• Nie Znaleziono Wyników

Sznajder, zgarniacz i formiarka - Czesław Gruszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sznajder, zgarniacz i formiarka - Czesław Gruszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CZESŁAW GRUSZKA

ur. 1923; Leszkowice

Miejsce i czas wydarzeń Leszkowice, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", cegielnia, praca w cegielni, maszyny, sznajder, zgarniacz, formiarka, wyrób cegieł, proces produkcji cegieł

Sznajder, zgarniacz i formiarka

A inni znowuż [byli] do przeróbki. Taczką podjeżdżał, nabierał glinę i wiózł do mechanicznego takiego przerobu, gdzie była mieszalnia taka, jakby w rurze, w środku - to się nazywał sznajder, mieszadło takie ze skrzydłami, co mieszało tą glinę.

I znowuż był koń i dyszel ustawiony na tym mieszadle i przyczepiony do konia tak, jak kieraty były, to w ten sposób były zaczepiane też te mieszadła. I po mojej pracy, po wykopie tej gliny, gdy dowiózł, to tam zrucił to blisko tego mieszadła, to drugi nakładał łopatą w to mieszadło, odbierał z powrotem na wózek i dowoził na stół formiarce.

Formiarka miała formę na dwie cegły. To była taka skrzynka po prostu zrobiona i to już była tak wyrobiona ta glina, żeby nie była za rzadka, nie była za gęsta i nie za sucha. A formiarka musiała umieć znowuż nałożyć w formę tą glinę, ona musiała mieć piasek suchy z boku i tę formę z wewnątrz, gdzie miała przychodzić ta glina, i posypywała piaskiem. Ten piasek się przykleił do tej formy drewnianej, tej skrzynki.

Ona dawała na to glinę, ubiła, uklepała dobrze, zgarnęła znowuż zgarniaczem – czy to wałek taki miała, czy tam w innej formie, zrównała niby to, żeby się wyrównała powierzchnia w tej formie i znowuż musiała umieć z tego stołu zdjąć. Bo jeżeli by podniosła nie tak, to nie dałaby rady zdjąć tak, żeby się glina utrzymała w tej formie.

Musiała tak przekręcić, żeby utrzymała się i odnosiła na przygotowany, wyrównany, też posypany piaskiem plac i tam wykładała z tej formy te cegły, tą glinę. I tam ona zasychała. A kiedy zasychała już i dała się po prostu przekręcić, to była skantowana tak, że położona wtedy na krawędzi, na boku, podniesiona dosychała. Musiała doschnąć do takiego stanu, żeby można ją wziąć już jako uformowaną cegłę i przenieść ją pod dach, ułożyć do wyschnięcia. No, to była taka praca po prostu, że też trzeba było umieć ją robić. To przeważnie niewiasty [wykonywały]. To proszę wyobrazić sobie ciężar około dziesięciu kilogramów, te dwie takie cegły, bo to była grubość sześć centometrów, powiedzmy, na dwanaście centometry szerokości, na dwadzieścia pięć centometry długości. I to przenieść, odnieść to kilkanaście metrów i

(2)

te tysiąc cegły ułożyć. Bo ona zarabiała znowuż od tysiąca sztuk, tak liczone było.

Nie pamiętam dokładnie, ile ona zarabiała, ale gdzieś mogła zarobić koło dwóch złotych, była taka cena gdzieś w przybliżeniu. Jaka to ciężka praca i też wymagająca zdolności, żeby to wykonać w ten sposób.

Data i miejsce nagrania 2016-12-27, Krępiec

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Więc musiało być przygotowane na czas, kiedy lód już spłynął z rzeki, a woda była tak mniej więcej unormowana, że można było już te tratwy, niby to łączyć już na wodzie,

Jako już dziesięcioletni [chłopiec] zacząłem chodzić do szkoły, do drugiej klasy, do trzeciej klasy, ale trzeba było znowuż pomóc rodzicom, i gdy wiosna przyszła, paść

W żadnym przypadku nie można [porównać do tego], jak wyglądało moje dzieciństwo, to, które zapamiętałem, gdzie jako dzieciak starałem się rodzicom, jeżeli była

A po tym wymiale, jak ja taką właśnie maszynę zastosowałem do przeróbki, to gdy [gruda marglu] została zmielona, to wtedy ona się wymieszała już w całej cegle i taka

Jeżeli chodzi o ich los, no to ci młodsi, którzy się ukrywali, to wiele razy przychodzili i do nas do domu się nagrzać przynajmniej, bo trudno było, żeby ich przytrzymać i

[A cegielnia, w której pracowałem przed wojną], to była Brzeźnica Leśna, a używana [nazwa] tej miejscowości to była Karczunek. A pisała się niby to

Po wojnie, jak to była tak zwana „żelazna kurtyna” i słuchało się nocami audycji radia zagranicznego, to wtedy gienerał, nie przypominam sobie nazwiska tak konkretnego,

„Ty Żydzie ty, wyście naszego pana Jezusa ukrzyżowali.” Religijny system polski jest katolicki i tak dalej, no, a jaka mała świadomość, [że grupa] dzieci w ten sposób