• Nie Znaleziono Wyników

Polacy w Rosji przed pierwszą wojna światową : (w związku z książką Zygmunta Łukawskiego, Ludność polska w Rosji 1863-1914, Wrocław [etc.] 1978)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polacy w Rosji przed pierwszą wojna światową : (w związku z książką Zygmunta Łukawskiego, Ludność polska w Rosji 1863-1914, Wrocław [etc.] 1978)"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Wieczorkiewicz, Paweł / Szwarc,

Andrzej

Polacy w Rosji przed pierwszą wojna

światową : (w związku z książką

Zygmunta Łukawskiego, Ludność polska

w Rosji 1863-1914, Wrocław [etc.] 1978)

Przegląd Historyczny 71/2, 343-356

1980

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

ANDRZEJ SZWARC, PAWEŁ WIECZORKIEWICZ

Polacy w Rosji przed pierwszą wojną światową

(w rwiąziku z książka Zygm unta Ł u k a w s k i e g o , Ludność polska w Rosji 1863—

1914, Zakład N arodowy im . Ossolińskich — W ydawnictwo, W rocław—W arszaw a—

K raków —G dańsk 1978, s. 229).

W ypada zgodzić się z Zygm untem Ł u k a w s k im, że „literatu ra dotycząca em igracji polskiej w Rosji jest bardzo uboga” (s. 7). Z radością należy zatem powitać pierw sze pow ojenne studium poświęcone te j problem atyce. A utor „Koła Polskiego w rosyjskiej Dumie P aństw ow ej w latach 1906—1912” i „Polaków w ro ­ syjskim ru ch u socjaldem okratycznym w latach 1883—1893” jest badaczem w y ją t­ kowo kom petentnym w tej kw estii. Ju ż jednak pierw szy rzut oka na jego ksią­ żeczkę nasuw a wątpliwość, czy objętość pracy stoi we właściw ej proporcji do bogactwa problem atyki. Co praw da a u to r zastrzegł, że opracow anie nie jest kom pletne, a rozproszone m ateriały źródłowe nie zostały w całości wykorzystane. Tak więc m am y do czynienia raczej ze szkicem niż z w yczerpującą syntezą. Czy­ telnik m a jednak praw o oczekiwać jeśli nie przedstaw ienia, to choćby zaryso­ w ania głównych w ątków i podstaw ow ych faktów , wreszcie prób hipotetycznych choćby ocen. Nadziei tych p raca nie spełnia.

Przyczynia się do tego cząstkowe jedynie w ykorzystanie ogromnego m ateriału pam iętnikarskiego. Wielu rodaków , którym się w Rosji powiodło, miało czas i pieniądze aby spisywać w spom nienia; czynili to chętnie po I w ojnie św iato­ wej, gdy stało się to form ą nostalgicznego rozliczenia się z zam kniętym roz­ działem przeszłości. Nawet w pracach pozornie mało przydatnych dla historyka można n atrafić n a opisy codziennego bytow ania m niej lub bardziej zamożnych Polaków n a ziemi rosyjskiej. W ykorzystanie tych relacji umożliwiłoby autorow i szersze refleksje nad m entalnością, stylem życie i stosunkam i w łonie różnych skupisk polskich i ich kontaktam i z rosyjskim otoczeniem 1.

Wiele trafnych obserw acji zaw ierają książki tych Polaków, którzy w głębi C esarstw a przebyw ali chwilowo, odbyw ając studia, służbę wojskową, prowadząc działalność polityczną, czy interesy (szczególnie w P etersburgu i Moskwie). Stałe polskie kolonie były ich w łaściw ym zapleczem*.

Szczególnie obiecujące byłoby w ykorzystanie korespondencji z głębi Rosji, nadsyłanych do prasy w arszaw skiej i zakordonowej. Dotyczy to przede w szyst­ kim okresu przed rokiem 1882, gdy Polonia rosyjska nie dysponowała własnym , m iarodajnym organem prasow ym . Korespondencje przeznaczone dla czytelnika nie znającego stosunków dostarczają inform acji, których na próżno szukać w

czaso-1 N a n i e w y k o r z y s t a n e p r z e z a u t o r a ź r ó d ł a t e g o t y p u p o w o ł u j e m y s i ę w d a l s z y m c i ą g u d y s k u s j i . * P r z y k ł a d o w o m o ż n a w y m i e n i ć : P a m i ę t n i k i Z y g m u n t a K o t i u ż y A s k i e g o 1826— h 1894, K r a ­ k ó w 1911; H . K o r w i n - M i 1 e w s к i, S i e d e m d z i e s i ą t l a t w s p o m n i e ń (1855—1925), P o z n a ń 1930; E· W o y n i ł ł o w i c z , W s p o m n i e n i a 18І7— 1928 cz. I, W iln o 1931; F . H o e s 1 с к , P o w ie ś ć m o j e g o ż y c i a t. I , W r o c ła w —K r a k ó w 1959; A . I w a ń s k i s e n i o r , P a m i ą t n i k l 1832—1876, o p r a ć . W . Z a w a d z k i , W a r s z a w a 1968. P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X X I , 1980, Z E S Z . 2

(3)

344 A N D R Z E J S Z W A R C , P A W E Ł W IE C Z O R K IE W IC Z

pism ach cytowanych przez Łukawskiego. W przypadku prasy galicyjskiej (by sięgnąć do klasycznego przykładu „Listów baronow ej XYZ” Antoniego Zaleskiego) odpadala także ibariera cenzury. P raw da, że -mowa tu o m ateriale niezw ykle obfi­ tym , ale przerobienie chociażby tygodników wyposażonych w roczne spisy treści nie stanow i po stu latu zbyt wygórowanego.

Dla badania Polonii w Rosji nader w ażna byłaby też system atyczna kw eren­ da w w ydaw nictw ach biograficznych z PSB na czele. W sumie jest to oczywiście zadanie niem al ponad siły jednego człowieka, ale umożliwiałaby prosopagraficzne spojrzenie na kształt i oblicze skupisk ludności polskiej w Rosji.

Z w ym ienionych powyżej rozproszonych kam yków uważny historyk byłby w stanie złożyć wcale interesującą mozaikę.

P rzyjęte w książce ram y chronologiczne w ydają się uzasadnione, gdyż po pow staniu styczniowym m igracja do Rosji znacznie się nasiliła. Tym razem wśród Polaków przew ażali urzędnicy, przemysłowcy, przedstaw iciele wolnych zawodów, a naw et i robotnicy a nie jak dotąd zesłańcy. W ychodźstwo nabrało więc cha­ ra k te ru masowego d zarobkowego. Słuszne w ydaje się także uznanie końcowej da­ ty 1914; masowy napływ nie zawsze dobrowolnych uchodźców wojennych z K ró­ lestw a stworzył dla Polonii rosyjskiej zupełnie now ą sy tu a c ję 3.

Niestety a u to r w ielokrotnie w ykracza poza zakreślone ram y. Pierw sze dwa rozdziały cofają w ykład aż do początków X V III wieku, czerpiąc zresztą obficie ze znanych opracowań J a n i k a i J e w s i e w i c k i e g o . Odwołuje się w nich również do literatu ry radzieckiej, niestety nie đo pozycji najnow szych4. P rzedsta­ wione w tych partiach fakty, powszechnie wiadome, a oderw ane od siebie, nie pozw alają na wyciągnięcie bardziej ogólnych wniosków. Ich zestaw bywa zresztą przypadkowy; nie wspom ina więc au to r ani słowem o Polakach wywiezionych do Rosji po klęsce pow stania kościuszkowskiego.

W ydaje się, że przy lakonicznym potraktow aniu dalszych problem ów po­ święcenie aż 30 stron tekstu historycznej introdukcji należy uznać za m arn o traw ­ stwo. Można było przecież odesłać czytelnika do lite ra tu ry przedm iotu (co autor słusznie uczynił referując spraw ę Beniowskiego).

Pisząc dość dokładnie o zesłańcach polskich po pow staniu styczniowym Łu­ kaw ski w ślad za parom a źródłam i podaje kilka niezbyt wiarogodnych liczb. W arto było uwzględnić ocenę S tefana K i e n i e w i c z a , który przyjm uje, że było ich około 38 000. Interesujące byłoby także w ykorzystanie m onografii W. Z a ί ­

ο e w a, przynoszącej ta k wiele ustaleń n a tem at składu społecznego zesłanych

Polaków 5.

W partiach poświęconych więźniom politycznym nawiązano do niedobrych trad y cji dotychczasowej literatu ry i pom inięto np., iż na przełom ie X IX i XX stulecia stanow ili oni m niej niż l°/o ogółu zesłańców. Ogromna większość skła­

* O P o l a k a c h w R o s j i w l a t a c h w o j n y p i s a ł y I. S p u s t e k , P o l a c y w P l o t r o g r o d z t e 1914— 1917, W a r s z a w a 1966, s . 21—146 1 W . N a j d u s, P o l a c y U) R e w o l u c j i 1917 r o k u , W a r s z a w a 1967, s . 5—Θ6. * N p . P o ls k o - r u s s k lja l i t le r a tu r n y je w l a z ł , M o s k w a 1970 (m .in . a r t y k u ł L . I. R ó w n i a - k o w e j o W a c ł a w i e S i e r o s z e w s k i m ); в. S z o s t a k o w i c z , P o l a k i p u litic z e s k ije s s y l n y j e k o n c a 7 0 -c h — n a c z a ł a 9 0 -c h g o d ó w w S i b i ř i (X I X u?. — f l e w r a l 1917 д .) , I r k u t s k 1973; W o p r o s y i s t o r i i z a p a d n o ) S I b i r i , T i u m e ń 1974; W . A . D j а к o w , U d z i a ł P o l a k ó w w b a d a n i a c h i z a g o s p o d a r o w a n i u S y b e r i i w X I X w i e k u , P H t . L X V , 1974, z . 4, s. 625—648; O . P . M o r o ­ z o w a , P o l s k l j r i e w o l u c j o n i e r B r o n i s ł a w S z w a r c e , M o s k w a 1975; S s y ł k a l k a t o r g a w S i b l r i ( X V I I J I — n a c z a ł o X X w .) , r e d . L . M . G o r i u g z k i n , N o w o s i b i r s k 1975. * S . K i e n i e w i c z , P ow stanie s ty c z n io ú z , W a r s z a w a 1972, s. 733; W . M . Z a j c e w ,

S o c ja ln o -so sło w n y) sostaw u c za stn lk o w polskogo w o ssta n lja 1863 g. (o p y t statlstlczesk o g o analiza), M o s k w a 1973.

