• Nie Znaleziono Wyników

Głos Słupska : tygodnik Słupska i Ustki, 2011, luty, nr 46

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Głos Słupska : tygodnik Słupska i Ustki, 2011, luty, nr 46"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Od poznawania świata do magicznych sztuczek

Rozmawiamy z dwójką słupszczan, którzy spełniają swoje marzenia. Elżbieta Wisławska podróżuje po świecie już kilka­

naście lat. Patryk Hrycaniuk doskonale się czuje w świecie iluzji.

GŁOS T Y G O D N I K S Ł U P S K A I U S T K I

Muszą płacić za długi

niezawinione i zapomniane

PGM prowadzi akcję odzyskiwania niezapłaconych czyn­

szów za mieszkania. Lokatorzy skarżą się, że płacić często muszą nie ci, którzy zrobili długi. Niektórzy o długach dowia­

dują się dopiero po latach.

Kategoria zbędnych ludzi w Trzeciej Rzeszy

Wielu chorych umysłowo ze Słupska, Bytowa, Lęborka i okolic w okresie wojny zostało komisyjnie uśmierconych.

Państwo uznało, że nie ma sensu ich leczyć, bo są ważniejsze wvdatki.

Piątek

25

lutego

2011 | www.gp24.pl mutacja A ISSN 0137-9526 Indeks 348570

Rok spod ciemnej gwiazdy.

Najgroźniej na Kołłątaja.

PRZESTĘPCZOŚĆ Hugona Kołłątaja, Szczecińska i aleja 3 Maja - w tych miejscach w Słupsku najczęściej dochodziło do przestępstw w ubiegłym roku. Zobacz, jak wygląda kryminalna mapa miasta.

_ &

Ulica Kołłątaja w Słupsku znajduje się na czele policyjnej statystyki przestępstw. Doszło tu do największej liczby kradzieży i rozbojów w minionym roku.

Piotr Kawałek Piotr.kawalek@mediaregionalne.pl

Komenda Miejska Policji

w Słupsku opracowała mapę

2agrożeń dla miasta. Nanie­

siono na nią siedem rodzajów Przestępstw, najbardziej uciążliwych dla mieszkańców Według ulic, na których zo­

stały zgłoszone. Chodzi o:

kradzieże, włamania, bójki, Pobicia, rozboje, uszkodzenie mienia oraz uszkodzenie dała.

Tu kradną, a tam biją Okazuje się, że najczęściej do przestępstw dochodziło na

ulicy Kołłątaja, gdzie w 2010

roku 46 razy zgłaszano policji tak zwane zdarzenia noszące znamiona przestępstwa (mapka przestępstw na stronie 3). Zdecydowana wię­

kszość ze zdarzeń to kra­

dzieże - nic dziwnego, bo w pobliżu raj dla kieszon­

kowców - dworce kolejowy i autobusowy oraz super­

market i hipermarket. Na Kołłątaja doszło ponadto do czterech rozbojów — to rów­

nież niechlubny rekord.

Drugą w kolejności ulicą, gdzie najczęściej popełniano przestępstwa, jest Szczeciń­

ska. Tu również przeważają kradzieże. Najwięcej włamań i uszkodzeń mienia (np.

zniszczeń samochodów) było na al. 3 Maja. W następnej kolejności znajdują się ulice:

Tuwima, Gdańska, Banacha, Wileńska, Mickiewicza, Pił­

sudskiego i Przemysłowa.

Jednak w przypadku al. 3 Maja i ul. Gdańskiej znaczna część przestępstw to wła­

mania do altan działkowych, dlatego mieszkańcy tych ulic wcale nie czują się bardziej zagrożeni włamaniami od po­

zostałych. Ponadto policjanci podkreślają, że do rozbojów na ul. Kołłątaja i Wileńskiej dochodziło w miejscach nie­

objętych monitoringiem oraz w bramach i na podwórkach.

Bójek, pobić i uszczerbku na

zdrowiu (np. po awanturze domowej) było na tyle mało, że trudno wskazać wyraźne rejony zagrożenia tymi prze­

stępstwami.

Z kolei ulica Długa, która przez lata uważana była za jedną z najniebezpieczniej­

szych, zajmuje dopiero 14.

miejsce. W ubiegłym roku do­

szło tam „tylko" do 12 prze­

stępstw.

W domkach najbezpieczniej

Z policyjnych badań wy­

nika również, że przestęp­

czość w mieście koncentruje się wokół głównych ciągów komunikacyjnych, centrów

handlowych, dworców i lokali rozrywkowych. Jest ona wy­

raźnie większa w centrum miasta i na Zatorzu. Z kolei najmniej zagrożone przestęp­

czością są rejony miasta z za­

budową jednorodzinną.

Miejska mapa przestępstw nie oznacza wcale, że Słupsk jest miastem niebez­

piecznym.

Wręcz przeciwnie, na wi­

ększości ulic w ogóle nie do­

szło do przestępstwa. - Do­

brze oceniam miniony rok pod względem pracy poli­

cjantów, którzy mimo kry­

zysu skutecznie zwalczali za­

grożenia - mówi inspektor Krzysztof Zgłobicki, komen-

Fot. Łukasz Capar

dant miejski policji. - Udało się to osiągnąć dzięki wsparciu samorządu, który przekazywał pieniądze mi­

ędzy innymi na paliwo, ra­

diowozy i dodatkowe patrole.

Jednak trzeba zachować pe­

wien niedosyt w swojej pracy, nie popadać w samozadowo­

lenie i dalej się starać. 1

SŁUPSKA! TOP 2 0

#ANjmZPJE(ZN na stronie 3

0 BEZPIECZEŃSTWIE

W SŁUPSKU PODYSKUTUJ NA FORUM

www.gp24.pl/fomm

i

(2)

pasje

piątek 25 lutego 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www p24.pl

Stan ostrzegawczy na rzece Słupi.

Zobacz zdjęcia na

www.gp24.pl/fotogalerie

To nie żadne czary-mary,

po prostu jestem oszustem

ROZMOWA z Patrykiem Hrycaniukiem ze Słupska, iluzjonistą.

- Ma pan przy sobie czarodziejską różdżkę?

- Nie, nie używam takiej.

-1 nie chowa pan żadnego królika w rękawie?

- Nie i nie mam w ręka­

wach powszywanych ukry­

tych kieszeni, jak niektórzy myślą. Choć potrafię sprawić, by na stole nagle pojawiła się butelka. I to nawet pełna.

- Czyli czaruje pan?

- Nie, nie czaruję. To co robię, to po prostu... oszustwo.

Mam opanowane pewne tricki, potrafię manipulować widzami i oszukać ludzkie oko.

- Zdradzi pan jak?

- Nigdy w życiu! Iluzjoniści nie sprzedają swoich tricków.

Inaczej cały czar by prysł.

Poza tym zbyt wiele czasu, po­

święcenia i pieniędzy kosztuje mnie to, by sztuczki wy­

glądały na magiczne.

- Czyli nie wierzy pan w magię?

- Kiedy zaczynałem inte­

resować się iluzjonistami - naprawdę wierzyłem w nią.

Wierzyłem, że to sprawa czarów i właśnie dlatego chciałem się tego nauczyć.

Potem... się rozczarowałem, ale jednocześnie bardzo mnie to wciągnęło.

- Co sprawiło, że zaczął pan interesować się znikającymi przedmiotami?

- Po prostu chciałem robić to, co jest niemożliwe. Inspi­

rowały mnie programy z Da- videm Copperfieldem. To on

wiam, że karty znikają lub znajdują się nagle w miej­

scach, w których nikt się ich nie spodziewał. Bardzo lubię też tricki z ogniem i małymi wybuchami...

- To brzmi groźnie.

Kiedy pan ćwiczy, obok stoi gaśnica?

- Nie, ale bywało, że moje próby kończyły się wielką dziurą wypaloną w obrusie i musiałem uciekać przed mamą, która była bardzo zła... Wtedy przydałaby się czapka niewidka.

- Rodzicom nie podoba się pana pasja?

- Podoba, ale teraz jestem w klasie maturalnej i ciągle słyszę, że zamiast ćwiczyć go­

dzinami zwinność rąk i tricki przed lustrem, powinienem się uczyć.

-Z pana

umiejętnościami, chyba nie powinni się obawiać o pana oceny.

- Hmmm, cóż.... Czasem wykorzystuję tricki w szkole, ale nikt przecież nigdy nie złapał mnie na ściąganiu. 0

ROZMAWIAŁA MONIKA ZACHARZEWSKA

21 letni Patryk najlepiej czuje się w sztuczkach karcianych. Sztuką iluzji zaraziły go programy Davida Copperfielda, magika z USA. Fot. Łukasz Capar

mnie tym zaraził. Potrafił ukryć wielki wagon kolejowy pod peleryną, latać, a nawet

sprawić, by zniknęła Statua Wolności. Teraz już dobrze wiem, jak to robił.

-No to jak?

- Nie powiem, proszę nie ciągnąć mnie za język.

- W jakich sztuczkach czuje się pan najlepiej?

