Laurel Brinton
"Percepcja uobecniona" : studium z
dziedziny narracji
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 81/4, 313-335
P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X X I , 1990, z. 4 P L IS S N 0031-0514
LAUREL BRINTON
„PE R C E PC JA UOBECNIONA” : STUDIUM Z DZIED ZINY N A R R A C JI1
Od końca X IX w. po dzień dzisiejszy badacze lite r a tu r y i g ram a ty c y zajm ują się językow ym i i literack im i cecham i sty lu n arracy jn eg o zw a nego czy to style indirect libre (Bally 1912), czyli m ow a pozornie za leżna, verschleierte Rede (K alepky 1913), Rede als Tatsache (L erch 1914), erlebte Rede (Lorck 1921), pseudo-objective Rede (Spitzer 1928), inde pendent fo rm of indirect discourse (Curm e 1905), represented speech (Jespersen 1924), substitu tio n a ry narration (Fehr 1938), narrated m on o logue (Cohn 1966), quasi-direct discourse (Volosinov 1973), represented discourse (Doleżel 1973), czy też represented speech and th o u g h t (Ban- field 1977) 2. Chociaż uczeni nie mogą zgodzić się co do nazw y tego sty lu , w ystępującego pow szechnie we w spółczesnej powieści, zw ykle zgadzają się co do jego cech i zastosow ania. S ty l ten m ożna w ybrać zam iast m ow y zależnej i m ow y niezależnej, posługując się nim bowiem , a u to r jest w stanie bezpośrednio uobecniać [represent] raczej niż przed staw iać [pre sent] m yśli, uczucia czy słow a b o h atera w 3 os. i czasie przeszłym n a r racji, ale jednocześnie we w łasnym eksp resyw n ym czy em ocyjnym ję zyku bohatera. Nie zbadano jed n ak dotąd dokładnie zakresu czy głębi
[Laurel В r i n t o η — amerykańska anglistka interesująca się gramatyką h i storyczną, komparatystyką i dydaktyką języka. Związana z U niversity of Califor nia w Berkeley.
Przekład według: L. B r i n t o n , „ R e p re se n te d Perception": A S t u d y in N a r
r a t i v e Style. „Poetics” 9 (1980), s. 363—381.]
1 Chciałabym podziękować Ann Banfield, Jakubowi Boydowi, G lennow i But- tertonowi i A lainow i R enoirowi z U niversity of California w Berkeley oraz re cenzentowi „Poetics” Lubom irowi D oleźelow i za przydatne uwagi krytyczne, su gestie i w skazów ki bibliograficzne.
2 Terminy takie, jak pośredni monolog w ew nętrzny [ in d ire c t in te r io r m o n o l o
gue] (zob. Humphrey 1954, Friedman 1955, s. 1160—1184) dotyczą technik narra cyjnych nieco szerszych i mniej wyraźnie określonych niż free in d i r e c t s ty le [do słow nie w olny styl pośredni], W tej pracy będę posługiwać się term inem Ann Banfield r e p r e s e n te d sp e e c h an d th o u g h t [mowa pozornie zależna, dosłow nie m owa i myśl pozornie zależna].
św iadom ości bohatera, k tó rą m ożna uobecnić. Czy m owa ta jest w s ta nie uobecnić niższe i może n iereflek sy jn e poziom y świadomości, takie jak doznania zmysłowe, a tym sam ym służyć zam iast czystego opisu w utw orze n a rracy jn y m ? W sw ojej p racy na tem at rozw oju m ow y za leżnej w pow ieściach F la u b e rta U llm ann (1964, s. 104) tw ierdzi, że u F la u b e rta „jed ną w ielką przeszkodę w uzysk an iu postaw y polegającej n a a rty sty czn ej bezosobowości” stanow i jego nieum iejętność oddania opisów w yglądu zew nętrznego w m owie pozornie zależnej. Tym czasem w w y b ran y ch u tw o rach Jam esa Jo y ce’a, D. H. L a w ren ce’a, V irginii W oolf, K a th e rin e M ansfield i Jo y c e ’a C a ry ’ego w iele fra g m en tó w zdaje się przedstaw iać n a tu ra ln e zjaw iska jako doznania zm ysłow e po jaw ia
jące się w świadom ości b o h atera p rzy jednoczesnym u trz y m an iu o d a u to r sk iej osoby i czasu. Nazwę te fra g m en ty „percepcją uobecnioną [repre sented perception]” i zbadam w tej p rac y ich treść, cechy językow e o raz zastosow anie literack ie w poró w nan iu z frag m en tam i u trz y m an y m i w m owie pozornie zależnej. Na końcu zapytam y, czy m ow a pozornie zależna i percepcja uobecniona stanow ią dw ie odrębne części jednego spójnego stylu.
1. Kontekst m owy pozornie zależnej
Mowa pozornie zależna spotkała się z dużym zainteresow aniem b a daczy nie tylko dlatego, że jest to sty l rozpow szechniony w e w spół czesnej powieści, ale przede w szystkim dlatego, iż rzuca ona św iatło
na problem y teo rety czn oliterack ie, językoznaw cze i filozofii języka, p ro blem y o znacznie szerszym zasięgu niż sam a tylko sty listy k a. Dla po trz e b teorii lite ra tu ry sty l ten w ym aga b ard ziej p rec y z y jn e j definicji niż ta, jaką zw ykle spotykam y w rozw ażaniach o w łączaniu się a u to ra w tekst. Z n ajd u je się ten sty l w cen tru m d ysku sji na te m a t koncepcji n a rra to ra (czy mówiącego), a także koncepcji p u n k tu w idzenia, zw łasz cza kiedy pojaw iają się kw estie zm iany p u n k tu w idzenia, w ielu p u n k tów w idzenia czy spójności tek stu , oraz kiedy używ a się term in ó w t a kich jak n a r r a t o r w s z e c h w i e d z ą c y czy p u n k t w i d z e n i a t r z e c i e j o s o b y . Mowa pozornie zależna jest pow szechnie u żyw anym środkiem m im etycznym o cechach stru m ie n ia świadom ości i dlatego gra w ażną rolę w u sta la n iu artysty czn eg o celu i oddziaływ ania tych technik. W reszcie zastosow anie te j m ow y jest w ażne dla rozw oju fo rm y i treści powieści w spółczesnej z jej nie in g eru jący m lub nieobec n ym n a rra to re m i o b iek ty w ną n a rra c ją , a jednocześnie jej „zw róceniem do w e w n ątrz ” lub naciskiem na m yśli i odczucia bohaterów . P race na te n te m a t są liczne i obejm u ją ogólne stu d ia litera c k ie i prace na te m a t sty lu poszczególnych pisarzy, tak ich jak J a n e A usten, C harles Dickens, Ja m e s Joyce, V irginia Woolf, Jo seph Conrad, D. H. L aw rence, H e n ry Jam es i G ustave F la u b e rt (zob. np. A uerb ach 1968, B ronzw aer 1970, B ü h ler 1937, Cohn 1966, 1978, F ried m an 1955, H a m b u rg e r 1973. P ascal
1977, U llm ann 1964). U żyteczne podsum ow ania badań literack ich n a ten tem at m ożna znaleźć w p racach Cohn (1966, 1978), M cH ale’a (1978), Ull- m anna (1964) i W ołoszynowa (Volosinov 1973).
Do m ow y pozornie zależnej ortodoksyjnie podchodzili lingw iści. T ra dycyjni g ram aty cy badali zw iązek tego sty lu i jego m ożliw e pochodze nie z n a jb a rd zie j m u p o k rew n y ch zjaw isk językow ych, m ow y zależnej i niezależnej (C urm e 1905, Je sp ersen 1924, P o utsm a 1929; zob. także k ry ty k ę ty ch b ad ań u B anfield 1990; M cHale 1978). Szkoła genew ska (Bally 1912, L ips 1926) i szkoła Vosslera (K alepky 1913, L e rc h 1914, Lorek 1921, S p itzer 1928) rów nież zajm ow ały się o kreśleniem cech lin g w istycznych tego stylu . P raca Pascala (1977) zaw iera dokładne om ów ie nie tych w czesnych prac. M owa pozornie zależna wchodzi jedn ak także w szerszy zakres teorii lingw istycznej. O dgryw a rolę w p rac a c h języ koznaw czych na te m a t jednostek w iększych niż zdanie: w analizie dys k u rsu o raz w opisie g ram a ty k i te k stu (zob. np. F illm ore 1974, H endricks 1967, van D ijk 1972). Stanow i także w ażny tem at studiów p rag m aty cz nych (Fillm ore 1974) lub badań nad „składnią fu n k cjo n a ln ą ” (Kuno 1975, K uno i K a b u ra k i 1977). Co najw ażniejsze, m owa pozornie zależna uczestniczy w toczącej się dysk u sji na te m a t k o m u nik acyjn ej fu n k cji języka, albow iem ten sty l litera c k i w ydaje się dopuszczać 1 os. jedynie w n a rra c ji w 1 os., nie dopuszczając nigdy 2 os. W rozróżnieniach róż ny ch rodzajów użycia języka, np. discours/histoire (B enveniste 1971), dialogowego (monologowego)/bezosobowego (Fillm ore 1974) czy relacjo - n ująceg o/nierelacjonującego (K uroda 1973), m ow a pozornie zależna w y raźnie należy do ty ch d rugich kategorii, nie zaś ty ch pierw szych, cha rak te ry sty cz n y c h dla m odeli ty p u m ów iący—słuchacz 3. M owa pozornie zależna jest zatem często u w ażana za zjaw isko czysto literackie. Zde cydow anie językoznaw cze badanie tego sty lu o b ejm ują prace: B ickerton (1967), B anfield (1978, 1990), Dillon i K irch h off (1976), Fillm ore (1974) i K uroda (1976). P ełne om ów ienie teo rety czn ych im plikacji m ow y za leżnej dla teorii lite ra tu ry i teorii językoznaw czych przek racza ram y tego arty k u łu . P rz y jm u ję jednak z pew nym i m odyfikacjam i m odel A nn B anfield (1977a, b, 1978, 1990).
