Guliwer 2 (2011)
KWARTALNIK O KSIĄŻCE DLA DZIECKA
kwiecień - maj - czerwiec 2011
W numerze:
• Jan Malicki - Podróże „Guliwera" 3
W PISANE W KULTURĘ
• Anna Maria Krajewska: Ojczyzna 5
• Marta Nadolna: Lwów tematem „zakazanym" w książkach dla młodego odbiorcy 13
• Edyta Korepta: Lwowskie powroty 18
• Katarzyna Chrobak: Kornel Makuszyński mniej znany - lwowskie akcenty
w twórczości i życiu pisarza 22
RADOŚĆ CZYTANIA
• Irena Socha: Płomienie nad Lwowem 29
• Alina Zielińska: Lwów uśmiecha się do nas 33
• Krystyna Heska-Kwaśniewicz: Z Kornelem Makuszyńskim wędrówka po Lwowie 35
• Małgorzata Rygielska: Lwów i... Oko Proroka 39
• Lucyna Sadzikowska: Gustawa Morcinka peregrynacje po Cmentarzu Orląt Lwowskich 43
• Barbara Pytlos: Zegar słoneczny Jana Parandowskiego 45
• Beata Langer: Lwów Stanisława Wasylewskiego jako książka dla każdego 49
• Sylwia Gajownik: W ojenny żywot lwowskiego niedźwiadka 53
WSPOM NIENIA Z ZATOPIONEGO KRÓLESTWA
• Alicja Baluch: Lektury zapamiętane - Dzieci Lwowa Heleny Zakrzewskiej 58
NA LADACH KSIĘGARSKICH
• Krystyna Heska-Kwaśniewicz: Powrót poczytajek (Poczytaj mi mamo) 61
• Mrav: Drugie życie malin (Smakświeżych malin) 63
• Sylwia Gajownik: Warto uczyć się języków (Piecyk, czapeczka i budyń) 64
• Izabela Mikrut: Konwencja na wesoło (Księżniczki i smoki) 65
• Sylwia Gucwa: Myszka inna niż wszystkie (Myszka Chrapiszka) 66
• Monika Rituk: Wesoła krowa (Mam a Mu na rowerze i inne historie) 68
• Sylwia Gajownik: Dobry „bajer" to klucz do sukcesu (Blagierka) 69
• Jan Kwaśniewicz: O pamiętniku niezbyt grzecznego psa (Pamiętnikgrzecznego psa) 71
• Izabela Mikrut: Czary w książce (Alicja w Krainie Czarów) 72
• Joanna Wilmowska: Smocza mama (Filip i mama, która zapomniała) 73
• Sylwia Gucwa: W poszukiwaniu tego wyjątkowego miejsca: domu (Przygody Jeżyka
spod Jabłoni) 75
• Izabela Mikrut: Rymowanki na rok (Cynamon i Trusia. Wierszyki na okrągły rok) 77
• Monika Rituk: Zuchwała kradzież (Tajemnica meczu) 78
• Sylwia Gajownik: Strażniczka skarbu (Ada. Strażniczka skarbu) 79
• Joanna Wilmowska: Bliskie nieznane (A niech to czykolada!) 80
• Sylwia Gajownik: „Lubię” , „nie lubię”, czyli świat według dziecka (Piegowate
opowiadania) 82
• Jan Kwaśniewicz: Sekrety i sekreciki (Musisz to komuś powiedzieć) 83
• Mrav: Mysz i świat (Trupcio Chrupcio. Mam rodzeństwo, Trupcio Chrupcio.
Dbam o zęby) 85
• Sylwia Gajownik: A ja wolę moją mamę1 (Mama) 86
Z RÓŻNYCH SZUFLAD
• Marzena Targońska: Nagroda imienia Anny Platto 87
Sprostowanie 89
ABSTRACT 90
1 Tytuł piosenki Majki Jeżowskiej.
PODRÓŻE „GULIWERA
Gdy po raz pierwszy czytałem pozostawione przez mojego ojca pamiętniki, spisywa
ne zresztą przez całe życie, to zawsze, nieodmiennie pojawiał się Lwów; miasto-wspomnie- nie, miasto-ideał, miasto-marzenie. Do Lwowa się drzewiej wędrowało, do Lwowa się po
wracało, o Lwowie się mówiło i śpiewało. Dla mnie jednak Lwów jest czymś innym. Zaled
wie, lub aż, miejscem wielkiej historii naszego kraju, a zarazem symbolem jej tragicznych splotów. Łatwo mi bowiem w encyklopedycznym skrócie przypominać fakty i zdarzenia dziejowe, które odcisnęły swoiste i niezatarte piętno na kształcie politycznym, kulturowym i naukowym Polski. Że - był założony na wielkim europejskim szlaku handlowym między Wschodem i Zachodem w 1250 roku przez księcia halickiego Daniłę Romanowicza i na
zwany na cześć syna - Lwa; że został prawie sto lat później przyłączony do Królestwa Pol
skiego przez ostatniego z Piastów zapatrzonego na Wschód, a rezygnującego ostatecznie z ziem zachodnich; że - w 1414 roku stał się siedzibą arcybiskupa, którym był m.in. Grze
gorz z Sambora, człowiek niezwykły, o szerokich horyzontach intelektualnych i wyobraźni dostrzegającej, a zarazem dopełniającej świat codzienności odświętnością humanistycz
nych nowinek. Do Lwowa nie dotarł jednak Jan Długosz - arcybiskup nominat, najwybit
niejszy historyk dawnej Polski. Trzeba i należy przypominać o ślubach lwowskich Jana Ka
zimierza o pięć lat wcześniejszych od powołanego w 1661 roku Uniwersytetu, szczycące
go się z czasem plejadą wybitnych uczonych, by jedynie przypomnieć postać Oskara Bal
cera (nb. książki z jego księgozbioru, podobnie jak wielu innych profesorów lwowskich, jeszcze przed II wojną światową, podarowano poprzedniczce Silesianki, Bibliotece Sejmu Śląskiego), Kazimierza Twardowskiego - twórcy sławnej „szkoły" filozoficznej, Eugeniusza Romera - kartografa i geografa, czy Hugona Steinhausa - genialnego matematyka. Tu po
wstały też inne uczelnie i instytucje naukowe: politechnika w 1877 roku, trzy lata później konserwatorium, czy Polskie Towarzystwo Historyczne. Ale w ten wielki świat nauki wpi
suje się też stygmat śmierci wielu profesorów lwowskich, rozstrzelanych 11 lipca 1941 ro
ku na Wzgórzach Wuleckich. Zresztą nie jedyna i nie wyjątkowa była to tragedia polskie
go narodu na Wschodzie. Poprzedziła ją śmierć wielu „orląt lwowskich", po niej zaś wielka narodowa hekatomba, niespotykana eksterminacja ludności polskiej na tym terenie, za
kończona exodusem na Górny i Dolny Śląsk oraz Ziemie Zachodnie. Wciąż w pamięci mam opisywany przez ojca obraz częstowania w słoneczny dzień chlebem ukraińskich sąsiadów i tragiczną w nocy ucieczkę w pole tych, którzy rękę z chlebem wyciągali do innych. Z wiel
kiej mojej rodziny tragedię wołyńską przeżył jedynie mój ojciec.
Boję się więc kwitować heroizm ludzi z tamtych stron - i ten zbrojny, i ten wewnętrzny - najpiękniejszą choćby sentencją, myślą, paremią. To ledwie słowa, słowa, słowa.
A jednak to literatura jest najwspanialszym wynalazkiem intelektualnej chemii; po
zwala skupić w pigułce to, co istotne; dookreślić i wydobyć rzeczy najważniejsze z wyda
rzeń, uogólnić i wzmocnić wymowę faktu, ale też uruchomić wyobraźnię powracającą
w miniony, przeszły i odległy świat, zmusić do refleksji, przekonać do autorskiego przesła
nia lub przeciwnie - odrzucić przez czytającego propozycję twórcy. Pozwala zawsze jed
nak wzbudzać emocje. I to jest podstawowy, naturalny warunek zapamiętywania.
Dlatego w tym szczególnym roku chcemy przypomnieć literackie fascynacje Lwowem.
Niech tym razem właśnie on stanie się przedmiotem refleksji literaturoznawców, którzy na nowo spoglądać będą na rozległą tematykę lwowską. W szlachetnej sztuce słowa.
Jan Malicki
r ^ 1
« •WPISANE W KULTURĘ
Anna Maria Krajewska
o j c z y z n a
11 listopada 1918 r. - dzień kapitulacji Niemiec - uznawany jest za koniec pierwszej wojny światowej, w wyniku której odrodzi
ła się Polska. Powstawanie II Rzeczpospolitej po nocy zaborów odbywało się stopniowo.
Zachodnie mocarstwa przyznały Polakom prawo do własnego państwa - było to bar
dzo ważne - samej niepodległości jednak nikt nie mógł im tak po prostu dać. Musieli ją sobie wywalczyć w powstaniach śląskich i wielkopolskim, w wojnie z bolszewikami;
ani Niemcy, ani Rosja Sowiecka nie zrezy
gnowały dobrowolnie z ziem polskich, za
garniętych w XVIII w., a w chwili gdy roz
padały się zaborcze imperia, także Litwini i Ukraińcy pretendowali do wschodnich ob
szarów wielonarodowej I Rzeczpospolitej.
