• Nie Znaleziono Wyników

Nowy zarys historii ustroju Polski w średniowieczu : Z. Wojciechowski, Państwo polskie w wiekach średnich. Dzieje ustroju, Poznań 1945

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nowy zarys historii ustroju Polski w średniowieczu : Z. Wojciechowski, Państwo polskie w wiekach średnich. Dzieje ustroju, Poznań 1945"

Copied!
27
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

N O W Y Z A R Y S H I S T O R I I U S T R O J U P O L S K I W Ś R E D N I O W I E C Z U

(Z. W ojciechowski, Państw o Polskie w w iekach średnich. D zieje Ustroju, Poznań 1945, Księgarnia Akadem icka, str. 276).

Czterdzieści lat minęło od chwili, gdy S tanisław K u t r z e b a wzbogacił naukę polską, swym Z a r y s e m h i s to r i i u s t r o j u P o l s k i przed rozbioram i (1905). Dzieło St. Kutrz'eby 'było pierw szą ■— i przez blisko pół w ieku jedyną — próbą w yodrębnienia historii urządzeń ustrojow ych od dzie­ jów politycznych naszego państw a. W Z a r y s i e St. K utrzeby intelektual­ nie rozbudzone w arstw y społeczeństw a polskiego —■ od stu z górą la t żyjąceigo w niewoli, od stu la t ożywionego pragnieniem odzyskania politycznej niepo­ dległości — otrzym ały po raiz pierw szy przystępnie opracow any obraz u rzą­ dzeń utraconego państw a. P oznaw ały zeń, w jaki sposób rozw ijały się in­ stytucje społeczne i polityczne naszego narodu w ciągu osiem set lat trw ają­ cego niepodległego bytu, przerw anego (grabieżą, popełnioną przez sąsiadów w chw ili świetnego renesansu polskiej nowoczesnej m yśli politycznej.

Dzięki w szechstronnem u w yzyskaniu nie tylko całej literatu ry przed­ miotu, ale również w szystkich dostępnych źródeł, dzięki w yśw ietleniu wielu zagadnień dotychczas pnzez naukę przeoczanych lub zaledw ie dotkniętych, dzieło Stanisłaiwa K utrzeby stało się rew elacją naukow ą. Przejrzystość i że­ la z n a logika w konstrukcji, jasność i prostota świetnego w ykładu spraw iły, że popularny .w zam ierzeniach au to ra Z a r y s przem ienił się w podręcznik uniw ersytecki. Z niego młodzież polska w ciągu ostatnich lat niewoli i 20 lat odrodzonego bytu państwowego uczy ła się rozumieć i cenić gm ach p aństw a przez długie pokolenia naszych przodków budow any, rozum ieć oddziaływ anie przem ian społecznych na strukturę urządzeń państw ow ych.

Mimo biegu lat, które niosły z sobą w ielki postęp polskiej n au k i histo- ryczno-praw nej, Z a r y s S tanisław a Kutrzeby zachow ał sw ą w ysoką w artość naukow ą i pedagogiczną. We w szystkich bowiem now ych w ydaniach swego podręcznika — a było ich razem siedem — sta ra ł się autor uw zględniać nowe w yniki, do których doszedł sam i inni badacze. W ysokie zalety podręcznika odbierały innym historykom pranva polskiego ochotę do n ap isa n ia i ogło­ szenia w łasnego studium , obrazującego rozwój urządzeń społecznych i poli­ tycznych daw nej Polski. Ale skoro nie podjął się takiego dzieła Oswald B a l z e r , m istrz w pierw szym rzędzie _ doń pow ołany, to nie m ożna się dziwić, że m łodsi badacze liie kw apili się do próby zastąpienia podręcznika S tanisław a K utrzeby w łasnym opracowaniem .

(3)

A jednak Z a r y s St. K utrzeby nie pow inien był być ham ulcem w now ych próbach syntezy. Przede w szystkim , w odróżnieniu od autorów podręczników historii p raw a francuskiego czy niemieckiego, St. K utrzeba po­ m inął w sw ym Z a r y s i e rozwój polskiego p raw a sądoweigo, ograniczając się d’o przedstaw ienia w yłącznie rozwoju urządzeń społecznych i politycz­ nych. Już z tego powodu istn ia ła w ystarczająca podstaw a do podjęcia nowej próby syntezy dziejów praiwa polskiego. Ponadto 'sam K utrzeba trak to w ał swoje dzieło jako z a r y s historii ustroju Polski, daleki od gruntownego i w y­ czerpującego opracow ania urządzeń społecznych i politycznych daw nej Pol­ ski. Pod tym względem pozostajem y w tyle za n au k ą zagraniczną. W końcu od chwili, gdy St. K utrzeba ogłosił pierwsze w ydanie swego Z a r y s u , m inął spory szm at czasu. W praw dzie — jak była o tym m ow a — w późniejszych w y daniach uw zględniał on w yniki now szych badań, ale główny zrąib pracy pozostał bez zm ian, tak jak go sform ułow ał w r. 1905. W owym ozaisie n a ­ czelnym postulatem naukow ym było w yodrębnienie rozwoju urządzeń spo­ łecznych i politycznych, jako sam oistnej problem atyki, z nauki historiLpoli- tyaznej, tak jak wcześniej przeprowadzono to n a Zachodzie Europy i j^k to uczynił B alzer w sw ych w ykładach. Było podówczas w prost kanonem tw ier­ dzenie o sam odzielności i niezależności życia prawnego państiwa od jego dzie­ jów politycznych. Dzieje ustroju były rozw ażane w oderw aniu od oddziały­ w an ia przem ian politycznych i gospodarczych. W nauce naszej znalazło to m iędzy innym i swój w yraz w Balzerowskim podziale historii ustroju Polski na okresy. Nowe pokolenia polskie, żyjące w Polsce odbudowanej, m iały prawo domagać się od historyka pra(wia odpowiedzi, jak w yglądały w prze­ szłości 'dziejowej naszego p a ń stw a te problem aty, które w ich oczach są głównym i zagadnieniam i życia państwowego. Dom agały się i czekały n a próżno.

Dopiero obecnie, w r 1945, w czterdzieści la t po u k azan iu się pierwszego w ydania Z a r y s u histotrai ustroju Polski S tan isław a Kutrzeby, w, pam iętnym roku zakończenia działań wojennych, uczeń O sw alda Balzera, iwydawca jego w ykładów uniw ersyteckich, od la t 20 profesor historii p raw a polskiego n a wydziale praw nym U niw ersytetu Poznańskiego ogłosił dzieło obr.aizujące m e­ chanizm i rozwój ustroju Polski średniow iecznej: P a ń s t w o p o l s k i e w w i e k a c h ś r e d n i c h . D z i e j e u s t r o j u . W o j c i e c h o w s k i zam knął sfwój,obraz n a roku 1505, n a dacie, którą n a u k a polska u w aż a za kres średniow iecznych dziejów politycznych naszego narodu, n a dacie, która według O sw alda B alzera rozpoczyna nowy okres w historii ustroju Polski. Z rokiem 1505 w chodzi,-zdaniem O. Balzera, państw o polskie w epokę, w któ­ rej stan szlachecki, złamaiwiszy dotychczasow ą rówriowaigę stanów i ograni­ czyw szy m onarchę w jego ustaw odaw czych prerogatyw ach, stał się w ła­ ściwym rząd cą p ań stw a polskiego.

Z krótkiego w yjaśnienia au to ra dow iadujem y się, że, ęhoć p ra c a jego ■ ukazuje się dopiero po zakończeniu tragicznej wojny światowej, choć czytać ją będzie dopiero społeczeństwo, które w kracza iw now ą Polskę, dla nowej Polski pracuje i o jej nowe oblicze w alczy, przecież n a p isa n a została w po­ łowie jeszcze przed w ybuchem w ojny, 'w r. 1939, w drugiej zaś połowie w kilku m iesiącach drugiego roku koszm arnej okupacji niemieckiej. Dzieło swe n a ­ pisał autor, zanim przeżył cały kataklizm dziejowy, który spadł n a Polskę i n a Europę, jeszcze zan im mólgł zauw ażyć i przetraw ić ogromny w pływ tej wojny na przem iany społeczne i ustrojowe d n ia dzisiejszego, które dla

(4)

każ-dego historyka, w szczególności izaś dla historyka praw a, urządzeń społecz­ nych i politycznych . pań stw a s ą ogromnie pouczające. Pozw alają bowiem innym i oczym a patrzeć n a przeszłość dziejową, inaczej .wiązać i oceniać w spółzależność faktów historycznych i inaczej je rozumieć.

Książka. Z. Wojciechowskiego pow stała zatem w swej pełnej koncepcji przed w ojną 1939 roku, w okiresie dla dziejów m yśli politycznej w Europie i w Polsce znam iennym i szczególnie interesującym . W yszła spod pilóra au to ra żywo zajmującego się podówczas publicystyką polityczną i mającego pełne zrozum ienie d la w pływ u zagadnień i zd arzeń politycznych n a w szyst­ kie dziedziny życia narodowego, a więc róiwinież n a przem iany w jego ustroju społecznym i politycznym . Nie pozostało to bez w pływ u n a podejście, do z a ­ gadnienia dziejów ustroju Polski średniowiecznej.

Autor dzięki sw ym licznym studiom z zak resu w ielu dziedzin politycz­ nego ustroju Polski, dzięki swej pięknej pracy o ustroju piastowskiego Śląska, jako uczeń Oswalda Balzera, inaczej niżeli Stanisław K utrzeba oceniającego i analizującego przejaw y życia średniowiecznego p a ń stw a polskiego, był szczególnie poiwiołany, aby podjąć się syntezy w łasnych i 'najnow szych cu- azych dociekań nad rozwojem politycznych i społecznych instytucji średnio­ wiecznej Polski. D ał n a m też dzieło w szechstronnie przemyślame i oryginalne, może nieco za pośpiesznie podpisane do druku.

