• Nie Znaleziono Wyników

Wieś, 1947.10.26 nr 41

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieś, 1947.10.26 nr 41"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

O plata pocztowa niszczona ryczałtem .

Cena 10 zł

Rok IV

T Y G O D N I K S P O Ł E C Z N O

Łódź, 26 października 1947 r.

jt ą - T

U liWitrt* r )

Y»„ oV

E R

tur

A C>

Nr 41 (120)

Zespól „Wsi”

KATEGORYCZNE ŻĄDANIE

S to im y wobec fa k tu skon cen tro w an ia w Jednym ośrodku d y s p o z y c y jn y m całego sze­

re g u chłop skich in s ty tu c ji k u ltu ra ln o -o ś w ia to ­ w y c h . 'I a nowa. nadrzędna in s ty tu c ja o trz y ­ m u je nazwę: ,,T o w a rz y s tw o U n iw e rs y te tó w L u d o w y c h R. P.“ ; odtąd ona m a k ie ro w a ć całokształte m życia k u ltu ra ln e g o w si.

. P ostępow y n u r t ru c h u ludowego, w łącza­

ją c się od dw óch przeszło la t w d ysku sję n a d zagadnieniem n o w e j o rg a n iz a c ji k u ltu r y w Polsce, w y s u w a ł p o s tu la t w p ro w a d ze n ia na o d c in k u w ie js k im te j samei je d n o lite j dla całego n a ro d u p o lit y k i k u ltu r a ln e j, bo opar­

te j n a przeobrażeniach społeczno - gospodar­

czych całego u s tro ju Polski.

P ow sta je p y ta n ie : czy p o s tu la t te n ma szanse na zre a lizo w a n ie się poprzez tę n o w o ­ pow stającą in s ty tu c ję ? O d p o w ia d a m y — t y l ­ k o w ty m w y p a d k u , gd y n o w y T U L od rzuci c a ły szereg ty c h k o n c e p c ji i m itó w , k tó re weszły, ja k o e le m e n ty skła do w e w chłopską ideologię w y c h o w a w c z o -k u ltu ra ln ą w la ta ch międzywojennych, a k tó re w n o w y m u s tro ju s tra c iły sw ój społeczny sens i przystoso w a l- pośćr od sła nia ją c — co gorsza — sw o ją szkod­

liw ość j w m in io n y m okresie.

T y g o d n ik „.W ieś" od dw óch la t pro w a d zi szeroką a kcję re w iz jo n is ty c z n ą p rz e c iw k o ty m w ła ś n ie ,n ie p rz y s to s o w a n y m elem en­

to m “ id e o lo g ii ru c h u ludow ego. D z is ia j, gdy T .U -L. stoi wobec konieczności okre śle nia n o ­ wego p ro g ra m u , je s t o s ta tn i m om ent, aby zo­

s ta ły pow tórzone sum arycznie zastrzeżenia, ta k ie w y ło n iły się w w y n ik u -podjętej prz®f.

zespół „W s i" a k c ji re w iz jo n is ty c z n e j.

Ż ąda m y ka te g o ryczn ie .odrzucenia przez T U L n a stępu ją cych e lem e ntów k o n c e p c ji k u l­

tu r y . zdaniem naszym o d pro w ad zających od w y c h o w a n ia do k u ltu r y w u s tro ju P olski L u d o w e j:

I ) P E D A G O G IK I P E R S O N A L IS T Y C Z N E J O p ie ra się ona o te o rię k u ltu r y , k tó ra ma stan ow ić rzeczyw istość su; generis niezależną od_ stosu nków społecznych i gospodarczych, k tó ra n ie je s t f u n k c ją . okre ślo n ych procesów społecznych. P od m io te m ta k p o ję te j k u ltu r y je s t c z ło w ie k w y iz o lo w a n y ze w spółczesnych m u z w ią z k ó w i zależności społecznych, sto­

ic c y je d y n ie w o b lic z u Swych in s ty n k tó w i ną m iętności, k tó re w in ie n uśm ie rz y ć i oczysz­

czać, godząc sprzeczności w e w ła s n e j duszy jednosł kx z n a tu rą b y tu . Naczelne w te j teo­

r i i ; pedagogice k u lt u r y id e a ły w y ra ż a ją się w hasłach: potęgować życie w e w n ę trz n e je d ­ n o s tk i — ro z w ija ć „duszę“ , „osobowość“ ,

„n a tu rę m aralną.“ , w e d łu g „ e t y k i in d y w id u a l­

n e j życia osobistego“ .

J a k im w a ru n k o m i s iło m społecznym m a­

m y do zaw dzięczenia sm iT ne dzied zictw o te j pe rson alistyczn ej te o rii k u ltu r y , pedagogiki, i w z o ru osobowości?

W a r u n k i — to po stępu ją cy w k r a ju w d r u ­ g ie j p o ło w ie w . X I X k a p ita liz m . S iła społecz­

na — to in 'e lig e n c ja . po w stająca ze szlachty, degradow anej eko no m icznie i społecznie przez u s tró j k a p ita lis ty c z n y .

U c ie k in ie rz y z d w o ru ziem iańskiego w y ­ tw a rz a ją w m ieście odrębne s k u p ie n ia to w a ­ rz y s k ie . P ozb aw ien i fo lw a r k ó w j w ła d z y p o ­ lity c z n e j r a tu ją się prze d u n ic e s tw ie n ie m spo­

łe czn ym w k a p ita lis ty c z n y m system ie przez u trz y m a n ie in s ty tu c ji życia tow arzyskiego, je d y n e j , ja k a im zostąłą, „re s z tó w k i“ w ie lk o - p a ń s k ie j. S a lo n ik wr płaszczyźnie k o n ta k tó w to w a rz y s k ic h , p o d trz y m u je i w zm a cn ia w aż­

ność ..życia w e w n ę trzn e g o “ je d n o s tk i, je j pe rson aln ych w a lo ró w . In d e k s ty c h W alorów i tre ś c i „ż y c ia w e w nę trzneg o“ w y w o d z i się z po d w o rs k o - zie m iań skie go tr y b u życia i ja ­ ło w ie je u trw a la n y w je d n o ro d n y m , z a m kn ię ­ ty m ś ro d o w is k u to w a rz y s k im in te lig e n c k ie g o ge tta w mieście.

C zym w y tłu m a c z y ć upow szechnienie się te ­ go w z o ru w ychow aw czego w społeczeństwie?

W la ta c h 1860— 90 (w K ongresów ce) p o lskie zie m ia ń s tw o i m ieszczaństw o p rz e g ry w a p ró ­ bę w łączen ia się w e u ro p e js k i k a p ita liz m p rz e m y s ło w y i fin a n s o w y . Pozycje klu czow e o p an ow u je k a p ita ł zagraniczny. N astępuje m ocne zepchnięcie p o ls k ic h s ił posiadających.

I one po dlegają w s trz ą s o w i de gra dacji. K r a j stacza się do r o li ,.p ó ł-k o lo n i“ zachodnich o- ś ro d k ó w k a p ita liz m u . W G a lic ji od p o ło w y w . X I X n ie r o z w ija się -przem ysł, ziem iaństw o n ie podnosi po z y c ji, ja k ą w in d u s tria liź m ie zdobyło w p ie rw s z e j p o ło w ie stulecia. W zroś' p rz e m y s łu na p rz e ło m ie X I X i X X w . je s t ju ż dziełe m obcych s ił,

In te lig e n c ja poziem iańska. skazana zgóry n a gettowość i u w ią d ,; w ta k ic h w a ru n k a c h

z n a jd u ję szansę na p rz e trw a n ie , co W ięcej ną no w ą m isję, narodow ą.

Wszak „zepchnięcie z p o z y c ji“ ob e jm u je teraz p o ls k ie . s iły posiadające. Zwęża się baza społeczna d o b ro b y tu i jego g w a ra n c ji. P ers-

•p e k ty w a „s k u rc z e n ia się stopy ż y c io w e j“ i skurczenia się a m b ic ji z ekonom icznych p o d b o jó w i zysków dla kla s posiadających, dla drobnom ieszczaństw a i w s i ry s u je się ja ­ k o d ra m a t n ie u c h ro n n ie p o s tę p u ją c e j. paupe- . ry z a c ji p ro le ta ry z a c ji-

O to „w id m o p rzyszłości“ , k tó re m u klasa gó rująca i posiadająca n ie śm ie ju ż rz u c ić r ę ­ k a w ic y . D egra dacja w s z y s tk ic h k la s n a rod u w system ie k a p ita lis ty c z n y m . In te lig e n c ja w ło i odczuw a tę no w ą je d n o ro d n ą sytua cję narodu, tę w sp óln ą w egetację ekonom iczną na ró ż n y c h p ię tra c h k la so w ych . Jest to ju ż stan p ó ł-k o lo n ii, g e tta narodowego. In te lig e n ­ cja dlatego może w y jś ć ze swego g e tta i u - pow szechniać te o rię k u ltu r y , na k tó rą skazała ją w łasna degradacja w k a p ita liz m ie . Na ty m polega je j m is ja i ekspansja. In te lig e n c ja id z ie do lu d u i w p ro le ta ria t. P rz y k ła d e m : droga W itk ie w ic z a i droga A bra m ow skieg o.