Przykładem konfliktu dwóch naro
dów zamieszkujących jedno terytorium był polsko-ukraiński konflikt o Lwów i Gali
cję Wschodnią. Klęska monarchii austro-wę- gierskiej rozbudziła w podbitych narodach dążenia niepodległościowe. Polacy nie wy
obrażali sobie Polski bez Lwowa, w którym mieli przytłaczającą przewagę liczebną nad ludnością ukraińską - rusińską, jak się wtedy mówiło. Był on przecież historycznym pol
skim miastem i ośrodkiem kultury polskiej, promieniującym na całe terytorium Rzecz
pospolitej, miejscem dla Polaków magicz
nym, kultowym, jakbyśmy to dziś określili.
Dlatego pomysł Ukraińców, którzy posta
nowili zrobić z niego stolicę swojego pań
stwa, które nigdy wcześniej nie istniało, za
skoczył ich, jako całkowicie oderwany od rzeczywistości.
Jesienią 1918 r. we Lwowie, prócz garstki byłych oficerów, przeważnie z II Brygady Le
gionów Polskich, nie było jednak mężczyzn zdolnych do noszenia broni, stacjonowały natomiast liczne oddziały ukraińskie. Dla
tego Ukraińcy, którzy nie doceniali polskiej determinacji, uważali, że łatwo zwyciężą.
W nocy z 31 października na 1 listopada w drodze zamachu opanowali miasto. Re
akcja Polaków była natychmiastowa. Z bra
ku wojska do walki o polskość rodzinnego miasta z regularną armią ukraińską stanę
ła ludność cywilna: inteligencja, tzw. batia- rzy, kobiety i młodzież - Lwowskie Orlę-
ta. Uczniowie i studenci stawili się pierwsi w punktach oporu. Doświadczeni ofice
rowie objęli nad nimi dowództwo, a po odbiciu dworca kolejowego z rąk ukraiń
skich znalazła się też broń ze zdobytych magazynów. W ciągu trzech tygodni walk 0 Lwów obrońcy, w tym młodzież, dokony
wali cudów odwagi i wytrwałości. Ogrom
nym kosztem wielu istnień ocalili dla Polski Lwów. Dzisiejszy młody czytelnik może spy
tać, czy miało to sens, skoro koniec końców 1 tak utraciliśmy to miasto?
Rys. Kamil Mackiewicz
Otóż miało to głęboki sens. Ukraińcy w okresie międzywojennym nie zdołali utworzyć własnego państwa, nie z powodu przegranej z Polską, lecz z powodu przewagi Rosji Sowieckiej. „Przylepiając" Lwów do Pol
ski własną krwią - jak to poetycko ujął Ma
rian Hemar - Orlęta ocaliły polską niepod
ległość. Trzeba pamiętać, że Lwów odegrał zasadniczą rolę w 1920 r. Bolszewicyniezdołali go zdobyć, a front południowy skutecznie
związał Armię Konną, która nie pociągnęła na Warszawę. Przyczyniło się to do zwycię
stwa Polaków w bitwie warszawskiej i osta
tecznej przegranej Sowietów. Gdyby Pola
cy nie obronili Lwowa w roku 1918, wkrótce straciliby świeżo odzyskaną niepodległość.
A wówczas nie byłoby również Polski po 1945 r. - okaleczonej, zawłaszczonej przez komunistów, ale jednak Polski; z odrębnymi granicami i przynajmniej pozorami niepod
ległości. Odziedziczyliśmy więc - po bliż
szych i dalszych w czasie przodkach - pań
stwo, które własnym trudem i wysiłkiem mo
żemy dziś udoskonalać. Także Lwowskim Or
lętom, ich miłości do miasta ojców i dziadów, która przeistoczyła się w czyn, zawdzięcza
my to, że mamy dzisiaj Ojczyznę.
Był to szczególny moment w dziejach kraju i wiele osób, także amatorów, chwyciło wówczas za pióro, by go utrwalić na piśmie dla żyjących i dla tych, którzy dopiero mieli się urodzić. Lwowski początek walk o kształt granic niepodległej Polski stał się jednym z ulubionych tematów literatury dziecięcej i młodzieżowej międzywojennego dwudzie
stolecia, a także jednym z filarów wychowa
nia patriotycznego w II RP. Dziś, wskutek po
litycznej blokady informacyjnej PRL-u, ogół Polaków nie pamięta o tej wojnie, w której decydowały się również nasze losy.
Świętym obowiązkiem żyjących było zachowanie pamięci o poległych. Wypeł
niano go wydając książki, w których auto
rzy opowiadali o stającej się na ich oczach historii i stawiając pomniki dla uczczenia bohaterów. Pamięć była częścią narodowe
go dziedzictwa, częścią wewnętrznego bo
gactwa i powodem do dumy, częścią zbio
rowego obowiązku, który każdy z osobna powinien wypełnić najlepiej, jak potrafi.
O tym, że dobrze go wypełniono, świadczy
ła zaciekłość, z jaką niszczono wszelkie śla
dy polskości za ziemiach odebranych Pol
sce wskutek ustaleń konferencji w Tehera
nie i Jałcie. Świadczy też o tym zaciekłość w usuwaniu przez komunistów książek, w których opisano walkę Polaków o nie
podległość i granice. Spośród wielu innych tematów wojennych okresu międzywojen
nego, takich jak Legiony Polskie czy wojna z Rosją Sowiecką, lwowskie boje wyróżnia
ło to, że był to pierwszy po wojnie świato
wej polski zryw zmierzający do odbudowy państwa i w dodatku pierwszy zakończony spektakularnym sukcesem. Stanowił temat zarazem radosny i podniosły. Niósł z sobą świadomość cudu i dumę z odniesionego zwycięstwa. Splatała się w nim głęboka re
ligijna wiara z czynnym podejściem do rze
czywistości. Wokół obrony Lwowa wyrosła legenda, która umacniała nie tylko Polaków walczących w latach 1919-1920 o niepodle
głość z Rosją Sowiecką i w powstaniach prze
ciwko Niemcom na ziemiach zachodnich, ale także w wojnie obronnej w 1939 roku - trzeba tu przykładowo przypomnieć obrońców Grodna i Warszawy; w 1944 roku zaś była niewątpliwie inspiracją dla po
wstańców warszawskich. Zarówno w czasie II wojny światowej, jak i w latach powojen
nych polskie tajne organizacje młodzieżowe bardzo często używały nazwy „Orlęta".
W literaturze „dla dorosłych" temat obrony Lwowa, poza relacjami pamiętni
karskimi, jak Boje Lwowskie Czesława Mą- czyńskiego, Z dni grozy we Lwowie Francisz
ka Salezego Krysiaka (wznowione przez wydawnictwo Dextra w 2003 r.), relacje ze
brane w publikacji Obrona Lwowa (wznowio
na przez oficynę Volumen w latach 90.), wła
ściwie nie istnieje. Natomiast teksty dla dzieci i młodzieży, poświęcone obronie Lwowa, były dość liczne. Zaczęły wychodzić już w 1919 r. Tylko w tym jednym roku autor,
podpisany inicjałami E. P., wydał krótkie opo
wiadanie Franek obrońca Lwowa, Romuald Kawalec opublikował opracowany przez sie
bie fragment pamiętników Alfonsa Tąkiela,
F R A N C IS Z E K S A L E Z Y K R Y SI AK.
Z D N I G R O Z Y W E L W O W I E
(O D 1—22 L IST O P A D A 1918 R.)
K A R TK I Z P A M IĘ T N IK A .
ŚWIADECTWA—DOWODY—DOKUMENTY.
P O G R O M Ż Y D O W S K I W E L W O W IE W Ś W IE T L E PRAW DY.
V
J f c j . Jlrs jc / ju td ir
KRAKÓW 1 9 1 9 C . G E B E T H N E R 1 SPÓ ŁK A W A R SZ A W A — G E B E T H N E R I W O L F F
POZNAŃ - M . N IE M I ERKI EW ICZ.
zatytułowany Przedarcie się harcerza do ob
lężonego Lwowa oraz własne Wspomnienia z hajdamackiej niewoli, oba wydane w Krako
wie w serii „Biblioteka powieści harcerskich"
jako tomy II i III i aż dwa razy ukazały się Or
lęta Artura Schroedera (do roku 1939 książka miała w sumie pięć wydań). Wyszła także jedna z najsłynniejszych książek młodzie
żowych dwudziestolecia międzywojennego - Dzieci Lwowa Heleny Zakrzewskiej (osiem wydań do 1939 r.). Oprócz opowiadania Lulu, które dotyczy wcześniejszego okresu pierw
szej wojny światowej, zawierała ona dłuż
sze opowiadanie W obronie swego gniaz
da, poświęcone walkom o Lwów. Fragment dotyczący tego wątku znajdziemy również
w Bohaterskim Misiu Bronisławy Ostrowskiej (sześć wydań do 1939 r.), opublikowanym w tymże roku 1919.
