• Nie Znaleziono Wyników

Ks. Kłósaka spór z materializmem i jego znaczenie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ks. Kłósaka spór z materializmem i jego znaczenie"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Gadacz

Ks. Kłósaka spór z materializmem i

jego znaczenie

Studia Philosophiae Christianae 28/2, 109-125

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C hristianae A TK

28(1992)2

T A D E U S Z GA D AC Z

KS. KŁÓSAKA SPOR Z MATERIALIZMEM I JEGO ZNACZENIE

„W czasach k ied y ziem ią rządzi szaleń stw o, p o w ied zen ie, że 2 w ię c e j 2 j e s t 4 n ie jest p ow tórzen iem zn an ej praw d y, lecz h eroiczn ym św ia ­ d e c tw e m p ra w d zie” (J. Tischner).

K iedy w p ań stw ie radzieckim pisano p race doktorskie pt.: „ K o n tra b a n d a trockistow ska w stom atologii rad zieck iej” czy „L enin o w ski etap w radzieckim w in iarstw ie ”, a jeden z d y ­ rek to ró w Sow ieckiej A kadem ii N au k w y d aw ał sw oją 21 tomo­ w ą encyklopedię o histo rii ży ta i pszenicy, w Polsce pojaw iły się rozliczne sp o ry z filozofią m aterializm u dialektycznego. A ta k n a dogm aty m ark sistow sk ie groził w ów czas nieobliczal­ n y m i konsekw encjam i. Znaleźli się jed n a k w Polsce ludzie, k tó rz y jaw nie sta n ę li w opozycji do ty ch do-gmatów. Postaw ili p y tan ie : czy n a u k a dostarcza oparcia d la m aterializm u d ialek ­

tycznego i czy tezy m ate ria liz m u dialektycznego m ają jakieś znaczenie d la n auk i? O dpow iedź ze w zględu n a okoliczności b y ła form ułow ana ostrożnie. B yła jed n ak jednoznaczna w sw o jej w ym ow ie: nie.

W spom niane sp o ry i k ry ty k i toczyły się od chw ili zakoń­ czenia działań w o jen n y ch p rzez o k res p an o w an ia stalinizm u, aż po X X Z jazd К С K PZR , n a k tó ry m potępiono k u lt jed ­ nostki. Brało w n ic h udział w ielu filozofów ró żnych o rien ­ tacji. Ze stro n y broniącej d iam at w ystępow ali: A dam Schaff, W ładysław K rajew sk i, S te fa n Żółkiew ski, Leszek K ołakow ­ ski. Ze stro n y zaś a ta k u jąc e j: ks. J a n Piw ow arczyk, N arcyz Ł ubnicki, Ks. K azim ierz K łósak, S tan isław Ossowski, Czesław B iałobrzeski, K azim ierz A jdukiew lcz. P isali oni n a łam ach ta k ic h czasopism, jak: „O drodzenie”, „K u źn ica”, „Po p ro stu ”, „M yśl W spółczesna”, „M yśl Filozoficzna”, „ P rzeg ląd Filozoficz­ n y ”, „R uch filozoficzny”, „A nalecta U niv ersitatis M ariae Cu- rie-S k ło d o w sk iej”, „P rzeg ląd P ow szechny”, „T ygodnik Po­ w szech n y ”, „ Z n a k ”, „A teneum K a p łań sk ie”, „Homo D el”, „Życie i M yśl”.

(3)

GŁÓ W NE N U R T Y SPO R U

Chronologicznie najw cześn iej pojaw ił się spór o m a rk si­ stow ski m aterializm filozoficzny. Toczył się pom iędzy re d a k ­ to rem T ygo d n ika Pow szechnego ks. P iw ow arczykiem a p rzed ­ staw icielam i K u źn ic y w osobach A dam a S chaffa i S tefan a Żółkiew skiego. Ks. P iw ow arczyk podszedł do m ark sisto w sk ie­ go m ate ria liz m u filozoficznego jako kato lik do św iatopoglądu sprzeciw iającego się d o k try n ie ch rześcijańskiej: „(...) M ark ­ sizm — p isał — jest w tej części Europy, w k tó re j żyjem y problem em n ajak tu aln iejszy m . K to m yśli o przyszłości n a ­ ro d u i pań stw a, o rozw oju k u ltu ry , m usi się z ty m prob lem em uporać (...) a upora się z n im przez u stalenie zasady, k tó rą w sposób doskonały w y ra z ił p a n Żółkiew ski: „K to w y b ra ł m arksizm , katolicyzm m usi odrzucić”. Są to bow iem dw a n a ­ w zajem w y k luczające się św iatopoglądy” b

W ro k później prof. U n iw e rsy te tu M arii Skłodow skiej w L ub lin ie — N arcy z Ł ubnicki — n ap isał dw a a rty k u ły k ry ­ tyczne. S p otk ały się one z polem iką ze s tro n y W ładysław a K rajew sk iego i ks. K łósaka. Cel sw ojej k ry ty k i a u to r uzasad­ n ia ł następ ująco : „Z adanie m oje będzie polegało n a tym , żeby w sposób system atyczny, od podstaw , sin e ira e t studio, „obiek­ ty w n ie ” nie k ręp u ją c się jakim ikolw iek in ten cjam i politycz­ nym i przedstaw ić m aterializm , dialek ty czn y (...) i poddać oce­ nie k ry ty c z n e j jego s tru k tu rę , założenia i w nioski” 2.

A utorem innego, kolejnego n u r tu krytyczn eg o był prof. A jdukiew icz, Ten przed staw iciel szkoły Iw ow sko-w arszaw - skiej, uczeń prof. Tw ardow skiego, w y stąp ił jako logik przeciw konsekw encjom w y p ły w ający m z d ialek ty czn ej tez y „o jed­ ności i w alce p rzeciw ień stw ” d la logiki fo rm alnej. D okonał on dogłębnej logicznej analizy błęd n y ch rozum ow ań prof. A dam a Schaffa. Je śli jed n ak k ry ty k a A jdukiew icza b y ła b a r­ d ziej zew n ętrzna, niezależna w sto su n k u do m arksizm u, k ry ­ tyka Ossowskiego, choć dotyczyła podobnych problem ów lo­ giki, toczyła się b ard ziej w łonie sam ej filozofii m ark sisto w ­ skiej. Ossowski, polem izując z W ładysław em K rajew sk im i A dam em Schaffem , w y stą p ił b ard ziej jako p rzy jaciel niż o ponent. Z ajął się n a jb a rd zie j n ieja sn ą w edług niego tezą dia- lek ty k i, a m ianow icie tezą „o przechodzeniu ilości w jakość”,

1 J. P iw ow arczyk , Je sz c ze m a r k s i z m , T ygodnik P o w szech n y n r 3 (44), (1946) 4.

2 N. Ł ubnicki, T eoria p o zn a n ia m a t e r i a l i z m u d ia l e k ty c z n e g o , A n n a les U n iv e r sita tis M ariae C urie S k łod ow sk a, v ol. 1, 2 sectio F, (1946), 124.