Mowa pozornie zależna jest także isto tn a w rozw ażaniach poza d y scyplinam i językoznaw czym i i literackim i, będąc w ażnym środkiem uobecniania językow ego. P roblem uobecniania spotyka się obecnie ze znacznym zain tereso w an iem w dziedzinach takich jak psychologia kog nityw na, sztuczna in telig en cja i filozofia języka, jak rów nież w śród teo rety k ó w językoznaw stw a (C harniak i W ilks 1976, D reyfus 1972, Rosch 1973, S chank i A delson 1977, W inograd 1972). W yczerpującą b ib lio g ra fię dla w szystkich tych dziedzin m ożna znaleźć w p racy W alkera (1978).
8 Te językoznaw cze rozróżnienia mają swoje literackie odpowiedniki, takie jak platońskie m im e sis die g e sis, énonciation! reproduction (Lips 1926), prezentaeja/re- prezentaeja, telling/showing, scena/streszczenie (zob. McHale 1978, s. 258).
1.1. W yznaczniki językow e m ow y pozornie zależnej
W najw cześniejszych b adaniach m owę pozornie zależną tra k to w a n o jako szczególne połączenie m ow y zależnej i niezależnej (Tobler 1897), choć jest o n a w łaściw ie czymś z pogranicza. C echuje ją zm iana czasów i zaim ki 3 os. c h a rak tery sty czn e dla m ow y zależnej, zdania w łączone [embedded] i przysłów ki czasu i m iejsca typow e dla m ow y niezależnej oraz w trącen ia tak ie jak c z u ł , m y ś l a ł , p o w i e d z i a ł . D latego a u to r nie p r z e d s t a w i a m ow y postaci tak jak w bezpośrednim p rzy toczeniu, nie r e l a c j o n u j e in te rp re tu ją c , ani też nie p a ra fra z u je m ow y i m yśli jak w k o n tek stach pośrednich. U nika także p rze d staw ia nia m yśli jako m ow y w ew n ętrzn ej, ta k jak m a to m iejsce w stru m ie n iu świadom ości. N atom iast u o b e c n i a m yśli, k tó re m ogą być n a w e t nie sform ułow ane lub nie w yrażone przez bohatera, m yśli znajd u jące się „na progu w erb alizacji” (Cohn 1978, s. 103).
Chociaż poszczególne ustęp y oscylują m iędzy m ow ą pozornie zależ ną a czystą n a rra c ją , m ożna jednak uznać, że sty l ten u jaw n ia od ręb ne cechy składniow e i sem antyczne. W p racach D oleżela (1973) oraz D illona i K irch h o ffa (1976) zn ajd u ją się poręczne zestaw ienia ty ch w yznaczni ków językow ych. N astęp u jący fra g m en t z The Garden Pa rty K a th e rin e M ansfield (1971, s. 79— 80; 1958, s. 66) u k azu je w iele ze w spom nianych cech:
Never had she imagined she could look like that. Is m oth er right? she thought. A n d now she hoped her moth er was right.
[Nie m yślała nigdy, że m oże tak w yglądać. „Czy matka ma rację?” — zadała sobie pytanie. Teraz zapragnęła, aby tak było.]
Po pierw sze w idzim y, że 3 os. „ona („sh e ” [w polskim tekście do m yślna]) jest podm iotem świadomości, o k reślan y m jako „ja dośw iadcza jące” przez Cohn (1966, s. 99) i „ ja ” sym bolizow ane p rzez B anfield (1978, s. 290), stanow iąc p u n k t odniesienia dla ek sp resy w n ej zaw artości zdań. Je d n ak że w potocznej w ypow iedzi przedm iotem odniesienia jest m ów ią cy nie w 3 os., lecz w 1 os. Co w ięcej, w m ow ie pozornie zależnej to r a czej zaim ek 3 os., a nie im ię w łasne w skazuje zw ykle to „ ja ”. Z aim ki zw rotne 3 os. m ogą pojaw iać się n aw et w tedy, gdy nie w y stę p u je pod m iot zdania w 3 os. lub też 3 os. m oże figurow ać w liczbie m nogiej, nie im p lik ując w cale jednoczesności m ow y i m yśli. Po drugie, n a rra c y jn y czas przeszły oraz w y rażenia deiktyczne w skazujące czas, odnoszące się do teraźniejszości i przyszłości są w spółczasowe [co-tem poral]: „ T e r a z z a p r a g n ę ł a , aby tak b yło”. W yrażenia te re p re z e n tu ją tu i te ra z a k tu świadom ości bohaterki. W spółczasowość tłum aczy się chyba n a jle p iej jako jednoczesność m om entu św iadom ości z w yd arzen iem w opo w iad an ej przeszłości. W m ow ie zależnej często w y stę p u je sp ecjaln y g ra m aty czn y czas przeszły, imparfait raczej niż n a rra c y jn y passé sim ple w języku fran cu sk im oraz past progressive [czas przeszły p ro g resyw n y,
czyli niedokonany] raczej niż simple past [czas przeszły prosty, czyli zw ykle dokonany] w języku angielskim ; m orfem -ing często u k azu je jednoczesność w języku angielskim (B rusendorff 1930). Mowa pozornie zależna używ a także zm iany czasów gram aty czn ych czasow ników m o- daln ych w y stęp u jący ch w znaczeniu przeszłym tylko w n astęp stw ie cza sów, tak ich jak m ow a zależna: „Never had she imagined she c o u l d look like that [Nie [była] m yślała nigdy, że może [ m o g ł a ] ta k w y glądać]” . Po trzecie, w m owie pozornie zależnej mogą w ystępow ać zaim ki osobowe, zaim ki w skazujące, rodzajniki określone oraz o kreślone f ra zy nom inalne nie m ające poprzednika w w ypow iedzi. Fillm ore (1974, s. 17) w y jaśn ia ten b rak w yraźnego określenia:
przykłady określonego odniesienia w e fragmentach narracji m onologowej są „określone” z punktu w idzenia postaci i n ie muszą spełniać w arunków sta w ianych przed odniesieniem określonym charakterystycznym dla m owy dia logowej.
O dw ołania do in n y ch postaci w y stęp u ją jednak często za pom ocą zaim ków lub nazw ukazujących ich związek z ,,ja” , tak jak z „ m a tk ą ” w pow yższym fragm encie. Po czw arte, m owa pozornie zależna zaw iera niew łączalne [non-embeddable], niezależne zdania bezpośredniego p rz y
toczenia. Te zdania często zaw ierają treść ek sp resyjn ą lu b em ocyjną p rzynależn ą „ ja ”. P y ta n ia reto ry czn e i zdania z przysłów kam i (n e v e r — nigdy) lub łącznikam i zn ajdu jący m i się na początku zdania (and — i) jak w pow yższym fragm encie służą za p rzykłady. M owa pozornie zależna może zaw ierać także s tru k tu ry ekspresyw ne tak ie jak w yk rzyk n ienia, pow tórzenia, w ahania, zdania w y rażające życzenie lub zdania niepełne; żadne z nich nie może w ystąpić w zdaniach podrzędnych m ow y zależ nej. Po piąte, poza em ocyjnym i s tru k tu ra m i składniow ym i należącym i do postaci fra g m en ty w m owie pozornie zależnej zaw ierają pew ne jed no stk i leksyk alne w yrażające uczucia, postaw y, sądy, oceny i p rzeko nan ia postaci, jej „epistem ologiczną i k ry ty czn ą tre ść ” (Fillm ore 1974, s. 16). Te cechy sem antyczne zaw ierają pew ne przym iotn iki jakościowe, zw ykle p ren o m inaln e (np. dear, good, damned — drogi, dobry, choler ny), epitety, przysłów ki jakościowe (np. probably, miserably — p raw d o podobnie, nieszczęśliwie), przezw iska czy spieszczenia oraz rzeczow niki w yrażające stosunek m ówiącego (np. jool, nincompoop — głupiec, cia m ajda) (Doleżel 1973, s. 34—39). Po szóste, w m owie pozornie zależne, czasow niki w y rażające świadom ość lub służące kom unikacji p o jaw iają się w w y rażen iach w trąco n y ch [parentheticals]: „Czy m atk a m a r a cję? — zadała sobie p y ta n ie ”. Poza obrębem m ow y pozornie zależnej czasow niki te w prow ad zają m owę zależną, m owę niezależną lub nie w prow ad zają żadnej z nich. K äte H am burger (1973, s. 134) tw ierdzi, że „V erben inneren Vorgänge” czyli „czasowniki działania w e w n ętrzn e go” , takie jak m yśleć, w ierzyć lub czuć, są oznaką n a rra c ji. A raczej k ied y pełnią fu n k cję w trącen ia, sygnalizują m owę pozornie zależną.
