• Nie Znaleziono Wyników

Intuicjonistyczna koncepcja języka matematyki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Intuicjonistyczna koncepcja języka matematyki"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Ryszard Miszczyński

Intuicjonistyczna koncepcja języka

matematyki

Studia Philosophiae Christianae 27/2, 49-64

1991

(2)

Studia Philosophiae Christianae ATK 27(1991)2 RYSZARD MISZCZYNSKI INTUICJONISTYCZNA KONCEPCJA JĘZYKA MATEMATYKI

1. Wstęp. 2. M atem atyka a język. Przegląd stanowisk. 3. Poglądy intuicjonistów. 3.1. L. E. J. Brouwer. 3.2. A. Heyting. 3.3. D. van Dantzig. 4. Podsumowanie. Znaczenie koncepcji intuicjonistycznej.

1. WSTĘP

M atem atyka od daw na wzbudzała zainteresowanie filozofów. Abstrakcyjność, ścisłość i elegancja, tkwiące w dedukcyjnym charakterze jej rozważań, uzasadniały — w edług wielu m yśli­ cieli — nazwanie jej „królową n au k ”. Leibniz był jednym z pierwszych wśród tych, którzy zauważyli związek między własnością m atem atyki a jej specyficznym językiem. Później także podkreślano rolę symboliki i charakterystycznego for­ malizmu, bez których niemożliwe byłoby upraw ianie tej dzie­ dziny. Zainteresowania te, odżywszy na początku wieku XX po odkryciu antynom ii teorii mnogości, zdecydowanie w ykro­ czyły poza granice refleksji nad m atem atyką.

Filozoficznie istotnym i posiadającym długą tradycję jest pytanie o rolę języka w m atem atyce. Odpowiedzi może być wiele. Pewne, wybrane z nich, przedstawiam uporządkowane według kryterium malejącego znaczenia języka. Moim podsta­ wowym celem jest omówienie poglądów intuicjonistów. Pozo­ stałe stanowiska przedstawię krótko, aby jedynie zarysować tło, na jakim rozpatruję opinię szkoły Brouwera. W stępną prezentację rozpocznę od koncepcji przeciwnych, tj. utożsa­ miających m atem atykę z językiem, a zakończę na sądach Fre- gego, który podstawowe znaczenie przypisuje rzeczywistości m atem atycznej, i Lorenzena, podkreślającego rolę podmiotu. Intuicjonizm rep rezentują Brouwer, Heyting i van Dantzig. Ograniczam się więc do kręgu myślicieli silnie związanych z filozofią m atem atyki holenderskiego topologa, a tym samym pomijam koncepcje nieco inne, np. M. D ummetta. W raz z pod­ sumowaniem stanowiska intuicjonistycznego chcę przedstawić pewne, wynikające z niego, filozoficzne wnioski.

(3)

2. MATEMATYKA A JĘZYK. PRZEGLĄD STANOWISK P rezentacją rozpoczynam od poglądów maksym alizujących rolę języka w m atem atyce. Pierw szym z om awianych będzie stanowisko sform ułow ane w tzw. Program ie H ilberta, potocz­ nie zwane formalistycznym. Podejście to, w ykorzystyw ane w badaniach m etam atem atycznych, charakteryzuje się ujęciem system u formalnego jako system u symboli rozum ianych cał­

kowicie obiektywnie. To w łaśnie symbole, relacje między nimi stanowią właściwy przedm iot badań. Nie jest istotne czy do­ tyczą one czegoś poza sobą, czy posiadają interpretacje albo znaczenia. Wyłącznie na nich koncentruje się zainteresowanie form alisty. Tak rozum iana teoria m atem atyczna staje się nie- zinterpretow anym system em form alnym , a m atem atyka zespo­ łem niezinterpretow anych języków sformalizowonych.

Podobnej, do form alistycznej, odpowiedzi na postawione py­ tanie udzielają logicyści. Przedstawiciele tego kierunku, np. W. V. O. Quine, В. Russell, L. Chwistek, głoszą: pojęcia m a te­ m atyki można za pomocą w yraźnych definicji sprowadzić do pojęć logiki. Podobnie: tw ierdzenia m atem atyki można w y­ prowadzić z aksjom atów logiki czysto logiczną dedukcją. Jeśli więc ograniczyć się do wymienionych dwu podstawowych punktów program u, bez dołączania dodatkowych założeń (np. ontologicznych) uzyska się potwierdzenie tezy — m atem atyka jest językiem. Zdanie takie różni się jednak od opinii form a- listów. Mamy tu bowiem do czynienia z językiem pewnego szczególnego typu — logiką. Symbole nie są bezsensownymi znakami, ale posiadają zaczerpnięte z logiki, jasno określone znaczenie.

Z przedstawionymi powyżej stanowiskam i pozornie harm o­ nizują głosy myślicieli działających w grupie zwanej sygnifika (jest ona interesująca m. in. także ze względu na silne związki łączące z nią intuiejonistów). Jeden z jej przywódców —

G. M annoury tw ierdzi bowiem: „Nie należy myśleć, że m ate­ m atyka jest czymś tak nadzwyczajnym. Ona jest jednym z ty ­ pów języka, którego ludzie używ ają” \ Aby w pełni zrozumieć tę wypowiedź, w arto krótko scharakteryzować specyfikę stoso­ wanego przez członków grupy podejścia badawczego. Język ujm owany jest pragmatycznie. W analizach stosowane są me­ tody psychołogiczno-socjologiczne. W yróżniając oznajmujące, emocjonalne i wolicjonalne składniki znaczenia, sygnificy

pod-1 Podają za A. Heyting, H istory of the foundation of m athematics, „Nieuw Archief voor W iskunde”, Third Series, 26(1978)6. Tł. R. M.

