• Nie Znaleziono Wyników

Międzynarodowy Kongres Filozoficzny w Düsseldorfie 27 VIII-2 IX 1978 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Międzynarodowy Kongres Filozoficzny w Düsseldorfie 27 VIII-2 IX 1978 r."

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

rowniez l-ealnie w dwojakim sensie: jako tresc aktu psychicznego perceptora war­

tosci lub jako fizyczna cecha dzieia sztuki. Wartosc estetyczna nie jest odmiang czy tez aspektem innych typow wartosci, nie jest uludg ani fikcjq.

Wyraznie opowiadajg si? oksfordczycy za pluralizmem aksjologicznym (estetycz- nym), chociaz pluralizm ten jest konsekwencjg przyj?tej koncepcji dzieia sztuki i przybiera niekiedy szczegolnie skrajng postac: kazde dzielo sztuki jest obdarzone wartosciami przyslugujgcymi tylko i wylgcznie jemu. Wydaje si?, ze przewaza przekonanie o jakosciowym charakterze wartosci estetycznej, chociaz pewne trud­

nosci moze nasuwac niiejednolita terpiinologia: character, feature, property, quality itp. W pewnych przypadkach obserwuje si? tendencj? do wyl^cznego uzywania jed- nego z powyzszych terminow jakby w sensie technicznym, choc mozna to rownie dobrze potraktowac jako raczej nawyk j?zykowy.

i O ile krytyka tradycyjnej estetyki wydaje si? czysto przekonujgca, o tyle wy- suwane w to miejsce przez oksfordczykow wlasne propozycje rozwiqzan budzq niekiedy znaczne w^tpliwosci. Nie wchodzqc w szczeg61y s^dzimy, ze jest to wyraz trudnosci, ktorych przelamanie domaga si? badan podstawowych. W estetyce do- tyczq one sposobu istnienia i budowy nosiciela wartosci — dzieia sztuki, zas w postawie filozoficznej zmiany orientacji skrajnie lingwistycznej, ktora nierzadko prowadzi do rozmini?cia si? z problemem.

Henryk Kieres

A N D R Z E J B R O N K

MIEDZYNARODOWY KONGRES FILOZOFICZNY W DUSSELDORFIE 27 VIII-2 IX 1978 R.*

X V I Sw iatow y Kongres Filozoficzny byl drugim kongresem, ktory w 80-letniej historii mi?dzynarodowych kongresow fdlozoficznych odbyl si? na gruncie nie- mieckim. Poprzedni mial miejsce w 1908 r. w Heidelbergu. W y b6r Dusseldorfu mial charakter czysto pragmatyczny. Kongres nie obradowal bowiem w pomieszcze- niach mlodego uniwersytetu (zalozonego w 1965 r.), ale w supernowoczesnym osrod- ku mi?dzynarodowych targo,w handlowych, wybud o wa n y m krotko przedtem juz poza miastem, nad s a m y m brzegiem Renu. Faktycznymi organizatorami kongresu byli wszakze pracownicy fakultetu filozoficznego, glownie przewodniczqcy komitetu organizacyjnego kongresu A. Diemer, lekarz z wyksztalcenia, ci^gle aktywny zalo- zyciel i profesor Instytutu Filozoficznego w Diisseldorfie (1973 r.) oraz N. Henrichs.

W 1969 r. mial miejsce w Diisseldorfie IX Nieimiecki Kongres Filozoficzny na te­

mat: Filozofia i nauka. Obecny mi?dzynarodowy kongres mozna uwazac za jakqs kontynuacj? tej problematyki. Swiatowy Kongres Filozoficzny odbywal si? z imcja- tywy Mi?dzynarodowej Federacji Towarzystw Filozoficznych (FISP), ktorej aktual-

* P rzy p isan iu tego spraw ozdania m u sialem rzecz jasn a korzystac n ie tylk o z w lasnej pam iqci i n otatek, a le tak ze z rozn ych kom unik atow , artyku low , streszczeri referatow i gazetki ko n g reso w ej, ktora uk azyw ala siq podczas trw anla kongresu, oraz z pryw atnybh rozm ow z u czestn ik am i kon gresu.

(2)

2 8 2 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA

n y m przewodniczqcym byl organizator poprzedniego kongresu w Warnie — S. Ga- novski. Po zakoriczendu, zgodnie z tradycjq, funkcj? t? przejgl A. Diemer. O randze przypisywan^j kongresowi w R F N swiadczy fakt, ze honorowy patronat nad nim sprawowal sam prezydent W. Scheel. Uroczyste otwarcie kongresu przypominalo bardziej inauguracje festiwalu filmowego, tyle bylo kamer i towarzystw telewizyj- nych, swuatla i blysku flesz6w.

W zamierzeniach organizatorow, glownie A. Diemera i H. Liibbego, kongres mial miec charakter spotkania interdyscyplinarnego, jako ddalogowa konfrontacja filozofii d nauk szczegolowych na ogolny temat: Filozofia i sposoby rozumienia swia­

ta przez nowozytnq nauk?. Nie chodzilo tutaj o filozoficzne refleksje nad naukami szczegolowymd, lecz o prob? tilozoficznej odpowiedzi na kryzys swiatopoglqdu na- ukowo-techndcznego i wspolczesny kryzys orientacji w swiecie w ogole. Dlatego tez stale na nowo pojawialo si? m.in. pytanie, czy w swiecie wspolczesnym, przy coraz bardziej rozwijajqcych si? naukach szczegolowych, zaborczo przejmujqcych coraz to nowe dziedziny i aspekty swiata w orbit? swych zainteresowan i gdzie obserwuje si? powstawanie coraz nowych form nowej religijnosci (za takq jeden z prelegentow uwazal np. szerzqcy si? terroryzm), jest jeszcze w ogole miejsce na filozofi?, a jezeli tak, to na jakq („sumienie spoleczenstwa”?) i gdzie jest jej miej­

sce. Kongres mial ponadto sluzyc ozywieniu dialogu md?dzy Wscho d e m i Zachodem, Polnocq i Poludniem (filozofii europejskiej z dnnymi stylami filozofowania na Wschodzie i w Afryce).

Tematyka i charakter kongresu zaw?zily w p e w n y m sensie liczb? i rodzaj uczestnikow. Nie bylo filozofow zajmujqcych si? filozofi^ starozytng i srednio- wiecznq, zabraklo nawet filozofow z kr?gu filozofii hermeneutycznej. Pokazalo si?

to zwlaszcza w czasie sesji poswieconej problemowi uniwersaliow. Mozna bylo oczekiwac, ze impreza tego typu co Mi?dzynarodowy Kongres Filozoficzny pozwoli dojsc do glosu wszystkim kierunkom i tendencjom zwlaszcza filozofii wspolczes- nej, ale i ta byla niedostatecznie reprezentowana. Najliczniejszq grupq wsr6d uczestnikow byli naturalnie Ndemcy, potem filozofowie ze Zwigzku Radzieckiego (wedlug listy uczestnik6w 180) i Amerykanie. Polakow mialo bye 43.

Glowny temat kongresu byl dyskutowany w 8 kr?gach tematycznych: 1. idea uniwersum, 2. wyzwanie filozofii ze strony wspolczesnej biologii, 3. swiadomosc, mozg i swiat zewn?trzny, 4. racjonalnosc naukowa i pozanaukowa, 5. naukowe uzasadnienie norm, 6. opanowanie post?pu naukowo-technicznego, 7. sukcesy i gra- nice stosowanda matematyki, 8. spor o uniwersalia dzisiaj. To rozbicie glownego tematu wyznaczylo struktur? kongresu. Posiedzenia przedpoludniowe obejmowaly dwa, odbywane rownolegle w roznych salach, spotkania plenarne, w czasie kto­

rych d w u filozofow i d w u naukowcow, po krotkim wprowadzeniu w problematyk?

przez prowadzqeego dyskusj?, wyglaszalo referaty w ramach jednego z 8 tematow, po czym byla dyskusja, najpierw mi?dzy samymi prelegentami, potem z resztq uczestnikow. Ch?tnych do glosu nde brakowalo nigdy. Dyskutanci byli przygotowani i najcz?scdej fachowcami w danej dziedzinie, chociaz byly takze wypowiedzi fan- tazjujqee, jak zwykle w czasie imprez otwartych dla kazdego, kto dopelnil pew- nych formalnosci.

