• Nie Znaleziono Wyników

Pamięć zbiorowa w centrum nowoczesności : ujęcie Jeffreya K. Olicka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pamięć zbiorowa w centrum nowoczesności : ujęcie Jeffreya K. Olicka"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Kobielska

Pamięć zbiorowa w centrum

nowoczesności : ujęcie Jeffreya K.

Olicka

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (126), 179-194

2010

(2)

Komentarze

Maria KOBIELSKA

Pamięć zbiorowa w centrum nowoczesności.

Ujęcie Jeffreya K. Olicka

C elem tego a rty k u łu jest zaprezentow anie podejścia badaw czego do p ro b le­ m ów p am ięci zbiorow ej i p o lity k i (czy też polityk) kształtow anych przez kw estie przeszłości i je w yzyskujących, pojęcia zaw artego w książce Jeffreya K. O licka, w ykładow cy socjologii i h isto rii na uniw ersytecie w V irginii, zatytułow anej The Politics o f Regret. On Collective Memory and Historical Responsibility b. P odtytuł książ­ ki lepiej od ty tu łu oddaje jej stru k tu rę: jest ona podzielona na dwie części. P ierw ­ sza p rez en tu je szczegółowy p rogram przeform ułow ania pojęcia pam ięci zb io ro ­ wej, p ro p o n u je m etodologię jej b ad a n ia , staw iając sobie za cel otw arcie nowych perspektyw socjologii historycznej. Służącym za ty tu ł całości pojęciem „polityki ż a lu ” au to r zajm uje się dopiero w części drugiej, która stanow i próbę określenia w spółczesnej k u ltu ry za pom ocą odniesienia jej różnych zjaw isk do cen traln y ch k ategorii pam ięci, żalu, odpow iedzialności, rese n ty m e n tu i szczególnych form cza- sowości.

The Politics o f Regret to zbiór esejów, fu nkcjonujących w cześniej jako osobne teksty. M im o przeróbek, jakim pod d ał je autor, te n rodow ód jest bardzo w idoczny - n iek tó re kw estie, p roblem y i sform ułow ania pow tarzają się w ielokrotnie w ko ­ lejnych tek stach , służąc nieco zm ienionym ujęciom . Stale obecnym tłe m analiz O licka jest jego zainteresow anie h isto rią społeczną pow ojennych N iem iec Z achod­ nich, w idzianą w perspektyw ie zm ieniającego się sto su n k u do b agażu w in p rze­ szłości. D ostarcza m u ona in sp ira cji i ilu stru je tok jego wywodu; zarazem m im o

J. K. O lick The Politics o f Regret. On Collective Memory and Historical Responsibility, R outledge, N ew York, L ondon 2007. W szystkie cytaty z tej pozycji lokalizuję

bezpośrednio w tekście, podając n u m e r strony.

17

(3)

18

0

służebnej funkcji, jaką p ełn i ta tem atyka, z różnych fragm entów k siążki Olicka złożyć m ożna także in te resu ją cą n arrac ję, ujm u jącą - w edług jego kluczow ych pojęć - dzieje tych przem ian.

D o tej sfery jego k siążki będę się jednak odwoływać w m in im aln y m stopniu. W p o rzą d k u m ojego wywodu n ato m iast n ajp ierw przedstaw ię główne założenia badaw cze O licka oraz jego definicję p am ięci zbiorow ej, n astęp n ie przejdę do re ­ k o n stru k cji proponow anej przez niego dla jej b a d a ń m etodologii, zw racając szcze­ gólną uwagę na in sp iru ją ce siatk i pojęciowe, otw ierające możliwość analizy zja­ w isk interesujących także dla literaturoznaw ców czy antropologów kultury. W k o ń ­ cowej części zre k a p itu lu ję uwagi O licka dotyczące szczególnej k o n sty tu cji w spół­ czesnych społeczeństw i jego rozw ażania n a d charakterystyką now oczesności i po- now oczesności w o d n iesien iu do d yskursu pam ięci. Przywołam oczywiście tylko w ybrane w ątk i książki O licka, te, któ re są najb ard ziej charakterystyczne dla jego to k u m yślenia oraz tw orzą zrąb jego badaw czej propozycji.

N a w stępie O lick p o dkreśla swoje główne in sp iracje teoretyczne - poza klasy­ k am i refleksji o społeczeństw ie i pam ięci (jak D u rk h e im czy H albw achs), zwraca tu uwagę zwłaszcza n astęp u jąca trójka: N o rb e rt E lias, P ierre B ou rd ieu i M ichaił B achtin. Ich auto ry tet służy O lickowi p rzede w szystkim do o drzucenia m yśli tra n s ­ cend en taln ej o dziedzictw ie kantow skim , której wpływ na interesu jący m go polu polega na używ aniu dychotom icznych przeciw staw ień pojęciow ych oraz na p o ­ strzeg an iu b ad a n y ch zjaw isk w izolacji, ab strah o w an iu od relacji m iędzy nim i. W socjologii in te resu je go podejście historyczne, które zabezpiecza p rze d tra n s ­ c e n d en taln y m złu d zen iem i którego efektem jest podk reślen ie procesualności b a­ danych zjaw isk (w przeciw ieństw ie do redukow ania ich do przedm iotów ). C elem Olicka jest projekt badawczy nastaw iony na wydobycie owej procesualności, a oprócz niej - na podkreślenie nieodzownej relacjonalności badanych procesów, ich wza­ jem nego o ddziaływ ania. Z ilustrow ać to m ogą c h a rak te ry sty cz n e stw ierd zen ia, pojawiające się w jego wywodzie: pierw sze stanow i odwołanie do przykładu używa­ nego przez Eliasa i tłum aczy postulowaną przez niego konieczność przejścia od przed­ m io tu do procesu. Otóż rzeczow nik „w iatr”, sugerujący istnienie jakiegoś odpow ia­ dającego m u przedm iotu, w istocie nie odsyła do niczego poza aktywnością „wiania”. Podobnie jest, zd an iem O licka, z pam ięcią, który to rzeczow nik oznacza ta k n a ­ praw dę różnorodne procesy i p raktyki p am iętania i rozum ienia.

A utor uzasadnia zalety tego podejścia w n astęp u jący sposób:

Po pierw sze, p ra k ty k i są z konieczności w ielorakie. I oczywiście p a m i ę ć z b i o r o w a - lub też [zbiorowe] p a m i ę t a n i e - łączy w sobie wiele zróżnicow anych p ra k ty k (np. w spom inanie, przy p o m in an ie, u p a m ię tn ian ie , kształtow anie w izji przeszłości), z których każda o kreślana jest przez od m ien n e u k ład y sil, in ten cji, fan tazji i zasobów. Po drugie, p r a k t y k i m n e m o n i c z n e zap o b ieg ają u p rz ed m io to w ie n iu p am ięci jako jednej całości [the memory as an entity]. (s. 10)

(4)

D ru g im - obok podk reślen ia w ielości i procesualności - isto tn y m założeniem analiz O licka, także w yrastającym z odrzucenia tran sc en d e n ta lizm u , jest p o d k reś­ lenie koniecznego uw ikłania pam ięciow ych p rak ty k w różne procesy społeczne. Pisze on, że pam ięć „nie jest efektem [istnienia] form społecznych, ale w łaśnie m e d iu m ich [d ziałan ia]” (s. 176), a także, że „nie jest an i rzeczą, an i tylko n arz ę­ dziem , ale w łaśnie - sam a w sobie - m e d iac ją” (s. 11). P rak ty k i m nem oniczne zatem o p erują z konieczności na polu społecznych oddziaływ ań, ale także te od­ działyw ania m ogą się realizow ać w łaśnie za ich pośrednictw em .

