Jan Walc
O potrzebie czytania
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (7), 159-160
O potrzebie czytania
Ż eb y pod ejm o w ać p ró b y p rz ew arto śc io w an ia w szy stk ich w arto ści, trz e b a być albo N ietzschem , albo niczym . C zym okaże się m ło d y k r y ty k J a n C zyżkow ski, k tó ry w „D ia lo g u ” 8/72 w y d ru k o w a ł esej Ż e r o m s z c z y z n a w dram a ta ch K ru c zk o w sk ie g o , re w o lu c jo n iz u ją c y nasze p o jęcia o lite ra tu rz e p olskiej X X w iek u — zoba czym y. N a ra z ie tru d n o jeszcze w ypow iedzieć się w iążąco w tej k w e stii z tego m ięd zy in n y m i pow odu, że pisze C zyżkow ski języ k iem n ie z m iern ie tru d n y m , k tó re g o cech ą c h a ra k te ry s ty c z n ą je s t zapożycze nie poszczegó lny ch w y ra z ó w z polskiego języ k a lite rac k ie g o i n a d a w a n ie im n o w y c h znaczeń. T ak je s t n p . z ty tu ło w y m p ojęciem żerom szczyzny, p rzez k tó rą , o ile się dobrze dom yślam , k ry ty k ro zu m ie w szelk i zw iązek z Ż erom skim , a nie, ja k to by ło dotychczas, pew ne, ty p o w e d la Ż erom skiego w y n a tu rz e n ia sty listy cz n e, ja k ie m ożna znaleźć w n ie k tó ry c h dziełach tego w ielkiego p isarza. Na r a zie je d n a k n ie s te ty n ie je s t zu p e łn ie jasn e, ja k n ależy rozu m ieć w p ro w a d zan e p rz ez C zyżkow skiego pojęcia, ich znaczeń m ożna się ty lk o pró b o w ać dom yślać, n ie m oże to być je d n a k pow odem zlek cew aże n ia w y g łasz an y ch p rz ez niego sądów . Z zam ieszczonego w „D ialog u” te k s tu d o w ia d u je m y się b ow iem rzeczy arcy ciek a w y ch , ja k n a p rz y k ła d tego, że K ru c zk o w sk i ju ż w m łodości w y b ra ł sobie Ż ero m sk ie go n a p a tro n a , o czym św iadczy n a p isan ie p rzez niego Cezarego Ba-
r y k i elegii n a śm ierć S te fa n a Ż erom skiego. W edle doty chczasow ego
s ta n u w ied z y tego ty p u u tw o ry n ap isali p ra w ie w szyscy m łodzi p o e ci n a p rz eło m ie la t 1925 i 1926, a je śli w iersz K ruczko w sk ieg o czym ś się z te j ogro m n ej p ro d u k c ji w y ró żn ia, to głów nie ty m , że je s t w y ją tk o w o n ied o b ry .
T rzo n em je d n a k a r ty k u łu je s t stw ierd z en ie, że K ru c zk o w sk i zapo życzył od Ż ero m sk iego b o h a te ra — człow ieka sam otnego. I rzeczy w iście — zachodzi je d n a k p y ta n ie , czy z fa k tu , że k r y ty k C zyżkow sk i n ie d o cz y ta ł ró ż n y ch d ra m a tó w o sam o tn y m człow ieku, od A n
t y g o n y p o czy n ając a n a zd ecydow anej w iększości u tw o ró w w iek u
d w u d ziesteg o kończąc, w y n ik a, że w ta k i w łaśn ie sposób w idział t r a d y c ję lite ra c k ą i sw o ją w spółczesność L eon K ruczkow sk i? P y ta ń tego ty p u n a su w a się z re s z tą w ięcej. Co n a p rz y k ła d w y n ik a ze sk o n sta to w an e j p rz ez C zyżkow skiego zbieżności tem aty cz n ej u tw o ró w obu p isarz y ? M a ona polegać n a p o d ejm o w an iu p alący ch p ro b lem ó w w spółczesności; czy je d n a k od dzisiaj b ędziem y po dejm o w an ie ta k ic h w łaśn ie p ro b lem ó w u w ażać za c h a ra k te ry sty c z n e ty lk o d la ty c h d w u pisarzy ? C zyżkow ski n ie zau w aży ł bow iem w idocznych d la uczniów szkoły śre d n ie j różnic w tra k to w a n iu w spółczesnej p ro b le m a ty k i p o lity c z n e j p rz ez K ruczkow skiego, zd ek laro w an eg o w sw oich p o glądach k o m u n istę i działacza politycznego, i Żerom skiego, k tó ry n ig d y n ie m ógł się pogodzić z ża d n y m p o rządk iem , żad n ą ideologią, k tó ry p rzez całe życie w a lczy ł sam . N ie m iejsce tu jed n ak , ab y daw ać m łod ym i g g R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y
k ry ty k o m le k c je z h is to rii lite r a tu r y , p e w n e b ow iem rzeczy p o d sta w ow e p rz e c z y ta ć m o żn a n a w e t w p o d rę c z n ik a c h R y sz a rd a M a tu szew skieg o (szczególnie w a rto p olecić L it e r a tu r ę po lską 1918— 1939 d la k la s y III liceu m o g ó ln o k ształcą ceg o o ra z P olską lite r a tu rę w s p ó ł
czesną d la k la s y IV lic e u m o gólno kształcącego ). W a rto zaś za p y tać,
do k ąd zm ie rz a tego ty p u k r y ty k a lite ra c k a i ja k ie jeszcze n ow e sp o t k a n ia z Ż ero m sk im p rz y g o tu je n a m w n a jb liż sz e j p rzyszłości. P o w in n iśm y się c h y b a p rz y g o to w ać p sy ch iczn ie n a to, że k o le jn e (c zw arte już, je ś li d o b rz e liczę) p o k o len ie p olon istów , w y k sz ta łc o n y c h ty m r a zem p rz e z C zyżkow skiego w „W yższej S zk o le F ra z e s u ” — że p o słu żę się o k re ś le n ie m M ich ała G łow ińsk ieg o — z a s e rw u je n a m k tó re g o ś p ięk n eg o d n ia ja k ja jk o K o lu m b a o d k ry c ie , że li te r a t u r a słu ży do c z y ta n ia . T a k n aro d zi się je d n a k schizm a.
Jan Walc