Stanisław Grzybek
"L’Ancien Testament", Paris 1967 :
[recenzja]
Studia Theologica Varsaviensia 7/1, 325-328
R E C E N Z J E 3 2 5
n eg ° i tw órczego zadania usystem atyzow an ia licznych a rozproszonych przyczyn k ów teo lo g ó w -eg zeg etó w . W przedstaw ionej syn tezie sp ecja liści znajdą z p ew n o ścią n iejed n o u jęcie dyskusyjne. Pobudzając teg o rodzaju polem iki d zieło Künga przeciera tym sam ym szlaki opracow aniom doj rzalszym i doskonalszym .
Ks. A ll o n s S ko w ro n e k
L’A n cien Testam ent, Paris 1967, w y d . P resses U niveritaires, s. 128. Stary T estam ent n a leży do tych ksiąg Starożytnego W schodu, których odczytyw an ie i interpretacja po dzień d zisiejszy spraw iają cią g le jeszcze w iele kłopotu naw et doskonałym znaw com tego zagadnienia. Problem ten jest je sz c z e o ty le skom plikow any, że chodzi tu m ietylko o k sięg ę czy zbiór k sią g napisanych 2—3 tysiące lat temu, ale przede w szystkim
o k sięg ę pochodzącą od różnych autorów, napisaną w ed łu g różnych k ry teriów literack ich i w reszcie .przekazującą nam na różny sposób, zaw sze aktualną i interesującą dziś niem al w szy stk ich ludzi religijn ą prawdę. Z tego też w zględ u literatura jaka narosła przez 2 ty sią ce lat w o k ó ł tej księgi, je s t dziś w prost niem ożliw a do ogarnięcia. N ie mniej jednak p o jaw iają się jeszcze c ią g le now e p ozycje, próbujące każda na swój spo sób od p ow ied zieć na pytanie: Czym w ła ściw ie jest ten Stary Testam ent? Do rzędu tych p o zy cji n a leży zaliczyć napisaną niedaw no przez E. Ja- coba, profesora T eologii Biblijnej na W ydz. Teol. U n iw ersytetu w Stras burgu pracę pt. Stary T estam ent.
K siążka ta w yd an a przez W ydaw nictw o que sais-je? (co w iem , np. o Starym Testam encie?), przeznaczona jest dila szerokich m as czytelników , posiada oharakter popularno-naukow y. A utor jej o.d 20 lat w yk ła d a ją cy na U n iw ersy tecie arch eologię i egzegezę, obecnie teo lo g ię biblijną, cho ciaż ujął swój tem at w sposób popularny, to ani na chw ilę nie zrezygn o w ał ze sw oich naukow ych założeń. Dał w n iej w spaniałą syn tezę teo lo gicznej m y śli biblijnej. M ożna p ow iedzieć, że iw k siążce prof. E .. Jacoba, zostały w yczerpująco om ów ione dwa problemy: 1) Historia pow stania
p oszczególn ych k siąg i całego zîbioru StT., oraz 2) zawartej w nim przede w szystkim religijn ej treści.
Z teg o też w zględ u pracę jeg o m ożna uiważać za streszczenie tego w szy stk ieg o co się m ów i na tem at introdukcji ogólnej do Pisma. św. (język StT, historia tekstu, kanon, apokryfy), oraz introdukcji sz c z e g ó łow ej do k sią g St T (autor p oszczególnej Iksięgi, czas .powstania, treść księgi, idea przew odnia). Z uznaniem d la Autora n a leży podkreślić, że w przekazyw aniu w iadom ości biblijnych o StT, n ie trzym a się utartych podręczników szablonow ych, ale stare i znane p ow szech n ie praw dy prze kazuje w now ej sz a c ie i now ej w sp ółczesn ej interpretacji. Z tego te ż w zględu książk ę jeg o m oże czytać każdy: zarów no u czo n y e g z e g e ta jak i prosty laik, k tó ry nic jeszcze nie słyszał na tem at StT. W pew nym sen sie jest o;na syn tezą je g o długoletnich biblijnych dośw iadczeń.
Prof. E. Jacob jest protestantem , n ic w ię c dziw nego, że .pewne je g o pod ejście i ocen a Biblii, zw łaszcza od strony problem ów spornych jest protestancka. N ie m niej jednak czyni bo w sposób ‘.bardzo delik atn y, można p ow ied zieć niem al subtelny, n ie om ieszkując przy każdej okazji
3 2 6 R E C E N Z J E [ 3 0 ]
zaznaczyć j-aikie je s t rów nież w danej 'kwestii stanow isko eg z e g e z y k a tolickiej.
