Tadeusz Gadacz
Ks. Kłósaka spór z materializmem i
jego znaczenie
Studia Philosophiae Christianae 28/2, 109-125
S tu d ia P h ilo so p h ia e C hristianae A TK
28(1992)2
T A D E U S Z GA D AC Z
KS. KŁÓSAKA SPOR Z MATERIALIZMEM I JEGO ZNACZENIE
„W czasach k ied y ziem ią rządzi szaleń stw o, p o w ied zen ie, że 2 w ię c e j 2 j e s t 4 n ie jest p ow tórzen iem zn an ej praw d y, lecz h eroiczn ym św ia d e c tw e m p ra w d zie” (J. Tischner).
K iedy w p ań stw ie radzieckim pisano p race doktorskie pt.: „ K o n tra b a n d a trockistow ska w stom atologii rad zieck iej” czy „L enin o w ski etap w radzieckim w in iarstw ie ”, a jeden z d y rek to ró w Sow ieckiej A kadem ii N au k w y d aw ał sw oją 21 tomo w ą encyklopedię o histo rii ży ta i pszenicy, w Polsce pojaw iły się rozliczne sp o ry z filozofią m aterializm u dialektycznego. A ta k n a dogm aty m ark sistow sk ie groził w ów czas nieobliczal n y m i konsekw encjam i. Znaleźli się jed n a k w Polsce ludzie, k tó rz y jaw nie sta n ę li w opozycji do ty ch do-gmatów. Postaw ili p y tan ie : czy n a u k a dostarcza oparcia d la m aterializm u d ialek
tycznego i czy tezy m ate ria liz m u dialektycznego m ają jakieś znaczenie d la n auk i? O dpow iedź ze w zględu n a okoliczności b y ła form ułow ana ostrożnie. B yła jed n ak jednoznaczna w sw o jej w ym ow ie: nie.
W spom niane sp o ry i k ry ty k i toczyły się od chw ili zakoń czenia działań w o jen n y ch p rzez o k res p an o w an ia stalinizm u, aż po X X Z jazd К С K PZR , n a k tó ry m potępiono k u lt jed nostki. Brało w n ic h udział w ielu filozofów ró żnych o rien tacji. Ze stro n y broniącej d iam at w ystępow ali: A dam Schaff, W ładysław K rajew sk i, S te fa n Żółkiew ski, Leszek K ołakow ski. Ze stro n y zaś a ta k u jąc e j: ks. J a n Piw ow arczyk, N arcyz Ł ubnicki, Ks. K azim ierz K łósak, S tan isław Ossowski, Czesław B iałobrzeski, K azim ierz A jdukiew lcz. P isali oni n a łam ach ta k ic h czasopism, jak: „O drodzenie”, „K u źn ica”, „Po p ro stu ”, „M yśl W spółczesna”, „M yśl Filozoficzna”, „ P rzeg ląd Filozoficz n y ”, „R uch filozoficzny”, „A nalecta U niv ersitatis M ariae Cu- rie-S k ło d o w sk iej”, „P rzeg ląd P ow szechny”, „T ygodnik Po w szech n y ”, „ Z n a k ”, „A teneum K a p łań sk ie”, „Homo D el”, „Życie i M yśl”.
GŁÓ W NE N U R T Y SPO R U
Chronologicznie najw cześn iej pojaw ił się spór o m a rk si stow ski m aterializm filozoficzny. Toczył się pom iędzy re d a k to rem T ygo d n ika Pow szechnego ks. P iw ow arczykiem a p rzed staw icielam i K u źn ic y w osobach A dam a S chaffa i S tefan a Żółkiew skiego. Ks. P iw ow arczyk podszedł do m ark sisto w sk ie go m ate ria liz m u filozoficznego jako kato lik do św iatopoglądu sprzeciw iającego się d o k try n ie ch rześcijańskiej: „(...) M ark sizm — p isał — jest w tej części Europy, w k tó re j żyjem y problem em n ajak tu aln iejszy m . K to m yśli o przyszłości n a ro d u i pań stw a, o rozw oju k u ltu ry , m usi się z ty m prob lem em uporać (...) a upora się z n im przez u stalenie zasady, k tó rą w sposób doskonały w y ra z ił p a n Żółkiew ski: „K to w y b ra ł m arksizm , katolicyzm m usi odrzucić”. Są to bow iem dw a n a w zajem w y k luczające się św iatopoglądy” b
W ro k później prof. U n iw e rsy te tu M arii Skłodow skiej w L ub lin ie — N arcy z Ł ubnicki — n ap isał dw a a rty k u ły k ry tyczne. S p otk ały się one z polem iką ze s tro n y W ładysław a K rajew sk iego i ks. K łósaka. Cel sw ojej k ry ty k i a u to r uzasad n ia ł następ ująco : „Z adanie m oje będzie polegało n a tym , żeby w sposób system atyczny, od podstaw , sin e ira e t studio, „obiek ty w n ie ” nie k ręp u ją c się jakim ikolw iek in ten cjam i politycz nym i przedstaw ić m aterializm , dialek ty czn y (...) i poddać oce nie k ry ty c z n e j jego s tru k tu rę , założenia i w nioski” 2.
A utorem innego, kolejnego n u r tu krytyczn eg o był prof. A jdukiew icz, Ten przed staw iciel szkoły Iw ow sko-w arszaw - skiej, uczeń prof. Tw ardow skiego, w y stąp ił jako logik przeciw konsekw encjom w y p ły w ający m z d ialek ty czn ej tez y „o jed ności i w alce p rzeciw ień stw ” d la logiki fo rm alnej. D okonał on dogłębnej logicznej analizy błęd n y ch rozum ow ań prof. A dam a Schaffa. Je śli jed n ak k ry ty k a A jdukiew icza b y ła b a r d ziej zew n ętrzna, niezależna w sto su n k u do m arksizm u, k ry tyka Ossowskiego, choć dotyczyła podobnych problem ów lo giki, toczyła się b ard ziej w łonie sam ej filozofii m ark sisto w skiej. Ossowski, polem izując z W ładysław em K rajew sk im i A dam em Schaffem , w y stą p ił b ard ziej jako p rzy jaciel niż o ponent. Z ajął się n a jb a rd zie j n ieja sn ą w edług niego tezą dia- lek ty k i, a m ianow icie tezą „o przechodzeniu ilości w jakość”,
1 J. P iw ow arczyk , Je sz c ze m a r k s i z m , T ygodnik P o w szech n y n r 3 (44), (1946) 4.
2 N. Ł ubnicki, T eoria p o zn a n ia m a t e r i a l i z m u d ia l e k ty c z n e g o , A n n a les U n iv e r sita tis M ariae C urie S k łod ow sk a, v ol. 1, 2 sectio F, (1946), 124.
