Stanisław Dąbrowski
Z zagadnień "Ideologii w dziele
literackim" : (głos w dyskusji)
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (23), 117-124
Roztrząsania
i rozbiory
Z zagadnień
Ideoloąii w dziele literackim(glos w dyskusji)
I. Wyjaśnienia wstępne
W ypow iedź ta rzeczyw iście była pierw o tn ie „głosem w d y sk u sji” n ad re fe ra te m H en ry k a M arkiew icza Ideologia
w dziele literackim, w ygłoszonym 20 listopada 1974 r. w ram a ch zor
ganizow anej przez In s ty tu t B adań L iterack ich k on feren cji n a u k o w ej „P ro b lem y m etodologiczne w spółczesnego lite ra tu ro z n a w stw a ” . R e fe ra t ten u d o stępniony by ł u p rzed n io uczestnikom k o n fere n c ji w form ie pow ielonej 1 i już w te d y w olno go było tra k to w a ć jak o znany polskiem u środow isku b adaczy lite ra tu ry . Obecnie, po opub liko w a n iu re fe ra tu w piśm ie sp o łeczn o -k u ltu raln y m o ogólnopolskim zasię gu („N u rt” 1975 n r 1, s. 23— 31), w ypow iedź m oja chce pozostać
głosem, w d y s k u s ji n a d p ew n y m i zagadnieniam i poruszonym i p rzez
re fe ra t, n ie p rzestając oczyw iście być d y sk u sją z tezam i re fe ra tu i odsyłając doń. B urbidge, zw olennik te o rii stacjo n arn eg o sta n u K o sm osu stw orzonej p rzez F re d a H oyla, u trz y m u je , że „poglądy ko sm ologiczne każdej epoki są w dużej m ierze d eterm in o w an e raczej przez pom ysły k ilk u silnych indyw idualności, niż przez o b iek ty w n ą ocenę osiąg alny ch in fo rm a c ji” 2. Ileż b ardziej schem at podobnego prześw iadczenia niezbędn y je st w o dniesieniu do p ro b le m aty k i ideologicznej, zw łaszcza — n a g ru n cie lite ra tu ry .
1 Liczba w nawiasie, w ystępująca w moim tekście, odsyłać będzie do tego powielonego referatu. Inne m ateriały powielone, będące również referatam i ze wspom nianej konferencji, będę oznaczał: M z K (tj. m ateriały z k onfe rencji). Odnotujmy przynajmniej artykuł J. Pelca (S z k ic a n a lizy z n a c z e n io
w e j te r m i n u «ideologia d z i e ła lite rackie go». W: F r a g m e n ty filo zoficzne. Seria
druga. Warszawa 1959) jako pr z e d g ło s w tej dyskusji.
2 Cyt. za M. Heller: Co n o w e g o w K osm o s ie? „Tygodnik Pow szechny” 1975 nr 5, s. 3.
ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY 118
II. Opis i wykładania
Zacznę od tego p u n k tu p ra c y H. M arkiew icza, w k tó ry m zostaje postaw i one zagadnienie: ideologia a w arto ść całoś ciow a dzieła (s. 10). Zacznę też od zastrzeżenia, że chociaż w y daje się, iż opis przedm iotów sem an ty czn y ch (a przed e w szystkim nim i są dzieła literackie) zawsze je st u w ik łan y w in te rp re ta c ję , to jed n a k n ależałob y w m iarę m ożności dążyć do w y od rębn ienia obu tych p ro cedur, a odpow iednio także — w yo d ręb n ian ia ich w yników . P rz y n a jm n ie j teoretycznie.
Opis dzieła stw ierdza obecność jakości, np. k o n stru k c y jn y c h , o b ra zowych, em otyw nych, poznaw czo-oceniających, po stu laty w n y ch , a n a w e t u k ład ty c h jakości, ich w zajem n e uor ganizo w an ie. N ato m ia st dopiero in te rp re ta c ja ty c h jakości (i ich organizacji), o k re śla jąca ich ro le i sensy ty c h ról, w a lo ry zu je fun k cjo n alisty czn ie sam e jakości: spogląda n a jakości w aspekcie ich w artościow ości.
