• Nie Znaleziono Wyników

Widok Ten, który "przyjdzie". Analiza porównawcza tekstów Rdz 49, 8-12 oraz Pwt 33, 7

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Ten, który "przyjdzie". Analiza porównawcza tekstów Rdz 49, 8-12 oraz Pwt 33, 7"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

R

O

Z

P

R

A

W

Y

ROCZNIKI TEOLOGICZNE Tom XLV, zeszyt 1 - 1998 URSZULA SZWARC Lublin H f * , K T Ó R Y „ P R Z Y J D Z I E ”

A N A LIZA PO RÓ W N A W CZA TEK STÓ W Rdz 49, 8-12 O RA Z Pw t 3 3 ,| f

W zbiorach R dz 49 i P w |]p 3 - często w ym ienianych obok siebie jak o je d n e z n ajstarszych tekstów Starego T estam entu oraz te, k tóre zd ają się dotyczyć tych sam ych bohaterów i m ieć podobny charakter - zachodzą lo g io ­ ny o dnoszone do Judy. Jak dotąd nie pośw ięcono im (R dz 49, 8-12; P w t 33, 7), a zw łaszcza krótszem u z nich, źliyt uw agi. N ie próbow ano ich rów ­ n ież zestaw ić ze so b ą i porów nać. Fakt jf^v m ożna po cz^j§§§ uspraw iedliw ić tym , iż w iersz Pw t 33, 7 nie spraw ia w rażenia nośnika szczególnie w ażnego p rzesłania, a rów noczesna lektura obu aforyzm ów nie skłania do przypu­ szczeń, by m iały one ze sobą w iele w spólnego. P rzeanalizujm y w ięc teraz ich treść, by m óc coś w ięcej stw ierdzić na ten tem at.

B adania przeprow adzim y om aw iając najpierw tek st R dz 49, 8-12, potem słow a P w t 33, 7, a następnie porów nując u z y s k a n f jw yniki i w yprow adzając n a ich podstaw ie stosow ne w nioski.

Rdz 4 | | 8-12

8 Ty jesteś Juda. Bracia twoi cię w y |p w ia ||. Twoja ręka na karku twych wrogów. Synowie twojego ojca oddają ci pokłon.

9 Młodym lwem jest Juda. O liS IIS jiftjj; wspiąłeś j |ę mój synu. Przysiadł. Położył się jak lew i Jjk lwica. Kto gfl poruszy? 10 Nie odejdzie berło Hm^udy i oznaka władzy gjpmiędzy jego stóp

(2)

aż przyjdzie, do którego ono należy1. I je ijp posłuch pnarodów . 11 Przy wiąże swojego osiołka do krzewu winisgb,

swoje ośle źrebię do winnej latorośli.

fjpierże w winie swe odzienie i w krwi jwifiśgron swoje ubranie. 12 Oczy świecące od wina i zęby białe od=ffili|ca.

Po sw ego rodzaju uroczystej prezentacji: j ehudi|g|jffattah (= ty jf lle ś Juda)2, do Judy - konkretnej osoby i zarazem , a naw efl głów nie do klanu odeń nazw anego, ja k pozw ala sądzić treść logionu, skierow ano wym owne słowa. Ś w iadczą one o jeg o w yw yższeniu i chw ale, które w iążąpsię fc jego zw ycięstw em nad przeciw nikam i i pow szechnym zd o m in d ^ an iem ich przez niego. U żyte w yrazy i zw roty k ażą się też d o m y ś l a ć nie|frżdćiętnej, a lllló d braci|W |yjątkowej p o z y iji tego, pod czyim adresem zostały w ypow iedziane. C z a s & n ik i, które ozn aczają zachow anie pobratym ców jla h e k a = bracia tjjb i, od ’ah z przyrostkiem zaim kow ym dla 2 os. ł. poj. rodź. m.; ben6 'a b ik a = synow ie tw ojego ojca, odpow iednio od: ben z przyrostkiem zaim koW jm ( t t 1 os. 1. poj. i od ’ab z przyrostkiem zaim kow ym dla 2 os. 1. poj. ro d i. m .)3 Judy wobec niego, a zarazem Irtelację zach odzącą m iędzy nim a nfrni, bą po­ chodnym i dw u rdzeni: odpow iednio jd h w hifil (jóduka = wysławiajSy cię) i śhh w hitpalel (jiśtah&wwu = oddają ci pokłon). Z reguły w ykorzystyw ano je do opisania sw ego rodzaju obow iązków poddanych w zględem fiz eło żo n y ch czy też honorów należnych kom uś w js b k o urodzonem u lub postaw ionem u. Co ciekaw e, pierw szy z w ym ienionych pojaw ia się w Starym T estam encie przede w szystkim , gdy chodzi o określenie pow inności człow ieka wobec Boga. O znacza w ięc staw ienie się przed Nim w praw dzie, a to: w yznanie Mu grzechów , a także \|g |fiw a la n ie Go i dziękczynienie Mu |§fkvszyM co4. D rugi nazyw a postaw ę p ełn ą czci, szacunku, o d d a n ia |j uw§jjff>§g§ia, przyjm ow aną przed osobą,!jw jobliczu której je st ona w ym agana i jed n o cześn ie jak b y sam a się narzuca, a uw idacznia się niskim aż do ziem i pokłonem . O w o n il|w ||k łe uznanie dla Judy m ogło w ynikać, przynajm niej m ię d if innym i, z jegff d o i# !

1 Przyjm uję lekcję Selloh jako bardziej odpow iadającą kontekstow i.

2 Zob. P. J o l i o n, Gram m aire de 1'hebreu bib!ique, R o j e 1965, § iljtf ; C.IW e s t e r - m a|fjin , Genesis (BK 1, p |, N eukirchen 1982, s. 258.

