Aleksandra Kunce
Antropologia punktów
Rozważania przy tekstach
Ryszarda Kapuścińskiego
Antropologia
punktów
UNIWRRSYTETU ŚLĄSKIEGO W KATOWICACH
NR 2647
4 0 l a t
U n i w e r s y t e t u Śl ą s k i e g o
A le ksa n d ra K unce
Antropologia punktów
Rozważania przy tekstach Ryszarda Kapuścińskiego
Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego Katowice 2008
T a d e u s z M ic z k a
Recenzent E w a R e w e r s
3Gj 3 7 4 6 1 9
Spis treści
Wprowadzenie
P y ta n ia o tw ie r a ją c e |
7C z ę ś ć I
P rzestrzen ie m yślenia o punkcie
Rozdział 1 P r z e s t r z e n i e m a te m a ty c z n o - p r z y r o d n i c z e | 23 Punkt - pojęcie pierwotne (23); Mikroświat fizyki (33); Punkty w orientacji astronomicznej (41); Punkty pomiaru (47); Świat uży
tecznych punktów (49); Oko, optyka, mikro (53) Rozdział 2 P r z e s t r z e n i e h u m a n is ty c z n e | 60
Punctum, stigma, semeion (60); Znak, piętno, axis mundi (63);
Drobiny, zarodki, arche - punkty myśli (67); Punkty zarysu (76) Rozdział 3 P r z e s t r z e n i e z a p i s u R y s z a r d a K a p u ś c i ń s k i e
g o | 85
Wydobywanie punktów (85); Punkt początku i końca, punkt po
wrotu (87); Punkty instytucjonalne, punkty zbiegu i punkty sieci (90); Punkty podróży, stacje, kierunki (92); Punkty tekstowe (94);
Punkty reportażu antropologicznego (97); Punkt mocujący per
spektywę badawczą (100); „Pulsująca tkanka” (104); Myślenie we
dług punktów (110)
C z ę ś ć II
M a p a punktów
Rozdział 1
I n ty m n o ś ć |
121Rozdział 2
P o d d a n i e s i ę o b c o ś c i |
135 Rozdział 3D y s t a n s |
152Rozdział 4
C ia ło k u ltu ro w e |
168 Rozdział 5C is z a |
188Rozdział 6
M ie js c e |
202 Rozdział7 B lisk o ry tm u |
2 2 4Rozdział 8
P o d e j r z a n a c a ł o ś ć |
23 9 Rozdział 9U ro k m ik ro lo g ii |
2 4 9 Rozdział 10A p o kalyp sis \
259Zakończenie
W s t r o n ę a n tro p o lo g ii p u n k tó w |
273B ib lio g ra fia | 287
N o ta b ib lio g ra fic z n a | 305 I n d e k s o s o b o w y | 307 Summary | 315
Zusammenfassung | 317
Wprowadzenie
Pytania otw ierające
W yodrębnienie, nazwanie i konstrukcja antropologii punk
tów pociąga za sobą konieczność zarysowania perspek
tywy badawczej, w której możliwa jest interpretacja kultury.
Punkt stanowi tu pojęcie kluczowe, które ustanaw ia i zarazem wieńczy tę propozycję humanistyczną. Ważne okazuje się w ska
zanie, że to nie tylko narzędzie porządkow ania świata, które zmierzałoby do klasyfikowania i zam knięcia w schem acie ży
wej tkanki kultury. Ma ono raczej służyć wydobyciu w łaściwe
go człowiekowi sposobu doświadczania. Proponow ane tu roz
w ażania form ułowane są p r z y tekstach Ryszarda Kapuściń
skiego. Formuła „przy”, a zatem nie „wokół”, „o”, „obok”, sytu
uje ten namysł w bliskości reporterskiej, podróżniczej i an tro pologicznej myśli, jednakże nie czyni z niej obiektu badań m o
nograficznych, biograficznych, estetycznych, socjologicznych.
„Przy” jest tu bliskością względem tekstów, ale i oddaleniem , które nie pozwala na zażyłe, całościowe uprzedm iotow ienie tekstów czy życiorysu autora. Zatem nie jest to tylko książka o twórczości Kapuścińskiego, ale i o dośw iadczeniu ludzkim oraz sposobie interpretacji zdarzeń w kulturze - czego pole eksploracji stanow i zapis Kapuścińskiego. Jed n ak naczelne pytania zw iązane są z samym pojęciem punktu.
Należy rozpocząć od pytania: „Czym jest punkt?” - i to w spo
sób bezpośredni, ja k gdybyśmy zostali porw ani przez to pyta
nie, widząc jego nagłość w związku z punktow ą naturą rzeczy.
Punkt je st abstrakcyjny, ale i nam acalny w życiu człowieka.
Dlatego trzeb a określić okoliczności, w których to pytanie m ożna zadać, gdyż w ym aga ono krajobrazu, osób, tekstów, rzeczy. A zatem należy stworzyć przychylną przestrzeń egzem- plifikacji, a je st nią niewątpliwie antropologia oraz opisy Ka
puścińskiego. I z uwagi na kilka opisów doświadczeń można to pytanie właściwie rozpoznać. Czym jest punkt? Czym jest antropologia punktów? W jaki sposób jest możliwa refleksja punktowa? Gilles Deleuze i Felix G uattari napisali, że „nie ist
nieje niebo pojęć”1, gdyż pojęcia nie czekają zwyczajnie na nas, raz na zawsze ukształtow ane. Pojęcia zgodnie z traktem wyty
czonym przez Friedricha Nietzschego2 mają zostać oczyszczo
ne, przetw orzone, stw orzone na nowo. Nawet pierwsze poję
cia m ają w sobie wiele składników - piszą Deleuze i G uattari3 - za pom ocą których są definiowane. Nie są zatem zrozumiałe sam e przez siebie.
Moglibyśmy stwierdzić, że kontur pojęcia punktu, wbrew pozorom - bo to pierw otne pojęcie w m atem atyce - jest nie
ostry, ale do precyzji aspiruje ze względu na obszary obecno
ści w naukach ścisłych. Przezw ycięża - ja k się wydaje - m en
talny chaos przez jednoznaczne dookreślenia, ale i zostaje nie
ustannie na nowo zagarniany przez obszary nieokreśloności i nieoznaczenia. Zostaje w chłonięty przez to, co inne. I nie sta
nowi to zagrożenia dla pojęcia punktu, ale odsłania jego wła
ściwą naturę, a także naturę samej punktowości myśli. Każde pojęcie odsyła do czegoś innego, do innych problemów, które powodują, że w ogóle dane pojęcie ma istotne znaczenie. Poję
cie pozwala na problematyzowanie. Pojęcia rozgałęziają się na inne pojęcia. Bez tego, co dodatkowe, co problemowo zwią
zane z pojęciem , nie istniałby w ystarczający m erytoryczny
‘ G. D e l e u z e , F. G u a t t a r i : Co to je st filozofia? P rzekł. P. P i e n i ą ż e k . Gdańsk 2000, s. 12.
2 Zob. F. N i e t z s c h e : Tako rzecze Z aratustra. K sią żk a dla w szystkich i dla nikogo. Przekł. W. B e r e n t . Warszawa 1990, s. 270.
3 G. D e l e u z e , F. G u a t t a r i : Co to jest filozofia..., s. 22.
Pytania otwierające 9
powód, aby się pojęciem zajmować, by je roztrząsać i u sta
nawiać na nowo. Moglibyśmy powiedzieć, że pojęcie krzyżuje problemy. Pojęcie punktu urzeczyw istnia się w myśleniu, znaj
duje ucieleśnienie w zdarzeniach, w dośw iadczeniach czło
wieka, w terytoriach, w działaniach. Wielkość pojęcia, jego siłę organizowania myśli dałoby się zm ierzyć naturą zdarzeń, do których się odnosi i o rytmie których zaświadcza. Punkt okazuje się tu niezwykle pojemny i przydatny do opisania do
świadczeń człowieka. W punktowym myśleniu odnajdujem y w spólny rytm ludzi, rzeczy, zachow ań. P u n k t je s t obecny w naszym myśleniu z uwagi na wiele aspektów życia. Funkcjo
nuje w astronomii, matematyce, fizyce, naukach technicznych, sztukach plastycznych, naukach społecznych. Mamy punkt krytyczny trasy lotu, punkt Barana, punkt materialny, punkt w geometrii, punkt centralny, punkt widzenia, punkt kulm ina
cyjny etc.
