• Nie Znaleziono Wyników

Czempion Semaela. Kroniki Dwuświata. Tom II - Paweł Kopijer - epub, mobi, pdf, ebook – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Czempion Semaela. Kroniki Dwuświata. Tom II - Paweł Kopijer - epub, mobi, pdf, ebook – Ibuk.pl"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

TRYLOGIA MITRYS – TOM II 

Gliwice 2020

(4)

Kroniki Dwuświata

Czempion Semaela, Trylogia Mitrys – Tom II

Copyright © by Paweł Kopijer, Gliwice 2020 Copyright © by PANKO company

Wszelkie prawa zastrzeżone All rights reserved

Ilustracja na okładkę: Tomasz Ryger

Opracowanie graficzne i projekt okładki: Anna Kopijer Redakcja: Zyszczak.pl Paulina Zyszczak

Korekta: Anna Dzięgielewska Skład: Firma PANKO

Wydanie I Gliwice 2020 Firma PANKO

ISBN: 978-83-954658-3-3

(5)

Ana skyr vahvistaa hannen verdaan je luada ruumiinsa je sielunzda.

Niech Mrok wzmocni krew jego i ciało i duszę stworzy.

(Inkantacja z Rytuału Przemieńca w mowie Świtu)

(6)
(7)

7

WYBRANIEC SEMAELA

Era Miecza, rok 16, kontynent Elise

Jego wściekłość gwałtownie narastała. Uczucie strachu było mu tak obce i irytujące, tak bardzo od wieków zapomniane, że gdy się pojawiło, nie pozostawiło mu wyboru – musiał zagłuszyć je wybu- chem złości. W tym miejscu za chwilę dowie się, czy jego misterny plan nadal jest możliwy do zrealizowania, czy raczej ślepy traf zni- weczył wysiłek ostatnich dwustu lat.

Niecierpliwym gestem nakazał zabezpieczyć okolicę. Kilkana- ście zwinnych sylwetek rozproszyło się po lesie. Wiedział, że nikt ani nic nie może mu teraz przeszkodzić. Wojownicy zajęli pozycje płynnie, szybko i bezszelestnie. Niesamowita czułość zmysłów jego Cienistych dawała pewność wykrycia każdego rodzaju zagrożenia.

Skupił wzrok na czterech niewielkich, niewyraźnych wybrzusze- niach wśród leśnej ściółki. Płytkie groby spowitych mroczną magią zabójców.

Podszedł bliżej, koncentrując się na pulsującej w nich mocy.

Bękart z Oranu leżał najdalej po lewej. Potężny właściciel podwójnego topora był teraz kupą poharatanych, luźno rozrzuconych kości tkwiących zaledwie cztery łokcie pod sosnowym igliwiem.

W resztkach emanacji trupa wyczuwał jeszcze posmak bitewnego

(8)

8

szału, który trwał z pewnością aż do ostatniego momentu agonii.

Dalej piaszczysta ziemia więziła resztki Bladej Mariny – niedościgłej mistrzyni noży z krainy Lodowych Wichrów, jak czasem zwano Archipelag Onyksu. Jako jedna z nielicznych istot nie doznawała lęku w jego obecności. Kolejny lichy kurhan krył poskręcanego kościotrupa Mallora Milczka, niegdyś legendarnego wodza klanu Czarnych Arrakinów, którego osobiście naznaczył Mrokiem.

Zbliżył się do ostatniego kopca. Tutaj moc wciąż się kłębiła, wręcz przesączając się na powierzchnię. To ta mogiła kryła odpo- wiedzi, których potrzebował.

Warknął krótki rozkaz. Pięć szaroskórych istot natychmiast przywlekło słaniających się na nogach jeńców i ustawiło ich w od- powiednich miejscach wokół zarośniętego wzniesienia. Dowód- ca Cieni, okrytych srebrzystymi łuskowymi zbrojami, pokłonił się z powagą swojemu władcy. Połowę twarzy zniewolonego wojowni- ka zakrywała błyszcząca maska grozy. Nie odważył się odezwać.

– Obyś miał dla mnie dobre wieści, zimny głupcze – wyszeptał do siebie Semael, patrząc lodowato na miejsce pochówku ostatnie- go z trupów, tego, którego miał zamiar obudzić.