(4)

P O L A C Y W R O S J I P R Z E D I W O J N Ą Ś W IA T O W Ą 345

dała się zatem z krym inalistów . W śród Polaków proporcje były zapewne inne, co nie znaczy, iż i w śród nich nde zdarzali się przestępcy krym inalni*.

We w stępie au to r zastrzega, iż chce zająć się historią Polonii rosyjskiej z wyłączeniem tzw. ziem zabranych. Ograniczenie takie w ydaje się jedynie mo­ żliwym. Ludność polska na Litwie, B iałorusi i U krainie była wszak autochtonicz­ na, a rząd rosyjski prow adził wobec niej zgoła in n ą politykę niż wobec Pola­ ków w Kongresówce czy w głębi Cesarstw a. Co praw da w Skład guberni zachod­ nich wszedł także Kijów, pozostający w 1772 r. poza granicam i Rzeczypospolitej, a niezupełnie typow a była również Smoieńszczyzna, która po 1864 r. stała się obszarem dosyć ożywionej polskiej penetracji w związku z zakazem nabyw ania m ajątków ziemskich przez Polaków w K ra ju Zachodnim. Tam w łaśnie k upił po­ siadłość jeden z bamdziej wpływ ow ych i bogatych czo Inków polskiej kolonii w Moskwie, A leksander Lednicki. Jed n ak i tu ta j autor nie jest konsekw entny, bowiem isdęga po przykłady z Kijowszczyzny i Podola, om aw iając np. rozwój polskiego cukrow nictw a na U krainie (s. 60). Podobnie na s. 198 spotykam y ob­ szerną w zm iankę o polskich kółkach socjaldem okratycznych w W ilnie i Mińsku. Z drugiej strony bardzo skąpe są w książce inform acje o działalności Polaków na K aukazie; niewiele także dow iaduje się czytelnik o bardzo ważnym z polskiego punktu w idzenia ośrodku, jakim były gubernie n ad b ałty ck ie7.

W ątpliwość budzi także układ pracy. Nie wiedzieć czemu rozdział ch arakte­ ryzujący rosyjską Polonię w kategoriach socjologicznych jest dopiero piątym z kolei. Bardziej oczywiste byłoby umieszczenie go po rozw ażaniach na tem at przyczyn em igracji ludności polskiej do Rosji (rozdział III). Zresztą wiele in­ form acji, które w inny by się w nim znaleźć rozsianych jest w całej książce (np. w ustępie o udziale Polaków w rozw oju przem ysłu rosyjskiego n atrafiam y na tabele ilu stru jące liczebność kolonii polskiej w Petersburgu, Moskwie i Odes­ sie, s. 65).

Należy także zakwestionować pom ysł wydzielenia w osobny, ósmy rozdział, działalności katolickich tow arzystw dobroczynnych. Stało się ta k zapewne pod naciskiem m ateriału źródłowego, ale w dziele o am bicjach syntetycznych nie to przecież pow inno decydować. Osobnej uwagi wym aga bowiem cały problem Kościoła katolickiego.

Nieporozum ieniem w ydaje się zamieszczenie w książce rozdziału X („Polscy uczeni, podróżnicy i odkrywcy w R osji”), który stanow i zbiór pospiesznie sk re­ ślonych życiorysów, opartych przede w szystkim o nekrologi (jak wiadomo w y­ m agające bardziej niż w nikliw ej krytyki) pomieszczane w petersburskim „K raju ”. Łukawski nie sięgnął do m ateriałów zaw artych w tak znanych periodykach i wy­ dawnictw ach seryjnych jak „K w artalnik H istorii N auki i Techniki”, „Archiwum H istorii M edycyny” czy „Studia z Dziejów Nauki i O światy”, nie w spom inając już o polskich i rosyjskich syntezach dziejów poszczególnych n au k w obu krajach. Pomieszczone w pracy biogram y zaw ierają też niedokładności; b rak także dro­ gowskazów, którym i byłyby oceny w artościujące. Praw da, że nie jest łatw o m ie­ rzyć zasługi przedstaw icieli n au k ścisłych. Ale historycy? Stosław Laguna i A n­ toni Czajkowski wzm iankow ani są na s. 170 jako pracow nicy U niw ersytetu Pe­ tersburskiego; o ich publikacjach i pozycji w polskiej historiografii zamilczano.

' A . D . M a r g o l i s , S i s t i e m a s i b i ř s k o ] s s y ł k i i z a k o n o t 12 i j u n i a 1900 g o d a , [w :] S s y l -fca t o b s z c z e s t w i e n n o - p o l i t i c z e s k a j a t y ź ń w S i b i ř i ( X V 1 1 II — n a c z a lo X X w .) , r e d . L . M . G o r i u s z k i n , N o w o s i b i r s k 1978, s . 135. O p o l s k i c h k r y m i n a l i s t a c h w s p o m i n a n p . W . C z e t w e r t y ń s k i , N a w o z i e t p o d w o z e m ( 18571917). W s p o m n i e n i a l a t u b i e g ł y c h w n u ­ k o m i w n u c z k o m o p o w i e d z i a n e , P o z n a ń , b .d .w ., s. 196 a . ’ O s w y c h s t u d i a c h w D o r p a c i e i R y d z e o r a z o t a m t e j s z y c h P o l a k a c h o p o w i a d a j ą m i n . H. K o r w i n - M i l e w s k i , o p . c i t ., s. 70—83 i F . H o e s i с k , o p . c i t ., s. 323 n n .

(5)

346 A N D R Z E J S Z W A R C , P A W E Ł W IE C Z O R K IE W IC Z

H enryk Merczyng w ystępuje tylko w jednym ze swoich wcieleń: jako profesor In sty tu tu Dróg i K om unikacji (czy In sty tu tu Inżynierów K om unikacji, por. s. 108 i 176). Nic nie dow iadujem y się o jego pionierskich badaniach nad dziejam i pol­ skiej reform acji.

Łukaw ski pisząc o w ynalazcach-Polakach inform uje o S tefanie Drzewieckim, który „w latach dziewięćdziesiątych zbudował łódź podwodną” w ypróbow aną rze­ komo w roku 1894 w Sewastopolu. Dane te, oparte o W ielką Encyklopedię R a­ dziecką i w zm iankę z „K raju ” są nieścisłe. Pierw sze swoje prototypy skonstruow ał Dzewiecki w latach 1877—1879; w edług jego planów wybudowano następnie 50 <!) dalszych jednostek na zamówienie rosyjskiego m inisterstw a m arynarki. Od roku 1889 w ynalazca przebyw ał stale w Paryżu, gdzie zajął się problem am i żeglugi n ap o w ietrzn ej8. Nie jeden zresztą Drzewiecki był w Rosji pionierem budowy ło­ dzi podwodnych. Na tym polu działali także ojciec i syn S tefan (1817 — około 1890) i Włodzimierz (1864—1879) Baranowscy. B aranow ski senior był profesorem uniw ersytetu w Helsingforsie i tam tejszym cenzorem; pozostawił wiele prac do­ tyczących m in . dem ografii Finlandii. Junior, określany zresztą w kom pendiach polskich jako „wynalazca rosyjski”, skonstruow ał znakom ite szybkostrzelne arm aty kalibrów 38 i 63 mm (tzw. a rm ata Baranowskiego) przyjęte n a wyposażenie arm ii rosyjskiej*. B rak także w zm ianki o PoJa'kach-prekursorach rosyjskiej aw iacji: np. o Bronisławie M atyjewiczu-M aciejewiczu (ur. 1882), absolwencie słynnej szko­ ły B leriata i posiadaczu wszechrasyjskich rekordów prędkości i wysokości lotu, który zginął simiencią pilota w r. 1911, czy Janie Nagórskim t(1888—1976), pionierze lotów w strefie podbiegunowej 10.