- W karcianych. Spra­

Patryk Hrycaniuk uczy się w klasie maturalnej w Zespole Szkół Agrotechnicznych W Słupsku w klasie technik ży­

wienia i gospodarstwa domo­

wego. Po maturze chce stu­

diować aktorstwo lub resocjalizację. Wiosną planuje wystartować w najnowszej edycji popularnego programu telewizyjnego „Mam Talent".

Chciałam poczuć kolonialnego ducha Indochin

ROZMOWA z Elżbietą Wisławską, słupską podróżniczką.

- Indochiny to

stosunkowo mało znany w Polsce region świata.

Co zdecydowało, że postanowiła pani tam pojechać?

- To konsekwencja moich azjatyckich podróży, które rozpoczęłam w latach 90.

ubiegłego wieku. Pociągają mnie azjatyckie klimaty, smaki, odmienność kultur, życzliwi i ciepli ludzie. Razem z mężem odbyliśmy podróż do Azji Centralnej, odwiedzając ówczesne radzieckie repu­

bliki: Uzbekistan, Kazach­

stan i Tadżykistan. Potem spełniłam swoje marzenie i wyjechałam na miesięczny objazd Chin. Zobaczyłam Chiny, jakich już dzisiaj nie ma, byłam świadkiem rozpo­

czynającej się budowy słynnej tamy na Jangcy i płynęłam trzema słynnymi przeło­

mami, których dzisiaj też już nie ma.

Podróżowałam też miesiąc po Indiach i Nepalu, a przy okazji wizyty w Australii, w drodze powrotnej zwiedzałam Singapur i Malezję. Z kolei In­

dochiny to obszar wpływów kultury zarówno Chin i Indii.

Chciałam przekonać się, do ja­

kiego stopnia te wielkie kraje odcisnęły piętno na mniej­

szych: Wietnamie, Kambodży i Laosie. Dlatego na przełomie listopada i grudnia 2010 roku wybrałam się do Azji Połu­

dniowo-Wschodniej na Półwysep Indochiński. Z jednej strony chciałam poczuć ducha kolonialnego, znanego tylko z

Elżbieta Wisławska, emerytowana bibliotekarka ze Słupska, podróżuje po świecie już kilkanaście lat. Do tej pory odwiedziła ponad 50 państw.

Ostatnio zwiedzała świątynie Khmerów w Kambodży. Fot. Archiwum domowe

książek i filmów, z drugiej przekonać się naocznie, czy iluzja misji białego człowieka w Azji trwa nadal.

- Indochiny są bezpieczne?

- Coraz więcej krajów uświadamia sobie potęgę tu­

rystyki i dbają o poczucie bez­

pieczeństwa turystów. W In- dochinach czułam się bardziej bezpiecznie niż w niektórych krajach europejskich, gdzie już niekoniecznie wyszłabym

sama późną nocą.

-W jakim języku nąjłatwiej można się porozumieć w Indochinach?

- Prosty angielski to język międzynarodowy. Znają go hotelarze, taksówkarze, han­

dlujące dzieci. W Wietnamie dość popularny jest francuski, bo to dawna kolonia Francji, a w ostateczności - jak wszędzie na świecie - obowi­

ązuje uniwersalny język mi­

gowy.

- Na co trzeba zwrócić uwagę, przygotowując się

do wyjazdu w ten rejon świata?

- Koniecznie należy zasta­

nowić się nad porą roku. Naj­

lepsze miesiące na wyjazd to pora sucha: od listopada do marca i kwietnia. Dobrze za­

opatrzyć się w odpowiednia odzież, którą można szybko wyprać i założyć po wyschni­

ęciu bez prasowania. Trzeba pamiętać o wilgotności powie­

trza sięgającej ponad 90 pro­

cent. Oczywiście wziąć wy­

godne obuwie do spacerów W dżungli. Należy dużo pić. Ja się teraz nie szczepiłam przed wyjazdem, ale trzy lata wcze­

śniej, przy innej okazji wzi' ęłam szczepionkę na żółtaczkę.

ROZMAWIAŁ ZBIGNIEW MARECKI

(3)

Uczniowie LO w Ustce n a sesji

Rady Powiatu Słupskiego.

Zobacz zdjęcia na

www.gp24.pi/fotogalerie

raport Hosu

www.gp24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 25 lutego 2011 r

Zobacz, gdzie w mieście napadali i okradali

Kryminalna mapa Słupska (siedem najbardziej uciążliwych przestępstw)

Ryczewo

Osiedk

Rasto

litowe

Słupsk

DeoWm >

Park Kultury*

Wypoczynku

Osiedle

Nadfzecze

Pomorzanka

Energetyka Cieplna

Komenda Miejska Policji w Słupsku Infografika: 23.02.2011/Artur Wosinek

BEZPIECZEŃSTWO Najczęściej do aktów wandalizmu dochodziło w rejonie ulic:

Szczecińskiej, al. 3 Maja, Romera, Konarskiego i Piłsudskiego. Agresja skierowana była przede wszystkim na zaparkowane samochody.

Piotr Kawałek Piotr.kawalek@mediaregionalne.pl

Były to zarówno drobne zniszczenia, jak porysowanie lakieru, jak i poważne, na przykład podpalenie samo­

chodu. W ubiegłym roku w Słupsku skradziono 19 samo­

chodów, dla porównania w 2006 skradziono ich aż 56.

Samochody znikały zarówno w centrum, jak i na obrzeżach miasta.

Coraz więcej nasi poli­

cjanci znajdują narkotyków, ponieważ jak twierdzą, ciężar ścigania kładą przede Wszystkim na dilerów narko­

tykowych. Przed rokiem za­

trzymali na ul. Moniuszki mężczyznę, który miał przy sobie ponad pół kilograma amfetaminy, przy ul. Herbsta zatrzymany miał ponad 120 gramów tego narkotyku. W Jpdnym z mieszkań przy ul.

Przemysłowej funkcjona­

riusze policji znaleźli 38 krzaków marihuany. •

kilogramów narkotyków skonfiskowali policjanci w ubiegłym roku, m.in. amfetaminę, marihuanę oraz tabletki ecstasy

razy dochodziło do awantur i przy­

padków przemocy w rodzinie

wykroczenia wykryto dzięki kamerom monitoringu miejskiego (w większości były to wykroczenia drogowe)

przestępstwa wykiyto dzięki kamerom monitoringu miejskiego

, Kołłątaja 31 6 4 5 - 46

I Szczecińska 27 - 2 1 8 1 40

; 3-go Maja 13 - 10 - 14 1 38

Tuwima 24 1 2 - 3 - 3 1

Gdańska 6 - 13 1 - - 22

1 Banacha 7 1 - 6 2 20

j Wileńska 9 1 3 4 2 20

1 Mickiewicza 14 1 " - i 3 18

i Piłsudskiego 4 4 1 1. 6 1 17

i

Wojska Polskiego 4 6 1 1 3 r 1 16

Przemysłowa !

3 _ J

6 2 1 3 - 15

| Garncarska 5

L 1 J 5 - ; 2' ~ T - 13

Lutosławskiego " | 8 1 2 -

[ i r z r z i

- 12

Długa 6 2 - 2 2 - 12

| Konopnickiej 7 3 - 2 - 12

Kilińskiego 2 i 3 i - 5 - 1 1

j Andersa 2 - - 2 6 1 1 1

Koszalińska 5 4 - - 2 - 1 1

1 Królowej Jadwigi 4 - 4 - - 3 - 1 1

Armii Krajowej 5 1 - 1 3 - 10

j Kaszubska 6 1 - 2 1 - 10

i Poznańska 6 - 2 1 : 1 - - 10

; Reymonta 7 - - - - 3 - 10

Tabela przedstawia statystykę siedmiu najbardziej uciążliwych przestępstw do których doszło w 2010 roku w Słupsku

CNweeeee

Gcha BSMST»

" Lasek "•

Północny

vezva M

Q$iedle Stowińskśe Osiedle

Krdla Jana IM

Sobieskiego

H Osiedle S f Westefpa&tie |

V!tx^kVK)iVa

Bukowa

(4)

w

piątek 25 lutego 2011 r. Głos Pomorza/Głos Sługska^ www.gp24.pl

Poszukiwania gazu łupkowec regionie słupskim.

Z o o z c z z i i j ę u d n a

www.gp24.pl/fotogalerie

Można wyjść z siebie,

aby wyjść z cudzych długów

SŁUPSK PGM prowadzi akcję odzyskiwania niezapłaconych czynszów za mieszkania. Lokatorzy skarżą się, że płacić często muszą nie ci, którzy zrobili długi. Niektórzy o długach dowiadują się dopiero po latach.

Marcin Prusak marcin.prusak@mediaregionalne.pl

24 tys. 829 złotych i 89 groszy musi zapłacić słup­

skiemu Przedsiębiorstwu Go­

spodarki Mieszkaniowej Piotr Kwidziński. To dług, jaki na­

rósł za niezapłacony czynsz za mieszkanie.

Jak to możliwe?

- Po kilku latach starań rodzice dostali mieszkanie PGM w kamienicy przy ulicy Wyspiańskiego - mówi Piotr Kwidziński, młody mieszka­

niec Słupska. - Wtedy jeszcze uczyłem się w szkole i byłem na utrzymaniu rodziców. Nie byłem wtajemniczany w sprawy finansowe domu.

