• Nie Znaleziono Wyników

"Legendy i fakty XVIII w.", Emanuel Rostworowski, Warszawa 1963 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Legendy i fakty XVIII w.", Emanuel Rostworowski, Warszawa 1963 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

w ie n ia fak tó w . B ad a dość w n ik liw ie całość zjaw isk polity czn o -g o sp o d arczy ch to ­ w arzy szący ch te m u zag ad n ien iu . D zięki te m u p ra c a z a tra c a c h a ra k te r p rzesyconej f a k to g ra fią lite r a tu r y n au k o w e j i n ie tra c ą c nic ze sw y ch w arto śc i poznaw czych s ta je się p a s jo n u ją c ą le k tu rą .

M om en tem przełom ow ym , k tó ry w ed łu g a u to ra , w zasadniczy sposób w p ły n ą ł n a d o jrz e w a n ie św iadom ości o p o trze b ie w olności ekonom icznej (niepodległość p ań stw o w ą u zy sk ała K u b a n o m in a ln ie w ro k u 1898), był w ie lk i kryzys 1930 r., k tó ry dla K u b y nie skończył się b y n a jm n ie j p rz e d w o jn ą św iatow ą, lecz tr w a ł aż do m o m e n tu o b alen ia d y k ta tu r y B atisty . K u b a ze sw o ją m ono k u ltu rą cu k ru , k tó reg o połow ę p o c h ła n ia ły USA, nie m ogła się dźw ignąć z u p a d k u gospodarczego. P ro d u k c ja w ciągu k ilk u la t k ry zy su sp a d ła o 50% i przez cały o k res la t c z te r­ d ziesty ch i p ię ćd z iesiąty c h sta g n o w a ła n a ty m sa m y m poziom ie. D o tk liw ą p lag ą sta ło się bezrobocie. D ążenie do w olności rzeczy w istej w zrastało . R ew olucji n ie m ożna było u n ik n ąć.

J e j w ła śn ie pośw ięcony je s t też o s ta tn i ro zdział, z a m y k a jąc y o m a w ian ą tu k siążk ę R iv eren d a.

P o su n ięc ia rzą d u rew o lu cy jn eg o , zm ierzające do odnow y ekonom icznej, R iv e­ re n d dzieli n a trz y g ru p y , o d p o w iad a ją ce jedno cześn ie p ew nym etap o m w d ziejach rew o lu c ji. G ran ice czasow e pom iędzy n im i są b ardzo n ie w y ra źn e i nie d ad zą się d o k ła d n ie sprecyzow ać ze w zględu n a szybkość i n ie m a l jednoczesność d o k o n u ją ­ cych się zm ian.

P ie rw sz y m etap e m b y ła a k c ja m a ją c a n a celu o d zy sk an ie olb rzy m ich dóbr zgrom adzonych w rę k a c h k lik i rząd zącej k ra je m p rz e d rew o lu c ją, ja k rów nież re fo rm a rolna. D rugim , n a c jo n a liz a c ja k a p ita łu zag ranicznego oraz re fo rm a u r b a ­ n iz ac y jn a. T rzecim w reszcie, n a c jo n a liz a c ja całości życia gospodarczego i so c ja liz a ­ cja życia ekonom icznego k ra ju .

Z asadniczym p lu se m k sią żk i je s t całościow e u ję c ie za g ad n ie n ia i p ró b a p rz e d ­ sta w ie n ia go w now ym d la tego re g io n u św ie tle te o rii m a rk sisto w sk ie j. W arto p o d k reślić, że au to ro w i u d ało się zerw ać z ta k p o p u la rn y m w A m eryce Ł a c iń sk ie j k w iec isty m sty lem w y p o w iad a n ia m yśli, co pow odow ało zw ykle, że zasadnicze rz e ­ czy gin ęły w rozw lekłych, a m ało isto tn y c h d la odbiorcy rozw ażan iach . D zięki te m u , k sią ż k a R iv e re n d a je s t ła tw o p rz y s w a ja ln a i sp e łn ia przezn aczo n ą je j rolę. U je m n ą je j s tro n ą je s t n a to m ia s t zb y t sła b e p rzy g o to w a n ie m a te ria łó w do d ru k u . Z aciąży ł tu fa k t, że są to w y k ła d y . A u to r w p ra w d z ie z a strze g a się, że m a to być p ie rw o w zó r tego ty p u pozycji, ty m n ie m n ie j je s t ona od stro n y re d a k c y jn e j n ie ­ d o p raco w an a. F a k ty i z d a rz e n ia n ie są sk o o rd y n o w an e. Z b y t w iele o b se rw u je się p rze sk o k ó w i n ie k o n sek w e n cji h istorycznych.

