//J X
E U S T A C H Y H E L E N I U S Z
( w e d ł u g p o r t r e t u z n a j d u j ą c e g o s i ę w b i b l i o t e c e j a g i e l l o ń s k i e j ).
50-letniej praey literackiej
01 u , . . lie k n iiu sz a
PMZK/
V . W a eła im t - S u f y o s to i v a
(d a w n e g o b . b l . k u r i a ś w i < ‘ n i s k i e g o )
R Z Y M
' WYDRUKOWANO W STU BX. JA K O MANUSKRYPT
1902
26089
,
P|BKIs®$®9s«w m8 P
E U S T A C H Y H E L E N I U S Z
( w e d ł u g p o r t r e t u z n a j d u j ą c e g o s i ę w b i b l i o t e c e j a g i e l l o ń s k i e j ).
-letniej praey literackiej
PRZEZ
X . W acław a z Sulgostow a
( d a w n e g o b i b l i o t e k a r z a Ś w id z iń s k ie g o )
R Z Y M
W YDRUKOWANO W STU E X . JA K O M ANUSKRYPT
1902
26989
v*!o
'via
ii 1019.966
B iblioteka Narodowe Warszawa
@
3000101B Z0O3U .
i w każdym narodzie — zaw sze— przez wszystkie czasy,
% literatura ma wielkie i doniosłe znaczenie przez wpływ, jaki wyw iera na życie narodowe, a gdy z jednej strony budzi z uśpienia, wyprowadza naród z gnuśnego zastoju i zniewala go do umysłowego coraz większego udo
skonalenia i uzacnienia, — z drugiej strony historyczna literatura odtwarzając przeszłość narodu, jest jego, że się wyrażę, życiodawczym żywiołem: wszystko bowiem tem się utrzymuje z czego powstaje. I naród, który nie stara się poznać dokładnie swojej historyi lub ją fałszuje, zrywa z tradycyą, zchodzi po błędnych manowcach na bezdroże i z czasem przeistacza się w inny naród, i napróżno szczyci się swą nazwą historyczną, z którą już nic nie ma wspólnego.
W Polsce po upadku niepodległości, kiedy ustała działalność władz narodowych i zanikło życie publiczne, polityczne, i szkołom nadano kierunek anty-narodowy, — literatura jakby w zastępstwie tego wszystkiego zajęła stanowisko naczelne, będąc życia narodowego strażnicą, organem, wyrazem i pobudką, i jako potęga umysłowa niezaprzeczenie wywierała w pływ większy lub mniejszy w miarę swojej wartości rzetelnej, o ile nie zstępowała ze
- 2 —
swojej wysokości, czy też godności na bezbarwną i bezce
lową pisaninę.
Niedługo atoli przez ślepe i zgubne naśladowanie obcych nastąpiło w literaturze naszej rozdwojenie: różność zasad i pojęć w rzeczach najżywotniejszych, będących treścią i podstawą życia narodowego, mianowicie:
prawowierność religijna bez uczuć patryotycznych x), patryotyzm nieprzyjazny dla religii, łub chcący z re- ligii, z kościoła uczynić podrzędne narzędzie dla patryo- tyzmu 2).
I w łonie tej literatury naszej rychło rozwinęła się w alka stronnicza (do dziś dnia trwająca), przechodząca w zaciętość i wzajemne potępienie 3).
I nie wielu było i jest takich pisarzy, którzyby łą
czyli w pismach swoich patryotyzm z prawowiernością katolicką.
Do tych należy gorący patryota, wielki miłośnik Oj
czyzny i zarazem najwierniejszy syn Kościoła — prze- zacny Eu. Heleniusz, którego działalności literacko-histo-
*) P rzy k azan ie czcij ojca i m atkę przecie w yraźnie w skazuje obowiązki dla Ojczyzny. A jednak, rzecz sm utna, byli tacy (nomina su n t odiosa), co w yrzucali Polakom miłość Ojczyzny jako bałwo
chwalczą.
2) W łaśnie to się dzieje w Rosyi, i tylk o schyzm a może taką rolę odgryw ać, a przenigdy Kościół katolicki, inaczej przestałby być Kościołem.
