• Nie Znaleziono Wyników

"Latyfundium Radziwiłłów w XV do połowy XVI wieku", M. Malczewska, Warszawa-Poznań 1985 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Latyfundium Radziwiłłów w XV do połowy XVI wieku", M. Malczewska, Warszawa-Poznań 1985 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Zielińska, Teresa

"Latyfundium Radziwiłłów w XV do

połowy XVI wieku", M. Malczewska,

Warszawa-Poznań 1985 : [recenzja]

Przegląd Historyczny 78/2, 318-321

1987

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,

gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych

i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie

w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,

powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego

i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki

wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach

dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

318 RECENZJE

się, że przyczyny poparcia rycerstwa dla zjednoczeniowych dążeń Z akonu miaty inne podłoże: wynikały one z zagrożenia szlachty ze strony m iast, z trudnego położenia ekonom icznego szlachty inflanckiej. O m awiana na zjazdach krajowych w latach dwudziestych kwestia reform m onetarnych (por. s. 127. podrozdział: „Problem genezy i funkcje ogólnoinflanckiego zjazdu krajowego” ) jest najlepszym przykładem. Podjęte tam ustalenia odpow iadały interesom Z akonu, szlachty, biskupów, wymierzone zaś były przeciw m iastom , które zresztą skutecznie je bojkotow ały4. W pracy zupełnie nie zw rócono uwagi na wzajemny układ sił między szlachtą i mieszczaństwem w Inflantach w rozpatryw anym okresie.

N a koniec generalna uwaga dotycząca kom paratystycznego horyzontu w omawianej pracy. A utor przywołuje niejednokrotnie casus Prus Krzyżackich, ale — wydaje się — jest to cokolwiek za mało. Brak zwłaszcza uwzględnienia wysuwanej w literaturze tezy, iż kształt ustrojow y Inflant był zbliżony do stosunków panujących w R zeszy5. W tej płaszczyźnie badanie porównawcze mogło być szczególnie interesujące. ■

W omówieniu uwypukliliśmy tylko niektóre mom enty tej ciekawej, znakom icie udokum ento­ wanej publikacji. Nasze uwagi krytyczne m ają z reguły charakter m arginalny. Nie ulega wątpliwości, że książka Jana K ostrzaka należeć będzie do kanonu podstawow ych prac z zakresu historii średniowiecznych Inflant.

Marian Dygo

M. M a lc z e w s k a . Latyfundium Radziwiłłów w X V do połowy X V I wieku. W arszawa— Poznań 1985, PA N. O ddział w Poznaniu. Seria „H istorica” , tom VII. s. 170, m apa na wklejce.

W ośrodku badań nad dziejami Wielkiego Księstwa Litewskiego, jakim stał się Uniwersytet im. Mickiewicza w Poznaniu, ukazała się ostatnio rozpraw a M irosławy M a l c z e w s k ie j o początkach kształtowania się fortuny radzi wiłłowskiej. Po artykule W ojciecha P e l t za o rodzie G ied y g o łd a1 i książce K rzysztofa P ie t k i e w ic z a o K ieżgajlach2 jest to trzecia pozycja w serii studiów, poświęconych tw orzeniu się latyfundiów magnackich na Litwie, studiów opartych na jednolitych zasadach m etodologicznych. Wszystkie one odw ołują się też do koncepcji Henryka Ł o w m ia ń s k ie g o . żeby badać procesy tworzenia się wielkiej własności pod kątem widzenia „pochodzenia klasy właścicieli- ziemskich i rozm iarów ich posiadłości” , a konstrukcja ich opiera się na założeniu, aby najpierw przedstawić środow isko rodow e, a następnie posiadłości.

Studium M. Malczewskiej stanowi w śród wymienionych rozpraw pozycję nie tylko naj­ obszerniejszą, ale opartą na najbogatszym m ateriale źródłowym. W polskich zbiorach rękopiśm iennych nie zachowała się przecież dla żadnego innego rodu magnackiego dokum entacja nawet w połowie tak obfita i cenna, a ranga samego rodu Radziwiłłów m ało ma sobie równych. Praca zasługuje więc ze wszystkich względów na szczególne zainteresowanie.

4 Por. np. V. N i i t e m a a , Der Binnenhandel in der Politik der Inländischen Städte im M ittelalter, Helsinki 1952, s. 165 nn.