O dróżnienie, k tó re tu czynię, m a c h a ra k te r czysto pojęciow y, ab stra k cy jn y . Opis dotyczy tego, co bezpośrednio dane; in te r p re tac ja — tego, co w yznaczane (sugerow ane) przez dane bezpośrednie. Ale rów nież sam m om en t su g ero w an ia czy w yznaczania m oże być tra k to w a n y jako w y n ik in w e n c ji i in te rw e n c ji in te rp re ta c y jn e j. I n a w e t k ateg o ria tego, co bezpośrednio dane, d aleka jest od w y razistości, skoro — ja k to a u to r p rzy p o m n iał — tak że ta k elem en ta rn e (zdaw ałoby się) kateg o rie tem atologicznego opisu dzieła, jak ch a ra k te r, zdarzenie, fabu ła, n ie m a ją w dziele d anych bezpośrednio d esygnatów , bo d esy g n aty te k o n stru u je dopiero odbiór czy teln iczy (s. 8). D odajm y, że k o n stru u je ze spraw n o ścią tak blisk ą ru ty n ie , że ów m o m en t ko n stru o w an ia n ie je s t z re g u ły u św iad am ian y przez k o n stru k to ra . J e st z ty m zupełnie ta k , ja k z odbiorem p rze słan ia ideologicznego czytanego u tw o ru . „N ik t chyba, kogo n ie zm uszają do teg o obow iązki” (s. 5), n ie ro b i tego z p rem e d y ta c ją .
III. Nowość i decernenci
M arkiew icz d efin icją ideologii jako całościow e go sy ste m u ogarnia tw ierd z en ia (diagnostyczne, poznawcze), oceny i p o s tu la ty (s. 10), ale zarazem u trz y m u je , że „w artości ideologiczne stanow ią ty l k o pew ną część” odnalezionych w dziele w arto ści poz naw czo-oceniających i p o stu la ty w n y c h (s. 10; podkr. — S. D.). D la czego? M ożliwe, że w y starczy ło b y u w zględnienie tej w stę p n ie przeze m nie dokonanej p ropozycji o dróżniania jakości (efekt opisu) od w a r tości (efekt w ykładni) ii poszu k iw an y sens stanow iska refe ro w a n eg o b y łb y n astę p u jąc y : nie w szy stk ie jakości ideologiczne n a p o tk a n e w dziele zasłu g u ją n a zaliczenie ich do w arto ści ideologicznych, tzn.
do jakości ideologicznych im p resy w n ie efe k ty w n y c h (wiodłoby to ubocznie do u znania bezw artościow ych jakości ideologicznych). A u to r p odkreśla przecież, że czy teln ik a zdobyć m ożna ty lk o now oś cią, a nie rep ety cją. Zdobyw cza je s t słuszność, a le tak a , k tó ra po trz ą s a k w iatem „nowości in fo rm a c y jn e j” (s. 10).
N a to — p rzy n a jm n ie j dw a zastrzeżenia:
1, D ośw iadczenia społeczne w ykonyw ane w skali m asow ej (np. h itle ry z m w Trzeciej Rzeszy) dow iodły, że b yw a — niesrtety — skuteczn e oddziaływ anie ideologiczne także w tedy , 'kiedy „sposób opow iedzenia” in te n c ji ideologicznej w y z b y ty jest w szelkiej in no w acyjn ej atrak cy jn o ści, a le za to dy sp o nu je przem ocą w szech obecnej i groźnej natarczyw ości. W tedy trz e b a w y ją tk o w o dużej odporności, siły w oli i sam ow iedzy, by się opierać zm asow anem u a n ieu sta n n em u naciskow i psychologicznem u, zachow ując w so b ie „b arierę anty ideo lo giczn ą” (por. s. 11), jeśli n a w e t ta n a p a stliw a ideologia jest n am obca.
