-i
PISMO P R Z Y R O D N I C Z E
Z a le c o n o do b ib lio te k n a u c z y c ie ls k ic h i lic e a ln y c h p is m e m M in istra O św ia ty n r IV /O c-2 7 3 4 /4 7
W y d a n o z p o m o c ą f in a n s o w ą P o ls k ie j A k a d e m ii N a u k
TR E ŚĆ ZESZY TU 11 (2311)
M . B i j a k , R e g u la c ja fu n k c ji k a n a łó w jo n o w y c h w b ło n a c h k o m ó rk o w y c h . . . . 237
J. M e r g e n t a l e r , 1989— 1995 — M ię d z y n a ro d o w e b a d a n ia S ło ń c e — Z iem ia . . . 240
Z. K a w e c k i , H isto ria o d k ry ć i b a d a ń p rz y ro d y o ży w io n ej w L esie B ielań sk im . . 242
J. S t a l i ń s k i , W śc ie k liz n a u n ie to p e rz y o w a d o ż e r n y c h ... 247
M . L e w a n d o w s k i , Ś p ią c w c ią g u d n ia — n ie g rz e s z y s z ! ... 250
Z, R u d e k , M o ż liw e z a g ro ż e n ia p o to m s tw a p a la c z y w ś w ie tle b a d a ń cyto- g e n e t y c z n y c h ... 253
D ro b ia z g i p rz y ro d n ic z e N ie z n a n y S ta n isła w S taszic (W. S t ę ś l i c k a ) ... 257
M o rn e l C h a ra d riu s m o r in e llu s , rz a d k i g o ść n a B iało sto cczy źn ie (W. Borys) . . . 257
O c a lić M o u n t E tn a (Z. U r b a ń c z y k ) ... 258
W ró b e l z d u ż y m d z io b e m (M. C i c h o ń ) ... 258
W sz e c h św ia t p rz e d 100 l a t y ... 259
R o zm aito ści ...260
R ecen zje T.J.P. S c h o p f: P a le o c e a n o g ra fia (S. P io tr o w s k i) '...262
A. M o s t o w i c z : B io lo g ia u c z y m y śle ć (J.P. S aw iń sk i) ... 262
D.H. V i t t , J.E. M a r s h , R.B. B o v e y : M o sses, L ic h e n s a n d F e rn s of N o rth w e s t N o rth A m e ric a (R. O c h y r a ) ... 263
W.P. G a w r i ł o w , Z a g a d k a g e o te k to n ik i (W. M i z e r s k i ) ... 263
L isty d o R e d a k c ji U w a g i d o ty c z ą c e C ze r w o n e j l i s t y g r z y b ó w w ie lk o o w o c n ik o w y c h za g r o żo n y c h w P o lsce W ła d y s ła w a W o je w o d y i M a rii Ł a w ry n o w ic z (Z. D o m a ń s k i) ...264
S p i s p l a n s z
I. F R A G M E N T TA R C ZY S Ł O N E C Z N E J. Fot. L. D eszó (do art. J. M e rg e n ta le ra ) II. ŻY ŁK O W A N IE LIŚC IA OSIKI. Fot. A. P ie c h o c k i
III. SZ P O N Y SĘ PA P Ł O W E G O . Fot. W. S tro jn y
IV. D RZEW A w p a rk u n a d N y s ą K łodzką. Fot. W. S tro jn y
O k ł a d k a : K A M E L E O N . Fot. W. S tro jn y
P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E
O R G A N PO L SK IE G O T O W A R Z Y ST W A PR Z Y R O D N IK Ó W IM . K O PER N IK A
TOM 90 LISTOPAD 1989 ZESZYT 11
(ROK 108) (2311)
M ARIA BIJAK (K raków )
REGULACJA FUNKCJI KANAŁÓW JONOW YCH W BŁONACH KOMÓRKOWYCH
Kanały jonowe są wyspecjalizowanym i biał
kami transmembranowymi regulującymi prze
pływ jonów poprzez błony komórkowe. Są one zaangażowane w w ielu funkcjach komórki, a w komórkach nerw ow ych i m ięśniowych są podstawowym system em efektorowym neuro- transmiterów odpowiedzialnym za pobudli
wość, przewodzenie i transmisję synaptyczną.
Zrozumienie mechanizmu funkcjonowania ka
nałów jonowych w ym aga w iedzy nie tylko o ich strukturze, ale również o zasadach regulacji ich działania. Otwieranie i zamykanie kanału jono
w ego (ang. gating) odbywa się dzięki zmianom konformacyjnym białka kanału. Na konforma
cję białka tworzącego kanał jonowy mają wpływ:
1. potencjał elektryczny błony (np. zależne od potencjału kanały sodowe i potasowe, kana
ły w apniowe w części presynaptycznej neuro
nu);
2. przyłączenie agonisty do receptora, który stanowi integralną część kanału (ryc. 1A, np.
receptor cholinergiczny nikotynowy związany z kanałem sodowym, receptory GABA A i glicy- nowy związane z kanałem chlorkowym, sub- klasą receptorów kwasu glutam inowego zwią
zanych z kanałem dla jonów sodu i potasu);
3. reakcje z wewnątrzkomórkowymi liganda- mi, których dostępność zależy od aktywacji
receptora błonow ego nie związanego z kanałem lub od zmiany w metabolizmie komórki (ryc.
IB).
Stan funkcjonalny kanałów jonowych bada się metodami elektrofizjologicznymi mierząc przewodność jonową błony komórkowej. Jed
nostkowym sygnałem, który może być m ie
rzony w e fragmentach błony metodą „patch clamp", jest prąd jonowy płynący przez poje
dynczy kanał (ryc. 2). Czynniki regulujące funk
cje kanału najczęściej oddziałują na często
tliwość jego otwarcia, ale mogą również prowa
dzić do zmiany czasu otwarcia lub do rekrutacji kanałów nieczynnych w stanie podstawowym.
u rząd zen ia
Ryc. 1A. M e to d a p a tc h clam p p o m ia ru p rą d u jo n o w eg o p ły n ą c e g o p rzez p o je d y n c z y k a n a ł w b ło n ie k o m ó rk o w ej.
P rz e p ły w jo n ó w p rzez fra g m e n t b ło n y k o m ó rk o w ej, p rz y ssanej do szk lan ej m ik ro p ip e ty , o d b y w a się d z ię k i g ra d ie n to w i stę ż e ń jo n ó w po o b u stro n a c h b ło n y . B. P rą d jo n o w y p ły n ą c y p rz e z p o je d y n c z y kanał.
238 W s ze c h ś w ia t, t. 90, nr 11/1989
D ane ek sp ery m en taln e w skazują, że w iele elem en tó w kask ad y reak cji biochem icznych, u ru ch am ian y ch w kom órce po ak ty w acji re c e p to ra błonow ego, m oże być istotnym czynnikiem regulacji funkcji kanałów jonow ych. Do substan
cji, k tó re w różnych u k ła d a c h dośw iadczalnych bezpośrednio w pływ ają na stan funkcjonalny k anałów jonow ych należą: b ia łk a G, n u k leoty- dy, kinazy białkow e, fosforany in o zytolu oraz jony w apnia.
1. BIAŁKA G
Białka reg u lacy jn e w iążące n u k le o ty d y gua- n in ow e (białka G) łączą fu nk cjo n aln ie re c e p to ry błonow e z różnym i m echanizm am i efektoro- w ym i (W szech św ia t 1988,89, 202). B iałka G zb u d o w ane są z trzech p o d jed n o stek — a, fi, y.