3) Nie mówię tu o nowem stronnictw ie, ta k zw anych »Ugo-*
dowców«, któ re wyłoniło się z k o tery i konserw atyw nej, a w którem to stronnictw ie niem a wcale ani p atryotyzm u, an i religijności — ani rozum u. Nie m ogą bowiem oni tego zrozumieć, pomimo tylokrotnego doświadczenia, że zawojowanie narodu nie kończy się zawojowaniem, lecz Ujarzmieniem, wynarodow ieniem i w ytępieniem n arodu przez w szystkie sposoby, czy ucisku, czy też tym czasow ych jako sidła ustępstw . G w ałt bowiem raz dopuszczony posuwa się do ostatecznych następstw gw ałtu , i uległość u łatw ia ty lk o ciemięzcom narodu zada
n ia m u ostatecznego ciosu. Ja k iż może być modus vivendi m iędzy katem a ofiarą ? O jakżesz nas zaw stydza wzniosłe stanowisko Sto
licy Apostolskiej w zględem zaborców P aństw a Kościelnego!
rycznej w ty m roku przy p ad a jubileusz 50-cio letni, i w y dane w ty m roku ostatnie jego dzieło «Tom 3-ci Listków z U krainy* w ieńczy tę jego działalność literack ą — laurem jubileuszowym.
Ł ącząc w swoich dziełach Heleniusz uczucia patryo- tyczne z przyw iązaniem do Kościoła i będąc przeto wol
nym od ty ch nieszczęsnych w alk stronniczych, zachow ał zawsze niezależność swoją i przedziw nie błogi spokój d u cha, i przejął się sp raw y polskiej wzniosłem uczuciem, które nieraz przechodzi u niego ja k b y w poetyczne n a tchnienie.
Miłość Ojczyzny, w iara gorąca, we w szystkiem głów
nie na celu bezw zględna praw da, gruntow ne i ścisłe zba
danie naukow e każdego dziejowego w ypadku, w niczem przesady, ani urazy, nigdy najm niejszej goryczy, nikomu żadnego przycinku, ani cienia sarkazm u i ironii, wielka w k ry ty c e oględność i w yrozum iałość dla w szystkich, n a wet dla nieprzyjaciół — to są cechy pism Heleniusza.
I pisząc, zda się, jak b y zawsze się czuł pod stra ż ą obe
cności Boga i własnego sum ienia surowego. I w szystko co napisał, tak się przedstaw ia, jak b y mówił w jakiej pre- lekcyi wobec najdobrańszego tow arzystw a ludzi wyższego w ykształcenia. I kw estye najzaw ilsze i rzeczy naukow e najpow ażniejsze (jak np. praw odaw stw o polskie, ustrój po
lityczny Rzeczypospolitej, ob. w izerunek Rzptej Polskiej) w sposób najprzystępniejszy, bardzo zajm ujący w toku popularnego w ykładu w yjaśnia i przedstaw ia.
I tylko gdy mówi o m arnotraw stw ie, o sprzedaw aniu dóbr obcym, o rozwodach, o piekielnej tow iańczyźnie, która najzacniejszych ludzi i najw znioślejsze talen ta unicestwiła, gdy potrąca o sprzeniew ierzeniu się względem Kościoła i O jczyzny — rozbolały, rozżalony nieogląda się na nic i na nikogo, naw et najw yższych dostojników nieoszczędza, i wielkim paniom nie przepuszcza, w y k azując płynące
_ 4 —
stąd zgubne dla Polski następstw a — bolesne nader opó
źnienie jej przyszłego odrodzenia i zm artw ychw stania.
Natomiast, gdy wspom ina o poświęceniu się dla Oj
czyzny, o W ygn ań cach syberyjskich, o Legionach, — o Emi- g rac y i po 31 roku, k tó rą w osobie księcia Czartoryskiego uw aża i słusznie za rep rezentacyę Polski, — gdy z zam i
łowaniem arty sty c z n ie szkicuje obrazki św iętych i św iąto
bliw ych i znakom itych Polaków i Polek, — gdy mówi o m iejscach cudownych, o gorliwej pobożności daw nych Polaków do M atki Bożej, jako królowej Korony polskiej, o klasztorach, o zakonach, a zw łaszcza o Jezuitach, dla któ ry ch z najw iększem jest uznaniem , przeto że utrzym ali w Polsce katolicyzm . I jeszcze obszerniej o B azylianach, o Unii świętej, której historyę opowiada, a której upadek uw aża za najw iększą klęskę narodową, — gdy mówi o Ro- sy an ach , co przyjęli katolicyzm , z czego niepomiernie się cieszy, — gdy z najw iększem w zruszeniem wspomina o Czackim, dla którego wdzięczne jego serce p ała najgo
rętszą miłością, i w ykazuje jego wielkie dla ojczyzny za
sługi, — gdy mówi ze czcią o księciu C zartoryskim , o jego dla Polski stałem i bez względu na przeciw ności w y trw a łem aż do ostatniej chw ili życia poświęceniu się, o bisku
pie Załuskim , założycielu publicznej biblioteki i o jego w K ałudze niewoli szczegółowo opowiada, — gdy m yśl sw ą zw raca w przeszłość i stają w jego w yobraźni żywej jak b y ż y ją c yl ) owe daw ne sław ne hetm any, kanclerze, wojewody, kasztelan y i znakom ici wojownicy, i opowiada wiekopomne ich czyny i zw ycięstw a, — gdy zastanaw ia się z uwielbieniem nad praw ością ch ara k te ru , sumienno
ścią i zacnością daw nych Polaków i ich poświęceniu się dla O jczyzny bezgranicznem — rozpromieniony, uszc.zęśli-
Ł) Heleniusz posiada liczną galeryę starożytnych obrazów hi
storycznych (niektóre są bardzo cenne) i rodzinnych, które piękną jego rezydencyę zdobią.