Dwa zaledwie zdania poświęcono działającym w P etersburgu artystom (s. 178). A przecież od czasów A leksandra Orłowskiego Polacy cieszyli się na tym polu niezłą opinią i to nie tylko w stolicy. Do grona ulubieńców Petersburga i Moskwy należał H enryk W ieniawski, który podbił tam tejszą publiczność jeszcze jako „cudowne dziecko”, a w latach 1860—»1872 był skrzypkiem nadw ornym , czy H enryk Siem iradzki, którego w pływ na m alarstw o rosyjskie te j doby był nie­ b ag ate ln y 11. W arto by także zająć się sagą rodziny W iłkomirskich, typow ą dla losów Polaków osiadłych w głębi R o s ji1г. Więcej m iejsca należało się w ychow an­ kom petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych; paru z nich, jak nip. Ferdynand Ruszczyc i Eligiusz Niewiadomski, w ystaw iało tu sw e obrazy i odnosiło suk­ cesy u . • P o r . J . P e r t e k , P o l s c y p i o n i e r z y p o d w o d n e j ż e g l u g i , G d y n i a 1964, s. 26— 49 ( t a m ­ ż e b i b l i o g r a f i a , s. 62 n .) ; P S B t. V , s. 421 n . W a r t o z a u w a ż y ć , ż e d o d z i s i a j e n c y k l o p e d i e r a ­ d z i e c k i e n i e i n f o r m u j ą o p o l s k i m p o c h o d z e n i u w y n a l a z c y ( n p . S o w i e t s k a j a W o j e n n a j a E n c i- k l o p i e d i j a t. I I I , M o s k w a 1977, s. 165, h a s ł o D ż e w i e c k i j S t l e p a n K a r ło w ic z ) . • M a la E n c y k l o p e d i a W o j s k o w a t . I , W a r s z a w a 1967, s . 112; p o r . J . P e r t e k , o p . c i t ., s. 23 n n . ; P S B t. I, s. 284 n . ; S . P a t a j . A r t y l e r i a l ą d o w a 1871— 1970, W a r s z a w a 1975, s. 16. “ O M a t y j e w i c z u i n f o r m u j ą : P S B t. X X , s . 250; L . В a z y l ó w , O s t a t n t e la t a R o s j i c a r s k i e j . R z ą d y S t o ł y p i n a , W a r s z a w a 1972, s. 331 n . , o s t a t n i o z a ś H . M ą k a , S a g a r o d ó w m o r s k i c h . W a r s z a w a 1979 ( r e l a c j a o p a r t a o ż r ó d l a r o d z i n n e M a ty j e w i c z ó w - M a c i e j e w i c z ó w ) . O N a g ó r s k i m p i s a ł o n s a m ( P i e r w s z y l o t n a d A r k t y k ą , W a r s z a w a 1958) o r a z S . A l e k s a n ­ d r o w i c z , P i e r w s z y l o t n i k a r k t y c z n y — J a n N a g ó r s k i (1888—197t), „ K w a r t a l n i k H i s t o r i i N a u k i i T e c h n i k i ” R . X X I I I , 1978, n r 2, s. 365—395. u P o r . J . W . R e i s s , H e n r y k W i e n i a w s k i , K r a k ó w 1970, s z c z e g ó l n ie s. 82—98; B o l s z a ja E n c i k l o p i e d i j a , r e d . S . W . J u ż а к o w , S a n k t P i e t i e r b u r g b .d .w . t. V II, s. 257 ( w y m i e n i o n o t u m .i n . o b r a z y S i e m i r a d z k i e g o z n a j d u j ą c e s i ę w ó w c z e s n y m M u z e u m im . A l e k s a n d r a I I I w P e t e r s b u r g u ) . Z a i n t e r e s o w a n i e ż y c i o r y s a m i o b u a r t y s t ó w u m o ż l i w i ł o b y a u t o r o w i s p o j r z e ­ n i e n a i c h d z i a ł a l n o ś ć n a s z e r s z y m t l e . W k s i ą ż c e z a b r a k ł o n i e s t e t y n a w e t n a z w i s k W i e n i a w ­ s k ie g o i S i e m i r a d z k i e g o . u Z o b . K . W i ł k o m i r s k i , W s p o m n i e n f i , W a r s z a w a 1971, s. 11—82. u L . S k a l s k a , P o l s c y u c z n i o w i e P e t e r s b u r s k i e j A k a d e m i i S z t u k P i ę k n y c h w l a ta c h d z i e w i ę ć d z i e s i ą t y c h X I X w i e k u , „ B i u l e t y n H i s t o r i i S z t u k i ” r . X X X V II, 1975, n r 4, s . 351—365.

(6)

P O L A C Y W R O S J I P R Z E D I W O J N Ą Ś W IA T O W A 347

Również zamieszczenie w pracy rozdziału X I („Udział Polaków w rosyjskim ruchu rew olucyjnym i liberalnym ”) nie w ydaje się uzasadnione. Rozumiemy, że autor chciał streścić w yniki swoich wcześniejszych badań, ale Polacy działali także w organizacjach centrowych i prawicowych. Nie jest (przy tym powiedziane, że monopol n a polskość m ieli tylko rew olucjoniści i liberałowie. Pom inięto też problem asym ilacji Polaków w otoczeniu rosyjskim (czynna działalność politycz­ na sprzyjała tem u procesowi). N iew ielu potrafiło utrzym ać nieskażoną polskość w służbie państw ow ej. Ale przecież spraw y te nie były całkowicie jednoznaczne: nawet osław iony Tadeusz B ułharyn nie potrafił całkowicie wyzbyć się poczu­ cia narodow ego14.

Książka przynosi zatem — na zasadzie silva rerum — wiele rozproszonych faktów i inform acji, kitóre mogą posłużyć do bardziej ogólnych ustaleń. Tych jest w pracy niewiele. Zarwiniła t u w znacznej m ierze m aniera idiograficzna, p o d ­ czas gdy należało odwołać się do m etod socjologicznych, sięgnąć do źródeł m a­ sowych, p rasy (ale nie tylko „K ra ju ”).

W w ydaw nictw ie opublikow anym pod auspicjam i K om itetu B adania Polonii PAN w inny były się znaleźć rozw ażania metodologiczne dotyczące definicji grup polonijnych15. ŁuikawSki zalicza do Polonii „osoby znające język polski, będące przeważnie w yznania 'katolickiego, ja k rów nież i te osoby, które m im o pewnych oznak asym ilacji (takich jak słaba znajomość języka polskiego czy przyjęcie w ia­ ry praw osław nej) zachowały łączność duchową ze społecznością polską” (s. 9). Ta subiektyw na definicja, p rzydatna być może w badaniach biograficznych, stoi w sprzeczności z możliwościami wykorzystainia masowego m ateriału statystycznego.

K siążka zaw iera wiele oryginalnych tabel, opartych o urzędowe statystyki, ułatw iających określenie liczebności i rozw arstw ienia grupy. Szkoda jednak, że wnioski płynące z nich nie zostały skorelow ane z m ateriałam i biograficznym i i pa­ m iętnikarskim i. Z kom entarza do analizy stanu cywilnego Polonii w Petersburgu, Moskwie i Odessie (s. 89) w ynika niedwuznacznie, że Polki nie wychodziły za mąż za Rosjan. Tymczasem rzecz m iała w ym iar polityczny. Praw icow cy rosyjscy usiło­ wali z kw estii m ieszanych m ałżeństw uczynić program asym ilacji obooplemiennej ludności katolickiej i rozpłynięcie się jej „w w ielkim morzu rosyjskim ” 18.

W brew opiniom W acława Sieroszewskiego i Józefa Okołowicza Łukaw ski twierdzi, iż Polonia rosyjska nie m iała ch a ra k te ru inteligencko-zawodowego, gdyż przeważał w m ej elem ent proletariacki d chłopski (s. 94 n.). To praw da, jeśli wziąć pod uwagę liczby bezwzględne. Ale na s. 88 po skrupulatnej analizie źródeł sta­ tystycznych autor sam przyznaje iż „co najm niej 1/4 czynnej zawodowo ludności polskiej tru d n iła się pracą um ysłową” (stwierdzenie to dotyczy Petersburga, Mo­ skwy i Odessy). Tymczasem na podstaw ie danych spisu z 1897 r. przyjm uje się, że inteligenci w arszaw scy stanow ili około 7°/o całej ludności pracującej tego m ia­ sta 17. W m iastach rosyjskich m am y w ięc środow iska polskie w yjątkow o nasycone inteligencją. W przededniu I w ojny św iatow ej Petersburg z 70 000 Polaków, z w ielkim odsetkiem ludzi wykształconych, miasto, gdzie działał szereg polskich

“ P o r . L . В a z y 1 o w . S p o ł e c z e ń s t w o r o s y j s k i e w p i e r w s z e j p o ł o w i e X I X w i e k u , W r o c ła w —W a r s z a w a —K r a k ó w —G d a ń s k 1973, s. 435. Ł u k a w s k i w s p o m i n a o B u ł h a r y n l e t y l k o j a k o o w y d a w c y „ B a ł a m u t a P e t e r s b u r s k i e g o ” (s. 34). “ I n t e r e s u j ą c e r o z w a ż a n i a n a t e n t e m a t p r z e d s t a w i ł n a X I P o w s z e c h n y m Z j e ź d z ie Historyków P o l s k i c h w T o r u n i u T a d e u s z Ł e p k o w s k i (E m i g r a n t i c z ł o n e k P o l o n i i w o k ó ł P o ję ć i k a t e g o r i i , [w :] M e c h a n i z m y p o l s k i c h m i g r a c j i z a r o b k o w y c h , r e d . C . B o b i ń s k a , Warszawa 1976, s. 158—176). " P o r . J . S ., N i e s ł y c h a n e ż ą d a n i a , „ G o n i e c W i l e ń s k i ” z 20/7 p a ź d z i e r n i k a 1909, n r 227, s. 1. ” P o r . J . ż u r a w i c k a . I n t e l i g e n c j a w a r s z a w s k a w k o ń c u X I X w i e k u . W a r s z a w a 1978, s. 100.

(7)

348 A N D R Z E J S Z W A R C , P A W E Ł , W IE C Z O R K IE W IC Z

organizacji, istniały księgarnie i w ydanictw a, ukazyw ały się czasopisma, stanowił najsilniejszy bodaij, wyłączając W arszawę i być może Wilno, ośrodek polskiego życia umysłowego w państw ie rosyjskim . C entrum owe miało znaczenie nie tylko dla mieszkańców zaboru rosyjskiego, ale i dla w szystkich Polaków.