P o m im o ty c h u ste re k , k tó re b y ć m oże z n ik n ą w n a s tę p n y c h w y d an ia ch , oraz z u w ag i n a w ie lk ą w a rto ść poznaw czą i jedno cześn ie b ra k o ry g in a ln y c h o p rac o ­ w a ń tego ty p u w P olsce, p rz e d sta w io n a k sią żk a p o w in n a w zbudzić z a in te re so ­ w anie.

A n d r z e j D em b icz

E m a n u e l R o s t w o r o w s k i , L e g e n d y i f a k ty X V I I I w., PW N, W arszaw a 1963, s. 523.

P ra c a R o s t w o r o w s k i e g o , w ed le au to rsk ie g o za m ierzen ia, je s t p o św ię­ cona tro p ie n iu legend, stw o rzo n y c h p rze z w spółczesnych i p rzez h isto ry k ó w (s. 6). K sią ż k a nie je s t je d n o litą całością, lecz sta n o w i zbiór stu d ió w , ro z p a d a ją c y c h się n a dw ie części, z k tó ry c h je d n a zw ią za n a je s t ze S ta n isła w e m L eszczyńskim , d ru g a zaś z czasam i S ta n is ła w a A u g u sta. A u to ra in te re s u je p rze d e w sz y stk im h is to ria

(3)

d o k try n politycznych i działalności re fo rm a to rsk ie j w w iek u X V III, w m n iejszy m sto p n iu h isto ria u s tro ju społecznego i „ c zy sta” h is to ria polityczna.

P ra c ę rozpoczyna stu d iu m „Jeszcze o ślu b ie M a rii L eszczyńskiej i p olskiej ko ­ ro n ie ” (s. 9—65), będ ące cen n y m u zu p e łn ie n ie m w cześniejszej p rac y R o stw o ro w ­ skiego „O p o lsk ą k o ro n ę ”. Ś w ietn ie o p e ru ją c m a te ria łe m , za czerp n ięty m z a rc h i­ w ów fra n c u sk ic h i saskich, a u to r bez tr u d u o b ala legendę o początkow ym p o p a r­ ciu d w o ru fra n c u sk ie g o d la p la n ó w su k c e sji sa sk iej w P olsce w y k az u jąc , iż rz e ­ kom o spod p ió ra ks. B o u rb o n a pochodzący p la n u k ła d u fra n cu sk o -sa sk ieg o , je s t zaledw ie w y ra ze m pobożnych życzeń saskiego p osła w P ąry żu , H oym a. R o stw o ­ ro w sk i u d o w ad n ia nad to , iż p r o je k t osadzenia S ta n is ła w a w P olsce po śm ierci A u g u sta M ocnego p o ja w ia się w e fra n c u sk ie j k o resp o n d e n cji d y p lo m aty czn ej ju ż w 1724 r. D alej m a m y n ie zw y k le in te re s u ją c e p rz e d sta w ie n ie genezy m a ria ż u L u d w ik a X V oraz opis ro k o w a ń S asów z d w orem fra n c u sk im i n ie o ficja ln ie z L eszczyńskim w sp ra w ie r e s ty tu c ji dóbr tego o statniego. O m aw ian a ro z p ra w a znacznie w zbogaca n aszą w iedzę o ta k m ało zn an y m okresie, ja k im są o sta tn ie la ta A u g u sta M ocnego.

