• Nie Znaleziono Wyników

Sprawa pruska 1674-1675 i traktat jaworowski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sprawa pruska 1674-1675 i traktat jaworowski"

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

R O Z P R A W Y

Ί. J A N U S Z W 0 L Í X 8 K T

SPRAWA PRUSKA 1 6 7 4 -1 6 7 5 I TRAKTAT JAWOROWSKI

Uregulowane przez układy w elaw sko-bydgoskie i usankcjonow ane przez tra k ta t oliwski nowe położenie praw no-państw ow e P ru s Książęcych nie zlikwidowało ostatecznie sp raw y pruskiej w stosunkach polsko-bran- denburskich. Um owy te bow iem ,— rezultat wiarołomnej i bezwzględnej polityki elektora F ry d ery k a W ilhelma, a zarazem wynik zbyt porywczej i nieopatrznej ustępliwości polskiej, — już w końcowym momencie swej îinalizacji 1663 r. budziły tem poważniejsze zastrzeżenia na dworze pol­ skim, że coraz jaśniejsza świadomość poniesionej przez R zpltą s tra ty zbie­ gała się z niedwuznaczną opozycją sam ej ludności pruskiej względem do­ konanej zm iany jej stosunku do Polski. Jednakowoż mimo tę świadomość, m ogącą mieć ponadto tak dogodne faktyczne poparcie na terenie pruskim,

gdzie raz w raz dochodziło do ostrych zatargów pom iędzy elektorem

a stanam i, R zplta nie podejmowała w ciągu następnego dziesięciolecia żadnych kroków rew indykacyjnych, choć nie brakowało bezpośredniej

zachęty i głośnych naw oływ ań ku temu ze strony ludności pruskiej,

tęsknie wspominającej życzliw ą opiekę polską. Niejeden ważki argum ent mógł w ytoczyć rząd polski na rzecz stanowczego w ystąpienia przeciw Brandenburgii, jak np. w związku ze słynną spraw ą Kalksteina.

Zatargi w ew nętrzne i najazd turecki odsuw ały przecież spraw ę pruską na dalszy plan poza aktualną możliwość; dopiero z chwilą objęcia rzą­ dów przez Sobieskiego stala się ta kw estja jednym z atutów politycznych nowego m onarchy, — nabierała zaś tem rozleglejszego znaczenia, że przez czynne zainteresow anie się Francji w ykraczała poza granice kon­ fliktu polsko-brandenburskiego i wiązała się z ogólną sytuacją m iędzy­ narodowy.

(3)

2 S P R A W A P R U S K A 1674— 1675 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 2

I.

Z początkiem 1673 r. długotrw ała i uporczyw a walka, jaką oddawna toczyły z elektorem Fryderykiem W ilhelmem stan y pruskie w obronie nienaruszalności swych przywilejów', doprowadziła do· nowych zatargów z powodu samowolnego, bez zgody reprezentacji krajowej wprow adzenia

powszechnego podatku łanowego ')■ Oburzone stan y staw iły m ocny

opór, elektor zaś uwikłany w niepomyślne działania wojenne przeciw F ran ­ cji, poczuł się na silach staw ić im czoło dopiero po uzyskaniu większej swobody ruchów, t. j. po zawarciu pokoju z Ludwikiem XIV (w Vossem ). Z araz też, 1 lipca 1673 r., nie zaw ahał się dobitnie oświadczyć, że gd y chodzi o dobro państw a, nie wiążą go żadne przywileje czy asekuracje, a w razie dalszej odm owy będzie zm uszony sięgnąć do niedozwolonych środków, do czego sam e stan y dają w idoczną podstawę :’). Nie uśm ie­ rzyła wszakże taka zapowiedź opozycji stanów, które obawiały się za­ spokoić żądanie elektorskie, by nie stw arzać niebezpiecznego na p rz y ­ szłość p reced en su 3), zmusiło zaś to elektora do w ydania w sierpniu re- kryptu, zapowiadającego w ysłanie do P ru s dwóch pułków i ponawiającego rozkaz rozpisania podatku łan ow eg o4). Stanow cza postawa władcy, jak przed laty, tak i tera z skłoniła stan y do ustępstw i w październiku uchw a­ liły one na rok, częściowo tylko czyniąc zadość woli książęcej, podnie­ sioną akcyzę i pogłówne, płatne w dwóch term inach 3). Ale i to nie za­ spokoiło F ry d ery k a W ilhelma i w net po rozpuszczeniu stanów powtórnie nakazał pobrać podatek łanowy zgodnie z pierw otnym reskryptem , dla przełam ania zaś spodziewanego oporu szlachty i m ieszczaństw a króle­ wieckiego zawiesił ich wolność od kwaterunku, ażeby p rzy pomocy w oj­ ska ściągnąć nareszcie ten tak usilnie zw'alczany podatek “). W ykonyw a­ ny bezwzględnie rozkaz elektorski wywołał jeszcze w iększe wzburzenie, a szlachta dopatrując się w nim naruszenia sw ych przywilejów i obawia­ jąc się zniesienia odrębności sta n o w e j7) nie w ahała się przekraczać g ra ­ nicy, w pięrwszym rzędzie polskiej, nie bez skarg i narzekań s).

*) 13 stycznia 1673 r., Urkunden und Actenstiicke zur Geschichte dès Grossen

Kurfürsten ľriedrich Wilhelm von Brandenburg XVI'- (Berlin 1899), 770—771 (na­

dal cytuję Urk. u. Act.). O stosunkach elektora ze stanam i pruskiemi ostatnio· R a c h e l Der Grosse Kurfürst und die ostpreussisćhen Stünde (Lipsk. J905).

2) Urk. u. Act. XVI-’, 781—782.

3) Namiestnik ks. C roy do elektora, 28 lipca 1673, ib. 784. 4) 8 sierpnia 1673, ib. 784 przyp.

’’) D eklaracja stanów 18 paździer. 1673. ib. 786 przyp. .

“) R eskrypt do Królewca 28 listop. 1673, ib. 78S, por. też. 1080— 1081. 7) Radcy Krajowi do elektor», 28 listop. 1673, ib. 788—789.

(4)

з S P R A W A P R U S K A 1 6 7 4 - 1 6 7 5 I T R A K T A T J A W O R O W S K I З

Całem u temu zatargow i, jaki rozgryw ał się na terenie Księstwa, nie­ obojętnym wzrokiem przyglądano się w Polsce, chociażby dlatego, że wielu ze szlach ty posiadało m ajątki w P ru sach i narówni z tam tejszą ludnością ponosić musiało te znaczne ciężary podatkowe. Zupełnie po­ ważne już obaw y wyw ołało nadsyłanie przez elektora nowych pułków, ponieważ upatryw ano w tem niedwuznaczne niebezpieczeństwo dla prus­ kich wojew ództw Rzpltej. Na takie niebezpieczeństwo zw róciła w yraźnie uwagę nieco później szlachta P ru s Królewskich na sejmiku przedkonwo- kacyjnym , gdy nakazyw ała posłom swoim podnieść na. sejm ie sprawę samowolnego przem arszu wojsk brandenburskich °). W dzwon wielkiej trw ogi uderzył szczególnie m agistrat elbląski w strachu, by elektor, za­ chęcony poprzednią łatw ą procedurą z Drahimem , k orzy stając i teraz z bezkrólewia, przez zajęcie Elbląga nie zlikwidował ostatecznie swej pre­ tensji; potrafiło zaś m iasto w zbudzić tak wielkie zaniepokojenie, że dla jego obrony w ojew oda pom orski Bąkowski zwołał naw et pospolite ru­ szenie w szystkich ziem pruskich 10).

Położenie Rzpltej, związanej niezakończoną w ojną turecką i ubezwład- nionej ponadto bezkrólewiem po śm ierci króla Michała, pozwalało elekto­ rowi nie przejm ow ać się zbytnio najbardziej wojowniczemi uchwałami sejmików. Inna rzecz, że nieprzyjazny nastrój szlachty względem F ry ­ deryka W ilhelma — gnębiciela wolności — zbiegał się w opinji polskiej z w ysuw anym przez sfery berlińskie projektem uzależnienia ponownego P ru s od Polski w zw iązku z elekcyjnemi zabiegam i B erlina n a rzecz kurprinza Karola Emila n ). Za rad ą przeto Hoverbecka i nie bez nacisku w ładz lokalnych Księstwa, przerażonych siłą opozycji, w lutym 1674 r.

F ry d ery k W ilhelm zgodził się zmienić swe nieprzejednane stanowisko

i postanowił zwołać sejm k ra jo w y 12). Obrady, rozpoczęte 9 m arca, za­ gaiła propozycja elektorska; w yraźnie potępiała ona samowolne zjazdy szlacheckie i dom agała się nadal poważnych m iesięcznych zasiłków. Ton jej w szakże znacznie został złagodzony uczynioną nadzieją zniesienia po­ datku łanowego oraz późniejszą obietnicą w yprow adzenia wojsk w razie

°) L e n g n i c h Geschigchte der preussischen Lande VIII (Gdańsk 1748).

Documenta, str. 21, Nr. 10.

10) Hoverßeck do elektora, 22 grudnia 1673, Urk. u. Act. XIX, 25; relacja Dönhoffa, 30 grudnia 1673,. P u f e n d o r і De rebus gestis Friderici Wilhelmi

(ed. 1733 r.), XJI, § 68, str. 755.

j l ) O tej kandydaturze i związanej z nią polityce brandenburskiej—H i r s c h

Die W ahl J. Sobieskis zum König v. Polen, Hist. Zeitschrift 87 (1901), 224 sq.:

H e i n Johann v. Hoverbeck (Królewiec 1925), 178 sq. i ostatnio L c k ti s Der Grosse Kurfürst und der polnische Thron (Berlin 1929). 51 sq.