(4)

oraz konsekw encjam i, jakie w y p ły w a ją dla logiki form alnej, z d ialek ty czn ej tezy „o jedności i w alce p rzeciw ień stw ”. W y­ stą p ił on p rzeciw d ialek ty ce m arksistow skiej w celu oczysz­ czenia jej z uogólnień, sp rzecznych pojęć, niedociągnięć h a ­ m u jący ch jej rozw ój. A dam Schaff ocenił ten w ysiłek Ossow­ skiego następ ująco : „Cel polem iki prof. Ossowskiego — to przedsięw zięta przez, p rzy jaciela i sy m p a ty k a próba w y tk n ię ­ cia przyjaznego ty c h niedociągnięć w teo rety czn y m rozw oju m arksizm u, k tó re — jego zdaniem — d a ją się zauw ażyć w e w spółczesnym m arksizm ie i k tó re h a m u ją ten ro zw ó j” 3. Sam zaś Ossowski ta k p rzed staw ił cel sw o jej k ry ty k i: „P rzede w szystkim zaś chciałbym się przyczynić do w yrobienia w ięk­ szej odpow iedzialności za słow a: odpow iedzialności zarów no w ty ch w ypadkach, g d y się p o d ejm u je teo rety czn ą d yskusję, jak w ted y , gdy się p rzy stę p u je do upow szechnienia k u ltu r y um ysłow ej. Ja k że często bow iem chciałoby się i dziś jeszcze przypom nieć słow a Engelsa, w ypow iedziane pod ad resem tych, k tó rz y sądzą, że pisząc do robotników nie trzeb a się w ysilać: „G dyby ci panow ie w iedzieli, jak M arks uw ażał zaw sze n a j­ lepsze swe tw o ry z a n ie dość jeszcze do b re dla robotników , jak poczytyw ał za p rzestępstw o podaw anie robotn iko m rzeczy gorszych za lepsze” (L ist do K onrada S ch m id ta , 5 sierpień 1890 r.)” 4.

W te rozliczne n u r ty k ry ty c z n e i sp orne w łączył się ks. K azim ierz K łósak. Jego spór s ta ł się n a jb a rd z ie j k o n sek w en t­ n y . W licznych a rty k u ła c h i jed nej pozycji książkow ej zaw arł K łósak k ry ty k ę całości d iam a tu w u jęciu A dam a Schaffa, W ładysław a K rajew skiego, N arcyza Łubnickiego, S ta n isła w a Ossowskiego, K azim ierza A jdukiew icza, ale także klasyków : F ry d e ry k a Engelsa i K aro la M arksa. Ks. K łósak podszedł do o ceny d ia m a tu w sposób szczególny. Jak o uczeń katolickiego* u n iw e rsy te tu w L o u v ain b y ł szeroko o tw a rty n a osiągnięcia, w spółczesnych n a u k pozytyw nych. N a tychże sam y ch n a u ­ kach o p ierali się m arksiści, k tó rzy szukali w n ich potw ierd ze­ n ia dla sw ych dialek ty czn y ch tez. Doszło w ięc do k o n fro n ­ tacji. T rw ała on a około ośm iu lat. K łósak pisał: „Studiując- d ia le k ty k ę m ark sistow ską sta ra łe m się zająć w obec n ie j po­ staw ę katolickiego obiektyw izm u, k tó ry nie w a h a się p rz y ­

8 A. S ch aff, M a r k s i z m a r o z w ó j n au ki, M yśl w sp ó łczesn a , n r 6— 7,. (1948), 245.

4 S. O ssow ski, Na s z la k a c h m a r k s i z m u , M yśl W spółczesna, nr 8—9,. (1948) 33.

(5)

znać przeciw nikow i ideologicznem u słuszności tam , gdzie ją m a. Z rozum iałą jest rzeczą, że k ie ru ją c się w zględam i n a o rto - dokcję katolicką o raz w y m ag an iam i naukow ego dow odu, nie m ogłem p rzy ją ć d ia le k ty k i m ark sistow skiej w jej pełnym , u ję ­ ciu ory g inaln y m . D okonując jed n ak te j s e le k ty w n e j asym i­ lacji s ta ra łe m się zachować z n ie j w szystko to, co uw ażałem za p o zy ty w n ą zdobycz” 5.

Z k ry ty k o w an y c h p rzez K tó sak a m ark sistó w odpow iedział tylko W ładysław K rajew sk i. Schaff, przeciw k tó re m u skiero­ w a n a była większość tek stó w k ry ty czn y ch , m ilczał. Je d y n ie w IV i V w y d a n iu książki W stę p do teorii m a rk sizm u opuścił ustęp y o sto su n k u d ia le k ty k i do logiki fo rm aln ej. M ilczenie S chaffa było ta k k o nsekw entne, że n a w e t, gdy w a rty k u le

Dziesięć lat w a lki o zw y c ię stw o filo zo fii m a rk sisto w sk ie j w Polsce p isał o polem ikach pro w ad zo n y ch z filozofam i chrze­

ścijańskim i, nie w spom niał ani ra z nazw iska K łósaka. Dopiero w 1951 i 1954 ro k u w y stąp ił Leszek KołakowiSki jako adw o­ k a t S chaffa i in n y ch „ o fia r” k ry ty k i K łósaka. W dw óch a r ty ­ k u łach p o tęp ił jego a rg u m e n ta c ję o raz poglądy n a m ark si­ stow ski m aterializm filozoficzny. Ję zy k K ołakow skiego, po ­ dobnie jak H ollanda czy in n y c h obrońców m arksizm u, był p ełen p o g ardy i bezcerem onialnych sform ułow ań. Ja k o p rz y ­ k ład przytoczę jed en z frag m en tó w a rty k u łu L eszka K oła­ kow skiego p t. Igraszki z d ia b łem : „Przeżycie niezm ienności czystego „ ja ” ks. K łósaka, czy po p ro stu tw ierdzenie, że ks. K łósak pam ięta, iż w czoraj jeździł n a łyżw ach, przedw czoraj tańczył po linie, a w r. 1948 nap isał książeczkę o m a te ria ­ lizm ie d ialek ty czn y m i że w e w szy stk ich ty c h w y p ad k ach b y ł tym sam ym ks. K łósakiem , m a w ięc stanow ić dowód, że m y ­ ślen ie ks. K łósaka d o k o n u je się poza p rze strz e n ią i czasem i że d latego jest czynnością d u szy bezcielesnej. Zaiste, Bóg sp ra w ia ł już w iększe cu d a i chyba nie będzie d la Niego tr u d ­ nością dokonać m ałego cudu logicznego, k tó ry spraw i, że ty lk o z fa k tu tożsam ości ks. K łósaka jeżdżącego n a łyżw ach oraz ks. K łósaka piszącego a rty k u ły do T y g o d n ika Pow szechnego będzie w ynikało, że dusza ks. K łósaka jest n iem a te ria ln a. N a­ leży jeszcze tylko zapytać, czy m yślenie ks. K łósaka jest „po­ sta c ią ” jego duszy, czy „jakością” jego duszy, czy może „nad ­ budow ą”. M y sądzim y, że n ie jest „postacią” , bo to m usiałoby prow adzić do teo rii w ielopostaciow ej duszy; n ie jest także

5 K. K łósak , K a t o l i k w o b e c d i a l e k t y k i m a r k s i s t o w s k i e j , T ygodnik P ow szech n y , n r 21— 22 (270—271), (1950) 10.