Różnorodność problem atyki, k tó ra nasuw a się po przeczytaniu recenzow anej książki skłania do próby selektywnego rozwinięcia niektórych jej wątków. Po­ ważne trudności spraw ia określenie polityki rosyjskiej w stosunku do Polaków poza granicam i ich ojczyzny. B rak na te n tem at badań szczegółowych, niewiele da się wydobyć ze źródeł narracyjnych. W ydaje się jednak, iż poza typowymi dla inteligencji rosyjskiej uprzedzeniam i Polacy na niższych stanow iskach adm i­ nistracyjnych mogli się czuć w C esarstw ie pełnopraw nym i obywatelami. N ikt nie krępow ał inicjatyw y przedstaw icieli wolnych zawodów, przemysłowców czy inżynierów. Nie wymagano też od nich zdecydowanego odstępstw a od narodo­ wości i religii. Inaczej było, gdy próbow ali wspiąć się na wyższe szczeble hie­ rarchii. W prasie nacjonalistycznej i praw icow ej coraz to podnosiły się głosy, że poszczególne resorty czy urzędy są w ręcz opanowane przez P o lak ó w 1S. Nie znaczy to, aby ci nie dochodzili (nawet do wysokich stanowisk. Praw da, że nie można ich znaleźć na stanow iskach m inisterialnych (jednakże w 1878 r. m iano­ wano członkiem Rady Państw a generała piechoty A rtu ra Niepokójczyckiego (1813— 1881), zasłużonego w kam panii b a łk a ń sk ie jw). Na szczeblu niższym tra fia li się: Józef Nowicka, w icem inister finansów w latach 1908—1914, czy Stanisław Cho- miński, gubernator w Wołogdzie w latach 1862—1879, ojciec późniejszego posła do Dumy i Rady Państw a, A lek san d ra so. Nie wszyscy spośród nich w yrzekali się polskości. Pielęgnowali swoje uczucia patriotyczne w zaciszu domowym, nie dając naw et poznać rodakom , że są Polakam i. Zdarzało się, że przeznaczali pośm iertnie niem ałe środki na akcję filantropijną wśród Polonii. Często opinia dopiero po otw arciu testam entu dowiadywała isię, że zm arły dygnitarz był i czuł się Pola­ kiem. Problem udziału Polaków w adm inistracji centranej wym aga niew ątpliw ie zbadania. Z najbardziej szacunkowych danych wynika bowiem, iż w przededniu pierw szej w ojny światowej w poszczególnych resortach (nie wyłączając m inisterstw wojskowych i spraw wew nętrznych) stanow ili I0°/o ogółu wyższych urzęd­ ników и . “ P o r . p r z y k ł a d o w o L a s N a n a s , T n j n o w i e d , „ G r a ż d a n i n ” z 4 k w i e t n i a 1910, n r 12, s. 2. “ P r z e d p o w s t a n i e m s t y c z n i o w y m d o r o s y j s k i e j R a d y P a ń s t w a n o m i n o w a n o P o l a k ó w , p i a s t u j ą c y c h p r z e d t e m w y ż s z e s t a n o w i s k a w a d m i n i s t r a c j i K r ó l e s t w a , n p . k s i ę c i a K s a w e r e g o D r u c k i e g o - L u b e c k i e g o , A d a m a L e ń s k i e g o c z y J ó z e f a T y m o w s k i e g o . W r o k u 1914 z a s i a d ł w n i e j b y ł y w i c e m i n i s t e r f i n a n s ó w J ó z e f N o w i c k i ( p o r . p r z y p . 20). " „ K u r i e r W a r s z a w s k i ” z 17 g r u d n i a 1914, n r 48, s. 9; G a l e r l e j a g o s u d a r s t w t e n n y c h , o b s z c z e s t w l e n n y c h t t o r g o w o p r o m y s z l e n n y c h d i e j a t t e l e j R o s s ii, b .m .w . (1907), s. 148. P is z ą c e n i g m a t y c z n i e o P o l a k a c h n a s z c z y t a c h h i e r a r c h i i a d m i n i s t r a c y j n e j t w i e r d z i Ł u k a w s k i , iż d w ó c h z n i c h , B r o n i s ł a w M r o z o w s k i i M i k o ł a j B r z e s k i p i a s t o w a ł o u r z ę d y w i c e m i n i s t r ó w k o ­ l e j n i c t w a . O b u t y c h n a z w i s k b r a k j e d n a k n a k o m p l e t n e j l i ś c i e k i e r o w n i c t w a t e g o r e s o r t u , p o m i e s z c z o n e j w f u n d a m e n t a l n y m d z i e l e E r i k a A m b u r g e r a (G e s c h i c h t e d e r B e h ö r d e n o r - g a n l s a t l o n R u s s l a n d s v o n P e t e r d e m G r o s s e n b i s 1917, L e i d e n 1966, s. 266 п .). я N i e z n a n y b l i ż e j p o l o n o f o b u s i ł o w a ł z a z n a c z y ć w z n a j d u j ą c y m s i ę w B i b l i o t e c e U n i­ w e r s y t e c k i e j w W a r s z a w i e e g z e m p l a r z u a l m a n a c h u „ W s j a R o s s i j a ” z a l a t a 1911—12 ( s y g n . 6.27.3.3.), w s z y s t k i e n a z w i s k a ra% ą c e g o s w o i m p o l s k i m b r z m i e n i e m . I t a k w ś r ó d o k . 140 u r z ę d n i k ó w M i n i s t e r s t w a F i n a n s ó w z a k w e s t i o n o w a ł 16, w ś r ó d n i c h t a k i e j a k S t a n i s ł a w P o d ­ g ó r s k i , S t a n i s ł a w K i e r b e d ż , E d w a r d M e y s z to w ic z , A n t o n i ( G ila r o w ic z ! ) D o r o s z e w ic z , L u d ­ w i k ( B r o n i s ł a w o w l c z ) S k a r ż y ń s k i (t. 1, ł a m 124—127). O c z y w iś c ie n a z w i s k o n i e m o ż e b y ć u z n a w a n e z a a r g u m e n t o s t a t e c z n y . I l u ż w ś r ó d o w y c h N o w i c k i c h c z y P i ł s u d s k i c h d z i a ł a ­ j ą c y c h w s ł u ż b i e p o l i c y j n e j b y ł o r e n e g a t ó w ? ! ^ D la u z y s k a n i a d a n y c h p e w n i e j s z y c h n a l e ż a ­ ł o b y o c z y w i ś c i e d o t r z e ć d o k w e s t i o n a r i u s z y β ? r s o n a l n y c h p o s z c z e g ó l n y c h u r z ę d n i k ó w o b e j ­ m u j ą c y c h i c h m i e j s c e u r o d z e n i a i w y z n a n i e . T y m n i e m n i e j p r z y t o c z o n e p o w y ż e j l ic z b y w s k a z u j ą n a r o z m i a r z j a w i s k a . „

(8)

P O L A C Y W R O S J I P R Z E D I W O J N Ą Ś W IA T O W Ą 349

W karierach i interesach pom agały petersburskie koneksje. Trzeba pam iętać 0 rosyjskich przyjaźniach i pokrew ieństw ach polskiej szlachty i arystokracji, przy­ datnych zarówno w staraniach o polityczne am nestie jak i w zapew nieniu oso­ bistych korzyści. Dotyczy ito zarówno mieszkańców K rólestw a oraz ziem litew ­ skich, ukraińskich i białoruskich, jak i osób przebyw ających stale w Moskwie 1 Petersburgu, k tóre stanow iły dla poprzednich n atu raln y p u n k t oparcia. P rzy ­ pom nijm y jak wiele mógł załatw ić w nadnew skiej stolicy Zygm unt Kotiużyński, w ykorzystując polskie pow inow actw a wszechwładnego szefa III Oddziału, hr. P iotra S zuw ałow a22. Zdaniem rosyjskich nacjonalistów „Polacy potrafili nie tylko przenikać do gabinetów możnych tego św iata, ale i do salonów i jadalni, załatw ia­ jąc spraw y przy filiżance h e rb aty ” 23 .

Co „gorsza” owe koneksje i kom eraże sięgały nieraz dworu. Łukaw ski pomija niestety te n aspekt w ielu k arier. Pisząc np. o Józefie M ianowskim (s. 173) nie wspomina, iż będąc pryw atnym lekarzem córki M ikołaja I w. ks. M arii Leuchten- burskiej „zdobył sobie rozległe w pływy u dw oru” *4. W pół w ieku później poważne stanowisko w yrobił sobie także generał m ajo r Ja n Jacyna, nauczyciel m atem atyki synów w. ks. Włodzimierza A leksandrow icza2S. Osobne m iejsce zająć powinna M atylda K rzesińska (wspomniana przez autora tylko jako prim abalerina T eatru Maryjskiego, por. s. 178), znana przede w szystkim jako przyjaciółka w. ks. Mi­ kołaja A leksandrowicza (późniejszego M ikołaja II) i z kolei w. ks. Sergiusza Mi- chajłowdcza *·.

K ariery oparte o dw ór byw ały nietrw ałe. Przekonał się o tym H enryk Wie­ niawski; po sprzeczce z nam iestnikiem Bergiem czuł się zmuszony ustąpić ze sta­ nowiska nadwornego sk rzy p k aS7.

Łukawskiego nie zainteresow ał stosunek publicystyki królew ieckiej do wy­ chodźstwa na wschód. Pisze, iż „em igracji Polaków do Rosji sprzyjały również hasla pozytywistyczne naw ołujące do bogacenia się niezależnie od w arunków i m iejsca p racy ” t(s. 42). Tymczasem m ożna przytoczyć wypowiedzi bijące na alarm z powodu odpływu z k ra ju najbardziej w ykw alifikow anych kadr. A leksan­ der Świętochowski pisał o tym pod znam iennym tytułem „Wywóz naszej inteli­ gencji” !8. W dziesięć lat później w tym że „Przeglądzie Tygodniowym” ubolewano, iż .^naszej młodzieży w ykształconej w wyższych zakładach naukow ych więcej jest poza k rajem niż w k ra ju naszym ” *·. Problem w ykształconych Polaków osiedla­ jących się n a stałe w Rosji wiąże się z kw estią tzw. nadprodukcji inteligencji (którą zajął się ostatnio Jerzy J e d l i c k i 80). Żalili się na to i rosyjscy słowiano- file, jak np. ks. Włodzimierz Czerkasski, narzekający na gęstszą niż w Rosji sieć szkolną w K raju P rzyw iślańskim ” . Po roku 1905 koronnym argum entem prawicy

!! Z. K o t i u ż y ń s k i , o p . c i t . , s . 128 n . ; p o r . H . K o r w i n -M i 1 e w s к i, o p . c i t ., s. 77. я P . B y w a l k i e w i c z , N o w y } p r i e d s i e d a t i e l S o w l e t a M i n i s t r ó w , „ O k r a i n y R o s s ii” z 10—17 w r z e ś n i a 1911, n r 37—38, s. 502.