I: H istoryka p raw a, przyzwyczajonego do tego, że syntetyczny za ry s historii ustroju przedstaw ia niem al w yłącznie rozwój instytucji politycznych i urządzeń społecznych, przy m inim alnym ·— i to w w ypadkach niezbęd­ nych — uw zględnianiu dziejów politycznych państw a, uderza w dziele W oj­ ciechowskiego bardzo silne akcentow anie przebiegu zdairzeń politycznych.

Sądzę, że autor postąpił szczęśliwie, zry w a jąc z przestarzałym kanonem trak to w an ia historii urządzeń społecznych i politycznych w oderw aniu od politycznego życia narodu.

Autoir bierze pod uwagę zarów no położenie m iędzynarodowe naszego p a ń ­ stw a i politykę zagran iczn ą naszych władców , jako też dzieje zm agań o w ła­ dzę w obrębie społeczeństw a polskiego. Stąd szerokie potraktow anie problem u stosunku p ań stw a polskiego do Kościoła, zabiegów m ożnow ładztw a o zapew ­ nienie sobie wyodrębnionego stanow iska w społeczności szlacheckiej oraz w pływ u na bieg spraw państwoiwiych. Żałować natom iast należy, że autor w skrom nym zakresie zwiraca uwagę n a oddziaływanie' mom entów ekono­ m icznych, tym więcej, że w przem ianach społecznych i polityczno-ustrojo- w ych odgryw ały one niew ątpliw ie bardzo doniosłą rolę. W ątpię, czy znajdzie w ielu zw olenników pogląd autora, w yrażony przy okazji om aw iania „n asi­ lenia elem entów gospodarki pieniężnej“ w XIII wieku, że „ n a przeobrażenie n a tu ry społeczno-gospodarczej w znacznej m ierze w pływ ały potrzeby n atu ry politycznej“ (str. 167/68).

Przy uiwizględnieniu w dziejach ustroju p ań stw a m omentów politycznych, łatw o jest o przecenienie ich roli w jednych, a o niedocenienie ich w innych w ypadkach. Cierpi już z a ś konstrukcja pracy, gdy przedstaw ienie zdarzeń politycznych usuw a w cień główną tem atykę studium , którą w syntezie dziejów ustroju m uszą pozostać przem iany, zachodzące w urządzeniach państw ow ych i społecznych.

Przy leiktuirze P a ń s t w a p o l s k i e g o w ś r e d n i o w i e c z u widzi śię w yraźnie, że p isał je zapalony badacz wczesnośredniow iecznych stoeimklólw polsko-niemieckich. W sw ych c e jn y c h pracach o Mieszku 1 i o

(5)

Pol-see n ad W isłą i Odrą w X wieku W o j c i e c h o w s k i szeroko naśw ietlał splot zagadnień polsko - niem ieckich w z aran iu naszego państw a. Prace te ukazały się tuż przed w ojną i nie przeszły jeszcze przez osąd k ry ty k i naukow ej, w yniki ich nie zostały jeszcze przyjęte do literatury. J*est zrozu­ m iałe, że wiele ze swiych oryginalnych wniosków w łączył do swego najnow ­ szego dzieła. Nie mniej żałow ać należy, iż nie oparł się' tej pokusie, gdyż luźnie łączą się orne z zagadnieniam i historyczno-praw nym á, a tym sa­ m ym w pływ ają ujem nie n a konstrukcję dzieła. W prow adzenie mało upo­ wszechnionego naśw ietlenia splotu zagadnień politycznych zm uszało go do u zasad n ien ia form ułowanego poglądu, co spowodowało brak równowagi w przedstaw ieniu doniosłych, lecz znan y ch faktów historycznych i faktów często dla dziejów ustroju p ań stw a drugorzędnych, ale świeżo przez autora w ydobytych i interesujących dla pew nych tendencyj w zagranicznej poli­ tyce Polski piastowskiej

I tak, gdy w ustępie o rew indykacji ziem i w ałeckiej i o lennach santoc­ kim i drezedeńskim , które przez k ilk a lat n ależały do Polski, m am y nagrom a­ dzoną sporą garść faktów historycznych, interesujących dla zrozum ienia po­ lityki zagranicznej K azim ierza Wielkiego, lecz efem erycznych dla dalszych dziejów Polski, to w pnzedmiocie odzyskania Pomorza) gdańskiego i uzyskania' zw ierzchnictw a lennego n a d państw em zakonnym , znajdujem y jedynie zdanie: „Na skutek petycji stanów pruskich w ydał K azim ierz Jagiellończyk w r. 1454 przyw ilej inkorporujący do Polaki terytorium p a ń stw a zakonnego“ (str. 115 i 119). Ani słow a o ówczesnej sytuacji m iędzynarodow ej, o przyczy­ nach zabiegów stanów pruskich i ich czynnej roli w ciągu w ojny trzy n asto ­ letniej. Autor spraw y te pom inął, zapew ne jako w nauce naszej dobrze znane i n a ogół bezsporne. Przecież jednak należało o nich wspom nieć, podobnie jak i o ‘wprowadzonej w r. 1454 reformie ustroju inkorpörow anych ziem p ań ­ stw a zakonnego przez upodobnienie go do ustroju ziem Korony. Nawiasowo wspomnę tu, że autor m ylnie używ a d la w ieku XV nazw y Pirusy Książęce. P rzem iana nazw y p ań stw a aakonnego n a P rusy Książęce n astąp iła dopiero po sekularyzacji zakonu.

W ielka ilość faktów politycznych i indyw idualna o ce n a -ic h skutków w ystępuje szczególnie silnie w ustępach o stosunku praw nym Polski do ce­ sarstw a i papiestw a za dw u pierw szych Piastów. W iadomo, że przy analizie stosunków politycznych polsko-niem ieckich obracam y się w yłącznie w kręgu hipotez. Ich w prow adzanie do zary su historii ustroju nie m a uzasadnienia, a tym więcej podawanie.' hipotez w takim sform ułow aniu, iż robią w rażenie pewników. Przykładow o przytoczę zdanie, w którym niem al każde słowio może być kw estionow ane, a które dla praw nej n a tu ry zw iązku cesarstw a i Polski m a istotne znaczenie : „Ażeby zaś zw iązać dążenie M ieszka z intere­ sam i cesarstw a, (do ekspansji politycznej w stronę -siedzib W eletów), z aw arł cesarz za pośrednictw em Geroma w roku 968 układ z Mieszkiem, mocą któ­ rego cesarz, z racji sw ych praw m isyjnych o charakterze uniw ersalnym , od­ stąpił Mieszkowi za cenę try b u tu praw o do zachodniego Pom arzą wraiz z p!ół- nocnym kątem , jaki tw orzą W arta i Odra przy ujściu W arty do O dry“ (str. 30) . Otóż nie jest pewne, że w r. 963 nastąpiło zaw iązan ie stosunku prawnego m iędzy Polską i cesarstw em , nie jest pewne, że Polska płaciła try b u t z ty tu łu oddania jej „ p raw a do zachodniego Pom orza“, a już żadną m iarą nie da .się przyjąć, że cesarz oddał praiwo to pogańskiem u podówczas

(6)

w ładcy polskiem u „z racji swych praw m isyjnych o charakterze u n iw er­ saln y m “ .

W powodzi przytoczonych przez au to ra faktów historycznych ginie zu­ pełnie w yjaśnienie praw nej n a tu ry zależności Mieszka i Polski od cesarstw a, k tóra odmiennie jest oceniana przez St; Kutrzebę, odm iennie zaś przez O. B alzera i późniejszych badaczy tego problem atu.

Nie w ydaje m i się do pogodzenia e ówczesnym i poglądami o uniw er­ salnym charakterze m onarchii chrześcijańskiej zapatryw anie autora, które m ożna by następująco streścić: Ani za Mieszka (tak przed chrztem jak i po chrzcie), ani za Chrobrego państw o polskie jako takie nie pozostawało w żad­ nym zw iązku praw nym ani z królestw em niem ieckim , a n i >z cesarstw em . Mieszko, a po nim Bolesław Chrobry opłacali w ładcom niem ieckim try b u t z Pom orza ziaichodniego i z ziem „aż do W a rty “ . Zwolnienie z płacen ia try ­ b u tu nastąpiło n a zjeździe gnieźnieńskim , na którym nastąpiło przyznanie Bolesławow i Chrobrem u „charak teru księcia niezg' żnego“ i „jest praw do­ podobne, że w r. 1000 otrzym ał Chrobry od O ttona III godność patrycjusza rzym skiego“ . Od r. 1002 do r. 1018 Chrobry był lennikiem królów niem iec­ kich tylko 'z racji dzierżenia Łużyc i Milska. Po pokoju budziszyńskim z r. 1018 „nie m a żadnej podstaiwiy do przypuszczenia, by Chrobry nadal pozostał lennikiem z Łużyc i Milska. W r. 1018 zrzucił Batem Chrobry tę częściową zależność, podobnie jaik w r. 1000 przestał być trybutariuszem z k raju n a północ od W arty. Ten sam praw n y stosunek do Niemiec u trzy ­ m ał się zrazu i aa następcy Chrobrego...“ . Otóż czytelnik nie wie jaki to „ten sam p raw n y stosunek“ u trzy m aj się zrazu iza Mieszka II, gdyż z wywodów au to ra w ynika, że nie było żadnego stosunku prawnego m iędzy Polską a Niemcami, poza obowiązkiem płacen ia trybutu „z k raju n a północ od W a rty “ od r. 963 do 1000.

Zdaniem au to ra dopiero w r. 1032 „cała Polska stała się lennem ce­ sarstw a. Co więcej pogłębił się ch ara k ter le n n a “ . Pogłębić się może tylko to, co już przedtem „m niej głęboko“ istniało, tak, że ciągle stoim y przed trudno­ ściam i w yw ołanym i m ałą precyzją w w yw odach autora. Istn iał tedy sto­ sunek praw ny m iędzy Polską a cesarstw em , czy też go nie było, czy Pol­ sk a poza obowiązkiem płacen ia tirybutu przez w ładcę polskiego od r. 963 do r. 1000 z racji odstąpienia m u przez cesarza „praw a do zachodniego Po­ m orza, w raz z północnym kątem , jaki tw orzą W arta i O dra“, pozostaw ała w jakiejś zależności od cesarstw a, czy nie?