Punkt jest ważnym pojęciem, które w nauce m a swoje za
strzeżone terytoria. Przywołuje term inologię m atem atyczną, co znajdzie wyłożenie w dalszych rozdziałach tej pracy. W n a
ukach ścisłych rozpraw ia się o punkcie przedmiotowo, stara
jąc się ustalić, wyliczać, dowodzić, segregować, tłum aczyć na podstawie precyzyjnych punktów, ale nie m a tu skoncentro
w ania się na punktow ości własnego stylu myślenia. Z resztą to nie jest nauk ścisłych zadanie. Nauki ścisłe nie dystansują się do przyjmowanej w nich perspektyw y w idzenia i nie wym u
szają pytań o obecność, częstotliwość, a może i konieczność myślenia punktowego, bo to już je st grunt hum anistyki. H u
maniści z pułapu filozofii idei czy antropologii mogą próbo
wać pytać o to, czym jest myślenie punktowe, dalej - dlaczego jest w ażne dla dośw iadczenia człowieka, by zatrzym ać nam ysł w punkcie, by obserwować rzeczy w punkcie, by prowadzić myślenie od punktu do punktu. Teoria punktu, w znoszona nie na potrzeby nauk m atem atyczno-przyrodniczych, ale szeroko pojętej hum anistyki, jest dziś wielkim wyzwaniem. I nie dlate
go, że mogłaby aspirow ać do m iana metodologii, która byłaby
narzędziem porządkow ania św iata tekstów, przedmiotów, za
chowań, konwencji m entalnych. Byłaby to dalece posunięta użyteczność. Bardziej wartościowe wydaje się co innego - po
kazanie, że „punktowy” znaczy tyle, ile „ludzki” sposób do
św iadczania siebie, innych, świata.
M ateria dośw iadczenia jest punktow a ze względu na zarów no rytm samego doświadczenia, jak i strzępy kontekstów, w któ
rych człowiek jest zanurzony. Stąd kluczowe pytania dla an
tropologii stanow ią pochodną punktu, i to bez względu na to, w jakim stopniu myśl nasza otw iera się na to, co ludzkie, arcy- ludzkie, zw ierzęce, nie-ludzkie, boskie. Dlaczego człowiek potrzebuje punktów w percepcji rzeczy? Dlaczego człowiek w dośw iadczaniu siebie, innych, przestrzeni nie może uciec od konstruow ania punktów oparcia? Dlaczego optyka jako punkt widzenia, i to bez w zględu na m anifestow aną absolutyzację bądź relatywizację sądów, je st jedynym śladem naprow adza
jącym na ruch myślenia, który nie może nie być punktowy?
Dlaczego jedynie w punktach skupienia bądź rozproszenia sieci relacji uchwytny je st człowiek? Dlaczego kruchość człowieka m oże być odsłonięta raczej w p u n k tach jego istnienia niż w ciągłym bytowaniu? Dlaczego punkt jako to, co małe, m argi
nalizowane i obce, stanowi miejsce, które jest prawdziwe? Dla
czego to jedynie punkt może odsłonić człowieka w podstaw o
wym wymiarze jego istnienia, bez ideologii i mitologizacji świa
ta? Dlaczego etyczny horyzont zdarzeń, który kreślim y wokół człowieka, jeśli jest prawdziwy i nie tworzy tylko gm achu wie
dzy, musi koncentrow ać się w punktach jego doświadczeń, w punktach jego istnienia, w punktach granicznych? Dlaczego jedynie człowiek ujęty punktow o i konkretnie, w określonym punkcie czasoprzestrzeni, jest przywołaniem prawdy terenu?
Dlaczego jedynie punktowe śledzenie drobin materii jest w sta
nie pokazać złożoność świata? Dlaczego opis punktowy nie jest jedynie ucieczką przed ciężarem syntezy i generalizacji, ale jest ruchem myślenia, które w sposób dokładny stara się zbli
żyć do człowieka i natury zdarzeń? Wreszcie to pytanie o kształt refleksji hum anistycznej, która myśli punktowo, bo myśli bli
sko o człowieku.
Pytania otwierające 1 1
Stawiając takie pytania, jest się z gruntu antropologii upraw nionym do śledzenia sposobów pojm owania punktu, obecno
ści samego pojęcia i prób jego term inologicznego definiowa
nia, a raczej braku definicji w przypadku pojęcia podstaw ow e
go. Wymaga to tym samym w kroczenia na grunt nauk ścisłych.
Pam iętam y jed n ak o tym, że przedm iotem nauki, ja k piszą Deleuze i Guattari, nie są pojęcia, ale tw ierdzenia, i że nauka w ogóle nie potrzebuje filozofii4, by rozwiązać swoje zadania w znajdowaniu funkcji i dowodzeniu. Jak zauw ażają dalej -
„filozofia może mówić o nauce tylko aluzyjnie, a nauka może mówić o filozofii tylko tak, ja k o chm urze”5. Nam jed n ak jest potrzebne pojęcie, które wyłania się w różnych obszarach myśli, również na gruncie tego, co naukowe. Sięgamy jed n ak do nauk ścisłych nie po to, aby transponow ać określenia m atem atycz
ne czy astronom iczne na grunt literaturoznaw stw a czy filozo
fii - przez ich spłycenie i powierzchowność, albo inaczej, by sprawdzić, ja k hum anistyczna m etafora zyskuje rangę term i
nu w naukach ścisłych bez w skazania na jej antropologiczny kontekst. Rzecz w tym, aby wydobyć powinowactwo myśle
nia, które każe podobnie sytuować m etaforę punktu, rozstrzy
gać o podobnym otoczeniu pojęcia, przywoływać podobne m e
chanizmy rozproszenia czy scalania. Konkludując, punkt wy
musza określoną optykę pojm owania dośw iadczeń człowieka i organizacji wiedzy - niezależnie od tego, czy sytuow aną hu
manistycznie, czy zlokalizow aną w obrębie nauk m atem atycz
no-przyrodniczych. Punkt wym usza tu określone rozstrzygnię
cia m erytoryczne i odkrycie podobnych atrybutów myślenia.
I to daje upraw om ocnienie hum anistycznej eksploracji prze
strzeni nauk ścisłych, które bronią swej odrębności i dystan
sują się od przechodzenia od pojęć m atem atycznych do pojęć hum anistycznych6, mimo że sam e z apologią zagarniają m e
4 Ibidem, s. 130.
5 Ibidem, s. 178.
6 A. S o k a l , J. B r i c m o n t : M odne bzdury. O n a d u życia ch n a u k i popeł
nianych p rzez p o stm o d ern istyc zn y ch in telektu a listó w . Przekł. P A m s t e r -
tafory hum anistyczne i poddają je diagnozom przyrodniczym7.
M etafora w nauce bowiem, ja k w yjaśnia Theodore Brown, jest narzędziem o wielkiej konceptualnej sile8.
Dlatego należy przyjrzeć się na wstępie terytorium nauk ści
słych9 z uwagi na to, ja k lokuje się tam pojęcie punktu i w jaki
d a m s k i . Warszawa 2004. Spektakularny tekst, organizujący dyskusję w o
kół nadużyć w nauce, sam w swej formie okazał się dla w ielu manipulacją i wybiórczym oraz nieprecyzyjnym doborem przykładów tekstowych. Zob.
m.in. M. H e r er: Gilles D eleuze. S tru k tu ry - m a szy n y - kreacje. Kraków 2006, s. 20-21. W żaden sposób też nie zdyskredytował postmodernizmu ze w zględu na niekontekstualne i nierzetelne analizy. Nie rozwija bowiem my
ślenia, że podobną manipulację m ożna przeprowadzić, eksplorując prze
strzeń tzw. tradycyjnego dyskursu naukowego, gdzie w podobny sposób sprawny „manipulator nauki” m ógłby wykorzystać konwencję tekstu na
ukowego, który rozstrzyga ostatecznie i jednoznacznie, szuka uprawomoc
nienia w autorytetach czy gromadzi zdania denotacyjne, otwarte na weryfi
kację czy falsyfikację, by stworzyć tekst o nikłej wartości merytorycznej.
Problem bowiem leży nie tylko w formie wywodu, ale i w treści, która albo jest doniosłym wkładem w myślenie, albo jest grom adzeniem „bzdur”. Kon
kludując, formułowanie „bzdur” zdarzyć się m oże orędownikom zarówno modernistycznego, jak i postm odernistycznego porządku. Dlatego o wiele donioślejszym tekstem , który pokazuje mariaż nauk ścisłych i humanistyki, ale też tłum aczy powiązania m iędzy nimi i akcentuje fakt „pisania” tego, co naukowe, jest analiza Kena Baake’a: M etaphor a n d K now ledge: Challenges o f W riting Science. Ed. J. Z a p p e n. N ew York 2003.
7 A. M i l l e r : M etaphor a n d Scientific Creativity. In: M etaphor and A n a logy in the Sciences (Origins: S tu d ie s in the Sources o f Scientific Creativity).
Ed. F. H a l l y n . Dordrecht 2000, s. 147-164.
