnie widoczne w analizie instytucjonal­

nej, to rosnące przekonanie, iż konieczny jest wysiłek pogodzenia podejścia do ludzkiego zachowania (i jego konsekwencji) z punktu widzenia wyboru ra­

cjonalnego, jak i historycznego instytucjonalizmu. D la tzw. „peryferyjnych teoretyków” nie m ają sensu rozważania, czy bardziej istotny jest wybór w kategoriach reguł instytucjonalnych czy też wybór racjonalny. Czy - używa­

jąc rozróżnienia J. M archa i J. Olsena (1989), którzy zresztą preferują stanowisko instytucjonalistów historycznych - zasadnicze funkcje kontrolne

Cytaty

Powiązane dokumenty

W artykule przedstawiono koncepcję wspomagania kooperacji, bazując na sytuacjach, w których problem można przedstawić w postaci wieloosobowej gry kooperacyjnej, w której rdzeń

(B3) Dirac and Majorana neutrinos propagate in matter in a different way, so in principle both types of neutrinos can be distinguished in future

Herbert Simon otrzymał tę nagrodę w 1978 roku za wkład w rozwój ewolucyjnej teorii gier, w szczególności za koncepcję ograniczonej

• W 1944 roku napisał razem z Oskarem Morgensternem The Theory of Games and Economic Behavior , pionierską w dziedzinie teorii gier.... • Od 1943 roku uczestniczył również

Twórcy Teorii Gier... Co to jest

◦ 1944 – opublikował wraz z Oskarem Morgensternem książkę Theory of Games and Economic Behavior (Teoria gier i zachowania ekonomicznego), kładąc tym samym podwaliny

ustalonych reguł), od których zależy jego wypłata. Zakłada się, że wszyscy uczestnicy zachowują się racjonalnie, co w języku teorii gier oznacza, że każdy z uczestników

Za twórców teorii gier uznaje się matematyka Johna von Neumanna i ekonomistę Oscara Morgernsterna.. We współpracy sformułowali podstawy teorii gier i jej zastosowania w