W ydaje m i się, że i>a analizie praw nego stosunku Polski do cesarstw a zaciążyły m om enty n a tu ry pozanaukow ej. One nakazyw ały historiografii polskiej zw alczać te argum enty, którym i operowali Niemcy, dla celów poli­ tycznych. Po definityw nym z_gruchotaniu Rzeszy możemy i pow inniśm y się uw olnić od m etody, narzuconej mam przez Niemców.

Nie tu miejsce n a om aw ianie od now a tego doniosłego problem atu n a u ­ kowego, jakim jest zagadnienie praw nego stosunku Polski do królestw a nie­ mieckiego i cesarstw a rzymskiego. Zam ierzam zająć się nim gdzie indziej. Tutaj w ystarczy, jeżeli sform ułuję mój zasadniczy pogląd n a tę sprawę. Polska od daty bliżej nie dającej siijyiistalić (najprawdopodobniej od r. 963) znajdow ała się w zależności politycznej i praw nej od cesarstw a. Zależność ta przejaw iała się w obow iązku płacen ia rocznego trybutu. Podstaw ę jego w y­ m iaru tw orzyły dochody p ań stw a polskiego usque ad fluvium W artham . Obok try b u tu w ładca polski był zobow iązany również do in n y ch pow inno­

(7)

ści, które zapew ne nie były z góry ustalone i z których nie w yw iązyw ał się regularnie. Po przyjęciu chrztu obowiązki w ładcy polskiego upodobniają się do obowiązków lenników cesarstw a. W ypełnianie zobow iązań przez w ład­ ców polskich zależało od nałożenia faktycznego nacisku ze strony Niemiec. Form alne w łączenie Polski do im perium rom anum , do u n iw e rsa ln e j. m onar­ chii chrześcijańskiej nastąpiło w r. 1000.

Na zjeździe gnieźnieńskim nastąpiło uw olnienie Polski od obowiązku płacenia dan in y i zaliczenie jej n a rów ni z- innym i państw am i k u ltu ra ln y ­ mi do uniw ersalnej m onarchii chrześcijańskiej, w której najw yższą władzę świecką, jako suzeren lenny, piastuje cesarz. W ładca Polski, przestaw szy być trybutariuszem , staje się lennikiem cesarza rzymskiego, rów nym w p ra ­ w ach i obow iązkach z innym i chrześcijańskim i w ładcam i, bezpośrednio zależnym i od cesarza.

Podobnie jak przy zagadnieniu polsko-niemieckim, tak i przy analizie stosunku prawnego Polski do Stolicy Apostolskiej główne akcenty położył autor n a tło polityczne zbliżenia Polski do papiestw a, znów kosztem oświe­ tlen ia n a tu ry praw nego stosunku łączącego Polskę z papiestw em . W szcze­ gólności nie zadow ala ogólnikowe tw ierdzenie, że dirogą aktu Dagome iudex Polska „została n a d a n a stolicy apostolskiej“ (str. 37), oraz że „w w yniku n ad an ia papiestwo było organizm em nadporządkow anym , a Polska podpo­ rządkow anym “ (str.. 38). W dalszym ciągu pisze autor, że „p raw n ą konse­ kw encją n ad an ia był ze strony polskiej obowiązek płacenia try b u tu ...“, zaś „n a papiestw ie jako konsekw encja p raw n a przyjęcia n a d a n ia ciążyła opieka polityczna n ad Polską i praw o ingerencji w jej stosunki wewnętrzno-poli- tyczne“. Przedstaw iając jedynie konsekw encje praw ne stosunku Polski do papiestw a a nie jego naturę, autor nie może zadowolić czytelnika. W yjaśnie­ nie n a tu ry praw nej instytucji opieki papieskiej uw olniłoby od 'Zastanaw ia­ nia się, dlaczego in n ą była n a tu ra zw iązku praw nego Polski i cesarstw a, in n ą zaś stosunku do papiestw a, mimo że tu i tam w ysuw a się n a czoło obowią­ zek uiszczania daniny. Jeszcze większe zam ieszanie 'wprowadza dopatry­ w anie się zależności państiwa polskiego od czeskiego z racji obow iązku p ła ­ cenia Czechom rocznego try b u tu za zw rócony Polsce Śląsk. Nie m ożna traktatow ych zobow iązań finansow ych z ty tu łu przesunięć terytorialnych pojmować jako zależności praw nopublicznej jednego p ań stw a od drugiego. Chcąc być konsekw entnym należałoby przyjąć, że skoro Polska uiszczała try b u t Niemcom ·— jak chce. autoir — tylko z ty tu łu otrzym ania Pom orza eachodniego, zatem identycznie u k ład ał się stosunek Polski do Czech po r. 1054 jak do cesarstw a po r. 963, co oczywiście nie odpow iada ówczesnej rzeczyw istości.

U w ażając za trafne uw zględnianie przez au to ra faktów historycznych, dzięki czemu dzieło jego zdaniem moim dodatnio w yróżnia się i od Z a r y s u Kutrzeby i od W y k ł a d ó w uniw ersyteckich O sw alda B alzera, należy zauw ażyć, że próba podjęta przez au to ra nie jest w pełni zadow alająca. Tło polityczne w ysunięte jest tylko przy niektórych problerhatach, n a czym cierpi konstrukcja pracy. W pew nych ustępach jest ono przeładow ane szczegółami, które nie są potrzebne do w yjaśnienia zagadnień ustrojowych. Autor interpretuje przebieg zdarzeń politycznych indyw idualnie, zastępu­ jąc daw ne hipotezy now ym i hipotezam i. A kcentowanie zagadnień poli­ tycznych odbija się ujem nie n a precyzji w konstrukcjach praw nych. Cza­

(8)

sam i nie -zadawalają, one nie tylko historyka praw a ale i badacza dziejów politycznych.

W ujm ow aniu dziejów ustroju Polski Z. W o j c i e c h o w s k i wpro­ w adza jeszcze jedną nowość w porów naniu ze St. K utrzebą i O. Balzerem. Nowość ta może okazać się w przyszłości bardzo płodna. W dotychczaso­ w ych syntezach tylko w drobnym stopniu zw racano uwaigę n a różnice, za­ chodzące w rozw oju urządzeń politycznych i społecznych poszczególnych ziem polskifeh. Otóż om aw iana p ra c a stanow i postęp przez podkreślanie sw oistych urządzeń, które w ytw orzyły się na Śląsku. N aturalnie nie może zadowolić zw racanie uwagi n a p artykularyzm y jednej tylko dzielnicy. W praw dzie ziem ie śląskie są szczególnie interesujące, gdyż leżały najbli­ żej ośrodków oddziaływ ujących n a Polskę i dzięki tem u wcześniej ulegały przem ianom społeczno-politycznym i przekazyw ały je in n y m 'dzielnicom polskim, ale przecież dzielnic, żyjących sw oistym życiem m iała Polska wiele. Zwrócenie szczególnej uwiagi n a Śląsk jest zupełnie zrozum iałe. Au­ tor jest najlfepszym znaw cą historii ustroju tej dzielnicy w średniowieczu, jednakże należałoby rów nież naśw ietlać œnne partykularyzm y, wi szczegól­ ności Pirus Królewskich, Mazowsza, a przede w szystkim Wielkiego Księ­ stw a Lite\vskiego, które -autor potraktow ał po m acoszemu. N ależy spodzie­ w ać się, że śladem W ojciechowskiego pójdą inni badacze i zajm ą się bliżej i rów nom iernie swoistym i urządzeniam i ustrojow ym i poszczególnych dziel­ nic p ań stw a polskiego.

II. Po tych ogólnych uw agach dotyczących różnicy, jak a istnieje m ię­ dzy W ojciechowskim a jego poprzednikam i w naśw ietlaniu zagadnienia rozwoju urządzeń społecznych i politycznych Polski średniowiecznej, n a ­ leży zanalizow ać problem czynników , decydujących o przem ianach ustro­ jowych średniowiecznej Polski.

Problem ten łączy się najściślej z ciągle dyskutow anym zagadnieniem podziału historii ustroju Polski n a okresy.

Śladem swego m istrza O sw alda B alzera Z. W o j c i e c h o w e к i w y ­ różnia dw a okresy dla średniowiecznej Polski historycznej. Pierw szy, n a ­ zw any przezeń „okresem w ładzy książęcej“, -płynie od pojaw ienia się Mie­ szka I n a w idow ni historycznej do w ystąpienia „ruchu im m unitetowego“, zapoczątkowanego w ielkim i przyw ilejam i n a rzecz Kościoła w latach 1210— 1214/Í5. Okres drugi, n a zw an y „państw em stanow ym “, w którym Polska wchodzi w stadium organizacji i rów now agi stanow ej, zam yka, również z a Balzerem, n a roku 1505, uw ażając konstytucję radom ską Nihil novi „jako form alną granicę pom iędzy okresam i p ań stw a stanowego i tzw. Rzeczypospolitej szlachęokiej“ . W ty m to roku „podm urow ana zo stała sy­ tu acja p ra w n a reprezentacji szlacheckiej w Polsce“ (str. 84).

W ujęciu zasadniczych przem ian, którym uległo społeczeństwo i p a ń ­ stwo polskie w średniow ieczu, W o j c i e c h o w s k i nie odbiega zatem od poglądów O sw alda B a l z e r a , a tylko pew nym i now ym i argum entam i staira się wzmocnić słuszność poglądu o przełom owym znaczeniu d la dzie­ jów państw ow ości polskiej w spom nianych lat 1210— 1214/15 oraz 1505.

