Mieczysław Lubański
Profesora Kazimierza Kłósaka
analizy kosmologiczno-teodycealne
(próba odczytania)
Studia Philosophiae Christianae 17/1, 155-164
1981
M IECZYSŁAW LU B A Ń SK I
P R O F E S O R A K A Z IM I E R Z A K L Ö S A K A A N A L I Z Y K O S M O L O G IC Z N O -T E O D Y C E A L N E
(P R Ö B A O D C Z Y T A N IA )
1. W stęp. 2. Istn ie n ie B oga a p oczątek trw a n ia czasowego K osm osu. 3. K osm ogonia a teodycea. 4. K osm os ja k o proces a istn ie n ie Boga. 5. A nalogie w spółczesne. 6. Z te o rii re la c ji p o rzą d k u jąc y ch . 7. U w agi
zam ykające. 1. W STĘP
Je że li przez filozofię będzie się rozum ieć p ró b ę u ję cia w je d n ej n au ce tego w szystkiego, co istn ie je *, alb o in aczej p ró b ę w y p ro w a d ze n ia z b a d a n ia danych, k tó re d o sta rc z a ją w szy stk ie a sp e k ty rzeczy w istości, w n io sk u odnośnie do tego, ja k i je st jej c h a r a k te r i treść , k ied y rozw aża się ją jako je d n ą c a ło ś ć 2, czy też system u k ie ru n k o w an ia u m y słu n a to, co tk w i u podłoża rz e c z y w is to śc i3, to m ożna po w iedzieć, że filozofia o p ie ra ją c się n a isto tn y c h w y n ik ac h n a u k szcze gółow ych u siłu je podać n ajp ełn iejsz e, ostateczne w y tłu m a cz en ie o ta czającej n a s rzeczyw istości, k tó re j fra g m e n t m y sam i stanow im y. Chodzi oczyw iście o w y tłu m aczen ie ra c jo n a ln e , dzięki k tó re m u m ożna będzie zbudow ać w pełn i ro zu m n y pogląd n a św iat. Jeżli n a d to p rz y j m ie się zasadę in ifin ity zm u m etodologicznego, to nie m ożna uw ażać, by dotychczasow e w y tłu m aczen ia były ju ż ostatecznym i. W p o szu k i w an iu w spom nianego w y tłu m a cz en ia iść n ależy u staw iczn ie dalej, głębiej, bliżej tego czynnika, k tó ry tk w i u podłoża rzeczyw istości.
W ty m k lim acie in te le k tu a ln y m pro w ad zo n e b ę d ą poniższe ro z w ażania. Chodzić będzie o p re z e n ta c ję p ró b y o dczytania w n im a n a liz odnoszących się do p ro b le m a ty k i k o sm ologiczno-teodycealnej p rz e prow adzonych przez K azim ierza K łósaka. N a jp ie rw z re fe ru je m y p ro blem logicznego sto su n k u tezy o istn ie n iu B oga do tezy o począt k u trw a n ia czasowego w s z e c h ś w ia ta 4, n a s tę p n ie isto tn y sens w y n i ków ro zw aż an y c h analiz, po czym k o rz y sta ją c z odm iennego od k la sycznego u ję cia rzeczyw istości m a te ria ln e j p rze d sta w im y n a jego 1 P or. W. T atark iew ic z, H istoria filo zo fii, T om 1, W arszaw a 1968, 13.
2 P or. B. A. G. F u lle r, H istoria filo zo fii, T om I, W arszaw a 1963, 5; T om II, W arszaw a 1967, 633.
s P or. J. Legowicz, F ilozofia: Istn ie n ie, M yślenie, D ziałanie, W a r szaw a 1972, 19—20.
4 In te re s u ją n a s b a d a n ia z a w a rte w m o n ografii: K s. K azim ierz K łósak, Z za gadnień filozoficznego p o znania Boga, T om I, K ra k ó w 1979. Z ajm iem y się szczególnie częścią p ie rw sz ą ro zw aż ań za ty tu ło w a n ą „Z ag ad n ien ie p o cz ątk u trw a n ia czasow ego w szech św iata a pro b lem istn ien ia B oga” (s. U l —299). W iele sfo rm u ło w ań czerpiem y niem al dosłow nie z cy to w a n ej m o nografii. J e s t to u za sa d n io n e c h a ra k te re m tego a rty k u łu , ja k te ż d an iem C zytelnikow i m ożliw ości u zu p ełn ien ia sk ró to w y ch z konieczności ro zw aż ań tego o p rac o w a n ia przez od esła nie go do u ję c ia oryginalnego.
p o d sta w ie p ró b ę od czy tan ia w y n ik ó w w sp o m n ia n y ch analiz. W ska żem y ró w n ież n a an alo g ie z p ew n y m i k o n ce p cjam i oraz te za m i w y su w an y m i w e w spółcześnie ro zw ija n y ch n au k a c h . M am y n a m yśli u ję cia ty p u in fo rm acy jn o -sy stem o w eg o . P rz y p o m n im y ta k ż e w y b ra n e p ojęcia i tezy z za k re su te o rii re la c ji p o rzą d k u jąc y ch , k tó re m ogą zo s ta ć w y k o rz y sta n e do b a rd z ie j p rec y zy jn e j a rg u m e n ta c ji teo d y ceal- n e j w op arciu o d an e kosm ologiczne.