(5)

4 S P R A W A P R U S K A 1674—1675 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 4

dostarczenia dowolnych zresztą środków na ich utrzym anie 13). W idocz­ nie przejaw iające się pojednaw cze skłonności F ry d ery k a W ilhelm a nie obudziły jednak teraz zaufania sejm ujących stanów, dla których u zy ­ skane ustępstw o — zwołanie sejmu — w skutek tego m ogły być tylko zachętą do dalszego oporu. S tąd więc nużące rokowania, przew lekające obrady długo ponad w yznaczony pierw otnie dw utygodniow y termin, żad ­ nej korzyści nie przyniosły, w y k azały zaś całkow itą solidarność w obro­ nie sw ych przyw ilejów stanow ych zarów no landratów , jak szlachty. — T a ostatnia przytem tak dalece dała się unieść wzburzeniu, że nietylko nie zaw ahała się poddać ostrej k ry ty c e całej polityki elektorskiej, lecz ośmieliła się zw rócić w yraźnie uwagę swemu władcy, iż nie należy prze­ ciągać struny, bo szlachta m oże skierow ać się o pomoc do tych, „którzy praw o zw ierzchnictw a z pewnemi w arunkam i przekazali J. E. M., (i) któ­ rz y też znacznie są zainteresow ani w dobrobycie tego kraju propter ca- sum devoiutionis“, niedwuznacznie w skazując na Polskę 14). G dy nie le­ piej powiodły się układy z m iastam i — i one bowiem odmówiły pieniędzy,

zasłaniając się powszechnem u b ó stw em ls), — ostateczna odpowiedź,

podana elektorowi 11 kw ietnia w imieniu w szystkich stanów, potw ierdzała naogół stanowisko, zajęte poprzednio przez szlachtę, potępiała ľa-nowe i jego egzekucję p rz y pom ocy wojska oraz nie obiecywała żadnych po­ d a tk ó w 16).

Jednolita i silna deklaracja w szystkich stanów, kończąc bezowocne w pojęciu rządu obrady, natknęła się na równie zdecydow aną i energiczną postawę nam iestnika ks. Croy, k tó ry trafnie przew idując ‘rezolucję F ry ­ deryka W ilhelma, polecił nadal w ybierać tak gorąco zw alczany podatek łanowy 17). Reprezentanci szlachty i tera z w cale nie m yśleli kapitulować, lecz protestując przeciw zamknięciu sejmu, z własnej inicjatyw y zjechali się powtórnie pod koniec k w ie tn ia 18). Surow y resk ry p t elektorski z 26 kwietnia, potępiający samowolę szlachty, pozostał bez skutku, ponieważ stan y zasłaniały się nakazam i sw ych in stru k c y j19). Nie bez w pływ u na ogólny nastrój opozycyjny okazała się h ard a i nieustępliwa tak ty k a Kró­ lewca. k tó ry obecnie odmawiał naw et podwójnego pogłównego, na co się

13) P ropozycja 9 m arca, asekuracja 12 m arca 1674, ib. 796—797 przyp. 1, 798 przyp.

14) M emoriał landratów (9— 10 m arca) i deklaracja szlachty b. d. (przed 19 m arca), Urk. u. Act. XVI2, 796—797, 797—799.

15) Urk. u. Act. XVI2, 799 przyp. 16 ) ib. 800.

17) R aport regentów, 17 kwietnia 1674, ib. 800 przyp. 1S) Ks. C roy do elektora, 1 m aja 1674, ib. 1!1) Urk. u. Act. XVI2, 800 przyp.

(6)

5 S P R A W A P R U S K A 1 6 7 4 - 1 6 7 5 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 5

W lutym sam g o d zi!20). R ozstrzygnięcie nastąpiło w początkach m aja: 4 m aja elektor zaaprobow ał nowe ustępstw o dla szlachty, przyjm ując propozycję regentów pow ołania do B erlina kilku jej przedstawicieli celem rozpoznania zażaleń podatkow ych 21), zaś 9 m aja w kroczyły niespodzie­ wanie do Królewca w ojska elektorskie, zm uszając zaskoczonych miesz­

czan do w ydania broni i zapłacenia znacznej sum y pieniężnej 22).

Dokonany fakt zbrojnej okupacji opornego· m iasta w yw arł uśm ierza­ jący w pływ na nastrój um ysłów w kraju ; całkowitemu jego w yzyskaniu stanął na przeszkodzie w zgląd na ew entualny oddźwięk w W arszaw ie tej zbyt bezwzględnie przeprow adzonej represji. Z tego zdaw ał sobie dobrze spraw ę przezorny ks. C roy i, nie upajając, się łatw ym triumfem, w dal­ szym ciągu nakłaniał elektora do· łag od ności23), a i sam F ry d ery k W il­ helm nie zaniedbał na wszelki w ypadek udzielić odpowiednich instrukcyj H overbeckow i21). W yniesienie na tron polski Sobieskiego wobec możli­ wości zw rócenia się do niego żywiołów niezadowolonych skłoniło księ- cia-nam iestnika do ponownej interw encji u Fryderyka! W ilhelm a na rzecz jaknajrychlejszego pojednania się elektora ze w szystkiem i s ta n a m i25); jego przełożenia zaś b y ły popierane przez regentów, w ykazujących rów ­ nocześnie konieczność zw ołania sejmu wobec nieufnej rezerw y ze strony s z la c h ty 26). Doipiero jednak 6 lipca zgodził się F ry d ery k W ilhelm na tę propozycję i w yznaczył term in otw arcia zgrom adzenia na dzień 15 sierp­ nia 27).

Ustępliwość elektora tem bardziej przychodziła w porę, że cały ten prze­ w lekły za ta rg 0і niepewnem jeszcze zakończeniu nietylko z każdym dniem coraz dalej w ykraczał poza granice zw ykłego sporu podatkowego, lecz zaczynał grozić kom plikacjam i zewnętrznem i. Już w czasie okupacji Kró­

lewca ludność zw racała się do króla szwedzkiego o wstawiennictwo

w P olsce na rzecz P ru s 2S), niebawem zaś z chwilą w yniesienia na tron polski Sobieskiego, tak silnie zw iązanego z Francją, z n atu ry rzeczy m usiały .zjawiać się obawy przed w rogą akcją dyplomacji Ludwika XIV,

(

20) Urk. u. Act. XVI2, 799 przyp., ib. 796 przyp. 2. S1) ib. 800 przyp.

22) Regenci do elektora U i 15 m aja 1674, ib. 801-—803, 805 przyp. 1. :‘3) Ks. C roy do F ry d ery k a Wilhelma 11 m aja 1674,Urk. u. Act. XVI2, 803 przyp.

~i ) F ry d e ry k Wilhelm do Hoverbecka, 17 m aja 1674, Urk. u. Act. XIX,

59 — 60.

■·') Ks. C roy do elektora, 25 m aja 1674, Urk. u. Act. XVI2, 805 przyp.

2e) Por. korespondencję regentów z elektorem, czerwiec 1674, streszczoną

Urk. u. Act. XVI2, 806—807 przyp.

27) Urk. u. A ct. XVI2, 807 przyp.

(7)

6 S P R A W A P R U S K A 1674 -1 67 5 I T R A K T A T J A W O R O W S K I

6

przeciw którem u coraz w yraźniej oświadcza) się elektor. W praw dzie

w śród sejm ujących stanów, zajętych przedcw szystkiem w alką elekcyjną, a później grożącą nadal wojną turecką, w ypadki pruskie nie budziły w ięk­ szego politycznego zainteresow ania i dlatego rzucona 29 m aja przez Łosia m yśl zw rócenia się w tej spraw ie do nowoobranego m onarchy nie w yw oła­ ła żadnego oddźwięku-0), mimo to jednak dla dworu berlińskiego spraw a ta o tyle nie była zakończoną, że poza szlachtą głos miał jeszcze sam So­ bieski. І о Ш pod tym względem rząd elektorski nie mógł w najm niejszym stopniu ufać przyjaznym zapewnieniom zarów no hetm ańskim w dobie elekcji, jak i królewskim po elekcji. Że Jan III oddaiwna interesow ał się sp ra­ wami pruskiemi, św iadczył o tem wym ownie fakt, na k tó ry nie om iesz­ kał zwrócić uwagi baczny Hoverbeck, a mianowicie grom adzenie przez Sobieskiego jeszcze przed elekcją posiadłości i staro stw w Prusiech, bądź swych ręku, bądź λν rękach sw ych przyjaciół i k lije n tó w 30). Jeżeli zaś się zważy, że Sobieski względem elektora nigdy nie był życzliwie

usposobiony, a po porwaniu Kalks teina nie ukryw ał swego głębokiego

oburzenia z powodu do.zn.anej przez Rzptę z n iew ag i31), to jasnem się sta ­ nie, że w takich okolicznościach w ynik elekcji 1674 r. musiał wywołać poważne zastrzeżenia w Berlinie. N arazie w szakże w pierw szych ty g o d ­ niach królowania Jana III nie zanosiło się na to, aby Sobieski zam yślał korzystać z kłopotów' elektorskich w P rusach. Raczej przeciwnie, król, licząc się z ew entualnością dalszej w ojny mimo w ypraw ione poselstw a pokojowe do P o rty i hana, tlumil swą niechęć i okazyw ał skłonność do zgodnego w spółżycia w nadziei pozyskania w iększych ponad obowiąz­ kowe posiłków b randen burskich3-). Istotnie w pierw szych dniach lipca po powrocie wysłanego do P o rty Siekierzyńskiego wznowienie działań

wojennych w ydaw ało się nieuchronnem, król zaś rozporządzał tak

szczuplemi środkam i finansowo-wojskowemi, że widział się zm uszonym

w y d a ć uniwersał do szlachty z wezwaniem do gotowości na pospolite ruszenie 33). — Nadomiar złego w ypraw iony do Berlina chorąży poznań­ ski, Skoraszewski, w racał z pustemi rękami, gdyż przywiózł jeno

obiet-2<J) Recessus comitioriun electionis 29 m aja 1G74 (ed. H i r s c h , Zeitschrift des westpreiissischen Geschichtsvereins (Gdańsk 1901) Heft 43, str. 87).