3 Zob. H. R i n g g r e n, 'ab , TW A T I, 1-19, zwł. 7-8; t e n ż e , ’ah , TW A T I, 205- 210, zwł. 206; H. H a a g, ben, TW A T I, 668-682, zw ł. 673.

4 Zob. G. M a y e r, J. B e r g m a n, W. von S o d e n, jd h , TW A T III, 455-474, zwł. 465.

(3)

TEN, KTÓRY „PRZYJDZIE” (Rdz 49, 8-12 ORAZ Pwt 33, 7) 7 nań. Z d a je s ię je przyw oływ ać w yrażeń ie:|JiTw oja ręka na karku tw ych w ro­ gów ”. S y gnalizuje ono, a także precyzuje stosunek zaistniały pom iędzy nim a jeg o niep rzy jació łm i spośród fflcych narfflliw , jak każe sądzić kontekst. Jednocześnie pośrednio inform uje o w cześniejszym definityw nym pokonaniu ich przez niego i zapanow aniu nad nim i, cixjuż:w yżej odnotow aliśm y. O braz ręki w spartej na;cudzym kailcu, a naw et przygniatającej goj;rozpatryw any od strony tego, kto tak ją trzym a, je st bow iem sym bolem tryum fu, potęgi, złam a­ nia czyjejś siły;; po d b icia kogoś, upokorzenia i u.zaLeżni.e.nia go od siebie, posiadania praw a decydow ania o nim 6.

P ew ną konty n u ację om ów ionego w. 8 m ożna dostrzec w w. 9b z uw agi na sposób zw racania się w nim do Judy, to znaczy w drugiej osobie 1. poj. ( 'a lit.a = w spiąłeś się od ' lh), ale nie tylko. T reść, chociaż nie je st w tym przypadku jed n o zn aczn a, rów nież w jak im ś sensie naw iązuje do pow odzenia i daje się odnieść do w cześniej w spom nianego pokonania w rogów , które zw ykle łączy się z w zięciem jak ich ś łi|i|§jv. D opatryw anie się paralelizm u syntetycznego m iędzy w. 8c i 9b znajdujelSwiłl uzasadnienie w fakcie użycia term inu terep w drugim z w ym ienionych stydMów. O znacza on rabunek, łup w sensie d ziałania, a także to, co ty § | s p o s o flm zostaje osiągnięte, czyli zdobycz, jak ieś w ydarte siłą d o b ro 7. W niektórych tekstach biblijnych (np. Lb 23, 24; Iz 5, 29; N a 2, 13; Ez 19, 3), w których całe społeczności trądź jednostki przyrów nano do lw a, co i tu uczyniono, w ym ienionym rzeczow ­ nikiem nazw ano k o n k retn ą m aterialn|]|corzyść uzyskaną przez nie w zw ycięs­ kim boju lub dzięki niem u. W niniejszym przjjfiadku zdaje się go sugerowiić kontekst poprzedzający.

Z punktu w idzenia czołow ej postaci rów nie pozytyw ne i podobne w swej w ym ow ie do poprzedniego w ersetu są w. 9a. c-12. N a ich p o c z ą ||y Judę porów nano czy w ręcz utożsam iono ijjw e m („M łodym lw em je st J u d # ) :ipo- w szechnie uznaw anym za króla zw ierząt. Z ostał on tym sam ym scharaktery­ zow any - a p rzyczynia się do tego rów nież najbliższy kontekst następujący - jak o p rzew yższający s iłą innych. Co więlfej, m im o w spom nianego m łodego w ieku zdaje się on być kim ś, kto panow ał nad otoczeniem i budził respekt, a naw et lęk 8. Sam zażyw ał przy tym spokoju i odpoczynku pew ny w łasnego bezpieczeństw a, którego nikt nie śm iał, a zresztą nie był w ładny podw ażyć. W yrażono to w dw ojaki sposób. N ajpierw , posługując się rdzeniem rbs dla

6 Zob. M. Z i p o r, 'orep, TW A T VI, 392-397, zwl. 2 j||. l i p S . W a g n e r , tarap, TW A T III, 3 7 5 - 3 l i j zwł. 382. 8 Zob. G. J. B o t t e r w e c k, ijfri, TW A T I, 404-4 i^isaw ł. 414.

(4)

opisania pozycji przyjętej przez Judę - lw a. Z racji zaw artej w nim idei, w skazuje on, iż stanow iła ona zew nętrzny przejaw poczucia pow szechnej p e w n o S i i pokoju9. A potem , staw iając retoryczne pytanieL(„K to go p o ru ­ szy?”), na które odpow iedź m ogła być tylko jed n a - n ikt .

O braz Judy - w ładcy nakreślony w w. 9 został przyw ołany także w k o lej­ nym w ersecie. Inform uje on o posiadaniu przezeń oznak królew skiej w ładzy. I^Jj^wano je w nim dw om a term inam i bardzo podobnym i w swym znaczeniu, lecz akcentującynSf różne jej z R lfify . R zeczow nik sffjbet - f l r ł o , ale rów nież: kij,- g ałązka, rózga, batog, laska p a s te r ||a , w skazuje głów nie n a praw o tego, kto dSperży przedm iot nim określony, do rozsadzania rozmaitlycR spraw , do­ chodzenia spraw iedliw ości, w razie potrzeby karania w innych. T ym sam ym sygnalizuje on jego obow iązek obrony słabszych, pokrzyw dzonych, atakow a­ n y c h 11. W yraz mehoqeq zaledw ie kilkakrotnie pojaw ia się n a kartach Pism a św. if lw a tłum aczony osobow o: książę, naczelnik, w ódz, nam iestnik, ale też przedm iotow o, z czym spotkam y się w w. lOb, a to: berło, oznaka w ładzy. P odkreśla w ięc głów nie funkcje przyw ódcze w czasach pokoju i w okresie ew entualnych w a lk 12.

