• Nie Znaleziono Wyników

Wszystko jest Tekstem? : Hipertekstualność jako nowe doświadczenie literatury

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wszystko jest Tekstem? : Hipertekstualność jako nowe doświadczenie literatury"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Małgorzata Bogaczyk-Vormayr

Wszystko jest Tekstem? :

Hipertekstualność jako nowe

doświadczenie literatury

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (109/110),

256-269

(2)

Małgorzata BOGACZYK VORMAYR

W szystko jest Tekstem?

Hipertekstualność jako now e doświadczenie literatury

W ody po to p u nie z atrą w yrytych znaków, bo to one sam e są jego stru m ien iem .

P. L ev y Drugi potop

Tekst, pajęczyna, sieć

K ultu ra i sztuka now ych m ediów zm ieniła nasze poglądy o tym , kim jest au ­ tor, czym są tekst, przekaz i kom un ik acja, a także wymogła na tw órcach i uży t­ kow nikach nowe sposoby współpracy. P rzedm iotem niniejszego szkicu są różne m odele upraw ian ia lite ra tu ry w In tern ecie. Z w ielką ostrożnością, a czasam i z lek­ cew ażeniem tra k tu ją h ip e rtek stu a ln o ść pow ażni badacze literatu ry , zapew ne m niej więcej tak, jak p rze d dek o n stru k cjo n izm em traktow ano tran stek stu aln o ść. Z am ie­ rzam wykazać, że jest to dla teo rii lite ra tu ry niezw ykle dziś ważne zagadnienie, że um ieszczenie go w yłącznie w sferze b ad a ń n a d m ed iam i zubaża refleksję dotyczą­ cą ro zu m ien ia i in te rp re ta c ji takiego te k stu literackiego, jakim h ip e rte k st chce być. Czy rzeczyw iście jest? S próbuję na to p y tan ie odpow iedzieć.

C oraz częściej pow tarzana jest opinia, że rodzaj statycznego, klasycznego, lin io ­ wego prow adzenia te k stu zam ieszczonego w p rze strzen i sieci kom puterow ej się wyczerpał. Przyjm uje się, że tw órcy zajm ujący się literatu rą w kontekstach hiper- p rzestrzeni w ybierają raczej projekt net-artu , czyli hipertekstow ą, n ielin earn ą b u ­ dowę. Tę tezę uw ażam za błędną, a naw et - histeryczną. Zdaje się ona pom ijać w ie­ loletnie dośw iadczenie intertekstualności. Tym czasem h ip ertek st nie pojawił się ex

nihilo, sądzę, że n ie narodził się też w sieci Internetow ej. Jest raczej nowym doświad­

(3)

P rzedm iotem n iniejszych rozw ażań b ęd ą zatem różne m odele upraw ian ia lite ­ ra tu ry i u d o stę p n ia n ia jej czy telnikom w sieci. Rzecz jasna, b adając ta k i tekst, u praw iam y rów nież pew ien rodzaj h erm eneutyki. Chcę na w stępie podkreślić, że n ie chodzi tu o u chylanie się od te k stu , tj. literackości. Zarów no in te rtek stu al- ność, jak i h ip e rte k stu a ln o ść jest je d n a k t e k s t u a l n o ś c i ą . P roponow any podział Internetow ych form literac k ich opiera się na następujących kryteriach: otw artość te k stu (możliwość jego zbiorowej m odyfikacji) lub jego „zam kniętość”/ gotowość, a także rodzaj naszych poszukiw ań:

1. h ip e rtek st (wg jego pierw szej d efinicji zaproponow anej przez T h eodora N el­ sona): poezja (zarówno w iersz h ipertekstow y - kinetyczny, trójwym iarowy, jak i h ip e rte k st poetycki, graficznie lin earn y ), proza h ip e rte k stu a ln a , w ielolinear- na; za swych p rekursorów teoretycy tej lite ra tu ry uzn ają Borgesa, C ortazara, Calvino, Joyce’a;

2. h ip e rtek st w przy k ład ach jako otw arty dla nas ak tu aln ie p rojekt, na p rzykład powieściowy {Emeryk Radosław a N owakowskiego i Blok Sław om ira S h u ty ’ego); powieść dostępna czytelnikom i w spółautorom na stro n ach cyberforum , czy też pro jek t „m u ltip o e zja” realizow any przez M ichała Z abłockiego w Onecie, gdzie o ustalonej, stałej porze rozpoczyna się - jak pow iadają uczestnicy - p o ­ etycki h ap p e n in g , w spólne pisanie.

3. w opozycji do pow yższych przykładów om ów ione będ ą strony i serw isy lite ­ rackie niew ykorzystujące m ożliw ości h ip e rtek stu a ln y c h , dające, po pierw sze, spójny tekst, książkę na ekranie k o m p u tera, tek st, którego interaktyw ność jest m in im a ln ie w ykorzystana; po drugie, stanow iące zazwyczaj pom ost m iędzy czytelnikiem a książką, służące jej reklam ie, przyb liżen iu , a nie zastąpieniu; 4. form y sytuujące się pom iędzy pow yższym i rodzajam i, pow ołane do życia na

krótko, często jako jednorazow y w yraz nie tyle tw órczości, co internetow ej eg­ zystencji (podaję ich przykłady, ale analizy zjaw iska nie m ogę się podjąć, ten aspekt pozostaw iam psychologom ), chodzi o olbrzym ią liczbę stro n in te rn e to ­ wych, a n ad e w szystko blogów.

