• Nie Znaleziono Wyników

Problemy rewolucji 1905-1907 r. : (na marginesie pracy St. Kalabińskiego, F. Tycha, Czwarte powstanie czy pierwsza rewolucja : lata 1905-1907 na ziemiach polskich, Warszawa 1969)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Problemy rewolucji 1905-1907 r. : (na marginesie pracy St. Kalabińskiego, F. Tycha, Czwarte powstanie czy pierwsza rewolucja : lata 1905-1907 na ziemiach polskich, Warszawa 1969)"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

JAN KANCEWICZ

P ro b le m y re w ó lu c ji

1905

1907

r.

(na m arginesie pracy S t. K a l a b i ń s k i e g o , F. T y c h a, C zw arte powstanie czy pierwsza rewolucja. Lata 1905—1907 na ziemiach polskich, „Wiedza Pow szechna”,

W arszawa 1969, s. 443, ilustr.)

Nie przypadkowo kolejna praca znanych badaczy dziejów rewolucji lat 1905—1907 w K rólestw ie Polskim i na Białostocczyźnie — St. K a l a b i ń s k i e g o i F, T y c h a doczekała się kilku rozwiniętych r e ce n z ji*.

Autorzy po szeregu w ydaw nictw źródłowych i monografii oraz dwóch próbach całościowego przedstawienia rew olucji w odpowiednich rozdziałach kompendiów historii polskiego ruchu robotniczego i historii Polski zdecydowali się zobrazować lata 1905—1907 w odrębnej monografii. I — powiedzm y od razu — uczynili to z du­

żym powodzeniem. Rzecz oparta jest na obszernym i różnorodnym a kardynalnym pod w zględem wartości m ateriale źródłowym, archiwalnym i drukowanym, w yd o­

bytym przez samych autorów oraz na najnowszych opracowaniach. Konstrukcja pracy, w cale niełatw a, dobrze łączy w ykład chronologiczny z problemowym.

Autorzy przem awiają do czytelnika przy pomocy rzetelnie podanych faktów, żywo skreślonych scen m asowych i obrazów indywidualnego bohaterstwa rew olu ­ cjonistów. Styl i język są przystępne, nieraz — dynamiczne.

W tekst, obok powszechnie w ykorzystyw anych m ateriałów źródłowych wpleciono udatnie dobrane uryw ki opracowań w ybitnych uczonych, anegdoty i dowcipy oraz niekiedy krótkie teksty poetyckie. Istotnym m erytorycznym elem entem całości są liczne polskie i rosyjskie rysunki satyryczne. Celne i ostre, lepiej nieraz trafiają do czytelnika i wrażają się w jego pamięć niż najprecyzyjniejsze sform ułowania i oce-

"hy. A jak ożywiają tekst!

Dotychczasową tem atykę rozszerzono o dwa istotne problemy. Pierw szy z nich to sprawa dotąd w stydliw ie pomijana w naszej historiografii: Polacy w zachodnich guberniach, na tzw. ziemiach zabranych. Drugi, o zasadniczym znaczeniu m etodolo­

gicznym i chyba także ideologicznym , to „powrót sprawy polskiej na arenę m iędzy­

narodową”. Pokazuje on jak rewolucyjna i internacjonalistyczna w alka klasowa pro­

letariatu uczyniła na nowo aktualną sprawę w yzw olenia narodowego — i to n ie tylko w polityce w ew nętrznej Rosji — lecz także w. oczach wszystkich trzech m o­

carstw zaborczych, a naw et dyplom acji europejskiej.

Główną uwagę K alabiński i F. Tych poświęcają masowym wystąpieniom klasy robotniczej Królestwa. Akcentują (na s. 54) rolę dem onstracji 13 listopada 1904 na Placu Grzybowskim w W arszawie jako otwierającej nowy etap ostrzejszej walki.

Wskazują na o w iele w iększą powszechność naszego styczniow o-lutow ego strajku politycznego, niż w rdzennej Rosji. A zarazem — na jego m asowy, wręcz żyw iołow y

i H . K i e p u r s k i e j w „ D z i e j a c h N a j n o w s z y c h ” , 1970, n r 2, s. 255—258 i A . Ż a r n ó w - s k i e j w „ K w a r t a l n i k u H i s t o r y c z n y m ” 1971, n r 1, s. 223—227. N a w i ą z u j ą c d o n i e k t ó r y c h t e z r e c e n z e n t e k , z w ła s z c z a p o l e m i c z n i e , w u w a g a c h k r y t y c z n y c h d o t y c z ą c y c h k o n k r e t n y c h n i e ­ ś c is ło ś c i f a k t o g r a f i c z n y c h , o g r a n i c z y l i ś m y s ię t y l k o d o w ł a s n y c h s p o s t r z e ż e ń , m im o iż z s z e r e ­ g ie m s p o s t r z e ż e ń o b u p o p r z e d n i c z e k w y p a d a s i ę c a ł k o w i c i e z g o d z ić .

P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X H I , 1972, z e s z . 3

(3)

internacjonalizm. Podkreślają też, że strajk będąc m anifestacją polityczno-w olnoś- ciową nabierał cech patriotycznych (śpiew pieśni narodowych itp.). W łączając do ogólnego w ysiłku Białostocczyznę autorzy nie zapominają np. o pierwszej faktycznej próbie opanowania władzy, jaką była tzw. republika krynkowska. Wiąże się to zresz­

tą z docenianiem wielonarodowego charakteru ruchu rewolucyjnego, solidarnego udziału w nim, obok Polaków, także Żydów i Niem ców, np. w łódzkich walkach ba­

rykadowych. Autorzy nie zaniedbują też przedstawienia indywidualnego bohaterstwa bojowego: i pepesowca Okrzei, i esdekapelowca — Kasprzaka, i bundowca Krauzego oraz w ielu innych.

Badacze nie pomijają trudności i słabości ruchu naw et już w roku 1905, czego przykładem jest brak obchodów 1 Maja w Zagłębiu Dąbrowskim , w yczerpanym powszechnym strajkiem styczniowym . Ale podkreślają w podsumowaniu, że to w łaśn ie ruch robotniczy pod sztandarami socjalizmu podważając carat „podniósł po latach sztandar w alki narodowow yzw oleńczej” i zapoczątkował odrodzenie spra­

w y polskiej, że „żadne z powstań narodowych X IX stulecia nie skupiło pod sw ym i sztandarami tylu setek tysięcy ludzi” (s. 416).

Książka om awia dość szeroko w p ływ w alk robotniczych na uczącą się m łodzież i inteligencję, zwłaszcza zaś na strajk sz k o ln y 2. Zaznacza, że jego inicjatorem była m łodzież socjaldem okratyczna i szerzej — socjalistyczna. Istotne jest podkreślenie przez autorów, za pośrednictwem słów S tefan ii Sem połow skiej, nie tylko narodowo- -wyzw oleńczego, ale też dem okratycznego charakteru ruchu m łodzieży i postępowej inteligencji. „Szkoła... — stwierdziła ona — ma w ychow yw ać w olnych obywateli w olnego społeczeństw a” (s. 100). Ten demokratyzm i internacjonalizm uznał Dm owski za dowód, że „cały tryb życia naszej m łodzieży stał się podobny do rosyjskiego”

(s. 102). A przecież ten w łaśn ie „rosyjski tryb życia”, tj. akcja rewolucyjna, w ym usił na caracie takie ustępstw a, jak w prow adzenie do szkół języka polskiego.

