• Nie Znaleziono Wyników

Sofoklesa Edyp w Kolonie : do użytku gimnazyów polskich; Edyp w Kolonie; Oidipous epi Kolōnōi - Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sofoklesa Edyp w Kolonie : do użytku gimnazyów polskich; Edyp w Kolonie; Oidipous epi Kolōnōi - Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa"

Copied!
140
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

SOFOKLESfl

EDYP W KOLONIE

(6)

BIBLIO TEKA

PISARZY ŁACIŃSKICH I GRECKICH DO UŻYTKU W SZKOŁACH ŚREDNICH

WYDHWflNfl POD REDflKCYą

TOWARZYSTWA FILOLOGICZNEGO

2

SOFOKLESfl EDYP W KOLONIE

NAKŁADEM TOWARZYSTWA NAUCZYCIELI SZKÓŁ WYŻSZYCH WE LWOWIE

(7)
(8)

1. S ta tu a S ofoklesa w L ateranie.

(9)

SO FO K LESA EDYP W KOLONIE

DO UŻYTKU GIMNflZYÓW POLSKICH

WYDAL

DR JRM OKO

CENA EGZ. O PR . 1 KOR. 80 HAL.

WE LWOWIE

NAKŁADEM TOWARZYSTWA NAUCZYCIELI SZKÓL WYŻSZYCH W WARSZAWIE E. WENDE I SKA

1913

(10)

1

WSZELKIE PRAW A ZASTRZEŻONE

Z DRUKARNI ZAKŁADU NARODOWEGO IM. OSSOLIŃSKICH

PO D ZARZĄDEM KAROLA JASIŃSKIEGO

(11)

W S T Ę P .

i.

O p o w s ta n iu t r a g e d y i g r e c k ie j.

D ra m a t je st o ry g in aln y m płodem d u c h a g rec­

kiego ; p o w stał i ro z w in ą ł się u G reków bez o bcych w pływ ów . W szystko niem al, co n a tern polu zro b ili R zy m ian ie i w ieki późniejsze aż do d n ia dzisiejszego, b ezpośrednio lub p o śred n io łączy się z tw ó rczo ścią helleńską.

P o w stan ie d ra m a tu , a przed ew szy stkiem tra g e ­ dyi, n ależy obok kw estyi H o m erow ej do n a jtr u d n ie j­

szych zagadnień w h isto ry i lite ra tu ry g reck iej, św ia­

dectw a bow iem sta ro ż y tn y c h są sk ąp e i n ie z g o d n e ; n ie w y starc zają ce też i n ie jasn e je st w tej sp raw ie do n iesienie A rystotelesa, k tó ry p ow iad a, że t r a g e - d y a w y s z ł a z d y t y r a m b u * ) . W o sta tn ic h dzie­

siątk ach lat przedsięw zięto g ru n to w n e b a d a n ia p o ­ czątków tra g e d y i; ale chociaż rz u c a ją one pew ne św iatło n a w iele isto tn y c h p un k tó w , nie ro z ja ś n ia ją d o tąd kw estyi w yczerpująco.

W trag e d y i greckiej łatw o o d ró żn ić się d ad zą p ie rw ia stk i epiczne i liryczne, w łaściw em jej ź ró ­ dłem je st je d n a k poezya liry c z n a i relig ijn e u ro czy ­ stości k u czci D ionyzosa. P o czątkó w trag ed y i szu-

*) I lilii 7I.M7jTLXfję 4.

Sofoklesa Edyp w Kolonie.

/

(12)

2

k ać należy n a P eloponezie, gdzie liry k a c h ó ra ln a b ard zo w cześnie o siąg n ęła w ysoki sto p ień ro z w o ju ; tu w ła śn ie A rion, ro d em z M etym ny n a w yspie Lesbos, (około r. 600. p rzed C hr.) n a d a ł fo rm ę arty styczną*) daw nym śpiew om Indow ym n a cześć D ionyzosa.

P ieśń p e łn ą zac h w y tu i szalu, w k tó rej ch ó r, z 50 osób złożony, cześć o d d aw ał tem u bó stw u p rzy ro d y , w pochodzie tanecznym o k rą ż a ją c jego o łtarz, zw ano dytyram bem (άιΘ'νραμβος). Śpiew acy p rz e b ie ra li się n a sposób leśn ych bożków (σάτνροι) w koźle sk ó rk i i dlatego lud n azw ał ich „k o złam i“ (τράγοι), a ich śpiew „śpiew em k o złó w “ (τραγοβία).

T reść ow ych p ie śn i początkow o o d n o siła się za ­ p ew ne w y łączn ie do k u ltu D io nyzosa i o dpow iednio do c h a ra k te ru uro czysto ści n o siła n a sobie piętno sm u tk u głębokiego lub tc h n ę ła szaloną rad ością.

Z ta k ich p ie śn i liry czn y ch n ie m o g ła się zro dzić o d ­ ra z o g reck a tra g e d y a ; do tego p o trze b a było dłuższej ew olucyi. Z c h ó ru s a ty ró w ro z w in ą ł się n a jp ie rw t. zw. dramat satyrow y, w k tó ry m p rzed sta w ian o w esołe p o ch o d y D ionyzosa z o rszak iem satyrów .

W ku lcie D io nyzosa n ie b ra k ło je d n a k także to­

nów sm utnych. S aty ro w ie m ogli w ystęp o w ać r ó ­ w n ież ja k o tow arzysze D io n yzo sa w scenach, p rz e d ­ sta w ia ją c y c h przeszkody, n a k tó re n a tra fia ł bóg w sw oim p o cho dzie ze stro n y k ró la Irackiego Ly- k u rg a i w ład cy tehańskiego P enteu sa. Z ta k ich scen p ełn y ch grozy m o g ła się ro zw in ąć z w spó łu działem n ie zn an y ch n a m bliżej czyn n ikó w poezya śm ierci, tragedya.

Jed n ak o w o ż m otyw y, k tó re czerp ano z k u ltu D io­

nyzosa, nie n a długo m ogły w y sta rc z y ć ; p o w stając y d ra m a t alty ck i o b ją ł rozłeglejsze kręgi. S tarcia Dio-

*) H ero d o t I., 23.

(13)

3 n y zosa z L y k u rg iem i P en te u sem n a p ro w a d z iły w n et n a analogiczne sceny w m ita c h o in n y c h bogach, a stąd w ió d ł ju ż tylko k ro k je d en do m itó w o h e ­ ro sach. T ak ie p rzejście od bogów do h ero só w w tra - gedyi było tern łatw iejsze, że ju ż d y ty ra m b opiew ał herosów . M o ż n a w i ę c p o w i e d z i e ć , ż e t r a g e - d y a s t a n o w i w p r z e t w o r z e n i u d y t y r a m b u s t o p i e ń d a l s z y p o d r a m a c i e s a t y r o w y m , d a l e k o o d b i e g a j ą c y o d c h a r a k t e r u p i e r ­ w o t n e g o . S tosunek ten n a zew n ątrz o b ja w ił się w tern, że d ra m a t saty ro w y , k tó ry obok trag e d y i dalej istn ieje, zac h o w ał koźle sk ó rk i n a zaw sze, n a ­ to m ia st tra g e d y a o d rz u c iła je, bo taki stró j stra c ił sw e znaczenie z chw ilą, gdy m iejsce m itó w d io n y zy j- , sk ich z ajęły in n e m ity. To p rzejśc ie z d ra m a tu sa ty ­

row ego do trag e d y i m iało znaczenie doniosłe. Z am iast g ru b y ch żartó w , długi czas im p ro w izo w an y ch , w p ro ­ w adzono p o w ażn ą akcyę, z m ie rz a ją c ą do ściśle o k re ­ ślonego celu.