oraz konsekw encjam i, jakie w y p ły w a ją dla logiki form alnej, z d ialek ty czn ej tezy „o jedności i w alce p rzeciw ień stw ”. W y stą p ił on p rzeciw d ialek ty ce m arksistow skiej w celu oczysz czenia jej z uogólnień, sp rzecznych pojęć, niedociągnięć h a m u jący ch jej rozw ój. A dam Schaff ocenił ten w ysiłek Ossow skiego następ ująco : „Cel polem iki prof. Ossowskiego — to przedsięw zięta przez, p rzy jaciela i sy m p a ty k a próba w y tk n ię cia przyjaznego ty c h niedociągnięć w teo rety czn y m rozw oju m arksizm u, k tó re — jego zdaniem — d a ją się zauw ażyć w e w spółczesnym m arksizm ie i k tó re h a m u ją ten ro zw ó j” 3. Sam zaś Ossowski ta k p rzed staw ił cel sw o jej k ry ty k i: „P rzede w szystkim zaś chciałbym się przyczynić do w yrobienia w ięk szej odpow iedzialności za słow a: odpow iedzialności zarów no w ty ch w ypadkach, g d y się p o d ejm u je teo rety czn ą d yskusję, jak w ted y , gdy się p rzy stę p u je do upow szechnienia k u ltu r y um ysłow ej. Ja k że często bow iem chciałoby się i dziś jeszcze przypom nieć słow a Engelsa, w ypow iedziane pod ad resem tych, k tó rz y sądzą, że pisząc do robotników nie trzeb a się w ysilać: „G dyby ci panow ie w iedzieli, jak M arks uw ażał zaw sze n a j lepsze swe tw o ry z a n ie dość jeszcze do b re dla robotników , jak poczytyw ał za p rzestępstw o podaw anie robotn iko m rzeczy gorszych za lepsze” (L ist do K onrada S ch m id ta , 5 sierpień 1890 r.)” 4.
W te rozliczne n u r ty k ry ty c z n e i sp orne w łączył się ks. K azim ierz K łósak. Jego spór s ta ł się n a jb a rd z ie j k o n sek w en t n y . W licznych a rty k u ła c h i jed nej pozycji książkow ej zaw arł K łósak k ry ty k ę całości d iam a tu w u jęciu A dam a Schaffa, W ładysław a K rajew skiego, N arcyza Łubnickiego, S ta n isła w a Ossowskiego, K azim ierza A jdukiew icza, ale także klasyków : F ry d e ry k a Engelsa i K aro la M arksa. Ks. K łósak podszedł do o ceny d ia m a tu w sposób szczególny. Jak o uczeń katolickiego* u n iw e rsy te tu w L o u v ain b y ł szeroko o tw a rty n a osiągnięcia, w spółczesnych n a u k pozytyw nych. N a tychże sam y ch n a u kach o p ierali się m arksiści, k tó rzy szukali w n ich potw ierd ze n ia dla sw ych dialek ty czn y ch tez. Doszło w ięc do k o n fro n tacji. T rw ała on a około ośm iu lat. K łósak pisał: „Studiując- d ia le k ty k ę m ark sistow ską sta ra łe m się zająć w obec n ie j po staw ę katolickiego obiektyw izm u, k tó ry nie w a h a się p rz y
8 A. S ch aff, M a r k s i z m a r o z w ó j n au ki, M yśl w sp ó łczesn a , n r 6— 7,. (1948), 245.
4 S. O ssow ski, Na s z la k a c h m a r k s i z m u , M yśl W spółczesna, nr 8—9,. (1948) 33.
znać przeciw nikow i ideologicznem u słuszności tam , gdzie ją m a. Z rozum iałą jest rzeczą, że k ie ru ją c się w zględam i n a o rto - dokcję katolicką o raz w y m ag an iam i naukow ego dow odu, nie m ogłem p rzy ją ć d ia le k ty k i m ark sistow skiej w jej pełnym , u ję ciu ory g inaln y m . D okonując jed n ak te j s e le k ty w n e j asym i lacji s ta ra łe m się zachować z n ie j w szystko to, co uw ażałem za p o zy ty w n ą zdobycz” 5.
Z k ry ty k o w an y c h p rzez K tó sak a m ark sistó w odpow iedział tylko W ładysław K rajew sk i. Schaff, przeciw k tó re m u skiero w a n a była większość tek stó w k ry ty czn y ch , m ilczał. Je d y n ie w IV i V w y d a n iu książki W stę p do teorii m a rk sizm u opuścił ustęp y o sto su n k u d ia le k ty k i do logiki fo rm aln ej. M ilczenie S chaffa było ta k k o nsekw entne, że n a w e t, gdy w a rty k u le
Dziesięć lat w a lki o zw y c ię stw o filo zo fii m a rk sisto w sk ie j w Polsce p isał o polem ikach pro w ad zo n y ch z filozofam i chrze
ścijańskim i, nie w spom niał ani ra z nazw iska K łósaka. Dopiero w 1951 i 1954 ro k u w y stąp ił Leszek KołakowiSki jako adw o k a t S chaffa i in n y ch „ o fia r” k ry ty k i K łósaka. W dw óch a r ty k u łach p o tęp ił jego a rg u m e n ta c ję o raz poglądy n a m ark si stow ski m aterializm filozoficzny. Ję zy k K ołakow skiego, po dobnie jak H ollanda czy in n y c h obrońców m arksizm u, był p ełen p o g ardy i bezcerem onialnych sform ułow ań. Ja k o p rz y k ład przytoczę jed en z frag m en tó w a rty k u łu L eszka K oła kow skiego p t. Igraszki z d ia b łem : „Przeżycie niezm ienności czystego „ ja ” ks. K łósaka, czy po p ro stu tw ierdzenie, że ks. K łósak pam ięta, iż w czoraj jeździł n a łyżw ach, przedw czoraj tańczył po linie, a w r. 1948 nap isał książeczkę o m a te ria lizm ie d ialek ty czn y m i że w e w szy stk ich ty c h w y p ad k ach b y ł tym sam ym ks. K łósakiem , m a w ięc stanow ić dowód, że m y ślen ie ks. K łósaka d o k o n u je się poza p rze strz e n ią i czasem i że d latego jest czynnością d u szy bezcielesnej. Zaiste, Bóg sp ra w ia ł już w iększe cu d a i chyba nie będzie d la Niego tr u d nością dokonać m ałego cudu logicznego, k tó ry spraw i, że ty lk o z fa k tu tożsam ości ks. K łósaka jeżdżącego n a łyżw ach oraz ks. K łósaka piszącego a rty k u ły do T y g o d n ika Pow szechnego będzie w ynikało, że dusza ks. K łósaka jest n iem a te ria ln a. N a leży jeszcze tylko zapytać, czy m yślenie ks. K łósaka jest „po sta c ią ” jego duszy, czy „jakością” jego duszy, czy może „nad budow ą”. M y sądzim y, że n ie jest „postacią” , bo to m usiałoby prow adzić do teo rii w ielopostaciow ej duszy; n ie jest także
5 K. K łósak , K a t o l i k w o b e c d i a l e k t y k i m a r k s i s t o w s k i e j , T ygodnik P ow szech n y , n r 21— 22 (270—271), (1950) 10.
