• Nie Znaleziono Wyników

Widok Prywatność... i co złego z tego wynika

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Prywatność... i co złego z tego wynika"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ KOMINEK

Akademia Świętokrzyska w Kielcach

Prywatność... i co złego z tego wynika

I zaiste wszyscy modlimy się w duchu, by nasze doznania świata, a nawet coś z nas samych, nie pozosta-

ły całkowicie prywatne, po prostu by nie oszaleć.

John Hollander

W tytule mojego artykułu sugeruję trochę tajemniczo, że są jakoby takie aspekty rozumienia terminu „prywatność”, które niosą ze sobą pewne dylematy.

Chciałbym przedstawić w ogólnym zarysie te zjawiska, które – moim zdaniem – ukazują negatywną stronę prywatności.

Prywatność (w aspekcie tabu) jawiłaby się jako słowo sygnał wytyczające granicę pomiędzy tym, co publiczne, a tym, co prywatne, czyli o czym nie wolno mówić publicznie. Prywatność to taki teren, po którym zaczęliśmy się poruszać po 1989 r. ze zrozumiałych względów intensywniej. Doskonałym przykładem pol- skiego doświadczenia zagrożonego, z powodu reżimu komunistycznego, poczu- cia prywatności jest kwestia wypowiedziana przez słynnego Kazimierza Pawlaka, bohatera trylogii Sylwestra Chęcińskiego (Sami swoi, Nie ma mocnych, Kochaj albo rzuć), który krzyczy w kierunku samolotu krążącego nad jego polem: „Kto ci pozwolił latać po moim niebie?”. Prywatność bowiem – jak mówi socjolog Jacek Hołówka – „łatwo staje się dominującą, palącą potrzebą, gdy jej wyraźnie brakuje. [...] Autorytarny szef w pracy, dominująca postać w domu i totalitarny re- żim polityczny wiedzą doskonale, że posłuszeństwo najłatwiej wymusza się przez zniszczenie poczucia tożsamości i odebranie prawa do zachowania prywatności.

Człowiek bez prywatności staje się kukłą, manekinem, anonimowym żołnierzem lub wariatem”1. W związku z tym człowiek, który może wreszcie spełnić swe plany, zwłaszcza w dziedzinie własności prywatnej, prywatnych dóbr osobistych (np. poglądów politycznych), jest wyczulony na wszelkie próby ingerencji w jego prywatność. Dzieje się to w związku ze zniesieniem cenzury, pluralizmem poglą- dów, rozwojem mediów i różnych współczesnych technik inwigilacji jednostek

1 J. Hołówka, Prywatność, „Res Publica Nova” 2002, nr 2, s. 4, 8.

(2)

ludzkich. Zabiegamy o to, i jest to zapisane w odpowiednich dokumentach, aby nikt nie mógł wkraczać w nasze życie prywatne dotyczące rodziny, mieszkania, korespondencji, a także naszych dóbr osobistych2, czyli mówiąc innymi słowy, aby nikt nie mógł bez naszej zgody ujawniać informacji o tych sferach naszego życia. W przypadku osób szczególnie narażonych na utratę prywatności sprawa wygląda o wiele poważniej, bo muszą oni ze swojego domu czynić warowną twierdzę, aby zachować dla siebie to, co nie jest przeznaczone dla ogółu.

Prywatne – słowo, które w tym znaczeniu wiąże się z innymi pokrewnymi wyrazami: osobiste, intymne, sekretne, poufne. Wskazują one na zakres odczu- wania tego, co prywatne, swoistego prawa do prywatności. Na co dzień spotyka- my się z wieloma, nieraz najdziwniejszymi, roszczeniami jednostek zagrożonych w sferze prywatności3. Wiele z nich nawet zaczyna trafi ać na wokandy sądowe.

Niektóre, zwłaszcza te rozgrywające się w Stanach Zjednoczonych, mają niekie- dy posmak absurdu moralnego. „Zakres i ciężar sfery prywatności osobistej, którą pragnęlibyśmy ochraniać, zaczął się stawać coraz bardziej amorfi czny – mówi John Hollander. Na przykład bardzo chciałbym poskarżyć się na to, że prymityw- ny umysłowo barbarzyńca w przejeżdżającym lub stojącym samochodzie, z któ- rego dudniących głośników dobiega mych uszu łomot nie do opisania, łamie moje prawo do niesłuchania”4. Ale chyba znacznie bardziej powinien ten autor obawiać się konstytucyjnych konsekwencji prawnego uznania jego skargi. Przykład ten po- kazuje jednak zimną logikę zwolenników „amorfi cznego kształtu prywatności”, bo przyjęcie samej zasady prawnej w oparciu o tego typu skargi czyni aktualnymi i niebezsensownymi ich problemy, np. prywatności w miejscu publicznym.