8 T. B r o w n : M a kin g Truth: M etaphor in Science. Champaign 2003, s. 14.
9 Termin „nauki ścisłe” odnosimy, zgodnie z podziałem zakorzenionym w historii nauki, do nauk matematyczno-przyrodniczych, które mają od
m ienny status od nauk hum anistycznych, zgodnie z wykładnią Wilhelma Diltheya, W ilhelma W indelbanda czy Heinricha Rickerta. Odmienny status m etodologiczny w związku z odm iennością przedmiotu i metody badań po
woduje, że - jak pisze ks. Michał Heller - nauki hum anistyczne cechują się w ięk szą płynnością, w ielozn aczn ością reguł w procesie badawczym i naciskiem na interpretację. Zob. ks. M. H e l l e r : Filozofia nauki. W prow a
d zenie. Kraków 1992, s. 19; W. D i i t h e y : E inleitung in die G eistesw issen- schaften. In: I d e m: G esa m m elte Schriften. T. 1. Stuttgart-Góttingen 1958-
1982.
Pytania otwierające 1 3
sposób pośrednio odsłania się punktow e myślenie. Dyskurs m atem aty czn o -p rzy ro d n iczy je s t w ażnym w zm ocnieniem rozwijanej koncepcji hum anistycznej, która staw ia w centrum uwagi pojęcie punktu, gdyż w przestrzeni opisu rozwija je d nocześnie narracje o punktach granicznych figur, delimitacji, punktach regularnych czy nieregularnych, rozproszeniu, a tym samym próbuje odnosić to, co punktow e, do całości, choćby do dynam icznej linii, ale jednocześnie nigdy nie rezygnuje z tego, co jest wyodrębnionym punktem , który stanow i zacze
pienie, jądro, skupienie, ale też jest, ja k to m etaforycznie okre
ślają fizycy, „pakietem napięcia”, czym zajmiemy się w dalszych rozdziałach. W naukach ścisłych je st preferow any przekaz explicite, który stanowi jasn e sform ułowanie, w yraża rzeczy jednoznacznie, nazyw a bez osłon i zaciem nień w ram ach zdań denotacyjnych, używając reguł klasycznej logiki10, ale też to dyskurs, który tłum aczy i uzasadnia, przyw iązując wagę tylko do tego, co powiedziane, napisane, deklarow ane, dowie
dzione, nazwane. Paradoksalnie, ruch m yślenia skupiony w o
kół expłicare rządzi się przyw iązaniem do słów, wręcz w iarą w moc sformułowania, gdzie to, co kontekstow e, co zw iąza
ne podskórnie, co uwikłane i pośrednio uchwytne - nie istnie
je. Troska o im ponderabilia nie stanow i mocnej strony nauk ścisłych.
Dyskurs hum anistyczny jest raczej skupiony na przekazie implicite, wydobywanym z tego, co nazw ane i nienazw ane, co właśnie związane, uwikłane, w ew nętrznie zaw arte, w m iesza
ne w porządek bezpośrednio analizowany. To dyskurs wokół implicare ufający pośredniej wiedzy, dom yślnie w łączonej, a uobecnionej w porządkach zachow ań, układach rzeczy, logi
kach czasoprzestrzennych. Takie je st nachylenie nauk hum a
nistycznych, skoro sytuują się blisko życia jako płynnej rze
czywistości, ja k w skazywał Wilhelm Dilthey w 1883 roku, pi
sząc, iż Geisteswissenschaften m ają dotykać życia w przecię
10 J.-F. Ly o t a r d: Kondycja ponow oczesna. Raport o stanie w iedzy. Przekł.
M. K o w a l s k a , J. M i g a s i ń s k i . Warszawa 1997, s. 123-124.
ciu się między życiem - ekspresją - rozum ieniem 11. Dilthey nie wymagał jed n ak takiej kreacji, która wytrzymałaby dysharmo- nię w człowieku i świecie, a to właśnie był postulat Nietzsche- ański - pisanie, które kusiłoby językiem jako wezwaniem eg
zystencjalnym 12. W ten sposób hum anistyka rozm azując prze
paści między porządkam i wiedzy i sztuki, a także etyki, oddala możliwość rozparcelow ania człowieka i neguje wiedzę zasie
działą, naukę upraw ianą przez uczonych „w chłodnym cieniu”13.
Osłanianie człowieka w hum anistyce przed zaborczą wiedzą, tak ja k i osłanianie człowieka w praktykach kulturowych przed ujawnieniem, m a podobne parametry. Zasłona ocala jego przej
rzystość, choć nie wywleka na jaw. Chroni akty wykorzeniania i zakorzeniania, dobrą tajem nicę człowieka. Namysł hum ani
styczny musi ufać temu, co domyślne, osłonione, nieujawnione.
A ntropologia14, w yodrębniona jako dyscyplina naukowa, to w yraz szczególnej ufności w rzeczywistość pozadyskursyw ną
11 Zob. na temat projektu nauk o duchu w: W. D i l t h e y : E inleitung in die G eistesw issenschaften..., T. 1.
12 F. N i e t z s c h e : Tako rzecze Z aratustra..., s. 101.
13 Ibidem, s. 151.
14 Antropologia w nauce jest zarówno umocowana w poszukiwaniach ew o
lucyjnych od lat 60. XIX wieku, jak i w dalszym ciągu rozwijana zw łaszcza w antropologii badań kulturowych w wydaniu funkcjonalistów czy szkoły kultury i osobow ości w XX wieku, zorganizowana dalej w szereg metod strukturalnych, poststrukturalnych odgałęzień, ścieżek zespołow ych i indy
widualnych w badaniu kultury. Zob. na temat historii badań antropologicz
nych w : B. O l s z e w s k a - D y o n i z i a k : C złow iek - ku ltu ra - osobowość.
W stęp do kla syczn ej antropologii ku ltu ry. Kraków 1991; F. B a rt h, A. G i n g r i c h , R. P a r k i n , S. S i l v e r m a n : One Discipline, Four Ways: British, G erm an, French, a n d A m erica n A nthropology. Chicago 2005. Jednak to też antropologia rozwijana jako filozofia człow ieka, którą da się odnaleźć w historii idei, ale która daje się zaw ęzić do projektu dyscypliny naukowej na początku XX w ieku w wydaniu Maxa Schelera, Helmutha Plessnera czy Ar
nolda Gehlena. Zob. M. S c h e 1 e r: P ism a z antropologii filozoficznej i teorii w ied zy. Przekł. S. C z e r n i a k , A. W ę g r z e c k i . Warszawa 1987; H. P l e s - s n e r : P y ta n ie o co n d itio h u m a n a . W yb ó r p ism . Wybór, oprać, i wstęp Z. K r a s n o d ę b s k i . Przekł. Z. K r a s n o d ę b s k i , M. L u k a s i e w i c z , A. Z a ł u s k a . Warszawa 1988; A. G e h 1 e n: W kręgu antropologii i p sych o logii społecznej. S tu d ia . Przekł. K. K r z e m i e n i o w a . Warszawa 2001.
Pytania otwierające 1 5
w myśl banalnej zasady, iż nie tylko mówimy i piszemy. Jest różna też od filologicznego czy filozoficznego przyw iązania dyscyplinarnego do słowa, które jest często absolutną bazą roz
strzygnięć, gdyż ufa się mocy i ostentacji słowa. I dzieje się tak mimo wyraźnie zam anifestow anego zluzow ania filozofii i filo
logii w pokazywaniu rozm ycia znaczeń czy odsłanianiu kon
tekstu słowa, gdzie kluczowe wydają się optyka D eleuze’a czy optyka D erridy15, pokazujące pracę różniącego zapisu. To roz
różnienie jest w ażne, aby zdać sobie spraw ę z tego, ja k w spo
sób antropologiczny możemy patrzeć na przestrzeń nauk ści
słych. Interesuje nas nie tylko to, co jest przedmiotem refleksji, ale przede wszystkim to, ja k konstruow ana je st myśl, w jakie układa się kształty i na jakie pozadyskursyw ne dośw iadczenia naprowadza, te m anifestow ane i te ukryte, ja k pow iązana jest z innymi przestrzeniam i m yślenia ogłaszanym i często w odse
parow anych obszarach wiedzy.
W sparcie w antropologii, ze względu na rozległość przed
miotu i metodologicznych narzędzi, stw arza możliwość koor
dynacji badań kulturowych, których nie sposób jednoznacz
nie rozdzielić między w yodrębnione dyscypliny naukowe. Jed nak przywołana tu perspektyw a antropologii punktów nie tyl
ko odnosi się do wyspecjalizowanej i zinstytucjonalizowanej dyscypliny akademickiej, ale jest podejściem humanistycznym, które wydobywa antropologię w jej ujęciu etymologicznym, w tym, że wiążemy anthropos (gr. dv0pamoę) i logos (gr. ?ióyoę), że rozumiemy imperatyw, który każe rozczytywać to, co ludz
kie. Tak pojęta antropologia zostaje pierw otnie usytuow ana przed separacją naukową, będącą podstaw ą wyodrębniania an
tropologii fizycznej, społecznej czy kulturowej i filozoficznej.
