• Nie Znaleziono Wyników

Świat w epoce atomowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Świat w epoce atomowej"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

©MMSNII1EW

BIBLIOTEKA

NIEPODLEGŁOŚĆ r DEMOKRACJA

(2)

Ważniejsze błędy drukarskie.

zamiast : powinno być : Str. 3 w iersz 9 od góry : skonsolidowania skontrolowania

„ 5 .. 5 ludzkości ludności

„ 6 ,, 3 od d o łu : stosowane stosownie

7 ,, 17 od góry : posiadającym surowce posiadającym fabryki, a pozbawionym surowców towary— państwom posiadającym surowce

II 9 ingerencję integrację

19 „ 1 9 działania dzieła

„ 19 „ 21 posiadanie zużytkowanie posiadanych

26 „ 19 zbliżający się zbliżającego się

„ 34 „ 1 5 syntezie systemie

47 „ 5 „ użyteczności

społecznej użyteczności publicznej

„ 55 .. 8 linii demarkacyjnej ludzi miłujących

linii demarkacyjnej.

Ludzie miłujący 59 8 od dołu : od stwarzania od stawiania

Z. J O R D A N

O i '

ŚWIAT W EPOCE ATOMOWEJ

)

BIBLIOTEKA „NIEPODLEGŁOŚĆ I DEMOKRACJA'

L O N D Y N 1 947

(3)

/

N akładem Polskiego R uchu Wolnościowego —

„Niepodległość i D em okracja“

167, W estbourne Grove, London W. 11

f\nM h!\0

(

„Ś w iat w epoce atom ow ej“ jest próbą sform ułow ania pew nego etap u dyskusji, szukającej odpow iedzi n a w iele d rę ­ czących pytań, k tó re n a su w a ją gw ałtow ne konflik ty i szybkie przeobrażenia okresu pow ojennego. Zachodzące w ydarzenia, ludzkie reak cje w stosunku do nich, zarysow ujące się dążności i k ie ru n k i m yślowe, rozw ażania i reflek sje zaw arte w bogatej lite ra tu rz e n a te m a t w spółczesnych zagadnień, w ym agają a n a ­ lizy i podsum ow ania. Je st to konieczne dla uśw iadom ienia sobie w łasnego stanow iska i skonsolidow ania w łasnego m yśle­

nia. T aki jest początek, cel i sens tych uwag. Nie są one n a to ­ m iast pełnym w yznaniem w iary, k tó re jest odległym i zazw y­

czaj nieosiągalnym pu n k tem dojścia. „Św iat w epoce atom o­

w e j“ to przegląd zagadnień, poszukiw anie odpowiedzi, a n a ­ liza zachodzących m iędzy nim i zw iązków zależności. M ają one dać podstaw ę do dalszej dyskusji, być może nieco ułatw ionej przez sform ułow anie problem ów i sugestii co do ich rozw iązań.

Poruszone zagadnienia były przedm iotem w ielu dyskusji w gronie m oich przyjaciół. „Św iat w epoce atom ow ej“ jest przeto rezu ltatem pracy zbiorow ej. Lecz za wyrażorib w nich po­

glądy sam tylko ponoszę odpowiedzialność. K orzystając bow iem w pełni z m a teria łu m yślowego nagrom adzonego w spólnym w y ­ siłkiem , m iałem pozostaw ioną pełną swobodę, form alną i m e ry ­ toryczną. Z tej przyczyny m im o zbiorow ej genezy, zarys św ia­

topoglądu, przedstaw iony w „Swiecie w epoce atom ow ej“, nosi piętno indyw idualne i w y raża w pełni tylko m oje w łasne stanow isko.

Z. J o r d a n Londyn, dnia 10. stycznia 1947 r.

3

(4)

Koniec D rugiej W ojny Ś w iatow ej oznaczał dla całej lu d z­

kości początek now ej epoki. U w olnienie energii atom ow ej i uży­

cie jej jako broni w ojennej, zdolnej zniszczyć całe m ia sta i za­

bić w iele setek tysięcy ludzkości, ujaw n iło środki zniszczenia o nieznanej dotąd sile d estru k c y jn e j stojącej n a usługach czło­

w ieka. P ro d u k c ja znacznie jeszcze potężniejszych broni jest je ­ dynie fu n k cją udoskonaleń technicznych. Przeciw broni atom o­

w ej, ja k m ów ią zgodnie eksperci, nie m a środków obronnych — prócz decyzji człow ieka położenia k resu wojnom . Je śli decyzja ta nie zostanie pow zięta, epoka atom ow a trw ać będzie krótko, a jej jedynym osiągnięciem będzie zniszczenie całej cyw ilizacji.

W yobraźnia człow ieka je st bezrad n a w w szelkich próbach p rz e ­ w idyw ania dalszych w ydarzeń w świecie zam ieszkałym przez szczątki ocalałej ludzkości.

U w olnienie energii atom ow ej oznacza jednocześnie olbrzym i w zrost panow ania człow ieka n ad przyrodą. T ajem nica w y d arta n atu rz e stanie się niebaw em początkiem rew olucyjnych p rze­

m ian technicznych oddając n a usługi człow ieka niew yczerpane zasoby energii. W nadchodzących latach rozwój cyw ilizacji m o­

że w zrosnąć z szybkością dotąd nieznaną, darząc sw ym i dobro­

dziejstw am i w szystkie n arody św iata.

Ta sam a siła, k tó ra jako b roń d estru k c y jn a w strząsnęła su ­

m ieniem i w yobraźnią człowieka, może nie tylko przeobrazić

cyw ilizację, lecz i u g runtow ać w świecie trw a ły pokój i stanow ić

p u n k t w yjścia nowych, doskonalszych form m iędzynarodow ego

w spółżycia. Ogrom niebezpieczeństw a, ja k i grozi całej ludzkości,

jeżeli p ro d u k cja i użycie energii atom ow ej nie będą poddane

kontroli m iędzynarodow ej, stw arza sytuację, w której jedyną

a lte rn a ty w ą dobrow olnego skazania się n a zagładę je st p rzy ­

jęcie ru d y m en tarn y ch form p ań stw a i rząd u światowego.

(5)

Nie m a bow iem innych technicznych możliwości k ontroli energii atom ow ej prócz faktycznej w ładzy o zasięgu św iatow ym , nieznającej w ściśle określonej dziedzinie ograniczeń u za sa d n ia­

nych suw erennością p aństw i narodów , dysponującej zaś ta k potężnym i środkam i zniszczenia, iż zdolna je st zm usić — w razie konieczności — każde państw o i n aró d do p rzestrzegania dobro­

w olnie p rzyjętych n a siebie zobowiązań. Pokój stanow i w znacz­

nej m ierze fu n k cję przy g n iatającej siły, stojącej za praw em . Je st rzeczą oczywistą, iż norm y m iędzynarodow ego postępow a­

n ia są tyle w arte, ile a u to ry te tu posiadają środki zapobiegające sprzeniew ierzeniu się im lub ich pogw ałceniu. Zobow iązania m iędzynarodow e nie będą honorow ane ta k długo, dopóki każdy człow iek nie posiada przekonania, iż do ich przestrzegania może być zmuszony.

M iędzynarodow a kon tro la energii atom ow ej o p arta n a tych podstaw ach stać się może zalążkiem now ej, doskonalszej org an i­

zacji św iata, k tó ra rozszerzając zakres sw ych u praw nień i obc- w iązków zapew ni pow stanie p ań stw a i rządu św iatow ego. P ierw • szym jego zadaniem będzie zapew nienie pokoju i pokojow ego w spółżycia narodów , bez któ ry ch w erze atom ow ej ludzkość m usi zginąć.

Tych celów nie m ożna osiągnąć n a innej drodze, aniżeli ta, k tó ra zapew ni w p aństw ie panow anie p raw a i porządku. P a ń ­ stw o św iatow e m usi więc posiadać kodeks praw , określających form y w spółżycia m iędzynarodow ego; sądy św iatow e, któ re ro z­

strzy g a ją spory m iędzy narodam i, k arz ą przestępców , n a p ra w ia ­ ją s tra ty i szkody, w y d ają w yroki w oparciu o p rzy jęty kodeks p raw i k ła d ą w te n sposób kres zasadzie, iż w stosunkach m ię­

dzynarodow ych siła jest p raw em ; św iatow ą policję, strzegącą porządku, ścigającą m iędzynarodow ych „przestępców “, p iln u ­ ją cą w ykonanie w yroków ; św iatow ą izbę ustaw odaw czą doko­

n u ją cą rew izji istniejących norm postępow ania m iędzynarodo­

wego i u ch w alającą now e norm y stosow ane do zm iennych w a ­ ru n k ó w społecznych i technicznych.

R ząd św iatow y, k tó ry w te n sposób u g ru n tu je panow anie 6

p ra w a m iędzy naro d am i i uw olni ludzkość od lęku w ojny, zyska lojalność w szystkich ludzi. R ząd ten zachow a tę lojalność i um ocni swój au to ry te t pełniąc nie ty lk o fu n k cję p o licjanta i stróża porządku, lecz i podejm ując obow iązek zapew nienia w szystkim narodom w zrastającego dobrobytu i sta n d a rd u ży­

ciowego.