Oczywiście, taki (bliski partiom socjalistycznym ) charakter ruchu m łodzieży po­

chodzącej przecież ze środowisk, jeśli nie wręcz ziemiańsko-burżuazyjnych, to co najm niej inteligenckich nie m ógł się spotkać z powszechnym poparciem jej rodziców.

W każdym razie w szystkich dalekich od rew olucyjnej determ inacji i ofiarności. Ale trudno uznać za (przekonywającą polemikę, jaką w tej spraw ie prowadzi z K ala- bińskim i Ty chem H. K i e p u r s к a 3. Twierdzi bowiem , że opór przeciw zryw owi m łodzieży w ystępow ał u ludzi dojrzałych niezależnie od ich poglądów politycznych.

Jak z tego w ynika — także u działaczy PPS oraz SDKPiL. R ecenzentka opiera się tu chyba w yłącznie na „W spomnieniach” Ludwika K rzyw ickiego4. Jak dalece były one już nie tylko subiektyw ne, ale w sw ej stronniczości wypaczające prawdę histo­

ryczną m ówi dostatecznie przekonywająco „Posłow ie” do tych „Wspómnień”, nigdzie przez recenzentkę dotąd nie kwestionow ane.

Obszernie i interesująco w oparciu o w łasne badania źródłowe autorzy przedsta­

w iają w ieś polską. Najpierw — strajki rolne w iosny 1905 r. Wskazują (s. 109), że b yło to pierwsze, tak szeroko zakrojone, w ystąpienie proletariatu rolnego w Kró­

lestw ie Polskim. D odalibyśm y tylko: chyba w szystkich ziem polskich. Interesujące są w tych w ystąpieniach patriotyczne rem iniscencje powstania 1863 r. (s. 110). Jedno­

cześnie K alabiński i Tych zaznaczają, że bynajm niej nie cały proletariat rolny w łączał się do ruchu (s. 111). Pisząc o strajkach rolnych 1906 roku w ydobyto w nich czołową rolę PPS, a ściślej — jej lewicy.

2 T o t e ż t r u d n o z r o z u m i e ć d la c z e g o H . K i e p u r s k a u w a ż a p r z e d s t a w i e n i e g o z a d o ś ć p o b i e ż n e ( r e c . c y t ., s. 258).

3 T a m ż e .

W s w o j e j m o n o g r a f i i I n te lig e n c ja z a w o d o w a W a r s z a w y 1905—1907, W a r s z a w a 1967, a u t o r k a t a t w i e r d z i p o d o b n i e (s. 104) b e z p o w o ł a n i a s i ę n a ź r ó d ło . A o d w o ł u j e s i ę w e f r a g m e n t a c h 0 s t r a j k u s z k o l n y m w ł a ś n i e d o K r z y w i c k i e g o , o k t ó r y m s a m a p is z e , że b y ł n i e c h ę t n y s t r a j k o w i , 1 d o w y d a w n i c t w a W a lk a o s z k o lą p o ls k ą , z r e a l i z o w a n e g o w 1930 r . p r z e z k o ł a n a r o d o w o - d e - m o k r a t y c z n e .

(4)

P R O B L E M Y R E W O L U C J I L A T 1905—1907 5 ^ 7

Książka obrazuje także ruch narodowowyzwoleńczy w postaci w ystąpień o ję ­ zyk polski w gminie, szkole i sądzie pokoju. I tu autorzy wykraczają poza sprawy ściśle polskie, podnosząc rolę nadzwyczaj ostrej i doskonale zorganizowanej w alk i chłopów litew skich w północnej Suwalszczyźnie.

W ydaje się jednak, że podając liczby absolutne, np. niespełna 300 w ystąpień chłopskich o charakterze agrarnym (na s. 121) lub 500 — narodowym (na s. 244) należało także poinformować o ogólnej liczbie gmin w całym Królestwie. Okazałoby się może wówczas, że zasięg ruchu nie był tak w ielki, przede w szystkim ·— w ystąpień agrarnych. Zresztą i form y ich chyba nie były tak ostre, jak sugerują to słowa na s. 119: „chłopi napadali na dwory”. Ileż było takich napadów na bez m ała 9400 dw o­

rów? A autorzy sam i zwracają uwagę na nierównom ierność tego ruchu, na jego n a­

pięcie w pięciu guberniach, tj. tylko w połow ie ich ogólnej liczby. Szkoda, że w tab li­

cy na s. 121 brak podsumowań w edług gubernii. Okazałaby się w ów czas, że na te pięć przypadło 80fl/o w szystkich akcji, a na pozostałe tylko 20fl/o. Prowadziłoby to do wmiosku o dużej dysproporcji m iędzy ruchem w m ieście, a ściślej — robotniczym — i na wsi, tj. chłopskim; o tym, jak dalece przeważająca, czasami wręcz przytłaczająca część chłopstwa była nierew olucyjna. Była też w ykorzystyw ana przez reakcję p oli­

tyczną, przede w szystkim endecką. Pozw oliłoby to także dostrzec specyfikę K ró­

lestw a — tym razem negatywną w porównaniu z rdzenną Rosją, Ukrainą itd., gdzie w ięcej było m ożliwości w alki antyfeudalnej: m ożliwości te w pełni się ujawniły i zostały w ykorzystane przez bolszew ików w 1917 r.

Na tym tle łatw iej byłoby też zrozumieć obiektyw ne trudności, jakie w swej działalności na w si odczuwały takie partie, jak SDKPiL. Nie w ynikały one zatem, naszym zdaniem, przede w szystkim z uznawania za sojusznika tylko proletariatu i półproletariatu rolnego, z n iew ysu w an ia hasła ziem i dla chłopów. Choć te subiek­

tyw ne przyczyny oczyw iście istniały i znacznie pogłębiały, i tak niełatw ą sytuację partii na wsi.

Novum w historiografii polskiej stanow i szerokie om ówienie w alk zbrojnych i to zarówno zamachów i ekspropriacji, jak i działań typowo partyzanckich na terenach w iejskich. Stosunkowo szczegółowo, a po raz pierwszy w Polsce Ludowej, zaryso­

w ują tu autorzy rolę działalności bojowej PPS, zresztą nie tylko Organizacji Bojo­

w ej (OB), ale też i niektórych akcji mało znanej OTB (Organizacji Techniczno-Bojo- wej), związanej z lew icą PPS. Zresztą K alabiński i Tych słusznie przedstawiają sze­

roki zasięg akcji jeśli nie w ręcz żyw iołowych, to w każdym razie — pozapartyjnych, co z kolei zaprzecza tezom przedwojennej historiografii bliskiej PPS. Dalsze badania winny objąć także praktykę dołów SDKPiL w tej dziedzinie 5. Chyba ich w yniki po­

w ażnie skorygują dotychczasowe opinie w tym względzie.