Mając w pamięci rozróżnienie między Kantowskim pytaniem:
15 Zob. G. D e l e u z e : R ó żn ica i p o w tó rzen ie. Przekł. B. B a n a s i a k, K. M a t u s z e w s k i . Warszawa 1997; J. D e r r i d a : Pism o filozofii. Wybór i przedm. B. B a n a s i a k . Przekł. B. B a n a s i a k , K. M a t u s z e w s k i , P. P i e n i ą ż e k . Kraków 1992; J. D e r r i d a : P raw da w m alarstw ie. Przekł.
M. K w i e t n i e w s k a . G d ań sk 2003.
„Czym je st człowiek?”16 i jego projektem antropologii pragm a
tycznej a Schelerow ską i Plessnerow ską koncepcją antropolo
gii filozoficznej17, i jeszcze dalej - między dyskursem , który em pirycznie dookreśla człowieka w form ułach antropologii funkcjonalnej, strukturalnej czy konfiguracjonizm u18, ale tak
że między antropologiczną przestrzenią w badaniach Cultural Stu d ies19, musimy jed n ak zapytać o to pierwotne odniesienie do wiedzy o człowieku. Antropologia „dotyka” tego, co ludzkie w bezpośrednim otoczeniu, zm usza do pytania o doświadcze
nie w dynamicznej relacji między tym, co indywidualne i wspól
notowe, pozwala przerzucać pom osty między tym, co uniw er
salne, i tym, co kontekstualne, między tym, co powtarzalne, i tym, co jednorazow e. Antropologia odarta z naw arstw ień se
paracji naukowych każe na nowo zastanaw iać się nad tym, czym jest człowiek, i każe szukać opisu, który jest w stanie przywołać ludzkie doświadczenie. Dlatego też należy ją usytu
ować przed wszelkimi dalszymi podziałam i w wiedzy o czło
wieku (antropologia obrazu, antropologia muzyki, antropolo
gia architektury etc.) Taka perspektyw a, odniesiona do pyta
nia o doświadczenie ludzkie, może rodzić obawy o to, czy aby antropologia w swej ogólności nie jest niebezpieczną formułą, w której mało precyzyjnie lokujemy dziś różne ujęcia badaw cze. Jed n ak broniąc statusu niepodzielnej antropologii, czyni
my uznanie dla braku separacji w wiedzy o człowieku, co nie znaczy, że przekłada się to na całościową i systemową wizję
161. Ka n t : Logika. P odręcznik do w yk ła d ó w (wydany przez G.B. Jasche- go). Przekł. Z. Z a w i r s k i . „Filo-Sofija. Rocznik Komisji Filozofii” 2002, nr 2, A 25, s. 141.
17 Zob. M. S c h e l e r : P ism a z antropologii filozoficznej...; H. P l e s s n e r : P ytanie o conditio h u m ana...
18 Empiryczna antropologia wiąże się z zapleczem metodologicznym, które gromadzi narzędzia stosow ane w badaniach terenowych, zob.: A. Er v i n : A p p ied A nthropology: Tools a n d Perspectives fo r C ontem porary Practice.
Boston 2004.
19 J. S t o r e y : Cultural S tu d ies & The S tu d y o f Popular Culture. Theories a n d M ethods. Edinburgh 1998.
Pytania otwierające "| 7
człowieka. Optyka jest tu przeciw na, każe akcentow ać punk- towość myśli i działań człowieka.
Dlatego kiedy antropologia punktu posiłkuje się pojęciem doświadczenia, to nie podąża ani em pirycznym traktem F ran
cisa Bacona20, ani Husserlowskim traktem dośw iadczenia źró dłowego21, które staje się królestw em obecności, czystej św ia
domości, intencjonalnych aktów, ani też nie przywołuje mi
stycznego, totalnego, w ew nętrznego dośw iadczenia Georgesa Bataille’a22. Bliżej jej do H eideggerow skiego zakorzenienia w świecie23, które jedynie w prześw itach otw iera na bycie, czy do herm eneutycznego doświadczenia Hansa-G eorga Gadame- ra24, które eksponuje śladowość. Nie traci z pola widzenia etycz
nego spotkania z Innym w koncepcji Em m anuela Levinasa25.
Jednak nie daje się sprowadzić do żadnej z tych wykładni. Kon
centruje się na doświadczeniu punktowym , a zatem na nieu
stannym byciu w ruchu, na tym, co zwyczajne, chwilowe, co niestałe, ale i odwieczne, a co jest jedynie fragm entarycznie uchwytne, niejednorodne. Odsyła i do najpraw dziw szego źró
dła, i świadomości, i działania, i chwilowości, i powtórzenia, i zwykłości bycia w świecie, i codzienności. Koncentrować się na doświadczaniu kultury26, znaczy koncentrow ać się na tym,
20 F. B a c o n : N o vu m O rganum . Przekł. J. W i k a r j ak. Warszawa 1955, s. XIX.
21 Zob. E. H u s s e r l : M edytacje k a rtezja ń skie . Przekł. A. W a j s. Warsza
wa 1982.
22 Zob. G. B a t a i l l e : D ośw iadczenie w e w n ę trzn e . Przekł. O. H e d e - m a n n. Warszawa 1998.
23 M. H e i d e g g e r : B ycie i cza s. Przekł. i przedm. B. B a r a n . Warszawa 2007, s. 81-145.
24 H.-G. G a d a m e r : P raw da i m etoda. Z arys h e rm en eu tyki filozoficznej.
Przekł. B. B a r a n . Kraków 1993, s. 324-337.
25 E. L e v i n a s : O Bogu, który n a w ied za m yśl. Przekł. M. K o w a l s k a , przedm. T. G a d a c z SP. Kraków 1994, s. 59-61, 225-234.
26 Zob. w odniesieniu do pojęcia doświadczenia: Pojednanie to żsa m o ści z różnicą? Red. E. R e w e r s . Poznań 1995; zob. na temat opisywania tożsa
mości w aspekcie doświadczania: A. K u n c e : T o żsam ość i p o stm o d ern izm . Warszawa 2003.
2 A ntropologia.
co się nam przytrafia co dnia. Dlatego sytuuje się przez powi
nowactwo idei raczej w pobliżu przeżycia jako zdarzenia punk
towego Franklina Benjamina, które jest szokiem, jakiego do
znaje nowoczesny człowiek, bom bardow any bodźcami - jak w yjaśnia to Benjamin, eksplorując Kwiaty zła Charlesa Bau- delaire’a27. Blisko jej do pulsujących, płynnych i mikroskopij
nych form dośw iadczenia społecznego Georga Simmela28.
Antropologia punktu to perspektyw a badawcza, która każe patrzeć punktowo, bez względu na badany obszar. Nie wydziela więc kolejnego obszaru kulturowego i nie tworzy dla niego spe
cyficznych narzędzi metodologicznych. Punkt zatem jest tu po
jęciem , które orientuje epistemologicznie, a nie przedm ioto
wo. Za pom ocą tego kluczowego pojęcia m ożna rozczytać kul
turow e przestrzenie, ale też na mocy punktu m ożna „prze
pisać” w ątki konstytuujące teksty Kapuścińskiego. Doświad
czenie kulturow e i literatura są tu w sprzężeniu wzajem nym 29, jed n ak świadomość tych relacji nie każe sytuować antropolo
gii punktu w obrębie antropologii literatury. Antropologia punk
tów je st bowiem perspektyw ą, która nie separuje antropologii literatury od antropologii m iasta czy antropologii codzienno
27 W. B e nj a m i n: O k ilk u m o tyw a ch u B audelaire’a. „Przegląd Humani
styczny” 1970, nr 5, s. 74.
28 G. S i m m e 1: Socjologia zm y słó w . W: I d e m: M o st i drzw i. W ybór ese
jów . Przekł. M. L u k a s i e w i c z . Warszawa 2006, s. 185.
29 Zob. na temat najbardziej antropologicznego podejścia korzystającego z w iedzy etnograficznej w rozczytaniu literatury m.in.: Literature and A n thropology. Ed. P. D e n n i s , W. Ay c o c k . Lubbock 1989; zob. na temat in
terdyscyplinarnych studiów nad literaturą, gdzie wykorzystuje się perspek
tywę postkolonialną, fem inistyczną, kulturową, psychologiczną: Betw een A n thropology a n d Literature: Interdisciplinary Discourse. Ed. R. De A n g e - l i s . London 2002; zob. na temat powiązań doświadczenia i literatury, stu
diów kulturowych i antropologii kultury: R. N y c z : A ntropologia literatury - ku ltu ro w a teoria ku ltu ry - p o e ty k a do św ia d czen ia . „Teksty Drugie” 2007, nr6;P. M a r k o w s k i : A ntropologia i literatura. „Teksty Drugie” 2007, nr 6;
zob. na temat problem ów m etodologii antropologii literatury jako odrębnej dziedziny badawczej:E. K o s o w s k a : A ntropologia literatury. Teksty, k o n teksty, interpretacje. Katowice 2003.
