• Nie Znaleziono Wyników

Libido sciendi w Instytucie : kilka uwag w sprawie edukacji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Libido sciendi w Instytucie : kilka uwag w sprawie edukacji"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Elżbieta RYBICKA

Libido sciendi w Instytucie.

Kilka uwag w sprawie edukacji

Uczyć - dzisiaj? K ulturow e w zorce, filozoficzne koncepty, tow arzyskie anegdo­

ty, publicystyczne dyskusje, spory i frazesy, ale także reg u lam in y studiów d o k to ­ ran ck ich narzucają się sam e -L e k c ja Ionesco p rzypom ina o Nauczycielu B erenta, Siłaczka spotyka się z B ladaczką, tezie o w ładzy w iedzy F o u cau lta tow arzyszą o bra­

zy bezradności nauczycieli wobec przem ocy ze strony uczniów. Św iadom ie przy­

w ołuję te różne niew spółm ierne p orządki, ale to w łaśnie one - w tym p om ieszaniu, połączone jeszcze z w łasnym i dośw iadczeniam i - w spółtw orzą zarów no w yobraże­

nie n auczania, jego standardów oraz anom alii, jak i milieu, w którym toczy się dys­

kusja nad w spółczesnym i pedagogikam i i nad edukacją, refleksja, k tó rą w arto chy­

ba z w ielu powodów p rzynajm niej m ieć w pam ięci.

W iele z tych przykładów zarów no historycznych, fikcyjnych, jak i z legend czy opow ieści biograficznych przyw ołuje także w swej książce Les Maîtres et les disci­

ples1 G eorge Steiner, postać kontrow ersyjna, jeden z n ajbardziej osobliwych here- zjarchów w spółczesności, uporczyw ie podw ażający rutynow e przek o n an ia i głoszący niepopraw ne i niewczesne poglądy2. W ten sposób w w ykładach ku czci T.S. E liota (zebranych n astęp n ie w pracy W zam ku Sinobrodego. Kilka uwag w kwestii przedefiniowania kultury) polem izow ał z jego w ydanym i w 1948 roku Uwagami w kwestii zdefiniowania kultury, w ypom inając poecie am nezję w spraw ie Zagłady.

W Rzeczywistych obecnościach prow okacyjnie zm uszał do ponow nego przem yślenia

1 G. Steiner Maîtres et disciples, tłum . z ang. P.-E. D auzat, Paryż 2003.

2/1 Św ietnym w prow adzeniem w „dyskusyjność” Steinera i jego książki R zeczyw iste obecności jest tem atyczny num er antropologicznego czasopism a „Konteksty. Polska Sztuka L udow a” 1999 nr 3-4.

(2)

daw no, w ydaw ałoby się, odsuniętych przy n ajm n iej od głównego n u rtu lite ra tu ro ­ znaw stw a, kw estii. Bo czyż w 1989 nie pobrzm iew ała zarazem prow okacyjnie, jak i an ach ro n ic zn ie teza, że „u podłoża w szelkiego logicznego zro zu m ien ia tego, czym jest język, w jaki sposób fu n k cjo n u je, a także wszelkiego logicznego w y tłum aczenia zdolności mowy ludzkiej do przekazyw ania znaczeń i uczuć leży, w ostatecznym ro zrac h u n k u , założenie obecności Boga”?3 A n astęp n ie bezkom ­ prom isow o i sarkastycznie krytykow ał p rze ro st i inflację w tórnego, pasożytnicze­

go dysk u rsu , m etakom entarzy, k o m en tarzy do kom entarzy.

W spom inana książka jest fran cu sk im przek ład em Lessons o f the Masters i w ynika z pięćdziesięcioletniego dośw iadczenia dydaktycznego Steinera, dośw iadczenia - dodam - nabytego n a p ięciu k o n ty n e n tac h , w różnych krajach , czyli w konsekw en­

cji w różnych system ach szkolnictw a w yższego, m iędzy innym i na U niw ersytecie G enew skim i C am bridge. D ru g im n ato m ia st im pulsem do jej n ap isan ia była - jak w yznaje - niepew ność tow arzysząca p y ta n iu o legitym izację „profesji” nauczyciel­

skiej. Bo rzeczywiście S tein e r zadaje pytanie naszej codziennej oczywistości, kto dał m i praw o do nauczania? C o stoi u podstaw autorytetu? P róbując odpow iedzieć na p y tan ie o rację nauczan ia, nie u n ik a S tein e r patosu oraz kw estii drażliw ych i podobnie, jak w Rzeczywistych obecnościach heretycko przypom inał o teologicz­

nym w ym iarze sztuki, ta k w tym w ypadku p rzypom ina o najzupełniej pow ażnych początkach i tradycjach w refleksji n ad kształceniem . W n au czan iu autentycznym w idziano bow iem imitatio d zia ła n ia tran scen d en tn eg o , aktu odsłonięcia prawdy.