Je d n y m z n ajcie k aw sz y ch rozdziałów k sią żk i je s t ro z p ra w a „Czy S ta n is ła w L eszczyński je s t a u to re m G łosu W olnego” (s. 67—144). S p ra w a a u to rs tw a G łosu W olnego od d a w n a b u d ziła p ow ażne spory. O sta tn io je d n a k coraz pow szechniej p rzy jm o w a n o a u to rstw o Leszczyńskiego. T ym w ięk szą bu d ziły ciekaw ość w ieści 0 p rac y R ostw orow skiego, k tó ra ju ż p rzed o p u b lik o w a n iem zdobyła znaczną sław ę. W ynik je s t zaiste z a sk a k u jąc y . R ostw o ro w sk i bez tr u d u w y łąc za hipo tezy o e w e n ­ tu a ln y m a u to rstw ie S olignaca, w y su w a n a to m ia st now ą, re w e la c y jn ą propozycję. W o p arc iu o Χ ΙΧ -w ieczn ą kopię za p isk i fra n cu sk ieg o e ru d y ty S ch ö p flin a (1694—■ 1771), k tó ry z kolei w y k o rz y stu je in fo rm a c ję M acieja D ogiela, a u to r k re u je tw ó rcą G łosu W olnego s ta ro s tę k iernow skiego, M ateu sza B iałłozora. Teza p o p a rta je st rozlicznym i dow odam i. S ta n is ła w L eszczyński w p rze d m o w ie do ed y cji fra n c u sk ie j p o d a je się ty lk o za tłu m ac za dzieła, pochodzącego zapew ne od jednego z polsk ich sen ato ró w . M am y dw ie w e rs je G łosu W olnego: d ru k o w a n ą p o lsk ą (A) oraz p o ­ chodzące n ie w ą tp liw ie od L eszczyńskiego ręk o p isy polsk ie i b ędący ich tłu m a c z e ­ niem f ra n c u s k i a u to g ra f k ró la (B). M iędzy ty m i dw om a g ru p a m i is tn ie ją n ie w ą t­ p liw ie różnice m e ry to ry c z n e i, ja k s ta ra się R o stw o ro w sk i w ykazać, językow e. W w y n ik u drobiazgow ej, an a liz y R o stw o ro w sk i u z n a je w e rsję A za w cześniejszą 1 sk ło n n y je s t p rz y p isa ć ją B iałłozorow i, k tó ry zapew ne n a p isa ł ją p rze d ro ­ kiem 1733. L eszczyński zaś ogran iczy łb y się do p rz e ro b ie n ia m a n u s k ry p tu B ia łło ­ zora, co n a stą p iło p rze d czerw cem 1737 r. K ończy sw ój dow ód a u to r dość k a r k o ­ ło m n y m rozu m o w an iem , dlaczego k ró l dokonaw szy już p rz e ró b k i dzieła B iałłozora, o p u b lik o w a ł je d n a k w e rsję A.

H ip o teza n ie w ą tp liw ie ciek aw a, lecz w y m ag a bliższego za sta n o w ien ia . N a j­ p ie rw zw raca uw ag ę fa k t, iż p rze k az S ch ö p flin a pochodzi z trze cie j ręki. M am y bardzo d łu g ą listę in fo rm a to ró w : syn B iałło zo ra — D ogiel — S ch ö p flin — L e w a n ­ dow ski. A u to r sta w ia je d n a k św iad ectw o D ogiela w yżej niż św ia d ec tw a Ja n o c - kiego, Z ałuskiego, K o n arsk ieg o . C hyba niesłu szn ie. B iałłozor m u siałb y w w ielk iej ta je m n ic y p rze k aza ć m a n u s k ry p t królow i, skoro n ik t o ty m nie w iedział. K ró l z ko lei m u sia łb y m ieć bard zo w y b u ja łe am b icje a u to rsk ie , skoro n a w e t ta k b li­ sk ie m u p o w iern ik o w i, ja k Z ału sk i, nie w sp o m n ia ł o w e rs ji p ie rw o tn e j i jej tw órcy. Z d ru g ie j stro n y je d n a k k ró l w y d a je u tw ó r anonim ow o, a w p rze k ład z ie f r a n ­ cu sk im ju ż p rzez siebie p rze ro b io n e j w e rs ji В p rz e d sta w ia tw ó rcę ja k o jed n eg o z p o lsk ich sen ato ró w . S ta ro s ta k ie rn o w sk i se n a to re m je d n a k n ie był. D ziw na też je s t tajem n iczo ść D ogiela, zw iązanego rzek o m ą d y sk re c ją w obec k a n o n ik a B ia ł­ łozora.