30) Hoverbeck do elektora. Hohenstein, 22 grudnia J673, brk . и. Асі. XIX, 25—26.

:|1) K o r z o n Dola і niedola Jana Sobieskiego (Kraków 1898) II. 442; III, 493. 3-) Co do tych nadziei — Hoverbeck do elektora. 12 m aja 1674. Urk. u. Act. XIX, 57—58 (por. J a r o c h o w s k i Opowiadania i studia historyczne (W a r­

szaw a 1877), 17: K o r z o n III, 492); diariusz sejmu elekcyjnego, 25 maja, i sp ra­ wozdanie z posiedzenia ra d y wojennej. 6 czerw ca. K l u c z y с к i Pisma do wieku i spraw Jana Sotíeskiego II (Kraków, 1881). 1446, 1449.

(8)

7 S P R A W A P R U S K A 1 Є 7 4 - 1 6 7 5 1 T R A K T A T J A W O R O W S K I

7

nici? dostarczenia 1200 dragonów, a więc tylko obowiązkowych posiłków z jedyną nadobowiązkową obligacją utrzym yw ania ich przez pól roku kosztem elektorskim 34).

Ciężko dotknięty tym zawodem król nie taił sw ego.gniew nego rozża- ■ lenia 35), odżyw ały w nim stare u ra zy i niechęci; wzburzojiy ponadto do głębi przybyciem do W arszaw y B randta, właściwego w ykonaw cy por­ w ania nieszczęsnego Kalksteina, Sobieski dał upust swemu rozdrażnieniu

i wybuchnął gwaltownem uniesieniem 3"). Nie omieszkał też „dolewać

oliw y do ognia“ s ta ry wróg elektorski, podkanclerzy w. kor. Olszowski, oskarżając F ry d ery k a W ilhelm a o chęć wym uszenia uciążliwych dla Rzpli- tej ustępstw wzam ian udzielonej p o m o cy 37). N atychm iast zaś postanowi! skorzystać z tego rozdźwięku poseł francuski Forbin-.lanson, biskup m ar- sylijski; jak przedtem , zairaz po elekcji celem zaszachow ania cesarza w y­ sunął projekt dyw ersji w ęgierskiej, tak obecnie dla zneutralizow ania już mocno podejrzanej polityki brandenburskiej wystąpiJ z nowym śmiałym pom ysłem podjęcia dyw ersji w Prusach Książęcych 3S), chcąc zaś ująć Sobieskiego dla swego planu, zręcznie w skazyw ał na łączność, jaka zacho­ dziła pomiędzy odmową elektora w spraw ie dostarczenia Rzplitej znacz­ niejszych posiłków, a grom adzeniem wojsk przeciw F ra n c ji3").

Nikomu też nie m o g ly b y ć bardziej na rękę w ypadki pruskie, jak właśnie am basadorow i francuskiemu w W arszaw ie; daw ały mu one bowiem kon­ kretne oparcie dla jego planów dyw ersyjnych przeciw Brandenburgii, a na­ dzieją powstania gnębionej ludności tem łatwiej m ogły nakłonić Sobies­ kiego do wrogiej względem elektora a k c ji4I>). Jakoż najbliższe otoczenie królew skie o tak m ocnych sym patjacli francuskich w miarę, jak się mnożą wieści o zerwaniu F ry d ery k a W ilhelm a z Francją, zaczyna się w połowie lipca interesow ać planem biskupa “ ), a niebawem w końcu m iesiąca sam Jan III bez ogródek ujawnia swój nastrój, gdy oświadcza w racającem u do

34) Do poselstwa Skoraszew skiego: Urk. u. Act. XIX. 68 sq.. Z a ł u s k i

Fpis/olae Hist.—FumiL, 1 (Bram isbergae 1709), 643 sq.

:!'’) Depesza Buonvisľego W arszaw a 4 lipca 1674. Teki R zym skie Akad, Umiej. 87, Nr. 130; H overbeck do elektora. W arszaw a. 7 ľ.pca Í674. Urk. u. Act. XIX 70 sq.

я") J a r o c h o w s k i Sprawa Kalksteina (W arszaw a 1883), 129— 130.

37) Hoverbeck do elektora 7 lipca 1674. Urk. u. Act. XÍX, 70—72.

38) Forbiu do Ludwika XIV, 9 lipca 1674, W a l i s z e w s k i Archiwum Spraw Zagr. Francuskie do dziejów Jana III, tom 1 (Acta H istorica Hf. Kraków

1879), cyt. A. H. III, 88.

!,B) Hoverbeck do ielektora, 7 lipca. j. w.

,0) Z tego Forbin zdawał sobie b. wcześnie sprawę, por. memorial z 29 maja 1674, .4. II. 111, 64—65, co do daty: R evue d'hist. dipt. XXV (1911), 532.

(9)

8 S P R A W A P R U S K A 1 Є 7 4 - І 6 7 5 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 8

Berlina Nicmierzycowi, że wprawdzie chciałby zachować dobre stosunki z jego panem, ale nie widzi możliwości zaufania elektorowi zarówno po odmowie przyrzeczonych posiłków, jak і луоЬєсkrążących pogłosek o szy ­ kującym się zwrocie F ry d ery k a W ilhelm a przeciw Ludwikowi XIV 42). Równocześnie pozyskiwał am basador francuski nowego sprzym ierzeńca dla swoich planów dyw ersyjnych w osobie świeżo przybyłego posła szwedzkiego, Andrzeja Liliehoecka 43). Pozornie misja staro sty ostrogoc- kiego nie powinna była budzić wielkich obaw i oficjalny jej cel był zgoła niewinny: poseł miał złożyć powinszowania nowemu królowi w imieniu swego m onarchy, polecić opiece Jana III polskich ewangelików i porozu­ mieć się z nim co do posiłków na wojnę turecką 44). Od pierw szych chwil swego pobytu w Polsce związał się jednak Liliehoeck z biskupem m arsy - lijskim i nie ukryw ai przed nim, że dw ór szwedzki byłby skłonny zaw rzeć trak ta t sprzym ierzeńczy z Rzeczpospolitą, o ile ta dla siebie zyskałaby pomoc czy poparcie Francji. W iózł on też jakoby specjalną suplikę stanów pruskich, zw racających się z prośbą o opiekę do rządu polskiego za po­ średnictwem szwedzkiem 15). W lot podjął Forbin rzuconą m yśl potrójnego sojuszu polsko-szwedzko-francuskiego i stara ł się pchnąć ją w pożądanym dla siebie kierunku, t. j. przeciw elektorowi brandenburskiem u, jednakowo

niebezpiecznemu Szwecji i Polsce 40). Jakkolwiek rządow i szwedzkiemu

przedew szystkiem chodziło w tedy o ewentualne zabezpieczenie się przeciw Moskwie 47), Liliehoeck. osobiście w rogo usposobiony względem B randen- b u rg ji48), nie odrzucił propozycji biskupa i chętnie w dał się w obszer­ niejsze omówienie wspólnego polsko-szwedzkiego w ystąpienia przeciwko F ryderykow i Wilhelmowi. Tutaj nareszcie wyszło .szydło z worka, i kiedy Forbin kreślił plan równoczesnego ataku: Szwecji na Pom orze, a Rzplitej n a P ru sy Książęce. Liliehoeck zaznaczał, że Szwecja chętniejby uderzyła na -Prusy, aby się uchronić przed zarzutem naruszenia pokoju w estfal­ skiego, pozostaw iając akcję na Pom orzu królowi Janowi z tem, że później

42) Forbin do Ludwika XIV, 27 lipca 1674, ib. 92.

*3) P rz y b y ł do W arszaw y 19 lipca, Urk. u. Act. XIX, 74 przyp. 2 (na pod­ stawie relacji posia gdańskiego Schumanna).

44) H i r s c h Der Grosse Kurfürst und dr. Strauch, Zeitschrift des w est-

preussischen Geschichtsverelns 57 (1904), 159 — 160; por. Urk. u. Act. XIX,. 74 przyp.

45) Forbin do Ludwika XIV, 27 lipca A. H. III, 93; B randt do elektora, Ko­ penhaga 2 m arca 1675. Urk. u. Act. XVII, 118— 119.

4U) Forbin do Ludwika XIV, 4 sierpnia 1674. A. H. II], 94.

47) K o n o p c z y ń s k i Polska a Szw ecja 1660— 1795. (W arszaw a, 1925), 18. 4S) W a d d i n g t o n Le Grand Electeur II (P ary ż, 1908), 348.

(10)

9 S P R A W A P R U S K A 1674 - 1 6 7 5 I T R A K T A T J A W O R O W S K I

9

po ukończeniu działań wojennych zostałaby dokonana w ym iana zajętych pro w in c y j4Ö).