M istrz, nauczyciel był w tej koncepcji posłańcem , zw iastunem Logosu, a sam m o­

del ściśle pow iązany z przekazyw aniem słowa, z o b jaśnianiem Tory, K oranu czy Nowego T estam entu. Ten p aradygm at - p rzekonuje S tein er - rozszerzył się n a ­ stęp n ie na tran sm isję i kodyfikację świeckiej wiedzy. N iem niej uczyć to także, jak dow odzi etym ologia (dicere), pokazywać. N auczyciel byłby zatem z d efinicji show- manem? O wszem , n aucza p rzecież żyjąc - w ystaw iając się na pokaz - d em o n stru jąc sobą. Tutaj nauczanie n ie jest spraw ą słowa, lecz egzystencji. W trzeciej n ato m iast trad y cji pedagogicznej nauczanie jest form ą w ładzy psychologicznej, społecznej i fizycznej, a form ow anie deform acją. I takie, w uproszczeniu, m ogą być p o d sta­

wy a u to ry te tu - kom petencyjne (przekazyw ana w iedza), osobowościowe albo zw iązane z w ładzą.

N am ysł nad p y taniem ogniskuje się na kw estii relacji m iędzy m istrzem a u czniem i tych d estrukcyjnych dla k tórejś ze stron procesu dydaktycznego, i tych obiecująco tw órczych d la obu, kiedy założeniem „scenariusza lekcyjnego” staje się w zajem na w ym iana oraz interak cja. K siążka jest w łaściwie zbiorem przykładów z h isto rii tych relacji, od presokratyków począwszy, Sokratesa i A lcybiadesa, P la ­ tona, tradycji chrześcijańskich, przez ta k niekonw encjonalne przykłady, jak zw iązek F e rn a n d a Pessoi z jego M istrzem , A lbertem C aeiro, H usserla i A ren d t z H eideggerem , pojaw iają się rów nież m istrzow ie Zen i rab in i, a także liczne eg- zem pla literack ie ( Uczeń B ourgeta, Lekcja Ionesco, Hańba C oetzee’ego). S tein er

3/ G. S teiner R zeczyw iste obecności, przeki. O. K ubińska, G dańsk 1997, s. 7.

(3)

Opinie

w skazuje zarazem na różnice m iędzy n auczaniem i stosunkiem do autorytetów w h u m a n isty c e i n au k a ch ścisłych, przyw ołując R ich a rd a F ey n m a n a, Stanisław a M azura, Stanisław a U lam a i S tefana Banacha. S teiner p odejm uje też przy okazji kilk a inn y ch w ielkich tem atów - kw estię oralności, dyskusji wokół k an o n u i n a ­ uczan ia klasyki, w spółczesnej d ep erso n alizacji nauczan ia, em ocji zw iązanych z relacjam i zdrady, w ierności, naśladow ania, podkreśla też u w ikłanie libido sciendi w tryby in sty tu cjo n aln e.

N ie będę za S teinerem odtw arzać h isto rii n auczania, isto tn y i odróżniający w czasach krytycznego sto su n k u do autorytetów w ydaje się zw łaszcza nacisk położony na zw iązek z tradycją. K siążka prow okuje pytania - odpow iedzi na nie szukać by jednak n ależało raczej w pedagogicznej praxis. F orm ą rezo n an su na k il­

ka przynajm niej problem ów jest n ato m ia st d ruga z opublikow anych w ubiegłym ro k u we F ra n cji książek S teinera, Eloge de la transmission. Le maître et l’élève4 - zapis rozm ow y z Cécile L ad jali, n auczycielką lite ra tu ry i języka francuskiego w szkole śred n ie j, w D rancy, na przed m ieściach Paryża. I tu ta j koniecznych jest k ilk a uwag w yjaśniających. U czniow ie L ad jali to w w iększości dzieci pochodzenia m aghrebij- skiego, a topografia m ówi tu ta j w iele. D rancy na m apie sym bolicznej to francuski odpow ied n ik U m schlagplatz, M aghreb to zm ityzow ana p rzestrzeń egzotycznej in ­ ności, teraz w łączona w po rząd ek d y sk u rsu postkolonialnego, a p rzedm ieścia pa­

ryskie słyną głów nie z konfliktów etnicznych i społecznych.