Sw ego rodzaju z a k o d o \iih ą ch arJlk ery sty k ę w spom nianych insygniów w ładzy k r ó le w s k i|||£ d a je się zaw ig|ać c z ||o w n ik : jasu r z przeczeniem l o ’ . Z aw iera on przypuszczenie jak o b y p o sia d a łjió n e daleko sięg ającą sam odziel­ ność i niezależność, m ożność decydow ania o sobie, o tym kom u c h cą się powierM^ć. U jm ując ła g o d rflj, pozw ala sądzić, że ow o berło - laska nie podlegało Judzie, on sam nie był w m ocy pozyskać lub zdobyć go dla siebie. A zatem nie m iał do niego praw a, ale ktoś potężniejszy od niego postanow ił, by w łaśnie on - Juda je dz|iirżył.

Z om ów ionych stychów l(la-b oraz z dalszego ciągu w. 10 zdaje się po­ nadto w ynikać, że w iadom a oznaka w ładzy nie p rzysługiw ała Judzie na trw a­ łe, bez czasonEM i ograniczfjfteCo w ięcej, faktycznie nie n ależała do niego, nie stanow iła jeg o w łasności. Zgfstała m u pow ierzona, jak b y oddana w depozyt do oznaczonego m om entu. K res je j # |l ||i o w |g v a n i a przed niego to pojaw ienie się zagadkow ej jed n o stk i. N ie w iadom o jed n ak kiedy ono nastąpi.

9 2 j | | . E.-J. W a ś § h k e, raba? TW A T VII, 320-325, z W | | | | | 322, 324.

10 W. 9c-e v g j|tę |p je niem alże w identycznym brznlięnHjjw Lb 24, 9. R óżnica polega na tym, że Bfltficzasownika: ś a k a b .

' v<Z o b . H. J. b e 1, S ebet, TW A T VII, 966-974, zw ł. 968.

j§ Zob. H. R i n g g r e n,t|fcqaq, TW A T III, 149-157, zwł. 150. A Catastini S ul tesm

n i.G in e s : 3 9; ią,.: He n oc h 16(1994), s. 15-22).tak termin: i|Ehoqeq, jak poprzedni: Sebet ro zu ­

(5)

TEN, KTÓRY „PRZYJDZIE" (Rdz 49, 8-12 ORAZ P w tŚ I, 7) 9 O dnośna inform acja o g ranicza się w yłącznie do stw ierdzenia, ijk nadejdzie: „[...] aż przyjdżid TJ.']”.

N a podstaw ie niniejszego tekstu nie da się rów nież ustalić pochodzenia rzeczyw istego w łaściciela królew skich insygniów , którego zdaje się dotyczyć w yraz śe lló h 13. P ozw ala on jed y n ie dom yślać się istn ien ia jak iejś w zajem - ngj, choć bliżej nie określonej relacji m iędzy c z u ł y m potom kiem Jakuba a ow ą tajem niczą postacią. Jak m ożna dqj|iniem yw ać, znacznie przew yższa ona Judę, bow iem całe narody bezw arunkow o zobow iązane są do p o słu szeń ­ stw a w obec niej. P ośrednio św iadczy to o jjljh , że są jej poddane bez w zg lę­ du na ich w łasn ą w olę i d an ą im jak o ludziom w olność. P rzem aw ia za tym w yrażenie: „jem u posłuch u n arodów ”. Z uw agi n | | s w ® ton nabiera ono charakteru bezdyskusyjnego stw ierdzenia jak b y odgjgmie ustalonego porządku rzeczyw istości, w której żyje ludzka społeczność, nie zaś pipgtulatu p o d leg ają­ cego czyjejś ew entualnej w djyfikacji. A poniew aż pozbaw iony wszelkfgh zastrzeżeń posłuch w przypadku człow ieka należy się jed y n ie Stw órcy i Panu w szechrzeczy, m ożna w ięc siipionować, iż ow ą tajem n iczą p o stacią z w. lOęfe je st sam Bóg. Jeśli przedstaw iona in terp retacja je st słuszna, to trzeba przyjąć niebyw ałe, w ręcz niepojęte, w yróżnienie Judy, który na pew ien czas został uczyniony reprezentantem Jhw h, Jego w ładzy i m ocy na ziem i.

W. 11-12 nie zdradzają, przynajm niej początkow o, ści^łegp izw iązku z kontekstem poprzedzającym . O bwieszcjjiiją, zdaw ać by się m ogło, m ało isto t­ ne poczynania tego, który ma nadejść, a n astępnie o p isu ją drobne elem enty ludzkiej urody. Jednak w spom niany w paralelnyćh stychach w. 11 osiołek, należący do w łaściciela berła - będąc w o ||||l o n y c h o k o liczń sściach , co skądinąd w iadom o, w ierzchow cem króla - przyw ołuje dom in u jącą w w. 8-10 ideę królow ania. N aw et do pew nego stopnia ch alillte ry z u je je jagło pokojow e. M onarcha dosiadał bow iem to zw ierzę, gdy nie istniało żadne zg fro żen ie. N atom iast zapow iadane pozostaw ianie ow ego o siołka tuż przy w p o ijg śli i to n a jp rz e d n ie jsze j14, czyli stw arzanie mu m ożliw ości żyw ienia się nią, czego norm alnie się unika, pozw ala sądzić, że w raz z nadejściem faktyczdjŁ o w ład ­ cy zagości n ieprzeciętny dobrobyt, noszący znam iona nadm iaru dóbr. C harak­ tery zu jącą się nim rzeczyw istość zdaje się m ||ć na uw adze rów nież kolejny

13 Na tem at rozm aitej interpretacji terminu: Sjlh zob. ifijgn.: J. S y n o w i tji§ 3 jM 4 in s in

w R dz 49, 8-12? [w:] M esjasz w biblijn ej historii zbaw ienia, Lublin 1974, s. 30-40; R. A.