(4)

Różnice m e ry to ry c z n e m iędzy w e rsja m i istn ie ją . Z au w aży ć n ależy je d n a k , iż w k w e stia c h raczej b łahych. N ie czu jem y się pow o łan i do oceny an a liz y ję z y ­ kow ej, w y n ik i je j jednakow oż, naszym zdaniem , m ogą być jeno dow odem pom oc­ niczym , nie zaś d ecy d u jący m . R ów nież w z m ia n k i o p ro w in c ja c h R zeczypospolitej n ie m ów ią nic pew nego o p ochodzeniu au to ra . U stęp a n ty tu re c k i może dziwić w u sta c h byłego so ju szn ik a T u rc ji, co p ra w d a so ju sz n ik a z m usu, lecz czy rzeczy ­ w iście je s t ta k i dziw ny w u sta ch w n u k a h e tm a n a Jab ło n o w sk ieg o ? Z re sz tą w sp o ­ m n ie n ia tu re c k ie S ta n is ła w a nie n ależ ą do najm ilszy ch .

A u to r przeoczył p ew ie n n iezw y k le in te re su ją c y a rg u m e n t, lekcew ażąc sobie dosyć n o ta tk ę T ad e u sza O gińskiego, k tó ry pisze o G łosie W olnym , iż je s t to „ k się ­ g a ed y c ji S ta n is ła w a L eszczyńskiego” (s. 96). T ym czasem ow a n o ta tk a m ów i dużo w ięcej niż „w cześniejsze św ia d ec tw a Janockiego, A n to in e ’a, k sięd za C lem ent, K o ­ n arsk ie g o , B ielskiego i Z ału sk ieg o ” (s. 96). Czyż nie je s t rzeczą co n a jm n ie j dziw ­ ną, iż O giński n ie o rie n tu je się, że o fiaręw a n o m u do b ib lio te k i dzieło jego w ła s­ nego sz w a g ra ? W ojew oda bow iem tro ck i, T ad e u sz O giński, je s t rodzonym b ra te m A nny, żony M a teu sz a B iałłozora, m niem an eg o a u to ra w e rs ji A G łosu W olnego l. A by u trz y m a ć hip o tezę o a u to rstw ie B iałłozora, m u sim y p rzy ją ć, że dzieło sw e p isa ł w c a łk o w ite j ta je m n ic y p rze d n ajb liż szy m n a w e t otoczeniem , w a b so lu tn y m se k re cie p rz e k a z a ł je S tan isław o w i L eszczyńskiem u, k tó ry z kolei u k ry ł je s k rz ę t­ n ie przed sw ym i p o w iern ik a m i. W d o d a tk u z ja k ic h ś n ie zn a n y ch p rzyczyn B ogiel u k ry w a ł sw e in fo rm a c je p rzed k ra jo w y m śro d o w isk iem n au k o w y m i p rze k aza ł je w w ielk iej ta je m n ic y je d y n ie cudzoziem cow i S chöpflinow i. Czy nie za dużo tych ta je m n ic ? Czy nie pro ściej byłoby p rzy ją ć, iż B iałłozor o trz y m a ł m a n u s k ry p t od Leszczyńskiego,, być m oże za p o śre d n ic tw e m sw ego b r a ta n k a K aro la, k a d e ta w L u n év ille?

' S k o ro a u to r śm iało ro z w ija ł sw e hipotezy, pozw olim y spbie w y su n ąć k o n tr- h ip o tezę w łasn ą. Nie m ożem y w ykluczyć, iż pierw sze w y d a n ie G łosu W olnego w yszło m im o w szy stk o w ro k u 1733. P rz e m a w ia ła b y za ty m przed m o w a w e rsji A i u p a r te p o w ta rz a n ie d a ty 1733 w późniejszych p rz e d ru k a c h , n ie zro zu m iałe w in ­ nym w y p a d k u . L eszczyński s ta ra ją c się o tro n nie m ógł p ow oływ ać się n a p o -, p rz e d n ią elekcję. P |rzeto „stallu m , n a k tó ry m go c h a ra k te r szlach eck i o sadził” m o­ głoby być k rze słem w ojew ody poznańskiego w senacie, k tó re L eszczyński m ógł tra k to w a ć ja k o b ez p raw n ie o debrane. Ze sp e cy fik i w a lk i ele k c y jn e j w y n ik ałb y oględny sto su n e k do osoby A u g u sta II, a siln iejsze niż w p óźniejszej w e rs ji z a a k ­ ce n to w an ie k r y ty k i zbyt siln ej m o n a rc h ii m ożna tra k to w a ć ja k o zaw o alo w an ą k ry ty k ę pod ad re sem Sasa. K sią żk a p isa n a b y ła zapew ne w pośp iech u i być m oże d y k to w a n a przez Leszczyńskiego ja k ie m u ś se k re tarzo w i. To tłu m ac zy ło b y ch ro p o ­ w atość sty lu , a n a w e t p e w n ą n ie ch lu jn o ść. P óźniej po k lęsce w P olsce p rz e p ra c o ­ w a ł zapew ne L eszczyński sw ój m a n u sk ry p t, p o p ra w ia ją c sty l i d o k o n u ją c n a w e t p ew n y c h p o p ra w e k m ery to ry czn y ch . P on iew aż różnice pom iędzy obu w e rsja m i n ie należ ą do n a jisto tn ie js z y c h (m ów im y o ró żnicach m ery to ry czn y ch ), m ógł k ró l w ro k u 1743 polecić do k o n an ie re e d y c ji d o m niem anego pierw szego w y d an ia . N ato ­ m ia st w e rs ja p o p raw io n a s ta ła się p o d sta w ą ed y c ji fra n c u sk ie j oraz ro zpow szech­ n ia n a by ła w śró d zau fan y ch a d h e re n tó w w Polsce.