Pytania otwierające 1 9
ści etc. Formuła „przy tekstach” upraw nia do tego, żeby w blis
kości literatury prowadzić rozważania, koncentrując się na tym, co doświadczane w kulturze. Zatem to droga badaw cza, która nie podąża tylko za pytaniem o to, ja k w literaturze w yraża się doświadczenie, ale kieruje myśli zasadniczo ku temu, czym jest doświadczenie kulturowe, które dom aga się opisu literackie
go, diagnozy reporterskiej.
Antropologia punktu je st próbą zwym iarowania perspekty
wy badawczej, która koncentruje namysł w punkcie, mierzy od punktu do punktu, zaznacza zarówno punkty szczególne i orien
tujące, jak i punkty krańcowe, odnotowuje gęstość rozm iesz
czenia punktów, regularności i nieregularności punktów, znaj
duje punkty zaczepienia w obserwacji oraz w rozpoznawanych figurach m yślenia i działania człowieka. Jednocześnie prow o
kuje pytania o to, ja k prow adzić opis punktowy, który przysta
je do punktowej m aterii doświadczenia. Zm usza do pytania, w jakim stopniu jest możliwe konstruow anie punktowej wy
kładni jako skutecznej ucieczki przed syntezą i generalizacją w konstruktach wiedzy. Każe rozważać rolę konfiguracji punk
tów, fakt, że są wydobywane za pom ocą syntagm i megasyn- tagm, czyli biorą udział w tworzeniu relacji, całościowych struk
tu r czy systemów. Akcent ważności może być położony na za
rysow aną figurę lub na autonom iczny punkt. A ntropologia punktu nie uchylając dynamiki odnoszenia części i całości, każe twierdzić, że punkt istnieje w sieci zależności, lecz wszelkie zło
żenia, nawet systemowe, nie są w stanie wyeliminować w yra
zistości punktu. Nie tyle każe koncentrow ać się na statycznych formach, które jako figury i bryły miałyby tworzyć ludzką w ie
dzę i doświadczenie, ile na ruchu transform owania i nieustanne
go pośredniczenia między tym, co punktowe, i tym, co figural
ne. Dlatego w polu zainteresow ania antropologii znajdą się punkty w percepcji rzeczy, optyki jako punkty widzenia, kon
struowane punkty oparcia w doświadczaniu siebie, innych i prze
strzeni.
Wydobycie antropologii punktów w tych rozw ażaniach bę
dzie przebiegało w kilku obszarach. Pierwszy pułap to prze
strzenie m yślenia wokół punktu, co musi zostać prześledzone zarów no w naukach m atem atyczno-przyrodniczych, w funk
cjonalnym użytkow aniu m yślenia o punkcie, ja k i w hum ani
styce. Zarysowane przestrzenie nauki i organizacji społecznej umożliwią w skazanie na powinowactwo myśli, którą organi
zuje punkt, ale i pozwolą na ustalenie param etrów i otoczenia punktu tak, aby możliwe było za pośrednictw em tego pojęcia sform ułow anie antropologii punktów. Zakończy się to w ska
zaniem na przestrzeń tekstow ą Kapuścińskiego, która mocuje się z punktow ym rozczytywaniem świata i która jednocześnie może służyć za pole egzemplifikacji.
Drugi pułap to już sfera praxis, która jest eksploracją do
św iadczeń człowieka w kulturze. Eseistyczne rozw ażania for
m ułowane z perspektyw y antropologii punktów koncentrują się na człowieku w konkretnych, punktowych przejaw ach jego życia wspólnotowego, w tym, co jednocześnie indywidualne i zbiorowe, kontekstow e i uniw ersalne. Posiłkują się punkto
wym exem plum wydobytym przez Kapuścińskiego w trakcie jego podróży, a zarysow anym słowem i obrazem. Orientacja w ytyczona przez epistem ologicznie wydobyty punkt będzie prow adziła do interpretacji następujących wątków tem atycz
nych umiejscowionych w zapisach Kapuścińskiego: intymność, poddanie się obcości, dystans, ciało kulturowe, cisza, miejsce, blisko rytmu, podejrzana całość, urok mikrologii, apokalypsis.
W zakończeniu podniesione zostaną ponownie problemy ba
dawcze, które wyłania proponow ana perspektyw a i postaw io
ne pytania o możliwości interpretow ania doświadczeń czło
w ieka z uwagi na pojęcie punktu.
Eksplorację m yślenia punktow ego otw iera dyskurs nauk
m atem atyczno-przyrodniczych.
C z ę ś ć I
Przestrzenie myśleń
o punkcie
Rozdział 1
Przestrzenie
m atem atyczno- -przyrodnicze
Punkt — pojęcie pierwotne
P unkt zostaje wydobyty w dyskursie geom etrii, czyli teorii przestrzeni i obiektów w niej zaw artych. Punkt to jedno z podstawowych pojęć. To najmniejszy, bezwymiarowy obiekt geometryczny, który jest konieczny, aby opisywać złożone re
lacje i konstrukcje m atem atyczne. Punkt to miejsce bez wy
miarów1. Punkt ma zawsze zerowe rozmiary, dlatego dwa punk
ty mogą różnić się tylko położeniem. Punkty są widoczne na schem atach geom etrycznych i zaznaczane na rysunkach m a
tem atycznych jako x, kółko, kropka, i oznaczane wielkimi lite
rami A, B, C, D, E..., dlatego śledzi się odległość między wy
raźnie oznaczonym punktem A i punktem B, przeprow adza linie przez wyodrębnione punkty, w ykreśla okręgi z zaznaczo
nego punktu środkowego etc. Punkt jest pojęciem pierwotnym w klasycznej przestrzeni euklidesowej, geom etrii Riem anna i geometrii Łobaczewskiego, to znaczy, że nie jest definiowalny
1 J. Z y d l e r : G eom etria. Warszawa 1997.
z użyciem form alizm u m atem atycznego2. Istnieją jed n ak prze
strzenie m atem atyczne, w których punkt może zostać zdefi
niowany przez nałożenie na przestrzeń euklidesową kartezjań- skiego układu w spółrzędnych. W tedy punkt jest uporządko
w aną parą (przy większej liczbie wymiarów - krotką) liczb rze
czywistych, stąd m ożem y określić w spółrzędne punktu na płaszczyźnie <x, y >.
Punkt jest przyporządkow any m atem atycznym ustaleniom babilońskim , egipskiem u Papirus Rhinda z XVII wieku p.n.e.
ułożonemu przez Ahmesa jako podręcznik zagadnień praktycz
nych3, tw ierdzeniom form ułowanym w VI wieku p.n.e. przez Talesa z Miletu, później działalności pitagorejczyków i Archi- medesa. Według Pitagorasa punkt to „monada, która ma miej
sce”4 - (iovdc8a (monada), dlatego dla Pitagorejczyków prze
strzeń jest sum ą punktów 5. W myśli m atem atyków greckich punkt jaw i się jako to, co jest najmniejsze, ma swe miejsce, jest wycinkiem przestrzeni, ma rozmiar, jest czymś izolowanym, materialnym, opisywalnym algebraicznie, niepodzielnym6. Licz
bę przedstaw iano jako zbiór kam yczków czy rysowano jako zestaw punktów, liczba była w idzialna7. Liczba to boski ele
m ent, zasada rzeczy, bez niej wszystko byłoby bezkresne i bez niej nie m ożna byłoby niczego uchwycić myślą8. Pitagorejczy-
2 Na temat roli i rozwoju geom etrii w m atematyce zob. M. K o r d o s: Hi
storia m a te m a ty k i. Warszawa 1994; I d e m : O różnych geom etriach. War
szawa 1987; W. W i ę s ł a w : M a te m a ty k a i jej historia. Opole 1997.
3 M. K 1 i n e: M a th em a tica l T hought fro m A n c ie n t to M odern Times. New York 1990, Vol. 1, s. 15-22.
4 M. P r o k o p o v a : P ublic a n d P ersonal In te rp re ta tio n o f the Point, a S tra ig h t Line a n d their Relation: A C om parison o f P hylogenesis and O n
to g en e sis. In: R e se a rch in g th e T eaching a n d L e a rn in g o f M athem atics:
P roceedings o f M ATH ED In ten siv e P ro g ra m m e 2003. Eds. B. H u d s o n , K. E s n e r . Linz 2005, s. 165.