R o s e n b e r g , B eshaggam a n d ShiĄ?t4 Z A W 105(199^)j4l s . 2 5 8 - 2 6 |iA . M a f-)(, J u sq u 'a

ce que vienne Shiloh. Pour une interpretation m essianique de G enese 4 S ltiip 2 s (w :] Ce D ieu Qui v /e4 j(L D 1 5 9 ), Paris 1995, s. 9 5 - | i l .

(6)

paralelizm oraz dw a zdania nom inalne, które kończą logion o Judzie. K reślą one obrazy przyw odzące na m yśl w szelki dostatek i bogactw o pożyw ienia. W skazuje na nie głów nie w zm ianka o m leku sym bolizującym krain ę u ro d zaj­ n ą i rozkoszną (por. W j 3, 8; Kpł 20, 24). R adość, brak trosk, p ełnię szczę­ śliw ości przyw ołuje z kolei w spom nienie obfitości w ina, uznaw anej za p rze­ jaw błogosław ieństw a, podczas gdy ono sam o uchodzi za źródło w esela (zob. Z a 10, 7; Ps 104, 15; Prz 31, 6; Pw t 28, 39; Iz 16, 10; Jr 48, 33). Przy tym w szystkie w ym ienione dobrodziejstw a zd ają się pow szechnie dostępne, bo­ wiem wyrazów: 'e n a jim (= oczy) oraz sinnajim , (= zęby) nie poprzedzono tu przedim kiem , pozostaw iając je nieokreślone. M ożna w ięc przypuszczać, że nie należy ich odnosić do konkretnej jednostki, ale raczej do n iezidentyfiko­ w anej osoby, a naw et do ogółu osób. W tym przypadku chyba tych, które będ ą żyć w m ającej nastać rzeczyw istości.

Jednocześnie trzeba zaznaczyć, iż zapow iedź prania przez w łaściciela berła sw oich szat w w inie - krw i w inogron - zw iastuje coś niezw ykłego. P otw ier­ dza to sam czasow nik nazyw ający w spom nianą czynność (kibbes - piel 3 os. 1. poj. rodz. m .), tylko kilkakrotnie użyty w Starym T estam encie. Oprócz dosłow nej, posiada on rów nież w ym ow ę przenośną, kiedy oznacza o czyszcze­ nie z g rzech ó w i win (zob. Ps 51, 4. 9; Jr 4, 14; por. 2, 2 2 )15. S tw arza to w raz z całym kontekstem , który nas obecnie interesuje, pew ne podstaw y do m niem ania, że i w w. 11 n iniejsze słow o nie pojaw ia się w sensie podstaw o­ wym , lecz w espół z łączącym i się z nim w yrazam i przedobraża jak ieś w yjąt­ kow e zdarzenie.

Pwt 33, 7

T o z a ś d o ty c z y J u d y . I rz e k ł: S łu c h a j J h w h , o to g ło s Ju d y . S p ra w is z , że p r z y jd z ie o n d o s w e g o lu d u . B ro n ią c y g o j e s t j e g o rę k a m i. I b ę d z ie s z p o m o c ą p rz e c iw je g o w ro g o m .

A foryzm rozpoczyna zdanie rzeczow nikow e, sygnalizujące jak o b y w cen­ trum uw agi hagiografa znajdow ał się Juda albo przynajm niej to, co się doń o d n o siło 16. Sform ułow ane dalej krótkie stw ierdzenie naw iązuje p rzy p u szczal­

15 Zob. G . A n d r e , kabas, TW A T IV, 42-45, zwł. 43.

(7)

T f $ , KTÓRY „PRZYJD Zjg" 12 0 | ^ ^ | } i 3 3 , 7) 11 nie do w iersza Pw t 33, 1. Jest on jedynym m iejscem wflp j j ^ k lć ie p o p rzed za­ jącym , które um ożliw ia identyfikację podm iotu w. 7b, sk łan iająć::do u to żsa­ m ienia go z M o jżeszem 1’ ; P rzytoczona n astępnie prośba sk iero w an a do Jhw h chce uchodzić za i cytat isiłów i teg o , o którym uprzednio pow iedziano, że „rzekł”. K olejne stychy to, w brew w cześniejszej zapow iedzi zaw artej we w spom nianej prośbie, nie „głos Ju d y ”, o \M p ł||h a n ie którego proszono Boga. Stanow i je w ypow iedź jak b y obserw atora, który patrzył z pew nej perspektyw y m ającego dopiero nadejść czasu. W zw iązku z tym spraw ia on w rażenie k o ­ goś dobrze znającego przyszłość, je śli naw et nie całą, to przynajm niej jak iś jej w ycinek. P rzek o n u ją o tym form[§|jiqtol, dw ukrotnie p ojaw iające się w o d ­ nośnych w ersach (te b i ’ennu = spraw isz, że przyjdzie on, tihjeh = będziesz). W pierw szym z ośw iadczeń, stano\$|^cych zasad n iczą częśfglogionu, a m iano­ w icie: „ s p ra w is z ,||i-p rz y jd z ie on do sw ego lu d u ”, prz)|§j>stki zaim kow e dla 3. os. 1. poj. rodz. m. z oczyw istych w zględów nie m ogą oznaczać całego szczepu, w yw odzącego się od czw artego syna L ei. C o w i ę ||j , nie należy przyjm ow ać, iż o k reślają on e sam ego Judę, choć w lś ś n iiip d n o s tk a zdaje się tu znajdow ać w centrum uw agi. Pj®tać, o k tó rą chodzi, p ozostaje nieznana z im ienia. K ontekst dopuszcza w yłącznie m niem anie, że ma ona pochodzić od w spom nianego potom ka Jakuba. N adto pozw ala sądzić, iż w bliżej niHifl kreślonej przyszłości za sp raw ą B o żeg d iirząd zen ia z ę l ł ą pęw tiością naw iedzi ona lud, który stanow i niejako je j w łasność. Przy S zym w tekście brak d o sta­ tecznych podstaw do tego, by stwijś if e ić, czy tram in 'a m (= lud) oznacza w nim w yłącznie pokolenie Judy. Pew ne św iatło na o w ą tajem niczą osobę rzuca dopiero następny stych w. 7. P rzyrostek zaim kow y dla 3 os. 1. poj. rodz. m. w w yrazach: jad&w (= ręce jeg o ), 16 (tu: „go”) tym razem raczej na pew no odnosi się do niej, nie zaś do „sw ego ludu” , a tym bardziej nie do Judy. Jeśli przyjm ie się ta k ą in terpretację, w ó w c f|j!|trz e b a uznać, |§ |i |s t ę p u j e tu |§voiste utożsam ienie kogoś, kom u nadano r ijjp o rab (tu ||,b ro n ią c y ”), z isto­ tą, która najw idoczniej potrzebow ała | |g o w sparcia, chociaż nie zostało to wffltażone19, czyli z dom niem IB ym p o tS n k ie m Judy. P rzejaw em tej