Osobliwa deklaracja posła szwedzkiego, dobitnie św iadcząca o niewy­ gasłych apetytach Sztokholmu, nie zy sk ała aprobaty biskupa; rzecz pro­ sta, tem mniej była w stanie zjednać Sobieskiego dla określonego w ten sposób planu wspólnego działania. Jednakże króla nie zraziła r>0) i nie przerw ał on dalszych układów z Forbin-Jansonem . Sobieski znajdow ał się w nader ciężkiem położeniu linansowem i na gwałt poitrzebował pieniędzy dla wojska, zw łaszcza dla piechoty i a r ty le rji51). — T ym czasem nadcho­ dziły coraz groźniejsze wieści o zbliżającej się naw ale turecko-tatarskiej i król widział się zm uszonym do odłożenia koronacji oraz do w ydania 27 lipca trzecich wici na pospolite ruszenie δ2). O pierając się w ięc na niejedno­ krotnych obietnicach biskupa, król Jan spodziewał się, że potrafi wkońcit uzyskać w ydatne subsydja francuskie, i tu tkwił zapewne nie jedyny, ale w każdym razie nader pow ażny m otyw tej nowego króla względem F ran ­

cji gorliwej uczynności, k tó rą tak obszernie i gorąco podkreślał stale

Forbin w swych depeszach. N a d z ie jc ie o tyle b yły uzasadnione, że

istotnie przedw stępnym warunkiem wszelkiej zewnętrznej akcji Jan a III przeciw elektorowi było odzyskanie swobody ruchów przez szybkie zakończenie w ojny tureckiej, na co trzeba było znacznych nakładów pie­ niężnych, bądź w celu należytego rozwinięcia działań wojennych, bądź dla poparcia rokowań pokojowych odpowiednią siłą zbrojną, którąby następnie m ożna było użyć w w ypraw ie na P ru sy . Rozumiał to dobrze Forbin i, um iejętnie pozyskany przez Jana I I I 5:!), po elekcji odrazu n asta­ wa! na konieczność przyznania mu stosow nych zasiłków δ1). S tąd też po nadejściu pierw szych wieśoi o zwrocie Turków przeciw Moskwie i król i biskup, k ażd y na swój sposób pragnęli w yzyskać ten w ażny fakt. Amba­ sador mianowicie, w idząc w nim objaw pokojowych skłonności P o rty , pró­ bował nadzieją bliskiego tra k ta tu polsko-tureckiego nakłonić Ludwika XIV do bezzwłocznego w ypłacenia pieniężnych zasiłków; Sobieski zaś, by

uzy-ы) Forbin do Ludwika XIV, 4 sierpnia 1674. A. Η. III, 94.

r’°) Por. ciekawe „ p u n k t a p r z e d s e j m e m C o r o il a t i' o ni s 1 6 74",

Teki Naruszew icza 172 str. 733—734. Punkt ósm y: „W ojnę do P ru s przenieść

iunctis viribus ze Szwedami“.

ni) W sierpniu zdclal zapłacić żołd tylko ieźdzle, K o r z o n Dzieje wojen

i wojskow ości w Polsce. (Kraków 1912). II, 465.

v-’) Uniwersał królewski. W arszaw a, 27 lipca 1674, Arch. G!. W arsz., IV,. 5. 2. A. Nr. 10, druk.

53) Obietnicą oficjalnej prezenty do kapelusza kardynalskiego.

M) Podnosi to poseł już w pierwszym swym poelekcyjnym memoriale z 29 maja, A II. III, 62—63: później nie jednokrotnie w raca do tej sprawy.

(11)

10 S P R A W A P R U S K A 1674 -1675 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 10

skać niebędne dla zaspokojenia w ojska środki, czyni na wyjezdnem z W arszaw y do obozu i na· teren działań wojennych pierw szy w iążący go krok i ostentacyjnie niejako oświadcza, iż gotów jest zaw rzeć form alny trak ta t przeciw elektorowi F ryderykow i W ilhelmowi oraz natychm iast po zakończeniu wojny z Turkam i skierow ać swe wojska na P ru sy Elektor- skie 55).

Oświadczenia Sobieskiego wszelako znacznie w yprzedzały za­

kres tych ustępstw, do jakich upoważniała am basadora ostatnio nade­ słana instrukcja. Ludwik XIV pochwalał w niej działalność swego przed­ stawiciela w W arszaw ie, uznawał w szystkie korzyści, płynące ze ściślej­ szego związania się z królem polskim — sa,m a wieść o tem m usiała po­ działać ham ująco na cesarza austriackiego i ostrzegaw czo na elektora brandenburskiego — lecz w ypłatę żądanych subsydiów, zmniejszonych, do 60 tysięcy talarów (dla 6 tysięcy ludzi na przeciąg 3 miesięcy), uzależ­ niał od zaw arcia pokoju z Turcją, jako okoliczności przyw racającej swo­ bodę działania Janowi III i przez to umożliwiającej istotne podjęcie pro­ jektow anych dyw ersyj na W ęgrzech i w P r u s a c h 5"). Odm owy w zasadni­ czej pieniężnej spraw ie nie łagodziło załączone szerokie pełnomocnictwo dla posła do dalszych układów; nie zapobiegło też ono chwilowemu

zresztą zniechęceniu rozżalonego S obieskiego57). W krótce jednak po

przejściu pierwszego w rażenia i dzięki łagodzącym przełożeniom Forbina oraz świeżo przybyłego m argrabiego de Bćthune, król, ożyw iony zw ła­ szcza nową możliwością porozumienia się z Turkam i p rzy pośrednictwie tatarskiem , kreśląc na pożegnalnej audjencji 18 sierpnia szeroki plan naj­ bliższych sw ych czynności i potw ierdzając poprzednie swe obietnice, po­ nowił również zobowiązanie w ystąpienia przeciw elektorowi brandenbur­ skiemu zaraz po podpisaniu traktatu pokojowego z T u rk a m iJ'·).

II.

W yjazd królewski z W arszaw y, choć przeryw ał bezpośrednią, co­ dzienną styczność biskupa m arsylijskiego i niedawno przybyłego

niur-Forbin do Pom ponne‘a, 10 sierpnia, do Ludwika XIV, 11 sierpnia, ib. 106—107.

r,<i) Ludwik XIV do Forbina 13 lipca 1674. A. 11. III, 95—99 (data poprawiona na podstawie spisu aktów, ib. 485); por. instrukcję Ludwika XIV '/. 3 sierpnia 1674, ib. 103.

r,î) Forbin do Ludwika XIV, 11 sierpnia 1674, A. H. III, 107— 10S; tenże do Pomponne‘a 14 sierpnia 1674, ib. 111.

r,a) Forbin do Ludwika XIV. 24 sierpnia 1674, A. H. III. 114—-123: ( W i a ­ d o m o ś c i ) z W a r s z a w y . 22 sierpnia 1674 r. rps. Ossolineum Nr. 236 k. 214; Subhan-Kazy-aga do Krzyszt. P aca „w miesiacu Robbil Ahyrze r. 1085“

(12)

11 S P R A W A P R U S K A 1674 - 1675 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 11

grabiego de Bćtliune z Janem III, nie zaham ował w szakże dalsze; ich działalności, prowadzonej w tym sam ym kierunku p rzy boku królowej. Forbin gorliwie popierając żądania Sobieskiego, i nadal dobitnie podkre­ ślał wielkie korzyści, jakie m ogą wyniknąć z dyw ersji polskiej dla dworu f r a n c u s k i e g o n i e c o zaś później ujawniał zam iar w ysiania do Prus Książęcych zaufanego i doświadczonego agenta dla zbadania tam na miejscu istotnych podstaw planowanej a k c jicn). Zabiegi biskupa niemal równocześnie poparte zostały przez posla szwedzkiego, k tó ry z końcem sierpnia z powodu braku szczegółow ych instrukcyj opuściwszy W a r­ szawę, 9 w rześnia zw racał się do am basadora francuskiego z prośbą o poparcie sw ym wpływem u króla Jana III propozycji szwedzkiej co do zaw arcia trak ta tu odpornego z P o ls k ą C1). Zdaniem biskupa, który 0 kroku Liliehoccka nie omieszkał natychm iast donieść swemu monarsze,

sojusz taki, zabezpieczający oba państw a przedew szystkiem przed

ew entualną niespodzianką ze strony Moskwy, nietylko ułatw iał wspólne w ystąpienie przeciw Brandenburgii na rzecz Ludwika XIV, lecz ponadto musiał w szczególności ociągającą się ciągle Szwecję uczynić uleglejszą względem żądań francuskich f’2). Powzięcie zaś jasnej i stanowczej de­

cyzji przez dwór -wersalski w całej tej sprawie staw ało się tem bardziej naglące, że nie udało się przez dłuższy czas utrzym ać w tajem nicy tych w szystkich projektów i że już we wrześniu pierw sze choć niedokładne, ale tem niemniej w cale wiarogodne ostrzeżenia o wrogich względem elektora zam iarach królew skich oraz knowaniach francusko - szwedzkich trafiały na dwór berliński i w prost z W arszaw y za pośrednictw em bacznego H overbecka i drogą okólną przez W iedeń, dzięki informacjom posła bran­ denburskiego p rzy boku cesarskim v. Crock owa os). — P od świeżem zaś wrażeniem pisane przestrogi czujnych dyplom atów brandenburskich' z a ­ sługiw ały na tem większe baczenie, że i w sam ej Rzpl.itej, jak to w y ­

raźnie konstatow ał Moverbeck, nie brakowało czynników niechętnych

planom Jan a III i Forbin‘a, gotowych przeciwstaw ić się im stanow cza p rz y odpowiedniem poparciu ze strony cesarza lub elektora 04) ; siła ich 1 rozległość m usiały też być dość potężne, skoro potrafiły tak mocno

zaniepokoić Forbin‘a i B ćthune‘a, że bez względu na stan i bezpie­

czeństwo królowej, nie zawahali się nakłonić jej do w yjazdu z W

ar-Forbin do Ludwika XIV, W arszaw a, 31 sierpnia 1674, A. H. III, 126. ™) W depeszy z 7 w rześnia, ib. 127; em isariuszem tym mial być Akakia.

Liliehoeck do Forbin‘a, Toruń 9 w rześnia 1674, A. H. III. 129— 130. “-) Forbin do Ludwika XIV, W arszaw a, 14 września, ib. 130.

Ii:f) Hoverbcck do F ry d ery k a Wilhelma, 22 i 25 września 1674, Urk. u. Act. XIX. 74—75. 75—76; relacja Crockowa, 12 września 1674, ib. XIII, 712—713.