Rząd św iatow y może spełnić tę fu n k cję w sposób doskonal­

szy niż najpotężniejsze państw o suw erenne. P rzed rządem św ia­

tow ym stoją otw orem szerokie dziedziny dobroczynnej d ziała l­

ności. Będzie on w stanie położyć w reszcie kres bolesnym p a r a ­ doksom głodu w jednej części św iata i niszczenia n a d m iaru żywności w innej jego części; bezrobocia w k r a ju wysoce u p rze­

m ysłowionym , podczas gdy k ra je m niej rozw inięte spragnione są tow arów , któ ry ch sam e niezdolne są w yprodukow ać; h erm e­

tycznego zam knięcia granic narodow ych, chociaż jedynie w y ­ m iana to w arów i surow ców może zapew nić pracę państw om po­

siadającym surow ce a pozbaw ionym fabryk.

Ta dziedzina działalności rząd u światowego, chociaż obej­

m uje nagląco pilne potrzeby, należy zepew ne do odleglejszej przyszłości. W chw ili obecnej rzeczą istotną, sp raw ą życia i śm ier­

ci je st pow szechne uśw iadom ienie w szystkich ludzi, że u w olnie­

nie energii atom ow ej czyni pow stanie p ań stw a św iatow ego roz­

w iązaniem technicznie m ożliw ym i politycznie koniecznym . Ś w iat żyjący technicznie w w ieku atom ow ym , politycznie — w epoce przedatom ow ej, utrzym ać ¿się może n a chw ilę n ad b rz e ­ giem przepaści, lecz jeżeli nie unow ocześni sw ych form politycz­

nego istnienia nic nie u chroni go przed ostatecznym stoczeniem się w przepaść.

OCENA OBECNEJ SYTUACJI

Gdy II. W ojna Św iatow a dobiegała k resu , rozpow szechnio­

ne było przekonanie, że organizacja św iata pow ojennego oprze się n a w ielonarodow ych u g rupow aniach regionalnych. B rak sprzecznych interesów m iędzy nim i m iał stanow ić podstaw ę po­

7

(6)

koju, n ie in te rw en c ja jednego u g rupow ania regionalnego w s p ra ­ w y ugru p o w an ia sąsiedniego m iała go zachow ać i utrw alić. W ob­

rębie każdego u g ru p o w an ia polityka dobrych stosunków sąsiedz­

kich uznana była za g w aran cję w ystarczającą, by zapew nić p raw a słabszych i m niejszych pań stw w stosunku do państw w ielkich i potężnych.

Ju ż pierw sze dni pokoju w ykazały, ja k bardzo nieuzasad­

nione były te oczekiw ania. G rupy regionalne w cale nie okazały dążności do zam knięcia się w w yznaczonej sobie przestrzeni, lecz przeciw nie — p rzejaw iły pęd do ekspansji. W zw iązku z tym na g ranicach ug ru p o w ań regionalnych n a ra sta ć zaczęły napięcia o sile proporcjonalnej do sił zaangażow anych i n aw et pozory d e c o r u m z tru d e m tylko m ogą być zachowane.

B rak sprzecznych interesów okazał się fikcją. Z am iast n ie­

interw encji, ugru p o w an ia regionalne rozw ijać zaczęły in te n ­ syw ne zainteresow ania spraw am i i w ydarzeniam i w sąsiednich ugrupow aniach. Był to rozw ój oczyw isty i nieunikniony, ta k ze w zględów politycznych, ja k i gospodarczych; E uropa przecięta na pół lub podzielone C hiny m usiały dążyć do zrośnięcia się w n a tu ra ln e całości ja k ie stanow ią.

W reszcie fikcyjna okazała się także postulow ana polityka dobrych stosunków sąsiedzkich w obrębie poszczególnych u g ru ­ pow ań, k tó ra w cale nie zapew niła niepodległości i uszanow ania p ra w m ałych narodów przez silnego p a rtn e ra ugrupow ania.

W ielonarodow e zespoły regionalne przekształciły się szybko w strefy wpływ ów , w któ ry ch dom inuje jedno państw o, zysku­

jąc tę przew agę sw ą potęgą m ilita rn ą lub gospodarczą, u trz y ­ m u ją c ją zaś bądź persw azją i oczywistością faktów , bądź narzuceniem w łasnych rządów, w łasnego system u politycz­

nego i gospodarczego, nie troszcząc się o życzenia i p ra g ­ nienia zainteresow anych. Nie bez podstaw u kład te n n a ­ zw ano państw ow ym feudalizm em . Nosi on pod w ielom a w zglę­

dam i — ta k co do swej genezy, ja k i form w spółżycia — w iele cech uzasadniających zastosow anie tej analogii.

S y tu acja obecna je st d aleka od tego, czego oczekiwano.

8

Suw erenność pań stw p rzy ję ła różne stopnie g rad acji — od su ­ w erenności w yłącznie form alnej poprzez suw erenność o g ran i­

czoną w różnorodnym stopniu i pod różnym i w zględam i do su ­ w erenności absolutnej trzech lub dw óch uprzyw ilejow anych narodów . W chw ili dzisiejszej w szystkie p ań stw a należą do je d ­ nej z trzech kategorii: n ad p a ń stw — zdolnych prow adzić sam o­

dzielną i su w eren n ą politykę; p aństw — niezdolnych do sam o­

dzielnej polityki, lecz będących w stanie dokonać w yboru i pod­

jąć decyzję połączenia sw ych losów z jednym z n adpaństw ; pod- pań stw — pozbaw ionych wolności w yboru przysługującej p a ń ­ stw om i zm uszonych bądź przez sw ą słabość, bądź położenie geograficznie, bądź przez oba te czynniki łącznie, do istnienia w sferze w pływ ów jednego z n adpaństw . Tak w ygląda rzeczy­

w ista m apa św iata pow ojennego.

W końcow ym okresie w ojny obow iązyw ała fo rm u łk a m ó­

w iąca o pięciu w ielkich m ocarstw ach. W krótce je d n ak okazało się, że je st to tylko w yrażenie k u rtu az y jn e. A ni F ran cja, ani C hiny nie m ogły sprostać pozostałym partnerom , będąc w ielkim i m ocarstw am i jedynie w sensie trad y c y jn y m lub potencjonalnym . R edukcja B i g F i v e do B i g T h r e e była w ynikiem n a g lą ­ cego poczucia realizm u. Nie jest to je d n a k jeszcze red u k c ja o sta­

teczna.

Podziały w ładzy nad św iatem były zawsze dotąd w historii początkiem w alki o w ładzę całkow itą, triu m w ira ty lub d uum w i- ra ty kończyły się cesarstw em lub d y k ta tu rą. S y tu ac ja obecna nie zdaje się stano\yić w y jątk u . Ledw ie poczucie realizm u zm niejszyło liczbę n ad p a ń stw z pięciu do trzech, rozpoczęła się elim inacja trzeciego p a rtn e ra , jako dalszy etap w yścigu o n ie ­ podzielną w ładzę nad św iatem . Dwa potężne m ocarstw a istnieć m ogły jednocześnie w odległej przeszłości, gdy dzieliły je p rz e ­ strzenie nie do przebycia. C hiny nie w ykluczały B abilonu, K a r­

ta g in a — P ersji. Lecz Rzym i K a rta g in a nie mogły istnieć naw et w św iecie starożytnym , chociaż dzielące je m orze było buforem skuteczniejszym , niż są dziś całe kon ty n en ty i oceany.

W w ieku, w k tórym pociski rak ieto w e uzbrojone w bom by ato-

(7)

m ow ę w ygubić mogą szybko i skutecznie antypodów , przestrzeń przestała odgryw ać jakąk o lw iek rolę. Gdy istn ieją trzy n ad - p ań stw a u ja w n ia się ten d en c ja do elim inacji jednego z nich i pozostaw ienie tylko dwóch. Ta sam a ten d en cja działać m usi z ko­

nieczności, gdy pozostaną tylko dwa. P raw o elim inacji n a d - pań stw prow adzi ostatecznie do „jednego p ań stw a d la w szyst­

k ic h “, najpierw otniejszej form y p ań stw a światowego.

In te g ra c ja św iata nie je st procesem w yznaczonym w yłącz­

nie d ynam iką w spółżycia n adpaństw . E w olucja w tym k ie ru n k u jest możliwa, poniew aż jest po raz pierw szy technicznie w yko­

nalna. Do tej pory pro p o rcja m iędzy p rzestrzenią i w ładzą na niej sp raw o w an ą ograniczała zasięg trw a le spraw ow anej w ła­

dzy. W ykroczenia poza w yznaczone tą pro p o rcją m aksim um p rzestrzeni pociągało ostatecznie u padek im perium . W ten spo­

sób upad ł Rzym, C esarstw o N apoleona i Rzesza H itlera. Wiek atom ow y zniósł to ograniczenie, czyniąc jednocześnie każde ograniczenie suw erennej w ładzy św iatow ej śm iertelnym n ie ­ bezpieczeństw em dla całej ludzkości.