(4)

kreślą ją subiektywizm w rozum ieniu znaku przez podmiot. W tym kontekście przytoczone zdanie można interpretow ać następująco: sformalizowany język, będący m atem atyką, jest związany z człowiekiem. Nie cechuje go ani obiektywizm, ani precyzja. Gdy logiczne metody zawodzą (np. kiedy pojaw iają się paradoksy), to należy odwołać się do analizy podmiotu po­

sługującego się tym językiem.

.Sygmfika wskazała na darem ność prób redukow ania m ate­ m atyki do system u lingwistycznego, do jego syntaktycznych własności, o ile pominięty zostaje w tych rozważaniach czło­ wiek. P o pracach K. Gödela i A. Churcha zauważono koniecz­ ność odwoływania się do pewnej pozajęzykowej rzeczywistości. Powstała, zbudowana przez A. Tarskiego, teoria modeli w ią­ żąca z danym systemem form alnym spełniające go układy przedmiotów. Rzeczywistość w dzierająca się w ten sposób do m atem atyki zależy jednak od własności języka, które w istotny sposób określają jej dopuszczalną strukturę.

Nieco inne ułożenie akcentów niż w koncepcji sugerow anej przez teorię modeli można znaleźć w poglądach G. Fregego. Niemiecki uczony już w punkcie wyjścia odrzuca formalizm. Język m atem atyki nie powinien być asemantyczny. M atem a­ tyka bez treści nie ma zastosowania, które czyniłoby z niej naukę. Każdy symbol języka musi coś znaczyć. Nie w ystarczy jednak sam a definicja. Dzięki niej nie można stworzyć obiektu posiadającego pożądane własności. To nie uczony powołuje liczbę do istnienia. On jedynie nadaje jej nazwę, ale dopiero wtedy, gdy udowodni istnienie dokładnie jednego obiektu o określonych cechach. Budowa języka nie jest więc ani w y­ myślaniem słów, ani także — jak chciałby Carnap w swej zasadzie tolerancji — tworzeniem reguł. System lingwistyczny ściśle wyznacza natu ra obiektów. To nie ak t myślenia d eter­ m inuje stru k tu rę myśli. M atem atyk, podobnie jak geograf, je­ dynie odkryw a i nazywa to, co istnieje. M atem atyka posiada swój własny istniejący świat pojęć, a język jest tylko jego wyrazem, który „otwiera nam zmysłowość świata niezmysło- wego”.

Znaczenie języka w m atem atyce można minimalizować w in ­ ny sposób, niż uczynił to Frege. P. Lorenzen w ybrał drogę su­ gerowaną przez sygnifikę. Twierdzi on: m atem atyka jest języ­ kiem, jeśli utożsamiamy ją z pierw otnym rodzajem liczenia. Czym jednak jest m atem atyka właściwa, tj. kiedy wyłączymy liczenie i rachowanie? Uczony m ając pewne dane form alne reguły operowania symbolami (mogą to być reguły obliczania

(5)

w system ie liczbowym, albo reguły geometrii, itp.) stara się opracować odpowiednią technikę ich stosowania. Nie jest to mechaniczne wykorzystywanie reguł, ale poszukiwanie metody, jak wykonać dane zadanie. Na tym właśnie polega podsta­ wowa i charakterystyczna funkcja m atem atyki. Lorenzen w y­ ciąga stąd następujący wniosek: „M atem atyka i język są wza­ jemnie niezależnymi zdolnościami człowieka. Możność opisu z jednej strony, form alna technika konstrukcji z d ru g iej” г. Mimo konstatowanego oddzielenia obu umiejętności, trudno — jak sądzę — odseparować je w konkretnych przejawach. Język stanow i bowiem ram y w grze, którą może realizować m ate­

m atyka.

Koncepcją Lorenzena kończę w stępny przegląd poglądów na tem at roli języka w m atem atyce. Zanim jednak przejdę do prezentacji intuicjonizmu, chcę krótko podsumować zebrany m ateriał. Wśród głosów, negujących traktow anie m atem atyki wyłącznie jako systemu lingwistycznego, pojawiły się dwie grupy. Jedną reprezentują Tarski i Frege, którzy widzą ko­ nieczność dołączenia do form alizm u pewnej pozajęzykowej rzeczywistości. Druga — to członkowie sygnifiki i Lorenzen, którzy dostrzegają w m atem atyce człowieka. Prezentacja ta nie pretenduje do zupełności. Obok głosu Fregego jest miejsce na realistyczne koncepcje K. Gödela, A. N. W hiteheada i inne, poza Lorenzenem, np. na opinie H. Poincare’go lub Th. Sko- lema. Oczywiście prócz wymienionych dwu nurtów istnieją także stanowiska pośrednie, bogatsze czy inne, deklarujące ko­ nieczność dołączenia do języka takich czynników, jak np. k ul­

tu ry , historii, współdziałania społecznego, itd. 3. POGLĄDY INTUICJONISTÓW

3.1. L. E. J. BROUWER

Koncepcję twórcy intuicjonizm u można streścić następująco: m atem atyka i język są dwoma niezależnymi od siebie dzie­ dzinami aktywności człowieka. Myśl ta stanowi jedną z pod­ stawowych tez filozofii Brouwera. Została sform ułow ana już w pracy doktorskiej holenderskiego myśliciela i później była konsekw entnie głoszona. M atem atyka to „istotnie poza językowa aktywność umysłu m ająca swe źródło w percepcji ruchu czasu, tj. w rozpadaniu się życiowego mom entu na dwie rzeczy, jedna z nich ustępuje miejsca drugiej, ale jest zachowywana

