Spór o Powstanie Warszawskie
1944 roku
Po lekcji uczeƒ powinien:
znaç argumentacj´ zwolenników i przeciwników Powstania Warszawskiego;
umieç analizowaç argumentacj´ pozwalajàcà oddzieliç ocen´, której mogli dokonaç uczestnicy zdarzeƒ od tej, której dokonujà post factum historycy i publicyÊci;
umieç dokonaç analizy tej argumentacji pozwalajàcej oddzieliç wartoÊç merytorycznà wypowiedzi od zastosowanych w niej Êrodków o charakterze perswazyjnym;
znaç ograniczenia, jakim podlega∏a debata o Powstaniu w latach 1945-1989 i konsekwencje tych ograniczeƒ;
umieç ukazywaç przyk∏ady instrumentalnego
wykorzystywania historii w doraênej debacie politycznej;
umieç pokazywaç spór o Powstanie Warszawskie na tle szerszej debaty na temat sensownoÊci insurekcji i romantycznego paradygmatu uprawiania polityki;
umieç pomóc kolegom wypracowywaç w∏asne stanowiska w sporze o Powstanie.
Cele
Aleksander Pawlicki
258
UWAGA: JeÊli nauczyciel dysponuje ograniczonym czasem zaj´ç (blok dwugodzinny), to powinien oprzeç lekcj´ jedynie na çwiczeniach z punktów 3 i 5 poni˝szego planu. Mo˝na te˝ przyjàç, ˝e (bardziej mozolna) analiza êród∏owa dokona si´ na zaj´ciach rozszerzajàcych (fakultatywnych), a bardziej efektowna debata oksfordzka na zaj´ciach zwyk∏ych. W tym wypadku ucz–
niowie, którzy pracowali podczas fakultetów, mogà wejÊç w rol´ ekspertów.
1
Na poczàtku zaj´ç nauczyciel przedstawia temat zaj´ç, wskazujàc na to, ˝e przedmiotem lekcji b´dzie nie tylko kontrowersyjne wydarzenie historyczne, lecz wydarzenie, którego kontrowersyjnoÊç wzmocniona jest w trójnasób:po pierwsze, poprzez bliskoÊç i zachodzenie na siebie ustaleƒ historii naukowej (niejednoznacznych skàdinàd) oraz historii mówionej, domowej, ˝ywej we wspomnieniach rodzinnych;
po drugie, poprzez fakt, ˝e w pe∏ni swobodna debata jest mo˝liwa dopiero od upadku komunizmu, a zatem od niedawna, oraz przez to, ˝e nasza wiedza jest ciàgle wzbogacana w zwiàzku z otwieraniem coraz to nowych archiwów zagranicznych, nie jest to zatem debata, w której powiedziano ju˝ ostatnie s∏owo, a nam pozostaje tylko opowiedzieç si´ po tej czy tamtej stronie;
po trzecie wreszcie, poprzez fakt, ˝e dotyczy ona nie tylko wydarzeƒ sprzed 60 lat, ale tak˝e pewnej tradycji myÊlenia o polityce, która kojarzy si´
z romantyzmem i która na swój sposób jest do dziÊ ˝ywa.
Nauczyciel w swoim wprowadzeniu powinien zaznaczyç tak˝e, ˝e rozwa˝anie dziÊ sensownoÊci walk nie oznacza odebrania wartoÊci poÊwi´–
ceniu ˝o∏nierzy i cywilów. Mo˝e te˝ wokó∏ pytania sformu∏owanego np. „czy, je˝eli ofiara okaza∏a si´ daremna, traci na tym jej wartoÊç moralna?” zorgani–
zowaç kilkuminutowà wymian´ zdaƒ.
2
Kolejna cz´Êç zaj´ç ma charakter wprowadzenia lub rekapitulacji, je˝eli uczniowie mieli ju˝ okazj´ zapoznaç si´ z problematykà powstaƒ–czà. (Specyfika tematu „Spór o Powstanie” wymaga w zasadzie, ˝eby ucz–
niowie zapoznali si´ wczeÊniej z dziejami powstaƒczymi.) Nauczyciel mo˝e w krótkiej rozmowie zapytaç uczniów o przes∏anki decyzji o insurekcji oraz o bilans dzia∏aƒ zbrojnych w Warszawie.
Je˝eli uzna to za konieczne, ta cz´Êç zaj´ç mo˝e byç rozbudowana o analiz´
danych zawartych w materia∏ach pomocniczych nr 1 i 2, z wykorzystaniem pytaƒ tam umieszczonych. Trzeba jednak podkreÊliç, ˝e wydatnie wyd∏u˝y to czas zaj´ç. M∏odzie˝ dzielimy na grupy, z których ka˝da analizuje jeden dokument (ewentualnie dwa, je˝eli w pytaniach do jednego znajduje si´
odes∏anie do innego). Nast´pnie grupy prezentujà efekt pracy, a na tablicy powstaje zapis listy przes∏anek, którymi kierowa∏o si´ dowództwo AK i Delegat Rzàdu oraz przes∏anek, które powinny decydentów ewentualnie odwieÊç od tej decyzji. Praca nad materia∏em pomocniczym nr 2 powinna przebiegaç na forum klasy.
Przebieg zaj´ç:
3
Uczniowie przyst´pujà do analizy polemiki wokó∏ Powstania toczonej w roku 1945 na ∏amach „Tygodnika Powszechnego” mi´dzy Wojciechem K´trzyƒskim a Stefanem Kisielewskim (materia∏ pomocniczy nr 3). Analiza ta przebiega zgodnie z pytaniami, umieszczonymi pod tekstem artyku∏ów.Nauczyciel powinien przypomnieç uczniom, ˝e polemika toczona w pierwszà rocznic´ zrywu mia∏a ju˝ si∏à rzeczy charakter ograniczony z uwagi na komunistycznà cenzur´. Z jednej strony nie mo˝na by∏o wskazaç na postaw´
Stalina wobec Powstania, z drugiej strony jego zdecydowana krytyka mia∏a charakter dwuznaczny z uwagi na skierowanà przeciwko ˝o∏nierzom AK propagand´ komunistów. Âlady owej cenzorskiej presji uczniowie mogà odnaleêç w tekstach (s∏u˝à temu niektóre pytania).
4
Nast´pna cz´Êç zaj´ç pos∏u˝y analizie propagandowego wizerunku Powstania tworzonego przez komunistów. Materia∏ pomocniczy nr 4 pozwala dostrzec najwa˝niejsze elementy tej wizji. Po przebadaniu propo–nowanego fragmentu uczniowie powinni rozwa˝yç wraz z nauczycielem, jakie nauki dla Polaków pragn´li wywieÊç z Powstania 1944 roku propagandyÊci peerelowscy. A zatem: czy dla w∏adz PRL jedynym celem by∏o zohydzenie w∏adz Polski Podziemnej, czy te˝ próbowano sugerowaç jakieÊ aktualne w latach 1945-1989 sensy doÊwiadczenia powstaƒczego?
5
Podsumowaniem cz´Êci dotyczàcej refleksji o Powstaniu w kontekÊcie polityki komunistów b´dzie krótka dyskusja wokó∏ spostrze˝enia Tomasza ¸ubieƒ–skiego z jego „Biç si´ czy nie biç”, cytowanego w materiale pomocniczym nr 5.
6
Kolejna cz´Êç zaj´ç prowadzona jest metodà debaty, na przyk∏ad w stylu oksfordzkim. Uczniowie po jednej ze stron bronià tezy: „Wybuch Powstania by∏ koniecznoÊcià, a jego bilans jest w perspektywie dziejowej pozytywny”, uczniowie po drugiej stronie starajà si´ t´ tez´ obaliç. Ogólne zasady debaty oksfordzkiej opisane sà w materiale pomocniczym nr 5. Dru˝yny otrzymujà te˝wybór opinii na temat Powstania (niezale˝nie od tego dysponujà materia–
∏ami wczeÊniej wykorzystanymi – bilansem Powstania oraz opiniami – m.in.
K´trzyƒskiego, Kisielewskiego, Kliszki) zawartymi w materiale pomocniczym nr 6.
7
Debata oksfordzka w zasadniczym swym przebiegu zaanga˝uje bezpo–Êrednio tylko cz´Êç uczniów, podczas gdy reszta b´dzie publicznoÊcià.
Warto zatem sprawiç, by w przygotowaniu argumentacji i mów brali udzia∏
wszyscy, nawet i ci, którzy nie b´dà potem wyst´powaç, nadto zaznaczyç zaÊ wyraênie, ˝e w debacie oksfordzkiej tak˝e i publicznoÊç zyskuje w pewnym momencie mo˝liwoÊç zabrania g∏osu oraz, ˝e to do publicznoÊci nale˝y
260
Materia∏ pomocniczy nr 1 1
Przes∏anki decyzji o akcji powstaƒczej
A. DEPESZA KOMENDANTA G¸ÓWNEGO AK, GEN. TADEUSZA KOMOROWSKIEGO „BORA” DO WODZA NACZELNEGO,
GEN. KAZIMIERZA SOSNKOWSKIEGO, 21 LIPCA 1944.
Oceniam, ˝e na froncie wschodnim Niemcy ponieÊli kl´sk´. [...] Zwolnienie tempa posuwania si´ Sowietów [...] spowodowane jest prawdopodobnie nie wzmo˝onà si∏à obronnà Niemców, lecz chwilowym zm´czeniem si∏ sowieckich.
Przewiduj´, ˝e gdy tylko zm´czenie to zostanie pokonane, ruch sowiecki na tym kierunku stanie si´ szybszy [...] i dojdzie bez wi´kszych i skutecznych przeciwdzia∏aƒ niemieckich do Wis∏y i przejdzie Wis∏´ w dalszym ruchu na zachód. [...]