W itk ie w ic z , w łaśnie, że d e gra dow an y w św ięcie k a p ita lis ty c z n y m szlachcic kon sek­

w e n tn ie , to co się z ty m ś w ia te m w ią ż e , 1) za­

gadnienie dobrojbytu m a te ria ln e g o , i 2) w a lk i k la s o w e j, — usu w a z pola. w id z e n ia — pozo­

staje m u u jrz e ć w lu d z ie „duszę c?łó w ie ka ‘‘ , taką samą, ja k w in n y c h klasach. Pozostaje m u uczyć, że n a jw a ż n ie js z ą rzeczą je s t hodo­

wać ¡, ro z w ija ć „ż y c ie w e w n ę trzn e “ je d n o s tk i ,-.Jednym z p e w n ik ó w , k tó ry c h uez-y-

— je st, że ro z s trz y g a ją c y m c z y n n ik ie m żyt?'a zbiorow ego n ie są fo r m y urządzeń, in s ty tu ­ cje, ty lk o , je s t stań duszy danego społeczeń­

s tw a “ . Z naczyło to społecznie i p o lity c z n ie : dusza czło w ie ka z lu d u (w s p a n ia ła , a jakże, ró w n a p a ń s k ie j) o b ja w ia ć się może i p o w in - ną p a d a ł w n ie z m ie n io n y c h fo rm a c h u rz ą ­ dzeń, w n ie z m ie n io n e j p o z y c ji up ośledze nia' społecznego.

A b ra m o w s k i sprow adza p ro le ta ria t z. d ro g i re w o lu c y jn e j- Rozsnuw a prze d n im pe rspe k­

ty w ę s o c ja liz m u u to p ijn e g o : społeczeństwa bezpaństw ow ego t j. takiego, w k tó r y m nie m a żadnego p rz y m u s u społecznego, w k tó ry m c z ło w ie k k ie r u je się w y łą c z n ie „w ła s n ą n a tu ­ rą m o ra ln ą “ ; k tó rą o k re ś la „d z ie d z in a sum ie­

n ia “ i „ e ty k ; in d y w id u a ln e j“ . D o .ta k ie g o ż y ­ cia społecznego w ie d z ie Wg. A b rą m o w s k ie g o jedna, droga':, u w a ln ia n ia się przez każdą je d ­ nostkę od, ucze stnictw a w. z w iązkach społecz­

n y c h na rzecz p o w ro tu do „ n a tu r y m o ra ln e j“ , do „ż y c ia w e w n ę trz n e g o '1, któ re g o id e a ły nię będą w ym uszone na jednostce n a w e t „n a c is ­ k ie m opin.ij p u b lic z n e j, n a w e t sug estii oso­

b is te j“ . a „z ja w ia ć się ja k o ta k ie w duśzy lu d z k ie j1.

Pozorne ra to w a n ie . tego, „c o .s ta n o w i, p ra w ­ d z iw e g o c z ło w ie k a “ przez . z am yka nie go „ w dzied zinie s u m ie n ia ,.e ty k i in d y w id u a ln e j, ży ­ cia osobistego“ p ro w a d z iło do, po 1) ro z b ro ­ je n ia p ro le ta ria tu ze św iado m ości kla s o w e j, po 2) do w e p ch n ię cia ro b o tn ik a w osta tn ią k o n ­ sekw encję u c is k u k a p ita lis ty c z n e g o — a n a r­

ch izm lib e ra ln y .

W ie k X I X zaczynający się zw ycięstw em b u rż u a z jj s taw ia ja k o id e a ł .n o w e j ep oki:

w olność czło w ie ka odizolow anego i z a m k n ię ­ tego w sobie“ , „p ra w o je d n o s tk i, ograniczo­

nej do n ie j sam ej“ . T a w olność i to pra w o s łu ż y ły po m y ś ln ie ty lk o lu d z io m k la s posiada­

jących, ten sam w z ó r . osobow y u tr w a la n y w lu d z ie i p ro le ta ria c ie pod kon ie c w . X lX -g o , w szczególności u nas. w k r a ju , daw ać m u s ia ł w rę c z . o d w ro tn y skutek. N ie dopuszczał . do po w stania społecznej s iły uciem ię żon ych klas, u trw a la : w n ic h zapóźnienie c y w iliz a c y jn e , nę dzę, ciem notę, w szystko, co potęgow ało proces p ro le ta ry z a c ji. a czego przezw yciężenie w y ­ maga społecznego w s p ó łd z ia ła n ia i o rg a n i­

zacji. 1

K a p ita liz m dezorganizow ał daw n e fo rm y społecznego zbiorow ego życia i dezorganiza­

cję życia społecznego u tr w a la ł. In te lig e n c ja .ludom ańska“ i chrześcijańsko - socjalistycz­

na b y ła i p ro d u k te m te j dezorg anizacji i z k o le i siewcą je j zasad w masach lu d o w y c h i rob otniczych. T aką fu n k c ję p e łn iło je j „ w y ­ chow anie. pe rson ałistyczn e". Trzeba p rz y p o m ­ nieć — b y ło je d n o w ła ś c iw ie w y jś c ie z getta in te lig e n ckie g o : p rz e c iw k o m asow ej dezorga­

n iz a c ji społeczeństwa zagrażającego w olności mas, bu d o w a n ie m asow ej o rg a n iz a c ji obrony.

Po tę j drodze poszedł r e w o lu c y jn y ru c h p ro ­ le ta ria c k i z W a ry ń s k im , po te j ru c h in te le k ­ tu a ln y , któ re g o sym bolem je s t L . K rz y w ic k i.

„Is to ta lu d z k a n ię j e s t . żadną abstrakcją, tk w ią c ą w poszczególnej jednostce. Jest w

s w o je j rz e czyw isto ści c a ło kszta łte m stosun­

k ó w społecznych".

W no w e j Polsce z całą stanowczością m u s i­

m y odrzucić pedagogikę pe rsonalistyczną ( w ro z m a ity c h je j .po sta ciach ). N ie m ogła ona służyć a n i o rg a n iz o w a n iu się mas lu d o w y c h do w a lk i o s w o ją społeczną i je d n o stko w ą w olność ani n ie może służyć dziś organizo­

w a n iu się mas lu d o w y c h do re a liz a c ji spra­

w ie d liw e g o u s t r o ju , i społecznej w o lno ści ka ż­

d e j je d n o s tk i.

N ie m ożem y staw iać przed m łodzieżą „ id e ­ alnego w z o ru osobowości do na śla dow an ia“ . R ó w n a ło b y się to w y łą c z e n iu je j ze w sp ół­

czesnej h is to r ii P o ls k i i św iata, z całokształ­

tu stosunków społecznych. R ó w n a ło b y się h o ­ d o w a n iu je j poza u s tro je m i p rz e c iw u s 'rp - jo w i.

N ie je dn ostka zapatrzona w sw o ją ja ź ń . w sw oje w e w n ę trz n e życie, w sw o ją niedosko­

na łą n a tu rę m o ra ln ą , sło w em — nie je d n o s t­

k a od izo low an a i osam otniona społecznie ale w ru c h u społecznym , org a n iza cji, in s ty tu c ji taka je dn ostka je s t dla nas w z o re m now ego człow ieka. T ra k tu je m y z w ią z k i m łodzieży ( ja k „ W ic i“ ) tr a k tu je m y szko ły ( ja k w PRW , szkoły ro ln ic z e czy zaw odow e) św ietlice , spół­

d z ie ln ie „Jako narzędzia w y c h o w a n ia i ró w ­ nocześnie ja k o re a ln e j s iły społecznej w prze­

b u d o w ie n a ro d u “ .

; _ /

2) M I T C H Ł O P S K IE J O D R Ę B N O Ś C I

• M it te n op ie ra się na p o ję c iu b ilo g ic z n o - rasowej- ę d r^ R o ś o i w a rs tw y c h ło p s k ie j-i zde- te rin iłio w a n e j przez tę odrębność .s w o is te j s tr u k tu r y du cho w ej chłopa.