W 1920 r. w tomie Dziecko polskie w la
tach niewoli i walk, opracowa nym przez Ma rię
FRANCISZEK SALEZY K R Y S IA ^
Reuttównę, wyszło opowiadanie o woj
nie polsko-ukraińskiej pt. Jeden z Orląt, po
święcone wymienionemu z nazwiska harce
rzowi. Wznowiono je, już pod tytułem Jed
no z Orląt, w 1930 r. w tomie Dziecko polskie w niewoli (na karcie tytułowej widnieje dopi
sek „tom II", jednak w rzeczywistości książka nie jest dalszą częścią wydawnictwa z 1920 r., lecz raczej znacznie zmienionym i popra
wionym wznowieniem). Rok 1921 przyniósł trzy kolejne teksty: baśń Juliusza Germana O Janku, co walczył we Lwowie, dokumen
talne wydawnictwo Kajet wojenny dziecka lwowskiego, opracowane przez Edwarda Horwatha, z obszerną przedmową bryga
diera Czesława Mączyńskiego, komendan
ta obrony Lwowa w listopadzie 1918 r., oraz
paradokumentalny utwór Wilhelminy Ada- mówny (na karcie tytułowej i przedtytuło- wej zamiast nazwiska widnieje pseudonim
„Wisława") Gdy zagrzmiał złoty róg. Powieść z walk lwowskich 1918 r.
W kolejnych latach utwory o Lwowie sta
ją się rzadsze. W Strzępach epopei Melchiora Wańkowicza (1926) znalazło się wspomnie
nie o odsieczy Lwowa, zatytułowane Śmiały odbija Przemyśl i Lwów1. W 1927 ukazują się wspomnienia Wacława Lipińskiego Wśród Lwowskich Orląt (wznowione w 1931 r.).
W 1928 wychodzi obrazek sceniczny Ja niny Ruczajówny Wigilia Lwowskich Orląt.
W 1930 r. ukazuje się w trzech wersjach ję
zykowych (prócz polskiej angielska i francu
ska) pamiątkowy album poświęcony obro
nie Lwowa, zatytułowany Semper fidelis.
Obrona Lwowa w obrazach współczesnych.
W 1934 r. wydany zostaje Uśmiech Lwo
wa Kornela Makuszyńskiego (wznowienia w 1936 i 1938 r.). Jeden z rozdziałów 3. tomu Ani z lechickich pól Marii Dunin-Kozickiej po
święcony został wizycie bohaterki na cmen- ta rzu O rląt. Króci utka, ale chara kterystyczna wzmianka o Lwowskich Orlętach znalazła się również w opublikowanej tuż przed wybu
chem II wojny światowej powieści Marii Buy- no-Arctowej Figa (1939). W tym samym roku ukazuje się obrazek sceniczny Tadeusza Nit- tmana Józek Bezimienny. Jeden akt z bohater
skich dni Lwowa.
Przynależność gatunkowa wymienio
nych wyżej książek jest dosyć różnorodna.
Przeważają teksty o znamionach reporta
żu, wspomnieniowe oraz ściśle dokumen
talne (album Semper fidelis, Kajet wojenny...).
Są wśród nich opowiadania, relacje, utwory sceniczne, powieści a nawet baśń. German w zakończeniu swej opowieści O Janku, co walczył we Lwowie zamieszcza znamienną uwagę, że w tej bajce prawie wszystko dzia
ło się naprawdę, w listopadzie roku Pańskie
go 1918. Wisława podaje w podtytule swej powieści, iż dotyczy ona walk listopadowych 1918r. Rzeczywiste fakty były dla piszących najwyraźniej bardzo ważne, nawet, jeśli nie zaznaczają oni wprost dokumentalnego charakteru swoich publikacji. Głównym za
daniem, jakie sobie stawiali, było utrwalenie w piśmie ważnego zdarzenia historycznego.
Ponieważ pisano niemal na bieżąco, istot
nie zdołano utrwalić wiele szczegółowych informacji. W utworach tych na pierwszy plan wysuwa się więc funkcja poznawcza.
Nie wykluczało to jednak realizacji innych zadań, ściśle zresztą związanych z zapisem tworzenia się niepodległej Polski. Komuni
ści, wyrzucając te książki z bibliotek, odbie
rając je czytelnikom, na swój barbarzyński sposób również „docenili" ich wartość. Ich obecność przeszkadzałaby w fałszowaniu obrazu dziejów; nie przeszkodziła. I nadal nie przeszkadza, bo książki raz wyelimino
wane nie wracają do młodzieżowych lektur, nowych zaś nie napisano.
Zaledwie część z wymienionych wyżej książek wznowiono po wojnie. W okresie PRL, w drugim obiegu opublikowano nie
liczne z nich: Dzieci Lwowa („ABC" 1985), Bo
haterskiego Misia („Kurs" 1984). Bohaterskie
go Misia wznowiła też w 1945 r. we Włoszech Sekcja Wydawnicza 2 Korpusu i Polska Fun
dacja Kulturalna (Londyn 1988). Większość wznowień przypada na okres po 1989 roku.
Te pierwsze po zniesieniu cenzury wyda
nia przedwojennych publikacji dziecięcych i młodzieżowych, szare i nieatrakcyjne na pierwszy rzut oka, z trudem torowały sobie drogę do nabywców i przeważnie lądowały na stoiskach z tanimi książkami. Sukces na tej niwie odniosło w połowie ostatniej dekady dopiero Polskie Wydawnictwo Encyklope
dyczne (Polwen) z Radomia, dzięki publi
kowaniu tekstów w serii „Biblioteka mło
dego Polaka", uhonorowanej Feniksem (na
groda wydawców katolickich). Dzieci Lwowa już w III RP wydała najpierw gdańska oficy
na „Graf" (1990), zaraz potem Polski Zwią
zek Niewidomych (pismem Braille'a - 1991), a dopiero następnie Polwen (2004). Uśmiech Lwowa (w 1989) wznowiła Oficyna Cracovia, następnie (w 2004 r.) Polwen. Bohaterskiego Misia Polwen opublikował w 2004 r.
O części z tych w yd aw n ictw pi
saliśmy już w „Guliwerze". Dwa, które w okresie międzywojennym trafiły do bi
bliotek szkolnych, zasługują jednak na szczególną uwagę. Są to wspomnienia Wacława Lipińskiego Wśród lwowskich or
ląt i monumentalny album Semper fide- lis. Wspomnienia Lipińskiego po 1989 r.
zostały wznowione dwukrotnie: w 1992 r.
przez Bellonę i w 2008 r. przez LTW (w chwi
li, gdy piszę te słowa - we wrześniu 2011 r.
- wydanie to jest jeszcze do nabycia w nie
których księgarniach internetowych). Au
tor, były uczestnik I Brygady Legionów Pol
skich, a w okresie międzywojennym znany historyk wojskowości, został wydelegowa
ny na pierwszy w wolnej Polsce zjazd orga
nizacji studenckich. W ten sposób znalazł się we Lwowie dosłownie w przeddzień wybu
chu wojny polsko-ukraińskiej, w której zresz
tą - wraz z innymi delegatami zjazdu - wziął czynny udział. W przedmowie zaznacza, że książka powstała na podstawie robionych na bieżąco notatek, a dalej zajmująco i ży
wo relacjonuje wydarzenia obrony Lwowa przez pryzmat własnych doświadczeń i prze
żyć. Z książki dowiadujemy się więc zasad
niczego przebiegu działań w odniesieniu do poszczególnych odcinków frontu, aż po odsiecz i radosną defiladę obrońców. War
to polecić tę publikację czytelnikom intere
sującym się historią. Ciekawie i przystępnie wyjaśnia sprawy, o których młodzież wła
ściwie nie ma się skąd dowiedzieć. Tu zaś dowiaduje się z relacji świadka i uczestni
ka wydarzeń. Pewna żołnierska szorstkość i lapidarność stylu uwydatnia talent auto
ra do przystępnego przedstawiania rzeczy na pozór skomplikowanych, dostrzegania szczegółów, niezauważanych przez innych.
Drugą ważną książką jest monumen
talny album Semper fidelis z 1930. W 1990 r.
jego reprint wydała Oficyna Wydawni
cza „Wolumen". Jest on obecnie dostępny w dużych bibliotekach i zasobach cyfro
wych (np. w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej).
Album ten zawiera ok. siedmiuset zdjęć o nieocenionej wartości dokumentalnej.
Ich treść dotyczy przeważnie okresu walk, ale są też ujęcia cmentarza Orląt, ostatnie, a często w ogóle jedyne zdjęcia niezwykle ważnego dla Polaków miejsca, które za kil
ka lat zostanie im odebrane i z którego zo
staną wypędzeni. Komitet redakcyjny kie
ruje publikację do wszystkich odbiorców, lecz szczególnie poleca ją uwadze młodzie
ży. Album wydało Towarzystwo Straż Mo
gił Polskich Bohaterów, założone w 1919 r.
z inicjatywy matek i rodzin poległych. Celem Towarzystwa było godne pochowanie obrońców Lwowa, których ciała podczas listopadowej obrony i późniejszych walk
grzebano na prowizorycznych cmentarzach w pobliżu punktów polskiego oporu.