K siążka jest konsekw encją p aro le tn ic h kontaktów i tru d n o jednoznacznie o kre­

ślić ich początek. L ad ja li przyznaje, że le k tu ra W zam ku Sinobrodego i Rzeczywistych obecności skłoniła do m yślenia o za d an iac h szkoły i nauczania literatury. I dzięki te m u rozm ow a - jak głosi zresztą p o d ty tu ł - ukazuje w d ziała n iu w ielostopniow ą relację i w ielokierunkow ą tran sm isję m iędzy m istrzem a uczniem , ale także tra n s­

m isję m iędzy w iedzą akad em ick ą (której przedstaw icielem , choć krytycznym , m im o w szystko pozostaje S teiner) a szkolną praktyką. L adjali uczy bow iem języka i lite ra tu ry przez rozw ijanie u m iejętn o ści „twórczego p isa n ia ”, literackiej kre­

atywności i inw encji. N ie tru d n o w ięc zauważyć, że jej przedsięw zięcia, p obudza­

nie inw encji pisarskiej uczniów , b lisk ie są poglądom Steinera, iż n ajlepszą odpo­

w iedzią na dzieło sz tu k i jest tw órczość. R ezultatem takiej pracy byl nap isan y p rzez uczniów zbiór sonetów pośw ięconych m itowi U padku, przesiany n astęp n ie S teinerow i. Ten po ich le k tu rze n ajpierw w liście do L adjali stw ierdził, że to w szkole średniej rozstrzygają się isto tn e dla w spółczesności problem y, „walka przeciw barb arzy ń stw u i p u stc e”, a później n ap isał w stęp do opublikow anego w 2000 roku zbioru wierszy.

L ad jali i S teiner rozm aw iają o rzeczach w ydawałoby się oczyw istych, o tym , że uczenie jest spraw ą pasji, o m arginalnym m iejscu poezji i o roli klasyki w n au c za­

n iu , k o n te k st polityczny i kulturow y rozmowy pozwala zobaczyć w niej wszakże sw oiste exemplum jątrzących od daw na problem ów , w m niejszej skali w praw dzie, ale za to w praktyce. W arto przy tym dodać, że dylem aty nie dotyczą jedynie kwe­

4 / G. Steiner, C. Ladjali Éloge de la transmission. L e maître et élève, Paris 2003.

(4)

stii szkolnictw a we F ra n c ji, sytuacji skom plikow anej ze w zględu na n arastające k o n flik ty ju ż nie tylko etn icz n e czy relig ijn e, ale też społeczne. D la uczniów język fra n cu sk i, język poezji, któ rą tw orzą, jest językiem obcym , oni sam i są najczęściej najnow szą o d m ian ą w ygnańców. Są - jak pisze we w stępie do ich w ierszy S teiner, p rzy p o m in ają c D an teg o i C elana - „poza praw em ”. Jeżeli m a się w pam ięci Jed.no- języczność innego D errid y czy Porażkę myślenia F in k ie lk ra u ta , to uczenie języka i li­

te ra tu ry francuskiej dzieci em igrantów ujaw ni swą i wielowym iarow ość, i k łopotli- wość.

Inność nie jest w tym w ypadku filozoficznym k o n stru k te m , rozm ien ian y m co­

raz bard ziej na d robne liczm anem , ale szkolnym kon k retem , d ru g ą osobą zd a n ą na laskę i niełaskę. P raktyka L ad jali sytu u je się wobec tego w sam ym środku w spółczesnych dyskusji w okół pedagogiki, a kontrow ersje w ydają się n iero zstrzy ­ galne. N au czan ie zn a jd u je się bow iem z jednej strony pod n aciskiem in sty tu c jo ­ naln y ch wymogów edukacyjnych, n arzucających siłą rzeczy asym ilację, z drugiej n ato m ia st - pod presją o p in ii publicznej przeczulonej na p u n k cie p otencjalnej opresyjności system u szkolnego, a p roblem em jest getto językowe, z którego często przybyw ają uczniow ie. Jak zatem m ożna się było spodziew ać, C ecile L ad jali za­

rzu can o „przem oc sym boliczną” wobec uczniów. W tej perspektyw ie w szak n a­

uczanie klasyki lite ra tu ry europejskiej to n arzęd zie w przęgnięte w system u trw a­

la n ia d o m in a cji kulturow ej i społecznej, ujaw niające pom im o pozornej u n iw ersa l­

ności i apolityczności swój opresyw ny c h a ra k te r in sty tu cji potw ierdzającej władzę.