M a ją ta „b io lo g ia i dusza chłopska b yć n ie ­ zm ienne, stan ow ić „is to tę " chłopa, chłopskość i treść d z ie jó w w si. H is to ria z tego p u n k tu w id z e n ia je s t t y lk o oka zją d la „o b ja w ie n ia się“ chłopskości, w ie c z n ie te j samej acz pod postacią każd ora zow o in n y c h fo rm . Rozum ieć dzieje ch ło p ó w znaczyłoby w p o to k u prze­

m ia n społecznych o d n a jd y w a ć n ie z m ie n n y g a r n itu r cech. skła da jących się na treść

„ch ło p sko ści“ . •

Uczestniczyć w ' h is to rii, t a n i k ie ro w a ć się . p le m ie n n y m in s ty k te m w ocenie niew zru szo­

nego“ .

Ten m it biologiczną, a z k o le i duchow ą od­

m ienność' chłopa' W yprowadza* z jego „z w ią z k u z z ie m ią ", z w ie czn ie te j samej zależności od

„ła s k i ż y w io łó w '1. O piera -się' o n a tu ra lis ty c z - n ą koncepcję k u ltu r y , k tó ra r o z w ija się na po do bie ństw o ’ organizm u, ro d z i rsię, w zra sta do stanu d o jrz a ło ś c i, zam iera. T w o rz y ć h is ­ to r ię f.zn. prze dłużać ow e wcześniejsze stadia k u ltu r y , — organizm u, w k tó ry c h n a tu ra i dusza: c z ło w ie k a ' są jeszcze świeże i nieskażo­

ne; W 'h a ś le p ra k ty c z n y m ró w n a się to — n ie w ch od zić w c y w iliz a c ję in d u s tria ln ą ,- zacho­

w a ć w a r u n k i p ie rw o tn ie js z e , naśladow ać i od­

n a w ia ć daw ne w z o ry życia społecznego.. ple­

m ienne, sło w ia ńskie.

Z n ó w p y ta m y — ja k im w a ru n k o m i siło m społecznym m a m y do zaw dzięczenia dziedzic­

tw o w ia r y w o d rę b n y ga tune k cz ło w ie k a — chłopa?

T em u sam em u procesow i d e g ra d a c ji in te li­

ge ncji, przez k a p ita liz m . K ie d y jjo d k o n ie c w . X I X in te lig e n c ja w z n a w ia k o n ta k t z ludem , czyn: to w ucieczce od c e n tró w u c is k u k a p ita ­ listycznego. od c e n tró w tajem nicze,jącej w je j oczach k a p ita lis ty c z n e j o rg a n iz a c ji i system u p ro d u k c ji. W ieś w y d a je się je j oazą życia w o l­

nego od n a ra s ta ją c y c h k o m p lik a c ji -u s tro jo ­ wych,. gospodarczych i tech niczn ych. B y ło to złudzeniem . Z łud zen iem , że w ch o d zi w ś w ia t p ie rw o tn o ści, w k tó ry m nie m a nicze­

go prócz p rz y ro d y i człow ieka. To w y o b ra ż e ­ n ie in te lig e n c ja sobie n a rz u c iła . Od p r a k ty k i k a p ita liz m u pożerającego coraz g w a łto w n ie j w u s tro ju lib e ra ln y m dochód społeczny u- c ie k ła się do u to p ii lib e ra liz m u , dokonała

„p o w ro tu do n a tu r y “ .A le i tu w id z i ju ż n a tu ­ rę zagrożoną, W itk ie w ic z pisze: „J a k w y tę ­ piono do ko rze n ia z b ó jn ik a , ta k samo zglm e m y śliw ie c,, te n n a jm ę d rs z y i n a jc ie k a w s z y ty p górala“ .

; R a tu n k ie m dla ludzkości, d la k r a ju to p rz e c iw s ta w ić niszczącej sile c y w iliz a c ji nisz­

czone s iły p ie rw o tn o ś c i. O to ocalenie! Z aczy­

na się propaganda p ie rw o tn o ści. P opław ski głosi, że „ lu d posiada w łasną re lig ię , w łasną m oralność, w łasną p o lity k ę , w ię ce j — w łasną naukę, słow em k u ltu r ę własną, k tó re j czyn­

n ik i składow e n ie mogą b yć uw ażane ja k o niższe fo r m y ro z w o ju od po w ie dn ich k a + e g o ri k u ltu r y naszej“ .

„ L u d — m ó w i W itk ie w ic z — pó jd zie je d ­ n a k s w o ją drogą, k tó rą m u w skazują... sto-

p ię ń i ro d z a j k u ltu r y , k tó rą lu d ju ż posiada, 's p lo t pe w n ych pojęć i pe w n ej obyczajowości,

k tó ra m a sw o ja odrębność'1.

A tym czasem te n obraz od ręb nej „lu d o w e j k u ltu r y “ , n ie w y ra ż a ł n ic innego, ja k zapóź­

n ie n ie k u ltu ra ln e w si, re m a n e n ty z okresu pańszczyzny, w y ra ż a ł niższość i zadaw nienie na ja k ie s k a z y w a ł w ieś u s tró j n ie ró w n o ś c i kla sow ych . A le , n a w e t w naszym k r a jo w y m n ie d o ro z w o ju k a p ita liz m u ;- re m a n e n ty te m u ­ s ia ły z czasem coraz b a rd z ie j nik n ą ć , p rz e k ­ ształcając nędzę ch ło p s k ie j k u ltu r y pańszczyź n ia n e j na nędzę k u ltu r y d ro b n o -k a p ita lis ty c z - nego posiadacza i d ro b n o -k a p ita lis ty c z n e j p ro d u k c ji ro ln e j-

Schodząc w ty m p rz e ło m o w y m m om encie do lu d u in te lig e n c ja w rzeczyw istości w z y w a się w n o w ą sytua cję k r a ju , w s ytu a cję p ó ł­

k o lo n ii. S ta je tw a rz ą do tu b y lc ó w , do utrvva- lcnego gh e tta chłopskiego, do ziem i, ostaniej 1 je d y n e j w a rto ś c i w d z ik ic h k ra ja c h . T a k

„w id m o przyszłości" k re u je na cel przyszło­

ści. B o tu b y lc y — c h ło p i g n io tą się, ja k w G a lic ji, ju ż w .86 proc. ną gospodarstw ach do 2 >— 3 ha, z tego 42 proc. gospodarstw z a j­

m u je 6 proc. p o w ie rz c h n i k r a ju . Z aham ow a­

n y ro z w ó j p rz e m y s łu i . ra c jo n a ln e j k u ltu r y ro ln e j spiętrza proces p ro le ta ry z a c ji ja w n y i u k r y t y lu d n o ś c i w ie js k ie j. W łaśn ie w la ta ch 1S90 — 1910 — k ie d y p ro ro c y „p o w ro tu do n a tu r y " i. p o c h w a ły (re m a n e n tó w ) „ k u lt u r y lu d o w e j" n a jg ło ś n ie j p rz e m a w ia ją , e m ig ra c ja za oceany p rz y b ie ra znam iona k a ta s tro fic z n e j u cie czki ch ło p ó w od zie m i i sw ójskośc; ' —

„ d la Chleba, pa n ie dla ęhleba". A le na to lu - dcm ani, m a ją je d n ą t y lk o odpow iedź: „G ó ­ ra lu , czy, c i n ie żal? G ó ra lu w ra c a j do h a l!“

L u d o m a n i ro z to c z y li w iz ję p ó ł-k o lo n ii. ja ­ k o rzeczyw istości id e a ln e j, ic h obronna re a k ­ cja na u c is k rosnącego k a p ita liz m u ś w ia to ­ wego b y ła zm ylo na i m ało. że bezskuteczna, po dporządkow ana żelaznym p ra w o m k a p ita ­ lis ty c z n e j dezorganizacji i d e z o rie n ta c ji spo­

łeczeństw a.

L u d o m a n i zaczynając od w ła s n e j te r a p ii d u ch o w e j, ja k ą da w a ła im ucieczka do pa- tu r y , p rz e c h o d z ili w re z u lta c ie w ro lę orga­

n iz a to ró w u trw a la n ia n ie w o li lu d u . N ie „ f o r ­ m y urzą d ze ń " — a dno duszy! N i e , u ja rz ­ m ie n ie p rz y ro d y — a .p o w ró t do n ie j. orga­

niczne w ro śnię cie ! „N ie przez kształce nie p o ­ ję ć osiąga się ro z w ó j społeczny — lecz przez kształce nie u czu ć!" Precz od prze m ysłu, precz od k la s o w y c h w a lk ! W szak w a rs tw a chłopska, w na jn ę d z n ie js z y popadająca los—•

staje się w oczach lu d o m a n ó w — „ra je m u- tra c o n y m “ -

In te lig e n c ja b u d u je no w ą k o n c e p c ję 'n a ro ­ du... p ó ł-k o lo n ii. Trzeba się oprzeć o k u ltu r ę h isto ryczn ą , n a „po czuciu łączności m ię d z y przeszłością n a ro d u a je go w spółczesnym ż y ­ c ie m “ — ja k p is a ł; P o p ła w s k i. Co je s t w r o ­ giem te j k u ltu r y histo ryczne j? W ie k X lx —

„d e m o k ra ty z a c ja urządzeń p o lity c z n y c h ..j sto­

s u n k ó w społecznych, n ie z w y k le s zyb ki ro z ­ w ó j prze m ysłu, h a n d lu , ś ro d k ó w k o m u n ik a ­ c y jn y c h ... pojęcie ra c jo n a lis ty c z n e “ . Co m a ­ m y robić?