H ip e rte k st w edług defin icji przyjętej przez jego teoretyków w ro k u 1994 to niesekw encyjny rodzaj pisarstw a; tek st, k tó ry jest lab iry n tem , ścieżką w ścieżce, rozgałęzieniem dróg, k tóry otw iera się p rze d czytelnikam i, nie dając się poprow a­ dzić po jednej linii. N o rb e rt Bolz w eseju Estetyka cyfrowa pisał:

K o m p u ter w yczerpuje różn o ro d n o ść k o m b in acji i w ten sposób po raz pierw szy w ch o ­ dzi w położenie artysty, sam będąc w s ta n ie sp ro stać złożoności. Jego estety czn a „ su ­ b iek ty w n o ść” og ran icza się do ak tu w yboru w obliczu p e rm u tac y jn y ch w arian tó w alg o ­ ry tm u . W ten sposób estety k a cyfrow a w iedzie nas po n ici A ria d n y zn ac zen ia m ożliw e­ go ku zaśw iatom zn aczen ia zn ak u , sen su i p rz ed m io tu . Jed n ak że ta nić A riad n y nie w yprow adza z la b iry n tu tego, co m ożliw e, lecz w prow adza zawsze głębiej w św iat kom - b in a to ry c z n o śc i. . . 1

N. Bolz Estetyka cyfrowa w: Pejzaże audiowizualne. Telewizja, Wideo, Komputer, wyb., w stęp i oprać. A. Gw óźdź, U niversitas, K raków 1997, s. 357-358.

(4)

S tan ow isk a

Z aproponow ana już p rze d laty przez R olanda B arth es’a m etafora tk a n in y do dzisiaj pozostaje n ajlepszą definicją nowego rozm ien ien ia tekstu:

Tekst jak tk an in ą; do tąd jed n ak u znaw aliśm y zawsze tę tk an in ę za wytwór, gotową zasło­ nę, za k tó rą stoi b ardziej lub m niej skryty sens (praw da), teraz podkreślam y, w tk an in ie, p ło d n ą ideę: tek st tw orzy się, w ypracow uje przez n ieu sta n n e splatanie. Z atraco n y w tej tk an in ie - tek stu rz e - pod m io t ro zp ad a się, ja k p ająk rozkładający sam siebie w k o n ­ struktyw nych w ydzielinach w łasnych sieci. Jeśli lu b im y neologizmy, m ożem y określić teorię tek stu jako hyfologię (hyfos to tk an in a i sieć p ajęcza).2

W ord W ide Web jako G lobalna Pajęczyna odpow iada m etaforze B arth es’a. Ja p o d ejm u ję się próby w yłonienia te k stu w Pajęczynie „zatraconego”, k tóry m ógłby jeszcze dać spójny i niezależny obraz jakiejś rzeczyw istości. Czy słynna d ek lara­ cja B a rth es’a, że „wszystko jest T ekstem ”, że tekst to splot głosów i kodów, nadal uwodzi? In te rte k stu a ln a le k tu ra jest aporetyczna, w h ip ertek ście także z n a jd u je­ m y n agrom adzenie pew nych ap o rii ro zu m ien ia, dziś przyznajem y, że w odbiorze tekstów in te rtek stu aln y c h przeoczany jest ich podstawowy, wyjściowy sens3.

H ip e rte k stu a ln o ść zak ład a zatem w ielość... pająków , w artość tekstów liczy­ m y ich w ielogłosow ością, w ielością dyskursów , ro zp ro sze n iem , śm ierć A utora p ostulow ana przez B a rth e s’a tu ta j stanow i tylko jed en z problem ów . D o pow ie­ ści h ip e rtek sto w e j w chodzi się i w ychodzi dow olnie, jest ona w ynikiem naszej n ie m al m itologicznej p o trze b y zajm ow ania się fikcją, a także p o trze b y k o m u n i­ k ac ji in te rak ty w n ej u d o stę p n io n e j przez nowe m edia. W ielo lin earn o ść z kolei m a odpow iadać w n a tu ra ln y sposób p o trze b o m ludzkiego um ysłu. To wszystko p raw d a, po części je d n a k p raw da odgrzebana. Lev M an o v ich w eseju K im jest

Autor? pow iada:

K u ltu ra nowych m ediów przynosi ze sobą m odele autorstw a w ym agające różnych form w spółpracy. Oczyw iście, w spólne autorstw o nie jest właściw e w yłącznie nowym m ediom . W ystarczy w spom nieć o średniow iecznych k ated rach , tradycyjnych pracow niach m ala r­ skich z ich podziałem na m istrza i uczniów, o rk iestrach m uzycznych czy w spółczesnych p ro d u k cjach film owych, które - podobnie jak średniow ieczne k a te d ry - an g ażu ją tysiące osób w spółpracujących ze sobą w określonym czasie.4