5 Ibidem.
6 Ibidem, s. 167.
7 G. R e al e : H istoria filozofii starożytnej. T. 1. Przekł. E.I. Z i e l i ń s k i . Lublin 2000, s. 114.
8 H. D i e l s , W. K r a n z : Die F ragm ente der V orsokratiker. Berlin 1951—
1952, 44 B 4.
Przestrzenie matematyczno-przyrodnicze 2 5
cy stanowiąc o liczbie jako zasadzie św iata i harm onii kosm o
su, odnosili pojęcie punktu do liczby 1, punkty miały tworzyć linie, a te - figury geom etryczne9. Moglibyśmy tu odnotować pewien ważny dla nas trop, już hum anistycznie zinterpreto
wany, że oto punkt jest tym, co pozw ala uchwycić myśl w sa
mym jej zalążku, co otw iera na dalsze rozwinięcie przez kon
strukcje geometryczne.
Punkt był też istotny w teoretycznych rozw ażaniach nad pentagram em jako pięciokątem gwiaździstym, gdzie złoty p o dział (złote cięcie) odnajdujemy we wszystkich punktach skrzy
żowania prom ieni gwiazdy Pitagorasa10. Euklides w księdze XIII Elem entów, co do której są podejrzenia, że jest dziełem dodanym do pracy Euklidesa, pisze o tym złotym podziale od
cinka11, czyli podziale harmonicznym - podział odcinka na dwie części tak, by stosunek długości dłuższej z nich do krótszej był taki sam, ja k całego odcinka do części dłuższej. Podział ten wyznacza punkty doskonałego podziału i proporcji, przekłada się na ciąg liczb harm onicznych, ale nade wszystko na u sta
lenie takiego doskonałego punktu-liczby - złotej liczby ozna
czonej grecką literą <p{<t>- (a+b) : a = a : b). To przekłada się dalej w m atem atyce na w yznaczanie właściwych podziałów, a tym samym wytyczanie właściwych punktów, które u stan a
wiają proporcje, odległości w architekturze - przybliżenia liczby złotej m ożna otrzymać, obliczając ilorazy sąsiednich liczb Fi- bonacciego: 0, 1, 1, 2, 3, 5, 8, 13, 21, 34, 55, 89, 144, 233,..., co daje kolejno: 0, 1, 1/2, 2/3, 3/5, 5/8, 8/13, 13/21, 21/34, 34/55, 55/89... —» 1/0.
Myślenie o złotej liczbie jest zawsze równoległe z myśleniem o w adze punktu, który w yznacza te złote podziały. Dlatego obsesją nie tylko geometryczną, architektoniczną, ale i m ental
ną (porządek alchemii, kosmologii, religii, oswojenia czasu przez
9 Ibidem, s. 28-33.
10 T.L. H e a t h : A H istory o f G reek M a th em a tics. N ew York 1981, Vol. 1, s. 141-169.
11 E u c l i d : E lem ents. In: The Thirteen B o o ks o f E u clid ’s E lem ents. Ed.
and trans. T.L. H e a t h . N ew York 1956, Book XIII, Postulate 1.
człowieka, dośw iadczania rytm ów codzienności, postrzegania cyklu życia) będzie poszukiw anie tego punktu podziału, prze
cięcia, który w sobie grom adzi doskonałość proporcji. Tak jak punkt przecięcia przekątnych w pięciokącie forem nym 12, o któ
rym wiemy, że dzieli je według złotego podziału, tak i my chce
my znaleźć się w pobliżu tego punktu centralnego i naprow a
dzającego na doskonałość proporcji, już nie figur, ale rzeczy.
Jeśli Archimedes w III wieku p.n.e. potrzebował punktu pod
parcia w konstruow aniu dźwigni i określaniu zasady jej dzia
łania, to żądanie, aby dać mu punkt podparcia, a poruszy Zie
m ię13, ma nie tylko w alor optymizmu badawczego, ale odsła
nia wagę w ustanaw ianiu punktu oparcia w praktycznych roz
strzygnięciach i w konstruktach teoretycznych. David Hume miał stwierdzić, że teologowie znaleźli rozwiązanie problemu Archim edesa, ustanaw iając ten punkt oparcia w niebiosach, skąd poruszają światem. To konstruow anie m yślenia przez punkty oparcia objawia się podczas form ułow ania dowodów, tw ierdzeń, dalej całych system ów wiedzy - zawsze musimy ustanow ić punkt oparcia, który ustabilizuje konstrukcję for
malną, ale i myśl, stw orzy dla niej właściwy układ odniesienia.
W tym poszukiw aniu m yślenia o punkcie trzeba wspomnieć i A rchim edesa jako autora piszącego dzieło O obliczeniu zia
renek piasku, które jest nakierow ane na liczenie drobin wy
pełniających świat, drobin-punktów, co przekłada się na wy
m ierną ilość14. W iara w to, że m atem atyczna precyzja jest w stanie wyliczyć ziarenka piasku, stanow i ważny trop napro
w adzający na w agę punktu i poczucie pewności co do mierzal- ności tego, co ziemskie, ale jest to wym ierność czytelna wła
śnie na poziomie punktów. Tu w racam y do etymologii greckie
go słowa „geom etria” jako m ierzenie ziemi - geo (yeco - zie
mia) i metria (jiexp'ia - mierzenie). Trzeba byłoby dopowie
12 Ibidem, Book XIII, Postulate 8.
13 A r c h i m e d e s : The W orks o f A rch im ed es w ith the M ethod o f A rchi
m edes. Ed. and trans. T.L. H e a t h . N ew York 1953, s. XIX.
14 Zob. A r c h i m e d e s : The Sand-R eckoner. In: The W orks o f A rch im e
des...
Przestrzenie matematyczno-przyrodnicze 2 7
dzieć, analizując ten trop ziaren piasku, że istotne jest tu mie
rzenie ziemi u podstaw tego, co małe, co punktowe.
Arystoteles pisząc Fizykę, M echanikę, O odcinkach niepo
dzielnych, wypowiada się o m atem atycznym punkcie, używ a
jąc term inu GTiyfif] (stigm e):
[...] jeżeli chwila jest początkiem i kresem czasu, a punkt [początkiem i kresem] odcinka, początek zaś i kres nie stykają się ze sobą, lecz obejm ują pew ien przedział, to ani chwile, ani punkty nie mogłyby jedne z drugim i sta
nowić nieprzerw anego ciągu. Nadto z jednej strony od
cinek jest pewną wielkością, z drugiej natom iast strony zestawienie punktów nie czyni wielkości, gdyż [punkt]
nie rozpościera się poza [swoje] m iejsce15.
Punkt znajduje tu swe wyłożenie w sąsiedztw ie geometrii, ruchu, czasu. Jest tym, co nie rozpościera się poza swoje miej
sce, nie tworzy ciągów. W Etyce nikom achejskiej czytamy, że nie m ożna mówić o staw aniu się punktu, bo nie je st on ru chem, nie jest też staw aniem się16.
W IV wieku p.n.e. punkt jest ważnym pojęciem w geometrii, co najpełniej zostaje wyłożone w Elem entach Euklidesa i to nie tylko ze względu na w spom inany już złoty podział. Używa on w dziele Izoi%£ia (Stoicheia) term inu crą/ieio (semeio), który to term in w iązany jest na gruncie greki ze znakiem . Punkt Eu
klidesa, choć matematyczny, m a swoją nam acalną, konkretną postać. Moglibyśmy powiedzieć, że to pojęcie, które ulega kry
stalizacji w poszukiw aniach teoretycznych o konkretnym osa
dzeniu w otoczeniu, gdyż musielibyśm y mieć na względzie uwagę D eleuze’a i Guattariego o tym, że w terytorialnej myśli
15 A r y s t o t e l e s : O o d c in k a c h niepodzielnych, 971 a 2 3 -2 8 . Przekł. i ko- mentarz L. R e g n e r . W: A r y s t o t e l e s : D zieła w szy stk ie . T. 4. Warszawa 1993, s. 746-747.
16 A r y s t o t e l e s : E tyka n ikom achejska, 1174 b 15. Przekł. D. G r o m - s k a . W: A r y s t o t e l e s : D zieła w szy stk ie . T. 5. Warszawa 1996, s. 248.
greckiej posiadano płaszczyznę, dla której dopiero poszuki
w ano pojęć, aby ją wypełnić, my natom iast mamy pojęcia, któ
rych nie umiemy um iejscowić17. Punkt jest, powtórzmy to za
tem, konkretny, namacalny.