2. Słuszność, zwłaszcza słuszność ideologiczna (niezależnie od t y
p u ideologii) we w spom nianym przez a u to ra „stan ie czy sty m ”
(s. 2), ma sztyw n aw y k o n tu r sw ej tożsam ości, tym czasem inno w a c ja je st zawsze tra n sfo rm ac ją. W zdaniu a u to ra — „ze słusz nością m usi się łączyć (...) nowość in fo rm a c y jn a ” ■— słow o „m usi” m a sens ideologiczny po stu lu jący , w y raża życzenie: „niech się łą czy” , „pow inno się łączyć” . W m oim zdaniu — „nowość in fo rm a cyjna, złączywszy się ze słusznością, m usi tę słuszność o dkształ cić” — słowo „m usi” m a sens ideologiczny, diagnostyczny, kon- sta ta c y jn y . To o ty m , co stw ierd za m o je zdanie, w iedzą dobrze (m ający w ielow iekow e, z systeimu w system przek azy w an e doś w iadczenie) d ecernen ci (por. s. 12), b ardziej zatroskani o sztyw - n a w ą słuszność, a n ie ra z w ręcz o sztyw naw ość słuszności, niż o w ysoką w artość a rty sty c z n ą ; i dlatego na w szelki w ypadek od noszą się podejrzliw ie n a w e t d o „dośw iadczeń uczuciow ych, rz u tó w w yobraźni i ek sp ery m en tó w językow ych” (s. 3).
IV. Ideologizm i demiurgizm
M iałoby się ochotę w ątpić, czy M arkiew i- czowska ko ncepcja ideologii (zwłaszcza p o jętej jako kateg o ria służąca badan iu lite ra tu ry ) nie je st za szeroka, a za szeroka d la tego, że a n e k tu je w szelki m o m en t poznaw czy i aksjologiczny, czyli (w ym yślm y nazw y do M arkiew iczow skiej nazw y „ideolo- gem ” paraleln e!) w szelki „gnoseologem ” i w szelki „aksjologem ” utożsam ia z „ideologem em ” . Tym czasem ideologem y w y stęp u ją
jed y n ie w ideologiach jajko całościach system ow ych, poza k tó ry
m i tra c ą sw ą „ideologem iczność” . Poza system em ideologicznym m am y do czynienia jed y n ie z „poglądam i” , k tó ry c h je d n a k
ide-ologem am i nazyw ać nie m ożna (por. s. 2). Skoro w dziele litera c kim nie m oże się z n a tu ry rzeczy w yrażać sy s te m ideologiczny, to n ie m ogą w dziele lite ra c k im w ystępow ać ideologem y, a dzie ło n ie m oże posiadać „asp ek tu ideologicznego” (por. s. 3).
M arkiew icz podkreśla nieprzyw iedlność w ym ow y dzieła do dy- skursy w izm u ideologicznego (np. s. 5), ale też k on sek w en tn ie n a leżałoby utrzy m y w ać, że w dziele literack im w y stęp u je nie „przesłanie ideologiczne” , lecz p rzesłan ie gnoselogiczno-aksjolo- giczne, k tó re — po ideologicznej d y sk u rsy w izacji — „ulega pew n em u zniekształceniu i zubożeniu; je st wów czas ab strak cy jn e, zracjonalizow ane i jednoznaczne” (s. 5). W łaściw e dziełu przesłanie gnoseologiczno-aksjologiczne jest ideologicznie „w ielow y kład alne” (s. 5). M oją polem ikę z k ateg o rią w ew n ątrzliterack ieg o ideologem u w sp ie ra ją opinie M arkiew icza, że c h a ra k te r istotn ie ideologiczny m ają dopiero „pew ne sensy ogólne odnoszące się do rzeczyw istości p o z a iite rac k iej” (s. 5), gdyż ideologia je s t tylk o potencjalnością dzieła (s. 5); że uogólnienie ideologiczne je s t pochodną k a te g o ry zacji, k tó rą czytelnik nakłada n a utw ó r, zawsze „z p ew ną dow ol nością” in w en cji ek strap o lacy jn ej (s. 8) obciążonej h ipotetycznoś- cią (s. 6).