2. IS T N IE N IE BOGA A PO C ZĄ TEK TRW AN IA CZASOW EGO K OSM O SU
P rzy p u śćm y , że początek tr w a n ia czasow ego K osm osu je st dla n a s pew ny. W obec tego w o p arc iu o tezę b ezpośrednio o czyw istą (chodzi o oczyw istość przed m io to w ą) o rze k ają cą , że „to, co n ie jest, zaczyna istn ieć ty lk o przez to, co je s t” 5 m ożna d alej rozum ow ać n a stę p u ją co :
S koro to, co nie je st, zaczyna istn ieć je d y n ie dzięki tem u , co jest, to w obec tego K osm os m ógł zaistn ieć ty lk o d zięki b y to w i ró żn em u od siebie, ta k ie m u bytow i, k tó ry ju ż p o sia d ał a k tu a ln e istn ien ie. W celu bliższego o k reśle n ia n a tu ry tego b y tu zauw ażam y, że stw o - su) dow odzi nieskończonej m ocy. W ty m p rz y p a d k u bow iem m a rże n ie czegoś z niczego (a o to przecież chodzi w p rz y p a d k u K osm o- m iejsce n ajw ię k sz e „o d d a le n ie” od istn ie n ia ak tu aln e g o . A zatem o p o w iad ając się za b ra k ie m ja k ie jk o lw ie k p ro p o rc ji m iędzy p rzy czy n ą stw a rz a ją c ą z niczego a czynnikam i, k tó re tw o rz ą n o w e k sz ta łty w o p arc iu o o k reślo n ą re a ln ą m ożność, p rzy p isu jem y w sp o m n ia n ej przy czy n ie m oc nieskończoną. A jeżeli p rzyczynie za istn ien ia K osm o s u należy koniecznie p rzy p isa ć m oc nieskończoną, to k o n se k w e n tn ie zm uszeni je ste śm y uznać, że ta przy czy n a je st Bogiem. J e s t bow iem jasn e, że ro zw ażan a p rzy czy n a m usi p osiadać p ełn ię doskonałości, k tó rą w iążą w szyscy z p ojęciem Boga.
S koro przeto f a k t za istn ie n ia K osm osu m oże być zro zu m ian y je d y n ie pod w a ru n k ie m istn ie n ia oraz d ziała n ia isto ty , k tó ra m oże być u to ż sam io n a ty lk o z Bogiem , d latego w sp ie ra ją c sę n a re a listy c zn e j te o rii p o jęć w n io sk u je m y re d u k c y jn ie , że Bóg rzeczyw iście istnieje:®.
P ow yższe ro zu m o w an ie w sk az u je , że jeżeli p o tra fim y w y k azać za istn ie n ie K osm osu w czasie, w ta k im raz ie k o n se k w e n tn ie trz e b a p rz y ją ć istn ie n ie Boga. W ydąje się, że pod tego ro d z a ju ro zu m o w a n ie m pod p isy w an o się dość pow szechnie. C zynili to zarów no teiści, ja k i ateiści. P ie rw si u siło w a li w ykazyw ać, że K osm os zaczął istn ieć
5 Je st to teza sfo rm u ło w a n a przez T om asza z A k w in u (Sum . theol., I, q. II, a. 3) w słow ach: quod n o n est, n o n in c ip it esse n isi p e r a li q u id quod est. J e j tłu m ac ze n ie polskie p o d a ję za cy to w a n ą w po p rz e d n im przy p isie m o n o g rafią (s. 131). C ałą a rg u m e n ta c ję p ro w a d zę ta k ż e za w sp o m n ia n y m dziełem (s. 129— 141, zw łaszcza s. 130—137).: Za słusznością pow yższej tezy m ożna arg u m e n to w a ć n ie w p ro st n a stę p u ją co : „w w a ru n k a c h całkow itego n ie b y tu n ie m ogłoby w ża d en sposób po jaw ić się re a ln e istn ie n ie a k tu a ln e czegoś, gdyż stan o w i ono zu p e łn e p rzeciw ień stw o tego n ie b y tu i je st czymś, czego te n n ie b y t nie z a w iera n a w e t w irtu a ln ie ” (s. 132).
w czasie, d ru d z y n a to m ia st p o d aw a li a ru m e n ty za jego trw a n ie m bez p o cz ątk u cz aso w e g o 7. Bliższe an a liz y dop ro w ad ziły do w n io sk u , że zag ad n ien ie je st b a rd z ie j złożone i su b te ln e , an iżeli zdaw ało to się początkow o. D oskonałą ilu s tra c ją zaistniałego s ta n u rzeczy są ro zw a żania z a w a rte w cy to w a n ej m onografii K. K łósaka. U w zg lę d n iają one zarów no d a n e n a u k przyro d n iczy ch , ja k też p ro p o zy cje w y su w a n e ze stro n y czysto filozoficznej. W ty m o sta tn im p rz y p a d k u chodzi o a rg u m e n tac ję w dziedzinie filozofii p rzy ro d y bąd ź za początk iem czaso w y m K osm osu, bąd ź za odw iecznym jego istnieniem . O k azu je się, że żad n a z p o d aw a n y ch a rg u m e n ta c ji n ie je st k o n k lu z y jn a 8. P o w rócim y do te j sp ra w y p rz e d sta w ia ją c p o d staw o w e po jęcia z te o rii re la c ji p o rzą d k u jąc y ch . O becnie zw rócim y u w ag ę n a bazę p rz y ro d niczą oraz isto tn y sens w ynik ó w an a liz K. K łósaka.
3. K O SM O G O N IA A TEODYCEA
S p o ty k am y dw ie pod staw o w e fo rm y a rg u m e n ta c ji za istn ien iem B oga ex in c ep tio n e m undi, a w ięc d w a ro d z a je ro zu m o w a n ia m a jąc e w ykazać p oczątek tr w a n ia czasow ego K osm osu. J e d n ą z n ic h je st o d w o łan ie się do p ra w a w zro stu en tro p ii, d ru g ą — do te o rii ek sp a n sji p rze strz e n n e j K osm osu.
W p rz y p a d k u p ierw szy m rozszerza się p ra w o w z ro stu e n tro p ii n a cały K osm os, in te r p re tu je en tro p ię ja k o d e g ra d a c ję e n e rg ii i n a te j pod staw ie w n io sk u je o n a s ta n iu w przyszłości tzw . śm ierci cieplnej całego św iata. K o n sek w e n tn ie p rz y jm u je się p oczątek tr w a n ia czaso w ego K osm osu. W p rz y p a d k u d ru g im w ychodzi się z te o rii rozsze rzającego się św iata. S koro w ięc obecnie g a la k ty k i o d d a la ją się w z a je m n ie od siebie, kiedyś były sk u p io n e w b ard z o m a łej przestrzen i, k iedyś e k s p a n sja się rozpoczęła. W skazuje to n a początek trw a n ia czasowego K osm osu. W obu w ięc p rz y p a d k a c h dochodzi się do k o n k lu z ji o p o cz ątk u tr w a n ia czasowego św iata. S tą d zaś p ro sta droga p ro w a d zi do w n io sk u teistycznego.