Przy p ró b ie zd efin io w an ia p ojęcia p am ięc i zbiorow ej, jaką p o d ejm u je O lick, w ażne okazują się dwa m om enty. Po pierw sze, stara się on znaleźć równow agę m iędzy in d y w id u alisty czn y m a kolektyw istycznym p o d ejściem do procesów spo­ łecznych, pow odujących różnice w ro z u m ie n iu pojęcia, k tó re w ystęp u je w od­ m ie n n y ch k o n te k sta ch . I ta k przez pam ięć zbiorow ą m ożna rozum ieć zarów no pew ien szczególny asp ek t in d y w id u a ln y ch w sp o m n ień , p o d k re śle n ie jako w a­ r u n k u ich m ożliw ości pew nych społecznych ram , w k tó ry ch pow stają i trw ają, jak i w yłącznie p u b lic zn y d yskurs o przeszłości. Z ró żnicow anie to w yrasta z od­ m ie n n y ch k o n cep cji k u ltu ry jako ta k iej, k tó ra, upraszczając, rów nież m oże być p o strze g an a su b ie k ty w isty c zn o -in d y w id u a listy czn ie albo sp o łeczn o -p u b liczn ie jako pew ne ogólnie d o stę p n e w zory k ształto w an ia znaczeń. O lick rozw iązuje te n p ro b lem p o p rzez zap ro p o n o w an ie dw óch w ersji głów nego pojęcia, p o d k re śla ją ­ cych jego różne strony: p a m i ę c i z b i e r a n e j 2 [collected] oraz z b i o r o w e j

[collective].

Tę pierw szą rozum ie jako pew ną agregację w spom nień należących do je d n o ­ stek tw orzących grupę. Podejście to nie neguje n a tu ra ln ie istn ien ia społecznych wzorców organizujących pam ięć, ale podkreśla, że to pojedyncze osoby pam iętają i tylko w o d n iesien iu do tego założenia m a sens jakiekolw iek m ów ienie o w spól­ nocie pam ięci. W b ad a n ia ch p am ięci zbieranej unik a się ryzyka hipostazow ania pew nego ro d zaju zbiorowego, grupowego um ysłu, dającego źródło podzielanym przez zbiorowość stru k tu ro m i figurom pam ięci. N ie pojawia się także pokusa m ó­ w ienia o pojedynczej p am ięci zbiorowej w m iejsce jej rozm aitych w ersji. N ie trz e ­ ba też w ikłać się w konieczność przyjęcia istn ien ia określonej, obiektyw nej zbio­ rowości, któ ra m iałab y być po d m io tem p am ięci zbiorow ej. Pam ięć zbierana może oczywiście tworzyć w spólne, trw ałe stru k tu ry p am iętan ia , ale są one w tym ro zu ­ m ie n iu z konieczności zapośredniczone w in dyw idualnym dośw iadczeniu jedno­ stek. S k u tk iem tego podejścia jest więc jed n ak także pokusa psychologicznego pojm ow ania w szelkich społecznych zjaw isk pam ięciow ych, którego słabości p o ­ kazuje druga propozycja O licka - koncepcja pam ięci zbiorowej.

D ecyduję się na od d an ie te rm in u collected memory jako pam ięci zbieranej (a nie np. „zeb ran ej”), poniew aż form a do k o n an a m ogłaby sugerow ać istn ie n ie pewnego gotowego, określonego stan u agregacji pam ięci, któ ry staje się p rzed m io tem b adań - co jest w oczyw isty sposób niezgodne z procesualno-dynam icznym rozum ieniem

pam ięci przez O licka.

18

(5)

18

2

Z perspektyw y p am ięci zbiorowej pam ięć zbierana pom ija isto tn ą część zja­ w isk w n ajisto tn iejszy m znaczeniu społecznych, któ re pojaw iają się wokół zbioro­ wego p am iętan ia . Sym bole, w yobrażenia, insty tu cje są w pew nym sto p n iu a u to ­ nom iczne w zględem osób, które się n im i posługują i któ re im podlegają, a z b a ­ dań n a d g ru p am i społecznym i pochodzą p rzykłady zjaw isk niew ytłum aczalnych p rzy ro zu m ien iu w spólnoty jako pew nego zb io ru jednostek (jak choćby skłonność g ru p do b ardziej radykalnych sądów i zachow ań w p o ró w n an iu do ich członków indyw idualnie). O lick pokazuje też istn ien ie przekraczających jednostkow y lu d z ­ ki um ysł nośników i technologii pam ięci - św iadczy o tym już fakt, że jej n ie zb ę d ­ nym m e d iu m jest język, przejaw iający się przez opowieść i dialog. Istn ie ją zatem stru k tu ry p am iętan ia , którym jednostka podlega, wzorce, do których pow ielania jest stym ulow ana, oceny, któ re pozostają odporne na ponaw iane przez n ią próby ich przew artościow ania. Z arazem , jak p o dkreśla Olick, w ykorzystując grę słów pom iędzy angielskim member i remember: „nie jest w yłącznie tak, że p am iętam y [remember] jako członkow ie gru p [as members o f groups], ale także jednocześnie k o n ­ stytuujem y te gru p y i tw orzym y [siebie jako] ich członków [members] przez akt p am iętan ia [re-member-ing]” (s. 29).

P am iętanie jest więc szczególnego ro d zaju czynnością w spólnotow ą - zarazem pokazuje, jak g rupa w aru n k u je aktywność jednostki, która do niej przynależy, jak i to, że aktywność jednostki jako członka w spólnoty jest w aru n k ie m i sposobem istn ien ia tej o sta tn ie j3.

D ru g i istotny m om ent defniow ania p am ięci zbiorowej stanow i odw ołanie do poczynionego przez H erb erta B lu m era4 ro zróżnienia pojęć „operacyjnych”, defi­ n iujących stałe i m ierzalne zjaw iska, oraz „uw rażliw iających” [sensitizing], w ska­ zujących na pew ne ogólnie zakreślone zakresy i sposoby postrzegania procesów społecznych. W te n sposób ostatecznie O lick określa pam ięć zbiorow ą m ożliw ie szeroko, jako „uw rażliw iające pojęcie odnoszące się do szerokiego zakresu zró żn i­ cow anych m nem onicznych procesów, p rak ty k i [ich] rezultatów , k tóre m ogą być [rozpatryw ane jako] neurologiczne, poznaw cze, jednostkow e, połączone w ze sobą w pew ne całości i w reszcie zbiorow e” (s. 33). Stara się on tym sam ym połączyć różne w ym iary ro zu m ien ia zbiorowego p am iętan ia , podkreślając, że niem ożliw a

D obitnym przykładem przyw oływ anym w tym m iejscu przez O licka jest kw estia traum y. W yraźnie odró żn iam y jako zu p ełn ie o d rębne zjaw iska istn ie n ie

k onkretnych, pojedynczych, straum atyzow anych przez swoje dośw iadczenie osób oraz m ającą źródło w tym sam ym w ydarzeniu trau m ę społeczeństw , k ształtu jącą ich n arracje o przeszłości i zm ien iającą ich wzorce reagow ania i d ziałan ia

w teraźniejszości (jak na przykład społeczeństw a am erykańskiego po w ojnie w W ietnam ie). Ten dru g i w ym iar tra u m y w żaden sposób nie może zostać zredukow any do pierw szego, gdyż stanow i efekt agregacji trau m aty czn y ch stanów jednostek.

H. B lum er Symbolic Interactionism. Perspective and M ethod, U niv eristy o f C alifo rn ia Press, Berkeley 1969. Wyd. pol. Interakcjonizm symboliczny. Perspektywa i metoda, przeł. G. W oroniecka, N O M O S, K raków 2007.

3

(6)

jest zarów no in dyw idualna pam ięć bez dośw iadczenia społecznego, jak i pam ięć zbiorowa niepoprzedzona udziałem jednostek we wspólnocie. W te n sposób otwiera swój p ro jek t badaw czy na rozm aite poziom y przejaw iania się pam ięci, a także na n arzędzia analityczne pochodzące z różnych d ziedzin n au k i, od psychologii przez socjologię po b ad a n ia kulturow e.