Ś w iat dąży do integracji, do scalenia, w innym jeszcze sen­

sie. R ew olucja przem ysłow a, k tó ra przez rozwój n au k i i techniki sta ła się stanem p erm anentnym , pozbaw iła drobne przestrzenie sam odzielności gospodarczej i zw iązała św iat zw iązkam i w ielo­

rak ie j zależności, k tó ry ch nie m ożna pom ijać bez dotkliw ych skutków . W świecie przekształconym przez rew olucję przem y­

słow ą p rze stała istnieć różnica m iędzy w łasnym zyskiem i c u ­ dzą stra tą . W olny dostęp do surowców, n ieskrępow ana w ym iana w iadom ości i tow arów , podział fu n k cji i planow anie p ro d u k ­ cji — stały się w aru n k ie m pełnego w y korzystania dobrodziejstw postępu technicznego i pow szechnego zw iększania się sta n d ard u życiowego.

W sensie gospodarczym granice polityczne w okresie rozpo­

czętym rew olucją przem ysłow ą, staw ały się coraz bardziej ja ­ sk raw y m absurdem . J a k w iem y nie były nim faktycznie. N acjo­

nalizm d ojrzew ający jednocześnie z in d u stria liz ac ją stanow ił tendencję przeciw ną. Gdzie in d u stria liz ac ja w ym aga scalenia 10

gospodarczego, tam nacjonalizm w prow adzał podziały politycz­

ne, obw arow ujące się protekcjonizm em , b arie ra m i celnym i, u k ła ­ dam i b ila te ra ln y m i i płacił za to w ysoką cenę w m onecie s ta n ­ d ard u życiowego, w ykazującego nikły tylko postęp.

Z tego p u n k tu w idzenia ugru p o w an ia regionalne posiadają wyższość nad m ałym i organizm am i gospodarczym i, zam kniętym i b arie ra m i celnym i. Lecz jest to wyższość pozorna, nie usu w ająca podstaw ow ego konflik tu m iędzy siłam i gospodarczym i, n a k a z u ­ jącym i ingerencję św iata w coraz to w iększe obszary i siłam i politycznym i, w y ra sta jąc y m i z nacjonalizm u, dążącym i do po­

działu na obszary małe.

U grupow ania regionalne pow stały w w yniku szczególnego u k ład u p o tencjału m ilitarnego nadpaństw , k tó ry z kolei w y zn a­

czył ugrupow aniom regionalnym całkow icie przypadkow y zasięg geograficzny. Nie jest on identyczny z tw orzącym i się w prze­

szłości obszaram i gospodarczym i. W w ypadku E uropy dokonał podziału, chociaż ekonom icznie podział ta k i był niedopuszczalny.

Obecne ugru p o w an ia regionalne, pow ołane do życia przew agą m ilitarn ą, są w rzeczyw istości strefam i w pływ ów , co gospodar­

czo oznacza eksploatację w szystkich jednostek u g rupow ania przez m ocarstw o dom inujące w tej strefie.

Nie je st także rzeczą pozbaw ioną znaczenia, iż strefa w p ły ­ wów, gospodarczo zam knięta w sobie i dążąca do a u tark ii, prze­

sta je się różnić od p ań stw a suw erennego najeżonego cłami. K on­

flikt m iędzy nacjonalizm em i in d u strializacją odradza się ponow ­ nie n a wyższej płaszczyźnie, lecz z niem niej k atastro faln y m i skutkam i.

Proces in teg racji św iata rozpoczęty rew olucją przem ysłow ą, w zm acniany każdym odkryciem i udoskonaleniem technicznym , posuw a się naprzód niezależnie od jakiegokolw iek politycznego podziału św iata. Jego polityczna s tru k tu ra może proces ten ukryw ać, ham ow ać i opóźniać, lecz nie jest w stanie go unice­

stw ić; może m u staw iać przeszkody i zapory, uw idaczniające się w k o n fliktach: w czoraj m iędzy nacjonalizm em i industrializacją,

11

(8)

dzisiaj — m iędzy in d u stria liz ac ją i regionalizm em . Lecz gospo­

d arcza in te g racja św iata postępuje naprzód siłą w łasnej bez­

w ładności, k tó ra raz w p raw io n a w ru ch nie zatrzym a się sam a, dopóki nie w yczerpie swego rozpędu „w jednym św iecie dla w szystkich“.

DWIE K O NC EPCJE PAŃSTW A ŚWIATOWEGO a) I m p e r i u m S o w i e c k i e .

Zjednoczenie św iata dokonać się może n a dw óch różnych drogach stosow nie do tego, któ re z n ad p a ń stw ryw alizujących m iędzy sobą o panow anie n ad św iatem ostatecznie zwycięży.

A ltern aty w ą, k tó ra stoi przed nam i, jest bądź P a x A m e r i ­ c a n a , bądź P a x S o v i é t i c a . O znacza to zorganizow anie św iata n a p ry n cypialnie różnych zasadach, w ym agających bliż­

szej ch a rak te ry sty k i.

Sow iecka koncepcja p ań stw a św iatow ego zerw ała z m a rk si­

stow skim program em pow szechnej rew olucji znoszącej granice polityczne i łączącej w e w spólnym b rate rstw ie proletariuszy w szystkich narodów . Ta rom antyczna w izja przyszłego św iata operow ała założeniam i, któ re okazały się fałszyw e oraz elem en­

tam i, któ re okazały się fikcją.

Po pierw sze rozwój k apitalizm u nie doprow adzał do coraz większego zubożenia klas pracujących. Po w tóre pojęcie p ro le­

ta ria tu je st kategorią, k tó ra nie posiada socjologicznego odpo­

w iednika w faktycznie tw orzących się g rupach społecznych.

W system ie kapitalistycznym t. zw. k lasa p rac u jąc a ro zp ad ­ ła się n a szereg grup, posiadających niekiedy wspólne, w innych zaś w ypadkach — w ykluczające się interesy. Ani burżuazja, ani p ro le ta ria t nie były w e w szystkich okolicznościach m o d us o p e r a n d i k a p ita łu i pracy. Zaczęły pojaw iać się konflikty nieprzew idziane w system ie m arksistow skim : m iędzy m iastem i wsią, konsum entem i producentem . W obu w ypadkach podział n a g rupy o sprzecznych interesach nie był przekrojem społecz­

nym poziomym, lecz pionowym ; sta w ały w nim przeciw sobie g ru p y składające się jednocześnie z przedstaw icieli klas p ra c u ­ jących i posiadających.

Pojęcie p ro le ta ria tu nie m ając odpow iednika w żadnym spo­

łeczeństw ie nie mogło stać się sym bolem na oznaczenie g rupy ponadnarodow ej, której więzią byłoby b rate rstw o ludzi pracy w w alce o ideały spraw iedliw ości społecznej. P oniew aż nie było p ro letariatu , nie mogło być rew olucji p ro letariatu .

K oncepcja sow iecka państw a św iatow ego jedynie w e rb a l­

nie n aw iązuje do program u m arksistow skiego. P ierw sza jej teza w y ra sta z przekonania, że w aru n k iem zjednoczenia św iata jest jednorodność system u rządzenia. P a x S o v i é t i c a budow any jest przeto przez w prow adzenie i um ocnienie wszędzie system u sow ieckiego jako jedynego system u „praw dziw ego“, p o d b ija ją ­ cego św iat i uw alniającego go od d o k try n „fałszyw ych“.

Teoria h erezji jest je d n ą z n ajistotniejszych części sow iec­

kiego św iatopoglądu. W yjaśnia ona w iele zjaw isk zachodzących na sowieckim tery to riu m . F u n k cją p ań stw a w m yśl tego poglą­

du nie jest zapew nienie panow ania i poszanow ania praw a. Nie jest nią także przestrzeganie, by żadna d o k try n a nie była n a ­ rzucona siłą. Nie w y ra sta ona w reszcie z przekonania, że celem pań stw a jest szczęście i dobrobyt jego obyw ateli, o k tó re mogą się oni ubiegać w edług w łasnego w yobrażenia o szczęściu i do­

brobycie pod w arunkiem , iż ich działanie będzie zgodne z istnie­

jącym i p raw am i i nie będzie stanow ić dla innych przeszkody w ich dążeniu do tego samego.