W o dniesieniu do p rze d staw io n y c h b ard z o skró to w o d w u fo rm ro zu m o w an ia K. K łósak pośw ięca d w a o bszerne ro zdziały sw ej p r a c y 9 bliższej ich analizie.
D y sk u tu ją c a rg u m e n ta c ję z p ra w a w zro stu en tro p ii, czyli tzw. do w ód entropologiczny, dochodzi do n a stęp u jące g o w n io sk u : „G dy do tą d m ogliśm y u w aż ać śm ierć ciep ln ą w sze ch św ia ta ty lk o za p ro b le m atyczną, to obecnie [...] m ożem y pow iedzieć, że ow a śm ierć n i g d y n i e z a i s t n i e j e (podkr. K.K.). [...] w yk lu czen ie m ożliw ości śm ierci cieplnej kosm osu k aże n a m jeszcze b a rd z ie j zdecydow anie n iż w szy st k ie dotychczasow e zastrzeżen ia w strzy m a ć się od ja k ich k o lw iek w nios- ków i odnośnie do z a g ad n ien ia p o czątk u czasowego w sze c h św ia ta ” 10'.
7 Tam że. 111—112.
8 Tam że. C hodzi o r. V z a ty tu ło w a n y „Z ag ad n ien ie filozoficznej a r g u m e n ta c ji za początk iem czasow ym w sze ch św ia ta” (s. 244—265) oraz r. VI: „P ró b a oceny je d n e j w spółczesnej a rg u m e n ta c ji filozoficznej za odw iecznym istn ićn iem kosm osu” (s. 266—282).
9 Są to: R. III: P ró b y a rg u m e n ta c ji za początk iem czasow ym w szech św ia ta w o p arc iu o d ru g ą zasadę te rm o d y n a m ik i i ich k ry ty c z n a oce n a (s. 142—221) i R. IV: P ró b y a rg u m e n ta c ji za początk iem czasow ym kosm osu o d w o łu jące się do te o rii jego e k s p a n sji (s. 222—243).
A n alizu ją c n a to m ia st p ró b y a rg u m e n ta c ji p o w o łu jące się n a te o rię e k s p a n sji K osm osu k o n k lu d u je : „teo ria ro zszerzan ia się w szech św ia ta nie m oże d oprow adzić n a s do w niosku, że w szech św iat m a ab so lu tn y początek w sw ym trw a n iu czasow ym ” u . W obu w ięc p rz y p a d k ac h pozostaje pod zn a k ie m z a p y ta n ia s p r a w a . początku trw a n ia cza sow ego św iata.
Z auw ażm y za A u to rem , że w y n ik i an a liz w sk a z u ją je d y n ie n a to, że „szukanie n a jp ro stsz e j d ro g i do prześw iad czen ia o istn ie n iu Boga w p rz y ję c iu abso lu tn eg o p o czątk u czasowego w sze ch św ia ta kończy się ślepym z a u łk ie m ” n . I ty le tylko. Nie znaczy to, ab y n ie było m ożliw e innego ty p u ro zu m o w an ie w sp ie ra ją c e się n a w y n ik ac h kosm ologii przy ro d n iczej p ro w ad zące do in te resu ją ce g o n a s w n io sk u , w zględnie do „b o g a tsz ej” p rz e re d ag o w an e j jego w ersji, czy też ja k iek o lw iek fi lozoficzne poznanie istn ie n ia Boga. N ie znaczy ty m b ard z iej, ab y sam a te za o istn ie n iu Boga b y ła fałszyw a. O balen ie ja k ie jś fo rm y dow odu tezy n ie m usi w cale św iadczyć o je j fałszyw ości.
Z aznaczyliśm y w p o d ty tu le, że chodzić n a m będzie o p e w n ą p róbę o dczytania p ierw szej części ro zw ażań z a w a rty c h w in te re su ją c e j nas m onografii. N ie chcem y w ięc p o p rzestać n a w y ra żo n y m w yżej w nios k u ogólnym , ale p ra g n ie m y za p rezen to w ać n o w e sp o jrze n ie k o rz y sta ją ce z dynam icznego u jm o w a n ia rzeczyw istości, k tó re zd a je się n ie ty lk o lep iej oddaw ać o ta cz ają cą n as rzeczyw istość, ale ta k ż e p ro w a dzić w b a rd z ie j n a tu ra ln y sposób do p rzy ję cia istn ie n ia jej ostatecz nego w y ja śn ie n ia , k tó ry m m oże być je d y n ie ro zu m n e je ste stw o o n ie ograniczonej mocy.
P rz ejd z iem y te ra z do p rz e d sta w ie n ia to k u m yśli odnoszącego się zasygnalizow anej in te rp re ta c ji.
4. KO SM OS JA K O PRO CES A IS T N IE N IE BOGA
K lasyczne fo rm y a rg u m e n ta c ji za istn ien iem Boga o p ie ra ją się n a p rz y ję c iu istn ie n ia różn y ch ro d za jó w tw orów , z k tó ry m i sp o ty k am y się w o taczający m nas św iecie i d la k tó ry c h szu k am y filozoficznego w y jaśn ien ia. C złow iekow i w s p a rte m u n a dośw iadczeniu potocznym cały św iat, ja k i jego poszczególne części, w szczególności on sam i po d o b n i m u ludzie, w y d a ją się być tw o ra m i istn iejący m i, w zględnie trw a ły m i. Is tn ie ją k o n k re tn i ludzie, istn ie ją k o n k re tn e przedm ioty. W y stęp u jące w tych w ypow iedziach (i w podobnych im ) po jęcie is t n ie n ia po jaw iło się n ie w ą tp liw ie w sk u te k m ak ro d o św iad czen ia lu d z kości. M am y tu n a m yśli dośw iadczenie d aw a n e n a m p rz y pom ocy naszych n ie u zb ro jo n y ch zm ysłów .