Ta w alka zbrojna dojrzała jednak chyba w skali szerszej (a i to nie całego Kró­

lestw a, a tylko kilku przodujących guberni) dopiero na przełom ie 1905 i 1906 roku.

D latego też m ożliw ości rozszerzenia łódzkich czerwcowych walk barykadowych na inne tereny były chyba niew ielkie, a doszłoby do nich w chwili, gdy w alki w samej Łodzi już były stłum ione, gdy ich rozpalenie się w Rosji było m ało wiarogodne.

Słowem , ow e próby rozszerzenia w alk zbrojnych dałyby na pewno „nowe wzory bohaterstw a” (słowa Lenina o Łodzi) ale jeszcze w ięcej ofiar. A w ykrw aw iłyby zabór rosyjski przed jesiennym optim um ruchu w całym państwie, co odegrałoby rolę negatywną. Z tych w zględów trudno zgodzić się z krytycznym i uwagam i A. Ż a r - n o w s k i e j w stosunku do autorów książki jakoby nie docenili oni bezpośredniej m ożliwości rozszerzenia w alki zbrojnej w łaśnie po walkach w Łodzi na inne ośrodki przemysłowe®. Optyzmizm recenzentki w ocenie sytuacji w połowie 1905 roku dziwi

5 S z k o d a je d n a ł;;, że a u t o r z y p o m i n ę l i z n a n y j u ż p r z e c i e ż o d d a w n a f a k t r o z g r o m i e n i a p r z e z d r u ż y n ę b o j o w ą S D K P iL l o k a l u c z a r n o s e c i ń c ó w w W a r s z a w i e p r z y u l. T a m k a ,

o A . Ż a r n o w s k a , r e c . c y t ., s. 224.

■ P rz e g lą d H i s t o r y c z n y — 9

(5)

tym bardziej, że rozmiary w alki zbrojnej po następnych sześciu m iesiącach ocenia ona znacznie ostrożniej niż Kalabiński i Tych zarzucając ostatnim, że przesadnie oceniają rewolucję w K rólestw ie jako „próbę· zrywu powstańczego”. W każdym razie ta polem ika, w której bylibyśm y ostrożniejsi w ocenie sytuacji i w czerwcu, i w gru d n iu 7, wskazuje, że zadanie całościowych i skrupulatnych badań nad walką zbrojną stało się w pełni a k tu a ln e8.

Autorzy zarysowują w ięzi internacjonalistycznej i solidarnej, z akcją Królestwa w alki robotników rosyjskich (s. 164 i 220). Co ważniejsze, w skazują na zróżnicowanie, jakie następow ało w szeregach carskich sił zbrojnych, gdzie np. w Łodzi 20 czerwca 1905 w czasie pogrzebu—dem onstracji „zachowanie się kozaków było — według rew o­

lucjonistów — strasznie dzikie... piechota [zaś] zachow yw ała się w zględem m anifestan­

tów przyzw oicie” (s. 170). Wzbudza też refleksje nad złożonością życia i ludzkich losów obraz śm ierci przeszytego kulam i „w ołyńców ” przem awiającego z latarni R osjani­

na—ucznia, socjaldemokraty, syna ... pułkownika żandarmerii (s. 204).

Oczywiście, autorzy nie sugerując się tym i faktam i stw ierdzają, że na ogół armia w K rólestw ie była posłuszna caratowi bardziej niż w Rosji. Słusznie też w ym ieniają zasadnicze tego przyczyny (s. 179). Czy najważniejszą z nich było jednak „słabe jeszcze zaaw ansowanie pracy rewolucyjnej wśród stacjonujących w K rólestw ie jednostek”? Czy też — figurujący u autorów na drugim m iejscu obiektyw ny fakt, że żołnierze rosyjscy m ieli do czynienia z obcym narodem, a ich działania „skiero­

w ane też były przeciwko ludności kraju podbitego”?

W ydaje się zresztą, iż okoliczność tę, ułatwiającą uleganie tych żołnierzy wielteo- ruskiej argum entacji nacjonalistycznej, należało scharakteryzować znacznie w cześ­

niej. Bowiem — z kolei ·— nacjonalizm w ielkoruski stanow ił głów ne obiektyw ne źródła przeciwstawnego mu — polskiego, a w łaśn ie na nim opierały sw ą popular­

ność ND i NZR, a później — w pewnej m ierze także i piłsudczykowska prawica w PPS.

Autorzy pokazują również, jak carat um iejętnie w ykorzystyw ał antagonizmy i przesądy narodowo-rasowe, przede w szystkim antysem ityzm , prowokując pogromy Żydów (s. 78, 166, 374). Brak nam chyba, m.in. w związku z tym, nieco szerszego ośw ietlenia udziałów Żydów w ruchu rew olucyjnym i robotniczym 9.

Nie om inięto też carskich prób uspakajania m as drogą częściowych ustępstw (zezwolenie na język polski w szkołach itp.).

Dużo m iejsca poświęcono w książce polskim klasom posiadającym. Przedstaw io­

no ich powszechne odwoływanie się do władz carskich i‘ ich sił zbrojnych przeciwko polskim robotnikom i chłopom. Przytoczono aż nadto w ym ow ne teksty ilustrujące zoologiczną wręcz nienaw iść np. hr. Potockiego do radykałów w Dumie (s. 468) i pro­

pozycje przem ysłowców łódzkich fizycznego zlikwidow ania 200 rew olucjonistów dla

„ustalenia należytego porządku” (s. 381).

Na tym tle w pełni uzasadniony w ydaje się wniosek autorów, że kontrrewolu- cyjhość burżuazji K rólestw a była o w iele większa, niż rosyjskiej co znacznie zw ięk ­ szało trudności naszego ruchu robotniczego (s. 265). W alnie też przyczyniło się do jego porażki. A le —· naszym zdaniem — brak tu zaznaczenia faktu niezm iernej wagi:

o w iele w iększych um iejętności tej burżuazji w pozyskiw aniu mas. Ba, nie tylko

7 z k o l e i w s w e j m o n o g r a f i i G e n e za r o z ła m u w P P S (s. 300) A . Ż a r n o w s k a w i d z i a ł a w i ę k s z e m o ż liw o ś c i r o z w i n i ę c i a s i ę s t r a j k u p o l i t y c z n e g o w p o w s t a n i e z b r o j n e w ł a ś n i e n ie w c z e r w c u , a w g r u d n i u 1905 r.

8 S k o r o j e d n a k b a d a ń t a k i c h n a d K r ó l e s t w e m j e s z c z e n i e p r z e p r o w a d z o n o , a n a d r e s z t ą p a ń s t w a — w d u ż y m s t o p n i u — t a k , b y ł b y m n a d e r o s t r o ż n y w w y c i ą g a n i u t a k g e n e r a l n y c h w n i o s k ó w , j a k A . Z a r n o w s k i e j : o o s t r z e j s z y c h f o r m a c h w a l k i i s z e r s z y m z a s i ę g u w a l k i z b r o j n e j w K r ó l e s t w i e , n i ż n a r e s z c i e t e r y t o r i u m C e s a r s t w a (s. 223). C zy n a p r a w d ę Ł o t w a i G r u z j a u s t ę p o w a ł y K o n g r e s ó w c e ?