W koncepcji sow ieckiej nie m a m iejsca n a praw o oderw ane od d o k try n y reprezentow anej przez państw o. P aństw o służy d o ktrynie a nie porządkow i i spraw iedliw ości. P aństw o je st je d ­ nocześnie stróżem i realizatorem jedynej „praw dziw ej“ d o k try ­ ny i stąd w ynika dla niego obowiązek i nakaz niszczenia w szy­

stkich innych dok try n jako „fałszyw ych“. W reszcie nie m a dla człowieka innych dróg dążenia do szczęścia poza drogą w skaza­

ną przez do k try n ę „praw dziw ą“. Jednostki, któ re tej identycz­

ności nie dostrzegają, są albo w błędzie lub też św iadom ie dzia­

13

(9)

ła ją przeciw osiągnięciu szczęścia przez ich w spółobyw atela. P o ­ stęp u jąc w te n sposób d ziałają przeciw państw u. In g eren cja p a ń ­ stw a je st w ów czas jego obow iązkiem . P aństw o w ychow uje n ie­

św iadom ych, błądzących — karze, opornych — łamie.

Ś w iatopogląd sow iecki nie m a w ątpliw ości, iż znalazł od­

pow iedź n a pytanie, co jest dobrem społecznym i ostatecznym celem ludzkości. Nie m a także w ątpliw ości, iż znalazł jedyną p raw dziw ą odpowiedź. Ludzie dzielą się na tych, k tórzy ją znają i tych, k tórzy są jej nieśw iadom i. W imię ich w łasnego szczęścia wolno i należy zm usić nieśw iadom ych do życia w sposób p rz y ­ czyniający się do realizacji „p raw dziw ej“ w izji przyszłego św iata. N a tej bow iem drodze urzeczyw istniać będą cel ludzkości i w łasne ostateczne szczęście. Głos m niejszości św iadom ej p raw d ostatecznych w aży n a szali w ięcej, niż głos arytm etycznej, błądzącej lub nieśw iadom ej, większości. D latego wolność gło­

szenia w szelkich opinii, d ziałania zgodnie z w łasnym poczu­

ciem pow inności, tw orzenia w łasnego poglądu, dążenia do w łas­

nych celów społecznych i politycznych, nie są p raw em człow ie­

ka. Istnieć one m ogą tylko w społeczeństw ach, któ re to le ru ją w szystkie d o k try n y „fałszyw e“, poniew aż nie zn ają d oktryny

„p raw d ziw ej“. B rak im je st przez to m iary, k tó rą mogą ocenić szkodliwość w olnego słowa, w olnej m yśli, wolnego działania.

T olerancja jest słabością ludzi nieznających praw dy, a b s tra k ­ cy jn a spraw iedliw ość, wolność i p raw a człow ieka — złudnym i celam i nieśw iadom ych lub błądzących.

P ra k ty cz n ą form ą tego św iatopoglądu jest m o nopartyjna s tru k tu ra społeczno - polityczna, oligarchiczna s tru k tu ra partii, totalistyczny sposób rządzenia. P aństw o je st identyczne z p artią, p a rtia — z w olą jej kierow ników , którzy posługują się nią dla kiero w an ia um ysłam i i społecznej kontroli. Człowiek jest je d y ­ nie środkiem urzeczyw istnienia celów w skazanych przez partię.

M oralna ocena działania, n o rm u ją ca postępow anie jednostek w społeczeństw ach dopuszczających w ielość celów ludzkiego działania, sta je się balastem zbytecznym i obciążającym w y d a j­

ność. W szystko co um acn ia i rozw ija do k try n ę „praw dziw ą“, 14

jest dobre, w szystko co się jej przeciw staw ia je st złe. Cel uśw ię­

ca środki, jeżeli środki u rzeczyw istniają cel; u rzeczyw istniają te n cel w łaśnie i nic innego; cel te n je st godny w ysiłków lu d z­

kich. Św iatopogląd sow iecki zakłada, że posiada tę pełnię w iedzy 0 środkach, celach i ich związkach. P osiadając pełnię w iedzy działa środkam i, k tó re cel uśw ięca. Skuteczność środków staje się jedynym k ry te riu m ich w yboru.

Zastosow anie tych zasad w organizacji św iata nie prow adzi do pań stw a światowego, lecz do im perium sowieckiego o zasięgu św iatow ym . Założenie, że państw o św iatow e pow stać może je d y ­ nie w w yniku rozszerzenia system u sowieckiego n a coraz w ięk ­ szą liczbę państw , z ostatecznym celem u trw ale n ia go n a całym

globie ziemskim, nie może doprow adzić do dobrow olnego zrze­

szenia się państw , któ re dla w spólnych celów zrzekłyby się pew ­ nych p raw suw erennych n a rzecz w ładzy m iędzynarodow ej.

F ed era cja rep u b lik sow ieckich je st tw orem form alnym , o partym w yłącznie n a jednorodności system u rządzenia, niedopuszczają- cym ze w zględów zasadniczych do w ypow iedzenia przez narody ich woli i pragnień.

T a sam a zasada, k tó ra m ów iła, iż państw o w ie lepiej czego n ap ra w d ę chcą i potrzeb u ją jego obyw atele i dla tego m a praw o 1 obow iązek posługiw ać się w ich w łasnym in teresie siłą i p rze­

mocą, z n a jd u je także zastosow anie w odniesieniu do państw . O znacza to dla nich rządy centralistyczne kierow ników im ­ periu m sowieckiego. W stosunku do nich rządy narodow e schodzą do rzędu urzędników i w ykonaw ców u trzym yw anych dopóki w y­

kazać się mogą w iedzą ekspertów i w ydajnością pracy.

Konieczność przyjęcia obcego system u p rzek reśla różnorod­

ność k u ltu ra ln ą narodów , odrębność ich w izji w łasnej przysz­

łości i wolności pracy n ad jej urzeczyw istnieniem . G ospodarczo oznacza to działanie ekonom icznej zasady naczyń połączonych, działającej n a niekorzyść w szystkich części im perium , których kosztem je st ono budow ane. P oniew aż im perium jest w ekspansji, w dążeniu do zasięgu światowego, w szelkie zasoby oddane są na jego użytek. O stateczny cel im perialny może być osiągnięty

15

(10)

jedynie przez poddanie się reszty św iata lub narzucenie jej sy­

stem u przem ocą. W obu w ypadkach potęga m ilita rn a jest w a ­ ru n k iem sukcesu i w zm ocnieniu tej potęgi — a nie podniesieniu sta n d a rd u życiowego — oddane są wszelkie zasoby. W ram ach p lanu m ilitarn eg o dokonuje się in te g racja gospodarcza św iata, k tó ry znalazł się ju ż w zasięgu P a x S o v i é t i c a .

Z asada celu uśw ięcającego środki stw arza obecnie w sto su n ­ kach m iędzynarodow ych atm osferę pełną niebezpieczeństw , napięć

i niepew ności. W yklucza ona przekonanie, że m iędzynarodow e zobow iązania będą dotrzym ane, n ad a je w szelkim um ow om c h a ­ r a k te r taktyczny, znosi różnicę m iędzy uczciwością i p rze stęp ­ stw em , p raw d ą i fałszem , złem i dobrem . U trw a la ona w sto su n ­ kach m iędzynarodow ych praw o dżungli, k tó re jest nie tylko p raw em silniejszego, lecz i p raw em bardziej podstępnego i bez­

względnego.

W w ieku atom ow ym w ytw orzyć to m usi w zrastającą po d ej­

rzliw ość i przekonanie o zbliżającej się nieuchronnej katastrofie.

W ta k im świecie nie .może zapanow ać nigdy pokój i obce mu będzie uczucie bezpieczeństw a z w szystkim i błogosław ieństw am i, ja k ie ono ze sobą przynosi.

b j U n i w e r s a l i s t y c z n a k o n c e p c j a . p a ń s t w a ś w i a ­ t o w e g o .

Sowieckie im perium o zasięgu św iatow ym nie je st jed y n ą fo r­

m ą organizacji pań stw a światow ego. P ow staniem p ań stw a św ia­

towego nazyw am y m om ent, gdy istnieć będzie w ładza zdolna za­

pew nić poszanow anie i panow anie p raw a m iędzy narodam i ró ­ w nie skutecznie, ja k uczynić to może policja w obrębie państw a.

P aństw o św iatow e budow ane na zasadach odm iennych od zasad im perium sowieckiego o zasięgu św iatow ym nie będzie różnić się od niego czynnikiem siły, zapew niającym panow anie praw a, lecz rodzajem praw a, którego panow anie m a zapewnić.

P raw em jest to, czem u m usim y być posłuszni i praw em jest to, czego chcem y przestrzegać. D latego praw o pozbaw ione siły nie 16

zapew nia porządku i bezpieczeństw a, praw o zaś nie budzące n a ­ szej lojalności jest tylko przym usem i niewolą. P raw o budzi n a ­ szą lojalność, jeśli jest rów ne dla w szystkich, oraz przez w szy­

stkich nim objętych ustanow ione. Ład, porządek i spraw iedliw ość czynią przym us p raw a celem ludzi wolnych.

