• Nie Znaleziono Wyników

Profesora Kazimierza Kłósaka analizy kosmologiczno-teodycealne (próba odczytania)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Profesora Kazimierza Kłósaka analizy kosmologiczno-teodycealne (próba odczytania)"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Lubański

Profesora Kazimierza Kłósaka

analizy kosmologiczno-teodycealne

(próba odczytania)

Studia Philosophiae Christianae 17/1, 155-164

1981

(2)

M IECZYSŁAW LU B A Ń SK I

P R O F E S O R A K A Z IM I E R Z A K L Ö S A K A A N A L I Z Y K O S M O L O G IC Z N O -T E O D Y C E A L N E

(P R Ö B A O D C Z Y T A N IA )

1. W stęp. 2. Istn ie n ie B oga a p oczątek trw a n ia czasowego K osm osu. 3. K osm ogonia a teodycea. 4. K osm os ja k o proces a istn ie n ie Boga. 5. A nalogie w spółczesne. 6. Z te o rii re la c ji p o rzą d k u jąc y ch . 7. U w agi

zam ykające. 1. W STĘP

Je że li przez filozofię będzie się rozum ieć p ró b ę u ję cia w je d n ej n au ce tego w szystkiego, co istn ie je *, alb o in aczej p ró b ę w y p ro w a d ze­ n ia z b a d a n ia danych, k tó re d o sta rc z a ją w szy stk ie a sp e k ty rzeczy­ w istości, w n io sk u odnośnie do tego, ja k i je st jej c h a r a k te r i treść , k ied y rozw aża się ją jako je d n ą c a ło ś ć 2, czy też system u k ie ru n k o ­ w an ia u m y słu n a to, co tk w i u podłoża rz e c z y w is to śc i3, to m ożna po­ w iedzieć, że filozofia o p ie ra ją c się n a isto tn y c h w y n ik ac h n a u k szcze­ gółow ych u siłu je podać n ajp ełn iejsz e, ostateczne w y tłu m a cz en ie o ta ­ czającej n a s rzeczyw istości, k tó re j fra g m e n t m y sam i stanow im y. Chodzi oczyw iście o w y tłu m aczen ie ra c jo n a ln e , dzięki k tó re m u m ożna będzie zbudow ać w pełn i ro zu m n y pogląd n a św iat. Jeżli n a d to p rz y j­ m ie się zasadę in ifin ity zm u m etodologicznego, to nie m ożna uw ażać, by dotychczasow e w y tłu m aczen ia były ju ż ostatecznym i. W p o szu k i­ w an iu w spom nianego w y tłu m a cz en ia iść n ależy u staw iczn ie dalej, głębiej, bliżej tego czynnika, k tó ry tk w i u podłoża rzeczyw istości.

W ty m k lim acie in te le k tu a ln y m pro w ad zo n e b ę d ą poniższe ro z­ w ażania. Chodzić będzie o p re z e n ta c ję p ró b y o dczytania w n im a n a ­ liz odnoszących się do p ro b le m a ty k i k o sm ologiczno-teodycealnej p rz e ­ prow adzonych przez K azim ierza K łósaka. N a jp ie rw z re fe ru je m y p ro ­ blem logicznego sto su n k u tezy o istn ie n iu B oga do tezy o począt­ k u trw a n ia czasowego w s z e c h ś w ia ta 4, n a s tę p n ie isto tn y sens w y n i­ ków ro zw aż an y c h analiz, po czym k o rz y sta ją c z odm iennego od k la ­ sycznego u ję cia rzeczyw istości m a te ria ln e j p rze d sta w im y n a jego 1 P or. W. T atark iew ic z, H istoria filo zo fii, T om 1, W arszaw a 1968, 13.

2 P or. B. A. G. F u lle r, H istoria filo zo fii, T om I, W arszaw a 1963, 5; T om II, W arszaw a 1967, 633.

s P or. J. Legowicz, F ilozofia: Istn ie n ie, M yślenie, D ziałanie, W a r­ szaw a 1972, 19—20.

4 In te re s u ją n a s b a d a n ia z a w a rte w m o n ografii: K s. K azim ierz K łósak, Z za gadnień filozoficznego p o znania Boga, T om I, K ra k ó w 1979. Z ajm iem y się szczególnie częścią p ie rw sz ą ro zw aż ań za ty tu ło w a n ą „Z ag ad n ien ie p o cz ątk u trw a n ia czasow ego w szech św iata a pro b lem istn ien ia B oga” (s. U l —299). W iele sfo rm u ło w ań czerpiem y niem al dosłow nie z cy to w a n ej m o nografii. J e s t to u za sa d n io n e c h a ra k te re m tego a rty k u łu , ja k te ż d an iem C zytelnikow i m ożliw ości u zu p ełn ien ia sk ró to w y ch z konieczności ro zw aż ań tego o p rac o w a n ia przez od esła­ nie go do u ję c ia oryginalnego.

(3)

p o d sta w ie p ró b ę od czy tan ia w y n ik ó w w sp o m n ia n y ch analiz. W ska­ żem y ró w n ież n a an alo g ie z p ew n y m i k o n ce p cjam i oraz te za m i w y ­ su w an y m i w e w spółcześnie ro zw ija n y ch n au k a c h . M am y n a m yśli u ję cia ty p u in fo rm acy jn o -sy stem o w eg o . P rz y p o m n im y ta k ż e w y b ra n e p ojęcia i tezy z za k re su te o rii re la c ji p o rzą d k u jąc y ch , k tó re m ogą zo­ s ta ć w y k o rz y sta n e do b a rd z ie j p rec y zy jn e j a rg u m e n ta c ji teo d y ceal- n e j w op arciu o d an e kosm ologiczne.