II

N ak reślen ie swojego p ro je k tu m etodologicznego dotyczącego b a d a ń n a d p a ­ m ięcią O lick zaczyna od p rzy b liżen ia pojaw iających się już powyżej w ątków, a zwłaszcza niebezpieczeństw , jakie m oże pociągać za sobą pojęcie pam ięci zbio­ rowej, polegających na u p rzed m io taw ian iu , hipostazo w an iu i tw orzeniu to talizu- jących, stabilizujących żywą dynam ikę procesów tw orzenia schem atów postrzega­ nia rzeczyw istości. Te negatyw ne zjaw iska m ożna zebrać po d w spólną etykietą substancjalizm u. O lick w yróżnia5 cztery płynące z niego zagrożenia in te le k tu a l­ ne, któ re stają się im p u lsem do sform ułow ania jego w łasnej, przeciw staw iającej się im koncepcji.

Pierw szym z n ic h jest p okusa jedności: p o strze g an ie p am ięc i zbiorow ej jako jedynej, pow szechnie obow iązującej, będącej efek tem pow szechnego p o ro z u m ie ­ nia (lub n a k a z u czy p re sji), a n ie jako w ielo ra k ich zjaw isk, k o n sty tu o w an y ch także przez rodzące się m ię d zy n im i spory i po lem ik i. D ru g im - ilu zja pam ięci zbiorow ej jako b ez p o śred n ie g o m im etycznego odbicia obiektyw nej przeszłości, a n ie skom plikow anych procesów re p re z e n ta c ji i m ed iaty zacji. T rzecim - m yśle­ nie o niej jako o w yraźnym , o k reślonym p rze d m io cie, a nie procesie czy d z ia ła ­ n iu . W reszcie czw artym - o d d zielen ie p am ięc i zbiorow ej od in n y c h zjaw isk k u l­ turow ych, p o jm ow anie jej jako n ie za leż n ej, lokalizu jącej się poza szerszym i dys­ k u rsam i.

Jak w ynika w pew nym sto p n iu z powyższych rozw ażań, stanow isko O licka sta­ now i kom binację p ro ce su alizm u i rela cjo n a liz m u 6, w zw iązku z czym swoje za­ m ierzenie badaw cze określa on następująco:

Z tej perspektyw y analitycznym celem b ad ań pam ięci zbiorow ej pow inno być zro zu m ie ­ nie f o r m p a m i ę c i [figurations o f memory]7 - rozw ijających się relacji pom iędzy p rz e ­ szłością a teraźniejszością, w których różne obrazy, konteksty, tradycje i in teresy łączą się w płynny, choć n iekoniecznie h a rm o n ijn y sposób - a nie p ostrzeganie pam ięci zb io ­

Podąża w tym m iejscu za książką C h a rlesa T illy ’ego Big Structures, Large Processes,

Huge Comparisons, Russel Sage, N ew York 1984.

Sam a u to r łączy je w z bitkę „p ro cess-relatio n alism ”.

Używane przez O licka angielskie słowo figuration, które oddaję tu jako „form ę”, pociąga za sobą dodatkow e znaczenia, których nie sposób oddać w języku polskim . W tym polu skojarzeniow ym m ieszczą się zarów no pojęcia k ształtu czy postaci, jak i aktyw ności w yobrażania, kształtow ania, m odelow ania pam ięciow ych, społecznych praktyk. 5 6 7

18

3

(7)

18

4

rowej jako zależnej b ąd ź niezależnej zm ien n ej, determ inow anego [przez zew nętrzne z ja ­ wiska] lub d eterm in u jąc eg o [je] przed m io tu . (s. 91)

O dpow iedzią na w ym ienione wyżej cztery niebezpieczeństw a substancjalnego podejścia do p am ięci zbiorowej są więc cztery proponow ane przez O licka form y p am ięci, cztery pojęcia, za pom ocą których u jm u je on analizow ane zjaw isko, u n i­ kając p o kus jedności, m im etycznej bezpośredniości, określoności i niezależności. Są to odpow iednio: pole, m ed iu m , g atu n ek i profil. Ich ch arak tery sty k ą zajm ę się teraz nieco b ardziej szczegółowo.

D wa z ty c h pojęć z a c z e rp n ą ł O lick w k o n k re tn e j, u k sz tałto w an ej ju ż p o sta ­ ci od w ie lk ic h X X -w iecznych b ad a cz y k u ltu ry ; są one ta k ż e w ty c h p o sta c ia c h od daw na z n a n e i z p o w o d ze n iem używ ane w naszy ch b a d a n ia c h k u ltu ro w y ch . D otyczy to , po pierw sze, p o ję cia p o l a , p ochodzącego n a tu ra ln ie od P ie rre ’a B o u rd ie u . P rz y p o m n ę, że fra n c u sk i socjolog ro z u m ie pole jako fra g m e n t p rz e ­ strz e n i sp o łe cz n ej, w k tó rej je d n o stk i d z ia ła ją w ed łu g p ew nych reg u ł, n a d a w a ­ n y ch p rz e z sia tk ę sp o łe cz n y ch zw iązków i u w aru n k o w a ń , w y zn a cz an ą p rze z pozycje zajm o w an e p rze z p o d m io t. W Zmyśle praktycznym B o u rd ie u p rze ciw ­ staw ia p rz y ty m pole społeczne p o lu ro z u m ia n e m u jako p rz e s trz e ń gry (zaba­ wy czy sp o rtu ). To o sta tn ie im p lik u je is tn ie n ie ja sn y ch , w y raźn ie o k reślo n y c h zasad, w tym zasady dobrow olnego p rz y stą p ie n ia do rozgryw ki. T ym czasem pole społeczne n ie jest p rz e s trz e n ią , k tó rej re g u ły je d n o stk a p o z n a je jako d an e i n ie ­ z m ie n n e ; n ie m oże p o d d ać go oglądow i z ze w n ątrz, a za te m ta k ż e opu ścić - w łaściw ie n ie w ie, że działa w ra m a c h z a k reślo n y c h p rzez pole, n ie jest św iado­ m a jego zasad: „[P ola społeczne są] e fe k tem dłu g ieg o i pow olnego p ro c e su a u ­ to n o m iz a c ji - w y stę p u ją w n ic h , jeśli m ożna ta k pow iedzieć, gry w sobie a nie dla siebie, n ie p rz y stę p u je się do gry n a m ocy św iadom ego ak tu , ro d zi się w grze, z grą [ ...] ” 8. T en sposób m y ślen ia im p lik u je je d n o cz eśn ie is tn ie n ie w ielu p a r ­ ty k u la rn y c h pó l, stan o w iący ch ro z m a ite in sty tu c je życia społecznego, a za te m ta k ż e - w o d n ie sie n iu do p rz e d m io tu z a in te re so w a n ia O licka - w ielu „pól p a ­ m ię c i”, jej obszarów zró żn ico w an y ch ze w zględu na swój zasięg i p o ch o d z en ie (np. p am ięć g ru p o w a , ro d z in n a , o fic ja ln a , lud o w a, p aństw ow a, d o m in u ją c a , pam ięć k u ltu r y etc.).

Poza tym w edług O licka, pole - pojm ow ane rów nież w o d n ie sie n iu do potocz­ nego użycia tego słowa jako m iejsca pew nego starcia, w alki - n igdy nie jest okreś­ lone do końca, jego stru k tu ra w ew nętrzna oraz relacja do innych pól k sz tałtu je się p rocesualnie, w ciąż podlega zarów no rep ro d u k cji, jak i przekształceniom . Z atem ro zp a tru jąc w tych kateg o riach społeczną pam ięć, wydobywa na jaw, że „różne pola p ro d u k u ją w edług różnych reguł różne rodzaje przeszłości”, że „pam iętanie jest w obrębie różnych pól odm iennego rod zaju aktyw nością” oraz że „rozm aite rodzaje p a m ię ta n ia b io rą u d ział w tw o rzen iu i p rze tw arzan iu g ranic pom iędzy

8 P. B ourdieu Zm ysł praktyczny, przel. M. Falski, W ydaw nictw o UJ, K raków 2008, s. 92.

(8)

p o la m i” (s. 93). O lick w ykorzystuje także pojęcie pola w ładzy - w jego kontekście m ożna rozpatryw ać kw estię dom inującej p am ięci zbiorow ej i to zarówno teo re­ tycznie, jak i w em pirycznych dociekaniach.