W szystkie te problem y oczywiście nie są nowe, co najwyżej m ożna pow iedzieć, że od w rześnia 2001 nabrzm iew ają coraz m ocniej poten cjaln ą eksplozją. W arto w ięc w spom nieć, że d ru g ie, n ap isan e razem , dzieło uczniów C ecile L ad jali, d ra ­ m at Tohu bohu (także opublikow any i w ystaw iony na scenie), pośw ięcony był m ito ­ wi w ieży B abel, tak w ażnem u i dla S teinera, i dla k u ltu ry X X w ieku. W spólna p ra ­ ca różnojęzycznych dzieci to jakiś pom ysł na życie „na g ruzach w ieży B abel”. Jest w tym zresztą głęboko iro n ic zn a logika p arad o k su , że opow ieść o p om ieszaniu ję­

zyków stała się przyczyną w spólnoty dośw iadczenia kulturow ego p onad p artyku- laryzm am i.

*

Powody, d la których p roblem atyka edu k acy jn a ta k b ard z o zyskała obecnie na znaczeniu - zw łaszcza w k u ltu rz e angielskiej i am erykańskiej - w ydają się oczywi­

ste. P u n k tem w yjścia dyskusji n ad ośw iatą był z reguły krytyczny nam ysł n ad no ­ w oczesnym dyskursem pedagogicznym , prow adzący do zakw estionow ania p ostę­

powego i em ancypacyjnego ch a rak te ru wiedzy, jej obiektyw ności i uniw ersalności, p ro ce d u r i upraw om ocnień. Myślowym zapleczem , rzecz jasna, teoria w ie­

d zy/w ładzy F o u cau lta, w łączona później i rozw inięta (a n ie k ied y doprow adzona do ab su rd u ) w d y skursie postkolonialnym . Staw ką (i nadzieją) n ato m ia st - n ie ty l­

ko nowa koncepcja podm iotow ości, hybrydycznej, niesuw erennej i n iedookreślo­

nej, ale i sfera życia publicznego, k tó ra dzięki przem ieszczeniu strateg ii em ancy­

(5)

Opinie

pacyjnej ze skali m ak ro - na m ikroskalę św iata życia codziennego, m ogła być kształtow ana w otw arciu na to, co inne. W p rzełożeniu na prak ty k ę oznaczało to w spieranie w ielokulturow ości, polityki różnicy, artykulacji in d yw idualnych sta­

now isk, niew ykluczające je d n ak potencjalnej w spólnoty. N iezaprzeczalną zasługą ponow oczesnej pedagogiki krytycznej (m yślę tu przede w szystkim o H en ry ’m G i­

roux) w ydaje się w ięc fakt, że w zm ocniła ona polityczną o rien tację na w spólnoto- wość, odpow iedzialność i solidarność oraz zastąp iła p odm iot ontyczny podm iotem etycznym 5.

Ponowoczesne libido sciendi m usiało jed n ak silą rzeczy zetrzeć się z presją insty­

tu cjo n aln ą, polityką i prag m aty k ą edukacyjną i w dzisiejszej perspektyw ie m niej oczywiste (ze w zględu na krytykę z różnych zresztą opcji pochodzącą) w ydają się konsekw encje tej k o nfrontacji. L iberalizacja postrzegana jest jako barbaryzacja, polityka różnicy i głosu jako d y k ta tu ra m niejszości, p lu ralizm jako nihilistyczny relatyw izm - zarzuty zn a n e są od daw na. N iem niej oczekiw ania wobec uniw ersy­

tetu i nowej pedagogiki są nadal olbrzym ie, a naw et coraz większe. I jeszcze raz podkreślę, że nie chodzi tu w yłącznie o wąsko pojm ow ane kw estie szkolne (choć to one są podstaw ą i nadzieją), ale o problem tożsam ości in d yw idualnej i zbiorow ej, po ten cjaln y kształt p rze strzen i społecznej, a z rzeczy bliższych literaturoznaw com rów nież redefinicję literatury. N ie da się bow iem ukryć, że dyskusje edukacyjne zrew idow ały - przy okazji polem ik wokół k an o n u - pojęcie tego, czym jest i czem u m oże służyć lite ra tu ra , a także profesje jej b ad a n iu poświęcone.