Na specjalnie wydzielonym przez wła
dze miasta terenie, przylegającym do Cmen
tarza Łyczakowskiego, zaczęto urządzać Cmentarz Obrońców Lwowa. Konkurs na jego projekt wygrał w 1921 r. student V ro
ku Politechniki Lwowskiej, Rudolf Indruch, jeden z uczestników obrony. Swoją nagro
dę pieniężną przekazał Towarzystwu; do końca życia bezinteresownie pracował nad stopniowym urządzeniem cmentarza. Ta
kich ochotników było więcej. Realizowana na podstawie śmiałej i oryginalnej wizji ne
kropolia stała się nie tylko wspaniałym, zbio
rowym pomnikiem poległych, ale również pomnikiem wspólnego wysiłku i ofiarno
ści Polaków. Jako taki stanowił miejsce po
dwójnie święte.
Album Semper fidelis wydano już po śmierci Indrucha, zmarłego z powodu ran i grużlicy w 1927 r. Celem przedsięwzięcia było zebranie funduszy na ukończenie Po
mnika Chwały. Cmentarz był już prawie na ukończeniu. Na zdjęciu wykonanym z lotu ptaka (tablica 236), w jego centralnej części widać rusztowania trwającej jeszcze budo
wy łuku triumfalnego z kolumnadą. Zamysł projektanta i jego niemal kompletna reali
zacja są wyraźnie widoczne dzięki zimo
wej scenerii zdjęcia. Na tle śniegu wyraźnie widać kaplicę, katakumby, ciemniejsze łuki tarasów, na których usytuowano rzędy indy
widualnych grobów. Daje się odczuć tajem
niczy urok tego miejsca, który istotnie mógł wyzwalać swoisty magnetyzm.
Stanisław Sławomir Nicieja, autor rów
nież wartej polecenia monografii Cmen
tarz Obrońców Lwowa (Ossolineum, Wro
cław 1990), pisze, że działania wojenne osz
czędziły tę nekropolię. W czasie drugiej woj
ny była miejscem żywym, odwiedzanym
i zadbanym. Odbywały się tu wojenne po
chówki, a także milczące, patriotyczne ma
nifestacje; szczególnie 1, 11 i 22 listopada.
Cmentarz w czasie wojny nie był niszczony.
Co prawda, z każdym dniem i tygodniem we Lwowie ubywało Polaków:mordowanych, wy
wożonych nocami lub zamykanych w więzie
niach na Łąckiego i Brygidach, było ich jednak w mieście ciągle jeszcze dostatecznie dużo, by swoją obecnością bronić tej świętej dla nich nekropolii. Cmentarze umierają dopiero wów
czas, gdy zabraknie opiekunów (s. 119).
Początkiem końca nekropolii stało się wyrzucenie Polaków ze Lwowa w latach 1945-1946. Dewastacja rozciągnięta zosta
ła na dziesięciolecia. Pomniki zburzono, pły
ty nagrobne rozkradano, w katakumbach urządzono garaże, smary i benzyna plami
ły miejsce spoczynku bohaterów. Apogeum niszczycielskiej działalności nastąpiło latem 1971 r. Sowieckie czołgi rozjeżdżały święte dla Polaków miejsce, miażdżąc zachowane
jeszcze groby i demolując kolumnadę Po
mnika Chwały. Kamienie opowiadające hi
storię należało zniszczyć tak jak książki, by zatrzeć wszelkie ślady po wypędzonej spo
łeczności. Jak średniowieczne katedry by
ły utrwaleniem w kamieniu treści Biblii, tak cmentarze - wszędzie i zawsze - są zapisem historycznych zdarzeń. Nie sposób przece
nić publikacji, które dokumentują te ślady, pozwalając choć w pewnym stopniu odtwo
rzyć tragiczne ojczyste dzieje.
W tradycji Rzeczpospolitej - jak zresztą we wszystkich tradycjach europejskich - ist
niało silne przywiązanie do miejsc - pisze Ry
szard Legutko w Eseju o duszy polskiej (Ośro
dek Myśli Politycznej, Kraków 2008). Miejsca kreowały tożsamości jednostkowe i zbiorowe, o miejscach śpiewano pieśni i pisano wiersze, miejsca kształtowały ludzką wyobraźnię. Te miejsca w Polsce przestały istnieć, bo albo je
zniszczono, albo je zabrano. Jeden z najbar
dziej inspirujących dla naszej wyobraźni ob
szarów - Kresy - zostały zaanektowane. Ob
szar, gdzie powstała i do którego się odwoły
wała największa polska literatura, ojczyzna ogromnej części naszej tożsamości i wyobraź
ni, kraj, którego obraz ukształtowali Mickie
wicz, Słowacki, Krasiński, Sienkiewicz i wielu innych wielkich i małych, kraj z niezliczonej ilo
ści pieśni, anegdot, obrazów - nie ma już dla Polaków realnego odniesienia. Nieco uprasz
czając można powiedzieć, że ojczyzna symbo
liczna Polaków znajduje się dziś poza obecną ojczyzną geograficzną [s. 11-12].
Międzywojenna literatura młodzieżo
wa, poświęcona okresowi odzyskiwania przez Polskę niepodległości w 1918 r. uka
zuje, jak bardzo Polska, jej historia i kultu
ra, ciąży ku Kresom Wschodnim. I jak wiel
ką krzywdą dla Polski było odebranie jej tych obszarów razem z Wilnem i Lwowem.
Stamtąd pochodzili sławni Polacy, a także bezimienni bohaterowie i na tamtejszych nekropoliach zostały, choć sprofanowane, ich doczesne szczątki. Tam znajdują się na
sze święte miejsca, które muszą pozostać w naszej pamięci. Nie są to jednak wyłącz
nie miejsca w sercu, lecz konkretne miej
sca na mapie i w przestrzeni. One wciąż re
alnie istnieją. Pamiętajmy o nich, korzysta
jąc z tego, że dziś kultywowanie tej pamięci jest możliwe. Możliwe też jest ich odwiedza
nie, w tym - odwiedzanie odrestaurowane
go również wielkim wysiłkiem społecznym Cmentarza Obrońców Lwowa. Pamiętajmy, że tam zostali również żywi ludzie, Polacy, potomkowie tych, którzy mimo terroru od
ważyli się pozostać na ziemi przodków. Oj
czyzna to nie tylko granice. Za tą wschod
nią została także żywa jej część.
Legutko nazywa zaanektowanie Kre
sów wielką amputacją, której ludzki orga
KAJET WOJENNY
DZIECKA LWOWSKIEGO
(Z PRZEŻYĆ W CZASIE OBLĘŻENIA MIASTA LWOWA OD LIS T O P A D A 1918 DO K W IET N IA 1919 ROKU).
UŁOŻYŁ : UWAGAMI ZAOHATHJYŁ
Prof. EDW ARD HORWATH
SŁOWO WSTCKNE SKRKSI.M.
Bryg. CZESŁAW MĄCZYŃSK1.
VZKCt_A W (U H SiOacmrCIA Wf. L f O ł l f
WE LWOWIE.
NAKŁADEM POLSKIEGO TOWARZYSTWA PEDAGOGICZNEGO.
I r*lHCAOM L WttentYSKKGO - L « C » . PIŁKAKMC*' » 1921.
nizm by nie przeżył, jeśli zaś przeżyłby, to jako kaleka z ciężkimi urazami fizycznymi i psychicznymi. Stwierdzenie jest lapidarną formą diagnozy współczesnej Polski. Wizja w pierwszym odczuciu może i niezachęca- jąca, ale zdanie sobie sprawy z tego, kim się jest i na co się choruje, to już jakaś forma te
rapii, a przynajmniej dobry do niej wstęp.
Nie bójmy się pamiętać krzywd, jakie nam wyrządzono i mówić o nich, nie po to, by roz
drapywać rany, ale właśnie po to, by mogły się zabliźnić. Wybaczenie nie polega na za
pominaniu, lecz na kultywowaniu pamięci i modlitwie za tych, którzy wyrządzili krzyw
dę. My Polacy mamy pełne prawo być dum
ni z naszej historii. To, że jest ona niemoral
na, nie stanowi naszej winy.
1 Mowa o pociągu pancernym „Śmiały", użytym podczas odsieczy Lwowa.
Marta Nadolna
LWÓW TEMATEM „ZAKAZANYM"
W KSiĄŹKACH DLA MŁODEGO ODBiORCY
W grupie tematów „tabu", „zakaza
nych" po 1945 roku, jedno z najważniejszych miejsc zajmował Lwów, kolebka kultury pol
skiej. Obok wątków lwowskich w książkach dla młodych czytelników nie można było też poruszać kwestii harcerstwa, odwoły
wać się do legionów, postaci Józefa Piłsud
skiego czy na przykład tematyki religijnej.
Niewskazana do socjalistycznego wychowa
nia była też powieść dla dziewcząt, romans czy na przykład literatura przygodowa.
A więc obszar niedostępny dla współcze
snych pisarzy, ale przede wszystkim dla czy
telników, był ogromny.