P o d jed no stk a a, specyficzna dla dan ego typ u białk a G, w ykazuje aktyw ność GTP-azy, w iąże GDP lu b GTP (difosforan i trifosforan guanozy- ny), a jej funkcja m oże być m o d yfikow ana przez tok syny bak tery jn e. P rzyłączenie G TP do pod- je d n o stk i oc, ak ty w o w an e przez stym ulację re c e p to ra błonow ego, p row adzi do dysocjacji podje- dn o stk i a od ko m plek su fiy i in terak c ji podjed- nostki ot z kom órkow ym i b iałk am i efektorow y- mi. W ykazano, że p ew n e re ce p to ry błonow e połączone są funk cjo naln ie z k an ałam i jo n o w y mi b ezpośrednio poprzez b ia łk a G, p o d o bn ie ja k zaktyw ow an e rece p to ry łączą się poprzez b ia łk a G z enzym am i g en eru jący m i w tó rn e przekaźniki.
W kom órkach m ięśniow ych serca ace ty lo ch o lin a (ACh) zw iększa przepuszczalność b łony kom órkow ej d la jonów potasu. E fekt te n jest blokow any n ie tylko przez an tag o n istę re c e p to ra m u skarynow ego — atropinę, ale rów nież przez to k sy nę pałeczk i krztuśćca (ang. pertu ssis toxin, PTX) w skazując na p o śred n ictw o b ia łk a G w obserw ow anej reakcji. P o dobnie ja k inn e procesy, w k tó ry ch bierze udział białko G, aktyw acja k an ałó w potaso w ych przez A Ch w y m aga obecności GTP. N ieh yd ro lizu jące an alog i GTP (GTPyS i G pp (NH)p), łącząc się z podjed- n o stk ą a b ia łk a G, pow o d ują n iezależn e od ak ty w acji rece p to ra otw arcie k an ałó w p o taso wych. P rzeciw staw ny efek t w y w iera an alog GDP (GDP/3S), przesuw ając ró w n o w ag ę reak cji w ym iany GDP z G TP n a cząsteczce b ia łk a G w stro nę n ie ak ty w n eg o k o m p lek su z GDP;
b lokuje on działan ie ACh. D ecydującego do w o du n a ud ział b ia łk a G w b adanej reakcji d o star
czyły dośw iadczenia, w k tó ry ch po unieczyn- nie n iu en d o g en n eg o b iałk a G w w yizolow a
ny ch frag m en tach bło n y kom órki m ięśnia ser-
^ a g o n is t a
i
V
g a tin g
w ew nq trzkom órk ow e lig a n d y (w tó rn e p r z e k a ź n ik i)
Ryc. 2. B e z p o śre d n ia (A) i p o ś r e d n ia (B) re g u la c ja ru n k c ji k a n a łó w jo n o w y c h . R — r e c e p to r b ło n o w y ; g a t i n g — z m ia n a k o n fo rm a c ji b ia łk a tw o rz ą c e g o k a n a ł jo n o w y p ro w a d z ą c a do z a m k n ię c ia lu b o tw a rc ia p o ry w b ło n ie k o m ó rk o w e j.
cow ego przez PTX, uzyskiw ano odblokow anie reakcji n a A Ch po p o d an iu zaktyw ow anego b ia łk a G (lub pod jed n o stki a) z erytrocytów . W ydaje się, że cytoplazm atyczne w tórn e p rze
k aźn ik i n ie odgryw ają roli w aktyw acji kanałów p otasow y ch przez ACh, gdyż w zrost p rąd u p o ta sow ego m oże być obserw ow any w w yizolow a
nych frag m en tach b łony kom órkow ej, a in k u b a cja tych fragm entów z cAMP, cG M P (cykliczny 3,5-monofosforan adenozyny i guanozyny) czy zm iana stężen ia jonów w ap n ia nie w pływ ają na funkcjonow anie b ad an y ch kanałów .
N a p o d staw ie p rzedstaw ionych b ad ań su g e
ru je się, że białko G łączy funkcjonalnie rece p to r m uskarynow y w kom órkach m ięśnia serco
w ego z kan ałem potasow ym (ryc. 3).
2. NUKLEOTYDY
Szereg dan y ch w skazuje, że funkcja pew ny ch kanałó w jonow ych m oże być reg u lo w an a przez w ew n ątrzk o m ó rk o w e stężenie nukleotydów . T en ty p reg ulacji su geruje b ezpośredni zw iązek pom iędzy m etabolizm em kom órki — jej stanem en erg ety czn y m a pobudliw ością.
W ykazano, że w ew nątrzkom órkow y ATP (tri
fosforan adenozyny), w zakresie fizjologicznych stężeń, pow o d u je zam knięcie k anałów p o taso w ych w kom órkach m ięśnia sercow ego, m ięśni szk ieleto w y ch oraz w kom órkach fi trzustki.
B lokada przew odności potasow ej prow adzi do pew nej depolaryzacji błony kom órkow ej i w zrostu pobudliw ości, w p rzy pad k u kom órek fi d epolaryzacja zw iązana jest z u w olnieniem insuliny. Zm ęczenie m etaboliczne i w iążący się z nim sp adek poziom u ATP prow adzi do hiper- p o laryzacji błony kom órkow ej (spadek p o b u d li
wości) n a sk u tek w zrostu przew odności dla jonów potasu.
B adania p rzeprow adzone m etodą „patch clam p" n a fragm entach błony kom órkow ej m ię
śni w skazują, że stan funkcjonalny k an ału p o ta sow ego reg ulow an y jest bezpośrednio poprzez w iązan ie ATP do b ia łk a kanału. Proces ten nie w y m ag a dalszego m etabolizm u ATP, gdyż nie- m etab o lizo w an y an alog ATP (AMP—PNP) w y
w iera analogiczny efekt. Badania nad p rzew od
nością jonow ą błony kom órkow ej kom órek fi trzu stki w skazują, że funkcja kanałów p otaso
w y ch w ty ch kom órkach reg u lo w an a je st przez ATP p ro d u k o w an y podczas glikolizy.
W n ie k tó ry ch kom órkach czuciow ych cy kli
czne n u k le o ty d y biorą bezp o śred n i udział w re- ACh
K +
R yc. 3. A k ty w a c ja k a n a łu p o ta s o w e g o w b ło n ie k o m ó rk i m ię ś n ia se rc o w e g o prz e z a c e ty lo c h o lin ę (ACh) p rz y u d z ia le b ia łk a G. M — r e c e p to r m u sk ary n o w y ; G D P ,G T P — d ifo s
fo ra n i trifo sfo ra n g u a n o zy n y ; PTX — to k s y n a p a łe c z k i k rz tu ś ć c a b lo k u ją c a ro z p a d b ia łk a G n a p o d je d n o s tk i a i fly.
W sze c h św ia t, t. 90, n r 11/1989 239
gulacji funkcji k anałów kationow ych, przepusz
czalnych dla sodu i potasu. Przew odność k an a
łów k ationow ych w e fragm entach błony z ko
m órek siatków ki oraz ty ch kanałów w yizolow a
nych i w bu dow anych w liposom y jest zw iększa
na przez cGM P. W w arun kach natu raln y ch bodziec św ietlny ak ty w u je w kom órkach siat
ków ki rodopsynę, k tó ra za pośrednictw em b iał
ka G t (transducyny) stym uluje fosfodiesterazę rozkładającą cGM P. O bniżenie stężenia cGM P prow adzi do zam knięcia k anałów kationow ych i h iperpolaryzacji błony. P odobny typ regulacji funkcji k anałów jonow ych obserw uje się w n a bło n k u w ęchow ym . P obudzenie receptorów błonow ych prow adzi tu do aktyw acji cyklazy adenylow ej (z udziałem specyficznego białka G) i w zrostu poziom u cAMP. C ykliczny AMP zw iększa przew odność jonow ą błony kom órek n ab ło n k a w ęchow ego, co prow adzi do d epola
ryzacji. W te n sposób sygnał chem iczny, do
cierający do receptorów n abło n k a w ęchow ego, oraz sygnał św ietlny, docierający do siatków ki, są przy udziale cyklicznych nukleotydów przetw arzane na zm iany poten cjału błony ko
m órkow ej czyli na sy gnał elektryczny, który może być dalej przew odzony i analizow any.