Ogólnie wydaje si´ pewnym, ˝e na froncie wschodnim Niemcy nie sà ju˝
w stanie odebraç inicjatywy z ràk sowieckich ani te˝ przeciwstawiç si´
skutecznie. W ostatnim czasie coraz cz´Êciej widzimy objawy wewn´trznego rozk∏adania si´ armii niemieckiej, która jest bardzo zm´czona i bez ch´ci do walki.
Ostatni fakt zamachu na Hitlera, ∏àcznie z po∏o˝eniem wojennym Niemiec mo˝e doprowadziç do ich za∏amania si´ w ka˝dej chwili. Zmusza to nas do sta∏ej i pewnej [pe∏nej] gotowoÊci do powstania.
Z tego wzgl´du wyda∏em rozkaz stanu czujnoÊci do powstania z dniem 25 VII, godz. 00.01, nie wstrzymujàc przez to dotàd wykonywanej „Burzy”.
[cyt. za: Powstanie Warszawskie 1944 . Wybór dokumentów, red. P. Matusak, Warszawa 1997, t.1, s. 59–60.]
PYTANIA POMOCNICZE
1. Jak ocenia∏ perspektywy wojny sowiecko-niemieckiej
gen. Komorowski? Na co powo∏ywa∏ si´ w uzasadnieniu swej oceny?
2. Jakie by∏y decyzje podj´te przez Komorowskiego w wyniku takiej oceny? Dlaczego?
3. Na czym polega∏a Akcja „Burza” i jak przebiega∏a przed lipcem 1944 roku?
Materia∏ pomocniczy nr 1 1
B. PISMO KOMENDANTA G¸ÓWNEGO AK DO DELEGATA RZÑDU NA KRAJ, JANA STANIS¸AWA JANKOWSKIEGO, 21 LIPCA 1944.
Do Polski wkraczajà Sowiety, których celem jest m.in. zlikwidowanie niepodleg∏oÊci Polski [...]. Bez jasnego zdania sobie sprawy z tego po∏o˝enia nie mo˝na osiàgnàç zmobilizowania wszystkich si∏ Polski do tej kampanii poli–
tycznej, którà musimy stoczyç z Rosjà i wygraç. W tej kampanii na pomoc Anglosasów mo˝emy liczyç tylko wtedy, je˝eli wyka˝emy zdecydowanà wol´
wygrania jej i umiej´tnoÊç rzucenia na szal´ wszystkich Êrodków.
[cyt. za: Powstanie Warszawskie..., t. I, s. 62.]
PYTANIA POMOCNICZE
1. Gdzie upatrywa∏ najpowa˝niejsze zagro˝enie dla Polski latem 1944 roku genera∏ Komorowski?
2. Jak ocenia∏ mo˝liwoÊç zaanga˝owania si´ Anglosasów?
3. Co nale˝y rozumieç przez „rzucenie na szal´ wszystkich Êrodków”?
Na czym mia∏a polegaç si∏a tego „argumentu”?
262
Materia∏ pomocniczy nr 1 1
C. WEZWANIE EMITOWANE NA FALACH KOMUNISTYCZNEJ RADIOSTACJI IM. TADEUSZA KOÂCIUSZKI, 30 LIPCA 1944.
Warszawa dr˝y w posadach od ryku dzia∏. Wojska radzieckie nacierajà gwa∏townie i zbli˝ajà si´ ju˝ do Pragi. Nadchodzà, aby przynieÊç nam wolnoÊç.
Niemcy wyparci z Pragi, b´dà usi∏owali broniç si´ w Warszawie. Zechcà zniszczyç wszystko. W Bia∏ymstoku burzyli wszystko przez szeÊç dni. Wymor–
dowali tysiàce naszych braci. Uczyƒmy, co tylko w naszej mocy, by nie zdo∏ali powtórzyç tego samego w Warszawie.
Ludu Warszawy! Do broni! Niech ludnoÊç ca∏a stanie murem wokó∏ Krajowej Rady Narodowej [...]! Uderzcie na Niemców! [...] Pomó˝cie Armii Czerwonej w przeprawie przez Wis∏´. [...] Milion ludnoÊci Warszawy niech stanie si´
milionem ˝o∏nierzy, którzy wyp´dzà niemieckich najeêdêców i zdob´dà wolnoÊç.
[cyt. za: W. Bartoszewski, 1859 dni Warszawy, Kraków 1974, s. 571.]
PYTANIA POMOCNICZE
1. Jaki przebieg wydarzeƒ przewiduje radiostacja? Jak wobec tego powinni zachowaç si´ Polacy?
2. Czym by∏a Krajowa Rada Narodowa, do lojalnoÊci wobec której odwo∏ujà si´ autorzy komunikatu?
3. Czy mo˝na sobie wyobraziç, ˝e „KoÊciuszko” nadawa∏ treÊci nie uzgodnione z dowództwem sowieckim? Jakie wnioski z tych komunikatów mog∏y p∏ynàç dla przywódców Paƒstwa Podziemnego w Warszawie? Na co mogli mieç nadzieje, a czego mogli si´ obawiaç?
Materia∏ pomocniczy nr 1 1
D. RELACJA JANA NOWAKA–JEZIORA¡SKIEGO, KURIERA MI¢DZY WARSZAWÑ A LONDYNEM ZE SPOTKANIA Z DOWÓDZTWEM AK,
30 LIPCA 1944.
W ustnym sprawozdaniu z∏o˝onym 30 lipca gen. „Borowi” w obecnoÊci gen. Pe∏czyƒskiego, p∏k. Rzepeckiego, p∏k. Bokszczanina, mjr. Karasiówny, podkreÊla∏em nast´pujàce punkty, uzasadniajàc je:
1. Polska wojn´ w sensie politycznym przegra∏a. Kraj znajdzie si´ w ca∏oÊci pod okupacja sowieckà. Alianci dzia∏ajà na zasadzie podzia∏u strefy wp∏ywów w Europie i zon okupacyjnych. Polska w∏àczona zosta∏a do sowieckiej strefy wp∏ywów.
2. Alianci nie zaryzykujà w obronie Polski swego sojuszu z Rosjà. Dzia∏ajà w obawie przed zawarciem przez Moskw´ odr´bnego pokoju.
3. [...] Warszawa nie mo˝e liczyç na zrzucenie Brygady Spadochronowej, która przeznaczona jest do innych celów i podlega dowództwu angielskiemu.
4. Warszawa nie mo˝e liczyç na powa˝ne zrzuty broni i amunicji. [...]
W czasie odprawy, 30 lipca, b´dàc Êwiadkiem dyskusji [...] zorientowa∏em si´, ˝e moja misja jest spóêniona. Decyzja rozpocz´cia powstania ju˝ dawno zapad∏a [...].
[cyt. za: J. K. Zawodny, Uczestnicy i Êwiadkowie Powstania Warszawskiego. Wywiady, Warszawa 1994, s. 158–159.]
PYTANIA POMOCNICZE
1. Jakie informacje przekaza∏ dowództwu AK Jan Nowak-Jezioraƒski?
Jakie by∏o êród∏o jego wiedzy?
2. Czy informacje Nowaka-Jezioraƒskiego powinny sk∏oniç Komorowskiego do rewizji ocen formu∏owanych w dokumencie B?
264
Materia∏ pomocniczy nr 1 1
E. WYPOWIEDè DELEGATA RZÑDU RP, 30 LIPCA 1944.
My tu nie mamy wyboru. [...] Walki w mieÊcie wybuchnà czy my tego chcemy, czy nie. [...] Czy pan sobie wyobra˝a, ˝e nasza dyszàca ˝àdzà odwetu m∏odzie˝, którà myÊmy szkolili od lat, sposobili do tej chwili, daliÊmy jej broƒ do r´ki, b´dzie si´ biernie przyglàda∏a albo da si´ Niemcom bez oporu wywieêç do Rzeszy? JeÊli my nie damy sygna∏u do walki, ubiegnà nas w tym komuniÊci, ludzie wtedy rzeczywiÊcie uwierzà, ˝e chcieliÊmy staç z bronià u nogi.
[cyt. za: J. Nowak–Jezioraƒski, Kurier z Warszawy, Warszawa 1989.]
PYTANIA POMOCNICZE
1. Jakà ocen´ nastrojów w Warszawie przedstawi∏ Nowakowi- Jezioraƒskiemu Delegat Rzàdu?
2. Jakie grupy spo∏eczne szykowa∏y si´ przede wszystkim do Powstania?
3. Porównaj powy˝szà wypowiedê z tekstem C. Czy w tym kontekÊcie obawy Jankowskiego mo˝na uznaç za s∏uszne?
Materia∏ pomocniczy nr 1 1
F. RELACJA P¸K. JANUSZA BOKSZCZANINA Z NARADY DOWÓDZTWA AK, 31 LIPCA 1944.
By∏ „okràg∏y stó∏”, „Bór”, Pe∏czyƒski, Okulicki, Szostak, „Monter” [Antoni ChruÊciel, komendant Okr´gu Warszawskiego AK] i ja. [...] Zabra∏ g∏os Okulicki, który w bardzo ostrej formie zarzuci∏ tchórzostwo „Borowi” przez cytowanie analogii do 1831 roku. [...] To by∏o bardzo przykre. Przedstawi∏ swoja tez´
o tym, jak nale˝y zarzàdziç powstanie. Po nim te˝ bardzo ostro wystàpi∏ Szostak z Oddzia∏u III operacyjnego, który zakoƒczy∏ przemówienie swoje tak: „lepiej zaczàç o tydzieƒ za wczeÊnie, ni˝ o godzin´ za póêno” [...] Stworzy∏a si´
psychoza, aby si´ nie spóêniç! Samo zadanie wyklucza∏o wybór najdogod–
niejszego momentu do wybuchu powstania – trzeba by∏o mieç 24 godziny na zorganizowanie w∏adz administracyjnych. Aby mieç ten czas, nie czekano ju˝
na pobicie Niemców [przez Armi´ Czerwonà], ale uchwycono Warszaw´ od Êrodka. [...] [Motywem powstania by∏a] demonstracja polityczna, bo taktyczne elementy pozosta∏y na drugim planie.