W yodrębnienie i ch arak tery sty k a okresu „p raw a książęcego“ -nie bu­ dzi zastrzeżeń. Pod tym względem istnieje opinio communis. Przecież i St. K utrzeba, chociaż od VI w y dania swego Z a r y s u łącznie, traktuje cały okres Polski Piastow skiej i dopiero w przyw ileju koszyckim widzi osta­ teczny akt przebudowy Polski w państw o stanow e, przecież we wcześniej­

(9)

szych w ydaniach wyodrębniać epokę prym ityw nej, form alnie uznanym i praw am i społeczeństw a nie ograniczonej w ładzy książęcej. W późniejszych -ílpydaífciach epokę tę, naszywaną okresem „przew agi praw a książęcego“, zredukow ał, moim zdaniem niesłusznie, do podokresu. K w estia igraniey tego okresu, ozy traktdw ać będziem y za przełom zjazd łęczycki z r. 1180 czy 0 trzy dziesiątki lat późniejsze wielkie przywiiłeje w ydane dla Kościoła, m a mniejsze znaczenie. Na przełom ie w ieku XII i XIII nieograniczona praw nie w ładza księcia n a .skutek n a d a ń im m unitetow ych zostaje u jęta w szranki praw podmiotowych instytutów kościelnych i panów świeckich, dostatecz­ nie silnych w okresie dzielnicowego rozbicia i sporów książąt polskich, by nie dać ich sobie odebrać.

Inaczej z granicą drugiego okresu. U B alzera a za nim u W o j c i e ­ c h o w s k i e g o trw a on nieprzerw anie od początku XIII wr'ieku do roku 1505, do konstytucji Nihil novi. Pełne trzy wieki — od księstw dzielnico­ wych do 'wigilii wstąpieniiia· n a tron, u .progu renesansow ej epoki w Polsce, przedostatniego Jagiellona.

Za Stanisław em K utrzebą przyjm uję, że ostatnie ćwierćwiecze XIV w. przyniosło zasadnicze zm iany w strukturze społecznej i politycznej średnio­ wiecznego p aństw a polskiego. Z aczyna ono now ą epokę, k tóra trw ać będzie do drugiej połowy XVI wieku, kiedy nowe przem iany zapoczątkują okres „przew agi s ta n u szlacheckiego“.

Po śm ierci Kazim ierza Wielkiego w yodrębnia się ostatecznie n a pod­ staw ie przyw ileju koszyckiego sta n szlachecki, raz po raz uzyskuje on nowe doniosłe przywileje, państw o polskie wchodzi w praw nopubliczjiy związek z Litwą, tron królew ski z dziedzicznego przem ienia się rychło w elekcyjny, stan szlachecki dzięki przyw ilejow i podatkow em u uzyskuje w pływ n a bieg spraw państiwiowych. W o j c i e c h o w s k i przyznaje w prawdzie, „iż przy ­ wilej koszycki z r. 1374, jak rtównież przyw ilej dla .duchowieństwa z r. 1381, „stanow ią zwirot“ (str. 20), ale zdaniem jego „po śm ierci Kazim ierza W iel­ kiego rozwój skierował się n a tory, w ytyczone w poprzednich dziesiątkach la t“ . U trzym anie się faktycznej przew agi m ożnow ładztw a powoduje, że nie widzi istotnej przem iany, jaką przyw ilej koszycki w prow adził nie tylko w praw nym położeniu n a sta n y zróżniczkowanego społeczeństw a, ale i w rze^ czyw istym jego oddziaływ aniu n a bieg spraw państwolwlych.

W podziale n a okresy W o j c i e c h o w s - k i e g o (i Balzera) budzi w ąt­ pliwość nie tylko nie docenianie przem ian społeczno-politycznych w okre­ sie rządów Ludw ika i W ładysław a Jagiełły, ale również przyjęcie daty r. 1505 jako końca okresu p ań stw a stanowego iw Polsce, charakteryzującego się w zględną równowagą stanów . Z a St. K u t r z e b ą mimo w skazanej przez O. B a l z e r a doniosłości przem ian dokonanych n a przełom ie XV 1 XVI w ieku koniec tego okresu kładę n a pieilwisze bezknólewie i n a pierw szą wolną elekcję. Dopiero od drugiej połowy XVI wieku, po zrzeczeniu się przez Zygm unta A ugusta dziedzicznych p raw do Litwy, po w ygaśnięciu dynastii Jagiellonów, po a rty k u łach henrykow skich, po zorganizow aniu T rybunału koronnego, wchodzim y w okres Rzeczypospolitej szlacheckiej. Jak po w y ­ gaśnięciu królew skiej linii Piastów, tak i po w ygaśniąciu Jagiellonów n a ­ stąpiły zasadnicze przem iany w stosunku społeczeństw a do w ładcy: „zm ie­ n iła się pozycja króla w w ew nętrznym życiu Polski“ . W okresie „wolnych elekcji“ szlachta, działając nadal za m epiracją"m ożno'w ładztw a, identyfikuje swój w łasny interes z interesem państwra, lęka się u traty swego w pływ u

(10)

n a bieg spraw państw ow ych, doprow adza do w ewnętrznego rozstroju me­ chanizm u państwowego i do w yciągnięcia pełnych konsekw encji z degra­ dacji społecznej i politycznej stan u mieszczańskiego.

Nie zam ierzam podejmować zasadniczej dyskusji w spraw ie podziału historii ustroju Polski n a okresy, ale nie m ożna pom inąć an alizy tych no­ w ych argum entów , które Z. W o j c i e c h o w s k i przytacza n a uzasadnienie zam knięcia swoich ' dziejów 'ustroju n a roku 1505.

W iadomo, że B a l z e r datę tę p rzyjął za przełom ową ze względu na szczególne znaczenie, jakie przypisywał' konstytucji Nihil nevi. W niej wi­ dzi form alne i. ostateczne usankcjonow anie w spółudziału w ustaw odaw ­ stwie senrüu i izby poselskiej, a tym sam ym ograniczenie upraw nień u sta­ w odaw czych króla — jak O. B alzer pisze: „stanow cze uszczuplenie jego p raw a ustawodawczego n a rzecz sejm u“ (Z polwiodu nowego zarysu, str. 56) Na ten m om ent zw racał szczególną uwagę w toku swej polemiki ze St. K u ­ t r z e b ą . U W o j c i e c h o A v s k i e g o m om ent ten odgryw a m niejszą ro­ lę. Z asadniczą dlań rolę odgryw a fakt dopuszczenia do w spółudziału w rzą­ dzie państw em „m asy szlacheckiej“ jako decydującego czynnika politycz­ nego. W miejsce form alno-praw nego decydującą rolę odgrywa czynnik spo­ łeczno-polityczny. Otóż jest bezsporne, że szlachta jako już w ykształcony i zam knięty stan uzyskuje podstaw ę do formailnego w spółudziału w rz ą ­ dzie państw em n a podstawie przyw ileju koszyckiego, a mianowicie -dzięki przywilejowi podatkowemu. W -rzeczywistości jednak zasadniczy wpłylwi n a bieg spraw państw ow ych m iała nie ca ła szlachta, ale jej w arstw a w yższa, którą W o j „ c i e c h o w s k i określa m ianem szlachty urzędniczej, a którą należałoby po prostu nazw ać m ożnow ładztw em , jak ją czasam i trafnie sam w ten spoaób określa (str. 83). Otóż tem u m ożnow ładztw u, „które nadaw ało ton polityce polskiej od schyłku w ieku XIV“ (a więc w łaśnie w początku wyodrębnionego przez K u t r z e b ę okresu rów now agi stanow ej), |wtypo- wiedział zw ycięską w alkę Kazim ierz Jagiellończyk.. W praw dzie zdaniem W o j c i e c h o w s k i e g o w r. 1501 m am y now ą próbę „odegrania się se­ n a tu (przywilej mielnicki), ale .'jeszcze ten sam król A leksander w ydaje konstytucję Nihil пола“ . Okazuje się jednak, iż k onstytucja ta „nie oznacza bynajm niej definitywnego końca wpływ ów senatu n a życie w ew nętrzne Polski, gdyż różnie u k ład ały się spraw y w okresie rządów zarówno Zyg­ m u n ta Starego jak też Zygm unta Augus-tá i dopiero w końcow ych latach panow ania tego k ró la rmówić trzeba o definityw nym w pływ ie izby posel­ skiej n a tok spraw w ew nętrznych“. Mimo tego stw ierdzenia przecież W o j ­ c i e c h o w s k i w yraźnie pisze: „gdy jednak se n a t nie zdołał w ziąć po­ nownie góry w życiu politycznym Polski, data 1505 pozostanie dla nas przełom ow ą“ (str. 83).,

Z powyższego jasno w ynika, że W o j c i e c h o w s k i nie akty praw ­ ne lecz dynam ikę życia politycznego i przem iany w niej zachodzące iwry- suw a jako kryterium oddzielające epokę Polski stanow ej od Rzeczypospo­ litej szlacheckiej, ale z założeń swoich nie w ysnuw a w szystkich konse­ kwencji. W idać to z dalszych wywodów autora, gdy pisze: „U stalając zn a­ czenie - daty 1505 r. trzeba wziąć pod uwagę nie ty lk o . stosunek m asy szlacheckiej i jej reprezentacji do senatu, ale także pozycję k ró la lwi we­ w nętrznym życiu Polski“ . A dalej: „Jakkolw iek król był krępow any zasa­ dam i ustrojowym i, które obow iązyw ały w Polsce od początków w ieku XVI, jest jednak -wydatna różnica m iędzy p o z y c j ą t a k i e g o S tefana Ba­

(11)

torego i Ja n a K azim ierza“ . I dalej „...m om entem przełom owym d la ogólnej powagi w ładzy królewskiej w Polsce były dzieje planów sukcesyjnych Zyg­ m u n ta III... I są to niew ątpliw ie la ta (1589— 1592) o przełom owym znacze­ niu dla dalszych losów w ładzy królewskiej w Polsce. Gdy jednak wypadki potoczyły się w kierunku jeszcze większego' w zm ożenia .wpływów czynnika szlacheckiego niesposób i z p unktu w idzenia historii upraiwindeń -władzy kró­ lewskiej nie powrócić do r. 1505, jako że w tym czasie położone zostały głów­ ne zręby pod u p raw nienia czynnika szlacheckiego w Polsce“ (str. 83— 84).