2. IS T N IE N IE BOGA A PO C ZĄ TEK TRW AN IA CZASOW EGO K OSM O SU

P rzy p u śćm y , że początek tr w a n ia czasow ego K osm osu je st dla n a s pew ny. W obec tego w o p arc iu o tezę b ezpośrednio o czyw istą (chodzi o oczyw istość przed m io to w ą) o rze k ają cą , że „to, co n ie jest, zaczyna istn ieć ty lk o przez to, co je s t” 5 m ożna d alej rozum ow ać n a ­ stę p u ją co :

S koro to, co nie je st, zaczyna istn ieć je d y n ie dzięki tem u , co jest, to w obec tego K osm os m ógł zaistn ieć ty lk o d zięki b y to w i ró żn em u od siebie, ta k ie m u bytow i, k tó ry ju ż p o sia d ał a k tu a ln e istn ien ie. W celu bliższego o k reśle n ia n a tu ry tego b y tu zauw ażam y, że stw o - su) dow odzi nieskończonej m ocy. W ty m p rz y p a d k u bow iem m a rże n ie czegoś z niczego (a o to przecież chodzi w p rz y p a d k u K osm o- m iejsce n ajw ię k sz e „o d d a le n ie” od istn ie n ia ak tu aln e g o . A zatem o p o w iad ając się za b ra k ie m ja k ie jk o lw ie k p ro p o rc ji m iędzy p rzy czy ­ n ą stw a rz a ją c ą z niczego a czynnikam i, k tó re tw o rz ą n o w e k sz ta łty w o p arc iu o o k reślo n ą re a ln ą m ożność, p rzy p isu jem y w sp o m n ia n ej przy czy n ie m oc nieskończoną. A jeżeli p rzyczynie za istn ien ia K osm o­ s u należy koniecznie p rzy p isa ć m oc nieskończoną, to k o n se k w e n tn ie zm uszeni je ste śm y uznać, że ta przy czy n a je st Bogiem. J e s t bow iem jasn e, że ro zw ażan a p rzy czy n a m usi p osiadać p ełn ię doskonałości, k tó rą w iążą w szyscy z p ojęciem Boga.

S koro przeto f a k t za istn ie n ia K osm osu m oże być zro zu m ian y je d y ­ n ie pod w a ru n k ie m istn ie n ia oraz d ziała n ia isto ty , k tó ra m oże być u to ż sam io n a ty lk o z Bogiem , d latego w sp ie ra ją c sę n a re a listy c zn e j te o rii p o jęć w n io sk u je m y re d u k c y jn ie , że Bóg rzeczyw iście istnieje:®.

P ow yższe ro zu m o w an ie w sk az u je , że jeżeli p o tra fim y w y k azać za­ istn ie n ie K osm osu w czasie, w ta k im raz ie k o n se k w e n tn ie trz e b a p rz y ją ć istn ie n ie Boga. W ydąje się, że pod tego ro d z a ju ro zu m o w a­ n ie m pod p isy w an o się dość pow szechnie. C zynili to zarów no teiści, ja k i ateiści. P ie rw si u siło w a li w ykazyw ać, że K osm os zaczął istn ieć

5 Je st to teza sfo rm u ło w a n a przez T om asza z A k w in u (Sum . theol., I, q. II, a. 3) w słow ach: quod n o n est, n o n in c ip it esse n isi p e r a li­ q u id quod est. J e j tłu m ac ze n ie polskie p o d a ję za cy to w a n ą w po ­ p rz e d n im przy p isie m o n o g rafią (s. 131). C ałą a rg u m e n ta c ję p ro w a d zę ta k ż e za w sp o m n ia n y m dziełem (s. 129— 141, zw łaszcza s. 130—137).: Za słusznością pow yższej tezy m ożna arg u m e n to w a ć n ie w p ro st n a ­ stę p u ją co : „w w a ru n k a c h całkow itego n ie b y tu n ie m ogłoby w ża­ d en sposób po jaw ić się re a ln e istn ie n ie a k tu a ln e czegoś, gdyż stan o w i ono zu p e łn e p rzeciw ień stw o tego n ie b y tu i je st czymś, czego te n n ie ­ b y t nie z a w iera n a w e t w irtu a ln ie ” (s. 132).

(4)

w czasie, d ru d z y n a to m ia st p o d aw a li a ru m e n ty za jego trw a n ie m bez p o cz ątk u cz aso w e g o 7. Bliższe an a liz y dop ro w ad ziły do w n io sk u , że zag ad n ien ie je st b a rd z ie j złożone i su b te ln e , an iżeli zdaw ało to się początkow o. D oskonałą ilu s tra c ją zaistniałego s ta n u rzeczy są ro zw a­ żania z a w a rte w cy to w a n ej m onografii K. K łósaka. U w zg lę d n iają one zarów no d a n e n a u k przyro d n iczy ch , ja k też p ro p o zy cje w y su w a n e ze stro n y czysto filozoficznej. W ty m o sta tn im p rz y p a d k u chodzi o a rg u ­ m e n tac ję w dziedzinie filozofii p rzy ro d y bąd ź za początk iem czaso­ w y m K osm osu, bąd ź za odw iecznym jego istnieniem . O k azu je się, że żad n a z p o d aw a n y ch a rg u m e n ta c ji n ie je st k o n k lu z y jn a 8. P o ­ w rócim y do te j sp ra w y p rz e d sta w ia ją c p o d staw o w e po jęcia z te o rii re la c ji p o rzą d k u jąc y ch . O becnie zw rócim y u w ag ę n a bazę p rz y ro d ­ niczą oraz isto tn y sens w ynik ó w an a liz K. K łósaka.

3. K O SM O G O N IA A TEODYCEA

S p o ty k am y dw ie pod staw o w e fo rm y a rg u m e n ta c ji za istn ien iem B oga ex in c ep tio n e m undi, a w ięc d w a ro d z a je ro zu m o w a n ia m a jąc e w ykazać p oczątek tr w a n ia czasow ego K osm osu. J e d n ą z n ic h je st o d ­ w o łan ie się do p ra w a w zro stu en tro p ii, d ru g ą — do te o rii ek sp a n sji p rze strz e n n e j K osm osu.

W p rz y p a d k u p ierw szy m rozszerza się p ra w o w z ro stu e n tro p ii n a cały K osm os, in te r p re tu je en tro p ię ja k o d e g ra d a c ję e n e rg ii i n a te j pod staw ie w n io sk u je o n a s ta n iu w przyszłości tzw . śm ierci cieplnej całego św iata. K o n sek w e n tn ie p rz y jm u je się p oczątek tr w a n ia czaso­ w ego K osm osu. W p rz y p a d k u d ru g im w ychodzi się z te o rii rozsze­ rzającego się św iata. S koro w ięc obecnie g a la k ty k i o d d a la ją się w z a ­ je m n ie od siebie, kiedyś były sk u p io n e w b ard z o m a łej przestrzen i, k iedyś e k s p a n sja się rozpoczęła. W skazuje to n a początek trw a n ia czasowego K osm osu. W obu w ięc p rz y p a d k a c h dochodzi się do k o n ­ k lu z ji o p o cz ątk u tr w a n ia czasowego św iata. S tą d zaś p ro sta droga p ro w a d zi do w n io sk u teistycznego.