identyfi-co zdaje się mieć m ocniejszą w ym ow ę niż ffljffpe w yżej tłum aczenie.

17 W. 7b jest w yraźnym śladem ingerencji redaktora, który chciał nadaćltfM fikter zw ięzłej całości w ersetom różniącym sięjji||jsiej;|ie.

18 Stych 7e m ożna też ińtefpretbw ać inaczej, widząc w „broniącym ” tego, olf!m w cześniej pow iedziano, że „p rzy jd zie * ! kto w ów czas byłby rów nież w zm iankow ajijfjjffjg^& m i jeg o ” , czyli ludu. W takim przypadku obydwąjjbrzyrostki zaim kow e oznaczałyby w łaśnie lud. Jednak kontekst czyni ow o rozum ienie m niej w iarygodnym , gdyż za podm iot ro z\|ffian eg o z d a n iiH p f l uważać zam iast bliższe, to dalsze dopełnienie zdania poprzedniego.

(8)

ka&ji je st s|§oiste saroouprzedm iotow ienie sięś| |ro n ią c e g o na rzecz bronionego. W ynika Ifto flb stw ierdzenia, że stał się on jeg o rękam i, zatem tym i częściam i ciała lu<f§tiego, które są niezastąpione ą§S j | i f c których braku nie sposób sobie w yobrazić. Ich w artość i nieodzow ność - z tego w zględu, iż posiadanie ich odczuwaj s|g jako coś tak naturaljjbgo, że w ręcz n ie z a u w a ż a ln e j - ocenia się zw ykle dopiero w ów czas, gdy i |||p a d k i e m się je straci. Tynfćzasem są one po trzeb n ell/ każdym m om encie, tak w czasie pokoju, jak w w alce, żyw ią bow iem i b ro |Ją . O bw ieszczenie: „broniący go je st jeg o ręk am i” pozw ala w ięc przyznać, że w szystko, cokolw iek czyni ow a bliżej nieznana postać, w istocie stanow i dzieło tego, kto j ą w spom aga. Jej dokonania są przejaw em jego aktyw ności20, naw et jeśli pozostaje to nie spostrzeżone przez innych. Skądinąd „broniący”, przypuszczalnie z w łasnej inicjatyw y i być może!-już bea: żadnego pośredrjjitw a, dochodzi praw osoby, z k tó rą się identyfikuje. M yśl offego rodzaju działalności n a ||iw a rdzeń rjb w ykorzystany do określe­ nia w spom ożyciela = broniący). K ie ® źródłosłów ten w ystępuje, tak 'jak w w. 7e, w pow iązaniu z przyim kiem /ej«iwyraża m ianow icie ideę praw ow ania się za kogoś,' staw ania w czyjejś obronie, spierania się w czyim ś im ieniu21. D odatkow e potw ierdzenie proponow anego ro z u n fp n ia niniejszej osnow y zfjjaj- dujem y w dalszej w zm iance o w rogach i pom ocy przeciw n im l§ jjy li o ujm o­ waniu się najpraw dopodobniej za tą sam ą jed n o stk ą, o której uprzednio była mowa. Pośrednio sygnalizuje to bow iem rozsądzanie sporu w ynikłego m iędzy nią, jako stroną pokrzyw dzoną, a je j nieprzyjaciółm i. U żyty w w. 7 f termin 'e z e r (= pom oc§|fjielekroć w Starym T estam encie pojaw ia się jak o K r e ś le ­ nie pom ocy podczas w alki obronnej, ucisku, prześladow ań (np. Ez 12, 14; Dn 11, 34). Przy czym jaw i się ona jako udzielana przez B oga czy w r ę c f a l i m tożsam a (np. Ps 20, 3; 33, 20; 70, 6; 115, 9; 121, 1; 124, 8)22. T ekst niniM; szy nie pozw ala ustalić o jakiego rodzaju okoliczności, w ym agające w sparcia, m ogło w tym przypadku chodzić. N ie ułatw ia tego rów nież rzeczow nik sar, gdyż oznacza on tak przeciw nika w orężnym boju, ja k w codziennej pokojo­ wej egzystencji . Z faktu, iż im iesłów uczyniono m ianem teg<J|kto w spom a­ ga (rab - im iesłów qal 1. poj. rodz. m .), a on sam nazw any został rękam i w spieranego, m ożna jed y n ie w nosić, że jeg o aktyw ność m iała charakter trw a­

wysłuchania „głosu J u d |j , gdyż kontekst nie pozw ala na to.