Je d n a k ż e z ch w ilą p o w sta n ia now oczesnej n au k i, zw łaszcza o s ta t n ich jej osiągnięć, n asz o b raz św ia ta uległ r a d y k a ln e j zm ianie. Dziś jesteśm y sk ło n n i w idzieć w św iecie n ie ty le istn iejące , co rac z e j s ta jące się rzeczy. M ikrofizyka p rze d sta w ia św ia t cząstek elem e n ta rn y c h ja k o u k ła d n ie u sta n n ie o d d ziału jący ch n a siebie elem entów , k tó re z d a ją się być n ie u sta n n y m d ziałaniem . W spom niane sta w a n ie się m a c h a r a k te r n ie u sta n n y . In n y m i słow y znaczy to, że m am y tu do czy n ie n ia rac zej z procesem , an iżeli z o d d ziały w an iem n a siebie czegoś w ro d z a ju L eibnizow skich m onad. P o d o b n ie Życie w idzim y dziś jako proces, a n ie ja k o w łasność p rz y słu g u ją c ą p ew n y m przedm iotom .
11 Tam że, 240. 12 T am że, 284.
T akże cały K osm os p re z e n tu je n a m się ja k o proces o ko lo saln y ch ro zm iarach . Z achodzą w n im przecież ta k ie zjaw isk a , ja k np. w y b u chy gw iazd supern o w y ch , p u lsa cje gw iazd, w z a je m n a ucieczka g a la k ty k od siebie. A zatem ca ła rzeczyw istość n a s ota cz ają ca p re z e n tu je n a m się ja k o jed en ogrom ny proces z w ielom a podprocesam i.
Tego ro d z a ju u jm o w a n ie rzeczyw istości je st su g e ro w an e przez teo rię system ów . W idzi ona K osm os ja k o o lbrzym i system z h ie r a r chicznie p o d p o rzą d k o w a n y m i podsystem am i, p rzy czym system y ro z u m iane są tu dynam icznie. A nalogia z w yżej p rze d sta w io n ą w izją św ia ta ja k o jednego w ielkiego p rocesu je st w idoczna. P odobne sp o j rzenie sp o ty k am y u A. N. W h ite h e a d a 13, w ed łu g k tó reg o nie ty lk o ja k iś a k tu a ln y elem ent, b ęd ący o stateczn y m sk ła d n ik ie m dośw iadcze nia, je st sa m przez się p rocesem s ta w a n ia się, ale w p ierw szy m rz ę dzie to je st procesem , co sta n o w i k o n sty tu ty w n e p o w iąz an ie m iędzy członam i połączonych ze sobą g ru p elem en tó w I4.
B iorąc za p u n k t w y jśc ia pow yższy ob raz św ia ta poszu k u jem y r a cjonalnego, a zarazem w płaszczyźnie filozoficznej m ieszczącego się, jego w y tłu m a cz en ia. A w ięc ostatecznego w y tłu m a cz en ia p rocesu tw o rzącego się K osm osu, Ż ycia itp.
Ju ż W h iteh e ad w id ział je w idei bóstw a. U w ażał, że fu n k c ją b óstw a je st w y b ó r spośród w ielu m ożliw ości. Bóg je s t tą siłą, k tó ra z w ielu m ożliw ości w y b iera rzeczyw istość. Z atem fu n k c ją b óstw a je st o g ra niczanie, n ie zaś rozszerzanie rz e c z y w is to śc iI5.
R o z p a tru ją c K osm os ja k o jed en w ielk i proces i tr a k tu ją c go jako coś istniejącego, m ożna iść d alej d ro g ą k la sy cz n ą i szukać osta te cz nego w y ja ś n ie n ia o pisanej rzeczyw istości. W m o n o g rafii K. K łó sak a istn ieje su g e stia po tem u. T a fo rm a a rg u m e n ta c ji je st ro zu m o w a n iem z przygodności, jeżeli n ie fo rm a ln ie , to p rz y n a jm n ie j w znacze n iu przyczynow ym , gdyż m a sw e źródło w p rz y g o d n o śc i16.
A le m ożna iść d ro g ą nieklasyczną. D la p rocesu szukać ostatecznego w y ja śn ie n ia w czystym d ziałan iu , a n ie w istn ie n iu , d o k ła d n iej w je stestw ie będącym czystym d ziałaniem , n ie zaś czystym is tn ie n ie m 17. Skoro K osm os je st procesem , przeto w y tłu m a cz en iem jego będzie działanie. W te n sposób w pojęciu Boga u w y p u k la m y elem en t n ie ustan n eg o d z ia ła n ia ls, co zd a je się być, p rz y n a jm n ie od stro n y p sy chologicznej, jego w zbogaceniem .
13 Zob. jego dzieła: T h e C oncept of N a tu re, C am b rid g e 1920; S c ie n
ce and th e M odern W orld, N ew Y ork 1925; Process and R ea lity, N ew
Y ork 1929; M odes o f T h o u g h t, N ew Y ork 1938; Essays in Science
and P hilosophy, N ew Y ork 1947.
14 H. M ichejda, W h ite h ea d i Ingarden, w : S zk ic e filo zo fic zn e, R o
m a n o w i In g a rd en o w i w darze, W arszaw a—K ra k ó w 1964, 10. Zob. ta k
że: W. T atark iew ic z, H istoria filo zo fii, Tom 3, 341; B. A. G. F u ller,
H istoria filo zo fii, T om II, 587; E. G ilson, T. L an g an , A. A. M aurer, H istoria filo zo fii w spółczesnej, W arszaw a 1977, 465.
15 W. T atark iew ic z, H istoria filo zo fii, T om 3, W arszaw a 1968, 341. 16 K. K łósak, dz. cyt., 284.
17 M iędzy p o jęciam i d ziała n ia oraz istn ie n ia zachodzą p ro ste r e la cje. To co działa, to istn ieje, ale n ie o d w ro tn ie; ch y b a że uto żsam im y działan ie z istnieniem .