„C o raz d a le j, coraz g łę b ie j w przeszłość iść n a m trzeba, aż do na jd a lszych p o d w a lin sięgnąć, do podstaw życia narodow ego do­

trzeć, gdzie ju ż m ilk n ie świadom ość, a odzy­

w a się głos k r w i, prz y ro d z o n y in s ty n k t ro d o ­ w y , ten nas t n ie zaw iedzie“ . W ty m szaleń­

s tw ie b y ła przecież m etóda. In te lig e n c ja k u ła k o lo n ia ln ą d e fin ic ję narodu, ia k o w o li zbio­

ro w e j, p o w s ta łe j z in s ty n k tó w w s z y s tk ic h p o ­ k o le ń n a ro d u — w dw óch celach: 1) In s ty n k ­ ty w yra ża ją ce w o lę n a ro d u po lskiego w jego h is to rii n a le ża ły do k la s y szlacheckiej, po­

siadającej i in te lig e n c k ie j. W szystkie in s ty n k ­ ty in n y c h środ ow isk i kla s w in n y być zatem na d a l posłuszne ta m ty m .

2)_ W zm acnając siłę narodow ą, p rz y zacho­

w a n iu n ie ró w n o ś c i kla sow ych , użyć je j d la o b ro n y k r a ju prze d zaborcam i, aż do jego w y Zwolenia, aby w ten sposób w na d a l pozosta­

łe j _ s tru k tu rz e k o lo n ii k a p ita lis ty c z n e j u z y ­ skać uznaną przez społeczeństwo po zycję Da­

ru ją c ą (z d ru g ie j r ę k i) . W narodow e) k o lo ­ n ii n a ro d o w i w ła d c y . Rom an D m o w s k i śle­

d z ił z uznaniem im p e ria liz m a n g ie ls k i i p ru ­ s k i/ Z m o b iliz o w a n y na ród na zasadzie p le ­ m ie n n y c h zw ią z k ó w k rw i- m ia ł w e jś ć ' w grę w o je n n ą k a p ita lis ty c z n y c h im p e rió w . P rzy próbach nowegó p o d zia łu św iata można b y ło w r o li wasala liczyć na rozszerzenie „n a ro ­ do w e j k o lo n ii" o zabór n o w e j k o lo n ii. M ożna b y ło w ten sposób jeszcze b a rd z ie j; usunąć z pola w id z ia ln o ś ć nie ró w n o ści k la s o w y c h tym ' s iln ie j je u trw a la ją c .

(2)

5tr. 2 „ W I E S'*

N r 41 (120)

W la 'a c h m ię d z y w o je n n y c h p o ję tn i ucznio­

w ie chłopscy — O rk a n , B u ja k , P igoń. N ie c ­ ko, M iłk o w s k i. od starszej do na jm ło d sze j g e n e ra c ji p rz e d łu ż a ją id eo log ią „lu d o m a n ó w “ w śró d z o rg an izow an ych zastępów m ło dzie ży w ie js k ie j.

C y w iliz a c y jn ie — zaham ow anie i uwstecz- n ie n ie — „u rb a n iz a c ja oznacza zgrzybiałość społeczeństw a“ ( B u ja k ) ..w y n a la z k i i cuda te c h n ik i to ju ż p rz e d ś m ie rtn e in te n s y w n e w y ­ ż y w a n ie się Z acho du“ (N ie c k o ).

P o lity c z n ie — m is ty c z n y s ło w ia ń s k i im p e ­ r ia liz m — „P rz y jś ć m uszą n o w e lu d y , n o w i A r io w ie z n o w y m sło w em i na, ty m cm en ta­

rz y s k u rozpocząć no w e dzieło f tw o rz e n ia “ (N ie c k o ).

Gospodarczo — o d w ró t do fa z y wczesno- lib e ra ln e j o rg a n iz a c ji p ro d u k c ji. W y ra ż a ł to p ro g ra m a g ra ry z m u . „C z e rp ie o n sw e p ra ­ w a i zasady z ziem i, ze w s p ó łż y c ia cz ło w ie k a z p rz y ro d ą i p r o d u k c ji dro bn o - ro ln e j —

„Id e o lo g ia a g ra ry z m u m u s i b y ć id e o lo g ią ca­

łe j P o ls k i“ ( M iłk o w s k i) .

K u ltu r a ln ie — k o n s e rw a ty z m lu d o w y . „O - tóż w ty c h srog ich te rm in a c h trze b a o rg a n i­

zować obronę ro d z im o ś c i życia w ie js k ie g o w jego p ra d a w n y c h fo rm a c h “ (P ig o ń ).

3) „ M IT * S T A N U C H Ł O P S K IE G O M it te n w y ra s ta z po prze dnieg o: kołacze się w n im prze kon anie, że ro z w ó j w a rs tw y c łiło p s k ie j p o w in ie n od byw ać się p rz y zacho­

w a n iu je j politycznej, społecznej i gospodar­

czej odrębności, nieza leżn ie od u s tro ju , ja k i będzie m ia ła Polska.

Z n ó w p o s ta w m y p y ta n ie — ja k ie w a r u n k i i s iły społeczne u t r w a liły tę tra d y c ję ? _

W a r u n k i — t Q p rz e jś c ie w s i p o pańszczyz- n ie w s tru k tu rę k a p ita lis ty c z n e j p r o d u k c ji i je j p o d z ia łu klasow ego. J a k o m ożliw o ść p rze d w s ią stanęło zajęcie p o z y c ji d ro b n o k a p ita lis ty c z n y c h posiadaczy p a rc e li. Jako rzeczyw istość od. p ie rw s z y c h d z ie s ią tk ó w la t X I X w . — w y z u c ie z te j szansy p ra w ie p o ło ­ wy, w s i. K a p ita liz m n a w s i o rg a n iz o w a ło zie- m ia ń s w o i ono przez ru g i pańszczyźnianych ch ło p ó w z a w a ro w a ło sobie zie m ie pod no­

woczesne fo lw a r k i. W r . 1810 b e z ro ln y c h w K s ię s tw ie W a rs z a w s k im je s t 62 pro c. D z ie je w s i popańszczyźnianej to h is to r ia z d o b y w a ­ n ia przez całą w a rs tw ę chłopską p o z y c u d ro b n o -k a p ita łis ty c z n y c h posiadaczy. A b y je d ­ n a k „ m it p a rc e li“ m ó g ł się u rz e c z y w is tn ić d ia w s z y s tk ic h c h ło p ó w spełnione m u s ia ły b y zo­

stać d w a w a r u n k i: 1) re w o lu c ja b u rż u a z y m a (ta k a ja k w e F r a n c ji) ) , k tó ra b y zniosła f o l ­ w a r k i z ie m ia ń s tw a ; 2) ro z w ó j _ p rz e m y s łu , k tó r y b y w c h ło n ą ł n a d m ia r lu d n o ś c i w ie js k ie j ( w la ta c h 1860 — 1900 — p rz y ro s t d w u k r o t­

n y ) . Ż aden z w a ru n k ó w n ie został spe łn ion y.

P od k o n ie c X I X w« proces k a p ita lis ty c z n e - go ro z w a rs tw ie n ia społecznego i eko no m icz­

nego n a w s i p rz y b ra ł ju ż zastraszające ro z ­ m ia ry . N a p rz y k ła d z ie G a lic ji — i pro c. w ie l­

k o - ro ln y c h ch ło p ó w , 86 pro c. ro d z m do 2,3 ha, w cią gu 10 la t o d p ły w za ocean m ilio n a

chłop ów . „ ,

N a u k i i z a c h w y t „lu d o m a n ó w n a d rasą i duszą c hłop ską, n a d „ k u ltu r ą lu d o w ą “ w y ­ k o rz y s tu je bogatsza część chłop stw a. S ta ja się one d la n ie j na rzęd ziem u trz y m a n ia je dn ości społeczno - k u ltu r a ln e j w s i, k tó r a każe w k o n s e k w e n c ji uznać biedocie^ n ie ró w n o ś c i społeczne i ekonom iczne i „w ło ś c ia ń s k ie t y l ­ k o u trw a la n ie się w u s tr o ju k a p ita lis ty c z n y m n a p o m y ś ln e j p o z y c ji d ro b n y c h posiadaczy.