Jest trochę słuszności w tym p orów naniu, jed n ak k u ltu ra now ych m ediów i no ­ wych technologii w prow adza także nowe typy autorstw a, in te rak cji, dystrybucji w reszcie. Istn ie je dla niej jedno rozstrzygające ograniczenie - h ip e rtek st nie m oże stać się t y 1 к o tekstem . K atedra gotycka jest w swej k o n stru k cji spójna, bo była

R. B arthes Przyjemność tekstu, przel. A. Lew ańska, W ydaw nictw o KR, W arszawa 1997, s. 92.

Por. S. Jasionow icz Intertekstualność w świetle badań nad wyobraźnią twórczą, w:

Intertekstualność i wyobraźniowość, red. B. Sosień, U niversitas, K raków 2003, s. 21-33.

L. M anovich K im jest Autor? Modele autorstwa w nowych mediach, w w w .cyberforum .edu.pl.

00

LO

гч

(5)

tak a w zam yśle, n ato m iast zam ysłem hiperpow ieści jest niespójność, czy też spój­ ność nie dłuższa niż kilka m odyfikacji, in n a byłaby po p ro stu n ie do u trzym ania. R a z j e s z c z e c h c ę p o d k r e ś l i ć , ż e h i p e r t e k s t u a l n o ś ć w p i s u j e s i ę w p r z e m i a n y f o r m l i t e r a c k i c h , w s z e r o ­ k o p o j ę t ą d e k o n s t r u k c j ę f o r m , w n o w e d o ś w i a d c z e ­ n i e j ę z y k a . Jako tak a jest zjaw iskiem literatu ry , pozostaje w jej ram ach - przyw ołując D errid ę - n ajb ard ziej konsekw entną m yślą otw arcia, czy jak pow iada z kolei Rorty, n ie p rz erw an ą rozm ow ą, k tó rą ze sobą p oprzez in te rtek stu aln o ść , a także z czytelnikam i w ram ach inter- i h ip e rtek stu a ln o śc i tw orzą teksty5. M am y w ięc do czynienia z pew ną aporią w naszym w yobrażeniu twórcy, w yobrażeniu, któ re w k u ltu rz e fu n k cjo n u je i którego pozbyć się nie będzie łatwo. Z jednej stro ­ ny pojaw ia się bow iem au to r zbiorowy, którego rep rez en tu je g rupa lu d z i piszą­ cych, prow adzących ze sobą grę, eksperym ent z tekstem , w ykorzystujących n a j­ nowsze technologie a nad e wszystko w iedzę o m ediach, często bardzo specjalistycz­ ną, a z drugiej strony - klasyczna figura wieszcza czy p rzynajm niej lite ra ta , k tóry z n ad zieją siada codziennie p rze d białą, najbielszą z m ożliw ych k a rtk ą p ap ieru (codziennie, system atycznie, chociażby dla hig ien y pracy), czekając na n a tc h n ie ­ nie. Ten p r o c e s c z e k a n i a w ydaje się decydować o różnicy (gatunkow ej i jakościowej) lite ra tu ry i tzw. liberatury, która jest natychm iastow ością.

Elektropisy

Elektropisem znalezionym w Krzeszowicach nazw ali in te rn a u c i (libernauci) pierw ­

szy polski anonim ow y h ip e rtek st, który w 1996 ro k u w form ie dyskietki w ypuści­ ło w ydaw nictw o P usty O błok6. D o dziś najciekaw szym p ro jek tem h ip e rtek stu a l- n ym na polsk im g runcie (e-gruncie) pozostaje wieloczęściowa powieść Radosława N ow akow skiego Koniec świata według Em eryka, przy czym jest to pro jek t nieukoń- czony, zawieszony. Sądzę, że N ow akow ski jako jedyny tw orzył „ to taln ą” powieść h ip e rte k stu a ln ą . H isto rię opow iadają tu w szelkie m ożliw e ożywione byty - drze­ wo, kam ień , ryba, stół, dom , obłok. P re k u rso ram i języka literackiego, którym tak spraw nie posługuje się N ow akow ski, są Czycz i G rochow iak. W ażna była podjęta przez autora próba zindyw idualizow ania w ypow iedzi każdego z bytów, znalezie­ n ia, po pierw sze, ich języka, a po drugie - odpow iedniego sposobu zapisu. M am y tu do czynienia z nowym , lingw istycznym (nie tylko w izualnym !) dośw iadczeniem literatury. N ow akow ski zrezygnow ał z pom ysłu w ykorzystyw ania w ielu języków lud zk ich , odrzucił em otikony i w ybrał - co zdaje się być paradoksem - now ator­ skie dla hiperpow ieści w ogóle stosow anie m ozaiki czcionek różnych krojów.

Emeryk okazał się p ro jek tem udanym . N ie tylko dlatego, że w ram a ch n e t-a rtu

jest ta k now atorski, ale p rzede w szystkim dlatego, że jest to dobra, m o m en tam i

Por. A. B urzyńska Dekonstrukcja i interpretacja, U niversitas, K raków 2001, s. 412-413.