3. FOSFORYLACJA
C ykliczne nu k leo ty d y najczęściej tylko po
średniczą w reg ulacji funkcji kanałów jono
w ych poprzez aktyw ację kinaz białkow ych. Da
ne ek sp ery m en taln e w skazują, że k anały jono
w e m ogą być fosforylow ane przez kinazy zależ
ne od cAMP, cG M P oraz diacyloglicerolu (ryc.
4), U w aża się, że fosforylacja kanałów jonow ych jest p odstaw ą d łu go trw ały ch zm ian w akty w n o
ści neuronów .
W ykazano, że kinaza białkow a zależna od cAMP (PKA) bierze udział w regulacji funkcji szeregu kanałów w apniow ych i potasow ych.
W w yizolow anych m iocytach z serca agoniści recep to ra ^ -adren erg iczn eg o (adrenalina, izo- proterenol) w yw ołują zw iększenie w pływ u jo nów w ap n ia do kom órki. Jest to mechanizm , przez który stym ulacja sym patycznych w łókien nerw ow ych prow adzi do w zm ożenia siły sk u r
czu serca. P oniew aż nasilenie w pływ u jonów w ap n ia do m iocytów obserw ow ane jest rów nież po p o d aniu analogu cAM P (8-Br-cAMP) lub p od jed nostk i katality cznej PKA, sugeruje się, że zw iększenie p raw do po do b ieństw a otw arcia ka
nałów w apniow ych zw iązane jest z ich fosfory- lacją.
Duża g ru p a kan ałó w jonow ych, selek ty w nych dla w apnia, po tasu i chloru, fosforylow ana jest przez k inazę b iałk ow ą zależną od diacylo
glicerolu (PKC). W ysokie stężenie PKC w syste
m ie nerw ow ym w p orów n an iu z innym i tk a n k a
mi su g eruje szczególną rolę tego enzym u w re gulacji aktyw ności neuronów . W form ie zakty- w ow anej PKC jest zasocjow ana z błoną kom ór
kową, dlatego przypuszcza się, że bierze ona udział głów nie w fosforylacji białek błonow ych.
K om pleksow e bad an ia n ad rolą PKC w reg u la
cji funkcji kanałów jonow ych przeprow adzono na izolow anych n eu ro n ach pep ty dergicznych
Ryc. 4. R e g u la c ja fu n k c ji k a n a łu jo n o w e g o p rz e z fosforyla- cję z u d z ia łe m zale żn ej o d cA M P k in a z y b ia łk o w e j (PKA) lu b k in a z y b ia łk o w e j zależn ej od d ia c y lo g lic e ro lu (DG)
— PKC. A — ag o n ista; G — b ia łk o G; AC — cy k la z a ad en y lo w a; cPKA — p o d je d n o s tk a k a ta lity c z n a k in a z y b iałk o w ej; PLC — fosfo lip aza C.
m ięczaka A p ly sia californica. A ktyw acja PKC w tych n eu ro nach poprzez pod an ie d iacylogli
cerolu lub estrów forbolu w yw ołuje w zrost p rąd u w apniow ego płynącego do kom órki sko
relow any z uczynnieniem kanałów w ap n io w ych nieak ty w ny ch w stanie podstaw ow ym . Fizjologicznym efektem w zrostu w ew n ątrzk o m órkow ego stężenia w apnia jest u w olnienie z zakończeń neu ro n u peptydu.
4. FOSFORANY INOZYTOLU
Szereg danych w skazuje, że funkcja pew ny ch kanałów może być reg u lo w an a bezpośrednio przez trifosforan inozytolu, w tórny przekaźnik pow stający poprzez rozkład błonow ego difosfo- ran u fosfatydyloinozytolu przez fosfolipazę C.
W w ielu kom órkach neu ro tran sm itery stym ulu
jące p ow staw anie trifosforanu inozytolu (IP3), jak i bezpośrednie w strzyknięcie IP3 w yw ołuje hiperpolaryzację. W ykazano, że najczęściej efekt te n zw iązany jest z otw arciem zależnych od w ap n ia kanałów potasow ych. W n iek tó ry ch kom órkach IP3 reg u lu je rów nież funkcję k an a
łów w apniow ych. A ktyw acja lim focytu T mito- genem prow adzi do w zrostu poziom u IP3 w ko
m órce oraz do zw iększenia w ew nątrzkom órko
w ego stężenia w apnia. W ykazano, że zarów no m itogen, jak i IP3 ak ty w u ją k an ał w apniow y w e fragm entach błony kom órkow ej limfocytu, a zw iększenie poziom u w apn ia w kom órce n a stęp u je zarów no poprzez w pływ w ap n ia ze środow iska zew nątrzkom órkow ego, ja k i p o przez uw aln ianie w apnia z retik u lu m endoplaz- m atycznego. C hociaż IP3 m oże bezpośrednio w pływ ać na funkcję kanałów jonow ych, w ydaje się, że najczęściej jego działanie jest pośrednie, poprzez w apń uw olniony z zasobów w ew n ątrz
kom órkow ych,
5. JONY WAPNIA
F unkcjonow anie szeregu kanałów jonow ych uzależnione jest od w ew nątrzkom órkow ego stężenia jonów w apnia. Zależne od w apnia kanały potasow e są otw ierane przez przyłącze
nie jonów w apn ia do specyficznego m iejsca w iążącego na cząsteczce kanału, przypom inają
cego kalm odulinę, w yspecjalizow ane białko w iążące wapń. W oocytach jony w apnia, u w al
niane z retik u lu m endoplazm atycznego przez IP3, aktyw ują k anały chlorkow e. K anały wap-
240 Wszechświat, t. 90, nr 11/1989
niow e u leg ają n atom iast in ak ty w acji po fosfo
rylacji przez zależne od w a p n ia kinazy b ia ł
kowe.
P rzedstaw ione pow yżej d an e e k sp e ry m e n tal
ne w skazują na .różnorodność m echanizm ów , p oprzez k tó re w ew n ątrzk o m órk o w e lig an d y m ogą regu low ać stan fu n kcjonalny k anałów jonow ych. Poznanie m echanizm ów re g u lu ją cych aktyw ność kan ałó w jon ow y ch pozw ala na zrozum ienie etap ó w p ro w adzących od p o b u dzenia recep to ró w błonow ych do specyficznej
odpow iedzi fizjologicznej, k tó rą w różnych k o m órkach m oże być zm iana p o tencjału błony kom órkow ej, g en eracja potencjałów czynnoś
ciow ych czy procesy uru cham ian e przez w p ły w ające do kom órki jony w apnia.
W p ły n ę ło 9.1.1989
Dr M aria Bijak jest pracow nikiem naukowym w Instytucie Farm akologii PAN w Krakowie.
JA N M E R G E N T A L E R (W rocław )
1989— 1995 — MIĘDZYNARODOW E BADANIA SŁOŃCE — ZIEMIA
Je d n y m z częściej p rzy ta czan y ch dow odów w p ływ u ak tyw ności słonecznej na biosferę zie
m ską i jej atm osferę jest w y stęp o w an ie 11-let- n ieg o cyklu w p rzy rostach drzew , cyklu p o d o b n ego do tego, jak i rządzi obfitością plam na Słońcu. W p rzy p ad k u drzew cykl ta k i m ożna prześledzić aż do czasów o d leg ły ch o 7— 8000 lat, d zięk i tem u, że zachow ały się, n ieraz zresztą tylko resztk i drzew po ch odzących z tam ty ch czasów i że czasy te m ożna d o k ład n ie określić b ad ając zaw artość izotopów w ęgla. B adania tego rodzaju, a w ięc pom iary szybkości w zrostu drzew starożytnych, są p row adzone przez róż
ny ch autorów , a pom ocą w ty c h p ra ca ch jest w y daw an y k atalo g odp ow ied n io zachow anych jodeł, sekw oi, sosen i inn ych drzew . K atalog taki, np. w y dan y p rzed 10 laty, zaw ierał in fo r
m acje o k ilk u se t istn iejący ch okazach w raz z p o d an iem m iejsca, gdzie one się znajdują.