W o dniesieniu do p rze d staw io n y c h b ard z o skró to w o d w u fo rm ro ­ zu m o w an ia K. K łósak pośw ięca d w a o bszerne ro zdziały sw ej p r a c y 9 bliższej ich analizie.

D y sk u tu ją c a rg u m e n ta c ję z p ra w a w zro stu en tro p ii, czyli tzw. do­ w ód entropologiczny, dochodzi do n a stęp u jące g o w n io sk u : „G dy do ­ tą d m ogliśm y u w aż ać śm ierć ciep ln ą w sze ch św ia ta ty lk o za p ro b le ­ m atyczną, to obecnie [...] m ożem y pow iedzieć, że ow a śm ierć n i g d y n i e z a i s t n i e j e (podkr. K.K.). [...] w yk lu czen ie m ożliw ości śm ierci cieplnej kosm osu k aże n a m jeszcze b a rd z ie j zdecydow anie n iż w szy st­ k ie dotychczasow e zastrzeżen ia w strzy m a ć się od ja k ich k o lw iek w nios- ków i odnośnie do z a g ad n ien ia p o czątk u czasowego w sze c h św ia ta ” 10'.

7 Tam że. 111—112.

8 Tam że. C hodzi o r. V z a ty tu ło w a n y „Z ag ad n ien ie filozoficznej a r ­ g u m e n ta c ji za początk iem czasow ym w sze ch św ia ta” (s. 244—265) oraz r. VI: „P ró b a oceny je d n e j w spółczesnej a rg u m e n ta c ji filozoficznej za odw iecznym istn ićn iem kosm osu” (s. 266—282).

9 Są to: R. III: P ró b y a rg u m e n ta c ji za początk iem czasow ym w szech­ św ia ta w o p arc iu o d ru g ą zasadę te rm o d y n a m ik i i ich k ry ty c z n a oce­ n a (s. 142—221) i R. IV: P ró b y a rg u m e n ta c ji za początk iem czasow ym kosm osu o d w o łu jące się do te o rii jego e k s p a n sji (s. 222—243).

(5)

A n alizu ją c n a to m ia st p ró b y a rg u m e n ta c ji p o w o łu jące się n a te o rię e k s p a n sji K osm osu k o n k lu d u je : „teo ria ro zszerzan ia się w szech św ia­ ta nie m oże d oprow adzić n a s do w niosku, że w szech św iat m a ab so ­ lu tn y początek w sw ym trw a n iu czasow ym ” u . W obu w ięc p rz y p a d ­ k ac h pozostaje pod zn a k ie m z a p y ta n ia s p r a w a . początku trw a n ia cza­ sow ego św iata.

Z auw ażm y za A u to rem , że w y n ik i an a liz w sk a z u ją je d y n ie n a to, że „szukanie n a jp ro stsz e j d ro g i do prześw iad czen ia o istn ie n iu Boga w p rz y ję c iu abso lu tn eg o p o czątk u czasowego w sze ch św ia ta kończy się ślepym z a u łk ie m ” n . I ty le tylko. Nie znaczy to, ab y n ie było m ożliw e innego ty p u ro zu m o w an ie w sp ie ra ją c e się n a w y n ik ac h kosm ologii przy ro d n iczej p ro w ad zące do in te resu ją ce g o n a s w n io sk u , w zględnie do „b o g a tsz ej” p rz e re d ag o w an e j jego w ersji, czy też ja k iek o lw iek fi­ lozoficzne poznanie istn ie n ia Boga. N ie znaczy ty m b ard z iej, ab y sam a te za o istn ie n iu Boga b y ła fałszyw a. O balen ie ja k ie jś fo rm y dow odu tezy n ie m usi w cale św iadczyć o je j fałszyw ości.

Z aznaczyliśm y w p o d ty tu le, że chodzić n a m będzie o p e w n ą p róbę o dczytania p ierw szej części ro zw ażań z a w a rty c h w in te re su ją c e j nas m onografii. N ie chcem y w ięc p o p rzestać n a w y ra żo n y m w yżej w nios­ k u ogólnym , ale p ra g n ie m y za p rezen to w ać n o w e sp o jrze n ie k o rz y sta ­ ją ce z dynam icznego u jm o w a n ia rzeczyw istości, k tó re zd a je się n ie ty lk o lep iej oddaw ać o ta cz ają cą n as rzeczyw istość, ale ta k ż e p ro w a ­ dzić w b a rd z ie j n a tu ra ln y sposób do p rzy ję cia istn ie n ia jej ostatecz­ nego w y ja śn ie n ia , k tó ry m m oże być je d y n ie ro zu m n e je ste stw o o n ie ­ ograniczonej mocy.

P rz ejd z iem y te ra z do p rz e d sta w ie n ia to k u m yśli odnoszącego się zasygnalizow anej in te rp re ta c ji.

4. KO SM OS JA K O PRO CES A IS T N IE N IE BOGA

K lasyczne fo rm y a rg u m e n ta c ji za istn ien iem Boga o p ie ra ją się n a p rz y ję c iu istn ie n ia różn y ch ro d za jó w tw orów , z k tó ry m i sp o ty k am y się w o taczający m nas św iecie i d la k tó ry c h szu k am y filozoficznego w y jaśn ien ia. C złow iekow i w s p a rte m u n a dośw iadczeniu potocznym cały św iat, ja k i jego poszczególne części, w szczególności on sam i po­ d o b n i m u ludzie, w y d a ją się być tw o ra m i istn iejący m i, w zględnie trw a ły m i. Is tn ie ją k o n k re tn i ludzie, istn ie ją k o n k re tn e przedm ioty. W y stęp u jące w tych w ypow iedziach (i w podobnych im ) po jęcie is t­ n ie n ia po jaw iło się n ie w ą tp liw ie w sk u te k m ak ro d o św iad czen ia lu d z­ kości. M am y tu n a m yśli dośw iadczenie d aw a n e n a m p rz y pom ocy naszych n ie u zb ro jo n y ch zm ysłów .