Krótko po przyznaniu mieszkania ojciec Piotra stracił pracę i rodzice prze­

stali płacić czynsz. O tym, że rodzice nie płacą za miesz­

kanie pan Piotr nie wiedział, bo w tym czasie studiował w Koszalinie, rzadko bywał w domu.

- Było tak kiepsko, że cza­

sami nie miałem nawet pie­

niędzy na jedzenie i dlatego musiałem zrezygnować ze studiów - mówi Piotr Kwi­

dziński.

O długu dowiedział się, gdy był już na trzecim roku studiów. Przez kłopoty finan­

sowe rodziny pan Piotr nie skończył studiów i musiał rozpocząć pracę zawodową.

Gdy zaczął pracować ko­

mornik rozpoczął pobierać od wypłaty spłatę zaległości czynszu za mieszkanie.

Wszystko przez to, że rodzice pana Piotra nie pracowali i nie spłacali zaległości. W ta­

kiej sytuacji PGM, czyli wła­

ściciel mieszkania, zażądał całej sumy zaległych pieni­

ędzy od pana Piotra. Słupsz- czanin założył rodzinę i mu­

siał ją utrzymywać, a jednocześnie musiał spłacać

dług za rodziców. Kosztem wyrzeczeń, przez kilka lat udało mu się spłacić blisko 15 tysięcy. Zaciskając zęby, pła­

ciłby dalej. Gdyby na łamach

„Głosu Pomorza" nie prze­

czytał o rozwiązaniu podob­

nego problemu jednej ze słupszczanek. Od Moniki Zienkiewicz PGM również do­

magało się kilkudziesięciu ty­

sięcy złotych za niezapłacony czynsz za lokal, w którym ko­

bieta mieszkała. Młoda słupszczanka napisała odwo­

łanie do prezydenta miasta, domagając zwolnienia z długu. W piśmie podniosła to, że w czasie powstawania długu była nieletnia a potem

Piotr Kwidziński musi spłacać dług mieszkaniowy, który zrobili jego rodzice. Krótko po przyznaniu mieszkania ojciec pana Piotra stracił pracę i rodzice przestali płacić czynsz. Fot. Krzysztof Tomasik

w nim nie mieszkała, bo się nie ona jest winna powstaniu i nadużywający alkoholu wyprowadziła. Prezydent długu (głównymi lokatorami wujek). Prezydent stwierdził Słupska uznał, że pani Mo- mieszkania była jej zmarła także, że uwalniając od nika nie powinna płacić, bo mama i niepracujący nigdzie długu, pomoże młodej ko­

biecie wystartować w życiu bez obciążeń.

- Wtedy pomyślałem, że przecież j a byłem w takiej samej sytuacji i mnie nikt nie uwolnił od długu - mówi Piotr Kwidziński. - Też po­

prosiłem o to PGM, ale od­

mówiono mi i tylko rozłożono dług na raty. Jak to jest, że jedni ludzie mają lepiej od drugich? Gdzie tutaj spra­

wiedliwość?

O pomoc w wyjaśnieniu sprawy długu Piotr Kwidzi­

ński poprosił redakcję. W jego imieniu zapytaliśmy Przedsi­

ębiorstwo Gospodarki Miesz­

kaniowej w Słupsku o szcze­

góły sprawy.

- Na chwilę obecną dług jest spłacany, w związku z tym postępowanie komor­

nicze zostało zawieszone i cof­

nięto zajęcie wynagrodzenia - tłumaczy Aleksandra Pod­

siadły, rzecznik prasowy słupskiego PGM. - Pan Piotr zapewne spłaca dług za ro­

dziców gdyż zależy mu na utrzymaniu tytułu najmu nieruchomości, a brak regu­

lacji zadłużenia powodowałby eksmisję jego rodziny z mieszkania.

Problem w tym, że rodzina Piotra Kwidzińskiego nie mieszka w zadłużonym mieszkaniu od kilku lat.

Mieszkanie zostało zwrócone do zasobów PGM. Okazało się, że słupski PGM nie za­

uważył tego.

Jeszcze raz poprosiliśmy o wyjaśnienie tej sytuacji pod­

kreślając, że zadłużone mieszkanie zostało już zwrócone.

- Każdy lokator może raz na rok napisać wniosek o zwolnienie z zadłużenia - tłu­

maczy Podsiadły. - Infor­

macja, że dłużnik nie rości sobie praw do zadłużonego mieszkania, nie mieszka w nim już i zdał do zasobu, po­

może w uzyskaniu pozy­

tywnej odpowiedzi. Wszystko zależy od decyzji komisji PGM, która rozważy to pismo.

Po takiej informacji Piotr Kwidziński domaga się od PGM nie tylko umorzenia ok.

25 tys. złotych długu, który pozostał mu do spłacenia, ale także zwrotu wpłaconych już pieniędzy.

- Moim zdaniem zapła­

ciłem niesłusznie - mówi pan Piotr, który zaznacza, że jeśli PGM odmówi zwrotu pienię­

dzy, to będzie się tego do­

magał przed sądem.

Przypomnieli po latach Jeszcze większe kłopoty z

długiem wobec słupskiego PGM ma jedna z naszych czy­

telniczek. Kobieta (z po­

wodów prywatnych nie może ujawnić swojego nazwiska) w latach 90. ubiegłego wieku wynajmowała od PGM lokal, w którym prowadziła sklep.

Sklep zbankrutował i słupsz- czanka musiała spłacać jego zadłużenie. Komornik zaj­

mował jej część pensji przez prawie dziesięć lat. Gdy prze­

stał to robić, kobieta była pewna, że spłaciła całość za­

dłużenia. Tymczasem pod ko­

niec grudnia 2010 roku otrzy­

mała pismo z PGM, w którym zaznaczono, że musi zapłacić 66 tys. zł. Co ciekawe, główna należność długu to 18 tysięcy złotych od której narosło aż 48 tys. złotych odsetek! - Gdy zobaczyłam to pismo byłam zszokowana, bo przecież przez piętnaście lat PGM nie przysłał mi żadnego pisma in­

formującego, że mam wobec nich jakiś dług, że rosną od­

setki - denerwuje się słupsz- czanka. - Dlaczego nikt nie domagał się ode mnie spłaty należności?

Tymczasem słupski PGM twierdzi, że nie informował o narastających od długu od­

setkach, bo nie miał takiego obowiązku. - Sąd wydał w tej sprawie wyrok nakazujący kobiecie zwrot długu, ale ko­

mornik umorzył jego ści­

ąganie, bo uznał, że jest nie­

możliwe do przeprowadzenia - zaznacza Aleksandra Pod­

siadły z PGM. - Od tego czasu nie rozsyłaliśmy żad­

nych ponagleń, bo to w inte­

resie dłużnika jest pilno­

wanie terminowości spłacania długu. Dopiero gdy ponownie wszczynamy po­

stępowanie w sprawie infor­

mujemy o długu. Tak też stało się w tym wypadku, więc wysłaliśmy pismo z in­

formacją o wysokości długu- Słupszczanka zamierza zwrócić się o umorzenie długi*

do prezydenta Słupska.

- Chociaż niech nie każą mi spłacać odsetek, to % głównym długiem sobie po' radzę - zaznacza słupsz­

czanka.

Jak informuje Przedsi' ębiorstwo Gospodarki Miesz­

kaniowej w Słupsku, w roku 2010 zadłużenie z tytułu czynszu i świadczeń wynosił0 ; ok. 18 milionów złotych i obej­

mowało ok. trzech tysięcy osób. Obecnie kwota zadłu­

żenia i liczba dłużników po' woli maleje. •

PODYSKUTUJ NA FORUM # www.gp24.pl/forym D

(5)

17 lutego obchodziliśmy Dzień Kota.

Zobacz zdjęcia pupili przysłanych 17 lutego obchodziliśmy Dzień Kota. 0 Słupsk

Zobacz zdjęcia pupili przysłanych Słupsk

przez internautów na

www.gp24.pl/fotogalerie www gp24.pl Głos Pomorza/Głos łupska piątek 25 lutego 2011 r.

Datki z podatków od kuchni

PIENIĄDZE W ciągu trzech lat podatnicy przekazali hospicjum ponad 1,3 miliona zł. Dzięki temu wspaciu wiosną rozpocznie się bardzo już potrzebna rozbudowa placówki.

Chcemy wymienić zużyty już piec gazowy na bezpieczne przyłącze z ciepłowni miejskiej spółki Sydkraft EC. Od czasu, gdy nieznani sprawcy podpalili drzwi wejściowe do naszego biura, myślimy też o zamonto­

waniu składającego się z ośmiu kamer systemu monitoringu - wylicza prezes Zielińska-Mu- chowska. - Myślimy o klima­

tyzacji sal chorych.

Już wcześniej udało się wy­

konać prace, które były nie­

zbędne. Osuszono teren wokół budynku hospicjum, aby wilgoć nie niszczyła podłogi.