wiony dawną chwałą Polski, zda się jakby już widział we wszystkiem zapowiedź przywrócenia niepodległości Pol
ski, — i słowa mu płyną bystrym potokiem, jakby z naj
obfitszego źródła niewyczerpanej ku Polsce miłości. I k re
śli obrazy tak malownicze, i tyle tam w tem wszystkiem piękna i prawdy, życia, wdzięku uroczego i jakby niebie
skiego naw et natchnienia, że zdaje się, źe sam jest tylko jakby organem wyższego głosu, który przez niego prze
mawia.
W ynik to, że najzupełniej w yrzekł się swojej osobi
stości, swoich przywidzeń i własnych poglądów, a wzniósł
szy się wysoko, bardzo wysoko na szczyt najwyższej prawdy, stał się w rozjaśnieniu przeszłości polskiej obje- ktywnym rzecznikiem historycznej prawdy. I wskutek tego mozajka poszczególnych w ydarzeń dziejowych przed jego badawczym wzrokiem zlała się w dali w jedną w spa
niałą harmonijną, m ajestatyczną iście całość i odźwiercie- dliła się w jego czystem i poświęconem prawdzie sercu — nadzieją przyszłej Polski. A nawet i ujemne strony, któ
rych niepomija ze względu na prawdę, jak cienie w ry sunku posłużyły mu tylko do uwydatnienia głównych za
rysów tego obrazu.
Zważyć nadto należy do objaśnienia tego, cośmy tylko co powiedzieli, że Heleniusz pomimo najmozolniejszej pracy, którą przeprowadzał żelazną wolą, wszystko przypisuje nie swoim zdolnościom, któremi niezaprzeczenie w darze od Boga był uposarzony hojnie, lecz wyłącznie łasce Bo
żej, i podejmował te prace li tylko z ufnością, że pomoc Boża go wesprze, i rozpoczynał i kończył każdą pracę i każdą swą sprawę zawsze gorącą modlitwą do Matki Bożej. A to właśnie w swą kolej ochroniło go od zarozu
miałości i utrzymało i utwierdziło w pokorze chrześciań- skiej, o której chociaż sam wcale nie mówi, ale wszystkie jego dzieła za niego najwyraźniej to mówią.
Słowem wszystkie liczne dzieła Heleniusza, zawiera-
— 6 —
jące w ielką bardzo liczbę (w roku 1890 było ich 557) p rz e różnych opowieści historycznych, opisów miejscowości, in- sty tu cy i narodow ych, rodowodów, podań trad y cy jn y ch , tw orzą we wspólnym zw iązku jedno wielkie dzieło, p rz y czynek znakom ity do historyi polskiej, przedstaw ionej jakby w żyw ych obrazach, opromienionych w yższym niebieskim zaiste odblaskiem.
Owóż, postaw iw szy sobie za zadanie życia swego naj
dokładniej poznać i, o ileby m u sił starczyło, odtw orzyć w opowieści przeszłość Polski, z któ rą całem sercem się zjednoczył, niezadowolnił się studyow aniem kronik i a r chiwów (sam posiadając bogate starożytne archiwum), uważnem odczytaniem w ydaw anych dzieł historycznych, o b je c h a ł') jeszcze cały obszar Polski wszerz i wzdłuż, we w szystkich kierunkach, zwiedził w szystkie niem al jej za
kątki, niepominął żadnej miejscowości, m ającej historyczne znaczenie, w szystkie ru iny daw nych zam ków i każdy po
m nik przeszłości chciał oglądać i uczcić go miłością, w szystkie biblioteki i zbiory naukow e publiczne i p ry w a tne możliwie w yczerpać, i bliżej poznać w szystkie znako
mitości polskie i w szystkich znaczniejszych literatów i ich wiedzę, jak pszczółka miód z każdego kw iatka, dla swo
jej p rac y w yzyskać.