D em okratyczne będzie tak ie państw o św iatow e, któ re nie służąc żadnej doktry n ie uczyni praw o narzędziem pokoju i s p ra ­ wiedliw ości. Ś w iat nie zazna pokoju, dopóki w ojna nie będzie przestępstw em , za k tó re na n ap a stn ik a spadnie rę k a sp raw ie d li­

wości z rów ną szybkością i skutecznością, z ja k ą spada na p rze­

stępcę w zorganizow anym społeczeństwie. Ś w iat nie dośw iadczy spraw iedliw ości m iędzy narodam i, dopóki słuszność je st fu n k cją p o tencjału m ilitarnego.

By zapew nić pokój, państw o św iatow e posiadać m usi siłę po­

licyjną, p iln u jąc ą przestrzegania i w ykonania praw a. By zape­

w nić spraw iedliw ość m iędzy narodam i, m usi mieć try b u n a ły k a ­ rzące przestępców , ro zp a tru jąc e konflikty, n ap ra w iają ce straty.

Ład i spraw iedliw ość w ym agają tego, by bezpraw iem się stało b ran ie p raw a w e w łasne ręce.

P ow stanie ta k zrozum ianego pań stw a św iatow ego jest po raz pierw szy technicznie możliwe. O ddanie św iatow ej policji broni atom ow ej oraz m iędzynarodow a kon tro la jej prod u k cji w łącznie z w ydobyw aniem niezbędnych surow ców daje rządow i św iatow e­

m u środki faktycznego spraw ow ania w ładzy, zapew nienia posza­

now ania i u trzy m an ia porządku, u trw a le n ia w życiu m iędzynaro­

dowym zasady, iż n ik t nie może być sędzią w łasnej spraw y.

Oznacza to ograniczenie absolutnej suw erenności państw , t.

zn. przekonania, iż w sw ych decyzjach, n aw et posiadających ko n ­ sekw encje dla innych narodów , w ola pań stw a jest praw em sam a dla siebie i nie podlega żadnym norm om postępow ania. O g ran i­

czenie ta k rozum ianej suw erenności jest jedynie ograniczeniem sam owoli, źródła dotychczasow ej an a rch ii w życiu m iędzynaro­

dow ym i istotnej przyczyny w ojen i aktów przemocy. Nie dotyka

to n atom iast uzasadnionej i niezbędnej dla pokoju suw erenności

(11)

narodów , — wolności decydow ania o w łasnym losie w ram ach praw a.

O chrona suw erenności przez u stalenie porządku praw nego, opartego o re a ln ą siłę, sta ła się w w ieku atom ow ym konieczno­

ścią dla w szystkich państw , m ałych i dużych, słabych i silnych.

Bez jego ochrony suw erenność n aw et najpotężniejszych narodów okazać się może tylko przelotnym przyw ilejem . P aństw o św iato­

we ograniczając sam ow olę p aństw nie pozbaw ia ich su w eren n o ­ ści, lecz przeciw nie — um acnia ją i utrw ala. Nie w ym aga ono

„w yrzeczenia się czegoś, co ju ż posiadam y, lecz stw orzenia cze­

goś, czego jeszcze nie posiadaliśm y i czego gw ałtow nie p o trze b u ­ je m y “.

O graniczenie absolutnej suw erenności narodów nie je st ich unicestw ieniem . P rz e sta ją one być g rupam i służącym i często ce­

lom politycznej i ekonom icznej agresji i zaborczości, sta ją się w ram a ch p ań stw a św iatow ego n atu ra ln y m i ośrodkam i narodow ej k u ltu ry i trad y cji. P raw o nie w y rów nuje różnorodności, jedynie w yklucza te jej form y, któ re zag rażają korzystaniu przez w szy­

stkich z tego przyw ileju. Jednorodność system u rządzenia, sto su n ­ ków społecznych, politycznych i gospodarczych, je st w aru n k iem istnienia im perium , lecz nie p ań stw a światow ego. P aństw o św ia­

tow e w ym aga jedynie uzn an ia ogólnych zasad, któ re zn a jd u ją w yraz w podporządkow aniu się praw u. W jego obrębie pozosta­

w iona jest jednostkom i narodom pełnia autonom icznego rozw oju stosow nie do ich prag n ień i w yobrażeń w łasnej przyszłości. P a ń ­ stw o św iatow e pow ołane m a być do życia nie poto, by w kraczać w w ew n ętrzn e spraw y narodów , kontrolow ać ich wolę i rozw ój, lecz aby zapew nić narodom w spółistnienie niezagrożone zb ro j­

nym i k o nfliktam i i ak tam i przem ocy silnych nad słabym i.

O byw atelstw em św iatow ym nazyw am y poszanow anie w każdym człow ieku jego p raw przyrodzonych, k tó re w naszych czasach znalazły sform ułow anie w K arcie Czterech Wolności.

Nie są one możliwe do urzeczyw istnienia w świecie p aństw abso­

lu tn ie suw erennych, k tó re nie u zn a ją lojalności sprzecznych z egoistycznym i in teresam i w łasnego n arodu lub og ran iczają­

cych działanie p ań stw a w jego dążeniu do potęgi. P ań stw a n a ­ ru sza ją p raw a człow ieka w im ię solidarności narodow ej, obrony n aro d u przed ag resją lub w dążeniu do zaborów i u trw ale n ia w te n sposób osiągniętych zysków. W świecie, w któ ry m narody sta n ą się jedynie ośrodkam i k u ltu ry i tra d y c ji narodow ej, znik­

nie w iele przyczyn ograniczających przyrodzone p raw a człow ie­

ka. R ząd św iatow y będzie m iał możność zapew nienia ich ochro­

ny, gdy rozwój w ydarzeń będzie tego w ym agał i w w yp ad k u k o n flik tu m iędzy lojalnością jed n o stk i w stosunku do w łasnego n aro d u a lojalnością w stosunku do św iatow ej społeczności w y ­ stąpi w obronie zagrożonej jednostki, dzisiaj bezbronnej wobec nieograniczonej w ładzy absolutnie suw erennego państw a.

P aństw św iatow e, k tó re zapew ni pokój, zyska lojalność w szystkich ludzi. Zachow a ją państw o św iatow e, k tó re podniesie ich dobrobyt i u dostępni korzystanie z zasobów i bogactw całe­

go św iata. T rw ały pokój uczyni w iele w tym k ieru n k u . Z niknie bow iem okresow o pow tarzające się niszczenie zasobów i dorob­

ku człowieka. W olność od lęku w ojny um ożliw i pełne zużycie energii ludzkiej dla d ziałania m aterialnego postępu. Lecz pełny pow szechny dobrobyt przynieść może dopiero racjo n aln e i eko­

nom iczne posiadanie zasobów, podział funkcji, planow anie p ro ­ dukcji, celowy rozwój obszarów zacofanych i nierozw iniętych przez w łączenie ich w system gospodarki w skali św iatow ej.

U dostępni on ludziom kolorow ym dobrodziejstw a cyw ilizacji i w prow adzi je na drogę w iodącą do św iatow ej społeczności narodów .

W SPÓLNOTA EU RO PEJSK A

W tw orzeniu p ań stw a św iatow ego przypadnie E uropie do­

niosła rola. Pom im o licznych wojen, któ re w ubiegłych w iekach dzieliły narody europejskie n a w rogie obozy, społeczność w ol­

nych narodów , św iadom ych swej odrębności, jednocześnie zaś ożywionych w zrastający m poczuciem odpow iedzialności we w zajem nych stosunkach do siebie, była celem, do którego E uropa

19

(12)

św iadom ie lub nieśw iadom ie dążyła. Idea społeczności narodów jest tw orem europejskim . W chw ilach najostrzejszego rozbicia w ew nętrznego, poczucie ponadnarodow ej jedności E uropy nie znikało całkow icie z św iadom ości narodów i odradzało się, gdy ustępow ały antagonizm y i nienaw iści zrodzone przez w ojnę.

N arody pow stały n a jp ie rw w Europie. Ich kształtow anie się i rozw ój w czasach now ożytnych były przyczyną w ielu nieszczę­

snych w ydarzeń. N arody stanow iły żyzną glebę, n a której ro ­ dziły się nacjonalizm y, p lany ag resji i zaboru. Jednocześnie je d ­ n ak były one nieprzezw yciężoną przeszkodą w przekształceniu się E uropy w k o n ty n e n taln e im perium , zorganizow ane przez je ­ den naród. W licznych próbach urzeczyw istnienia takiego im ­ perium w iele narodów zostało pokonanych w w ojnie, w iele uległo podbojow i, w iele utraciło niezależny byt polityczny na długie okresy czasu, lecz były one w rzeczyw istości niezniszczal­

ne, odradzały się m im o klęski i u padku, okazyw ały się trw alsze niż im perialne am bicje, które je w okresach przejściow ych ujarzm iły. N arodow e zróżniczkow anie E uropy było niew yczer­

panym źródłem w oli oporu przeciw suprem acji na K ontynencie E uropejskim jednego p ań stw a im perialnego. N arody europejskie jednoczyły się przeciw tak iem u zam ierzeniu u d are m n iając jego realizację. A ni C esarstw o N apoleona, ani III. Rzesza H itle ra nie p rze trw a ły życia jednego pokolenia.