J a k gnoseologizm em n azw aliśm y jed n o stro n n e ro zp a try w a n ie li te r a tu r y w aspekcie poznaw czym (s. 6), ta k z kolei ideologizm byłby o d m ian ą jed n o stro n n ego tra k to w a n ia asp ek tu poznawczo- -oceniającego. P u łap k ę ideologizm u om ija obecna w refe ra c ie M arii Janio n , a w prow adzona „z p u n k tu w idzenia u tw o ru ” 3 opozy cja autochtonicznej (w stosu nk u do u tw oru ) idei i allochtonicznej (w stosun ku do utw oru ) ideologii, ale ta m w y n ikło to z innej w yjściow ej definicji ideologii; tam idee n ie są z konieczności id eo lo g e m a m i4. U nika też tej p u łap k i In gardenow ska koncepcja dzieła literackiego, k tó ra w arstw ie przedm iotow ej p rzy p isu je ro lę odsłan ian ia „jakości m etafizy czn y ch” (z om ów ienia w yn ika, że chodzi tu zarów no o jakości esencjalne, x jak o jakości eg zy sten cjalne), a to odsłanianie In g ard e n s ta ra się odróżnić od fu n k cji sym bolizow ania i od zagadnienia „id ei” dzieła. Stw ierd za p rz y tym : „w ciąż po n aw iane p o szukiw anie «idei» dzieła w sensie
praw dziw ego zdania je st darem n y m tru d em , polegającym w g r u n
cie rzeczy n a zapoznaniu podstaw ow ego c h a ra k te ru dzieła sztu k i lite ra c k ie j” 5. S tw ierd zen ie to zachow uje trafn o ść chyba i w ted y , k iedy gnoseologizujący p rzy m io tn ik „ p raw d ziw y ” zastąpim y ideolo- gizującym p rzy m io tnik iem „słu szn y ” .
3 M. Janion: Historia literatury a historia idei. Propozycja nowej p roble m a-
tyzacji W: M zK , s. lii.
4 Ibidem, s. 4.
5 R. Ingarden: O dziele literackim. Badania z pogranicza ontologii, teorii j ę
z y k a i filozofii literatury. Warszawa 1960, rozdz. X (cyt. ze s. 382).
T ru d n o chyba o w iększą rację niż ta, jak ą m iał S tanisław A dam czewski, k ied y przypom niał, że na wyższych p iętrac h bad ań lite rack ich — ja k w alp in isty ce — idziem y z trudem , „zakolem i błądzikiem ” . Z resztą trzeb a podkreślić, że tej rac ji A dam czew skiego św iadom ym , ostrzeg aw czy m p rzypom nieniem je st p odstaw o
w a in te n c ja całej p racy M arkiew icza.
U zn ajm y jed n ak , że owo sp ieran ie się o zakres znaczeniow y t e r m inu „ideologia” byłoby jałow ym „sporem o d efinicje n o m in a ln e ” (s. 1) i — n iejak o im m an e n ty z u ją c — pozostańm y p rzy d e fin icy j n y m w niosku autora. W każdym razie sam sygnał w łasnej w ą t pliw ości zgłaszam oczyw iście po to, aby b ard ziej jeszcze, niż robi to sam autor, spiętrzy ć trudności stojące p rzed procederem „iden ty fik a c ji ideologicznej” utw o ru . O n iej, w sposób nacechow any pew nością, w iem y n ie w ięcej niż o p rzebieg u ideologicznej p e r cepcji czytelniczej lite r a tu r y pięk n ej (por. s. 11— 12).
Idźm y dalej (a może „ w y żej”). Przecież jeśli zdem askow aliśm y ju ż odbiorcę jako k o n s tru k to ra w y stę p u ją c y ch w dziele całostek tego rzędu, co c h a ra k te r, zdarzenie czy fabuła, to czyż z ty ch sa m ych przyczyn, ale w o w iele w iększym stopniu nie m u s i m y w od biorcy uznać k o n stru k to ra tej „w arto ści całościow ej u tw o ru ” , k tó rą n a stę p n ie a k c ep tu je lub odrzuca? W m iejsce dem iu rg icz- nej, k reaty w isty czn ej koncepcji a u to ra o trz y m u je m y dem iurgicz- n ą koncepcję czytelnika, k tó ra je st zresztą ideą w yw alczającą so bie w nauce o litera tu rz e , i to na różne sposoby, coraz silniejsze praw o obyw atelstw a. Czyż zatem nie jest tak, że n a w e t c h a ra k te ry s ty k a tego, w jak iej m ierze tek st (i co, i o ile, i na ile) je st „układem stero w n iczy m ” (s. 8), je s t — zapew ne — tyleż p rze d m iotem , co w y n ikiem in te rp re ta c ji, a nie k onstatacji? A p rze cież tek st dla czy teln ik a ty lk o o ty le istnieje, o ile staw ia opór jego dem iurgizm ow i i jego autonom ii w decydow aniu o k ie r u n kach i sposobach zabiegów rozum ieńiow ych. Ten opór to granica rozprężliw ości sem antycznej tek stu .