C iekaw a i oryginalna je s t jeg o teza na tem at autorstw a ksiąg StT. N a tezę tę m oże niem al w całości zgodzić się k ażdy eg zeg eta katolicki. Zdaniem prof. E. Jacoba autorem StT jest ca ły naród izraelski, (s. 18). StT bow iem zaw iera w sobie tradycje ludow e, które zanim zo sta ły prze la n e >na papier b y ły przedtem długo przez cały naród śpiew ane. Z tego te ż w zg lęd u do najstarszych części StT należą pieśni. O ne to· w yp rze dzają w StT utw ory ipóisame prozą. Pieśni te śpiew ano przy różnych okazjach : przy pracy i przy odpoczynku, podczas u roczystości państwo« w ych i religijnych, obchodząc rocznice zw ycięsk ich w o jen pańskich, m ani festu ją c z okazji w yboru króla itp. W ten sposób p o w sta ły takie utwory jak p ieśń M ojżesza, w y sła w ia ją ca cu d ow n e przejście Izraela przez M o rze C zerw one (Wj r. 15), p ieśń D ebory chw aląca dobroć Boga, który dał z w y cięstw o Izraelow i nad Kanaanitami (Sdz r. 5) i inne pieśni dzięk czyn n e ułożon e głów n ie z okazji zw y cięstw a Izraela nad ich przeciwnikam i
(por. Lb 10, 35; 21, 14; lSm 18, 7; 2Sm 1, 19— 27; 3, 33). Do pieśni tych
dołączono u-bwory liryczne i epick ie, e le g ie i b ło g o sła w ień stw a , słowa Boże ujęte później w prawo i w y p o w ied zi proroków , którym przew ażnie nadaw ano form ę p oetyck ich utworów.
C ała ta tradycja u stn a razem w zięta, w oparciu o n ieistn ieją cą już dziś w cześn iejszą literaturę izraelską (np. K sięga W ojen Pańskich, Kro niki K rólew skie dtp) stanow iła d o sk o n a ły m ateriał dla Jahw isty, Deute- romomisty czy autorów źródła P, do ułożenia, pienw szej i zasadniczej części StT, tzw. M ojżeszow ej Tory. Jafco datę pow stania tego zbioru przyjm uje prof. E. Jacob zgodnie już dziś niem al z e w szy stk im i egze- getam i la ta od czasów króla Salomon,! (ok. 960- po reform ę religijną Ezdrasza (ok. 440). Zbiór ten, co n ajw ażniejsze bazuje na historycznych w ydarzeniach i odtw arza choć przy pom ocy różnych rodzajów literac kich, jednak praw dziw ą historię Izraela (s. 42).
Zanim jednak d ojd zie d o ostateczn ego ufonm owania się P ięcioksięgu, zdaniem prof. E. Jacioiba o w ie le w cześn iej -zostaną zredagow ane tzw. k sięg i w cześn iejszy ch proroków (Jaz, Sdz, Sm, Kri). A utorzy tych ksiąg, c h o ć różną posługują się form ą pisania, pT agną jednak w sw oich utw o rach przedstaw ić praw dziw ą historię sw ojego narod'u. W ich św iadom ości le ż y g łęb ok ie przekona,raie, że u pod staw narodow ego bytu Izraela z n a j d u je się nie jakaś le g e n d a czy mit, naw et nie m ałe śla d y historii, ale .p raw dziw e konkretne fakty, które w yrażają się w pow ołaniu i przeka zaniu przez Boga specjalnej m isji dwom w ielkim postaciom : Abrahamowi i M ojżeszow i. O ni to bow iam Abraham i M ojżesz stw orzyli podw aliny pod przyszły naród izraelski i w ten -sposób dali początek jeg-o historii. Z tego założenia w ych od ząc tw ierdzi iprof. E. Jacob, że w sz y stk ie k sięgi StT opisują -nam historię Izraela. N iety lk o k się g i historyczne, ale także i prorocze i p o ety ck ie, -a naw et i k się g i mądrośiciowe. W szy stk ie te k sięgi, k ażda na swój sposób, w ed łu g w ła ściw eg o im charakteru i ro dzaju literack iego, jbiróbują na now o zinterpretow ać i odczytać historię Izraela. C zynią to bardzo często w św ie tle w sp ółczesn ych w ydarzeń, •poto aiby- i w sp ółczesn ym i potom nym .zostawić jakąś lek cję życia. Tak w ię c zdaniem A utora nip. k sięg i prorocze -nie -są zestaw ieniem chronolo gicznym -wydarzeń i fak tów izwiązanych ,z życiem Izraela, -ale przekazują ■ nam syn tezę i .streszczenie ich nauki, w ed łu g z góry- już p rzyjętych za
łożeń i aspektów historycznych. Podobnie k s ię g i m ądrościow e nie zajmują -się problem em m ądrości teoretyczn ej, ale głoszą m ądrość praktyczną zwią- rzaną z doczesnym i konkretnym i potrzebam i ■ czło w iek a . W szystk o to
[ 3 1 ] R E C E N Z J E 3 2 7
form owało się 'przez d ługie w iek i, aż ostatecznie (przyjęło postać d ziesiej-
s z e go tekstu StT. Prof. E. Jaoob je s t zdania, że Kanon StT. n ie pojaw ił
się odrazu w gotow ej i dojrzałej form ie, ale jak w szy stk o na św ie c ie k ształtow ał się przez długie w iek i. Jako początek p ow stania Kanonu he- brajskiego przyjm uje datę 621 przed Chr. (odkrycie tek stów prawa w :nlirach św iątyni), a jeg o ostateczn e zam knięcie rok 98 po Chr. (Synod uczonych żyd ow sk ich w Jamnia).