P i e r w o t n e z a w i ą z k i a k c y i d r a m a t y c z ­ n e j m o ż n a s o b i e w y o b r a z i ć m n i e j w i ę c e j w n a s t ę p u j ą c y s p o s ó b : Ju ż w cześnie m ogło się zdarzać, że p r z o d o w n i k (έξόρχων) o d ł ą c z a ł s i ę o d c h ó r u, staw ał n a sto p n ia c h o łta rz a i stąd nie tylko k ie ro w a ł tań cam i i śpiew em , lecz także w d a w a ł s i ę z c h ó r e m w r o z m o w ę i nie o p o ­ w ia d a ł ju ż o p rzy g o d ac h bóstw a, lecz p r z e d s t a ­ w i a ł s a m o b ó s t w o w ró żn y ch sy tuacyach. Jest to ju ż bezsprzecznie pew ien z w ro t k u d ram a ty czn e j akcyi i ta k m o ż n a ro zu m ieć sło w a A rystotelesa, że tra g e d y a p o w sta ła „ano των έξαρχόντων τον διθύραμ­

βον“.

1*

(14)

4

P o e c i t r a g ic z n i p r z e d S o f o k le s e m .

K olebką tragedyi b y ł d o ry c k i Peloponez, ale u r o ­ d zajn e pole do dalszego ro zw o ju zn alazła o n a d o ­ p ie ro w A ttyce od czasów P e jz y stra ty d ó w , k tó rzy pod opiekę p a ń s tw a w zięli ludow e u roczystości diony- zy.)s kie i w p ro g ra m „W ielkich D io n y zy ó w “ w p ro w a ­ dzili d y ty ra m b y A ryonow skie.

P o e c i , k t ó r y c h u w a ż a m y z a p o p r z e d ­ n i k ó w A j s c h y l o s a , n a l e ż ą d o d w ó c h p o ­ k o l e ń . S t a r s z e p o k o l e n i e re p re z e n tu je T espis z Ik ary i, w ioski położonej w p ółn o cn ej Attyce kolo M araton u, s ta re j siedziby kultu D ionyzosa. W edług trad y cy i on p ierw szy p o staw ił n ap rzeciw ch ó ru i jego p rz o d o w n ik a w łaściw ego a k to ra (i•noy.ęitr^). J a k w y g ląd ały te n a jsta rsz e trag ed y e T espisa, dziś stw ier­

dzić niepodobn a. B yły niezaw o d n ie k ró tk ie, z p rz e ­ w agą żyw iołu lirycznego, k tó ry zw oln a zaczął u stę­

p ow ać m iejsca d ram a ty czn e m u . D ziałaln o ść T esp isa o k ry w a g ru b a p o m ro k a ; to tylko je st pew ne, ż e w r. 534. p r z e d C h r . w y s t a w i ł w A t e n a c h p i e r w s z ą t r a g e d y ę w c z a s i e w i e 1 k i c h D i o - n y z y ó w . D a t a t o b a r d z o w a ż n a , b o s t w i e r ­ d z a , ż e w t e d y p r z e d s t a w i e n i e t r a g e d y i m i a ł o j u ż c e c h ę u r o c z y s t o ś c i p a ń s t w o ­ w e j , chociaż bez w ą tp ie n ia i p rzedtem lud czcił swego boga zap o m o cą śpiew u i tańca.

D o m ł o d s z e g o p o k o l e n i a n ależą: Prati- nas, C hojrylos i F ryn ich os. W szyscy trzej ży ją p r a ­ w ie ró w n o cześn ie; m ło d o ść A jschylosa p rz y p a d a n a czas ich starości.

Pralinas po ch o d ził z F le ju n tu (<t>kHovg) w p ó ł­

no cnym P eloponezie i b y ł D oryjczykiem , lecz d r a ­ m aty sw oje w y staw iał w A tenach. O dznaczył się ja k o

II.

(15)

5 a u to r d ra m a tó w sa ty ro w y ch (δράμα σατυρικόν, παίζυυσα τραγούδια), w k tó ry c h o p raco w y w ał w esołe tem aty w sposób ru b a sz n y , realistyczn y. W d ra m a c ie saty ­ ro w ym odznaczył się ró w n ież C h o jry lo s z Aten, czynny ja k o p o e ta około r. 500. p rzed C hr. T e d r a ­ m a ty saty ro w e nie d o ch o w ały się do naszy ch czasów . W yo b rażen ie o ty m ro d z a ju u tw o ró w daje n am d o tą d tylko E u r y p i d e s a C y k l o p (K v- χλωψ)*'), j e d y n y z a c h o w a n y w c a ł o ś c i d r a ­ m a t s a t y r o w y . P ró c z tego w o statn ich czasach znaleziono n a p a p iru s ie w E gipcie k ilk aset w ierszy z d ra m a tu satyrow ego S ofoklesa p. t . : „ P sy gończe“

CΙχνηπαί). R olę psów gończych o d g ry w a ją sa ty ro ­ w ie, tro p ią c y w oły, sk rad zio n e p rzez m ałego H e r­

m esa A pollinow i.

N a j z n a c z n i e j s z y m je d n a k z ty c h trze ch p o ­ etów był A teńczyk F rynichos, k tó ry żył w spółcze­

śnie z A jschylosem , ale b y ł od niego starszy. Z jego im ieniem zw iązane są ró żn e in n o w acy e n a polu tra - gedyi. On to zap ro w ad ził role kobiece (grali je m ęż­

czyźni) i odw ażył się n a k ro k b ard zo śm iały, w p ro ­ w a d z a ją c do sw oich trag e d y i w spółczesne zd arz en ia h istoryczne. W r. 494. w y staw ił F ry n ic h o s n a scenie trag ed y ę pt. „Z dobycie M iletu“ [Μιλήτου άλωαις), k tó rą w edług p o d a n ia H e ro d o ta (VI, 21) ta k w zru szy ł w i­

dzów , że w y b u ch n ęli p łaczem : ές δάκρυα n tm o i το Βέψρον. Za p rzed sta w ien ie klęski n aro d o w ej n a scenie nałożono n a poetę k a rę 1000 d ra c h m i zak azan o w przyszłości w y staw iać tę sztu k ę: y.tai ¿ζημίωσαν μ ιν ως άναμνήσαντα οίκ.ήια κ.ακ,α χιλίησι δραχμ [¡στ κ.α'ι επέτα­

ξαν μηδένα χράσ&αι τούτο.) τφ δρόματι. D ru g ą sztuką, ο k tó rej bliższe m am y w iadom ości, były F en ic y an k i

*) P rzetłum aczył go n a ję z y k polski J a n K asprow icz, Lwów 1902.

(16)

6

(<PoLvioaai), w y staw io n e w r. 476., w trzy la ta po w ielkiej bitw ie po d P lateam i, a odnoszące się tak że do w o jen p ersk ich . W arto ść trag e d y i F ry n ic h o s a p o ­ legała n a p ie śn ia c h ch ó ro w y ch , n ie n a dyalogu. T o też pieśn i jego długo po śm ierci tw ó rcy żyły w u sta c h A teńczyków .

W i e l k ą l i c z b ę t r a g i k ó w w y d a ł p i ą t y w i e k p r z e d C h r . D o n a s z y c h c z a s ó w d o s z ł y i t o t y l k o c z ę ś c i o w o u t w o r y t r z e c h p o e ­ t ó w. R o z k w i t t r a g e d y i g r e c k i e j ł ą c z y s i ę t r z e m a w i e l k i e m i i m i o n a m i : A jschylosa, So- foklcsa i E urypidesa.

A jschylos (525—456), je d e n z b o h a te rsk ic h w o ­ jo w n ik ó w z pod M arato n u i S alam iny , p och o dzący z E leu sis nieopodal A ten, pierw szy w z n i ó s ł t r a - g e d y ę n a w y ż y n y p r a w d z i w i e w i e l k i e j s z t u k i , n a d a ją c jej w treści, form ie, stylu i n a s tro ju c h a ra k te r, o d tą d jej w łaściw y. Z poe­

tyki A rystotelesa d o w iad u jem y się, że do p ie rw ­ szego a k to ra (tiqu)rayu)vtorr¡s) d o d ał drugiego (rj'tynycc- yan'iarr¡g). L iczba ch o reu tó w w jego trag e d y ach w yn o si 12, później w O restei 15. P rzez sto pn iow e o g ran ic za­

nie p a rty i liry c z n y c h ro zszerzy ł i p o głębił akcy ę d r a ­ m atyczną. W ielkie zasługi p o ło ż y ł też A jschylos o k oło zew nętrznego u rz ą d z e n ia sceny. H o ra c y w „A rs p o ­ é tic a “ w. 278. nazyw a go: „p erso n ae p allaeq u e re p e r- to r h o n e sta e “. P rz y p is u ją m u pow szechn ie w y n alezie­

nie ró ż n y c h m aszy n i d e k o ra c y i i w p ro w ad z en ie ko­

tu rn ó w i św ietn y ch kostyum ów . W y starczy p rzeczy ­ tać jego P ro m e te u s a i E u m en id y , aby n a b ra ć w y ­ o b raże n ia, ja k ie n ad zw y czajn e śro d k i techn iczn e były p o trze b n e do ich w ystaw ienia.