W w yw odach au to ra za/traca się zupełnie rola praw nego zn aczenia konstytucji Niihil novi, której bez bliższego uzasadnienia jeszcze w iększą p rz y p is u ją rolę niżeli O. Balzer, tw ierdząc, że „król p o z b a w i o n y z o ­ s t a ł praw a samodzielnego usta:w.odawstwa i zw iązany przyzw oleniem sen atu i izby poselskiej“ . W miejsce analizy zakresu w ładzy m onarszej, w miejsce argum entów pralwmiczych, do których O. B a l z e r i St. K u ­ t r z e b a tak w ielką przyw iązyw ali wagę, w chodzi k ryterium siły politycz­ nej, szczegiólnie w obrębie (rywalizujących ze sobą grup: m ożnow ładztw a i m asy szlacheckiej, należących do tego samego, w pełnię p raw politycz­ nych jedynie uposażonego stanu, stan u szlacheckiego.

, Przy kryteriach podziału historii ustroju Polski n a okresy musimy się zdecydołwać, czy przyjm iem y m om enty form alno-praw ne, czy też osta­ teczny efekt zm agań pom iędzy czynnikam i konkurującym i o w ładzę w p a ń ­ stwie. W pierw szym w ypadku niesposób nie uwzględnić przełomowej roli przyw ileju koszyckiego,, który sta ł się punktem w yjścia dalszych upraw ­ nień politycznych w arstw y szlacheckiej oraz ew entualnie roku 1454, iw któ­ rym „szlach ta święci pierw szą zdobycz nat polu p raw a swego do udziału we w ład zy “ (J. S i e m i e ń s k i , Podział historii ustroju Polski -na okresy, str. 22). S tru k tu ra p ań stw a polskiego uległa jednak zasadniczej zm ianie do­ piero po śm ierci Zygmunta. Augusta. Gdy przyjm iem y z a W o j C i e c h o w- s k i m jako kryterium podziału „w ynik zm agań“, to rów nież zjaw iska prze­ łomowe przypadną n a te sam e okresy. Dopiero po w ygaśnięciu Piastów „m ożnowładztwo -stało się czynnikiem stanow czo i stale w spółrządzącym z królem, a n a w et -na ogół przew ażającym “ (Siemieński, o. c. str. 22), to za Kazim ierza Jagiellończyka nastąpiło w edług W o j c i e c h o w s k i e g o za­ łam an ie się w pływ ów w arstw y urzędniczej, nadającej „ton polityce polskiej od końca XIV w ieku“ .

Rok 1505 nie przyniósł rzeczywistego zw ycięstw a „m asy szlacheckiej“ . Przyjm uje to sam W o j c i e c h o w s k i pisząc, że „konstytucja Nihil novi nie oznacza bynajm niej definitywnego końca wpływ ów sen atu n a życie we­ w nętrzne Polski“ . Dopier-o w kottcowych latacji panow ania Zygm unta Augusta „mówić trzeba o definityw nym -wpływie izby poselskiej n a tok spraw w ew nętrznych“ . Znów zbliżam y się zatem do rzeczyw iście, epoko­ wych la t w ygaśnięcia dynastii Jagiellonów i pierwszej wolnej elekcji. I tu będzie początek nowej epoki w strukturze p ań stw a polskiego, początek йzm ian y w podm iocie' w ładzy państw ow ej“ .

Przy ocenie znaczenia konstytucji Nihil novi z p u nktu w idzenia zm ä- gań w obrębie stan u szlacheckiego m iędzy m asą szlachecką a m ożnow ładz­ tw em n asu w a się jednak pytanie, czy rzeczyw iście w ydana ona została po to, ’ aby „podm urow ać sytuację p raw n ą reprezentacji- szlacheckiej“, a przez to złam ać w pływ m ożnow ładztw a? W ydaje mi się, że m ożna bronić w prost pj-żeciwnej koncepcji, a m ianowicie, że w intencji inicjatorów tej konstytucji

(12)

leżało w z m o c n i e n i e stanow iska senatu. M ożnowładztwo, gdy nie udało m u się zrealizow ać swego szerokiego program u, sformułowanego w przyw ileju m ielnickim , nie m yśli w ypuszczać ze sw ych rąk tej w ładzy, którą dotąd faktycznie posiadało. W szak w łaśnie, mocą konstytucji Nihil novi, z organu o kom petencji tzasadiniezo doradczej staje- gię ra d a królew- ska-senat czynnikiem pow ołanym do w spółdziałania w ustaw odaw stw ie. Praw da, dzieli .swą, w ładzę z izbą poselską. Sam jednakże W ojciechowski stwierdza,, że n a sk ład iziby poselskiej (ilościowo nadto znacznie słabszej od sen atu ; w r. 1504 jest posłów 45, gdy nom inalnie skład senatu w ynosi 87 dygnitarzy) zasadniczy w pływ m ieli senatorow ie. N a str. 225 pisze n astę­ pująco: „...od'chw ili pow stania izby poselskiej aż do r. 1538 połowę postów ziem skich w ybieranych n a sejm iku desygnow ali senatorow ie wi tym sensie, że połowę kandydatów proponowała' szlachta, połowę senatorow ie, po czym zaś następował, zgodny obiór całej delegacji“ .

W r. 1504 było według W ojciechowskiego n a 26 posłów sejmowych 8 'kasztelanów!, a więc członków rodów m ożnow iadezyćh, dalszych ośmiu to urzędnicy ziemscy, a więc tylfco 10 posłów nie piastujących godności ziem skich. Był zatem ówczesny sejm przede w szystkim reprezentacją moż­ now ładztw a. Ono to przeprofwiaidizilo formlalne dopuszczenie se n a tu do w spółudziału w ustaw odaw stw ie. Mając zasadniczy wpłyiwi n a skład izb'S poselskiej mogło· bez żadnej obaw y upom nieć się o praw a reprezentacji po­ selskiej, zapew nione przyw ilejam i maszawskiimi ogółowi szlachty. K onsty­ tucja Nihil novi mogła być w pom yśle jej inicjatorów pojm ow ana jako praw ne u m o cn ie n ie, faiktycznego w pływ u m ożnow ładztw a n a bieg, spraw państw ow ych. Na czele nowości w prow adzonych tą konstytucją O. B a l z e r w łaśnie w ym ienia to, że „p rzy zn a ła w rzeczach ustaiwodawstwa stanow czy głos s e n a t o w i “ (str. 46), zaś „głos, i to stanow czy, posłów iwi rzeczach ustaw odaw stw a w ypływ ał z nabytych już poprzednio, statutem mieszaw- skim z r. 1454 w yraźnie określonych praw sejmików, których przedstaw icie­ lam i n a sejmie byli posłowie ziem scy“. W iem y zresztą, że faktyczny w pływ m ożnow ładztw a n a bieg 'spraw państw ow ych, datujący się od zaran ia naszej państw ow ości, utrzym ał się przez cały okres bytu da/wnej Rzeczypospolitej, przem ieniając się w prost od XVII w ieku w rząd y królew iąt, mimo u trzy­ m an ia pozorów demokracji szlacheckiej.

W drugiej połoiwie XV i w drugiej połowie XVI w ieku jesteśm y św iad­ kam i żm agań m iędzy m ożnow ładztw em a szlachtą-ziem ianam i, przecież traktow anie przem ian w ew nętrzno-politycznych jako czynnika decydujące­ go o charakterystyce typów państw ow ości polskiej m usi zawieść. K ryteria te mogą być doniosłe dla dziejów1 politycznych państw a, ale nie są decydu­ jące dla dziejów ustroju. Przyjęcie roku 1505 jako granicy epok ustrojo­ wych, w yelim inow anie jaiko granioznika dw u okresów ostatniego ćw ierć­ wiecza XIV w ieku zaciem nia moim zdaniem obraz zasadniczych przem ian w dziejach naszej państwowości.

K ażdem u z dw u okresowi, które szkoła B alzerow ska w yodrębnia w dziejach ustroju Polski średniow iecznej, W o j c i e c h o w s к i poświęcił osobny rozdział. Różnią się one w ew nętrznym układem . Tylko w rozdziale tw orzącym główny trzon dzieła (ustrój Polski stanow ej od r. 1210/14 do 1505) au to r w yodrębnia przedstaw ienie ustroju społecznego (społeczeństw« stanow e) od politycznego (adm inistracja i sądow nictw o), poprzedzając ich omówienie „zagadnieniam i ogólnymi“ . Żałow ać należy, że analogicznego

(13)

podziału m aterii nie zastosow ał w rozdziale poświęconym „okresowi praw a książęcego“ . W szczególności w »kresie po początek XIII iwieku u d erza brak w yodrębnienia zagadnień społecznych od polityczno-ustrojow ych. Odstą­ pienie w tym punkcie od- w zoru Balzerowskiego nie wyszło n a korzyść ja­ sn o ści'w y k ład u i przejrzystości dyspozycji. Problem układu społecznego, podstaw ow y dla zro zu m ien ia. każdego ty p u ustrojowego, jest zagadnieniem sam odzielnym , jako że społeczeństwo jest istotnym tw orzyw em państw a. Chcąc mieć obraz społeczeństw a polskiego w tym- pierw szym okresie naszej państw ow ości trzeba zbierać u łam ki wiadom ości w różnych ustępach, w szczególności w rozdziale m ów iącym o wojskowości oraz o sądownictwie.

III. U stalenia W o j c i e c h o w s k i e g o , w niejednym odm ienne od poglądów u tarty c h w naszej nauce, będą niew ątpliw ie niejednokrotnie przedm iotem naukow ej 'dyskusji. Nie zam ierzam w daw ać się twi ich ocenę. Niesposób jednak pom inąć milczeniem „c h arak tery sty k i ogólnej“ ustroju Pol­ ski średniowiecznej. Autor poświęca jej osobny — końcow y rozdział, w któ­ rym form ułuje w ła sn y pogląd n a czynniki, kształtujące ustrój społeczny i po­ lityczny p ań stw a polskiego. W pew nych punktach autor nie odbiega od do­ tychczasow ych z ap atry w ań , w niektórych jednak jest w pełni oryginalny, opierając swe poglądy n a w łasnych, w szechstronnych i w nikliw ych bada­ niach źródłowych.