Do tego, że Lwów znalazł się na liście utworów „zakazanych" przyczyniły się usta
lenia jałtańskie z lutego 1945 roku1. Wsku
tek powziętych na konferencji decyzji Lwów i Wilno weszły w granice Związku Radziec
kiego. Zabrano Polakom Kresy Wschodnie na rzecz tzw. ziem odzyskanych, czyli tere
nów zachodnich i północnych. Niszczono w ten sposób pamięć o lwowskich wydarze
niach 1918 roku, kiedy to Polska broniła się przed niepodległą Ukrainą, chcącą przejąć
tereny Galicji Wschodniej, Łemkowszczy- znę, północną Bukowinę i Ruś Zakarpac- ką; zamiarem Ukrainy było też uczynienie z Lwowa jej stolicy2. Koalicja antyhitlerow
ska miała także doprowadzić do „zabicia"
legendy Orląt Lwowskich, która głosiła, iż w heroicznej obronie miasta stanęły rów
nież dzieci.
O liczbie 1421 młodych w grupie 6 tysięcy lwowian pisze Barbara Olech w artykule Dziecięce odkrywanie świata
wojny..., zamieszczonym w pracy zbiorowej Pierwsza wojna światowa w literaturze pol
skiej i obcej pod redakcją Eugenii Łoch i Krzysztofa Stępniaka3. Wśród bohaterskich dzieci znalazł się także czternastoletni Ju rek Bitschan, który zginął od dwóch eks
plodujących kul na Cmentarzu Łyczakow
skim. Dla uczczenia pamięci o młodym bo
haterze powstała piękna Ballada o Jurku Bit- schanie do słów poetki Anny Fischerówny, bardzo w dwudziestoleciu międzywojen
nym popularna.
Warto też wspomnieć, że od począt
ku lat pięćdziesiątych Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Minister
stwem Oświaty przygotowywało listy pur- gacyjne, a więc wykazy książek podlegają
ce natychmiastowemu wycofaniu z bibliotek publicznych i szkolnych4. Do utworów „nie
bezpiecznych", bo w piękny sposób ukazu
jących wielki polski heroizm, zaliczono wła
śnie książki o Lwowie. Polityka władz peere
lowskich doprowadziła więc do eliminacji z bibliotek i rynku wydawniczego utworów 0 „mieście niewłaściwym", bo obrastającym w legendę5. Wskutek opisanych działań na liście prohibitów znalazły się utwory ważne 1 wartościowe, takie jak: Pyza na polskich dróżkach Hanny Januszewskiej (1956)6,
Uśmiech Lwowa Kornela Makuszyńskiego (1934), Dzieci Lwowa Heleny Zakrzewskiej (1919), Bohaterski Miś, czyli przygody pluszo
wego niedźwiadka na wojnie, dla dzieci od lat 10 do 100 Bronisławy Ostrowskiej (1919).
Ponadto w okresie PRL-u utrudnia
no czytelnikom dostęp także do tych ksią
żek, które tylko epizodycznie odwoływa
ły się do Lwowa. Moż
na wśród nich wymienić np. Anię z lechickich pól Marii Dunin-Kozickiej (1931), łączącą elementy powieści dla dziewcząt z tematyką kresową, Złamany miecz Kornela Makuszyńskiego (1936), w którym autor wspo
m ina o lw o w s k ic h k o rz e n ia c h sw e g o bohatera - Adasia Gilewicza czy Figę Marii Buyno-Arctowej (1939), która jest hi
storią Lusi Czerskiej, zmuszonej walczyć 0 byt ukochanej cioci Żarkowskiej; jednak mowa też w książce o Orlętach Lwowskich.
Dzieci Lwowa Heleny Zakrzewskiej składają się z dwóch opowiadań Lulu 1 W obronie swego gniazda. Bohaterem pierwszego opowiadania jest sześcioletni Lulu, którego wydarzenia pierwszej wojny światowej doprowadzają do sieroctwa, na
stępnie do ciężkiej tułaczki, mającej swój kres we Lwowie. Ponadto mimo wielu nie
szczęść Lulu nie wychodzi na ulicę, by pro
sić o datki, dzięki czemu w oczach czytelni
ka zyskuje wielki szacunek. Warto też do
dać, że młody bohater wzrusza czytelnika już od pierwszych stron powieści: Obłąka
ne strachem oczy dziecka zachodzą z wol
na mgłą rozżalenia, usteczka drgają, sznury perlistych łez sypią się na murawę7. Istotne jest także, że chłopiec wspomnienia swe
Rys. Kamil Machiewicz
go szczęśliwego dzieciństwa wiąże wła
śnie z Lwowem: Nagle drgnął i zatrzymał się przed bramą, która z obu stron ozdobio
na była kamiennymi głowami lwów. [... ] Ta brama, te lewki... Serce Lulu zaczęło tłuc się w gwałtownym niepokoju. Kiedy to było? Czy to był sen czy jawa?8.
W drugim z opowiadań pt. W obronie swego gniazda Helena Zakrzewska przed
stawia czternastoletnią Helę i trzynasto
letniego Adasia, bohaterów szlachetnych i godnych podziwu. Z kolei świat ukazany w utworze pełen jest prawdziwych warto
ści, jak miłość, przyjaźń i szacunek dla dru
giego człowieka. Oprócz tego autorka Bia
łych róż prezentuje młodych ludzi stających w obronie Lwowa, którym przecież Bóg po
wierzył honor Polaków9. Książka bardzo wy
raźnie przemawia do czytelnika, tak że na zawsze zapadnie mu w pamięć obraz dra
matycznych działań obronnych Orląt Lwow
skich. Natomiast zdaniem Anny Marii Kra
jewskiej opowiadanie trafnie sygnalizuje tragiczne zawikłanie stosunków narodowo
ściowych; rozłam w rodzinie znajduje najja
skrawszy wyraz w scenie pojmania jeńców:
oto - Hela - Polka i jej rodzony brat - Ukra
iniec10. Najbardziej wzrusza jednak zakoń
czenie, ukazane w aurze męczeństwa; mo
wa więc o śmierci in odore sanctitatis: Stru
ga blasków słonecznych oblała całe łóżko morzem światła. Twarz Heli rozjaśnia się za
raz nieopisaną radością. Oto idzie już Adaś promienny, uśmiechnięty, cudny! Schodzi do niej po smudze cudownych promieni, otulony w śnieżne skrzydła, oczy jaśnieją mu jak dwie gwiazdy, na piersi ma róże, krwawą różę mę
czeństwa. [...] Dokąd płyniemy Adasiu? - py
ta oczam i, które z wolna pokrywają się mgłą.
- Do kraju wolności, do kraju wiecznej wolno
ści! - odpowiada jej z niezmierzonej dali głos dźwięczny i słodki11.
Utwór poetki młodopolskiej Bronisławy Ostrowskiej pt. Bohaterski Miś, czyli przygody pluszowego niedźwiadka na wojnie, dla dzie
ci od lat 10 do 100 jest kolejnym przykładem tekstu zwalczanego przez władze peerelow
skie. Akcja Bohaterskiego Misia... rozpoczyna się również we Lwowie, gdy miś zakupiony przez Halę i Stasia zyskuje nazwisko, rodzinę i adres zamieszkania; jednak już w wytwórni zabawek staje się „dzieckiem szczęścia", pre
destynowanym do wielkich czynów. Przy
gody misia toczą się na tle pierwszej wojny światowej, a autorka kończy opowieść wła
śnie lwowskim wątkiem, z którego młody czytelnik dowiaduje się, że pierwsza krew polała się w dzielnie bronionym gmachu szkolnym, tam też padły pierwsze strzały, zaś głównymi obrońcami miasta były dzie
ci i kobiety12.
Za książką przemawia też interesują
ca kreacja jej bohatera, czyli zantropomor- fizowanego misia, który przez zwykły przy
padek dostał się do plecaka żołnierskiego, stał się więc żołnierzem idącym na wojnę.
Dzieło nacechowane jest patriotyzmem z dużą dawką wzruszeń. Wytycza też dłu
gą wędrówkę Misia Niedźwiedzkiego przez wszystkie pola bitew. Bohater, początko
wo zagubiony, wraca do pokoju dziecin
nego jako dzielny i szanowany wśród bli
skich niedźwiedź wojenny: Służyłem wedle sił. Szedłem przeciwko wszystkim wrogom.
Śpieszyłem wszędzie, gdziekolwiek walczono o Polskę. Nie zdradziłem nigdy zasad, w któ
rych mnie wychowano. Byłem wierny Spra
wie13. Walorem książki jest też to, że napi
sana została w formie relacji pamiętnikar
skiej, dzięki czemu czytelnik ma okazję po
znać odczucia misia.