Z d ajem y sobie sp ra w ę oczyw iście, iż hip o teza nasza nie pozbaw iona je s t s ła ­ bych m iejsc, w y d a je się jednakow oż, iż nie je s t m n ie j p raw d o p o d o b n a niż p ro p o ­ zycje a u to ra z ro zd z iału „D w ie h ip o te zy ”, a zarazem je s t ch y b a pro stsza. N ie u p ie ­ ra m y się je d n a k p rzy n ie j, d a je m y ją je d y n ie ja k o p rz y k ła d innego rozw iązania, naszy m zd a n ie m ró w n ie upraw n io n eg o . H ip o teza o a u to rstw ie B iałłozora je s t n ie ­ w ą tp liw ie b ardzo ciek a w a i p rzy d zisiejszym sta n ie b a d a ń nie m oże być ca łk o w i­ cie odrzucona. W o p arc iu je d n a k o św iad ectw o O gińskiego sądzim y, że R o stw o­

(5)

ro w sk i m oże zb y t pochopnie u zn a ł a u to rstw o B iałłozora za b ard z iej p ra w d o p o ­ dobne od a u to rs tw a k ró la S ta n is ła w a . S pór ro zstrz y g n ie m oże dalsze b ad an ie. N ie­ zależnie je d n a k od jego w y n ik u p rzy z n ać należy, iż ro z p ra w a R ostw orow skiego je s t n ie z m ie rn ie cen n y m w k ła d e m w zb a d an ie „k w e stii L eszczyńskiego” . O sta tec z­ n e ob alen ie h ip o tezy o a u to rstw ie S olignaca, w y ja ś n ie n ie b łę d n y ch o pinii L e- c h i с к i e j w sp ra w ie rzekom o n ie zn a n y ch dzieł L eszczyńskiego, s k r u p u la tn a na k o n ie c a n a liz a obu w e rs ji oraz u sta le n ie p ie rw o tn o śc i w e rs ji A są n ie w ą tp liw ie tr w a ły m i zdobyczam i n aszej n au k i.

N astę p n ą z kolei ro z p ra w ą są „D om ysły w o k ó ł tzw. S u p lik i T o rc zy ń sk iej” (s. 145— 194). M ało k tó re dzieło doczekało się ty lu i ta k sp rzecznych in te r p r e ta c ji Z byt często bow iem d ziejopisow ie in te r p re tu ją c su p lik ę d aw a li w y ra z sw ym w ła s­ n y m poglądom społecznym za m ia st p rze p ro w ad z ić so lid n ą k ry ty k ę źródłow ą. R os­ tw o ro w sk i p o d su m o w a ł dotychczasow y sta n b ad a ń , sk o n fro n to w a ł o p inie i p o ró w ­ n a ł je z k o n k re tn y m m a te ria łe m źródłow ym . A u to r n ie sn u je tu e fe k to w n y ch h ip o ­ tez. Woli rac zej k ry ty k ę n eg a ty w n ą. P o w y łąc ze n iu k ilk u dom ysłów o pochodzeniu sz lach eck im a u to ra w zględnie o p rzy n a leż n o ści a u to ra su p lik i do 's ta n u d u ch o w ­ nego, p rzy c h y la się do hipo tezy K o r z o n a „o n a w p ó ł w y k ształc o n y m p le b e ju - sz u ”. N ie w ą tp liw ą za słu g ą a u to ra je s t sp ro w ad ze n ie do w łaściw y ch p ro p o rc ji k o n ­ cepcji M i с h a 1 s к ie g o „o człow ieku z S ie m ia ty c z ” . A oto je d y n a d ro b n a uw aga. N a s. 163 p o d a je R o stw o ro w sk i re la c ję ta jn e g o a g e n ta saskiego, k tó ry nazy w a M. C zartoryskiego L u cy p erem . O k re śle n ie B elzebub lu b L u c y p e r w y d a je się tr a - w e sta c ją jego nazw isk a. W szak i w P olsce nazy w an o C z arto ry sk ic h czartam i.