Rozpostarł ramiona i dźwięcznie zaintonował jedno z przyzwań nekris. Na ziemi natychmiast pojawiła się linia płonąca krwistą czerwienią, łącząc związanych więźniów w regularny pentagram.

Smukli strażnicy równocześnie poderżnęli gardła ofiarom, pochy- lając ich konwulsyjnie szarpiące się ciała ku przodowi, tak by try- skająca krew spadała na grób.

– Ally Skrywerk! Na Mrok, którym cię związałem, na krew, którą napoiłem, na duszę posłuszną Nemeth, Pani Ciemności, staw się przed moim obliczem! – Słowa rytualnego wezwania miały głęboką barwę i dudniące brzmienie.

Wnętrze oznaczonego magią kształtu wypełnił kotłujący się dym emanujący fioletowo-seledynową poświatą. W jej blasku zamaja- czyła smukła sylwetka upiora.

(9)

9

– Z jakiej to przyczyny zakłócasz ból mej pokuty, o mroczny? – Głos zjawy wydawał się połączeniem przeraźliwego jęku i warkotu.–

Czyż wiernie nie spełniłem posługi?

Mag wyprostował się, wyciągając otwartą dłoń w stronę ducha dawnego przywódcy zabójczego komanda Czarnych Tchnień.

– To się okaże po tym, co zeznasz. – Czerwone iskry wyładowań coraz intensywniej przeskakiwały między jego palcami. – Albo ra- czej: co sam sobie zaraz ustalę.

Gdy sieć błyskawic objęła wijącą się, eteryczną postać, ta zaczęła skowytać w niewyobrażalnym cierpieniu. Semael obracał spokoj- nie ręką, jakby kierował obrazami formującymi się w falującej mgle.

Jego umysł rozpoznawał uważnie wszystkie wspomnienia ostatnich chwil życia okrutnego sługi. W końcu gwałtownie zamknął pięść, kończąc działanie zaklęcia. Jazgocząca wciąż mara zapadła się z po- wrotem w ziemię. Na twarzy Semaela zagościł delikatny uśmiech triumfu.

„A zatem twór mojej zemsty żyje, a trop prowadzi do Lwiesz- na”– pomyślał z ulgą. „Najwyższa pora rozegrać z bogami Światła ostatnią partię. Tym razem o najwyższą stawkę”.

(10)

Spis treści

WYBRANIEC SEMAELA / 7 POŻERACZ UMYSŁÓW / 10

I. Wężowa Gardziel / 10 II. Krwawnik Archontów / 19

III. Zew przeznaczenia / 30 SZPONY MROKU / 43 I. Nie taki demon straszny / 43

II. Śnieżny azyl / 53 III. Kronogród / 77 PRAWDY I TAJEMNICE / 183

SPOTKANIE ZE SNÓW / 203 I. Pojedynek w Tryborgu / 203 II. Gdy Światło spotyka się z Mrokiem / 218

(11)
(12)

Cytaty

Powiązane dokumenty

SPIS TREŚCI..

Przysunąłem się jeszcze bliżej do ruszającej się siatki.. Zajrzałem do środka, a tam… maleńkie

Krzątała się po całym domu i mogę się założyć, że znów szukała kluczyków od samochodu.. Gdybym tak naprawdę choć raz z sympa- tycznym uśmiechem na twarzy potrafiła

To tylko jak powiadał, zawadzało panu Pawłowi zawsze, że czy zły czy łaskaw pan Samuel, nigdy się nie rozśmiał, nie pożartował, nie pobaraszkował, i choć, zdaje

Przez cały czas starał się również kształcić swoją kompanię i dbać o jej kondycję fizyczną, organizując między innymi klub sportowy.. Podczas walki w I brygadzie wsławił

Co prawda ci, któ- rym się nie udało, utrzymują, że metoda jest głupia i nie działa, a cała owa magia to tylko jeszcze jeden marketingowy wymysł, autorka twierdzi jednak,

Zadania przydzielane uczniom przez Najstarszego na zakończenie ich procesu nauki i dojrzewania do wyjątkowej roli w społeczności Darzan stawały się nie tylko egzaminem do

Kiedy się drzwi jego za nami zamknęły, nie mogłem w przechodzie do domu Langego powstrzymać się od tego, żeby nie szturknąć starego w bok i nie powiedzieć:..  —