Pam ięć zbiorow ą m ożna zatem postrzegać w opisanych wyżej kategoriach, za­ rów no zw racając uwagę na rozm aite pola, k tóre ją tw orzą, jak i na jej relacje z in ­ n y m i p o la m i k o n sty tu u ją c y m i in sty tu c je życia społecznego, n ie trac ąc z oczu zm ienności, jaka jest z góry w te pojęcia w pisana. Zw rócenie uw agi na poszczegól­ ne pola p am ięci pociąga za sobą zawsze o dniesienie do innych. W ew nątrz społe­ czeństw a istn ieje zatem wiele pól, z których każde p ro d u k u je swój w łasny obraz przeszłości - n iek ied y p odobny do pozostałych, niekiedy bardzo od n ic h różny. O brazy te k o n fro n tu ją się zarówno ze sobą, jak i z in n y m i zjaw iskam i życia spo­ łecznego, ta k im i jak na przy k ład w ładza polityczna. W w yniku w zajem nych re la ­ cji w zm iankow anych elem entów nie m ożna tu mówić o ukonstytuow anej, danej stru k tu rz e p am ięci zbiorow ej; te rm in te n oznacza raczej dynam iczną, p ły n n ą sia t­ kę relacji w ew nątrz pól i pom iędzy nim i.

Z k o le i k a te g o rią , k tó rą O lick p ro p o n u je w od p o w ied zi na u to p ijn e ro sz­ czen ie m im ety c zn e j b e z p o śre d n io śc i, jest m e d i u m p a m i ę c i . S form ułow a­ n ie to m a dwa z n a cz en ia - z a n im jeszcze p o słu ż y do w y ró ż n ie n ia szczególnych środków i sposobów p rz e k a z u p a m ię c i, p o d k re śla , że ona sam a ta k ż e stanow i z a p o śre d n ic z e n ie p rzeszłeg o do św iad czen ia. O lick p rz y p o m in a d y sk u sję o r e ­ la c ji m ię d zy p a m ię c ią a h is to rią , a zw łaszcza tę jej część, k tó ra p o d k re śla , że p raw d a h isto ry c z n a ta k ż e jest k o n s tru k te m k u ltu ro w o -sp o łe c z n y m , zale żn y m od se lek cy jn y ch i in te rp re ta c y jn y c h d z ia ła ń p o d m io tu . Tym b a rd z ie j w ięc p a ­ m ięć „nie jest n ac zy n iem na praw d ę, ale ty g lem z n a c z e ń ” (s. 97), p ra c u je p o ­ p rzez form y re p re z e n ta c ji, m e d ia ty z u ją c d o św iadczenie. F o rm a m i ty m i są w łaś­ n ie m e d i a p a m i ę c i - p ły n n e , n ie m o żliw e do o d d z ie le n ia od n ie sio n e g o p rz e k a z u , k sz ta łtu ją c e go i p rz e z e ń k sz tałto w an e. P a m ię ta n ie O lick p o jm u je za te m n ie w k a te g o ria c h m ag azy n o w an ia i przyw oływ ania in fo rm a c ji, ale jako n ie sk o ń cz o n y p ro ces m e d ia c ji p o m ię d zy d o św ia d cz en ie m a p o d m io te m , p rz e ­ szłością a te ra ź n ie jsz o śc ią . O dbyw a się on oczyw iście w o k reślo n y m k o n te k ście, na k tó ry sk ła d a ją się społeczne re la c je i u w aru n k o w an ia , m ożliw ości te c h n o lo ­ gii, c h a ra k te ry sty k a h isto ry c z n e j epo k i (zarów no tej p a m ię ta n e j jak i te j, w k tó ­ rej jest ona przyw oływ ana) i in n e c z y n n ik i. W w y n ik u w zajem nego o d d z ia ły ­ w an ia tych elem entów , ja k zauw aża O lick, w m e d ia c h p a m ię c i zbiorow ej r e ­ p re z e n to w a n a jest n ie je d n a p rzeszło ść, ale ro z m a ite p rze szło ści, k tó ry c h o b ra ­ zy i cechy c h a ra k te ry sty c z n e (także pew ne m etacechy, ja k na p rz y k ła d ro szc ze­ n ie jedynej słuszności) zależą ta k ż e od sp ecy fik i w ykorzystyw anych m ediów . O lick r e k o n s tru u je z p rac P etera R e ic h e la 9 in stru k ty w n y p o d z ia ł m ed ió w m n e ­ m o n ic zn y c h , k tó ry o b raz u je w p rz e jrz y ste j tab eli:

P. R eichel Politik m it der Erinnerung. Gedächtnisorte im Streit um die

nationalsozialistische Vergangenheit, C arl H anser, M ü n ch e n 1995.

9

18

(9)

18

6

Z asada działania Przykłady mediów Funkcje em ocjonalność (m edia afektywne) polityczne obchody, rocznice, święta tożsam ościow a i in tegracyjna autentyczność (m edia estetyczno-ekspresyw ne)

m iejsca pam ięci: ruiny, m uzea, zdjęcia, listy, filmy, zabytki

rep rezen tacy jn a i w yobrażeniow a

praw da (m edia

in stru m en taln o -p o zn aw cze)

historiografia, d o k u m en tacja, zapisy pam ięci u stn ej, analizy

w iedzotw órcza (eksplanacyjna, znaczeniow a)

spraw iedliw ość (m edia polityczno-m oralne)

kara, am nestia,

odszkodow ania i reparacje

legitym acyjna, re h ab ilitac y jn a (zadośćuczynienie), in teg racy jn a

K lasyfikacja ta, choć oczywiście płynna, pokazuje typowe zależności p o m ię­ dzy ro dzajem m e d iu m a celem , jaki pozw ala ono osiągnąć, a zatem szkicuje ich najczęściej w ykorzystyw ane m ożliw ości oraz efekty ich działania. M edia p ro d u ­ k u ją więc różnego ro d zaju retoryki, których dostępność i sposób oddziaływ ania - aby zestawić tu dwa om ówione już pojęcia - ró żn i się w zależności od tego, które z pól zbiorowej pam ięci jest rozw ażane.

Pojęcie g a t u n k u [genre] jest używ ane przez O licka w specyficznym sensie, znanym dobrze w naszych b ad a n ia ch n a d k u ltu rą - jego in sp ira cją jest bow iem m yśl M ichaiła B achtina i w ypracow ane przez niego pojęcie gatunków mowy. Przy­ pom nę, że B achtin określał w te n sposób je dnostki żywej mowy, ta k ie jak rep lik i dialogu, polem iki, p y ta n ia, odpow iedzi - określające ich p rzyjęte w kom u n ik acji formy. Poszczególne realizacje gatunków są w te n sposób zawsze dialogicznie p o ­ łączone, odnoszą się do w ypow iedzi je poprzedzających - m ożna więc uznać, że gatu n ek już w sensie ściśle B achtinow skim jest pew ną szczególną form ą k u ltu ro ­ wej p am ięci. Jak p isał B achtin: „N ie sposób ogarnąć bogactw a i różnorodności gatunków mowy. N iew yczerpane są bow iem m ożliw ości w ielorakich działań czło­ w ieka, p o n ad to zaś w każdej sferze jego aktyw ności re p e rtu a r gatunków mowy zm ienia się i wzbogaca zależnie od jej rozw oju i skom plikow ania.”10

Z asadą leżącą u podstaw Bachtinowskiej koncepcji jest więc dialogiczność, która koniecznie angażuje wielość i dynam ikę jako swoje w aru n k i m ożliw ości. D latego też O lick krytykow anej przez siebie id ei p am ięci zbiorowej jako statycznego, p o ­ jedynczego p rz e d m io tu przeciw staw ia pom ysł g a t u n k ó w p a m i ę c i . Są one

10 M. B achtin Problem gatunków mowy, przeł. D. U licka, w: Teorie literatury X X wieku.

(10)

dla niego tra je k to ria m i, na których spotykają się (a także zderzają) poszczególne realizacje zbiorowej pam ięci - sw oistym i „wzoram i m ów ienia [o czym ś], ustru k - turow anym i jako zespół konw encji, w ram a ch których lub przeciw ko któ ry m tw o­ rzone i odbierane są k o n k retn e w ypow iedzi” (s. 59).