P le b a n ia g ra ro lę analogiczną. P o d trz y m u je w ie ś w e w sp óln ocie g ru p y r e lig ijn e j. N a p ię ­ cia k la s o w e i d ra m a t e k o n o m ic z n y w s i zo­

s ta ją w t e n . sposób u k ry te . P ró b y ic h u ja w ­ n ie n ia się zw alcza tr a d y c ja k u lt u r y i re lig u . P a rla m e n t a u s tria c k i o tw ie ra przed, boga- ty m ch ło p s tw e m drogę p o lity c z n e g o u tr w a le ­ n ia ; rozszerzenia p o z y c ji d ro b n y c h posiada­

czy. K o rz y ś c i z m in im a ln e g o postępu (w z ro s t

=zkół lu d o w y c h , s z k o ły ro ln ic z ą , stow arzysze­

n ia ’ K ć ’ k a R olnicze, s p ó łk i, k a s y pożyczko­

we, Yian-.crząd. s e jm ik i, s tro n n ic tw a , s e jm ) przynoszą k o rz y ś p i re a ln e przede w s z y s tk im

je m u . . , ..

W p ie rw s z e j fa z ie chłop skieg o ru c h u p o li- tycznego solida rno ść k a p ita lis ty c z n a zam y k a się jeszcze w g ra nicach w s i. ^ F o rm u ło w a n a je s t p o lity c z n ie i e ko no m icznie: „ z szlachtą po lską p o ls k i lu d “ , „ m a li i w ie lc y r o ln ic y łą czcie się“ - N a te j solid a rn o ści w y g ra ć m ó g ł / ty lk o „w ło ś c ia n in “ , reszta w s i b y ła n ią ty m

b a rd z ie j popych an a k u s p ro le tą ry z o w a n iu . - W p ie rw s z y c h la ta c h JLgteJ R z p h te j za­

cieśnia się sojusz b o g a ty c h chłopów % dro b n o , m ieszczaństw em p r z y c ic h y m p a k c ie z z ie - m ia ń s tw e m , n a n a tu ra ln ą p a rc e la c ję m a ją t.

k ó w , co oznaczało w y k u p ie n ie z ie m i przez

„w ło ś c ia n “ . . , . ,

Ą le poruszone ideą R e fo rm y R o ln e j biedne c hłop stw o id z ie ju ż da le j. G otow e je s t na n ie ­ spe łn ion ą w X V I I I i X I X w . „re w o lu c ję b u r - ż u a z y jn ą “ . Zgoda n a sam ą zasadę u s tro ju ka_

p ita lis ty c z n e g o , ale w o jn a z z ie m ia ń s tw e m ! C hłop scy u c z n io w ie lu d o m a n ó w u to p ię tę p o d ­ trz y m u ją . W k o n k u r e n c ji do z ie m i s ta r ły się in te re s y b o g a ty c h i bied nych chłopów . W k a ­ ż d ym bądź ra z ie kon cep cje M iłk o w s k ie g o p ro w a d z iły t y lk o do rozszerzenia b a zy spo­

łecznej drobno _ k a p ita lis ty c z n e g o posiadania

chłopów . , . . „

Z a po czątkow an a w ięc przez „w ło ś c ia n z k o ń c a w X I X idea k la s y d ro b n y c h k a p it a li­

stów w ie js k ic h u trz y m a ła się aż do d ru g ie j w o jn y ś w ia to w e j, a n a w e t p rz e d łu ż y ła n a dzis^

w p ro g ra m ie P. S. L _ u .,

J a k ie leżą założenia u p o d s ta w te j id e i.

E kon om iczne . k a p ita lis ty c z n a o rg a n iz a c ja

’ p ro d u k c ji, p o lity c z n e — u s tró j lib e r a ln y Ja­

k ie t u m ie jsca dla b o g a ty c h chłopów ? e k o . nom iczn ie - trw a n ie na szczeblu d ro b n o .k a - p ita lis ty c z n e g o posiadania z k o n s e k w e n c ja m i, ubożenia i p ro le ta ry z a c ji re s z ty w si, bezrobo- c ia i w y z y s k u ro b o tn ik ó w . P o lity c z n ie u z - na w a nia g ry s ił społecznych, w k tó r e j „w ło s . cia n ie “ b ro n ią in te re s ó w w iecznego ja k b y s ta . n u ró ln ik ó w , p rz y uznaniu_ in n y c h k la s ja k o

w ie c z n y c h “ ró w n ie ż stanów.

” D ążności bied n ie jsze j w si, reprezentow ane

przez gru p ę „M ło d e j M y ś li L u d o w e j“ i „C h ło p skiego źyciia -Gospodarczego“ b y ły r e fo r m ! _.

styczne i ekspansyw ne. T e n obóz c h c ia ł 1) ode­

b ra ć z ie m ia ń s tw u f o lw a r k i d la rozszerzenia sta n u po sia dan ia chłopskiego, 2) u z n a w a ł w zasadzie uspołecznienie p rz e m y s łu i banków , ale 3) c h c ia ł s tru k tu rę eko no m iczną ro z w in ię ­ tego k a p ita liz m u p rz e k s z ta łc ić n a je g o s t r u k . tu rę z fa z y drobno - p ro d u k c y jn e j i t o z a ró w ­ no w p r o d u k c ji ro ln e j, ja k p rze m yśle. D la te ­ go 4) a g ra ry z m m ia ł b y ć ideą c a łe j P olski,

„w ło ś c ia ń s k a “ e n k la w a s ta n u chłopskiego m ia ła się ro zsze rzyć n a c a łą P olskę 1 nadać je j sw ó j m odel gospodarczy, społeczny i k u l­

tu ra ln y . 5) p o lity c z n ie — u trz y m a ć s ta n g r y s ił społecznych, tz n . -zachowania i ś c ie ra n ia się in te re s ó w k la s o w y c h z p rz e w id y w a n y m je d . n a k w ła d z tw e m p o lity c z n y m c h ło p ó w n a d r e ­ sztą społeczeństw a i n a d k la s ą ro b o tn ic z ą , k tó r e j znaczenie obliczano n a 10 proc., p ro ­ p o rc jo n a ln ie do je j liczebności. 6) u s tro jo w o — m im o re w o lu c y jn e g o zam a chu — , m ia ła to b y ć d e m o k ra c ja lib e ra ln ą , z w ią z a n a i o p a rta 0 d e m o k ra c je zachodnie, a od cię ta od Z w ią z k u R adzie ckie go i w s p ó łp ra c y z k o m u n is ta m i.

Z p o zoru w ięc p ro g ra m te n z a k ła d a ł z n ie . sienie u s tro ju k a p ita lis ty c z n e g o . A le od e b ra . nie w ła s n o ś c i z ie m s k ie j, p rz e m y s ło w e j i b a n ­ k ó w m ia ło się odbyć p r z y z a ch o w a n ym u s tro . j u lib e ra ln e g o , p r z y is tn ie n iu n a d a l in te r e ­ sów k la s o w y c h , p r z y sojuszu z d e m o k ra c ja ­ m i zach od nim i. Z ada nie n ie w y k o n a ln e i bez szans do u trw a le n ia .

P ro g ra m p o d trz y m y w a ł w re z u lta c ie u s tró j k a p ita lis ty c z n o . lib e ra ln y , dla te g o w b re w de­

k la m o w a n e j s o lid a rn o ś c i z k la s ą ro b o tn ic z ą m ie rz y ł w n ią i p a ra liż o w a ł je j kon sekw entn ą, '-re w o lu c y jn ą w a lk ę z k a p ita liz m e m . Id e a p<r w iro tu d o z ie m i n ie u fn o ś ć do in d u s tr ia liz a c ji 1 do k u lt u r y m ie js k ie j, idea og ran iczen ia roz- .rostu p rz e m y s łu i m ia s t n a rzecz system u p o ­ wszechnej d ro b n e j p r o d u k c ji u rą g a ła p ra w o m i p r o d u k c ji k a p ita lis ty c z n e j i s o cja listyczn e j.