■ J. B e r g m a n, W. von S o d e n , P. A c k r o y d , jad, TW A T III, 421-455, zwł. 457*

2lH o b . H. R i n g g r e n, rlt?, T W ® 1 VII, 496-501, zw ł. 497.

? § o b . E. L.-i_p k i, H.-J. F a b rży,: 'a za r, T W A T VI, |k r2 1 , zwł. 17. 1 Zob. H. R i n g g r e n, sar, TW A T VI, 1122-1 | i f e z w 5 | f |

(9)

TEN, KTÓRY „PRZYJDZIE” (Rdz 49, 8-12 ORAZ Pwt 33, 7)

ły i w ciąż była potrzebna. Stanow i to uboczne pgffiraadczęijie pow yższej sugestii, że „pom oc” w w. 7 f w yp ad a identyfikow ać z Jh w h 24. T ak w ięc zasadnicze stychy logionu o Judzie d o ty czą - ja k się z d a je — B oga i kogoś bardzo M u bliskiego, wt§cz».z Nim zjednoczonego, kto najpraw dopodobniej m a przodka z pokolenia Judy. W ynika z nich, że ów ktoś, k ied y -się pojaw i, napotka w rogośćjjfecz nie będzie pozostaw iony sam sobie, osam otniony. Po jeg o stronie stanie Jhw h. Co praw da nie zaoszczędzi mu On b olesnych d o ­ św iadczeń ze strony w rogów , ale z całą p ew n o ścią spraw i, że w ostaigcznym rozrachunku jeg o przeciw nicy u leg n ą rozgrom ieniu.

Rdz 49, 8-12 a Pwt 33, 7

D łuższy z dw óch analizow anych tekstów (Rdz 48, 8 -1 2 |itrzy k ro tn ie 'Woło­ m ina Judę. I rzeczyw iście po części m oże uchodzić za dotyciĄCynezwairtego syna Jakuba. E jjw n o flie śn B ip d n a k treść w ilfs z y R dz 49, 8-9 po zw ala na to, żeby odnieść je do całego p o kolenia nazw anego tym sam ym im ieniem , co w y m ien io n alaiio b a. W szystkie stanow iące je stw ierdzenia o w yniesieniu, sław ie, sile, bezpieczeństw ie zależnie od tego, czy traktuje się je bardziej czy m niej d o s łlilllfc , m ogą l|§ f le m m ieć za przedm iot tak jednostkę, ja k społecz­ ność. P r z y S llm , co było ju ż w cześniej uzasadnione, praw dopodobniejsza je st druga ew entualność. P ozostałe w iersze (10-12), w dw óch pierw szych stychach (lO a-b) naw iązując do Judy albo raczej do w ładcy z jego rodu, w centrum uw agi staw iają ju ż kogoś zu pełnie innego. C hodzi w nich o w yjątkow ą, n ie­ n azw an ą <f§pbę, której p o §|w ienie się doprow adzi do zaistnienia ajfjttnego ładu, p o k o jl, dostatku i pow szechnej szczęśliw ości. W spom niane dobra w yni­ k ają z sym boliczny|j|i obrazów rzeczyw istości m ającej n a d e j|||!w n ieo k reślo ­ nym przyszłym w ieku. R ozm aitość bohaterów niniejszego lcgjgjjnu pociąg a za sobą zffiżnicow anie poruszanej w nim problem atyki, która okfpjjje się kilku- w<Sko\iL JBIadtBl stanow iących j ą zagadnień nie cechuje BBJsła spójność, a przynajm niej nie je st ona w y raźna i oczyw ista. Trudno tj|jw iem spostrzec bliski zw iązek m iędzy sw oistym określeniem pozycji Judy w śród sw oich i obcych (w. 8b-d), jeg o sugestyw ną ch arak tery sty k ą (w. 9a), \|lm ia n k ą ć ib o - dejm ow anych przezeń d ziałaniach (w. 9b) oraz o sytuacji, w ja k ie j się on

24 Jesiifze innySłodzaj argum entu przem aw iającego za tym, że w w. 7e za Jflioniącegdf! należy uznać J l|# h , dostarcza fakt, iż On w łaśnie je s t podm iotem zdania poprzedniego i następ­ nego. Z atem praw dopodobnie w Nim trzeba SSfidzieć podm iot rów nież tego zdania.

(10)

znajduje (w. 9c-e), a ||p o v |lfc d z ią przyjścia zagadkow ej postaci (w. lOc-d) i opisem rzeczyw istości, k tó ra m a po tym wydarzeniu nastąpić (w. 10e-12).

W iersz I p i M B i 7 I B I M&Sffi&m ienia Judę: w oznajm ieniu, że m a go dotyćizyć to, co d a le j|l|fsta n ie zakom unikow ane (w. 7a) i w apelu skierow a­ nym do Boga,jisyl słuchał j e g o głosu (w. S c). Jednak faktycznie w swejjgbtot- nej części (w. 7d-fJ zw raca się on ku kom uś nieznanem u. N ie inform uje przy tym w yraźnie, czy ów ktoś p osiada ja k ie ||z w ią z k i z czw artym synem Izraela, ani tym bardziej, jak ieg o one są rodzaju. O dnośne stychy prezen tu ją w zm ian­ kow aną postać w yłącznie jed n o stro n n ie - w pcjjjawie biernej. Z daje się ona być pow o ln ą w oli Jhw h, który kieruje je j poczynaniam i {w. 7d), działa po­ przez n ią (w. 7e) i strzeże je j w razie potrzeby, udzielając jej sw ego w sparcia i ochrony (w. 7e-f). W szystko to, w m yśU fil^lizow anego aforyzm u, posiada zatartą perspektyw ę c fto n o lo g ic jb ą , poniew aż teraźniejszość zlew a się w nim z przyszłością. O p g n n a w wj§|rs§§ Pw t 33, 7 rzeczyw istość prezentuje się bow iem jak b y po t r 8 ® | | 8 s i ę staw ała, ale jednocześnie jakby m iała dopiero nadejść.