(6)

2

6

0

S tan o w isk a

fascynująca powieść. N ow akow ski wykorzystyw ał linkow anie czytelników , ale p o ­ został decydującym głosem powieści. Ta obecność autora zdaje się decydować o u d a­ nym projekcie literac k im , także gdy realizuje się go w cy b erprzestrzeni. N ow a­ kow ski, zapytany o przebieg pracy, odpow iedział:

N ie rysuję żadnej m apy, może dlatego, że rzecz się dzieje w teren ie, który znam bardzo dobrze. M am m apę w głowie. K ażda książka zaczyna się sw oim życiem i ja m uszę to zaakceptow ać. W Emeryku też pojaw iają się rzeczy nieprzew idyw alne. To św ietnie. Ale też jest to niebezpieczne. N a jtru d n iejs z ą rzeczą jest linkow anie. Jeśli pojaw ia się jakiś nowy w ątek i zaczyna m nie wciągać, rozgałęziać się, plącze się w spaniale, to m uszę iść za tym tropem , bo to zawsze jest dob ry trop, spontaniczny, niew ym uszony. M uszę jed n ak p am iętać, żeby nie byl on ślepym zaułkiem , że pow inno się w nim pojaw ić coś takiego, jakieś słowo, znak, sytuacja, które b ęd ą tunelem um ożliw iającym do stan ie się do innej leksji. To trochę p rzy p o m in a taniec: ja prow adzę E m eryka, a on m n ie .7

H ip ertekstualniość tej pow ieści staje się zagadnieniem poetyki i narracji. Każda otw artość te k stu skazuje n a rra to ra i/lu b au to ra na tru d n e bycie „po m ięd zy ” - m iędzy tekstam i a Ja (opowiadającym , piszącym ). Jeden z badaczy p o d o b n ie -p rz e z w zgląd na program ow ą in te rtek stu aln o ść - analizow ał twórczość Tadeusza P eipe­ ra i w ydaje się, że te spostrzeżenia m ożna odnieść do Now akow skiego jako autora hiperpow ieści: „«Ja» piszące jest rozpięte m iędzy ukrytym tek stem i ujaw nionym i frag m en tam i, które tw orzą wypow iedź, pom iędzy w ew nętrznym i zew nętrznym , istniejącym i p isa n y m ”8. Jeśli Ja piszące przekracza w akcie p isan ia tem poralność, to tym b ardziej Ja h ip e rte k stu a ln e przekracza „ tu ” i „teraz” . Świat powieściowy nie jest n igdy czym ś danym z góry. A by pojąć stru k tu rę n arrato rsk ieg o aktu, za­ wsze trzeba pośw ięcić m u wiele szczególnej uwagi, być m oże in te rtek stu aln o ść wym aga jej w sposób szczególny (ale w ątpię). N arracja w ogóle, jak wykazał M i­ chał G łow iński, nie jest dana w p ostaci gotowej, w zam knięciu, lecz staje się przed „oczyma cz y teln ik a”9.

H ipertekstow a powieść B lok jest przy k ład em nowszego m o d elu hiperpow ieści, niestety, literacko absolutnie chybionego. Jej m o d erato rem (już nie au to rem jak N ow akow ski) jest Sław om ir Shuty. B lok naw iązuje do trad y c ji pierw szych h ip e r­ pow ieści, w których w ykorzystyw ana była m etafora w ielopoziom ow ości, wielogło- sowości w jakim ś kręgu, w obrębie czegoś w spólnego b o h atero m - blok to piętra, m ieszkania, num ery, ale i bud y n ek , a co najw ażniejsze - sym bol w yrażający spo­ sób m ieszkania, przynależność do gru p y czy w spólnoty, w pew nym sensie - form a życia. P rojekty tego ty p u są też m a teria łem badaw czym i ćwiczeniow ym dla teo re­ tyków tra n slite ra tu ry i zjaw isk literac k ich w cyberprzestrzeni. Tak po stąp ił Ro­

9 Rashmon do potęgi entej, w: liternet.pl, red. P. M arecki, R abid, K raków 2003, s. 15.

8 S. R ojek „JA” między tekstami, w: Intertekstualność jako problem poetyki historycznej, red. W ł. Bolecki i in., PW N , W arszaw a 1992, s. 247.

9 Zob. B. K aniew ska Ś w ia t w granicach , J A ”. O narracji pierwszoosobowej, Rebis, Poznań 1997, s. 146.

(7)

b e rt Coover, k tó ry w eseju Koniec książek opisał p ro jek t badaw czy p rzeprow adzo­ n y na U niw ersytecie w Brown, gdzie pisano zbiorow ą fikcję pt. H otel10.