(6)

„jakością”/· bo w te d y byłoby „składow ym elem entem d uszy” , w ięc. zapew ne jest „n ad b u d o w ą” duszy. A teraz n ależy się n a m podziękow anie za uściślenie i pogłębienie filozofii k ato­ lickiej (...). Takie oto żenujące p ry m ity w iz m y przeciw staw ia m ate ria listy c z n ej filozofii księżokłósakow a „ k ry ty k a ” ” 6.

Przeciw ko tak iem u językow i, jak też obraźliw em u stylow i polem iki, w y stąp ił ks. K łósak z o strą rep lik ą w czasopiśm ie

Z ycie i M yśl. „W zw iązku z odm aw ianiem filozofii chrześci­

jań sk iej cech naukow ości — pisał — sk ładam jako p rofesor i prodziek an W ydziału Filozofii C h rześcijańskiej A kadem ii Teologii K atolickiej w W arszaw ie stanow czy p ro te st jprzeciw językow i, jakim H e n ry k H olland, a zwłaszcza Leszek K oła­ kow ski odzyw ają się o przed staw icielach w ym ien ion ej filo­ zofii, czy o n ie j sam ej — przeciw językow i niew yb red nem u , bezcerem onialnem u, obelżyw em u i przesyconem u uczuciam i pogardy, w k tó ry m p rze w ijają się w y rażen ia: „filozoficzny C iem nogród”, „o b sk u ran ty zm k ato lick i”, „czarn a arm ia obsk u­ ra n ty z m u i re a k c ji” , „filozofia jaw nie relig ia n c k a ”, „klecho- stw o ” —- przeciw tem u językow i, w k tó ry m z n ajd u jem y n a ­ w e t tak ie tw ierdzenia, że „tom izm jest bezpośrednim obrońcą najciem niejszego o bsk u ran ty zm u , bezpośrednim apologetą w szelkiego um ysłow ego zacofania i n arzędziem bezpośredniej w alk i najw aleczniejszych społecznych sił z ideologią ru ch u rew o lucyjn eg o ” (Kołakowski), że sensem filozofii tom istyeznej „są m etafizyczne racje, k tó re m ają skłonić do p osłuchu d la n ad p rzy ro d zo n ej społeczności, d la a g e n tu ry im perializm u przed staw io n ej jako corpus m y sticu m ” (Tenże). M ożna nas rzeczowo k rytykow ać, ale n ie m ożna nas obrażać. T rudno po p rzeczy tan iu a rty k u łu Leszka K ołakow skiego, O ta k z w a n y m

realizm ie to m isty c zn y m (Myśl Filozoficzna, 1954 (1— 11,

s. 188— 277) n ie pow tórzyć tego, co T adeusz K o ta rb iń sk i n a ­ pisał w sp raw ie a rty k u łu H ollanda Legenda o K a zim ierzu

T w ardow skim : „K om itet R ed ak cy jn y M yśli F ilozoficznej po­

nosi odpow iedzialność za te ekstraw ag an cje. J a k m ożna po­ zw alać n a prow adzenie polem iki w te n sposób. A rty k u ł pisa­ n y w ten sposób zraża poważnego czytelnika, także i do tego, o co się w n im walczy, a n ad to obniża pow agę p ism a” 7.

Leszek K ołakow ski w trzecim tom ie G łó w n ych n u rtó w

m a rk sizm u w ycofał się ze stanow iska zajm ow anego w ówczes­

n y m czasie. „W b ataliach ty ch — p isał — b rało udział w ielu

6 L. K ołak ow sk i, I g r a s z k i z d ia b łe m . P o prostu, n r 15 (281), (1954) 2.

7 K. K łósak , P r ó b a o c e n y , Ż ycie i M yśl, n r 3, (1956) 89.

(7)

m ark sistó w starszego i m łodszego pokolenia, A dam Schaff, B ronisław Baczko, Tadeusz K roński, H elena E ilstein, W łady­ sław K rajew ski, rów nież uczestniczył w n ich piszący niniejsze,, k tó ry nie uw aża te j sw ojej akty w n o ści za pow ód do c h lu b y ” 8. To tylko jedyna uw aga K ołakow skiego, jaką znalazłem . T ru d ­ no jed nak uznać ją za jakąkolw iek p ró b ę u sp raw iedliw ien ia.

KS. K Ł Ó SA K A SPÓ R Z TEZA M I M A TE R IA L IZ M U

W n in iejszej p rez e n ta c ji chciałbym się odnieść do sporu ks. K łósaka z tezam i m aterializm u . O jego sporze z tezam i d ia- le k ty k i pisałem już n a innym m iejscu 9.

M aterializm filozoficzny był obok dialek ty k i jedną z dwóch, isto tn y c h części składow ych diam atu. O kreślono ,go m ianem m ate ria liz m u filozoficznego. Z aw ierał trz y zasadnicze tezy: — cała istn iejąca rzeczyw istość jest m aterialn a,

— m a te ria jest p ierw o tn a w sto su n k u do świadomości, — m ożliw e jest całkow ite poznanie św iata i p raw n im rz ą ­

dzących.

K ry ty k a m onizm u m aterialisty cznęg o — W książce M ate­

rializm d ia le k ty c zn y (stud ia k r y ty c z n e ) 10 ks. K łósak poddał

analizie k w estię, czy m onizm m aterialistyczm y w ujęciu m a rk ­ sistow skim , a szczególnie w w ykładzie A dam a Schaffa jest sy stem em logicznie niesprzecznym . R ozw ażyw szy dw a znacze­ nia, jakie Schaff n a d a je pojęciu m arksistow skiego m onizm u m aterialistycznęgo, pisze: „Jeżeli w edług pierw szego znacze­ n ia psychika ludzka w y k azuje specyficzną odrębność w sto ­ su n k u do m aterii, a w edług drugiego znaczenia re d u k u je się bez reszty do m aterii, to w tak im razie m iędzy o bu znacze­ n ia m i zachodzi logiczna sprzeczność” “ . Co jed nak d oprow a­ dziło Schaffa do sform ułow ania tak sprzecznych ujęć m oniz­ m u m aterialistycznęgo? K łósak w y jaśn ił to .następująco:· „Z jed n ej s tro n y m a on silne in tu icy jn e w yczucie specyficz­ n e j odrębności psychiki lu d zk iej w sto su n k u do m aterii, n a s k u te k czego uw aża sprow adzanie procesów psychicznych do m a te ria ln e j w ydzieliny mózgu, fizykalnochem icznych, czy fi­ zjologicznych procesów za w y raz w ulgarnego m yślenia. Z d ru ­ g iej znów stro n y zdaje sobié prof. Schaff spraw ę z tego, że

8 ’.L·.''Kołakowski, G łó w n e n u r t y m a r k s i z m u , t. III, P aryż 1978, 179. 9 T. G adacz, K r y t y k a m a t e r i a l i z m u d ia l e k ty c z n e g o w pra ca ch K a z i ­

m i e r z a K łó s a k a , Znak, nr 350 (1984) 33—46.

10 K. K łósak, M a t e r ia l iz m d i a l e k t y c z n y (stu dia k r y t y c z n e ) , K ra k ó w

1948. .