Rys. Konstanty Sopoćko
Kolejny utwór, który nie zyskał akcep
tacji w czasach PRL-u, to Uśmiech Lwowa Kornela Makuszyńskiego. Jak poprzednio, o złym potraktowaniu tej książki zadecy
dował wybór przez Makuszyńskiego miej
sca akcji. Autor Awantury o Basię wpisał w nią także atrakcyjne dla młodych elementy, takie jak podróż, tajemnica i przygoda. Z ko
lei według Bronisławy Kulki, lektura utwo
ru może stać się dla młodego czytelnika niepowtarzalną „lekcją miłości", gdyż pre
zentuje wielki urok tego miasta14. Utwór ukaże też młodym odbiorcom interesujące zabytki Lwowa: Kościół św. Elżbiety, Lwow
ską Politechnikę, Panoramę Racławicką, Ko
piec Unii Lubelskiej, pomnik szewca Jana Ki
lińskiego w parku Stryjskim, pomnik króla Jana III Sobieskiego i najpiękniejszy chyba z wszystkich lwowskich pomników - pomnik Adama Mickiewicza itp. Prócz powyższego książka pozwoli młodym ludziom poznać Cmentarz Orląt Lwowskich, na którym leżą dzieci bohaterskie, najdumniejsze dzieci świa
ta, śmiercią pobite w obronie najdroższego swojego miasta15, o które walczyły na śmierć wbrew nadziei, aby zaświadczyć, że idea jest nieśmiertelna i że wobec niej niczym jest ofiara życia. A tą ideą [...] była całość i wielkość Ojczy
zny. Ukochanie każdej grudki ziemi..}6. Dlate
go też Uśmiech Lwowa można by nazwać lite
rackim przewodnikiem po miejscu, które zy
skało niepowtarzalną legendę, o czym pisa
ła Anna Maria Krajewska w Trzech legendach.
Walce o niepodległość i granice w polskiej mię
dzywojennej literaturze młodzieżowej17.
Warto także wspomnieć o Pyzie na pol
skich dróżkach Hanny Januszewskiej. Przy
kład tej właśnie książki bardzo wyraźnie pokazuje, jak bano się niektórych miejsco
wości, tak naprawdę niedostrzegalnych elementów fabuły, na które dzieci nie zwró
ciłyby uwagi w kontekście ich polskości.
Pyza... jest opowieścią o zabawnej klu
sce, która przy ludowej muzyce oprowadza czytelnika po szeregu miast polskich, przed
stawiając młodym uroki i obyczajowość kra
ju ojczystego. W utworze odnajdziemy też liczne odwołania do folkloru i motywów ludowych, ale też sporą dawkę humoru.
Hanna Januszewska musiała jednak wpro
wadzić liczne poprawki w trasie podróży kluski i „wpleść" wątki odpowiadające re
aliom, by tekst mógł zaistnieć wśród czy
telników. Barbara Tylicka pisze o istnieniu kilku wersji Pyzy na polskich dróżkach, prze
kształcanych według wymogów cenzury.
Znawczyni pisarstwa dla młodego odbior
cy stwierdza, że w pierwszym powojennym wydaniu w 1948 roku Pyza na Starym Mie
ście odgruzowuje miasto i w ruinach stolicy śni sceny z historii Polski, a są to głównie sny 0 potędze. W wydaniu z 1951 roku pt. Jak pol
ska Pyza wędrowała mazowiecka Pyza, wita
jąc żołnierzy powracających z wojny, wędru
je od Szczecina, przez ziemię nad Odrą i Nysą, Wałbrzych, Wrocław, Opole i Kraków, do wsi gdzieś w okolicach Sandomierza. Wydania z 1955 r. (częśćpierwsza) i 1956 r. (część druga) mają wspólny tytuł: Pyza na polskich dróżkach 1 są bardzo zmienione w stosunku do pierwszej edycji z 193818. Pozostaje jeszcze dodać, iż w tej przedwojennej wersji z 1938 roku sym
patyczna kluska prowadziła czytelnika do Brześcia, Grodna, Nowogródka, Łucka, Lwo
wa, Wilna, Stanisławowa, Stryja, Tarnopola i Pińska. Uwidacznia to rozpiętość zmian, jakie wprowadziła Hanna Januszewska do utworu, począwszy od wydania sprzed woj
ny do edycji z 1955 i 1956 roku. Podkreślić też należy widoczne w Pyzie... czynności cenzo
ra, uczulonego, by w utworach dla młodych nie znalazły się żadne akcenty kresowe.
Niestety, wszystkie te utwory, mimo swej niebywałej wartości, prawdopodob
nie nie zaistnieją już w świadomości czytel
ników. Najbardziej popularne książki z dwu
dziestolecia międzywojennego nie mają dziś szansy dotarcia do szerszych grup czy
telniczych, a na rynku wydawniczym poja
wiają się sporadycznie lub wcale. Władza peerelowska zniszczyła utwory o ważnym mieście i pamięć o istotnych wydarzeniach.
Ponadto teksty o Lwowie to tylko jedna ka-
Trzy LEGENDY
• *
. ..Mir
tegoria książek „groźnych", które ze wzglę
du na swój przekaz zostały wyeliminowane.
Jeszcze smutniejszy los spotkał na przykład Orlęta Artura Schroedera (1919), Wspomnie
nia z hajdamackiej niewoli Romualda Kawal
ca (1919), O Janku, co walczył we Lwowie Juliu
sza Germana (1921) czy Wacława Lipińskiego Wśród lwowskich orląt (1927), gdyż od roku 1939 utwory te zupełnie nie istnieją na ryn
ku wydawniczym19.
To wielka szkoda dla młodych ludzi, gdyż nieobecność określonych książek
w życiu młodego człowieka powoduje po
wstawanie braków, które na skutek mani
pulowania kulturą mogą tworzyć celowe, puste przestrzenie, ograniczające wiedzę o przeszłości, ludziach, ideach. Można też sądzić, że tak właśnie stanie się z wydarze
niami lwowskimi i tą częścią naszej ojczy
stej historii, która w piękny i mądry sposób została przedstawiona na kartach omawia
nych utworów.
1 Ważne decyzje dla państw uczestniczących w drugiej wojnie światowej przywódcy trzech wielkich mocarstw - ZSRR, Wielkiej Brytanii i Sta
nów Zjednoczonych - omawiali też na konferen
cji w Teheranie w listopadzie i grudniu 1943 roku i Poczdamie w lipcu i sierpniu 1945 roku.
2 J. Kolbuszewski, Kresy, W rocław 1995, s. 104.
3 B. Olech, Dziecięce odkrywanie świata wojny.
Bohaterski Miś Bronisławy Ostrowskiej i Dzieci Lwowa Heleny Zakrzewskiej; [w:] Pierwsza wojna światowa w literaturze polskiej i obcej. Red. E. Łoch, K. Stępniak, Lublin 1999, s. 219.
4 Pisali o tym kolejno: W. Nawrocki, Oczysz
czanie księgozbiorów. Przyczynek do dziejów poli
tyki kulturalnej. „Życie Literackie" 1981, nr 49, s. 14;
B. Białkowska, Książki niechciane - książki „groźne"
dla dzieci w Polsce Ludowej (czyli o czystkach w księ
gozbiorach bibliotecznych). „Nowe książki" 1991, nr 7, s. 60-61; K. Heska-Kwaśniewicz,„Klasycynaindeksie".
Z dziejów czystek bibliotek śląskich w latach stali
nowskich; [w:] Z dziejów książki i prasy na Śląsku w XIX i XX wieku: wybrane zagadnienia. Red.
K. Heska-Kwaśniewicz. Katowice 1999, s. 112-123.
5 A. M. Krajewska, Zerwany most. Wznowienia międzywojennej literatury młodzieżowej. O latach 1914-1920; [w:] Kultura literacka dzieci i młodzieży u progu XXI stulecia. Red. J. Papuzińska, G. Lesz
czyński, Warszawa 2002, s. 49.
6 Pierwsze wydanie wyszło pod tytułem Jak polska Pyza wędrowała w 1938 roku.
7 H. Zakrzewska, Dzieci Lwowa, Gdańsk 1990, s. 32.
8 Ibidem, s. 26.
9 Ibidem, s. 65.
10 A.M. Krajewska, Zerwany m o st., s. 51.
11 H. Zakrzewska, op. cit., s. 132.
12 B. Ostrowska, Bohaterski Miś, czyli przygody pluszowego niedźwiadka na wojnie. Poznań 1990, s. 105.
13 Ibidem, s. 110.
14 B. Kulka, Lekcja miłości. „Guliwer" 1995, nr 4, s. 20.
15 K. Makuszyński, Uśmiech Lwowa, Radom 2004, s. 47.
16 Ibidem, s. 46.
17 A.M. Krajewska, Trzy legendy. Walka o niepodległość i granice w polskiej międzywojennej literaturze młodzieżowej, Warszawa 2009.
18 B. Tylicka, Pyza na krętych dróżkach. „Guli
wer" 1991, nr 2, s. 21-23.
19 Ud owodniła to A.M. Krajewska , Trzy legendy....
Edyta Korepta
l w o w s k ie p o w r o t y
Na ile przeszłość może stać się ośrod
kiem zainteresowań współczesnej młodzie
ży, jaki świat wartości zechcą zaakceptować gimnazjaliści czy licealiści i jakie wybrać me
tody, aby powroty wzbogaciły życie dzisiej
szych nastolatków? - oto ważne pytania dla polonistów, kulturoznawców czy peda
gogów w ogóle. Wydaje się, iż w szkolnym i pozaszkolnym procesie edukacyjnym isto
tę rzeczy stanowić winien adekwatny dobór tekstów, które zainteresują młodego czytel
nika i zachęcą do poznania i akceptacji uni
wersalnego systemu wartości poprzez wie
dzę o dobrej przeszłości Polaków. Interesu
jącą propozycję może stanowić wzruszająca książka wspomnieniowa Aleksandra Baum- gardtena pt. Zielone czasy.