Powieść B lok jest - przem ów ię na w stępie jako jej czy te ln ik - ta k słaba, że pisząc te ra z słowo „ słab a” w iem , jak niew iele z m ie rn o ści tego p rzedsięw zięcia ono w yraża. O to o tw ieram y drzw i, w chodzim y na k la tk ę schodow ą, klikam y, czy­ ta m y spis lok ato ró w i ro b im y to, co zw ykle ro b i się na k olejnej stro n ie in te rn e to ­ wej, a co jest już n a tu ra ln y m n ie m al o d ru ch e m in te rn au ty , tj. „ k lik am y ” dalej na chybił tra fił (p rzerzu cam y k a rtk i): B orczykow ie, I p ię tro . W ybierając klaw isz „ e n te r”, w chodzim y (otw ieram y na w yb ran y m ro zd ziale). C zytam y: „Państw o B orczykow ie sp ę d zili m iłą N ied z ie lę w su p e rm a rk ecie, k u p ili coś, n a p ili się do­ b rej kaw y z pro m o cji, odpoczęli na ławeczce p rzy sto isk u ze sztuczną ro ślin n o ­ ścią i ak c e so ria m i do a k u p u n k tu ry , p o o g lą d a li tro c h ę sp rz ę tu e le k tro n ic z n e ­ g o ...” 11. N u d zą n as państw o Borczykow ie, ale na o sta tn im p ię trz e m ieszka p a n i R óżycka i w olno do niej wejść bez p u k a n ia , zobaczyć ilu stra c ję obok te k stu , na k tórej lo k a to rk a siedzi w fo telu i pow iada w chm urce: „Wiele osób tw ierd zi, że jestem p o d o b n a do A lexis”12. Jeżeli chcem y życie p a n i R óżyckiej uczynić cie­ kaw szym , w ybieram y u d o łu stro n y opcję m e n u , logujem y się i piszem y powieść. N a w szystkich p ię tra c h dzieje się m niej w ięcej to sam o - telew izja, gry k o m p u te ­ row e, plan o w an ie zag ran iczn y ch w ycieczek, m ałżeń sk ie zdrady, seks (ale dużo b ig o te rii). Przy le k tu rz e Bloku d ra ż n i n u d a , lecz m o d e ra to r (słowo klucz!) od p o ­ w ie, że n u d a jest tu te m a te m , w ięc efekt zostaje osiągnięty, poza tym - arg u m e n ­ tacja jak z te le tu rn ie ju telew izyjnego - m ożna się dołączyć i pisać, w te n sposób p o k o n u je się nu d ę.

P rzypom nijm y prekursorów tego fatalnego eksperym entu. M a to być Gra w klasy C ortazara, powieść z kluczem , z szyfrem , powieść w ędrów ka, m a to być powieść Italo C alvino Jeśli zimową nocą podróżny o za g u b ien iu w n ielin earn ej literatu rz e, w pow ieści o p is a n iu , będącej swoistą m etan arracją. To ty tu ły pow tarzane przez autorów h ip e rtek stu a ln y c h . D am przy k ład nowej pow ieści (2001), w której w śród sieci cytatów i zagadek m im o początkowego dośw iadczenia n ielin earn o ści otrzy­ m u je m y spójną opow ieść, d y sk u rs b ęd ący u z u p e łn ia n ie m siebie p oprzez splot w yjaśniających się w zajem nie wątków. Robi się coraz później A ntonio Tabucchiego to powieść w form ie listów, których adresatka m a w każdym kolejnym liście inne im ię, in n y zawód. M ężczyzna-nadaw ca także za każdym razem pisze do niej w in ­ nych okolicznościach i z innego „teraz” . Jest on jednak postacią lin e arn ą, m im o że także um ieszczony został w różnych alternatyw nych sytuacjach. T abuccchi p o ­ w iada, że książka objawiła m u się początkowo jako „figiel sp łatan y przez p am ięć” . W Post Scriptum utw oru w yjaśnia w iele zapożyczeń, naw iązań i in sp iracji, ta for­ m a - w prow adzenia klucza - stanow i zasadniczy elem ent in te rtek stu . C zytam y

1(1 Zob. R. Coover Koniec książek, w w w .techsty.art.pl. 11 Blok. Powieść hipertekstowa, w w w .blok.art.pl.

(8)

S tan o w isk a

zatem o listach-rozdziałach, a jednocześnie odrębnych h isto ria ch , czasam i stan o ­ w iących fragm enty jeszcze innych historii:

...pow staw ały tu i tam , czasam i zasłyszane, czasam i w ym yślone; jeszcze in n e przyszły nie w iadom o skąd, bo taki m iały kaprys. C hcę tylko pow iedzieć, że list w liście z aty tu ło ­ w anym L ist na w iatr w yjęty został z mojej powieści, której jeszcze nie napisałem . Jeśli kiedyś ją napiszę, zwrócę go. L ist, którego stanow i część, m ożna by uznać za mój list osobisty, ten owszem. W ydaje m i się słuszne, aby um ieć zam knąć usta swoim postaciom , po tym jak w ysłuchaliśm y cierpliw ie ich żałosnych histo rii. To sposób na pow iedzenie, że przyznany im czas już m in ą ł i niech nie n a p rzy k rzają nam się więcej. Precz, precz.13