(8)

o m aterializm ie będzie m ożna m ówić dopiero w tedy, gdy cala rzeczyw istość, a w ięc i psych ika ludzka, zostanie sprow adzona bez re sz ty do m a te rii” 12.

Tę sam ą analizę k ry ty c z n ą p o w tó rzy ł ks. K łósak w a rty ­ k u łach: M aterializm d ia le k ty c zn y 18 i Podział k ie ru n k ó w filo ­

zoficzn ych u d ia m a tyk ó w u .

W n a stę p n y m a rty k u le D w ie teorie r z e c z y w is to ś c i15 u k azu ­ je niew ierność klasyków , Engelsa i L en in a wobec m ark sis­ tow skiej teorii m onizm u m aterialistycznego. P isał tam : „Engels po kilka razy p o w tarzał w sw oich dziełach, że m yślący d u c h jest najw y ższy m w ytw o rem m aterii. To tw ie r­ dzenie a u to ra k ry ty c z n ej p racy o D ü h rin g u m a sens jedynie p rz y założeniu specyficznej odrębności m yślącego ducha w sto­ su n k u do m aterii. Jeżelib y nie p rzy jm o w ał te j odrębności, nie m iałoby sensu posługiw anie się przezeń term in em „m yślący d u c h ” , jako term in em różnym od te rm in u „ m a te ria ” . Jeszcze w y raźn iej od Engelsa opow iedział się za specyficzną o d ręb ­ nością czynnika psychicznego, jakim jest m yśl, L enin. Tein k lasy k d iam a tu u trzy m y w ał, że m yśl i m ate ria m ają ty lk o tę cechę w spólną, że są „rzeczyw iste”, tzn., że istnieją. Orzec o m yśli, że jest m ate ria ln a — p isał Leinin — to uczynić b łędn y krok k u pom ieszaniu m aterializm u z idealizm em (M aterializm

a e m p irio k ry ty c y zm , 14 tom Dzieł L enina, W arszaw a 1949,

s tr. 279)” ie.

Po ty ch uw agach pow rócił jeszcze raz do k ry ty k o w an y c h poprzednio sform ułow ań Schaffa, ze w zględu n a zm iany, ja ­ k ich dokonał on w IV i V w y d an iu swego W stę p u do teorii

m a rksizm u . Otóż Schaff w pierw szym w y d an iu sw ej książki,

w sform ułow aniu m ów iącym , że w szystkie otaczające nas przed m io ty są postaciam i m aterii, użył te rm in u „św iadom ość”. U żyw ając go n a d a ł całem u tek sto w i treść sprzeczną z in n y m sform ułow aniem , w k tó ry m s ta ra ł się ukazać jej specyficzną odrębność od m aterii. Je d n a k w IV i V w y dan iu zam ienił sło­ wo świadomość n a określenie „podm iot po znający”. Dlatego też logiczna sprzeczność w obecnym sta n ie zanika. Nie usuw a

12 Tamże, 21.

4 K. K łó s a k ,. M a te r ia liz m d ia le k ty c z n y , Homo Dei, nr 3—4 (61—62), (1949), 357— 373.

14 K. Kłósak, P o d zia ł k ie r u n k ó w filo z o fic z n y c h u d ia m a ty k ó w , Znak, nr 28 (VI), (1951) 126—132.

15 K. Kłósak, D w ie te o rie r z e c zy w isto śc i, Tygodnik Powszechny, nr 7 (446), (1954), 1—2.

16 Tamże, 1. s*

(9)

to jed n ak p y tan ia : czym w m arksizm ie jest świadomość, skoro nie m ożna p rzy jąć, że jest ona tylko o d rębną postacią m a te ­ rii, ani, jak tw ierd ził A jdukiew icz, specyficzną jakością m a ­ te rii ożyw ionej?

Polem izując z m aterialisty czn ą w izją świadom ości i w y k a ­ zując klasykom d iale k ty k i i ich k o m en tatoro m sprzeczność lub •niekonsekwencję, ks. K łósak u siłu je uzasadnić bezcielesność i nieśm iertelno ść świadom ości i duszy. Stw ierdza, że skoro w czynnościach p sy chicznych nie w y stęp u je żadna rozciągłość, lo­ kalizacja p rzestrzen n a, czy rozciągłość czasowa, i nie m a w n ich żadnego m om entu ilościowego, to rów nież n ie może go być w b y to w ym podłożu ty ch czynności. Z nierozciągłości tych procesów w y nik a ich bezcielesność. Sw oją ra c ję arg u m e n tu je K łósak przeżyciem czystego „ ja ”, n a podstaw ie którego czło­ w iek stw ierdza, iż się rozw ija, ubogaca się, pozostając jedno­ cześnie ty m sam ym .

K ry ty k a K łósaka nie sp o tk ała się z żadną odpow iedzią ze stro n y A dam a Schaffa. O dezw ał się [natom iast Leszek K oła­ kow ski w a rty k u le Igra szki z d ia b łe m 17. P rzyto czy ł ta m n a j­ pierw dokonaną p rzez ,ks. K łósaka próbę określenia św iadom o­ ści w m arksizm ie, a n a stę p n ie p a ro d iu jąc jego m yślenie, pod­ dał k ry ty c e dow ód n a bezcielesność i nieśm ierteln o ść duszy. C zynił to w szystko językiem obraźliw ym , słow am i, k tó ry m zb y teczny jest jakikolw iek kom entarz. Sw ój a rty k u ł zakończył K ołakow ski tak ą oto zn am ien n ą frazą: „Pod jed n ym w zglę­ d em ks. K łósak odniósł p raw d ziw y triu m f. Jego tw órczość fi­ lozoficzna pośw ięcona od szeregu la t w alce z m arksizm em , po­ zostaje isto tnie niezm iennie w stanie tego sam ego p ry m ity w iz ­ m u, te j sam ej nieudolności i te j sam ej nieznajom ości p rze d ­ m iotu. W ten sposób niezm ienność czystego „ ja ” ks. K łósaka została dow iedziona” 1S.

N a a rty k u ł K ołakow skiego ks. K łósak nie odpow iedział w prost, lecz jak już w spom niałem , zaprotestow ał w czasopiś­ m ie Z ycie i M yśl przeciw ko tak iem u i in n y m sposobom k ry ­ ty k i uciekającej się n ie do jakiejk o lw iek logicznej arg u m e n ­ tacji, ale zm ierzającej do zupełnego poniżenia oponenta, w y ­ śm iania go i ukazania jego m yśli w k rzy w y m zw ierciadle.

K ry ty k a tez y „o pierw otności m a te rii w sto su n k u do św ia­ dom ości” — T ej stalin o w sk iej tezie, aprobow anej przez prof. Schaffa w e W stępie do teorii m a rk sizm u , p rzeciw sta­

17 L. K ołakowski, Ig r a s z k i z d ia b łe m , art. cyt. 18 Tamże, 6.

(10)

w ił się ks. K azim ierz K łósak w a rty k u le C zy m ateria­

lizm jest w y ra ze m n a u k i 19. N a sam y m początku staw ia n a ­

stęp u jące p y tan ie: „życie organiczne a ty m bard ziej św iado­ mość jest na n aszej ziem i czym ś co m a egzystencję chronolo­ gicznie późniejszą od m a te rii nieożyw ionej. Czy jednak z tego w ynika, że p ierw ia ste k d uchow y w żadnej postaci nie w y p rz e ­ dza w istn ien iu m ate rii? ” 20. O dpow iedzią ,na to p y ta n ie jest k ry ty c z n a analiza trzech racji, k tó re Schaff p rzy tacza n a po­ tw ierdzenie fa k tu pochodzenia świadom ości od m ate rii. P ie rw ­ sza z n ich sfo rm u ło w ana jest w n eg aty w n ej, dwie zaś n a stę p ­ n e w p o zy ty w n ej form ie.