2 P. Lorenzen, Ist M athem atik eine Sprache, „Synthese”, X(1950—52) 185. Tl. R. M.

(6)

w pamięci. Jeśli dwoistość tak powstała jest pozbawiona wszel­ kich jakości, pozostaje pusta form a wspólnego substratu wszystkich dwoistości. To jest ten wspólny substrat, ta pusta forma, która jest pierw otną intuicją m atem atyki” 3. Ta intuicja pozwala na konstruow anie pojęć, które podmiot analizuje, bada ich wzajemne związki. Wszystkie operacje charakteryzo­ wać musi oczywistość i bezpośredniość dla umysłu. One bo­ wiem gw arantują ścisłość myślenia, które — według Brouwe- ra — tożsame jest z m atem atyką. Słowa ani reguły lingwi­ styczne nie są tu zasadniczo potrzebne. Język spełnia co n a j­ wyżej funkcje mnemotechniczne (umysł nieograniczony nie potrzebowałby takiego narzędzia) albo kom unikacyjne, tzn. pozwala sugerować innym sposób wykonania pewnych kon­ strukcji. Między obu dziedzinami istnieje relacja taka, jak

między procesami atm osferycznym i i m apą pogody. Każda z nich kieruje się własnymi regułam i i tak jak praw a zesta­ wiania elementów mapy nie m ają wpływu na pogodę, tak i język nie determ inuje aktywności m atem atycznej. Mieszanie tych obu zjawisk prowadzi do licznych nieporozumień, k on­ strukcje czysto językowe uznawane są za matem atyczne i od­ wrotnie. Lingwistyczną antynom ię Russella potraktow ano jako matem atyczną, podobnie uważa się niesprzeczne zdefiniowanie jakiegoś obiektu za równoważne z jego zaistnieniem. Pierw ­ szym koniecznym w arunkiem uzdrowienia królowej nauk jest więc — według Brouwer a — oddzielenie m atem atyki od to ­ warzyszącego jej języka.

Rozumowanie holenderskiego uczonego wiąże się z trad y ­ cyjną opozycją dwu sfer: im m anentnej i transcendentnej. Do w nętrza, mentalności podmiotu należy jego aktywność kon­ strukcyjna, wolna, nieskrępowana żadnymi regułami, n ak a­ zami, a uzależniona — jak tw ierdzi Brouw er — jedynie od pierw otnej intuicji m atem atyki. Czymś zewnętrznym w sto­ sunku do podmiotu, przeciwstawiającym się jego wolności, jest

język. Służy on celom utylitarnym , koordynowaniu działań społecznych, a tym samym zniewoleniu jednostki. Właśnie wpływanie na zachowanie innych, przenoszenie woli — jest podstawową jego fu n k c ją 4. M atematycy, korzystając z roz­ powszechnionego słownictwa, używają języka najpopularniej­ szej ze względów praktycznych teorii. Podmiot posługując się * L. E. J. Brouwer, Historical background, principles and methods of intuitionism , w: L. E. J. Brouwer, Collected W orks, vol. I — P hi­

losophy and Foundations of Mathematics, ed. by A. Heytiing, New

York 1975, (oznaczane dalej CW), 510. Tł. R. M. 4 L. E. J. Brouwer, Point and spaces, [w:] CW, 524.

(7)

nim musi zaakceptowć pewne reguły, które zinternalizowane stanowią sztywne ram y myślenia, niszczące spontaniczną ak ­ tywność twórczą. Pojaw ia się jeszcze inne niebezpieczeństwo. Nie wszystkie pojęcia skonstruow ane przez um ysł dają się w y­ razić za pomocą środków omawianego medium, a ponadto, każda próba zakomunikowania komuś sposobu wykonania pew­ nych konstrukcji jest nieścisła i niejednoznaczna. Brouwer tw ierdzi nawet: wśród m atem atyków żadne dwie osoby nie m ają tych samych fundam entalnych pojęć upraw ianej przez nich n a u k i5.

Twórca intuicjonizmu jest świadomy bardzo silnych ograni­ czeń języka. Nie można ani ściśle przekazać poleceń, jak wy­ konać odpowiednią konstrukcję, ani sprawdzić bezpośrednim doświadczeniem czy i jak została wykonana przez słuchacza. Odpowiedzi pozwalają tylko domniemywać sposób realizacji. Znaczenie lingwistycznego aktu jest tylko częściowo zdeter­ minowane słowami. Brouw er odrzuca więc symboliczną no ta­ cję. Prowadzane przez niego w ykłady przybierają bardziej osobisty, nieform alny charakter, stają się perswazją, pojaw iają się częste przykłady. Było to naturalne, bo ścisłość — jak sądził — tkw i nie w języku, a w myśli. Przytaczane definicje miały jedynie pokierować słuchaczem, jak wykonać odpowied­ nie operacje i pomóc w przypom nieniu ich sobie. Pew ne ele­ m enty np. ciągłość, dyskretność, jedność, pozostawały niezde­ finiowane, są bowiem pierw otnym i składnikam i konstrukcji danym i bezpośrednio przez intuicję. Cały klasyczny wzorzec w ykładu m atem atyki jako prezentacji twierdzeń i ich dowo­ dów okazał się nieprzydatny. Poza omówionymi posiada jesz­ cze jedną wadę. Sugeruje bowiem w eryfikację pewnych fak ­ tów, a nie ich konstrukcję, o którą chodzi.

Z problemem języka wiąże się także inne istotne zagad­ nienie — logika. Brouw er uważa ją za w tórną w stosunku do

języka, a tym bardziej do m atem atyki. Pogląd taki uzasadnia następująco: opisując konstrukcje umysłowe można zauważyć pewne prawidłowości w występowaniu określonych figur ję­ zykowych, nazwano je praw am i logiki. Np. jeśli w oparciu o pewien system с konstruujem y system a, to uzyskujem y konstrukcję opierającą system a na c, w tedy odpowiedni opis słowny przyjm uje postać sylogizmu. Program logicystów, aby m atem atykę wyprowadzić z logiki, jest więc — według Brouw era — nie do przyjęcia. Pewność twierdzeń logiki opiera się na języku, a tym samym jest pochodna względem m yślo­

(8)

wych konstrukcji. To nie język i logika kierują m atem atyką, a odwrotnie, ich pewność i niesprzeczność w ynikają z wyko­ nania odpowiednich operacji umysłowych.