K o le jn a ro z p ra w a nosi ty tu ł „U n iw e rsa ł w zględem w ło śc ian i ja rm a rc z n y ap o ­ sto ł” (s. 465—486). O m aw ia ją c w y d arze n ia, k tó re ów a k t p oprzedziły, a u to r s tw ie r­ dza, iż nie w p ły n ęły one w sposób d ec y d u ją cy n a w y d a n ie u n iw e rsa łu , któ reg o ■zadaniem było nie ty lk o zapobiec ro zru ch o m społecznym n a w si, lecz rów n ież „w y ­ trą c ić m a lk o n te n to m a rg u m e n t o rew o lu c y jn o ści k o n s ty tu c ji i now ego rz ą d u ” . W te n sposób o balił R ostw o ro w sk i dość p o p u la rn ą o sta tn io tezę, iż u n iw e rsa ł był je d y n ie re p r e s ją w obec n a tę ż e n ia w a lk i k la so w ej n a wsi.

B ardzo in te re s u ją c a je s t ro z p ra w a „M yśli po lity czn e Jó z efa P aw lik o w sk ie g o ” (s. 195—264). A u to r b e z sp o rn ie udow odnił, że p ra c a o '„ P o d d a n y c h p o lsk ic h ” i „M y­ śli po lity czn e dla P o lsk i” są dziełem Jó z efa P aw lik o w sk ieg o . P ra c a n ie w ą tp liw ie b ardzo cenna, szkoda je d n a k , iż a u to r n ie z b a d ał d o k ła d n iej źródeł in sp ira c ji tw órczej P aw lik o w sk ieg o . Bo n ie p rz y p a d k o w a 'je s t zbieżność te m a ty k i in te re su ją c e j P aw lik o w sk ie g o z tre śc ia m i n a u c z a n ia w szkole, do k tó re j uczęszczał. W obu szk o ­ ła ch w P io trk o w ie od .1773 r. uczyli n auczyciele p ija rsc y , k tó ry c h o bow iązyw ały · p ro g ra m y K o m isji E d u k a c ji N aro d o w ej i „U staw y sz k o ln e j” K onarskiego, a ta k że le k tu r y tra k tu ją c e o rów ności w szy stk ich lu d zi w obec n a tu ry (np. K o n arsk i, W iś­ niew sk i, K alisze w sk i i inni). P ija rz y często p o ru sza li p ro b le m a ty k ę chło p sk ą 2, nie byłoby w ięc dziw ne, gdyby od n ic h p rz e ją ł „m łody p le b e ju s z ” za in te re so w an ie się p ro b le m a ty k ą w łościańską, a bliższa an a liz a być m oże w sk az ałab y n a zapożyczenie p ew n y c h koncepcji. N ie p rzy p a d k o w o w ięc p u b lik a c ja ta o dbiega od p ro g ra m ó w zw alczający ch się f a k c ji p o litycznych. N am iętn o ści stro n n ic tw n ie o g a rn ia ły za­ p ew n e an i u m y słu m łodocianego a u to ra , a n i jego nauczycieli.