Z n e g a ty w n ą, dość n aiw n ą rac ją rozp raw ia się K łósak b a r­ dzo krótko. Skoro elem en t d uchow y (Boga) poza św iatem m oż­ n a p rzy ją ć tylko na podstaw ie w ia ry w Biblię, to odw racając sy tu ację, „czy nasz czytelnik m a p rzy jąć ateizm d la w ia ry w a u to ry te t prof. Schaffa?” 21.

W pierw szej ra c ji sform ułow anej w sposób p o zyty w ny prof. Schaff w y ra ż a pogląd, że n a u k i przyrodnicze m ogą z pew nością stw ierdzić, że m ate ria organiczna p o w stała z nieorganicznej n a drodze ew olucji. W zw iązku z ty m szczególną wa,gę p rz y ­ w iązuje do p ra c n a d zarazkam i p rzesączalnym i i n a d syntezą białek. „W praw dzie sy n te z a żywego białk a — n a jb a rd z ie j zło­ żonego ciała organicznego — dotąd się nie udała — pisze Schaff — ale jest to tylko kw estia czasu. Rozw ój n a u k i u su ­ n ą ł już w iele „ign o rab im u s” ubiegłego stulecia, rozw iąże więc z czasem i zagadkę białka, a ty m sam ym życia, k tó re za E n ­ gelsem m ożna określić jako form ę istn ien ia białka. P ow ażnym krokiem naprzó d n a tej drodze są w y n ik i b ad a ń n ad tzw. koa­ cerw atam i w ydzielającym i się w ro ztw o rach białk a i inn ych wysoko m o lek u larny ch ciał organicznych. T w ory te posiadają szereg cech c h a ra k te ry sty c z n y c h d la organizm ów żyw ych i s ta ­ now ią w y raźn e przejście od nieożyw ionej m ate rii do żyw ej pro to p lazm y ” 22.

K łósak k ry ty k u ją c tę rac ję stw ierdza, iż nie m a podstaw do o pty m isty czn y ch wniosków. Na pooarcie sw ej opinii p rz y ­ tacza sąd znanego biologa p ro feso ra J a n a W ilczyńskiego, k tó ­ r y w yraża przekonanie, że isto ta życia n ig d y n ie zostanie na

19 K. Kłósak, C zy m a te r ia liz m je s t w y r a z e m n a u k i, Tygodnik Po­ w szechny, nr 6 (151), (1948), 2.

20 Tamże. 21 Tamże.

22 A. Schaff, W s tę p do te o r ii m a r k s iz m u , Warszawa 1947 r., wyd. 1, 48—49.

(11)

ty le zgłębiona, by m etodam i sy n te z y chem icznej m ożna było uzyskać żywe białko. „Z daje się nie ulegać n ajm n iejszej w ą t­ pliw ości —· pisze W ilczyński — że (...) jesteśm y n a drodze do sy n te z y sztucznego, aczkolw iek n ajprostszego i bezw arunkow o m artw eg o białka. Mimo to różnice, k tó re dałoby się zaznaczyć pom iędzy ta k o trz y m an y m białkiem , a napro stszym z białek żyw ych, są tak znaczne, że nie n ależy łączyć z tym i dośw iad­ czeniam i n a razie żadnych nadziei co do e w en tu aln ej m ożli­ w ości sztucznego stw orzen ia su b sta n c ji ożyw ionej” 2S. G dyby

jednak, pom im o w szelkich tru d n o śc i w ysu w an y ch przez J. W il­ czyńskiego o trzy m an o ina drodze sy n te z y chem icznej żyw e białko — stw ierdza d a le j K łósak — to i tak nie będzie pod­ s ta w by tw ierdzić, że świadom ość jest w y tw o rem m aterii. P rz y ­ ro d n ik ew olucjonista m oże bow iem w procesie ew olucji życia stw ierd zić tylko k olejne e ta p y w ystępow ania coraz to dosko­ n alszy ch form życia, aż do życia obdarzonego świadom ością, ale nie może nic orzec o n a tu rz e stosunku, jaki zachodzi po ­ m iędzy ty m i form am i życia. Na ten te m a t może się w ypow ie­ dzieć tylko filozofia o p e ru ją ca in n y m i niż n a u k i przyrodnicze m eto d am i poznania.

W d ru g iej p o zy ty w n ej ra c ji odw ołuje się Schaff do fa k tu zależności w yższych fu n k cji psychicznych od określonej części mózgu. „Jeżeli z g ó ry wiadomo, że uszkodzenie o kreślonej p a r ­ tii m ózgu — pisze — pozbaw ia człow ieka określo ny ch czyn­ ności psychicznych, to jest to ch y b a d ostateczny n au k o w y do­ w ód nie tylko n a łączność ty ch dw óch zjaw isk, ale i n a to, że czynność psychiczna jest fu n k cją su b stan cji m ózgow ej, w efek­ cie w ięc specyficznej, wysoko zorganizow anej m a te rii” 24.

I tu ta j, podobnie jak poprzednio, pow ołuje się ks. K łósak n a te k s ty u zn an y ch a u to ry te tó w polskiej biologii: D ryjskiego i Skow rona, k tó rz y m a ją odm ienne zdanie, niż prof. Schaff. D ry jsk i w p ra c y M ózg i dusza 25 pisze: „Ze stanow iska w spół­ czesnej fizjologii m usim y odpowiedzieć kategorycznie, że nie m am y specyficznych pól przeznaczonych dla pam ięci i in te ­ lektu . Z jaw iska te zachodzą n a całym obszarze ko ry m ózgo­ w e j” 2S. Skow ron zaś, stojąc n a stanow isku o dm iennym niż Schaff, k tó ry za szkołą P aw łow a u trz y m u je zależność

uzdol-23 J. Wliczyński, B io lo g ia ogólna, t. I, Wilno 19uzdol-23, 24. 24 A. Schaff, W s tę p do te o r ii m a r k s iz m u , wyd. I, 49—50. 25 A. Dryjski, M ózg i d u sza , Warszawa 1938, wyd. 1. 25 Tamże, 281.

(12)

mień do języka dźw iękow ego i m yślenia pojęciow ego od czo­ łow ych p łató w kory p ó łk u l m ózgowych, stw ierdza, „że w k o­ rz e p rzed n ich części płató w czołowych nie zn ajd u ją się szcze­ gólne ośrodki in telek tu alizm u , lecz (że tylko) p sy ch ik a dzięki całości p łató w czołow ych wznosi się ma w yższy szczebel” 27.