D em asko w ała sw ą zachow awczą i u to p ijn ą e ta razem tre ś ć ; zachow aw czą, bo P olskę za m ie ­ n ić c h c ia ła w k r a j dro b n ych posiadaczy i w y . tw ó rc ó w , n a w z ó r i m ia rę a m b ic ji w s i p o . pa ńszczyźn ian ej, u to p ijn a , bo g d y b y n a w e t p rz y ją ć w y k o n a ln o ś ć te g o plan u, z n a c z y łb y on nie co innego ja k t y lk o jeszcze w iększe p o g łę .

bienie naszej zależności ekonom icznej od ro z . w in ię te g o k a p ita liz m u prze m ysłow eg o i fin a n sowego n a Zachodzie.

P ro g ra m te n b y ł d a le k i od k on sekw entn ej w a lk i z k a p ita liz m e m . G d y b y ją na pra w dę z a . k ła d a ł, m u s ia łb y się lic z y ć z n a tu ra ln ą k o ­ niecznością w z ro s tu prze m ysłu, zatem prze su­

w a n ia się w s k a ź n ik a lu d n o ś c i w s i z 70 proc.

nap30 pro c., a to znaczy z fa k te m p o tężnien ia k la s y ro b o tn ic z e j. .

P oniew aż w n o w y m u s tro ju w id z ia n o ją ja ­ k o kla sę — stan, a n ie ja k o p rz o d u ją c y a k ty w je d n o lite g o świata- p ra c y uspołecznionej P o l.

s k i, dlateg o ,w im ię stanow ego in te re s u w s i zakład ano u trz y m a n ie niezm ie nione go prawie, sto su n ku liczebności obu kla s . Szło w ła ś n ie o n ie po w ię kszen ie k la s y ro b o tn ic z e j, ocenianej po sta re m u ja k w u s tro ju lib e ra ln o . k a p ita ­ lis ty c z n y m gdzie m a się do c z y n ie n ia z k o n k u ­ re n te m w zyskach i w ła d z y . D latego, z a k ła d a ją c p ro je k to w a n e w ła d z tw o chłopskie, n ie docze­

k a lib y ś m y ,się ro z w ią z a n ia d ra m a tu wsi.. M ił­

k o w s k i żądał b o w ie m „p rz e s u n ię c ia p u n k tu : ciężkości k u w a rs tw ie c h ło p s k ie j“ a zna czyło to tyl-e, ć o „ m a m y n a d m ia r r ą k roboczych, k tó r y c h ¡nie m a m y gdzie p ro d u k ty w n ie z a . tru d n ić . O tóż m u s im y w y b ra ć ta k ą fo rm ę g o ­ s p o da row a nia w ro ln ic tw ie , k tó r a b y n a m g w a . ra n to w a ła n a jw ię k s z ą p ro d u k c ję b r u tto “ . N ie m a m y gdzie z a tru d n ić poza w s ią znaczyło — nie chce m y!

W re z u lta c ie te n p ro g ra m -« y ra ż a ł k la s o w o , sta n o w ą ideologię. W p ra k ty c e -nie w y sze d łb y poza re w o lu c ją b u rż u a z y jn ą , bo d la M iłk o w s - kiiego zagadnienie m ia s t i k la s y ro b o tn ic z e j b y ło w w iz ji je g o h ie ra rc h ii s p ra w p o ls k ic h nie ważne, n a jw a ż n ie js z e — znieść szlaohetczyznę.

I n a je j' m ie js c u (p a n u ją c y m ) u s ta w ić rasę chłopską, p rz e n ik n ą ć k u ltu r ę p o ls k ą o d w ie c z ­ n ą „c h ło p s k o ś c ią “ duchem ziem i, o ż y w ić w n a ro d z ie in s ty n k t p lem ie nn y, ro z w in ą ć i u p o . w szechnić h is to ry c z n ą m in io n ą „ k u ltu r ę lu d o . w ą “ itd . T u dopiero w id a ć , ja k ie owoce w y d a ­ ły n a u k i szlachecko _ in te lig e n c k ic h lu d o m a . nó w . J a k fa łs z y w y m i n a rz ę d z ia m i 1 id ea m i w y p o s a ż y ły słuszne dążenie w a r s tw y d h ło p - s k ie j do w y z w o le n ia społecznego, do e k s p a n s ji k u ltu r a ln o . tw ó rc z e j, do w ła d z y p o lity c z n e j, do -od po w ie dzia ln ości za lo sy narodu.

Zespół „W si“

Lech Budrecki

Schillera idea teatru rzeczywistości

N o w y ty p lite r a t u r y d ra m a ty c z n e j, n o w y te a tr, o to czego spodziew ano się jeszcze je - sie n ią 1945 r. P o w tó rz y ła się je d n a k h is to ria z re a liz m e m . S koń czyło się n a na dzieja ch.

Z po w ie ścią b y ło jeszcze w z g lę d n ie dobrze, s ta w ia n o p rz y n a jm n ie j' de zyd e ra ty. A le z te a ­ tre m ? Poza d y s k u s ją o „E le k trz e ", poza k i l ­ k u a r ty k u ła m i o o s ta tn ie j sztuce S z a n ia w ­ skiego n ie b y ło n ic . D om agano się re a liz m u w pro zie , p o tę p ia n o p o e ty c y z m l i r y k i 20-lecia, ale scena pozostaw ała n a d a l s tre fą w o ln ą , n ie p o dlega ją cą a ta k o m k r y t y k i. D o p ie ro w y p o ­ w ie d z i S c h ille ra p rz e rw a ły ow o, dw uznaczne m ilczenie. S y tu a c ja s ta w a ła się b o w ie m z d n ia n a d z ie ń coraz dz iw n ie js z a , coraz b a r ­ d z ie j pa ra d o ksa ln a . N a w e t m a rk s is to w s c y k r y t y c y z a c z y n a li e n tu z ja z m o w a ć się „D w u te a tra m i“ w y c h w a la ją c rów no cześnie „G rfe u sza“ . Z w ra c a n o się k u a lu z y jn e m u p is a rs tw u , tr a k tu ją c e m u o w ie c z n y c h p ra w a c h losu. R e­

k w iz y ty g re c k ie j tra g e d ii m a ją c e _ d o k u m e n ­ to w a ć trw a ło ś ć p ro b le m u losu, jego ponad czasowości i „ te a tr y s nu“ w p ro w a d z a ły r e ­ cenzentów w stan u k o n te n to w a n ia . N ie p o ­ ja w ił się tu ta j' żaden Z o li. M ożn a w ię c b y ło spodziew ać się i g lo r y fik a c ji G ira d o u x czy C octeau i apolegetycznego p o w ita n ia e k s p re ­ s jo n is tó w . „E v a s io n “ (ucieczka od rz e c z y w i­

stości) —t to ś w ię c iło t r iu m f . T o te ż g łó w n y m p ro b le m e m , k t ó r y p o s ta w ił sobie S c h ille r, s ta ła się s p ra w a p o w ro tu te a tru do rz e c z y w i­

stości, s p ra w a z e rw a n ia z tr a d y c ją la t m ię ­ d z y w o je n n y c h .

Cóż b o w ie m re p re z e n to w a ł re p e rtu a r 21,-Ję­

cia. S z tu k a d la m ieszczańskiej' e lity , s ztuka d la n ie lic z n y c h s p e c ja lis tó w i snobów . Coc­

teau, T z a ra i A p p o lin a ire z a p ro p o n o w a li scenę d la p re s ty g ita to ra , scenę d la lite r a c k ie - • go żonglera. Z o s ta w a ła d rw in a , u ję ta w schem at p o e ty c k ic h m itó w . D r w in a s k ie ro ­ w a n a n ie p rz e c iw rzeczyw istości, w y ra ż a ją c e j nonsens k a p ita lis ty c z n e g o u k ła d u , lecz w y c e v lo w a n a w lite r a c k ą k o n w e c ję m e lo d ra m a tu ub ie głe go w ie k u . H is to rię o A m f-itrio n ie ; o w o jn ie tro ja ń s k ie j', „N ie b ia ń s k ie p rz y g o d y pana A -nteperina“ o b ie c y w a li w id o w n i a w a n ­ g a rd o w i reżyserzy. U c ie k a n o od s p ra w tego św iata. W N iem czech s z a le li eksp resjoniści, w A m e ry c e gra n o „C esarza Jonesa'.‘ E kspe­

ry m e n t. d u m a n ie k o n w e n c ji i w re szcie k o ­ m e n ta to r n a scenie, postać, k tó r a n-le d z ia ­ ła __ opow iadacz. U nas z ja w is k o w tó rn e . W itk ie w ic z re a liz u je „T u rn e ra M ózg ow icza".

a zara z p o te m będzie gra n a h is to ria o sen ty­

m e n ta ln y m adw okacie, k t ó r y k o c h a ł róże.