Aleksander Baumgardten (1908-1960) - poeta, prozaik, urodzony we Lwowie, zmarł w Katowicach, gdzie zamieszkał po wojnie, pisząc i pracując m.in. w redakcji literac
kiej Polskiego Radia w Katowicach. Niejed
nokrotnie dawał wyraz swoim odczuciom, iż ogarnia go od lat nostalgia za domem swego dzieciństwa i dosięgają reminiscen
cje związane z nieobecnością w kraju swo
jej młodości. „Wylądowałeś w nieznanym
miejscu, nigdy nie opuściwszy tego dobrze znanego" - pisze Douwe Draaisma, uzasad
niając powody nawiązywania do przeszło
ści1. Dał temu zjawisku wyraz Baumgardten, podejmując ponadto problemy związane z procesem scalania na Śląsku po wojnie róż
nych tradycji regionalnych, głównie lwow
skich ze śląskimi2.
Przeszłość lwowska pisarza jest pozy
tywna, dobra, no, może zakłócona groź
nym spojrzeniem jakiegoś tęgiego i srodze łysego profesora [s. 7-8]3. Była bowiem ta
ka szkoła, niezwyczajna - O takiej właśnie szkole chcę mówić. Obojętnie, czy będzie ona nosiła nazwę gimnazjum, czy liceum, czy po prostu średniej szkoły - o niej chcę mówić, bo do niej, do wspomnień z jej murów, do jej roz- gwaru i życia, do jej ławek i tablic, do jej klas pełnych twarzy profesorów, kolegów, a tak
że różnych tercjanów, człowiek powraca za
wsze, przez całe życie [s. 5] - napisał twórca Zielonych czasów.
Mowa o lwowskim gimnazjum męskim humanistycznym na ulicy Leona Sapiehy.
Obraz przedstawionej szkoły jest specyficz
ny; odtworzony z przeżyć, zebrany w epizo
dy od pierwszego dnia w szkole - egzami
nu wstępnego i związanych z nim przygód, po ostatnią lekcję i maturę, gdzie przewod
nikiem młodych, pełnych fantazji chłopców był doskonały nauczyciel - wychowawca,
„mój profesor", chudy, czarny i pochylony ku przodowi [s. 14]. Doskonale znał swoich wy
chowanków i potrafił uczyć trafnych wybo
rów moralnych, zapamiętywanych do końca życia: Donosicielstwo, to jedna z najbardziej wstrętnych plag społecznych. Plami człowie
ka na całe życie [s. 20] - karcił ucznia, który dla zyskania poklasku nauczyciela zadenun- cjował kolegę. Piękne po latach określenia padały pod adresem wychowawcy, który kierował zespołem w ciągu ośmiu lat: „m iał
w sobie coś, fajny chłop, morowy belfer, zo
baczyliśmy w swoim groźnym wychowawcy - człowieka" [s. 24].
Wprawdzie autor wyraźnie mitologi- zuje swoją młodzieńczą przeszłość, pamię
ta jednak i tych nauczycieli, którzy nie do końca mogli zasługiwać na sympatię wy
chowanków, takich jak wykładowca bio
logii. Biologia jako nauka była interesują
ca, ale nauczyciel nie do końca potrafił na
wiązać kontakt z uczniami. Doświadczo
ny, nawet erudyta, który na wykładaniu swego przedmiotu zjadł już nie tylko zęby, ale i włosy. Może dlatego był zupełnie łysy [s. 66], wobec młodzieży stosował niezbyt pedagogiczne metody; złośliwy człowiek poniósł konsekwencje, gdy tylko nadarzyła się okazja, że udowodniono mu niedbalstwo.
A klasa tworzyła zgrany zespół, który potrafił wiele trudnych spraw rozwiązywać niezależ
nie od nauczycieli - usamodzielniać „mamin
synków", pozbywać się snobów i nadętych.
Styl naszej klasy [...] [p]olegał [...] na [...] wy
robionej solidarności wszystkich uczniów, na żelaznej dyskrecji [...] oraz na ogromnym wza- jemnym zaufaniu każdego z nas do wycho
wawcy klasowego i na odwrót. Byliśmy dumni z naszego opiekuna i z naszej klasy. Z jedna
kową beztroską śmialiśmy się z tytułów, jak i z pieniędzy. Z tytułów śmiejemy się do dzi
siaj, co do pieniędzy... No cóż, różnie bywa..."
[s. 75], dodał autor z przymrużeniem oka, zachowując swoisty dystans wobec prze
szłości.
Z kart książki wyłania się ówczesny sys
tem nauczania. Metody pracy szkolnej i po
zaszkolnej aktywizowały młodzież i posze
rzały horyzonty, m.in. poprzez insceniza
cje lektur szkolnych, czasem zabawne i do
wodzące nadinterpretacji, jak połączenie św. Mikołaja z Sienkiewiczem w widowisku Św. Mikołaj w Zbarażu, wzbogacone dużą wyobraźnią uczniowskich aktorów. Barw
ność przekazu podnoszą opisy „wpadek"
w trakcie występu, gdy elementy dekoracji przewracały się w najbardziej niestosow
nych momentach. Szkolne przedstawienia teatralne spełniały dobrze założone cele - świetnie przygotowywały młodzież do od
bioru sztuk teatralnych wystawianych na lwowskiej scenie.
Bardzo ważna z perspektywy lat okaza
ła się edukacja polonistyczna, uznana za naj
ważniejszy element nauki i to nie tylko z racji humanistycznego profilu gimnazjum. Opar
ta była głównie na ważnej literaturze sięga
jącej Mikołaja Reja, Jana Kochanowskiego, romantyków, Henryka Sienkiewicza, Stani
sława Wyspiańskiego, ale i współczesnych - Staffa, Tuwima, Gałczyńskiego, co budziło postawy twórcze; skłaniało do pisania wła
snych książek i wierszy. Najistotniejszą spra
wą, jak analizuje autor, stało się „rozumienie i docenianie wagi słowa poetyckiego" oraz swobodne operowanie piękną polszczyzną, co ułatwiało studia na różnych kierunkach uniwersyteckich [s. 165].
Refleksje autora wprawdzie trącą nad
miernym dydaktyzmem, wyrażają jednak niezaprzeczalną prawdę, że umiejętności mówienia, pisania i formułowania myśli zdo
byte w szkole średniej pozostają w człowieku na całe życie. Ważny w procesie ich naby
wania był nauczyciel darzony przez mło
dzież sympatią, mimo bardzo dużych wy
magań i surowych ocen, co dodatkowo sprzyjało nauce.
Równie ważny element edukacji sta
nowił sport. Uprawiano najróżnorodniejsze specjalności: piłkę nożną, narciarstwo, łyż
wiarstwo, pływanie, boks, jazdę na rowerze.
Chłopięcym zmaganiom często towarzy
szyły dziwne zawirowania: upadki, tonięcia, a nawet demolowanie otoczenia na skutek niefortunnych, niechcianych zdarzeń.
Najważniejsze przeżycia związane by
ły z pierwszymi zauroczeniami ładnymi
dziewczętami i spotkaniami w wiosennej scenerii lwowskich parków. Nie zawsze owe wybranki doceniały szczeniackie wpraw
dzie, lecz wielkie uczucia swych kolegów, a znając ich słabości (np. brak pieniędzy), po
trafiły wykorzystać niefortunnych amantów i wystawić ich na pośmiewisko.
Pamięć przeszłości sięga u autora tak
że harcerskich przeżyć, które odegrały waż
ną rolę w całym jego życiu, ponieważ dru
żyna harcerska stworzyła warunki rozwoju i kształcenia charakteru. Baumgardten nale
żał do IV Lwowskiej Drużyny Harcerskiej4.
Ruch harcerski we Lwowie miał bar
dzo bogatą tradycję, sięgającą roku 1911, gdy Andrzej Małkowski powołał tam Na
czelną Komendę Skautową oraz trzy dru
żyny skautowe afiliowane przy Towarzy
stwie Gimnastycznym „Sokół", a także za
prezentował ideę skautową na spotkaniu
„Sokoła - Macierzy". Tym samym za oficjal
ną datę początku ruchu skautowego w Pol
sce przyjmuje się powołanie 22 maja 1911 r.
drużyn lwowskich5.
Skuteczność metodyki harcerskiej, opartej na prawie harcerskim, sprawdziła się w najtrudniejszych okresach życia har
cerzy. W grze skautowej, którą wyekspono
wał autor Zielonych czasów, tworzono wa
runki do przestrzegania zasad ważnych dla harcerza zarówno w grze, jak i w życiu. Roz
budzono wolę samokształcenia, doskonale
nia się, by idea harcerska stała się treścią co
dziennego życia, połączoną z wyrabianiem cnót obywatelskich.