„jakością”/· bo w te d y byłoby „składow ym elem entem d uszy” , w ięc. zapew ne jest „n ad b u d o w ą” duszy. A teraz n ależy się n a m podziękow anie za uściślenie i pogłębienie filozofii k ato lickiej (...). Takie oto żenujące p ry m ity w iz m y przeciw staw ia m ate ria listy c z n ej filozofii księżokłósakow a „ k ry ty k a ” ” 6.
Przeciw ko tak iem u językow i, jak też obraźliw em u stylow i polem iki, w y stąp ił ks. K łósak z o strą rep lik ą w czasopiśm ie
Z ycie i M yśl. „W zw iązku z odm aw ianiem filozofii chrześci
jań sk iej cech naukow ości — pisał — sk ładam jako p rofesor i prodziek an W ydziału Filozofii C h rześcijańskiej A kadem ii Teologii K atolickiej w W arszaw ie stanow czy p ro te st jprzeciw językow i, jakim H e n ry k H olland, a zwłaszcza Leszek K oła kow ski odzyw ają się o przed staw icielach w ym ien ion ej filo zofii, czy o n ie j sam ej — przeciw językow i niew yb red nem u , bezcerem onialnem u, obelżyw em u i przesyconem u uczuciam i pogardy, w k tó ry m p rze w ijają się w y rażen ia: „filozoficzny C iem nogród”, „o b sk u ran ty zm k ato lick i”, „czarn a arm ia obsk u ra n ty z m u i re a k c ji” , „filozofia jaw nie relig ia n c k a ”, „klecho- stw o ” —- przeciw tem u językow i, w k tó ry m z n ajd u jem y n a w e t tak ie tw ierdzenia, że „tom izm jest bezpośrednim obrońcą najciem niejszego o bsk u ran ty zm u , bezpośrednim apologetą w szelkiego um ysłow ego zacofania i n arzędziem bezpośredniej w alk i najw aleczniejszych społecznych sił z ideologią ru ch u rew o lucyjn eg o ” (Kołakowski), że sensem filozofii tom istyeznej „są m etafizyczne racje, k tó re m ają skłonić do p osłuchu d la n ad p rzy ro d zo n ej społeczności, d la a g e n tu ry im perializm u przed staw io n ej jako corpus m y sticu m ” (Tenże). M ożna nas rzeczowo k rytykow ać, ale n ie m ożna nas obrażać. T rudno po p rzeczy tan iu a rty k u łu Leszka K ołakow skiego, O ta k z w a n y m
realizm ie to m isty c zn y m (Myśl Filozoficzna, 1954 (1— 11,
s. 188— 277) n ie pow tórzyć tego, co T adeusz K o ta rb iń sk i n a pisał w sp raw ie a rty k u łu H ollanda Legenda o K a zim ierzu
T w ardow skim : „K om itet R ed ak cy jn y M yśli F ilozoficznej po
nosi odpow iedzialność za te ekstraw ag an cje. J a k m ożna po zw alać n a prow adzenie polem iki w te n sposób. A rty k u ł pisa n y w ten sposób zraża poważnego czytelnika, także i do tego, o co się w n im walczy, a n ad to obniża pow agę p ism a” 7.
Leszek K ołakow ski w trzecim tom ie G łó w n ych n u rtó w
m a rk sizm u w ycofał się ze stanow iska zajm ow anego w ówczes
n y m czasie. „W b ataliach ty ch — p isał — b rało udział w ielu
6 L. K ołak ow sk i, I g r a s z k i z d ia b łe m . P o prostu, n r 15 (281), (1954) 2.
7 K. K łósak , P r ó b a o c e n y , Ż ycie i M yśl, n r 3, (1956) 89.
m ark sistó w starszego i m łodszego pokolenia, A dam Schaff, B ronisław Baczko, Tadeusz K roński, H elena E ilstein, W łady sław K rajew ski, rów nież uczestniczył w n ich piszący niniejsze,, k tó ry nie uw aża te j sw ojej akty w n o ści za pow ód do c h lu b y ” 8. To tylko jedyna uw aga K ołakow skiego, jaką znalazłem . T ru d no jed nak uznać ją za jakąkolw iek p ró b ę u sp raw iedliw ien ia.
KS. K Ł Ó SA K A SPÓ R Z TEZA M I M A TE R IA L IZ M U
W n in iejszej p rez e n ta c ji chciałbym się odnieść do sporu ks. K łósaka z tezam i m aterializm u . O jego sporze z tezam i d ia- le k ty k i pisałem już n a innym m iejscu 9.
M aterializm filozoficzny był obok dialek ty k i jedną z dwóch, isto tn y c h części składow ych diam atu. O kreślono ,go m ianem m ate ria liz m u filozoficznego. Z aw ierał trz y zasadnicze tezy: — cała istn iejąca rzeczyw istość jest m aterialn a,
— m a te ria jest p ierw o tn a w sto su n k u do świadomości, — m ożliw e jest całkow ite poznanie św iata i p raw n im rz ą
dzących.
K ry ty k a m onizm u m aterialisty cznęg o — W książce M ate
rializm d ia le k ty c zn y (stud ia k r y ty c z n e ) 10 ks. K łósak poddał
analizie k w estię, czy m onizm m aterialistyczm y w ujęciu m a rk sistow skim , a szczególnie w w ykładzie A dam a Schaffa jest sy stem em logicznie niesprzecznym . R ozw ażyw szy dw a znacze nia, jakie Schaff n a d a je pojęciu m arksistow skiego m onizm u m aterialistycznęgo, pisze: „Jeżeli w edług pierw szego znacze n ia psychika ludzka w y k azuje specyficzną odrębność w sto su n k u do m aterii, a w edług drugiego znaczenia re d u k u je się bez reszty do m aterii, to w tak im razie m iędzy o bu znacze n ia m i zachodzi logiczna sprzeczność” “ . Co jed nak d oprow a dziło Schaffa do sform ułow ania tak sprzecznych ujęć m oniz m u m aterialistycznęgo? K łósak w y jaśn ił to .następująco:· „Z jed n ej s tro n y m a on silne in tu icy jn e w yczucie specyficz n e j odrębności psychiki lu d zk iej w sto su n k u do m aterii, n a s k u te k czego uw aża sprow adzanie procesów psychicznych do m a te ria ln e j w ydzieliny mózgu, fizykalnochem icznych, czy fi zjologicznych procesów za w y raz w ulgarnego m yślenia. Z d ru g iej znów stro n y zdaje sobié prof. Schaff spraw ę z tego, że
8 ’.L·.''Kołakowski, G łó w n e n u r t y m a r k s i z m u , t. III, P aryż 1978, 179. 9 T. G adacz, K r y t y k a m a t e r i a l i z m u d ia l e k ty c z n e g o w pra ca ch K a z i
m i e r z a K łó s a k a , Znak, nr 350 (1984) 33—46.