2 A. W i ś n i e w s k i , R o z m o w y w c ie k a w y c h i p o t r z e b n y c h f il o z o f i c z n y c h y p o l i t y c z n y c h m a te r y a c h , W artSzaw a 17:60, s . 36. P o r . t a k ż e O r d y n a c je w i z y t a c j i a p o s to ls k i e j d l a P o l s k ie j P r o ­ w i n c j i S z k ó l P o b o ż n y c h , c z . W , O s z k o ła c h , §— 143, w y d . Ł . К u r d y b a o h a , S . K o n a r s k i . P i s m a p e d a g o g ic z n e , W ro c la w — K r a k ó w 1959, s. 193— 201; p o r. „O p r a w ie n a tu r y " , O c o n a jb a r ­ d z i e j i n a j p i e r w e j w e d u k a c ji s ta r a ć s ię p o tr z e b a , w y d . Ł . K u r d y b a c h a , o p . c it., s. 547.

(6)

S łusznie uw aż a R o stw orow ski, że f a k t p o b y tu w szkole K o m isji E d u k a c ji N a ­ ro d o w ej ch y b a po części w y ja ś n ia m o n arc h icz n e p o g lą d y m łodego P aw lik o w sk ieg o . Z tego sam ego ź ró d ła p ły n ę ły p ra w d o p o d o b n ie jego pogląd y o ro li k le ru za k o n ­ nego, k tó ry p o w in ie n za ją ć się n au c za n ie m m łodzieży w ie jsk ie j (s. 239), co p o sia ­ dało ju ż p ew n ą tra d y c ję w polsk im p iśm ien n ictw ie pedagogicznym . Te je d n a k m a r ­ ginesow e u w ag i nie u jm u ją w niczym w a rto śc i o m a w ian e j pracy.

„M arze n ia dobrego o b y w atela, czyli k ró le w sk i p r o je k t k o n s ty tu c ji” (s. 265— 464) obok ro z p ra w y o a u to rstw ie G łosu W olnego je s t b o d ajże n a jc e n n ie jsz ą częścią pracy . P o p rze a n a liz o w a n iu obszernego m a te r ia łu źródłow ego zn a jd u ją c e g o się w a rc h iw a c h polskich, zw łaszcza P o to ck ich i P opielów , a u to r p rz e d sta w ia bardzo d o k ła d n ie p rzeb ieg zak u liso w y ch ro kow ań, k tó re p o przedziły u sta le n ie o sta te c z n e ­ go te k s tu k o n sty tu c ji 3 M aja, r e w in d y k u ją c g łó w n ą ro lę w o p rac o w a n iu p ro je k tu sa m em u królow i. P ra c ę tę m ożna p o sta w ić obok dzieł K a l i n k i , S m o l e ń ­

s k i e g o , A s k e n a z e g o , D e m b i ń s k i e g o i L e ś n o d o r s k i e g o .

U w agi nasze są je d y n ie p ro p o zy c jam i d ro b n y ch uzu p ełn ień . P o tw ie rd z a g łów ną te zę a u to ra o ro li S ta n is ła w a P o n iato w sk ieg o ta k i m iędzy in n y m i fa k t: W czasie p rz e rw y sejm ow ej 1790 r. je d n y m z n a jg ło śn ie jsz y ch ż ą d a ń było p rzy w ró c en ie je zu itó w i k ry ty k a K o m isji E d u k a c ji N a r o d o w e j3. P óźniejsze zd a n ia K o łłą ta ja z je d n e j stro n y , z d ru g iej k ró la w sk a z u ją n a to, że w łaśn ie w te j in s ty tu c ji sk u p ili się n a jb a rd z ie j p o stę p o w i społecznie ludzie owego c z a s u 4. S ojusz k ró łe w sk o -p a - trio ty c zn y , m u siał sp o tk a ć się z re a k c ją żyw iołów zachow aw czych polity czn ie i k u ltu ra ln ie . K ry ty k a K o m isji E d u k a c ji N arodow ej b y ła p o śre d n ią k r y ty k ą s tro n ­ n ic tw a refo rm y , do k tó reg o bez w ą tp ie n ia n ale ż a ł P o n iato w sk i.

W iększe znaczenie m u si p o sia d ać dla n as sp ra w a sy n te zy k o n ce p cji p o lity c z ­ n y ch czasów sa sk ich i sta n isła w o w sk ich . W y d aje się, że p rz e d sta w ie n ie sp ra w y d y sk u sji o sy stem ie p o lity czn y m w y ja śn iło b y tu dużo w ieloznaczności tzw. „m o- n arc h izm ó w ” , „ p a rla m e n ta ry z m ó w ” i „re p u b lik a n iz m ó w ” w R zeczypospolitej X V III-w iec zn e j.