18 Dla m e ritu m p rze p ro w ad z an y c h ro zw ażań zn a m ie n n ie b rzm ią słow a E w angelii: O jciec m ój działa aż do te j c h w ili (J 5, 17).
5. A N A LO G IE W SPÓŁC ZESN E
U jm u ją c K osm os ja k o je d en w ielk i proces m am y n a ty c h m ia st do cz ynienia z an a lo g ią do dynam icznego obrazu, św ia ta p roponow anego przez te o rię system ów . A nalogia ta została ju ż zaznaczona. O becnie zw róćm y u w ag ę n a d ru g ą analo g ię zachodzącą m iędzy „ n a tu r ą ” je ste stw a będącego w y tłu m a cz en iem p rocesu tw o rze n ia się rzeczyw istości a in te lig e n c ją w u ję ciu te o rii in fo rm acji.
P a m ię ta m y , że w edług W h iteh e ad a isto tn ą fu n k c ją b ó stw a je st o graniczanie, in n y m i słow y w y b ó r, r e d u k c ja spośród w ielu m ożliw oś ci, do je d n ej, k tó ra s ta je się rzeczyw istością. P o d o b n ie m a się sp ra w a z in te lig e n cją. Is to tn a je j fu n k c ja n ie polega n a w y tw a rz a n iu in fo r m acji, ja k to się zw ykle p rz y jm u je , lecz n a w yborze, re d u k c ji in fo r m a cji 19. G en e ro w a n ie in fo rm ac ji, przy bliższej analizie, o k az u je się być b a rd z ie j p o d rzę d n ą fu n k c ją w p o ró w n a n iu do red u k c ji, w y b o ru in fo rm ac ji. W op arciu o tę o sta tn ią fu n k c ję dochodzim y do po zn a n ia rzeczyw istości, do k o n stru o w a n ia je j m odeli. K o n sek w e n tn ie n a leży pow iedzieć, że je st p o d sta w a do p rzy ję cia a n a lo g ii m iędzy in te lig e n cją a n a tu r ą bóstw a. In n y m i słow y je ste stw o ja w iąc e n a m się u podłoża p rocesu kosm icznego p re z e n tu je się ja k o je ste stw o 'o n a j w yższym zn an y m n a m sto p n iu in te lig e n cji; w y b ie ra bow iem w n a j w iększej liczby m ożliw ych sta n ó w jeden, k tó re m u n a im ię rzeczy w istość, albo lepiej, w y b ra n a m ożliw ość s ta je się rzeczyw istością. D odajm y, że ta rzeczyw istość je st d ynam iczna, je st u sta w icz n y m s ta w an ie m się. W te n sposb o trzy m u jem y zarów no bogaty, „w ie lo b a rw n y ” ob raz św iata, ja k i b a rd z ie j w zniosłe, ta k p rz y jn a m n ie j m ożna sądzić, p ojęcie bóstw a. P re z e n tu je się n a m ono ja k o in te lig e n cja b ęd ą ca czystym działaniem . I to in te lig e n cja o n ajw y ż sz y m stopniu.
W ydaje się, że ta k za ry so w a n e p ojęcie b ó stw a je st bliższe potocz nem u p ojęciu Boga w p o ró w n a n iu do u ję c ia klasycznego w sp a rte g o n a p ro sty m aspekcie istn ien ia.
J e s t jasne, że u w ag i pow yższe należy tra k to w a ć je d y n ie jako w y ra ż e n ie p ew nych in tu ic ji w iążących się z d y n am icz n y m obrazem św ia ta oraz in fo rm a c y jn y m u ję cie m in telig en cji. W y m ag a ją one d a l szych, pogłębionych i b a rd z iej p recy zy jn y ch sfo rm u ło w ań . W ypełnie n ie tego za d an ia w y k ra c z a je d n a k poza ra m y zak reślo n e te m u o p ra cow aniu.
Je st rów n ież w idoczne, że p rze d staw io n e w yżej su g e stie m ogą być u jm o w a n e ja k o p ró b a o dczytania w ynik ó w an a liz p rzep ro w ad zo n y ch przez K. K łósaka. „N e g aty w n e” w y n ik i w sp o m n ian y ch an a liz w s k a z u ją bow iem bezpośrednio, że K osm os trz e b a inaczej ujm ow ać, niż to czyniło się dotychczas, p o śred n io zaś, iż p ojęcie B oga w y m ag a „udo s k o n a le n ia ”, „w zbogacenia”, w y m ag a w zięcia pod u w ag ę now ych asp ek tó w rzeczyw istości, k tó re, być może, okażą się b a rd z ie j isto t n y m i w p o ró w n a n iu do p rostego a s p e k tu istn ie n ia . N ie w id ać ra c ji, dla k tó ry c h należało b y p o p rze staw a ć na dotychczasow ych ty lk o spo sobach u jm o w a n ia filozoficznej p ro b le m a ty k i Boga.
6. Z TE O R II R E L A C JI PO R ZĄ D K U JĄ C Y C H
J e s t rzeczą b ard z o c h a ra k te ry sty c z n ą i z n a m ie n n ą dla sty lu p rac y bad aw czej A u to ra, że m a odw agę porzucić pow szechnie u zn a w an e
10 P or. H. Z em anek, E le m e n ta re In fo rm a tio n sth eo rie , M ünchen 1959; ta k ż e K. S tein b u ch , A u to m a t i czło w ie k, W arszaw a 1975, 201.
p rześw iadczenia, gdy w sw ych dociek an iach doszuka się ich bezp o d staw ności, m im o iż są uśw ięcone w ielo w iek o w ą tra d y c ją . T ak je st np. w o dniesieniu do a k tu a ln ie nieskończonej a parte ante m nogości zd a rzeń. S w oje stan o w isk o u jm u je w słow ach: „jest p ra w ie pew ne, iż m ogła zrealizow ać się w d ziejach w sze ch św ia ta m nogość zd a rzeń a k tu a ln ie n ieskończoną a p a rte a n te ” 2°. P o d o b n ie o drzuca słuszność n a s tę p u ją c y c h d w u tez, k tó re w cześniej przy jm o w ał. G łoszą one, że: 1) n igdy n ie m ogłoby dojść do p ełn ej, całk o w itej re a liz a c ji takiego szeregu zdarzeń, k tó re niie m iałyby g ran ic e x p a rte ante, 2) dzieje w szechśw iata m u siały m ieć ja k ieś zd a rzen ie bezw zględnie pierw sze . czy też ja k ieś zd a rzen ia bezw zględnie pierw sze. U w aża, że jego po
dejście do p ro b lem u było je d n o stro n n e. N ie uw zg lęd n ił bow iem m oż liw ości stw o rze n ia w sze ch św ia ta ab aeterno, bez p o czątk u czaso w ego 21.