W końcu, mowę pozornie zależną m ożna sch arak tery zow ać za pomocą negacji jako tę, k tó ra nie w sk azu je na fu n k cję k o m u nik acyjn ą, a więc pozbaw iona jest bezpośrednich poleceń, wołaczy, d ru g ie j osoby czy w y rażeń przysłów kow ych, tak ich jak f r a n k ly [szczerze mówiąc]. O znaki dialek tu czy w ym ow y w łaściw ej dla postaci nie w y stę p u ją często, ale m ogą się pojaw iać tak ie jednostki leksykalne ze slangu lub żargonu.
1.2. F u n k cja literack a m owy pozornie zależnej
M owa pozornie zależna p ełni fu n k cję arty sty czn ą, pozw alając a u to row i pokonać ograniczenia jednego n a rra to ra , a stą d jednego p u n k tu w idzenia w danym tekście. F akty czn ie z n a rra to ra , określanego p recy zyjnie jako m ów iący w 1 os., m ożna w ogóle zrezygnow ać, a różne św ia domości czy p u n k ty w idzenia m ogą w ystępow ać bezpośrednio w n a r ra c ji w 3 os. Mowa pozornie zależna u k azu je te św iadom ości w sposób bard ziej bezpośredni oraz z w iększym realizm em , zakresem i głębią, niż to czyni c y ta t czy m onolog w ew n ętrzn y ; posiada w iększą jakość m im etyczną i zbliżona jest do techniki stru m ie n ia świadomości, albo w iem „słowa w y stępu jące na stron ie nie są utożsam iane ze słow am i bieg nącym i przez świadomość (p o sta c i)”, lecz zawieszone są „na progu w e r balizacji w sposób, jakiego nie m ożna osiągnąć za pom ocą bezpośred niego c y ta tu ” (Cohn 1978, s. 103). Mowa pozornie zależna nie tw orzy rów nież „p rzerw w n a rra c ji” ani żadnych now ych m ów iących. Podczas gdy w y rażan e są różne p u n k ty w idzenia, głos a u to ra „m ów i” przez cały czas i podw ójna p ersp ek ty w a może być zachow ana. B achtin (1971, s. 194) staw ia tak i oto w ażny problem dla prozaików : ich św iat jest pełen m o w y inn ych ludzi — w łączm y w to myśli, uczucia i spostrzeżenia — i m uszą wcielać je na płaszczyźnie „m ow y” ty c h ludzi, nie niszcząc jej. Mowa pozornie zależna jest jedynym sposobem osiągnięcia tego celu w sposób bezpośredni. A zatem w yrażenia postaci i czysta n a rra c ja m ie szają się sw obodnie bez dostrzegalnego przejścia: istn ieje „niew idzialne spojenie m iędzy opow iadanym i m onologam i a ich k o n tek stam i n a rr a c y jn y m i” (Cohn 1978, s. 103). W rezu ltacie w ew n ętrzn e i zew nętrzne św ia ty postaci mogą rzeczyw iście stać się jednym . M owa pozornie za leżna prow adzi rów nież do au to rsk iej bezosobowości i do u tra ty cen tralnego a u to ry te tu w tekście fikcyjnym . Podobnie jak bezpośrednie przytoczenie jest to bow iem n a rra c ja n iew iarygodna [unreliable], jako że w iarygodność subiektyw nego m ate ria łu czyjejś świadom ości jest zaw sze dyskusyjna. Jed n ak że czysta n a rra c ja jest w ram ach fikcji lite ra c k ie j całkow icie w iarygodna. W reszcie, użycie m ow y pozornie zależnej m oże odzw ierciedlać albo p rzy jazn e utożsam ianie się a u to ra z b oh ateram i te k s tu, albo też jego ironiczny d y stan s w stosunku do nich (zob. Cohn 1978, M cH ale 1978).
2. Problemy z uobecnianiem percepcji
W b ad aniach n ad m ow ą pozornie zależną w y łan iają się dwie k w e stie w ażne dla b adania percepcji uobecnionej. Po pierw sze, jak p y ta K u roda (1976, s. 110): „ Jak ie poziom y św iadom ości postaci m a uobecniać erlebte R e d e V ’ Czy uobecnia jedynie m yśli i słyszaną mowę, czy tak że niższe poziom y świadomości, p ostrzeżenia i doznania? Po drugie, czy trz e b a ograniczać m owę pozornie zależną, a także percepcję uobecnioną do kb n tek stó w w y k azu jący ch w szystkie lu b większość językow ych w y znaczników sty lu ? I znowu zacy tu jm y K u ro d ę (ibidem): „Ale jeśli po stanow im y polegać na sem an tyczn ej czy litera c k ie j in te rp re ta c ji te k s tów, granica erlebte Rede staje się tru d n a do w yznaczenia” . Cohn (1978, s. 110) tak że zastanaw ia się, czy sty l ten pow inien zaw ierać jakąś „w izję rzeczyw istości, k tó ra nie jest w izją n a rra to ra , lecz fik cy jn ej postaci, tzw . vision avec, niekoniecznie podlegającą ścisłym k ry te rio m językow ym ” . Czy sty l ten m a być zatem ta k szeroki, aby zaw ierać w szystkie zdania przy należn e um ysłow i postaci, n aw et jeśli b ra k u je sygnałów języko w ych?
2.1. Świadom ość reflek sy jn a i n iereflek sy jn a
K uro d a (1976, s. 121) rozróżnia dwa poziom y świadomości, św iado mość reflek sy jn ą i świadom ość spontaniczną, czyli n iere fle k sy jn ą 4. Roz w ijając to rozróżnienie, B anfield (1977b, s. 8) określa świadom ość n ie reflek sy jn ą jako „doznanie, postrzeżenie lub dośw iadczenie” i ogranicza percepcję uobecnioną do w y rażan ia świadom ości niereflek sy jn ej. W dal szym ciągu tego a rty k u łu zobaczym y jednak, że percep cja uobecniona może być n iere fle k sy jn a lub reflek sy jn a (zob. rozdz. 3.3). Bez d o sta r czania dowodów chciałabym zasugerow ać, że m owa pozornie zależna rów nież może być n ie re fle k sy jn a lub reflek sy jn a. Można mieć coś „na m y śli”, nie zastanaw iając się nad tym . W łaściw ie badacze zgadzają s ię co do tego, że zaletą m ow y pozornie zależnej jest możliwość w y rażen ia nie w y arty k u ło w an y ch , nie w yrażo n ych i nie uśw iadom ionych m yśli po staci (zob. rozdz. 1.1 i 1.2). A u to r w ybiera, p o rząd ku je i daje w y raz nie u form ow anej m aterii św iadom ości b o h atera. Cohn (1966, s. 110) rozsze rza m ożliwości m ow y pozornie zależnej lu b tego, co określa m ian em „m onologu opow iadanego [narrated monologue]”, na rep re z en ta cję n ie - reflek sy jn y ch m yśli:
4 „Refleksyjna” to określenie nieco problem atyczne, kojarzy się bowiem z re m iniscencjam i i m edytacjam i niepożądanym i w naszym w ywodzie. Jednakże słu żące jako alternatyw a zestaw ienie św iadom a/nieśw iadom a stwarza w ięcej proble mów niż term iny użyte przez Kurodę.
W ramach opowiadanego monologu zbliżamy się do m ożliwości oddania tych m yśli i uczuć postaci, które nie są wyraźnie sform ułowane w jej umyśle (...) ta technika nadaje się lepiej do częściowo uśpionych w arstw świadomości. Może dać znacznie bardziej przekonującą prezentację tej części psychiki, która jest ukryta przed św iatem i na pół ukryta przed cenzurującym „ja” (...) może także łatw iej ukazać um ysł jako odbiorcę przesuwających się obrazów i „do znań zm ysłow ych”.
Je d y n y m ograniczeniem dla świadom ości w y rażan ej zarów no w m o wie pozornie zależnej, ja k i w percepcji uobecnionej, jest zatem to, że bo h a te r m usi mieć możliwość doprow adzenia jej do poziom u reflek sji, tak a b y znajdow ała się w obrębie m ożliw ej w iedzy bohatera.