P am iętan ie jest więc procesem n ie u sta n n ej rep ro d u k cji, pow tarzania, rew izji i zam ian y jednych elem entów przez inne - dialogiem . W trak c ie jego trw ania aku- m u lu ją się p rzy tym i także są zapam iętyw ane kolejne sposoby i etapy p am iętan ia - pam ięć staje się więc sam ozw rotna, odnosi się nie tylko do pierw otnego p rze­ szłego dośw iadczenia, które m ediatyzuje, ale i do swoich w łasnych form , poprzez które było ono w cześniej postrzegane. O lick m ówi więc, że w nieskończonym dia­ logu k sz tałtu je się p a m i ę ć p a m i ę c i , czego dob itn y m dow odem i p rzykładem jest na przy k ład obserw acja, że cerem onie u p am iętn ian ia przeszłości odnoszą się nie tylko do źródłow ych w ydarzeń, ale także, w m niej lub bardziej w yraźny spo­ sób, do w cześniejszych analogicznych obchodów kolejnych rocznic tych zdarzeń. Tego ro d zaju wpływy nie m uszą być b ezpośrednie czy św iadom ie podnoszone przez po d m io ty p am ięci - odpow iada za nie w łaśnie w spom niana trajek to ria g atu n k u , zapew niająca łączność pom iędzy k o lejnym i należącym i doń w ypow iedziam i. Ga­ tu n k i nie są jed n ak przy tym raz na zawsze określonym i, id ealnym i form am i, k tó ­ re spraw ują bezw zględną władzę n ad pam iętający m po d m io tem i całkow icie okreś­ lają kształt pam iętanego dośw iadczenia. Są historyczno-społeczno-kulturow ym i k o n stru k ta m i, któ re w ytw arzają się w łaśnie w p raktycznych in te rak cjac h p o m ię­ dzy ludźm i. W zorce, które są przez nie tw orzone, nie pow inny być postrzegane w yłącznie jako pew ien rodzaj sym bolicznej przem ocy - są one n iezbędne dla każ­ dej nowej realizacji p am ięci, pokazu ją m ożliw e organizacje jej form y i zaw artości. G atunkow e pojm ow anie pam ięci p o dkreśla więc po raz k olejny - przy zaan g a­ żow aniu rozm aitych m ediów na różnych polach - jej p rocesualny i relacjonalny charakter. Ich b ad a n ie pozw ala na określenie m iejsca, jakie zajm u ją pew ne sposo­ by m ów ienia o przeszłości w stale trw ającym dialogu. O lick rea su m u je ich rolę i działan ie następująco: „G atu n k i są pły n n y m i k o n stru k cjam i, zm ieniającym i się w raz z pam ięcią, gdy tylko coś do niej zostanie dodane. M ogą nie tylko re p ro d u ­ kować ją w now ym kontekście, ale także fu n d a m e n ta ln ie ją zm ien iać” (s. 107).

Z kolei pojęcie p r o f i l u w prow adza O lick po to, by dla odeprzeć p o stu lat rozpatryw ania p am ięci zbiorowej jako niezależnej od dyskursów kulturow o-poli- tycznych, w których w ystępuje. T erm in te n m a oznaczać „wyjątkowy, m niej lub b ardziej w yraźny zarys, jaki określa polityczny system znaczeń w danym m o m en ­ cie” (s. 108) i służy do podk reślen ia, że ta stru k tu ra nie jest redukow alna do jej pojedynczych sensotw órczych elem entów (takich jak określone obrazy p rzeszło­ ści, retoryki, sposoby identyfikacji, p o d ziału na grupy, u zn a n i bohaterow ie etc.). D zięki istn ie n iu pewnego zarysowanego p ro filu całe epoki m ogą być określone w skondensow anym sym bolu, ikonicznym skrócie - jako przy k ład podaje tu O lick zdjęcie kanclerza W illy’ego B randta klęczącego p rzed P om nikiem Bohaterów Getta w W arszawie, który to gest p rez en tu je sposób postrzegania przeszłości przez d o ­ m in u jąc y dyskurs w ładz niem ieck ich na przełom ie lat 60 i 70.

18

7

(11)

18

8

A utor decyduje się na użycie w tym kontekście pojęcia pro filu , a nie na p rzy ­ k ła d ram y [frame], poniew aż nie pociąga ono za sobą skojarzeń z oddzieleniem i ustabilizow aniem oglądu pew nych społecznych zjawisk - profil m oże być zm ienny, stopniow o w yłaniać się z sieci zależności w m iarę rozw oju d y skursu pam ięci. Pa­ m ię ta n ie jest tu więc „cen traln y m m ed iu m , poprzez które tożsam ości i in teresy są negocjow ane i kw estionow ane” (s. 109) - a pow stanie pew nego p ro filu w ram ach takiej dążącej do sam ookreślenia p racy p am ięci staje się dalek im efektem każdej polityki.

U życie pojęcia p rofilu pokazuje w spółdziałanie w szystkich w yznaczonych przez O licka form pamięci, w ynika on bow iem ze skom plikow anych relacji pom iędzy polam i, m e d iam i i gatu n k am i. Relacje te, jak pokazały powyższe rozw ażania, p o d ­ legają ciągłym zm ianom , k sz tałtu ją wciąż nowe form y i stru k tu ry , podkreślając nieodzow ną procesualność w szelkich zjaw isk m nem onicznych. Pam ięć zbiorowa z tak nakreślonego p u n k tu w idzenia jest więc form ow ana przez skom plikow any proces kulturow y, ale także sam a wywiera wpływ na jego kształt i na pozycje in te ­ g ralnie w n im połączonych elem entów , działa w obrębie system ów sym bolicznych, k onsty tu u jąc znaczenia i tożsam ości. Jak podsum ow uje rolę w yróżnionych przez siebie pojęć Olick:

Pola, m edia, g atu n k i i profile nie są osobnym i p rzed m io tam i, ani w łaściw ie p rz ed m io ta­ m i w ogóle, ale rozm aitym i sposobam i nadaw ania stru k tu ry praktykom . Razem tw orzą form y pam ięci - ro zu m ian e jako w ielorakie i w ciąż się przem ieszczające w zory obrazów i znaczeń, których nie da się zredukow ać ani do żadnej z góry przyjętej perspektyw y, ani do teraźniejszego k o n tek stu , ani do przeszłych w ydarzeń. (s. 116)

III

W końcowej p a rtii swojej k siążki O lick zajm uje się m o raln y m i i politycznym i sk u tk am i, jakie wywarły w spółczesne p rze m ian y ro zu m ien ia i trak to w an ia p rz e ­ szłości, czasowości i pam ięci. W jego analizach ce n traln e m iejsce zajm uje pojęcie p olityki, czyli najogólniej m ów iąc, sposobów ujęcia tego, jak w ładza k sz tałtu je w izję przeszłości czy dom inującą pam ięć, oraz tego, jak sam a jest przez nie k ształ­ tow ana. W prow adzeniem do tych zag ad n ień będzie więc przytoczenie typologii przem ocy kulturow ej - k tóra m oże być w yw ierana zarów no przez przeszłość na teraźniejszości, jak i odw rotnie - zaw artej przez autora we w cześniejszej części książki.