10 K. K łósak, M a t e r ia l iz m d i a l e k t y c z n y (stu dia k r y t y c z n e ) , K ra k ó w
1948. .
o m aterializm ie będzie m ożna m ówić dopiero w tedy, gdy cala rzeczyw istość, a w ięc i psych ika ludzka, zostanie sprow adzona bez re sz ty do m a te rii” 12.
Tę sam ą analizę k ry ty c z n ą p o w tó rzy ł ks. K łósak w a rty k u łach: M aterializm d ia le k ty c zn y 18 i Podział k ie ru n k ó w filo
zoficzn ych u d ia m a tyk ó w u .
W n a stę p n y m a rty k u le D w ie teorie r z e c z y w is to ś c i15 u k azu je niew ierność klasyków , Engelsa i L en in a wobec m ark sis tow skiej teorii m onizm u m aterialistycznego. P isał tam : „Engels po kilka razy p o w tarzał w sw oich dziełach, że m yślący d u c h jest najw y ższy m w ytw o rem m aterii. To tw ie r dzenie a u to ra k ry ty c z n ej p racy o D ü h rin g u m a sens jedynie p rz y założeniu specyficznej odrębności m yślącego ducha w sto su n k u do m aterii. Jeżelib y nie p rzy jm o w ał te j odrębności, nie m iałoby sensu posługiw anie się przezeń term in em „m yślący d u c h ” , jako term in em różnym od te rm in u „ m a te ria ” . Jeszcze w y raźn iej od Engelsa opow iedział się za specyficzną o d ręb nością czynnika psychicznego, jakim jest m yśl, L enin. Tein k lasy k d iam a tu u trzy m y w ał, że m yśl i m ate ria m ają ty lk o tę cechę w spólną, że są „rzeczyw iste”, tzn., że istnieją. Orzec o m yśli, że jest m ate ria ln a — p isał Leinin — to uczynić b łędn y krok k u pom ieszaniu m aterializm u z idealizm em (M aterializm
a e m p irio k ry ty c y zm , 14 tom Dzieł L enina, W arszaw a 1949,
s tr. 279)” ie.
Po ty ch uw agach pow rócił jeszcze raz do k ry ty k o w an y c h poprzednio sform ułow ań Schaffa, ze w zględu n a zm iany, ja k ich dokonał on w IV i V w y d an iu swego W stę p u do teorii
m a rksizm u . Otóż Schaff w pierw szym w y d an iu sw ej książki,
w sform ułow aniu m ów iącym , że w szystkie otaczające nas przed m io ty są postaciam i m aterii, użył te rm in u „św iadom ość”. U żyw ając go n a d a ł całem u tek sto w i treść sprzeczną z in n y m sform ułow aniem , w k tó ry m s ta ra ł się ukazać jej specyficzną odrębność od m aterii. Je d n a k w IV i V w y dan iu zam ienił sło wo świadomość n a określenie „podm iot po znający”. Dlatego też logiczna sprzeczność w obecnym sta n ie zanika. Nie usuw a
12 Tamże, 21.
4 K. K łó s a k ,. M a te r ia liz m d ia le k ty c z n y , Homo Dei, nr 3—4 (61—62), (1949), 357— 373.
14 K. Kłósak, P o d zia ł k ie r u n k ó w filo z o fic z n y c h u d ia m a ty k ó w , Znak, nr 28 (VI), (1951) 126—132.
15 K. Kłósak, D w ie te o rie r z e c zy w isto śc i, Tygodnik Powszechny, nr 7 (446), (1954), 1—2.
16 Tamże, 1. s*
to jed n ak p y tan ia : czym w m arksizm ie jest świadomość, skoro nie m ożna p rzy jąć, że jest ona tylko o d rębną postacią m a te rii, ani, jak tw ierd ził A jdukiew icz, specyficzną jakością m a te rii ożyw ionej?
Polem izując z m aterialisty czn ą w izją świadom ości i w y k a zując klasykom d iale k ty k i i ich k o m en tatoro m sprzeczność lub •niekonsekwencję, ks. K łósak u siłu je uzasadnić bezcielesność i nieśm iertelno ść świadom ości i duszy. Stw ierdza, że skoro w czynnościach p sy chicznych nie w y stęp u je żadna rozciągłość, lo kalizacja p rzestrzen n a, czy rozciągłość czasowa, i nie m a w n ich żadnego m om entu ilościowego, to rów nież n ie może go być w b y to w ym podłożu ty ch czynności. Z nierozciągłości tych procesów w y nik a ich bezcielesność. Sw oją ra c ję arg u m e n tu je K łósak przeżyciem czystego „ ja ”, n a podstaw ie którego czło w iek stw ierdza, iż się rozw ija, ubogaca się, pozostając jedno cześnie ty m sam ym .
K ry ty k a K łósaka nie sp o tk ała się z żadną odpow iedzią ze stro n y A dam a Schaffa. O dezw ał się [natom iast Leszek K oła kow ski w a rty k u le Igra szki z d ia b łe m 17. P rzyto czy ł ta m n a j pierw dokonaną p rzez ,ks. K łósaka próbę określenia św iadom o ści w m arksizm ie, a n a stę p n ie p a ro d iu jąc jego m yślenie, pod dał k ry ty c e dow ód n a bezcielesność i nieśm ierteln o ść duszy. C zynił to w szystko językiem obraźliw ym , słow am i, k tó ry m zb y teczny jest jakikolw iek kom entarz. Sw ój a rty k u ł zakończył K ołakow ski tak ą oto zn am ien n ą frazą: „Pod jed n ym w zglę d em ks. K łósak odniósł p raw d ziw y triu m f. Jego tw órczość fi lozoficzna pośw ięcona od szeregu la t w alce z m arksizm em , po zostaje isto tnie niezm iennie w stanie tego sam ego p ry m ity w iz m u, te j sam ej nieudolności i te j sam ej nieznajom ości p rze d m iotu. W ten sposób niezm ienność czystego „ ja ” ks. K łósaka została dow iedziona” 1S.
N a a rty k u ł K ołakow skiego ks. K łósak nie odpow iedział w prost, lecz jak już w spom niałem , zaprotestow ał w czasopiś m ie Z ycie i M yśl przeciw ko tak iem u i in n y m sposobom k ry ty k i uciekającej się n ie do jakiejk o lw iek logicznej arg u m e n tacji, ale zm ierzającej do zupełnego poniżenia oponenta, w y śm iania go i ukazania jego m yśli w k rzy w y m zw ierciadle.