Wymieniono także dach, meble, pościel, dokupiono wiele sprzętu medycznego. Za pieni­

ądze zebrane podczas zbiórek charytatywnych organizowa­

nych w Słupsku od kilku lat w święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny przebudo­

wano i wyposażono kuchnię hospicjum. Dlatego szefowie to­

warzystwa paliatywnego i ho­

spicjum wciąż zabiegają o datki od podatników.

- Sami przekazujemy jeden procent ze swoich podatków oraz prowadzimy akcję infor­

macyjną na różne sposoby i w różnych środowiskach, bo jednak pacjentów nam nie ubywa, a raczej przybywa.

Stąd i potrzeby finansowe rosną - mówi pani Grudzi­

ńska. Wpływy z jednego pro­

centa dla słupskiego hospicjum

•wyniosły w 2007 roku - 522 820,38 zł, w 2008 - 452 292,82 zł, a w roku 2009 - 403 987,84 złotych. •

Za pieniądze zebrane podczas zbiórek charytatywnych w hospicjum już rozbudowano kuchnię. Teraz trwają przygotowania do rozbudowy całego budynku.

dowym Funduszem Zdrowia pokrywa zwykle 70 procent na­

szego budżetu. Pozostałe pie­

niądze pochodzą z dotacji władz samorządowych Słup­

ska i gminy Słupsk, zbió-rek charytatywnych. Gdy to nie wystarczało na pokrycie bie­

żących kosztów działalności, zapadła decyzja o wykorzy­

staniu części pieniędzy z jed­

nego procenta. Co roku do bie­

żącej działalności hospicjum musimy dołożyć minimum 300 tys. zł. Tylko w 2010 roku nasz budżet roczny zamknął się w kwocie 1,4 miliona złotych, przy czym same płace i ich po­

chodne wynoszą milion zło­

tych. To oznacza, że musimy

funkcjonować bardzo oszczę­

dnie - wyjaśnia pani Grudziń­

ska.

Koszty działalności obej­

mują nie tylko utrzymanie wy­

maganego przez NFZ 21-oso­

bowego personelu hospicjum (w tym trzech lekarzy i 13 pie­

lęgniarek), ale także opłacenia wszystkich mediów, utrzy­

mania obiektu i innych wy­

datków związanych z pobytem rosnącej z roku na rok liczby pacjentów placówki.

- Gdy nasze hospicjum było budowane, przewidywano, że będzie w nim przebywać jed­

nocześnie maksymalnie dzie­

sięciu pacjentów. Teraz dyspo­

nujemy już 17 łóżkami, a z

roku na rok liczba pacjentów, którym pomagamy, wzrasta o 50 do 60 osób. W 2010 roku przyjęliśmy 365 chorych - mówi Ewa Zielińska-Mu- chowska, prezes Towarzystwa Opieki Paliatywnej w Słupsku.

Z tego powodu istnieje pilna potrzeba rozbudowy siedziby hospicjum, które znajduje się przy Jana Druyffa, pocho­

dzącego z Holandii i już nieży­

jącego głównego sponsora pla­

cówki w chwili jej tworzenia.

Projekt rozbudowy jest gotowy.

Towarzystwo dysponuje także pozwoleniem na budowę. Prace budowlane mają ruszyć wiosną. Prawdopodobnie w maju.

Fot. Kamil Nagórek

- W efekcie powierzchnia hospicjum powiększy się z 478 do 650 metrów kwadratowych - tłumaczy prezes Zielińska- Muchowska.

W ramach rozbudowy za­

planowano wzniesienie dwóch dodatkowych jednołóżkowych sal dla chorych. Mają być też zbudowane: pomieszczenie so­

cjalne dla pielęgniarek, ma­

gazyn na sprzęt i wózki, prze­

szklona sala wielofunkcyjna (do szkolenia personelu i na potrzeby związane z we­

wnętrznymi uroczystościami) z wyjściem na taras oraz dwie łazienki dla obłożnie chorych.

- Ponadto przygotowujemy się do wymiany ogrzewania.

na organizacje

Anna Żych, uczennica technikum - Nawet nie wiem, czy w moim otoczeniu ktoś odpro­

wadza jeden procent podatku.

Nie przywiązuję do tego wagi.

Jak sama będę pracować, to pewnie będę wspierać jakąś or­

ganizację opiekującą się dziećmi.

Agnieszka Krawców, modystka

- Przyznam, że wcześniej jakoś nie pamiętałam o przeka­

zaniu pieniędzy z podatku. W tym roku mama poprosiła mnie, abym zrobiła to na rzecz cho­

rego dziecka jej koleżanki. Na pewno tak zrobię.

Grażyna Gregorczyk, urzędniczka

- Od lat tak robię. Czuję, że to moja powinność wobec ludzi, których pokrzywdził los. Dotąd dawałam pieniądze na hospi­

cjum słupskie, a w tym roku przekażę choremu dziecku z mojej rodziny.

Barbara Skrzypczak, właścicielka sklepu - Dotąd nie odprowadzałam procenta podatku na żadną or­

ganizację, bo przy wypełnianiu PIT-ów nie pamiętałam o tym.

W tym roku podatkowym obie­

całam sobie, że będę o tym pa­

miętać.

Agata Lietz

- Staram się odprowadzić jeden procent podatku ka­

żdego roku. Sama nie decy­

duję, komu dać te pieniądze, ale zawsze doradzi mi to kole­

żanka. Najczęściej przekazuję pieniądze na dzieci.

(MAR, FOT.ŁC)

Zbigniew Marecki 2bigniew.marecki@mediaregionalne.pl

Hospicjum Miłosierdzia Bo­

żego w Słupsku, którego or­

ganem założycielskim jest To­

warzystwo Opieki Paliatywnej im. Janiny Różyckiej, to naj­

częściej obdarowywana przez Podatników organizacja po­

żytku publicznego w regionie słupskim w ramach akcji prze­

kazywania jednego procenta Podatku.

- Od 2007 roku mamy obo­

wiązek prowadzenia wyodręb­

nionego konta, na które wpły­

wają pieniądze z jednego Procenta. Dlatego od tego mo­

mentu dokładnie wiemy, ile pieniędzy z tego źródła do nas Wpłynęło. Wcześniej datki po­

datników były odnotowywane na wspólnym koncie z przy­

chodami z innych źródeł - tłu­

maczy Anna Grudzińska, ksi­

ęgowa słupskiego hospicjum.

Zaraz też dodaje, że na stronie internetowej placówki (www.hospicjum.slupsk.pl)

^ożna znaleźć dokładne spra­

wozdanie z działalności,

^łącznie z rozliczeniem finan­

sowym.

Z relacji pani Grudzińskiej Wynika, że milion złotych, które podarowali hospicjum Podatnicy, pracuje na dobrze oprocentowanej lokacie.

- Pozostałe ponad 379 ty­

sięcy złotych, które w ciągu trzech ostatnich lat podatko­

wych dostaliśmy, wydaliśmy na bieżącą działalność. Dzieje się tak, bo kontrakt z Naro-.

Piotr Dziewudok, uczeń tech­

nikum

- Jeszcze nie zarabiam, więc nie mam od czego od­

prowadzać podatku. Od kilku

•at namawiam mamę, aby Przekazywała cześć swojego Podatku na harcerstwo. Robię tak, bo sam jestem harcerzem.

Romantycznie w klimatycznym wnętrzu

WASZ PLEBISCYT Restauracja Anna de Croy wygrała w naszym konkursie na najbardziej romantyczne miejsce w mieście. Zdecydowali czytelnicy.

PARKOWANIE

O tytuł miejsca najbardziej sprzyjającego zakochanym fywalizowalo 10 lokali i wy­

nikowych plenerów w

^łupsku i w Ustce. Przez pięć nasi czytelnicy głosowali W plebiscycie SMS-owym na

ich zdaniem najbardziej ro­

mantyczne.

Zwyciężyła restauracja w podziemiach słupskiego Zamku Książąt Pomorskich.

- To było dwa lata temu, mój obecny mąż właśnie tam za­

prosił mnie na kolację i się oświadczył. Niczego się nie spodziewałam, wróciłam zmęczona z pracy, a on po­

wiedział, że zabiera mnie na kolację i przy deserze zapytał, czy wyjdę za niego za mąż - opowiada Karolina z Ko­

bylnicy, która zgłosiła to miejsce.

Za restauracją w zamku w naszym plebiscycie uplaso­

wała się herbaciarnia w słup­

skim Spichlerzu. To właśnie tam często można spotkać młodych zakochanych.

Natomiast trzecia lokata przypadła usteckiej klima­

tycznej winiarni mieszczącej się przy ulicy Marynarki Pol­

skiej.

(NIK)

Wyniki głosowania

• Restauracja Anna de Croy - 85 procent głosów

• Herbaciarnia w Spichlerzu - . 10 procent głosów

• Ustecka winiarnia - pięć pro­

cent głosów.

Strefa większa i droższa Radni zgodzili się na rozsze­

rzenie Strefy Płatnego Parko­

wania w mieście. Przyjęli także nowy cennik opłat. Po 4 maja, bo wtedy zacznie obowią­

zywać, trzeba będzie więcej płacić.

Nadal będziemy płacić tylko 50 groszy za pierwsze pół go­

dziny parkowania. Ale za go­

dzinę już pięć razy więcej.