(13)

12 S P R A W A P R U S K A 1 6 7 4 - 1 6 7 5 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 1 2

szaw y do króla, by osobistym wpływem ukochanej przez małżonka

M arysieńki przechylić na sw oją korzyść będącą dotychczas w zawie­ szeniu decyzję królew ską cs). W yprzedzony przez m argrabiego, k tó ry wcześniej udał się do obozu, biskup w yruszył razem z chorą królową i dopiero pod koniec powolnej i niezbyt przyjem nej podróży doczekał się nareszcie w Kazimierzu 30 w rz e ś n ia 06) nowej i obszernej instrukcji swego dworu.

Tak szczęśliwym trafem w porę otrzym ane przez posła szczegółowe wskazówki m onarsze, układane w chwili dość dla Francji krytycznej — po bitwie pod Seneffe i wobec niebezpiecznej sytuacji nad Renem, w y ­ nikłej z powodu nieuchronnego połączenia się w ojsk cesarskich z bran- denburskiem iC7) — w stosunku do poprzednich zleceń czy rozkazów już przez to stanow iły znam ienny krok naprzód, że Ludwik sam -w y raźn ie w nich podkreślał, iż najważniejszem zadaniem biskupa staje się „na­

kłonić króla polskiego do uderzenia na P ru sy Książęce, skoro tylko

ułoży się on (Sobieski) z T u rcją“ ; tem sam em przejm ował król francuski na w łasny niejako rachunek to, co do tej chwili m ogło być pełną dobrych chęci inicjatyw ą Forbiiťa lub niebezinteresownym zam ysłem Jan a III. — Z tej ostatniej zw łaszcza okoliczności być m oże aż za dobrze zdaw ał sobie spraw ę Ludwik XIV i bez ogródek w skazyw ał postowi, że Sobieski „ni­ czego nie m oże dokonać bardziej słusznego za swego panowania, ani b ar­ dziej korzystnego dla swej ojczyzny, jak przyłączyć do niej prowincję, która została oderw ana“.

Poniew aż jednak w danym wypadku korzyści obu m onarchów naw za­ jem się pokryw ały, gotów był przeto Ludwik w pewnym stopniu ułatwić Sobieskiemu zdobycie P rus na elektorze brandenburskim . „W tym celu — pisał król dalej — upoważniam P an a oświadczyć tem u w ładcy (t. j. J a ­ nowi III), że w razie gdyby po zaw arciu pokoju z T u rcją chciał on z a a ta ­ kować P rusy, dostarczyłbym mu subsydjuni w w ysokości 200 tysięcy talarów (ecus) rocznie tak długo, ileby mogła trw ać ta w ojna“. — Sub­ sydia m iały być niezależne od liczby w ojska i w tej spraw ie dwór fran ­ cuski pozostaw iał zupełną swobodę Janowi III oraz Rzeczypospolitej, jako czynnikom bezpośrednio i przedew szystkiem zainteresow anym i stąd pono­ szącym główny ciężar kosztów wojennych. Celem zaznaczenia w szakże

Forbin do Ludwika XIV, 7 w rześnia 1674, A. li. III, 127. "“) A. H. III, 133— 134.

Cï) Bitwa pod Seneffe, będąc tylko taktycznem zwycięstwem Kondeusza, przyznaje to pośrednio D r o y s e n Geschichte der preussischen Politik III3,

(Lipsk, 1865) 484—486, politycznie i strategicznie nie przyniosła Francji żadnych korzyści, R o u s s e t Histoire de Louvois (P ary ż, 1886), II, 55 sq.; co do sytuacji Tureniusza, ib. 83 sq.

(14)

13 S P R A W A P R U S K A 1 6 7 4 - 167S 1 T R A K T A T J A W O R O W S K I 13

istotnej życzliwości dla polskiej p ary królewskiej i dla przyspieszenia pokoju tureckiego, um ożliwiającego jedynie w szelką dalszą akcję, Ludwik obiecywał ponadto jednorazow o 100 tysięcy talarów pod warunkiem, że w yplata w dwóch półrocznych term inach nastąpi nietylko po podpisaniu pokoju z T u rcją i faktycznem rozpoczęciu kroków wojennych przeciw Fryderykow i Wilhelmowi, lecz dopiero po zaw arciu formalnego układu z posłem francuskim 6S).

Tego rodzaju nowa podstawą, w yznaczona przez Ludwika XIV

<k> rokow ań z Janem III, pod niejednym względem modyfikowała

poprzednie instrukcje króla arcychrześcijańskiego. D otychczas, do

czasu ponownego zerw ania F ry d ery k a W ilhelm a ' z F rancją cała

planow ana przez Sobieskiego1 wspólnie z Forbin'em akcja przeciw elekto­ rowi brandenburskiem u dla rządu francuskiego m iała raczej pośrednie ■znaczenie, gdyż zasadniczym jej celem było podziałać ostrzegaw czo na dw ór berliński sam ą tylko w ieścią o sojuszu francusko-polskim oraz unie­ możliwić w zarodku niewykluczone, a sprzeczne z interesam i Francji zaibiegi brandenburskie obaw ą takiego przym ierza francusko-polskiego c’9).

'S ytuacja uległa jednak radykalnej zmianie, kiedy w ojska elektorskie

w y ru sz y ły nad Ren w celu połączenia się z korpusem generała ce sar­ skiego Bournonviile’a 70), by razem z nim uderzyć na Turenjusza i otwo­ rzyć sobie drogę przez Alzację i L otaryngię wgłąb państw a francuskiego. I w tym tylko momencie, w obliczu tak groźnego niebezpieczeństwa pro­ jek ty dyw ersji pruskiej m ogły nabrać bezpośredniej i istotnej w artości w oczach kierow niczych sfer paryskich, a najlepszym bezwątpienia dowo­ dem zm ienionych z gruntu zapatryw ań w tej kw estji staw ał się nacisk, z jakim sam król 7 w rześnia zw racał uwagę biskupa na sp raw y pruskie, w ysuw ając je na pierw szy plan w swej instrukcji i godząc się na pewne u stępstw a w najważniejszej dla obu dworów kw estji pieniężnej.

Pozornie, na pierw szy rzut oka granice ustępliwości królewskiej mogły ■się naw et w ydać dość nieznaczne: Forbin uzyskiw ał w praw dzie oczeki­ w ane z tak ą niecierpliwością subsydjum na rokowania trak tato w e z Turcją, ale zato zasiłki na w ypraw ę pruską zostały 4 nieco zmniejszone, gdyż zam iast pierwotnie obiecyw anych 60 ty sięcy talarów dla utrzym ania 6 tysięcznego oddziału w ciągu 3 m iesięcy m iały one teraz, jak wiadomo, wynosić 200 ty sięcy rocznie przez cały czas trw ania w ojny niezależnie

tM) Ludwik XIV do Forbiiťa, W ersal, 7 w rześnia 1674, A. H. III, 134— 136.

W yraźnie stw ierdza to Ludwik XIV w instrukcji dla Forbin‘a 17 lipca 1674, ib. 98.

70) O przyczynach, które sklonily do tego F ry d ery k a Wilhelma, szeroko rozwodzi się R o s s Die Politik des Grossen Kurfürsten während des Krieges

(15)

11 S P R A W A P R U S K A 1674 - 1675 1 T R A K T A T J A W O R O W S K I 14

od liczby wojska. W tej różnicy właśnie tkw iła zasadnicza zmiana, ponie­ waż tym sposobem całe przedsięwzięcie nabierało zgoła odmiennego zna­ czenia: traciło charakter pobocznego i chwilowego epizodu polityczno- wojskowego o najemnym poniekąd podkładzie, staw ało się zaś na szerszą skalę, choć ze specjalnej stro n y ujętym przejaw em uczestnictw a Rzplitej i jej króla w rozgryw ającym się europejskim zatargu. S tąd nie zm niej­ szały doniosłości tego faktu ani niska cyfra proponowanych subsydjów 71 ), ani wszelkie zastrzeżenia, jakiem i ze względów czysto praktycznych zao­ patryw ał te propozycje Ludwik XIV, — m ogły tu \vszak działać i budzić zrozum iałą nieufność stare wspomnienia z czasów Jan a Kazim ierza oraz ostatnie doświadczenia ze Szwecją, która otrzym aiwszy uprzednio· z P a ­ ry ż a znaczne sum y pieniężne, bynajm niej nie kwapiła się z wystąpieniem na korzyść Francji. — W reszcie mocno podkreślone żądanie zaw arcia formalnego układu, czerpiąc swą genezę z tej samej nieufności, dla Jan a III czy Rzplitej w Istocie swej szkodliwem nie było, a ściślej niż słowne umowy ustalało zobowiązania francuskie i zabezpieczało interesy polskie w razie podjęcia działań wojennych.

Forbin, o trzym aw szy rozkazy i wskazówki m onarsze, skoro doczekał się 11 października przyjazdu Sobieskiego, ściągniętego um yślnie do Kazi­ mierza wiadom ościami o niebezpiecznym stanie zdrowia M arysieńki, na­ tychm iast przystąpił do rokowań i w ciągu krótkiego, kilkudniowego pobytu Jana III doszedł z nim do porozumienia, zręcznie i w ytrw ale zw al­ czając poważne wątpliwości i skrupuły swego królewskiego partnera. W praw dzie Sobieski pod wrażeniem odwrotu tureckiego z U krainy i łączo­ nych z tem pokojowych skłonności P o rty względem Rzplitej przyjechał w jaknajlepszym nastroju i ożyw iony ochoczą gotowością do w ypraw y pruskiej, której korzyść — odzyskanie utraconej prowincji — dla siebie i państw a doskonale rozum iał; to też nie czyniąc żadnych objekcyj co do istoty propozycji, prawie bez nam ysłu obiecywał za raz po podpisaniu układu z P o rtą i z odpowiednią siłą zbrojną uderzyć na P ru sy . Równie dobrze rozumiał jednak Jan III, że podobne przedsięwzięcie w yw oła w naj­ bliższej przyszłości cały szereg trudności tak zagranicą, zw łaszcza ze strony cesarza, jak i w kraju wobec stanu opinji publicznej, usposobionej pokojowo, oraz wielkiej liczby senatorów oddanych Austrji lub po zyska­ nych przez elektora. W niewspółmiernym przcco do tych trudności sto­ sunku wj^dawała się królowi m aterjalna pomoc 200 tysięcy talarów, które, zgodnie z w olą Ludwika i poczynionemi przez niego zastrzeżeniam i, pro­ ponował biskup m arsylijski. Opór zawiedzionego Sobieskiego był nadspo­

7I) W P aryżu zdawano sobie w zupełności spraw ę ze szczupłości środków, jakiepozostawiono Forbin‘owi do dyspozycji. Pomponne do Forbina, W ersal, 14 września 1674. A. H. III. 139.