Spotkania popoludndowe odbywaly si? w sekcjach i podsekcjach tematycznych, gdzie wygloszono razem okolo 160 referatow, przygotowanych wraz z otwarciem kongresu w postaci opaslej ksiqzki. Prelegenci ograndczali si? do kr6tkiego powto- rzenia glownych swych tez, ustosunkowujqc si? rownoczesnie do rozwigzan wspol- referujqcych. Po przerwie odbywala si? dyskusja, najpierw mi?dzy samymi pre­

legentami, potem uczestnikami z sali. Ciekawg innowacj^ kongresu byly tzw. pos­

(3)

ter-sessions. Kazdy ch?tny mogl kazac wypisac na duzym plakacie, w ramach da- nej grupy tematycznej, 5 tez i poddac je zwyczajem sokratejskim os^dowi luzno czasami tylko przystajqcych i rozprawiajqcych siuchaczy. W poster-session bra!

udzial m.in. prof. A. Grzegorczyk z wizjq gatunku ludzkiego wolnego od wojen i gwaltow oraz ks. prof. W. Sedlak, prezentuj^c bioelektroniczny model zycia.

Interesujqcym zakonczeniem kazdego dnia byly wieczome wykiady uznanych slaw filozofiicznyeh, ale juz bez dyskusji. Wyst^pili min. A. Ayer, P. N. Fiedosiejew, J. Hersch, M. Reale.

Sroda zostala oddana pomyslowosci roznych towarzystw filozoficznych i urzq- dzanym przez nie imprezom. Z inicjatywy amerykanskiego Society for the Philoso­

phical Study of Marxism i przy udzdale mi^dzynarodowego, nie zwiqzanego z zadnq konfesj% Paulus-Gesellschaft odbyla si? dyskusja mi?dzy marksistami i chrzescija- nam i na temat: Filozofia marksistowska i wspolczesne wartosci chrzescijanskie.

0 ile marksisci opowiadali si? za dialogiem i wspolpracq nad dobrem ludzkosci z pomini?ciem roznic swiatopogl^dowych, o tyle filozofowie inspirowani chrzescijari- stwem uwazali ograniczanie si? tylko do problemow czysto praktycznych za po- dejscie uproszczone i niewiele wnoszqce <E. Kellner). Wedlug A. Schaffa, ktory prze- wodniczyl dyskusja, nie jest rzeczq istotng, czy zwalczamy n?dz?, ucisk czlowieka 1 wojn? jako zwolennicy Chrystusa czy tez Marksa. Wazniejsze jest to, bysmy za- chowujqc wlasny punkt widzenia i bez zamazywania roznic, w pelni swiadomi odmiennosci naszych motywacji, jednoczyld si? w w alce o przezycie ludzkosci.

Przedstawiciele filozofii marksistowskiej podkreslali szczeg61nie zagrozenie ze stro­

ny broni neutronowej, pioblem y energetyczne i odzywiania. Przedstawiciele stano- w iska chrzescijanskiego, chociaz wyrazali swq gotowosc do kontynuowania dia­

logu i pracy nad dobrem czlowieka, z drugiej strony jednak przypominali, ze chrze- scijanstwo wyraznie odzegnuje si? od wszelkich politycznych i spolecznych utopii na temat przyszlosci. Dla Paulus-Gesellschaft religia jest integralnym momentem dialogu i nie mozna jej z niego wylqczyc. Pok6j i sprawiedliwosc utozsamdajq si?

dla chrzescijanina z poj?cdem religii. Paulus-Gesellschaft nie chce nawracac zadne­

go ateisty, chce si? jednak dowiedziec, jaka rola przypada chrzescijaninowi w syste- m ie socjalistycznym.

Szerokie zainteresowanie wzbudzilo tez Africa-Symposium. Trudno wszakze bylo oczekiwac od zebranych na podium 9 przedstawicieli czamej Afryki jakiejs wyczerpujqcej odpowiedzi na pytanie, co to jest filozofia afrykanska. Widac bylo, ze filozofia ta, o ile w ogole istnieje, jest jeszcze w drodze do samoidentyfikacji i szu- ka swej filozoficznej odr?bnosci. Z grubsza da si? w niej wyroznic dwa podejscia:

kierunek etnologizuj^cy, nawi^zujqcy do rodzimej tradycji kulturowej, mitologii i religii oraz kierunek pozostajqcy pod wyraznym w p l y w e m filozofii zachodnio- europejskdej. M o w c y zarzucali filozofii europejskiej tendencje kolonizatonskie, pod- kreslajqc rownoczesnie fakt, ze filozofia jako taka nie jest wyl^cznym monopolem bialych i ze Afrykanczycy mogE} ze swej strony wniesc do niej nowe tresci. Na czym jednak mialoby to nowe polegac, nie bardzo wiedziano. Byly tez wypowiedzi stwierdzajqce, ze nie wszystko, co biali przyniesli do Afryki, jest zle i ze samo powolywanie si? na wlasny tradycj? nie wystarcza. „Etnofilozofia moze tez oznaczac cofnd?cie zegarow historii”.

W dniu uroczystego otwarcia kongresu przewidziane byly m.in. przem6wienia i referaty przewodniczqcego FISP S. Ganovskiego, prezydenta R F N W. Scheela i przewodniczqcego Niemieckdego Towarzystwa Filozoficznego w R F N H. Lubbego.

M o w a inauguracyjna W. Scheela byla zaskoczeniem. Nie tylko dlatego, ze nie za- dowolil si? z d a w k o w y m pozdrowieniem przybylych gosci, wyglaszajqc ponad 45-mi-

(4)

2 8 4 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA

nutowy odczyt, lecz i dlatego, ze tresc jego zawierala od poczgtku silne i aktualne akcenty filozoficzno-spOleczne. Podstawowym pytaniem, wokol ktorego koncentro- waly sie rozwazania Schella, byl filozoficzny problem stosunku zorganizowanego spoleczenstwa, jaksim jest m.in. panstwo, do prawdy oraz miejsca filozofii w roz- wiazywaniu problemow nekajgcych wspolczesny, stechnicyzowany swiat, niezaleznie od dzielgcych go roznic ideologicznych. Przedmiotem krytyki Scheela bylo przede wszystkim to, co nazwal „sredniowiecznym roszczeniem do posiadania prawdy abso- lutnej”.' Fdlozofia winna bye gotowa do kwestionowania wlasnego myslenia, do uczenia sie od innych, a zwlaszcza od przeciwnikow. Niestety, bardzo czesto wlasnie sami filozofowie obstajg przy tym, ze tylko oni posiedli prawde. Przymus nigdy nie prowadzi do zmiany myslenia. Zadaniem filozofii jest wypracowanie wspol- nych wartosci, pomocnych ludziom w rozwigzywaniu ich zyciowych problemow.

Wlasciwy referat H. Lubbego, otwierajgey kongres, dotyczyl roli nauki po okre- sie oswiecenia. Glowna jego teza .brzmiala: w zwigzku z pluralizmem n a u ko w y m i stopniowg rezygnacjg przez naukg z badan motywowanych samg tylko teoretycz- ng dociekliwoscig, nauka utracila dzisiaj wszelkq normatywnq funkeje swiato- poglqdowg. To, ze wspolczesna kultura naukowa znalazia si? w sytuacji kryzyso- wej, wymagaj^cej nowego i gruntownego przemyslenia, jest przede wszystkim dzie- lem samej nauki. Chociaz coraz bardziej ceni sie nauke za jej praktyczne korzysci (zasada relewancji nauki), z pominieciem wagi zainteresowan czysto teoretycznych (moment curiositas), to jednak paradoksalnie do wspolczesnego kryzysu nauki do- prowadziiy wlasnie jej praktyczne sukcesy. Krytyka nauki wskazuje przy tym nie tyle na postepujgey brak surowcow i wzrastajgee koszty ekpnomiczne uprawniania nauki, ile powoluje sie na doswiadczenie granicy uzytecznosci nauki: w zwigzku z uprawianiem nauki powstajg zupelnie nowe problemy, ktorych rozwigzanie prze- kracza pod wzgledem uciqzliwosci pierwotne korzysci ze stosowania nauki, tak ze bilans postepu cywilizacyjnego staje sie ujemny. Coraz powszechniejszy staje sie poglgd, ze winnismy wreszcie zaczqc wykorzystywac nauke do wytyczenia granic naszej cywilizacji naukowej.