W związku z ochroną sfery prywatnej używane są najczęściej następujące słowa i wyrażenia: teren prywatny, prywatna sprawa, prawo do prywatności, prywatne poglądy, ochrona danych osobowych i inne. Mówią one o pozytywnej stronie prywatności.

Istnieje jednak i taka możliwość, kiedy ktoś (państwo, instytucja, drugi czło- wiek, my sami) wykorzysta sprowadzenie kogoś z piedestału publicznego na te- ren prywatny – nie do ochrony dóbr osobistych, ale do innych celów, również złych. Wtedy zaczyna się piekło: skazanie na prywatność, nieobecność w życiu publicznym, a w końcu samotność. Właśnie ta negatywna strona prywatności (jako nieobecności w tym, co publiczne) interesować mnie będzie w dalszej czę- ści artykułu.

2 Np. Prawa człowieka. Dokumenty międzynarodowe, przekł. i oprac. B. Gronowska, T. Jesu- dowicz, C. Mik, Toruń 1993.

3 Por. np. taką typową współczesną wypowiedź: „Mnie podobne formuły [Czym mogę słu- żyć?, W czym mogę pomóc?] bardzo zniechęcają. Odczuwam je jako naruszenie mojej prywatności, chęć wymuszenia zachowań symetrycznych i – na przykład – skłonienia do kupienia oglądanej sukienki”. Świadczy ona o szerokim zakresie znaczeniowym pojęcia prywatności (cyt. za: Zmiany w publicznych zwyczajach językowych, pod red. J. Bralczyka, K. Mosiołek-Kłosińskiej, Warszawa 2001, s. 100–101).

4 J. Hollander, Język prywatności, „Res Publica Nova” 2002, nr 2, s. 25.

(3)

Kiedy osoba prywatna publicznie nie istnieje

Jeśli chodzi o przykłady marginalizowania jednostek, całych instytucji czy sfer życia człowieka, na pierwszym miejscu – w naszej zbiorowej świado- mości – jawi się praktyka władzy totalitarnej. Odwołam się w tym miejscu tylko do przykładów marginalizowania osób. Na przykład Lech Wałęsa był traktowa- ny przez reżim komunistyczny jako osoba prywatna, a nie publiczna – wtedy władze nie musiały rozmawiać z nim czy traktować jako przywódcę „Solidar- ności”. W ten sposób mówił o Wałęsie rzecznik ówczesnego rządu Jerzy Urban.

Ciekawym świadectwem, jak odbierała taką marginalizację osoba zaangażowana wcześniej w życie publiczne, są Zapiski więzienne kard. Stefana Wyszyńskiego.

„Kilkakrotnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni pytałem o odpowiedź na sprawy przeze mnie wniesione – pisał prymas Polski. Zawsze otrzymywałem tę samą od- powiedź, że »przełożeni dotychczas nie zajęli stanowiska«. Zrozumiałem, że od- powiedzi nie chcą dać, a ja mam uważać się za człowieka bez praw przysługu- jących zwykłym więźniom. Słowem – bez wyroku sądowego zostałem skazany na śmierć cywilną”5. Właśnie tego określenia – śmierć cywilna – używa kard. Wy- szyński wielokrotnie. Mówi także o izolacji. Marginalizacja, czyli śmierć cywilna osoby tak wysoko postawionej publicznie, jaką był prymas Kościoła w Polsce, polegała m.in. na: przymusowym pobycie w miejscach odosobnienia (Rywałd k. Lidzbarka, Stoczek Warmiński, Prudnik, Komańcza), zakazie wykonywania funkcji kościelnych, zakazie jakichkolwiek wystąpień publicznych czy zwracaniu się do niego jak do zwykłego księdza.

Żeby nie ograniczać praktyki marginalizacji tylko do poczynań władz ko- munistycznych, posłużę się też innym przykładem. Jeden z najlepszych polskich aktorów, Janusz Gajos, przyznał się niedawno w wywiadzie, ile go kosztowała – uznawana skądinąd powszechnie za przepustkę do jego kariery – rola Janka Kosa w Czterech pancernych i psie: „Jednak zawodowo był to dla mnie okres szalenie dyskomfortowy. Czułem dystans i niechęć, brak zapotrzebowania na moje usługi.