J e d n a k pom im o ty ch arg u m en tó w — pisze K łósak — p rz y ­ ro d n ik op ierając się n a sw ojej a p a ra tu rz e poznaw czej nie m o­ że stw ierdzić nic w ięcej, ja k to, że zależność w yższych zja­ w isk psychicznych od podłoża m aterialn eg o jest faktem . Nie m oże n a to m ia st stw ierdzić, jak a jest n a tu r a tej zależności. „Nie będzie m ógł tłum aczyć te j zależności ani w sensie m ate ria li- stycznym , an i w sensie sp iry tu alisty czn y m , gdyż ten pro blem m oże być rozw iązany ty lk o p rzy pom ocy filozoficznych m e­ to d badaw czych” 23.

K ry ty k ę d ru g ie j tezy m arksistow skiego m aterializm u filo­ zoficznego poszerzył ks. K łósak w książce M aterializm dialek­

ty c z n y (studia k r y ty c z n e ) o analizę jeszcze jedn ej ra c ji S chaf­

fa, a m ianow icie: m ate ria listy c z n ej teorii pochodzenia pojęć. W te j te o rii Schaff pow ołuje się n a niem ożność istn ie n ia po­

jęcia bez słow a i fak t, że pojęcie jest w y razem ew olucji m y ­ ślen ia ludzkiego.

Za fak ty czn ą niem ożliwością istn ien ia pojęcia bez słow a przem aw iają w edług S chaffa trz y arg u m en ty . K łósak kolejno je ro zp atru je.

W pierw szym z n ich Schaff pow ołuje się n a dan e m eto dy in trospek cji, k tó ra w edług niego potw ierdza niem ożność is t­ n ien ia pojęcia bez słow a. K łósak odw ołuje się jedn ak do w ię k ­ szego a u to ry te tu niż Schaff, m ianow icie do prof, psychologii w In s titu t S ń p e rie u r de Philosophie w L ouvain, Alberta. M i- chotte. Tenże prof. w y raźn ie stw ierdza, że zarów no m etod y in tro sp ek c ji jak i retro sp ek cji nie mogą stw ierdzić istotow ego połączenia pojęcia i słow a, gdyż posiadają one dw ie zasadnicze słabości. Po pierw sze m eto da re tro sp e k c ji — czyli obserw acji w pam ięci bezpośredniej w yższych zjaw isk psychicznych, zja­ w isk przedm iotow ych, dom aga się ich uprzedm iotow ienia, a to

jest niem ożliw e bez zniekształceń. Po drugie m eto d y te n a w e t u jednostek posiad ających rów now ażne przygotow anie nau k o ­ w e prow adzą p rzy pozornie podobnych dośw iadczeniach do w y ­

27 S. Skowron, B io lo g ia , t. I, K raków 1946, 45.

28 K. Kłósak, C zy m a te r ia liz m je s t w y r a z e m n a u k i, Tygodnik P o - wszchny, nr 6 (151), (1948) 2.

(13)

n ik ó w sprzecznych, gdyż te zjaw iska, k tó ry m jedni p rzy p isy ­ w ali w artość faktów dośw iadczenia bezpośredniego, były przez d ru g ic h zdecydow anie zaprzeczano 29.

W k o lejn y m arg u m en cie Schaff pow ołuje się n a budow ę an atom iczną mózgu, k tó ra m ów i n a m o istn ie n iu ośrodków m owy, czucia i ru ch u . K łósak zaś, zgodnie ze sw oją m etodą k ry ty c z n ą stw ierdza, że z sam ego fa k tu istnien ia ty ch ośrod­ ków n ie w ynika, aby pojęcie w iązało się zawsze ze słow em . N ie m a p o dstaw do w yciągania tak ic h wniosków.

W trzecim argum encie odw ołuje się S chaff do b adań z za­ k resu zoopsychologii i psychologii dziecka. Z badań ty c h pie m ożna jed n ak w yciągnąć w niosku, że niem ożliw e jest istn ie­ n ie pojęcia bez słow a — stw ierd za ponow nie K łósak. N iem o­ żliwość istn ien ia pojęcia bez słowa dom aga się równoczesiności ich w ystępow ania. Równoczesność zaś, k tó ra w y stęp u je w s ta ­ n ach n e g a ty w n y ch (brak pojęcia — b ra k słowa) nie m usi. w y ­ stępow ać w stan ach pozytyw nych. S tan p o zy ty w n y m oże m ieć inn e w ym ag ania w zględem m o m e n tu czasowego.

W d ru g iej części sw ojej teorii Schaff stw ierdza, że pojęcie będące „ew olucyjną form ą m y ślen ia” m usi pochodzić od w y ­ soko zorganizow anej m ate rii. K łósak ponow nie jed n ak o sk ar­ ża go o w yciąganie zbyt daleko idących w niosków. A'by m ożna w yprow adzić tak i w niosek, trz e b a n a jp ie rw udow odnić —· p i­ sze — „że niższe fo rm y m yślenia (m yślenia p rz y pom ocy przed staw ień rodzajow ych czy czegoś pośredniego m iędzy przedstaw ien iam i rodzajow ym i a pojęciam i w łaściw ym i) są w y ­ tw orem m aterii, i że m yślenie pojęciow e jest tylko p rzek ształ­ ceniem m yślenia przedpojęciow ego” 80. Tego jed n a k Schaff nie uczynił.

K ry ty k o w a n y Schaff i ty m razem n ie odpow iedział n a ża­ d en a rty k u ł K łósaka. N atom iast Leszek K ołakow ski i w te j m a te rii nie om ieszkał w yrazić sw ojej opinii. W a rty k u le M e­

todologia Ks. K łósaka — felie to n filo zo ficzn y 81 pisał m. in. :

„Okoliczność, że nie znam sposobu w jaki pow staje jakieś zja­ w isko, m a przem aw iać za tym , że zjiawisko to m a p rzy czyn y nadprzyrodzone. Tein sposób rozum ow ania o d n a jd u ją etnolo­ dzy u ludów p ierw o tn y c h szukając dróg p o w staw ania u n ich w yob rażeń religijn ych . I ten w łaśnie in fa n ty ln y sposób ro zu ­

29 Cyt. za K . K łósak , M a te r ia liz m d ia le k ty c z n y (s tu d ia k r y ty c z n e ) , K rak ów 1948, 35.

30 Tam że, 37.

31 L. K o ła k o w sk i, M e to d o lo g ia K s. K łó s a k a — fe lie to n filo z o fic z n y , M yśl F ilozoficzn a, n r 1—2 (1951) 316— 322.

(14)

m ow ania p rzed staw ia n a serio Ks. K łósak jako nauk ow ą a r ­ gum entację, w ym ierzoną przeciw ko m aterialisty czn em u p o j­ m ow aniu św iata. M aterializm proszę księdza, to tyle, co po­ sta w a naukow a. To, co z ko lei różni naukow ca od człow ieka pierw otnego, to p aro m a tysiącam i la t p ra k ty k i n au ko w ej ug ru n to w an e przekonanie, że każde zjaw isko m a p rzy czy n y n a tu ra ln e i dostępne badan iu (...) dlatego też, choćby nie um iał spreparo w ać żyw ej kom órki w lab o rato riu m , nie uw ierzy, że żyw e kom órki stw o rzy ł Jeh o w a sposobem znanym z K sięgi

Rodzaju. N a ty m przy k ład zie w idać w jaki sposób religia n i­

czym lichw iarz n a biedzie k lie n ta sp ek u lu je n a n ied o statk ach nauki: każde zjaw isko n ie dość w yjaśnione i zbadane jest d lań p rete k ste m do rek lam o w an ia w łasn y ch niezbitych i absolutnie zad aw alających w y ja śn ie ń ” 32.