Pow yższe spostrzfeżenia p o zw alają przyjąć, iż obydw a odpow iadają ! e sobie logiony ró żn ią się "^"szeregu kvf§stii, lecz w zasadzie d r u g p ^ d ń y c h . Za takie m ianow icie n n |§ y uznać r a ||n a i t ą ilość bohaterów czy jjjątków w ystę­ pujących w każdym z nich. Z g ad zają się one natom iast |§ tym , co decym ije o ich w ażności i głębi. Tak jed en , ja k i drugi głów nie zajm uje się jakąś ta- jem m czą jednostką, choć p oprzestając na nich sam ych, nie sposób stwierdzili" czy tą sam ą. Datie, które W S ty c z ^ JU d ^ ^ aforyzm ie R dz 49, 8-12 (w wierszu Pw t 33, 7 brak ich SK':Ogóle), stanow ią tylko tło dla treści w ersetów traktują­ cych o w s p o m n ia itj postaci. T o zaś, co w ro zp atry w an y lh p a g m e n t ||h P ię­ cioksięgu odnosi H o niej, dcfpełnia się i z a z ę ® zarazem , c z y n ijfj|e j w ize­ runek kom pletniejjizym - na|}irajnie p rjy założeniu, że chodzi oj jejdną osobę. Kiedy bowiem::w; tekście R dz 49, 10-12 jaw i się ona jako d ziałającC sam a S i siebie, w iersz Pw t 33, 7 p riń d sta w ia ją jak o podm iot B ożych działań. Z azna­ czyć przy tym trzeba, a naw et podkreślić, że osiągnięto to pfgługując się tjgn sam ym rdzeniem : b w ’, k t ó ||||v obydw u przypadkach użyto cip z a p o w ied zeiia p ojaw ienia się tej bezim iennej iS o ty . R az w ystępuje on w k p iiu g a c ji prostej qal: j a b o ’ (= przyjdzie - w. 10q|j a raz w -Jsaniugacji spraw czej czynnej - hifil: teb i f |n n u (= mBSB I ł że p ffy jd z ie - w. 7d). Z a w zajem nie się S p e ł ­ n iające należy-=te* uznać stw ierdzeni® które pośrednio pozw alają wnoMK fctpsa, w Jjakim charakterze przyjdzie p n , do którego.:należy berło (R dz 49, lOd) i którem u Jhw h będzie pj§jmocą-(Pwt 33, 7f). W pilflwszym z nijch: „i jem u posłuch u narodów ” (w. lOe) \fjżijf|m z interesującego! ftas^punkty w idzenia jesit term in: j eqahah (= p o s ł||z e ń s tw o , posłucfj); Który $ P iśm ie św.

(11)

TEN, KTÓRY „PRZYJDZIEg|(Rdz 49, fjjj2 ORAZ Pwt 33, T$ 15 Starego T estam entu §§ys§fpuje jeszcze tylko w stychu Prz pUg 1 7 | | O kreśla tam w łaściw ą postaw ę dziecka w z g { ||d ||i matKi. Zatem przez an alogię wolno przyjąć, iż postać, któffej m ow a w;:Jogionie z K sięgi R odzaju, przybędzie do ludzkiej społeczności jak o ktoś jej najbliższy, kto dał jej życie, darzy ją jed y n ą w sw oim rodzaju, najzupełniej bezinteresow ną m iłością. Istota ta pojaw i się jak o ktoś, kto strzeże ludzkości, w ychow uje j ą i zaspokaja jej życiow e potrzeby, na kogo zaw sze m o issa n a liczyć. U każe się jak o ktoś, kto potrafi zrozum ieć człow ieka, a je śli trzebfg w ybaczyć m u w iny. R ów nocześnie ta z|gadf2>wa osoba spraw iaSyrażenie kogoś, kto ma praw o, a naw et obow ią­ zek upom inać ludzi i karcićjp y m agać od nich uległości i posłusiffeńglwa wo&eęrśiebie, oczekiw ać, w ię c ij - żądać z ich strony uznania, szacunku i synow skjśj m iłości. D H |||jz a ! J |) w ie d ź :|j|||||a w is z l|ż 4 1 p r ||jd z J on do swego ludu’| | w . 7d) stanow i z kolei podstaw ę do m niem ania, że ó w ||o n ” je st kim ś swoim, bliskim . P o w irlfn byićffcnjaifty ws£$ifi0g;ie,fVv której i zostać przez n ią J B i l if jlŁ radoffcią. Jednakow oż w ydaje się być kim ś, o kim nie do końca w ||d o m o , czy | | s t j§ § |§ fn z w ielu c z ło n k ó f| \\}|j3om n||||§|:społecznoś- ci, rów nym każdem u innem u czy też raczej kinfij, mfffrcjffn stać na jej czele. Praw dop|§i!§bniejsze §§st drugie przypusSW W tie, J d y ż określenie: „jego (tu: „sw ój”) lu d ” w yraźnie su g eru jejS Iizb io ro w o ść, o ja k ą chodzi, stanow i sw ois­ tą w ła sn o sllte g o , l i i i j ą naw iedzi, J iś li opinia ta je st słuszna, to w bohaterze w iersza Pw t 33p 7 należałoby w idaieć pana, w ładcę, przełożonego, który kieruje cjlió S iią w spólnotą, kogoś, kto je j przew odzi, stanow i dla niej praw o, spraw uje w niej sądy. Jednocześnie w inno się w nim dostrzec tego, który jest jej sługą, dba o jej w e w n ||jf |f |j i zew nętrzne bezpieczeństw o, zabiega o za­ pew nienie je j szeroko rozum ianego ładu i pokoju. N adto trzeba byłoby go utożsam iać z kim ś, kto troszczy się o w sz^ilłistronną pom yślność i pow szech­ ne, w ielorakie dflbro sw oich poddanych, kio nie zw aża na siebie, na osobiste pow odzenie i szczęfjjlie, lecz w razie p$||®ij6>y nie będzie szczędził dla swego ludu w łasnego zdrow ia, a naw et życia.