[cyt. za: J. K. Zawodny, Uczestnicy i Êwiadkowie Powstania Warszawskiego. Wywiady, Warszawa 1994, s. 126-127, 129.]
PYTANIA POMOCNICZE
1. Do jakich argumentów w polemice z Komorowskim odwo∏a∏ si´
genera∏ Okulicki? Do czyjej postawy w 1831 roku czyni∏ aluzje atakujàc g∏ównodowodzàcego AK?
2. Dlaczego pu∏kownik Szostak obawia∏ si´ spóênionego wybuchu?
Na czym mia∏o polegaç owo spóênienie?
3. Jak pu∏kownik Bokszczanin ocenia∏ zasadnoÊç Powstania z militarnego punktu widzenia?
266
Materia∏ pomocniczy nr 2 2
BezpoÊrednie konsekwencje Powstania Warszawskiego
A. OPINIA GENERA¸A ERICHA VON DEM BACH–ZELEWSKIEGO, G¸ÓWNODOWODZÑCEGO WOJSKIEM NIEMIECKIM W WARSZAWIE
O SKUTKACH WALK W WARSZAWIE
Pod wzgl´dem materialnym ruchy wojsk zwiàzane z frontem [...] przesta–
wiono na drog´ okr´˝nà, co zwi´ksza∏o odleg∏oÊç i niepotrzebne zu˝ycie cennego paliwa. Zwiàzanie kilku pu∏ków i silnych jednostek artylerii, które zosta∏y wyciàgni´te z walki frontu praskiego, wreszcie zwiàzanie jednej z najlepszych dywizji pancernych [...]; utrata z powodu po˝aru czy zdobycia przez powstaƒców bardzo wa˝nych magazynów mundurowych i ˝ywno–
Êciowych a wreszcie utrata wszystkich wojskowych warsztatów reperacyjnych i jednostek zaopatrzenia, które by∏y nie do zastàpienia.
Pod wzgl´dem moralnym. Moralny wp∏yw powstania nie mo˝e byç nie doceniany. Walczàce na wschód od Pragi wojska czu∏y si´ stale zagro˝one na ty∏ach przez powstanie. [...] Temu poczuciu niepewnoÊci mo˝na przypisaç fakt, ˝e Praga tak niespodziewanie zosta∏a stracona przy ataku, który nastàpi∏
póêniej [...].
[cyt. za: W. Bartoszewski, Kilka uwag o Powstaniu Warszawskim, w: A. K. Kunert, Rzeczpospolita Walczàca. Powstanie Warszawskie 1944. Kalendarium, Warszawa 1994, s. VIII.]
Materia∏ pomocniczy nr 2 2
B. STRATY LUDZKIE, POLSKIE I NIEMIECKIE W POWSTANIU WARSZAWSKIM
Niemcy
– wojsko Polacy – wojsko
Polacy – ludnoÊç
cywilna Zabici i zaginieni
Ranni
Wzi´ci do niewoli / wysiedleni
ok. 550 000 (z tego ok. 60 tyÊ.
trafi∏o do obozów koncentracyjnych)
17 000 18 000 ok. 150 000
9 000 ok. 22 000
ok. 2000 15 378
C. RELACJA HEINRICHA HIMMLERA ZE SPOTKANIA Z ADOLFEM HITLEREM, 21 WRZEÂNIA 1944.
Wyda∏em [...] rozkaz, ˝e Warszawa ma byç doszcz´tnie zburzona. Mo˝ecie teraz panowie pomyÊleç, ˝e jestem straszliwym barbarzyƒcà. Jak panowie chcecie: owszem, jestem nim, jeÊli musz´ nim byç. [...] Ka˝dy blok domów nale˝y podpaliç i wysadziç w powietrze [...].
[cyt. za: W. Bartoszewski, 1859 dni..., s. 729.]
268
Materia∏ pomocniczy nr 2 2
D. MELDUNEK DOWÓDCY AK, GEN. OKULICKIEGO DLA LONDYNU, 8 PAèDZIERNIKA 1944.
Szczytowym punktem naszej otwartej walki z Niemcami by∏a bitwa o Warszaw´. [...] W tej skali naszego wysi∏ku nie jesteÊmy w stanie powtórzyç.
[...] Dotychczasowa walka z Niemcami kosztowa∏a nas du˝o i w niczym nie zmieni∏a stosunku Sowietów do nas. Z ich strony w stosunku do AK nastawienie bezwzgl´dnie wrogie. Ujawnienie nie daje innego efektu prócz aresztowaƒ.
[cyt. za: Armia Krajowa w dokumentach, Londyn 1981, t. V, s. 44.]
E. MELDUNEK DOWÓDCY AK DLA LONDYNU, 9 PAèDZIERNIKA 1944.
Ewakuacja ludnoÊci cywilnej odby∏a si´ w strasznych warunkach. [...]
Zdolnych do pracy wywo˝à w zamkni´tych wagonach na roboty do Rzeszy, starców, kobiety, dzieci i chorych ∏adujà na w´glarki [...] odkryte po 100 osób na jeden wagon i bez ˝adnego posi∏ku, na deszczu, wiezie si´ przez 30 i wi´cej godzin, bez mo˝noÊci opuszczania wagonu. Du˝o ci´˝kich zachorowaƒ.
Konieczna szybka pomoc PCK zw∏aszcza w Pruszkowie i du˝a pomoc material–
na. LudnoÊç ginie z g∏odu i zimna.
[cyt. za: Armia Krajowa..., t. V, s. 45.]
Na podstawie tekstów A-E wska˝, jakie by∏y bezpoÊrednie konsekwencje Powstania Warszawskiego.
Materia∏ pomocniczy nr 2 2
E. MELDUNEK DOWÓDCY AK DLA LONDYNU, 9 PAèDZIERNIKA 1944.
Ewakuacja ludnoÊci cywilnej odby∏a si´ w strasznych warunkach. [...]
Zdolnych do pracy wywo˝à w zamkni´tych wagonach na roboty do Rzeszy, starców, kobiety, dzieci i chorych ∏adujà na w´glarki [...] odkryte po 100 osób na jeden wagon i bez ˝adnego posi∏ku, na deszczu, wiezie si´ przez 30 i wi´cej godzin, bez mo˝noÊci opuszczania wagonu. Du˝o ci´˝kich zachorowaƒ.
Konieczna szybka pomoc PCK zw∏aszcza w Pruszkowie i du˝a pomoc material–
na. LudnoÊç ginie z g∏odu i zimna.
[cyt. za: Armia Krajowa..., t. V, s. 45.]
Na podstawie tekstów A-E wska˝ jakie by∏y bezpoÊrednie konsekwencje Powstania Warszawskiego.
270
Materia∏ pomocniczy nr 3 3
Porachunki narodowe. Polemika Stefana Kisielewskiego z Wojciechem K´trzyƒskim
w roku 1945
A. WOJCIECH K¢TRZY¡SKI „WARSZAWA 1944”, ARTYKU¸ W „TYGODNIKU POWSZECHNYM”, NR 24/1945.
Trudno jest jeszcze o obiektywnà ocen´ Powstania Warszawskiego. Braknie nam dostatecznej perspektywy historycznej. Przera˝a nas ogrom poniesionej ofiary. Patrzymy okiem przepe∏nionym zgrozà na szkielety domów, na ruiny naszych osiàgni´ç kulturalnych i ekonomicznych, na pustyni´ Starego Miasta.
Las krzy˝ów, wyrastajàcy z bram, z chodników, porozrzucane nieznane mogi∏y nie pozwalajà zapomnieç, ˝e Warszawa sta∏a si´ cmentarzem najlepszych Polaków. Zbyt du˝o ˝yje jeszcze w naszych wspomnieniach tych, którzy swe
˝ycie nieraz pi´kne i m∏ode tak ch´tnie i ofiarnie wówczas oddali. [...] WÊród powodzi wypowiedzi prasowych, którà wywo∏a∏a sierpniowa rocznica, jeden poglàd przewa˝a w sposób zasadniczy. Oddajàc s∏uszny ho∏d bohaterstwu stolicy oddziela on tych, którzy za powstanie ponoszà odpowiedzialnoÊç, od tych, którzy w nim brali osobisty udzia∏. Pot´piajàc win´ jednych, wynosi pod niebiosy Êlepe bohaterstwo i poÊwi´cenie drugich.
Jest w tym uj´ciu pewne uproszczenie poj´ç, które godzi [...] w istotny sens Powstania Warszawskiego. [...] Gdzie˝ bowiem tkwi∏o êród∏o si∏y moralnej wykazanej przez spo∏eczeƒstwo, gdzie˝ tkwi∏o êród∏o dwumiesi´cznego bezprzyk∏adnego bohaterstwa, które wykaza∏ ˝o∏nierz bez ró˝nicy p∏ci czy wieku. Czy tylko w nienawiÊci do Niemca? Nie, Warszawa pokaza∏a przez pi´ç lat okupacji, ˝e potrafi walczyç z okupantem, lecz ˝e si´ nie da sprowokowaç.