5 Por. K. G ó r s k i . The Beginnings o f the System o f Estates (Ständewesen) in the Baltic Area and in Some East European Countries, [w:] tegoż, Communitas, princeps, corona regni. Studia selecta, W arszawa— Poznań—T oruń 1976, s. 2; M. H e llm a n n . Der Deutsche Orden in Livland, s. 108 nn.

1 W. P e ltz . Ród Giedygołda i jego majętności, „Zeszyty N aukow e U niw ersytetu A. M ickie­ wicza” nr 74. H istoria, z. 11, 1971.

(3)

REC ENZJE 319

Najważniejszy postulat odnosi się do konieczności ponow nego wydania rozprawy, której niski naklad (850+ 120 egzemplarzy) zostal naturalnie od razu rozchwytany. M arzyłoby się. aby drugie w ydanie wyszło z ilustracjam i, np. reprodukcjam i wizerunków pierwszych Ra­ dziwiłłów z dawnej galerii nieświeskiej. a także ich mitycznych przodków , w postaci, jak ą otrzymali na sztychowanym przez Bösego drzewie genealogicznym, fotografiam i krajobrazów i najważniejszych zabytków architektury z terenów omawianych dóbr radziwilłowskich itp. A że marzeń recenzenta nie ograniczają „trudności obiektywne", więc dodałabym jeszcze na m apie zbiorczej tych posiadłości pom iniętą w obecnym ujęciu część południow ą Wielkiego Księstwa Litewskiego z O łyką i jej przyległościami oraz wprowadziłabym kolorow e oznaczenia majętności każdej z linii Radziwiłłów. W ostateczności niechby te oznaczenia były czarne, ale bardziej rzucające się w oczy, niż obecnie zastosow ane, np. mogłyby to być prostokąty, trójkąty i koła wewnątrz zaczernione. Drugi postulat, w którego realizacji nie powinien by przeszkodzić brak papieru, wynika z potrzeby wypełnienia karygodnej luki. jak ą jest brak indeksów osobow ego i geograficznego oraz zestawienia wykorzystanych źródeł i literatury.

W ątpliwości budzi sam tytuł pracy i to nie tylko z racji opuszczenia spójnika łączącego dwa elementy chronologii, ale przede wszystkim ze względu na sform ułowanie „latyfundium Radziwiłłów” . Czy rzeczywiście rozpraw a traktuje o jednym latyfundium ? Całość wywodów wskazuje na trzy gałęzie rodu i ich odrębne posiadłości. O jednym latyfundium m ożna by mówić, gdyby rozważania kończyły się na d o ro b k u M ikołaja Radziwilłowicza, bo informacje 0 majętnościach jego stryjów są skąpe i grają rolę uboczną. Nawiasem dodam , że skoro mówimy o rodzie, to jego definicja podana przez autorkę (s. 7). ja k o wspólnoty złączonej przynależnością d o jednego nazwiska i herbu, jest anachroniczna w stosunku do omawianego okresu. H erby grały w piętnastowiecznym Wielkim Księstwie znacznie mniejszą rolę niż w K oronie, ja k to dość przekonyw ająco wyłożył J. G l i n k a w swej pracy o rodzie K lausucia, nota bene niesłusznie pominiętej przez autorkę. Nazwiska zaś w pierwszej połowie XVI w. naw et w K oronie nie były jeszcze w pełni ustabilizowane, a tym bardziej na Litwie. C hodziło więc chyba bardziej o poczucie wspólnoty wynikające ze świadomości pokrewieństwa, w mniejszym znacznie stopniu ze związków po kądzieli. A utorka zdaje sobie sprawę z tego stanu rzeczy np. pisząc o pospolitości imienia Radziwiłł, ale chwilami jakby o tym zapom inała 1 umieszcza w tekście takie zabaw ne skróty, jak ,,K . O ścik" (trzykrotnie na s. 45). co kojarzy mi się z osławioną ulicą ..B. C hrobrego” , choć oczywiście rozumiem, że są to skróty prze­ niesione z notatek, które powinny były zniknąć w opracow aniu redakcyjnym książki razem z takim i opustkam i, jak pominięcie na s. 9 w zestawieniu wykorzystanych materiałów źródłowych podstawow ego i w ielokrotnie cytow anego działu XI Archiwum Radziwiłłów.