G łów nym ry se m poezyi A jschylosa je st ty ta n ic z n a w ielkość postaci. R ys len p rz e b ija się też w b u d o ­ w ie tragedyi, w języ k u i w ierszu. C h a ra k te ry osób

(17)

I 7

m a ją w sobie coś n ad lu d zk ieg o ; cechuje je w ielka i po tężn a w ola.

Z w ielkiej liczby u tw o ró w A jschylosa (n a p isa ł ich około 70) zachow ało się zaledw ie 7*). T rzy z nich, złączo ne zw iązkiem treści, \Άγαμέμΐ'ων (za­

m o rd o w an ie A gam em nona przez K lytajm estrę, Χοη­

φόροι, (zem sta O restesa n a w y ro d n ej m atce), Evut- νίδίς (p o k u ta i oczyszczenie m atk o b ó jcy )], stanow ią razem trylogię p. t. Oresteja. Je d y n a to try lo g ia, k tó rą p rzek a zała n am sta ro ż y tn o ść ; n ależał do niej jeszcze d ra m a t saty ro w y P r o t e u s, tw o rząc razem z p o p rzed n iem i sztu k am i telralogię **). T y tu ły in n y c h sztuk zachow anych są: Ε πτά ¿πϊ Θήβας, I ΙρυμτβΗνς δεσμώτης, Πέρααι, Ίχέτιδες. W p i e r w s z e j tragedyi p rzed sta w ił p o eta b ra to b ó jc z ą w alk ę p om iędzy sy­

n am i E d y p a, E teo klesem i P o ly n e jk e s e m ; b o h aterem d r u g i e j je st ty ta n P ro in eteu s, w P e r s a c h , j e d y n y m d r a m a c i e h i s t o r y c z n y m , k t ó r y z a c h o w a ł s i ę d o n a s z y c h c z a s ó w , p u n k te m śro d k o w y m akcyi je st b itw a pod S ala m in ą p rz e d ­ staw ion a w sp ra w o z d a n iu gońca n a dw orze perskim . O s t a t n i a sztu k a o trzy m ała n azw ę od c h ó ru córek D anaosa, k tó re sz u k a ją s c h ro n ie n ia w Argos, p rz e ­ ślad o w an e przez A jgyptosa.

*) P rzetłu m aczy ł je n a ję z y k polski (po Szujskim , W ę- clew skim , R aszew skim ) J a n K asprow icz. N akładem Tow. w y­

dawniczego, Lwów 1912.

**) Zwyczaj w y staw ian ia tetra lo g ii d a tu je się od r. 500.

przed Chr., od te g o bowiem czasu k ażd y p o e ta w ystępow ał zaw sze z 4 d ram atam i w czasie uroczystości D ionyzosa. Te 4 d ra m a ty te tra lo g ii nie m usiały koniecznie, ja k Oresteja,.

stanow ić jed n ej całości, lecz k a ż d a sz tu k a m ogła być całością osobną. U A jschylosa sp o ty k am y je d e n i drugi w ypadek. D ra­

m a t saty ro w y g ran o zaw sze n a końcu, aby rozerw ać um ysły w strz ą śn ię te sm u tn ą trag ed y ą.

(18)

8

O ż y c iu i d z ie ła c h S o f o k le s a .

Sofokles (496—406) p o ch o d ził z attyckiej g m i­

n y K olonos (Κολωνυς ίττπιος), k tó rą tak p ięk n ie sław i w sw oim „E d y p ie w K olonie“. U ro d ził się około r.

496. p rzed C hr. O jciec jego Sofillos (Σόφι,λλος), bogaty fa b ry k a n t b ro n i, d ał synow i sta ra n n e w y ch o w an ie;

m uzyki i ta ń c a uczył go L am p ro s, je d en z n a js ła ­ w niejszych m istrzó w swego czasu. D zięki tem u w y­

kształcen iu m ógł sam u k ła d a ć m uzykę do sw oich chórów . S ta ro ż y tn y b io g raf p o d aje, że Sofokles był uczniem A jsch y lo sa: a r y Λ ίοχνλφ την τράγον)! a ν ΙμαίΗν. W iadom ość la w tej form ie je st fałszy w ą; że je d n a k od stareg o m istrz a w iele się nauczył, m a jąc w zó r godny n aślad o w an ia, to n ie ulega w ątpliw ości.

Z pow odu słabego głosu (c)\a την ιδίαν μτχρυφωνΐαν) nie m ógł sam w y stępow ać ja k o ak to r, ja k to podów czas było zw yczajem , chociaż i n a tern polu sił sw oich p ró b o w ał. W je d n e j sztuce w y stąp ił ja k o śpiew ak m ityczny I a m y ris (Θάμνρις), a potem w zb udził p o ­ dziw g rą w p iłk ę ja k o N au zy k aa w sztuce p. t. P r a ­ czki (Π λνντριαι).

S olokles w stą p ił w cześnie w szran k i d ra m a ty ­ czne. Ju ż w r. 468. zd ob ył p ie rw szą n ag ro d ę za sztukę p. t. T riptolem os, zw y ciężając A jschylosa. P o ­ m iędzy zw o len n ik am i starszego, sław nego już poety, i zw o len n ik am i m łodego jeszcze Sofoklesa w y b u ch ł p rzy tej sposobności gw ałto w n y sp ó r, ta k że arch o n t, k ie ru ją c y u roczy stościam i, p o ru czy ł rozstrzygn ięcie sp o ru zw ycięsk iem u K im onow i i jego kolegom w do ­ w ództw ie. S ąd w y p ad ł n ie p rz y ch y ln ie dla A jschy­

losa. O dtąd sław a S ofoklesa b y ła u sta lo n a ; za sw oje d zieła o trzy m ał 18 ra z y p ie rw szą nagro d ę, często p rzy zn a w an o m u d ru g ą, trzeciej n ie o trz y m a ł nigdy.

III.

(19)

9 O d ż y c i a p u b l i c z n e g o swego m ia sta n i e u s u w a ł s i ę b y n a j m n i e j . W r. 443/2. p e ł n i ł u r z ą d h e l l e n o t a m i a s a (' Eklrjvorauiag) czyli p o d ­

skarbiego k asy zw iąz k o w ej; później, w r. 441., bez­

p o śred n io po św ietnem p rzy jęciu , którego do zn ała jego trag e d y a A ntygona, w y b r a n o g o (razem z Pe- ryklesem ) s t r a t e g i e m w w y p ra w ie przeciw sam ij- sk im oligarchom . Ale zn ak o m ity p o eta nic o k azał się ró w n ie d o b ry m w odzem , ja k się sam żarto b liw ie w y ra ż a (we fragm encie w spółczesnego p a m ię tn ik a ) : JlhQLy,}Ii]s Tiot/tit' ¡uev t(prj, (ttfjutrjyitiy ó" ovx ini-

o z a a fh u .

O ż y c i u ‘p r y w a t n e m p o e t y zaclio w ała się g a rść w iadom ości. Z żo n ą N ik o s tra tą m iał syna Io fo n ta, k tó ry w y stęp o w ał także jak o p o eta tragiczny.