C ytow any przez M arkiew icza L otm an tw ierd zi, że nie istn ieje ta ka granica i jej n ieistn ie n ie n azy w a „asp ek tem m itologicznym
u tw o ru ”, a um ieszcza go w nieskończoności (s. 8— 9). N ie godzę się z Lotm anem . P ow tarzam , że istnienie tej g ran icy to p o d sta wowy, rozstrzygaj ący sposób spraw dzalnego istn ien ia u tw o ru dla czytelnika. Po zaprzeczeniu tej g ran icy pozostaje czysty czytel niczy solipsyzm , am filad a zw ierciadeł. L otm an tw ierdzi, że „u tw ó r litera c k i m o d elu je p rzed m io t nieskończony (rzeczyw i stość)” (s. 8), czyli „całe życie w jego całokształcie” (s. 9), i ilu s tru je to p rzy k ład em m ożliwości „m itologicznego” z in te rp re to w ania fab u ły (los b o h a te rk i ujrzeć jak o los każdego człow ieka). Na to odpow iadam serią zastrzeżeń, k tó re m a ją tę sam ą w ażność, co L otm anow e asercje:
ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY
122
1. J e s t to in te rp re ta c ja raczej a rch ety p izu jąca 6 niż m itologizująca. 2. Istn ieją koncepcje, k tó re rzeczyw istości p rzy p isu ją skończoność m im o nieograniczoności (np. m odel w szechśw iata G. L e m aitre ’a). W ięc rzeczyw istość nie m usi się utożsam iać z nieskończonością. 3. „Całe życie w jego całokształcie”, o k tó ry m m ów i Lotm an, to jeszcze nie cała rzeczyw istość.
4. „Los każdego człow ieka” to znów jeszcze nie całe życie w jego całokształcie, a ty m m niej — cała rzeczyw istość.
W niosek: Lotm anow ska in te rp re ta c ja „ u n iw e rsa ln a ” (s. 8) nie przełam u je granic określoności in te rp re ta c y jn e j i dzięki tem u prze cież jest w artościow a poznawczo.
V. Jednak — interpretacja
W in te rp re ta c ji (jak w... staty sty ce) w szyst ko zależy od założeń w yjściow ych, od pierw szego kroku, od a sp ek tu 'badania. L ucylla Pszczołowska w skazu je, iż ju ż na po ziomie badań w ersologicznych o w y n ik ach w sposób isto tn y p rz e sądza decyzja w ybo ru w zorca m etrycznego, konfron tow an ego n a stęp n ie z w e rsy fik a cy jn ą rzeczyw istością u t w o r u 7. S tw ierd za też, że opierając się np. n a m e try c e g e n e ra ty w n e j m ożna p o p raw n ie (w ra m a c h m etody) w ygenero w ać „ te k st” , k tó ry nie odpow iada żadnej rzeczyw istości te k s tu b a d a n e g o 8. S tw ierdza, że przedm io te m i w y n ik iem interpretacji je st nie ty lk o sens dokonyw anych przez poetę w yborów m etry czn y ch, ale n a w e t to, czy w ogóle ty ch w yborów d o k o n y w a ł9. I to w szystko już n a poziom ie organ izacji m a te rii brzm ieniow ej u tw o ru.
T ylko częściowo zaprzeczył Je rz y Ziom ek opinii M anfreda K rid - le, że św iatło pada z n as na d o k u m en ty 10.