M P S B t. X X , s. 524 ( b i o g r a m p i ó r a S . K i e n i e w i c z a ) ; p o r . t e ż T . B o b r o w s k i ,

P a m iętn ik m o jeg o życia t. I , W a r s z a w a 1979, w y d . S . K i e n i e w i c z , s. 450 n . ** J . J a c y n a , 30 l a t w s t o l i c y H o s j t 1888—1918. W s p o m n i e n i a , W a r s z a w a 1926. “ L . В a z у 1 o w , O b a l e n i e c a r a t u , W a r s z a w a 1976, s. 68. я J . W i e n i a w s k i ( J o r d a n ) , K a r t k i z m o j e g o p a m i ę t n i k a t . I , W a r s z a w a —K r a ­ k ó w 1913, s . 13—15. !S „ P r z e g l ą d T y g o d n i o w y ” 1874, n r 32 z 28 l i p c a (9 s i e r p n i a ) , s. 262 n . i nr; 34 z 11/23 s i e r p n i a , s. 281 n n . !* T a m ż e , 1883, n r 29 z 10/22 l i p c a , s. 356. " J . J e d l i c k i , K w e s t i a n a d p r o d u k c j i i n t e l i g e n c j i w K r ó l e s t w i e P o l s k i m p o p o w ­ s t a n i u s t y c z n i o w y m , [w :] I n t e l i g e n c j a p o l s k a p o d z a b o r a m i . S t u d i a , r e d . R . C z e p u l i s - -R a s t e n i s , W a r s z a w a 1978, s. 215— 259. ” W . A . C z e r k a s s k i j , je g o s t a t i i , j e g o r i e c z i t w o s p o m i n a n i j a o n i o m , M o s k w a 1879, s . 287.

(9)

350 A N D R Z E J S Z W A R C , P A W E Ł W IE C Z O R K IE W IC Z

rosyjskiej przeciwko autonom ii K rólestw a stało się twierdzenie, iż „zasłużone” kohorty rusyfikatorów będą m usiały ustąpić posad Polakom czyhającym już na to w głąbi Rosji.

Skalę odpływu na wschód tru d n o wymierzyć. Spośród 1843 absolwentów i ucz­ niów gim nazjum w K aliszu z lat 1850—1900 aż 171 (czyli 9,3%) przeniosło się na stałe w głąb C esarstw a’2. Rzecz w yglądała jeszcze drastyczniej w guberniach zachodnich. Jeśli Polak mógł czasami ulokować się w adm inistracji K rólestw a na w cale eksponowanym stanow isku (Michał Jaczew ski był np. kierow nikiem kancelarii generał-gubernatora warszawskiego a od 1910 r. gubernatorem pio­ trkowskim ), to za Bugiem było to niem ożliw eи .

Perspektyw a w yjazdu do Rosji, a więc i k a rie ry w tym k raju , nie była za­ tem elem entem program u pozytywistów. Przew ija się ona raczej w nielicznych wypowiedziach skrajnie lojalistycznych, często o panslaw istycznym zabarw ieniu. Możliwość odegrania znacznej roli w im perium carskim sugerow ał rodakom A le­ ksander W ielopolski w słynnym „Liście szlachcica polskiego” z 1846 r., nieco wcześniej pisał o tym Adam Gurowski, zaś po pow staniu myśl tę podjęli m.in. Kazim ierz K rzywicki i znaczniej później Ignacy K orw in M ilew skiu . Zygmunt K rasiński tak pisał na ten tem at:

A być może, że T raf ziści Ze z bezedni tego błota Jakie w znijdą i korzyści.

Polska zdatność a ochota Górę wezmą. Będą jeszcze

Z nas — po carstw ach — urzędniki Radcy stanu — pisarczyki

A u dworu — dw oru wieszcze. Trzeba — trzeba, gdy boś woła Z człowieczeństwa wyniijść koła Z Chrystusow ej zejść K alw arii Do moskiewskich k a n c e la rii...11

Słabością pracy Łukawskiego jest b rak jej odniesień do s tru k tu ry społecznej i w arunków politycznych w K rólestw ie i n a ziemiach zabranych. A przecież Po­ lonia rosyjska pochodząc z tych w łaśnie obszarów z nich czerpała w zory i przy­ kłady działań, chociażby w dziedzinie poczynań filantropijnych. Z drugiej wszakże strony można dostrzec i różnice, świadczące niedwuznacznie o zamożności ro sy j­ skich skupisk Polaków. Tam tejsze katolickie tow arzystw a dobroczynne m e p ro ­

« А . I d z .[ l k o w s k i ] , S z k o ł a k a l i s k a ( S z k o t a W y t s z a R e a l n a — G i m n a z j u m ) 1850— lSOt, K a l i s z 1900, p a s s i m . " W a r t o p r z y o k a z j i s p r o s t o w a ć z b y t a p o d y k t y c z n e s t w i e r d z e n i e Ł u k a w s k i e g o (s. 42), iż p o p o w s t a n i u s t y c z n i o w y m „ w K r ó l e s t w i e , n a L i t w i e , B i a ł o r u s i i U k r a i n i e — — P o l a k n i e m ó g ł b y ć z a t r u d n i o n y w a d m i n i s t r a c j i p a ń s t w o w e j , w s z k o l n i c t w i e , n a k o l e i i t p . ” . C o d o K r ó l e s t w a o p i n i a t a J e s t n i e s ł u s z n a . “ P o r . F . S t a s i k , A d a m G u r o w s k i 1805— 1866, W a r s z a w a 1977, s. 137 n n . A l e k s a n d e r W i e l o p o l s k i o r z e z i g a l i c y j s k i e j , [ w : ] R e w o l u c j a p o l s k a 1846 r o k u . W y b ó r ź r ó d e ł , o p r a ć . S. K i e n i e w i c z , W r o c ła w 1950, s. 215 п .; [K . K r z y w i c k i ] , P o l s k a t R o s j a w 1872 r ., D r e s d e n 1872, s . 51, 74. P r o g r a m I. K o r w i n - M i l e w s k i e g o ( G ło s s z la c h c ic a o w y b o r a c h p o s ła d o R a d y P a ń s t w a , W iln o 1910), k t ó r y t w i e r d z i ł , iż p o l s k i e z i e m i a ń s t w o n a k r e s a c h

p o d w a r u n k i e m r e z y g n a c j i z j a k i c h k o l w i e k d ą ż e ń n a r o d o w y c h m o ż e z c z a s e m z a p e w n i ć s o b ie w i m p e r i u m ' s t a n o w i s k o j a k i e z a j m u j ą N i e m c y b a ł t y c c y , s p o t k a ł s ię z p o t ę p i e n i e m n a w e t z e s t r o n y k o n s e r w a t y w n e g o „ S ł o w a ” j· (L . S t r a s z e w i c z , N a c o to ? , „ S ło w o ” z 12 m a r c a 1911, n r 71, s . 2). * Z . K r a s i ń s k i , D z i e ń d z i s i e j s z y (w . 826—837), [w :] D z i e ła l i t e r a c k i e t . I , W a r ­ sz a w a , 1973, s. 290.

(10)

P O L A C Y W R O S J I P R Z E D I W O J N Ą Ś W IA T O W A 351

wadziły np. bezpłatnego rozdaw nictw a żywności, choćby w postaci tzw. zupy rum fordzkiej spotykanego nierzadko w K ró lestw ieM. Z inform acji zaw artych w książce w ynikałoby, iż tow arzystw o dobroczynności w P etersburgu było względ­ nie bogatsze niż jego w arszaw ski odpowiednik.

Obraz rodaków w Rosji ukształtow ała literatu ra piękna — „Straszny dziadu­ nio” Rodziewiczówny, czy „A ustralczyk” Orzeszkowej. Stereotyp te n utrw alały takie postacie jak Sew eryn B aryka („Przedwiośnie”) czy Anzelm Ostrzeński („No­ ce i dnie”). Byli to przeważnie ludzie, którzy w Rosji, k ra ju „w ielkiej szansy” robili — zwykle za cenę m oralnej klęski — k ariery m ajątkow e. Czy jest to po­ gląd słuszny? W odniesieniu do jednostek zapewne tak, chociaż ich rozterki na­ rodowe i etyczne bywały zazwyczaj efektem literackiego dydaktyzm u.