•Zgodnie z dotychczasow ym i poglądami, nauki autor w budowie państw a polskiego w idzi zespół elem entów rodzim ych (ogólno słow iańskich, zacho- dnio-słow iańskich czy rdzennie polskich?) i obcych, w ynikłych n a skutek w ejścia p ań stw a polskiego przez chrzest Mieszka w orbitę rzym skiej, ła c iń ­ skiej kultury. E lem enty rodzime spostrzega w roli związków rodow ych, ktńre swe piętno w y w a rły również n a ustroju dynastii (zasada dziedziczenia w zw iązku z pryw atno-praw nym stosunkiem w ładcy do terytorium państw o­ wego, w ładza wielkoksiążęca, wiec książęcy), w podziale państwa, a a zie­ mie, będące kontynuacją pierwotnej organizacji terytorialno-plem iennej. Bównież zróżniczkow anie się społeczeństw a n a w arstw ę rycerzy, w ieśnia­ ków i m iesakańdów targow isk rozpoczęło się przed oddziaływ aniem czynni­ ków obcych.

W pływ y obce idą z Zachodu, i to w kilku falach. A nalizuje je autor odrębnie, osobno mówiąc o wpływie Kościoła, osobno zaś innych czynników. „Kościół był pierw szym czynnikiem , który w targnął w trad y cy jn y układ stosunków społecznych i politycznych“ . Rola jego w pierwszej fazie pole­ gała n a wzm ocnieniu w ładzy panującego i um ocnieniu p aństw a n a w e­ w nątrz i w stosunkach n a zew nątrz. Od połowy w ieku XII natom iast dąży Kościół do osłabienia jednow ładztw a, popiera d ąż en ia odśrodkowe, w alczy z przedstaw icielam i starego porządku rzeczy i w yw aża „w starym system ie m onarchii piastowskiej bram ę, przez któtrą niebaiwem w targnęło rycerstw o“, i w ciągu tego wieku staje się „głów nym czynnikiem , przeobrażającym p ań ­ stwo w kierunku stanow ym “ . N atom iast pod koniec XIII w ieku prow adzi „ w y raźn ą politykę w kierunku zjednoczenia ziem polskich“ .

Równolegle z w pływ am i Kościoła „od chw ili zetknięcia się Polski z są­ siadam i zachodnim i południow o-zachodnim “ (Niemcy i Czechy) idzie n a Polskę „pierw sza fa la w pływ ów “ . Ustrój p ań stw a z a M ieszka i B olesław a, stw orzony pod tym i w pływ am i, „trw ał tak długo, jak długo istn iała sta ra m onarchia piastow ska. Zanik jej rozpoczął się z chw ilą, gdy do Polski dotarły nowe zasady stosunku Kościoła do państw a. Przynieśli je przede w szystkim

(14)

cystersi... (str. 264). „D ruga fa la “, (raczej dalsze fale wpływów) „uderzyła 0 Polskę u skłonu w ieku X II i w początku XIII, a następnie w wieku XIII 1 w pierwszej połowie w ieku XIV“ . Pod jej wpływ em ' n a stą p iła w ew nątrz przebudow a p ań stw a polskiego. W o j c i e c h o w s k i widzi ją w przenika­ niu do Polski równocześnie docierających wpływiów ustroju feudalnego i stanowego. Polska — odm iennie niż zachód — nie przeszła przez „stadium feodalne“ . W pływ y feudalne zaznaczyły się w upow szechnieniu im m unite­ tu, w oparciu obowiązku służby wojskowej o ziemię, 'iw w prow adzeniu do stosunków wiejskich (i m iejskich?) pojęcia w łasności podzielonej, w praw ­ nym stanow isku sołtysa i wójta. Nadto wpływom feudalnym (raczej mówić należy o 'wpływach Kościoła, które zm ieniły daw ne zasady dziedziczenia przyjęte przez prawo lenne) przypisuje W o j c i e c h o w s k i oddziaływ anie ,,na ustrój dynastii, w prow adzając zasadę p raw kobiet“, (wreszcie „n a jb ar­ dziej pom ocny okazał się ustrój feudalny przez wprow adzenie feudalnej za­ leżności różnych książąt dzielnicowych w stosunku do p a ń stw a“ .

Mniej jasno form ułuje Wojciechowski n a czym polegały równolegle idące w pływ y ustroju stanowego. Nie zadow ala, gdyż nie w ystarcza, stwierdzenie, że „z łącznego oddziaływania· ustroju, lennego i stanowego ukształciły się w Polsce s ta n y “, jak też, że „kolonizacja na praw ie niem ieckim b y ła je­ dnym z przejaw ów owych wpływów feodalnych i stanow ych. Feodalnych przez instytucję w ójta i sołtysa i stosunek osadnika do dzierżonego "grun­ tu, stanow ych przede w-szystkifli przez, tw orzenie n a odrębnych zasadach- prawmych opartych m iast, m ających w stosunku do organizacji państwow ej zarów no praw a jak i obowiązki“ (gtr. 266).

W tym okresie oraz w wieku XV i XVI zaznaczyły się rów nież w pły­ wy węgierskie (powstanie pojęcia Korony K rólestw a Polskiego, system cho­ rągw i rodowych, urząd m arszałk a nadwornego, zaś w XV i XVI w ieku — rów nież n a skutek oddziaływ ania Czech — gruntow anie się zásad y elekcyj­ ności tronu, arty k u ł o wypow iedzeniu posłuszeństw a, a później „sły n n y ro ­ kosz“.) oraz czeskie. Szczególnie w pływ y czeskie, ta k silne w okresie rządów Mieszka I, ponaw iają się n a przełom ie wieku XIII i XIV, trw ają przez całą jego pierw szą połowę i w yrażają się przede w szystkim w zorganizow aniu się szlachty polskiej. Zdaniem Wojciechowskiego w pływ czeski n a tym odcinku b ył tak silny, iż da się go porów nać „z w pływ em polskim XV wieku n a po­ w stanie szlachty na Litw ie“ .

Po tym scharakteryzow aniu w pływów, oddziaływ ujących n a ustrój Pol­ ski, autor w osobnych ustępach kreśli swe rozw ażania nad „trzem a okresam i stabilizacji w ew nętrznej p ań stw a “ (za dw u pierw szych Piastów , za B olesła­ w a Krzywoustego i przede w szystkim za Kazim ierza Wielkiego), następnie charakteryzuje „przesunięcia n a korzyść stan u äzľacheckiégo“ . „Św it pro­ gram u egzekucyjnego“ oraz ustęp o „oddziaływ aniu ustroju polskiego.na ze­ w n ą trz“ zam ykają ogólną charakterystykę p ań stw a polskiego w średnio­ wieczu.

Okresy stabilizacji w ew nętrznej państw a, to w zrozum ieniu autora okresy um ocnienia w ładzy m onarchicznej. W dw u pierw szych okresach (za Mieszka i Chrobrego oraz za Krzywoustego) s to i'o n a ponad społeczeństwem, zaś' z a Kazim ierza W. m am y próbę sharm onizôw áaiia w ładzy m onarchicznej z now ą — stanow ą — budową państw a. W ładza m ónarchiozna z à rządów K azim ierza W. ,,w raca do tradycji starej m onarchii piastowskiej, podobnie jak orfa jest a u to ry taty w n a “. Za" jego rządów istnićje rów now aga stanów,

(15)

która następnie ulega załam an iu „ n a korzyść praw stan u szlacheckiego i n a ­ rastan ie tych ostatnich iw stosunku do k róla“ . Temu ,,przesunięciu n a ko­ rzyść stan u szlacheckiego“ poświęca, jak już w spom niałem , osobny ustęp. Rozw aża w nim jednak przede w szystkim problem 'em ulacji m iędzy możno­ władztw em a rycerstw em oraz przyczyny, dla których zabiegli m ożnow ładz­ tw a, podejmowane w poez. X III wieku, n a przełom ie wieku XIII i XIV oraz za Jagiełły, nie zostały uw ieńczone zam ierzonym rezultatem , nie doprowa­ dziły do zajęcia przez m ożnowładztwo odrębnej pozycji w państw ie. W ła­ dza królew ska w praw dzie poskrom iła m ożnowładztwo, a le w yszła z tych zm agań osłabiona, zaś rów now aga stanów złam ana. P lan zeb rał stan szlachecki.

Rardzo interesująco n ap isa n a „ ch arak tery sty k a ogólna“ ustroju Polski średniowiecznej, stanow iąca' kw intesencję wynikóiw· bad ań autora i jego po­ glądów n a przyczyny przem ian w strukturze państw a, budzi też pewne za­ strzeżenia. Przedstaw ienie ich w szystkich przekracza ram y niniejszego om ówienia, ale przecież n a niektóre już tu taj pragnę zwrócić uwagę'.

1. Szczególne w ątpliw ości budzi ocena „roli Kościoła w pierwszej bu­ dowie p a ń stw a“ (str. 263/4) n a w ew nątrz za pierw szych Piastów. Autor dopatruje się jej 1) w wzm ocnieniu w ładzy panującego przez wywodzenie jej od Boga, 2) w ułatw ieniu u trzy m an ia jedności p aństw a przez możność oddaw ania zb y t licznego potom stw a do klasztorów , 3) w stw orzeniu po­ przez organizację kościelną nowej Więzi dla licznych plemion i szczepów, 4) w dostarczeniu m onarsze „jakby drugiego a p aratu adm inistracyjnego“ w formie podległej m u hierarchii kościelnej.

Zdaniem moim te ustalenia nie znajdują potw ierdzenia w naszych źródłach.