K ry ty k a tez y „o pierw otności m a te rii w sto su n k u do św ia dom ości” — T ej stalin o w sk iej tezie, aprobow anej przez prof. Schaffa w e W stępie do teorii m a rk sizm u , p rzeciw sta
17 L. K ołakowski, Ig r a s z k i z d ia b łe m , art. cyt. 18 Tamże, 6.
w ił się ks. K azim ierz K łósak w a rty k u le C zy m ateria
lizm jest w y ra ze m n a u k i 19. N a sam y m początku staw ia n a
stęp u jące p y tan ie: „życie organiczne a ty m bard ziej św iado mość jest na n aszej ziem i czym ś co m a egzystencję chronolo gicznie późniejszą od m a te rii nieożyw ionej. Czy jednak z tego w ynika, że p ierw ia ste k d uchow y w żadnej postaci nie w y p rz e dza w istn ien iu m ate rii? ” 20. O dpow iedzią ,na to p y ta n ie jest k ry ty c z n a analiza trzech racji, k tó re Schaff p rzy tacza n a po tw ierdzenie fa k tu pochodzenia świadom ości od m ate rii. P ie rw sza z n ich sfo rm u ło w ana jest w n eg aty w n ej, dwie zaś n a stę p n e w p o zy ty w n ej form ie.
Z n e g a ty w n ą, dość n aiw n ą rac ją rozp raw ia się K łósak b a r dzo krótko. Skoro elem en t d uchow y (Boga) poza św iatem m oż n a p rzy ją ć tylko na podstaw ie w ia ry w Biblię, to odw racając sy tu ację, „czy nasz czytelnik m a p rzy jąć ateizm d la w ia ry w a u to ry te t prof. Schaffa?” 21.
W pierw szej ra c ji sform ułow anej w sposób p o zyty w ny prof. Schaff w y ra ż a pogląd, że n a u k i przyrodnicze m ogą z pew nością stw ierdzić, że m ate ria organiczna p o w stała z nieorganicznej n a drodze ew olucji. W zw iązku z ty m szczególną wa,gę p rz y w iązuje do p ra c n a d zarazkam i p rzesączalnym i i n a d syntezą białek. „W praw dzie sy n te z a żywego białk a — n a jb a rd z ie j zło żonego ciała organicznego — dotąd się nie udała — pisze Schaff — ale jest to tylko kw estia czasu. Rozw ój n a u k i u su n ą ł już w iele „ign o rab im u s” ubiegłego stulecia, rozw iąże więc z czasem i zagadkę białka, a ty m sam ym życia, k tó re za E n gelsem m ożna określić jako form ę istn ien ia białka. P ow ażnym krokiem naprzó d n a tej drodze są w y n ik i b ad a ń n ad tzw. koa cerw atam i w ydzielającym i się w ro ztw o rach białk a i inn ych wysoko m o lek u larny ch ciał organicznych. T w ory te posiadają szereg cech c h a ra k te ry sty c z n y c h d la organizm ów żyw ych i s ta now ią w y raźn e przejście od nieożyw ionej m ate rii do żyw ej pro to p lazm y ” 22.
K łósak k ry ty k u ją c tę rac ję stw ierdza, iż nie m a podstaw do o pty m isty czn y ch wniosków. Na pooarcie sw ej opinii p rz y tacza sąd znanego biologa p ro feso ra J a n a W ilczyńskiego, k tó r y w yraża przekonanie, że isto ta życia n ig d y n ie zostanie na
19 K. Kłósak, C zy m a te r ia liz m je s t w y r a z e m n a u k i, Tygodnik Po w szechny, nr 6 (151), (1948), 2.
20 Tamże. 21 Tamże.
22 A. Schaff, W s tę p do te o r ii m a r k s iz m u , Warszawa 1947 r., wyd. 1, 48—49.
ty le zgłębiona, by m etodam i sy n te z y chem icznej m ożna było uzyskać żywe białko. „Z daje się nie ulegać n ajm n iejszej w ą t pliw ości —· pisze W ilczyński — że (...) jesteśm y n a drodze do sy n te z y sztucznego, aczkolw iek n ajprostszego i bezw arunkow o m artw eg o białka. Mimo to różnice, k tó re dałoby się zaznaczyć pom iędzy ta k o trz y m an y m białkiem , a napro stszym z białek żyw ych, są tak znaczne, że nie n ależy łączyć z tym i dośw iad czeniam i n a razie żadnych nadziei co do e w en tu aln ej m ożli w ości sztucznego stw orzen ia su b sta n c ji ożyw ionej” 2S. G dyby
jednak, pom im o w szelkich tru d n o śc i w ysu w an y ch przez J. W il czyńskiego o trzy m an o ina drodze sy n te z y chem icznej żyw e białko — stw ierdza d a le j K łósak — to i tak nie będzie pod s ta w by tw ierdzić, że świadom ość jest w y tw o rem m aterii. P rz y ro d n ik ew olucjonista m oże bow iem w procesie ew olucji życia stw ierd zić tylko k olejne e ta p y w ystępow ania coraz to dosko n alszy ch form życia, aż do życia obdarzonego świadom ością, ale nie może nic orzec o n a tu rz e stosunku, jaki zachodzi po m iędzy ty m i form am i życia. Na ten te m a t może się w ypow ie dzieć tylko filozofia o p e ru ją ca in n y m i niż n a u k i przyrodnicze m eto d am i poznania.
W d ru g iej p o zy ty w n ej ra c ji odw ołuje się Schaff do fa k tu zależności w yższych fu n k cji psychicznych od określonej części mózgu. „Jeżeli z g ó ry wiadomo, że uszkodzenie o kreślonej p a r tii m ózgu — pisze — pozbaw ia człow ieka określo ny ch czyn ności psychicznych, to jest to ch y b a d ostateczny n au k o w y do w ód nie tylko n a łączność ty ch dw óch zjaw isk, ale i n a to, że czynność psychiczna jest fu n k cją su b stan cji m ózgow ej, w efek cie w ięc specyficznej, wysoko zorganizow anej m a te rii” 24.
I tu ta j, podobnie jak poprzednio, pow ołuje się ks. K łósak n a te k s ty u zn an y ch a u to ry te tó w polskiej biologii: D ryjskiego i Skow rona, k tó rz y m a ją odm ienne zdanie, niż prof. Schaff. D ry jsk i w p ra c y M ózg i dusza 25 pisze: „Ze stanow iska w spół czesnej fizjologii m usim y odpowiedzieć kategorycznie, że nie m am y specyficznych pól przeznaczonych dla pam ięci i in te lektu . Z jaw iska te zachodzą n a całym obszarze ko ry m ózgo w e j” 2S. Skow ron zaś, stojąc n a stanow isku o dm iennym niż Schaff, k tó ry za szkołą P aw łow a u trz y m u je zależność
uzdol-23 J. Wliczyński, B io lo g ia ogólna, t. I, Wilno 19uzdol-23, 24. 24 A. Schaff, W s tę p do te o r ii m a r k s iz m u , wyd. I, 49—50. 25 A. Dryjski, M ózg i d u sza , Warszawa 1938, wyd. 1. 25 Tamże, 281.
mień do języka dźw iękow ego i m yślenia pojęciow ego od czo łow ych p łató w kory p ó łk u l m ózgowych, stw ierdza, „że w k o rz e p rzed n ich części płató w czołowych nie zn ajd u ją się szcze gólne ośrodki in telek tu alizm u , lecz (że tylko) p sy ch ik a dzięki całości p łató w czołow ych wznosi się ma w yższy szczebel” 27.