W ciągu tysiącleci w y stęp u ją różne w ah an ia szybkości w zrostu drzew , n ie ty lko 11-letnie.
H eliofizyków oczyw iście m ało in teresu ją d rze
wa, a raczej plam y słoneczne. G dyby w ięc odw rócić p rob lem i przypuścić, że drzew a zap i
sują stan ak tyw ności słonecznej, m ożna by w g rubszych zarysach od pow iedzieć n a pytanie, ja k zm ieniała się aktyw ność Słońca w u b ie g łych w iekach. Z licznych p rac tego rodzaju zdaje się w ynikać, że ilość plam na Słońcu p o d le g a w ahaniom n ie tylko 11-letnim , ale że w y stęp u ją rów nież cykle k ilk u se tle tn ie , że b y w ają też k ilk ad ziesiąt łat trw ają ce okresy, gdy plam je st bardzo mało. T ak było np. w ko ńcu XVII i p o czątk u XVIII w ieku, co stw ierdzono nie przez b ad an ie drzew , ale poprzez o b serw a
cje Słońca. T ak w ięc arch eo lo g ia dendrologicz- no-heliofizyczna przynosi ciek aw e w y n ik i d o tyczące n ie tylko drzew , ale i sam ego Słońca.
Czy z tego w ynika, że p lam y słoneczne b ezp o średnio działają n a drzew a, czy m oże są tylko w skaźnikiem m ów iącym o tym , ja k w y g ląd a aktyw ność Słońca? O czyw iście, plam om to w a rzyszą in ne zjaw iska zachodzące n a Słońcu, k tó ry ch b ezp ośred ni w pływ n a ziem ską atm os
ferę je st zu pełn ie w yraźny. Są to rozbłyski słoneczne, w y bu ch ow e p ro tu b eran cje, w iatr słoneczny, p ro m ien iow anie re n tg e n o w sk ie i
pozafioletow e, a także em isja fal radiow ych, n ie m ów iąc o w ah an iach całkow itej ilości en erg ii w ysyłanej przez Słońce, a w ięc tzw. stałej słone
cznej.
W szystkie te pro m ien io w an ia i strum ienie p ro ton ów czy elektronów , niesione przez w iatr słoneczny, spokojny lu b w zm ocniony, niosą róż
n ą ilość energii, k tó ra jest przekazyw ana atm os
ferze ziem skiej, przez nią p o ch łan ian a i p rze
kształcana. Zanim je d n ak d ostanie się do atm os
fery, je st zm ieniana przez pole m ag netyczne ziem skie, przez otaczającą Ziem ię m agnetosfe- rę. Rola m agnetosfery jest znacząca zresztą ty lko w p rzy p ad k u p rom ieniow ania korpusku- larnego, na elek tro m ag n ety czn e raczej nie działa, chy b a pośrednio.
Ziem ia jest w ięc odbiorcą energ ii słonecznej, ale jedn ocześn ie akty w n ie tę en erg ię zm ienia.
M ożna w ięc m ów ić o czymś w rodzaju organiz
mu: Słońce jak o źródło i Ziem ia jako odbiornik tw orzą razem p ew ien układ, ściśle pow iązany, bez m ożliw ości zresztą oddziaływ ania Ziem i na Słońce, a je d y n ie z m ożliw ością m odyfikacji stru m ien i en erg ii pły n ący ch od Słońca. To w łaś
n ie zag ad n ien ie stało się głów nym tem atem p racy p ro jek to w an eg o po g ram u STEP (Solar T erre strial E n erg y Program). N a czym to p o leg a i ja k b ęd zie realizow ane, postaram się opisać.
N ajp ierw w ięc trzeb a rejestrow ać i m ierzyć ilość i jakość en erg ii w ysyłanej przez Słońce (plansza I). M iarą ilości ogólnej en erg ii w e w szystkich p rzed ziałach długości fali jest stała słoneczna. M ierzono ją daw niej z Ziem i z w yso
k ic h gór i stw ierdzono, że p o d leg a ona w ah a
niom do, a n aw et pow yżej 1%. D okładność pom iarów b y ła je d n ak mała, gdyż zm iany po
ch łan ian ia pro m ien iow an ia słonecznego w n a szej atm osferze były i są tak n iereg u larn e, że w y d zielen ie w p ły w u tych zm ian z pom iarów je st bardzo trud n e. W d o d atk u trzeb a było dokonyw ać obliczania ilości prom ieniow ań po- zafioletow ych, nie znając ich n atężen ia poza atm osferą, a w ięc także w okolicy Słońca. Do
p iero po m iary z satelitów , k rążących w ysoko p o n ad naszą atm osferą, pozw oliły stw ierdzić, że zm iany stałej słonecznej są m inim alne. W latach dość silnej aktyw ności słonecznej 1980— 1985
W s ze c h ś w ia t, t. 90, nr 11/1989 241
S a te lity p ro g ra m u STEP
S a te lita K to w y sy ła R ok T em at
EXOS-D J a p o n ia 1989 p o m ia r p rz y ś p ie sz a n ia c z ą ste k w o b szarze zórz p o la rn y c h
U lysses E S A /N A S A 1990 s ta n h elio sfe ry n a zn aczn ej w y so k o ści n a d b ie g u n e m S ło ń ca
In te rb a ll IKI 1990 tra n s p o rt e n e rg ii w ia tr u sło n eczn eg o d o m a g n e to sfe ry
CRRES N A SA 1990 p ro cesy c h e m ic z n e w jo n o sferze
R elict-2 IKI 1991 p ro m ie n io w a n ie m ilim e tro w e
Solar-A Ja p o n ia 1991 p ro m ie n io w a n ie X i g am m a
U ARS N ASA 1993 d y n a m ik a i c h em ia strato sfery , m ezo sfery i d o ln ej te rm o sfe ry
Ziem i
G e o ta il Ja p /N A S A 1993 d y n a m ik a o g o n a m a g n e to sfe ry ziem sk iej aż d o o d le g ło śc i 32 p ro m ie n i Z iem i
W ind N A SA 1993 c a łk o w ity w k ła d plazm y, c z ąstek o w y so k ic h e n e rg ia c h i p ó l
m a g n e ty c z n y c h w m a g n e to sfe rę i jo n o sferę; a p o g e u m do 250 p ro m ie n i Z iem i
P o lar N A SA 1994 p o m ia ry plazm y, c z ą ste k o w y so k ic h e n e rg ia c h , p ó l m a g n e
ty czn y c h , em isji zórz p o la rn y c h , p ro c e sy p rz y ś p ie sz e n ia p la zm y, b u rz e m a g n e ty c z n e ; a p o g e u m d o 9 p ro m ie n i Z iem i
SO H O E S A /N A S A 1995 k o ro n a słoneczna, n a g rz e w a n ie i ek sp an sja; d y n a m ik a foto
sfery
C lu ste r E S A /N A S A 1995 tu rb u le n c ja p lazm y i p o m ia r m a ło sk a lo w y c h s tru k tu r plazm y w o to c z e n iu Z iem i
ESA — E u ro p e a n S p a c e A g en cy ; N A SA — N a tio n a l A e ro n a u tic s a n d S p ace A d m in istra tio n USA; IKI — In s titu t K o sm iczesk ic h Isslied o w an ij ZSRR.
w ynosiły nie w ięcej niż 0,4%, a w następnych latach, aż do połow y 1987 roku, zm alały do około 0,1% lub n aw et m niej. O kres 8 lat, n ie zaw iera
jący p ełneg o cyklu aktyw ności, n ie pozw ala je d n ak dotąd ustalić, w jaki sposób zm iany te zachodzą, od ja k ich zjaw isk n a Słońcu to zależy, choć pow ażne p róby o dn alezien ia takiej zależ
ności już zostały dokonane. W program ie STEP b ędzie w ięc dalej p row adzona rejestracja stałej słonecznej, a także zjaw isk zachodzących na Słońcu.