S yn ten m iał o sk arży ć starego o jc a p rzed sądem 0 niep o czy taln o ść (naęaroLaś); lecz gdy sędziw y poeta o d czy tał w sądzie ustęp świeżo n apisaneg o E d y p a w K olonie i z a p y ta ł sędziów , czy to je st dzieło czło­

w iek a niepoczytalnego, Io fo n t zo stał z ob urzeniem ze sk a rg ą oddalony*). Sofokles p rzeży ł o k ilk a m ie­

sięcy swego m łodszego ry w a la E u ry p id esa . N a w ia ­ d om ość o jego zgonie p rz y b ra ł szaty żałobne, a ch ó ­ rzy stó w w p ro w a d z ił n a scenę bez w ieńców . U m a rł w r. 406. p rzed C hr.

Na m ocy u ch w ały ludu w zniesiono zgasłem u poecie h ero o n , w k tó rem czczono go pod im ie­

niem D ek sijo n a (Js^icor) i sk ład an o m u co ro ­ cznie ofiary. W ielki k o m ed y o p isarz A rysto fanes w iel­

b ił go w Ż abach (w. 82, 787 i n asi.) ja k o n a jw ię k ­ szego po A jschylosie p is a rz a trag iczn eg o ; a w 40 lat po śm ierci S ofoklesa n a w niosek L y k u rg a, m ów cy 1 m ęża stan u , postan o w io n o p rzech o w y w ać jed en

*) Porów naj Cicerona C ato m aior 7, 22.

(20)

10

egzem plarz jego utw o ró w w arc h iw u m p ań stw a, by zapobiedz zm ian om tekstu, a p ró cz tego u sta ­ w iono jego posąg spiżow y w teatrze ateńskim . K o ­ p i ą t e g o p o s ą g u j e s t n i e w ą t p l i w i e p r z e ­ ś l i c z n a m a r m u r o w a s t a t u a , z n a l e z i o n a w T e r r a c i n i e w L a c y u m w r. 1843., p r a w ­ d z i w a o z d o b a m u z e u m l a t e r a n e ń s k i e g o w R z y m i e (ryc. 1.).

So 1'okles by ł b a rd z o p ło d n y m p o e tą ; w edług tra - dycyi sta ro ż y tn y c h n a p i s a ł p r z e s z ł o 100 s z t u k . D o n a s z y c h c z a s ó w d o c h o w a ł o s i ę j e d n a k z a l e d w i e 7 t r a g e d y i : E dyp Król ( Oióimwg rv- Q(n'voQ), Edyp w K olonie (Oiótnoug ¿ni Ko/um'ą>) i An­

tygona (A ruyórrj) z zak re su m ilu teb ań skiego , Elektra ( HMxtQa) o sn u ta n a p o d a n ia c h o d om u A trydów m y k e ń sk ich , Ajas (AHag) i Filoktet ( < i > u o x z m i ­ tów o w o jn ie tro ja ń s k ie j, Traehinki ( Tęuyjnru') z po­

d a ń o H erkulesie*). W edług w szelkiego p ra w d o p o ­ d o b ie ń stw a są to n ajlep sze sztuki S o fo k lesa; w y­

b o ru ich d o k o n a ł p ew nie ja k iś uczony z czasów późniejszych.

Co do czasu w y staw ien ia ty ch trag ed y i tyle na- p ew no w iadom o, że A ntygonę w y staw iono po ra z p ierw szy w r. 441., F ilo k te ta 409., E d y p a w K olonie 401. (już po śm ierci poety).

K iedy A jschylos zad o w alał się z p o czątk u tylko d w o m a a k to ra m i, S o f o k i e s w p r o w a d z i ł n a s c e n ę t r z e c i e g o a k t o r a . T ym sposobem n ie

*) ję z y k polski przetłum aczyli w szy stk ie zachow ane tr a g e d y e : Z y g m u n t W ęclew ski (Poznań 1875) i Kazim ierz R aszew sk i (W arszaw a 1888). Prócz teg o n ie k tó re d ram aty tłu m a c z y li: A. W alicki (Edyp Król), A ntoni M ałecki (E lektra), .Jan C zubek (Edyp Król, Edyp w Kolonie, A ntygona), K azi­

m ierz M oraw ski (A ntygona, E le k tra , Edyp K r ó l/E d y p w K o­

lonie).

(21)

11 tylko u ro z m a ic ił sam ą akcyę, lecz w lał w n ią now e życie i p o zy sk ał w ięcej sposobności do w sz ech stro n ­ nego ośw ietlen ia c h a ra k te ró w osób d ziałający ch . Za

tą n o w o ścią poszedł sta ry m istrz A jschylos, którego O resteja, w y sta w io n a w r. 458. p rzed C hr., w ym aga ju ż także trze ch aktorów . E l e m e n t c h ó r o w y z o ­ s t a ł j e s z c z e b a r d z i e j o g r a n i c z o n y , a k c y a z y s k a ł a s t a n o w c z o p r z e w a g ę n a d ś p i e ­ w e m . Mimo to nie znikło w cale znaczenie ch ó ru w tra g e d y i; Sofokles po w iększył n aw et liczbę choreu- tów z 12 n a 15 i u m ia ł tak zn ako m icie k o m pon o w ać p ieśn i chórow e i z takiem m istrzo w stw em p rz y sto ­ sow yw ać ry tm ik ę do treści, że należą o n e do n a j­

w iększych sk arb ó w jego poetyckiej spuścizny. N adto w y p ad a zaznaczyć, że S o f o k l e s p i e r w s z y z e ­ r w a ł z u p e ł n i e n i ć , w i ą ż ą c ą w t e t r a l o g i i p o s z c z e g ó l n e d r a m a t y z e s o b ą ; k a ż d a z e s z t u k , w c h o d z ą c y c h w t e t r a l o g i ę , s t a n o ­ w i ł a c a ł o ś ć s k o ń c z o n ą .

T rag ed y e S ofok lesa cechu je n ad zw y cza jn a h a r ­ m o n i a w b u d o w i e i przeb iegu akcyi, logiczna konsekw eneya, p r z e j r z y s t o ś ć t r e ś c i i j a s n o ś ć w y r a z u ; p o eta nie goni nigdzie za n ad zw y cza jn y m i efektam i, lecz zad o w ala się p ro sty m i śro d kam i. N a j­

w ażniejsze cechy tech n ik i d ra m a ty c z n e j Sofoklesa uw ażny czytelnik ro zp o zn a z łatw ością. B a r d z o c h ę t n i e p o s ł u g u j e s i ę w y r o c z n i ą ; w „ E d y ­ pie w K olonie“ użył tego m o ty w u trzy k ro tn ie. W szę­

dzie dąży p o eta do tego, ab y w szystkie szczegóły akcyi s ta ra n n ie uzasadnić. N ie z n a jd u je m y tedy w Iragedyach S ofoklesa syluacyi, k tó ry c h nie mo- żn ab y psychologicznie u m o ty w o w ać: w szelkie słow a i czyny w y n ik a ją z n ad zw y cza jn ą k o n sekw encyą z c h a ra k te ru osób d ziałający ch .

i

(22)

12

W ystarczy p rzec zy tać ty tu ły trag e d y i Sofoklesa, aby zobaczyć, że n ie m a tam m itó w now ych, n ie zn a­

nych. B ardzo często sp o ty k am y te sam e tem aty, k tó re o p raco w y w ali ju ż jego p o p rzed n icy , a k tó ry c h n ie w y cz erp an ą k ry n ic ą b y ła poezya epiczna.

Z nane m ity o p raco w y w ał także E urypides (4 80— 406), ale je zm ien iał, p rzek ształca ł i d o d aw ał now e szczegóły, w y sn u te z fantazyi, k re ślą c n a tle po d ań m itologicznych sceny z życia codziennego. B o ­ h a t e r o w i e j e g o , ja k k o lw iek w zięci z epoki h e ro ­ sów, ż y j ą ż y c i e m b a r d z i e j I u d z k i e m i m a j ą l u d z k i e n a m i ę t n o ś c i . S lądto trag edye E u ry p i­

d e sa bliższe są d ra m a tu now ożytnego, aniżeli trage- dy e ^ js c h y lo s a i Sofoklesa. Ja k o now o ść w p ro w ad z ił do traged yi t. zw. „ d e u s e x m a c h i n a “ czyli m e­

ch an iczn y sposób ro zw iąz an ia w ęzła tragicznego, nie u m o ty w o w an y ani psychologicznie ani przebiegiem akcyi. K iedy bow iem sk u tk iem sw ych n am iętn o ści b o h atero w ie d ra m a tu z n a jd ą się w położeniu bez w y jśc ia i p o eta nie m oże w n a tu ra ln y sposób ro z ­ w iązać w ęzła tragicznego, w tedy m a c h in ą dźw igane u k azu je się bóstw o i p rz y w ra c a n a ru s z o n ą h a rm o n ię w sto su n k u ludzi do bogów. Z now ości tej sk o rzy stał S ofokles w Filoktecie.