M ożna reflek sy jn ą percepcję uobecnioną lepiej nazwać m yślą re fle ksyjn ą. J e s t to m yśl o jakim ś spostrzeżeniu, pojaw iająca się albo jedno cześnie z nim, albo zaraz po nim. Mowę pozornie zależną m ożna także nazw ać m yślą uobecnioną lub też m ową filtro w a n ą przez m yśli b oha tera. W olałabym jednak rozróżniać m iędzy m yślą uobecnioną a percep cją uobecnioną, ukazu ją one bowiem różnice lingw istyczne i fu n k c jo naln e i rzeczyw iście m ają różną zaw artość. P ercepcja uobecniona zaj m u je się św iatem zew nętrznym , podczas gdy m yśl uobecniona dotyczy w ew nętrznego św iata uczuć i m yśli bohatera.
2.2. P o trzeba sygnałów językow ych
K w estia niezbędności sygnałów językow ych m ow y pozornie zależnej i percepcji uobecnionej jest m n iej pow ażna niż kw estia świadom ości nie- reflek sy jn ej. Znaki językow e stanow ią pow ierzchniow e p rze jaw y u k ry tej kateg o rii lub m owy; dlatego też dom agając się obecności w szystkich znaków językow ych mowy, ogranicza się sztucznie mowę pozornie za leżną i p ercepcję uobecnioną. M ając do czynienia ze sty lem literackim , trzeb a więc zacząć od znaków sy n tak ty czn y ch , w y raźnie określonych znaków sem antycznych lub jednostek leksykalnych, jak rów nież fo r m alnych w skazów ek w danym kontekście. K iedy b ra k u je ty ch znaków, fra g m e n ty zaw ierające m owę pozornie zależną i percep cję uobecnioną m ogą czasam i zostać w ytyczone p rzez znaczenie, treść i p u n k t widzenia lub też m uszą pozostać dw uznaczne. W każdym razie p ercepcję uobec nioną cechuje większość znaków językow ych m ow y pozornie zależnej •oraz n iek tó re znaki specyficzne tylko dla niej.
3. P ercepcja uobecniona
Czym w łaściw ie jest percepcja uobecniona? Podobnie jak m owa po zornie zależna doczekała się ona p rzeróżnych nazw: style indirect libre de perception (Lips 1926), percepcja zastępcza lub erlebte W a h rn e h m u n g (F ehr 1938) o raz erlebte Eindruck (B ühler 1937) 5. P ercep cja uobecniona
5 I znowu termin wrażenie zm ysłow e [sensory impression] (zob. Bow ling 1950) ■określa mniej wyraźnie zdefiniowane zjaw isko niż termin percepcja uobecniona.
jest sty lem literack im , za pom ocą którego a u to r zam iast opisyw ać św iat zew nętrzn y w y ra ż a bezpośrednio postrzeżenia postaci dotyczące tegoż św iata, tak ja k w y stę p u ją one w świadom ości postaci. P osługując się ty m stylem , a u to r u n ik a pośredniego relacjo now an ia postrzeżeń: może bezpośrednio w erbalizow ać postrzeżenia bez sugerow ania, że to sam b o h a te r je w yraził. T rak tow an e jako p roblem mim esis postrzeżenia nie są oczyw iście w erb aln e czy n a w e t p o tencjalnie w erbalne. W zględy te m a ją znaczenie p rzy rozw ażaniu tego problem u z p u n k tu w idzenia ję zykoznaw czego 6: postrzeżenia nie m ogą pojaw iać się w bezpośrednim przytoczeniu. F e h r (1938, s. 98) p ro p o n u je n astęp u jące p rzy kład y:
(a) — O, idzie Jack — powiedział Fred.
(b) Odwracając się, Fred zobaczył, że Jack przechodzi przez ulicę, zm ierza jąc w jego stronę.
(c) — Patrz! — Fred odw rócił się. Jack przechodził przez ulicę, zm ierza jąc w jego stronę.
Z danie (a) m ożna jedynie in te rp re to w a ć jako m owę o postrzeżeniu, nie zaś jako jego tra n sk ry p c ję; (b) jest rela cją o postrzeżeniu, (c) zaś to percepcja uobecniona. Z kolei mowa, m ając c h a ra k te r w erb aln y , p o jaw ia się w sposób n a tu ra ln y w bezpośrednim przytoczeniu. M yśl, cho ciaż niew erb aln a, w y d aje się p o tencjaln ie w łaśnie taka; k iedy tra k to w a n a jest jako m owa, a u to k o m u n ik at czy m onolog w ew n ętrzny , poja w ia się łatw o w bezpośrednim przytoczeniu. Myśl może także zostać w y rażon a za pom ocą m ow y pozornie zależnej, zyskując przez to w iększą jakość m im etyczną. W reszcie zarów no mowę, jak i m yśli, m ożna zre lacjonow ać pośrednio za pom ocą zdań p odrzędnych zaczynających się od „że” [that-clauses]. P rz y p rzed staw ian iu p o strzeżeń b o h atera język k ształto w an y p rzez ograniczenia m im etyczne daje m niej m ożliwości niż p rzy p rezen tacji m ow y i m yśli b ohatera. W yłączając p ercepcję uobec nioną, m ożliw e są jedynie au to rsk a rela cja lub opis. Stosując je, a u to r m oże relacjonow ać postrzeżenia z p e rsp e k ty w y zew n ętrznej za pom ocą słów tak ich jak patrzeć, w p a try w a ć się, obserw ow ać i słuchać, lub z p e r sp e k ty w y w e w n ętrzn e j za pom ocą widzieć, czuć, słyszeć, postrzegać i uśw iadam iać sobie. W ob u p rzy p ad k ach może relacjonow ać dane po strzeżenie jedynie w sposób okrężny, stosując dopełnienie orzecznikow e lub zdanie orzecznikow e. P ercep cja uobecniona dostarcza n ato m iast środ ków do bezpośredniego obrazow ania postrzeżeń b o h a te ra w tekście lite rackim . W zrok, słuch, w ęch czy rzadziej dotyk lub sm ak postaci m ogą być bezpośrednio uobecnione jako świadomość reflek sy jn a lub n iere- flek sy jn a.
® McHale (1978, s. 257—259) sugeruje, że powszechne podejście do problemu m owy pozornie zależnej, uznające kategorie lingw istyczne za prymarne, powinno zostać odrzucone na korzyść podejścia uznającego za podstaw owe kategorie lite rackie, takie jak mim esis i diegesis.
W spółcześni powieściopisarze, k tó ry c h objęłam swoim i badaniam i, K a th e rin e M ansfield, Jam es Joyce, Joyce C ary, D. H. L aw rence i V ir ginia Woolf, sto su ją p ercepcję uobecnioną rów nie często jak m owę po zornie zależną. W pozostałej części tego a rty k u łu chciałabym p rzy jrzeć się językow ym i literack im cechom jednego stosunkow o typow ego fra g m en tu p ercepcji uobecnionej z Garden Party K a th e rin e M ansfield i po rów nać go z innym i podobnym i fragm entam i:
(2) a Laura -put back the receiver, flung her arm s over her head, took
a deep breath, stretched and let th em fall. b „Huh”, she sighed, and the m o ment after the sigh she sat up quickly. c She w as still, listening. d A ll the doors in the house seemed to be open, e The house w as alive w i th soft, quick steps and running voices. f The green baize door that led to the kitchen r e gions sw ung upon and shut w ith a muffled thud, s A n d now there came a long, chuckling absurd sound. h It w as the h eavy piano being m o v e d on its stiff castors, i But the air! j If you stopped to notice, w as the air alw ays like, this? к Little faint w in d s w ere playing chase in at the tops of the w in d o w s, out at the doors. I A n d there w ere tw o tin y spots of sun, one on the inkpot, one on a silver photograph frame, playing too. m Darling little spots. n Espe cially the one on the inkpot lid. о i t w as quite warm. P A w a r m little silver star, q She could have kissed it. (M ansfield 1971, s. 70)
a [Laura odw iesiła słuchawkę, uniosła ramiona nad głową, odetchnęła g łę boko i przeciągnęła się. b — Uf — w estchnęła. c Siedziała cicho, nasłuchu jąc. d W szystkie drzwi w domu w ydaw ały się otwarte. « D źw ięczały szybkie kroki i głosy. f Pokryte zieloną bają drzwi, w iodące do rejonów kuchennych, otworzyły się i zam knęły z przytłumionym hukiem. & W tym sam ym m om en cie rozległ się długi, śpiewny, charakterystyczny dźwięk. h To przesuwano c ię ż ki fortepian na rolkach, i A powietrze! 1 Gdy się zastanowić, to czy powietrze zaw sze było takie? k Delikatny p ow iew ciągnął od okien ku drzwiom. 1 D w ie m aleńkie plamki słoneczne: jedna na kałamarzu, druga na srebrnej ram ie fotografii — zdają się również igrać. m K ochane plamki. n Szczególnie ta na w ieczku kałamarza. ° Jest całkiem ciepła, p Mała, ciepła, srebrna gw iazdecz
ka. q Miała ochotę ją ucałować.] (M ansfield 1958, s. 58—59)
P ercepcja uobecniona jest często w prow adzana p rzez au to rsk i opis fizycznych działań b o h atera lub jego p o s trz e ż e ń 7. W ty m fragm encie w idzim y zew nętrzne opisy działań L a u ry (a, b) o raz jej postrzeżeń (c). Częściej opis postrzeżeń b o h atera poprzedza jedynie percepcję uobec nioną, jak w n astęp u jący ch fragm en tach :
(3) (a) He watched their flight; bird after bird: a dark flesh, a sw erv e, a flash again, a dart aside, a curve, a flutter of wings. (Joyce 1969, s. 224)
[Obserwował ich lot, ptak w zlatuje za ptakiem: ciem ny rozbłysk, skręt, strzep nięcie skrzydeł.] (Joyce 1957, s. 265)
(b) She gazed back ove r the sea, at the island. But the leaf w as losing its sharpness. It w as v e r y small. (W oolf 1970, s. 216)
7 W podobny sposób kontekst m owy pozornie zależnej zawiera często form al ne w skazówki, takie jak czasowniki w yrażające m ów ienie lub m yślenie, pośrednie przytoczenia czy bezpośrednie przytoczenia sygnalizujące ten styl.