Po pierw sze, w skazuje on, że p r z e m o c k u l t u r o w a m oże przybrać jedną z dwóch logik działania: logikę racjo n aln ą lub logikę m itu. W tym pierw szym p rzy­ p a d k u (częściej dotyczącym sytuacji, w której teraźniejszość stara się wpływać na przeszłość, czyli na jej p am iętan y obraz) chodzi o takie operacje, których źródłem są pew ne rac h u b y interesów , a zatem i przyczyny zew nętrzne wobec samej p rze­ szłości i pam ięci, dotyczące sfery doczesnej, ziem skiej, działające na zasadzie pew ­ nych obm yślonych i realizow anych strategii. W dru g im , zwłaszcza gdy opisyw ana

(12)

jest przem oc w ydarzeń przeszłych wobec w spółczesności, m iejsce k alk u lacji zaj­ m uje poczucie m oralności, wypływ ającej z przyczyn w ew nętrznych - z samej isto­ ty zaangażow anych zjaw isk. W yprow adzone są z n ic h pew ne zasady, któ re defi­ n iu ją podstaw owe sposoby orientacji w świecie, określają w spólnotę, rz u tu ją na postrzeganie rzeczywistości.

W ta k ich p o rząd k ach logicznych p am ięć zbiorow a m oże zarów no w ywierać presję o ch arak terze pozytywnym , czyli wskazywać na działania pożądane, które pow inny w ystępować, jak i negatyw nym , w ykluczając pew ne akty jako n ie d o p u sz­ czalne. Logika racjo n aln a operuje zatem zakazam i i n akazam i, które m ogą być po d d an e analizie. Z asadne jest w tym w ypadku argum entow anie za tym i wytycz­ nym i lub przeciw nim , m ożna okazać im bow iem nieposłuszeństw o. W w ypadku logiki m itu nie m a m owy o kw estionow alnych (m im o p o te n cja ln ie dużej siły) za­ kazach i nakazach, ale o ta b u oraz - z drugiej strony - obow iązku czy też zobow ią­ zaniu. Ich m otyw acja jest zatem uw ew nętrzniona, a zarazem cechuje je absolut- ność: każde n ieposłuszeństw o jest rów noznaczne z ak tem tran sg re sji, w iąże się z w ykluczeniem , zb ru k a n iem , któ re nie m oże być u su n ię te bez specjalnych pury- fikacyjnych rytuałów.

We w spom nianej końcowej części swojej k siążki O lick porusza kw estie proce­ sów działających na wyłożonych powyżej zasadach, ale ogólne odniesienie jego zainteresow ania jest szersze. P u n k t wyjścia stanow i tu p y tan ie w yrastające z ob­ serw acji społeczno-kulturow ego u niw ersum w spółczesności - dlaczego przeszłość jest teraz tak m ocno obecna w sferze publiczn ej, ale nie jest to pam ięć in tegrująca w spólnotę wokół p ełnych chw ały w spom nień o fu ndujących ją w ydarzeniach, a ra ­ czej ciągłe podk reślan ie toksycznego dziedzictw a, bagażu w in i odpow iedzialno­ ści pochodzących z w cześniejszych lat? Z asadą publicznego o dniesienia do p rze­ szłości - co p o p ie ra ją liczne przytoczone przez O licka przykłady, od p rzep ro sin papieża za p o tę p ien ie G alileusza do lu stra c ji w k rajach b lo k u p o stkom unistycz­ nego - stała się p o l i t y k a ż a l u [politics o f regret] i to ona m a stanow ić obecnie legitym izację władzy. Pojęcie żalu jest więc tu ta j, jak to pokażą jeszcze dalsze a n a­ lizy, ro zu m ian e stosunkow o szeroko.

O lick przytacza rozm aite koncepcje, któ re m ogą naśw ietlić kw estię p ro lifera­ cji owego zbiorowego żalu: u p ad e k w ielkich n arrac ji, który wydobywa na światło dzienne m ałe narrac je historyczne tw orzone przez g ru p y ofiar; m o raln y w strząs wywołany dośw iadczeniam i XX w ieku; rozwój m ediów m asow ych, za spraw ą k tó ­ rych do św iadom ości bezpiecznej pub liczn o ści dociera naoczny obraz dalekich trau m aty czn y ch w ydarzeń. W yjaśnienia te uważa jednak za częściowe, jako że in ­ teresuje go - jak było w idać - takie podejście do kulturow ych p rzem ian , które podkreśla ich społeczną stru k tu rę. Rozwijając te n socjologiczny p u n k t w idzenia, analizu je „historyczne transform acje postrzegania czasowości, któ re prow adzą do pojaw ienia się «świadom ości historycznej»” (s. 130). W tej perspektyw ie pam ięć i żal okazują się kategoriam i, które tw orzą sam ą istotę nowoczesności; zad an iem badacza jest pokazanie żalu jako zjaw iska z g ru n tu now oczesnego, a now oczesno­ ści jako form acji społeczno-kulturow ej, dla której żal jest ce n traln ą kategorią.

18

9

(13)

06

1

N ow oczesność tw orzy w a ru n k i m ożliw ości zajęcia ko n sek w en tn ej postaw y żalu zbiorow ego, którego podstaw a z n a jd u je się na p oziom ie jednostkow ego p o ­ czucia odpow iedzialności. W ypływa ono z otw arcia ściśle etycznej perspektyw y p a trz e n ia na lu d z k ie d z ia ła n ia , k tó re są efe k tem d o k o n an ia in d y w id u a ln eg o w yboru z w ielu d o stę p n y ch m ożliw ości. O dpow iedzialność łączy się też z u z n a ­ n ie m tego, że zasady filozoficzne i praw ne o rg an iz u ją życie każdego pojed y n cze­ go człow ieka oraz z jego osobistym , p rak ty c zn y m zaan g ażo w an iem w politykę w d em o k raty czn y m p aństw ie. W now oczesnym społeczeństw ie zaciera się wy­ raźn a w cześniej granica pom iędzy dośw iadczeniem in d y w id u aln y m a zbiorow ym , a coraz b ard z iej k o m p lik u jąc a się s tru k tu ra społecznych re la c ji otw iera m o ż li­ wość niesk o ń czo n y ch im p lik a c ji każdego czynu. W tych w aru n k a c h „jednostka m oże być św iadom a, a w ięc także m oże żałow ać tego, jak się zachow ała, i tego, że m ogła inaczej - za te m tylko w te n sposób m oże odpow iadać (w jak n ajszerszym z n a cz en iu tego słowa) za w łasne d ziała n ia i z a n ie ch a n ia oraz za to, co p o p e łn io ­ no w jej im ie n iu ” (s. 131).

Ten p u n k t w idzenia w zm acniają też znane spostrzeżenia dotyczące nowoczes­ nej racjonalizacji „świata odczarow anego”, w któ ry m zm ierzch eschatologii (i teo- dycei) stawia człowieka w c e n tru m un iw ersu m m oralnego, k tóre to refleksje ko ja­ rzone są przede w szystkim z nazw iskiem M axa W ebera11. Badacz czyni tu w arto ­ ściujące ro zróżnienie pom iędzy etyką przek o n ań a etyką odpow iedzialności. Ta pierw sza, choć opiera się na szlachetnych m otyw acjach, n ie przyswaja konsekw encji płynących z ro zpoznań naukow ego, realistycznego oglądu św iata, k tóry jest w ogól­ ności nieracjonalny, w którym w artości m ogą się realizow ać tylko dzięki k o m p ro ­ m isom i ustępstw om . Podejście odpow iedzialne bierze pod uwagę te okoliczności, uznaje relatyw izm w artości, dopuszcza kierow anie się w politycznych działan iach zasadą w ybierania tego, co w ykonalne i skuteczne. N ie chodzi tu jed n ak o o p o rtu ­ nizm ; jak podsum ow uje Olick: „O dpow iedzialność [także] jest zasadą etyczną, a nie jej b rak ie m , ale w ybiera zasady k o m p ro m isu i m ałych kroków w d ążeniu do re a li­ zacji politycznych w artości. O dpow iedzialność leży pom iędzy p rzekonaniem a R ea­ lpolitik” (s. 134-135).