Co zaś dotyczy religijności Heleniusza, to dla ocenie
nia takowej zw aży ć koniecznie w ypada, że każdy czło
wiek m yślący logicznie musi w końcu zostać albo ateu- szem, albo religijnym . Możeż człowiek m yślący nie m yśleć o tem, co się z nim stanie po śm ierci ? Jeśli nie w ierzy w nieśm iertelność duszy, staje się ateuszem . Jeśli zaś wie
rzy, że wieczność jest jego udziałem, możeż nie troszczyć
‘) Heleniusz odbywał swoje podróże po Polsce zw ykle własnym w ygodnym powozem, żeby mógł niczem nieskrępowany bez prze
szkód objeżdżać dowolnie wszystkie okolice — nawet ubocznemi dro
gami. Piszący to korzystał z uprzejmości Heleniusza i do jednej z jego wycieczek po kraju towarzyszył mu w r. 1851.
- 7 —
się o to, żeby zapewnić sobie tę wieczność szczęśliwą?
A wtedy sam rozum i sama logika myśli zniewala go do religijności. Heleniusz przeto jako logicznie i głęboko m y
ślący i wierzący w nieśmiertelność duszy, nie mógł lekce
ważyć swojej w wieczności przyszłości i z przekonania stał się szczerze religijnym. Jakoż religijność jego była ogniskiem całego jego życia i działalności jego literackiej całej. I nastrój jego duszy wysoko religijny skłonić go także musiał dla utwierdzenia się w wierze do badań nawet ści
śle teologicznych; nie mógł poprzestać na powierzchownych wiadomościach zasad wiary; Przeczytał więc uważnie całe Pismo św. z kom entarzam i, znaczniejsze dzieła dogmaty
czne i moralne, nie pominął i Ojców Kościoła. W Żywo
tach świętych (które są jego codzienną lekturą) badał w rozmyślaniach jak praw dy religijne święci życiem swo- jem stwierdzali i ujaw niali, i jak one ich przeto uświę
ciły i uszczęśliwiły. A przebywszy w młodości swojej smu
tne chwile niewiary i, jak sam przyznaje, bluźnierstwa, tem goręcej, nagradzając to, oddał się modlitwie i w yż
szej pobożności. To go spowodowało, że starał się bliżej poznać, a poznawszy, całem sercem umiłował tych, któ
rzy przez swoje najzupełniejsze poświęcenie się Bogu do
stąpili byli najwyższej świątobliwości i byli najdoskonal
szymi przewodnikami w życiu duchownem, jako to: X. Oża
rowskiego, O. W aleryana, Karmelitę bosego w Berdyczo
wie, X. Chołoniewskiego, arcybiskupa Kozłowskiego, O. Pro
kopa Leszczyńskiego, Kapucyna, O. Rafała Kalinowskiego, Karmelitę bosego (którego odwiedzał w Czerny) i wielu innych. Wspomina też o nich, zwłaszcza X. Ożarowskiego, w pismach swoich z takiem uwielbieniem, z takiem ich najwyższem uczczeniem, z takiem wylaniem w sercu swo- jem najrzewniejszej wdzięczności dla nich, że widocznie i sam potrafił zaczerpnąć obficie od nich tego ich ducha pobożności, zaparcia się i umartwienia, które z nich uczy
niło największą ozdobę Kościoła i chlubę Polski. To go
także zaprow adziło i do stóp Ojca świętego, Piusa IX., k tó ry go najuprzejm iej p rzy ją ł na audyencyi, i z w ielką czułością, w k ładając ręce swe błogosławione n a głowę jego, błogosławił m u i jego p ra c y naukowej, a w jego osobie i Polsce całej. Mówi też Heleniusz o wielkim Piusie IX.
z uniesieniem, i widzi w nim niezrów naną potęgę duszy i najw yższy szczyt doskonałości i świętości. W szystko to poprowadziło go w pielgrzym kach do miejsc św iętych, do obrazów cudownych. Jerozolim a, Rzym, Kompostela, Ja sn a Góra Częstochowska, Berdyczów, Poczajów, Źyrowice, La- tyczów, Różany Stok, M yślenice i wiele, wiele innych m iejsc cudam i w sław ionych; a nadew szystko O stra Bram a w yw ołała w sercu jego najw znioślejszą, najtkliw szą, n a j
czulszą pobożność do M atki Bożej, i w duszy błogość i słodycz niew ypowiedzianą. Pielgrzym ki te swoje p rze ślicznie, historycznie opisał, i ta k te m iejsca święte uobe
cnił, że c z y ta ją c ich opisy, zda się samem u razem z nim pielgrzym ow ać i razem z nim najserdeczniej się tam mo
dlić, i jego pobożnością oddychać.