T rzeba przynać, że op ero w an ie „nieskończonościam i” n ie je st rz e czą p ro stą. T oteż dopóki p o p rz e sta je się n a d an y c h po d p o w iad an y ch przez zw ykły zdrow y rozsądek, dopóty m ożliw e są znaczne o d stę p stw a od p o p raw n eg o u jm o w a n ia zagadnienia. Nie jesteśm y w szakże w sy tu a c ji bez w yjścia. T eoria m nogości u p o rzą d k o w a n y ch o fe ru je p rec y zy jn y a p a r a t pojęciow y odnoszący się do różn y ch sposobów po rz ą d k o w a n ia zespołów elem en tó w o dow olnych m ocach. W ydaje się, że może on zostać z p ożytkiem w y k o rz y sta n y p rzy ro zw aż an ia ch z z a k re su filozofii Boga. T oteż p rze d staw im y te ra z p o k ró tce p odstaw ow e p ojęcia z te o rii re la c ji p o rzą d k u jąc y ch .
N iech A będzie dow olnym n ie p u sty m zbiorem złożonym z ja k ic h kolw iek elem entów . O znaczm y przez A 2 zbiór w szy stk ich p a r u p o rz ą d k o w a n y ch p o staci (x, y), gdzie x oraz y są elem e n ta m i z b io ru A. In n y m i słow y ro zu m iejm y przez A 2 iloczyn k a rte z ja ń s k i zbioru A przez siebie. Z am iast iloczyn k a rte z ja ń s k i m ów i się ta k ż e p ro d u k t zbiorów , w zględnie zb io ru przez siebie.
P rzez d w u a rg u m e n to w ą re la c ję w zbiorze A ro zu m ie się każdy podzbiór iloczynu k arte z ja ń sk ie g o A 2.
N iech R będzie d w u a rg u m e n to w ą r e l a c j ą 22 w zbiorze A. J e ż e li-p a ra u p o rzą d k o w a n a (x, y) należy do zb io ru R, to m ów im y, iż elem en t x je st w re la c ji R do elem e n tu y. Z ap isu jem y to zw ykle w postaci: xRy. W szczególności, jeżeli R je st zbiorem pu sty m , to re la c ja R ta k ż e zw ie się p u sta . Je że li R je st id en ty czn e z całym iloczynem k a rte z ja ń sk im A 2, to re la c ja R zw ie się pełna. W k aż d y m in n y m p rzy p a d k u , re la c ja zw ie się w łaściw a.
P rz y k ład : W yróżnijm y w zbiorze A dw a rozłączne p odzbiory В oraz C, N azw ijm y A zbiorem w ejść, zaś В — zbiorem w yjść. W ów czas dow olny podzbiór iloczynu k a rte z ja ń sk ie g o В przez С (czyli zbio r u p a r u p o rzą d k o w a n y ch p o staci (b, c), gdzie b je st elem en tem B, zaś с elem entem C) zwie się sy stem em o w ejścia ch z В ' w y jśc iac h z C. In n y m i słow y system je st to re la c ja zachodząca m iędzy zbiorem w ejść i w yjść.
M ówimy, żc re la c ja R p o rz ą d k u je zbiór A, jeżeli je st ona re la c ją zw rotną, p rze ch o d n ią i słabo a n ty s y m e try c z n ą 23. O sam y m zbiorze A
20 K. K łósak, dz. cyt., 263. 21 Tam że, 264—265.
22 Dla k ró tk o ści za m ia st „re la c ja d w u a rg u m e n to w ą ” będziem y m ó w ić po p ro stu „ re la c ja ”. Nie ro z p a tru je m y bow iem w ty m o p rac o w a n iu re la c ji o w iększej liczbie arg u m en tó w .
m ów im y, że je s t u p o rzą d k o w a n y p rzez re la c ję R. Jeżeli R p o rz ą d k u je zbiór A, to zam iast xR y pisze się zw ykle x < y.
Z biór A u p o rzą d k o w a n y przez re la c ję R zw ie się sk iero w an y m , je żeli dla k ażdych d w u jego elem en tó w x oraz y istn ie je ta k i elem en t z (rów nież należący do zb io ru A), d la któ reg o sp ełnione są zależności: x R z oraz yRz; zbiór A zw ie się w spółkońcow y ze sw ym podzbiorem B, jeżeli dla każdego x należącego do A istn ie je y n ależ ąc e do В ta k ie, że xRy. W podobny sposób d e fin iu je się w spółpoczątkow ość z b io ru z jego podzbiorem .
Jeżeli w zbiorze A u p o rzą d k o w a n y m przez re la c ję R d la dw u d a nych jego elem en tó w x oraz у zachodzi x R y lu b yR x, to elem en ty te / zw ie się p o ró w n y w a ln y m i; w w y p a d k u p rze ciw n y m zw ie się je nie p o rów nyw alnym i. P o dzbiór В zb io ru A zw ie się łańcuchem , jeżeli każde dw a jego elem en ty są p o ró w n y w a ln e; jeżeli zaś k ażde dw a elem en ty ze zbioru В są n ie p o ró w n y w aln e, to В zw ie się a n iy ła ń c u - chem .
E lem en t x zbioru A zw ie się elem en tem p ierw szy m (ostatnim ), je żeli d la w szy stk ich у zachodzi x R y (yRx); elem e n t x zw ie się ele m e n tem m a k sy m a ln y m (m inim alnym ), jeżeli n ie istn ie je w zbiorze A ta k i elem en t y, d la któ reg o zachodzi xR y (yRx).