O to parę przykładów . W yraziste zm iany, ze w zględu na pole zainteresow ań oraz św iatopoglądow e zaplecze, zarysow ały się w kręgu nowego h istoryzm u, polem i­

zującego (konsekw entnie i przekonująco) z o rien tacją na język „jako ta k i”. L ite ra ­ tu ra, czytanie i pisanie, a także n auczanie są w tej perspektyw ie zarów no w ytw ora­

m i społecznym i, jak i sposobam i działan ia, w pływ ającym i na sferę p ubliczną. W tę chiazm atyczną, d y n am izu jącą relację w pisuje się rów nież autorefleksja nad sta tu ­ sem badacza i nauczyciela. L ouis A. M ontrose, z jednej strony, nie m a w spraw ie instytu cjo n aln y ch d eterm in a cji profesji żadnych złudzeń:

moja zaw odow a praktyka jako b a d a cza -n a u czy ciela jest także areną częścio w o n ieśw ia d o ­ m ych , częścio w o w yk a lk u lo w a n y ch negocjacji m ięd zy ż ą d a n ia m i i o c zek iw a n ia m i d yscy­

p liny, in sty tu cji i sp o łec zeń stw a [ ...] . P olityk a ak ad em ii w ykracza poza to, co zw yk le ok reślam y m ianem „ p o lity k i a k a d em ic k iej”: badania i n a u cza n ie zw ią za n e z poetyką k u l­

tury u w ik ła n e są w p o lity k ę k u ltu ry o szerszym za k resie, w której n ie ma grup b ezin tere­

sow nych i sta n o w isk o b iek ty w n y ch .

S taw ianie pytań lite ra tu rz e , pojm ow anej nie jako „tran sh isto ry c zn a siedziba”

dziedzictw a, ale „ n iestab iln e i agonistyczne pole p rak ty k słow nych i społecznych”

5/- Zob. H.A. G iroux Resisting Difference: C ultural Studies and the Discourse o f Critical Pedagogy, w: Cultural Studies, wyd. L. Grossberg, C. N e lso n , P.A. Treichler, N ew York, London 1992; T. Szkudlarek W iedza i w olnoscw pedagogice amerykańskiego postm odernizm u, Kraków 1993, s. 117-120,248-261; Z. M elosik Postmodernistyczne kontrowersje w okół edukacji, Toruń-Poznań 1995, s. 44-46.

(6)

przynosi jednak, w jego p rze k o n an iu , m ożliw ość w ykraczania poza in sty tu cjo n al­

ne naciski:

J eśli przez w ybór sp o so b u lek tu ry tek stów ren esan sow ych w pajam y sw oim stu d en to m i so b ie sam ym p o c z u c ie w ła sn e j h isto r y c z n o ś c i, z r o z u m ie n ie n a sze g o u sy tu o w a n ia w ew n ątrz id e o lo g ii, w ó w cza s jed n o c z e śn ie u k azu jem y ogran iczon ą, lecz m im o to wyraźną m o żliw o ść p rzeciw sta w ien ia się pan ow an iu w ła d zy i w iedzy, które n as określa i zarazem o g ra n icza .6

In n ą z m ożliw ości rek o n te k stu a liz acji i redefinicji lite ra tu ry znaleźć m ożna w książce M arth y C. N u ssb a u m Cultivating Humanity: a Classical Defense o f Reform in Liberal Education. P ro p o n u je ona odnow ienie zadań u n iw ersytetu p rzez połącze­

nie politycznego posłan n ictw a liberalnego w ykształcenia z rozw ijaniem krytycz­

nej au to an alizy i z k ształceniem w yobraźni narracyjnej przez lekturę. D zięk i lite­

ra tu rze bow iem m ożliw e jest em patyczne obcow anie z odm iennym i p u n k ta m i w i­

d zenia, a w konsekw encji poszerzanie solidarnej w spólnoty7. K olejnym przy­

k ładem rew izji pojęcia m ogą być m ocne w ersje teorii in sty tu cjo n aln ej, w której li­

te ra tu ra (pod postacią le k tu r obow iązkowych, program ów n auczania, p odręczni­

ków szkolnych i uniw ersyteckich) staje się ap a rate m w ładzy8.