Mimo minimalizowania roli języka i logiki, Brouw er nie neguje całkowicie ich znaczenia. Twierdzi: gdyby pozostawić na uboczu pewien m atem atyczny system, a następnie opero­ wać na odpowiadającej mu lingwistycznej strukturze, zgodnie z zasadami sprzeczności i sylogizmu, to można ufać w upraw o­ mocnienie tej argum entacji, przez odwołanie się do odpowied­ nich m atem atycznych konstrukcji. Zaufanie nie przysługuje jednak praw u wyłączonego środka, które ma w artość jedynie w opisie systemów skończonych. Zawodzi, gdy stosować je bez ograniczeń w całej m atem atyce intuicjonistycznej. Je j twórca przytaczał naw et specjalne kontrprzykłady, by ukazać nie­ przydatność om awianej zasady.

3.2. A. HEYTING

Filozoficzne kanony intuicjonizm u i podstawowe wyniki są dziełem Brouwera. Inni wykonywali zadania skromniejsze. Zgodnie z postulowanym program em rekonstruow ali nieopra- cowane jeszcze działy, zajmowali się popularyzacją. Olbrzymie zasługi w propagowaniu intuicjonizmu przypisywane są uczniowi Brouwera — Arendowi Heytingowi. Mimo dekla­ row anej akceptacji podstawowych tez nauczyciela, można zauważyć w jego pracach pewne nowe akcenty, dotyczące problem u języka. Na nich chcę głównie się skoncentrować. O ile filozofia Brouw era jest mocno związana z jego solipsy- stycznym nastawieniem, z przekonaniem o rozgryw aniu się m atem atyki w myślach zasadniczo odizolowanego podmiotu (którego ideałem jest nieograniczony umysł), to Heyting stoi na stanow isku realistycznym i widzi naukę w kontekście spo­ łecznym. Obraz rysowany przez nauczyciela uważa za zbyt uproszczony. Twierdzi: „W swej najprostszej formie m atem a­ tyka pozostaje ograniczona do jednego umysłu; my musimy przedyskutować (...) jak może być zakomunikowana” e. A utor tych słów podkreśla jednocześnie znaczenie wzajemnego zro­ zumienia między m atem atykam i. Tak wprowadzone „uspołecz­ nienie” podmiotu jest połączone ze zmianą nastaw ienia w sto­ sunku do języka. Łatwo ją dostrzec w następującym określe­ niu: „Intuicjonistyczną m atem atykę najlepiej rozumie się jako e A. Heyting, Intuitionistic Views on the Nature of M athematics, „Bolletino deirU nione M atem atiea Italiana” (4)9, Suppi, fase. 2(1974)124. Tl. R. M.

(9)

zjawisko kulturow e, gdzie język gra ważną, chociaż nie roz­ strzygającą ro lę” 7. Podkreślanie znaczenia środka przekazu jest wynikiem pewnego zaufania, jakim darzy go Heyting. Nie jest ono — jak uważa — bezpodstawnie. W zasadzie praw ie cały język m atem atyki intuicjonistycznej opiera się na poję­ ciach liczb naturalnych. Małe liczby są jednakowo rozum iane przez różnych ludzi i używanie ich nazw nie grozi nieporozu­ mieniem. Heyting pokazuje, jak oczywiste są one dla czło­ wieka. W tym celu przeprow adza następujące rozumowanie: Fundam entalna funkcja naszego umysłu, umożliwiająca m yśle­ nie, polega na izolowaniu przedm iotu i skupianiu na nim uwagi. Skoncentrowanie się na pew nej percepcji, następnie na innej, przy zachowaniu pierwszej w pamięci, jest podstawą liczenia. Nie są ważne cechy obiektów. Istotna jest sama m en­ talna aktywność, która prowadzi do umysłowego kreowania liczb naturalnych'. W przypadku komunikowania innych takich i podobnych prostych konstrukcji, nie dochodzi do nieporo­ zumień. Sytuacja jest trudniejsza, gdy przekaz dotyczy b ar­ dziej skomplikowanych systemów. Tu nie zawsze zrozumienie jest całkowite. Heyting pow tarza za nauczycielem: język to tylko akom paniam ent, a nie reprezentacja. Twierdzenia m ate­ m atyki nie podają dokładnego opisu konstrukcji, one jedynie konstatują fak t ich wykonania. „My jesteśmy zazwyczaj prze­ konani, że inni ludzie myślą podobnie do nas i że oni mogą nas zrozumieć, kiedy wyrażam y nasze myśli w słowach, ale również wiemy, iż nigdy nie jesteśm y całkiem pewni, czy zo­ staliśm y bezbłędnie zrozum iani” 8.

W arto wspomnieć o pew nej istotnej konsekwencji, w ynika­ jącej z ułomności języka oraz odzielenia go od m atem atyki. Jest to, zauważony już przez Brouwera, problem n atu ry d y ­ daktycznej: jak nauczyć kogoś intuicjonistycznej m atem atyki, jak wskazać akceptowane operacje myślowe? Klasyczne m e ­ tody zawodzą. Heyting proponuje odwołać się do filozoficz­ nych rozważań, które — jak twierdzi — mogą wywołać „ko­ rzystne umysłowe nastaw ienie, konieczne dla zrozumienia czy­ stej m atem atyki” 9. Sama w sobie filozofia jest tu nieistotna, gdy bowiem zostanie osiągnięty pożądany efekt, staje się ona

7 Podaję za A. S. Troelstra, Logic in the writings of Brouwer and

H eyting. Report 83. 03, A m sterdam , 7. Tl. R. M.