Wszyscy kojarzyli mnie z Jankiem Kosem. Dostawałem tylko mało ważne pro- pozycje. Przeżywałem to bardzo boleśnie. Myślałem, że będę grywał Kordianów, a tymczasem to wszystko przepadło. [...] Wszystkie moje ambicje zaczęły wyglądać śmiesznie, bo nikt nie traktował mnie poważnie jako aktora, a przecież to był jeden z moich najważniejszych celów w życiu. Zacząłem popadać w niebyt, w marazm, a to się przeważnie bardzo źle kończy. [Trwało to] około dziesięciu lat”6. Widzimy tu przykład marginalizowania jednostki, która niby istnieje w sferze publicznej, zawodowej, ale jest wobec niej wymierzona presja spowodowana różnymi czynni- kami. Pomijam tu subiektywne odczuwanie dyskomfortu jednostki niedocenianej,

5 Kard. S. Wyszyński, Zapiski więzienne, Paryż 1982, s. 46.

6 Podróżowałem dookoła Pałacu Kultury, z J. Gajosem rozmawia K. Bielus, „Duży Format”, czwartkowiec „Gazety Wyborczej”, nr 2, 16 V 2002.

(4)

obrażającej się na swoje środowisko. Podane przykłady można by nazwać czymś w rodzaju bojkotu. Bojkotuje się kogoś lub coś (np. wybory) w celu wywarcia na- cisku bądź wyrażenia protestu. W pierwszym przypadku (prymasa Wyszyńskiego, Wałęsy) chodziłoby o nacisk, w drugim (Gajosa) o protest pewnej grupy (lobby) artystów wobec poczynań artystycznych aktora (za rolę Janka Kosa).

Z przedstawionych przykładów wynika, że z tym negatywnym znaczeniem pojęcia prywatności związane są następujące słowa i wyrażenia: marginalizacja jednostki, izolacja, miejsce odosobnienia, nieobecność w życiu publicznym, osoba prywatna (czyli niepubliczna), śmierć cywilna, sfera prywatna (np. religia), boj- kot, niebyt, nie traktować kogoś poważnie.

Ucieczka w prywatność

Kolejne przykłady będą dotyczyć sytuacji, kiedy sprawcą „uprywatnienia”

kogoś lub czegoś (np. jakiejś sfery życia człowieka) będzie osoba lub instytu- cja, która robi to np. z powodu uniknięcia odpowiedzialności. Dlatego dobrym określeniem będzie mówienie o tego typu sytuacji jako „ucieczce w prywatność”.

Pominę tu znane z czasów reżimu komunistycznego celowe milczenie artystów, pisarzy, aktorów, które było protestem, sygnałem dochowania wierności normom moralnym zachwianym przez kłamliwe poczynania władzy. W marcu 2002 r. me- dia zajmowały się sprawą pożyczki ministra obrony Jerzego Szmajdzińskiego, który nie chciał ujawnić, od kogo pożyczył 300 tys. zł. Jeden z polityków tak tłu- maczył Szmajdzińskiego: „Sam kiedyś wziąłem pożyczkę i ujawniłem nazwisko osoby, która mi jej udzieliła. Natomiast zdarzają się różne sytuacje. Może Jurek nie mógł ich ujawnić [osoby, od których pożyczył pieniądze], więc musiał znaleźć inne rozwiązanie”7. Takie rozwiązanie pomogły znaleźć ministrowi obrony ko- rzystne dla niego rozstrzygnięcia prawne. Według opinii prawnych dostarczonych premierowi i marszałkowi Sejmu Szmajdziński nie musiał ujawniać, od kogo po- życzył pieniądze. „Myślę, że uznają mnie za fajnego faceta, bo szanuję ich pry- watność”8 – skwitował zakończenie sprawy.

Ważną (choć trudną) lekcją społeczną stała się dyskusja wokół ujawnienia (nagłośnienia) przez media tzw. sprawy poznańskiej. Jedną z kwestii była pu- bliczna analiza sposobu zachowania się otoczenia pałacu arcybiskupa Paetza i mediów, kiedy zaczęło się głośne mówienie o – przywołam tu głośny tytuł praso- wy – „grzechu w pałacu arcybiskupa”. Ujawnienie tych faktów było wydarzeniem bez precedensu, bo dotyczyły one instytucji nie byle jakiej – Kościoła katolickie- go w Polsce. Najważniejszym chyba głosem w tej sprawie był wywiad, jakiego udzielił poznański profesor ks. Tomasz Węcławski. Powiedział: „Trzeba sobie

