1 4 stron
cena egz 2 0 groszy ..tajemnica fanałi/cznej miłości narodu polskiego dla Armii".
DZIENNIK'- -'i'1-
BYDGOSKI
Do ,,Dziennika'* dołączamy cotydzień: Tygodnik Sportowy i Dodatek powieściowy.
Redakcja otwarta od godziny 8—12przed południem i od 4-7 po południu.
Oddział w Bydgoszczy, ul. Dworcowa 5. Przedstawicielstwa: w Toruniu, ul.
Mostowa 17—w Grudziądzu, ul.Toruńska 22w Inowrocławiu, ul.Toruńska 2
w Gdyni, Skwer Kościuszki 24, I ptr.
Przedpłata wynosi w ekspedycji i agenturach 2.95 zł. miesięcznie,
8.85 zł. kwartalnie; przez pocztęwdom 3.34 zł. miesięcznie, 10.00 zł. kwartalnie.
Pod opaską: w Polsce 6.95 zł., zagranicę 9.25 zł. miesięcznie.
Redakcja i Administracja w Bydgoszczy, ulica Poznańska 12/14.
Rękopisów niezamówionych nie zwraca się.
Telefony: Redakcja3316, 3326, Administracja3315 — Oddziałw Bydgoszczy 1299. j ZałOiyciel J3H Teska. ( Telefony Przedstaw.: Torań 1546, Grndziądz 1294, Gdynia 1460, Inowrocław 420.
Numer 214 BYDGOSZCZ, piątek dnia 17 września 1937 r. Rok XXXI.
Wrogom ~ przestroga, swoim ~ pokrzepienie.
pokazała wielka defilada bydgoska,
Wielkie, wyjątkowe wprost chwile, które w dniu 15 września br. przeżyta Bydgoszcz, a z nią cala Polska, skłoniły Redakcji; ,,Dziennika Bydgoskiego1' do dołożenia wszelkich starań, aby Czytel
nikom. od razu zapewnić jak najwięcej wiadomości z defilady wojskowej. To też już we wczorajszym numerze dostar
czyliśmy telefoniczne sprawozdania
i fotografie z uroczystości właśnie się odbywających. Gdyby nie niezwykłe tłu
my, które zalały ulice i uniemożliwiły łączność, bylibyśmy te sprawozdania już
we wczorajszym numerze doprowadzili do końca. Dziś ograniczymy się jedynie clo sprawozdania uzupełniającego wczo
rajsze.
Jakże dobrze się stało, że-ta wielka ma
nifestacja siły zbrojnej Polski odbyła się właśnie w Bydgoszczy. Nie w Warszawie, nie w żadnym z miast, pretendujących do lniana stolic Polski, ale akurat w Bydgosz
czy.
Warszawa dużo już rzeczy widziała, du
żo jeszcze zobaczy. Warszawa miała już swoje imponujące rewie, dla niej - zblazo
wanej - nie ma*już bodAj sensacji, zdolnej ią naprawdę poruszyć. My ~- na 'tzw. ,,pro
wincji" - nie opatrzyliśmy sobie jeszcze rzeczy wielkich, umiem y zachować do nich odpowiedni dystans i dlatego zapewne od
czuwamy je głębiej, mocniej i uczciwiej. I dlatego dia nas rewia wojskowa to nie tyl
ko pewna ilość niezwykłych wrażeń, oka
zja do pogapienia się i mieszenia swoich
oczu, ale przede wszystkim — wielka i po
ważne mająca pod każdym względem zna
czenie manifestacja potęgi moralnej i ma
terialnej narodu i państwa.
Zabity żywiej serca polskie.
Przyjęła się już opinia, że ludzie z kre
sów zachodnich Rzeczypospolitej, Wielko
polanie i Pomorzanie, są skryci, zamknięci
w sobie,niezdolni douzewnętrzniania swych uczuć. A jednak ci skryci i zamknięci w so
bie Pomorzacy objawiali nieraz swój entu
zjazm dla armii i jej wodza naczelnego ży
wiej i goręcej, niżby się to stać mogło w jakiejkolwiek innej dzielnicy kraju.
Dlaczego?
Bo tu właśnie, a nie gdzieindziej, najle
piej zrozumiano sens takiej defilady, w której przecież nie dla zabawy i niczyjej rozrywki wyprowadzono na rozświątecz- nione ulice Bydgoszczy tych kilkadziesiąt tysięcy świetnie wyszkolnych, uzbrojo
nych i wyposażonych żołnierzy. Tu, gdzie
serca polskie najżyw iej biją, gdzie polskość jest istotną ostoją wszelkiego działania zbiorowego, miarowy tupot żołnierskich nóg musiał znaleźć i znalazł najsilniejszy odzew.
istotne gwarancje.
Dobrze się stało, że mądrym zarządze
niem najwyższych władz wojskowych Byd
goszcz wybrano na miejsce zakończenia *te- goiocznycu ćwiczeń międzydywizyjnych.