Analiza procesów pow staw ania wielkich d óbr ziemskich na podstawie tak bogatych źródeł daje okazję do sform ułow ania wniosków o znaczeniu szerszym, wykraczającym poza dzieje jednego rodu, a rzutująęych na ocenę przem ian społecznych w okresie między Unią H orodelską a Lubelską. A utorka poczyniła szereg spostrzeżeń w tym względzie, ale wmieszała je między obfitość danych szczegółowych, gdzie są mało widoczne. W konkluzji dowiadujem y się jedynie, że: „Radziwiłłowie powiększali swe m ajątki w drodze nadań gospodarskich, bogatych ożenków , kupna, darow izn oraz adopcji. W posiadaniu Radziwiłłów znajdow ała się też znaczna część dóbr hospodarskich uzyskanych przez zastawy, co przysparzało im niemałych dochodów . Płynęły one również z tytułu pełnienia wysokich urzędów państwow ych” (s. 167—

168).

Czytelnik chciałby w tym miejscu znaleźć wnioski bardziej pogłębione, a choćby próbę ustosunkow ania się do dorobku wcześniejszej, cytowanej przez autorkę literatury. Tak np. należałoby zaznaczyć, czy i o ile znajduje się w dziejach fortun radziwilłowskich potwierdzenie tezy A. W a w r z y ń c z y k o w e j o zaniku od końca XV w., rozpowszechnionej uprzednio, fo rm y rozdaw nictwa ziemi w użytkow anie czasowe ..do woli i łaski hospodarskiej” na rzecz n a d a ń wieczystych. Że nadania wielkoksiążęce (hospodarskie) stanowiły główną podstawę pow staw ania dóbr możnowładców. to przyjmuje autorka we wstępie, niejako a priori.

(4)

320 R EC EN ZJE

korzystając niewątpliwie z ustaleń swych poprzedników . Tutaj m ożna jeszcze dodać, że na innym miejscu podkreśla rolę związków z panującym przez sprawow anie urzędów dla udziału w rozdawnictwie jego dóbr. Bez w ątpienia były to dwa główne przejawy łaski m onarszej, któ ra spływała przeważnie na tych samych odbiorców . Ze szczegółowych wywodów autorki wyniRa jednak, że około pierwszej ćwierci XVI w. proces rozdaw nictw a dom eny monarszej w Wielkim Księstwie Litewskim uległ już zaham ow aniu i że fortunę M ikołaja II Radziwiłła oraz jego braci kształtowały także lub przeważnie inne czynniki, w śród których główną rolę grały posagi żon (zwłaszcza Sakowiczówny i Kiszczanki). Łączy się to ze stwierdzeniem, uw ypuklonym zwłaszcza w angielskim streszczeniu książki, że Radziwiłłowie prowadzili charakterystyczną dla swego rodu politykę polegającą na unikaniu oddaw ania d óbr w posagu córkom . To stwierdzenie należałoby skorygować. W ydaje się wysoce niepraw dopodobne, aby dom radziwiłłowski, m im o całej swej potęgi, mógł wtedy, czy kiedykolwiek indziej, odstępować od ogólnie przyjętych zasad współżycia społecznego, których w ażnym elementem było praw o spadkowe i ściśle z nim pow iązany system w yposażania kobiet. Om aw iana

epoka była okresem, w którym , w myśl praw odaw stw a litewskiego, kobiety miały zapew nioną w spadkobraniu czw artą część m ajątku ojczystego i równy z braćm i udział w dobrach macierzystych (Statut Litewski I, rozdział IV, p k t 7 i 12). Praw o do podziału całości spadku między córki, gdy nie było synów, zostało wprawdzie sform ułow ane później (Statut Litewski III, rozdział V, pkt 19), ale zwyczaj takiego podziału jest o wiele starszy. Ze stosow ania go powstały dobra macierzyste. Posag otrzymywany przez kobietę był niejako zaliczką na poczet jej udziału w przyszłym spadku, czasem od razu pełnym udziałem. N a ogół stosow ano względem kobiet pierw otną form ę spłaty rów now artości dóbr, ale z braku męskich spadkobierców przechodziły w ich ręce sam e nieruchomości. T aka sprzyjająca dla Radziwiłłów sytuacja m iała np. miejsce, kiedy A nna K iszczanka wniosła im d o b ra po wygasłych w linii męskiej M ontygirdow iczach. Otóż Radziwiłłowie nie tyle chyba prowadzili specyficzną politykę posagową, ile mieli przez dłuższy okres szczęśliwą sytuację rodzinną, czyli nie brakow ało męskich spadkobierców utrzym ujących w swych rękach d obra. Pod koniec badanego okresu wyszły jednak przez kobiety w inne dom y dobra Radziwiłłów z linii na G oniądzu i Medelach, w której zbrakło sukcesorów po mieczu; do sprawy tej nawiązuje też autorka.