Czyż nie pochodną in te rp re ta c ji są o pinie o „sprzecznościach i pęknięciach w e w n ętrzn y c h ” (s. 10), a rty sty c z n y c h bądź ideolo
6 Wątek powiązania, a przynajmniej zanalogizowania „idei” i „archetypu” w ystępuje w referacie M. Janion. Ubocznie dodajmy, że dla Jerzego Kmity typow ym przykładem błędnego w yjaśniania ad hoc jest kategoria archetypu. Zob. J. Kmita: Z metodologicznych proble m ów interpretacji humanistycznej. W arszawa 1971, s. 114.
7 L. Pszczołowska: Najnowsze m e to d y badania wiersza. W: MzK, s. 1. 8 Ibidem, s, 10—11.
9 Ib id e m , s. 8.
10 J. Ziomek: Metodologiczne proble m y sy n te zy historycznoliterackiej M zK , s.9. 10 J. Ziomek: Metodologiczne problem y sy n te zy historycznoliterackiej. MzK, s. 9.
gicznych, u tw oru? W iele tak ich opinii u legło re in te rp re ta e ji i k r y tyce, jak o re z u lta t „prześw iadczeń po zatek sto w ych ” — m odelu d ys fu n k cy jn eg o wobec badanego obiektu. S tan isław Eile w sw ym
Światopoglądzie powieści p o d aje p rzy k ład y rew izji sądów o kom
pozycji pow ieści m łodopolskiej, a n aw et (i je s t to „a n a w e t” sa m ego Eiiego) kom pozycji pow ieści K ra sze w sk ie g o n . Dorzucić by tu m ożna p rzy k ła d z re in te rp re to w a n ia T r z y po t r z y przez W ac ław a Borowego. W y n ik ają te re in te rp re ta c je z ew oluow ania św iadom ości estetycznej badaczy, przez k tó rą są uw aru nk ow ane. I podobnie in te rp re ta c je ideologiczne u w aru n k o w an e są św iado m ością ideologiczną badaczy, bo i w badaczu istn ieje psychologi czna „ b ariera ideologiczna” (s. 11), k tó rej przekroczyć częściowo n ie chce, a częściowo nie może.
Czyż nie w ynikiem in te rp re ta c ji je st p o d trzy m an a przez M arkie w icza opinia, że H e rb erto w y T re n Fortynbrasa nie opow iada się za żadną z dwóch zestaw ionych postaw , a stw ierdza tylko ich n ieu su w aln ą obcość (s. I I ) ? 12 P rzez analogię do w iersza K rasic kiego Do Króla, w k tó ry m głos o d dany jest przedstaw icielow i tej postaw y, k tó ra w łaśnie podlega k ry ty c e (u jaw n iającej się jed y n ie przez sposób podania i organizacji treści m onologu) 13, m ożna po w iedzieć przecież, że oddanie głosu F o rty n b raso w i wobec o sta te cznego m ilczenia H am leta może być sygnałem niebezstronności tego isto tn ie w ieloznaczeniow ego u t w o r u 14. N orw id powiedział, że „są w niebogłosy i są p rzem ilczenia” . Otóż w w ierszu H e rb e rta przem aw iałb y do n as — w niebogłos przem ilczenia.
A ltern a ty w a ek sp resji i p rezen tacji, a n a w e t diagnozy i p ro g ra m u (s. 2, 4, 6, 10), rozstrzyga się w p a rtn e rs k im „dialogu” (dw u głosie) te k s tu i k ry ty k a , dialogu dwóch in te n c ji sterow niczych. W pew n ym p u n k cie losów dzieła rozpoczyna się dialog m iędzy róż nym i jego w ykładniam i. P rz y czym n ie tylko powieść nowsza sw ym jaw n y m (chyba od D ostojew skiego idącym ) polifonizm em idei i stanow isk dom aga się w ielo in terp retacy jn o ści. Jan io n orze ka, że „arcydzieło stanow i w historii k u ltu r y m odel w ydarzenia jednostkow ego i n iep o w tarzaln eg o ” 15. Nie ty lko . Ono stanow i n a jsta rsz y k u ltu ro w o sposób ak cep tacji zjaw iska w jego sem an tycznym w ielo k ieru n k o w ym otw arciu . Ze w zględu na to, że a r
II S. Eile: Światopogląd, p ow ieści. Wrocław 1973, s. 229.
12 Por. S. Dąbrowski: H a m le t i F ortyn bras. M i ę d z y liter a tu rą a r z e c z y w i s
tością. „Tygodnik Pow szechny” 11971 nr 8.