T ajem nicą oporu narodów europejskich przeciw próbom zor­

ganizow ania E uropy n a zasadach im perialnych nie jest jedynie dośw iadczeniem n ab y ta świadomość, że rów now aga sił jest n a j­

pew niejszym środkiem zapew nienia narodom trw ałego sam o­

dzielnego istnienia. Je d n ą z cech poczucia narodow ego jest p rzy ­ w iązanie do w łasnych form życia i indyw idualnej k u ltu ry , w ola realizacji celów uniw ersaln y ch n a drodze przez samego siebie obranej. W h isto rii E uropy rozw ój ta k rozum ianego poczucia narodow ego stw orzył pogłębiającą się różnorodność stylu życia i obyczajów , h ie ra rc h ii w artości i szczególnego kodu postępo­

w ania.

Nie był to je d n ak tylko rozwój stw arzający coraz głębsze

i tru d n iejsze do przebycia różnice m iędzy narodam i. Równocześ nie bow iem z różnicow aniem się form y n astępow ała k ry sta li­

zacja w spólnej treści. Obok św iadom ości narodow ej tw orzyła się św iadom ość europejska, św iadom ość celów i w artości w spól­

nych w szystkim narodom , realizow anych jedynie w odm ienny sposób.

Te w spólne cele i w artości tw orzą pojęcie k u ltu ry eu ro p e j­

skiej. M a ona dla całej E uropy w spólną kolebkę i w spólną h i­

storię. S tw orzyła ona tra d y c ję niem al rów nie trw ałą , ja k t r a ­ dycje narodow e. W yodrębniła ona K o n ty n en t E uropejski w spo­

sób w yraźniejszy niż czynniki geograficzne, silniej w ażące na odrębności innych kontynentów . W każdym człow ieku K o n ty ­ n en tu E uropejskiego w ytw orzyła w spółistnienie poczucia n a ro ­ dowego i poczucia przynależności do szerszej w spólnoty. W spół­

istnienie obu poczuć i obu lojalności składa się na pojęcie dob­

rego Europejczyka.

Trzy głów ne cechy w yró żn iają k u ltu rę europejską: perso- nalistyczna koncepcja człowieka, chrześcijański ideał życia oiaz szczególna um iejętność u trzy m an ia rów now agi m iędzy różnym i dziedzinam i ludzkiej twórczości.

P ersonalistyczna koncepcja człow ieka u p a tru je w osobowości ludzkiej liczne oblicza, różne możliwości rozw oju i różne zdol­

ności, któ re w inny spełnić określoną funkcję, jeżeli człowiek m a osiągnąć pełnię i doskonałość. Jednocześnie personalistyczna koncepcja człow ieka przyjm uje, że m oralność nie jest rzeczą, k tó rą człowiek nabyw a. M oralność jest w yrazem osobowości szukającej w działaniu swego pełnego urzeczyw istnienia i osią­

gającej je w tej m ierze , w jak iej potw ierdza swój m oralny sto­

sunek do rzeczywistości.

Ja k o organizm żywy człowiek podlega w szystkim praw om

n atu ry , jako osobowość z w łaściw ą sobie zdolnością m oralnej

oceny i decyzji, poczuciem odpow iedzialności za rzeczywistość,

k tó rej cząstkę stanow i, człowiek przeciw staw ia porządkow i n a ­

tu ry porządek hum anistyczny, św iat celów i w artości. Z ko n flik ­

tu tych dw óch rzeczyw istości w y ra sta w ieczne w yzw anie n a tu ry

21

(13)

i żyw iołu rzucane człowiekowi. P odjęcie w yzw ania jest m ia rą osobowości, rozw iązyw anie konfliktów — jej zadaniem i p rz e ­ znaczeniem . S tojąc n a pograniczu św iata n a tu ry i porządku m o­

ralnego i uczestnicząc w nich obu, jed n o stk a posiada w ew nętrzną ab so lu tn ą w artość, dzięki której przyczynić się może do zw ięk­

szenia bogactw św iata. Przez sw ą w ew n ętrzn ą w artość człowiek nie je st środkiem do osiągnięcia innych celów, lecz stanow i o sta­

teczny cel wszelkiego działania.

P rzekonanie to zn a jd u je często sform ułow anie w tezie 0 „nieskończonej“ w artości je dnostki ludzkiej. Przez „nieskoń­

czoną“ w artość rozum ie się wówczas w artość, k tó rą człow iek n a ­ tu ry p rzypisuje sam em u sobie, tra k tu ją c w szystko — nie w y ­ k luczając innych ludzi — jako środki o w artości w zględnej 1 skończonej, stosow nie do tego, czy i w ja k im stopniu służą za­

spokojeniu jego potrzeb, dążeń i pragnień. P rzekonanie o „nie­

skończonej“ w artości każdego człow ieka oznacza, że w artość

„nieskończoną“ p rzypisuje każdy z nas nie tylko sam em u sobie, lecz i w szystkim ludziom. Ta sam a w artość ja k a przysługuje moim celom, p rzysługuje celom innych, zaspokojenie potrzeb ich osobowości posiada tę sam ą w artość, ja k ą przypisuję zaspokoje­

niu potrzeb w łasnych. Tw ierdzenie, iż jed n o stk a ludzka posiada w artość „nieskończoną“ i tw ierdzenie, że człowiek jest celem, a nie środkiem działania, w y ra ża ją to sam o podstaw ow e przeko­

nanie. Im p eraty w kategoryczny jest jego n orm atyw nym sfo r­

m ułow aniem .

Człowiek je st celem działania nie w e w szelkich okolicznoś­

ciach społecznego życia, lecz dopiero wówczas, gdy spełnione są polityczne, społeczne, gospodarcze w aru n k i rozw oju jego zdol­

ności i osobowości. P ersonalistyczna koncepcja człow ieka pocią­

ga za sobą doniosłe n astęp stw a w e w szystkich tych dziedzinach, określając fu n k cję państw a i system y rządzenia, d eterm in u ją c k ieru n ek przem ian społecznych i gospodarczych. Jednocześnie je st ona system em odniesienia dla oceny różnych form w spół­

życia społecznego, w artościow anych stosow nie do tego, w jakiej m ierze um ożliw iają rozw ój osobowości ludzkiej, w szystkich jej

■■

22

stro n i zdolności, dzięki czem u człowiek jest w stanie żyć życiem bardziej zadaw alającym .

C hrześcijański ideał życia oznacza przede w szystkim , iż m ia ­ r a m oralności chrześcijańskiej jest nieodłączna od działania, kreśląc linię podziału m iędzy ety k ą sukcesu i pow inności m o­

raln ej. W iara w b rate rstw o w szystkich ludzi, niezależnie od rasy, religii, koloru skóry, poglądów społecznych, w yznacza ram y stosunku człow ieka do człow ieka ta k w życiu osobistym, ja k i w życiu zbiorow ym i m iędzynarodow ym .

P osiadanie ideału nie w yklucza niezgodnego z nim postępo­

w ania. N arody europejskie i k ie ru jące ich losam i je dnostki n ie ­ jed n o k ro tn ie sprzeniew ierzały się chrześcijańskiem u ideałow i życia. Był on je d n ak zawsze m iarą, w edług której E uropa oce­

n iała ostatecznie czyny i decyzje mężów stanu, reform y i p rąd y społeczne. S tanow ił on jednocześnie czynnik w ew nętrznego n ie­

pokoju, pobudzającego ludzi do w ysiłku, do p rzekształcania sa­

m ego siebie, społeczeństw a i św iata, przybliżania się k u m niej niedoskonałym form om życia.

C hrześcijański ideał życia je st w reszcie podstaw ą przek o n a­

nia, iż człowiek jest ostatecznym w aru n k ie m i źródłem w szel­

kich przem ian. S tąd pochodzi rozgraniczenie m echanicznych m e­

tod ludzkiej tre su ry z jednej strony, w ychow ania i w ew n ętrz­

nych przem ian z drugiej.

Szczególna rów now aga m iędzy różnym i dziedzinam i ludzkiej

tw órczości, w yciska ch arak tery sty czn e piętno n a życiu i p rz e ­

m ianach Europy. E uropa ro zw ijała jednocześnie naukę, sztukę,

religię, technikę, sztukę polityczną. A ni k u ltu ra nad cyw ilizacją,

an i cyw ilizacja n ad k u ltu rą nie b rały góry. E uropa u n ik n ęła

zarów no losu Indyjskiego K ontynentu, ja k i A m eryki z ich su ­

prem acją życia religijnego lub tech n ik i nad w szystkim i innym i

przejaw am i życia społecznego. Człowiek R enesansu jest w E u ro ­

pie ideałem żywym i w iecznie odradzającym się. W yjaśnia to

pełnię i w ielostronność życia, k tó re stw arza w aru n k i sprzyjające

w ysiłkom tw órczym , p ow staw aniu i rozw ojow i idei, ek sp ery ­

m entom i dążeniu ku now ym form om istnienia.