Jaki zatem w ize ru n ek lite ra tu ry w ylania się z tych d eb at edukacyjnych? Z pew­

nością politycznej (naw et w apolityczności) i etycznej, w ielorako zaangażow anej i śm ierteln ie pow ażnej w przypisyw anych jej zadaniach, wpływającej na rzeczyw i­

stość, a zarazem podlegającej w pływ om w spółczesnej k u ltu ry i polityki. Z atem li­

te ra tu ry uw arunkow anej i w aru n k u jącej, zinstru m en talizo w an ej jako narzędzie władzy, ale i obdarzonej m ocą spraw czą. D aleko odeszliśm y więc od „celowości bez celu ”, ludyczności i autoteliczności.

P rzypom inam te dość ogólne kw estie, gdyż pozw alają one chyba spojrzeć na książkę S teinera i szkolną p rak ty k ę L ad jali z szerszej perspektywy. U m ożliw iają także odniesienie się do polskiej dyskusji oświatowej. P om im o olbrzym ich różnic kulturow ych w ydaje się, że istn ieje w iele w spólnych problem ów. O czywistym i wy­

m ow nym przykładem m oże być p o lem ika wokół k anonu narodow ego, niezbicie św iadcząca (niezależnie od opcji św iatopoglądowej) o politycznym i etycznym usytuow aniu lite ra tu ry 9.

6 ' L.A. M ontrose B adania nad Renesansem: poetyka i polityka kultury, przeł.

M.P. M arkowski, w: Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia, t. IV, cz. 2, oprać. H. M arkiew icz, Kraków 1996, s. 146, 147.

7/ Zob. też R. R o n y E ty k a zasad i etyka wrażliw ości, przel. D . A briszewska, przekład przejrzał A. Szahaj, „Teksty D ru g ie” 2002 nr 1-2.

87 Zob. V.B. L eitch Figuring (in) Institutions, w: tenże Cultural Criticism, Literary Theory, Poststructuralism, N ew York 1992.

97 Zob. np. J. Prokop K anon literacki i pam ięć zbiorowa; M. I n g lo t, T. Patrzałek N a d kanonem literackim w szkole', M . Kwiatkowska-R atajczak J ed n a czy dwie polonistyki? Dyskusja 0 edukacji na Zjeździe Polonistów, s. 961-963; pow yższe prace w: W iedza o literaturze 1 edukacja. Księga referatów Z jazdu Polonistów Warszawa 1995, Warszawa 1996.

(7)

Opinie

Podobnie przy okazji niedaw nych dyskusji o kondycji uniw ersy tetu okazaio się, że p roblem em jest nie tylko reform a edukacyjna, konieczność dostosow ania do wymogów eu ro p ejsk ich czy sytuacja ekonom iczna, ale też kw estie, najogólniej m ów iąc, etyki k ształcenia. E tyczny w spółczynnik uniw ersytetu pow raca bow iem w w ielu w ypow iedziach, św iadcząc o znam iennym p rze su n ięc iu akcentów, przejś­

ciu od obiektyw istycznej w izji n au k i do o rien tacji etycznopolitycznej. Jerzy Brze­

ziński tw ierdzi na p rzy k ła d , iż uniw ersytet nie pow inien ograniczać się do p rze k a­

zyw ania w yłącznie w iedzy naukow ej, gdyż człow iek un iw ersy tetu to człow iek em- patyczny, w rażliw y na in n e w artości; Sław om ir M agala w skazuje, że ratu n k iem i alternatyw ą dla coraz b ard z iej pragm atycznego uniw ersytetu m ogą być akade­

m ickie enklaw y bezinteresow nego rozw oju10. In teresu jąc e są zwłaszcza o p in ie m łodych środow isk, m yślę o dyskusj i Uniwersytet. Model do składania, opublikow a­

nej w „R esP ublice N ow ej” 11 (przechodzącej od idei uniw ersytetu otw artego do teorii rep ro d u k cji B o u rd ieu i uniw ersytetu jako ośrodka u tw ierd zan ia w ładzy) oraz o tem atycznym , pierw szym nu m erze krakow skich „P ressji”, zatytułow anym prow okacyjnie Dlaczego w Polsce nie ma Uniwersytetu? 12 C zasopism o to p ro jek tu je w izje uniw ersytetu w yraziście, w szechstronnie i plu ralisty czn ie, prezen tu jąc poglądy zarów no zdecydow anie konserw atyw ne (A. Bloom a), jak i b ardziej lib e ral­

ne (M arthy C. N u ssb a u m ), w yciągając z archiw um k o rp u s podstaw ow ych szkiców (H u m b o ld ta, T.S. E lio ta, O rtegi y G asseta, M ichała B obrzyńskiego), konfro n tu jąc