Podejm ując tem at z zakresu stosunków własności weszła auto rk a w skom plikow aną dziedzinę historii praw a, w ym agającą znajom ości norm wówczas obow iązujących, jak również ich zastosow ań w praktyce, jak wreszcie umiejętności w ydobywania z łudzącej nieraz stylistyki dokum entów ich rzeczywistej treści. N ie mnie być tu m entorką autorki, chciałabym tylko przestrzec (ciągle z myślą o drugim w ydaniu książki) przed uproszczonym , współczesnym stosowaniem pojęć takich, jak kupno i darow izna, zastaw i dzierżawa, do stosunków panujących w XV, i XVI w. O odmienności i wieloznaczności ówczesnej darow izny dobrze poucza zresztą, cytow ane w książce, studium J. B a r d a c h a o darow iźnie wzajemnej na Litwie. Pożyteczna byłaby też lektura fundam entalnej rozpraw y P. D ą b k o w s k i e g o o prawie pryw atnym polskim dla uniknięcia takich nieporozum ień, jak utożsam ianie d ó b r dziedzicznych z dobram i odziedziczonymi (np. na s. 46 i 51).

Praca nie ogranicza się do analizy dróg nabyw ania przez Radziwiłłów ich posiadłości, ale zawiera ponadto rozw ażania nad form am i tw orzenia większych kom pleksów d óbr, a naw et zapuszcza się (chyba niepotrzebnie) w sprawy gospodarki, dochodow ości itp. O braz pow sta­ w ania wielkich latyfundiów z małych posesji jest natom iast w ażną i cenną częścią pracy. Zwłaszcza liczne m apki (15) poszczególnych kluczy budzą duże uznanie, tak również ocenić trzeba w alory mapy zbiorczej, m im o zgłoszonych wcześniej zastrzeżeń. Czytelnik w olałby może, aby przy om aw ianiu posiadłości każdej z linii rodu stosow any był układ topograficzny zgodnie z załączonymi m apkam i, a nie porządek oparty na gradacji tych dóbr, wynikającej z liczby dymów w rejestrze podatkow ym , ale trzeba założyć, że autorka m iała swoje racje przem awiające za tak ą koncepcją i tylko dom agać się ich wyjaśnienia w książce.

(5)

R EC E N Z JE

K onstrukcja pracy jest w zasadzie prosta i jasna. W stęp charakteryzuje główne założenia i stan badań, w rozdziale I „D zieje rodu Radziwiłłów do połowy XVI w.” znajduje się bardzo interesujące omówienie poglądów na początki rodu w dawnej literaturze poczynając od D ługosza. Jako ilustracja służą szkice drzewa genealogicznego tego rodu w w ariantach zgodnych z relacjonowanymi poglądam i (tabelki te w ym agają koniecznie opisu), na koniec a u to rk a zbiera swe wiadomości o biografiach om awianych członków rodu i w prow adza własną, popraw ioną i rozszerzoną wersję ich drzew a genealogicznego korygując pożytecznie dotychczasowe ustalenia. W rozdziale II „Pow stanie, rozwój i uform ow anie się głównych podstaw latyfundium radziwiłłowskiego” znajduje się znow u omówienie zagadnienia w aspekcie działalności członków rodu, co sprawia, że występuje tu sporo pow tórzeń w stosunku do treści rozdziału I. W ydawałoby się, że lepsze byłoby połączenie wszystkich danych w rozdział II a ograniczenie się w rozdziale I do przedstawienia daw nych poglądów na dzieje rodu. Rozdział III „M ajątki radziwiłłowskie” zawiera charakterystykę majętności każdej z trzech linii Radziwiłłów — p na G oniądzu i Medelach, na Nieświeżu i Ołyce i na Birżach i D ubinkach w kolejności, jak ju ż wspom niałem , liczebności stanu zaludnienia (dymów). Zam yka wywód całości krótkie niespełna dw ustronicow e zakończenie.