7 Rozmowa z sekretarzem generalnym SLD Markiem Dyduchem, „Życie”, 21 III 2002.

8 Cyt. za: „Życie”, 12 III 2002.

(5)

w związku z tym zdać sprawę, w jakim świecie żyjemy: jak szybko i jak skutecz- nie ludzie się dzisiaj komunikują, i jak anachroniczna jest w takim świecie myśl, że wystarczy o czymś nie mówić ofi cjalnie, żeby rzecz przestała istnieć”9. Uciecz- ka w prywatność – „żeby coś się nie wydało” – jest więc niekiedy przyzwoleniem na zło, umożliwieniem eskalacji tego zła, nawet w instytucjach, od których wy- maga się najwięcej; czasami także za przyzwoleniem mediów, które milczą jak zaklęte. Faktem jest bowiem, że w niektórych mediach katolickich nie mówiono na ten temat w ogóle, chociaż problem był już ogólnie znany.

Samotność, czyli granice prywatności

Analiza przykładów negatywnej strony problematyki prywatności stawia w końcu przed nami pytanie o granicę pomiędzy tym, co publiczne, a tym, co, prywatne. We współczesnej cywilizacji dochodzi bowiem – oprócz przypadków, kiedy prywatność staje się „palącą potrzebą społeczną” – do absurdalnego prze- kraczania prawa do prywatności (mówiły o tym już przykłady wcześniejsze).

Często niesie ono ze sobą zamiast korzyści dla osoby coraz większe dylematy.

Ilustruje to przykład (znowu z Poznania), gdzie lokalny oddział Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Bezrobotnych chciał stworzyć bazę danych osób bez pracy. Dzię- ki niej pracodawcy mogliby docierać do osób gotowych podjąć pracę, a bezrobot- ni dostarczaliby informacji o tym, gdzie są wolne miejsca pracy i mieliby kontakt między sobą. Do stworzenia bazy danych Stowarzyszenie potrzebowało kompu- tera. Nie dostało go, bo okazało się, że gromadzenie danych o bezrobotnych by- łoby niezgodne z Ustawą o ochronie danych osobowych. Świadkami podobnych dylematów jesteśmy na co dzień my wszyscy. Zatrzaskujemy za sobą szczelnie drzwi, nie pozostawiając nawet nazwisk na domofonach. Czy nie wygląda to nie- kiedy tak, że nasza prywatność jest jak czapka niewidka, która powoduje prak- tycznie nieistnienie człowieka, i żeby jakoś naszą prywatność pogodzić z życiem publicznym, należałoby umiejętnie z niej korzystać (podobnie radził Harry’emu Potterowi – jak korzystać z peleryny niewidki – dyrektor Hogwartu Albus Dum- bledore w znanej powieści J.K. Rowling Harry Potter i kamień fi lozofi czny).

Wielu fi lozofów i socjologów mówi w swoich opisach prywatności o prze- kraczaniu pewnej granicy, poza którą zaczyna się tak naprawdę samotność. Jeden z autorów zauważa, że „w wielu sytuacjach prywatność jest jedynie pretekstem do pozostawiania ludzi samotnymi – krótko mówiąc, jest inną nazwą samotno- ści”10. Dlatego współczesny człowiek jest wewnętrznie rozłamany. Z jednej stro-

9 Świadectwo. Rozmowa z ks. prof. Tomaszem Węcławskim, „Tygodnik Powszechny”, 7 IV 2002.

10 A. Margalit, Prywatność w społeczeństwie przyzwoitym, „Res Publica Nova” 2002, nr 2, s. 30.

(6)

ny broni za wszelką cenę swojej prywatności, z drugiej natomiast zdaje się mó- wić: „nie istnieję, jeżeli nie jestem obserwowany i poznawany”. George Kateb w artykule Poznawani i obserwowani, poświęconym współczesnym technikom inwigilacji ludzi, snuje następujące refl eksje: „Chęć posiadania tajemnic, pragnie- nie poufności, pozostawania niewidocznym, niewinnym i anonimowym mogą być coraz mniejsze. Zupełnie jakby niemal każdy z nas, przynajmniej pod wpły- wem pewnych nastrojów lub na pewnym etapie życia żywił wzmożone pragnienie wystawiania się na widok publiczny, zwierzania się nieznajomym – czy to spo- tkanym przypadkowo, czy należącym do masowej publiczności”11. Kateb uważa, że wpływ na to mają następujące czynniki: społeczna natura człowieka, towarzy- skość, demokratyczny ekshibicjonizm i demokratyczna teatralność. Spostrzeżenia amerykańskiego profesora zdaje się zresztą potwierdzać społeczny odbiór progra- mów reality show w Polsce. „Mam wrażenie graniczące z pewnością – mówi To- masz Raczek – że program »Big Brother« powstał w wyniku spekulacji intelektu- alnej i marketingowej, która opierała się na uważnym, wieloletnim obserwowaniu widzów. Czego potrzebują, czego chcą, co byłoby w stanie ich zafascynować”12.