W końcu, ulegając namowom i zniew alającym proś
bom blizkiej swojej krew nej, dla której poczuw ał się do wdzięczności, a tak że usilnym naleganiom takiej powagi, ja k bardzo sobie przyjaznego dostojnego p. K arola Estrej- chera, dyrek to ra Biblioteki Jagielońskiej, wielce zasłużo
nego Polsce przez m onum entalne dzieło jego Bibliografii Polskiej, jakkolw iek z wielkim, ja k sam w yznaje, w strę
tem opowiedział życie swoje, ja k b y spowiedź publiczną, z najw iększą szczerośeią, nic niepom ijając: la ta dziecinne, najm ilsze mu czasy szkolne w liceum krzem ienieckiem , stosunki rodzinne, przyw iązanie, cześć i miłość synow ską, najczulszą dla m atki swojej, k tó ra ja k gw iazdka niebie
ska przyśw iecała m u za życia i z tam tego św iata świeci błogosławieństwem, a k tó ra b yła wzorem d aw nych najdo
stojniejszych pań polskich i największego m iłosierdzia dla biednych. Aubiografia ta H eleniusza nadzw yczaj zajmu-
_ 9 —
jąca i pouczająca — jego najgorętsze pragnienie wyższego wykształcenia się naukowego, — jego zapamiętałe zamiłowa
nie książek, nad któremi po całych nocach ślęczał, aż się od tego rozchorował, — jego gwałtowne rwanie się za młodu do świata i ludzi, — jego starania o ożenienie się (zakrawa na rodzaj romansu), zawody, w podróżach różne przygody, zmartwienia dotkliwe, cierpienia srogie, czuwa
jąca nad nim w yraźnie Opatrzność św., która go w wielu wypadkach cudownie ochroniła, i jak on zawsze we wszyst- kiem, nawet w klęskach poznawał tę opiekuńczą nad sobą rękę Opatrzności miłościwą.
Wreszcie wspomnieć należy, że ostatnie dzieło, które Heleniusz w tym roku wydał: Tom 3-ci Listków z Ukrainy, napisał, mając lat 89. I niepodobna nie podziwiać, że w tym wieku nietylko pamięć go nie zawiodła, lecz myśli wznio
słe i uczucia głębokie i piękne wysłowienie się świadczą co może uczynić potęga duszy przy silnej woli i przy wi
docznej tu łasce Bożej.
Dzieła Eustachego Helenjusza.
I. 1852. Matka Boska na Jasnej Górze Częstochowskiej — królowa Korony Polskiej. (Pamiątka z pielgrzymki odbytej 1848 r. Paryż.
II. 1857. Wiadomość historyczna o zgromadzeniu XX. Ba
zylianów w Humaniu. (Dodatek miesięczny do .Czasu* r. 1857. T. VIII.
III. 1860. Kilka Rysów i Pamiątek. Poznań.
IV. 1881. Wspomnienia Narodowe (z przedmową Bohdana Zaleskiego). Paryż.
V. 1867. Listy z kraju i z zagranicy z lat 1863 i 1864.
Kraków.
VI. 1873. Rozmowy o Polskiej Koronie. Kraków. Tomów 2.
VII. 1876. Wspomnienia L at Minionych. Kraków. Tomów 2.
VHI. 1876. Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w r. 1863.
Kraków.
IX. 1882. Pamiątki Polskie z różnych czasów. Kraków. T. 2.
X. 1891. W izerunek Rzeczypospolitej Polskiej. Kraków. T. 2.
XI. 1894. Wspomnienia Polskich Czasów dawnych i później
szych. Kraków. Tomów 2.
XII. 1900. Listki wichrem do Krakowa z Ukrainy przynie
sione. Kraków.
XIII. 1901. Toż. Drugie wydanie poprawione i powiększone.
Kraków. Tomów 2.
XIV. 1902. Listki z Ukrainy. Kraków.
Zestawienie Przedmiotów w Dziełach Eustachego Iieleniusza przez Anastazego Trembeckiego. 1900. Kraków.
___________
Biblioteka Narodowa Warszawa
30001018283981