• Nie Znaleziono Wyników

Powróciłem z wojska i trzeba było pójść do pracy - Janusz Swinarski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powróciłem z wojska i trzeba było pójść do pracy - Janusz Swinarski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JANUSZ SWINARSKI

ur. 1931; Bielsk Podlaski

Miejsce i czas wydarzeń Łuków, PRL

Słowa kluczowe praca, życie codzienne, rodzina

Powróciłem z wojska i trzeba było pójść do pracy

Powróciłem z wojska, no i trzeba było pójść do pracy, i zacząłem pracować w wydziale komunikacji Powiatowej Rady Narodowej w Łukowie. Akurat tam zwolniło się miejsce jako kierownik referatu transportu i gospodarki samochodowej. Później do wydziału handlu mnie przenieśli i do wydziału gospodarki mieszkaniowej. W gospodarce mieszkaniowej prowadziłem sprawy nieruchomości porzuconych, mówiąc ściśle –nieruchomości pożydowskie. A że szczęście mi posłużyło, znalazłem inwentaryzację z 1936 roku robioną, czy z 1937 roku, całego miasta. Wypożyczyłem to i dowiedziałem się wiele ciekawych rzeczy, na przykład gdzie sprawy szły do sądu o zasądzenie na skarb państwa. No bo nie było właścicieli. Proszę sobie wyobrazić, że na dwudziestu pięciu metrach kwadratowych placu było pięciu, sześciu właścicieli.

No bo tak się ludzie gnieździli przed wojną. No i później zapoznałem swoje przeznaczenie. Pobraliśmy się w 1958 roku. Jeszcze mieszkaliśmy cztery lata w Łukowie, i jak zaczęły się budować Zakłady Azotowe, to żona się zainteresowała, bo ja to miałem co innego w głowie. Ja miałem szkolenia, ja miałem tyle roboty –powyżej uszu. Miałem tylko jeden dzień w tygodniu wolny. A to szkolenie, a to rano do pracy na ósmą do prezydium. O piętnastej przychodziłem do domu, zjadłem obiad i na siedemnastą jechałem na wykłady, bo prowadziłem wykłady. Za prowadzenie kursu motocyklowego czy kursu prawa jazdy, to były żywe pieniądze. Na motorze lato nie lato, zima nie zima trzeba było jechać, bo ludzie przychodzą. Pojechałem do Puław dowiedzieć się co i jak, akurat mnie przyjął dyrektor, nazwisko Faber. Jak się dowiedział, że ja mam prawo jazdy kategorii pierwszej, średnie wykształcenie i uprawnienia do szkolenia kierowców, no to po prostu z nieba spadłem. No i pobory wyższe, dużo wyższe, no i mieszkanie od zaraz. Bo to było między innymi też i w umowie, że mieszkanie od zaraz, no bo nie będę przecież mieszkał osobno, a żona z dziećmi osobno, z trójką dzieci. No i piętnastego lutego podjąłem pracę, a już przy końcu marca dostałem mieszkanie zastępcze w PKS-ie, w takim baraku. To było dwanaście metrów, czy dwadzieścia cztery metry, z kanalizacją, z centralnym

(2)

ogrzewaniem. No i po roku czasu to mieszkanie tutaj. I z PKS-u poszedłem na emeryturę, mimo, że mnie kuszono większymi zarobkami. Z tym, że w PKS-ie, to było różnie, bo zostałem przyjęty na stanowisko jako starszy kontroler techniczny. Miedzy innymi również i sprawa wypadków drogowych też, a w międzyczasie dostałem jeszcze uprawnienia biegłego sądowego z zakresu ruchu drogowego, to tych spraw miałem. Bo tu były budowane zakłady, tych wypadków było masę i tych spraw była masa. Tak że pracowite życie było. No i później poszedłem na stację obsługi, bo taka zaszła konieczność. Na osobową, później na towarową, później z powrotem na osobową, bo był oddział mieszany. No i w końcu zacząłem myśleć o szkole przyzakładowej. Poszedłem na roczny kurs pedagogiczny w Warszawie i przeszedłem do szkoły. Trochę spokojniejsza praca. Właściwie po zakończeniu pracy w PKS-ie jeszcze trzy lata wykładałem przepisy w szkole. A w międzyczasie to i dużo pracy w harcerstwie.

Data i miejsce nagrania 2018-07-26, Puławy

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedyś u mnie [zorganizowaliśmy] jako zespół jakąś imprezę.. Już nie pamiętam, [może z okazji] imienin któregoś z

Robiłem różne dziwne rzeczy, sprzedawało się to handlarom na targ i one to po prostu sprzedawały dalej i ja byłem wtedy już tak nieźle zarabiającym facetem.. Musiałem

Rano o siódmej sprawdzali – czasami, od czasu do czasu, listę - i jeśli ktoś się spóźnił pięć minut nawet, to trzeba było pisać wyjaśnienie.. Oj tam, bzdury się

I dla niego nigdy nie było problemu, żeby się utożsamić z jakąś sytuacją, którą on przeżywa, dlatego że on stale jakby czuje i w swojej poezji daje o tym wyraz, że

W parku to ja byłam ciągle, bo przecież naprzeciwko naszego domu na Żulinkach była brama, to albo odsuwałyśmy tą bramę i tam można było przejść, albo pod

Któregoś dnia przychodzą do mnie ludzie i mówią, że budynek jest zajęty przez PC i murarze już tam robią remont.. Albo ktoś im dał klucze, albo po prostu się włamali i

Nawet była taka sytuacja, że już po pewnym czasie, to było tam, gdzie stały te żydowskie domy, tam się ukrywali jeszcze Żydzi. To polskie dzieci potrafiły granatowemu

Z pracą również było ciężko, bo pracy nie można było dostać dla młodego chłopaka, więc ja czepiałem się wszystkiego, co można było.. Nawet z kolegą ze