(MAZ)

(6)

Kontakt z redakcją

piątek 25 lutego 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www.gp24.pl

Daniel Klusek

daniel.klusek@mediaregionalne.pl

598488121

Gadu-Gadu: 10246970

ul. Henryka Pobożnego 19,76- 200 Słupsk www.gp24.pl/forum

Opis stanowiska

Zapisy na spotkanie Mecenas Ryszard Skowroński przyjmuje naszych czytelników w środy na bezpłatne konsultacje prawne. Na spotkanie należy się umówić w poniedziałek o godz.

10 telefonicznie pod redak­

cyjnym numerem 59 848 8100. pływu ciepła do grzejnika

- mówi pani Elżbieta.

- Tylko takie teraz montu­

jemy - odpowiedzieli fachowcy z Sydkraftu.

Zdaniem naszej czytel­

niczki, takie rozwiązanie unie­

możliwi jej indywidualne go­

spodarowanie ciepłem dostarczanym do jej miesz­

kania.

- Do tej pory, jeśli wie­

trzyłam pokój zimą, za­

kręcałam kaloryfer i otwie­

rałam okno bez obawy, że słupek na podzielniku ciepła będzie się zmniejszał, co wiąże się z większymi opłatami.

Teraz kaloryfer będzie cały czas włączony. Zatem jeśli otworzę okno, ciepło będzie bezproduktywnie uciekać na zewnątrz - argumentuje loka­

torka.

Okazuje się, że tego typu za­

wory są zakładane zgodnie z obowiązującymi przepisami.

- Mówią one, że zawór ter­

mostatyczny nie może umożli­

wiać spadku temperatury w pomieszczeniu poniżej 16 stopni Celsjusza - wyjaśnia Tomasz Pląska, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Ko­

lejarz.

Przepis ten ma zapobiegać np. wychłodzeniu mieszkania w przypadku, gdy jego właści­

ciel wyjechał na dłuższy czas.

W praktyce - wyłączając sytu­

acje ekstremalne, np. awarię sieci ciepłowniczej - rzadko kiedy w mieszkaniu spółdziel­

czym może dojść do spadku temperatury poniżej 16 stopni.

Może to jednak nastąpić w trakcie długiego wietrzenia po­

mieszczenia, szczególnie pod­

czas obecnych mrozów. Jak się dowiedzieliśmy, zawory są konstruowane w ten sposób, że samoczynnie regulują tempe­

raturę w pomieszczeniu. Czyli otwarte okno jest czynnikiem powodującym, że zawór auto­

matycznie zwiększa pobór ciepła w kaloryferze. Jaka na to rada?

- Wietrzyć mieszkanie można, byle szybko - usłysze­

liśmy od słupskich ciepłow- ników. •

stopni Celsjusza-tyle może wynosić minimalna temperatura w pomieszczeniach spółdzielczych.

CV i list motywacyjny przesłać na adres: marcin.rausch@mediaregionalne.pl w temacie proszę podać: H-Bytów

Informujemy,że odpowiemy na wybrane oferty.

Prosimy dopisać formułę: wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych dla potrzeb niezbędnych w celu realizacji procesu rekrutacji,zgodnie z przepisami ustawy z 29.08.1997 r. o Ochronie Danych Osobowych (Dz.U z 2002 r. Nr 101 ,poz.926z póź.zm)

rama

POMORZA

Przygotowaliśmy

miejsce

specjalnie dla Ciebie!

MECENAS RYSZARD SKOWROŃSKI RADZI

Norma na zawory przy grzejniku

PROBLEM Słupszczanka zgłosiła awarię zaworu przy kaloryferze. Urządzenie wymieniono na takie, które nie daje możliwości całkowitego odcięcia ciepła.

Wykonawcy nie przyszli W redakcji „Głosu" przyjmuje mecenas Ryszard Skowroński.

Doradza czytelnikom w ich pro­

blemach prawnych.

Nasz czytelnik miesiąc temu zamówił drzwi wejściowe do mieszkania u przedstawiciela firmy spoza regionu, który ofertę zostawił w skrzynce pocztowej. Podpisał umowę i umówił się na konkretny termin.

Pracownicy nie pojawili się w umówionym dniu. Potem czytelnik jeszcze dwukrotnie umawiał się na wykonanie usługi, jednak bezskutecznie.

Teraz chce zrezygnować z umowy. Domaga się również odsetek za zwłokę.

- Czytelnik powinien rozwią­

zać umowę na piśmie i powołać się na punkt regulaminu, który daje taką możliwość, jeśli usługa nie zostanie zrealizo­

wana w ciągu 14 dni roboczych od dnia jej podpisania - mówi mecenas Ryszard Skowroński.

- Najlepiej wysłać taki doku-

AKGA REDAKCJA O was, dla was

Na stronach Akcja Redakcja piszemy o tym, o czym infor­

mują nas czytelnicy. Na Wasze sygnały czeka Daniel Klusek.

Jeśli widzą Państwo coś, co Was zdenerwowało, poinformujcie nas o tym. Pod adresem: da- niel.klusek@mediaregionalne.pl

ment listem poleconym za po­

twierdzeniem doręczenia. Jeśli mężczyzna chce również do­

magać się odsetek, to ma do tego prawo, ale w tym wy­

padku dopiero za czas od 15.

dnia od podpisania umowy.

DANIEL KLUSEK

czekamy na e maile z opisem sytuacji. Zachęcamy też do przesyłania nam fotografii. In­

terwencje można również zgła­

szać pod nr. tel.: 59 848 81 21.

Wszystkie sygnały spraw­

dzimy, a najważniejsze zamie­

ścimy na łamach „Głosu".

(DMK)

Wojciech Frelichowski wojciech.frelichowski@mediaregionalne.pl

Pani Elżbieta zauważyła, że z jednego z kaloryferów w jej mieszkaniu cieknie woda. Oka­

zało się, że przeciekał zawór regulujący dopływ ciepła do grzejnika. Lokatorka zgłosiła awarię w administracji Spółdzielni Mieszkaniowej Ko­

lejarz, właściciela bloku, w którym mieszka. W admini­

stracji poinformowano ją, że tego typu awarie należy zgła­

szać w pogotowiu ciepłowni­

czym spółki Sydkraft, która do­

starcza ciepło do zasobów spółdzielni Kolejarz.

- Monterzy szybko przyje­

chali i sprawnie usunęli awarię. Ale zdziwiłam się, że nowy zawór nie daje mi możli­

wości całkowitego odcięcia do­

Żyje dzięki policjantom

PODZIĘKOWANIE - Funkcjonariusze wyciągnęli mnie z płonącego samochodu - mówi Michał Kuleta, nasz czytelnik z Duninowa.

Ponad miesiąc temu na skrzyżowaniu w Bierkowie do­

szło do wypadku. Jednym z jego uczestników był Michał Kuleta z Duninowa.

- W wyniku zderzenia z innym autem mój samochód przekoziołkował i się zapalił - opowiada pan Michał. - J a kilka razy traciłem przytom­

ność. Pamiętam jednak, że byłem zakleszczony w aucie.

Za nic nie mogłem się z niego wydostać. Bałem się, że spłonę żywcem.

Mężczyzna miał szczęście, bo tuż za nim do pracy jechał Paweł Zwoliński, słupski poli­

cjant. Natychmiast rozpoczął akcję ratowania pana Michała.

- Wspólnie z innym poli­

cjantem, który przyjechał ze Słupska, wyciągnęli mnie z sa­

mochodu i położyli na pobli­

skim polu. Kolejny policjant razem ze świadkami wypadku gasili mój płonący samochód, aby nie doszło do wybuchu - opowiada nasz czytelnik.

- Na szczęście skończyło się tylko na złamaniu nogi. Wiem, że życie zawdzięczam policjan­

towi, który jako pierwszy przy­

stąpił do akcji, pozostałym funkcjonariuszom: Norbertowi Owczarkowi i Markowi Ko- niewskiemu oraz wszystkim świadkom, którzy gasili auto.

Zdaniem pana Michała, funkcjonariusze powinni zo­

stać nagrodzeni przez komen­

danta słupskiej policji.

- Jestem wdzięczny policjantom, bo żyję dzięki ich szybkiej pomocy - mówi Michał Kuleta z Duninowa. Fot. tuka» cap*

- Paweł Zwoliński dostał już nagrodę finansową za podjęcie szybkiego działania poza służbą i pomoc w uratowaniu

człowiekowi życia - zapewni*

Wojciech Bugiel, rzecznik prB' sowy słupskiej policji.

DANIEL KLUSEK

(7)

www.gp24.pl/fotogaleri8 www jp24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 25 lutego 2011 r.

Sprzeciwił się eutanazji chorych

HISTORIA Wielu chorych umysłowo ze Słupska, Lęborka, Bytowa i okolic w okresie wojny zostało komisyjnie uśmierconych. Państwo uznało, że nie ma sensu ich leczyć, bo są ważniejsze wydatki.

Marcin Sarnowski

rnarcin.barnowski@mediaregionalne.pl Eutanazja, wielka zbrodnia Przeciwko ludzkości, realizo­

wana była pod hasłem postępu

1 tworzenia lepszego życia.