[Spojrzałem teraz poza siebie na w yspę oblaną morzem. Liść stracił ostrość sw ego konturu. B ył zupełnie mały i bardzo daleki.] (W oolf 1962, s. 284)
(c) He looked at his mother. Her blue eyes w ere watching the cathedral quietly. She seem ed again to be beyond him, something in the eternal repose of the u plifted cathedral, blue and noble against the sky, w as reflected in her, something of the fatality. W hat was, was. (Law rence 1961, s. 294)
[Spojrzał na matkę. Jej niebieckie oczy spokojnie w patrywały się w ka tedrę. Znowu zdaw ała się być poza jego zasięgiem . Coś z w iekuistego spokoju w yniosłej katedry, szlachetną, zimną sylw etką rysującej się na tle nieba, znaj dow ało swój refleks w twarzy matki. Był w tym jakiś fatalizm. Co ma być, będzie.] (L aw rence 1987, s. 258)
F e h r (1938) o k reśla te w stępne śro d k i m ianem „w skaźników p ercep c ji” lub „o tw ieraczy o k ien ” , fun k cjo n u jący ch jak w trąc e n ia w m ow ie pozornie zależnej. M ogą być w yraźne, jedynie sugerow ane lub też zu p ełnie nieobecne. U F e h ra (1938, s. 99— 100) m ożna znaleźć w iele in te resu jący ch tek sto w y ch przykładów w skaźników percepcji zaczerp nięty ch z H em ingw aya. P ercep cja uobecniona k onsekw entnie w prow adza m owę pozornie zależną lub się z nią m iesza. We fragm encie (2) zdania d— h, k, 1, o, p stanow ią w y raźn ie p ercepcję uobecnioną, j, m, n, q są p rzy kładam i m ow y pozornie zależnej, zaś i jest chyba czym ś pośrednim . A oto dalsze p rzy k ła d y tego przem ieszania:
(4) (a) The road gleamed white, and d o w n below in the hollow the little
cottages w ere in deep shade. How quiet it seemed after the afternoon. Here she w as going d o w n the hill to somewhere where a man lay dead, and she couldn’t realize it. W h y couldn’t she? (M ansfield 1971, s. 83)
[Droga lśn iła białością, ale tam, w kotlinie, małe domki pogrążone były w głębokim cieniu. Jak cicho w ydaje się tu w porównaniu z m inionym popo łudniem. B iegn ie w dół ze wzgórza dokądś, gdzie leży umarły człow iek — i nie potrafi sobie tego uświadomić. A le dlaczego?] (M ansfield 1958, s. 69)
(b) A n d all at once the sun burned through in a n ew place, at the side, and shot out a ray that hit the Eagle and Child, n ext the motor boat factoryr right on the n e w signboard. A sign, I thought. (Cary 1969, s. 5—6)
[I nagle złoto przebiło się w nowym miejscu, z boku, i cisnęło promień, który trafił prosto w „Orła i Dziecko” na nowym szyldzie obok fabryki m oto rówek. To znak — pomyślałem.] (Cary 1960, s. 6)
I znow u F e h r (1938) zw raca uw agę n a łączenie się percepcji uobec nionej i m ow y pozornie zależnej jako c h a ra k te ry sty c z n e j cechy ty c h s ty ló w 8. Jednoczesne p ojaw ianie się obydw u stylów sug eru je, że s ta now ią one re p re z e n ta c je podobnych aspektów świadom ości bohatera.
8 Fehr (1938, s. 102) rozważa m ożliwość dwuznaczności, posługując się nastę pującym fragm entem ze Słońce też wschodzi Hemingwaya: „i w a lk ed out beyond
the to w n to look at the weather. The bed weath er was coming over the mountains from the sea [W yszedłem za m iasto popatrzeć, jak się zapowiada pogoda. Znad
gór napływ ały chm ury od morza” ; dosłownie: napływ ała zła pogoda] (E. H e m i n g w a y , Słońce też wschodzi. Przełożył B. Z i e l i ń s k i . W arszawa 1958,.
3.1. Językow e sygnały p ercepcji uobecnionej
P ercepcja uobecniona u jaw n ia w iele sygnałów językow ych m ow y po zornie zależnej. Trzecia osoba utożsam iana jest z podm iotem św iado mości. Skoro zw ykle b o h a te r nie pojaw ia się w sw ych w łasn ych postrze- żeniach św iata zew nętrznego, proste zaim ki 3 os. w y stę p u ją dość rzad ko; zaim ki dzierżaw cze p o jaw iają się jednak często:
(5) (a) The clouds w e re drifting above h i m silently and silently the seatangle w a s drifting below h i m ; and the grey w a r m air w as still: and the new w ild life w a s singing in his veins. Where w a s his boyhood now?
<Joyce 1969, s. 170—171)
[Obłoki przesuwały się nad n i m cichutko i cichutko przesuwały się pod n i m morskie wodorosty; cisza zalegała szare, ciepłe powietrze i n ow e n ie okiełzane życie rozśpiewało mu się w żyłach] (Joyce 1957, s. 199)
(b) There, quite by chance, the first thing she saw w a s the charming girl
in the mirror, in h e r black hat... (M ansfield 1971, s. 79)
[Tam przypadek zrządził, że pierwszą rzeczą, jaką zobaczyła w lustrze, był obraz czarującej dziewczynki w j e j czarnym kapeluszu...] (M ansfield 1958, s. 66)
(c) When she looked in the glass and saw h e r hair grey, her cheek sunk,
at fifty... (W oolf 1970, s. 9)
[Gdy spojrzawszy w lustro zobaczyła s w o j e siw e w łosy i s w o j e za padnięte policzki pięćdziesięcioletniej kobiety...] (W oolf 1962, s. 10)
Trzecioosobow y podm iot świadomości może w ystępow ać w liczbie m nogiej bez im plikacji, że w szystkie podm ioty spostrzegły coś w tym sam ym czasie, lub też może to być uogólniona czy n a w e t w yobrażona świadom ość. W powieści Sy n o w ie i kochankow ie D. H. L aw ren ce’a są liczne ustępy, kied y P aw eł sp aceru je z M iriam lub K la rą i ekspresyw - ność ich należy przypisać obojgu. D ługie p a rtie rozdziału Czas płynie w Do latarni m orskiej w yraźnie stanow ią p ercepcję uobecnioną, mimo że nie „należą” do żadnej postaci; V irginia W oolf w sk azuje na ten po zo rn y paradoks:
(6) Listening (had there been anyone to listen) ... only gigantic chaos
str eaked w i th lightning could have been heard tu mbling and tossing. (W oolf
1970, s. 153)
[można było dosłyszeć — gdyby ktoś tam był — jedynie gigantyczny chaos dudniących i przewalających się dźwięków, przeszywanych od czasu do czasu grzmotem;] (W oolf 1962, s. 201)
W spółczasowość w y stępow ania czasu przeszłego z w yrażeniam i deik- ty czny m i odnoszącym i się do czasu i m iejsca i w skazującym i te ra ź n ie j
s. 188). Jeśli jest to fragm ent w percepcji uobecnionej, „zła pogoda” oznacza do strzegalny aspekt nieba; jeśli natom iast jest to m owa pozornie zależna, „zła po goda” stanow i sąd, jaki bohater wyraził na temat warunków klimatycznych.