„pow inności m o raln e” z „rynkow ą g rą”, p rzypom inając zarów no idee platońskie, n au c za n ia jako p oszukiw ania prawdy, jak i groteskow e stu d e n ck ie zm agania z rze­

czyw istością u czelnianą.

W niem al w szystkich w ypow iedziach uporczyw ie pow raca kw estia relacji

„m istrz -u c z e ń ” , a jej p o djęcie jest, jak m ożna przypuszczać, n ie tylko efektem n o ­ stalgii za au to ry tetem . S ytuacja w ygląda trochę tak , jakby jedynym lekarstw em na radykalizm y zarów no z praw a, jak i z lewa, na postępujące urynkow ienie czy - jak pow iadają in n i - m akdonaldyzację u niw ersytetu, na niepew ność nieodłącznie to ­ w arzyszącą w olności była p ersonalizacja kontaktów , „sokratejska rozm ow a”, re la ­ cje osobowe. Zakraw a to zresztą na dro b n y paradoks, że lib e raln y m odel edukacji z n a jd u je fin ał w zw iązku „ m istrz -u c z e ń ” .

Ale czy te problem y w ogóle dotyczą instytutów polonistyki? We w spółczesnych reg u lam in ach studiów d o k to ran c k ich nie m a już przecież zapisów m ówiących o k ształceniu w o p arc iu o relację „ m istrz -u c z e ń ” . Czyżby w ięc libido sciendi zostało d zięki tem u uw olnione od in stytucjonalnej władzy? A może w pragm atyce u n iw er­

syteckiej nie m a już ta k starośw ieckich potrzeb? Bo rzeczyw iście, dzisiejszy d o k to ­ ra n t jest obserw atorem nie tyle dyskusyjnych problem ów , co dyskusyjnych em ocji środow iskow ych oraz błyskaw icznej inflacji problem ów ; podstaw ow ą w iedzą jest

J. B rzeziński Czy potrzebny jest nam uniwersytet w zbójeckich czasach? „Odra” 2002 nr 11;

S. M agala Akadem ie dla nom adów , „Odra” 2002 nr 10.

1 Uniwersytet. M odel do składania, „ResPublica N ow a” 2002.

12/ „Pressje”. Teka pierwsza K lubu Jagiellońskiego, zim a 2002.

(8)

d la niego ta o w skaźnikach cytow alności, k to jest (jeszcze? już?) trendy, a cytowanie kogo będzie „obciachem ”, m a coraz w iększą św iadom ość in sty tu cjo n aln eg o zde­

term in o w an ia poczynań naukow ych, ich retoryczności i m edialności; wie, ile zale­

ży od talentów au to p rezen tacy jn y ch , a w ychow anem u w k ręgu problem atyki w ew nątrzliterackiej pojęcia rep ro d u k cji stru k tu r społecznych i polityki edukacyj­

nej są nieznane.

G dyby pozwolić sobie na tym czasow e podsum ow anie, to w ypadałoby na początek zauważyć, że p ro b lem aty k a edukacyjna rów nież św iadczy o przechodze­

n iu we w spółczesnej refleksji od fazy krytycznej do pozytyw nej, że n au czan ie (tak­

że literatu ry ) sytu u je się gdzieś pom iędzy ilu z ją au to n o m ii a in d o k try n a cją , że polityka edukacyjna jest w pisana w nasze życie, czy o tym pam iętam y, czy nie, że odpow iedzią na ek onom iczną pragm atyzację uniw ersy tetu są m ik rostrategie em ancypacyjne i relacje osobowe, że niebezpieczeństw em jest zap o m n ie n ie o n a j­

w ażniejszym p roblem ie w spółczesnego polskiego szkolnictw a, czyli rep ro d u k cji s tr u k tu r społecznych. I że relacja m istrz -u c z e ń obywa się bez regulam inów in sty ­ tucjonalnych.