E u ry p id e s n a p isa ł 92 d ram a ty . Z t e g o d o n a ­ s z y c h c z a s ó w d o c h o w a ł o s i ę 19 u t w o r ó w . M iędzy zach o w an em i trag ed y am i z n a jd u ją się takie, k tó re ju ż w staro ży tn o śc i cieszyły się w ielkiem u z n a ­ n ie m : Mr/dsia, (poinooM , 'In n ólrtos atecfarrypó^os, Bcćz/fu, 1 1> TavQoię.

(23)

13

E d y p w K o lo n ie (Otd'lnovg ¿nl Kolwrfy).

T rag e d y a z o stała w y sta w io n a po śm ierci poety w r.

401. przez jego w n u k a S ofoklesa M łodszego i u ch o dzi pow szechnie za jed n o z n ajp ó źn iejsz y ch dzieł poety.

P o d k o n iec życia o d ży w ają w poecie w sp o m n ien ia m łodości, zw ra c a się m y ślą do sw ych stro n ro d z in ­ ny ch i chce je uśw ietnić. Tcm się tłu m aczy w y b ó r m iejsca, w ym ienionego w ty tu le: a k c y a t r a g e d y i o d b y w a s i ę w K o l o n i e , m i e j s c u r o d z i n n e m p o e t y , o ddalonem o 3 km. n a p ó łn .-zach ó d od Aten.

W ioskę tę szczególniejszą olaczano czcią; obok P o ­ s e jd o n a i A teny {inmm O-tol) b yły E u m en id y b ó stw a­

m i opiekuńczem i K olonu i p o sia d a ły tam gaj święty.

W m iejscu, w k tó rem d ro g a św ięta, p ro w a d z ą c a z Aten do E leusis, p rz e c in a ła w ioskę, zn ajd o w a ł się t. zw. spiżow y p ró g (%aA.zónoVs odYig); tam w ed łu g w ierzeń ludow ych o tw ie ra ła się o tc h łań , k tó rę d y H a ­ des u p ro w ad ził P ersefo n ę i k tó rę d y zeszli Tezeus i P e jrito o s, aby p o rw a ć k ró lo w ę św iata podziem nego.

Do K olonu sp ro w a d za Sofokles swego b o h a te ra i każe m u spocząć n a w ieki po życiu pełn em zaw odów i n ie ­ szczęść.

E d y p w K o l o n i e , o p a r t y n a m i c i e o n i e ­ s z c z ę s n e j r o d z i n i e L a b d a k i d ó w t e b a ń- s k i c h , j e s t d a l s z y m c i ą g i e m i n n e j t r a g e ­ d y i S o f o k l e s a „ K r ó l a E d y p a “*).

Po o d k ry ciu z b ro d n i i w y łu p ie n iu sobie oczu żył E d y p jeszcze długo w T eb ach, a sum ienie jego u sp o k ajało się coraz bardziej. W spom n ien ie w in, za k tó re zadał sobie ta k stra sz n ą po kutę, koił m yślą,

*) T rzecią sz tu k ą , o p a rtą n a tym sam ym micie je s t A n­

tygona:. Mimo p o k rew ień stw a tre śc i sz tu k i te nie tw orzyły trylogii.

IV.

m

(24)

14

że p r z e c i e ż o j c a L a j o s a z a b i ł b e z w i n y ś w i a d o m e j i ż e j a k i e ś s r o g i e b ó s t w o p o ­ p c h n ę ł o g o d o z a ś l u b i e n i a w ł a s n e j m a ­ t k i m ia ł p rzy tem p raw o sądzić, że jego zasługi, ja k u w o l n i e n i e k r a j u o d s t r a s z n e g o p o ­ t w o r a , S f i n k s e m z w a n e g o , r ó w n o w a ż y ć m o g 4 j e g o w i n y . W tem b ra t jego żony i m a tk i Jo k asty , K r e o n , bez pow o du w y pędza go z k ra ju , a dw aj jego synow ie, E t e o k l e s i P o l y n e j k e s , n ie czynią nic, ab y o d w ró cić od o jca w y ro k n ie s p ra ­ w iedliw y. T ylko có rk i, A n t y g o n a i I s m e n a , p o ­ zo stały m u w ierne. N ieszczęśliw y starzec opuszcza T eb y o k iju żeb raczy m i idzie tu ła ć się po świecie, szu k ają c m iejsca, k tó re b y p rzy ję ło jego kości n a w ieczny spoczynek. W ko ń cu p ro w ad zo n y przez An­

ty gonę p rz y b y w a do K olonu i s i a d a n a k a m i e n i u w ś w i ę t y m g a j u E u m e n i d , g d z i e w e d ł u g w y r o c z n i A p o l l i n a m a j ą s i ę s k o ń c z y ć j e g o c i e r p i e n i a . W ieśniacy, dow ied ziaw szy się, że ob- cym , k tó ry w św iętym g aju szu k a sch ro n ien ia, je st E d y p , chcą go w ypędzić z k ra ju . D opiero T e z e u s udziela E d y p o w i p rzy tu łk u . T ym czasem w T eb ach w y b u c h ła w o j n a o t r o n m i ę d z y E t e o k l e s e m i P o l y n e j k e s e m . W y r o c z n i a t e m u p r z e p o ­ w i e d z i a ł a z w y c i ę s t w o , k t ó r y b ę d z i e p o ­ s i a d a ł o j c a , l u b p r z y n a j m n i e j j e g o g r ó b . W ięc obie stro n y ch cą pozy sk ać E dypa. N a jp ie rw p rz y b y w a c ó rk a E d y p a, Ism en a, z ap o w ia d ając , że zb liża się K reo n i chce w m oc sw o ją do stać E dypa.

K reo n p o su w a się n aw et do gw ałtu, ale szlachetny Tezeus staje w o b ro n ie skołatanego starca. P otem z jaw ia się P o ly n ejk es, ale E d y p p rz e k lin a go i jego b r a ta E teoklesa, życząc im , aby się w zajem n ie p o za­

b ijali. G rzm oty i b ły sk aw ice Z eusa ro zle g ają się w g aju E u m en id , E d y p zn ik a w tajem niczy sposób.

(25)

15 Ze w szy stk ich zac h o w an y c h sztuk S ofoklesa m a

„ E d y p w K o l o n i e “ n a j m n i e j d r a m a t y c z ­ n e g o ż y w i o ł u . N ie je s t bow iem sam a w sobie t r a ­ g iczną śm ie rć sta rc a , k tó re j on, p rzy g n ęb io n y b rz e ­ m ieniem nieszczęść, z u p rag n ie n iem oczekuje. Sam p rzed m io t n a d a w a ł się do o p ra c o w a n ia spokojnego, budzącego uczu cia łagodne, a n ie do p ato su g w ałto ­ wnego. W trag e d y i dźw ięczą to n y p ow ażn e a m ię k ­ kie. Z daw ali sobie z tego s p ra w ę sta ro ż y tn i; Cicero w de fin. 5, 1, 3. zow ie ją „m o llissim u m c a rm e n “.

C ały n a s tró j trag e d y i p rzem aw ia za tern, że p o w sta ła pod ko niec życia poety. Św iadczą o tern i w zględy m etry czn e i c h ó r starcó w , n a rz e k a ją c y c h n a p rz y ­ krości w ieku, a w pew nej m ierze także ow a anegdota o p rocesie, k tó ry w ytoczono sta re m u poecie.