Bardziej ni˝ jakiekolwiek inne miasto wykaza∏a Warszawa swoje opanowanie i spokój, z jakim odpiera∏a najgorsze zbrodnie niemieckie. Trzeba jednak stwierdziç, ˝e w swej historii nie by∏a Warszawa nigdy tak d∏ugo i konsek–
wentnie poniewierana w swej godnoÊci jak przez Niemców. Im gorzej by∏o w Warszawie, tym bardziej pog∏´bia∏a si´ i twardnia∏a postawa spo∏eczeƒstwa.
Istnieje poza osobistym bohaterstwem ˝o∏nierza oraz b∏´dami dowództwa trzeci czynnik, charakteryzujàcy warszawskie powstanie. Jest nim Êwiadoma postawa warszawskiego spo∏eczeƒstwa. Wydaje si´, ˝e o niej dotychczas zapomniano.
Spo∏eczeƒstwo warszawskie posiada∏o w∏asnà ÊwiadomoÊç celów toczonej walki, ÊwiadomoÊç wy˝szà ponad jakiekolwiek polityczne rozgrywki czy personalne ambicje. I w tej ÊwiadomoÊci kry∏o si´ istotne êród∏o si∏y, która tkwi∏a w masach zarówno w ka˝dym ˝o∏nierzu, walczàcym na barykadzie, jak i w prostym cywilu tkwiàcym piwnicy. W ÊwiadomoÊci spo∏eczeƒstwa warszawskiego Powstanie musia∏o wybuchnàç, by∏o oczywistà konsekwencjà
Materia∏ pomocniczy nr 3 3
pi´cioletniej walki z okupantem. Od pierwszego dnia wojny jasne by∏o, ˝e Warszawa weêmie w toczàcej si´ walce udzia∏ czo∏owy i bezkompromisowy.
Spo∏eczeƒstwo warszawskie zdawa∏o sobie dobrze spraw´ z faktu, ˝e walka ca∏ego narodu zosta∏a zogniskowana w stolicy. Czyn jej przeto stanowi∏
o postawie ca∏ej Polski. Podejmujàc wi´c walk´ w sierpniu 1944 roku – War–
szawa zdawa∏a sobie spraw´, ˝e postawiono jà przed faktem walki o suwe–
rennoÊç i godnoÊç narodu polskiego. Nie mog∏o byç mowy o tym, by wojna przesz∏a przez ziemie polskie bez tego, by naród polski Êwiadomym aktem nie zamanifestowa∏ swego w niej udzia∏u.[...]
Sà problemy, które naród polski na swój specyficzny, irracjonalny sposób pojmuje. Sà to przede wszystkim honor i suwerennoÊç. Jakiekolwiek naruszenie tych poj´ç powoduje odruch rozpaczliwego protestu, który wybucha wbrew i mimo wszystkiemu. Jakkolwiek beznadziejne by∏yby okolicznoÊci walki – naród poÊwi´ci zawsze wszystko w obronie tych Êwi´toÊci. Byç mo˝e, ˝e inne narody majà na te zagadnienia poglàd inny, bardziej utylitarny. Mo˝e nawet majà racj´. Polacy jednak rozumiejà to inaczej. Mo˝na to s∏usznie okreÊliç jako zbiorowy uraz psychiczny spo∏eczeƒstwa polskiego. Zbyt cz´sto jednak w swej historii dawa∏a Polska dowód swego przeczulenia na tym punkcie, by nie by∏o celowe to podkreÊlaç zarówno dla dobra narodu, jak i tych, którzy si´ z nim stykajà. PoÊwi´cenie Warszawy jest tego najlepszym dowodem. Naród poÊwi´ci∏
stolic´, gdy˝ sàdzi∏, ˝e jest to potrzebne w obronie honoru i suwerennoÊci Polski. Powstanie stolicy by∏o wi´c w roku 1944 nieodwracalnà koniecznoÊcià.
[...] Spójrzmy bowiem na fakty. ˚o∏nierz Warszawy to ˝o∏nierz ochotniczy.
˚adna si∏a go do wojska nie powo∏a∏a, ˝adna nie by∏a w stanie go utrzymaç w szeregach, gdyby si´ zniech´ci∏ lub przesta∏ wierzyç w cel walki. Ogromna wi´kszoÊç ˝o∏nierzy powstania to ludzie inteligentni i myÊlàcy. Cz´sto nawet zbyt samodzielnie myÊlàcy jak na ˝o∏nierza. Najlepsze kadry wojska, te, które gin´∏y w obronie Woli, Starówki czy Czerniakowa - to harcerze, akade–
micy i uczniowie warszawscy.
˚o∏nierz ten szybko zda∏ sobie spraw´ z beznadziejnoÊci toczonej walki.
[...] Czemu˝ wi´c tkwi∏ powstaniec na barykadach? Czemu˝ nikt w mieÊcie nie sarka∏? [...] W lipcu 1944 roku ka˝dy mieszkaniec Warszawy niemal˝e wiedzia∏, ˝e powstanie wybuchnie. Ogromna wi´kszoÊç ludnoÊci, w szczególnoÊci starsi, zdawa∏a sobie doskonale spraw´ z tego, jak straszne niebezpieczeƒstwo wisi nad miastem. Jakkolwiek wielu ludzi z l´kiem
272
Materia∏ pomocniczy nr 3 3
Czy mo˝na by∏o wówczas Warszaw´ uratowaç? Wydaje si´ ˝e nie. Có˝
bowiem czeka∏o miasto, gdyby powstanie nie wybuch∏o? Mo˝liwoÊci by∏y trzy:
albo Warszawa zosta∏aby wyewakuowana, przy czym nie ulega wàtpliwoÊci, ˝e olbrzymia cz´Êç powi´kszy∏aby groby Niemodlina czy podobnych obozów, miasto zaÊ, wyewakuowane czy nie, podzieli∏oby losy Budapesztu [miasto zmieniono by w fortec´ – dop. AP]. W styczniu 1945 Niemcy si´ w Warszawie nie bronili – bo nie by∏o ju˝ czego broniç [ale w innych okolicznoÊciach broniliby za˝arcie – dop. AP]. Wreszcie, gdyby miasto nie zosta∏o wyewakuowane, to nie ulega wàtpliwoÊci, ˝e ludnoÊç Warszawy by nie wytrzyma∏a spokojnie tak bliskiego sàsiedztwa frontu. Powstanie zaÊ w mieÊcie, które by by∏o obrócone w pot´˝nà baz´ przyfrontowà by∏oby jeszcze bardziej beznadziejne ni˝ to, które wybuch∏o w sierpniu 1944 roku.
Trzeba sobie wi´c postawiç dylemat – jeÊli powstanie [kiedykolwiek – dop.
AP] mia∏o staç si´ faktem, to tylko wówczas, gdy wybuch∏o. W tym zaÊ uk∏adzie wypadków wojskowych uratowanie stolicy by∏o nieprawdopodobne. [...]
Stwierdzamy jednak, ˝e spo∏eczeƒstwo warszawskie postawi∏o sobie wówczas w∏asne cele o wiele wy˝sze od wszelkich bie˝àcych celów politycznych.
Ten czynnik zosta∏ w dotychczasowej krytyce powstania pomini´ty. Bez niego bohaterstwo stolicy jest niezrozumia∏ym aktem spo∏ecznego samobójstwa.
Bohaterstwo Warszawy zaÊ by∏o aktem Êwiadomym i wysublimowanym od wszelkich niskich rozgrywek politycznych, które si´ na marginesie toczyç mog∏y.
Ta Êwiadoma postawa narodu wyra˝ona w postawie Stolicy stanowi o historycznej wartoÊci Warszawskiego Powstania.
PYTANIA POMOCNICZE
1. Jak autor artyku∏u ocenia szanse Powstania Warszawskiego?
2. Czy, zdaniem K´trzyƒskiego, mo˝na by∏o uniknàç wystàpienia zbrojnego? Jakie wydarzenie uzna∏ on za przesàdzajàce?
3. Jak widzi najwa˝niejsze cele walki?
4. Na czym, zdaniem K´trzyƒskiego, mia∏o polegaç doraêne znaczenie Powstania w Warszawie w kontekÊcie walk sowiecko-niemieckich na ziemiach polskich?
5. Czy cele Powstaƒców mia∏y jedynie sens doraêny czy te˝ wystàpienie zbrojne mia∏o byç rodzajem testamentu Polski Podziemnej dla przysz∏ych pokoleƒ?
6. Czy mo˝na upatrywaç jakiejÊ aluzji politycznej w zdaniu: „Zbyt cz´sto jednak w swej historii dawa∏a Polska dowód swego przeczulenia na tym punkcie, by nie by∏o celowe to podkreÊlaç zarówno dla dobra narodu, jak i tych, którzy si´ z nim stykajà”. Jakiej?
Dlaczego wyra˝onej tak ogl´dnie?
Materia∏ pomocniczy nr 3 3
B. STEFAN KISIELEWSKI, „PORACHUNKI NARODOWE”, ARTYKU¸
W „TYGODNIKU POWSZECHNYM”, NR 24/1945.