8 A. Heyting, Intuitionism . A n Introduction, A m sterdam 1956, 8. Tl. R. M.

9 A. Heyting, Obzor issledowanij po osnowanijam m atem atiki. In-

tuicionizm — teoria dokazatielstwa, Prieriew od A. P. Juszkiewdcza,

(10)

dla upraw iania m atem atyki zbyteczna. Do ukształtow ania od­ powiedniej umysłowości ucznia mogą przyczynić się także, m niej czy bardziej niedookreślone, opisy lub wykorzystywanie naiwnego stosowania m atem atycznych pojęć, np. liczb n a tu ra l­ nych.

K rytyka, jaką intuiejoniści kierowali w stronę języka, odno­ siła się oczywiście także do systemów sformalizowanych. W ich przypadku istnieją jednak jeszcze inne problemy. Na­ leżałoby bowiem podać reguły wnioskowania i listę aksjom a­ tów, co — jak twierdzi H eyting — jest zadaniem niew ykonal­ nym. „Bezsensownym jest starać się ułożyć możliwości m yśle­ nia w prokustowe łoże wcześniej danych konstruktyw nych zasad” 10. Ponadto, już między różnymi przedstawicielami tego kierunku, istnieją spory czy akceptować pewne sposoby ro ­ zumowania, czy nie. Same metody aksjom atyezne nie były przez Heytinga odrzucane. Za swym nauczycielem kw estio­ nował jednak spełnianie przez nie funkcji kreatyw nych. Obiekt nie pojawia się wraz z niesprzecznym systemem zdań. Z punktu widzenia intuicjonizm u — jak sądził — można jed­ nak dopuścić przeprowadzenie dedukcji w systemie aksjom a- tycznym o nieznanym modelu. Taki opis należy jednak tra k ­ tować hipotetyczne. Aksjomaty to założenia, które mogą być spełniane przez pewne matem atyczne obiekty, dedukcja zaś pozwala nam oipisać konstrukcje, które w oparciu o nie mogą być wykonane.

Mimo ograniczeń metod form alnych i pewnej ich nie- adekwatności w stosunku do m atem atyki intuicjonistycznej, Heyting wykorzystyw ał je. Trudno nie wspomnieć .o jego opi­ sach logiki intuicjonistycznej u. Jak już podawałem, Brouw er traktow ał logikę głównie jako naukę o regułach lingwistycz­ nych. Czasem jednak rozumiał ją jako m atem atykę ograni­ czoną do relacji części i całości. W podobny sposób pojm uje Heyting logikę w swych publikacjach, a jej tw ierdzenia tra k ­ tuje jako tezy matem atyczne o najwyższej ogólności. Prace te zyskały szeroki rozgłos i nieco spopularyzowały intuicjo- nizm. Ścisłe definicje oraz język form alny ułatw iały ich czy­ tanie, a tym samym przyczyniały się do zdjęcia z m atem atyki intuicjonistycznej odium powodowanego jej ezoterycznością.

10 Tamże.

11 Zob. A. Heyting, Die form alen Regeln der intuitionistischen Logic;

Die form alen Regeln der intuitionistischen M athem atik II, III, „Si­

tzungsberichte der Preussischen Akademie der W issenschaften, Phys.- -M athem at. Klasse”, 1930, 42—56, 57—71, 158—169.

(11)

N iestety, w brew intencjom autora, czytelnicy zwracali uwagę nie na leżące u ich podstaw idee, a na sam form alny system. Rozgoryczony autor żałował naw et decyzji opublikowania nie­ których z tych prac. Pisał: „One były m ałą pomocą w walce, której poświęciłem swe życie, mianowicie lepszemu zrozumie­ niu i podkreśleniu znaczenia idei Brouw era” 12.

3.3. D. VAN DANTZIG

O statnim z prezentow anych jest stanowisko D. van Dantzi- ga — uczonego, którego badania wiązały klasyczną analizę i intuicjonizm. Podobnie jak poprzednio omawiani myśliciele, odróżnia on m atem atykę od system u twierdzeń, słów czy sym ­ boli. Pojm uje ją jako specyficzny rodzaj ludzkiej aktywności, która jak inne czynności człowieka posiada składnik emocjo­ nalny i oznajm ujący. W nauce staram y się wyeliminować pierw szy z czynników na tyle, n a ile to możliwe. W tym celu stosuje się formalizację, która jest w istocie zastąpieniem czło­ wieka nie posiadającą uczuć maszyną. Tak jak działań ludz­ kiego podmiotu, tak m atem atyki i języka nie można odsepa­ rować od emocji.

M atem atyka jako czysty proces myślowy jest pozajęzykowa, gdy jednak podmiot chce przekazać komuś swoje rozumowa­ nie, musi opisać je w słowach. Przedstaw ienie takie pomija jednak liczne elem enty przeżycia, dopuszcza nieporozumienia. Sformułowane tw ierdzenia nie są więc adekw atnym opisem konstrukcji podmiotu, stw ierdzają jedynie wykonanie jej, a „dowodzenie (...) polega istotnie na »sugestii« nie »prawdzi­ wości« twierdzenia, ale metody k o nstrukcji” 1S.

M atem atyka nie daje się więc wyrazić słowami, a tym bardziej — jak wspomniałem — sformalizować. Tak jak m u ­ zyk nie może podać zestawu praw, których zastosowanie w y­ starczy do skomponowania utw oru, tak nie można podać syste­ m u reguł, zgodnie z którym przeprowadza się rozumowa­ nia. Takie zasady można dostrzec dopiero a posteriori, badając uzyskane efekty. Form alizacji m atem atyki nie można więc dokonać, a przeprowadzenie jej w oparciu o znane praw idło­ wości będzie zawsze niezupełne. Pokryw ać ona bowiem będzie jedynie część m atem atyki, szczególnie tę, która jest skończona, zamknięta. Zawsze w raz z nowymi rozumowaniami można od­ kryć nowe regularności. Form alizacja nie jest więc nigdy w stanie objąć całą m atem atykę, ona jedynie podąża za nią.