Prócz korzystnego d la życia prom ieniow ania w ysyłane jest przez Słońce prom ieniow anie bardzo niebezp ieczne — rentgenow skie, naw et gam ma, n ie m ów iąc o pozafiolecie. T e prom ie
niow ania b ę d ą m ierzone z pok ład u satelity japońskiego Solar-A, k tó ry zostanie w ysłany w r. 1991, n a niezb y t w ysoką o rbitę o apogeum 650 km i p erig e u m 550 km.
To tylko je d en z tem atów , ja k ie b ęd ą opraco
w yw ane w najbliższych 6 latach. W b adaniach dotyczących tran sp o rtu e n erg ii słonecznej po
przez m agnetosferę i atm osferę w eźm ie udział 12 różnych satelitów , w ysyłanych kolejno od r.
1989 do 1995. Z tych satelitó w 8 zostanie w ysła
n ych z udziałem północnoam erykańskiej a g e n cji kosm icznej NASA, 3 z nich w spólnie z euro
p ejską agencją kosm iczną ESA i je d e n z Jap o nią, 2 satelity b ęd ą jap oń skie i 2 z ZSRR.
Program y b ad ań b ęd ą następujące: wiadomo, że m agnetosfera ziem ska je st w ydłużona w k ie
ru n k u nocnym , że w y g ląd a trochę po dobnie do kom ety — m a po p ro stu ogon. C ząstki w iatru słonecznego zw ykłego i w zm ocnionego są tam m agazynow ane, m oże raczej sk u piane na k ró t
ko i w ysyłane n astęp n ie k u biegunow ym okoli
com Ziemi, gdzie m.in. pow odują pow staw anie zórz polarnych. T en proces w y łapyw ania e le k t
ronów, protonów i niedużej ilości innych cząs
tek, a n astępn ie p rzekazyw ania ich do niższych w arstw atm osfery ziem skiej będzie tem atem b ad ań satelitów IKI, Interball i Relict-2 ze Zw iązku R adzieckiego i GEOTAIL japońsko- -am erykańskiego. Inne satelity b ęd ą m ierzyć w pływ prom ieniow ania słonecznego na chem i
czne zjaw iska w górnej atm osferze Ziemi, jesz
cze in n e b ędą m ierzyć rep erk usje niższych w arstw atm osfery na zachodzące zm iany w w ar
stw ach w yższych i w ynikające stąd zm iany w tych ostatnich. Będzie b ad an a tu rb ulen cja plazm y okołoziem skiej, prom ieniow anie m ili
m etrow e Słońca, stan plazm y m iędzy p lan etar
nej w odległości znacznej od b ieg u n ó w słonecz
nych i w iele innych specjalnych zjaw isk isto t
nych dla poznania przepływ u en erg ii słonecz
nej ku Ziemi.
Tyle w skrócie o satelitach. Ale n ie mniej skoordynow ane b ęd ą obserw acje naziem ne, a w ięc cała geofizyka w tych jej oddziałach, k tó re m ogą m ieć zw iązek z przepływ em en erg ii ze Słońca. Specjalnie b ęd ą w zm ożone b ad an ia tych w yższych w arstw atmosfery, w któ ry ch n astępuje zam iana en erg ii i w ym iana en ergii strum ieni plazmy, n ie m ów iąc o tak ich norm al
n ych obserw acjach, jak stan dolnych w arstw atmosfery, nie w ykluczając zapew ne tak że b io
sfery.
W tym krótkim szkicu inform acyjnym p rzed
staw iłem skrótow o ogrom ny program skoncen
trow anego ataku n a problem Słońce — Ziemia, który nieraz był traktow any jako uboczny tem at heliofizyki i geofizyki, a w om aw ianym projek-
242 W szechśw iat, t. 90, nr 11/1989
cie b ad ań staje się głów nym tem atem i najw aż
niejszym zagadnieniem .
W p ły n ę ło 13 IV 1989
Jan M ergentaler jest em. prof. astronomii.
I Z B IG N IE W K A W EC K I I
HISTORIA ODKRYĆ I BA D AŃ PRZYRODY OŻYWIONEJ W LESIE BIELAŃSKIM
Ze w zg lęd u n a sw oje po ło żenie oraz sto su n kow o duży, a bardzo urozm aicony obszar, w ar
szaw ski Las B ielański z d a w n a już zw rócił na sieb ie u w ag ę przyrodników . Z arów no b ad an ia faunistyczne, jak i florystyczne prow adziło w nim w ielu badaczy. B adania te m iały różno
ro dny charakter. Były to zarów no poszu kiw an ia roślin czy zw ierząt żyjących w o k o licach sto li
cy, k tó re pozw alały później na popro w ad zen ie w y cieczek ze stu d en tam i szkół w yższych czy u czniam i szkół średnich, czy też ściśle zap lan o w ane b a d a n ia n au k o w e dotyczące fauny i flory.
Z apoczątkow anie now oczesnych odk ry ć n a u kow ych w zakresie zoologii w Lesie B ielańskim (czy jak go często nazyw ano daw niej i obecnie:
Lasku Bielańskim ) łączy się p rzed e w szystkim z nazw iskiem A ntoniego W agi (ryc. 1). W czasie sw ych w y cieczek naukow ych, k tó re odbyw ał po Polsce w p o szukiw aniu p rzed e w szystkim ow adów (chociaż będąc, ja k w ielu w ow ych czasach bardzo w szechstronnym zoologiem
— faunistą, zajm ow ał się ró w nież in n y m i g ru p am i system atycznym i), b y w ał często w n ajb liż
szym i najbardziej do stęp n y m lesie okolic W ar
szawy, pon iew aż sw e d łu g ie i p raco w ite życie spędził g łów n ie w tym m ieście. Będąc jeszcze
Ryc. 1. A n to n i S ta n isła w W ag a (1799-1890)
w szkole średniej, na jednej z w ycieczek przyro
d niczy ch do Lasu B ielańskiego, któ rą odbył ze sw ym n auczycielem i zam iłow anym p rzyrod
n ik iem E dm undem A ndraszkiem , w pogoni za rzadkim g atu n k iem chrząszcza, złow ili go w re
szcie na... czam arze sp acerującego po Lesie S tanisław a Staszica.
Dla nas najw ażniejszym odkryciem A n to n ie
go W agi jest opisanie w roku 1842 now ego dla n au k i bezskrzydłego ow ada i to z zaznaczeniem jeg o p o cho d zen ia w łaśnie z Lasu B ielańskiego, bo pod nazw ą A ch o ru tes b ie la n en sis (ryc. 2).
J e s t zatem Las B ielański dla tego gatunku, jak się to określa w n au k ach biologicznych, „m iejs
cow ością typow ą" (locus typicus). G atunkow i tem u, k tó ry przeniesiony obecnie do innego rodzaju nosi nazw ę Tetradontophorus b ie la n en sis (Waga) pośw ięcona jest osobna rozpraw ka A.