Je d n a k ż e z ch w ilą p o w sta n ia now oczesnej n au k i, zw łaszcza o s ta t­ n ich jej osiągnięć, n asz o b raz św ia ta uległ r a d y k a ln e j zm ianie. Dziś jesteśm y sk ło n n i w idzieć w św iecie n ie ty le istn iejące , co rac z e j s ta ­ jące się rzeczy. M ikrofizyka p rze d sta w ia św ia t cząstek elem e n ta rn y c h ja k o u k ła d n ie u sta n n ie o d d ziału jący ch n a siebie elem entów , k tó re z d a ją się być n ie u sta n n y m d ziałaniem . W spom niane sta w a n ie się m a c h a r a k te r n ie u sta n n y . In n y m i słow y znaczy to, że m am y tu do czy­ n ie n ia rac zej z procesem , an iżeli z o d d ziały w an iem n a siebie czegoś w ro d z a ju L eibnizow skich m onad. P o d o b n ie Życie w idzim y dziś jako proces, a n ie ja k o w łasność p rz y słu g u ją c ą p ew n y m przedm iotom .

11 Tam że, 240. 12 T am że, 284.

(6)

T akże cały K osm os p re z e n tu je n a m się ja k o proces o ko lo saln y ch ro zm iarach . Z achodzą w n im przecież ta k ie zjaw isk a , ja k np. w y b u ­ chy gw iazd supern o w y ch , p u lsa cje gw iazd, w z a je m n a ucieczka g a la k ­ ty k od siebie. A zatem ca ła rzeczyw istość n a s ota cz ają ca p re z e n tu je n a m się ja k o jed en ogrom ny proces z w ielom a podprocesam i.

Tego ro d z a ju u jm o w a n ie rzeczyw istości je st su g e ro w an e przez teo rię system ów . W idzi ona K osm os ja k o o lbrzym i system z h ie r a r ­ chicznie p o d p o rzą d k o w a n y m i podsystem am i, p rzy czym system y ro z u ­ m iane są tu dynam icznie. A nalogia z w yżej p rze d sta w io n ą w izją św ia ta ja k o jednego w ielkiego p rocesu je st w idoczna. P odobne sp o j­ rzenie sp o ty k am y u A. N. W h ite h e a d a 13, w ed łu g k tó reg o nie ty lk o ja k iś a k tu a ln y elem ent, b ęd ący o stateczn y m sk ła d n ik ie m dośw iadcze­ nia, je st sa m przez się p rocesem s ta w a n ia się, ale w p ierw szy m rz ę ­ dzie to je st procesem , co sta n o w i k o n sty tu ty w n e p o w iąz an ie m iędzy członam i połączonych ze sobą g ru p elem en tó w I4.

B iorąc za p u n k t w y jśc ia pow yższy ob raz św ia ta poszu k u jem y r a ­ cjonalnego, a zarazem w płaszczyźnie filozoficznej m ieszczącego się, jego w y tłu m a cz en ia. A w ięc ostatecznego w y tłu m a cz en ia p rocesu tw o ­ rzącego się K osm osu, Ż ycia itp.

Ju ż W h iteh e ad w id ział je w idei bóstw a. U w ażał, że fu n k c ją b óstw a je st w y b ó r spośród w ielu m ożliw ości. Bóg je s t tą siłą, k tó ra z w ielu m ożliw ości w y b iera rzeczyw istość. Z atem fu n k c ją b óstw a je st o g ra ­ niczanie, n ie zaś rozszerzanie rz e c z y w is to śc iI5.

R o z p a tru ją c K osm os ja k o jed en w ielk i proces i tr a k tu ją c go jako coś istniejącego, m ożna iść d alej d ro g ą k la sy cz n ą i szukać osta te cz­ nego w y ja ś n ie n ia o pisanej rzeczyw istości. W m o n o g rafii K. K łó sak a istn ieje su g e stia po tem u. T a fo rm a a rg u m e n ta c ji je st ro zu m o w a­ n iem z przygodności, jeżeli n ie fo rm a ln ie , to p rz y n a jm n ie j w znacze­ n iu przyczynow ym , gdyż m a sw e źródło w p rz y g o d n o śc i16.

A le m ożna iść d ro g ą nieklasyczną. D la p rocesu szukać ostatecznego w y ja śn ie n ia w czystym d ziałan iu , a n ie w istn ie n iu , d o k ła d n iej w je ­ stestw ie będącym czystym d ziałaniem , n ie zaś czystym is tn ie n ie m 17. Skoro K osm os je st procesem , przeto w y tłu m a cz en iem jego będzie działanie. W te n sposób w pojęciu Boga u w y p u k la m y elem en t n ie ­ ustan n eg o d z ia ła n ia ls, co zd a je się być, p rz y n a jm n ie od stro n y p sy ­ chologicznej, jego w zbogaceniem .

13 Zob. jego dzieła: T h e C oncept of N a tu re, C am b rid g e 1920; S c ie n ­

ce and th e M odern W orld, N ew Y ork 1925; Process and R ea lity, N ew

Y ork 1929; M odes o f T h o u g h t, N ew Y ork 1938; Essays in Science

and P hilosophy, N ew Y ork 1947.

14 H. M ichejda, W h ite h ea d i Ingarden, w : S zk ic e filo zo fic zn e, R o ­

m a n o w i In g a rd en o w i w darze, W arszaw a—K ra k ó w 1964, 10. Zob. ta k ­

że: W. T atark iew ic z, H istoria filo zo fii, Tom 3, 341; B. A. G. F u ller,

H istoria filo zo fii, T om II, 587; E. G ilson, T. L an g an , A. A. M aurer, H istoria filo zo fii w spółczesnej, W arszaw a 1977, 465.

15 W. T atark iew ic z, H istoria filo zo fii, T om 3, W arszaw a 1968, 341. 16 K. K łósak, dz. cyt., 284.

17 M iędzy p o jęciam i d ziała n ia oraz istn ie n ia zachodzą p ro ste r e la ­ cje. To co działa, to istn ieje, ale n ie o d w ro tn ie; ch y b a że uto żsam im y działan ie z istnieniem .

18 Dla m e ritu m p rze p ro w ad z an y c h ro zw ażań zn a m ie n n ie b rzm ią słow a E w angelii: O jciec m ój działa aż do te j c h w ili (J 5, 17).

