• Nie Znaleziono Wyników

Pani Maria nie opuściła niczego - Małgorzata Gnot - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pani Maria nie opuściła niczego - Małgorzata Gnot - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MAŁGORZATA GNOT

ur. 1954; Koszalin

Tytuł fragmentu relacji Pani Maria nie opuścia niczego Zakres terytorialny i czasowy Olsztyn, PRL

Słowa kluczowe Olsztyn; życie teatralne; Bechczyc-Rudnicka, Maria (1888-1982); PRL

Pani Maria nie opuściła niczego

O pani Marii [Bechczyc-Rudnickiej] opowiem bardzo zabawną historię. Kiedy zaczęłam pisać o teatrze, to oczywiście przyjęto mnie do Klubu Krytyki Teatralnej i był to szalenie fajny Klub, ponieważ przynajmniej raz w roku była taka sesja wyjazdowa. Dziennikarze piszący o teatrze z całego kraju pakowali się w Warszawie w autobus, jechali do jakiegoś ośrodka, oglądali wszystkie przedstawienia. Oczywiście byli doskonale karmieni, obwożeni po atrakcjach miejscowych. No w każdym razie - żyć nie umierać. Mój pierwszy wyjazd.

Pojechaliśmy do Olsztyna, gdzie dyrektorem był właśnie Andrzej Rozhin wtedy. I pani Maria Bechczyc, no już wtedy była osobą chyba pod osiemdziesiątkę. I ja tak patrząc na nią, myślę sobie: „No, dzielna kobieta. Daleki wyjazd, dużo spektakli…”. No i proszę sobie wyobrazić, że ja po trzech spektaklach obejrzanych już nawet nie miałam ochoty iść na tzw. bankiet czy na kolację. Zwyczajnie nie miałam siły, natomiast pani Maria nie opuściła niczego. Żadnej wycieczki, żadnego spektaklu, żadnego bankietu i ostatnia wychodziła.

Tak, że ja po prostu otwierałam tylko oczy, już nie wspomnę o tzw. „pysku” i podziwiałam, że można w tym wieku mieć jeszcze taką energię i tyle życia w sobie. Bo ja zwyczajnie odpadałam, mając 25 lat. [Pani Maria] to jest w ogóle fenomen. I jasność umysłu, i pamięć.

Złośliwi mówili, że ona pamiętała sprzed rewolucji październikowej spektakle. Naprawdę myśmy zwyczajnie „odpadali”, ci młodzi, no bo obejrzeć dwa spektakle po kolei, odbyć jeszcze jakąś na przykład wycieczkę… Rozmowy, kuluary i tak dalej. I już człowiek o tej dziesiątej godzinie czy jedenastej marzył tylko o tym, żeby gdzieś tam, no odpocząć. Pani Maria – nie.

Data i miejsce nagrania 2013-03-12, Lublin

Rozmawiał/a Agnieszka Góra

Transkrypcja Agnieszka Góra

Redakcja Agnieszka Góra

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wtedy jeszcze był ten gmach [siedziba „Sztandaru”] na Alejach Racławickich, który był ostoją [lubelskiego PZPR], a tu nagle plakaty „Solidarności”, tablica „Solidarności”.

Robił musicale, za co go strasznie krytykowano, bo to jest przecież teatr dramatyczny, ale wtedy Teatr Muzyczny w tym biednym jeszcze Domu Kultury, był teatrem stricte

Osterwy] do dyspozycji nieporównywalnie większe środki, duży zespół, pieniądze, bo to był teatr bogaty, bezwstydnie bogaty, Rozhin się nie oglądał na fundusze.. To były

Ale był jednocześnie człowiekiem bardzo przyzwoitym, który zawsze starał się – no w momencie, kiedy ta władza świrowała – to delikatnością, dyplomacją [działać]..

Kiedy poszłam na swój pierwszy, stażowy etat do redakcji, która się wtedy nazywała „Sztandar Ludu” - to był rok chyba ’77 - odchodziła na emeryturę pani Wiera

I pani Bechczyc-Rudnicka tak jak gdyby pasowała mnie na osobę piszącą o teatrze, bo powiedziała: „No wiesz dziecko, doświadczenia to ty nie masz żadnego, bo jak ktoś nie

Takie pomysły, jakie oni wtedy mieli, to właściwie dzisiaj nam się nie mieszczą w głowie, bo na przykład proszę sobie wyobrazić, że ta biedna, no w sumie

I kiedy już odrobili tą pańszczyznę, mój ojciec, który był bardzo cenionym dziennikarzem, dostał kilka propozycji.. I to bardzo dobrych propozycji, ale między innymi