Z ą!przeja\\fi^vza|gm nego u z u p e łn ia if|||s ię jfo ry z m ó w w kw estiach, które dotyczą interesującej nas tajem niczą^;pfjjtaci, w ypada też uznać inny fakt. Ten m ianow icie, że aforyzm P w l‘33, 7S||kuj||^ się na obdarzeniu jej przez S U |j||z c z e g ó ln |ln i łaskam i, podczj® gdy v J |® z e ze zbioru R dz 49 koncen­ tru ją s|j§ na rzec2|j|v isto śc i, która nastanie z jej przybyciem . U w agę zw raca rów nież identydaijDść term inów , którym i w obu te k ||a c h nazw ano społecz- nośpj dB pórej w nich m ow a w zw iązk u lH b ezim ien n y ilfŁ o h aterem . W każ­ dym pM ypadku określono j i |3® c S | f n i k i d | | | j ;;'am (= |j|td ), i M l i j S y stychu R dz 49;; lOe w ystępuje on w ficz&ie m nogiej, zaś w w ersie Pw t 33, 7d - w liczbie p o je d y n ||e j. R óżnica ta pozw ala przyjąć, iż w logionie z pH Skopy

(12)

R dz do głosu (S ch o d zi id eąp n iw ersalizm u , której brak w odpow iadającym m u a i |) r |l m i e Pwt 33, 7. V |fn ik a to z odm iennego rozłożenia akcentów w każdym z n i ||i . W w ierszu z K sięgi P ow tórzfjiego Praw a, a zw łaszcza w ||§ l i je g o stychu, w którym m ow a „o przyjściu do sw ego ludu”, podkreślono - jak | i ę w ydaje - sam fakt pojaw ienia się zagadkow ej je d n o |tii. W myśl n iniej­ szego stw ierdzenia będzie on m iał m iejsce w konkretnej w spólnocie narodo­ w ej. T ym czasem w ers R dz 49, lOe poucza, że skutki tegoż pojaw ienia nie o g ran iczą się do jednej społeczności, ale ich zasięg będzie o w iele szerszy, bo ob ejm ą one całą ludzkość.

*

Povf|fższa analiza stanow i dojfjHieczną podstaw ę |j§ tego, by u z n a ć ,jm logion Pw t 3 | | 7 kryje w sobie llto tn e treści z punktu w idzenia biblijnego o rędzia zbaw ienia. Z dają się one być sp o k iiw n io n e z tym i m yślam i, które zaw arte są w w ierszach R dz 49, 8-12. S praw ia to, że rozpatryw ane aforyzm y ubogacają się naw zajem , a w zięte iijle m d ają pełniejszfgobrąz postaci, o któ­ rej traktują.

T H E ON E W HO „W ILL CO M E”

A COMPARATIVE ANALYSIS OF THE TEXTS GN 49, 8-12 AND DEUT 33, 7

S u m m a ijjj j

The paper is a detailed exegetic analysis o f th ejjjn es G n 49, 8-12 and Deut 33gj§ and it also com pares the resultś :of the analysis. T he study allow s us to State that the logion Deut 33, 7 and the proverb Gn 49, p i 2 are, from the biblical point o f view , the bearers o f the essential truths o f the m essage o f H v a tio n . Both texts under discussion show an affinity betw een the th p lg h ts th e ® o n ta in . M o reo v ei|||h ey supplem ent each other, outlining together a more com- plete image oifi the figurę to which they w ere particularly dedicated, with the stipulation, ho- weyerSliBlt they treat o f the l i m ę person. In their light it tum s out exceptionally close to God, and at the s a m ilim e has some relations with Judah. It appears as som eone who will come to existence in a concrete nation. Its m ission will em brace the w holejjsf m ankind for w hich the Tnysterioos person seems to be the Lord and som eone so close as a m otlief close to her c h ild f *

Cytaty

Powiązane dokumenty

Następnie komen- tuje (w formule, która pojawia się także w analogicznych raportach za rok 1953 i 1955; mamy zatem do czynienia z rodzajem szablonu sprawozdawczego): 1) pro-

Po czwarte – nie tylko zgadzają się co do tego, że znaczenie pojęcia Boga w języku argumentacji fi lozofi cznej jest niejasne, ale też stwierdzają, że język ten nie

Innym powodem tak zwanego zakoñczenia w³adzy danego „d³ugowiecznego” prezy- denta jest z pewnoœci¹ „czas biologiczny”. Jako uzasadnienie tej myœli mo¿na przytoczyæ s³owa

This paper assesses the representativeness of the tumbling can test in relation to transfer chutes, by comparing forces acting on wood pellets in durability tests and in

The survey questions regarding the activities and behaviours second-year students believe to be important for first-year student success was formulated as a main question

Dit rapport behandelt enkele analytische en numerieke berekeningsmethoden van de stabiliteit (kinksterkte) van een vakwerkgiek. Hierbij is met name onderzocht of de giek lokaal

Whenever a traditional type checker would look up variable types in the typing context, the bottom-up co-contextual type checker generates fresh type variables and generates

In the REScoop Plus project researchers of the University of Twente have made an inventory of measures and actions REScoops implement targeting their members to (directly