9 D z iw i t o i d l a t e g o , że w o d p o w i e d n i m r o z d z i a l e t o m u I H isto r ii r u c h u ro b o tn c z e g o , p i ó r a F . T y c h a , s p r a w a t a z n a l a z ł a w p e ł n i w y s t a r c z a j ą c e o m ó w i e n i e .

(6)

P R O B L E M Y R E W O L U C J I L A T 1905—1907

519

burżuazji, lecz naw et ziemian, którzy — jak świadczą przytoczone przez autorów raporty władz ■— biorą czynny udział w gm innych zebraniach chłopów, w ysuw ają sw oje kandydatury i „w ten sposób uzyskują możliwość agitowania chłopów” (s. 129).

Trudno się także zgodzić z poglądem Kalabińskiego i Tycha, że burżuazja K on­

gresów ki „nie zdołała nigdy osiągnąć pełniejszej konsolidacji w ew nętrznej, chociażby tylko na wzór rosyjski” (s. 153). Czy rzeczyw iście w Cesarstwie istniała w latach 1905—1907 jedna partia polityczna klas posiadających, która potrafiłaby zdobyć so­

bie wśród nich tak bezsprzeczną hegem onię, jaką w Kongresówce osiągnęła ND 10?.

Zresztą w spraw ie w ów czas decydującej: stosunku do proletariatu, te klasy, jak przyznają to sami autorzy, w ystępow ały dość solidarnie.

W ogóle autorzy naw et pisząc o sukcesach ND w zakresie oddziaływania na masy pomijają lub niezbyt w yraźnie podkreślają czynniki, które to spowodowały. Naszym zdaniem była to przewaga nie tylko ekonom iczno-społeczna, lecz także — kultural­

na, w ysoka prężność i sprawność organizacyjna. Nade wszystko zaś była to św ietna taktyka: w ykorzystanie z jednej strony uczuć patriotycznych narodu, a z drugiej drobnom ieszczańskiego przywiązania w iększości społeczeństwa do zasady własności prywatnej u , a wobec tego m istrzowskie w ygryw anie obaw tej w iększości przed so c­

jalizmem i internacjonalizm em. Tymczasem pod tym i hasłam i w ystępow ał proleta­

riat, hegemon rewolucji, na razie tylko burżuazyjno-dem okratycznej. Tę obiektywną sprzeczność w ew nętrzną rew olucji X X w ieku w literaturze m arksistowskiej pomija się lub zaledw ie wzmiankuje.

Przyczyn zaś niepowodzeń partii socjalistycznych, u nas — SDKPiL i P P S-L ew icy, później KPP — szuka się w sferze subiektyw nej, w tym, że partie te, ich aktyw i przywódcy popełnili błędy, czegoś nie rozum ieli lub nie doceniali. Nie kwestionując tych błędów, wypada tylko spytać: czy nie odzw ierciedlały one obiektywnych trud­

ności i w ewnętrznych sprzeczności rozwoju historycznego?

R efleksje powyższe nie stanowią zarzutu wobec autorów, że w pracy popular­

nonaukowej nie postawili w szystkich tych zagadnień, ani tym bardziej, że ich nie rozstrzygnęli. Może właśnie, dzięki udatnému podsumowaniu stanu dotychczasowej w iedzy, ujaw nili istniejące w niej luki i tym sam ym w ysun ęli na czoło ich w y p e ł­

nienie jako kolejne zadanie badawcze.

Pisząc o ND K alabiński i Tych zarysowują jej ewolucję od hasła niepodległości ku autonomii już w roku 1904 (s. 47). O fakcie tym warto wspom nieć, gdyż pokutują jeszcze m niemania, że Dm owski zw rócił się do W ittego dopiero po strajku powszech­

nym w październiku 1905 r., tj. po zapowiedziach ustępstw ze strony absolutyzmu, a jednocześnie — po w ysunięciu się na czoło ruchu SDK PiL i „młodych” z PPS, „nie­

dostatecznie patriotycznych”. Tymczasem do próśb fkierow anych do tronu ND „doj­

rzała” o rok wcześniej, tyle, że do układów nie doszło, acz nie z w iny polskiej partii.

Ideologię i politykę endecji w yw odzi się bezpośrednio, niejako mechanicznie z jej bazy społecznej: kontrrewolucyjność ND — z jej oparcia o burżuazję i zie- m iaństwo. Fakt ten, dla okresu do 1904 r., nie jest udokumentowany.

Natom iast dość otwarty zwrot partii Dm owskiego ku caratowi, przynajmniej od chw ili wybuchu strajku politycznego w styczniu 1905 r. jest powszechnie uznany.

Otóż ta w łaśnie, ściśle polityczna przyczyna, jak twierdzą autorzy (s. 142— 143), spo­

wodowała jawny zwrot partii, dotąd raczej drobnom ieszczańsko-inteligenckiej, ku ziem iaństwu, gdyż — w edług słów sam ego jej leadera: „w stosunkach z takim rzą-

O c z y w iś c ie , j e j n a c j o n a l i z m , a z w ła s z c z a a n t y s e m i t y z m z r a ż a ł d o n i e j b u r ż u a z j ę , a t y m b a r d z i e j d r o b n o m i e s z c z a ń s t w o i i n t e l i g e n c j ę p o c h o d z e n i a ż y d o w s k ie g o . I w p e w n y c h w y p a d ­ k a c h — n i e m i e c k i e g o . A le t y l k o t y l e !

11 N b . w c a l e n ie o z n a c z a ło to , ż e o w a w ię k s z o ś ć t ę w ł a s n o ś ć j u ż m a . O d w r o t n i e , b e z r o l n i i m a ł o r o l n i c h ł o p i o r a z r o b o t n i c y t e j w ł a s n o ś c i n i e m ie li. A le — p o z a j u ż s o c j a l i s t y c z n ą c z ę ś c i ą p r o l e t a r i a t u — t y m s i l n i e j j e j p o ż ą d a l i . B y li d r o b n o m i e s z c z a ń s c y z e s w y c h a s p i r a c j i . I n i e m o g ło b y ć i n a c z e j .

(7)

dem, jak rosyjski, przedstaw iciele jej [arystokracji] olbrzymie mogą oddać usługi”.

Tak okazuje się, że to polityka endecji, tj. jej kontrrewolucyjność przekształcała ją z partii przede w szystkim drobnom ieszczańskiej w partię ziem iańsko-burżuazyjną — nie zaś na odwrót.

Odnośnie endeckiego postulatu autonomii K alabiński i Tych wskazują, jak po­

stulat ten od początku, jeśli naw et w yrażał żądania spolszczenia istniejącego system u (w m yśl patriotycznych intencji politycznej k lienteli ND), to z drugiej strony pomijał postulat przekształcenia m onarchii absolutnej w duchu burżuazyjnego postępu (s.