Zanik od czasow odrodzenia czysto poznawczego zainteresowania naukg jest wy- nikiem emancypacji tych zainteresowan. InStytucjonalnie wyzwalanie sie ba­

dan teoretycznych doprowadzilo do likwidacji wszelkich form politycznej i po- znawczej opieki nad naukg (hasla wolnosci nauki od w p lywow politycznych i reli- gijnych). Kulturowo oznacza ono uprzywilejowanie postepu naukowego, dynamicz- nej wizji swiata, poznania zmierzajgeego ku zmianie oraz zrywanie z tradyejg.

W rezultacie bardziej ceni sie aktywnego badacza niz wykladowce i autora ksig- zek naukowych. Metodycznie skutkiem emancypacji ciekawosci teoretycznej jest uznanie zasadniczo hipotetycznego i negatywnego charakteru naszej wiedzy nauko­

wej. Definitywna jest tylko falsyfikacja. Wspolczesna kultura naukowa stala sie kulturg hipotetyczng. W ten sposob oswiecenie radykalnie zmienilo dotychczasowe swiatopoglgdowe i kulturowe znaczenie nauk nowozytnych. Doprowadzilo to w efekcie do postepujgeego rozpadu religijnego, polityczno-ideologicznego i swiato- poglgdowego znaczenia wsp61czesnej wiedzy naukowej. Poddajgc nasz naukowy obraz swiata cigglej rewizji, pozbawiamy sie rownoczesnie mozliwosci jednostkowe- go lub spolecznego identyfikowania sie z kazdorazowym okreslonym sposobem pa- trzenia na swiat. Widac to wyraznie na przykladzie kolejnych rewolucji naukowych, tracgcych coraz bardziej na politycznym i swiatopoglgdowym znaczeniu. O ile rewolucja kopernikanska byla jeszcze ostrym wyzwaniem dla owczesnej kultury religijnej i politycznej, o tyle Darwina teoria ewolucji nie miala juz tego rady­

kalnie prowokacyjnego charakteru. Wspolczesna nauka pojawia sie wprawdzie jesz­

cze od czasu do czasu na tytulowych stronach kolorowych magazynow, ale tylko

(5)

jako szczegolnego rodzaju rozrywka i demonstracja olbrzymich technicznych umie- j?tnosci i mozliwosci czlowieka. Jedyna krytyczna ocena nauki, to ocena w aspek- cie jej praktycznej donioslosci.

Tymczasem — stwierdza Liibbe — nauka zadna miarg nie moze rezygnowac z kulturowych i spolecznych wartosci momentu curiositas, gdyz tylko te nauki, kto­

re nie negujg prawa czlowieka do teoretycznej ciekawosci, majg takze na dluzszg.

mete rzeczywistq wartosc praktyczng; gdyz tylko uznanie zasadnosci curiositas chro- ni swiat przed tworzeniem pozanaukowych instytucji, kt6re roscilyby sobie pra­

w o do politycznego wyrokowania o prawdzie, rdentyfikujqc wladz? z praworzqd- nosciq; wreszcie ciekawosc teoretyczna jest srodkiem moggcym zagwarantowac godnosc czlowieka. Uratowanie tej curiositas jest wlasnie zadaniem filozofii. Ale nie jako teorii nauki, nie jako narz?dzia walki politycznej, ale wlasnie jako filozofia, czyli theoria. Dla wi?kszosci ludzi filozofia i problemy filozoficzne stajg si? aktu- alne tylko w sytuacjach konfliktowych. O tym m.in. powinien pami?tac obradu- jgcy kongres filozoficzny.

N a I sekcji plenarnej d w czasie spotkan sekcyjnych poswi?conych zagadnieniu uniwersum zastanawiano si? nad nast?pujgcymi problemami: (1) dlaczego m o w i m y

P jednym tylko uniwersum i na czym m a polegac jego jednosc? W zwigzku z tym

— ekstrapolujgc obowigzujgcg w e wspolczesnej kosmologii fizyk? na cale uniwer- sum — jakie sq podstawy tzw. zasady kopemikanskiej, wedlug ktorej obserwatoro- wi ziemskiemu nie przysiuguje zaden uprzywilejowany punkt widzenia, oraz tzw.

zasady kosmologicznej, wedlug ktorej swiat jest homogeniczny i izotropiczny? Czyz ich korzeni nie nalezy szukac wlasnie w historii mysli zachodnioeuropejskiej?

Obserwuje si? dzisiaj pewien powrot do kosmologii ptolomejskiej, w ktorej ziemia stanowi osrodek majqcy swq dramatyczna histori? (anthropic principle)t a prze- strzen m a charakter skonczony.

(2) Poniewaz pewne dane empiryczne zdajq si? przemawiac za ewolucjg wszech- swiata i jego czasowg skonczonosciq, nowego postanowienia domagajg si? dzisiaj klasyczne pytania filozoficzne o skonczonosc lub nieskoriczonosc swiata, o to, dla­

czego swiat jest taki, jaki jest, i czy moglby bye inny; problem istnienia wielu swiatdw, pytanie dialektyki kantowskiej: czy uniwersum jest tylko ideq i czy wobec tego kosmologia wspolczesna daje si? pogodzic z naukg o stworzeniu Swiata przez Boga. (3) Rozwiqzanie tych problemow w y m a g a ustalenia stosunku mi?dzy filo- zofiq a kosmologiq i naukami szczegolowymi, a zwlaszcza problemu kryteriow roz- strzygajqcych o naukowosci kosmologii, zalozen teoretycznych i wnioskow plyngcych z logicznej analizy istniejgeych kosmologii oraz ustalenia jej pozanaukowych, aprio- rycznych i metafizycznych zalozen.

Spotkania poswi?cone biologii jako wyzwaniu dla filozofii oraz problematyce izwigzkow mi?dzy swiadomosci^, mozgiem i swiatem zewn?trznym cieszyly si? duzg frekwenejq. Podkreslano, ze zarowno filozofia nie moze pozostac oboj?tna wobec wspolczesnej rewolucji w biologii molekularnej i jej rozlicznych konsekwencji do- tyczqcych wiedzy o czlowieku i praktycznych zachowan czlowieka, jak i biologia nie moze si? uchylac od problemow filozoficznych przy rozwiqzywaniu swych fun- damentalnych problemow. Udzial wi?c zarowno filozof6w, jak i przyrodnik6w w tej dyskusji byl uzasadniony. Poruszano problemy dotyczgce ewolucji, poczqtkow zycia i jego warunk6w, stosunku nauki i moralnosci, jako d w u komplementarnych chociaz roznych aspektow rozumu, dialektycznej jednosci w e wspolczesnej biologii mi?dzy empipig a tendencjq do teoretyzowania oraz natury wyjasniania zjawisk biologicznych. Szczegolnie zywo dyskutowano aktualne niebezpieczenstwa zagraza- jgee istotnie wolnosci czlowieka ze strony manipulacjt- genetycznej. Odpowiedz na

(6)

2 8 6 P E R C E P C J A A P O J E C IO W A N IE I S A D Z E N IE

pytanie, czy wolno w ogole nauce ingerowac w genetycznq mas? dziedzicznq, zale­

zy od systemu 'wartosci panujqcego w spoleczeristwie, w ktorym przypadlo praco- wac naukowcowi (I. Frolow).