(14)

E uropa jest nie tylko całością geograficzną, n a której rozw i­

nęły się szczególne form y k u ltu ry i cyw ilizacji. E uropa jest nie ty lk o całością polityczną o szczególnej w izji swego przeznacze­

nia — w spólnoty narodów św iadom ych swej odrębności i jed n o ­ cześnie zw iązanych lojalnością i odpow iedzialnością w stosunku do całości. E uropa je st także całością gospodarczą o w ielkim po­

ten cjale ludzkim , przem ysłow ym i zasobach n atu ra ln y ch . W szy­

stkie te czynniki sp raw iają, iż E uropa stanow i obszar d ostatecz­

nie duży, by stać się zintegrow aną jed n o stk ą gospodarczą, na której oprzeć się może system gospodarki św iatow ej szukający poprzez kooperację w ielkich obszarów osiągnięcia pełnego do­

brobytu, ja k i zapew nić m ogą istniejące zasoby n a tu ra ln e i te c h ­ niczne.

D ruga W ojna Św iatow a zniszczyła stru k tu rę gospodarczą i polityczną Europy. Je j m iasta, fab ry k i i pom niki sztuki leżą w gruzach. Ż adne z p ań stw K onty n en tu E uropejskiego nie p rze­

trw ało burzy w ojennej. W E uropie dzisiejszej nie m a jednego ośrodka siły m a teria ln ej i duchow ej. F ala nienaw iści do sp raw ­ ców ru in y E uropy obezw ładnia um ysły i odruchy serca. W sa­

m ym jej środku pow stała próżnia, ja k ą pozostaw iła za sobą Rzesza H itlerow ska. Bez jej w ypełnienia E uropa nie może w ró ­ cić do sił i podjąć próby przekształcenia sw ej w spólnoty k u ltu ­ raln e j w w spólnotę polityczną i gospodarczą. E uropa p rz e d sta ­ w ia obraz zniszczenia, w yczerpania i osłabienia, jakiego nie za­

znała w swej historii, obraz budzący niew iarę, by m ogła się k ie­

dykolw iek odrodzić.

Lecz w szystkie siły i w artości potencjalne E uropy pozostały nienaruszone. Gdy czas zagoi poniesione rany, gdy stępieje ostrze nienaw iści, nic nie stanie n a przeszkodzie, by E uropa s ta ­ ła się ponow nie potęgą m a teria ln ą i duchow ą i objęła rolę k ie ­ row niczą w w ielkich przem ianach zachodzących w świecie.

To w y jaśn ia p ara d o k saln y fakt, iż dw a m ocarstw a poza­

europejskie, któ re przyniosły E uropie w yzw olenie od h itlero w ­ skiego im perializm u, stały się jednocześnie jej w ięźniam i. Pozo­

staw ienie E uropy jej w łasnem u losowi stało się rów nie niem oż­

liw e d la nie-eu ro p ejsk iej lecz sąsiedniej Rosji Sowieckiej, ja k i dla nie-eu ro p ejsk iej, oddzielonej oceanem A m eryki. Dla obu z nich E uropa sta ła się przedpolem , którego nie m ożna zostawić w ręk u przeciw nika. E uropa zjednoczona pod przew odnictw em jednego z m ocarstw pozaeuropejskich sta je się dla drugiego zagrożeniem jego istnienia.

O ba pozaeuropejskie m ocarstw a szu k ają przeto w E uropie potw ierdzenia swej przew agi, E uropa sta ła się terenem , n a k tó ­ ry m dw a n ad p a ń stw a toczą w alkę o panow anie nad św iatem . Je st to w alk a o człow ieka i jego lojalność. P otężne napięcia w y ­ w ołane ry w alizacją dw óch potęg w ykreśliły granicę podziału m iędzy W schodem i Zachodem . Losów E uropy nie m ożna utoż­

sam iać z żadnym z nich. Lecz neutralność jest w ykluczona.

Nie m a przyszłości d la E uropy opanow anej i zorganizow anej w ram a ch im perium sowieckiego o zasięgu św iatow ym . Zasady, z któ ry ch może w yrosnąć W spólnota E uropejska i zasady, na k tórych wznosi się im perium sowieckie, w ykluczają się w zajem ­ nie.

P a x A m e r i c a n a nie je st państw em św iatow ym . Nie w yklucza on je d n a k pow stania W spólnoty E uropejskiej i w alki 0 przekształcenie P a x A m e r i c a n a w państw o św iatow e.

D latego w rozgryw ającej się ryw alizacji m iejsce każdego E u ro ­ pejczyka jest po stronie nadp ań stw a, któ re nie zm usi go do w y ­ rzeczenia się przeszłości i p raw a do sam odzielnego tw orzenia przyszłości. E uropa dzieli bowiem z A m eryką w iele podstaw o­

w ych pojęć i ideałów, k tó re w y kluczają trw a łą dom inację A m e­

ry k i n ad E uropą lub u stalenie się panow ania A m eryki nad św iatem jako im perium am erykańskiego o św iatow ym zasięgu.

Ludzie z obu stro n oceanu posiadają w spólne poglądy n a zło 1 dobro, spraw iedliw ość i bezpraw ie, wolność i p raw a człowieka, fu n k cje p ań stw a i jego cele. Jak k o lw iek różnić się m ogą w szcze­

gółach lub poglądach na sposoby ich urzeczyw istnienia w życiu społecznym, politycznym i m iędzynarodow ym , z w spólnej w y ­ chodzą podstaw y i dzielą w spólne zasady.

P ow stanie W spólnoty E uropejskiej nie jest możliwe ta k d łu ­

25

(15)

go, dopóki dzieli ją ry w alizacja dw óch m ocarstw p o zaeuropej­

skich. P odziału nie w ytw orzyła faktycznie różnica poglądów na przyszłość Europy, lecz różnica poglądów n a sposób i w idoczne form y zorganizow ania św iata. Będąc sporem o spraw y najogól­

niejsze, jest to jednocześnie spór o rzeczy n ajb ard zie j podstaw o­

w e — o pogląd n a człow ieka i narody, n a ich p raw a i możliwości rozw oju. W chw ili ich zagrożenia p rzetrw an ie E uropy zależy od m obilizacji w szystkich Europejczyków św iadom ych swej przeszłości i tra d y c ji niezależnie, po której stronie linii d em ar- k acyjnej losy ich rzuciły.

Tej m obilizacji nie może zastąpić w yrzeczenie się n a ro ­ dów, któ re siłą geograficznego przeznaczenia znalazły się po n ie ­ w łaściw ej stronie linii dem ark acy jn ej i organizow anie reszty K o n ty n en tu znajdującego się poza zasięgiem im perium sow iec­

kiego. W spólnota narodów E uropy Zachodniej jest celem je d y ­ nie defensyw no - m ilita rn y m — a nie politycznym i k u ltu r a l­

nym — podyktow anym koniecznością obrony przeciw w spólnem u niebezpieczeństw u. Lecz jest to koncepcja rozpaczy i rezygnacji, m an ew r św iata zbliżający się do sta n u zbrojnego pogotowia, a nie w yraz k o n struktyw nego m yślenia i p ra k ty k i budujących dla celów pokoju. Nosi ona w szelkie cechy daw nej polityki ró w ­ now agi sił, przym ierzy i porozum ień, w oczekiw aniu otw artego konfliktu. Je st to ostateczność, k tó rej n ik t św iadom y, iż now a w ojna nie będzie znała zwycięzców i zw yciężonych — pokonany będzie człow iek i cyw ilizow ana ludzkość — nie m a p raw a dzi­

siaj podejm ow ać.

T akie stanow isko nie jest rów now ażne z zaprzeczeniem n a ­ pięć istniejących dzisiaj m iędzy W schodem i Zachodem, lecz stanow i odrzucenie tezy, iż jesteśm y św iadkam i w yłącznie poli­

tycznego k o n flik tu dw óch n adpaństw , w dążeniu do panow ania nad św iatem . Z p erspektyw y europejskiej ich k o nflikt polityczny sprow adza się do konflik tu k ulturalnego, k tórym d o tknięty jest każdy E uropejczyk i w k tórym z tego pow odu może on zająć postaw ę aktyw ną.

P rocesy zachodzące dzisiaj w E uropie m ożna rozpatryw ać 26

z tych dw óch p u nktów w idzenia : — próby sił dw óch potęg, k tó ­ rej teren em jest także geograficzny K on ty n en t E uropejski, oraz ry w alizacji m iędzy dw iem a form am i życia, indyw idualnego, spo­

łecznego, m iędzynarodow ego. W próbie sił n arody europejskie mogą być jedynie b iernym i i niem ym i św iadkam i. Albowiem w pływ n a decyzje, stanow iące przebieg tej próby, leży poza za­

sięgiem ich praktycznego oddziaływ ania. N atom iast w ry w a li­

zacji ich ro la może być czynna i decydująca. D ecydująca nie tylko w tym sensie, iż jest w stanie przew ażyć szalę zw ycięstw a n a je d n ą lub d ru g ą stronę, lecz decydująca o p rze trw a n iu lub zaginięciu europejskiego spadku k u ltu ra ln eg o i jego niew yczer­

panych możliwości.