J e d n a k pom im o ty ch arg u m en tó w — pisze K łósak — p rz y ro d n ik op ierając się n a sw ojej a p a ra tu rz e poznaw czej nie m o że stw ierdzić nic w ięcej, ja k to, że zależność w yższych zja w isk psychicznych od podłoża m aterialn eg o jest faktem . Nie m oże n a to m ia st stw ierdzić, jak a jest n a tu r a tej zależności. „Nie będzie m ógł tłum aczyć te j zależności ani w sensie m ate ria li- stycznym , an i w sensie sp iry tu alisty czn y m , gdyż ten pro blem m oże być rozw iązany ty lk o p rzy pom ocy filozoficznych m e to d badaw czych” 23.
K ry ty k ę d ru g ie j tezy m arksistow skiego m aterializm u filo zoficznego poszerzył ks. K łósak w książce M aterializm dialek
ty c z n y (studia k r y ty c z n e ) o analizę jeszcze jedn ej ra c ji S chaf
fa, a m ianow icie: m ate ria listy c z n ej teorii pochodzenia pojęć. W te j te o rii Schaff pow ołuje się n a niem ożność istn ie n ia po
jęcia bez słow a i fak t, że pojęcie jest w y razem ew olucji m y ślen ia ludzkiego.
Za fak ty czn ą niem ożliwością istn ien ia pojęcia bez słow a przem aw iają w edług S chaffa trz y arg u m en ty . K łósak kolejno je ro zp atru je.
W pierw szym z n ich Schaff pow ołuje się n a dan e m eto dy in trospek cji, k tó ra w edług niego potw ierdza niem ożność is t n ien ia pojęcia bez słow a. K łósak odw ołuje się jedn ak do w ię k szego a u to ry te tu niż Schaff, m ianow icie do prof, psychologii w In s titu t S ń p e rie u r de Philosophie w L ouvain, Alberta. M i- chotte. Tenże prof. w y raźn ie stw ierdza, że zarów no m etod y in tro sp ek c ji jak i retro sp ek cji nie mogą stw ierdzić istotow ego połączenia pojęcia i słow a, gdyż posiadają one dw ie zasadnicze słabości. Po pierw sze m eto da re tro sp e k c ji — czyli obserw acji w pam ięci bezpośredniej w yższych zjaw isk psychicznych, zja w isk przedm iotow ych, dom aga się ich uprzedm iotow ienia, a to
jest niem ożliw e bez zniekształceń. Po drugie m eto d y te n a w e t u jednostek posiad ających rów now ażne przygotow anie nau k o w e prow adzą p rzy pozornie podobnych dośw iadczeniach do w y
27 S. Skowron, B io lo g ia , t. I, K raków 1946, 45.
28 K. Kłósak, C zy m a te r ia liz m je s t w y r a z e m n a u k i, Tygodnik P o - wszchny, nr 6 (151), (1948) 2.
n ik ó w sprzecznych, gdyż te zjaw iska, k tó ry m jedni p rzy p isy w ali w artość faktów dośw iadczenia bezpośredniego, były przez d ru g ic h zdecydow anie zaprzeczano 29.
W k o lejn y m arg u m en cie Schaff pow ołuje się n a budow ę an atom iczną mózgu, k tó ra m ów i n a m o istn ie n iu ośrodków m owy, czucia i ru ch u . K łósak zaś, zgodnie ze sw oją m etodą k ry ty c z n ą stw ierdza, że z sam ego fa k tu istnien ia ty ch ośrod ków n ie w ynika, aby pojęcie w iązało się zawsze ze słow em . N ie m a p o dstaw do w yciągania tak ic h wniosków.
W trzecim argum encie odw ołuje się S chaff do b adań z za k resu zoopsychologii i psychologii dziecka. Z badań ty c h pie m ożna jed n ak w yciągnąć w niosku, że niem ożliw e jest istn ie n ie pojęcia bez słow a — stw ierd za ponow nie K łósak. N iem o żliwość istn ien ia pojęcia bez słowa dom aga się równoczesiności ich w ystępow ania. Równoczesność zaś, k tó ra w y stęp u je w s ta n ach n e g a ty w n y ch (brak pojęcia — b ra k słowa) nie m usi. w y stępow ać w stan ach pozytyw nych. S tan p o zy ty w n y m oże m ieć inn e w ym ag ania w zględem m o m e n tu czasowego.
W d ru g iej części sw ojej teorii Schaff stw ierdza, że pojęcie będące „ew olucyjną form ą m y ślen ia” m usi pochodzić od w y soko zorganizow anej m ate rii. K łósak ponow nie jed n ak o sk ar ża go o w yciąganie zbyt daleko idących w niosków. A'by m ożna w yprow adzić tak i w niosek, trz e b a n a jp ie rw udow odnić —· p i sze — „że niższe fo rm y m yślenia (m yślenia p rz y pom ocy przed staw ień rodzajow ych czy czegoś pośredniego m iędzy przedstaw ien iam i rodzajow ym i a pojęciam i w łaściw ym i) są w y tw orem m aterii, i że m yślenie pojęciow e jest tylko p rzek ształ ceniem m yślenia przedpojęciow ego” 80. Tego jed n a k Schaff nie uczynił.
K ry ty k o w a n y Schaff i ty m razem n ie odpow iedział n a ża d en a rty k u ł K łósaka. N atom iast Leszek K ołakow ski i w te j m a te rii nie om ieszkał w yrazić sw ojej opinii. W a rty k u le M e
todologia Ks. K łósaka — felie to n filo zo ficzn y 81 pisał m. in. :
„Okoliczność, że nie znam sposobu w jaki pow staje jakieś zja w isko, m a przem aw iać za tym , że zjiawisko to m a p rzy czyn y nadprzyrodzone. Tein sposób rozum ow ania o d n a jd u ją etnolo dzy u ludów p ierw o tn y c h szukając dróg p o w staw ania u n ich w yob rażeń religijn ych . I ten w łaśnie in fa n ty ln y sposób ro zu
29 Cyt. za K . K łósak , M a te r ia liz m d ia le k ty c z n y (s tu d ia k r y ty c z n e ) , K rak ów 1948, 35.
30 Tam że, 37.
31 L. K o ła k o w sk i, M e to d o lo g ia K s. K łó s a k a — fe lie to n filo z o fic z n y , M yśl F ilozoficzn a, n r 1—2 (1951) 316— 322.
m ow ania p rzed staw ia n a serio Ks. K łósak jako nauk ow ą a r gum entację, w ym ierzoną przeciw ko m aterialisty czn em u p o j m ow aniu św iata. M aterializm proszę księdza, to tyle, co po sta w a naukow a. To, co z ko lei różni naukow ca od człow ieka pierw otnego, to p aro m a tysiącam i la t p ra k ty k i n au ko w ej ug ru n to w an e przekonanie, że każde zjaw isko m a p rzy czy n y n a tu ra ln e i dostępne badan iu (...) dlatego też, choćby nie um iał spreparo w ać żyw ej kom órki w lab o rato riu m , nie uw ierzy, że żyw e kom órki stw o rzy ł Jeh o w a sposobem znanym z K sięgi
Rodzaju. N a ty m przy k ład zie w idać w jaki sposób religia n i
czym lichw iarz n a biedzie k lie n ta sp ek u lu je n a n ied o statk ach nauki: każde zjaw isko n ie dość w yjaśnione i zbadane jest d lań p rete k ste m do rek lam o w an ia w łasn y ch niezbitych i absolutnie zad aw alających w y ja śn ie ń ” 32.