Posiedzenia sesji III zajmowaly sie tradycyjnym problemem filozOficznym stosunku duszy i ciala i jego czterema mozliwymi rozwiqzaniami: dualistycznym, idealistycznym, monistyczno-idealistycznym i monistyczno-materialistycznym. Dys- kusja koncentrowala si? glownie na referacie Sir Johna Ecclesa, odznaczonego na- grodq Nobla, badacza mozgu, oraz jego ksiqzki pod prowokacyjnym tytulem The Self and Its-Brain, napisanej jakby specjalnie — przy w^potautorstwie Sir Karla Poppera — na t? dyskusj?. Wyraznym zaskoczeniem bylo np. dla publicum stwier- dzenie Ecclesa, ze duchowe osiqgni?cia wplywajq na biologiczny rozwoj mozgu.

Wsrod referentow i dyskutantow widac bylo wyraznq polaryzacj? d w u stanowisk:

opowiedzenie si? za priorytetem mozgu (tych chyba bylo wi?cej) lub swiadomosci (duszy). S a m a jednak dyskusja niewiele zdawala si? przyczyniac do mitygacji lub modyfikacji owych krancowych sformulowan lub do uznania argumentow strony przeciwnej.

O tym, jak duzym zainteresowaniem darzono problem racjonalnosci, swiadczy fakt, ze byl on dyskutowany az na 8 spotkaniach sekcyjnych, nie liczqc IV sesji plenarnej i poster-sessiohs. Analizowano rozne sensy racjonalnosci, szczegolnie ra- cjonalnosc nauki, filozofii, religii, mitu... Ogolnie wyniki dyskusji zmierzaly ku przyj?ciu roznych typow racjonalnosci, nad ktorymi mialaby si? jednak wznosic jakas „superracjonalnosc”, jako ostateczny warunek i podstawa wszelkich party- kularnych typow racjonalnosci i mozliwosci dyskusji mi^dzy nimi. Prawie pow- szechnie przy tym stwierdzano niewystarczalnosc, jako zbyt wqskiego, naiwnego i nieusprawiedliwionego, scjentystycznego rozumienia racjonalnosci opartej wy- lacznie na poznaniu naukowym. Marksowskq koncepcji racjonalnosci przedstawil M. Buhr. Wedlug Marksa poznanie m a zawsze charakter historyczny i dlatego nie m a jednej racjonalnosci w sobie, lecz jest tyle ich rdznych typow, ile istnialo i istnieje historycznie roznych spoleczenstw.

N a przykladzie zagadnienia norm widac bylo, ze filozofia nie m a tylko do czynienia z abstrakcyjnymi wytworami mysli, ale stale drzemie w niej stara t§s- knota, by sv^iat nie tylko wyjasniac, lecz takze zmieniac. To, ze ludzkosc potrzebuje dzis nowych i dobrze uzasadnionych wartosci i ze metody i wyniki tradycyjnej etyki, powolujqcej sig na zbawienie duszy, dobro polis lub pewnej klasy spo- lecznej, do tego juz nie wystarczajq, bylo zgodnie podkreslane przez wszystkich uczestnikow dyskusji nad n a u k o w y m uzasadnieniem norm. Rzecz wszakze ciekawa, ze gdy chodzilo o podstawy dla nowych wartosci, to filozofowie szukali ich na ogol w naukach przyrodniczych i spolecznych, tymczasem sami przyrodoznawcy dosyc jednomyslnie przyznawali, ze nie potrafiq ich dostarczyc. Dyskusja w kaz- d y m razie pokazala, ze da si? racjonalnie dyskutowac na temat norm, chociaz nie widac, jak daloby sie je same racjonalnie usprawiedliwic. Niemalq trudnosc — widac to bylo w czasie polemik — sprawiala tu niejednolita terminologia.

Rozwazano zasadniczo trzy zagadnienia: 1. naturq tego, co nazywa si? normq,

2. istot? uzasadniania w ogole i uzasadniania „naukowego” w szczegolnosci, 3. aspekty zwiqzane z s a m y m uzasadnianiem norm. Przy rozwazaniu tego, czy naukowe uzasadnienie norm rozni si? istotnie od naukowego uzasadniania twier- dzen, pokazalo si?, jak bardzo rozwiazanie problemu norm zalezy juz od wczes- niejszych rozstrzygni?c i rozroznien mi?dzy „prawdq i falszem”, tym, co „sluszne i niesluszne", „poprawne i niepoprawne”. Czy wowczas, kiedy si? okaze, ze nie da si? norm naukowo uzasadnic, istniejq inne racjonalne sposoby ich usprawie-

(7)

dliwienia? Tak byloby np. wowczas, gdyby procedury naukowe same juz zakladaly takie racjonalne i pozanaukowe uzasadnienie norm, np. norm epistemicznych, wlasciwych post?powaniu i weryfikacji naukowej.

Interesuj^ca byla w tym kontekscie wypowiedz Gy Patziga, ktory obstaj^c przy niemozliwosci naukowego usprawiedliwienia norm, zwlaszcza norm moral- nych, nie widzial jednak powodu, by wylgczyc je z dyskusji naukowej. Przy rekonstrukcji intuicji moralnych nie nalezy rezygnowac ani z uogolniajgcych teorii, ani z podejscia utylitarystycznego. Calkowity wszakze powrot do utylita- ryzmu, obiecujgcego jak najwi?ksze szczescie mozliwie najwi?kszej liczbie ludzi, nie jest juz dzisiaj mozliwy. Bye moze p e w n y m wyjsciem byloby uwzglqdnienie roznych interesow i ustalenie kryteridw ich preferencji. Trudnosci sprawia juz jednak sama definicja i ocena interesow, tym bardziej, ze — poniewaz sg czysto sprzeczne — da si? nimi manipulowac. Odrzucic nalezy w kazdym razie panowa- nie ekspertow, lepiej wiedzgcych od poszczegolnego czlowieka, co jest dla niego dobre, oraz wszel^q moralng dyktatur? wychowania. Usprawiedliwienie norm b?- dzie tym efektywniejsze, im bardziej b?dg si? mi?dzy sobg zgadzac rozum i in- tuicja. Wypowiedzi filozofow marksistowskich podkreslaly w dyskusji, ze to wlas­

nie filozofia marksistowsko-leninowska dostarcza prawdziwych wartosci oraz roz- poznaje i zaspokaja obiektywne potrzeby ludzi. Wolnosc polega w tym przypadku na uznaniu koniecznosci.

Glowne pytanie, jakie przewijalo si? w dyskusji nad problemem opanowania post?pu naukowo-technicznego, brzmiato: czy mozemy, nadal pozwolic na to, by riauka i techiiika rozwijaly si? zgodnie z ich wlasnq „wewn?trznq logikq”, czy tez nalezy je jakos poddac kontroli? Rachunek kosztow ekonomicznych, spolecznych i politycznych uprawiania nauki zdaje si? dzisiaj przemawiac za takg regulacjg.

Nie jest to jednak sprawa prosta. Jak pokazuje historia nauki, koszty ekonomiczne rzadko zmuszaly czlowieka do calkowitej rezygnacji z pewnego problemu, opoz- nialy najwyzej jego rozwiqzanie. Wydaje si? jednak, ze wlasnie wsp61czesnie ludzkosc dochodzi do takiej granicy eKonomjcznej oplacalnosci rozwoju nauki, gdzie cierpi^c na permanent'ny brak nowych danych, uzyskuje je tylko za cen?

nieporownalnie szybszego wzrostu kosztow lozonych na ich otrzymanie. Rosnq tez

■koszty spoleczne: czlowiek, zamiast uzyskiwac wi?kszq wolnosc, staje si? w coraz 'wi?kszym stopniu niewolnikiem nauki i techniki. Kontroli w y m y k a si? tez kom- plikujcica si? stale spoleczna struktura nauki. Czy jednak mozna tak zaplanowac post?p i kto to m a uczynic, by nie doprowadzilo to rownoczesnie do rezygnacji z nauki, wolnosci i panstwa o ustroju wolnej demokracji? Odpowiedz marksistow byla jednoznaczna: przy wolnorynkowym, kapitalistycznym systemie produkeji uregulowanie post?pu naukowo-technicznego jest niemozliwe (D. M. Givishiani).