F in a ł s ta n o w ił zawsze m a rn o tra w n y svn, n ie ­ s p o k o jn y o jc ie c i ta n c e rk a z k a b a re tu : n ie ­ od zow ny schem at fa rs y . T a k i o to b y ł kunszt, k tó re m u h o łd o w a n o w la ta c h m ię d z y w o je n ­ nych, szuka ją c p o e ty c k ie j a u ry, szuka ją c m i­

to lo g ii i in te le k tu a ln e j g ry . Nonsens i d rw in ę w ie lb io n o b a rd z ie j n iż e li d ra m a ty Szekspira, ' k tó re o d s y ła ło sie z ż a rto b liw y m uśm iechem

do G ra n d G u ig n o lu . T a k w y g lą d a ł te a tr zała­

m ującego się m ieszczaństw a, ta k p rz e d s ta ­ w ia ła się sztu ka m ieszczańska w okre si« n a ­ s ile n ia k a p ita liz m u m onopolistycznego. Rzad­

k o k ie d y ch yb a is tn ia ł k u n s z t dopasow any le ­ p ie j do e p o k i n iż w ów czas Z a ła m y w a n ie się d a w n y c h fo r m p r o d u k c ji, i u s ta b iliz o w a n y c h stosu nków społecznych w k la s ie p o sia dają­

cych aż n a z b y t szybko da ło in n ą filo z o fię , i n ­ ną m oralność, in n a lite r a tu r ę „g ó rn y c h stu ty s ię c y " T r w a ona n a zachodzie na d a l i dziś.

K o -n ty n u u ja ją : Sorfcre, Comus, i m o d n y na no w o C la u d e li. P isa rze i reżyserzy m a ją c y

służyć a b s tra k c y jn e m u i in te rs u b ie -k ty w n e m u rzeko m o w y o b ra ż e n iu p ię k n a , s łu ż y li w rz e ­ cz y w is to ś c i g u stom ren tiersikieg o m ieszczan s tw a w o k re s ie jego z a ła m y w a n ia się eko n o ­ m icznego i rosnącej p a n ik i

Cóż m ożna w ię c z a p rop ono w a ć n a m ie jsce sym bolizm u,, na m ie jsce /fałszyw ego p o e ty - cyzm u? „ T e a tr słu żący lu d o w i, te a tr d la mas, te a tr d la p r o le ta r ia tu " , o d p o w ie S c h ille r.

N a m ie js c e este ty ż u ją c y c h k o n c e p c ji „ p ię k ­ n a " u ty lita r y z m społeczny. S iłą rzeczy re ­ p e rtu a r jego oprzeć się m u s i na k la s y k a c h w s to p n iu znacznie w ię k s z y m , a n iż e li mo_żna b y b y ło tego pragnąć. W spółczesna b o w ie m tw órczo ść .d ra m a tu rg ic z n a w żad nym w y ­ p a d k u n ie o d p o w ia d a w y m o g o m s ta w ia n y m now ej' lite r a tu r z e scenicznej. M a m y w n je j w p ra w d z ie żale n a d b ie d n y m poetą, ^ u c ie ­ m ię ż o n y m prze z ś w ia t („H o m e r i O rch id e a ") i m e s ja n iz m („M ą ż d o s k o n a ły ") i fa łs z y w y p o e ty c y z m ( „A ria d n a ", 1 „O rfe u s z ") i up rosz­

czony fa k to m o n ta ż („W ie lk a n o c ", „ S ta r y d w o re k “ .). N ie z n a jd z ie sie tu je d n a k s z tu k i, k tó ra b y m o g ła sprostać p o s tu la to m te a tra ln e ­ go re a liz m u , a n i je d n e j sztuki.^ k tó ra b y k o n ty n u o w a ła tra d y c ję .k la s y k ó w r e a li­

zm u lite r a t u r y d ra m a tu rg ic z n e j. T e spo­

śród n ic h , k tó ry c h n ie ob liczo n o św iadom ie n a nieestetyczne up od o b a n ia w ła ś c ic ie li ^ka­

w ia r n i i .sklepów k o lo n ia ln y c h , te w ła ś n ie zgadzają się d z iw n ie z p rz e k o n a n ia m i n u r tu ­ ją c y m i m ieszczańską in te lig e n c ją . „O rfe u s z ' n ie jes-t d la ro b o tn ik ó w , „ O r fe u s z " . je s t dla b y ły c h zie m ian , a obecnie re fe re n tó w po b iu ­ ra ch , d la n a u c z y c ie ls k ie j, „s a lo -n ik o w e j“ in ­ te lig e n c ji. U ' . . . - . , ,

Ci, k tó r z y d z iw ią się d z is ia j p o s tu la to m

• S c h ille ra , n ie d o s trz e g li w id o c z n ie tego so­

cja ln e g o uzasadnienia, k tó re p o p ie ra p r a w ­ dziw ość jego tezy. M ó w ią : „N a Z achodzie n ie m a re a liz m u . D laczego w ię c re a liz m ? "

T a k , n a Zachodzie n ie m a re a liz m u i długo jeszcze go n ie będzie. K ry z y s m ieszczaństw a s po w o dow an y d a ls z y m i e ta p a m i rozw oj-u k a ­ p ita liz m u m on op olistyczn eg o w y w o ła ł tam a tm o sfe rę lę k u i zam roczenia. S traco no m oż­

ność po zna nia św ia ta . Reratierzy _ p rz e s ta li u fa ć ra c jo n a lis ty c z n e j m ą d ro ś c i ojców . Z a­

częli tw ie rd z ić , że ś w ia t z b liż a się do cudu, że ś w ia t je s t n ie p o z n a w a ln y .

. Inaczej' w Polsce Z nie sie nie u s tro ju k a ­ p ita lis ty c z n e g o u s u w a konieczność . owego chaosu, k t ó r y ta k ba rdzo ongiś p rz e s tra s z y li o p ty m is ty c z n y c h w o d z ó w p o z y ty w iz m u . S pa­

danie i podnoszenie gię cen, d ro b n y fa k t.

k tó re g o m ech a n izm u n ie m o g li opanow ać p ra w ie n ig d y posiadacze, s tra c iło sw ą m a ­ giczną zdolność z m ia n i w y w o ły w a n ie k r y z y ­ sów. To, co g ro z i jeszcze w e F r a n c ji choć­

by, to co d z iw iło in te le k tu a lis tó w , m ó w ią ­ cych o ko ń c u k u lt u r y i n a w o łu ją c y c h do p o ­ w r o tu w p r y m ity w s tra c iło sw o ją a ktu a ln o ść : przechodzić bedzie u nas do w sp om n ień , do re ie s tru h is to ry k a .

W szeregi in te lig e n c ji w k ra c z a ją dziś m a­

sowo ju ż lu d z ie z p ro le ta ria tu i,w s i. I tu tk w i g w a ra n c ja n o w e i sztuki, o p a rte j na nozuaniu rzeczyw istości, bo rzeczyw istości, daiące.j sic onanować i p o k ie ro w a ć dla z re a liz o w a n ia ró w n o ści społecznej i d o b ro b y tu m as ■

D lateg o to ta k w ie lk ą w a rto ść m a ją dezy­

d e ra ty S c h ille ra , za w a rte w jego w y k ła d z ie , w yg ło szo n ym n a o tw a rc iu nowego ro k u w P a ń s tw o w e j W yższei Szkole T e a tra ln e j w Ł o ­ dzi. a żądające w yznaczenia n o w e j li n ii a r­

ty s ty c z n e j p o ls k ie m u te a tro w i.

I jeszcze jedna uczelnia

(na podstawie listu Józefa Fronia do redakcji)

D n ia l . x b r. o tw a rto jeszcze je d n o „n o w e "

g im n a z ju m ro ln ic z e — d w u le tn ie w P rz y g o ­ dzicach, k o ło O stro w a W ie lk o p o ls k ie g o . O tw a rc ie o d b y ło się w obecności w ła d z po­

w ia to w y c h i a u tono m icznych , p rz y u d z ia le 28 uczniów , w ty m 27 — chłopów . C h ło p cy r a ­ sow i, ja k b y d o b r a n i., w w ie k u od 18 do „b la t, ta k że m iło je s t z ta k im m a te ria łe m u cz­

n io w s k im pracow ać.

P rzygodzice/ to b y ły . m a ją te k M ic h a ła R a­

d z iw iłła Rudego, po sia d a ją cy niezg łęb io ne la - sy, je z io ra , ry b n e s ta w y , a le 'm a rn e

k tó r y c h te ż ,p rz y d z ie lo n o g im n a z ju m .80 ha.