Artyku∏ Wojciecha K´trzyƒskiego Warszawa 1944 [...] nie mo˝e przejÊç bez echa – zw∏aszcza wÊród ludzi z Warszawy, dla których zniszczenie tego miasta sta∏o si´ obok tragedii narodowej – tragedià osobistà. Artyku∏ K´trzyƒskiego jest jednostronnà próbà wyt∏umaczenia psychologicznych pobudek powstania, przy tym, rzecz charakterystyczna – autor uto˝samia nastroje pewnych grup spo∏eczeƒstwa warszawskiego z nastrojem ogó∏u, dochodzàc w ten sposób do twierdzeƒ fa∏szywych. Przyk∏adem mo˝e byç nast´pujàce zdanie:
„...stwierdzamy wyraênie, ˝e w momencie wybuchu powstania spo∏eczeƒstwo polskie zdawa∏o sobie spraw´ z beznadziejnoÊci podejmowanej walki...” Dla ka˝dego, kto by∏ wtedy w Warszawie, rzeczà oczywistà jest, ˝e by∏o akurat przeciwnie: wszyscy byli pewni, ˝e walka potrwa krótko i zakoƒczy si´ sukcesem – b∏yskawiczne tempo ofensywy sowieckiej i przyk∏ady innych miast polskich zdawa∏y si´ tego gwarancjà. Powstanie wydawa∏o si´ koniecznà, ale niezbyt ryzykownà demonstracjà: na naszym terenie Niemcy bijà si´ z Rosjanami, a wi´c i my nie mo˝emy pozostaç bierni, my te˝ musimy wziàç udzia∏ w walce,
˝eby zadokumentowaç swoje istnienie i swojà – jak si´ wyra˝a K´trzyƒski – suwerennoÊç. Walka ta, stwierdziç to trzeba kategorycznie, przedstawiona zosta∏a spo∏eczeƒstwu warszawskiemu jako krótkie i pozbawione ryzyka intermezzo, jako manifestacja naszej woli i naszej niezale˝noÊci. W przeciwnym razie, gdyby spo∏eczeƒstwo zna∏o istotnà stawk´ tej walki, to jest ca∏kowite zniszczenie Warszawy i Êmierç setek tysi´cy ludzi – dziewi´ç dziesiàtych warszawian opowiedzia∏oby si´ przeciwko rozpoczynaniu powstania. Jedna dziesiàta natomiast opowiedzia∏aby si´ mimo wszystko za walkà. T´ jednà dziesiàtà stanowi∏a m∏odzie˝. Bo tragedia powstania warszawskiego, to przede wszystkim tragedia – warszawskiej m∏odzie˝y.
M∏odzie˝, która rozpocz´∏a powstanie, to m∏odzie˝, dojrzewajàca w wa–
runkach okupacyjnych. M∏odzie˝, majàca wcià˝ przed oczyma przejawy straszliwego, niebywa∏ego w historii terroru niemieckiego, m∏odzie˝, ˝yjàca tylko jednà myÊlà: zemsty, m∏odzie˝ zaj´ta bez reszty ˝arliwymi przygo–
towaniami do akcji zbrojnej. A jednoczeÊnie jest to m∏odzie˝, która wzrastajàc
274
Materia∏ pomocniczy nr 3 3
˝ycia by∏a owa wymarzona walka – m∏odzie˝ ta mia∏a, jak to okreÊla K´trzyƒski,
„zbiorowy uraz psychiczny" i nie by∏o dla niej innego wyjÊcia jak tylko pow–
stanie. Ilustruje ten stan rzeczy Êwietne powiedzenie Wies∏awa Wohnouta:
powstanie warszawskie by∏o b∏´dem politycznym, nonsensem militarnym i koniecznoÊcià psychologicznà.
W tych warunkach – gdy ktoÊ oddaje ca∏ego siebie na us∏ugi jednej, nieodpartej koniecznoÊci psychicznej, si∏à rzeczy stosunek jego do wszelkich innych spraw staje si´ mniej intensywny, oboj´tniejszy. M∏odzie˝ warszawska by∏a – nie zdajàc sobie z tego sprawy – oboj´tna w stosunku do kultury polskiej, której pomnikami by∏y warszawskie gmachy, koÊcio∏y, biblioteki, wobec zasobów materialnych, nagromadzonych w Warszawie, wobec tej sumy wielkiej pracy pokoleƒ, jakiej wytworem by∏a Warszawa. M∏odzie˝ nie zawaha∏a si´
postawiç to wszystko jako stawk´ w walce, która mia∏a jej daç za to wy∏adowanie niewy˝ytych potrzeb bohaterstwa, ofiary i walki. Walki o co? K´trzyƒski definiuje to dwoma s∏owami: o honor i suwerennoÊç.
Có˝ to jest honor? Poj´cie nader wieloznaczne, w ró˝nych epokach i ró˝–
nych krajach interpretowane bardzo rozmaicie. I przy tym rzecz zasadnicza:
zupe∏nie na czym innym polega honor jednostek, czym innym zaÊ jest honor paƒstw i narodów. Wielkie mocarstwa jak Anglia czy Francja wielokrotnie nie waha∏y si´ rezygnowaç ze wzgl´dów tzw. honoru dla prowadzenia realistycznej i trzeêwej polityki. [...] Bo dla narodów, rozporzàdzajàcych prawdziwym realizmem i prawdziwym instynktem racji stanu wa˝niejszà rzeczà jest istnieç jako naród ni˝ walczyç o jednostkowy „honor” [...]. „Naród naprawd´ m´ski nie walczy nigdy do ostatniej kropli krwi” napisa∏ kiedyÊ Ludendorff – typowy przecie˝ nacjonalista. I to jest prawda: powstanie warszawskie tak jak i inne nasze powstania nie by∏o aktem dojrza∏ej m´skoÊci: by∏o aktem zniecierpliwienia, m∏odzieƒczej niepowÊciàgliwoÊci. I dlatego przynios∏o szkod´ podstawowemu aksjomatowi patriotyzmu, jakim jest – istnienie narodu ponad wszystko.
W naszej sytuacji walka o honor kosztem 30 procent polskiego potencja∏u kulturalnego i gospodarczego (taki procent bowiem co najmniej stanowi∏a Warszawa) by∏a poniekàd aktem psychicznego egoizmu, krótkowzrocznoÊci, nieopanowania i – nieprzemyÊlenia. Zwa˝my, ˝e tak przys∏owiowo ju˝
indywidualnym honorem si´ kierujàcy naród jak Japoƒczycy nie zawaha∏ si´
zrezygnowaç z nakazów owego honoru i skapitulowaç, gdy stanà∏ przed alternatywà zniszczenia kraju. Bo na tym polega prawdziwy patriotyzm, patriotyzm obdarzony instynktem ˝ycia. Instynkt ˝ycia, nakazujàcy cierpliwoÊç, ostro˝noÊç, powÊciàgliwoÊç, subtelnoÊç taktycznà w dà˝eniu do celu zasadniczego posiadajà oprócz paƒstw wielkich i takie narody jak Czesi, Szwedzi, Szwajcarzy. My natomiast mamy przedziwny instynkt ˝ycia ∫ rebours, który w praktyce staje si´ – instynktem Êmierci. Tak bardzo t´sknimy do wiel–
koÊci, do walki, do zwyci´stwa, tak nam Êpieszno do winobrania, ˝e pomijamy poprzedzajàce je ˝mudne psychiczne etapy pracy i w rezultacie osiàgamy
Materia∏ pomocniczy nr 3 3
ca∏kowite fiasko, spadamy na samo dno. Polska zawsze jest ˝ebrakiem i p∏acz–
kà Europy, sprawa polska zawsze jest k∏opotliwa, dwuznaczna, siejàca fer–
ment, niecierpliwiàca; historia Warszawy nie ma precedensów w dziejach Europy. Dlaczego? JeÊli odrzucimy koncepcje mesjanistyczne, ˝e Polska cierpi za wszystkich i jest upostaciowanym „wyrzutem sumienia”, to pozostaje jedna tylko odpowiedê: obok wielu walorów, jak odwaga, poÊwi´cenie, boha–
terstwo, brak nam m´skiego, opanowanego realizmu.
Drugim has∏em, które przytacza K´trzyƒski obok honoru jest walka o suwerennoÊç. O jakà? Pod tajemniczym tym zdaniem kryje si´ bardzo prosta treÊç: obawiajàc si´, ˝e po odejÊciu Niemców popadniemy pod okupacj´
rosyjskà, postanowiliÊmy opanowaç Warszaw´ na w∏asnà r´k´, aby zaznaczyç przed Êwiatem naszà wol´ do niepodleg∏oÊci i suwerennoÊci. Demonstracja ta by∏aby rzeczywiÊcie demonstracjà, gdyby trwa∏a trzy dni. Natomiast swojej niezale˝noÊci militarnej wobec takich Êcierajàcych si´ pot´g jak Niemcy i Ro–
sja, rzecz prosta, zademonstrowaç nie mogliÊmy; dlaczego? – bo jej nie posiadaliÊmy. Wi´c demonstracj´ t´ przenieÊç nale˝a∏o na teren wy∏àcznie polityczny. A w∏aÊnie na terenie politycznym przegraliÊmy, dzi´ki nierozwa˝–
nej, niecierpliwej, pozbawionej realizmu polityce. Bohaterstwo warszawskiej m∏odzie˝y sta∏o si´ w tragicznym obrocie rzeczy przyczynà zniszczenia naszego jedynego milionowego miasta, zniszczenia bezcennego dorobku kulturalnego, który by∏ najdobitniejszà demonstracjà naszej niezale˝noÊci i odr´bnoÊci, zniszczenia dorobku materialnego pokoleƒ, który by∏ or´˝em naszego przetrwania, zniszczenia wreszcie i rozproszenia najbardziej Êwiadomego i zwartego Êrodowiska polskiej inteligencji, które promieniowa∏o polskoÊcià na ca∏y kraj. To jest fakt historyczny i nie zmienià go ma∏o dla mnie przekonywajàce wywody p. K´trzyƒskiego, ˝e Warszawa bez powstania tak˝e uleg∏aby zniszczeniu. Mo˝liwe – ale nie konieczne – to, co by by∏o, gdyby... – nie mo˝e stanowiç argumentu w powa˝nych rozwa˝aniach. [...]