Dyskutanci zwracali uwag?, ze nawet w krajach o ustroju gospodarki planowanej nie udalo si? zapewnic takiej skutecznej kontroli. Bye moze wlasnie ta „wew- n?trzna logika” nauki i techniki sprawia, ze jezeli nie chce si? nieopatrznie znisz- czyc samego post?pu, nalezy wszystkie prdby kierowania nim — niezaleznie od ustroju politycznego — przeprowadzic delikatnie, ze szczegolnym uwzgl?dnieniem interesdw samego czlowieka. Niestety, te ostatnie sg jednak i mogg bye pojmowane bardzo roznie. Bardzo radykalnie postawil problem M. Bunge: czy nauka, wobec zagrazajgeej jej dzisiaj nowej fali irracjonalizmu, zmian w polityce naukowej, wylgcznego akcentowania praktycznych rezultatow, a zwlaszcza ogolnej politycznej sytuacji swiata, m a w ogole jeszcze jakgs przyszlosc? Czy ludzkosc rzeczywiscie znajdzie tyle energii i ch?ci, by na nowo i na serio przemyslec i przewartosciowac problem nauki i post?pu?

(8)

2 8 8 R E C E N Z J E I S P R A W O Z D A N IA

Jedno zdawalo si? jasno wynikac z tych dyskusji: sprawa dalszego rozwoju nauki i techniki oraz kierowania nimi jest czyms tak zlozonym, ze nie mozna tego pozostawic decyzjom technikow od spraw spoteczenstwa lub technokratyeznym politykom, lecz w y m a g a to bardziej zlozonych przemyslen, w ktorych nieposled- nie miejsce i rola przypada filozofii. Czlowiek musi si? nauczyc zyc z nieprzeliczal- n y m ryzykiem, jakie niesie ze sobq post?p przenikajqcy wszystkie dziedziny naszej cywilizacji. Pogodzenie prawa do wolnosci i post?pu, d w u podstawowych war­

tosci, jest zadaniem dla filozofow. Raz jeszcze pokazalo si?, ze filozofia nie jest spraw^ czysto akademickq, lecz siuzyc moze rozstrzygni?ciom praktycznym, inge- ruj^cym w konkretne zycie czlowieka. 1

Wprowadzenia i ustawienia problemu: sukcesy i granice matematyzacji do- konal J. M. Bochenski, przewodniczqcy VII sesji plenarnej. Przez „matematyza- cj?” rozumie si? zwykle stosowanie matematyki. Poniewaz jednak istnieje wiele roznych dyscyplin matematycznych, termin „matematyzacja” jest dwuznaczny.

Wielu filozofow rozumie przez niego „arytmetyzacj?”, inni „aksjomatyzacj?”. N a ­ lezy zatem najpierw ustalic, jak b?dzie si? rozumialo te terminy. Przyjmuje si?

na ogol, ze matematyzacja odniosJa duze sukcesy w naukach przyrodniczych, a bardzo male w innych, np. w historii. Sa jednak filozofowie, zdaniem ktorych domniemane sukcesy matematyzacji w naukach przyrodniczych s^ pozorne. Jezeli jednak przyj^c powodzenia matematyzacji w niektorych naukach za prawdziwe, to sk^d si? one biorq? W jaki sposob aprioryczna matematyka daje si? stosowac do empirycznych przedmiotow? I bardziej techniczne pytanie: w czym matema­

tyzacja przyczynila si? do wzrostu mocy metod nauk przyrodniczych?

Istniejq dwie granice matematyzaeji: jedne s$ zwigzane z samq nature m a ­ tematyki, jak np. zasada niepelnosci, inne wynikaj^ z natury badanych przed­

miotow, jak np. w przypadku tzw. nauk idiograficznych. Powstaje pytanie: czy rzeczywiscie istniejy takie ograniczenia, na czym one polegaj^ oraz czy i jak dalece mozna je przezwyci?zy<5? Zasygnalizowane kwestie wigzq si? cz?sto z filo- zofiq matematyki, w referatach i dyskusji chodzilo jednak glownie o mozliwosci stosowania samej matematyzacji, a nie o filozofi? matematyki. Dzi?ki obecnosci Bochenskiego, jako zr?cznego przewodniczacego dyskusji, oraz uczonych takie j miary, jak: G. Kreisler, W. V. O. Quine, A. Zinowiew, C. F. Manara spotkanie, w b r e w bye moze oczekiwaniom, bylo interesuj^ce, zywe, dowcipne i — jak rzadko ktore — przeplatane zyczliwym smiechem.

Celem referat6w i dyskusji VIII sesji plenarnej, poswi?conej wspolczesnemu stanowi sporu o uniwersalia, bylo przemyslenie na nowo — w swietle najnowszych danych nauk szczegolowych — starego, filozoficznego problemu powszechnik6w i tak ozywienie dialogu filozofii z nauk^. Zgodnie z dotychczasowym, empirycy- stycznym zainteresowaniem j?zykiem spor o uniwersalia rozwigzywano przewaznie nominalistycznie. Tymczasem dane nauk szczegolowych, np. odkrycia biologii molekularnej na temat genetycznego kodu czlowieka, zdajq si? przemawiac za czyms zupeinie innym. Jezeli o w kod istnieje, jezeli zwlaszcza nie daje si? go zmieniac z zewn^trz, wowczas problem idei wrodzonych staje w zupeinie innym swietle. Coz wowczas z tezg, ze czlowiek rodzi si? jako tabula rasa? Rewizji naszych pogl^dow na natywizm zdajg si? takze sprzyjac badania z fizjologii mozgu ludzkiego i wyniki wsp61czesnej lingwistyki w wydaniu N. Chomsky’ego.

Czlowiek rozwija swoj j?zyk jako wrodzony instrument poznania i informacji, gdyz u podstaw wszystkich istniejqcych j?zyk6w kryje si? pewna uniwersalna gramatyka. R. Jakobson, opierajgc si? na biologii molekularnej, rozwingl wlasng teori? uniwersaliow lingwistycznych. I wreszcie tzw. uniwersalia pragmatyczne

(9)

J. Habermasa i uniwersalia kulturowe J. M. Lotmana tez zdaje si? przemawiac za natywizmem. Szkoda, ze tak dobrze zapowiadajaca sie dyskusja nie rozwin?la si? dostatecznie z powodu nieobecnosci d w u glownych jej planowanych uczestni­

kow: R. Jakobsona i J. Habermasa.

Ostatnim referatem wygloszonym na kongresie byl odczyt A. Diemera, nowego przewodniczecego FISP, zatytulowany Filozofia i aktualna sytuacja swiata. Byl on probq odpowiedzi na d w a zasadnicze pytania dotyczece filozofii i r6wnoczesnie probe koncowej refleksji nad s a m y m kongresem. Pytano, co to jest filozofia i jaka jest jej rola wobec wspolczesnej sytuacji i w y m a g a n swiata.

I. Juz samo sformulowanie pytania „co to jest filozofia?” niesie ze sobe roz- norodne zalozenia i przedrozumienia. Inaczej filozofia jest rozumiana od wew-„

netrz przez samych filozofow, a inaczej z zewn^trz przez spoleczenstwa, polity- kow, dziennikarzy... Nalezy wi?c wypracowac cos, co mozna by nazwac implikowa- n y m dzisiaj powszechnie rozumieniem filozofii w ogole. To ogolne rozumienie filozofii dostarczy rownoczesnie kryteriow odpowiedzi na pytanie o zadania fi­

lozofii. Ustalenia tego ogolnego rozumienia filozofii dokonuje Diemer za pomoce trzech.roznych sposob6w traktowania filozofii: 1. przez rozwazenie glownych, hi- storycznych koncepcji filozofii, 2. stwierdzenie stosunku filozofii do innych dzie- dzin kultury i 3. rozpatrzenie samego historycznego faktu istnienia filozofii.