145). Autonom ii tej żądał Dm owski w celu stworzenia elastyczniejszego i now ocześ­

niejszego system u rządzenia w łaśnie dla w alk i z rewolucją, dla zabezpieczenia „ży­

cia i m ien ia”, dla odgrodzenia społeczeństw a Królestwa od rewolucji rosyjskiej (s. 144).

W im ię tych celów organizowali endecy od sierpnia 1905 r. zjazdy ziemian, prze­

m ysłow ców i finansistów w spraw ie w yborów do Dumy, gdy zwalczał ją ruch re­

w olucyjny. Pow itali entuzjastycznie m anifest z 17 (30) października 1905 r. W ycofy­

w ać się zaczęli z akcji gm innej, a St. Chełchowski za zezw oleniem gubernaitora płockiego w izytow ał w ięzienia i nam aw iał aresztowanych wójtów, by deklarowali sw ą lojalność wobec władz (s. 277). Charakteryzując politykę endeckiego Koła P ol­

skiego w II Dum ie, autorzy konkludują, iż było to w ysługiw anie się caratowi bez ekw iw alentu (s. 410).

Jednocześnie autorzy zatrzym ują się wielokrotnie nad giętką taktyką ND. W ska­

zują, że np., choć D mowski był przeciwnikiem strajku szkolnego, skoro ten wybuchł, ND w łączyła się doń zacieśniając w szakże sferę postulatów do językowych a zara­

zem dążąc do przechwycenia kierow nictw a akcją.

Autorzy jednak zbyw ają tę sprawę sform ułowaniem „rozbudowana frazeologia narodowa” (s. 156) i „chw ytliw a demagogia” (s. 217). Częściowo zaś tylko i m im o­

chodem pokazują, na czym one polegały. Piszą o pochodach i procesjach z godłami narodowymi, które m iały sprawiać wrażenie nadejścia już wolności, a zarazem m iały świadczyć, że „gdzie niosą ch orągw ie... polskie z białym orłem, to znaczy że tam nie m a buntu” (s. 249).

Gdzie indziej zresztą wskazują, że endecy w swej agitacji w ysuw ali na czoło

„swoje [polskiej dążenia”, „swoje drogi” odrębne od rewolucji ^rosyjskiej, „swoją w olność” jako cel (s. 196). Brak jednak w ytłum aczenia, że ND w ykorzystyw ała tu fakt oczywisty: specyfikę Królestwa ·— n iew olę narodową i specyficzne cechy jego rew o­

lucji, która nosiła n ie tylko dem okratyczny, ale w szczególności narodow ow yzwo­

leńczy charakter. ND w ykorzystyw ała także głęboko zakorzenioną nieufność do w szy ­ stkiego, co rosyjskie, w łącznie z ruchem rewolucyjnym w Rosji. Tylko na tym grun­

cie mogło znaleźć posłuch w ystępow anie endeków przeciwko „przenoszeniu anarchii rosyjskiej na grunt p olski”, o czym jest m owa na s. 14112. Podkreślając owe potrzeby narodowe, ND zręcznie dyskontowała fakt błędnego ujm owania przez SDKPiL k w estii polskiej. Nie tylko przedstawiała siebie jako patriotyczną, lecz socjalistów, jako rze­

komych antypaitriotów. A czy nie na tym najbardziej jej zależało?

Autorzy z całkow itą słusznością piszą na s. 216, że „«Gazeta Polska» w ydała pro­

w okacyjny dodatek nadzwyczajny pod alarmującym tytułem «Prusacy idą»”. K om en­

tują ten fakt słow am i Andrzeja Struga: „Jedna m yśl wyraźnie dźwięczy w tamtej odezw ie [dodatku nadzwyczajnym] ... —■ to szczucie na socjalistów ” (s. 216—217). A le brak tu chyba bardzo ważnego komentarza, że oznaczało to odwrócenie uwagi od najbliższego i najgroźniejszego wroga — caratu i całej reakcji — na zewnątrz, ku Niemcom. Nie carat oskarżano lecz rewolucję („anarchię”), że owo zagrożenie z e ­ w nętrzne spowodowała.

12 P o d o b n ą t a k t y k ą b y ło z a r z u c a n i e m a n i f e s t u j ą c y m 22 s t y c z n i a 1906, że „ s ą w i e r n y m i p o d d a n y m i r e w o l u c j o n i s t ó w r o s y j s k i c h ” (s. 282).

(8)

P R O B L E M Y R E W O L U C J I L A T 1905—1907 521

Oczywiście, samo „pruskie niebezpieczeństw o” było faktem . Obroną przed nim było jednak nie w ew nętrzne „uspokojenie”, lecz jakobińska droga obrony ojczyzny plus proletariacki internacjonalizm . Jego wyrazem był spowodowany przez polskich i rosyjskich rew olucjonistów apel SPD do niem ieckiej klasy robotniczej, aby prze­

ciw staw iła się szykowanej przez W ilhelm a II in te rw e n c jiI3.

Te okoliczności dopiero w pełni tłumaczą, dlaczego ND stała się jedyną siłą klas posiadających zdolną do m asowej akcji politycznej. W tedy też zrozumialsze by było, że choć agitacja ND nie mogła całkow icie zahamować rozwoju ruchu ludowego, to jednak uczyniła to częściowo. Dlatego odnośnej tezy Kalabińskiego i Tycha (s. 130) nie możemy uważać za ścisłą.

Dalsze źródło w pływ ów ND to przywiązanie chłopa polskiego do zasady pryw at­

nej w łasności ziemi, gdy partie socjalistyczne głosiły, jako swój cel (choć dalszy), uspołecznienie gospodarki rolnej.

Czy w klasie robotniczej, np. w Łodzi jesienią 1906 r., w pływ y endeków były tylko powierzchowne (jak sform ułowano na s. 379)? Może o tyle, że robotnicy byli da­

lecy od otwartego poparcia caratu à la Dmowski. Ale prawdą jest także, że endecka agitacja przeciwko rewolucji, socjalizm ow i i internacjonalizm owi, i to w łaśnie w Ło­

dzi jesienią 1906 r. (oraz później) trafiła na podatny grunt. O biektywne przyczyny w pływ ów ND, trw ałości i rozm iarów tych w pływ ów nie były sprawą drugorzędną nie tylko w 1905—1907 r., lecz i przez w iele późniejszych dziesięcioleci.

W sum ie jednak autorzy ośw ietlili sprawy endecji zasadniczo słusznie. Dziwne też nieco wydaje się, gdy H. Kiepurska pisze: „W iele... m iejsca poświęcono kontr­

rewolucyjnej roli ND, kosztem n iew ątpliw ie ośw iatow ych poczynań SND i jego licz­

nych przybudówek” (rec. cyt. s. 255). Istotnie, poczynania takie m iały m iejsce i może warto było (należało?) o nich wspom nieć. Ale należałoby w ów czas także odpow ie­

dzieć, w jakim stopniu te poczynania w ynikały z istoty lin ii politycznej kierownictw a ND, a w jakim — z jego taktyki w określonej sytuacji. Czy to nie patriotyzm m ło­

dzieży i nauczycieli, porywający przykład rewolucyjnego proletariatu, przede w szy st­

kim zadecydowały o tym, że partia, która chciała w alczyć z rewolucją m usiała taką taktykę „poczynań ośw iatow ych” zastosować. Były one korzystne dla narodu? Tak.