12 A. Heyiting, History of the foundation..., 15.

(12)

Przytoczone rozumowanie nie im plikuje konieczności całko­ witego odrzucenia metod formalnych. M atem atykiem — jak tw ierdzi van Dantzig — jest nie ten, kto zna mnóstwo tw ier­ dzeń i ich dowodów, ale ten kto odkryw a nowe własności. Może w tym celu stosować różne narzędzia. Sformalizowanie system u pomaga np. zauważyć nowe analogie lub nieznane regularności. Zbyt silne przywiązanie do tej metody m a jed­ nak także swoje negatyw ne strony. Często utrudnia odkrycie własności wym agających subtelniejszych odróżnień niż stoso­ wane dotychczas, nip. dwa obiekty traktow ane jako identyczne w jednym systemie form alnym , mogą być różne przy skon­ centrow aniu się na dotychczas nieuwzględnianych cechach.

Na przedstawieniu poglądów na tem at formalizacji kończę prezentację stanowiska van Dantziga. Badacz ten nie w pro­ wadza zasadniczo nowych tez do intuicjonistycznej koncetpcji języka m atem atyki. Rozwija on pewne typowe myśli, w spo­ sób wskazujący na wpływy sygnifiki.

4. PODSUMOWANIE. ZNACZENIE KONCEPCJI INTUICJONISTYCZNEJ

Oryginalność intuicjonistycznej koncepcji języka m atem a­ tyki polega na jej zasadniczo negatyw nym charakterze. Twier­ dzi się: język i m atem atyka stanow ią dwie odrębne dziedziny. Żaden system znaków nie jest w stanie reprezentow ać m ate­ m atyki, która jest niezależnym od słów i reguł lingwistycz­ nych czystym myśleniem. Językowi pozostają więc do speł­ nienia następujące zadania: wspomaganie pamięci oraz prze­ kazywanie sugestii jak wykonać daną m atem atyczną konstruk­ cję (według intuicjonistów język przenosi nie tyle treści m a­ tematyczne, co inform uje o sposobach wykonania odpowied­ nich niosących je konstrukcji). Taki zsubiektywizowany język nie podlega już wszystkjm prawom logiki klasycznej, a w szcze­ gólności praw u wyłączonego środka.

Teza o niewyrażalności m atem atyki przez język nie stanowi tylko filozoficznej deklaracji o istnieniu pewnej nadwyżki myślowej rozumowania w stosunku do przekazu zawartego w słowach. Brouw er konstruow ał obiekty zwane ciągami nie­ skończenie postępującymi, w których dobór kolejnych w yra­ zów był uzależniony od swobodnych decyzji podmiotu lub od jego możliwych przyszłych doświadczeń. Jednoznaczna skoń­ czona definicja, która pozwalałaby odróżnić taki b y t od innych podobnych m u, jest nie zawsze możliwa. Obiekty te, podobnie mathem atics, „Indagationes M athem aticae”, vol. 9, 1947, 431.

(13)

jak cala m atem atyka intuicjonistyczna, są dyinamicznymi p ro ­ cesami i jako takie nie poddają się statycznem u opisowi języ­ kowemu.

Poglądy, głoszące oddzielenie m atem atyki od języka odróż­ nia stopień podkreślanej odrębności obu dziedzin. Skrajne sta­ nowisko Brouwera silnie akcentuje rozdźwięk między nimi, a priopozycja Heytinga wskazuje na ich w zajem ne związki, co łączy się z dostrzeganiem społecznego kontekstu m atem a­ tyki. Większą ilość zwolenników zdobył drugi z poglądów. Zawiera on jednak pew ną teoretyczną trudność: jak pogodzić deklarow aną niewerbalizowalność m atem atyki i wzajemne zro­ zumienie. Sam au to r nie udziela w yraźnej odpowiedzi. P od­ kreśla jedynie naturalność podstawowych pojęć oraz odwo­ łuje się do odpowiedniego nastaw ienia umysłowego. Inną po­ stacią tego dylem atu jest problem: jak ujmować w istocie indywidualisy-czną m atem atykę intuicjonistyczną w kontekście społecznym? Zadawalające rozwiązanie zagadnienia jest — jak sądzę — niemożliwe w filozofii, k tó rej rdzeń stanowi koncep­ cja Brouwera. Mimo — co brzm i może paradoksalnie — em pi­ rycznego potwierdzenia słuszności poglądów Heytinga, które stanowi fak t istnienia ruchu intuicjonistów, ich publikacje, w zajem na współpraca, to uważam je za nieco m niej a tra k ­ cyjne niż skrajne, a przez to chyba bardziej konsekwentne, stanowisko Brouwera.

Z akcentowanymi trudnościam i wiąże się jeszcze jeden za­ sadniczy dla prezentow anej koncepcji problem: czy można rzeczywiście oddzielić m atem atykę od języka? Pogląd intuicjo­ nistów jest pozytywną odpowiedzią na podstawowe pytanie psycholingwistyki: czy istnieje czyste pozajęzykowe myślenie? Przeciw temu stanowisku przytoczyć można szereg trad y cy j­ nych argumentów. Na przykład twierdzi się: nasze rozumowa­ nia są oparte na mechanizmach ukształtow anych przez wycho­ wanie w kulturze preferującej logiczne, językowe sposoby m yślenia, i od nich nie jesteśm y w stanie wyzwolić się. Bio­

rąc pod uwagę, że problem y, z którym i boryka się m atem atyka intuicjonistyczna, i ich rozwiązania są bardzo często zaczerp­ nięte z m atem atyki klasycznej, nie można jej uznawać za czysto pozajęzykową.