Jawnie zaprotestowały prze-

c*wko niej tylko środowiska chrześcijańskie. Słupski pastor Rudolf Spittel znalazł się przez to w więzieniu Gestapo.

Zaczęło się od Darwina Idea fizycznego wytępienia jednostek słabszych, niezdol­

nych do samodzielnego życia,

b o uznanych za aspołeczne, starsza niż faszyzm. Na długo przed pojawieniem się Hitlera głosili ją wykształceni postępowcy, zainspirowani ewolucyjną teorią Karola Dar- wina: o tym, że postęp w na­

turze odbywa się poprzez dobór naturalny i naturalną selekcję słabszych. - Słabsi w naturze

^ną i nie przekazują dalej swoich genów-głosili.

Ten tok rozumowania do­

prowadził niemieckiego uczo­

nego Alexandra Tille, działa- J^cego przez wiele lat w Anglii,

o wniosku, że wszelkiego ro-

Z aju działalność charyta­

tywna względem chorych, zwłaszcza genetycznie, oraz niedorozwiniętych jest z Punktu widzenia postępu ludz-

°sci szkodliwa. - Kto nie jest

^ stanie samodzielnie zdo- ywać dla siebie pożywienia,

e n ginie - twierdził Tilly WSZ?ze p o d koniec XIX wieku.

n V e innych autorytetów na-

^owych aktywnie działało na zecz sterylizacji takich cho- W h oraz likwidowania „zde­

sperowanych płodów", czyli

°worodków, u których stwier- ono takie choroby.

^ tego nie wymyślił, a T*110 jako zadanie do

e auzacji.

Chodziło wszak o dobro ger- nordyckiej rasy: in- ngentnej, zdrowej i silnej fi- ycznie. W 1929 roku Hitler

^świadczył, że w Niemczech 70nnn!?b7 "u s u n^ć" od

R do 800.000 najsłab- Jtych dzieci. Tak, jak robiono

6 0 w starożytnej Sparcie.

Skierowani do dezynfekcji Niepełnosprawni umysłowo stali się pierwszą grupą pod­

daną masowej eksterminacji już na samym początku wojny.

III Rzesza uznała, że nie ma sensu wydawać na nich pieni­

ędzy, skoro są pilniejsze wy­

datki. Chodziło też o oszczędzanie żywności oraz opróżnienie miejsc w szpita­

lach, które miały być przezna­

czone m.in. na lazarety przyj­

mujące rannych żołnierzy. To właśnie wtedy, na przełomie 1939 i 1940 roku, gdzieś znik­

nęło około 1000 pacjentów szpi­

tala psychiatrycznego w Lęborku, w większości pocho­

dzących z okolic Pomorza Środ­

kowego i z Wolnego Miasta Gdańska.

Hitler nie zdecydował się wprawdzie na zalegalizowanie tego uśmiercania, ale zapewnił lekarzom zaangażowanym w te działania, że nie zostaną nigdy pociągnięci za to do od­

powiedzialności.

Państwo zresztą"nie zabijało ot tak, jak zwykły morderca.

Koordynujący całą poufną akcją Zespół Roboczy Rzeszy ds. Ośrodków Leczniczych i Opiekuńczych stworzył spe­

cjalne procedury.

Zarządzono, by ośrodki przesyłały do centrali doku­

mentację pacjentów. Tu ze­

społy złożone z lekarzy prze­

prowadzały selekcję.

Postawienie na papierze znaku

„plus" w ciągu dwóch tygodni skutkowało formalnym prze­

niesieniem pacjenta do innej placówki.

W trakcie tych procedur przewidziano np. gazową „de­

zynfekcję". Potem rodzina otrzymywała zawiadomienie o śmierci. Stosowano też za­

strzyki i inne medykamenty.

Dbano, by uśmiercani zbytnio nie cierpieli. Tylko na samym początku prymitywnie ich roz­

strzeliwano, m.in. w Piaśnicy na wschód od Lęborka.

Dobra śmierć

Choć nawet personel szpi­

tali nie wiedział, co czeka wy­

wożonych pacjentów, wielu z nich w niewytłumaczalny

m v ^

\ >\v --y"

:f ^ - ^"7":^ -\;i

<

V Ę , g

?:

% *'& %

, A %

> ,

r.

S,

- A * :

Pastor Spittel, słupski duchowny ewangelicki, wraz z żoną. Kiytykował eutanazję lansowaną

_

pizez nazistów. Reprodukcja: Maran Sarnowski

sposób to przeczuwało. Gdy byli sparaliżowani strachem i umierać!" Uśmiercanie niepe- podjeżdżały omnibusy, nie ' stali bladzi jak trupy, na przy- łnosprawnych umysłowo stało chcieli wsiadać: płakali, rzucali kład E., która wzniosła w górę się tajemnicą poliszynela. Tym się, próbowali uciekać. - Inni ramiona i zawołała „nie chcę bardziej że oficjalna propa­

ganda lansowała „dobrą śmierć", na przykład w gło­

śnym filmie fabularnym pod tytułem „Ich klage an", który wszedł na ekrany w sierpniu 1942 roku. Opowiada o nieule­

czalnie chorej kobiecie, którą na jej wyraźną prośbę uśmiercił medycznie mąż, le­

karz.

Krytykował nazistów, zginął u komunistów

Przez ten film do więzienia Gestapo w Słupsku trafił Ru­

dolf Spittel, pastor ewangelicki z parafii mariackiej. Był dusz­

pasterzem młodzieży, miał za­

jęcia m.in. z dziewczętami ze szkoły średniej, mieszczącej się na terenie dzisiejszej Szkoły Policji.

Już przed wojną popadł w konflikt z narodowosocjali- stycznymi władzami. Należał do tzw. Kościoła Wyznającego (Bekennende Kirche), z którym związany był m.in.

słynny pastor Dietrich Bonho- effer. Według relacji jego uczennic, pozostawał wierny chrześcijańskim wartościom i z tych pozycji krytycznie wyrażał się o nazistowskich teoriach ra­

sowych, społecznych itp. w tym także o eutanazji.

Dlatego jeszcze w latach trzydziestych niemiecka tajna policja Gestapo spisywała uczestników zlotów młodzieżo­

wych, które organizował w Orzechowie.

W styczniu 1942 roku został na kilka dni aresztowany.

Erika Peters, jego uczennica, opowiadała, że został zade- nuncjonowany po tym, gdy na spotkaniu młodzieżowym kry­

tycznie wypowiedział się wła­

śnie o filmie „Ich klage an" oraz o programie eutanazji. Wśród wiernych zapanowało wzbu­

rzenie i ostatecznie księdza wy­

puszczono.

Niestety, po zajęciu Słupska radzieckie władze wojskowe nie zezwoliły Spittelowi na wznowienie działalności dusz­

pasterskiej, a w kwietniu go aresztowały.

Trafił do więzienia-obozu w Gdańsku, gdzie zmarł na tyfus 26 lipca. •

2ś lutowy

D° i rr # n ei ' d r o9a daleka Kiedy w styczniu nadeszło ORcjalnie zaproszenie od ko-

!tetu organizacyjnego J ^ t a winobrania w Dijon

e Francji w kaszubskim ze- Pole pieśni i tańca przyjęto x> 2 wielkim entuzjazmem.

a tak atrakcyjną imprezę Zespól w ciągu 30 lat ist-

enia nie był zapraszany. Do yon jest jeszcze jednak

°&a daleka. Organizatorzy

zaprosili na wrzesień, zapew­

niają locum i wyżywienie.

Jeszcze nie znalazł się nikt, kto zechciałby sfinansować koszty podróży autokarem.

3 marca 1977

Ładne kosze tylko za dewizy

Lęborski Zakład „Las" jest jedynym z niewielu w kraju producentów koszy plażowych.

Od początku roku wypleciono z wikliny ponad 1000 koszy,

które trafiły na plaże do Koło­

brzegu, Dziwnowa, Świno­

ujścia i Sopotu. Można mieć jednak zastrzeżenia co do este­

tyki koszy, co nie oznacza, że zakład nie potrafi produkować lepszych produktów.

Dla zagranicznych od­

biorców produkuje się tu efek­

towne, kolorowe kosze z obi­

ciem, wyposażone w szufladki, podnóżki, podłokietniki i regu­

lowane daszki. Niestety, de­

wizy powoli wymykają się pro­

ducentowi, gdyż na rynku

brakuje produktów takich jak:

kolorowe tkaniny.

1 mmta 197$

Słowiniec po remoncie W ubiegłą sobotę otwarto drzwi lewej części parteru Domu Towarowego Centrum

„Słowiniec". Oznacza to zako­

ńczenie długotrwałego re­

montu, pierwszego tak powa­

żnego przedsięwzięcia od czasów otwarcia placówki w 1948 roku. Remont przepro­

wadzano stopniowo, piętro po piętrze, nie wyłączając przy tym ze sprzedaży żadnego ze stoisk. Ostatnim, które udo­

stępniono klientom, jest sto­

isko branży „1001 drobiazgów", gdzie system sprzedaży za­

stąpiono samoobsługowym.