Pisze S tefan Kieniewicz: „Polak z zaboru rosyjskiego mógł stać się w Rosji milionerem, m enażerem, uczonym, działaczem społecznym. I staw ał się nim rze­ czywiście — dosyć wstkazać tytułem p rzykładu k arie rę A ndrzeja W ierzbickiego w finansjerze petersburskiej, m ilionową fortunę syberyjską Koziełł-Poklewskiego, pierwsze m iejsce A leksandra Lednickiego wśród adw okatów m oskiewskich, w y­ soką pozycję takich profesorów jak Leon P etrażycki” *7. Podobnych przykładów można by znaleźć więcej. Np. Antoni Jaroszewicz, k tó ry opuścił rodzinne Simno (pow. kalw aryjśki gub. suwalskiej) i po praktyce w zawodzie aptekarza znalazł się w Petersburgu, gdzie dzięki swoim talentom w okalnym (słynął z nich i w okresie międzywojennym , gdy czarował swoim głosem skutkiem zakładu z Adol­ fem Dymiszą publiczność w arszaw ską w teatrze „Rex”) zjednał sobie w. ks. A lek­ sandra M ikołajewicza, głównego intendenta w m inisterstw ie spraw wojskowych. Dostojnik ten aby pomóc sym patycznem u młodzieńcowi zlecił m u w przededniu wojny załatw ienie k o n trak tu dla arm ii, który przyniósł Jaroszewiczowi 110 tys. rubli prow izji. N azwany jak sam pisze „nasz russkij A m ierikaniec” dzięki swym talentom (pomnożył szybko te n k ap itał d sta ł się właścicielem B anku K redytow o­ - Pożyczkowego w stolicy ю.

Ł ukaw ski dostrzega to zjaw isko i w jego książce znaleźć można liczne ży­ ciorysy Polaków, którzy dorobili się w Cesarstw ie w ielkich pieniędzy. Autor nie zastanaw ia się jednak nad m echanizm am i ta k łatwego bogacenia się. Sugeruje, że robili m a ją tk i i cieszyli się dofcrą opinią ponieważ byli pracow ici i uczciwi (s. 314). Tymczasem sięgając naw et do lite ratu ry pięknej można by znaleźć tak ą ocenę: „Rosja przedw ojenna była w ym arzoną aren ą dorobku dla l u d z i --- zwła­ szcza pochodzących z „K rólestw a”. W iadomości zaczerpnięte w „klasach” gim­ nazjalnych, wrodzona intelgencja — — wytrzym ałość, odwaga, wesołość — —

torowały drogę od niższej do wyższej pozycji. Trzeba przyznać, że nie ostatnią rolę grała w tej operze protekcja, cicha, pokorna, dobra wróżka, prow adząca za rękę od niskiego do coraz wyższego rodaka, tu i tam zaczepionego nogą lub łok­ ciem na te j rosyjskiej drabinie” S9. Bardziej niż krytyczny w swoich opiniach na tem at Polonii rosyjskiej Roman Dyboski konstatuje: „O każdym praw ie m ajętn iej­ szym rodaku można było się dowiedzieć od drugiego rodaka — i niestety nie bez faktycznych podstaw — że zdobył swój m ajątek przez prak ty k i m niej lub więcej k r y m in a ln e --- I w idziałem coś gorszego jeszcze. Rosyjski ch arak ter n a­ rodowy jest osobliwą i w gruncie rzeczy jed n ak niepojętą m ieszaniną mistycyzm u z m aterializm em , a u te j kategorii dorobkiewiczów-Polaków przyjm ow ał się tylko

" P o r . Z . G r o t o w s k i , R o z w ó j z a k ł a d ó w d o b r o c z y n n y c h w W a r s z a w i e , W a r s z a w a 1810, s. 170 n " S . K i e n i e w i c z , W p ł y w z a b o r u r o s y j s k i e g o n a ś w i a d o m o ś ć s p o ł e c z e ń s t w a p o l- 'h t e g o , „ D z i e j e N a j n o w s z e ” 1977, n r 4, s. 106. M P o r . A . J a r o s z e w i c z , L i b r e t t o f i n a n s i s t y . W a r s z a w a 1968. " S. Ż e r o m s k i , P r z e d w i o ś n i e , W a r s z a w a 1968, s . 13.

(11)

352 A N D R Z E J S Z W A R C , P A W E Ł W IE C Z O R K IE W IC Z

ów gruby m aterializm i dochodził do cynizmu w szalbierstwie: ich dum ą naro­ dową bywały trium fy w szachrajstw ach handlowych nad głupimi M oskalam i!” 40. Zapewne w podobnych kategoriach należałoby oceniać wspomnianego wyżej J a ­ roszewicza.

Cechy takie naw et jeśli dotyczyły jednostek nie mogły przyczyniać Polakom sym patii w społeczeństwie rosyjskim . Obrazy przybyszy znad Wisły u Dostojew­ skiego czy dziesiątków pomniejszych pisarzy form ow ane .były w oparciu o własne obserwacje. Oczywiście w ich doborze przejaw iała się nacjonalistyczna tendencja.

Należy zauważyć, iż do Rosji em igrow ali głównie ci, którym zbyt ciasno było w w ąskich ram ach życia społecznego Kongresówki. Posiadając pełniejsze zazwy­ czaj przygotowanie zawodowe często odgryw ali w nowych środowiskach rolę pionierów postępu i cyw ilizacji41. I znów zbyt mało w om awianej pracy kon­ kretnych wiadomości o osiągnięciach jakie stały się udziałem polskich inżynierów, a nierzadko i sprowadzanych z K rólestw a robotników. Trudno przecenić np. w kład w arszaw skiej firm y „K. Rudzki i S k a ” w rozwój rosyjskiej sieci kom unikacyjnej. W latach 1890—1915 zbudowała ona kilkadziesiąt konstrukcji mostowych, głów­ nie kolejowych, w śród których nie brak było unikalnych w skali św iato w e j4i Należałoby także uzupełnić dane o działających w Rosji architektach i budow­ niczych polskich, przeważnie w ychow ankach petersburskich uczelni technicznych. J. K rzyształowicz, Kazim ierz Skórewicz i Józef Płosko byli np. autoram i planów urbanistycznych B aku i tw órcam i większości reprezentacyjnych budowli tego m ia­ sta **. K arol M ajewski, M ikołaj Tołwiński, Stanisław Noakowski i inni budowali w Petersburgu, Moskwie i Odestsie. Można to sprawtdzić bez tru d u w kom pen­

dium Stanisław a Ł o z y 44. I chyiba było warto-, zwłaszcza, że w grę wchodzą budowle i obiekty sztuki inżynierskiej, z których część istnieje po dziś dzień.

Publicyści pozytywistyczni ubolew ali po wielokroć nad chronicznym brakiem rodzimych kapitałów , nie pozw alającym ina m odernizację k raju . Jednocześnie ok a­ zywało się, że owe k ap itały i to niem ałe — byw ały inw estow ane w Rosji, gdzie możliwości operacji finansow ych i co iza tym idzie zysków były znacznie większe.

Inteligenci oraz menażerowie w iększych i m niejszych k arier w znacznym stopniu ukształtow ali oblicze całego wychodźstwa polskiego. Om także w w y­ niku późniejszego exodusu Polonii rosyjskiej n a zachód w spółtworzyli w pow aż­ nym procencie k a d ry adm inistracji, przem ysłu, handlu, wojskowości, nauki, adw o­ k atu ry i m edycyny odrodzonej Rzeczypospolitej. C harakterystyka tych grup musi więc budzić tak że zainteresow anie historyka badającego dzieje Polski po roku 1918.

Szczególną rolę w życiu em igracji polskiej w Rosji odgrywał Kościół. Władza traktow ała katolików jako Polaków i vice versa, uczestnictwo w życiu parafii stanowiło jednoznaczną deklarację polskości. Łukaw ski dostrzega ponadreligijne

« R . D y b o s к i, S i e d e m l a t iu R o s j i i n a S ÿ b e r t i (1915— 19Z1). P r z y g o d y i w r a ż e n i a , W a r s z a w a 1922, s. 29 n . " C h a r a k t e r y s t y c z n y j a k m o ż n a m n i e m a ć p r z y k ł a d k a r i e r y m a j ą t k o w e j s w o j e g o d z i a d k a M i c h a ł a K o la n k o w s k i e g o p r z y t a c z a g ł o ś n a p a m i ę t n i k a r k a Z o f i a S t u l g i ń s k a ( G r u s z k i n a w i e r z b i e , W a r s z a w a 1975, s. 10 n .). Z o r i e n t o w a w s z y s ię , ż e w R o s j i n i e p o t r a f i ą w y r a b i a ć p o l e w y k a m i o n k o w y c h r u r k a n a l i z a c y j n y c h , w y j e c h a ł o n d o B e l g i i i t a m o p a n o w a ł t e c h ­ n o lo g ię p r o c e s u p r o d u k c y j n e g o . W n i e w i e l e l a t p ó ź n i e j s t a ł s i ę z a ł o ż y c i e l e m i a k c j o n a r i u s z e m f a b r y k i w y t w a r z a j ą c e j o w e r u r y w B o r o w i c z a c h k o ł o N o w o g r o d u . “ J . J a n k o w s k i , M o s t y w P o l s c e i m o s t o w c y p o l s c y ( o d c z a s o j i n a j d a w n i e j s z y c h d o k o ń c a I w o j n y ś w i a t o w e j ) , W r o c ł a w —W a r s z a w a —K r a k ó w —G d a ń s k , 1973, s. 251—276. ** S z a m i l S e f u ł ł a O g ł y F a t u 1 1 s . ] e w , T w ó r c z o ś ć a r c h i t e k t ó w - P o l a k ó w w A z e r ­ b e j d ż a n i e ( w o k r e s i e k a p i t a l i z m u ) , „ T e k a K ó m i s j i U r b a n i s t y k i i A r c h i t e k t u r y ” t . V I I , 1973, s . 119—138. “ S . Ł o z a , A r c h i t e k c i i b u d o w n i c z o w i e w P o l s c e , W a r s z a w a 1954.