Pojawia się tu więc pytanie o m ożliwość odpow iedzialnej p o l i t y k i ż a l u , n ieopierającej się na przednow oczesnej etyce przek o n ań , na irracjonalnej m o ral­ ności, odwracającej się od rzeczywistych uw arunkow ań. A nalizując różne cele, które m oże ona sobie postaw ić, oraz środki, za pom ocą których będzie do n ic h dążyć, O lick odw ołuje się zarów no do pow ojennej h isto rii N iem iec czy K om isji Praw dy i P ojednania w RPA, jak i spraw y ekstradycji A ugusto P inocheta. Swoje u stalenia podsum ow uje p o stu late m p o lityki żalu m ającej za swoją podstaw ę „nie karę dla

11 A u to r odw ołuje się tu do eseju W ebera Politics as a Vocation, zaw artego w zbiorze

From M a x Weber: Essays in Sociology, ed. and transl. H .H . G erth i C. W rig h t M ills,

O xford U niversity Press, N ew York 1946. Wyd. polskie na przykład: Polityka jako

zawód i powołanie, przel. A. K opacki, P. D ybel, oprac. Z. K rasnodębski, Z nak,

(14)

samej kary [retribution], ale w ażne połączenie w iedzy [o przeszłości] i [jej] zrozu­ m ienia, które b u d u je fu n d am e n t dla pojed n an ia nie pom iędzy k atem a ofiarą, ale p om iędzy ich p o to m k a m i” (s. 151). E poka ża lu jest z k onieczności w ychylona w przyszłość, i jeśli odpow iedzialna polityka żalu m u si n iek ied y odkładać k o n ­ frontację z przeszłością na później, potrzebow ać przekształconych w długotrw a­ łych, w zajem nych oddziaływ aniach form p am ięci, to po to, aby nie pow strzym ać jej na zawsze.

K olejną kategorią, za pom ocą której O lick stara się przybliżyć kw estie pam ięci i przeszłości w now oczesności, jest r o z r ó ż n i e n i e p o m i ę d z y k u l t u r a m i w s t y d u i k u l t u r a m i w i n y 12. Te pierw sze charak tery zu ją się w ysokim stop­ n ie m ko n fo rm izm u ich członków, którzy stale podlegają k o n tro lu ją ce m u spojrze­ n iu zbiorowości. W artości realizow ane przez takie k u ltu ry to dyscyplina, przewaga zbiorow ości n a d jed n o stk ą, bezpieczeństw o i przew idyw alność. Ich członkow ie m uszą podążać w swoich działan iach za skom plikow anym i, ry tu aln y m i n orm am i, a porażka w tej m a te rii pow oduje d estrukcyjne poczucie w stydu. Z kolei w k u ltu ­ rac h w iny w ytyczne pochodzą z w nętrza jednostki, z jej in d y w idualnych sądów i świadom ości. W ina jest sk u tk iem przekroczenia ogólnej zasady, a nie ściśle okreś­ lonego społecznego ry tu ału ; m oże ponad to stać się fu n d am e n tem indyw idualnej m oralności. W efekcie, jak podkreśla O lick, w ina okazuje się pojęciem w skazują­ cym na u niw ersalizm w artości, a także na stru k tu ra ln ą heterogeniczność społe­ czeństw a, w któ ry m obow iązuje te n m odel. P olityka żalu, jak się w ydaje, może łączyć się z k ażdą z tych k u ltu r, ale będzie przybierać w n ic h różne p ostaci - jako że zarów no w styd, jak i w ina są w tym u jęciu p ro d u k ta m i różnorodnych, sko m p li­ kow anych s tru k tu r społecznych13.

W fin aln y m ro zd ziale swojej k siążk i O lick dok o n u je p o ł ą c z e n i a p o j ę ć p a m i ę c i i n o w o c z e s n o ś c i. Z auw aża w zm ożoną obecność te m a ty k i p a ­ m ięci, realn ej czy w yim aginow anej przeszłości, żalu, n o sta lg ii i in n y c h tego ro ­ d za ju zjaw isk w rzeczyw istości końca X X w ieku. Z w raca je d n a k p rzy tym uwagę na fakt, że końców ka X IX stu lecia także charakteryzow ała się b e z p rece d en so ­ w ym z a in te re so w an iem p am ięc ią i to do niej odnosiło się początkow o p ło d n e

12 O lick odśw ieża tu i częściowo przeform ułow uje pojęcie zaczerpnięte od R uth B enedict (R. B enedict The Chrysanthemum and the Sword. Patterns o f Japanese

Culture, H o u g h to n M ifflin, Boston 1989; wyd. polskie: Chryzantema i miecz. Wzory kultury japońskiej, przeł. E. K lekot, PIW, W arszaw a 2003).

13 K olejną in te resu jąc ą propozycją term in o lo g iczn ą O licka jest w skazanie trau m y oraz resen ty m en tu jako pary pojęć oddającej transform acje p atrzen ia na historię i odpow iedzialność. To zestaw ienie term inów m a wydobywać ich zaskakującą na pierw szy rz u t oka k om plem entarność: zd an iem badacza, są one m anifestacjam i tych sam ych w arunków i reakcji, a różnicę stanow i w ew nętrzne skierow anie trau m y przy zew nętrznym , społeczno-politycznym o d n iesien iu resentym entu. Jego analizy odnoszą się do znaczących teoretyków resen ty m en tu (od N ietzschego po A ren d t),

(15)

16

1

pojęcie kryzysu p a m ię c i14. O lick n ie chce traktow ać p am ięc i jako swego ro d za ju odesłania do in n y ch , b ard z iej fu n d a m e n ta ln y c h procesów, k tó ry ch sym ptom em m iało b y być to zain tereso w an ie. W edle niego, ro zm a ite form y p a m ię ta n ia n ie tylko c h a ra k te ry z u ją epoki, w k tó ry ch w ystępują, ale m ogą także stanow ić ich c e n tra ln e zasady.

W to k u swojej a rg u m e n ta c ji odw ołuje się do zn an y ch z h is to rii form p am ięci (jak na p rzy k ła d średniow ieczna i renesansow a sztuka p am ięci, czerp iąca z k la ­ sycznej reto ry k i), aby pokazać, jak pew na postać p am ięc i m oże być postrzeg an a n ie jako cecha k o n k retn e g o społeczeństw a, ale jego sposób bycia, m odalność, k tó ra w n ajb a rd z ie j podstaw ow y sposób określa całą epokę. P o siłkując się tym sposobem m y ślen ia, p o k azu je now oczesność i ponow oczesność jako kultu ro w o - -społeczne form acje, k tó ry ch jąd ro stanow ią a k u m u lu ją ce się p rz e m ia n y ro z u ­ m ie n ia czasowości, obserw ow alne w k o n k re tn y c h rea liz a c ja c h - ta k ic h jak na p rzy k ła d in sty tu c jo n a ln e form y u p a m ię tn ia n ia . O lick zw raca uwagę na ro zm a­ ite „p u n k ty w yjścia” tych p rz e m ia n - fu n k cjo n u jące jeszcze w X V III i X IX s tu ­ le c iu , a p o te m p o d d a n e k ry ty cz n ej w e ry fik a c ji, sp osoby p o s trz e g a n ia czasu. O prócz w spom inanego już zag ad n ien ia eschatologii i jej kryzysu jest to na p rzy ­ k ła d rozwój technologiczny, k tó ry w yzw olił człow ieka z cyklicznego czasu n a tu ­ ry. Z w o rn ik iem now oczesności staje się więc k o ncepcja nowego, św ieckiego, li­ n earn eg o czasu, do którego odnoszą się także nowe w ielkie n a rra c je - ew olucyj­ ne (jak d arw in iz m społeczny), rew olucyjne (jak m ark sizm ) czy dew olucyjne (jak W ebera k oncepcja stopniow ego zniew olenia człow ieka p rzez p o stę p y ra c jo n a l­ ności). R ów nolegle, w raz z rozw ojem h isto rio g ra fii, na m iejsce historycystycz- nego p rz e k o n a n ia o teleologicznym p o stę p ie dziejów w chodzi u zn a n ie w yjątk o ­ w ości k ażdej epoki sp o łeczn o -k u ltu ro w ej, przypadkow ości h isto rii, istn ie n ia n ie ­ m ożliw ych do p o godzenia p u n k tó w w idzenia.