Gra więc, oparta na ustalonych prawi
dłach, nadawała ćwiczeniom wartość kształ
cącą, tym większą, że wymagała współpra
cy w zastępie i drużynie. We wspomnieniach autora pojawiają się zastępy „Żbików", „Wil
ków" - jako alegorie specyficznych cech osobowości, a najciekawsze zajęcia prze
biegały w cmentarnej scenerii dla wyrabia
nia odwagi. Wspólna harcówka dzielona z „V Lwowską" stawała się przyczyną wie
lu nieporozumień, wypływających z nie
ustannej konkurencji, bowiem „Piątka" od
nosiła przewagę w turniejach poetyckich i w kooperacji z drużyną żeńską. Współpra
ca „Czwórki" i „Piątki" nie układała się nawet w toku realizacji pięknych programów zago
spodarowywania boisk sportowych „Soko
ła" ani urządzenia lodowiska, ani pomocy dzieciom bez opieki (takie zadania mieści
ły się w harcerskim programie). Gra tereno
wa - podchody - miały w końcu rozstrzy
gnąć sprawność obydwu drużyn. Spraw
dziły nie tylko ich umiejętności, ale dały
nauczkę tym, którzy próbowali grać nie
uczciwie. Tak kształtowały się charaktery młodych ludzi.
Działania w plenerze dawały jeszcze dodatkowe korzyści, mianowicie uwrażli
wiały na piękno przyrody zdobnej we wszyst
kie krasy złotej polskiej jesieni. Krze na zbo
czach otulały nas dookoła swym rdzawym, zielonym i krwawym przepychem. Trawy, na
grzane słońcem, kładły się pod nogi gęstym i puszystym kobiercem. Było tak pięknie, że aż strasznie - wspominał po wielu latach autor, cytując punkt harcerskiego prawa:
Harcerz miłuje przyrodę i stara się ją poznać [s. 75], i dając wyraz swym pisarskim uzdol
nieniom.
Zielone czasy to zbiór wzruszających opowieści o życiu młodych ludzi przed woj
ną we Lwowie, które na pewno zasługują na wydobycie z zapomnienia. Nasuwa się jednak pytanie - jak zinterpretować dawne teksty nawiązujące do wspomnień z okre
su młodości autora, by dotarły do naszej dzisiejszej młodzieży, często przeżywają
cej konflikty tożsamości, uwikłanej w cha
otyczny świat nadmiernej informacji, często bez wyraźnej szansy na pozytywne rozwią
zanie? A może by przeszłość, w tym wypad
ku lwowską, reinterpretować, odczytać ina
czej - potraktować jako literacką metaforę pamięci6, oddającą nastrój dawnej epoki, funkcjonującą w formie świadectwa, zasłu
gującego na ponowne odczytanie i włącze
nie do pamięci zbiorowej.
1 D. Draaisma, Fabryka nostalgii. O fenomenie pamięci wieku dojrzałego, Wołowiec 2010, s. 183.
2 M. Fazan, Baumgardten [w:] Literatura polska XX wieku: przewodnik encyklopedyczny, t. 1, A-O, Warszawa 2000, s. 24.
3 Wszystkie cytaty pochodzą z wydania - Zie
lone czasy, Katowice 1958; w nawiasach podano numery stron.
4 I. Kozimala, Lwowska chorągiew harce
rzy ZHP w latach 1921-1939, Przemyśl 2007;
M. Miszczuk, Czwórka lwowska, „Skaut" 2009, nr 2, s. 7-10.
5 W. Błażejewski, Z dziejów harcerstwa pol
skiego 1910-1939, Warszawa 1985.
6 D. Draaisma, M achina metafor. Historia pamięci, Warszawa 2009, s. 12.
Katarzyna Chrobak
KORNEL MAKUSZYŃSKi MNIEJ ZNANY - LWOWSKIE AKCENTY W TWÓRCZOŚCI I ŻYCIU PISARZA
[ . ] Znajdź miasto w polskiej ziemi.
W tego miasta bramie Lew stoi, więc go nigdy żadna moc nie złamie.
Od wieków jest to miasto zamknięte na zamek, Co zawsze jest otwarty, bez klucza i klamek.
Nad rzeką owe miasto w wielkiej rośnie chwale, Lecz choć jest w nim ta rzeka, nie ma rzeki
wcale! [.. J 1
Kornel Makuszyński - pisarz, który swo
ją twórczością oczarował nie tylko dzieci, ale również dorosłych czytelników. Najwięk
szą popularność zdobył dzięki powieściom, których fabułę budował w oparciu o humor i sensację. Wśród najbardziej znanych utwo
rów znajdziemy: O dwóch takich, co ukra
dli księżyc (1928), Przyjaciel wesołego diabła (1930), Panna z mokrą głową (1932), Awantu
ra o Basię (1936), Szatan z siódmej klasy (1937), Szaleństwa panny Ewy (1940).
Mimo iż pisarz nie miał własnych dzie
ci, doskonale znał ich psychikę. Całokształt twórczości Kornela Makuszyńskiego moż
na zdefiniować jako jego życiowe credo, w którym najistotniejsze miejsce zajmowały:
pogoda ducha oraz troska o drugiego czło
wieka, szczególnie zaś dzieci. Jego twór
czość dla dzieci i młodzieży realizuje zasa
dę - bawiąc uczyć. Czyni to jednak Maku
szyński w sposób nader wyjątkowy. Zamiast mentorskiego moralizatorstwa znajdziemy w jego książkach morze ludzkiej serdecz
ności i miłości, wiarę w ludzką dobroć oraz klarowną hierarchię wartości, w której em
patia, uczciwość, honor i patriotyzm nie są
pustymi frazesami, lecz cennymi wskazów
kami na życie.
Zdecydowana większość utworów Ma
kuszyńskiego utrzymana jest w tonie dzie
cięcej beztroski oraz towarzyszących jej żar
tów i figlów. Są jednak w dorobku pisarza i takie utwory, w których dominuje nastrój głębokiej nostalgii oraz zadumy. U podstaw tej refleksyjności leży troska pisarza o histo
ryczną świadomość młodego pokolenia Po
laków. Takie oblicze pisarza z pewnością odbiega od wizerunku pisarza-humorysty, do którego przywykło kolejne już pokole
nie. Tym bardziej warta przypomnienia jest książka, o której dziś mało pamiętamy.
Uśmiech Lwowa (1934), niewielkich roz
miarów książeczka, o której istnieniu milcza
no przez ponad pół wieku. Trzykrotnie wy
dawana przed wojną w oficynie Gebethne
ra i Wolffa w Warszawie (1934, 1936, 1938), po wojnie ze względu na zakazany przez władze temat polskości Lwowa nie mogła już być wznawiana. Jej ponowne narodzi
ny datujemy dopiero na rok 1989 (wyd. Ofi
cyna Cracovia). Dla Kornela Makuszyńskie
go jest to utwór bardzo ważny i osobisty.
Nie tylko ze względu na zawarte w nim idee ale również z powodu obecności lwowskich akcentów, których nie brak również w bio
grafii pisarza.
Kornel Makuszyński urodził się w Stry
ju (dzisiejsza Ukraina) w roku 1884. Był siód
mym z kolei dzieckiem Julii z Ogonowskich i Edwarda Makuszyńskiego (emerytowane
go pułkownika armii austriackiej). Od roku 1898, kiedy to kontynuował naukę w gimna
zjum we Lwowie ( wcześniejsza edukacja od
bywała się w Stryju oraz Przemyślu), do roku 1914 (wybuchu I wojny światowej) możemy mówić o okresie lwowskim w biografii pisa
rza. Pierwszy etap edukacji odbywa się we lwowskim Gimnazjum im. Jana Długosza,
gdzie młody Makuszyński zdobywa pierw
sze literackie doświadczenia. Kolejne etapy edukacji również miały miejsce w ukocha
nym przez pisarza Lwowie. W roku 1903 Ma
kuszyński zdaje maturę, aby kontynuować naukę na Wydziale Filozoficznym Uniwersy
tetu im. Jana Kazimierza (1903-1908). Kolej
ne dwa lata życia spędza we Francji, gdzie zgłębia wiedzę o literaturze francuskiej na Sorbonie.
Za nieformalny debiut pisarza moż
na uznać debiut poetycki. W wieku 14 lat w szkolnym pisemku „Polonia" opubliko
wano wiersz okolicznościowy, który napi
sał na cześć Henryka Sienkiewicza. W 1902
KORNEL MAKUSZYŃSKI ia
W KALEJDOSKOPIE
□ W YDANIE TRZECIK □
OKŁADKA WEDLU RYSUNKU STANISŁAW A D ĘU C KIEO O
LWÓW - 1 9 1 0 NAKŁADEM TOWARZYSTWA WYDAWNICZEGO
WARSZAWA - K. WRNDE I 81*.
» KIJÓW — Ł- IDZIKOW SKI «
roku w dodatku literackim „Słowa Polskie
go", którego redaktorem naczelnym był Jan Kasprowicz, ukazały się dwa sonety Maku
szyńskiego. W tymże czasopiśmie Maku
szyński podjął w 1905 r. pracę jako stały re