1.1. W europejskim, klasycznym, immanentnym samozrozumieniu filozofii ucho- dzi ona za sposob duchowego wyzwolenia si? ze swiata religii i mitu. Jej mysle przewodnie jest poj?cie logosu i wywOdzqce si? z niego poj?cie racjonalnosci.

O w typ racjonalnosci znajduje swoje spelnienie w idei nauki, ktorej dzielem jest z kolei wspolczesny swiat europejski z jego nowozytne nauke, badaniami, prze- myslem, technike i wszystkimi zjawiskami typowymi dla wspoiczesnych spole- czenstw industrialnych. Za takim rozwojem kryje si? idea post?pu, naukowo- -technicznego podboju swiata i polityczno-przemyslowego opanowania calej ziemi.

1.2. Z krytyke tej europocentrycznej, racjonalistyczno-scjentystycznej filozo­

fii, jako wyrastajecej z tego samego ducha swiatowego kapitalizmu i kolonializmu, wyst?puje inne uj?cie filozofii, akcentujece wlasne istnienie czlowieka. Filozofia — wedlug tej koncepcji — jest ostatecznie eksplikacje kazdorazowego swiatopogl^du, zawartego w j?zyku i prezentowanego w postaci absolutnych i dogmatycznych tez. Widac tutaj duze wplywy myslenia pozaeuropejskiego, mowi si? o filozofii indyjskiej, azjatyckiej, afrykanskiej, czarnej... Tezy tej filozofii nie zawsze se jasne, wsp61na jest jej jednak t?sknota za znalezieniem pewnej filozoficznej, indy- widualnej lub kolektywnej samoidentyfikacji.

1.3. Krytykujec t? koncepcj? filozofii nazywa je Diemer filozofie kolorowej ksiezki z obrazkami, gdyz jest ona mieszanine roznych form literatury, politycz- nych i religijnych deklaracji oraz m o m e n t o w folklorystycznych. Zarzut myslenia europocentryqznego wobec filozofii zachodnioeuropejskiej jest w istocie tak samo malo uzasadniony, jak m6wienie o fizyce Bantu, niemieckiej biologii, kapitali- stycznej chemii lub socjalistycznej matematyce. M6wiec o filozofii w ogole nalezy przejs6 ponad jej partykularnymi uj?ciami. Filozofia jest wlasnie owe transcen- dencje, niezaleznie od tego, gdzie szuka si? jej podstaw: w czlowieku, jako anima n atu raliter philosophica, czy tez w fakcie, ze filozofowanie, tak jak nauka, jest wlaSciwe tylko czlowiekowi forme teoretycznego zachowania. N a owe transcen- dujece jednosc i uniwersalnosc filozofii skladaje si? uniwersalne problemy, obecne w postaci okreslonych tematow filozoficznych w e wszystkich swiatopogledach, uniwersalne medium, w kt6r ym dokonuje si? dialog i dyskusja, czyli j?zyk, a osta­

tecznie myslenie, jako okreslona postac teoretycznego zachowania w ogole, oraz

18 — R oczn ik i F ilozoficzn e

(10)

2 9 0 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA

pewien uniwersalny schemat regulujgcy, nazywany racjonalnoscig, w ktorym do- konuje siq to myslenie. Jak pokazaly dyskusje nad racjonalnoscig, jest ona czyms wi^cej niz czystg logikg, wi^cej niz dialektykg lub takimi jej postaciami, jak mi- tyczna, mistyczna, wschodnia, zachodnia lub dialektyczna racjonalnosc. Okazuje si?, ze istnieje pewna transcendujgca to wszystko racjonalnosc, bgdgca warun- kiem mozliwosci wszelkich dyskusji nad partykularnymi formami racjonalnosci.

T y m jest wlasnie filozofia. Wykracza ona poza wszystkie systemy kulturowe z ich myslowymi fiksacjami oraz poza poszczegolne dziedziny kultury.

2. Filozofia — obok nauki, ideologii, literatury i ogarniajgcej je wszystkie pier- wotnej wielkosci Lebensw elt — nalezy do calosci wspojczesnej kultury. N a plan pierwszy wysuwa siq bezsprzecznie stosunek filozofii do nauki. Wynikiem dyskusji kongresowych wydajg siq bye co najmniej dwie sprawy: po pierwsze, w wyniku rozwazan nad racjonalnoscig i uzasadnianiem norm okazalo si?, ze miqdzy naukg a filozofig zachodzi roznica jakosciowa, tzn. filozofia nie jest naukg rozumiang w sensie wspolczesnym. Nie oznacza to naturalijie, ze filozofia jest nienaukowa. Po drugie, filozofia rozm siq takze od ostatecznych uzasadnien typu swiatopoglgdowo- -ideologicznego: sg one zawsze dogmatyczne i stgd bezkrytyczne. Muszg zresztg bye takie, gdyz tylko dzi^ki temu czlowiek potrafi w ogole zyc. Nauka, w no- woczesnym rozumieniu, nie jest nigdy dogmatyczna. Nie istnieje nic takiego jako wiara naukowa. Twierdzenia nauki majg zawsze charakter hipotetyczny i przejs- ciowy.

Miejsce filozofii jest dokladnie miqdzy ideologig a naukg. Jest ona zawieszona miqdzy dogmatyczng apodyktycznoscig ostatecznych uzasadnien dostarczanych przez ideologic oraz -naukowg hipotetycznoscig nowoczesnej nauki. Twierdzenia filozofii sg poza dogmatykg, ale rowniez poza wszelkg fempiryczng hipotetycznoscig. Z ideo­

logig filozofia dzieli wspolne problemy: sensu zycia ludzkiego i sensu swiata.

Nauka przechodzi ponad tymi problemami. Kwestionuje ona wszelkie proby za- jqcia absolutnego i ostatecznego stanowiska i dlatego jest wrogiem wszelkiej dyk- tatury, religijnej, politycznej lub innej. Miejsce filozofii jest „pomi^dzy”: wnika ona z jednej strony w zjawiska wskazywane przez nauke, z drugiej kwestionuje wszelkie proby zajecia ostatecznego stanowiska. Zadanie tej teoretyczhej filozofii wzglejdem roznych ideologii polega glownie na eksplikowaniu odnosnych slow, pojec i zjawisk, wykazywaniu ich tematycznego tla, posredniczeniu miqdzy roz­

nymi ostatecznymi stanowiskami przez wskazywanie na ich 'wspolne podloze, ja- kim jest wspolny swiat ludzki, a wzgl^dem ktorego wszystkie swiatopoglgdy lub ideologie, nawet jezeli nazywajg siebie filozofig, sg tylko odmiennymi perspek- tywami.

3. C z y m wise konkretnie jest „ta” filozofia? Jest ona ealoseig idei, udoku- mentowanych w odpowiednich publikacjach na przestrzeni wiekow, a poniewaz idee sg zawsze myslami konkretnego czlowieka lub ludzi, ..konkretnie” istnieje tylko filozofujgey czlowiek, czy to jako indywiduum, czy tez jako dosyc jeszcze dzisiaj amorficzna grupa, philosophic community. Filozofem proponuje wise Die- mier nazywac kazdego, kto w ktoryms z uznanych jako filozoficzne czasopism opublikowal w przeciggu ostatnich d w u lat przynajmniej jedng prac? filozoficzng.

Bqdzie to m. in. wymagalo od filozofa przynaleznosci do organizacji filozoficznej i wolnego dost^pu do informacji.

II. Do podstawowych zadan filozofa nalezy praca filozoficzna w postaci badan teoretycznych, niezaleznie od wszelkich form organizacji. Praca ta nie polega na deklarowaniu si? „za lub przeciw” czemus lub komus, takze nie na demon- strowaniu lub wspolmaszerowaniu. Praca filozoficzna jest dzialalnoscig teoretycz-

(11)

wyprzedzajaca wszelka praktyk? i organizacj?. Wszelka praktyka, szczegolnie taka, ktora chce zmieniac lub bye rewolucyjna, potrzebuje wiedzy i jasnosci na temat celu, przyczyn i racji. Zadanie filozofii poiega na wskazywaniu na zalo- zenia, zjawiska, przyczyny i skutki. Praktyka bez teorii jest slepa. Niestety, sle- pota duchowa jest dzisiaj bardziej rozpowszechniona po swiecie niz dolegliwosci ciala.