T eoretykiem h ip e rtek stu a ln o śc i jest M arc Saporty, którego książka Composi­

tion no. 1 w ydana została jako zbiór k art p rzypom inających w ułożeniu talię. Ten

atak na tradycyjną form ę u praw iania lite ra tu ry na całym etapie jej tw orzenia i ud o ­ stę p n ia n ia wytworzył nowe jakości, któ re jak widzim y, niew ielu potrafiło wyko­ rzystać. H ip erte k stu a ln o ść w sposób zu p ełn ie wyjątkowy realizu je D avid Small p ro jek tem The Illuminated Manuscript przygotow anym w ram ach D o cum enta X I14. P raca realizow ana w ciem nym , surow ym pom ieszczen iu polegała na in te rak cji z księgą - ru c h u ręką na płaszczyźnie tek stu , ru ch u , który przesuw ał tekst i zm ie­ niał jego układ. W te n sposób graficzne efekty staw ały się procesem generow ania znaczeń. Takie przedsięw zięcia dowodzą, że technologia, będąc w ynikiem naszej potrzeby pozn an ia, bierze u dział w realizow aniu naszych potrzeb estetycznych. Z klasyki pow ieści h ipertekstow ej w ym ienię jeszcze afternoon, a story M ichaela Joyce’a, którego słynna fraza Do you w ant to hear about it? jest kolejnym kluczem - -sym bolem h ipertekstualności. P odejm ując decyzję śledzenia losów /w ariantów losu b o h atera pow ieści, pod ejm u jem y się tym sam ym in te rtek stu aln e j lektury.

B rak w polskich p ro jek tach realizacji projektów podobnej klasy, chociaż w ie­ lokro tn ie próbow ano je przeprow adzić. Jeśli m iałabym wskazać na tekst rea lizu ­ jący now atorskie zam ierzenia h ip e rtek stu a ln o śc i, a zarazem n adbudow any na do­ św iadczeniu in te rtek stu aln o śc i i h erm e n eu ty k i tek stu , to w ym ieniłabym w łaśnie powieść Now akow skiego. D ziś tym czasem w polskiej lite ra tu rz e nie m a nowego p ro jek tu pow ieści hipertekstow ej, któ ra m ogłaby kontynuow ać tę tradycję, w yko­ rzy stu jąc elem e n ta rn e osiągnięcia in te rte k stu a ln o śc i. Z daje się, że nie m a też w ostatnich latach powieści, która chciałaby sprostać tem u zadaniu. T kw im y w swo­ istym „lęku p rze d w pływ em ”, a oba pro jek ty czekają na swojego m oderatora.

M ulitipoezja a poezja

O d niedaw na poza typow ym i czatam i poetyckim i, jakie zn a jd u je m y w w ięk­ szości serwisów literack ich , to w ram ach najsłynniejszego do dziś pokoju „Poezja”

13 A. T abucchi Robi się coraz później, przel. J. U gniew ska, C zytelnik, W arszaw a 2002, s. 245-246.

(9)

w onet.pl m am y do czynienia z p ro jek tem m ultiw iersza, projektem , którego au to ­ rem jest M ichał Zabłocki. Tak tłum aczy on zasady tego przedsięw zięcia: „Co d ru ­ gi czw artek o godzinie dziew iętnastej razem z in te rn a u ta m i siadam y do swoich k om puterów i - nagle zb ra ta n i p o n ad setkam i, a nieraz i tysiącam i dzielących nas k ilom etrów - w sp ó ln ie... piszem y w iersz o n -lin e” 15. P rzyglądałam się tej akcji przez pew ien czas i o ile w sam ym p o koju „Poezja” od k ilk u lat pojaw iają się poza am ato ram i - in te rn a u ta m i po p ro stu - także ciekaw i poeci z roczników siedem ­ dziesiątych, o ile dyskusja często bywa m erytoryczna, stając się szybko rozm ową o literatu rz e, o tym , co ak tu aln ie wydaw ane, tłum aczone, nagradzane, o tyle cy- berpoetycki p rojekt Zabłockiego słusznie i złośliwie podsum ow ał Tadeusz D ąbrow ­ ski w szkicu Poezja w erze Wodnika'.

M ultipoezja? B ańki m ydlane - z zew nątrz kolorowe, w środku puste, in fan ty ln e i w g ru n ­ cie rzeczy nie bardzo chyba szkodliw e. A przede w szystkim mdie! Jedyna droga do u n i­ w ersalności w iedzie p rzez pryw atność, jednostkow ą szczerość, nie przez ranking. Jako krytyczny obserw ator zjaw iska po stu lu ję tak ą oto, ponow oczesną, m utację starego p o ­ w iedzonka: W yjść jak Z abłocki na m u ltip o ez ji.16