Spo∏eczeƒstwo warszawskie by∏o w roku 1944 spo∏eczeƒstwem o ambicjach i upodobaniach realistycznych. Pozbawione jednak informacji z zewnàtrz, pozbawione mo˝liwoÊci trzeêwej oceny sytuacji ogólnej, uleg∏o „psycho–
logicznej koniecznoÊci” narzuconej przez m∏odzie˝. Tu tkwi w∏aÊnie tragiczny paradoks powstania – mniejszoÊç narzuci∏a swoje kompleksy, swoje urazy psychiczne, swojà niecierpliwoÊç i swój temperament – wi´kszoÊci. DziÊ, gdy
276
Materia∏ pomocniczy nr 3 3
Odwieczne nasze rozdwojenie polityczne, odwieczny konflikt pomi´dzy dwoma postawami i temperamentami, pomi´dzy Trauguttem a Wielopolskim, pomi´dzy Pi∏sudskim a Dmowskim musi zakoƒczyç si´ syntezà [...]. Synteza jest mo˝liwa: mo˝na po∏àczyç patriotyzm z umiarkowaniem i cierpliwoÊcià, pragnienie czynu z rozsàdkiem, mi∏oÊç Ojczyzny ze zdolnoÊcià do trzeêwego politycznego myÊlenia, odwag´ z ostro˝noÊcià. Pami´tajmy, ˝e jeÊli jako najwy˝szy, ponad wszystko cel postawimy istnienie narodu, to obok poÊwi´–
cenia, zapa∏u i wiary warunkami sine qua non dla tego celu muszà w dzisiej–
szych czasach byç: trzeêwoÊç, realizm, powÊciàgliwoÊç, cierpliwoÊç, wy–
trwa∏oÊç w pracy, a tak˝e i przede wszystkim elastycznoÊç i dyscyplina inte–
lektu, która pozwoli nam stosowaç nie wy∏àcznie uczuciowà reakcj´ odruchów, lecz prowadziç prawdziwà, màdrà i Êwiadomà polityk´ polskà.
PYTANIA POMOCNICZE
1. Czym ró˝ni si´ ocena postawy spo∏eczeƒstwa warszawskiego wobec Powstania u K´trzyƒskiego i Kisielewskiego? Jak oceniajà oni stan ÊwiadomoÊci warszawian?
2. Czy Kisielewski podziela opini´ o nieuniknionej koniecznoÊci Powstania?
3. Jaki zarzut stawia m∏odzie˝y warszawskiej i jak go uzasadnia?
4. Jak Kisielewski odnosi si´ do zdefiniowanych przez K´trzyƒskiego celów Powstania? Dlaczego odrzuca honor jako kategori´ politycznà?
W jaki sposób redefiniuje znaczenie suwerennoÊci?
5. Czy kryteria oceny, które formu∏ujà autorzy mog∏y byç, Twoim zdaniem, brane pod uwag´ w chwili, gdy podejmowano decyzje o rozpocz´ciu walki? Które tak, które nie? Dlaczego?
6. W jakim stopniu Kisielewski i K´trzyƒski zgadzajà si´ co do opisu i oceny polskiego wzorca zachowaƒ patriotycznych?
7. Czy uznanie Powstania za „psychologicznà koniecznoÊç” jest, Twoim zdaniem, weryfikowalnà diagnozà sytuacji (i ma wartoÊç jako argument) czy te˝ trudnà do potwierdzenia opinià (i ma jedynie wartoÊç perswazyjnà)? Dlaczego?
8. Na ile teksty z „Tygodnika Powszechnego” sà g∏osem w sprawie Powstania po prostu, na ile zaÊ próbà wyciagni´cia zeƒ nauk na przysz∏oÊç?
9. Czy takie zmieszanie refleksji historycznej i refleksji politycznej by∏o (jest), Twoim zdaniem, nieuniknione? Jakie skutki, dobre i z∏e, za sobà pociàga?
Materia∏ pomocniczy nr 4 4
KomuniÊci o Powstaniu Warszawskim
ZENON KLISZKO „POWSTANIE WARSZAWSKIE”, WARSZAWA 1969 (WYD. 2).
Druga po∏owa lipca 1944 roku nie zapowiada∏a niczym, ˝e Warszawa zostanie wydana na zag∏ad´ i zniszczenie, jakiemu nie uleg∏o ˝adne miasto w tej wojnie. Ka˝dy z nas, kto mieszka∏ i przebywa∏ wówczas w Warszawie, widzia∏ wyraênie oznaki zbli˝ajàcego si´ frontu. [...] W tym samym czasie Warszawa prze˝ywa∏a wielkà sensacj´ politycznà: utworzenie Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego na terenach uwolnionych spod okupacji hitlerowskiej przez Armi´ Czerwonà. Swoistà reklam´ PKWN robi∏a goebbelsowska propaganda w j´zyku polskim. [...] Podziemna prasa reakcyjna nie pozostawa∏a w tyle, piszàc na temat genezy powstania i sk∏adu osobowego PKWN, co popad∏o.
Zbie˝noÊç reakcyjnej propagandy z propagandà goebbelsowskà by∏a zadziwiajàca. Jak wiemy, ta wspó∏praca ideologiczna hitleryzmu z reakcjà polskà mia∏a swoje tradycje. Najjaskrawiej wystàpi∏a po raz pierwszy w okresie kampanii katyƒskiej.
Temperatura nastrojów politycznych podnios∏a si´ o kilka stopni, gdy do Warszawy dotar∏y konkretne wiadomoÊci o planowanej podró˝y Miko∏ajczyka do Moskwy. [...] Ka˝dy zdawa∏ sobie spraw´, ˝e ta wizyta mo˝e mieç donios∏e nast´pstwa, ale nikt nie przypuszcza∏, ze b´dà a˝ tak tragiczne, jak zniszczenie Warszawy w wyniku powstania.
Dowództwo Armii Krajowej i Delegatura Krajowa emigracyjnego rzàdu londyƒskiego zaktywizowa∏y swoja dzia∏alnoÊç wówczas, gdy sytuacja na froncie zdradza∏a pewne tendencje do stabilizacji, gdy na podstawie wnikli–
wych obserwacji mo˝na by∏o przypuszczaç, ze ofensywa radziecka, podczas której Armia Czerwona posun´∏a si´ o kilkaset kilometrów na zachód, ulegnie zahamowaniu ze wzgl´du na koniecznoÊç podciàgni´cia ty∏ów i rezerw [...].
Zdecydowana wi´kszoÊç [ludnoÊci] wypowiada∏a si´ przeciwko natychmia–
stowemu wszczynaniu otwartego powstania zbrojnego. Cz´sto s∏ysza∏o si´
g∏osy, ˝e trzeba czekaç na wyjaÊnienie sytuacji militarnej i politycznej, ˝e
278
Materia∏ pomocniczy nr 4 4
powstania. [...] Dowództwo AK narzuci∏o Warszawie powstanie, w ciàgu kilku godzin postawi∏o stolic´ wobec faktu dokonanego, nie oglàdajàc si´ na nikogo i na nic, majàc jedynie w∏asne klikowe cele na oku. Mimo to wszystkie demokratyczne organizacje wojskowe z Armia Ludowà na czele wzi´∏y czyn–
ny udzia∏ w walkach powstaƒczych, wychodzàc z za∏o˝enia, ze z chwilà gdy wybuch∏o powstanie, przesta∏o ono byç sprawà interesu uzurpatorów i samozwaƒców sanacyjnych, lecz sta∏o si´ sprawà ogólnonarodowà, sprawà obchodzàcà w pierwszym rz´dzie ludnoÊç Warszawy. [...] Ju˝ pierwsze dni zdemaskowa∏y w∏aÊciwe zamiary reakcyjnych inicjatorów powstania.
Dowództwo AK nastawi∏o si´ na krótkotrwa∏oÊç akcji powstaƒczej, poniewa˝
chodzi∏o mu o to, aby opanowaç Warszaw´ po opuszczeniu jej przez Niem–
ców, a przed wkroczeniem Armii Czerwonej i Wojska Polskiego. Gdyby ten manewr si´ uda∏, reakcja polska uzyska∏aby atut, którym wygra∏by Miko∏ajczyk w czasie rokowaƒ moskiewskich. Ale takie za∏o˝enia gry politycznej sà za∏o˝eniami zupe∏nych bankrutów politycznych, którzy, nie majàc nic do stracenia, szafujà ˝yciem setek tysi´cy ludzi.
Dalsze konsekwencje tych za∏o˝eƒ uwypukli∏y tragizm i beznadziejnoÊç powstania. Na krótkotrwa∏oÊç powstania móg∏ stawiaç kiepski polityk, ale nigdy dobry strateg i wódz. [...] Dlatego te˝ powstanie pod wzgl´dem wojsko–
wym by∏o absolutnie nie przygotowane. Brak by∏o militarnego planu opracowanego w szczegó∏ach i w ca∏oÊci, brak by∏o wojskowej myÊli kierow–
niczej. Nie by∏o broni, amunicji i oddzia∏ów przeszkolonych w walkach ulicznych. [...] Na aktywa sk∏ada∏y si´ tylko: najg∏´bsza nienawiÊç do Niem–
ców i p∏omienny patriotyzm mieszkaƒców Warszawy.
PYTANIA POMOCNICZE
1. Jakich przek∏amaƒ i jakich przemilczeƒ dopuszcza si´ w swoim artykule autor?
2. Jak relacjonuje Kliszko przes∏anki decyzji o Powstaniu?
3. Czy mo˝na, bez popadania w sprzecznoÊç, twierdziç równoczeÊnie, ˝e wyhamowywanie ofensywy sowieckiej by∏o wyraêne oraz ˝e dowództwo AK zak∏ada∏o, ˝e czas trwania Powstania b´dzie krótki?
Je˝eli nie, to które z tych dwóch twierdzeƒ nale˝y odrzuciç?