M ożna by jeszcze zgłosić życzenie, aby przy okazji drugiego w ydania dokonano bardziej wnikliwej, niż obecna, adiustacji stylistycznej książki i żeby narracja była w niej trochę bardziej płynna. N ie chodzi tu o rozrzedzenie tekstu ogólnikam i, ale o celowe operow anie synonimam i, zaim kami i czym jeszcze potrzeba, bo w obecnej postaci niektóre jego partie robią w rażenie odpisu kolejno ułożonych fiszek, np. s. 84— 85 w ustępie poświęconym K otrze nazwa tych d ó b r pow tarza się jedenaście razy w dziesięciu zdaniach, obejm ujących w sumie dwadzieścia osiem wierszy. ■

Te niedostatki, wynikające z surowego, m ateriałow ego charakteru książki nie przesłaniają jej zalet, płynących z tego sam ego źródła. A utorka ma predylekcję do zwięzłego, rzeczowego wykładu, dem onstruje w wysokim stopniu pracow itość i rzetelność badawczą. Trzeba też sobie uzmysłowić, na jakich m ateriałach oparta jest jej rozpraw a — że są to w większości źródła niepublikow ane, pisane skoropisem ruskim , cyrylicą, na tyle odm ienną od obecnie stosowanej grażdanki, że sam o jej opanow anie wymaga sporego nakładu pracy. A utorka zaś nie ułatwiła sobie zadania pom ijaniem źródeł trudnych w eksploatacji, a jej dążenie do wyko­ rzystania kom pletu m ateriałów przyniosło rezultaty godne uznania, bo doprow adziło do oparcia każdej jej konstatacji na solidnej podstawie i uczyniło z jej książki kom pendium wiadomości źródłowych. Te zalety zapew niają studium M . Malczewskiej trwałe miejsce w historiografii poświęconej kształtow aniu się fortun szlacheckich.

Teresa Zielińska

Dzieje Warszawy, pod red. Stefana K ie n ie w ic z a t. II: Warszawa w latach H 26— 1795, oprać. M . B o g u c k a i inni, PW N , W arszawa 1984, s. 672. „W arszaw a w latach 1526— 1795” stanowi tom drugi m onum entalnych sześciotomowych „Dziejów W arszawy” , pierwszego naukow ego i syntetycznego opracow ania historii stolicy. Trzy części (łącznie z prezentow aną) są już dostępne czytelnikom 1. Zespół autorski tom u drugiego określa książkę jak o „syntezę, która stanowi pracę pionierską” (s. 6), choć jak sami autorzy przyznają tylko jej część została o parta na specjalnie pod tym kątem prow adzo­ nych nowych badaniach źródłowych.

' Zob. S. K ie n ie w ic z , Warszawa w latach 1795— 1914, W arszawa 1976; K. D u n i n - W ą s o w ic z , Warszawa w latach 1939— 1945, W arszawa 1984.

Cytaty

Powiązane dokumenty

70) wprowadza się art. Wyższy Sąd Dyscyplinarny może orzec na niekorzyść obwinionego tylko wtedy, gdy wniesiono na jego niekorzyść środek odwoławczy” ; 71) wprowadza

In order to obtain a complete picture of the nature of radiative and polaritonic modes in TMDC monolayers, we perform a parametric study of the modal dispersion by taking

Monika Strzępka i Paweł Demirski niewątpliwie intensywniej niż ktokol- wiek dotąd w polskim teatrze poruszają się po przestrzeniach kultury niskiej, jej estetyki i symboli,

bezwzględnie wiążące przewidziane w prawie rumuńskim dla uregulo- wania stosunków prawnych z elementem obcym stosuje się na zasadzie pierwszeństwa, przy czym nie znajdują

Aktywnie inwestycyjnie ujawnia się na obszarze zaledwie 5% powierzchni kraju za­ sób gruntów zabudowanych i zurbanizowanych.. Warto przypomnieć, że składają się

- bezpośredniego uwzględniania korytarzy ekologicznych w opracowaniach ekofizjograficz- nych oraz w prognozach oddziaływania na środowisko projektów miejscowych

W dopisku, kres´lonym w czasie niepokoju przed zbliz˙aj ˛acym sie˛ oble˛z˙e- niem Paryz˙a (oble˛z˙enie trwało od 19 wrzes´nia 1870 do 29 stycznia 1871 r.), Norwid uznaje sie˛

Different conditions developed when the Suramadu Bridge opened, because physical capital (built- up areas), natural capital (rice field area, superior products),