szość pojaw ia się w p ercepcji uobecnionej, chociaż może nie tak często jak w m owie pozornie zależnej:
(7) (a) N o w the broad road was crossed. The lane began, smoky and
dark. W om en in sh awls and m e n ’s tw e e d caps hurried by. Men hung over the pailings; the children pla yed in the doorways. A low hum came from the mean little cottages. (M ansfield 1971, s. 84)
KT e r a z] Przeszła już przez szeroką drogę. Znalazła się w e w si, zady mionej i ciem nej. Mijały ją kobiety w chustkach i męskich tweedowych czap kach. Mężczyźni stali w opłotkach; w e drzwiach bawiły się dzieci. Z małych nędznych chałup dochodził przytłum iony gwar.] (M ansfield 1958, s. 69)
(b) The sea w a s more im porta nt n o w than the shore. W aves w ere all
round them, tossing and sinking, w ith a log w allo win g d o w n one w ave; a gull riding on another. (W oolf 1970, s. 216)
[Morze stało się t e r a z w ażniejsze od brzegu. Ze w szystkich stron ota czały ich fale: to w zbijały się w górę, to spadały w dół; na jednej przewalał się jakiś bal, na innej unosiła mewa.] (W oolf 1962, s. 284)
(c) The young man opposite had long since disappeared. N o w the other
tw o got out. The late afternoon sun shone on w o m en in cotton frocks and little, su n-burnt barefoot children. It blazed on a silky yellow flower w ith coarse leaves wh ich spraw led over a bank of rock. The air ruffling through the w in d o w smelled of the sea. Has Isabel the same crowd w ith her this w eekend, won dered William? (M ansfield 1971, s. 159—160)
[Młody człowiek, który siedział naprzeciw, od dawna już znikł. T e r a z w yszli dwaj pozostali. Późne popołudniowe słońce ośw ietlało kobiety w ba w ełnianych sukniach i m ałe opalone bose dzieciaki. Lśniło na jedwabistym żółtym kwiatku z szorstkimi liśćm i, który w ypełzł na brzeg skały. Pow iew wiatru, dochodzący przez okno, pachniał morzem. „Czy Izabella ma znów tę samą bandę na w eekendzie?” — zastanaw iał się W illiam.] (M ansfield 1958, s. 139)
We fragm encie (2) zaczerpniętym z opow iadania M ansfield t e r a z (n o to) p ojaw ia się razem z r o z l e g ł s i ę ( c a m e ) w zdaniu g. W p e r cepcji uobecnionej rów nie w ażne jest rów noczesne pojaw ian ie się czasu przeszłego z n iek tó ry m i przysłów kam i m iejsca lokującym i perspek tyw ę n a rra c y jn ą w a k tu a ln e j świadom ości bohatera:
(8) A ll that was venerable ceased h e r e . The n ew building w as not only
n ew but declared itself to be so; intended only for offices, and enclosed behind by stableyards, no uniform ity of architecture had been thought necessary
(A usten 1937, s. 170)
[Kończyło się t u t a j wszystko, co sędziwe. Nowy budynek był nie tylko nowy, ale ostentacyjnie nowy, przeznaczony z założenia na oficynę gospodar czą, za nim zaś leżały stajnie. N ie uważano za konieczne zachować żadnej jed nolitości stylu ze starym budynkiem.] (A usten 1975, s. 170)
Czas przeszły niedokonany, szczególna form a oznaczania jednoczesno- ści, p o jaw ia się w zdaniu k: „D elik atn y pow iew ciągnął od o k ien ”. Czas przeszły n iedokonany pojaw ia się często w inn ych przy k ład ach p ercep cji uobecnionej:
(9) (a) The granite stone of the bridge was beginning to be warm. (Joyce 1976, s. 22)
[Kamienny most zaczynał się nagrzewać] (Joyce 1958, s. 24)
(b) The air was soft and grey and mild and evening w as coming. (Joyce 1969, s. 59)
[W powietrzu unosiła się szara, łagodna cisza i zapadał wieczór.] (Joyce 1957, s. 66)
(c) The pow de r-pu ff clouds w ere getting harder and rounder. The sky w as
turning green as a starboard light. (Cary 1969, s. 47)
[Obłoki z puszków do pudru robiły się coraz twardsze i krąglejsze. N iebo staw ało się zielone jak tylne św iatła okrętowe.] (Cary 1960, s. 83)
F e h r (1938, s. 101) dowodzi, że w ystępow anie czasow nika w form ie niedokonanej jest konieczne, aby d a n y fra g m e n t został zaklasyfikow a n y jako percepcja uobecniona. W edług F e h ra czas niedokonany pozw ala n a um iejscow ienie danej osoby w c e n tru m d an y ch procesów.
P ercep cja uobecniona obejm uje rów nież zdania niew łączalne [non- em bedda ble] w obrębie s tr u k tu r ek spresyw nych. Zdania m ogą zaczy nać się od spójników łączących w spółrzędnie lu b podrzędnie, tak jak w (2)g lub w n astęp u jący ch fragm entach:
(10) (a) A n d the riv er crawling along, the colour of pit iron, like a stream
of lava just going solid. (Cary 1969, s. 78)
(A rzeka koloru surówki żelaza sunęła w olniutko jak lawa, która za ch w i lę ma zastygnąć.] (Cary 1960, s. 113)
(b) But the leaf w as losing its sharpness. (W oolf 1970, s. 216) [Ale liść stracił ostrość swego konturu.] (W oolf 1962, s. 284)
Z dania obejm ujące percepcję uobecnioną m ogą zaw ierać w y k rz y k n i ki lub przery w n ik i leksykalne:
(11) Y e s, the breeze w as freshening. The boat was leaning, the w a te r
was sliced sharply and fell a w a y in green cascades, in bubbles, in cataracts. Cam looked d o w n into the foam... (W oolf 1970, s. 187)
[T a k, bryza działała odświeżająco. Pochylona łódź ostro cięła wodę, która opadała zielonym i kaskadami, pełnym i pęcherzy i bryzgów. Cam zapatrzyła się w pianę...] (W oolf 1962, s. 245)
Nie dokończone zdania p ojaw iają się często, tak jak w (2)p, podobnie jak pow tórzenia:
(12) The train was full of fellows: a long long chocolate train w ith cream
facings... The telegraph poles w ere passing, passing. (Joyce 1969, s. 20)
[W pociągu pełno chłopców: długi, długi czekoladowy pociąg o krem owych pasach... Słupy telegraficzne umykają, umykają.] (Joyce 1957, s. 21)
Zdania w yrażające p ercepcję uobecnioną m ogą także składać się z c ią gów podobnych s tr u k tu r lu b w y rażeń czasam i prow adzących do p u n k tu kulm inacyjnego:
(13) The guard w e n t to and fro opening, closing, locking, unlocking the
doors. (Joyce 1969, s. 20)
![Konduktorzy śmigają, otwierają, przymykają, zamykają na klucz i klu czam i otwierają drzwiczki.] (Joyce 1957, s. 21)
P y ta n ia i w y k rz y k n ik i w y stę p u ją jednak dość rzadko w p ercep cji uobecnionej:
(14) (a) They w ere like bright birds that had alighted in the Sheridan’s
garden for this one afternoon, on their w a y to — where? (M ansfield 1971,
s. 81)
[W yglądali jak barwne ptaki, które na to jedno popołudnie sfrunęły do ogrodu Sheridanów po drodze... dokąd?] (M ansfield 1958, s. 67)
(b) Then suddenly, as a train comes out of a tunnel, the aeroplane rushed
out of the clouds again — and the bar of smoke curved behind and it dropped d o w n and it soared up and wrote one letter after another — but w h a t w o r d w a s it writing? (W oolf 1930, s. 245)
[Nagle sam olot w ynurzył się zza chmur, jak pociąg wypadający z tunelu [...] pozostaw iał znów na nieb ie falistą krechę dymu, zniżał lot, podrywał się do góry, pisał literę po literze. A le jakie to słowo?] (W oolf 1961, s. 25—26)
(c) How her frock shone! (M ansfield 1971, s. 84) [Jakżeż jej suknia błyszczy!] (M ansfield 1958, s. 69)
B anfield (1977b, s. 9) dowodzi, że w y k rzy k n ien ia m ożna odczytyw ać tylko jako świadom ość reflek sy jn ą i dlatego jako m owę pozornie zależ ną, a nie p ercep cję uobecnioną. Te p rzy k ład y są fakty czn ie p rz e d sta w ieniam i św iadom ości reflek sy jn ej, ale poniew aż dotyczą postrzeg ania św iata zew nętrznego, zaliczam je do p ercepcji uobecnionej.
P ercep cja uobecniona w odróżnieniu od m ow y pozornie zależnej nie dopuszcza w yrażeń z czasow nikam i percepcji. B anfield (1977b, s. 9, 1978, s. 303) tw ierdzi, że zdania w trącone p o jaw iają się tylko z p rze d staw ie niam i świadom ości re fle k sy jn e j i stąd są w yłączone z p ercepcji uobec nionej. Z dania w trącon e ta k ie jak she saw [zobaczyła] mogą m ieć jed y nie znaczenie m etafory czn e („o d k ryła” ) i w yrażać świadom ość re fle k syjną. Poniew aż jed n ak percepcja uobecniona może p rzedstaw iać św ia domość reflek sy jn ą, b ra k w trąceń może stanow ić jedynie p rzy p adko w y fak t, iż czasow niki dotyczące p ercepcji nie m ogą w ystępow ać w bezpo średn ich k o n tek sta ch tak jak czasow niki dotyczące kom unikacji.