Zwracając uwagę na powstające wątpliwości mam świado­ mość rozm iaru zadania, jakim jest rozwiązanie ich. Nie podej­ m uję go. Uważam bowiem, że wartość filozoficzna rozważań intuicjonistów jest w znacznym stopniu niezależna od ich ew entualnych rozstrzygnięć. Na przykład analiza konsekw en­

(14)

cji w ypływających z odrzucenia założenia o możliwości w y ra­ żania m atem atyki przez język pozwala dostrzec nie zawsze zauważalną rolę tego medium w nauce klasycznej. W tyim celu w arto porównać prace oraz pewne zaplecza filozoficzne m ate­ m atyka tradycyjnego i intuicjonisty.

Rozumowaniu można zapewnić ścisłość co najm niej w dwo­ jaki sposób: idąc śladami K artezjusza dbać o jasność i wyraź- ność myśli albo, korzystając z propozycji Leibniza, sform ali­ zowali ząpis towarzyszący rozważaniu. W drugim przypadku zakłada się, że system znaków jest jakby izomorficzny w sto­ sunku do naszych myśli. Poddanie go odpowiednim rygorom, tj. określenie dopuszczalnych przekształceń, wyszczególnenie aksjomatów, itp., zapewnić ma poprawność przeprowadzanych operacji myślowych. Stanowisko takie w ydaje się dobrze h ar­ monizować z systemem wartości preferow anych w nauce. Za­ m iast mówić o przeżyciach uczonego: myślach, intuicjach, które stanow ią jego intym ną własność, i jako takie są tylko jemu dostępne, zajm ujem y się obiektyw nym przedmiotem: zbiorem znaków uporządkowanych zgodnie z ustalonym i regu­ łami. Słuszność rozumowania jest więc tożsama z form alną poprawnością dowodu i może ją w zasadzie sprawdzić każdy, co zapewnia obiektywność wyników. Jeśli uczony przyjm uje platoński punkt widzenia (aprobowany przez większość m ate­ matyków), to pewność i prawdziwość tak przedstawionego poznania jest w yraźnie zrelatywizowana do używanego syste­ m u znaków. Zgodność otrzym yw anych wniosków z rzeczywi­ stością m atem atyczną zależy bowiem od adekwatności aksjo­ matów i trafności przyjętych reguł wnioskowania. Powyższy wniosek nie jest jednak koniecznie związany z platońskimi założeniami. Im m anentna kryty ka m atem atyki pokazuje, w jak znacznym stopniu praw da aksjom atów poprzez praw a tran s­ misji przepływa do wszystkich pozostałych twierdzeń teorii u. Przedstaw ione stanowisko niesie jednak pewne negatyw ne konsekwencje. Istnieje możliwość pojawienia się twierdzień „form alnie prawdziwych”, którym jednak nie potrafim y przy­ pisać żadnego znaczenia. Po drugie obserw ując rozwój nauki można zauważyć proces zdobywania przez język pewnej auto­ nomii, któ rej skrajnym w yrazem jest formalizacja. Zjawisko to jest wynikiem pew nej koniecznej stałości i niezależności od jednostek, jaka musi cechować środek intersubiektyw nej ko­ munikacji. Przekonanie o izomorficzności języka i myśli po-14 Stopień tej zależności jest uw arunkow any współczynnikiem inge­ rencji procedur dedukcyjnych w budowę m atem atyki.

(15)

w oduje traktow anie system u form alnego jako opisującego wszystkie możliwe rozum owana m atematyczne. Uczony prze­ prow adzający dowód tw ierdzenia aktualizuje więc jedynie po­ tencje tkwiące w aksjom atach i regułach wnioskowania. Naukowiec przestaje być twórcą, a staje się jedynie odkrywcą.

Opisane powyżej rozwiązanie jest nie do przyjęcia dla kogoś, kto odrzuca zdolność języka do reprezentow ania myśli. Skoro żadna sekw encja znaków nie gw arantuje przeprowadzenia po­ żądanego rozumowania, to należy skoncentrować się na m y­ ślach i ich treściach. Z nim i utożsam iają intuicjoniści rzeczy­ wistość m atem atyczną, nie dopuszczając przyjm owania jakich­ kolwiek nieuzasadnionych założeń filozoficznych. Obiekty te są dostępne umysłowi w doświadczeniu wewnętrznym . B rou­ wer i jego uczniowie mówią tu o intuicji. Takie poznanie jest bezpośrednie, a tym sam ym niezależne od ograniczeń i w pły­ wów używanych środków. Doświadczany jest sam obiekt, a nie jego symboliczne przedstawienie kierujące się właści­ w ym i dla siebie prawam i. Pewność jaką daje intuicja jest więc większa od uzyskiwanej w m atem atyce klasycznej, która, będąc zapośredniczona językowo, opiera się na zaufaniu jakim darzym y przyjęte reguły i aksjom aty. Przedstaw ione poznanie jest oczywiście subiektywne. Podm iot nie uznaje żadnego ro ­ zumowania za prawdziwe, o ile sam nie wykona odpowiedniej konstrukcji. Cała m atem atyka należy więc do um ysłu jako jego własny wytwór. Ew entualna genetyczna niezależność by­ łaby możliwą do w ytłum aczenia jedynie ze stanowiska naty-

wistycznego. 1

Przeciwstawienie m atem atyki tradycyjnej i intuicjonistycz­ n ej jest z konieczności uproszczone. W skazuje jednak — jak sądzę — na istotną rolę języka w nauce klasycznej. P rze­ stawszy być przezroczystym środkiem przekazu informacji, w znacznym stopniu determ inuje jej obraz: kieruje na drogę formalizacji; mediatyzując poznanie m atematyczne, staje się fundam entem jego wartości — stopnia pewności i praw dzi­ wości rezultatów.

Konsekwencje zanegowania roli języka, logiki, a tym sa­ mym zakwestionowania formalności i dedukcyjności m atem a­ tyki, sugerują znaczenie interesującego nas m edium w pow sta­ w aniu zjawiska określanego jako alienacja m atem atyki. Oczy­ wiście nie im plikują one jasnego rozwiązania problemu. Zada­ nie takie wymaga o wiele głębszej analizy. Przedstaw iony m ateriał pozwala jednak uznać język za konieczny czynnik zachodzenia tego procesu.