A le i nie. R ealizowane przez ND odciągały one od głównego nurtu w alk i o obalenie ca­

ratu. A treści oświatowe zabarwiały elem entam i reakcji i nacjonalizmu. Precyzyjna analiza plusów i m inusów tej akcji przekraczała ramy książki, chyba że recenzentce chodziło o zm niejszenie tych partii tekstu, które m ów iły o kontrewolucyjności i pro- carskości ND, tj. szkodliw ości jej p olityki z narodowego punktu widzenia. Tu jednak, z naszej strony nie ma zgody.

Zwięźle i dosadnie charakteryzują autorzy NZR. Choć znów w olelibyśm y zna­

leźć tu bardziej rzeczową analizę narodowej i społecznej argumentacji stosowanej w propagandzie tej organizacji. Takich, nawiązujących do obiektywnej rzeczyw istości argumentów, jak np. odrębne interesy narodowe polskiej klasy robotniczej, hasło w alki o język polski, hasło połączenia w szystkich ziem polskich i utworzenia wolnej Polski demokratycznej. Wreszcie, analizy owych żądań specyficznie robotniczych, a naw.et — stosow ania — i to niejednokrotnie — taktyki strajkowej przez lokalne organizacje enzeterowskie (np. w Zagłębiu D ąbrow skim )14. Oczywiście w szystko to nie zm ieniało istoty i bilansu praktycznej działalności NZR. A le nie pozwala zrozu­

із J e ż e l i z a t r z y m a l i ś m y s ię s z e r z e j n a c a ł y m t y m z a g a d n i e n i u , t o m . in . d l a t e g o , że H . K i e p u r s k a ( r e c . c y t ., s . 255) u z n a ł a , że d o d a t e k „ P r u s a c y i d ą ” s t a j e s ię j a ś n i e j s z y — w k o n t e k ś c i e u k ł a d ó w m i ę d z y n a r o d o w y c h o m ó w i o n y c h p r z e z a u t o r ó w . M o ż n a b y to z d a n i e z r o z u m i e ć i t a k , że w k o n t e k ś c i e t y c h u k ł a d ó w l i n i a p o l i t y c z n a N D w y r a ż o n a w o w y m d o ­ d a t k u b y ł a s ł u s z n a ...

и T r u d n o w z w i ą z k u z t y m n i e u z n a ć z a p e w n e u p r o s z c z e n i e t w i e r d z e n i a (s. 165), ż e

„ p r o g r a m w y s t ę p o w a ł p r z e c i w k o s t r a j k o m ” . P o r . n a t e n t e m a t : T . M o n a s t e r s k a , N a r o d o ­ w y Z w ią z e k R o b o tn ic z y w la ta c h 1905—1914, „ Z P o l a W a l k i ” 1964, n r 1, s. 14.

(9)

m ieć wzrostu w pływ ów NZR. A co najważniejsze, potraktowanie „m anifestacji an ty­

rządowych” tylko jako m anewru na pozyskanie zaufania robotników nie pozwala zrozumieć zerwania NZR z ND w 1908 r., które nastąpiło w łaśnie na platform ie an- tyrosyjsko-niepodległościow ej pierwszej z tych partii.

Zbyt pobieżnie też w ypadły w zm ianki o Postępowej Dem okracji (np. s. 150—151) i jej ew olucji (s. 374). Brak np. w yjaśnienia przyczyn rozłamu w PD i charaktery­

styki Polskiej Partii Postępowej (PPP).

N atom iast obszernie i plastycznie kreślą autorzy dynam iczny obraz m asowego ruchu robotniczego, zw łaszcza w latach 1905—1906. Oficjalna statystyka ruchu straj­

kowego pozwala im wyciągnąć wniosek, że nie tylko w 1905, ale i w 1906 r. „robotnik polski znajdował się nadal w czołówce walczącego proletariatu im perium ” (s. 269).

Jest to wniosek, podobny do poglądu A. Żarnowskiej. Tymczasem, choćby na podsta­

w ie danych Warzara przytoczonych przez L e n in a 15, wypada stwierdzić, że robotnik polski w drugim roku rewolucji n ie tylko utrzym ywał się w czołówce, lecz w ysunął się jeszcze o w iele bardziej do przodu, skoro stanowiąc kilkanaście procent całego proletariatu państwa, zam iast 31% w szystkich strajkujących (jak w 1905 r.) dał ich 47°/o, czyli niem al połowę, gdy petersburski — o 20e/o m niej (27л/о).

Ze znaw stwem rzeczy om awiają autorzy sprawy PPS i SDKPiL. Z całą słusznoś­

cią akcentują, że „już z samej istoty programów politycznych ruchu robotniczego w ynikał jego zw iązek z dziejami narodu” (s. 26). Analizując rozbieżności w PPS m iędzy „starym i” i „m łodym i” stwierdzają — i jest to istotne dla zrozumienia dal­

szego egzystencji PPS jako jednej partii jeszcze przez dwa lata — że dla obu odłamów żaden kompromis wobec caratu n ie wchodził w rachubę i w tym w zględzie oba skrzydła zajm owały konsekw etnie rew olucyjne stanowisko (s. 62).

Rysując działalność PPS i SDK PiL w toku rewolucji K alabiński i Tych zazna­

czają w opisie wydarzeń 1 Maja w zrost w pływ ów SDK PiL (s. 161), a nie wspom inają o PPS. Mówiąc o tzw. „republice zagłębiow skiej” w początkach listopada widzą faktycznego kierownika ruchu tylko w Socjaldemokracji (s. 208). Na s. 210 podają aż sześć nazw isk w ybitnych działaczy SDK PiL z tego terenu, gdy pepesowskich — ani jednego.

S łusznie zwracając uwagę na akcję obu partii w organizowaniu klasowych zw iąz­

ków zawodowych autorzy twierdzą (s. 288), że i SDKPiL, i lew ica PPS 'czyniły to niem al rów nocześnie. Tymczasem w edług A. Żarnowskiej a zwłaszcza — I. O r z e ­ c h o w s k i e g o i A. K o c h a ń s k i e g o 16 — PPS w yprzedziła w tym względzie SDKPiL.

Nie przypadkowo też chyba znajdujem y w książce (s. 304) sform ułowanie, iż

„ostatni kw artał roku 1905 przyniósł ze sobą wzrost politycznej roli PPS i jej w p ły­

w ów w m asach”. Czy poprzednie kw artały tego nie przyniosły, lub przyniosły w stop­

niu o w iele m niejszym , niż SDKPiL?

N ie w pełni ścisłe w ydają się niektóre tezy dotyczące ideologii i polityki obu odłam ów PPS. Na s. 156 mowa jest, że żadna z partii Królestwa Polskiego nie w y stę­

powała z hasłem odzyskania niepodległości jako celem na najbliższą przyszłość.