Jeśli zatem samotność wynikająca ze skazywania człowieka na prywatność jest piekłem współczesnej cywilizacji, to antidotum na taki stan rzeczy może być tylko rozumne korzystanie z prawa do prywatności, a niekiedy nawet i rezygnacja z niego. „Czy nie zdarza się nam często witać z ulgą pogwałcenia prywatności na- szego bólu – pyta historyk i krytyk literacki John Hollander – tak by poczuć mógł go ktoś jeszcze? [...] I zaiste wszyscy modlimy się w duchu, by nasze doznania świata, a nawet coś z nas samych, nie pozostały całkowicie prywatne, po prostu by nie oszaleć”13.

Bibliografi a

Hollander John, Język prywatności, „Res Publica Nova” 2002, nr 2.

Hołówka Jacek, Prywatność, „Res Publica Nova” 2002, nr 2.

Kateb George, Poznawani i obserwowani, „Res Publica Nova” 2002, nr 2, s. 44.

Margalit Avishai, Prywatność w społeczeństwie przyzwoitym, „Res Publica Nova” 2002, nr 2.

Podróżowałem dookoła Pałacu Kultury, z Januszem Gajosem rozmawia Katarzyna Bielus, „Duży Format”, czwartkowiec „Gazety Wyborczej”, nr 2, 16 V 2002.

Prawa człowieka. Dokumenty międzynarodowe, przekł. i oprac. Bożena Gronowska, Tadeusz Jesu- dowicz, Cezary Mik, Toruń 1993.

Rozmowa z sekretarzem generalnym SLD Markiem Dyduchem, „Życie”, 21 III 2002.

Świadectwo. Rozmowa z ks. prof. Tomaszem Węcławskim, „Tygodnik Powszechny”, 7 IV 2002.

Wyszyński Stefan, kard., Zapiski więzienne, Paryż 1982.

Zmiany w publicznych zwyczajach językowych, pod red. Jerzego Bralczyka, Katarzyny Mosiołek- -Kłosińskiej, Warszawa 2001.

11 G. Kateb, Poznawani i obserwowani, „Res Publica Nova” 2002, nr 2, s. 44.

12 Cyt. za: „Wprost”, 3 IV 2001.

13 J. Hollander, op. cit.

(7)

Privacy... and What May Be Wrong with It

Summary

Privacy in some aspects of taboo is connected with a word-signal that usually implies the clear distinction between public and private spheres, i.e. it shows what sort of messages should be avoided in public speaking. First researches on the issue were carried out in Poland after 1989. The presented paper discusses negative aspects of privacy, such as an individual’s exclusion from participation in society, rejection of the public sphere in somebody’s life (social rejection), marginalization of indi- viduals or their escape into privacy (which is, in fact, just the avoidance of responsibility), and social isolation. Every above-mentioned aspect is refl ected in language, e.g.: isolation, marginalization, civil death, absence from public life, sphere of privacy, escape into privacy, etc.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ciśnienie atmosferyczne to stosunek wartości siły, z jaką słup powietrza atmosferycznego naciska na powierzchnię Ziemi (lub innej planety), do powierzchni, na jaką ten

A. Wagi pokazują, który z pojazdów może jechać szybciej. Szybszy jest ten, który znajduje się na niższej szalce wagi... Co

Na dwóch wagach stoją obrazki z owocami i ceny.. Na wagach stoją obrazki

b) Porównaj maksymalne długości życia tych zwierząt. Wstaw w miejsce kropek między obrazkami znaki „<” lub „>”.. Ania, Marysia, Zosia i Julka zbierały

Dwa jabłka kosztują mniej niż pomarańcza. Cena pomarańczy i jabłka różni się o więcej niż 0,30 zł. Pomarańcza i jabłko razem kosztują więcej niż 0,50 zł. Na wagach

Podaj cztery przykłady liczb, które mogą być liczbą a i cztery przykłady liczb, które mogą być liczbą b.. Co wynika

Jeżeli Bóg nie ma ciała ani żadnej cechy fizycznej, to jak to się dzieje, że człowiek, który jest istotą fizyczną, został stworzony na jego obraz i podobień ­ stwo..

Trening fizyczny zmniejsza za- równo wzrost ekspresji mRNA IL-6 i tempo uwalniania mięśniowej IL-6 w odpowiedzi na wysiłek, natomiast zwiększa ekspresję re- ceptora