K ry ty k a tezy ,,o m ożliwości p oznania św iata i p raw nim rz ą dzących” — Ta teza, w y rażając pew ien optym izm poznawczy, stanow iła w ażn y elem en t m ark sisto w sk iej teorii poznania. In
nym isto tn ym elem entem te j teorii było p rzekonanie o w zględ ności praw dy. P rzy taczan o tu sły n n y p rzy k ład Engelsa z A n ty -
-D uhring n a te m a t w zględności p raw d etycznych i m oralnych.
D otyczył on p rzy k azan ia „nie k ra d n ij”. „P rzyk azanie to jest uw aru n k o w an e historycznie — zw iązane jest z określonym u stro jem ekonom icznym , z in sty tu cją w łasności p ry w a tn e j. Ale z chwilą, gdy u stali się u stró j kom unistyczny, przy kazan ie to n ie będzie m iało sensu. K aznodzieja, k tó ry w u stro ju ko m u nistyczny m głosiłby przy k azan ie „nie k ra d n ij”, zostałby w y śm ian y jako Doin K ichot w alczący z w iatrak am i. K rad lib y tylko chorzy um ysłow o” 33. P rz y k ła d ten pochodzi z a rty k u łu prof. N arcyza Łubnickiego, k tó ry p ierw szy po w ojnie m iał od w agę podw ażyć zarów no teoriopo znaw czy optym izm m ark siz m u, jak i w zględność p raw dy. W stu d iu m Teoria poznania m a
teria lizm u dialektycznego, tak ocenił m ark sistow ski optym izm
poznaw czy: „Teoria poznania m aterializm u dialektycznego n a suw a szereg w ątpliw ości. Stanow isko realisty czn e jest tu nie tezą dowodową, lecz założeniem, podstaw ow ym . C ałkiem słu sz nie. A ni realizm u, ani idealizm u dowieść się n ie da. M ożna je tylko postulow ać, ale ten c h a ra k te r p o stu la ty w n y tezy pod staw ow ej pow inien być uw idoczniony w każdym system ie, k tó r y n a p o stu latach się opiera. Tego w y m ag a najw yższy p o stu la t
32 Tamże, 320—321.
33 N. Łubnickii, T e o ria p o zn a n ia m a te r ia liz m u d ia le k ty c z n e g o , art. cyt., 145.
p oznania naukow ego: p o stu la t k ry ty cy zm u . Tym czasem u d ia- m aty k ó w nie w idzim y ten d e n c ji do analizow ania c h a ra k te ru p o d s ta w swego system u. Istn ieje n ato m iast w y raźn a ten d e n c ja m aksym alistyczna, podsycana n iew y czerp any m optym izm em poznaw czym (...) raczej n a m ocy ak cep tacyj uczuciow ych niż arg u m en tó w logicznych” S4. W ięcej m iejsca pośw ięcił w zględ ności p raw dy. Postaw ił odw ażne p y tan ie. Jeśli p raw d a w tym sy stem ie jest w zględna, to jak w y gląda nauk ow a p raw d a sa m ego m arksizm u? Czy jest ona w zględna ta k jak w szystkie p raw d y ? Otóż nie m ożna dać jednoznacznej odpow iedzi n a to p y tan ie, gdyż sam i klasy cy m ark sizm u różnie się w yp ow iada ją — stw ierd za Ł ubnicki. „Engels np. pisze w A n ty -D u h rin g , że p raw d a n aszej epoki jest bardzo znikom a w porów naniu z przyszłością. L enin zaś w sw ym dziele M a teria lizm a em p i
r io k r y ty c y z m przeczy Engelsow i pisząc, że m arksizm i m a te
rializm dialektyczny, m im o w zględności naszego obecnego po znania jest n a u k ą bezw zględnie p raw d z iw ą ” 35.
W k ry ty k ę w zględności p ra w d y m ark sisto w sk iej teorii po z n a n ia w łączył się ks. K łósak w ro k u 1950 a rty k u łe m K a to lik
wobec d ia le k ty k i m a r k s is to w s k ie j36. K łósak zgodził się z tw ie r
dzen iem m arksistów , że p raw d y m ogą być w zględne, ale zu pełn ie w in n y m znaczeniu. P ra w d y są w zględne ty lko w tym znaczeniu — pisał „że w y ra ż ają niezupełnie, cząstkow e po zn anie sw ojego przedm iotu, że uw zględ n iają tylko pew ien as p e k t b ad an y ch zjaw isk” 37. Całe nieporozum ienie, k tó re dopro w adziło m ark sistó w do relaty w izm u p raw dy, w znaczeniu ja kie oni m u nadali, pochodzi s tą d — jak pisał K łósak w d w a m iesiące później w a rty k u le D ia lektyczne prawo ru chu m a
terii 3S, iż n ie w zięli oni pod uw agę fak tu , „że sąd, k tó ry od
n o sił się do p ierw o tn e j k o n fig u racji w arun kó w , nie z n a jd u je żadnego zastosow ania do zm ienionego u k ład u w arun k ów . I ja k m ówić p rzy now ym zespole w a ru n k ó w o zm ianie w sąd b łęd n y stareg o sądu, uw ażanego poprzednio za praw dziw y, k ied y te n s ta r y sąd zupełnie n ie odnosi się do now ego zespołu w a ru nkó w . W zastosow aniu zaś do swojego u k ład u w a ru n k ó w s ą d ten zdaje się być p raw d ą bezw zględnie n iezm ienn ą” 39.