(7)

5. A N A LO G IE W SPÓŁC ZESN E

U jm u ją c K osm os ja k o je d en w ielk i proces m am y n a ty c h m ia st do cz ynienia z an a lo g ią do dynam icznego obrazu, św ia ta p roponow anego przez te o rię system ów . A nalogia ta została ju ż zaznaczona. O becnie zw róćm y u w ag ę n a d ru g ą analo g ię zachodzącą m iędzy „ n a tu r ą ” je ste ­ stw a będącego w y tłu m a cz en iem p rocesu tw o rze n ia się rzeczyw istości a in te lig e n c ją w u ję ciu te o rii in fo rm acji.

P a m ię ta m y , że w edług W h iteh e ad a isto tn ą fu n k c ją b ó stw a je st o graniczanie, in n y m i słow y w y b ó r, r e d u k c ja spośród w ielu m ożliw oś­ ci, do je d n ej, k tó ra s ta je się rzeczyw istością. P o d o b n ie m a się sp ra w a z in te lig e n cją. Is to tn a je j fu n k c ja n ie polega n a w y tw a rz a n iu in fo r­ m acji, ja k to się zw ykle p rz y jm u je , lecz n a w yborze, re d u k c ji in fo r­ m a cji 19. G en e ro w a n ie in fo rm ac ji, przy bliższej analizie, o k az u je się być b a rd z ie j p o d rzę d n ą fu n k c ją w p o ró w n a n iu do red u k c ji, w y b o ru in fo rm ac ji. W op arciu o tę o sta tn ią fu n k c ję dochodzim y do po zn a­ n ia rzeczyw istości, do k o n stru o w a n ia je j m odeli. K o n sek w e n tn ie n a ­ leży pow iedzieć, że je st p o d sta w a do p rzy ję cia a n a lo g ii m iędzy in te ­ lig e n cją a n a tu r ą bóstw a. In n y m i słow y je ste stw o ja w iąc e n a m się u podłoża p rocesu kosm icznego p re z e n tu je się ja k o je ste stw o 'o n a j­ w yższym zn an y m n a m sto p n iu in te lig e n cji; w y b ie ra bow iem w n a j­ w iększej liczby m ożliw ych sta n ó w jeden, k tó re m u n a im ię rzeczy­ w istość, albo lepiej, w y b ra n a m ożliw ość s ta je się rzeczyw istością. D odajm y, że ta rzeczyw istość je st d ynam iczna, je st u sta w icz n y m s ta ­ w an ie m się. W te n sposb o trzy m u jem y zarów no bogaty, „w ie lo b a rw ­ n y ” ob raz św iata, ja k i b a rd z ie j w zniosłe, ta k p rz y jn a m n ie j m ożna sądzić, p ojęcie bóstw a. P re z e n tu je się n a m ono ja k o in te lig e n cja b ęd ą ca czystym działaniem . I to in te lig e n cja o n ajw y ż sz y m stopniu.

W ydaje się, że ta k za ry so w a n e p ojęcie b ó stw a je st bliższe potocz­ nem u p ojęciu Boga w p o ró w n a n iu do u ję c ia klasycznego w sp a rte g o n a p ro sty m aspekcie istn ien ia.

J e s t jasne, że u w ag i pow yższe należy tra k to w a ć je d y n ie jako w y ­ ra ż e n ie p ew nych in tu ic ji w iążących się z d y n am icz n y m obrazem św ia ta oraz in fo rm a c y jn y m u ję cie m in telig en cji. W y m ag a ją one d a l­ szych, pogłębionych i b a rd z iej p recy zy jn y ch sfo rm u ło w ań . W ypełnie­ n ie tego za d an ia w y k ra c z a je d n a k poza ra m y zak reślo n e te m u o p ra ­ cow aniu.

Je st rów n ież w idoczne, że p rze d staw io n e w yżej su g e stie m ogą być u jm o w a n e ja k o p ró b a o dczytania w ynik ó w an a liz p rzep ro w ad zo n y ch przez K. K łósaka. „N e g aty w n e” w y n ik i w sp o m n ian y ch an a liz w s k a ­ z u ją bow iem bezpośrednio, że K osm os trz e b a inaczej ujm ow ać, niż to czyniło się dotychczas, p o śred n io zaś, iż p ojęcie B oga w y m ag a „udo­ s k o n a le n ia ”, „w zbogacenia”, w y m ag a w zięcia pod u w ag ę now ych asp ek tó w rzeczyw istości, k tó re, być może, okażą się b a rd z ie j isto t­ n y m i w p o ró w n a n iu do p rostego a s p e k tu istn ie n ia . N ie w id ać ra c ji, dla k tó ry c h należało b y p o p rze staw a ć na dotychczasow ych ty lk o spo­ sobach u jm o w a n ia filozoficznej p ro b le m a ty k i Boga.

6. Z TE O R II R E L A C JI PO R ZĄ D K U JĄ C Y C H

J e s t rzeczą b ard z o c h a ra k te ry sty c z n ą i z n a m ie n n ą dla sty lu p rac y bad aw czej A u to ra, że m a odw agę porzucić pow szechnie u zn a w an e

10 P or. H. Z em anek, E le m e n ta re In fo rm a tio n sth eo rie , M ünchen 1959; ta k ż e K. S tein b u ch , A u to m a t i czło w ie k, W arszaw a 1975, 201.

(8)

p rześw iadczenia, gdy w sw ych dociek an iach doszuka się ich bezp o d ­ staw ności, m im o iż są uśw ięcone w ielo w iek o w ą tra d y c ją . T ak je st np. w o dniesieniu do a k tu a ln ie nieskończonej a parte ante m nogości zd a­ rzeń. S w oje stan o w isk o u jm u je w słow ach: „jest p ra w ie pew ne, iż m ogła zrealizow ać się w d ziejach w sze ch św ia ta m nogość zd a rzeń a k ­ tu a ln ie n ieskończoną a p a rte a n te ” 2°. P o d o b n ie o drzuca słuszność n a s tę p u ją c y c h d w u tez, k tó re w cześniej przy jm o w ał. G łoszą one, że: 1) n igdy n ie m ogłoby dojść do p ełn ej, całk o w itej re a liz a c ji takiego szeregu zdarzeń, k tó re niie m iałyby g ran ic e x p a rte ante, 2) dzieje w szechśw iata m u siały m ieć ja k ieś zd a rzen ie bezw zględnie pierw sze . czy też ja k ieś zd a rzen ia bezw zględnie pierw sze. U w aża, że jego po­

dejście do p ro b lem u było je d n o stro n n e. N ie uw zg lęd n ił bow iem m oż­ liw ości stw o rze n ia w sze ch św ia ta ab aeterno, bez p o czątk u czaso­ w ego 21.