Istotnie, ani ND, ani SDKPiL, ani P P S do listopada 1906 r. A le w PPS przed roz­

łam em panowali „młodzi”. Natom iast „starzy” chcieli takie hasło wysunąć, i to już w 1905 r. Tyle, że ich propozycje odrzucono 17.

Przekonyw ająco ukazali autorzy taktykę Piłsudskiego w sprawach „bojowych”

dążącą do „uwolnienia” OB od udziału w akcjach m asowych. Z drugiej strony, po­

15

w.

L e n i n ,

o

s ta t y s t y c e s t r a j k ó w w R o s ji, [ w : ] D zie ła t. 16, W a r s z a w a 1957, s . 409.

J a k w y k a z u j ą n a j n o w s z e ź r ó d ł o w e b a d a n i a j e d n e g o z a u t o r ó w — S t. K a l a b i ń s k i e g o ( ł a s k a w i e m i u d o s t ę p n i o n e ) r o z m i a r y a b s o l u t n e r u c h u s t r a j k o w e g o w K r ó l e s t w i e b y ł y je s z c z e z n a c z n i e w ię k s z e .

16 I, O r z e c h o w s k i , A. K o c h a ń s k i , Z a r y s d z ie jó w r u c h u za w o d o w e g o w K r ó le s tw ie P o ls k im (19051918), W a r s z a w a 1964, s. 113.

17 P o r . A . ż a r n o w s k a , G e n e z a s. 249.

(10)

P R O B L E M Y R E W O L U C J I L A T 1905—1907

523

św ięcono sporo m iejsca i uwagi „republice ostrow ieckiej”, choć na jej czele stał w łaśnie „stary” Boerner. Inna sprawa, że można było uczynić to szerzej.

Zarys rozłamu w PPS w ydobywa na jaw to, co i niektórzy historycy współcześni, śladem W. P o b ó g-M a 1 i n o w s k i e g o próbowali usunąć w cień: że u podstaw rozbicia partii leżał nie stosunek do hasła niepodległości, lecz kw estia dróg do niej (czy przez rewolucję społeczną) i — szerzej — postawa klasowa (s. 324—325).

Mówiąc o trudnościach w procesie dojrzewania obu stron, a zwłaszcza „młodych”, do rozłamu Kalabiński i Tych jako na główną przyczynę w skazują na fakt, że „jej [partii] działaczy łączyła specyficzna w ięź solidarności, jaką w ytw arzają nielegalne warunki pracy” (s. 133). N ie ma potrzeby przytaczać w szystkich rozłam ów i ciężkich w alk frakcyjnych na nielegalnej lew icy polskiego ruchu robotniczego, które uda- w adniają ponad w szelką w ątpliwość, że w skazana przyczyna była drugorzędną.

Istota rzeczy polegała chyba przede w szystkim na w ięzi aktualnej w alki politycznej, z caratem i procarskimi siłam i politycznym i w samym Królestwie, o w olność politycz­

ną, w oparciu o klasę robotniczą. Piszą zresztą o tym w cześniej (s. 62) sami autorzy.

Dopiero w miarę, jak w ·— burżuazyjno-demokratycznej co do swych zadań ·— rew o­

lucji uw ydatniały się socjalistyczno-internacjonalistyczne pierwiastki, ci, którzy z ostatnim i nie m ogli się pogodzić, definityw nie odchodzili. Do tej głównej przyczy­

ny opóźnienia rozłamu dołączały się subiektyw ne m ankam enty „młodych” (o czym jest m owa na s. 133) i zręczna taktyka „starych”, którzy — całkow icie osam otnieni w okresie VII Zjazdu PPS (marzec 1905 r.) — potrafili w 20 m iesięcy później, będąc w ykluczoną m niejszością, utworzyć liczną i prężną Frakcję R ewolucyjną 18. Założenia tej ostatniej, zwięźle sform ułowane na s. 327, warto było uzupełnić wskazaniem , że orientacja na państwa centralne w ykluczała z przyszłej Polski niepodległej, gdyby n aw et kosztem Rosji powstała, zabory pruski i austriacki.

Dobrze ujęto fragm enty o SDKPiL. Pokazano nie tylko jej rewolucyjność i in ter­

nacjonalizm , lecz także — faktyczną rolę narodowowyzwoleńczą w w alce z caratem.

N ie tylko partię jako siłę ideową, lecz także w działaniu. Ale nie zawsze zaznaczono tak jaskrawe, uporczywe, i szkodliw e przecież sekciarstwo SDKPiL. Gdy m owa o róż­

nicach m iędzy tą partią a „młodymi” w PPS i — później — PPS-L ew icą, sprowadza się je jednostronnie tylko do pojmowania kw estii narodowej (s. 239—240, 327), gdy chyba chodziło tu w ogóle o ultralewicowość, dogmatyzm i sekciarstwo partii Róży Luksemburg.

W tak obszernym dziele, wykorzystującym różnorodny materiał, nie udało się autorom uniknąć szeregu luk lub nieścisłości, a nawet omyłek. Niektóre w ażniejsze w ym ieniam y n iż e j 19.

is N a t o m i a s t w a r t o o d n o t o w a ć , że K a l a b i ń s k i i T y c h — j a k m o ż n a p r z y p u s z c z a ć z l e k t u r y — s ą d a l e c y o d p o g l ą d u A . Ż a r n o w s k i e j iż ,,p r o c e s p o l i t y c z n e g o s a m o o k r e ś l e - n i a « s t a r y c h » b y ł p o w o l n y i z y g z a k o w a t y ” (G e n e za ..., s. 476). P o d k r e ś l a j ą j e d n o l i t o ś ć i c h z a s a d ­ n i c z y c h z a ł o ż e ń , a z a r a z e m g i ę t k o ś ć t a k t y c z n ą w n i e ł a t w e j s y t u a c j i w e w n ą t r z p a r t y j n e j .

10 T a k z a t e m n ie w y t ł u m a c z o n o ( d la c z y t e l n i k ó w p r a c y p o p u l a r n e j ! ) s z e r e g u f a k t ó w i p o j ę ć ; n p . ż e W i t t e b y ł p o s ą d z o n y p r z e z s k r a j n ą p r a w i c ę o l i b e r a l i z m ( p o t r z e b n e n a s. 105 i 213 d l a z r o z u m i e n i a k a r y k a t u r ) ; s. 181 — c o t o j e s t g e f r a j t e r ? ; s. 211 — c o s t a ł o s ię w B a k u ? ; s. 322