(12)

P O L A C Y W R O S J I P R Z E D I W O J N Ą Ś W IA T O W Ą 353

znaczenie w spólnot w iernych, ale nie wyciąga dalszych wniosków. Tymczasem do historii Kościoła katolickiego w Rosji dysponujem y stosunkowo znaczną liczbę źródeł. Zachowały się liczne relacje księży zesłanych po pow staniu styczniowym, w tym w spom nienia internow anych b isk u p ó w ω. Istnieją także na te n tem at kom pendia i m onografie4e. Wreszcie należy upomnieć się o pam iętniki „szerego­ wych” duszpasterzy, ilustrujące ich codzienne życie na placówkach (parafialnych47. W yłania się z nich obraz dokuczliwych szykan adm inistracyjnych, a nierzadko i policyjnych prześladowań. Mowa o trudnościach, n a jakie napotykały starania 0 erekcję parafii, budowę kościoła itd. oraz o najrozm aitszych, zwykle nieoficjal­ nych staraniach na różnych szczeblach a p aratu władzy, które nie zawsze przyno­ siły w yniki. W ydaje się, że sucha relacja au to ra o rozw oju polskich parafii, po­ p arta kilkom a liczbami i datam i, nie odzwierciedla całej rzeczywistości.

Praw ie zupełnie pom inęła księżka problem zgromadzeń zakonnych. Po 1905 r. były one stosunkow o czynne, szczególnie w akcjach charytatyw nych; dosyć przy­ pomnieć p etersb u rsk ą aktyw ność m atki Urszuli Ledóchowskiej, założycielki (w nieco późniejszym okresie) tzw. „szarych urszulanek” w. Spraw y to tym ciekawsze, iż specyfika w arunków w jakich znajdow ało się duchowieństwo polskie w Rosji zmuszała do poszukiw ania nowych, nietypow ych form działalności. Rzut oka na bazę źródłową cytow anych opracow ań przekonuje, iż w archiw ach kościelnych 1 zakonnych znalazłoby się sporo m ateriałów także do świeckich dziejów rosyj­ skiej P o lo n ii49.

A utor napom knął parokrotnie o licznej grupie Polaków wojskowych. Tw ierdzi iż „liczby oficerów niższej rangi nie sposób wskazać naw et w przybliżeniu” n a ­ tom iast liczbę geneirałów-katolitików (za „K rajem ”) określa n a 63 w 1893 r. (s. 103). Tymczasem w edle wiarogodnych obliczeń generałów Dowbora-M uśnickiego i Ta­ deusza BylewsMego oficerów polskiego pochodzenia było w 1914 r. około 10 000. W czasie w ojny w w arunkach przyspieszonej „produkcji” szkół oficerskich i po mobilizacji rezerw istów liczba ta wzrosła do 20 000 (w tym 119 generałów - -katolików )60. Łukowski przesadza przy tym trochę pisząc, iż w K rólestw ie służbę zawodową w arm ii trak to w an o „praw ie jednoznacznie ze zdradą narodow ą” (s. 103). Zaufał tu opinii Dowbora, bowiem powyższe w skaźniki nie zdają się jej po­ twierdzać.

Droga Polaka-oficera nie toyła prosta; jego narodowość i w yznanie mogły łatwo zahamować kolejne aw anse. Główny inspektor arty lerii floty rosyjskiej, generał-m ajor Antoni B rynk (ur. 1851) przez osiem lat oczekiwał na wyższy sto­ pień. Nacjonalistyczna prasa usiłow ała uspraw iedliw ić niepowodzenia m arynarki rosyjskiej w w ojnie z Japonią „polskim spiskiem ”, jakiem u m iał przewodzić.

« P a m i ę t n i k i k s . Z y g m u n t a S z c z ę s n e g o F e l i ń s k i e g o a r c y b i s k u p a w a r s z a w s k i e g o c z . I— Π , K r a k ó w 1897; P a m i ę t n i k i k s . W i n c e n t e g o C h o ś c i a k - P o p l e l a a r c y b i s k u p a w a r s z a w s k i e g o t. I —I I , K r a k ó w 1915 “ Z p o d s t a w o w y c h p r z y p o m n i j m y : p . K u b i c k i , B o j o w n i c y k a p ł a n i z a s p r a w ę K o ś ­ c io ła i O j c z y z n y c z . X—3, S a n d o m i e r z 1933—1939. Z n a j n o w s z e j l i t e r a t u r y w a r t o w s k a z a ć : Η . E . W у с z a w s к i, A r c y b i s k u p Z y g m u n t S z c z ę s n y F e l i ń s k i 1822—1895, W a r s z a w a 1975 (g d z ie m .i n . n i e c o s z c z e g ó ł ó w o n i e w i e l k i m s k u p i s k u P o l a k ó w w J a r o s ł a w i u ) . " N p . P o d w o z e m t n a w o z i e . P a m i ę t n i k i k s . J ó z e f a B o r o d z i c z a , c z y l i k i l k a l a t p r a c y d u s z p a s t e r s k i e j n a L i t w i e , B i a ł e j R u s i l w g ł ę b i , K r a k ó w 1911. ** P o r . n a t e n t e m a t M . P i a s z у k . Ż e ń s k a g r u p a z a k o n n a w P o l s c e m i ę d z y w o j e n n e j . N a p r z y k ł a d z i e Z r z e s z e n i a S i ó s t r U r s z u l a n e k S e r c a J e z u s a K o n a j ą c e g o ( S z a r y c h U r s z u l a n e k ) , [w ;] Z a k o n y ż e ń s k i e w P o l s c e m i ę d z y w o j e n n e j . M a t e r i a ł y d o d z i e j ó w K o ś c i o ł a w P o ls c e V I, L u b l i n 1977, s . 25—28 ( t a m t e ż d a l s z a l i t e r a t u r a ) . “ N a m a r g i n e s i e g o d z i s i ę s p r o s t o w a ć l a p s u s , n i e w y ł o w i o n y p r z e z a u t o r a w k o r e k c i e . F i g u r u j ą c y w t a b . 10 ( p r z e d s t a w i a j ą c e j s t r u k t u r ę l u d n o ś c i p o l s k i e j w e d ł u g g r u p w y z n a n i o ­ w y c h ) „ r e f o r m a c i ” t o z a p e w n e w y z n a w c y K o ś c i o ł a E w a n g e l i c k o - R e f o r m o w a n e g o . " P o r . M . R o m e у к o , P r z e d I p o m a j u t . I , W a r s z a w a 1976, s. 51. 10

(13)

354 A N D R Z E J S Z W A R C , P A W E Ł W IE C Z O R K IE W IC Z

0 aw ansie zadecydowało dopiero energiczne w staw iennictw o bezpośredniego prze­ łożonego Bryrika M.

Określone przepisy norm ow ały odsetek katolików wśród oficerów poszczegól­ nych stopni. Do roku 1905 nie przyjm ow ano ich też do Akadem ii Sztabu Gene­ ralnego. Przyszły generał-poTUCznik Dowbór-M uśnicki, otrzym awszy odpowiedź, że jego wyznanie uniemożliwia mu w stęp do uczelni, oświadczył, iż od tej pory może być uważany za k a lw in a e . Nie było w ięc zbyt w ielu generałów -Polaków na eksponowanych stanow iskach. Nieco lepiej w yglądała sytuacja we flocie. W przededniu I wojny światow ej do najwyższych godności doszli w iceadm irało­ wie: hahater w ojny rosyjsko-japońskiej — Edw ard Szczęsnowicz (1852—1911) i H en­ ryk Cywiński (1852:—1938) oraz kontradm irałow ie S tanisław W asilkowski (ur. I860) 1 K onstanty Biergiel (1855 — ok. 1930). Wszyscy, a szczególnie Szczęsnowicz, po­ łożyli zasługi w odbudowie m arynarki rosyjskiej “ .

Sprostujem y także tw ierdzenie, iż w K rólestw ie oraz w guberniach zachod­ nich nie służyli oficerowie-Polacy. Owszem, służyli — a w przypadku lekarzy wojskowych naw et dosyć licznie, jak przekonują chociażby gubernäalne „Pam iatne kniżki”.

Pisząc nieco o prasie polskiej w Rosji (s. 160—165) a u to r nie skorzystał z n a j­ nowszej syntezy historii czasopiśm iennictw aM. Od Łukawskiego nie można się także nic dowiedzieć o dziennikarzach, którzy — jak np. Antoni Zarem ba — w spółpracując z poczytnymi rosyjskim i dziennikam i kształtow ali opinię publicz­ ną także w odniesieniu do spraw y polskiej 5S.

Więcej uwagi poświęca autor młodzieży akadem ickiej na uczelniach rosyjskich (rozdział VIII). Ozy jednak czasowy pobyt w Rosji wystarcza do uznania za przedstaw icieli Polonii? Studentów polskich w Europie raczej się do wychodź­ stwa nie zalicza. Polacy z Kongresówki nader chętnie udaw ali się na studia do stolicy C esarstw a. Od pobierania nauk na U niw ersytecie W arszawskim odstręczał niiáki poziom i szowinistyczna atm osfera. W P etersburgu Polaków nie dyskrym i­ nowano, przynajm niej ze strony wykładow ców i kolegów. Dla podobnych przyczyn młodzież z „ziem zabranych” udaw ała 'się do K ijow a, którego inteligencja w znacz­ nej części nabierała polskiego charakteru*·. W większym jeszcze stopniu doty­ czyło to uczelni specjalistycznych (także wojskowych), których na ziemiach pol­ skich po prostu nie było. Wielu z owych studentów, jak słusznie zauważa Ł u­ kawski, pozostało w C esarstw ie (s. 120). Inna rzecz, iż pow racający do domu