III. Referat Diemera konczy si? uwagami-postulatami na temat przyszlej pracy filozoficznej. Wszystkie poszczegolne ugrupowania filozoficzne powinny si? zjed- noczyc w jednym zwiazku. Kongresy filozoficzne, niezaleznie od wszelkich na ich temat opinii, sa pozyteczne nie dlatego, ze musza koniecznie wnosic nowa wiedz?. Sa one przede wszystkim miejscami osobistych spotkan, dyskusji i wy- miany informacji. Informacj? filozoficzna nalezy zintensyfikowac, wykorzystujac do tego wszelkie nowoczesne srodki i formy przekazywania i gromadzenia wia- domosci. Celowi temu winny takze sluzyc sposoby ksztalcenia i podr?czniki kla- dace nacisk na informacj?. Nad usuni?ciem slepoty somatycznej pracuja wszyscy czlonkowie U N O . Nalezy sobie zyczyc, by tyle samo czyniono dla usuni?cia slepoty duchowej. Zadanie filozofii nie poiega jednak na tym, by funkcjonowac tylko jako ancilla societatis. Bylaby to jej kolejna pomylka i niewola po okresie funkejo- nowania jako ancilla theologiae, a potem ancilla scientiae. Filozofia jest badaniem szczegolnego rodzaju i jej podmiotem jest na pierwszym miejscu sam filozof.

Z tego powodu tworcza, filozoficzna praca badawcza blizsza jest osobistej, twor- czej pracy literata niz bezosobowej pracy naukowca w teamie. Zadaniem „wspol- noty filozoficznej” jest piecza nad tym, by zostala zagwarantowana wolnosc do-

ciekan. T e m u celowi m. in. sluzy FISP.

Oficjalnymi j?zykami kongresu byly: j?zyk angielski, francuski, hiszpanski, niemiecki i rosyjski. Tylko pierwsze i ostatnie spotkanie byly tlumaczone na inne j?zyki. Z gory wi?c przewag? mieli filozofowie dysponujacy znajomoscia wi?cej niz jednego tylko j?zyka. Zwlaszcza ze przede wszystkim przewodniczacy dyskusji, ale i prelegenci oraz dyskutanci, w zaleznosci od rozmowcy, biegle na ogol prze- chodzili od jednego j?zyka do drugiego. Znajomosc j?zykow obcych zdaje si?

bye jednym z nie wymienionych przez A. Diemera warunkow przynaleznosei do respublica philosophorum . Nieprzypadkowo wielkosc i znaczenie wspblczesnych filozofow rozklada si? odpowiednio do ich przynaleznosei do jednej z wielkiej grup j?zykowych. Inni, jezeli maja cos znaczacego do powiedzenia, musza si?

uciekac do wzmozonej ilosci zagranicznych kontaktow j?zykowych. Nie tyle przy tym chodzi o opanowanie fonetycznej strony j?zyka. Wielu uczestnikow kongresu, zwlaszcza nie-Europejczycy, mowilo fonetycznie fatalnym angielskim lub fran- cuskim, potrafilo jednak wystarczajaco przekazac swe mysli, dysponujac dosta- tecznym opanowaniem gramatycznej struktury danego j?zyka i p e w n y m zasobem iachowych poj?c. Naglosnienie sal bylo bardzo dobre. Prelegenci i dyskutanci mieli do dyspozyeji mikrofony o automatycznym poziomie wysterowania. Wszy­

stkie wystapienia byly nagrywane. Kierownictwo kongresu moglo si? w kazdej chwili „przebic” poprzez aktualnie prowadzone dyskusje z jakas wazna informacja dla wszystkich uczestnikow.

Przez caly czas trwania kongresu towarzyszyla m u mi?dzynarodowa wystawa najnowszych publikacji filozoficznych, zorganizowana w gmachu glownym przez wydawnictwo „Stern”. V/ystawiono okolo 2000 pozyeji z 70 mi?dzynarodowych wydawnictw, dajac w ten spos6b jakis przeglad aktualnej produkeji filozoficznej.

Ogromne zainteresowanie wzbudzila prezentacja czynnego od r. 1967 przy uni- wersytecie w Diisseldorfie osrodka badawczego informacji i dokumentacji filozo-

(12)

2 9 2 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA

ficznej. Celem, jaki sobie postawili jego zalozyciele A. Diemer i N. Henrichs, aktualny kierownik osrodka, byla ch?c zaradzenia zalewowi informacji w dzie- dzinie filozofii poprzez wykorzystanie srodkow, jakie podsuwa nowoczesna tech- nika. Serce osrodka stanowi bank danych, obejmujgcy miqdzynarodowe czasopisma filozoficzne. O d 1970 r. magazynuje si? na.biezqco 200 czasopism, dotychczas uj?to 20 tys. autorow i wi?cej niz 45 tys. hasel. Zawartosc czasopism jest czytana,

analizowana tresciowo, a potem w calosci magazynowana na mikrofilmach do tej pory okolo 1 mln stronic. Nie chodzi jednak tylko o uj?cie calosci materialu.

N. Henrichs opracowal za pomocq srodkow wypracowanych przez wspolczesnq analiz? tekstu specjalny sposob post?powania, kt6ry nie sprowadza si? do czysto syntaktycznego uj?cia hasel pewnego artykulu, ale pozwala na ustalenie znaczen i powiqzan mi?dzy haslami. Na jeden artykul przypada 30-40 hasel, kt6re zostajq wlqczorie w siec dalszych powiqzan.' W ten sposob osobie zainteresowanej p e w n y m haslem mozna nie tylko wskazac miejsca, w kt6rych ono wyst?puje, ale takze jego pola semantyczne i blizsze lub dalsze konteksty znaczeniowe. Dost?p do pami?ci komputera uzyskuje si? za pomocq tzw. interaktywnego, pozwalajqcego na aktywny dialog szukajqcego z maszynq, systemu odzyskiwania informacji (re- trival). Potrzebne, informacje czyta si? na jednym z d w u dost?pnych ekranow albo tez mozna je natychmiast drukowac na kopiarce podlqczonej do komputera.

Na zyczenie otrzymuje si? natychmiast kompletne spisy rzeczowe, osobowe i tres- ciowe zmagazynowanych czasopism filozoficznych oraz bibliografi? na interesujqcy temat. Magazynowaniem i programowaniem informacji zajmuje si? zespol ludzkf (niestety, niewystarczajqcy w stosunku do potrzeb, jak informowal N. Henrichs) 0 wyksztalceniu filozoficznym i przeszkolonych w programowaniu. Informacje przygotowuje si? i magazynuje najpierw na malych kasetach magnetofonowych 1 w oznaczonych, bardzo kr6tkich terminach, w ktorych dost?p do komputera jest do dyspozycji Instytutu Filozoficznego, zostajq one przerzucone do centralnej pami?ci maszyny. S a m komputer jest wlasnoscig Wydzialu N a uk Przyrodniczych i niewielka tylko jego pojemnosc, chociaz wystarczajqca w stosunku do potrzeb i mocy komputera, pozostaje do dyspozycji osrodka. W czasie trwania kongresu bank danych osrodka zostal wzbogacony informacjami na temat aktualnie zyjq- cych filozofow, kt6rzy sami podawali o sobie informacje biograficzne i bibliogra- ficzne. System ten m a ulegac ciqglej rozbudowie, aby w przyszlosci pozwolic na opublikowanie slownika filozofow wspolczesnych. Osrodek w Dusseldorfie wspol- pracuje z podobnym 'osrodkiem w Bowling Green (USA) oraz ostatnio z uniwersy- tetem w Grazu (Austria).