— c o t o b y ł y ,,d r e w n i a n e f u t e r a ł y m a u s e r o w s k i e ” ?; s. 18 — „ p r a s i e p o l s k i e j z a b r o n i o n o z a j ­ m o w a n i a s i ę s p r a w a m i . . . k u l t u r y n a r o d o w e j ” — w s z y s t k i m i ? c z y ż b y ? ; s . 11 — „ o b r o n a o b u - c h o w s k a ” d a t o w a n a 1 m a j a 1903, m i a ł a f a k t y c z n i e m i e j s c e 7 m a j a 1901; s. 9—10 i 38 — p o m y ł k i w d a t o w a n i u z w i ą z a n e z e s t o s o w a n i e m s t a r e g o i n o w e g o s t y l u , s k ą d w y n i k ł o , iż P P S s z y k o ­ w a ł a d e m o n s t r a c j ę p r z e c i w k o w o j n i e , k t ó r a j e s z c z e n ie w y b u c h ł a ; s. 28 i 67 — p o d a n i e o d ­ m i e n n y c h n a z w t e j s a m e j w s z a k o r g a n i z a c j i : S tr o in n ic tw o P o s t ę p o w y c h D e m o k r a t ó w i Z w i ą z e k p o s t ę p o w y c h D e m o k r a t ó w — b e z w y j a ś n i e n i a ; s. 100, w . 4 i 3 o d d o łu — 'n i e ś c is łe c y t a t y ; s. 104

— p o m y ł k i w d a t a c h z e b r a ń r o d z i c ó w w s p r a w i e s t r a j k u s z k o l n e g o ; s. 265 i 269 — c z y o d s e t e k r o b o t n i k ó w K r ó l e s t w a P o l s k i e g o w c a ł y m p a ń s t w i e m ó g ł s ię t a k z m i e n i ć w c i ą g u r o k u (s p a ś ć z 13,5% d o 12% )?; s. 413 — c z y l u d n o ś ć K r ó l e s t w a P o l s k i e g o s t a n o w i ł a w p o c z ą t k a c h X X w . 12% o g ó łu l u d n o ś c i I m p e r i u m , j a k p o d a l i a u t o r z y ? ; s. 44, w . 14 o d d o łu , s . 305, w . 5 o d d o łu , s . 321, w . 10; s. 395, w . 14 o d d o ł u ; s. 407, w . 11; s. 281, w . 19 — o m y ł k i k o r e k t o r s k i e o z n a c z e n i u m e r y t o r y c z n y m .

(11)

W podsum owaniu książki autorzy uwydatniają rolę k w estii narodowej. Za naj­

w iększą i trwałą zdobycz uważają w zrost świadom ości najszerszych mas ludowych.

Wskazują, że rew olucja i ruch robotniczy były najbardziej m asową walką w yzw oleń ­ czy w całym okresie niew oli. Dlatego też nazyw ają w ysiłek lat 1905—1907 „zry­

wem powstańczym ”. Uznają — i słusznie — że, jeśli rok 1918, odzyskanie niepodle­

głości, było niem ożliw e bez w alki m as narodu z obcym jarzmem, to bodziec i za­

prawę do tego stanow iła rewolucja 1905 roku.

W ydaje się przecież, że w — skądinąd zrozum iałym — dążeniu do uwypuklenia dodatnich stron i skutków rewolucji, zw łaszcza narodowych, autorzy pom inęli — niem ałe niestety — strony ujemne.

Lata 1905—1907 były bowiem także doniosłym etapem w procesie samookreślenia się polskiego obozu przeciwników rewolucji. Zwłaszcza — wobec jej jaskraw ię inter- nacjonalistycznego charakteru. Chodzi tu o obóz nacjonalistyczny, który w ystępując pod hasłam i narodowej jedności a zarazem pełnej niezależności (faktycznie — izola­

cji) od rewolucyjnego ruchu robotniczego państw zaborczych, nie tylko nie rozpadł się i niie okazał sdę izolow any od mas, lecz zjednoczył się w okół ND i uzyskał po­

ważną bazę m asową.

Nadto powstał drugi, nie zw iązany przecież bezpośrednio z klasam i posiadającymi obóz. „Secesja” „starych” w postaci PPSFR oraz „fronda” z ND też połączyły się, choć później i n ie tak ściśle, na płaszczyźnie antyrewolucyjnej i wrogiej internacjo­

nalizm owi, ale zarazem — dem okratycznej (w porównaniu z ND) i niepodległościo­

wej. Grupa Piłsudskiego zaczęła tworzyć pierwociny późniejszego „obozu b elw e- derskiego” ...

A oba te obozy okazały się przeważającym i w społeczeństw ie polskim — nie ty l­

ko okresowo, po upadku rewolucji, lecz i przez następnych lat z górą trzydzieści.

Rewolucja krystalizując prądy w ruchu robotniczym, n ie doprowadziła jednak ani do połączenia się jego internacjonalistycznej lewicy, ani do przezwyciężenia jej zasadniczych m ankamentów, a przede w szystkim — przesadnej oceny obiektywnej sytuacji, jej dojrzałości do przemian bezpośrednio socjalistycznych. Stąd też stałe n ie­

docenianie zadań ogólnodemokratycznych, w szczególności k w estii chłopskiej i n a­

rodowej.

Wreszcie, rew olucja pokazała n ie tylko w ogóle, jak dalece procesy społeczne w Polsce są zależne od sytuacji w państwach zaborczych. Pokazała także konkret­

nie, że porażki rew olucji w tamtych krajach wpływają, i bodaj czy nie decydująco na nasze losy.

Z w szystkich tych negatywnych okoliczności lew ica rew olucyjna w pełni zrozu­

m iała tylko ostatnią. Nie umiejąc jej zresztą lub — z przyczyn obiektyw nych — nie będąc w stanie w ytłum aczyć masom ludowym. Pełniejsze zrozum ienie pozyty­

w ów lat 1905—1907 może być udziałem dopiero naszej epoki. Jeśli szansę tę potra­

fim y wykorzystać.

Książka Kalabińskiego i Tycha daje nie tylko żyw y i w ierny obraz rew olucji przem awiający naw et do czytelnika-niespecjalisty. Nie tylko, w pewnym stopniu, podsum owuje dotychczasowe w yniki badań, w tym — niem ałe — samych autorów, ale też pobudża do staw iania kolejnych problem ów naukowych. I na tym polega jej szczególna — zwłaszcza jak na pracę w zam ierzeniu popularną — wartość.

Cytaty

Powiązane dokumenty

To extend the knowledge of existing concrete bridges, and of prestressed T-beam bridges with cast-in- between slab and transverse prestressing in particular, seven large full-size

W trakcie kilkudniowych poby- tów w stolicy Polski najlepsi studenci polonistyki uczestniczą w zajęciach w Centrum Języka Polskiego i Kultury Polskiej dla Cudzoziemców „Poloni-

Historyk powinien zaznajomić się z dużą ilością faktów (odnoszących się przede wszystkim do procesu gromadzenia wie- dzy i sposobu jej szerzenia w społeczeństwie) i na

W przeciwieństwie jednak do Arnolda druki i rękopisy medyczne interesowały Janockiego i Załuskiego bądź z punktu widzenia historii piśmiennictwa (jako cząstka dziejowego

O tym, że taki przedmiot jak astronomia jest potrzebny w szkołach świadczy chociażby to jak duże jest zainteresowanie i zaangażowanie uczniów na tych lekcjach jak i

The glass was successfully cast at 950°C to a clear glass without crystallization (upon abrupt quenching). At this temperature, the sample is expected to have a much lower

if the power injection trials produce the required information, then any propulsion system limitations should at least be known and eliminated or countered by operating

[r]