“ А . К г у ł o w . W s p o m n i e n i a i s z k i c e , W a r s z a w a 1954, s. 247. B r y n k a J a k o „ W a l l e n ­ r o d a ” d e n u n c j o w a ł n a l a m a c b „ N o w o j e W r i e m l a ” z n a n y p u b l i c y s t a M ic h a ł M ie n s z y k o w . Z o b . J . J a c y n a , o p . c i t ., s . 55. K J . D o w b 6 r - M u i n i c k i , M o j e w s p o m n i e n i a , W a r s z a w a 1935, s. 44. R ó w n ą D o w b o ­ r o w i p o z y c j ą z d o ł a ł o s i ą g n ą ć j e d y n i e w r . 1917 g e n e r a ł - p o r u c z n i k E u g e n i u s z d e H e n n i n g s ­ - M i c h a e l i s ( n o t a b e n e w y z n a w c a K o ś c io ła E w a n g e l i c k o - A u g s b u r s k i e g o ) . “ „ S ł o w o ” z 5 s t y c z n i a 1911 (23 g r u d n i a 1910) n r 5, s. 2 ( n e k r o l o g ) ; H . C y w i ń s k i , P o d r ó ż e , e w o l u c j e ł b a t a l i e m o r s k i e w o s t a t n i m p ó ł w i e c z u . P a m i ę t n i k i „ s ta r e g o a d m i r a ł a " 187$—1925 r „ W a r s z a w a —W iln o 1934. P r a w i e p e ł n y w y k a z w s z y s t k i c h P o l a k ó w , k t ó r z y d o s ł u ż y l i s i ę s t o p n i a d m i r a l s k i c h ( b ą d ź r ó w n o r z ę d n y c h w i n n y c h k o r p u s a c h m a r y n a r k i ) w r a z z a d n o t a c j a m i b i o g r a f i c z n y m i z a w i e r a j ą a r t y k u ł y J e r z e g o P e r t k a , p t . A d m i r a ł o w i e ( „ M o r z e ” 1962, n r 6, s. 9—11; 1963, n r 8, s. 14 n .). “ P r a s a p o l s k a w l a t a c h 1864—1918, r e d . J . Ł o j e k , W a r s z a w a 1976. M P a m i ę c i A n t o n i e g o Z a r e m b y (1867— 1909). W s p o m n i e n i a o A . Z a r e m b i e S t . P o s n e r a , J . K ., S . M l e l g u n o w a i i n . A r t y k u ł y A . Z a r e m b y o s p r a w a c h p o l s k i c h d r u k o w a n e w r . 1902— 1909 to „ R u s k i c h W i e d o m o s t i a c h " i „ M o s k . J e i e n i e d i e l n i k u ” , M o s k w a 1911, s. 1. M X . G l i n k a , W c i e n i u Z ł o t e j B r a m y , [w :] P a m i ę t n i k K i j o w s k i t. I, L o n d y n 1959, s. 222. P o r . t e ż J . I w a s z k i e w i c z , K s i ą ż k a m o i c h w s p o m n i e ń , K r a k ó w 1968.

(14)

P O L A C Y W R O S J I P R Z E D I W O J N Ą Ś W IA T O W Ą 355

staw ali się propagatoram i „dżumy petersburskiej” — rodzącego się w Rosji soc­ jalizm u 5T.

Interesujące choć niepełne są ustępy o form ach organizacyjnych polskiej mło­ dzieży akadem ickiej. Tworzyła ona na uczelniach rosyjskich ziomkostwa, a więc naw iązyw ała jak się zdaje do tra d y cji uniw ersytetów niem ieckich z pierw szej po­ łowy X IX w ieku .(Landsmanschafty) i U niw ersytetu W arszawskiego z la t 70-tych i 80-tych (Koło K ielczan itd.). Koła te zwykle rozpadały się pod w pływ em pola­ ryzacji poglądów politycznych. W obcym środow isku solidarność narodow a była czynnikiem silniej spajającym ; opóźniało to procesy politycznej em ancypacji po­ szczególnych ugrupowań. Nie można oddzielać — szczególnie pod koniec X IX w. i na początku X X w ieku — kół o charakterze samopomocowym od polityki. Łukawski zauważył ten problem (s. 127—130), niem niej w arto by poświęcić mu osobne studium .

Podstaw ow ym źródłem do funkcjonow ania polonijnej elity są ta k ubogo w y­ korzystane w książce pam iętniki. W obcym środow isku zasadniczą rolę dla za­ chowania (poczucia narodowego spełniało „wychowanie domowe”. W dom u zdo­ bywano wiadomości o przeszłości i kulturze Polski, w domu uczono się ojczyste­ go języka. T rafnie oddał to w swoich w spom nieniach M arian Romeyko, pochodzą­ cy z dalekich kresów w'schodnich (Olszana na Kijowszczyźnie): „B rak szkoły polskiej zastępowały wysiłki m atek , zbiorowe nauczanie w większych skupiskach, a w dom ach zamożniejszych — nauczycielki. Toteż dzieci, idące do szkół rosyjskich — — w ładały językiem ojczystym w mowie d piśm ie — —. Z domu wynosiły wychowanie w polskich trad y cjach i zwyczajach. Nie było domu bez większego lub mniejszego zbioru książek polskich, polskich pism miejscowych lub z K ró­ lestwa. Ze szczególnym pietyzmem przechowywano pam iątki rodzinne z dawnych lat. Bardzo często ściany saloników obok reprodukcji obrazów M atejki, G rottgera, Siemiradzkiego upiększał orzeł polski. Pieczołowicie dbano o wychowanie mło­ dzieży w duchu katolickim ; św ięta Bożego Narodzenia, W ielkanoc obchodzono zgodnie z daw nym i trad y cjam i” “ .

Domy polskie skupiały także życie w ew nętrzne kolonii (dotyczyło to nie tylko stolic)5·. Bywały ogniska rodzinne, gdzie za kanon polskości uznaw ano, że Rosja­ nin nie może przekroczyć ich progu. Bywały salony polityczne, w których za­ padały ważikie decyzje, a to w ym agało utrzym yw ania kontaktów tow arzyskich z nielicznym i „przyjaciółm i M oskalam i”. Spośród nich trzeba w ym ienić domostwa Lednickich w Moskwie, Jacyny, Żukowskiego, Józefostwa Potockich oraz nieco wcześniej Spasowicza i Stanisław a K ierbedzia w P e te rsb u rg u 60.

Casus Spasowicza w a rt jest bliższej uwagi. On najbardziej może z polityków polskich działających w Rosji (i to jeszcze w okresie „przedpartyjnym ”) skłonny był do kom prom isu w stosunkach polsko-rosyjskich. W oficjalnych wystąpieniach przypisyw ał Polonii niewielkie znaczenie, obaw iając się bez ra c ji negatywnego oddźwięku kół nacjonalistycznych kształtujących w jego dobie opinię publiczną.

*7 „ U l e g ł e m m o d z ie s o c j a l i s t y c z n e j , k t ó r ą n a m p r z y w i e ź l i s t a r s i k o l e d z y , s t u d e n c i U n i ­ w e r s y t e t u p e t e r s b u r s k i e g o . O t w a r c i e w y z n a j ę , ż e b y ł a t o m o d a , b o i n a c z e j t r u d n o n a z w a ć ó w c z e s n ą e p i d e m i ę s o c j a l i z m u ” — p i s a ł o s w o i c h g i m n a z j a l n y c h w i l e ń s k i c h l a t a c h J ó z e f P i ł ­ s u d s k i (Ja Je s t a ł e m s i ę s o c j a l i s t ą , [w :] P i s m a z b i o r o w e t . I I , W a r s z a w a 1937, s. 35). P o ś r e d n i ­ k a m i b y w a l i o c z y w i ś c i e n i e t y l k o m ło d z i P o l a c y p o w r a c a j ą c y z R o s ji , a l e i s a m i R o s j a n i e . P o r . L . K r z y w i c k i , W s p o m n i e n i a t . I , W a r s z a w a 1947, s. 159 n n . B M . R o m e y k o , o p . c i t ., s. 53 n . ; p o r . K . W i ł k o m i r s k i , o p . c i t ., s. 33 n . ** T r a f n i e z a u w a ż a t o Ł u k a w s k i (s. 50 n .) p r z e d s t a w i a j ą c i n t e r e s u j ą c y d y n a m i c z n y m o ­ d e l r o z w o j u k o l o n i i p o l s k i e j . M P o r . E . W o y n i ł ł o w i c z , o p . c i t ., s. 157 n . O s a l o n i e K i e r b e d z i a w s p o m i n a a u t o r b i o g r a m u w P S B , S t a n i s ł a w B r z o z o w s k i ( t . X I I , s. 121). J e g o d o m w P e t e r s b u r g u m i a ł b y ć p u n k t e m c e n t r a l n y m c a ł e j P o l o n i i .

Cytaty

Powiązane dokumenty

The effects of ILs, IL mixtures, pretreatment temperature, water content, solids loading, ultrasoni- cation, and agitation speed on residual solids enzymatic digestibility and

Wróćmy jednak do zasadniczego tematu artykułu: dziejów polskiej książki w Rosji, a tym samym dziejów wydawnictw, drukami, księgarni i bibliotek polskich.. Życie

3 uerorc HecynepeqJruBoro BpaxyBaHHrI croxacru.{Hocri qux.ltivuzx cnrFIaris npu ix ruropQolorivHouy crarucrnqHoMy anarisi Ta rpla crarl4crur{HoMy aHarisi ix

Można więc uznać, że również wprowadzenie w Polsce przepisów przyja­ znych ochronie interesów ekonomicznych konsumenta może być korzystne nie tylko dla zagrożonych

Wreszcie, w drugiej połowie października 1912 r., odbyły się wybory do IV Dumy Państwowej. Wyniki okazały się bardzo korzystne dla Kom itetów Bezpartyjnych

dotykał pręta. Odczytów dokonywać także przy zmniejszanym obciążeniu.. Opierając się na sporządzonym wykresie poprzez zastosowanie metody najmniejszych

Intermodal transport belongs to complex transport processes in which cargo is transferred by means of transport utilised in different transport branches 1.. •

— Zdaje się jednak, źe nie będę mógł skorzystać z rady pana dyrektora — rzekł Ryszard.. — Codzień czuję się gorzej