(16)

Dotychczasowe rozważania dotyczyły między innym i proble­ mu prawdziwości. Nie wskazaliśmy jednak wyraźnie jak poję­ cie to rozum ieją intuicjoniści. Tradycyjnie funkcjonujące kon­ cepcje, tj. klasyczna i koherencyjna, nie mogą być zaakcepto­ wane przez intuicjonisów. Obie wiążą się z językiem, który — jak tw ierdzą — nie może odzwierciedlać m atem atyki. Heyting stara się unikać omawianej kategorii. Przeciwnie Brouw er, nie chcąc pozbawić m atem atyki tradycyjnej wartości, sugeruje następujące podejście: „(...) Praw da jest jedynie w rzeczywi­ stości, tj. w obecnych i przeszłych przeżyciach świadomości. Między nimi są (...) czyny ((...) ak ty myśli, matem atyczne akty)” 15. Praw da tkwi w m atem atyce, w myślowych konstruk­ cjach doświadczanych przez umysł, a nie w twierdzeniach. Twórca intuicjonizm u proponuje więc przyjęcie pozajęzykowej koncepcji prawdy. Reprezentuje stanowisko bliższe im manen- tystycznej koncepcji fenomenologów, niż definicjom dotych- cząs spotykanym w filozofii m atem atyki. Przedstaw iony po­ mysł jest spójny z całym program em reform Brouwera i — jak sądzę — możliwy do zaakceptownia przez innych intuicjo­ nistów.

Sceptyczny pogląd na język Brouwer zaprezentował już w 1905 r. w pracy Life, A rt and M ysticism, to jest jeszcze przed przedstawieniem program u intuicjonistycznej m atem a­ tyki. Koncepcja języka m atem atyki stanowi rozwinięcie i kon­ kretyzację tych wczesnych myśli. Biorąc pod uwagę wnioski 0 pew nej zależności intuicjonistycznej m atem atyki ód tez o jej języku — sądzę — że można sformułować następującą kon­ kluzję: sceptyczny pogląd na język stanowi historyczną i m e­ rytorycznie istotną przesłankę intuicjonistycznego rozumienia m atem atyki. Za n atu ralną konsekwencję wspomnianego zało­ żenia, świadczącą o specyfice tego pojmowania, uznać można podkreślane już odrzucenie intersubiektyw nej komunikowal- ności i siprawdzalności. Jest to bardzo ważna cecha. M atem a­ tyka, która zawsze służyła do testowania konieczności pew ­ nych oczywistych zasad, będących podstawą racjonalnych 1 obiektyw nych procedur, poddana przez Brouwera rekon­ strukcji przestała być nauką ie. Zbliżyła się ku sztuce czy re ­ ligii. Uprawianie jej wymaga pewnego „słuchu”, odpowied­ niego nastawienia. Odrzucenie tradycyjnie pojmowanej nauko­ 15 L. E. J. Brouwer, Consciousness, Philosophy and. M athematics [w:] CW, 488. Tł. R. M.

18 K. Ajdukiewicz, Zagadnienia i kierunki filozofii. Teoria poznania.

(17)

wości nie jest jednak tożsame z rezygnacją z prawdziwości, pewności, ścisłości, jasności rozważań. Cechy te uzasadniają naw et uznanie m atem atyki intuicjonistyeznej za bardziej atrakcyjną od klasycznej. N iestety filozofowie nauki pom ijają ją w swych rozważaniach. W ypracowany przez nich ap arat okazuje się być nieprzydatny do jej analizy. Ponieważ burzy ona standardow e kanony racjonalności, jako irracjonalizm epi- stemologiczny zostaje usunięta z pola zainteresowań nauko- znawczych.

INTUITIONISTIC CONCEPT OF MATHEMATICAL LANGUAGE Sum m ary

The aim of the paper is to discuss the intuitionistic concept of m athem atical language, according to ideas of Brouwer, Heyting and van Dantzig. I t is compared to other points of view represented in philosophy of m athem atics. Intuitionism , rejecting the role of language in mathem atics, is the opposition to formalism. The autor shows, how the intuitionistic staindpoint evolves from Brouwer to Heyting, be­ coming more realistic. The concept of language, although generating difficulties and unsolved problems, plays the central role in the intuitionistic conception of m athem atics, which in tu rn is an im portant elem ent of modern philosophy of mathem atics. It helps to bring out the role of language in classical mathem atics.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Instytucjonalizacja dyskursu miau ukazana w banerach akcji i organizacji jako egzemplifi kacja działań zmierzających do ustanowienia porządku dyskursu w innych obszarach

Twierdzenie o istnieniu i jednoznacznym rozwi¡zaniu zagadnienia pocz¡tkowego na równania ró»-

argumentu. Przy czym argument przedstawiony jako ostatni jest najistotniejszy i w pełni wystarczający do uzasadnienia konieczności postępowania zgodnie z zasadami

Podobnie lekarze ginekolodzy nie wykonywali badania w kierunku zakażenia chlamydiami u kobiet w wieku 15-25 lat niebędących w ciąży podczas 82% wizyt, w trakcie

Skala Personalnej Relacji do Boga Jarosza [10]. W grupie metod zagranicznych zaadaptowanych do warunków polskich należy wymienić: Skalę Relacji Religijnych –

Jaki procent wszystkich poniesionych kosztów stanowią koszty faktycznie poniesione przez Wykonawcę na realizację zadania stanowiącego przedmiot umowy z MIiR (proszę uzupełnić

„O wiele większa była rola samej łaciny. Nieodmienność w języku łacińskim liczebników od pięć wzwyż i nadrzędna rola rzeczownika w grupie nominalnej..

Dziecko z Rodzicem tworzy parę, jedna osoba staje w rozkroku, a druga czołga się pod jej nogami2. Następnie następuje