2 marca 1978

W Słupsku nie myją zębów Pasty do zębów trudno w Słupsku uświadczyć! Stoiska kosmetyczno-drogeryjne, które

do niedawna jeszcze dyspo­

nowały pełnym asorty­

mentem past, obecnie nie są w stanie zaoferować nawet najbardziej popularnej po 3,50 zł za tubkę. Brakuje past solankowych i profilak­

tycznych. Tylko niektóre kioski ruchu dysponują za­

pasami pasty „Consul". Cie­

kawe, czym też myją zęby handlowcy odpowiedzialni za zaopatrzenie słupskich stoisk drogeiyjnych?

(WYSZ. KRAB)

(8)

Ustka

piątek 25 lutego 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www.gp24.pl

i śżKa cy rzewłoki chcą zmiany nazwy na Nowa Ustka.

Podyskutuj na

www.gp24.pl/forum

Nasze zyski dostaną rybacy

ROZMOWA z Adamem Jakubiakiem, prezesem Krajowej Izby Producentów Ryb, która kupiła budynki Aukcji Rybnej.

- Co powstanie w miejscu budynków byłej Aukcji Rybnej?

- Chcemy zadbać o to, aby rybak miał możliwość uszla­

chetnienia złowionej ryby (wyczyszczenia, patroszenia, wędzenia ryb - dop. red.), i sprzedania jej po innej, dużo wyższej cenie niż dotychczas.

Nie będzie musiał sprze­

dawać jej wyłącznie pośred­

nikowi lub przetwórcom. Ry­

bacy będą mogli dostarczać ryby na rynki hurtowe i półhurtowe w Polsce i za gra­

nicą. Decyzja, w jakiej formie zostanie dokonana sprzedaż - aukcyjnej, czy do konkret­

nego odbiorcy, należeć będzie wyłącznie do rybaków, po­

nieważ to oni są właścicie­

lami ryby do momentu jej sprzedaży. Biuro handlowe KIPR pomaga jedynie wyne­

gocjować możliwie jak najwy­

ższą cenę. Pracownicy aukcji rozładują fybę z kutrów, przesortują, przygotują do wysyłki i załadują na samo­

chód odbiorcy lub dostarczą do kupującego towar.

Wszystkie operacje wyko­

namy w ramach prowizji.

Będzie ona niewspółmiernie niższa niż prowizja u pośred­

nika, ponieważ nie generu­

jemy zysku, lecz działamy na zasadach non profit. Je­

steśmy organizacją, która prowadząc swoją działalność, skupia się na wspieraniu dóbr rybaków, nie kierując się osiąganiem zysku dla siebie.

- Jak będzie nazywać się nowa firma, która powstanie w miejscu Aukcji Rybnej?

- Od 25 października, kiedy przejęliśmy placówkę od po­

przedniego właściciela - Au­

kcji Rybnej sp. z o.o., powinna się ona nazywać Lokalne Cen­

trum Pierwszej Sprzedaży Ryb Krajowej Izby Producentów Ryb. Takie lokalne centra po­

wstały w pięciu miejscach na polskim wybrzeżu. Stwierdzi­

liśmy jednak, że nazwa Aukcja Rybna to skrót, który najbar­

dziej odpowiada tego typu obiektom. Ostateczny kształt oraz forma prowadzenia dzia­

łalności aukcyjnej w oparciu o

towar dostarczany przez Adam Jakubiak, prezes

KIPR. Fot. Łukasz Capar

wszystkich rybaków z portów:

Łeba, Rowy, Ustka, Jarosła­

wiec, Darłowo, nastąpi w 2012 roku. Do tego czasu musimy przygotować całą infrastruk­

turę portową, umożliwiającą odbiór wszystkich gatunków ryb w maksymalnie najkrót­

szym czasie z zachowaniem wszystkich norm sanitarno- weterynaryjnych. Teraz obo­

wiązuje w polskim rybołów­

stwie tak zwana trójpolówka, czyli sytuacja, w której łowi tylko jedna trzecia-floty, a dwie trzecie floty stoi. Dopiero w 2012 roku łowić będzie cała polska flota rybacka. Dlatego cieszę się, że w tej chwili rynek nie funkcjonuje na pełnych ob­

rotach, bo mamy czas wszystko przygotować i przećwiczyć.

- Czym będzie różniło się działanie nowej aukcji rybnej od swojego poprzednika?

- Zagwarantujemy ry­

bakom cenę minimalną, po­

niżej której nie będziemy mogli sprzedawać złowionej przez nich ryby. Poprzedni właściciel obiektu nie mógł skorzystać z cen minimalnych.

- Jaki interes będzie miał rybak ze sprzedaży ryby na nowej aukcji? Przecież od lat mąją swoich odbiorców.

- My nie jesteśmy pośredni­

kiem, a wszystko, co będzie się tu działo, będzie służyć pod­

niesieniu jakości ryb wyłowio­

nych przez rybaków. Nie będziemy musieli generować zysków. Cały zysk, który może zarobić pośrednik, będziemy przekazywali rybakom. Na razie nie ma obowiązku odda­

wania ryb do lokalnych cen­

trów ich sprzedaży. W 2012 roku ma być obowiązek prze­

kazywania wszystkich po­

łowów ryb powyżej 300 kilo­

gramów. Być może nakaz ten wejdzie w połowie tego roku.

- Czy każdy będzie mógł wejść tutąj z ulicy i kupić rybę? Dotychczas takich możliwości nie było.

- Na pewno tak. Stworzymy warunki, aby rybacy mogli sprzedawać ryby detalicznie.

- Rozwój spowoduje zwiększenie zatrudnienia?

- Będziemy potrzebować wi-

R E K L A M A

ęcej pracowników produkcyj­

nych. Obecnie mamy czterech takich pracowników. Jednak kiedy wejdzie obowiązek zda­

wania nam stu procent ryb zło­

wionych, będziemy musieli mieć więcej ludzi - prawdopo­

dobnie ośmiu lub nawet dzie­

sięciu. Łącznie będziemy za­

trudniali piętnaście osób.

- Aukcja Rybna miała 12 prezesów w ciągu kilku lat Czy w nowej firmie też można spodziewać się korowodu prezesów? Pan zostanie prezesem aukcji?

- Ja jestem prezesem za­

rządu, a cały zarząd pracuje społecznie, bez pobierania ja­

kichkolwiek opłat za włożona przez siebie pracę na rzecz or­

ganizacji. Decydentami co do kierunku i formy działania obiektu są wszyscy członkowie KIPR.

Nowa aukcja nie będzie miała prezesa na etacie. To, co wydalibyśmy na wypłatę pre­

zesa, wolimy przekazać ry­

bakom, jako zysk dodatkowy który powinni osiągnąć w tak ciężkich dla nich czasach.

ROZMAWIAŁ MARCIN PRUSAK

Stań się konkurencyjny na rynku pracy

Podnieś swoje kompetencje i kwalifikacje

zaprasza na szkolenia dla osób pracujących zamieszkałych na terenie miasta Słupska i powiatu słupskiego

W ofercie dwa bloki szkoleniowe:

Akademia Rozwoju Umiejętności I

(5 modułów) - Komunikacja interpersonalna (16 godzin)

»- Profesjonalna sprzedaż

i standardy obsługi klienta (i 6 godzin) Stres: sprzymierzeniec czy (ie godzw Zarządzanie czasem (16 godzin)

Komputer i Internet zarządzania i promocji*

Akademia

Umiejętności II

(5 modułów) Pracownik w okresie zmian.

Elementy.zarządzania zmianą (ie godzin)

pracownika ;ie goorr mów (16»x5r,ni "

(16 godzin)

narzędziem promocji*

:zc*ś}g0!vcsv2 iniw=n,a«; 3iur?s 5

* Dwa moduły dotyczące technologii informatycznych zawierają uzupełniające się treści.

ul. Gen. Andersa 5b, 76-200 Słupsk, tel.: 59 722 00 88, e-mail: biuro@akademiaslupsk.pl Godziny otwarcia biura: od poniedziałku do piątku 9:00 -19:00 oraz na stronie: www.akademiastupsk.pl

S

Projekt realizuje:

KAPITAŁ LUDZKI

NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI Aleje Jerozolimskie 55 lok. 16, 00-697 Warszawa

cm

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

UNIA EUROPEJSKA EUROPEJSKI FUNDUSZ SPOŁECZNY

127311 KO#

(9)

"eraz nasz dodatek

K f l

regiony

piątek 25 lutego 2011 r.

f

dkazywałsięrazw miesiącu w piątki.

Zobaczcie, co robią, a czego nie robią władze.

" "

Macie oczyszczalnię, to za nią zapłaćcie

FINANSE Mieszkańcy gminy Główczyce będą musieli głębiej sięgnąć od portfeli. Od 1 marca znacznie podrożeją ceny dostarczenia wody i odprowadzenia ścieków. Nawet o 30 procent

Marcin Prusak

roarcin.prusak@mediaregionalne.pl

Dla większości mieszka­

ńców gminy nowe opłaty ozna­

czają wzrost cen o 30 groszy za każdy metr sześcienny zużytej wody oraz aż 1,42 złotego więcej za odprowadzenie metra sześciennego ścieków.