T rzeba przynać, że op ero w an ie „nieskończonościam i” n ie je st rz e ­ czą p ro stą. T oteż dopóki p o p rz e sta je się n a d an y c h po d p o w iad an y ch przez zw ykły zdrow y rozsądek, dopóty m ożliw e są znaczne o d stę p ­ stw a od p o p raw n eg o u jm o w a n ia zagadnienia. Nie jesteśm y w szakże w sy tu a c ji bez w yjścia. T eoria m nogości u p o rzą d k o w a n y ch o fe ru je p rec y zy jn y a p a r a t pojęciow y odnoszący się do różn y ch sposobów po­ rz ą d k o w a n ia zespołów elem en tó w o dow olnych m ocach. W ydaje się, że może on zostać z p ożytkiem w y k o rz y sta n y p rzy ro zw aż an ia ch z z a ­ k re su filozofii Boga. T oteż p rze d staw im y te ra z p o k ró tce p odstaw ow e p ojęcia z te o rii re la c ji p o rzą d k u jąc y ch .

N iech A będzie dow olnym n ie p u sty m zbiorem złożonym z ja k ic h ­ kolw iek elem entów . O znaczm y przez A 2 zbiór w szy stk ich p a r u p o ­ rz ą d k o w a n y ch p o staci (x, y), gdzie x oraz y są elem e n ta m i z b io ru A. In n y m i słow y ro zu m iejm y przez A 2 iloczyn k a rte z ja ń s k i zbioru A przez siebie. Z am iast iloczyn k a rte z ja ń s k i m ów i się ta k ż e p ro d u k t zbiorów , w zględnie zb io ru przez siebie.

P rzez d w u a rg u m e n to w ą re la c ję w zbiorze A ro zu m ie się każdy podzbiór iloczynu k arte z ja ń sk ie g o A 2.

N iech R będzie d w u a rg u m e n to w ą r e l a c j ą 22 w zbiorze A. J e ż e li-p a ra u p o rzą d k o w a n a (x, y) należy do zb io ru R, to m ów im y, iż elem en t x je st w re la c ji R do elem e n tu y. Z ap isu jem y to zw ykle w postaci: xRy. W szczególności, jeżeli R je st zbiorem pu sty m , to re la c ja R ta k ż e zw ie się p u sta . Je że li R je st id en ty czn e z całym iloczynem k a rte z ja ń sk im A 2, to re la c ja R zw ie się pełna. W k aż d y m in n y m p rzy p a d k u , re la c ja zw ie się w łaściw a.

P rz y k ład : W yróżnijm y w zbiorze A dw a rozłączne p odzbiory В oraz C, N azw ijm y A zbiorem w ejść, zaś В — zbiorem w yjść. W ów ­ czas dow olny podzbiór iloczynu k a rte z ja ń sk ie g o В przez С (czyli zbio­ r u p a r u p o rzą d k o w a n y ch p o staci (b, c), gdzie b je st elem en tem B, zaś с elem entem C) zwie się sy stem em o w ejścia ch z В ' w y jśc iac h z C. In n y m i słow y system je st to re la c ja zachodząca m iędzy zbiorem w ejść i w yjść.

M ówimy, żc re la c ja R p o rz ą d k u je zbiór A, jeżeli je st ona re la c ją zw rotną, p rze ch o d n ią i słabo a n ty s y m e try c z n ą 23. O sam y m zbiorze A

20 K. K łósak, dz. cyt., 263. 21 Tam że, 264—265.

22 Dla k ró tk o ści za m ia st „re la c ja d w u a rg u m e n to w ą ” będziem y m ó­ w ić po p ro stu „ re la c ja ”. Nie ro z p a tru je m y bow iem w ty m o p rac o ­ w a n iu re la c ji o w iększej liczbie arg u m en tó w .

(9)

m ów im y, że je s t u p o rzą d k o w a n y p rzez re la c ję R. Jeżeli R p o rz ą d k u je zbiór A, to zam iast xR y pisze się zw ykle x < y.

Z biór A u p o rzą d k o w a n y przez re la c ję R zw ie się sk iero w an y m , je ­ żeli dla k ażdych d w u jego elem en tó w x oraz y istn ie je ta k i elem en t z (rów nież należący do zb io ru A), d la któ reg o sp ełnione są zależności: x R z oraz yRz; zbiór A zw ie się w spółkońcow y ze sw ym podzbiorem B, jeżeli dla każdego x należącego do A istn ie je y n ależ ąc e do В ta k ie, że xRy. W podobny sposób d e fin iu je się w spółpoczątkow ość z b io ru z jego podzbiorem .

Jeżeli w zbiorze A u p o rzą d k o w a n y m przez re la c ję R d la dw u d a ­ nych jego elem en tó w x oraz у zachodzi x R y lu b yR x, to elem en ty te / zw ie się p o ró w n y w a ln y m i; w w y p a d k u p rze ciw n y m zw ie się je nie­ p o rów nyw alnym i. P o dzbiór В zb io ru A zw ie się łańcuchem , jeżeli każde dw a jego elem en ty są p o ró w n y w a ln e; jeżeli zaś k ażde dw a elem en ty ze zbioru В są n ie p o ró w n y w aln e, to В zw ie się a n iy ła ń c u - chem .

E lem en t x zbioru A zw ie się elem en tem p ierw szy m (ostatnim ), je ­ żeli d la w szy stk ich у zachodzi x R y (yRx); elem e n t x zw ie się ele­ m e n tem m a k sy m a ln y m (m inim alnym ), jeżeli n ie istn ie je w zbiorze A ta k i elem en t y, d la któ reg o zachodzi xR y (yRx).

Jeżeli re la c ja R p o rz ą d k u je zbiór A i n a d to je st re la c ją s p ó jn ą 24, to m ów im y, że R liniow o p o rz ą d k u je te n zbiór. O sam y m zbiorze A m ów im y, że je st liniow o upo rząd k o w an y .

Jeżeli w zbiorze liniow o u p o rzą d k o w a n y m A elem e n t x je st różny od elem e n tu у oraz zachodzi xR y, to m ów im y, że x p oprzedza y.