4. Jakie epitety s∏u˝à Kliszce do charakterystyki Paƒstwa Podziemnego?
Jaka wizja w∏adz polskich za nimi stoi?
5. W jaki sposób autor przeciwstawia sobie przywódców podziemia i spo∏eczeƒstwo? Jaki jest sens tego przeciwstawienia?
6. Czy, gdyby rzeczy mia∏y si´ tak, jak je przedstawi∏ Kliszko, mo˝na by uznaç, ˝e w∏adze podziemia skompromitowa∏y si´ i utraci∏y moralny mandat do sprawowania w∏adzy?
Materia∏ pomocniczy nr 5
„WOBEC RE˚IMOWEJ NAGONKI”
...Przysz∏o dalej trzymaç bojowy fason, broniç Powstania od poczàtku poprzez uznanie za jedynie s∏usznà decyzji o jego wybuchu. Przy czym fason ów niewàtpliwie nale˝a∏o podtrzymywaç dla kraju, wobec re˝imowej nagonki, która próbowa∏a ze swej strony krytykà decyzji o Powstaniu Powstanie pomniejszyç, zmanipulowaç jako manipulacj´, a kl´sk´ Powstania wykorzystaç w charakterze zniewalajàcej, poni˝ajàcej lekcji geopolityki. I co gorsza, ta rozwijana w z∏ej, k∏amliwej wierze krytyka Powstania dotyka∏a prawdy. Tej chocia˝by, ˝e nie zbiorowe emocje, trudne do opanowania, by∏y bezpoÊrednià przyczyna wybuchu tylko poÊpieszna kalkulacja polityczna dokonana pod wp∏ywem tych nastrojów. Która przegra∏a. Tyle ˝e wed∏ug powojennych w∏adz w Polsce, s∏usznie. Wed∏ug mi∏oÊników Powstania i powstaƒczej legendy, krzywdzàco oraz niesprawiedliwie. Ci pierwsi usilnie wspó∏czuli cierpieniom Warszawy. Ci drudzy podnosili sens Powstania jako sam przez si´ oczywisty.
Jedno i drugie w tonie ideowo-propagandowym, gdy˝ rzetelna dyskusja wojskowo-polityczna by∏aby niewygodna dla obu stron. Bo jednak nie sposób udowodniç, ˝e armia radziecka chcia∏a, a nie mog∏a wspomóc Powstania.
I naprawd´ zupe∏nie te˝ nie wiadomo, na czym opierali swà pewnoÊç zwy–
ci´stwa twórcy Powstania.
[cyt. za: Tomasz ¸ubieƒski, Biç si´ czy nie biç. O polskich powstaniach, Warszawa 1997, s.165–166.]
5
280
Materia∏ pomocniczy nr 6
ZASADY DEBATY OKSFORDZKIEJ
Zasady debaty oksfordzkiej przyj´te dla potrzeb niniejszych zaj´ç sà nast´pujàce:
a) debatà kieruje, otwiera jà i zamyka marsza∏ek debaty;
b) marsza∏ek debaty ma prawo odebraç g∏os, a nawet usunàç z sali dyskutanta, który narusza przyj´te formy grzecznoÊciowe;
c) marsza∏ek powo∏uje sekretarza debaty, którego zadaniem jest pomiar czasu i sygnalizowanie dzwonkiem, ˝e czas wypowiedzi zosta∏ przekroczony;
d) w czasie wyg∏aszanej mowy przeciwnicy mogà zg∏aszaç uwagi i pytania do mówcy, ale tylko za jego zgodà. Dzieje si´ to w nast´pujàcy sposób:
przeciwnik k∏adzie prawà r´k´ na swej potylicy, a lewà unosi do góry i informuje – „Pytanie” albo „Uwaga”, mówca mo˝e udzieliç g∏osu pytajàcemu (mówiàc
„Prosz´”) lub nie (mówiàc „Dzi´kuj´”). W przypadku zgody na wtràcenie czas mówcy wyd∏u˝a si´ o czas zabrany przez pytajàcego; wtràcenia nie powinny przemieniaç si´ w wymian´ zdaƒ - odpowiedziawszy na zastrze˝enie polemisty mówca kontynuuje swoje wystàpienie;
e) uczestnicy debaty zwracajà si´ do siebie per „Pani, Panie”, ka˝da z wypowiedzi powinna zaczàç si´ od grzecznoÊciowego zwrotu w kierunku marsza∏ka i publicznoÊci np. „Panie Marsza∏ku (Pani Marsza∏ek), Szanowna PublicznoÊci...”;
f) dyskutujà ze sobà dwie pi´cioosobowe dru˝yny, zwolennicy tezy i kontrtezy;
g) w ka˝dej z dru˝yn nast´puje podzia∏ funkcji: trzy pierwsze osoby bronià stanowiska dru˝yny (przy czym pierwsza daje ogólny zarys argumentacji, kolejne zaÊ rozwijajà szczegó∏owo wybrane wàtki), dwie ostatnie natomiast zajmujà si´ zbiciem argumentów przeciwnika;
h) zwolennicy tezy definiujà problem;
i) przedstawiciele stron wyst´pujà naprzemiennie, poczàwszy od pierw–
szego mówcy po stronie tezy;
j) czas ka˝dego z mówców jest ograniczony do 3 minut;
k) po wypowiedzi ostatniego z mówców do g∏osu dopuszczana jest tak˝e publicznoÊç, s∏uchacze opowiadajàcy si´ po ka˝dej ze stron wyst´pujà naprzemiennie, ich wypowiedê nie mo˝e byç d∏u˝sza ni˝ 2 minuty; w trakcie wystàpieƒ publicznoÊci, na podobnych prawach co i ona, do debaty mogà po raz kolejny w∏àczyç si´ cz∏onkowie dru˝yn, przy czym marsza∏ek debaty w sytuacji wyboru zawsze preferowaç b´dzie osob´ zg∏aszajàcà si´ spoÊród publicznoÊci;
l) po zakoƒczeniu debaty publicznoÊç, stajàc po stronie tezy lub kontrtezy, wskazuje zwyci´zc´ debaty.
[Opracowano na podst. materia∏ów Warszawskiego Konkursu Debat Oksfordzkich]
6
Materia∏ pomocniczy nr 7
Wybór opinii o Powstaniu Warszawskim
OPINIA GENERA¸A KAZIMIERZA SOSNKOWSKIEGO, NACZELNEGO WODZA, 28 LIPCA 1944.
W obliczu sowieckiej polityki gwa∏tów i faktów dokonanych, powstanie zbrojne by∏oby aktem pozbawionym politycznego sensu, mogàcym za sobà pociàgnàç niepotrzebne ofiary. JeÊli celem powstania mia∏oby byç opanowanie cz´Êci terytorium Rzeczpospolitej, to nale˝y zdawaç sobie spraw´, ˝e w tym wypadku zajdzie koniecznoÊç obrony suwerennoÊci Polski na opanowanych obszarach w stosunku do ka˝dego, kto suwerennoÊç t´ gwa∏ciç b´dzie.
Rozumiecie co oznacza∏oby to w perspektywie, skoro eksperyment ujawniania si´ i wspó∏pracy spe∏z∏ na niczym wobec z∏ej woli Sowietów.
[cyt. za: Armia Krajowa..., t. IV, s. 17–18.]
OPINIA GENERA¸A W¸ADYS¸AWA ANDERSA, DOWÓDCY II KORPUSU, ZARAZ PO WOJNIE
Jestem na kolanach przed walczàcà Warszawà, ale sam fakt powstania w Warszawie uwa˝am za zbrodni´. DziÊ oczywiÊcie nie jest jeszcze czas na wyjaÊnienie tej sprawy, ale genera∏ Komorowski i szereg innych osób stanie na pewno przed sàdem za tak straszliwe, lekkomyÊlne i niepotrzebne ofiary.
Kilkaset tysi´cy zabitych, doszcz´tnie zniszczona Warszawa, straszliwe cier–
pienia ca∏ej ludnoÊci, zniszczony dorobek kultury kilku wieków i wreszcie ca∏kowite zniszczenie oÊrodka oporu narodowego, co dziÊ szalenie u∏atwia zadanie sowietyzacji Polaków.
[cyt. za: T. ¸ubieƒski, Biç si´ …, s. 169.]
7
282
Materia∏ pomocniczy nr 7
OPINIA JANA NOWAKA–JEZIORA¡SKIEGO, 2003.
Powstanie Warszawskie przesàdzi∏o w znacznym stopniu o kszta∏cie relacji polsko-sowieckich w okresie PRL. Z jednej strony Polacy samoograniczali si´
w swoim radykalizmie, pomni hekatomby powstaƒczej. Z drugiej strony w∏adze komunistyczne i Moskwa nigdy nie posuwa∏y si´ tak daleko, jak to si´ zdarza∏o w innych krajach obozu sowieckiego, poniewa˝ obawia∏y si´ polskiej reakcji uznajàc nas za nieobliczalnych. Dlatego w Polsce nie dosz∏o do wydarzeƒ takich jak Budapeszcie czy w Pradze.
[Relacja ze spotkania z J. Nowakiem–Jezioraƒskim nieutrwalona, nieautoryzowana.]
OPINIA WYRA˚ONA W ULOTCE NSZZ „SOLIDARNOÂå” REGIONU MAZOWSZE (AUTOR: W¸ADYS¸AW BARTOSZEWSKI), 1981.