W agi, obejm ująca 8 stron d ru k u i tablicę. Roz
p raw k a zaw iera do k ład ny opis now ego g a tu n ku, a tab lica zaw iera d o bre rysunki d iagnos
tyczne. Praca ta została opub lik o w an a w P ary żu, w jed n y m z najpow ażniejszych w ówczas czasopism pośw ięconych entom ologii, a m iano
w icie w A n n a le s d e la Societe E ntom ologiąue d e France (ryc. 3, 4).
A ntoni S tanisław W aga należał do czołow ych badaczy przyrody polskiej w XIX w ieku. U ro
dzony 8 m aja 1799 w G rabow ie w Ziem i Łom ży
ńskiej, po u k o ń czeniu szkoły pijarów w W ar
szaw ie w 1817r. stu d ia w yższe rozpoczął na U ni
w ersy tecie W arszaw skim . Początkow o zajm o
w ała go filologia klasyczna. Jed n ak że po uzys
k an iu sty p en d iu m zgrom adzenia pijarów p rze
ry w a rozpoczęte w W arszaw ie stu d ia i u d aje się n a stu d ia zoologiczne do Berlina, Lipska i Kró
lew ca, gdzie p rzeb y w a w latach 1820 do 1822.
P ow raca n astęp n ie do W arszawy, uzyskuje w roku 1825 sto p ień m agistra. A ntoni W aga n au cza w w arszaw skich szkołach śred n ich około trzy d ziestu la t (jednym z uczni A.Wagi był C y p rian Kamil Norwid). O prócz p racy p ed ag o gicznej zajm uje się in ten sy w n ie b ad an iam i n a u kow ym i; rezu ltatem ich jest kilk adziesiąt roz
p raw n au k o w y ch ogłoszonych w czasopism ach p o lskich i francuskich. Je st rów nież autorem k ilk u se t p o p u larno nauk ow y ch artykułów , a u torem podręczników , tłum aczem i w ydaw cą.
O db yw ał tak że liczne podróże n auk ow e po E u rop ie i poza nią (w roku 1863 był w E gipcie i N ubii, w r. 1866 w Algierze). Jak o w sp ó łred ak to r m iesięcznika nau ko w o-literackieg o „Biblio-
W szechśw iat, t. 90, nr 11/1989 243
» i i ANNALRS
Ryc. 2. T etra d o n to p h o ru s b ie la n e n s is (W aga)
te k a W arszaw ska” (w ychodzącego od 1841 do 1914), w którym sk u p ił liczne grono przyrod
ników pracu jących n ad fizjografią kraju, ma ogrom ne zasługi w organizacji życia n au k o w ego w Polsce. Zm arł w W arszaw ie w sędzi
w ym w iek u 91 lat, w roku 1890.
O pisany przez W agę Tetradontophorus b ie la n en sis zaliczany jest do skoczogonków (Colle- mbola), stanow iących je d en z rzędów ow adów b ezskrzydłych (A pterygogenea). Je st to g atu n ek dosyć szeroko rozprzestrzeniony. Rozsied
len ie jego obejm uje Sudety, łu k k arpacki do Alp T ra n s s y h a ń s k ic h , zn ajduje się w przyległym pogórzu* w ystępuje także n a krań cach Alp Wjsohodtiich w Jugo sław ii w górach W elebit.
U w ażany je st raczej za g a tu n e k górski, pospoli
ty w o b ręb ie pasa lasów i w Polsce na Śląsku sięga po O drę. W ystępuje także w G órach Ś w iętokrzyskich i poza okolicam i W arszawy, nie przekracza p raw d op od obn ie 51 rów noleżni
ka. Z rejonów górskich znoszony jest często potokam i d aleko w doliny. Jego w yspow e sta
now isko w Lesie B ielańskim w W arszawie, m ożna by w ytłum aczyć albo przeniesien iem go w czasie pow odzi przez W isłę z teren ów górs-
DE8CRI PTI ON
IM \ liNSECTE APTKKK Ql l SE T llO tY E E \ Q l!A M iT E A i : \ E.WIKONS 1)E YAIISOY1E;
Par M. W A G A .
(Seance du 7 septembre 1 8 4 2 .)
A c /io r u te s (1) b ie la n e n s is . (P I. x i , fig. 5 8.) C in e r e o -c c c r u le a , a lb id o p i lo su , ta r s i s f u r c a q u e a t b i s, a n t e n n a r u m a r t i c u l o u l ti m o l o n g ilu d in e t r i u m p r a x e - d e n tiu m .
Long. 2 millim. %. Crass. 1 millim.
Lc dessus dc tout le corps tle ces animaux presente une couleur et une conformation trćs - uniformcs : la couleur est cendree-bleufltre, ou plutót bleue, mais tirant au cen-
( I ) Je ne veux pas augm enter la nom enclalure cn m ultipliant les noms g^neriąues. Laissant donc k des entomologistes plus habiles que moi 1'appreciation du ge n ie auąuel doit ap paitenir mon inseete, je le rapporte, en attendant, au genre Acliorutes Templ. ( probable- ment U ypogastrura, B ou rle t), avec lequel il s’aceorde, exceplć le ra ra n tre que lui assigne M. Burmeister, le dernier article dc ian - lenne lc filus p etit; car cet article est, au contraire. daus uion espóro.
le /dus grand. M. Burmeister ne fait pas nou plus meution d esyeux
•i xni genre Achorittes: mon esptce n'ei) a point
Ryc. 3. K arta ty tu ło w a p ra c y A .W agi, 1842 r.
kich lub podgórskich, albo też m ożna by zaryzy
kow ać przypuszczenie, że w XVII w iek u został on przypadkow o zaw leczony z Lasu W olskiego pod K rakow em przez urządzających swoją filię K am edułów krakow skich, m oże z roślinami, przenoszonym i z „pustelni" do „pustelni". W Le
sie W olskim jest on g atu n k iem bardzo pospoli
tym.
O w ada tego znaleźć m ożna często w dużej ilości osobników na opadłym listowiu, k am ie
niach, pow alonych drzew ach, a także na grzy
bach.
W latach 1966-1975 T .bielanensis stał się cen nym o biektem głów nie bad ań naukow ych, ty czących się rozw oju em briologicznego i badań histologicznych, zoologicznego ośrodka k rak o w skiego. W ykonano n a nim około 30 p rac b ad a
w czych i to n iek ied y przy użyciu najnow ocześ
niejszej dostępnej w ówczas techniki.
N astępn y now y d la n au k i g atu n ek z Lasu Bielańskiego opisany został przez Jerzeg o W i
szniew skiego. N ależy on do typu obleńców (A schelm inthes), do grom ady w rotków (Rotato- ria). O pis jego został zam ieszczony w roku 1929 w m iędzynarodow ym B iu letyn ie Polskiej A k a dem ii U m iejętności. N azw any został przez W i
szniew skiego Pedalia in term ed ia (ryc. 5). G atu n ek te n później znaleziono także w innych krajach.
244 W s ze c h ś w ia t, t. 90, n r 11/1989
/ a 4 B n m tłtifm r łi*r»nt»rm « »***
i * $ ■ . it httrflł* « r btr/tMrfUf%f ;»**.•
& i * . ł n t s t f p h * /Art. , • / * B
!t f * ł t P t r M f ł u * / * / * . / * / » ! *.*+
IJ * n , 0*rtł*ł* * - n
Ryc. 4. T a b lic a z p ra c y A .W agi, 1842 r.
Jerzy W iszniew ski (ryc. 6), urodzony w S ied l
cach w 1908 r., zm arł 28 VIII 1944 w W arszaw ie.