K ultu rę w spółczesną przez lata oskarżano o bierność, o konsum pcyjny, m aso­ wy ch arak ter, o najściślej pojęty kicz, czyli odtw arzanie. O dpow iedzią na takie zarzu ty m ogłaby być lite ra tu ra hipertekstow a. A sławna i nieco przesad n ie fo rm u ­ łow ana M cL uhanow ska krytyka k u ltu ry d ru k u m ogła okazać się dla h ip e rtek stu - alności p o m o c n a17. Je d n ak to w łaśnie In te rn e t stał się dla am atorów -poetów za­ rów no niszą, jak i m iejscem autentycznych w ydarzeń literackich. Przeciw ko licz­ nym stronom d eb iu tu jący ch w In tern ec ie poetów („fala” roczników osiem dziesią­ tych) przem aw ia to, co często przem aw ia w obiegowym ro z u m ie n iu przeciw ko poezji w ogóle, i - chcę podkreślić - nie w ydaje się, aby coś więcej. Poezja p u b li­ kow ana w In tern ec ie podlega tym sam ym praw om k rytyki, co drukow ana w prasie literackiej i antologiach. Rów nie często jest to lite ra tu ra zła (nie częściej!) i rów­ nie często dobra (niestety nie częściej). Ten sloganow y zarzut przy p o m n iał A dam Zagajew ski w eseju Przeciwko poezji'.

Co przede w szystkim przem aw ia przeciw ko poezji? Z aczn ijm y od łatw ych przykładów , od w ierszy najzupełniej naiw nych, w ierszy nap isan y ch przez prow incjonalnych a m a to ­

15 Cyt. za: T. D ąbrow ski Poezja w Erze Wodnika, na: w w w .tadeuszdabrow ski.tpg.pl. 15 Tamże. K rytyka u p raw ian a w In tern ecie zniszczyła atm osferę koleżeństw a. C ezary

Kęder, red ak to r naczelny „FA -artu”, ogiosii: „ In te rn e t w ym knął się pow innościom literackiego k u m p elstw a ”, [Nie ma o czym gadać (z Niecokonserzuatystami), na: w w w .fa-art.art.pl].

17 Por. np.: M. M cL u h an Przekaźnik, czyli przedłużenie człowieka, w: Nowe media

w komunikacji społecznej w X X wieku. Antologia, red. M. H opfinger, Oficyna

N aukow a, W arszaw a 2005; także: F Lalew icz Próba zrozumienia M cLuhana, „D ialo g ” 1976 n r 12.

(10)

S tan ow isk a

rów, em erytow anych urzędników pocztow ych i d am y nudzące się w ład n ie urządzonych d o m k ac h .18

Z agajew ski, reto r wysokiego stylu, zdaje się sugerow ać, że m iejsce takiej tw ór­ czości, potrzebnej zapew ne m łodym p oetom do jakiejś form y au to k reacji i do wy­ rażenia w łasnej w rażliw ości, jest jed n ak w ich pryw atnej szufladzie. In te rn e t tym ­ czasem dla w szystkich tw órców stanow i alternatyw ę, szufladę otw ieraną przez in ­ nych, w której m ożna grom adzić teksty w p ostaci codziennych zapisków (blog), całych tom ów poetyckich, M P3 dających m ożliwość o dsłuchania utw oru czytane­ go przez autora, a w reszcie zaproponow ać w spólny p rojekt hipertekstow y. Być może dlatego najczęściej otw ieranym serw isem literac k im jest „N ieszuflada” .

Innym typem am atorów -internautów -poetów są ci odwiedzający poetyckie czaty, b iorący u dział na przy k ład w projekcie Zabłockiego. Ich sposób funkcjonow ania w sieci dobrze oddaje jeden z sieciowych wierszy, autorstw a trzech anonim ow ych (nick - pseudonim ) osób. Tekst te n stanow i także credo uczestników p ro jek tu i za­ pew ne przep is na m u ltiliry k ę, czyli zakalec. O to Zycie uczuciowe piłeczek pingpon­

gowych:

do niczego nie dążę bo w szystko dąży do m nie nic nie potrafię

bo in n i ro b ią w szystko za m nie nic nie posiadam oprócz satysfakcji nie m am początku ani końca

jestem piłeczką obłędnie pingpongow ą.19

A utorów tych zadow ala zazwyczaj ich ignorancja, na ch a ta ch przew ija się b o ­ leśnie szczera deklaracja ich nieoczytania. C zasam i pow tarzają slogan dekonstruk- cjonistów „każde odczytanie jest n ie o d cz y tan iem ” i na tym kończy się ich erudy­ cja. Ta sytuacja p rzypom ina uwagi R oberta Coovera o arogancji w d ziedzinie ga­ tunków powieściow ych i teo rii lite ra tu ry w ogóle p anującej w śród najciekaw szych naw et twórców h ip e rlite ra tu ry 20. To ta k ich autorów m iał na m yśli M ark A m erika, „afirm u jąc” cyberegzystencję: „L inkuję, więc jestem ”21.