Dostrzegamy [...] w historii Powstania Warszawskiego wielkie wartoÊci spo∏eczne: solidarnoÊç ludzi z∏àczonych wspólnym celem osiàga∏a wtedy cz´sto postaç prawdziwego bohaterstwa; w wyzwolonych cz´Êciach miasta spo∏e–
czeƒstwo dawa∏o po pi´ciu latach okupacji dobitny wyraz swemu demo–
kratyzmowi i dojrza∏oÊci politycznej; do charakterystycznych zjawisk nale˝a∏o m.in. zupe∏ne nieskr´powanie w wyra˝aniu myÊli i poglàdów na ∏amach prasy powstaƒczej, równie˝ prasy komunistycznej, przeciwnej kierownictwu pow–
stania.
OPINIA JERZEGO KIRCHMAYERA, OFICERA AK, HISTORYKA POWSTANIA ...Bohaterstwo, ofiarnoÊç i zaci´toÊç powstaƒców sà najwi´kszym w naszej historii przejawem walki o wolnoÊç jako wartoÊci wy˝szej ni˝ ludzkie ˝ycie, kalectwo, wszystkie dobra materialne. By∏oby ci´˝kim b∏´dem nie doceniaç, a co gorsza od˝egnywaç si´ od takich wartoÊci duchowych.
[cyt. za: Jerzy Kirchmayer, Powstanie warszawskie, Warszawa 1974.]
7
OPINIA W¸ADYS¸AWA BARTOSZEWSKIEGO, PRACOWNIKA DELEGATURY RZÑDU, HISTORYKA POWSTANIA.
...MieliÊmy i mamy prawo [...] do prowadzenia w∏asnej polityki, a nawet pope∏niania w∏asnych b∏´dów. KtoÊ powiedzia∏ bardzo rozsàdnie, ˝e Powstanie Warszawskie, kto wie czy nie na d∏ugie lata, by∏o ostatnim suwerennym aktem dawnej Rzeczpospolitej, podj´tym przez samych Polaków w interesie d∏ugo–
falowej racji stanu Polski.
Mo˝na zapytaç co to jest racja stanu i czy decyzja o powstaniu by∏a z nià zgodna. Nie ma na to odpowiedzi uniwersalnej. Nie zawsze ci, którzy wcho–
dzili w uk∏ad kompromisowy rezygnujàc z walki, wyszli w ogólnym rozra–
chunku dziejowym na tym lepiej ni˝, ci, którzy podejmowali walk´ pozornie beznadziejnà. A˝eby si´gnàç tylko do przyk∏adów z historii sprzed czter–
dziestu czy trzydziestu lat, a wi´c niewàtpliwie faktów ju˝ historycznych, a nie bie˝àcej polityki – pozostaje sprawà otwartà, czy s∏uszniejsza by∏a droga, którà wybra∏a ma∏a Finlandia broniàc swej niepodleg∏oÊci w grudniu 1939 roku, czy te˝ droga, którà wybra∏y w lecie 1940 roku Litwa, ¸otwa i Estonia, ust´pujàc bez walki [...].
Powiada si´ nieraz, ˝e Powstanie Warszawskie by∏o wywo∏ane bez wkalku–
lowania mo˝liwoÊci udzielenia mu pomocy. Nie mog´ tu wchodziç w naje˝one liczbami i faktami rozwa˝ania szczegó∏owe. [...] Chocia˝ dyktowane podobnà intencjà uwolnienia w∏asnymi si∏ami stolicy kraju akcje powstaƒcze w Pary˝u w sierpniu 1944 roku i w Pradze w kwietniu 1945 roku nie mogà byç, jak wiadomo, porównywane z Powstaniem Warszawskim ani pod wzgl´dem powszechnoÊci, ani d∏ugotrwa∏oÊci, ani nat´˝enia walki, a w konsekwencji i strat obu stron walczàcych – to jednak w Pary˝u Francuzi spotkali si´ ze zmianà strategicznych planów amerykaƒskich i Amerykanie, którzy spiesznie zmierzali do opanowania Renu, zatrzymali si´, aby pomóc Pary˝owi, i nigdy nie mieli za z∏e Francuzom, ˝e chcieli na w∏asnà r´k´ wyzwoliç w∏asnà stolic´, choç nie by∏o to z Amerykanami uzgodnione.
[cyt. za: W. Bartoszewski, Kilka uwag..., s. XIII.]
Materia∏ pomocniczy nr 7 7
284
OPINIA TOMASZA ¸UBIE¡SKIEGO, PISARZA I PUBLICYSTY
Ch´tnie powo∏ujemy si´ na poleg∏ych, bo nie mo˝emy ich zapytaç o zda–
nie. Nikt tez nie b´dzie upiera∏ si´ przy ludziach przypadkowych: ich wspomnienia niekoniecznie nadajà si´ do druku, na anten´ czy przed ka–
mer´. Pytamy wi´c bohaterów, którzy prze˝yli; jeÊli trwajà w zadawalajàcej formie fizycznej i moralnej, majà wszelkie powody do dumy. Tak, ale za sa–
mych siebie, bo za innych, tzn. w imieniu innych, po∏amanych i wystra–
szonych, nie powinni zabieraç g∏osu. Mo˝e nie powinni, jednak˝e lubià si´
powo∏ywaç na zbiorowy wielki czyn. Lecz jeÊli ju˝ wÊród emocji wolno odwo∏ywaç si´ do arytmetyki, tysiàc poleg∏ych pod Monte Cassino (mniej ni˝
berlingowców na Przyczó∏ku Czerniakowskim), owych „tysiàc walecznych”
kompletnie umundurowanych i z bronià w r´ku stokroç lepiej si´ „op∏aci∏o”, skuteczniej pokrzepi∏o serca ni˝ 200 tysi´cy ofiar powstania. Ta liczba jest zbyt ogromna na gest, symbol, legend´. Nie nadajà si´ do legendy kobiety gwa∏cone na zieleniaku, ch∏opcy wystrzelani na Placu Narutowicza, dzieci i starcy zabici tylko dlatego, ˝e nie potrafili w por´ dobrze skryç si´ przed bombami. [...]
Powiada si´, arcys∏usznie, ˝e nie by∏o wówczas dobrego wyjÊcia. Zgoda, tylko dlaczego wybrano wyjÊcie najgorsze? Z pewnoÊcià Armia Czerwona, tzn. marsza∏ek Stalin, mog∏a walnie pomóc powstaƒcom, wspólnie z nimi zdobywaç miasto. [...] Nawet [jednak] od przyjació∏ w potrzebie trudno doczekaç si´ pomocy, co dopiero od wroga czy pó∏wroga, tylko dlatego, ˝e znalaz∏ si´ jeszcze jeden wspólny wróg. Polscy przywódcy otwarcie i nie bez wa˝nych podstaw obawiajàcy si´ Stalina jakoÊ uwierzyli, ˝e tu, w tym przy–
padku jego interesy zbiegnà si´ z naszymi. Pomo˝e Powstaniu, a potem jako pragmatyk, pod wra˝eniem wystàpienia AK, zbrojnego ramienia legalnego rzàdu londyƒskiego, b´dzie mniej powa˝nie traktowaç swoich zwolenników pozbawionych w kraju poparcia. Tymczasem on patrzy∏ chyba zupe∏nie ina–
czej, dalekowzroczniej, w Powstaniu, to znaczy w kl´sce Powstania, dojrza∏
szans´ poradzenia sobie z Warszawà. [...]
...Czy przystoi historykom powo∏ywaç si´ na niewyra˝alne, odwo∏ywaç si´
do jakiejÊ historycznej nieuchronnoÊci dziejowej, twierdziç, ˝e je˝eli sta∏o si´, jak si´ sta∏o, tzn. jeÊli Powstanie wybuch∏o, widocznie tak musia∏o byç?
Musia∏o! Odkàd to dowódcy s∏uchajà swoich podkomendnych? Otó˝ nikt z tych dowódców nie mia∏ odwagi cywilnej [...], nie oÊmieli∏ si´ przeciw–
stawiç powszechnym nastrojom, mimo, ˝e sytuacja do wywo∏ania Powstania nie by∏a stosowna.[...] Do takiego kroku musia∏by wÊród dowódców-polityków ktoÊ o sile charakteru de Gaulle'a czy Pi∏sudskiego, z ich odpornoÊcià na pod∏e oszczerstwa, szlachetne pretensje, które trzeba jednako wytrzymaç broniàc koniecznej, niepopularnej decyzji.
[cyt. za: T. ¸ubieƒski, Biç si´..., s.143–144, 147–148.]
Materia∏ pomocniczy nr 7 7
OPINIA ANDRZEJA POMIANA (BOHDANA SA¸ACI¡SKIEGO), OFICERA W BIP AK, HISTORYKA
Jak ja postàpi∏bym na jego [gen. Bora-Komorowskiego] miejscu? W tej sytuacji? [...] Gdybym by∏ wtedy, 31 lipca, na jego miejscu, powzià∏bym taka samà decyzj´! Taka by∏a sytuacja psychologiczna. [...] Gdybym wiedzia∏, co ma si´ staç, ex post, no to oczywiÊcie tej decyzji nie powzià∏bym. Ale myÊla∏em tymi kategoriami, jakimi 31 lipca móg∏ myÊleç Dowódca AK. [...]
....W okresie porozbiorowym we wszystkich powstaniach o có˝ mi´dzy innymi chodzi∏o? O przywrócenie narodowi szacunku do samego siebie.
To by∏a najwi´ksza kl´ska po rozbiorach, ze naród nie mia∏ szacunku do siebie.
Trzeba by∏o krwawo ten szacunek odbudowaç i t´ wiar´ we w∏asne si∏y, i to zaufanie do siebie, i w godnoÊç w∏asnà. [...] I t´ bezcennà wartoÊç da∏o naro–
dowi Powstanie Warszawskie.
[cyt. za J. S. Zawodny, Uczestnicy i Êwiadkowie..., s.193–194.]