W księdze I Euklidesa czytamy, że „semeion estin, hou meros outhen”, czyli „punkt to jest to, co nie ma części”18. Dalej, że
„końcami linii są punkty”19 (z tym zastrzeżeniem , że mowa tu właściwie o odcinku). Czytamy też, że linia prosta przechodzi przez punkty na niej leżące20, że m ożna poprowadzić prostą od któregokolw iek punktu do któregokolw iek punktu21, moż
na przedłużać prostą ograniczoną nieograniczenie w obie stro
ny, m ożna zakreślić okrąg z dowolnego punktu jako środka o dowolnym prom ieniu22, że jest taki punkt, który jest centrum, środkiem koła23. Księga III stanow i o punktach na okręgu, na zew nątrz okręgu, w ew nątrz okręgu, o punkcie środkowym, o punkcie styku, o potędze punktu A względem okręgu o, punk
tach przecięcia prostej k z okręgiem o24. Czytamy też, że .jeże
li dwa koła stykają się ze sobą wewnątrz, linia, która łączy środ
ki tychże kół, przedłużona pada na punkt dotykania się kół”25.
A także - „jeżeli dwa koła dotykają się ze sobą zewnętrznie, to linia prosta łącząca ich środki przechodzi przez punkt dotyka
nia się”26, następnie - „okrąg nie może dotykać drugiego okrę
gu w więcej niż jednym punkcie”27.
To w ażne teoretyczne ujęcie punktu. Tym bardziej, że wy
znacza to aksjomaty, które są podstaw ą m yślenia w geometrii,
17 G. D e l e u z e , F. G u a t t a r i : Co to je st filozofia. Przekł. R P i e n i ą ż e k . Gdańsk 2000, s. 115.
18 E u c l i d : E lem ents..., Book I, Definition 1.
19 Ibidem, Book I, Definition 3.
20 Ibidem, Book I, Definition 4.
21 Ibidem, Book I, Postulate 1.
22 Ibidem, Book I, Postulate 3.
23 Ibidem, Book I, Definition 16.
24 Ibidem, Book III, Definitions 2-8; Postulates 1-13, 36-37.
25 Ibidem, Book III, Postulate 11.
26 Ibidem, Book III, Postulate 12.
27 Ibidem, Book III, Postulate 13.
Przestrzenie matematyczno-przyrodnicze 2 0
ale i aksjomaty, które są przyczyną później rozwiniętej krytyki naukowej - mowa tu o aksjom acie piątym, który stanowi, że przez dowolny punkt przechodzi jed n a i tylko jed n a prosta równoległa do prostej danej lub sum a kątów dowolnego trój
kąta wynosi 180°28. Stanowiło to wyzwanie dla myśli n auko
wej29 i zrodziło później ideę zakrzywionej przestrzeni, co też inaczej ulokowało sam punkt.
Rene D escartes w La geometrie, badając właściwości figur za pomocą rów nań algebraicznych, ustanow ił wagę punktu w w ykresach w spółrzędnych30. Kartezjański układ w spółrzęd
nych na płaszczyźnie tw orzą dwie, a w przestrzeni - trzy w za
jem nie prostopadłe proste, miejsce ich przecięcia jest jego p o czątkiem. Dlatego położenie punktu w tym układzie określa się przez podanie odległości od początku układu do punktów otrzymanych przez rzutow anie prostopadłe danego punktu na poszczególne osie. To w yznaczanie punktu przekłada się też na filozofię metodyczną Descartesa, która ustaw ia wagę punk
tów w drodze badawczej jako m etodzie kierow ania rozumem, stanowi o etapach myślenia, celowym punkcie i punkcie p o czątkowym, który moglibyśmy nazwać zerowym punktem wie
dzy - odrzucającym dotychczas naw arstw ione narracje nauko
we, wznoszącym konstrukt geometrycznej wiedzy, form ułowa
ny w założeniach ideowych niemal od zera31. Dlatego wiedza, która przypom ina figurę geom etryczną, je st w ykreślana linią
28 Zob. om ówienie w: W S a d y : O narodzinach dw óch w ielkich nurtów w filozofii n a u ki d w u d zie steg o w ieku . W: I d e m: S p ó r o racjonalność n a ukow ą. Od Poincarego do Laudana. Wrocław 2000; R. M u r a w s k i : F ilozo
fia m a tem a ty ki. Z arys dziejów . Warszawa 1995, s. 196-197.
29 H. P o i n c a r e : N a u k a i h ip o teza (fragm enty). Przekł. I. S z u m i l e - w i c z . W: I. S z u m i l e w i c z : Poincare. Warszawa 1978, s. 200-203.
30 R. D e s c a r t e s : The G eom etry o f R ene D escartes. Trans. D.E. S m i t h , M.L. L a t h a m . N ew York 1954, Book I: Problem s the C onstruction o f w hich Require only S tra ig h t Line a n d Circles; Book II: On the N a tu re o f Curved Lines.
31 R. D e s c a r t e s : R o zp ra w a o m eto d zie w łaściw ego kierow ania ro zu m em i p o szu kiw a n ia praw dy w n a u ka ch . Przekł. W. W o j c i e c h o w s k a . Warszawa 1970.
przechodzącą przez punkty; to ruch myśli, która wiąże z sobą odcinki i zam yka całość w pełni wykreślonym kształcie. XVII- -wieczna geom etria w ykreślna w swych m etodach graficzne
go przedstaw iania figur przestrzennych na płaszczyźnie czyni z punktu nie tylko kluczowy elem ent rozplanow ania obiektu na kartce papieru, ale i elem ent rysunku - rozrysowuje się fi
gury od punktu do punktu, między punktam i, czyniąc z punk
tów główne przystanki, a więc punkty zaczepienia w obserw a
cji i rozpoznaw aniu figur. Punkt pozwala na klarowność usta
lania granic figur przez w łaśnie punkty graniczne, ale i na oszczędność i um owność rysunku, w szak myślenie punktowe to schem at i konstrukt teoretyczny.
Punktem zwrotnym w historii idei geom etrycznych jest po
stulat przestrzeni zakrzywionej, która zrywa z euklidesową wykładnią. To nie tylko punkt kluczowy w myśleniu, ale i inne umiejscowienie samego punktu w przestrzeni, która jest za
krzywiona, a tym samym w arunkuje trudność w jednoznacz
nym określaniu wielkości, które punktow i przysługują. Na początku XIX wieku Nikołaj Łobaczewski i Janos Bolyai dowo
dzili, że przez punkt obok prostej przechodzi więcej niż jedna prosta równoległa do prostej danej, a sum a kątów trójkąta jest m niejsza od 180°, co rozw inął Georg Riemann twierdzeniem, że nie istnieją proste równoległe, gdyż na płaszczyźnie każde dwie proste gdzieś się przetną, a sum a kątów trójkąta jest więk
sza od 180°32. Do przestrzeni zakrzywionej jeszcze wrócimy, gdyż stanow i ona w ażny wyznacznik w fizyce, której przed
stawiciele dzięki tem u pojęciu zmodyfikowali swe myślenie.
M atematyczny dyskurs wylicza punkty i klasyfikuje je pre
cyzyjnie33. Stąd bierze się ekstrem um globalne funkcji, które stanow i punkt, w jakim w artość funkcji jest większa (maksi
mum globalne) lub mniejsza (minimum globalne) niż we wszyst
32 R. M u r a w s k i : Filozofia m a te m a ty k i..., s. 197.
33 Zob. w odniesieniu do obecności punktu w dyskursie matematycznym w: R. C o u r a n t , H. R o b b i ns : Co to je st m a te m a ty k a ? Przekł. E. V e l ro - s e , R. K o ł o d z i e j . Warszawa 1998.
Przestrzenie matematyczno-przyrodnicze
3-|
kich innych punktach. Jest też ekstrem um lokalne, które sta
nowi punkt x , w jakim funkcja ma w artość w iększą (maksi
mum lokalne) lub odpowiednio m niejszą (minimum lokalne) od wszystkich innych punktów w pewnym otoczeniu punktu x. Matematycznie wyliczalny je st punkt stacjonarny, w którym pochodna funkcji rów na się zeru. Myślenie o ekstrem alnych punktach, o punktach, do których odnosim y w artość zero, wy
daje się szczególnie zbieżne z hum anistyką, która zaśw iadcza o tym, co krańcowe, ale i o tym, co bliskie wartości zerowej. Nie idzie tu jednak o potoczność myślenia, czyli o fakt, że hum ani
styka spłyca i przez potoczną wiedzę stosuje pojęcia należące do nauk ścisłych, ale o to, że na równi z nimi stara się odkry
wać podobne punktowe oblicze świata. Robi to odmiennie, ufa
jąc metaforze i, w przeciwieństwie do nauk ścisłych, tej m eta
fory nie w ypiera się, ale w analogiczny sposób w ażne dla niej jest odkrycie rytm u punktow ego myślenia. Stąd kiedy w m ate
matyce rozpraw ia się o punktach, w hum anistyce, często nie
świadomie, również tymi punktam i i ścieżkam i się chadza, kie
dy odkrywa się praw a kultury czy opisuje dośw iadczenia indy
widualne naprow adzające na to, czym jest człowiek.