(16)

15 S P R A W A P R U S K A 1 6 7 4 —1675 I T R A K T A T J A W O R O W S K I

15-dziewanie silny i w szelkie persw azje Forbin‘a okazyw ały się bezskutecz-

nemi. posel musiaf odwołać to do najpotężniejszego w otoczeniu kró-

lewskiem czynnika, do interw encji chorej M arysieńki, której „kredyt... i czułość“ zdołały dopiero zachw iać zaniepokojonego chorobą i stęsknio­ nego m ałżonka oraz nakłonić go do zgody n a propozycje francuskie. W dzięcznem zato sercem przyjm ow ał Jan III obietnicę „gratyfikacji“ w celu załatwienia pokoju z Turcją, jakkolwiek i tym razem ani suma samowolnie okrojona przez przewidującego biskupa o jedną trzecią do 200 ty sięcy liwrów, ani data jej płatności — po podpisaniu trak tatu z P o rtą i po rozpoczęciu działań wojennych przeciw elektorowi F ryderykow i W il­ helmowi — niezupełnie przypadały królowi do gustu.

Zwycięsko przebrnąw szy poprzez kłopoty zw iązane z zagadnieniam i pieniężnemi, nie potrafił jednak Forbin nakłonić Jana III do związania się formalnym układem, którego podpisanie król odsuwał do dalszej i spokoj­ niejszej przyszłości zw łaszcza, że ze zrozum iałych względów na opinję w k raju na pokój z sułtanem godził się tylko pod w arunkiem całkowitej restytucji, przedwojennego stanu posiadania 72). — W tym jednym tylko punkcie nie uczyniw szy zadość żądaniom swego m onarchy poseł, chcąc nie chcąc, musiał zadowolnić się sam em słowem królewskiem, lecz daleki od jakichkolwiek podejrzeń i najzupełniej pewny szczerości i stałości Jana III, nie w ahał się z całą ufnością pisać do Ludwika XIV, iż dwór francuski „może się spodziewać, że niebawem elektorowi brandenbur­ skiemu (ze stro n y polskiej) poważnych przyczyni trudności“ 78).

Że w danym w ypadku optym istyczne rachuby biskupa, tak zgodne z widokam i dworu francuskiego, nie były jedynie wykładnikiem osobi­ stych jego dążeń i pragnień, o tem wymownie i natychm iast zaświadczył sam Sobieski. — Król polski bowiem podniecony zaw odną niestety na­ dzieją rychłego zakończenia w ojny tureckiej, a wcale niezjednany dla elektora nadesłaniem przez niego obowiązkowych tylko posiłków '*), oka­ zyw ał żyw sze może jeszcze aniżeli w sierpniu zainteresow anie dla spraw y

’-) Nuncjusz do kard. Altieri, W arszaw a. 10 paźdz. 1674 r. M. 11011 І11-

teiideva di pacificarsi senza la restituzione di tutto ľoccupato..., 11011 voleiido che sotto il suo governo la Polonia scapiti 11e di reputazione 11e di paese“, rps. Bibi. Ord.

Krusińskich Nr. 4554 (Teki T hóiiera).

73) O przebiegu rokowań w Kazimierzu informuje jedynie Forbin w obszer­ nej depeszy do Ludwika XIV, Lublin, 16 paźdz. 1674, A. 11. Iii, 146— 151.

74) Posiłki brandenburskie przez kom isarza polskiego przyjęte b y ły 2 sier­ pnia. do obozu polskiego pod Lwowem przybyły dopiero 18 paźdz., Brandenbur-

gisch — polnische Tiirkenziige. Kriegsgeschichtliche Einzelschriften, hrsgb. vom Grossen Generalstabe, H. 5 (Berlin, 1-884), 13 — 14: o ówczesnem usposobieniu Sobieskiego względem elektora. J a r o c h o w s к i Opowiadaniu i studia (W ar­

(17)

16 S P R A W A P R U S K A 1674 - 1 6 75 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 16

dyw ersji i w trakcie poufnych rozm ów i n arad w Kazim ierzu nie omieszkał rozwinąć przed poslem planów działania na najbliższą przyszłość, coprawda w bardzo ogólnym zarysie. P rojektow ał mianowicie Jan III zaraz po pod­ pisaniu pokoju pod pretekstem zakw aterow ania w ojska na pograniczu brandenburskiem pom aszerow ać w prost n a P ru s y Książęce; akcja narazie miałai być podjęta przez króla na w łasną rękę i w swojem w yłącznie imie­ niu, by tym sposobem zaskoczyw szy do pewnego stopnia senatorów i szlachtę, później dopiero w obliczu dokonanego już faktu postarać się o zgodę i poparcie całej Rzplitej. S tąd na początek, poza arm ją — a był jej Sobieski najzupełniej pew ny 75) — zam yślał on o pozyskaniu dla swych zam iarów tylko szlachty pruskiej, w śród której miał silne w pływ y i której nastrój względem F ry d ery k a W ilhelma nie mógł być przecież królowi nieznany; w tym celu zaczął się naw et porozum iewać z wojew odą po­ morskim, Bąkowskim. Postanow ił też Jan III skorzystać z naprężonego stosunku pom iędzy elektorem , a dowódcą posiłkowego oddziału branden­ burskiego, pułkownikiem Hohendorffem; za pośrednictw em zaś tego o stat­ niego, jakoby ofiarującego swe usługi, nietylko spodziewał się król nakło­ nić do dezercji pułki, będące obecnie w Polsce, a w yznaczone po skoń­ czonej kam panji tureckiej na załogę do Księstwa Pruskiego, lecz ponadto

liczył, że pomoc i współdziałanie mocno rozdrażnionego i dotkniętego puł­ kownika ułatwi mu zabiegi n a terenie P rus Książęcych, gdzie skrycie próbował przygotow ać grunt dla swego wystąpienia, podsycając nieza­ dowolenie stanów z dotychczasow ego system u polityki F ry d ery k a W il­

helma 76).

Istotnie w chwili, kiedy Sobieski komunikował biskupowi m arsylijskie- rnu o takich swoich zam iarach agitacyjnych, podobne iskry, rzucone umie­ jętną ręką, bez szczególnych zachodów łatw o m ogły w yw ołać groźny pożar w Prusiech. W praw dzie F ry d ery k W ilhelm pod naciskiem nam iest­ nika ks. C roy i regentów, nie chcąc przeciągać zbyt napiętej struny, zgo­ dził się jeszcze w początkach lipca na zwołanie sejm u stanowego w poło­ wie sierpnia 1674 r., ale ani to ustępstwo, ani w ym arsz wojsk, jaki nastąpił nad Ren lub do obozu polskiego, nie zdołały ułagodzić oiągle bardzo wybu­

rzonej poprzedniemi represjam i prowincji. P rzedstaw iona 16 sierpnia

1674 r. zgrom adzonym nakoniec stanom propozycja elektorska, p od trzy ­ m ująca siłą rzeczy w przededniu w yruszenia F ry d ery k a W ilhelm a prze­ ciw' F rancji dawne żądania p o d atk o w e77), nie by ła w stanie wpłynąć

73 ) „II... est m aistre de ľ a n n é e “, Bćthune do Pompoime‘a, Bełżyce, 14 paźdz. 1674, A. H. III, 151.

7ii) Forbin do Ludwika XIV, Lublin, 16 paźdz. 1674: Beduine do tegoż, Żółkiew, 6 paźdz., A. H. III. 148— 149. 141.

(18)

17 S P R A W A P R U S K A 1 6 7 4 - 1 6 7 5 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 17

uspakajająco na obradujące zgrom adzenie. — Nieugięta w szakże stanow ­ czość elektora jak poprzednio, tak i teraz podziałała ostrzegaw czo przy rozpoczynających się układach na landratów , rycerstw o i m iasta, które kolejno w ciągu dwóch najbliższych tygodni uchw aliły proponowane przez F ry d ery k a Wilhelma) p o d a tk i78). — Z rozm ysłem tłum iony gniewny zawód ujawnił się w szelako we w spólnym m em oriale w szystkich stanów 5)w rze- śnia, gd y potw ierdzając w imieniu całej prowincji przyjęte zobowiązania pieniężne, nie potrafiły się one pow strzym ać od jawnego i bolesnego stw ierdzenia, „że nigdy nie pow rócą czasy zupełnej wolności podatkow ej“ i „że J. E. M. chce w ykonyw ać nad stanam i nieograniczone ius collec- tandi“ 79).

O kazyw ana w tych czynach i słowach zew nętrzna uległość społeczeń­ stw a pruskiego wobec woli księcia — rezultat stanowczej i w ytrw ałej nieustępliwości F ry d ery k a W ilhelm a — i obecnie nie prow adziła jednak do trw ałego napraw dę porozumienia, ponieważ nie opierała się na szczerem w ew nętrznem niejako przekonaniu o słuszności spraw y elektor- skiej, lecz w ypływ ała ze sm utnego poczucia własnej bezsilności, zm usza­ jącej do stłumienia nurtującego w zburzenia i do poddania się pozornie tej przem oenej konieczności. Kiedy w ięc po kilku tygodniach zjawił się w P ru sac h w ysiany tam że przez Forbin‘a pod koniec w rześnia agent francuski Akakia 80), p rzy jrzaw szy się bezpośrednio m iejscowym stosun­ kom, po krótkim pobycie skonstatow ał istniejący w dalszym ciągu ferm ent w śród ludności Księstwa i jej jaknajprzychylniejszy nastrój względem planowanej na dworze polskim akcji przeciw elektorowi brandenburskie­ mu 81).