I jeszcze jedna uw aga. Być m oże dyskusje edukacyjne są tylko ekspresją kom ­ pensacyjnych ilu z ji badaczy, być m oże kolejnym sygnałem p rzero stu m etadyskur- su i sp ekulacji teoretycznych nad p raktyką. Jeśli p am ięta się Kondycję ponowocze- sną L yotarda m ożliw y jest też in n y p u n k t w idzenia. Ten rap o rt o stan ie wiedzy, swego czasu traktow any jako jeden z m anifestów p ostm odernistycznych, byl przede w szystkim diagnozą kryzysu u p raw om ocnienia n au k i oraz kryzysu „wiel­

kich n a rra c ji” now ożytności. Sposobem na ten g eneralny i globalny kryzys wiedzy, pow iada wszakże L yotard, będzie św iadom ość, że legitym izacji dostarczyć może tylko „własna p rak ty k a językowa i interaktyw ność k o m u n ik a cji” 13.

N a koniec przyw ołam w ięc jego list w spraw ie nauczan ia, rozw ijający się zgod­

nie z parad o k saln ą logiką późnej nowoczesności:

W iem y, że w o k ó ł słow a k s z t a ł c e n i e , B i l d u n g , a zatem w o k ó ł p ed agogik i i r e f o r m y toczy się w m y ślen iu filo z o fic z n y m , od P rotagorasa i P laton a, od Pitagora­

sa, zasadn icza rozgryw ka. U jej p od staw tkw i za ło ż e n ie , że lu d z k i u m y sł n ie jest taki, jak trzeba i że m u si być on zreform ow any. D z ie c ię c o ść to m onstru m filozofów . [ ...] N ie m oże być u m y słem filo z o fic z n y m taki u m y sł (w tym także u m y sł profesora filo z o fii), k tóry pod ­ c h o d zi do p rob lem u z gotow ym ro zw ią za n iem , a ucząc, n ie zaczyn a zaw sze od początku.

[...] K o n ieczn o ść w y trzy m a n ia sy tu a cji braku postęp u (w se n s ie p o lic z a ln y m , jaw nym ), c ią g łe g o tylko ro zp o czy n a n ia , k łó c i s ię z p o w sz ech n ie o b o w ią zu ją c y m i w a rto ścia m i roz­

w oju , n astaw ien ia na p rzy szło ść, d ą żen ia d o celu , sk u te c z n o śc i, sz y b k o śc i, w yw iązyw ania się z um ów , egzek w ow an ia o b ie tn ic , k orzystania z życia. [...] N ic z e g o C ię w ię c n ie n au czę (z z a ło ż e n ia ).14

13/ J.-F. Lyotard Kondycja ponowoczesna. R aport o stanie w iedzy, przekl. M. Kowalska, J. M igasiński, Warszawa 1997, s. 119.

14/ J.-F. Loytard Pismo w sprawie nauczania filozofii, w: Postmodernizm dla dzieci. Korespondencje 1982-198S, przekł. J. M igasiń sk i, Warszawa 1998, s. 132, 133, 135.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Without research indicating what the social expectations and needs are in the area of rented flats, it will be difficult to provide a conception of the rented flat

Lep- sze poznanie procesów akwizycji języka obcego, uznanie ograniczoności nauczania języków obcych w warunkach nauczania zinstytucjonalizowanego, konieczność różnicowania celów

- Standard komunikacyjny eCom ^ wykorzystuje GTIN, GLN i SSCC do jednoznacznej identyfikacji produktów, usług oraz stron biorących udział w dowolnej

W omawia- nym kontekście powszechne zastosowanie dezynfekcji po- wietrza, przy pomocy urządzeń emitujących gazowy ClO 2 , w kontrolowanych warunkach oraz zgodnie z przypisanymi

PamiWta\ jednak naleey, ee dyskusja nad interpretacjb tekstu – który Sokratesowi przypisaL Platon, na jWzyk polski przeLoeyL Witwicki, a czytaL Jaracz – nie miaLa za przedmiot

PhD., Constantine the Philosopher University in Nitra, Faculty of Edu- cation, Department of Technology and Information Technologies, Slovak Republic K WATER T ADEUSZ ,

Przeprowadzona w pracy analiza porównawcza rzeczywistej grubości słoniny i wysokości mięśnia najdłuższego grzbietu a tych cech standaryzowanych na 110 kg masy ciała

Reprezentuję pogląd, że kara śmierci nie powinna być orzekana, i dlatego konsekwentnie uwa­ żam, że adwokat powinien mieć prawo odmowy popierania żądań