N iech x będzie elem en tem zbioru A. Jeżeli w zbiorze w szystkich elem entów y, dla k tó ry c h je st x R y istn ie je elem e n t pierw szy, to zwie się go n a stę p n ik ie m elem e n tu x ze w zględu n a R ; n a to m ia st jeżeli istn ie je elem e n t o sta tn i w zbiorze ty c h y, dla k tó ry c h yR x, to zwie się go p o p rze d n ik iem elem e n tu x.

M ożna w ykazać, że k ażdy elem e n t m a co n a jw y ż e j je d en p o ­ przed n ik , a ta k ż e co n ajw y ż ej je d en n astęp n ik .

W zbiorach u p o rzą d k o w a n y ch należy odróżnić elem e n ty pierw sze (ostatnie) od elem entów m in im aln y ch (m aksym alnych); n a to m ia st w zb io rach liniow o u p o rzą d k o w a n y ch w sp o m n ia n e elem e n ty p o k ry ­ w a ją się.

Z biór A zw ie się dobrze u p o rzą d k o w a n y , jeżeli je st on liniow o up o rzą d k o w a n y i n a d to k ażdy jego n ie p u sty podzbiór za w ie ra ele­ m e n t pierw szy.

Z biór u p o rzą d k o w a n y przez re la c ję R zw ie się pseudodrzew em , jeżeli dla każdego jego e lem e n tu x zbiór ty c h w szystkich y, dla k tó ­ ry c h zachodzi yR x je st łań cu c h em ; jeżeli n a to m ia st w sp o m n ia n e zbio­ ry są n ad to dobrze u p o rzą d k o w a n e, to A zw ie się drzew em .

Jeżeli w zbiorze liniow o u p o rzą d k o w n y m przez re la c ję R dla k aż­ 23 R e la cja R zw ie się zw ro tn a , jeżeli dla każdego x należącego do A zachodzi x R x ; re la c ja R zw ie się p rzechodnia, gdy d la w szelkich x, y, z n ależących do A z zachodzenia zw iązków xR y oraz yRz w y ­ n ik a zachodzenie xR z; re la c ja R zw ie się słabo a n ty sy m e try c zn a , je ­ żeli z zachodzenia x R y oraz yR x w y n ik a x = у dla k ażdych x oraz у ze zb io ru A.

24 R e la cja R zw ie się spó jn a, gdy dla każdego x oraz у ze zbioru A zachodzi xR y lub yRx.

(10)

dych d w u jego elem en tó w x oraz y z zachodzenia xR y w y n ik a is t­ n ienie elem e n tu z takiego, iż xR z oraz zRy, to zbiór A zw ie się gęsty. Z biory gęste m a ją n a s tę p u ją c ą c h a ra k te ry sty c z n ą w łasność: żaden elem en t n ie m a a n i poprzed n ik a, an i n astęp n ik a.

Z biór liniow o u p o rzą d k o w a n y zw ie się zb io rem rozproszonym , je ­ żeli n ie z a w iera żadnego nieskończonego pod zb io ru gęstego..

Zachodzi tw ie rd z en ie : S u m a dw u podzbiorów rozproszonych zbio­ ru liniow o u p o rząd k o w an eg o je st zbiorem rozproszonym .

W śród zbiorów liniow o u p o rzą d k o w a n y ch d a ją się w yróżnić różne ich ro d zaje. W ym ieńm y trz y spośród nich. P ierw szy z n ich m ożna sobie ilu stro w a ć zbiorem liczb n a tu ra ln y c h u p o rzą d k o w a n y ch w edług w ielkości. Z biór te n m a elem e n t p ierw szy oraz k ażdy elem ent m a elem en t n astęp n y . Drugii — to zbiór liczb w y m iern y ch . N ie m a on anii elem en tu pierw szego, an i ostatniego, je st przeliczaln y i gęsty. T rze­ ci — to zbiór liczb rzeczyw istych. Z aw iera on podzbiór poprzedniego ro d zaju , k tó ry je st z całym zbiorem w spółpoczątkow y i w spółkońcow y. C ały zbiór je st ciągły. M ożna w ykazać, że w y m ie n io n e ro d z a je zbio­ rów u p o rząd k o w a n y ch nie m ogą m ieć m ocy w iększej niż continum . W łasność ta w y d a je się być in te re su ją c a ze w zględu n a m ożliw e a p li­ k ac je om aw ian y ch pojęć do ro zw ażań teodycealnych.

P rz y p o m n ijm y jeszcze, że dla zbiorów dobrze u p o rząd k o w a n y ch zachodzi tzw. zasad a in d u k c ji pozaskończonej. J e s t ona odpow ied­ n ik iem n a zbiory dow olnej m ocy zw ykłej zasady in d u k c ji m a te m a ­ tycznej.

W idzim y w ięc, że m am y do dyspozycji ró żn e p ojęcia po rząd k u , czy też u p o rzą d k o w a n ia, k tó re p o sia d a ją o dm ienne w łasności. A p a ra tu ra pojęciow a je st tu bogata. Może ona być sto so w an a dla zbiorów o ró ż­ n ej mocy. C z ytelnika bliżej zain tereso w an eg o re fe ro w a n y m i tu p o ję ­ ciam i odsyłam y do dow olnego obszerniejszego p o d ręczn ik a z te o rii m n o g o śc i25.

7. U W A G I ZA M Y K A JĄ CE

W ydaje się, że znajom ość p rze d staw io n e j b ard z o skró to w o a p a r a ­ tu r y pojęciow ej u ła tw ia szersze i jednocześnie głębsze sp o jrze n ie n a w szechśw iat w p o ró w n a n iu do sp o jrze n ia zdrow oroządkow ego. K o­ rz y sta ją c z w ynik ó w b a d a ń n a u k o w y c h dochodzim y do w y tw o rz en ia w spółczesnej koncep cji przyrody. W op arciu o n ią w y p ra co w u je m y k o ncepcję rzeczyw istości. O d n ie j zaś dochodzim y do tego je ste stw a, k tó re o statecznie w y ja śn ia rzeczyw istość. Jeżeli u d o sk o n a la się n asza kon cep cja p rzy ro d y , nasza kon cep cja rzeczyw itości, to ty m sam ym k o n se k w e n tn ie u d o sk o n a la się nasza k o n ce p cja Boga. G odzim y się, że n ie p o tra fim y u ją ć rzeczyw istości a d e k w atn ie, w sposób całkow ity, zupełny; za rzecz 'n a tu r a ln ą uw ażam y, że p odobnie je st ta k ż e w od­ n ie sie n iu do Boga. N adto idziem y k u te m u je ste stw u ta k ą drogą, po­ słu g u jąc się ta k im i pojęciam i, k tó re zd a ją się le p iej oddaw ać is to t­ n e cechy odw zorow yw anego św iata. M ożna w nosić n a p o d sta w ie a k ­ tu a ln eg o k lim a tu naukow ego, że w sp o m n ia n a d ro g a w in n a k o rzy sta ć raczej z p ojęcia procesu, d ziałan ia, niż z pojęcia istnienia.