Bydgoszcz, wystawiona na przewiewy z zachodu i wschodu, leżąca w najbardżiej zagrożonym punkcie Rzeczypospolitej, od wieków pełniąca straż na polskim Pomo
rzu 1 wartująca nad dostępem do morza, ta Bydgoszcz nadawała się najbardziej na to, aby w jej murach zadokumentować że Polska jest dostatecznie silna i przygoto
wana, że każdy, kto pokusi się na całość granic dostanie po chciwych łapach. Ob
cym ku przestrodze, swoim ku serc pokrze
pieniu odbyta się bydgoska rewia wojsko
wa. Zwarte kolumny piechoty, te najeżone bagnetami mury, które przesunęły się przez ulice miasta, chrzęszczące tonami
Uśmiech nie schodził z twarzy naczelnego wodza, gdy w towarzystwie ministra spraw wojskowych gen. Kasprzyckiego odbierał defiladę. Niżej - generałowie i wyżsi woj
skowi fachowym okiem oceniają postawę maszerujących oddziałów.
stali i żelaza olbrzymy pancerne, żórawie klucze samolotów, krążące po niebie, — t,o wszystko już miało swoją wymowę. Ale większą jeszcze wymowę miały te olbrzy
mie tłumy, które od rana wyległy na ulice Bydgoszczy, które bez chwili wytchnienia stały całe godziny w deszczu i niepogo
dzie, które z rozpalonymi od emocji twa
rzami, rozjaśnionymi radością oczyma pa
trzyły, patrzyły i napatrzyć się nie mogły.
I jeśli w tym niezliczonym tłumie byli przypadkiem, — bo gdzież ich nie ma, -- tacy, którzy we wrogich, obcych intencjach przyglądali się temu, co się działo, to na pewno ich wnioski i spostrzeżenia nie mu
siały 'wypaść dla ich ciemnych celów po
myślnie. Postawa a rmii polskiej, entuzja
styczna postawa społeczeństwa polskiego przedstawiły gwarancje, które każdy usza
nować czy chce czy nie chce. będzie mu
siał.
Entuzjazm rodzi( si; sam.
Powietrze aż drżało od entuzjazmu. Każ
dy okrzyk zwielokrotniał się oii razu. Każ
dy żołnierz miał kwiat przy czapce i ka
rabinie, ukwiecone toczyły się działa i ka
rabiny maszynowe. Dzieci i starcy wkła
dali do rąk zmęczonych ciężkimi ćwicze
niami żołnierzy papierosy, z biednych dom- ków robotniczych na przedmieściach wy
chodziły z rana strudzone gospodynie i niosły wojakom garnek gorącej kawy, któ
rą nieraz trzeba było własnym dzieciom oddzielić. Gdzie tylko pojawiało się wojsko, czy na samej trasie defilady, czy na wszy
stkich ulicach, którymi dochodziło albo po
tem dążyło do mie-jsc załadowania, wszę
dzie nastrój byl ten sam. Wszędzie znajdo
wał się ktoś, kto umiał zagrzać tłum do niesltrywania swoich uczuć, kto umiał we właściwym momencie poderwać do okrzy
ku. Kwiaty sypały się gęsto, były osoby, które rozrzuciły ich całe kosze.
Najgłośniej, najgoręcej manifestowano tam, gdzie pojawił się naczelny wódz tych żołnierzy, którzytak potrafili zachwycićoko
i serce tłumu, marszałek Edward Śmigły- Rydz. Całej jego drodze przez ulice miasta towarzyszyły ciągłe okrzyki, które nie u- stawały niemal, gdy po'jawił się na swojej trybunie. Chwile wolne od przemarszu wojsk wykorzystywano na spontaniczne manifestacje na cześć naczelnego wodza.
1'śmiech mieszał się na jego twarzy ze wzruszeniem, .gdy nagle w jakiejś chwili zerwał się na jego cześć chóralny śpiew ,.Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam". Bo publiczność na defiladzie bydgoskiej śpie
wała kilkakrotnie. Śpiewała ,,Nie rzucim ziemi skąd nasz ród", śpiewała ,,Warsza
wiankę", gdy orkiestry grały ją maszeru
jącym oddziałom w takt marsza.
Niech żyje polski (Matisk!
Jedną jeszcze manifestację podkreślić trzeba szczególnie: to okrzyki na cześć Po
laków z Gdańska, którzy do Bydgoszczy
licznie przybyli. Występowali w zwartych grupach: było około 350 osób młodzieży szkolnej podejmowanej przez bydgoską młodzież szkolną, były har-cerki i harcerze, były reprezentacje związków kombatantów.
Gminy Polskiej i Związku Polaków. Na cześć Gdańszczan, oczywiście tych polskich Gdańszczan, których serca biły jednakowo dla armii jak serca Bydgoszczan, wiwato
wano bardzo żywo. Wołano ,,Niech żyje polski Gdańsk", gdy delegacje gminy pol
skiej szły z transparentem, aby zająć swo
je miejsce na trasie defilady, wołano- ,,Gdańsk miasto ongiś nasze, znowu będzie nasze", gdy młodzież gdańska.składała w czasie jednej z przerw hołd i kwiaty na
czelnemu wodzowi.
Bydgoszcz pomieściła wczoraj nie tylko Polaków z Gdańska, ale bodaj, że podwoiła liczbę swoich mieszkańców dzięki bardzo licznym wycieczkom z Wielkopolski, z ca-
(Ciąg dalszv na stronie 2-ej).
Artyleria przeciwlotnicza, reflektory i czołgi defilują, budząc podziw i radość.