W „E d y p ie w K o lo nie“ w y stęp u je w całej pełni p a t r y o t y z m p o e t y . E d y p do zn aje gościnnego p rz y ję c ia w A ltyce; A teńczycy i T ezeus są p rz e d s ta ­ w ien i ja k o o p iekunow ie cudzoziem ców . P o c h w a ła A ttyki w w. 668. i nasL., k tó rą p o eta m iał o d czytać p rzed sądem — to n a jp ię k n ie jsz y ze w szy stk ich ch ó ­ ró w Sofoklesa.

W ro zd ziale ró l n a tra fia m y w tej traged y i n a w iększe tru d n o śc i, aniżeli w in n y c h trag e d y ach , bo z n a jd u je m y sceny, w k tó ry c h p o trz e b a było c z w a r­

tego ak to ra. To jed n o tylko nie ulega w ątpliw ości, że głó w n a ro la E d y p a p rz y p a d ła pro tago n iście. J a k ro zdzielone były ro le m iędzy in n y c h ak to ró w , dziś stw ierd zić niepodobna.

(26)

16

B u d o w a tr a g e d y i.

W trag ed y i greckiej łączą się p a rty e liry czn e, śpiew ane, z p a rty a m i d yalogicznem i, dek lam o w an em i, w je d n ą a rty sty c z n ą całość.

P ie śn i liry czn e dzielą tragedy ę n a n a stę p u ją c e części, k tó re p o ró w n a ć m o ż n a z ak tam i dzisiejszego d ra m a tu : p r o l o g (nęć^oyos), k i l k a e p i z o d ó w (¿mioóóla) i e x o d o s (éxodos).

Prolog, część p ie rw sza dyalogu, n a p o czą tk u t r a ­ gedyi, p rzed w stę p n ą p ie śn ią c h ó ru , m a za zad a n ie w y ja śn ić sto su n k i, n a tle k tó ry c h ro zeg ra się trage- d y a (expositio) i w sk azać kierunfek akcyi.

E pejsodya są to p a rty e dyalogiczne, za w a rte m ię­

dzy głów nem i p a rty a m i lirycznem i. W śro d ek epej- sodyów w trą c o n e są często ustęp y liryczne, t. zw.

xouuoí, t. j. pieśn i, k tó re śp iew ał c h ó r n a p rz e m ia n z a k to ra m i, tudzież ué/a¡ ánó oxr¡vf¡¿, śp iew ane p rzez sam y ch a k to ró w ; często w dy alogu hierze u d ział p rzo d o w n ik c h ó ru (xoęv(palog, r/ys/xwv rov %oqov, ć’£d(>-

%cuv), k tó ry zw ykle zap o w ia d a zjaw ien ie się now ej o so by n a scenie. W epejsody ach, p o d o b n ie ja k w a k tach d ra m a tu now ożytnego, ro z w ija się sto p ­ niow o ak cy a d ra m a ty c z n a , d ochodzi do p u n k tu k u l­

m in acy jn eg o , poczem zw ro t stan ow czy (męt-ntma) w iedzie k u końcow i.

Część k o ń co w a dyalogu, po o statn iej p ie śn i c h ó ­ ru , n azy w a się éxodos (%§oóog), i z aw ie ra t. zw. k a t a ­ s t r o f ę (xaraOTQOíprj). S k ład a się zw ykle z k ilk u scen, w k tó ry c h d ad zą się w sk azać p ew ne typow e m o ty w y (m ow a p o słań ca , scen a rozpaczy).

W p a rty a c h d y alogiczn ych u ży w ają poeci greccy z u p o d o b an iem s t i c h o m y t i i (atiyouvO ía). Są to ożyw ione sceny dyalogow e, w k tó ry c h p y ta n ia i od-

V.

i

(27)

17 p o w iedzi ra ź n o po sobie n a s tę p u ją w ten sposób, że k a ż d a z osób m ó w iący ch w y g łasza je d e n w iersz.

N iek ied y dyalog sta je się jeszcze b ard ziej oży w iony do tego sto p n ia, że m ó w iący z m ie n ia ją się n aw et w ciągu jedn eg o w iersza i p o w sta ją fo rm y , zw ane άντιλαβαί.

W szystkie trag ed y e S ofoklesa z a w ie ra ją d o n iesie­

n ia p o słań có w (ρήσεις άγγελιχαί), k tó rz y o p o w ia d a ją o z d a rz e n ia c h p o za sceną, jeżeli ich p o e ta n ie chce lu b nie m oże ro zta czać p rz e d oczy m a w idzów *).

N a js ta rs z ą częścią tra g e d y i są partye chórow e.

P ie rw sz a p ieśń , k tó rą śp iew a ch ó r, w ch o d ząc n a o rc h e strę , t. j. p ieśń w pochodzie, n azy w a się

„πάροδος“, in n e pieśni, śpiew ane po zajęciu sta n o w i­

sk a w o rc h e strz e „στάσιμα“. P ieśn io m to w arzy szy ły o d p o w ied n ie ru c h y rytm iczn e. Πάροδος i στάσιμα u ło żon e są u S ofo klesa ν.ατα συζυγίαν, t. j. s k ła d a ją się z je d n ej lub k ilk u p a r zw ro tek, po k tó ry c h n astę p u je ,,έπφδός“, zw ro lk a m ia rą w ierszo w ą od p o p rz e d n ic h ró żna.

B udow a w ięc tra g e d y i S ofoklesa je st n a s tę p u ją c a : πρόλογος (1. akt) — πάροδος

¿7ΐεισόδιον a (2. akt) — στάσιμοι' a επεισόδιον β (3. akt) — στάσιμοι/ β επεισόδιον γ (4. akt) — στάσιμοι' γ

έξοδος (5. akt).

*) P orów naj Hor. a rs p o etica 182— 187.

Sofoklfesa Edyp w Kolonie. 2

(28)
(29)

ΣΟΦΟΚΛΕΟΥΣ

ΟΙΔ 1 ΠΟΥΙ ΕΠΙΚΟΛΩΝΟΙ

/

ΤΑ ΤΟΓ ΑΡ ΑΜΑΤΟΣ ΠΡΟΣΩΠΑ ΟΙ ΑΙΤΊΟΥΣ.

ΑΝΤΙΓΟΝΗ.

ΞΕΝΟΣ*).

ΧΟΡΟΣ ΑΤΤΙΚΩ Ν ΓΕΡΟΝΤΩΝ.

ΙΣΜΗΝΗ.

ΘΉΣΕΥΣ.

ΚΡΕΩΝ,

ΠΟΛΥΝΕΙΚΗΣ.

ΑΓΓΕΛΟΣ.

*) ΚίΚ'-ζσ] άνηο ’ΑΤηναΙος (οό'οιτιύρος).

2*

(30)

Τ Π Ο Θ Ε Σ ΙΣ .

Ο Ε Π Ι ΚΟ Π Ω Ν Ω ϊ ΟΙΠ ΙΠ ΟΤΣ συνημμένος πώς

¿στο τφ Τ Τ Ρ Α Ν Ν Ω Ι. της γάρ πατρίδος εκπεσών ο ΟΙδί- πονς ήδη γεραιδς ών άφικνεϊται εις ’Α θήνας, υπό τής θυγατρδς ' Αντιγόνης χειραγωγούμενος■ ήσαν γάρ (80.

αί θυγατέρες) των άρσένων περί τον πατέρα φιλοστοργιι- τεραι. άφικνεϊται δέ εις Α θ ή ν α ς κατά πυθύχρηατον, ώς αυτός ψησι, χρησθέν αύτφ παρά ταΐς σεμνάΐς καλυυμέ- ναις Οεαϊς μεταλλάξτε τον βίον. το μέν ούν πρώτον γέ­

ροντες εγχώριοι, έξ ών δ χορός <η 'νέστηκε, πυθύμενοι συν­

έρχονται καί διαλέγονται προς αυτόν, έπειτα δέ Ισμήνη παραγενομένη τα κατά την στάσιν απαγγέλλει των παί­

διον καί τήν γενησομένην άιριξιν τοϋ Κρέοντος προς αυ­

τό ν ός καί παραγενόμένος επί τφ άγαγείν αυτόν εις τον- πίσω άπρακτος άπαλλάττεται. δ δέ προς τον Θησέα διελ- θών τον χρησμόν ουτω τον βίον καταστρέφει παρά ταΐς θεαΐς.