III.

T ym czasem w trakcie tych w szystkich układów i zabiegów pozosta­ wiony na uboczu w W arszáw ie i odsunięty od bliższej styczności z dwo1- rem królewskim Hoverbeck bez trudności dowiedział się o sam ym fakcie rokowań Forbin‘a z Sobieskim, a nie w ątpiąc w ich ujem ny dla elektora

78) V. odnośne przedstawienia landratów , szlachty i miast z 18, 25 i 31 sierpnia, 1674, ib. 807 — 809.

70) ib. 809 — 810.

80) O jego wysianiu pisze am basador w depeszy z Kazimierza, 30 września,

A. H. III, 133.

81) Akakia do Pom ponne‘a, Gdańsk, 20 paźdz. 1674, ib., 159 — 160.

(19)

skutek żwawo szykowa} się do przeciw działania. — P rzedsiębiorczy i ruchliw y ciągle mimo podeszłego wieku, korzy stając zręcznie ze znajo­ mości i stosunków,, jakie oddawna posiadał w śród m agnaterji i szlachty polskiej, naw iązał najpierw kontakt z frondującym względem Jana III otoczeniem królow ej-w dow y Eleonory, jednocześnie zaś zw racał uwaigę swego w ładcy na tę okoliczność, że w Wielkopolsce, w Sieradzkiem i Łę- czyckiem, na Kujawach i na Litwie nie brak było ·'elem entów opozycyj­ nych, gotowych z całą pewnością przeciw staw ić się zam ysłom królewskim

w razie uzyskania odpowiedniego poparcia od cesarza lub elektora.

Umiał też poseł elektorski trafić do hetm ana w. lit. M ichała P a c a ; w y z y ­ skując zaś jego znaną gw ałtow ną nienawiść ku Sobieskiemu oraz silne poczucie separatyzm u dzielnicowego, skłonił go do przyrzeczenia, iż opu­ ści on, hetm an, z wojskiem litewskiem obóz królewski, skoro zauw aży, że Jan III ulega podszeptom francuskim. — Podobnej niechęci względem k ró la i jego· projektów nie ukryw ali też obaj P otoccy, wojewodowie sie­ radzki i kijowski, Czarniecki, pisarz polny kor., Sieniawski, chorąży kor. W reszcie nie bez znaczenia w przyszłości mogło być pozyskanie przez Hoverbecka w ojew ody sandom ierskiego, T arły, jeżeli weźm iem y pod uwagę tak silne i rozgałęzione w M ałopolsce w pływ y sam ego króla. Zdaniem zaś tych w szystkich m alkontentów oraz kanclerza w. kor., Jan a Leszczyńskiego, nie pragnących zapew ne angażow ać się przed­ wcześnie i otwarcie, należało unikać jawnego w ystąpienia przeciw kró­

lowi i jedynie z pomocą rozrzucanego w śród szlachty pryw atnego

pism a zw alczać propagow any przez zwolenników Francji pogląd, jakoby obecne działania wojenne F ry d ery k a W ilhelm a przeciw Ludwikowi XIV

sprzeciw iały się zobowiązaniom elektorskim względem króla pol­

skiego 82).

Równocześnie z tem i zapobiegawczem i poniekąd staraniam i spróbo­ w ał poseł brandenburski przeniknąć tajem niczą zasłonę, okryw ającą ro ­ kow ania Forbin‘a z Sobieskim i dotrzeć do istotnej treści układów kazi­

mierzowskich. Udał się tedy do podkanclerzego w. kor., Andrzeja

Olszowskiego, świeżo nominowanego arcybiskupem gnieźnieńskim, i pod pretekstem złożenia mu powinszowań pragnął go w ybadać, zgrabnie kierując rozmowę na publiczne· przechw ałki Szwecji o jej sojuszu z P olsk ą i F rancją przeciw elektorowi. Olszowski przejrzał odrazu grę H overbecka i nie dał się w yprow adzić w pole, zaręczał też, że o niczem

nie wie;, oraz upewniał o swej życzliwości dla F ry d ery k a W ilhelma.

P raw dziw e uczucia zdradził dopiero pod koniec rozm ow y, ldedy nie SPR AW A P R U S K A 1 6 7 4 - 1 6 7 5 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 18

82) Hoverbeck do elektora, W arszaw a, 25 w rześnia i 23 paździer. 1674.

(20)

19 S P R A W A P R U S K A 1 6 7 4 - 1 6 7 5 I T R Ą K T A T J A W O R O W S K I 19

mógł się pow strzym ać od w yrażenia zdumienia, że Hoverbeck tak gorąco

pragnie zaręczenia niezależności elektorskiej w P rusach, pomimo, że

w Polsce posiada przecież niemniejsze dobra, jak w K sięstw ieS3).

Nakoniec, ko rzy stając z coraz widoczniejszej niechęci otoczenia

królewskiego względem W iednia, ostatnio ujawnionej po przybyciu do

W arszaw y rezyd enta cesarskiego, Hoverbeck nie zaniedbał przez

Crockowa odpowiednio w płynąć na sfery wiedeńskie i zainteresow ać je na rzecz wspólnej akcji przeciwko intrygom fran cu sk im S4) ; również w yzyskał obecność w Rzplitej posła m oskiewskiego Tiapkina, stosownie bowiem do woli F ry d ery k a W ilhelma, podjąw szy z nim układy, zdołał go przekonać o konieczności zapobieżenia ze stron y M oskwy zbrojnemu wystąpieniu Szwecji przeciw ko w rogom F rancji: cesarzowi, elektorowi, czy D a n ji8δ).

T a kilkomiesięczna działalność H overbecka tem lepsze dawałai świa­ dectwo jego niespożytej przedsiębiorczości, że podjęta była, na w łasną rękę, gdyż posel od dłuższego czasu pozbawiony był wszelkich instrukcyj i w skazówek swego dworu. W praw dzie F ry d ery k W ilhelm nabierał coraz pewniejszego przekonania o wrogich przeciwko niemu przygotow aniach Szwecji, widocznych i na terenie polskim 80), ale pochłonięty całkowicie operacjam i wojennemi w Alzacji i zatargam i z powolnym i przekornym Bournonville‘m, jak sądził, że zwycięski w ynik kam panji ostrzegaw czo podziała na wojownicze zapędy S z w e c ji87), tak obok tego spodziewał się zapewne, iż ujawniona przew aga orężna koalicji nad Ludwikiem XIV pohamuje w rogie zam iary dyw ersyjne króla Jan a III. Dopiero też w drugiej połowie listopada zdecydow ał się elektor przesłać Hover- beckowi w m yśl jego poprzedniej insynuacji ulotne pismo, uspraw iedli­ wiające zbrojne w ystąpienie elektora przeciw F rancji i w ykazujące bez­ zasadność poduszczeń francusko - szwedzkich 8S). Jednakow oż ta spóź­ niona decyzja nie zastała już posła elektorskiego w P olsce; nie docze­ kaw szy się jej, w początkach listopada Hoverbeck opuścił W arszaw ę pod silnem wrażeniem intryg francusko-szwedzkich, w yraźnie i otw arcie zw racających się przeciwko Austrji i Brandenburgji, a którym mogłoby

83) J a r o c h o w s k i , 28; H e in , 188; obaj na podstaw ie depeszy H over­ becka z 23 paźdz. 1674, streszczonej dość pobieżnie Urk. u. Act. XIX, 78 — 79.

84) Hoverbeck do elektora 25 w rześnia i 23 paźdz. 1674, j. w.

8,>) Hoverbeck do elektora 11 paźdz. 1674, Urk. u. Act. XIX, 288 przyp. sn) Elektor do Crockowa, Bläsheim, 24 list. 1674, Urk. u. Act. XIII, 749; co do nastrojów w samej Szwecji donosi o tern Brandt, Sztokholm, 24 listop. 1674, ib XVII, 351 — 353.

87) W yraźnie i trafnie podkreśla to R o s s , 45.

88) F ry d e ry k Wilhelm do Hoverbecka, Bleisheim, 17 list. 1674, Urk. и. Act. XIX, 78 przyp.

(21)

20 S P R A W A P R U S K A 1 6 7 4 - 1 6 7 5 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 20

jedynie zapobiec pozyskanie w Koranie przez cesarza za. pomocą pie­ niędzy kilku dotychczasow ych „k reatu r“ fran cu sk ich 80).