Podwyżki cen wody i ścieków wchodziły w życie także w latach poprzednich,

nie nie były tak duże.

- Od początku roku pod­

rożał VAT i trzeba pamiętać, że mamy nową oczyszczalnię, której utrzymanie trzeba opłacić - mówi Teresa Flor- kowska, wójt gminy Głów­

czyce. - Na razie do tej oczysz­

czalnie podłączone są tylko Główczyce, ale w połowie tego roku podłączone mają być tak­

że ścieki z Klęcina, Klęcinka, Wielkiej Wsi i Siodłonia, więc wówczas spadną koszty utrzy­

mania oczyszczalni. To ozna­

cza, że w przyszłości ceny opłat za wodę i ścieki nie będą rosły Gwałtownie.

. Tymczasem okazuje się, że jest też druga strona medalu.

Ujmujący się doprowadza­

łem wody i odprowadzaniem ścieków Zakład Usług Publicz-

*}ych w Główczycach popadł w

£uże tarapaty finansowe. Za- Jjjad ma 700 tysięcy złotych za-

^użenia. Przede wszystkim

®półka winna jest 148 tys. zł

^ ZUS, dla Energi -146 tys.

? oraz wobec urzędu marszał­

kowskiego - 110 tys. zł. Po­

nadto firma nie płaciła na czas Pensji pracownikom, co skon-

czyło się tym, że pracownicy poinformowali o tym Pa­

ństwową Inspekcję Pracy. Na kiepską sytuację finansową firmy ma także to, że miesz­

kańcy gminy Główczyce nie płacą na czas rachunków za wódę i ścieki. Zaległości w opła­

tach wobec ZUP urosły już do 270 tys. złotych.

Problemy oznaczają, że ZUP będzie musiał zwalniać pra­

cowników. Na koniec ubiegłego roku firma zatrudniała 24 osoby. Pod koniec roku pra­

cować w niej ma 16-17 osób.

Władzom gminy i firmie udało się wynegocjować rozłożenie długów firmy na raty, aby ła­

twiej je spłacić.

- Pierwsze symptomy działań pokażą się pod koniec tego roku, a diametralna po­

prawa sytuacji potrwa około dwóch lat - mówi Waldemar Potyński, pełniący obowiązki prezesa ZUP Główczyce. • CZY DRASTYCZNE PODWYŻKI OPŁAT ZA WODĘ! ŚCIEKI TO JEDYNA METODA NA URATOWANIE ZUP W GŁÓWCZYCACH?

PODYSKUTUJ NA FORUM www.gp24.pl/forum

i i s z b a

złotych rachunku więcej za wodę i ścieki zapłacą gospodarstwa domowe zużywajace minimalną ilość wody - 5 metrów sześciennych

"• zapłacimy?

Ceny za dostarczenie wody i od­

prowadzenie ścieków od 1 marca, za metr sześcienny:

4 wodę mieszkańcy budynków Jednorodzinnych, wielorodzinnych i szkoły zapłacą - 2,52 zł (dotychczas

*'20 zł). Instytucje i sklepy zapłacą 4,92 zł (było 3,50 zł).

Za odprowadzenie ścieków miesz­

kańcy domów jednorodzinnych, wielorodzinnych i szkoły zapłacą 4,92 zł (dotychczas 3,50 zł). Insty­

tucje i sklepy zapłacą - 6,89 zł (do­

tychczas 4,90 zł). Zakłady produk­

cyjne zapłacą - 7,21 zł (dotychczas 5,19 zł).

Po 1 marca 1 metr szescienny dostarczenia wody i odprowadzenia ścieków dla gospodarstw domowych w gminie Główczyce będzie droższy aż o

woda. 2,52 ścieki: 4.92 suma: 7,44 zł woda: 2,20 zł ścieki; 3,50 zł do 2 8 lutego

suma: 5,70 zł

F»L SXCJW, opr. WJbpnmewsU

W niedzielę pójdą do urn

Czterystu mieszkańców Żo- ruchowa w gminie Główczyce uprawnionych jest do głoso­

wania w wyborach uzupełnia­

jących do rady gminy. Wybiorą jednego radnego.

Wybory uzupełniające są or­

ganizowane w niedzielę 27 lu­

tego tylko w Żoruchowie. Stało się tak, dlatego, że Jarosław Turski, radny wybrany z tego okręgu w ostatnich wyborach samorządowych, nie chciał wejść do rady gminy.

- Na drugi dzień po wybo­

rach przyszedł do urzędu i po­

wiedział, że nie może zostać radnym, bo to koliduje z jego sprawami prywatnymi - tłu­

maczy Teresa Florkowska, wójt gminy Główczyce. - Mimo że został wybrany przez wy­

borców, nie złożył ślubowania radnego i dlatego trzeba było rozpisać nowe wybory, aby wy­

brać kogoś, kto zastąpi go na stanowisku. Przepisy wyma­

gają, żeby rada gminy miała 15 radnych.

W wyborach uzupełnia­

jących zmierzą się dwie panie.

Obie ubiegały się o stanowisko radnego jesienią ubiegłego roku, ale wówczas nie zyskały poparcia mieszkańców. Z listy nr 1 Komitetu Wyborczego Wy­

borców „Nasza Wieś Żru- chowo" w szranki stanie 59- letnia Anna Jurcaba. Jej kontr- kandydatką jest 28-letnia Karina Przybysz, startująca z Komitetu

Wyborczego Wyborców

„Wspólne Zmiany".

Wyborcy z Żoruchowa będą mogli oddać swoje głosy tylko w jednej komisji w świetlicy wiejskiej. Lokal wyborczy czynny będzie od godz. 8 do 22.

Wyniki będą znane około god.

23 w dniu wyborów. Oficjalny werdykt wyborczy poznamy w poniedziałek, 28 lutego.-

Zwycięska kandydatka złoży ślubowanie radnej na najbli­

ższej sesji rady gminy, najpraw­

dopodobniej pod koniec marca.

(MAR)

Zimowy turniej piłkarzy

Ośrodek Sportu i Rekreacji Gminy Słupsk zaprasza na Zi­

mowy Turniej Piłki Nożnej Se­

niorów o Puchar Wójta Gminy Słupsk, który rozegrany zo­

stanie w niedzielę, 27 lutego 2011 roku, w hali widowi- skowo-sportowej w Jezierzy­

cach. Początek imprezy o godz.

14. Wstęp wolny.

(maz)

® Damnica

Betonowe drogi przyszłością transportu

Damnicy Grzegorz Jaworski

^kurzył swój stary pomysł sprzed rj-- ^ce wrócić do budowy betono- yVch dróg. Beton, nie dość że tań-

^ to jeszcze okazał się bardzo -ylrzymały na warunki atmosfe- JKzne. Na tym ma się opierać poli­

cka transportowa gminy.

$ Dębnica Kaszubska

A może domek nad jeziorem

Gmina Dębnica Kaszubska odnalazła swój sposób na zaistnienie - oferuje działki budowlane w bardzo urokli­

wych miejscach - nad jeziorami w Krzyni i w Dobrej. A w samej Dębnicy Kaszubskiej pojawił sie deweloper, który sprzedaje gotowe domki w cenie mieszkania.

ii Główczyce, Smołdzino

Kobiety górą w rządzeniu i w świętowaniu

Zapytaliśmy dwie nowe panie wójt - ze Smołdzina i z Główczyc - jak oceniają początek swojej kadencji na nowych odpowiedzialnych stano­

wiskach. Okazało się, że panie wzięły się ostro do pracy i mają pełno ambitnych planów na to, by wyciągnąć swoje gminy na prostą.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Polityka przestrzenna gminy Biłgoraj została zatwierdzona uchwałę Nr IX/62/99 Rady Gminy Biłgoraj w dniu 7 lipca 1999r. Ten kompleksowy dokument określa wieloletnie kierunki

 wdrożenie działań niezbędnych dla odwrócenia znaczącego i utrzymującego się rosnącego trendu stężenia każdego zanieczyszczenia powstałego w skutek

Zgodnie z „Projektem warunków korzystania z wód dorzecza Wieprzy i Przymorza”, w przyszłości powinny być określone szczegółowe warunki, jakim powinny odpowiadać lokalizowane

Łączna powierzchnia obszarów objętych ochroną prawną na terenie gminy Świdnica wynosi 6 570,6 ha. Należą do nich między innymi najcenniejsze pod względem krajobrazowym

Dalszy rozwój gminy Drawno jest zdeterminowany i jednocześnie ograniczony przez naturalne bariery takie, jak wyznaczone na jej terenie formy ochrony przyrody: Drawieński Park

Kompleksowa analiza uwarunkowań funkcjonalno-przestrzennych i środowiskowych, stanu zachowania dziedzictwa kulturowego, istniejących powiązań przyrodniczych,

1) W ramach wszystkich wyżej wymienionych funkcji, jeśli nie narusza to przepisów odrębnych, zezwala się na lokalizację terenów komunikacji, parkingów,

Przepisy te stosuje się odpowiednio do proponowanych obszarów mających znaczenie dla Wspólnoty, znajdujących się na liście (lista proponowanych obszarów mających znaczenie