Ίδ δέ δράμα τών θαυμαστών ο καί ήδη γεγι¡ρά­

κους δ Σοφοκλής έποίησε, χαρίζομε νος ού μόνον τή πα- τρίδι, άλλα καί τφ έαυτοϋ δήμιο· ήν γάρ Κολωνήθεν~

ώστε τον μέν δήμον επίσημον έπιδείξαι, χαρίσασθαι δέ καί τα μέγιστα τοΐς Ή θηναίοις, δι ών άπορΟήτους έσεσ­

έ) αι καί τών εχθρών αυτούς κρατήσειν υποτίθεται δ Οίδί- πους, προαναφωνών καί ότι διαστασιάσουσι προς Θη-

I

(31)

21

βαίονς ποτέ καί τούτων κρατησονοιν έκ χρηομών διά τον τάφοι> αντοϋ.

II οκηνή τον δράματος νπόκειται έν τή Α ττική,

¿ν τφ ίππίφ Κ ολω νφ, προς τφ ναφ των Σεμνών, ο δε χορός οννέοτηχεν εξ Α θ η ν α ίω ν άνδρών. προλογίζει 01- δίποι >ς.

Σ Α Α Ο Υ Σ Τ Ι Ο Υ *) ΥΙΙΟΘΕΣΙΣ.

Τά πραχθέντα περί τον Οίδίποδα ίο μεν άπαντα τά έν τφ έτεροι ΟΙ/ΙΙΙΙΟΙΙ. πεπήρωται γάρ καί άφΐκται εις την Αττικήν, οδηγούμενος έκ μιας των θνγατέρων, Α ν ­

τιγόνης. καί έοτιν έν τφ τεμένει των Σεμνών, δ έοτιν έν τφ καλόν μένω ιππίορ Κολω νφ, οντω κληθέντι, έπεί καί Ποοειδώνός έοτιν ιερόν ιππίον καί Προμηθέως, καί αντοϋ οι υρεωκόμοι ΐστανταν έοτι γάρ αντφ πνθόχρηοτον ενταύθα δεΐν αυτόν ταφής τνχ εϊν ον μή έοτιν ετέρφ βέ­

βηλοι τόπος, αντόθι κάθηταν καί κατά μικρόν αντφ τά τής νποθέσεως προέρχεται, όρά γάρ τις αντόν τών εντεύθεν, καί πορεύεται αγγελών, δτι τις άρα τφ χωρίω τούτω προοκάθηται. καί έρχονται οι έν τφ τόποι έν χο­

ρού οχήματι, μαθηοόμενοι τά πάντα, πρώτος ονν έοτι καταλύων την οδοιπορίαν καί τη θνγα τρί δια,λεγόμένος, αφατος δε έοτι καθόλον ή οικονομία έν τφ δράματι, ώς ούδενί άλλορ σχεδόν.

Α Λ Λ Ω Σ .

Τον έπί Κολωνφ Οίδίποδα έπί τετελεντηκότι τφ πάππψ Σοφοκλής ό νίδοϋς έδίδαξεν, νιος ών ’ Αρίοτωνος,

*) K iedy i gdzie żył S alustios, nie w iad o m o ; m iał napi­

sa ć k o m e n ta rz do D em o sten esa i H erodota.

(32)

22

èni άρχοντος Μίχωνος *), δς έστι τέταρτος από Καλλίον, έψ' ον φασιν οί ηλείονς τον Σοφοχλέα τελεντήσαι. σαφές δέ τοντ εστ'ιν εξ ών ο μέν Αριστοφάνης ¿V τοΐς Βατρά- χοις èni Καλλίον ανάγει τους τραγιχονς νηέρ γης, δ δέ Φρύνιχος έν Μούσαις, ας ανγχαθήχε τοΐς Βατράχοις;

φησ'ιν όντως·

μάχαρ Σοφοχλέης, δς ηολνν χρόνον βιονς άηέθανεν, ενδαίμων άνηρ χαι δεξιός, ηολλάς ηοιήσας χαι χαλάς τραγωδίας-

χαλώς δ“ ετελεύτησ, ονδέν νηομείνας χαχόν.

èni δέ τώ λεγόμενό> ίηηίψ Κολωνφ το δράμα χεϊται.

εστι γάρ χαί ετερος Κολωνδς αγοραίος ηρυς τφ Ενρνσα- χείω, ηρυς φ οι μιαϋαρνοϋντες ηροεστήχεισαν, ώστε χαι την ηαροιμίαν èni τοΐς χαθνστερίζονΰι των χαιρών δια­

δοχήν αι

διρ' ήλθες, ai.).' ες τον Κολωνδν ϊεσο.

μνημονεύει τών δνεΐν Κολωνών Φερεχράτης εν IΙετάλη διά τούτων

οντος, ηό&εν ήλθες; εις Κολωνδν ίέμην, ον τον άγοραΐον, αλλά τον τών ιηηέων.

*) 01. XCIV 3 — 401. przed Chr.

(33)

P R O L O G .

0 1 ΛΙΠΟΥΣ.

ι

Τέχνον τυφλόν γέροντος, ’Α ντιγόνη, τινας χώρους άφίγμεί}’ η τίνων άνδρών π όλιν;

τις τον πλανήτην Οίδίπουν xmIf' ημέραν την νϋ ν σπανιΟτοΐς δέξεται δωρήμασιν, ο μ ιχρόν μέν έξαιτοϋντα, τοϋ σμιχροϋ <)' '¿τι μειυν φέροντας χαί τόδ’ έξαρχοϋν εμού οτέργετν γαρ at πά&αι με χώ χρόνος ξννών μαχρ'ος διδάσχει χαί το γενναϊον τρίτον.

άλλ\ ώ τέχνον, ίλάχησνν εϊ τννα βλέπεις ή προς βεβήλοις ή προς (ίλσεσιν &εών, Οτήαόν με χάξίδρνσον, ώς πνΟώμε&α, όπου ποτ έσμέν μανΟάνειν γαρ ήχομεν ξένοι προς αστών, αν δ1 άχούσωμεν τελεϊν.

ΑΝ ΤΙΓΟ Ν Η .

πάτερ ταλαίπωρ ΟΙδίπονς, πύργοι μέν, οι πάλιν στέγονσιν, ώς απ’ αρμάτων, πρόσω- χώρος δ’ οδ’ Ιερός, ώς άπειχάααι, βρύων δάφνης, ελάας, αμπέλου- πυχνόπτεροι δ’

εϊσω χατ αυτόν εύστομοϋσ άηδύνες-

ον χώλα χάμφον τοϋδ' επ’ άξέστον πέτραν μαχράν γαρ ώς γέροντι προύστάλης οδόν.

01, χόϋιζέ νύν με χαί φύλασσε τον τυφλόν.

/

Η

(34)

ί*ι 1*1

24 ΣΟΦΟΚΑΕΟΥΞ

A N . χρόνον μ έν εενεχ' ον μα&εεν μι- δεε τό<%.

ΟΙ. έχεες δεδάξαε δη μ , όποε χαΑέύταμεν;

Α Ν . τάς γο ϋν Α&ήνας οίδα, τον δε χώρον ον.

ΟΙ. πας γάρ τις ηνδα τοϋτό γ ή μ εν έμπυρων.

Α Ν . άλλ' οστις δ τόπος η μά,δοε μολοϋσά ποε;

ΟΙ. ναι, τέχνον, εεπερ έοτί γ έςοεχήοεμος.

Α Ν . άλΧ έστε μ η ν οΐχητός· οεομαε δέ δεεν ονδέν πέλας γάρ άνδρα τόνδε ν φ ν δρω.

ΟΙ. η δεύρο προσστείχοντα χάξορμώ μενον;

Α Ν . χαε δη μ έν ονν παρόντα- χώ τε οοε λέγεεν ενχαερόν έστεν, εννεφ , ως άνηρ όδε.

ΟΙ. ώ ¿εϊν\ άχονων τήοδε της υπέρ τ εμού αυτής f f δρώσης, οννεχ ή μεν αϊοεος αχοπδς προαήχεες δεν άδηλοϋμεν ερράοαε

ΞΕΝ Ο Σ.