Jednakże ca łe 'piękno StT można dopiero w ted y odkryć, gd y od roz ważań nad jeg o pow staniem przejdziem y do an alizy jeg o w sp an iałej i b ogatej tr e ś c i Zdaniem prof. E. Jacoba treść ta choć sam a w sobie jest bardzo różnorodna, to jednak mimo w szy stk o da się w yrazić i ująć w jakąś syntezę. Krótko m ów iąc treścią StT je s t historia. W praw dzie nie historia w sen sie hagiografii, pisanej często bardzo ten d en cyjn ie ale historia w sen sie rejestracji i ocen y faktów ukazujących człow iek ow i jego d rogę do zbaw ienia. Te fa k ty zw y k le służą ijako ilustracja działania Boga, który w ten sposób udowadnia; ż e pragnie naprawdę zbaw ienia ludzi. Z tego też w zględu tw ierd zi prof. E. Jacob poprzez cały StT prze w ija s ię jakaś teologia. K ażdy z autorów ludzi, albo z niej w ychodzi, albo na niej k oń czy sw oje opow iadanie. Jahw ista np. jest w ięcej teolo^ giem aniżeli historykiem , teologam i byli też prorocy, a naw et autorzy psalm ów nadaw ali sw oim utworom przede w szystk im religijn e zn a cze nie (s. SI). W cześn iejsi prorocy natom iast w ych od zą z opisu w ydarzeń, któTe zaw sze interpretują w sen sie etiologicznym , stw ierdzających za istnienie ja k ieg o ś faktu, dla k tórego 'przyczyną spraw czą je s t zaw sze żyją cy i d ziałający Bóg. W szystk o to ma ś c isły zw iązek z biblijną h is torią zbaw ienia.
Zdaniem prof. E. Jacoba ta 'historia zb aw ien ia ma przede w szystk im charakter u niw ersalny. A utorzy k sią g biblijnych zw racają 'bardzo często uw agę na ten uniw ersalizm . Np. k się g a Jo.zuego stale pod k reśla tę pra w dę m ów iąc o k on ieczn ości zjednoczenia się w szystk ich pokoleń razem. Ksiąga Sędziów zachw ala formę rządów k rólew sk ich (s. 49), jako najbar dziej odpow iadających w o li Bożej. K sięgi K rólew skie m ów ią o podboju plem ion .pogańskich, które w ten sposób zjednoczone z Izraelem m ogą liczyć ma sw oje ocalenie.
Prorocy zapow iadają zbaw ienie dla tych, którzy uw ierzą w Jahw e, bez różnicy przynależności narodow ej. Św iątynia Jerozolim ska jest m iejscem nadziei w szy stk ich narodów (2 Krn 16, 9). Prorok Izajasz zapow iada nad ejście królestw a K sięcia doskonałego (9, 1—6 ; 11, 1— 10), zaś Mii-
cheasz streszcza w sz y stk ie obow iązki człow ieka, k tóry chce zbaw ienia w jednym zdaniu; „Pow iedziano ci czło w iecze co je s t dobre i czego żąda Jahw e od ciebie; praktykow ania sp raw iedliw ości, um iłow ania w iern ości i pokornego z Bogiem Twoim obcow ania" (Mich 6, 8). Całe nauczanie
proroka Jerem iasza je s t próbą przedstaw ienia historii zbaw ienia w no w ym św ietle. Jerem iasz grozi karą Bożą tym w szystkim , k tó rzy się nie -nawrócą. — W szystk o w ię c zmierza w StT do tego, by w yk azać ludziom, że ich historia ma sens, poniew aż nie jest k ierow an a ślepym losem , ale przez W szechm ocnego i P otężn ego Pana (s. 124).