P ra c ę kończy k ró tk i a rty k u ł „Z d an ie o k ró lu p o lsk im ” (s. 487—506). A u to r u sta la , że b ro sz u ra „Z d a n ie o k ró lu p o lsk im ” w yszła spod p ió ra S ta n is ła w a A u g u ­ sta. D od atk o w y m p o tw ie rd z e n ie m op in ii a u to ra m oże być ta k ż e w cześn iejsza k o ­ re sp o n d e n c ja k ró la sk ie ro w a n a do p rz e d sta w ic ie li sz lac h ty p ro w in c jo n a ln e j, w k tó ­ re j w y s tę p u ją p o dobne te n d e n c je apologetyczne, np. „stąd p o b u d k i n ie o d b ite 'dla k ró la do akcesu, a z nim d la każdego, k to ta k m yśli i czuje, jeżeli w n a jg o rsz ej to n i n ie w szystkiego to części dobrego rz ą d u r a tu n e k (do czego nad zieja) trz e b a m ieć za cel. Im w ięcej będzie se n ato ró w i posłów czynnych n a se jm ie przyszłym dobrze m yślących, ty m m n ie j złego będzie się n a ty m se jm ie d ziało” 5. P ow yższy lis t m ów ił o p rz y s tą p ie n iu do T argow icy i p rz y g o to w a n iac h do se jm u g ro d zie ń ­ skiego.

S u m u jąc , p ra c ę R ostw orow skiego m ożem y uznać za je d n ą z n a jcie k aw sz y ch p u b lik a c ji pośw ięconych X V III w iekow i w po lsk iej p o w o jen n e j h isto rio g ra fii.

Ja c e k A n to n i O jrzy ń sk i, W ła d y sła w M aria G ra b sk i

3 J . H u 1 e w i с z , O v in ia p u b l i c z n a w o b e c K o m i s j i E d u k a c ji N a r o d o w e j, S tu d ia z d z i e j ó w k u l t u r y . W a r s z a w a 1949, s . 4 0 1 ^ 1 4 3 . 4 H . K o ł ł ą t a j d o p r o f . A k a d e m ii K r a k o w s k ie j, A rc h . U J , r k p s n r 6, s. 169. 5 S . P o n i a t o w s k i d o M o rsk ie g o , 3 l i p c a 1792, B C z 924, I re d ., s . 957, I I re d ., s . 1005 i i n n e ; p o r . t a k ż e , K ró l d o K a r c z e w s k ie g o , 7 s i e r p n i a 1792, B C z 924, s . 117. P o d o b n y c h p rz y k ła d ó w j e s t w ię c e j.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Omawiaj ąc kwestię ludzkiej cielesności i płciowości, nie sposób nie wspo­ mnieć także o nagości, która oznacza prostotę i pełnię tego widzenia, poprzez które ujawnia się

In the present research, we investigated the team- work dynamics of an orthopaedic team and identified points of intervention for improving teamwork in such teams. We carried out

Z przytoczonych fragmentów oraz z samych już tytułów innych wierszy publikowanych na łamach nielegalnej prasy socjalistycznej (Nad mogiłą Balmaszewa 36 , Cieniom Katajewa

na chwale rodu Łubieńskich). Został napisany zapewne w ostatnich latach życia Sarbiewskiego^0. Nie jest to więc ani panegiryk skierowany bezpo ­.. O PRZYJAŹNI POETY Z

Na rys. 15 przedstawiono zdjęcie kopuły przed rekonstrukcją od strony północno-wschodniej, na którym jest widoczny frag- ment powłoki walcowej wschodniej i północnej

Istotą dialogu o przemiennej inicjatywie (mixed-initiative, goal-oriented) jest aktywny udział zarówno użytkownika, jak i systemu dialogowego w osiągnięciu

Nieprawidłowości, wynikające z braku wiedzy (tym razem także zleceniodawcy) na temat audytu z zakresu bezpieczeństwa teleinformatycznego, pojawiają się zresztą już

Widać presję na wprowadzanie zintegrowanych inwestycji terytorialnych (ZIT) jako eksperymentu podnoszenia jakości efektów projektów dzięki współpracy, z drugiej zaś strony