K ry ty k a tezy ,,o m ożliwości p oznania św iata i p raw nim rz ą ­ dzących” — Ta teza, w y rażając pew ien optym izm poznawczy, stanow iła w ażn y elem en t m ark sisto w sk iej teorii poznania. In ­

nym isto tn ym elem entem te j teorii było p rzekonanie o w zględ­ ności praw dy. P rzy taczan o tu sły n n y p rzy k ład Engelsa z A n ty -

-D uhring n a te m a t w zględności p raw d etycznych i m oralnych.

D otyczył on p rzy k azan ia „nie k ra d n ij”. „P rzyk azanie to jest uw aru n k o w an e historycznie — zw iązane jest z określonym u stro jem ekonom icznym , z in sty tu cją w łasności p ry w a tn e j. Ale z chwilą, gdy u stali się u stró j kom unistyczny, przy kazan ie to n ie będzie m iało sensu. K aznodzieja, k tó ry w u stro ju ko m u­ nistyczny m głosiłby przy k azan ie „nie k ra d n ij”, zostałby w y ­ śm ian y jako Doin K ichot w alczący z w iatrak am i. K rad lib y tylko chorzy um ysłow o” 33. P rz y k ła d ten pochodzi z a rty k u łu prof. N arcyza Łubnickiego, k tó ry p ierw szy po w ojnie m iał od­ w agę podw ażyć zarów no teoriopo znaw czy optym izm m ark siz ­ m u, jak i w zględność p raw dy. W stu d iu m Teoria poznania m a ­

teria lizm u dialektycznego, tak ocenił m ark sistow ski optym izm

poznaw czy: „Teoria poznania m aterializm u dialektycznego n a ­ suw a szereg w ątpliw ości. Stanow isko realisty czn e jest tu nie tezą dowodową, lecz założeniem, podstaw ow ym . C ałkiem słu sz­ nie. A ni realizm u, ani idealizm u dowieść się n ie da. M ożna je tylko postulow ać, ale ten c h a ra k te r p o stu la ty w n y tezy pod­ staw ow ej pow inien być uw idoczniony w każdym system ie, k tó ­ r y n a p o stu latach się opiera. Tego w y m ag a najw yższy p o stu la t

32 Tamże, 320—321.

33 N. Łubnickii, T e o ria p o zn a n ia m a te r ia liz m u d ia le k ty c z n e g o , art. cyt., 145.

(15)

p oznania naukow ego: p o stu la t k ry ty cy zm u . Tym czasem u d ia- m aty k ó w nie w idzim y ten d e n c ji do analizow ania c h a ra k te ru p o d s ta w swego system u. Istn ieje n ato m iast w y raźn a ten d e n c ja m aksym alistyczna, podsycana n iew y czerp any m optym izm em poznaw czym (...) raczej n a m ocy ak cep tacyj uczuciow ych niż arg u m en tó w logicznych” S4. W ięcej m iejsca pośw ięcił w zględ­ ności p raw dy. Postaw ił odw ażne p y tan ie. Jeśli p raw d a w tym sy stem ie jest w zględna, to jak w y gląda nauk ow a p raw d a sa ­ m ego m arksizm u? Czy jest ona w zględna ta k jak w szystkie p raw d y ? Otóż nie m ożna dać jednoznacznej odpow iedzi n a to p y tan ie, gdyż sam i klasy cy m ark sizm u różnie się w yp ow iada­ ją — stw ierd za Ł ubnicki. „Engels np. pisze w A n ty -D u h rin g , że p raw d a n aszej epoki jest bardzo znikom a w porów naniu z przyszłością. L enin zaś w sw ym dziele M a teria lizm a em p i­

r io k r y ty c y z m przeczy Engelsow i pisząc, że m arksizm i m a te ­

rializm dialektyczny, m im o w zględności naszego obecnego po­ znania jest n a u k ą bezw zględnie p raw d z iw ą ” 35.

W k ry ty k ę w zględności p ra w d y m ark sisto w sk iej teorii po­ z n a n ia w łączył się ks. K łósak w ro k u 1950 a rty k u łe m K a to lik

wobec d ia le k ty k i m a r k s is to w s k ie j36. K łósak zgodził się z tw ie r­

dzen iem m arksistów , że p raw d y m ogą być w zględne, ale zu­ pełn ie w in n y m znaczeniu. P ra w d y są w zględne ty lko w tym znaczeniu — pisał „że w y ra ż ają niezupełnie, cząstkow e po­ zn anie sw ojego przedm iotu, że uw zględ n iają tylko pew ien as­ p e k t b ad an y ch zjaw isk” 37. Całe nieporozum ienie, k tó re dopro­ w adziło m ark sistó w do relaty w izm u p raw dy, w znaczeniu ja­ kie oni m u nadali, pochodzi s tą d — jak pisał K łósak w d w a m iesiące później w a rty k u le D ia lektyczne prawo ru chu m a ­

terii 3S, iż n ie w zięli oni pod uw agę fak tu , „że sąd, k tó ry od­

n o sił się do p ierw o tn e j k o n fig u racji w arun kó w , nie z n a jd u je żadnego zastosow ania do zm ienionego u k ład u w arun k ów . I ja k m ówić p rzy now ym zespole w a ru n k ó w o zm ianie w sąd b łęd ­ n y stareg o sądu, uw ażanego poprzednio za praw dziw y, k ied y te n s ta r y sąd zupełnie n ie odnosi się do now ego zespołu w a ­ ru nkó w . W zastosow aniu zaś do swojego u k ład u w a ru n k ó w s ą d ten zdaje się być p raw d ą bezw zględnie n iezm ienn ą” 39.

84 Tamże, 145. 35 Tamże, 155.

36 K. Kłósak, K a t o l i k w o b e c d i a l e k t y k i m a r k s is to w s k i e j, art. cyt. 37 Tamże

38 K. Kłósak, D ia le k t y c z n e p r a w o ruch u m a te r ii, Znak, nr 25 (1950) 296—308.

(16)

Istn ienie tak ich bezw zględnych p raw d , zauw aża K łósak, u z n a ją n a w e t m arksiści, pom im o całego relaty w izm u , k tó ry głoszą. Ich p rzy k ład ukazał Engels, tra k tu ją c je jednak jako „ P la tth e ite n u n d G em einplätze d e r ä rg ste n A r t” (b anały i ko­ m u n a ły najgorszego g a tu n k u ” 40. Chodzi tu o tak ie p raw dy , jak: „że d w a raz y dw a jest cztery, że su m a trz e ch k ątó w tró j­ k ą ta ró w n a się dw om kątom prostym , że P a ry ż leży w e F ra n ­ cji, że człow iek bez pożyw ienia u m iera z g łod u” 41. Są one jed­ n a k — jak tw ierd ził Engels — coraz b ardziej red u kow an e przez postęp w spółczesnej wiedzy.