25 P rz e jrz y s ty w y k ła d o m aw ianych w ty m a rty k u le k o ncepcji m oż­ n a znaleźć w p ię k n ie n a p isa n e j książce: K. K u ra to w sk i, A M ostowski, T eo ria m nogości w r a z ze w s tę p e m do opisow ej te o rii m nogości, W a r­

(11)

W dobie b a d a ń in te rd y s c y p lin a rn y c h 26 zd a je się być an ach ro n iz m em p o szu k iw an ie ro zw iązan ia za g ad n ien ia Boga w sposób mono. K o rz y ­ s ta n ie ze w sp ó łp rac y z w ielo m a d ziedzinam i w iedzy zd a je się być d ro g ą najw łaściw szą. W spółpraca ta w odniesieniu do k o n stru o w a n ia po jęcia d ziała n ia oraz in te lig e n cji w in n a u w zględniać zarów no s tro ­ n ę genetyczną, ja k i eg z em p lifik acy jn ą, dzięki czem u po jęcia te p rz y j­ m u ją b o g atszą tre ść i zap ew n e p ełn iej p re z e n tu ją jestestw o , k tó re ostateczn ie tłu m aczy rzeczyw istość.

A nalizy K. K łósaka o tw ie ra ją szerokie p e rsp e k ty w y badaw cze; w sk a z u ję n a konieczność now ego u jm o w a n ia K osm osu, u jm o w a n ia go jako m egaprocesu, m ieszczącego w sobie cały szereg m ikroprocesów , i p o sz u k iw an ia ostatecznego jego w y tłu m a cz en ia, k tó re m oże zostać znalezione w je ste stw ie b ęd ą cy m czystym d ziałan iem i zarazem n a j ­ w yższą intelig en cją.

Sz c z e p a n w . Sl a g a

PROBLEM ABIOGENEZY W UJĘCIU K. KŁOSAKA

I. W prow adzenie. II. P rz eg lą d d o ro b k u w z a k resie abiogenezy. III. A naliza teorii, A. W a rstw y teo rii, B. T eo ria ja k o całość.

I. W PRO W AD ZEN IE

N au k i biologiczne p rze ży w ają w spółcześnie okres t a k . burzliw ego ro zw o ju i in te n sy w n y ch p rzeo b rażeń , iż słusznie m ów i się o rew o lu c ji biologicznej. E ra biologii zaznacza się z je d n ej stro n y poprzez w y ­ o d ręb n ia n ie coraz to n ow ych dziedzin b ad a n ia , a z d ru g ie j — przez sięganie w głąb ró żn o rak ic h s tr u k tu r i procesów , do n ajn iższy ch po­ ziom ów życia. To o sta tn ie sta n o w i głów nie dom enę biologii m o le k u ­ la rn e j, b a d a ją c e j specyficzną o rg an iz ac ję obiektów żyw ych n a po­ ziom ie m o le k u la rn y m , ato m o w y m i k w antow ym .

S pośród różn y ch k ie ru n k ó w rozw ojow ych biologii w spółczesnej w y ­ ró żn ia się w szczególny sposób ten , w k tó ry m b a d a n ia k o n c e n tru ją się n a pochodzeniu życia. W iąże się to ściśle z u g ru n to w a n y m ju ż od d a w n a w biologii p rzek o n an iem , że p o ja w ien ie się życia n a Z iem i p o ­ p rzedzone było d ługim o kresem tzw . ew olucji chem icznej i biochem icz­ n e j, tw o rze n iem coraz b a rd z ie j złożonych zw iązków organicznych, k tó re od eg rały isto tn ą ro lę w o rg an iz ac ji pierw szy ch tw o ró w żyw ych, procesów b ioenergetycznych, fu n k c ji życiow ych. T u w łaśn ie biologia m o le k u la rn a d o sta rc za o dpow iednich m etod i n arz ęd zi dla b a d a n ia tego ty p u procesów życiotw órczych. A le i in n e n a u k i w noszą tu w ie l­ k i w k ład . M imo bow iem p ra k ty c z n ie new ielkiego znaczenia ty c h b a ­ dań , w y ra ża jąc eg o się ich zw iązkiem z e w e n tu a ln ą sztuczną p ro d u k c ją 26 N au k i in te rd y sc p lin a rn e p o w sta ją obecnie law inow o. P rz y k ła d e m je d n e j z now szych n a u k tego ro d z a ju m oże służyć sy n e rg e ty k a. Zob.

H. H ak en , Syn erg etics. A n in tro d u ctio n . N o n e q u ilib riu m P hase T ra n si­

tions and S e lf-O rg a n iza tio n in P hysics, C h e m istry and Biology, B e r­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tematyka narodowa widoczna jest potem w badaniach recepcji kanonu polskiej kultury narodowej i w Socjologii kultury, a więc w książce dającej syntetyczny obraz

Bij de indirecte variant kan het verdeelcentrum gebruikt worden voor continentale railcontainers (dit zijn containers die tussen het wegtransport en de rail worden uitgewisseld) en

When a mosfet is used for the passive switch, instead of a diode, and it is controlled by the duty ratio opposite to the active switch, the converter can operate in

In order to increase the environmental awareness of the Poles, the following groups of people should receive environmental education: – management of the administration of

The classification of working conditions’ features is the element of the method which allows to classify given features of working conditions (specified in accord- ance with

– w przypadku mocowania zęba za pomocą uchwytu starego typu naprężenie von Misesa jest maksy- malne w obszarze części chwytowej zęba, która znajduje się pomiędzy uchwytem

W artykule omówiono trzy interesujące metody eksploatacji pokładów cienkich, mianowicie continuous highwall mining, auger mining, oraz punch longwall mining, które nie są i nigdy

Restrictions connected with the widespread nature of workings necessary to provide intrinsic safety in underground teletransmission networks and maxi- mum transmission