Dlatego w arto tropić m atem atyczny punkt asymptotyczny, który w analizie m atem atycznej je st ważnym term inem , bo to punkt, który krzywa okrąża nieskończenie wiele razy i zbliża się do niego na niewielką odległość. Warto zastanow ić się nad punktam i należącymi do brzegu zbioru (figury, bryły) nazy
wanymi punktam i brzegowymi. Wreszcie, to myślenie o punk
cie skupienia zbioru wtedy, gdy jest on granicą pewnego ciągu elementów zbioru, a zbiór wszystkich punktów skupienia da
nego zbioru stanow i pochodną tego zbioru. Myślenie m atem a
tyczne precyzyjnie rozdziela to, co skupione i izolowane, dla
tego dla równowagi terminologicznej stanow i również o punk
cie izolowanym, który należy do zbioru, ale nie jest jego pu n k tem skupienia. Jest i punkt kondensacji zbioru, kiedy w do
wolnym otoczeniu punktu p znajduje się nieprzeliczalnie wie
le elementów zbioru A. Jest punkt nieciągłości funkcji, czyli
punkt, dla którego funkcja nie jest ciągła. Jest i punkt przegię
cia, który w analizie m atem atycznej jest punktem na wykresie funkcji, w którym zachodzi zm iana jej wypukłości, czyli funk
cja wypukła na lewo od tego punktu staje się wklęsła na prawo od niego, lub na odwrót. O samej funkcji na ogół zakłada się, że je st ciągła w danym punkcie - ciągłość w pozostałych punk
tach wynika z wypukłości funkcji. Inny punkt m atem atyczny to punkt regularny, leżący na krzywej, przez który przechodzi dokładnie jed n a styczna, a w szystkie punkty regularne krzy
wej tw orzą łuk regularny. Jest i m atem atyczny punkt osobli
wy, który w m atem atyce stanow i punkt leżący na krzywej, któ
ry nie jest punktem regularnym . Jest i punkt stały przekształ
cenia geometrycznego, który stanowi w łasny obraz przy tym przekształceniu.
To m atem atyczne myślenie o punktach jest kluczowe, gdyż odsłania nasz sposób m yślenia o tym, co brzegowe, graniczne, delimitacyjne, regularne, nieregularne. Nie sposób uciec w po
rządkow aniu m yślenia od w ytyczania punktów, one nadają kształt i rygory myśleniu, ale i odsłaniają detal - oto w punkcie wybrzm iewa porządek rzeczy. To myślenie o punkcie jest też w ażnym tropem antropologicznym . Kiedy punkt lokujem y w klasycznej geom etrii34 - która stanowi, że przedm ioty geo
metrii otrzymyw ane są z przedm iotów św iata poznawanego zmysłowo w wyniku abstrahow ania i idealizacji - to akcentu
jem y odniesienie punktu do planu rzeczy doświadczanych.
Kiedy zaś odnosim y go do geometrii, która zrywa z rzeczy
w istością em piryczną i staje się nauką czystą - akcentujem y jego abstrakcyjny status. I to związanie jest ważne antropolo
gicznie. Punkt bywa wyprow adzany z doświadczenia, ale i sy
tuow any w abstrakcyjnej myśli. Dlatego hum anistyczna orien
tacja badaw cza nie może tego uw ikłania nie zauważać. Stano
wimy punkty wytyczające granice działania i rozm azujem y punkty graniczne i punkty delimitacyjne, myślimy punktowo, ale i punktow o doświadczam y rzeczy. Doświadczamy świata w punkcie. W myśleniu szukam y punktów oparcia.
34 R. M u r a w s k i : Filozofia m a te m a ty k i..., s. 199-204.
Przestrzenie matematyczno-przyrodnicze
3 3Mikroświat fizyki
Pojęcie punktu naprow adza nas na fizykę. Przestrzeń za
krzywiona znosząc Euklidesową przestrzeń, zniosła też New
tonowskie obrazowanie św iata35, co m a znaczenie w odniesie
niu do punktu. W Newtonowskim świecie punkt moglibyśmy umiejscowić w dyskursie o cząstkach m aterii - najprostszych elem entach, które miały poruszać się w absolutnej przestrzeni i absolutnym czasie. Fritjof Capra nazywa je „punktam i m ate
rialnymi”, kiedy odniesiem y je do rów nań m atem atycznych36.
Są uznane za małe, niezniszczalne obiekty, między którymi działa siła ciążenia i z których m a być zbudow ana m ateria.
Przywołuje to na myśl atomy D em okryta z tym zastrzeżeniem , że w koncepcji Dem okryta nie istniał układ dynamiczny, po
zbawiony był bowiem siły działającej m iędzy tym, co małe i podstawowe. Przestrzeń N ewtona jaw i się jako arena, na któ
rej rozgrywają się zjawiska fizyczne, a te zostały zredukow a
ne do ruchu m aterialnych punktów w przestrzeni, który ma być powodowany siłą przyciągania.
Wraz z koncepcją zakrzywionej czasoprzestrzeni to podej
ście jednak zostało zarzucone, a tym samym interesujący nas punkt zyskał inne otoczenie. Koncepcja Einsteinowskiej cza
soprzestrzeni stanowi, iż czas i przestrzeń są traktow ane łącz
nie, i dalej, że następuje zakrzywienie w pobliżu ciężkich mas37.
Teoria względności zakłada, że pom iar czasu zależy od pręd
kości, z jak ą porusza się obserwator. Krzywiznę stw ierdzam y za pomocą pom iarów przeprow adzonych w lokalnym otocze
niu danego punktu, a wartość krzywizny zmienia się „od punktu do punktu” w przestrzeni dwuwymiarowej i, ja k pisze Richard
35 M. Z e i l i k : A stro n o m y. The E vo lvin g U niverse. Cambridge 2002, s. 72-80.
36 F. Ca p r a : Tao fizy k i. Przekł. P. M a c u r a . Kraków 1994, s. 67.
37 B. G r e e n e : S tru k tu ra kosm o su . P rzestrzeń, c za s i stru k tu ra rze c zy wistości. Przekł. E.L. Ł o k a s , B. B i e n i o k . Warszawa 2004, s. 57-59.
3 A ntropologia...
J * * ’ 1 r?
Feynman, „w każdym punkcie przestrzeni dwuwymiarowej występuje pew na krzyw izna”38. W przestrzeni zaś trójwymia
rowej skom plikow anie jest tego typu, że mogą występować różne składow e krzywizny. Wiemy z myśli Alberta Einsteina, że m ateria jest źródłem krzywizny, a to w ażne dla myślenia 0 roli punktu - działania - m aterii. Wiemy, że m ateria ma swą gęstość, która może się zm ieniać od punktu do punktu prze
strzeni. Dlatego obiekt masywny (gwiazda, planeta) powoduje, że przestrzeń wokół niego się zakrzywia, a stopień tej krzywi
zny jest zależny od masy punktu - ja k pisze Capra39. Gęstość 1 punktow a zm iana to w ażne konsekw encje dla myślenia teo
retycznego o punkcie, również to, że zm iany w czasie i prze
strzeni zależą, ja k chce Feynman, „od przestrzennego położe
nia miejsca, w którym zachodzą, oraz od czasu, w którym są m ierzone”40. To w ażne dla dywagacji o punkcie, który ma swe odniesienie czasowe, swą dynamikę, miejsce, jest wyznaczany oglądem obserw atora.
Użycie pojęcia punktu w analizach czasoprzestrzeni bywa robocze, gdyż służy wyjaśnieniu złożonych relacji w niej za
chodzących. Dlatego na przykład Feynman, aby wyjaśnić dzia
łanie obszaru czasoprzestrzeni, musi ustanow ić punkt, zatrzy
mać uwagę na czymś, stw orzyć punkt odniesienia, dopiero potem może twierdzić, że obszar czasoprzestrzeni, który ota
cza dany punkt czasoprzestrzeni, wykazuje ciekawe zależno
ści fizyczne41. Ale to zawsze ustanow ienie punktu czasoprze
strzennego rozpoczyna rozpracow ywanie zależności. I tak po
śród licznych wykresów, przywoływanych przez Feynmana, znajdujem y i ten, który opisuje punkt czasoprzestrzeni o, któ
ry ma swe odniesienie do przeszłości - jako zbioru wszystkich zdarzeń, które mogły mieć wpływ na ten punkt; w tym obsza-
38 R. F e y n m a n : S ze ść trudniejszych k a w a łkó w . Przekł. P. A m s t e r d a m s k i , R . G a j e w s k i , Z. K r ó l i k o w s k a , M. G r y n b e r g , S. B a ż a ń - s ki . Warszawa 1999, s. 166.
39 F. C a p r a : Tao fizyki..., s. 75.
40 R. F e y n m a n : S ze ść trudniejszych..., s. 192.
41 Ibidem, s. 166.