P rzeciw ko arg u m en tacji i m etodologii ks. K łósaka, k tó rą on stosow ał w sw ym sporze z m aterializm em d ialek ty czn y m w y ­ stą p ił Leszek K ołakow ski. W a rty k u le M etodologia ks. K łósa­

ka — felie to n filo zo ficzn y pisał: „...książka K łósaka ukazu je

d obitn ie isto tn y sens ow ych idealistycznych d o k try n , k tó ry m i się z ta k im zapałem posługuje. Uw idacznia, że cała subiekityw- no-idealisityezna k ry ty k a dośw iadczenia, w szczególności zaś idealistyczna in te rp re ta c ja n a u k fizykalnych, zm ierza do jed ­ nego celu. Chodzi o św iatopoglądow e zn eutralizow anie n a u k przyrodniczych, o takie zaw ężenie ich poznaw czej w artości, k tó re b y dla w ypow iadania w niosków tzw. m etafizycznych, tj. w niosków dotyczących św iata tran scen den tneg o , n iezbęd­ n y m czyniło przyjęcie m eto d pozanaukow ych, jakie uzyskać m ożna n ie od nau k i, a od relig ii w y łączn ie” 42. Z jedną tezą K ołakow skiego m ożna się chyba zgodzić, że ks. K łósak zm ie­ rz a ł do zneutralizow ania n a u k p rzyrodniczych w sto su n k u do św iatopoglądu m aterialistycznego. I to m u się udało.

J a k ie było znaczenie sporu? S pór toczył się o sp ra w y isto t­ ne, o ideologię, k tó ra stan o w iła fu n d am e n t m arksistow skiego pań stw a. Dlatego sięgał daleko poza czysto teoretyczne, p rz y ­ rodnicze czy logiczne kw estie. O n a tu rz e tego sporu tak pisał Czesław Miłosz w Z n ie w o lo n ym um yśle: „D ialektyk a jest to „logika sprzeczności” stosow ana, jak m ów ią m ęd rc y tam , gdzie n ie w ystarcza logika form alna, a więc do zjaw isk r u ­ chu. Poniew aż zarów no ludzkie pojęcia, jak obserw o­ w ane p rzez ludzi zjaw iska są w ru c h u „sprzeczności” z a w arte w pojęciach są tylko odbiciem , p rzekładem n a

40 Tamże, 297. 41 Tamże.

42 L. Kołakowski, M eto d o lo g ia K s. K łó s a k a — fe lie to n filo z o fic z n y , art. cyt., 316.

(17)

język m yśli ty ch sprzeczności, k tó re są zaw arte w zjaw isk ach”. Ślicznie. Co jedn ak pow iedzieć o przykładzie, k tó ry p odaje Plechanow , a b y udow odnić n ie w ystarczalność logiki form aln ej: ktoś pokazuje n a m łodego człowieka, k tó rem u zaledw ie się sy ­ pie broda i żąda odpow iedzi n a pytanie, czy te n człowiek m a brodę, czy nie m a brody? Nie m ożna odpowiedzieć, że nie ma, bo m a początki brody. Nie m ożna powiedzieć, że m a, bo to nie jest jeszcze broda. Je d n y m słow em broda dopiero się staje, jest w ruchu, to jest dopiero pew n a ilość pojedynczych w ło­ sów, k tó re pew nego dnia zm ieniają się w now ą jakość, to jest w brodę. Do jasnego diabła, m ru czy nasz in te le k tu a lista , toż to są ćw iczenia dla rab in ó w z X V II w. W łosy, k tó re rosn ą na p odbródku m łodego człow ieka absolutnie nie troszczą się o to, jak je nazw iem y. Nie m a tam żadnego „przechodzenia ilość w jakość”, jak to z u p o jeniem p o w tarzają w yznaw cy. Z agad­ n ienie: broda czy nie b ro d a pochodzi z używ ania przez nas

języka, z naszej klasyfikacji. Cóż za bezgraniczna py cha p rz y ­ pisyw ać zjaw iskom sprzeczności, w k tó re w p lą tu ją nas nasze n ieudolne pojęcia! A przecież sp raw a jest w ażna. Los Im pe­ riu m zależy od tej nieszczęsnej b ro d y ” 43.

Dzisiaj, kiedy z d y stan su p rzy g ląd am y się ów czesnym po­ lem ikom i sporom , pozostaje jedynie w y m iana argum entów , m ate ria ł, k tó ry m ógłby spokojnie posłużyć za tek st do k a b a ­ re tu , choć k to wie, czy kogokolw iek jest on jeszcze w stanie rozśm ieszyć. S pór toczył się jednak o przyszłość p olskiej k u l­ tu ry , o autentyczność i p raw d ę m yślen ia naukow ego. W szelka n a u k a służy ob iek ty w n ej praw dzie. Teoria m aterializm u dia­ lektycznego okresu stalinow skiego jest p rzyk ładem in stru m e n ­ talnego i politycznego tra k to w a n ia nau k i. N auka sitała się tam narzędziem uspraw ied liw ian ia teorii. O debrało to w ko n sek w en­ cji n auce w łaściw y jej obiektyw izm . D oprow adziło d a le j do relaty w izacji p raw d y i um ożliw iło łatw e nią m anipulow anie. W łączenie się przez ks. K łósaka w spór z diam atem zdy skre­ dytow ało tak ą w izję nauki.

M iędzy p raw dą n au ko w ą n auk p o zy ty w nych a p raw d ą w ia ­ r y nie m a sprzeczności. N auki pozytyw ne może up raw iać k aż­ dy, bez w zględu n a św iatopogląd czy relig ijn e przekonania. Spór ks. K łósaka z d iam atem pozwolił em ocjonalnie lub zawo­ dowo zw iązanym z n au k am i pozyty w n y m i katolikom w y trw ać p rz y w ierze. Pozbaw ił zw olenników tzw. ateizm u naukow ego jednego z zasadniczych arg um en tów i być może osłabił w n a ­

(18)

szym. k r a ju wpły,w jedynego i słusznego „św iatopoglądu n a u ­ kow ego” .

Bez w zględu na sy tu a c ję i okoliczności ludzkie m yślenie po­ zostaje zawsze w olną dziedziną. Spór ks. K łósaka dał jeszcze ra z św iadectw o tem u, że m ożna p raw dziw ie m yśleć także w czasach te rro ru . Pom im o te r r o ru m yślenie zostało ocalone.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The density of trees and shrubs in the undergrowth and shrub layer as well as in the developing lower storey amounts to 4755 specimens per 1 ha (Table 2).. The oak-hornbeam forest

[r]

+48 61 62 33 840, e-mail: biuro@euralis.pl www.euralis.pl • www.facebook.com/euralisnasiona • www.youtube.com/user/euralistv Prezentowane w ulotce wyróżniki jakości,

P rzem ów ienia, reportaże,

Dalsze wszystkie centrosomy tworzą się przez podział tego niejako zre- gerowanego centrosomu jajka.. Na podstawie tych obserwacyj

Przy montażu instalacji wodociągowej zachować normatywne odległości przewodów od innych instalacji oraz wysokości zamontowania przyborów sanitarnych.. Instalacje wody

mont aż u szybko zmiennego

Taki rodzaj nauczania może okazać się uciążliwy dla uczniów i ich rodzin znajdujących się trudnej sytuacji finansowej, ze względu na brak odpowiedniego sprzętu,