Jeżeli re la c ja R p o rz ą d k u je zbiór A i n a d to je st re la c ją s p ó jn ą 24, to m ów im y, że R liniow o p o rz ą d k u je te n zbiór. O sam y m zbiorze A m ów im y, że je st liniow o upo rząd k o w an y .
Jeżeli w zbiorze liniow o u p o rzą d k o w a n y m A elem e n t x je st różny od elem e n tu у oraz zachodzi xR y, to m ów im y, że x p oprzedza y.
N iech x będzie elem en tem zbioru A. Jeżeli w zbiorze w szystkich elem entów y, dla k tó ry c h je st x R y istn ie je elem e n t pierw szy, to zwie się go n a stę p n ik ie m elem e n tu x ze w zględu n a R ; n a to m ia st jeżeli istn ie je elem e n t o sta tn i w zbiorze ty c h y, dla k tó ry c h yR x, to zwie się go p o p rze d n ik iem elem e n tu x.
M ożna w ykazać, że k ażdy elem e n t m a co n a jw y ż e j je d en p o przed n ik , a ta k ż e co n ajw y ż ej je d en n astęp n ik .
W zbiorach u p o rzą d k o w a n y ch należy odróżnić elem e n ty pierw sze (ostatnie) od elem entów m in im aln y ch (m aksym alnych); n a to m ia st w zb io rach liniow o u p o rzą d k o w a n y ch w sp o m n ia n e elem e n ty p o k ry w a ją się.
Z biór A zw ie się dobrze u p o rzą d k o w a n y , jeżeli je st on liniow o up o rzą d k o w a n y i n a d to k ażdy jego n ie p u sty podzbiór za w ie ra ele m e n t pierw szy.
Z biór u p o rzą d k o w a n y przez re la c ję R zw ie się pseudodrzew em , jeżeli dla każdego jego e lem e n tu x zbiór ty c h w szystkich y, dla k tó ry c h zachodzi yR x je st łań cu c h em ; jeżeli n a to m ia st w sp o m n ia n e zbio ry są n ad to dobrze u p o rzą d k o w a n e, to A zw ie się drzew em .
Jeżeli w zbiorze liniow o u p o rzą d k o w n y m przez re la c ję R dla k aż 23 R e la cja R zw ie się zw ro tn a , jeżeli dla każdego x należącego do A zachodzi x R x ; re la c ja R zw ie się p rzechodnia, gdy d la w szelkich x, y, z n ależących do A z zachodzenia zw iązków xR y oraz yRz w y n ik a zachodzenie xR z; re la c ja R zw ie się słabo a n ty sy m e try c zn a , je żeli z zachodzenia x R y oraz yR x w y n ik a x = у dla k ażdych x oraz у ze zb io ru A.
24 R e la cja R zw ie się spó jn a, gdy dla każdego x oraz у ze zbioru A zachodzi xR y lub yRx.
dych d w u jego elem en tó w x oraz y z zachodzenia xR y w y n ik a is t n ienie elem e n tu z takiego, iż xR z oraz zRy, to zbiór A zw ie się gęsty. Z biory gęste m a ją n a s tę p u ją c ą c h a ra k te ry sty c z n ą w łasność: żaden elem en t n ie m a a n i poprzed n ik a, an i n astęp n ik a.
Z biór liniow o u p o rzą d k o w a n y zw ie się zb io rem rozproszonym , je żeli n ie z a w iera żadnego nieskończonego pod zb io ru gęstego..
Zachodzi tw ie rd z en ie : S u m a dw u podzbiorów rozproszonych zbio ru liniow o u p o rząd k o w an eg o je st zbiorem rozproszonym .
W śród zbiorów liniow o u p o rzą d k o w a n y ch d a ją się w yróżnić różne ich ro d zaje. W ym ieńm y trz y spośród nich. P ierw szy z n ich m ożna sobie ilu stro w a ć zbiorem liczb n a tu ra ln y c h u p o rzą d k o w a n y ch w edług w ielkości. Z biór te n m a elem e n t p ierw szy oraz k ażdy elem ent m a elem en t n astęp n y . Drugii — to zbiór liczb w y m iern y ch . N ie m a on anii elem en tu pierw szego, an i ostatniego, je st przeliczaln y i gęsty. T rze ci — to zbiór liczb rzeczyw istych. Z aw iera on podzbiór poprzedniego ro d zaju , k tó ry je st z całym zbiorem w spółpoczątkow y i w spółkońcow y. C ały zbiór je st ciągły. M ożna w ykazać, że w y m ie n io n e ro d z a je zbio rów u p o rząd k o w a n y ch nie m ogą m ieć m ocy w iększej niż continum . W łasność ta w y d a je się być in te re su ją c a ze w zględu n a m ożliw e a p li k ac je om aw ian y ch pojęć do ro zw ażań teodycealnych.
P rz y p o m n ijm y jeszcze, że dla zbiorów dobrze u p o rząd k o w a n y ch zachodzi tzw. zasad a in d u k c ji pozaskończonej. J e s t ona odpow ied n ik iem n a zbiory dow olnej m ocy zw ykłej zasady in d u k c ji m a te m a tycznej.
W idzim y w ięc, że m am y do dyspozycji ró żn e p ojęcia po rząd k u , czy też u p o rzą d k o w a n ia, k tó re p o sia d a ją o dm ienne w łasności. A p a ra tu ra pojęciow a je st tu bogata. Może ona być sto so w an a dla zbiorów o ró ż n ej mocy. C z ytelnika bliżej zain tereso w an eg o re fe ro w a n y m i tu p o ję ciam i odsyłam y do dow olnego obszerniejszego p o d ręczn ik a z te o rii m n o g o śc i25.