O lick zwraca uwagę także na pojaw iające się zm iany dotyczące indyw idualnej przeszłości jednostek, któ re przestają ją postrzegać jako coś oczywistego, obecne­ go, zaczynają szczególnie troszczyć się o jej utrw alan ie, o czym św iadczą także zjaw iska literackie: „upow szechniające się g atu n k i pow ieści i autobiografii w yra­ żają w zrastające poczucie indyw id u aln o ści człow ieka, któ re jest m ożliw e tylko dzięki różnicującym się - zarów no w ew nętrznie, jak i w p o rów naniu z innym i - sposobom życia, jakich ludzie dośw iadczali” (s. 186-187). Z arazem to postępujące zróżnicow anie jednostek, grup, klas, środowisk, które spotykają się w jednym m ie j­ scu - w now oczesnym w ielkim m ieście - spraw ia, że na nowo negocjow ane m uszą być ram y ich w spólnotow ego życia, w dyskursie H aberm asow skiej sfery p u b licz­ nej. Taką p u b lic zn ą kw estią staje się więc także pam ięć, co d o b itn ie rep rez en tu je om ów ione powyżej szczegółowo pojęcie p am ięci zbiorow ej, nierozerw alnie zw ią­

14 A nne W h iteh ea d , o p isu ją to zjaw isko, m ów ią o inten sy fik acji relacji z przeszłością, jakiej tow arzyszyła sw oista d estru k cja i patologizacja pam ięci, która w ydaw ała się w tym sam ym m om encie u trac o n a oraz n a d m iern ie obecna. Por. A. W h iteh ead

(16)

zanej z deuniw ersalizacją perspektyw y p atrz en ia na świat, m u ltip lik a cją m ożli­ w ych p u n k tó w w idzenia. Jak re k a p itu lu je O lick, w aru n k ie m istn ien ia p am ięci zbiorowej jest w ystępow anie zróżnicow anych indyw idualnych realizacji pam ięci i ich w zajem nych wpływów i p rzekształceń. W tym ro zu m ien iu pam ięć zbiorowa jest czym ś specyficznie now oczesnym , poniew aż w spólne opow ieści społeczeństw tradycyjnych są zawsze dla w szystkich jasne, oczywiste i n iezm ien n e, nie są po d ­ daw ane problem atyzacji, n ie ścierają się z in n y m i w izjam i. Przem iany, o których mowa, oznaczają zatem zm ierzch istn ien ia jednej, m onolitycznej pam ięci, stan o ­ wiącej bezw zględną legitym izację w ładzy i stosunków społecznych.

W edług P ie rre ’a N o ry X IX -w ieczna w izja państw a narodow ego była o statn im przejaw em jednorodnej p am ięci w spólnoty narodow ej, a ich destabilizacja - z n a­ kiem zm ierzch u p am ięci, któ ra u stę p u je m iejsca h isto rii. O lick postrzega tę kwe­ stię odw rotnie - jedynym , co się w edług niego kończy, jest złudzenie jed n o ro d n o ­ ści, iluzorycznej już w w ieku XIX; ówczesne państw a narodow e w łaśnie dlatego ta k silnie artykułow ały jedną wizję przeszłości, że istn iały już ew identnie spojrze­ nia alternatyw ne, któ re staran o się w yelim inow ać, pom inąć. N a określenie w spół­ czesnego, ponow oczesnego już sta n u rzeczy O lick p ro p o n u je te rm in c h r o n i c z ­ n a d y f e r e n c j a c j a . Słowo chroniczna odsyła tu do obu swoich znaczeń, cho­ dzi zarów no o pow stające i zw iększające się zróżnicow anie czasów, rozm aitość m ożliw ości pojm ow ania czasowości, jak i o zw rócenie uwagi na jego ciągły, p rze­ w lekły charakter. Za spraw ą różnych procesów rozwojowych (w sferze technologii, in sty tu cji, egzystencji), które składały się na ogólny efekt chronicznej dyferencja- cji, koncepcja jednorodnej pam ięci nie m ogła się utrzym ać w stale k o m p lik u ją­ cym swoją stru k tu rę zach o d n im społeczeństw ie. O lick w skazuje, że próba odzy­ skania tego ła d u jedności była źródłem faszyzm u, ideologii reakcyjnej, usiłującej przyw rócić przeszłe form y pam ięci. Proces różnicow ania i fra gm entaryzacji jest jed n ak n ap ęd zan y przez te w łaśnie zjaw iska i form y władzy, któ re dążą do jego zatrzym ania, do hom ogenizacji społeczeństw - przy k ład em m ogą tu być, zd an iem O licka, m edia m asowe, które p arad o k saln ie otw ierają też m ożliw ość in dyw idual­ nej selekcji i k o n tro li docierających do jed n o stk i treści.

N ie oznacza to oczywiście, że próby dążenia do pam ięci jednorodnej obecnie nie w ystępują lub skazane są na ab so lu tn ą porażkę. Jed n ak takie form y p am ięci także m uszą brać udział w owych odbyw ającym się we w spółczesnym społeczeń­ stwie nieustający ch starciach w zajem nych oddziaływ ań. Jednostka, która m a do­ stęp do w ielu m ożliw ych trybów te m p o raln y c h (jak np. czas świąt państw ow ych, czas pracy korporacyjnej, czas pryw atny i publiczny, czas kalendarzow y, n a ro d o ­ wy, lokalny) porusza się także pom iędzy w ielom a tożsam ościam i, a zatem także w ielom a m ożliw ym i p am ięciam i. Z w ielokrotnianie się jednych pociąga za sobą różnicow anie d rugich, a proces te n zdaje się nie m ieć końca.

19

(17)

19

4

Abstract

Maria KOBIELSKA

Jagiellonian University (Kraków)

Collective Memory in the Centre of Modernity in Jeffrey K. O lick’s Approach

Reconstructed is a research-oriented approach toward collective memory and past- related politics, as per Jeffrey K. Olick's The Politics of Regret. On Collective Memory and

Historical Responsibility. The inspirations and assumptions made by this author are recognised

with regards to procesuality, plurality and relational entanglement of the practices under research in various social processes. The criticism is recapitulated whereto Olick subjects a substantial approach to collective memory, and his proposed instrumentarium for investi­ gation of such memory is shown; it is namely organised around the notions of field, me­ dium, genre, and profile. The image of contemporary social space is presented, shaped as it is by a politics of regret. There, transformations of timeness (in specific, the so-called chronic differentiation) and memory (particularly, the specificity of collective memory) turn out to be the central issue of modernity and post-modernity.

Cytaty

Powiązane dokumenty

82% Polaków, dostrzegając potencjał osób niepełnosprawnych intelektualnie oraz korzyści płynące z ich pracy dla ogółu, uważa, że powinno się dążyć do aktywizacji

Równocześnie wskazuje na podwójną negację: odrzuca te aspekty tradycyjne, które wydają się najbardziej zniekształcone i konkurujące z kultem przodków w jego dawnej formie oraz

Równocześnie reportaż zaczął powoli zajmować miejsce prozy realistycznej porzuconej przez awangardyzującą się literaturę, wkraczając w nieeksploatowane wcześniej

W ocenie autora rola różnorodnych tradycji prawnych świata, zwłaszcza tych wy- wodzących się z krajów Trzeciego Świata, powinna być jednak rozpatrywana raczej przez

[r]

a Delft University ofTechnology, Laboratory for Applied Inorganic Chemistry , Julianalaan 136, 2628 BL Delft , The Netherlands. b Delft University ofTechnology , Laboratory

nur ihren Teilen, in den ausgewählten deutschen Namen der polnischen Flüsse und Ortschaften in Ermland-Masuren zu verdeutlichen, obwohl die Etymologie mancher noch eine

Sekularyzacja nie może zostać opisana jako proces historycznie konieczny (teoria odejmowania, Entzauberung, racjonali- zacja itd.); (2) Po ukazaniu jednostronności narracji