W okresie m iędzyw ojennym , w la tach 1937- -1939, by ł k iero w n ik iem Poleskiej Stacji Biolo
gicznej w Pińsku. M a on sw oje w y b itn e m iejsce w n au ce jako je d en z odkryw ców sw oistego środow iska biologicznego, jakim jest psam m oli- toral. Psam m onem określa się zespół organiz
mów, które żyją w strefie brzegow ej różnych zbiorników w odnych (zarówno w ód słodkich, jak mórz — w piasku czy to stale zalanym wodą, czy też zalew anym okresow o przez fale lub tylko w ilgotnym przez podsiąkanie wody). W iszniew s
ki ogłosił w roku 1934 podstaw ow ą p racę na tem at psam m onu. G łów na jego p raca dotycząca w rotków , k tórych był znakom itym znawcą, u k a zała się dopiero w roku 1953, a w ięc w blisko 10 lat po jego bohaterskiej śm ierci — zginął bo
w iem w szeregach Arm ii Krajowej w Pow staniu W arszawskim, w w ieku zaledw ie 36 lat, m ając już w ówczas znane w nauce nazwisko.
W tym sam ym 1929 r. k o lejn y now y g a tu n ek z Lasu B ielańskiego został o pisany przez M aria
na G ieysztora. Je st nim n ależący do ty p u płaziń- ców (P la th elm in th es) w irek (Turbelaria) nazw a-
R yc. 5. W ro te k P ed a lia in te r m e d ia (W iszniew ski), (w idok z boku)
n y Castrada variodentata (ryc. 7). W tej pracy opisał tak że G ieysztor now y d la n au k i podgatu- n e k n a p od staw ie okazów zebranych na Biela
nach — D a lyellia p en icilla dim inuta. N ależy on rów nież do w irków.
M arian G ieysztor (1901-1961) (ryc. 8), znany w arszaw ski zoolog, zajm ow ał się głów nie dw ie
m a gałęziam i zoologii: lim nologią i entom olo
gią. Był w ielo letnim pracow nikiem (asystentem oraz profesorem ) Szkoły G łów nej G ospodarst
w a W iejskiego, oraz d o cen tem a n astęp n ie p ro fesorem i k ierow n ik iem K atedry U niw ersytetu W arszaw skiego. W okresie okupacji prow adził zajęcia z zoologii n a tajn y ch w yższych uczel
n iach W arszawy, a w ruchu oporu b y ł in icjato
rem K ierow nictw a W alki Cyw ilnej. O prócz b a d ań w okolicach W arszaw y p row adził b adan ia nau k o w e w Tatrach, w okolicy W igier i na M azu rach (lim nologiczne) oraz w Puszczy Bia
łow ieskiej (entom ologiczne). Był człow iekiem ujm ującym , bardzo życzliwym, doskonałym przyrodnikiem . Zm arł przedw cześnie, m ając je szcze w iele projektów b ad ań naukow ych.
Jeszcze je d e n takson zoologiczny zw iązany je st z Lasem Bielańskim . O tóż w 1917 roku zn any polski ornitolog Janusz D om aniew ski opisał w Sp raw ozdaniach T ow arzystw a N a u k o w ego W a rsza w skieg o now y d la n au ki podgatu- n e k ptaka, kulczyka jako S erinus canarius polo- nicus. O pis te n opierał się na okazach pozyska
n y ch głów nie z Lasu B ielańskiego przez Ja n a Sztolcm ana, sław nego ornitologa. K ulczyk za
czął do Polski zalatyw ać stosunkow o niedaw no, n ie m a go w żadnych daw niejszych spisach ornitologicznych. P tak ten, jak sądził Sokołow s
ki, je st dzikim przodkiem pow szechnie h o dow a
n eg o kanarka. Sokołow ski w swej znanej m ono
grafii pisze o 3 p o d g atu n k ach kulczyków , nie u w zg lęd n iając p o d g atu n k u opisanego przez D om aniew skiego.
Ja n Sztolcm an (1854— 1928), (ryc. 9) który zb ierał okazy kulczyków w Lesie Bielańskim , b y ł znanym podróżnikiem i ornitologiem , b a r
dzo zasłużonym działaczem ochrony przyrody i łow iectw a, znakom itym znaw cą A m eryki Po-
W sze c h św ia t, t. 90, nr 11/1989 245
Ryc. 6. J e rz y W iszn iew sk i (1908-1944)
łudniow ej. Był to rd zen n y w arszaw iak, urodzo
ny i zm arły w tym m ieście.
Jan usz W itold D om aniew ski, urodzony w r.
1891 w K rakowie, zm arły w r. 1954 w Z akopa
nem, należał do w ybitniejszych zoologów i or
g anizatorów b ad ań zoologicznych pierw szej połow y XX w ieku. O bok innych zasług był inicjatorem (rok 1917) utw o rzen ia N arodow ego M uzeum Przyrodniczego w W arszaw ie (obecnie In sty tu t Zoologii PAN) i organizatorem p ierw szej w Polsce (1931), a w ów czas jednej z nielicz
nych w Europie, Stacji b ad an ia w ędrów ek p ta ków. Stacja ta m iała początkow o siedzibę w W arszawie, ob ecnie jest usytuow ana w G ór
k ach W schodnich koło G dańska. D om aniew ski ogłosił około 60 rozpraw naukow ych i w ydał około 25 książek. Przez w iele lat b ył kustoszem zoologicznych m uzeów w arszaw skich, k usto szem M uzeum T atrzańskiego, profesorem U ni
w ersy tetu w Lublinie.
W przeg lądzie tym nie m ożna pom inąć n a zw iska K azim ierza Gajla, który chociaż nie opisał żadnego now ego dla n au k i g atu n k u z La
su B ielańskiego, zasługuje niem niej n a w ym ie
nienie, poniew aż by ł jed n y m z najlepszych znaw ców obecnego rezerw atu i jednym z inicja
torów utw orzen ia go.
Kazim ierz G ajl (ryc. 10), urodzony w r. 1896 w Paszyju n a Uralu, zm arł w W arszaw ie w r.
1934. Jak o re p a tria n t przyjechał n a stałe do Polski w 1918 r. Po uzysk an iu m atury w 1917 r.
rozpoczął stu d ia przyrodnicze na U niw ersyte
cie w P etersb u rg u (Leningradzie), które k o n ty nuow ał w W arszawie, uzyskując d oktorat z zoo
logii w 1924 r. Od roku 1920 do samej śm ierci
2 W sze c h św ia t 11/89
Ryc. 7. W ire k C astrada v a rio d e n ta ta (G ieysztor)
zw iązany był p racą zaw odow ą i badaw czą z U niw ersytetem W arszawskim, początkow o jako asystent, a następ n ie od 1927 r. jako w ykła
dow ca (prow adził zlecone w ykłady i ćw iczenia z fauny ekskursyjnej). Był on faunistą o bardzo rozległych zainteresow aniach. Św iadczy o tym m.in. jeg o syntetyczna praca „O faunie Bielan pod W arszawą" zam ieszczona w tom iku „Biela
ny p od W arszawą i konieczność ich ochrony”, w ydanym w 1934 r. W pracy tej opartej na żm udnych poszukiw aniach bibliograficznych i n a badan iach w łasnych, zestaw ił w szystkie dane zoologiczne dotyczące Lasu Bielańskiego do roku 1932, w ym ieniając około 75 gatunków zw ierząt tam zam ieszkujących. W ielka szkoda, że w ym ieniał tylko niektóre g atu n k i przykłado
wo, a nie ogłosił pełnego w ykazu znanych sobie, w idocznie odkładał to na okres późniejszy, pisząc: „Jestem głęboko przekonany, że w nie-
246 W sze c h ś w ia t, t. 90, nr 11/1989
Ryc. 8. M a ria n G ie y sz to r (1901-1961)
Ryc. 9. J a n S z to lc m a n (1854-1928), p o r tr e t o lejn y . Fot. T.