πριν ν ϋ ν τα πλείον ιστορεΐν, έχ τήαεΤ έδρας εςελιΐ · έχεες γάρ χώ ρον ονχ αγνόν πατεεν.

ΟΙ. τις δ' έοΑ’ δ χώρος; τον Ιδεών νομίζεταε;

αΕ. άίδεχτος ονδ' οεχητύς- αε γάρ έμεροβοε 9εαί οφ ’ έχονΟε, Γης τε χαε Σ χότον χύραε.

ΟΙ. τενων τδ σεμνόν δνομ αν ενξαίμην χλνω ν;

αΕ. τάς πάνίΕ δρώαας Ευμενίδας ιέ γ ' έν&άδ' αν εεποε λευες ν ε ν άλλα (V αλλαχού χαλά.

ΟΙ. άλλ' ελεορ 'μέ τον εχέτην δεξαίατο-

ώς ονχ έδρας γης τήαδ' αν έξέλ&οεμ’ έτε.

τί δ' έοτί τούτο; 01. ξνμφοράς ξνν& ημ έμής.

άλλ1 ο νδ ’ έμοί τοε τονξανεστάναε πόλεως έοτί ϋάροος, πριν γ αν ένδείξω, τί δρώ.

01. πρός νυν Ιδεών, δε ξεΐνε, μ ή μ άτεμάοης,

(35)

ΟΙΑΙΠΟΥΣ ΕΠΙ ΚΟΑΩΝΩΙ τοιύνδ' αλήτην, ών σε προστρέπω φρόσαι.

αΕ. σήμαινε, χονχ άτιμος έχ γ εμοϋ φανή.

ΟΙ. τις έσΟ' ο χώρος δ ή τ, εν ψ βεβήχαμεν;

αΕ. όσ οίδα χάγώ πάντ έπιστήση χλνων.

χώρος με ν ιερός πας όδ' έσ τ· έχει δέ ν(ν σεμνός Ποσειδών ήδ' δ πνρφόρος ΙΙεός Τ ιτά ν ΙΙρομηδενς. όν δέπιστείβεις τόπον, χβννός χαλειται τήΰδε χαλχύπονς οδός, έρεισμ Α θ η ν ώ ν οι δέ πλησίον γύαι τον ιππότην Κολωνόν εύχονται σψίσιν αρχηγόν είναι χαι φέρονσι τοϋνομα τό τοϋδε χοινόν πάντες ώνομασμενοι.

τοιαϋτά σοι ταϋτ έστίν, ώ ξεν', ον λόγοις τιμώ μ ε ν , άλλα τη ξννονσία πλέον.

ΟΙ. ή γάρ τινες ναίονσι τονσδε τους τύπους;

αΕ. χαί χάρτα, τοϋδε τοϋ θεού γ επώνυμοι.

ΟΙ. άρχει τις αυτών ή 'πί τφ πλήθει λόγος;

αΕ. έχ τοϋ χατ άστυ βασιλέως τάδ' (έρχεται.

ΟΙ. ούτος δέ τις λόγο) τε χαί σίΐένει χρατεί;

αΕ. Θησευς χαλειται, τοϋ πρ ιν Αίγέως τάχος.

ΟΙ. άρ’ άν τις αντω πομπός εξ υμ ώ ν μύλοι;

αΕ. ώς προς τι, λέξων ή χαταρτνσων, παρή;

ΟΙ. ώς άν προσαρχών αμιχρά χερδάνη μέγα.

αΕ. χαί τις προς άνδρός μ ή βλέποντας άρχεσις;

ΟΙ. όσ άν λέγωμεν, πάνθ' όρώντα λέξομεν.

αΕ. οϊσΑ, ώ ξέν\ ό>ς νυ ν μ ή σφαλής; έπείπερ . γενναίος, ώς ¡δόντι, πλήν τοϋ δαίμονος, αύτοϋ μ έ ν , ουπερ χάφάνης, εως εγώ τοϊς ένθάδ' αύτοϋ, μ ή χατ άστυ, δημύταις λέξο) τάδ' έ λ θ ώ ν οιδε γάρ χρινοϋσί σοι,

(36)

26 ΣΟΦΟ Κ Λ Ε Ο Υ Σ

εί χρή σε μ ίμ νειν ή πορενεσθα.ι πάλιν. 80

ΟΙ. ώ τέχνον, ή βέβηχεν ή μ ίν ό ξένος;

Α Ν . βέβηχεν, ώστε παν εν ήσυχα), πάτερ, έξεστι φωνεΐν, ώς έμοϋ μόνης πέλας.

ΟΙ. ώ πότνιαι δεινώπες, εντε ν ϋ ν έδρας

πρώτων εφ' υμ ώ ν τήσδε γης έχαμχβ εγώ,

Φ οίβφ τε χαμοί μ ή γήνησ& άγνώ μονές, δς μο ι, τα πό/.λ εχείν δτ έζεχρη χαχά, ταντην έλεξε παύλαν εν χρόνφ μαχρω, έλϋύν τι χώραν τερμίαν, δπον ιΐεών

σεμνών 'έδραν λάβοιμι χαί ξενόσταοιν, 90

ένταϋ&α χόμψ ειν τον ταλαίπωροι' βίον, χέρδη μ έν υίχήσαντα τοΐς δεδεγμένοις, ατην δέ τοΐς πέμχ/εασιν, οι μ απήλασαν σημεία δ ’ ήξειν τώνδέ μοι φερέγγυα,

ή σεισμόν ή βροντήν τιν ή Αιος σέλας. 95

έγνωχα μ έν νϋν, ως με τήνδε την οδόν ούχ έαί)' όπως ου πιστόν έξ υ μ ώ ν πτερόν έξήγαγ' εις τόδ' άλσος· ου γάρ αν ποτέ πρώταισιν ϋ μ ΐν άντέχυρσ οδοιπορών,

νήφων αοίνοις, χάπι σεμνόν έζύμην 100

βά&ρον τόδ’ άσχέπαρνον. αλλά μο ι, θ ε α ί.

βίου, χατ όμφάς τι/.ς Απόλλωνος, δότε πέραση' ήδη χαί χαταστροφήν τι να, εί μ ή δοχώ τι μειόνως έχειν, αεί

μύχ&οις λατρευων τοΐς υπερτάτοις βροτών. 105

ϊ τ , ώ γλυχεϊαι παϊδες αρχαίου Σ χότου, ϊ τ , ώ μεγίστης Παλλάδος χαλουμεναι πασών Α& ήναι τιμιω τάτη πόλις, οίχτίρατ άνδρός Οίδίπου τό δ ’ άθλιον

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wiedziałem o tem, że Laura jest dzieckiem, Mniemałem jednak, że gdy miłość zbliży się do niej, uczyni z niej kobietę?. Tylko

Dzięki włączeniu przedsięwzięcia w projekt współfinansowany przez Unię Europejską z funduszy Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego 2004-2006

Ten sam ból opuszczenia i te same mroki, Lękające się jasnych uświadomień blasków.. I jest w głębiach mych marzeń i w snów mych bezdeni Harmonia rzeczy

Kiedy Zagórski wszedł, światło słoneczne żółte, jakby bursztynowe, cedziło się cicho przez ażur fi­.. ranek, a w starych, złotych ramach obrazów

kości rozprysku serji. Wstrzeliwanie rozpoczyna się od poprawiacza normalnego, powiększonego o 4 kreski. Jeżeli pierwsza serja będzie rozpryskowa, zmniejsza się

stacie kobiece, zlewające się z nimi w jedną całość życia Obrazy te przesuwały się przede mną szybko, jak mgnienia, czyniły wrażenie złudnych miraży lub

z każd ą sceną, a pod koniec przechodzi w głębokie współczucie; rozsuw ają się coraz nowe zasłony, coraz wyraźniejszymi się stają rysy okropnej tajemnicy. W

nemu fikcyjnemu przyjacielowi, który za nią dobrze zapłaci; chce oczywiście zdobyć ją dla siebie. Syn broni się, jak może, ale ostatecznie staremu udaje się