3.2. Sw oiste sy g n ały językow e percepcji uobecnionej
Znacznie b ardziej rozpow szechnione niż syn takty czne sy gn ały m ow y pozornie zależnej jest w ystępow anie w p ercepcji uobecnionej cech se m antycznych tego sty lu. Jed n akże w percepcji uobecnionej zestaw jed nostek lek sy k aln y ch przek azu jący ch „epistem ologiczną i orzekającą tre ść ” jest znacznie w iększy niż w m owie pozornie zależnej; zestaw ten
o b ejm u je przy m iotnik i w y stęp u je zarów no p rzed rzeczow nikiem , jak i w pozycji p red y k a tu , o raz czasow niki i rzeczow niki odsłow ne. Chociaż cechy sem antyczne ty ch jednostek lek sy k aln y ch są tru d n e do ścisłego zdefiniow ania, zawsze w y rażają coś w ięcej, niż tego w ym aga p ro sty opis. W y rażają ocenę, oszacow anie, c h a ra k te ry sty k ę lub opinię dan ej postaci na tem at otaczającego ją św iata. O ceniające lub wnoszące ele m en t subiektyw ności p rzym iotniki w y stęp u ją bardzo licznie w percep cji uobecnionej. Ju ż we fragm encie (2) w idzim y soft, quick steps i run nin g voices (e), m u ffle d th u d (f), long, chuckling, absurd sound (g), little, fain t w inds (k), tw o t in y spots (1) czy a w a rm little silver star (p). A oto inne p rzy k ła d y tak ich przym iotników : m ean little cottages i charming girl (M ansfield), chocolate train, laborious drone, shrill tw ofold note i u p lifted cathedral (Joyce), glistening reds, vast flapping sheet i gigantic chaos (Woolf).
Czasowniki i rzeczow niki odsłow ne w p ercepcji uobecnionej cechuje także em otyw ność i ekspresyjność nie spoty k ana w czystej n a rra c ji: sprawled, gleamed, blazed, ru fflin g i playing chase (M ansfield), clacking, w hirring i flecked (Joyce), seeping, sparkling i shot-out (Cary), streaked, wallowing, sliced, rippling i freshening (Woolf) oraz reeling (Law rence). Czasownik, k tó ry sam p rzez się jest praw ie zawsze sygnałem percepcji uobecnionej ze w zględu na jego konieczny związek z podm iotem św ia domości, to „w ydaw ać się [seem]”. Coś m usi w ydaw ać się kom uś; nie może tylko w ydaw ać się. Tak więc we fragm encie (2)d w szystkie drzw i m uszą się w ydaw ać o tw a rte L aurze 9.
Jakość ek sp resy jn a w e frag m en tach opisow ych jest rzecz jasna p rzy pisyw an a zw ykle autorow i, a c h a rak tery sty czn e jednostki lek sy k aln e są częścią sty lu autora. Jed n ak że w e frag m en tach o b ejm u jących p e r- cepcję uobecnioną jakość ek sp resy jn a pochodzi od postaci; uczucia, sądy czy p rzek o n ania w yrażone za pom ocą różnych jednostek lek sy k aln y ch należą do postaci, a nie do autora. Np. we fragm encie (2) określenia tak ie jak chuckling, absurd sound czy darling little spots w y raźn ie n a leżą do bohaterki, a nie do K a th e rin e M ansfield. W bardzo in te re s u ją cym om ów ieniu p ercepcji uobecnionej u F la u b e rta Pascal (1977, s. 105— 112) w skazuje w n iek tó ry ch opisach na u sterk i, k tó re nazyw a „u zu rp a- cją n a rra c y jn ą ”, ale k tó re należałoby raczej nazw ać „u zu rp acją a u to r s k ą ”. Ze w zględu na sw oje um iłow anie pięknego s ty lu F la u b e rt pozw ala czasam i we frag m entach , k tó re pod innym i w zględam i m ają ponoć r e prezentow ać poglądy i postaw ę b ohatera, aby jego w łasn y język i p e r spek ty w a zajęły m iejsce języka i p e rsp ek ty w y d anej postaci. Tym s a m ym F la u b e rt zniekształca su b iek ty w n ą jakość ty ch frag m en tó w
9 Fillm ore (1974, s. 16) zwraca uwagę, że w m ow ie pozornie zależnej, kiedy nie jest w ym ieniona osoba doświadczająca, w szystkie czasow niki oznaczające psy chologiczne stany i zdarzenia należy interpretować z punktu w idzenia bohatera.
3.3. R eflek sy jn y i n iere fle k sy jn y c h a ra k te r percepcji uobecnionej Piszący na te m a t p ercepcji uobecnionej w yd ają się zgadzać co do tego, że w y raża ona n ie re fle k sy jn ą świadom ość postaci (np. B ow ling 1950, s. 342, A u erb ach 1974, s. 484, B ü h ler 1937, s. 153— 154). F e h r (1938, s. 102) w y raża sw oje zdanie zwięźle: „M ając do czynienia z p ercep cją uobecnioną, ulegam y jed n ak złudzeniu, że o trz y m u je m y bezpośrednią słow ną kopię zjaw isk w zrokow ych i słuchow ych nie tk n ię ty c h jeszcze stru m ie n ie m re fle k sji” 10. W percepcji uobecnionej um ysł b o h atera jest b ierny: p rz y jm u je nowe w rażen ia z zew nątrz, ale ich ak ty w n ie nie roz waża. Poniższy p rzy k ła d z V irginii W oolf u kazuje percepcję uobecnioną w yraźn ie oznaczoną jako spontaniczna:
(15) She looked d o w n the railw ay carriage, the omnibus; took a line from
shoulder or cheek; looked at the w in d o w s opposite; at Piccadilly, la m p-strun g in the evening... But alw ays something — it might be a face, a voice, a pa p er boy crying „Standard N e w s ” — thurst through, snubbed her, w a k e d her, r e quired and got in the end an effort of attention, so that the vision m u st be perpetu ally remade. (W oolf 1970, s. 206)
,[Zdarzało się, że rozglądała się po w agonie kolejowym lub po autobusie, że się doszukiwała zarysu ramion lub policzka, to znów w patryw ała się w okno po drugiej stronie ulicy lub obserwowała Piccadilly, omotaną w ieczorem lin ia mi świateł... Lecz zaw sze coś: czyjaś twarz, głos lub krzyk gazeciarza, sprze dającego „Standard” czy „N ew s”, przebijał się do jej świadom ości, budził ją zmuszając w końcu do uw agi — w izja m usiała być stale tworzona na nowo.] (W oolf 1962, s. 270—271)
Częściej jednak fra g m e n ty p ercepcji uobecnionej św iadczą o św ia domości reflek sy jn ej. We fragm encie (2) z M ansfield percepcję uobec nioną p rze ry w a d w u k ro tn ie m owa pozornie zależna (i— j, m n) d o ty cząca postrzegania, m yśli w skazujących na jakąś reflek sję ze stro n y po strzegającego. W (2)j pierw sza połowa zdania w arunkow ego „G dy się zastanow ić...” su g eru je, że podm iot świadom ości już się zastanow ił, tzn. że b o h a te rk a sn u je reflek sje. P ercepcja uobecniona jest oznaczana jako reflek sy jn a na k ilk a in n y ch sposobów. N ajczęściej zaw iera poró w n ania z jak, jakby, n iby (like, as, as if):
(16) (a) One bird drifte d high l i k e a dark fleck in a jewel. (M ansfield 1971, s. 156)
[Wysoko przefrunął jakiś samotny ptak, niby ciem na plamka w głębi k lej notu.] (M ansfield 1958, s. 137)
(b) He listened to the cries: l i k e the squeak of mice behind the w a i n -, scot: a shrill tw ofold note. But the notes w ere long and shrill and w h irrin g , u n l i k e the cry of vermin... (Joyce 1969, s. 224)
10 Fehr (1938, s. 102—104) uważa, że nierefleksyjną cecha św iadom ości repre zentowana w tym stylu ma lingw istyczny odpowiednik w „ataxis” lub braku po łączeń syntaktycznych. Postrzeżenia stanowią błyskaw iczne reakcje lub skojarzenia i styl hipotaktyczny w ydaje się oddawać to poczucie natychm iastowej reakcji.
[Przysłuchiwał się ich krzykowi podobnemu do m ysiego pisku [dosłownie: j a k mysi pisk] za boazerią: ostry dwuton. Lecz są to tony przeciągłe, ostre i świszczące, różnią się od m ysiego pisku [[dosłownie: n i e j a k m ysi pisk]...] (Joyce 1957, s. 265—266)
(c) So she looked over her shoulder, at the town. The lights w e re rippling and running a s i f th ey w ere drops of sil ver w a te r held firm in a w ind
(W oolf 1970, s. 79)
[Spojrzała przez ram ię w stronę miasta. Św iatła m rugały i drżały, j a k b y były kroplami srebrnej wody, zawieszonym i na wietrze.] (W oolf 1962, s. 102)
R eflek sy jn y c h a ra k te r dan ej świadom ości może zostać o tw arcie stw ierdzo n y; w poniższych p rzy k ład ach postrzeżenia łączą się w um yśle z refleksjam i:
(17) (a) A n d it seemed to her that kisses, voices, tinkling spoons, laughter,
the smell of crushed grass w ere somehow inside her. (M ansfield 1971 s. 84)
[Zdawało jej się, że pocałunki, głosy, dźwięk łyżeczek, śm iechy, zapach pogniecionej trawy znajdują się gdzieś w ew nątrz niej.] (M ansfield 1958, s. 69)
(b) A smell of molten tallow came up from the dean ’s candlebutts and
fused itself in Shephen’s consciousness w ith the jingle of words, bucket and lamp and lamp and bucket. (Joyce 1969, s. 187)
[Woń roztopionego łoju rozeszła się z asy sten towych ogarków i zlała się w świadom ości Stefana z dźw iękiem słów: wiadro i lam pa — lam pa i wiadro.] (Joyce 1957, s. 220)
Postać może być u kazana w tra k c ie budzenia się w jej um yśle re flek sji na te m a t jakiegoś postrzeżenia:
(18) (a) With en effort she roused herself to see w h a t it was that pene
trated her consciousness. The tall w h ite lilies w e re reeling in the moonlight...