P ło d o w sk i
R yc. 10. K azim ierz G ajl (1896-1934)
dalek iej przyszłości B ielany p o w inny się docze
kać m onograficznego opracow ania", o którym p raw d o p o d o b n ie sam zamyślał. N iestety, Kazi
m ierz G ajl zm arł przedw cześnie (nie m iał jesz
cze 40 lat), a Las B ielański dotychczas tak ieg o opraco w an ia się nie doczekał.
K azim ierzow i G ajlow i w pierw szym rzędzie p rzy słu gu je zasługa w ysu n ięcia p o stu latu o cał
kow itej ochronie Lasu B ielańskiego zaw artego w artykule: „Bielany daw niej, dziś i w n ie d a le kiej przyszłości", zam ieszczonego w e w spom n ian y m już tom iku. Ju ż w 1932 roku K azim ierz G ajl postulow ał: „1. C ały n atu ra ln y lasek na B ielanach n ależy bezw zg lęd nie chronić od w szelkiego w y rąb y w an ia drzew i krzew ów oraz od ro zp arcelo w an ia i zabudow ania. 2. N ależy zachow ać obecny n atu raln y w ygląd lasku, k tó reg o m ogłoby pozazdrościć W arszaw ie w iele m iast w Polsce. N ie sadzić na tym teren ie żad n y ch drzew , krzew ów i roślin, obcych w łaś
ciw ym zespołom lasu. 3. O graniczyć te re n za
b aw ludow ych do południow ej części lasu i nie rozszerzać go dalej ku północy. Stopniow o sta
rać się o bardziej estetyczny w y g ląd zab u d o w ań. 4. D ąbrow a n a północ i zachód od klaszto
ru, na w ysokim b rzegu Wisły, należy do n ajład niejszych p u n k tó w Bielan. M iejsce to trzeb a specjaln ie chronić p rzed zabudow aniem , zw ła
szcza zaś przez szpetne budy; już istniejące (karuela, restauracja) należy usunąć. 5. W obec u łatw io n eg o d o stępu do Bielan i m asow ych w y cieczek n ie w ystarczy już pozostaw ienie lasu sw ojem u losowi. N ależy chronić B ielany staran n ie od zaśm iecania. Prócz tego specjalną opieką trze b a otoczyć ptaki, w ostatn ich czasach m aso
w o tępione. 6. W szystkie ew en tu aln e zm iany w lasku B ielańskim w in n y być p rzeprow adzane w p orozum ieniu z W arszaw skim K om itetem Państw ow ej R ady O chrony Przyrody.”
W ysunięte przez K.Gajla p o stu laty natrafiły n a b rak zrozum ienia, a nieraz i złą w olę i d o p ie
ro w przeszło 40 lat od ich p o staw ien ia doczeka
ły się form alnej realizacji w Lesie Bielańskim , k tó ry został po usilnych staran iach uznany za p raw ie chroniony rezerw at przyrody w roku
1973.
Po u k azan iu się p racy Gaj la bad an ia zoologi
czne w Lesie B ielańskim nie były już ta k sp ek ta
ku larn e. O ile w iem y, n ie opisyw ano już z niego
L FRAGMENTTARCZYSŁONECZNEJ w promieniowaniuliniiHa serii Balmera. ObserwatoriumwDebreczynie(Węgry).Fot.L. Deszó
II. ŻYŁKOWANIEliściaosiki Populus tremulaL. Fot.A. Piechocki
W sze c h św ia t, t. 90, n r 11/1989 247
now ych dla n au k i gatunków , jed n ak że był on n ad al celem w yp raw licznych zoologów, którzy w zm ianki o znalezionych w nim głów nie ow a
dach i ptak ach zam ieszczali w licznych pracach.
M oże m niej efektow nie przedstaw iały się w y n ik i b ad ań b otanicznych pośw ięconych La
sowi B ielańskiem u, chociaż i w tym zakresie opisano z Lasu B ielańskiego now y gatunek.
W p racy Jerzego A leksandrow icza pt. Budowa i rozw ój za ro d n iko w ych organów śluzow ców , w ydanej w języku rosyjskim w roku 1872, znaj
duje się opis zebranego przez A leksandrow icza g a tu n k u now ego dla n au k i pod nazw ą D iderma chondrioderm a (De Bary, Rostafiński). O pis no
w ego g atu n k u został dokonany przez znakom i
tych b otaników (mistrza ze S trasburga i jego ucznia w tym zakresie Józefa Rostafińskiego, jednego z najbardziej zasłużonych botaników polskich i h isto ryk a n au k przyrodniczych z przełom u XIX i XX w.).
Jerzy A leksandrow icz (ryc. 11) natom iast był zasłużonym b otan ik iem a zarazem społeczni
kiem, urodził się w 1818 r., zm arł w 1894. Był on profesorem Szkoły G łów nej i U niw ersytetu W arszaw skiego, d y rek to rem O grodu Botanicz
nego a n astęp n ie O grodu Pom ologicznego oraz założycielem pierw szej w Polsce Szkoły O grod
niczej.
O pisany z Lasu B ielańskiego śluzow iec żyje n a gałązk ach mchu, pokryw ających niezbyt zb u tw iałe drew no. Po odkryciu go na Bielanach n otow any był n astęp n ie z Karpat, a obecnie znany jest z Rumunii, Jap o n ii i Cejlonu.
B adania dotyczące flory Bielan ogłaszali w XX w iek u tacy bad acze ja k Roman K obendza (1886-1955) profesor SGGW, znakom ity znaw ca biologii i ekologii drzew , autor p racy B iela ny pod w zg lę d e m b o ta n iczn ym (1929) oraz Flora Bielan (1932), inicjator u tw orzenia pobliskiego K am pinoskiego P arku N arodow ego, Bolesław H ry niew iecki (1875— 1963) autor pracy: L asy okolic W a rszaw y i ich zn a c ze n ie ochronne (1935) — je d e n z czołow ych botaników polskich XX w ieku, profesor U niw erytetów w O dessie i W arszawie, i inni.
Ryc. 11. Je rz y A le k sa n d ro w ic z (1818-1894)
J a k w ynika z tego k ró tkiego przeglądu, Las B ielański przyciągał licznych badaczy. O uzna
nie go za rezerw at przyrody „toczyli boje"
przyrodnicy i n iep rzyrodnicy skupieni w kolej
nych K om itetach O chrony Przyrody, czy w Li
dze O chrony Przyrody.
W p ły n ę ło 9. VIII 1988
JERZY STA LIN SK I (K raków )
WŚCIEKLIZNA U NIETOPERZY OWADOŻERNYCH
W ścieklizna u nietoperzy m a już swoją długą historię. M usiała ona w ystępow ać u nietoperzy w am pirów w A m eryce Południow ej na długo p rzed Kolumbem. C on stan tine cytuje De Ovie- do y Valdes, który opisując najazd H iszpanii na ten konty nent, n ap isał w roku 1526: „wielu z oddziałów w ojsk zw ycięskich i ich inw entarza ginęło z objaw am i podobnym i do w ścieklizny po u g ry zen iu przez w am piry. Ludność rdzenna b y ła przyzw yczajona do un ik an ie tej choroby przez m ycie zranień i w ypalanie ich żarzącym
się w ęglem drzew nym ”. N ietoperze te po dziś dzień stanow ią je d en z najgroźniejszych rezer
w uarów w ścieklizny w k rajach A m eryki Połu
dniow ej i Środkowej, pow odując olbrzym ie spustoszenia w hodow li b y d ła i będąc dużym zagrożeniem dla ludzi. Corocznie od pół do dw óch m ilionów sztuk b ydła pada n a tym te re nie na sk utek zarażenia w ścieklizną przez n ieto perze wam piry.
D ługo jedn ak nie znano przypadków przeno
szenia w ścieklizny przez nietoperze ow adożer-