Rozw ażania czy w X i XI wieku Wywodzenie przez Kościół władizy pomazanego m onarchy od Boga przyczyniło się do w zm ocnienia stanow iska panującego w stosunku do poddanych, przym usem n a w iarę chrześcijańską naw róconych, mogłyby w ydaw ać się bezcelowe, gdybyśm y w epoce lepiej znanej historycznie nie mieli chrztów pogańskich w ładców i nie mogli oce­ nić, czy ty tu ł Dei gratia w zm acniał ich stainowisko w obrębie własnego państw a, w stosunku do poddanych. W ładców takich m am y n a Litwie. Nie udało się dotąd w ykazać by przyjęcie ty tu łu Dei gratia, wywodzenie od Boga „władizy państw ow ej dało nowe oparcie“ . Śm iało m ożemy przyjąć, że naw rócenie ludności polskiej na w iarę chrześcijańską nie nastąpiło od jednego zam achu. Mimo chrztu nie tylko pierwsze pokolenie, ale i następne były w ew nątrz — w duszy ·— pogańskie (irlandzko-angielskie księgi po­ kutne jasno w skazują, jak długo trw a okres w ew nętrznego uchrześcijania-

nia prym ityw nych, do starego zw yczaju przyw iązanych społeczeństw ). Do­ wodem tego oczywistym powodzenie reakcji pogańskiej w buncie M asława. Dopiero z czasem, po ugruntow aniu się chrześcijaństw a, po rozbudowie or­ ganizacji kościelnej, wykończonej u n as dopiero przez Krzywoustego, a prze­ de w szystkim po w zm ocnieniu tak duchowego jak i m aterialnego stanow i­ ska duchow ieństw a (a miało to miejsce dopiero w X III wieku) mogło n a ­ stąpić i nastąpiło przenikanie i oddziaływ anie poglądów Kościoła o z n a ­ czeniu boskiego pochodzenia w ładzy panującego. Tylko w granicach hipo­ tezy możemy rozw ażać, jak doniosłe znaczenie dla ugruntow ania powagi duchow ieństw a m iała K adłubkow a w ersja o śm ierci biskupa S tanisław a: koronę królew ską stracił zdobywca Kijowa i najw iększy po Chrobrym

(16)

jownik polski, n a w y gnaniu u m arł, gdy odw ażył się św iętokradzko podnieść rękę n a reprezen tan ta Kościoła. Ale wersja ta mogła rozszerzyć się i sku­ tecznie oddziaływ ać dopiero w okresie, gdy episkopat polski, [wsparty o w ła­ danie obszernym i w łościam i, uposażony w przyw ileje i nowe przyw ileje od w ładców uzyskujący, stał się 'grupą przodującą w obrębie m ożnow ładztw a. Gdy dysponow ał nie tylko w ładzą duchową n ad uchrześcijanionym społe­ czeństw em , ale i siłą polityczną. A nastąpiło to już po „w yw ażeniu bram y w starej m onarchii piastow skiej“ . W tedy też przez Kościół usankcjonow a­ n a w ładza pom azańca Bożego n ab ie rała raia -sile i znaczeniu w oczach społeczeństw a.

W iem y o skierow yw aniu przez Piastowicó|w< sw ych synów do k la ­ sztorów. Nie m am y jednak żadnych dostatecznych podstaw do tw ierdzenia, że czyniono to po to, aby nie rozbijać jedności państwowej. Go w ażniejsza, nigdy społeczeństwo nie kwestionow ało praw do ojcowizny tych, którzy zrzucili z siebie suknię zakonną. W y sy łan ia synów do (klasztorów nie moż­ n a podnosić do rzędu w pływ ów Kościoła „w pierwszej budowie p ań stw a“, a już żad n ą m iarą nie m ożna zgodzić się ze sform ułow aniem autora: „przez możność oddaw ania zbyt licznego potom stw a do klasztorów zn ik ła potrzeba mordów upraw ianych nieraz w dynastiach. A jeśli naw et tak i m ord się zdarzył, przychodziła po nim ciężka pokuta“ .

Przechodząc do trzeciego i czwartego punktu oddziaływ ania Kościoła n a budowę państw a, w ydaje mi się, że autor zbyt silnie pozostaw ał pod sugestią tej roli, jaką spełniał Kościół w ręku Ottonów w 'Niemczech, i po prostu — podobnie jak to przed nim uczynił V ö l k e r (Kirchengeschichte Polens)·— m ylnie przeniósł ją do stosunków polskich. Odwołuję się tu taj do moich uwag, skreślonych w recenzji z książki Völkern (Collectanea Theo- logica XIII, 110). N aw et gdyby w planie B olesław a Chrobrego, który z a u ­ topsji zn ał - stosunki p anujące w cesarstw ie, is tn ia ła tendencja, w yzyskania hierarchii kościelnej w rządach państw em , o czym możma snuć tylko przy ­ puszczenia, nie dające żadnej podstaw y do ogólnej ch arakterystyki p ań ­ stwowości polskiej, toć po reakcji pogańskiej organizacja kościelna w Polsce legła w gruzach. Mozolny trud jej odbudowy ukończył dopiero Bolesław K rzyw ousty. W odróżnieniu od stosunków panujących iw· Niemczech epi­ skopat polski był skrom nie uposażony w p raw a n a tu ry publicznej. Stąd to, gdy episkopat polski rozpoczął w początku X III : w ieku zabiegi o zastąpienie nom inacji biskupów zasadą wolnej elekcji, zostały one bez większej tru d ­ ności uw ieńczone pom yślnym wynikiem .

Ocena „roli Kościoła w pierw szej budowie p a ń stw a “ zależy od tego, co zaliczym y do roli twórczej w b u d o w i e państw a. N iewątpliwie będzie tu należało oddziaływ anie wzorów organizacji kościelnej n a ustrój p ań ­ stw a, bądź n a jego strukturę społeczną. Otóż wątpię, by iw> „ustroju starej ' m onarchii piastow skiej“ dało się stw ierdzić ta k i wpływ. W ystąpi on jasno dopiero w późniejszym stadium rozw oju urządzeń państw ow ych i spo­ łecznych.

Z chw ilą przyjęcia chrześcijaństw a państw o polskie, już istniało i iw je­ go ustroju politycznym po połowę wieku XII, po koniec „starej m onarchii piastow skiej“, nie da się uchw ycić jakichś zasadniczych przem ian po<za rozkładem system u drużynnego i upow szechnieniem się n a d ań n a rzecz instytutów kościelnych i rycerstw a.

(17)

ścioła n a budowę państw a. P rzypisanie organizacji kościelnej funkcji „no­ wej więzi“ , łączącej w całość szczepy i plem iona polskie, zaś podporządko­ w anej m onarsze hierarchii kościelnej ch arak teru „jakby drugiego ap ara tu adm inistracyjnego“ w skazyw ałoby n a analizę roli Kościoła z p u nktu w i­ dzenia użyteczności organizacji kościelnej dla ustroju politycznego p a ń ­ stw a, świadomego w yzyskania jej w tym kierunku przez władców, polskich. Już przez zwrócenie uw agi n a wywodzenie przez Kościół w ładzy panują­ cego od Boga wchodzimy w inne zagadnienie: pośredniego oddziaływ ania, pojęć przez Kościół przyniesioiiych n a ch a rak ter w ładzy państw ow ej. W resz­ cie w zm ianka o skierow yw aniu młodszych dziedziców panującego do życia zakonnego celem u trzy m a n ia jednow ładztw a, łączy się z zagadnieniem bezpośredniego w yzyskania przepisów Kościoła dLaj celów państw ow ych.

Otóż oddziaływa/nie Kościoła i jego „rola w pierw szej budowie p ań ­ stw a “ jest wielopłaszczyznow a. W sferze zagadnień w ew nętrzno-państw o- w ych nie przejaw iła się jednak tam , gdzie dopatrzył się jej autor. Nie od- działyw ując n a budowę ustroju politycznego „starej m onarchii piastow ­ skiej“, nie m ając takiego w pływ u n a „ugrutow anie suw erennności d yna­ stii“, jaki widzi autor, Kościół od za ra n ia przyjęcia przez Mieszkai w iary chrześcijańskiej m iał ogromny w pływ n a państw o polskie, a m ianowicie n a św iat w yobrażeń ówczesnego społeczeństw a, n a św iadom ą m yśl polityczną dw oru książęcego (np. akt Daigome iudex) oraz n a granice w ładzy mo­ narszej.

Nie tu m iejsce n a w yczerpujące omówienie tego ze w sz e c h . m iar do­ niosłego zagadnienia. W iadomo, że od chw ili przyjęcia chrześcijaństw a szerokimi w rotam i szły do nas ·— co praw da z opóźnieniem i nie w szyst­ kie — nowe idee, nowe prądy, które żłobiły się głęboko również w naszym życiu społecznym i -państwowym . Ich -krzewicielem było u nas w pierw­ szym rzędzie obce, później już rów nież polskie duchowieństwo. Podobną b y ła również i rola duchow ieństw a n a Zachodzie. Toć Kościół, duchow ień­ stwo łacińskie, było · pośrednikiem , który m łodym społeczeństwom celtyc­ kim i -germańskim przekazał kulturę starożytnego św iata i przyśpieszył rozwój cyw ilizacyjny tych społeczeństw.

To k a p ła n i chrześcijańscy przenieśli do piastowskiej Polski ideę n ad­ rzędnego ponad ludzkie praw o p raw a bożego. Temu praw u bożemu, któ­ rego nauczanie i strzeżenie należało do Kościoła i je(go przedstaw icieli, pod­ porządkow any jest również w ładca, nie uzn ający dotąd innych granic swej w ładzy jak tylko te, które stw arzał prym ityw ny zwyczaj, sankcjonujący siłę. D ziałalność panującego podlegała odtąd kontroli w ładzy duchownej, której piastunem jest Kościół. Potępia bezpraw ie, k aram i bożymi, plastycz­ nie prz-ed-stawiajnymi i praw dziw y lęk w yw ołującym i, odstrasza od ich po­ pełniania, do pokuty i zadosyćuczynienia, do złagodzenia obyczajów zm u­ sza, bierze pod ochronę przyrodzone p raw a jednostki. Nie rozszerza, a przeciwnie ogranicza intensyw ność nieograniczonej dotąd w ładzy p a n u ­ jącego. Z am yka ją w granicach p raw a bożego i przez Kościół stanow io­ nego. Na wykonującego w ładzę państw ow ą, n a jego urzędników -nakłada wędzidło zasad m oralności chrześcijańskiej.