(L aw rence 1961, s. 35)
CZ trudem zdobyła się na w ysiłek, by zobaczyć, co zdołało przedrzeć się do jej świadomości. Rząd wysokich, białych lilii falow ał w św ietle księżyca...] (Law rence 1987, s. 29)
(b) — but w h a t w as she looking at? A t a man pasting a bill. The vast
flapping sheet flattened itself out, and each shove of the brush revealed fresh legs, hoops, horses, glistening reds and blues, beautifully smooth, until half the w all was covered w ith the a d vertisem ent of a circus; a hundred horsemen, tw e n t y perform ing seals, lions, tigers... (W oolf 1970, s. 14)
[Ale na cóż ona patrzy? Na człow ieka przylepiającego afisz. W ielki, ru szający się na w ietrze arkusz spłaszczył się i każde pociągnięcie po nim szczotką ukazywało n ow e nogi, obręcze, konie, jakąś lśniącą czerw ień i błękit, aż w reszcie pół ściany zostało pokryte afiszem cyrku: stu jeźdźców, dwadzieś cia tresowanych fok, lwy, tygrysy...] (W oolf 1962, s. 17)
K iedy postrzeżenia n a b ie rają niedosłow nej w artości, m ogą w ynikać jed y n ie ze świadom ości reflek sy jn ej. Dla dwóch postaci po strzegana sce na lub słyszane dźw ięki w ypow iadają imię kobiety:
(19) (a) The sky, the sailing bird, the w a ter all said, „Isabel”. (M ansfield 1971, s. 156)
[niebo, lecący ptak, woda — w szystko powtarzało: „Izabella”.] (M ansfield 1958, s. 137)
(b) But still he heard in his ears the laborious drone of the engine re ite rating the syllables of her name. (Joyce 1976, s. 117)
[lecz w uszach pana Duffy [dosłownie: w jego uszach] długo jeszcze brzmiało stękanie lokomotywy, powtarzającej sylaby jej imienia.] (Joyce 1958, s. 164)
W yobrażone postrzeżenia tak że w y n ik ają ze świadom ości re fle k sy j n e j ł l :
(20) When he w as on his w a y to m eet Isabel there began those countless
im aginary meetings. She was at the station, standing ju st a little apart from ev e r y b o d y else; she w a s sitting in the open taxi outside; she w as at th e gar den gate; w alking across the parched grass; at the door, or ju st inside the hall.
(M ansfield 1971, s. 157)
[Ilekroć jechał, aby zobaczyć Izabellę, przed oczami staw ały mu te n ie zliczone w yim aginow ane spotkania. B yła na stacji, trochę na uboczu od in nych; siedziała w otwartym sam ochodzie za stacją; czekała przy furtce ogro dowej; szła przez w yschnięty trawnik; stała przy drzwiach albo tuż przy w ejściu do hallu. (M ansfield 1958, s. 137)
3.4. L iterack a fu n k cja p ercepcji uobecnionej
L iterack a fu n k cja p ercepcji uobecnionej jest praw ie tak a sam a jak m ow y pozornie zależnej. Stanow i bard ziej m im etyczny sposób w y ra
żania p ercep cji postaci niż jed y n y inny sposób n arracji, jakim jest bez pośredni kontekst; um ożliw ia bezpośrednie przed staw ianie p ostrzeżeń bez im plikow ania m ow y w ew n ętrzn ej, a n aw et niekoniecznie św iadom ej m yśli. N ie w ym aga tak że przerw w n arracji. Obecność percepcji uobec
nionej może często u jednoznacznie poprzedzający ją opis św ia ta ze w nętrznego; w y raźnie określa dany fra g m en t jako postrzeżenia podm io tu świadomości. P ercep cja uobecniona scala zatem z pow odzeniem św iat zew n ętrzn y i w ew n ętrzn y : um ożliw ia „eine gewisse Harmonie zw ischen A ussen - un d I n n en w e lt [pew ną h arm onię m iędzy św iatem zew nętrznym i w e w n ętrzn y m ]” (B ühler 1937, s. 154). N ad aje subiektyw ność w rażeniom w zrokow ym , dźw iękow ym czy zapachow ym , albow iem św iat zew n ętrzn y je st przed staw ian y z zabarw ieniem nadan y m m u przez tem p e ra m en t i za
in tereso w an ia postaci. Z abarw ienie to o bjaw ia się językow o w postaci przy m io tnik ó w eksp resy w n y ch i czasow ników ch a ra k te ry sty c z n y c h dla tego stylu. W łaściw ie w p ercepcji uobecnionej św iat zew nętrzn y istn ieje
11 Fehr (1938, s. 105) i B ow ling (1950, s. 342) zwracają uwagę na zastosow anie percepcji zastępczej nie tylko w rzeczywistych scenach, ale także zapam iętanych i wyobrażonych snach i marzeniach.
jedyn ie jako doznania zm ysłowe w świadom ości postaci. M cH ale (1978, s. 278) dochodzi do w niosku, że
szczegóły opisu (...) n ie służą już jako szczątkowe sygnały tego, co „realne”, ale jako oznaki i m ierniki ludzkiej świadomości. P ojęcie „percepcji” zastęp czej” jest innym i słow y podstawową strategią organizowania tekstu zgodnie z ograniczonymi punktami widzenia 12.
P ercep cja uobecniona n ad aje rów nież żywości i bezpośredniości o pi som św iata zew nętrznego. Tak jak w p rzy p ad k u m ow y pozornie zależ n e j żywość ta w y n ik a ze współczasowości czasu przeszłego i w y rażeń d eiktyczn y ch odnoszących się do teraźniejszości, ale także z żywości cza sow ników i przym iotników . M odyfikatory w tym sty lu są oceniające, poetyckie, czasami n a w e t hiperboliczne; zew n ętrzn y opis nie pozw oliłby n o rm alnie na tak p rzesad n y styl.
Ja k o czytelnicy, m ając do czynienia z p ercepcją uobecnioną, w idzi m y i odczuw am y różne rzeczy razem z postaciam i fik cyjn ym i, a także
ch w y tam y su b iek ty w n e znaczenia, jakie różne rzeczy m a ją dla ty ch po staci. Nie m usim y jednak akceptow ać ty ch su b ie k ty w n y c h znaczeń, cho ciaż w p rzy p a d k a c h in n y ch niż w yobrażone p ostrzeżenia m usim y p rz y jąć daną percepcję. Pod ty m w zględem percepcja uobecniona różni się od m ow y pozornie zależnej. Ani m ow ie bezpośredniej, ani m owie pozor n ie zależnej nie m ożna zaufać, podczas gdy czystą n a rra c ję trz e b a p rz y jąć za praw dę. P ercep cja uobecniona z n a jd u je się pośrod ku ty ch dwóch skrajności. Jak o do b ry p rzy k ład słu ży tu fra g m en t z Babbitta Sinclaira Lew isa:
(21) The air of the bathroom was thick w ith the smell of heath en to oth paste. (L ew is 1950, s. 5)
[Pow ietrze w łazience ciężkie było od zapachu [jakiejś śm ierdzącej] pasty do zębów.] (L ew is 1961, s. 10)
W ty m w y padku m usim y w ierzyć, że w łazience unosiła się w oń pasty, ale niekoniecznie że p asta ta śm ierdziała.
4. Wnioski
Pod w zględem językow ym i fun k cjo n aln y m p ercep cję uobecnioną znam ionu ją zatem silne podobieństw a do m ow y pozornie zależnej. Zo baczyliśm y jednak, że pod obu ty m i w zględam i p erc e p c ja uobecniona różni się od m ow y pozornie zależnej. Tw orzą one w zajem n ie u zu p ełn ia jące się części szerszego sty lu n arracy jn eg o. Pozostało jeszcze w iele do zrobienia, jeśli chodzi o p recy zy jn e sform ułow anie tego s ty lu w ram ach teorii n a rra c ji, ale jestem przekonana, że uw zględnienie percep cji
uobec-Cohn (1978, s. 133) jednak przypisuje percepcji uobecnionej zm niejszoną w agę: jej funkcją w ydaje się „w m niejszym stopniu oddanie św iadom ości boha tera niż opisyw anie fikcyjnej sceny”.