T a k ie g im n a z ja o tw ie ra m y r o k rocznie. R o ­ śnie ic h liczba. C ieszym y się, że m a m y znacz­

n ie w ię c e j szkół Rolniczych n iż p rze d w o jn ą . N ie c h nas je d n a k nie łu d z i s ta ty s ty k a . J a ­ k ic h g im n a z ju m ja k ie o tw a rto w P rz y g o d z i­

cach je s t w k r a ju ju ż sporo,. S ta n o w ią one pozycję, je d y n ie w statystyce. W o rg a n iz o w a ­ n iu k u lt u r y n a w s i, w ię k s z e j r o li grac nie

mo-gą. Dlaczego? .

O to fa k ty :, n a terenach s z k o ln y c h je s t sze­

re g b u d y n k ó w , są n a w e t p ię tro w e , ale za p e ł­

nio n e lo k a to ra m i, ze s z k o ln ic tw e m n ic w s p ó l­

nego n ie m a ją c y m i. D la n a u c z y c ie li m ie jsca n ie m a, p ró c z jednego, je dyn ego któ re g o u- m ieszczono w d w óch ciasnych k litk a c h na poddaszu. D la dalszych — pom ieszczenia b ra k . D y r e k to r g im n a z ju m u s iło w a ł dro gą są­

dow a oczyścić b u d y n k i szkolne, n ie s te ty bez re z u lta tu . W s k u te k tego m ło d zie ż ciśn ie się w p ię tro w y c h łó ż k a c h n a c ie m n y c h po d d a ­ s z a c h ,'m u s i się m y ć w p iw n ic a c h , donosząc ta m w o d ę w w ia d ra c h

O ka zu je się, że nie.dość w yszu ka ć m iejsce dla szko ły dać je j zią m ię i m ia no w ać k ie ro w - n ik a . N a w e t n a jw ię k s z e pałace b y ły oble­

czone n a p o trz e b y je d n e j ro d z in y , podczas gd y szkoła w je d n e j k la s ie m ie w a k ilk a razy w ię c e j u c z n ió w n iż n a jlic z n ie js z a rod zin a.

Z atem k a ż d y pa ła c w y m a g a koszto w nych p rze ró b e k, a gd y dodam y, że o trz y m u je sie go w sta n ie zazw yczaj bez k la m e k , k lu c z y , ze z ru jn o w a n ą in s ta la c ja e le k try c z n ą i k a n a li­

z a c y jn ą to m u s im y przyznać, że p rz y z n a w a j ne k ilk u n a s to ty s ię c z n e k re d y ty , ja k to w w y ­ p a d k u P rzeg rod zie m ia ło m ie jsce — są „ k r o p ­ lą w morzu.“ .

D w a la ta n a u k i to ,z b y t m ało — ja k na g im ­ n a z ju m ro ln ic z e i riie pomoże tu a n i n a jle ­ p ie j o b m y ś la n y p ro g ra m , a n i n a jle p s i na u c z y ­ ciele. P ro g ra m u d w u le tn ie g o , p ra w d ę m ó w ią c

— n ie znam , bo ta k i n ie is tn ie je , o tw ie ra się n a to m ia s t d w u le tn ie gim na zja. M a je o b słu ­ żyć p ro g ra m p rz e w id z ia n y n a tr z y la ta . N ie je s t to dobrze, je ż e li zw aży się, na jeszcze je dn o

N a jtęższy n a u c z y c ie l m a n ie la d a orzech do z g ry z ie n ia p rz v n a u k a c h pom ocniczych, ja k

— w fizyce, c h e m ii, zoologii, botanice, m ie r ­ n ic tw ie , czy m e te o ro lo g ii - - bez o d p o w ie d ­ n ic h p rz y rz ą d ó w do d e m o n s tra c ji. Np. n a 34 u c z n ió w całej k la s y n ik t n ie w id z ia ł b a ro m e ­ tr u i w s ty d d o p ra w d y pisać, że i k ie r o w n ik w p e w n y m g im n a z ju m ro ln ic z y m b r a ł ane- r o id za b a ro m e tr. U trz y m y w a ć , że „n a b e z ry ­ b iu i r a k r y b a " m ożna ostatecznie w ko n su m - c ji, ale w na u c z a n iu ju ż chyb a nie.

Z aop a trze n ie szkół ro ln ic z y c h w ś ro d k i do n a u k te o re ty c z n y c h je s t w ię c niedostatecz­

ne. P od ob nie b ra k je s t narzędzi do p ra c p ra k ty c z n y c h . G im n a z ju m ro ln ic z e p o w in n o rozporządzać co n a jm n ie j t y lu ło p a ta m i, m o ­ ty k a m i, kosam i, g ra b ia m i, no żam i do szcze­

p ie n ia drzew ek, oczko w a n ia — ilu je s t ucz­

n ió w , a że k o s z tu je to ty s ią c a z ło ty c h , w ię c na rzędzi n ie m a, p rz e to i ćw iczeń p ro w a d z ić nie można.

W ta k ic h - w a ru n k a c h o tw ie ra ją c g im n a z ja ro ln icze , b u d u je m y po zycje w u rz ę d o w e j statystyce, n ie w p ro w a d z a ją c n a o d c in k u n o ­ w e j' o rg a n iz a c ji k u ltu r y w s i żadnych zm ia n na lepsze. ,

W ie s ła w Ja żd żyński

N A S T Ę P N Y N U M E R „ W S I"

P O Ś W IĘ C O N Y Ż Y C IU A K A D E M IC K IE M U .

_

S P R O S T O W A N IE

W o s ta tn im num erze ty g . „W ie ś “ zostało zniekształcone n a zw isko a u to ra a r ty k u łu

„ D r o g i r e fo rm y O ś w ia ty " w ic e m in is tra W il­

helm a G arn c a rc z y k a , za- co p rz e p ra s z a m y c z y te ln ik ó w i A u to ra .

W O S T A T N I» ! 40 (119) N U M E R Z E „ W S I“

Z D N IA 19 P A Ź D Z IE R N IK A 1947 R.;

Jerzy Falenciak' — Od ś w iętoch ow skteg o do Ś re n io w s k ie g o ; Jan Aleksander K ró l — N a z w ijm y rz e c z y po im ie n iu ; 'W ilh e lm Garn- carezyk —- D ro g i re fo rm y o ś w ia ty ; N o w a chłopska o rg a n iz a c ja T . U . L. R. P.; Jan Aleksander Zarem ba — Z a p a ski ś w ię to k rz y ­ skie ; H e n ry k B ilk a — Id y lle : E le k tr y fik a c ja wsi, R adio na . w si, D o m lu d o w y ; Lech B u ­ drecki — Jean- Giono — c h ło p s k i p is a rz f r a n ­ c u s k i; Seweryn Skulski — ż y c io ry s • p is a rz a chłopskiego; M aciej Czuła — N ie ty lk o p rz o ­ d o w n ic y ; -M a ria n N a rc y z Listow ski W śró d p rz o d o w n ik ó w nowego u s tro ju ; Anna K a ­ mieńska — A. je d n a k p rz o d o w n ic y ; F a k ty 1 zdania: Norm an P. Caulfield A m e ry k a p ia s tu je ż m iję ; St. S. Gębala — C epy: Bole­

sław W stydliw y — In d y k i, p ta k i filo z o fi­

czne...; W iesław Jażdżyński N ie ch n i e 'wie lewica...; 11 ilustracji, 8 stron.

Cytaty

Powiązane dokumenty

A my już czekamy na Wasze relacje z tego doświadczenia, pochwalcie się zdjęciami Waszych roślinek, które mogą być prezentem a rzeżucha

Bernoulli wykorzystał nieliniowe równania różniczkowe ze współczynnikami charakteryzującymi właściwości choroby zakaźnej i opisał wpływ szczepienia krowianką (wirusem

Namiêtnoœæ osi¹ga swe apogeum wówczas, gdy wola przekonuje siê, ¿e jednost- ki bardzo dobrze siê dobra³y i potrafi¹ razem sp³odziæ now¹ jednostkê, odpowia- daj¹c¹

Z punktu widzenia finansowania procedur ważna jest zapowiedź, iż w przeważającej mierze diagnostyka i leczenie miałyby się odbywać w warunkach am- bulatoryjnych, a nie

Następnie za- pisuj to słowo tak, żeby słowa tworzyły rysunek wybranego przez ciebie zwierzaka.. Oto

I przez cały czas bardzo uważam, dokładnie nasłuchując, co się dzieje wokół mnie.. Muszę bardzo uważnie słuchać, ponieważ nie mam zbyt dobrego

Maryja stała na Kalwarii w pewności wiary, bez rozpaczania, z godnością Niewiasty, która poprzez lata życia przy boku Syna Bożego dojrzała w wierze i mogła stać się

Zatrzymamy się teraz nad pierwszą z siedmiu wyrocz- ni, skoncentrowaną na tajemniczej relacji pomiędzy ludem (' am) Izraela, a narodami (goj im), wśród których przyjdzie