Czy X V I Mi?dzynarodowy Kongres Filozoficzny mozna zaliczyc do udanych kongresow? Byl w kazdym razie drogi. S a m a karta wst?pu kosztowala 230 D M, nie liczqc kosztow podr6zy i utrzymania. Z planowanych 5000 uczestnikow, ktorzy wst?pnie wyrazili ch?c przyjazdu, faktycznie obecnych bylo tylko okolo 1500\z 60 krajow. Ogolne podsumowanie i calosciowa ocena kongresu wykracza naturalnie poza mozliwosci poszczegolnego uczestnika, juz chociazby dla tego, ze mogl on brae udzial w niektorych tylko sesjach i dyskusjach. Opinie w y r y w k o w o zaga- dywanych innych uczestnikow byly r6zne, od zachwytu do zdecydowanej negacji.

Tak samo zresztg roznorodne byly prezentowane przez prelegentow i dyskutan- t6w poglady, nurty, szkoly filozoficzne. Przyswojenie tresci niektorych referatow utrudnialo to, ze nawiqzywaly one do dyskusji znanych tylko wqskiemu gronu filozofow lub przyrodnikow, przy czym jedni nie rozumieli czasem drugich.

Troch? to bylo przerazajqce spotkac razem tylu ludzi, z kt6rych kazdy jakos sqdzil o sobie, ze wie lepiej, wi?cej i prawdziwiej niz pozostali. Mozna bylo si?

(13)

naocznie przekonac, jak zlozone i problematyczne sg dzisiaj pozornie proste py­

tania i odpowiedzi o rzeczywistosc, dobro, sens zycia i rownoczesnie jak fachowa, ezoteryczna i hermetyczna stala si? sama filozofia, pretendujgca do (ostatecznego) wyjasniania swiata. Filozofia, ktora nie tylko daje wiele roznych odpowiedzi na te same pytania, nie tylko dyskutuje nad znacznieni samego pytania o sens, ale nadto kwestionuje w ogole sensownosc takiego pytania i wgtpi w mozliwosc jakiejkolwiek odpowiedzi. Filozofia, ktora m a m. in. ustawiac zycie ludzkie, a nie potrafi zdecydowac si? na to, czym i jakie sei wartosci, normy i cele czlowieka.

T y m samym, w obliczu historycznie naroslej wiedzy i literatury filozoficznej, zwlaszcza kiedy tendencja do specjalizowania si? obj.?la samych filozofow, niejako przekreslona zostala mozliwosc amatorskiego, aporetycznego za'jmowania si? filo- zofig. Filozofowie coraz bardziej stajg si? zawodowcami. Jakre z tego jednak wy- nikajg konsekwencje dla filozofii i ludzkosci, trudno w tej chwili przewidziec.

N a zakonczenie nalezy wspomniec o wczesniejszej imprezie, ktora zgromadzila uczestnikow kongresu, w liczbie okolo 70, zainteresowanych metafizykg. Odbylo si? mianowicie okresowe spotkanie International Society for Metaphysics, poswi?- cone wspolczesnym uj?ciom natury poznania metafizycznego. Mialo ono miejsce w dniach’ 25-27 sierpnia w Diisseldorfie w d o m u parafialnym jednej ze wspolnot

■ewangelickich. W ostatnich latach I S M odbyl 3 spotkania na temat: Czlowiek i przyroda, Czlowiek i spoleczenstwo oraz Czlowiek i Bog. W czasie dyskusji oka- zalo si?, ze problemy te wykraczajg poza mozliwosci badan za pomocg narz?dzi nauk fizykalnych i spolecznych, a takze poza takie metody filozoficzne, jak prag- m a t y z m i pozytywizm. Wywolalo to potrzeb? blizszego zaj?cia si? swoistoscig metody metafizyki. Program spotkania byl realizowany w 3 sekcjach. W pierw- szej, zatytulowanej: Sposoby podejscia do metafizyki wygloszono d w a referaty:

I. Leclerca — M etafizyka jako dyscyplina poznawcza i R. Wiehla — M etafizyka ja k o budow anie system dw , po czym odbyla si? panelowa dyskusja. Sekcja druga zaj?la si? kwestig metody metafizycznej, w szczegolnosci zlozonym problemem sensu poj?c metafizycznych oraz swoistg naturg rozumowania i uzasadniania m e ­ tafizycznego. Referaty wyglosili tutaj w kolejnosci: R. Barber — H ipotetyczny ch a ra k ter poznania m etafizycznego, R. Martin — Logika a dyskurs m etafizyczny oraz Ch. Hartshorne — W eryfikacja i uzasadnianie w metafizyce. Sekcja trzecia, nawigzujgc do dokonanych ustalen, miala okreslic zadania metafizyki i jej sto­

sunek zarowno do innych dziedzin filozofii, zajmujgcych si? wartosciami etycz- nymi, spolecznymi' estetycznymi i religijnymi, jak i stosunek do innych nauk. Re­

feraty mieli J. Lotz (M etafizyka a wartosci etyczne) oraz T. A. Roberts (Metafizyka i historia). W czasie dyskusji panelowej na temat: Metafizyka i nauka krotkie refe­

raty wyglosili E. Agazzi, M. Bunge, K. Hiibner i E. McMullin.

Krotkie podsumowanie spotkania utrudni fakt, ze chodzilo o filozof6w r6znej proweniencji filozoficznej, przedstawicieli filozofii analitycznej, zwolennikow fi­

lozofii Whiteheada, arystotelik6w i tomist6w, heglistow i kantyst6w. Spraw? prze- sgdzal tez jako^ fakt, ze byli to przewaznie filozofowie z obszaru j?zyka angiel- skiego (w tym tez j?zyku odbywaly si? wszystkie dyskusje), ktorzy tylko przy- padkiem spotkali si? z okazji kongresu w Niemczech Zachodnich. Wszyscy wlas- ciwie znali si? mi?dzy sobg i stgd orientowali si? w tym, jaki kto reprezentowal kierunek filozoficzny. Akceptowano na ogol sensownosc i poznawczy charakter metafizyki, podkreslajgc z drugiej strony jej metodologiczng odmiennosc od nauk szczegolowych. Interesujgce bylo to, ze filozofowie, ktorzy zazwyczaj pisujg ci?z-

(14)

2 9 4 R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA

kim, technicznym jezykim, tutaj mowili stosunkowo prosto, prawie elementarnie o najtrudniejszych problemach. Wypowiedzi byly interesujgce, nawet dowcipne.

Dyskusje, odbywane w szerokim kontekscie historycznym i systematycznym, byly zawsze bardzo zywe. Sekretarz I S M G. F. McLean zapowiedzial ksiazkowe w y - danie wygloszonych referatow.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Arabska Wiosna” to początek procesu zmian w regionie, które prowadzą także do zasadniczej zmiany polityki niektórych państw regionu wobec USA. Obecne wydarzenia

Henryk Słoczyn´ski ma zupełn ˛ a racje˛, zarzucaj ˛ ac mi, z˙e interpretuj ˛ ac Matej- kowsk ˛ a Konstytucje˛ 3 maja, nie przytoczyłem tego, co Szujski napisał w dru-

Polska rozpoczynała sprawowanie prezydencji w Unii Europejskiej w sytuacji, gdy zakończone już zostały negocjacje akcesyjne z Chorwacją, trwały rokowania akcesyjne

należy zauważyć, że w naukach społecznych zjawisko to jest kategorią dotyczącą szeregu zjawisk politycznych, a konstytutywną jego cechą jest fakt odrębnej formy politycznej

Conclusions: The applicable requirements contained in the provisions of commonly applicable law and industry guidelines regarding fire access roads and fire department connections

To ona tworzy przeciwwagę dla wyłącznie przyciągającej grawitacji (która spowalnia ekspansję), a ponieważ ciemnej energii jest odpowiednio dużo (w przeliczeniu na

Wdrażanie rozwiązań innowacyjnych, szczególnie organizacyjnych w sektorze usług, związane jest zwykle z koniecznością pokonywania wielu barier, które nie zawsze

Reprezentujący SN „Kurier Poznański” w pierwszych dniach lipca podawał przyczyny, dla których „obóz narodowy” nie weźmie udziału w wyborach, oraz de- cyzję Rady