O ceniając ogólnie om aw ianą pracę prof. E. Jacoba, n a leży ją uznać za dzieło bardzo udane. Słuszne są jeg o uw agi, że n a p ow stanie ksiąg StT w yw arła swó.j w p ły w literatura babilońska, egipska c z y ugarycka. Ta ostatnia odegrała szczeg ó ln ie w ielk ą rolę przy pow staw aniu ksiąg mą- drościow ych. Dalej A utor w ych od ząc z założeń e g z e g e z y ak atolick iej n ie uznaj,e naszych k siąg deuterokanonicznych, n azyw ając je apokryfam i, ale nie m ożna m u e tego robić żad n ego zarzutu. R ów nież raie omawia
328
R E C E N Z J Ezagadnienia natchnienia Pism a św., a ïe to jest także zrozum iale w św iet- ile jeg o założeń ideologiczn ych .
Mam jednak pew ne drobne zastrzeżenia ,do A utora w następujących spraiwach :
A utor nie d.ość ściśle podał definicją o sob y proroka. Jego zdaniem prorok to „posłaniec przekazujący .słoWo, m ające zw iązek z ściśle okreś lonym i -aktualnymi w ydarzeniam i" (s. 64)... „prorok to człow iek słu żący słow u (l'homme de la parole), .który w ypow iada słowa, m ów i je- jasno, zrozum iale i lo g iczn ie (s. 65)". Otóż ta -definicja wydaj© m i -się nie ścisła. A utor n ie zaakcentow ał u .proroków bardzo w ażnej ich funkcji prze pow iadania przyszłości. Prorok bow iem to n ie tylllco człow iek p ow ołan y przez Boga, m ó w ią cy w im ieniu Boga i n a w o łu ją cy do służenia Bogu, а-le rów nież to człow iek p rzepow iadający M esjasza i n a d ejście jeg o cza sów . C złow iek, k tórego głów nym Badaniem b yło przygotow ać ludzkość na- te w łaśn ie m esjań sk ie czasy. O M esjaszu zresztą w -pracy prof. E. Jacoba są bardzo n ieliczn e i lak on iczn e w zm ianki, (ok. 3 razy). Także nie m ożna się zgodzić na to, że w y p o w ied zi proroków są w yraźne i jasne. N ie b y ły b y w te d y proroctw am i, a. w iele tych w y p o w ied zi jeszcze dziś można dw uznacznie tłum aczyć łnp. proroctw a D aniela o Synu C złow ieczym ,
czy ό 70 tygodniach lat).
Także nie m ożna się zgodzić na interpretację jaką prof. E. Jacob po- -daje o Słudze z D euteroizajasza (42, 1— 9; 49, 1—6; 50, 4—9; 52, 13— 53; s. 77), Proroctwo to interpretuje w sen sie kolek tyw n ym , rozum iejąc .pod p ostacią Sługi Jah w y n ie konkretną os-oibę, ale ca ły naród izraelski. Cho-ciaż zaznacza, że Żydzi a p o nich chrześcijanie -w-idzieli w Słudze Jahw y figurą M esjasza (s. 77), to jednak tw ierdzi, że tu n ie Chodzi o po jed yn czą os-obę ale o c a ły naród. E gzegeza k atolick a na p o d sta w ie za rów no k ry ty k i zew nętrznej jalk i w ew nętrznej w id zi w te-j przepow iedni p ostać cier p ią ceg o M esjasza, który przez sw o je cierpienia i śm ierć przy n o si zb aw ien ie c a łej ludzik,ości.
R ów nież n ieco odm iennie aniżeli eg zeg eza k atolick a interpretuje prof. E. Jacob znaczenie k s ię g i proroka Jonasza (s. 81). Gdy m y w idzim y dziś' ciągle w tej k sią żce id eę uniw ersalizm u zbaw czego prof. E. Jacob uważa Jonasza za typ człow ieka m y ślą ceg o tylk o o soibie i o sw oim narodzie. Jonasz zatem reprezentuje ideę, że zbaw ienie je s t .tylko dla Żydó-w, dla tego nie chce g ło sić słow a B ożego w N iniw ie. N ie mniej jednak zaznacza prof. E. Jacob, że p raw dziw y prorok pow inien zaw sze słuchać gło-su· Boga.
P o w y ższe -drobne zastrzeżenia n ie pom niejszają bynajm niej ogólnej w artości om aw ianej przez nas pracy. Pozostanie ona na długo opracow a niem ciekaw ym i interesującym , k tóre n a leży p o lecić w szystk im w jak i kolw iek sposób zajm ującym się problem atyką StT. M ożna ją naprawdę uw ażać za m ałą en cyk lop ed ię w idom ości o tej w iecznotrw ałej, stale aktualnej k sięd ze.