Lepszym wszelako sprzym ierzeńcem od w szystkich dygnitarzy pol­ skich, elementem pow strzym ującym , a naw et w prost uniemożliwiającym jawne w danej chwili w ystąpienie Sobieskiego przeciw Fryderykow i W il­ helmowi okazyw ała się dla Hoverbecka przew lekająca się nieuchronnie w ojna polsko - turecka. Król Jan III przekonaw szy się nareszcie, jak da­ lece zawodne były jego rachuby na pokojowe dążności P o rty , podjął z końcem października działania w ojenne; k o rzy stając z odw rotu głów­ nych sił sułtańskich, bez trudności dotarł aż do B aru i 18 listopada zdobył szturm em fortecę. Niebawem całe Podniestrze znalazło się z po­ w rotem w rękach polskich, ścisła zaś blokada Kamieńca uniemożliwiła

zupełnie w ypady tureckie. Król, zachęcony powodzeniem,, zam yślał

z nadejściem zim y ruszyć dalej na południe „tknąć się D unaju“ ; m arzył górnie o wyzwoleniu Słow iańszczyzny południowej, jęczącej w jarzm ie tureckiem, i z ufną otuchą na przyszłość w zyw ał cara m oskiewskiego „do szczerej i rzetelnej.... konjunkcji“. W w ojsku tym czasem od w rześnia chodziły słuchy o konieczności zaw arcia za w szelką cenę trak ta tu z T u r­ kami, by następnie zwrócić się przeciw cesarzow i lub eiektoro^vi dla od­ ciągnięcia ich armij z n ad Renu. W ywoływało' to* z kolei silne wzburzenie, szczególniej w śród Litwinów, całkowicie pozyskanych przez cesarza i nieszczędzących wysiłków, aby zaham ow ać dalsze postępy królewskie

i uniemożliwić przez to pokój polsko - turecki. —■ Jask raw ym w yrazem

groźnej zaw ziętości sfer opozycyjnych stał się rozgłośny fakt opuszcze­ nia w dniu 26 listopada obozu królew skiego przez hetm ana w. litewskiego M. P aca, w yw iązującego się skrupulatnie z uczynionej posłowi elektor- skiemu obietnicy. P rz y oburzonym i rozjątrzonym królu pozostała co- praw da w ierna część Litw y — Radziwiłłów i Sapiehów, dzięki czemu Sobieski mógł nie przeryw ać działań w ojennych; w szakże m usiał się ograniczyć do stopniowego zdobyw ania m iast i fortec kozackich na U krainie praw obrzeżnej od Kalnika do R aszkow a (27 listopada — 20 grudnia); wypadło zaś królowi porzucić w szelkie zam iary pochodu nad Dunaj i szykow ać się do odparcia nowego najazdu z w iosną 1675 r. 90).

89) H e i n , 189; J a r o c h o w s k i , 29. (Na podstawie relacji H overbecka, Hohenstein, 22 grudnia 1674).

no) Z listu pewnego konfidenta, z obozu, 24 paźdz. 1674; Teki Naruszew icza 172, str. 493; Jan III do cara Aleksego, Bar, 15 listopada 1674, Rps. Czartor. Nr. 2114, str. 347 — 349, kopja; Jan III do b-pa krakow s. A. Trzebickicgo, obóz. pod Ilińcami, 6 grudnia 1674 r; Bibl. ord. Z am oyskiej Nr. 1787, k. 59 — 60, bru­ lion; Hoverbeck do elektora, W arszaw a, 25 w rześnia 1674, j. w.; Forbin do Lu­ dwika XIV, Lwów 8 grudnia 1674, A. H. III, 163.

(22)

2 1 S P R A W A P R U S K A 1 6 7 4 - 1 6 7 5 I T R A K T A T J A W O R O W S K I 21

Jeśli ten jedyny w zgląd na związanie Rzplitej wojną turecką naka­ zyw ał stanow czą rezerw ę mieszkańcom P ru s Książęcych i pow strzy­ m yw ał ich w ystąpienie przeciw elektorowi do czasu um ow y pokojowej z P o r t ą 91), na Sobieskiego równorzędnie z tem inny jeszcze m otyw wpływał pow ściągająco i odwodził go nadal od formalnego podpisania

układów kazim ierzowskich, zaaprobow anych skwapliwie przez dwór

w e rs a ls k i92). D ziała tu mianowicie obok wrodzonej ambicji i żądzy sław y w w alce z pohańcam i silnie zakorzeniona w um yśle króla obawa, by w chwili podjęcia rokowań pokojowych na Zachodzie, o których k rą­ ży ły pogłoski, nie został on opuszczony przez Francję, gdyż w tym w y ­ padku na niego sam ego zwaliłoby się brzemię w szystkich ciężarów wo­

jennych. Obudzonej podejrzliw ości nie potrafił rozwiać to w arzy szący

w ytrw ale Sobieskiemu ry cersk i m argrabia de Béthune, a w odpowiedzi na jego w yw ody Jan III bez ogródek o św iadczył, że doświadczenia przeszłości uczyniły go przezorniejszym i przypom niał spraw ę ks. de Longueville, kiedy to z podniety francuskiej, w ystaw iw szy na niebez·* pieczeństw o osobę sw ą i mienie, najniespodziewaniej został opuszczony przez rząd Ludwika XIV i do tej pory nie doczekał się zw rotu wyłożo­ nych w tedy z własnej szkatuły p ien ięd z y 93).

S zczere w ynurzenia Sobieskiego, którem u osobiście de Béthune nie mógł odmówić częściowej słuszności, zakłopotały m argrabiego wcale w idocznie i skłoniły do w ystąpienia za następną pocztą z pewnemi wnio­ skam i na rzecz króla Jan a III. Podnosząc zatem korzyści, w ynikające dla F ran cji z dotychczasow ej interwencji Forbina na terenie węgierskim oraz z akcji sam ego króla w śród szlachty pruskiej, Béthune,, nie spodziew ając się zgody Ludwika XIV na natychm iastow e częściowe wypłacenie „g raty ­ fikacji“, obiecanej na pokój turecki, prosił o nadesłanie jakiegoś odpowied­ niego podarunku, b y takim dowodem szczególnej uwaigi i pamięci podtrzy ­ m ać przyjazne uczucia Jana III. W celu silniejszego zaś zw iązania króla polskiego z całym system em francuskim, powołując się na proponowane

■Rzplitej przez Szwecję przym ierze, m argrabia powrócił do> rzuconego

przed kilku m iesiącam i pom ysłu i podsuwał teraz swemu ministrowi projekt poczwórnego sojuszu pom iędzy Francją, Polską, Szw ecją i Ba-

w arją. „Kiedy bowiem “ —■ ogólnikowo, lecz wym ownie pisał de

Béthune, —· „każdy z n aszych sprzym ierzeńców wzmocni się w za­

jem ną łącznością i pomocą, będą oni o wiele śmielsi w swych przedsię­

91) Forbin do Ludwika XIV, Jaworów, 30 listop. 1674, ib. 159. 92) Ludwik XIV do Forbin‘a Saint Germain, 16 list. 1674, ib. 1§2. 93) Béthune do Pom ponne‘a, Bracfaw, 25 grudnia 1674, ib. 167 — 168.

(23)

22 S P R A W A P R U S K A 1674— 1675 1 T R A K T A T J A W O R O W S K I 22

w zięciach i o wiele pożyteczniejsi (przez to) dla spraw Jego Kr. M o śc ie4)“.

O kazana m argrabiem u tak przejrzyście niew iara króla Jana

w szczerość i stałość taktyki francuskiej nie zdrad zała jeszcze tych obaw, jakie w ciągu najbliższych dni n a wieść o zbrojnych przygotow aniach Szwecji, opadły Sobieskiego, zim ującego p rzy w ojsku „na hauptkw atyrze“ w dalekim B rad aw iu. Bo jakkolwiek n a dworze w arszaw skim latem , przed w yruszeniem króla w pole, chętnie dawano posłuch propozycjom szw edz­ kim co do zaw arcia przym ierza, to przecież nie m ożna było w yzbyć się

całkowicie- wszelkich uprzedzeń, ani zapomnieć ciężkich i bolesnych

przeżyć z bliskiej i dobrze pamiętnej przeszłości. Do obudzenia praw ­ dziwego zaufania nie przyczyniało się również podejrzane postępowanie posła szwedzkiego Liliehoecka, k tó ry czekając na dalsze instrukcje i powrót królew ski z Rusi, zam ieszkał w Gdańsku i dość nieopatrznie w dał się w tam tejsze zatargi religijno-polityczne, wywołane przez w ar- cholskiego pastora, d-ra Aegidiusa Straucha. Pośrednictw o Lieliehoecka, w którem tkw iły niew ygasłe ap e ty ty szwedzkie n a bogatą metropolię handlu bałtyckiego, w najm niejszym stopniu nie przyczyniło się do za­ łagodzenia sporu; przeciwnie, łącznie z dokonywanem równocześnie na P om orzu grom adzeniem wojsk, których przeznaczenie trzym ane było narazie w tajem nicy, budziło ono coraz m ocniejsze niepokoje i podejrze­ nia tak bezpośrednio w Gdańsku, jak i w całej Rzplitej co do praw dzi­ w ych zam iarów rządu sztokholm skiego95). Тещ w iększe zatem zanie­ pokojenie musiało w połowie stycznia zapanow ać w Bracławiu, g dy do otoczenia królew skiego d o tarły pogłoski o niewątpliwym jakoby pocho­ dzie na P ru s y Książęce Szwedów, pragnących przez uderzenie na tę prowincję zadośćuczynić swoim zobowiązaniom względem Ludwika XIV bez narażenia się na wojnę z całą R zeszą Niemiecką.

Jakoż Sobieski, k tó ry na podstawie sierpniowych układów z Lilie- hoeckiem mógł z w szelką pewnością spodziewać się ataku szwedzkiego n a Pom orze i liczyć na zupełną swobodę działania w P r u s a c h ll6), od sam ego początku nie taił swego wzburzenia, a w ystępow ał tem ostrzej, że czuł za sobą poparcie opinji publicznej, pam iętającej dokładnie o przy- sługującem Rzplitej „prawie rew ersji“ do Księstwa i spodziew ającej się rychłego odzyskania utraconych ziem wobec otw arcie ujaw nianych ży ­

94) Bćthune do ks. de Vitry, Żółkiew, 9 paźdz. 1674 i tenże do Pomponne'a, B racław, 8 stycznia 1675, ib. 142, 171 — 173.

°5) O pobycie Liliehoecka w Gdańsku — H i r s c h Der Grosse Kurfürst

und Dr Aegidius Strauch, 160 sq.; o zaniepokojeniu sfer polskich—F orbin do Lu­

dwika XIV,Jaworów, 4 stycznia 1675, A. H. III, 175.

Cytaty

Powiązane dokumenty