7. U W A G I ZA M Y K A JĄ CE
W ydaje się, że znajom ość p rze d staw io n e j b ard z o skró to w o a p a r a tu r y pojęciow ej u ła tw ia szersze i jednocześnie głębsze sp o jrze n ie n a w szechśw iat w p o ró w n a n iu do sp o jrze n ia zdrow oroządkow ego. K o rz y sta ją c z w ynik ó w b a d a ń n a u k o w y c h dochodzim y do w y tw o rz en ia w spółczesnej koncep cji przyrody. W op arciu o n ią w y p ra co w u je m y k o ncepcję rzeczyw istości. O d n ie j zaś dochodzim y do tego je ste stw a, k tó re o statecznie w y ja śn ia rzeczyw istość. Jeżeli u d o sk o n a la się n asza kon cep cja p rzy ro d y , nasza kon cep cja rzeczyw itości, to ty m sam ym k o n se k w e n tn ie u d o sk o n a la się nasza k o n ce p cja Boga. G odzim y się, że n ie p o tra fim y u ją ć rzeczyw istości a d e k w atn ie, w sposób całkow ity, zupełny; za rzecz 'n a tu r a ln ą uw ażam y, że p odobnie je st ta k ż e w od n ie sie n iu do Boga. N adto idziem y k u te m u je ste stw u ta k ą drogą, po słu g u jąc się ta k im i pojęciam i, k tó re zd a ją się le p iej oddaw ać is to t n e cechy odw zorow yw anego św iata. M ożna w nosić n a p o d sta w ie a k tu a ln eg o k lim a tu naukow ego, że w sp o m n ia n a d ro g a w in n a k o rzy sta ć raczej z p ojęcia procesu, d ziałan ia, niż z pojęcia istnienia.
25 P rz e jrz y s ty w y k ła d o m aw ianych w ty m a rty k u le k o ncepcji m oż n a znaleźć w p ię k n ie n a p isa n e j książce: K. K u ra to w sk i, A M ostowski, T eo ria m nogości w r a z ze w s tę p e m do opisow ej te o rii m nogości, W a r
W dobie b a d a ń in te rd y s c y p lin a rn y c h 26 zd a je się być an ach ro n iz m em p o szu k iw an ie ro zw iązan ia za g ad n ien ia Boga w sposób mono. K o rz y s ta n ie ze w sp ó łp rac y z w ielo m a d ziedzinam i w iedzy zd a je się być d ro g ą najw łaściw szą. W spółpraca ta w odniesieniu do k o n stru o w a n ia po jęcia d ziała n ia oraz in te lig e n cji w in n a u w zględniać zarów no s tro n ę genetyczną, ja k i eg z em p lifik acy jn ą, dzięki czem u po jęcia te p rz y j m u ją b o g atszą tre ść i zap ew n e p ełn iej p re z e n tu ją jestestw o , k tó re ostateczn ie tłu m aczy rzeczyw istość.
A nalizy K. K łósaka o tw ie ra ją szerokie p e rsp e k ty w y badaw cze; w sk a z u ję n a konieczność now ego u jm o w a n ia K osm osu, u jm o w a n ia go jako m egaprocesu, m ieszczącego w sobie cały szereg m ikroprocesów , i p o sz u k iw an ia ostatecznego jego w y tłu m a cz en ia, k tó re m oże zostać znalezione w je ste stw ie b ęd ą cy m czystym d ziałan iem i zarazem n a j w yższą intelig en cją.
Sz c z e p a n w . Sl a g a
PROBLEM ABIOGENEZY W UJĘCIU K. KŁOSAKA
I. W prow adzenie. II. P rz eg lą d d o ro b k u w z a k resie abiogenezy. III. A naliza teorii, A. W a rstw y teo rii, B. T eo ria ja k o całość.
I. W PRO W AD ZEN IE
N au k i biologiczne p rze ży w ają w spółcześnie okres t a k . burzliw ego ro zw o ju i in te n sy w n y ch p rzeo b rażeń , iż słusznie m ów i się o rew o lu c ji biologicznej. E ra biologii zaznacza się z je d n ej stro n y poprzez w y o d ręb n ia n ie coraz to n ow ych dziedzin b ad a n ia , a z d ru g ie j — przez sięganie w głąb ró żn o rak ic h s tr u k tu r i procesów , do n ajn iższy ch po ziom ów życia. To o sta tn ie sta n o w i głów nie dom enę biologii m o le k u la rn e j, b a d a ją c e j specyficzną o rg an iz ac ję obiektów żyw ych n a po ziom ie m o le k u la rn y m , ato m o w y m i k w antow ym .
S pośród różn y ch k ie ru n k ó w rozw ojow ych biologii w spółczesnej w y ró żn ia się w szczególny sposób ten , w k tó ry m b a d a n ia k o n c e n tru ją się n a pochodzeniu życia. W iąże się to ściśle z u g ru n to w a n y m ju ż od d a w n a w biologii p rzek o n an iem , że p o ja w ien ie się życia n a Z iem i p o p rzedzone było d ługim o kresem tzw . ew olucji chem icznej i biochem icz n e j, tw o rze n iem coraz b a rd z ie j złożonych zw iązków organicznych, k tó re od eg rały isto tn ą ro lę w o rg an iz ac ji pierw szy ch tw o ró w żyw ych, procesów b ioenergetycznych, fu n k c ji życiow ych. T u w łaśn ie biologia m o le k u la rn a d o sta rc za o dpow iednich m etod i n arz ęd zi dla b a d a n ia tego ty p u procesów życiotw órczych. A le i in n e n a u k i w noszą tu w ie l k i w k ład . M imo bow iem p ra k ty c z n ie new ielkiego znaczenia ty c h b a dań , w y ra ża jąc eg o się ich zw iązkiem z e w e n tu a ln ą sztuczną p ro d u k c ją 26 N au k i in te rd y sc p lin a rn e p o w sta ją obecnie law inow o. P rz y k ła d e m je d n e j z now szych n a u k tego ro d z a ju m oże służyć sy n e rg e ty k a. Zob.
H. H ak en , Syn erg etics. A n in tro d u ctio n . N o n e q u ilib riu m P hase T ra n si
tions and S e lf-O rg a n iza tio n in P hysics, C h e m istry and Biology, B e r