Od pierwszej chwili swej działalności m isyjnej duchowieństwo w ystą­ piło z żądaniem u z n a n ia swego specjalnego stanow iska jaiko sług bożych, którym należy się ze strony chrześcijańskiego m onarchy specjalna opieka, zaś uszanow anie ze strony całego społeczeństw a. Mieli swe odrębne

(18)

stano-wŕsko wśród społeczeństw a i pogańscy kapłani, aile nieliczni, nie zorgani­ zow ani, żyjący w tym sam ym świecie pojęć, w którym żyło całe społeczeń­ stwo, nie mieli aspiracji przebudow y psychicznej współrodaków. Nie rościli też sobie pretensji do tego, by byli trak to w an i jako« odrębna grupa w spo­ łeczeństw ie, jako odrębny stan.

W okresie - budowy pierw szych zrębów organizacji Kościoła iw Polsce, w okresie zak ład an ia pierw szych klasztorów , zam ieszkałych głównie przez cudzoziemskich m nichów, w okresie koncentracji głównej uwagi n a żm u­ dną, w ypadkam i politycznym i przeryw aną i _ częściowo niszczoną działali- ncść m isyjną, przy pełnej zależności m aterialnej od w ładcy, podkreślanie i praktyczne przeprow adzenie odrębności stan u duchownego nie miało je­ szcze w pływ u n a różnicowiainie się warsftiw społecznych. Przecież od w. XII m aterialnie coraz m niej 'zależne w yłącznie od w ładcy, ilościowo powięk­ szające swe szeregi duchow ieństw o było pierw szym zorganizow anym i od społeczeństw a świeckiego w yodrębnionym stanem .

Od początku niosło ze sobą duchowieństwo koncepcję wolności od pew nych ciężaró'w n a tu ry publicznej, · w szczególności od służby wojskowej. Od początku dążyło' do zapew nienia sobie sam orządu, głównie sądowego. W sporach m iędzy duchowinymi i w spraw ach wewinętrznokościelnych p a ń ­ stwo polskie nie interw eniow ało i nim i się nie interesow ało. Orzecznictwo w tych spraw ach należało w yłącznie do Kościoła.

Niosło tedy chrystianizujące duchow ieństw o dla Kościoła stare już, lecz dla Polski zupełnie nowe idee, wśród których szczególne znaczenie od­ gryw ał postulat nienaruszalności przez panującego zasad praw a bożego i kanonicznego, których w ykładnia należy w yłącznie do Kościoła. Od po­ czątku niósł Kościół zaczyn wolności jednostki i nienaruszalności nabytych p raw podmiotowych.

W pływ ow i duchow ieństw a należy przypisać przeprow adzenie zasady wieczystości nad ań m onarszych n a rzecz instytutowi kościelnych i po­ szczególnych osób, co znów zapew ne odbiło się ,na trw ałości uposażeń w szystkich urzędów i· nad ań m ajątkow ych n a rzecz rycerstw a, przeprow a­ dzonych już w określi© „starej mianarchiii piasitoiwskiiej“. Z chw ilą gdy uposa­ żenie instytutów kościelnych z dochodów! skarbow ych zostało uzupełnione, a następnie zastąpione n ad an iam i w ziem i, Kościół był szczególnie za in te ­ resow any, by n ad an ia uskutecznione przez jednego w ładcę były szanow a­ ne przez następców, tak aby i w Polsce została urzeczyw istniona zasada silnie podkreślana przez prawo kanoniczne o nietykalności i trw ałości n a ­ bytych upraw nień. Ostatecznie n a zjeździe łęczyckim w r. 1180 przyrzeka m onarcha, a przyrzeczenie jego zostaje zatw ierdzone przez papieża, iż raz uskutecznione n a rzecz biskupstw n ad a n ia pozostaną przezeń nietknięte i wieczyście z biskupstw am i zw iązane.

Można by iwjskaBać n a jeszcze wiele przejaw ów doniosłego i wielo­ stronnego w pływ u Kościoła w pierw szych dw u w iekach istn ien ia i budowy p ań stw a polskiego. Z aznaczył się on również w n a ra sta n iu now ych prero­ gatyw m onarchy, by wspomnieć tu taj o praw ach w ładcy do zatw ierdzania alienacji dóbr ziemskich dokonanych pod tytułem diarmym i odpłatnym . Jest to prerogatyw a, któna zrodziła się stosunkowo późno, najpraw dopodob­ niej w w ieku XII, w prost z inicjatyw y duchow ieństw a polskiego. In sty tu ty kościelne, yr trosce o trw ałość swego uposażenia i now ych nabytków , za­ grożone praw em pierw okupu i retrak tu przysługującym rodowcom, w z a ­

(19)

tw ierdzeniu m onarszym chciały mieć gw arancję niezaczepialności publicz­ nie dokonanych transakcji.

2. Prof. W ojciechowski w yróżnia w dziejach naszego p ań stw a w śre­ dniowieczu ,,trzy okresy stabilizacji w ew nętrznej“. Rozumie pod tym okresy silnej w ładzy m onarchicznej za. dwu pierw szych Piastów , za Krzywoustego i z a Kazim ierza W., które są równocześnie okresam i orężnej ekspansji te­ rytorialnej naszego państw a. W charakterystyce ogólnej jak i w w yw odach szczegółowych brak dostatecznego W yjaśnienia, dlaczego i jak doszło do upadku m onarchii Mieszka i Chrobrego oraz do rozkładu system u drużyn- ńego, ktÓTy był niew ątpliw ie najw ażniejszym w spółczynnikiem potęgi p a ń ­ stw a pierw szych Piastów.

Państw o Mieszka i Chrobrego dizieli los w szystkich w ielkich m onarchii europejskich, stw orzonych czynem w ojennym i genialnością sw ych tw ór­ ców. Nagle wstępując n a arenę dziejów, przechodzi okres zdum iew ających zw ycięstw i żywiołowej ekspansji terytorialnej m i zew nątrz. Dzisiaj wiemy, że nie upadło ono dlatego, że syn Chrobrego, Mieszko II, był w ładcą niedo­ łężnym . Przeciw nie historiografia n a sz a stw ierdza jego wielkie zdolności wojskowe, organizacyjne i hart, który nie dał się złam ać klęskom. A jednak dzieło Mieszka i Chrobrego nie zostało utrzym ane. Los Polski był podobny do w szystkich średniow iecznych m onarchii europejskich, które — jaik n a ­ sze państw o — po krótkotrw ałym okresie św ietności uległy rozkładow i, nio­ sącem u zm ierzch ich nagłej i z ad ziw iające j, potędze.

Zwycięskie wojny były w owych czasach spraw cą potęgi państw a, .lak ostatnia, którą przeżyliśm y, zm ierzały daw ne w ojny do zniszczenia pokonanych plem ion i ' państw , do w y ssa n ia ich zasobów m aterialnych i ludzkich, zagarnięcia ich dla siebie. Zdobyty dobytek, a przede w szyst­ kim nag arn ięta ludność i przesiedlona do niew olnych osad służebnych w e­ w nątrz k raju izdobywcy, były nowym i tw orzyw am i potęgi i siły zwycię­ skiego państw a.

Niewątpliwie ogromnie w ażkim czynnikiem w zw ycięstw ach dwu pierw szych Piastów było stworzenie· organizacji drużynnej, jak to trafnie podkreśla autor (®tr. 69), ale o której już nic inie mówi w swiej ogólnej ch a­ rakterystyce. A przecież odegrała, ona k ap italn ą rolę w budowie państw a, tak jak jej zniknięcie idzie w parze z doniosłym i przem ianam i w ew nętrzno- państw ow ym i.

- D rużyna b y ła zbrojnym ram ieniem pierw szych Piastów w zdobycz-- nych wyprawiach zagranicznych oraz doniosłym instrum entem w cem en­ tow aniu społeczeństw a świeżo zorganizowanego p ań stw a i dla utrzym ania, go w posłuchu wobec panującego. Stw orzenie po grodach silnych drużyn szło w parze z zorganizow aniem darnin i posług n a rzecz grodów, m ieszczą­ cych * drużyny. Spadały one głównie n a ludność, sprow adzaną z obszarów podbitych i osiedloną w ew nątrz kraju. Istn iała niew ątpliw ie w spółzależ­ ność m iędzy gęstością grodów, goszczących drużyny, ilością drużynników a ilością ludności, zobowiązanej do d an in i posług na rzeoz grodu.

P o d o b n ie. jak i n a Zachodzie dzieje wielkich w czesnośredniow iecznych państw , tak samo i dzieje Polski w tym okresie to m arsze drużyn z jednej w ypraw y n a drugą. Można zaryzykow ać tw ierdzenie, że stała w ojna utrzy-. m yw ała siłę państw a. Ale do czasu tylko. Po wielkim tryum fem uwieńczo-. nyćh wojnach przychodzi zmęczenie społeczeństw a, w yw ołane nieuniknio­ nym upływ em krw i w łaśnie najw ybitniejszych, najodw ażniejszych. Ł a ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

G om ulka’s m en bravely defended it against Leszek K ołakow ski and Stefan Cardinal W yszyński, alw ays apprehending that culture as Soviet in substance and

Mniej ścisły jest stosunek Brodzińskiego do drugiego źródła. Było ono zapewne podnietą do napisania artykułu „O niemieckich i angielskich pieśniach ludu“,

Pod koniec istnienia republiki rzymskiej pojawia- ją się frakcje polityczne (po 133 r. schyłku repu- bliki 3 ), przez badaczy uważane za protopartie polityczne (Linderski

Na zakończenie obrad wszyscy uczestnicy zgodzili się, że spotkanie przyniosło wiele istotnych związanych z polityką bezpieczeństwa ustaleń naukowych oraz stało się impulsem

Ponieważ wszystkim jest doskonale znane, że nie posiadam niczego, co pozwoliłoby mi wyżywić się i odziać, dlatego też zwróciłem się do waszej łaskawości i postanowiłem,

Ocena poprawności składu diet ułożonych na ćwiczeniach, omówienie schematów postępowania i aktualnie obowiązujących wytycznych przy układaniu jadłospisów dla osób z

The documentation of performance events in the reality of the contemporary network culture does not play a subordinate role to the event as such, since the distributive network

W badaniach z zastosowaniem wyselekcjonowanych linii szczurów preferuj¹cych (P) i nie preferuj¹cych (NP) alkohol wykazano, ¿e teratogenne dzia³anie alkoholu ujawnia siê w