84 Tamże, 145. 35 Tamże, 155.
36 K. Kłósak, K a t o l i k w o b e c d i a l e k t y k i m a r k s is to w s k i e j, art. cyt. 37 Tamże
38 K. Kłósak, D ia le k t y c z n e p r a w o ruch u m a te r ii, Znak, nr 25 (1950) 296—308.
Istn ienie tak ich bezw zględnych p raw d , zauw aża K łósak, u z n a ją n a w e t m arksiści, pom im o całego relaty w izm u , k tó ry głoszą. Ich p rzy k ład ukazał Engels, tra k tu ją c je jednak jako „ P la tth e ite n u n d G em einplätze d e r ä rg ste n A r t” (b anały i ko m u n a ły najgorszego g a tu n k u ” 40. Chodzi tu o tak ie p raw dy , jak: „że d w a raz y dw a jest cztery, że su m a trz e ch k ątó w tró j k ą ta ró w n a się dw om kątom prostym , że P a ry ż leży w e F ra n cji, że człow iek bez pożyw ienia u m iera z g łod u” 41. Są one jed n a k — jak tw ierd ził Engels — coraz b ardziej red u kow an e przez postęp w spółczesnej wiedzy.
P rzeciw ko arg u m en tacji i m etodologii ks. K łósaka, k tó rą on stosow ał w sw ym sporze z m aterializm em d ialek ty czn y m w y stą p ił Leszek K ołakow ski. W a rty k u le M etodologia ks. K łósa
ka — felie to n filo zo ficzn y pisał: „...książka K łósaka ukazu je
d obitn ie isto tn y sens ow ych idealistycznych d o k try n , k tó ry m i się z ta k im zapałem posługuje. Uw idacznia, że cała subiekityw- no-idealisityezna k ry ty k a dośw iadczenia, w szczególności zaś idealistyczna in te rp re ta c ja n a u k fizykalnych, zm ierza do jed nego celu. Chodzi o św iatopoglądow e zn eutralizow anie n a u k przyrodniczych, o takie zaw ężenie ich poznaw czej w artości, k tó re b y dla w ypow iadania w niosków tzw. m etafizycznych, tj. w niosków dotyczących św iata tran scen den tneg o , n iezbęd n y m czyniło przyjęcie m eto d pozanaukow ych, jakie uzyskać m ożna n ie od nau k i, a od relig ii w y łączn ie” 42. Z jedną tezą K ołakow skiego m ożna się chyba zgodzić, że ks. K łósak zm ie rz a ł do zneutralizow ania n a u k p rzyrodniczych w sto su n k u do św iatopoglądu m aterialistycznego. I to m u się udało.
J a k ie było znaczenie sporu? S pór toczył się o sp ra w y isto t ne, o ideologię, k tó ra stan o w iła fu n d am e n t m arksistow skiego pań stw a. Dlatego sięgał daleko poza czysto teoretyczne, p rz y rodnicze czy logiczne kw estie. O n a tu rz e tego sporu tak pisał Czesław Miłosz w Z n ie w o lo n ym um yśle: „D ialektyk a jest to „logika sprzeczności” stosow ana, jak m ów ią m ęd rc y tam , gdzie n ie w ystarcza logika form alna, a więc do zjaw isk r u chu. Poniew aż zarów no ludzkie pojęcia, jak obserw o w ane p rzez ludzi zjaw iska są w ru c h u „sprzeczności” z a w arte w pojęciach są tylko odbiciem , p rzekładem n a
40 Tamże, 297. 41 Tamże.
42 L. Kołakowski, M eto d o lo g ia K s. K łó s a k a — fe lie to n filo z o fic z n y , art. cyt., 316.
język m yśli ty ch sprzeczności, k tó re są zaw arte w zjaw isk ach”. Ślicznie. Co jedn ak pow iedzieć o przykładzie, k tó ry p odaje Plechanow , a b y udow odnić n ie w ystarczalność logiki form aln ej: ktoś pokazuje n a m łodego człowieka, k tó rem u zaledw ie się sy pie broda i żąda odpow iedzi n a pytanie, czy te n człowiek m a brodę, czy nie m a brody? Nie m ożna odpowiedzieć, że nie ma, bo m a początki brody. Nie m ożna powiedzieć, że m a, bo to nie jest jeszcze broda. Je d n y m słow em broda dopiero się staje, jest w ruchu, to jest dopiero pew n a ilość pojedynczych w ło sów, k tó re pew nego dnia zm ieniają się w now ą jakość, to jest w brodę. Do jasnego diabła, m ru czy nasz in te le k tu a lista , toż to są ćw iczenia dla rab in ó w z X V II w. W łosy, k tó re rosn ą na p odbródku m łodego człow ieka absolutnie nie troszczą się o to, jak je nazw iem y. Nie m a tam żadnego „przechodzenia ilość w jakość”, jak to z u p o jeniem p o w tarzają w yznaw cy. Z agad n ienie: broda czy nie b ro d a pochodzi z używ ania przez nas
języka, z naszej klasyfikacji. Cóż za bezgraniczna py cha p rz y pisyw ać zjaw iskom sprzeczności, w k tó re w p lą tu ją nas nasze n ieudolne pojęcia! A przecież sp raw a jest w ażna. Los Im pe riu m zależy od tej nieszczęsnej b ro d y ” 43.
Dzisiaj, kiedy z d y stan su p rzy g ląd am y się ów czesnym po lem ikom i sporom , pozostaje jedynie w y m iana argum entów , m ate ria ł, k tó ry m ógłby spokojnie posłużyć za tek st do k a b a re tu , choć k to wie, czy kogokolw iek jest on jeszcze w stanie rozśm ieszyć. S pór toczył się jednak o przyszłość p olskiej k u l tu ry , o autentyczność i p raw d ę m yślen ia naukow ego. W szelka n a u k a służy ob iek ty w n ej praw dzie. Teoria m aterializm u dia lektycznego okresu stalinow skiego jest p rzyk ładem in stru m e n talnego i politycznego tra k to w a n ia nau k i. N auka sitała się tam narzędziem uspraw ied liw ian ia teorii. O debrało to w ko n sek w en cji n auce w łaściw y jej obiektyw izm . D oprow adziło d a le j do relaty w izacji p raw d y i um ożliw iło łatw e nią m anipulow anie. W łączenie się przez ks. K łósaka w spór z diam atem zdy skre dytow ało tak ą w izję nauki.
M iędzy p raw dą n au ko w ą n auk p o zy ty w nych a p raw d ą w ia r y nie m a sprzeczności. N auki pozytyw ne może up raw iać k aż dy, bez w zględu n a św iatopogląd czy relig ijn e przekonania. Spór ks. K łósaka z d iam atem pozwolił em ocjonalnie lub zawo dowo zw iązanym z n au k am i pozyty w n y m i katolikom w y trw ać p rz y w ierze. Pozbaw ił zw olenników tzw. ateizm u naukow ego jednego z zasadniczych arg um en tów i być może osłabił w n a
szym. k r a ju wpły,w jedynego i słusznego „św iatopoglądu n a u kow ego” .
Bez w zględu na sy tu a c ję i okoliczności ludzkie m yślenie po zostaje zawsze w olną dziedziną. Spór ks. K łósaka dał jeszcze ra z św iadectw o tem u, że m ożna p raw dziw ie m yśleć także w czasach te rro ru . Pom im o te r r o ru m yślenie zostało ocalone.