E u r o p a 'je s t n a k u ltu ra ln y m rozdrożu, postaw iona wobec niebezpieczeństw a pod w ielom a w zględam i podobnego tem u, j a ­ kim dla k u ltu ry greckiej była w starożytności P ersja. G recja o p arła się P ersji, by ulec łatw o podbojow i Rzym u i podbić go z kolei od w ew nątrz. Jeżeli E uropa podzieli los G recji, przyszłość jej je st ciągle jeszcze przed nią. Je śli nato m iast nie zdobędzie się n a b ohaterstw o G recji, n ad e jd ą czasy d ające porów nać się jedynie z zalewem Rzym u przez barbarzyńców i w iekam i u p a d ­ ku ja k ie po nim nastąpiły.

PAŃSTW O I JEDNOSTKA

Państw o, któ re nie jest państw em wolnego człowieka, nie je st celem godnym ludzkiego w ysiłku i poświęcenia. Człowiek jest w olny jeśli może korzystać z posiadanych wolności, walczyć 0 ich zachow anie i rozszerzenie. P ierw szym i podstaw ow ym w a ­ ru n k iem wolnego życia jest przeto .możność w alk i o nie. Jeśli ten w aru n ek nie jest spełniony, wolność p rze staje istnieć. S taje sie ona przyw ilejem g rupy decydującej o tym, ja k ie wolności 1 w jak iej m ierze przysługiw ać m a ją człowiekowi. S tan ten n a ­ zyw am y niewolą. P ra w d ą je st w praw dzie, że „Kto chce posiadać wolność, m usi ją ograniczyć“. Lecz ograniczenie to — w tym w łaśnie różni się ono od niew oli — nie może być dy k tatem grupy

27

(16)

sp raw u jącej władzę, a jedynie w ynikiem pośredniej lub bezpo­

średniej decyzji w szystkich, k tó ry ch to dotyczy.

W olności obyw atelskie, wolność słow a i w yznania, stanow ią najogólniejsze w aru n k i, bez któ ry ch spełnienia człowiek nie może w alczyć o żadną in n ą wolność. S tanow ią one fun d am en t państw a wolnego człowieka. Je śli go zabraknie, przestaje istnieć i w olny człowiek.

N a w olnościach fu n d am en taln y ch o pierają się w olności po ­ lityczne — w olność k ry ty k i rządu, w olność zrzeszania się, tw o ­ rzenia opozycji, ko n sty tu cy jn ej w alk i o władzę. W olności fu n d a ­ m e n taln e i w olności polityczne tw orzą w y starczające w aru n k i w alk i o w szystkie inne wolności.

W tym znaczeniu m ożna powiedzieć, że państw o, któ re za­

pew nia człow iekowi wolności fu n d am e n taln e i polityczne jest państw em w olnego człowieka. Może on nie być w olny pod in n y ­ m i w zględam i. Nic je d n ak nie stoi zasadniczo n a przeszkodzie, by m ógł w alczyć o inne postacie swobód, zdobyć je i w ten spo­

sób w olność sw ą um ocnić i rozszerzyć.

U zasadnieniem podstaw ow ego znaczenia wolności politycz­

nych je st nie tylko przekonanie, iż są one g w aran c ją zapew nia­

ją cą m ożliwość w alk i o inne wolności. Nie w iedząc ja k i jest ostateczny cel człow ieka i społeczeństw a uznać m usim y różno­

rodność celów i h ie ra rc h ii w artości, jak ie istn ieją w każdym społeczeństwie. P rak ty czn ie oznacza to zapew nienie każdem u poglądow i rów ności szans w p rzedstaw ieniu go i zyskaniu dla niego drogą d yskusji i p ersw azji u zn an ia i poparcia większości lub całego społeczeństwa. Bez wolności fun d am en taln y ch i poli­

tycznych podobna elim inacja opinii nie je st możliwa.

T akie sform ułow anie poglądu n a h ie ra rc h ię różnych ro d za­

jów wolnbści i uznanie podstaw ow ego znaczenia wolności poli­

tycznych w stosunku do w szystkich innych wolności staw ia w y ­ znaw ców tego poglądu n a przeciw nym biegunie d o k try n y m a rk si­

stow skiej. W edług tej d o k try n y p ry w a tn a kon tro la środków w y ­ tw órczości um ożliw ia klasie posiadającej nie tylko w yzysk klas pracujących, lecz i narzucenie w łasnych interesów w sposobie

rządzenia społeczeństwem . W ładza polityczna jest fu n k cją w ła­

dzy ekonom icznej. Dopóki, tw ierdzą .marksiści, niezm ieniona zostanie s tru k tu ra gospodarcza przez odebranie k o ntroli śro d ­ ków p ro d u k cji z rą k p ry w a tn y c h i oddanie ich w ręce „lu d u “, wolności polityczne nie zapew nią rządów dem okratycznych, k tó ­ re e x d e f i n i t i o n e są „rządam i lu d u “.

Chociaż jest rzeczą niezw ykłej społecznej w ażności w ja k i sposób spraw ow ana jest k o n tro la n ad środkam i produkcji, d e ­ m okratyczne form y rządzenia się społeczeństw a są od jego s tr u k ­ tu ry gospodarczej niezależne. P rzy pew nym znaczeniu tego sło­

w a, socjalistyczne społeczeństwo może być rządzone d em o k ra­

tycznie lub totalistycznie. Dośw iadczenie je d n ak dostarcza p rz e ­ konyw ających dowodów, że społeczeństwa, któ re w imię socja­

lizm u odrzuciły dem okratyczne form y rządzenia, nie stały się socjalistyczne i p rzestały być dem okratyczne. U państw ow ienie p ro d u k cji nie je st rów noznaczne z jej społeczną kontrolą, któ rą zapew nić m ożna jedynie środkam i politycznym i. Nie m a zaś po­

litycznego działania bez wolności politycznych.

W iara w socjalizm prow adzi do odrzucenia m arksizm u, w a l­

k a o socjalistyczny porządek społeczny uzależniona jest od po­

siad an ia wolności politycznych. Bez wolności politycznych nie m a rządów dem okratycznych, bez rządów dem okratycznych nie m a społecznej k o ntroli środków produkcji. Społeczeństwo soc­

jalistyczne jest bądź dem okratyczne, bądź nie istnieje wcale.

D em okratycznym nazyw am y ta k i sposób rządzenia się spo­

łeczeństw a, w k tó ry m m a ono sposobność w w olnym w yborze przyjąć lub odrzucić ludzi m ających nim rządzić. P row adzi to do rządów większości, któ re w najgorszym razie oznaczają p rzy ­ m us dla mniejszości, w najlepszym w ypadku — jeżeli postano­

w ienie zyskuje niem al pow szechną zgodę — przym us dla k ilku n ieprzejednanych ekstrem istów . Nie bez podstaw zdefiniow ano system dem okratyczny jako rządy większości przy pełnym po­

szanow aniu p raw m niejszości. A lbow iem rząd y większości po­

siadać mogą w iele w ad, proporcjonalnych do praw , ja k ie w ięk ­

szość przyznaje mniejszości. W ady te znik ają je d n ak w porów ­

29

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niewodniczańskiego Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, nieobjęte ustawą Prawo zamówień publicznych (Zarządzenie Dyrektora IFJ PAN nr 7/2021 z dnia 27 stycznia 2021 r.).

Ponadto oświadczam, iż wyrażam zgodę na opublikowanie przez Kosakowskie Centrum Kultury z siedzibą w Rewie oraz Urząd Gminy Kosakowo w formie drukowanej i/lub na

aleksandra.dabrowska@ifj.edu.pl za potwierdzeniem otrzymania e-maila.. Pliki ofert złożonych drogą elektroniczną będą otwarte w tym samym terminie co oferty złożone pisemnie

W innym wywiadzie, dotyczącym zagadnienia świadomości traktowanej jako informacji oraz tego, co to może oznaczać, Lloydowi postawiono pytanie, które nasuwa się w

organów ustrojowych Pińczowskiego Powiato- wego Związku Samorządowego. Członkami Komisji Rewizyjnej nie mogą być członkowie Rady, Dyrekcj i i komisji Kasy ani też

Jak wskazuje sam autor – i co również podkreśla redaktor tomu już we wstępie – „przedmiotem analizy jest obraz Japonii jako państwa wyjątkowego, doskonałego i

Oferent może wprowadzić zmiany lub wycofać złożoną ofertę, jeżeli w formie pisemnej powiadomi Udzielającego Zamówienia o wprowadzeniu zmian

W drugiej i trzeciej grupie wycofało się kilku zawodników z powodu obrzucenia ich piaskiem i kamieniami przez nieznanych wyrostków, którzy po swym niecnym czynie