13 Por. S. Dąbrowski: Ignacego K ra sic k ie g o «Do Króla» — p o ls k i p r z y k ł a d
asteizm u . „Gdańskie Zeszyty Humanistyczne. Prace Historycznoliterackie” 1969 nr 2.
14 Arcymodelem sytuacji, w której osąd głosu jedynie słyszalnego dokonuje się poprzez niepojaw ienie się odpowiedzi, jest W ielk a I m p r o w iz a c ja .
cydzieło istn ieje w ry tm a ch „długiego trw a n ia ” , jego w ielow y- kładniczość je st w historycznej re tro sp e k ty w ie szczególnie do godna do obserw acji. P rzy czym nie da się chyba w ykluczyć rów nosilności (izostenii) p ew n y ch w ykładni, z k tó ry c h żadna nie będzie uboższa co do p rze strz e n i „zw arcia” z obszarem tek stu (por. s. 9). Możliwość ta w y n ik a w< sposób ja k b y statysty czno - -praw dopodobnościow y z kom plikacji i bogactw a tego obszaru. P ełno praw nie zatem gram m atici certant.
W reszcie — na koniec — spraw a m etap rob lem ow a. F u n k cję ide ologiczną p r z y p is u je m y nie ty lk o dziełom literack im , ale także teoretycznym w ypow iedziom na tem a t fu n k c ji ideologicznej dzieł. Zakończyć d ysk u sję chcę w y rażen iem szacunku i podziw u dla rozw7ażnej dojrzałości i sum ienności, z jak ą tę tru d n ą funkcję diagnostyozno-postulatyw ną u siłu je pełnić om aw ian a p raca H en ry k a M arkiew icza.
Sta nisław Dąbrowski
ROZTRZĄSANIA I ROZDIORY 194.
Odpowiedź Stanisławowi Dąbrowskiemu
Glos w d y s k u s ji S tan isław a D ąbrow skiego odczytałem w znacznej części jako tra fn e dopow iedzenie i uściślenie tw ierd zeń zaw arty ch w m oim re fe ra c ie Ideologia w dziele literac
k im . W w ielu fra g m en ta ch (np. o u w ik łan iu opisu w in te rp re ta c ję ,
a zarazem o potrzebie ich oddzielania, o aktyw ności o d b io rcy w kon stru o w an iu w yższych u k ładó w znaczeniow ych, a tak ż e ogólnych sensów pozna w czo-oceniających dzieła literack ieg o i w jego w a r tościowaniu) znalazłem zgodność z tym , co pisałem m . in. w G łów
n y c h problemach w ie dzy o literaturze. W n ie k tó ry ch p u n k tac h
jed n ak zachodzą m iędzy nam i różnice zdań, w in n y ch — re fe ra t (z m ojej zapew ne w iny) n ie został przez d y s k u ta n ta odczytany w sposób zgodny z m oim i in ten cjam i.
1. Odżegnać się m uszę od przypisyw anego m i tw ierd zenia, jakobym do ideologii anektow ał w szelkie m o m en ty poznaw cze i aksjologicz ne, jak o b y w szelkie idee b y ły dla m nie ideologem am i. W yrażenie z definicji ideologii (zbiór idei) „zgodny z uśw iadom ionym i alb o nie uśw iadom ionym i p o trzebam i i in te resa m i określonej g ru p y społecz nej i sprow adzalny ostatecznie do jej u sy tu o w a n ia klasow ego” tr a k tow ać n ależy jak o p rzyd aw k ę wyodrębniającą, a nie w łaściw ościow ą (w sto su n k u do „zbioru idei” ). Ja k ie są sposoby u sta la n ia ow ej zgodności, to osobny problem , bardzo tru d n y , pod w ielom a w zg lę dam i d y sk u sy jn y i w y m ag ający osobnego ro zp atrzen ia; sygnalizo w ałem go w ielokrotnie, m. in. w N o w y c h przekrojach i zbliżeniach. 2. W referacie m oim starałem się pokazać frag m en tary czn ość i w ie- low ykładalność p rzesłania ideow ego (i w ogóle sensów ogólnych)