K om unikacja tego ty p u m u si wywoływać w ątpliw ości co do jej autentycznej interaktyw ności, uznanej przecież za fakt i za podstaw ow ą jakość stru k tu ra ln ą net- -artu. D o u zn a n ia c h a tu za reaktyw ny typ k o m u n ik a cji zbliżał się Sław om ir M ro ­ żek, pisząc:

K ażdy u czestn ik ch atu jest z am k n ięty osobno i m oże pisać tylko jeden do drugiego. Ju ż jeden do dw u n araz albo dwaj n araz do jednego jest niezbornym zajęciem , a większa

111 A. Zagajew ski Przeciwko poezji, na: w w w .zeszytyliterackie.pl. 111 Cyt. za: T. D ąbrow ski, tam że.

2(1 R. Coover Koniec książek.

(11)

ilość jednoczesnych krzyżówek, naw et przy udziale m oderatora, przesuw a k o m u n ik acy j­ ną efektyw ność w k ie ru n k u z era.22

D odatkow o sm utne signum electronicum stanow i fakt, że postać m oderatora, która stanow ić pow inna o ciągłym wpływie pism a na słowo elektroniczne, o p o rząd k o ­ w an iu chaotycznej dyskusji, często okazuje się z jednej strony źródłem blokow a­ n ia interak cji, z drugiej sam ow olnego kreow ania p rzebiegu całej dyskusji.

Infantylizacja tego ty p u działalności literackiej w in tern ecie to stan bezsporny i pogłębiający się. M etodologiczną n aiw nością byłoby jed n ak sprzeciw ianie się im, w yrażanie zdziw ienia czy oburzenia. N a m arginesie n e t-a rtu i sztuki h ip e rtek stu - alnej pojaw iają się przedsięw zięcia m niej udane, a naw et chybione. P roblem em , chociaż b ardziej estetycznym niż m etodologicznym , jaki napotyka badacz lite ra ­ tu ry internetow ej, jest swoista w ielorakość k o n k retn y c h serwisów. Przykładowo: jednym z najlepszych serwisów jest w w w .poem a.art.pl, gdzie p u b lik u je w ielu au ­ torów w ydających w ażne książki poetyckie, a jed n ak strona serw isu otw iera się w ierszykiem p ow italnym w m niej więcej ta k im b rzm ien iu : „W itam y w naszym gronie Przybyłych w ierszykiem , / K tóry za p reze n tu je gru p y tem aty k ę”23. „Tema­ tyka g ru p y ” to frag m en tary czn y obraz au ten ty czn ie najlepszej m łodej polskiej poezji, ale w jej sąsiedztw ie czytam y w iersze b ardzo złe albo m u ltiliry k i. Tym jest in te rn e t i w łaśnie dlatego postrzegam y sieć jako sferę realizu jącą nowe znaczenie uniw ersalności. Jak pisał P aul Levy:

Nowa uniw ersalność nie w ynika już z sam ow ystarczalności tekstów, stałości lub niezależ­ ności znaczeń, m niej istotnych, gdy zagłębiam y się w sieciach. Tworzy się i rozprzestrze­ nia dzięki w zajem nem u połączeniu w iadom ości, ich stałem u kontaktow i z tw orzonym i w irtualnie społecznościam i, które nasycają je ciągle zm ieniającym się bogactwem znaczeń.24

M am y także trzeci typ strony poetyckiej, m agazynu literackiego i odpow iada­ jącą m u figurę autora. P re ze n tu ją je na pew no serwisy: „ a rtp a p ie r”, „zabudow a tra w n ik a ”, „poeci.com ”, „fa b ric a”, „N ieszu flad a”, „K lub żółtego sło n ia”, „Stowa­ rzyszenie Żyw ych Poetów ”, a także w ydania intern eto w e p ism „Topos”, „Nowa O kolica P oezji”, „O dra”, „F A -art” . W yjątkow ym i blogam i okazały się także p ro ­ jekty W ojciecha G iedrysa (literacki.blog.pl) i Radosław a W iśniew skiego (jurody- w ij.blog). N a łam ach tych pism , na ek ran ach k om puterów kreow any jest obraz polskiej lite ra tu ry o sta tn ic h lat.

Za najtrafniejsze uw ażam porządkow anie stron w edług ich autorów - czy są n im i sam i twórcy, czy pośrednicy, którym i m ogą być oficjalne serwisy poetyckie, wydaw nictwa literackie, badacze literatury, rzadziej badacze in te rn e tu (to ciekawe, że teoretycy lite ra tu ry nie są ignorantam i w dziedzinie h ipertekstualności, a b ad a­ cze in te rn e tu często o niej nie wiedzą). W ym ienić chciałabym tutaj stronę Cezarego

22 S. M ro żek Uwagi osobiste - czat, „G azeta W yborcza” 1-2 lipca 2000, s. 8. 23 w w w .poem a.art.pl

(12)

2

6

6

S tan ow isk a

D om arusa na w w w .free.art.pl/dom arus, której ideą jest sama interaktyw ność. D la­ tego możliwość czytania wierszy, prozy i tekstów krytycznych D om arusa przesło­ nięta została inform acjam i o n im sam ym i możliwością podjęcia rozmowy na cza­ cie. Poszczególne lin k i na stronie dotyczą D om arusa, jego poglądów literackich, politycznych, tow arzyskich, a same ich tytuły świadczą o poziom ie tego dyskursu - na przykład Pokemony kultury. Z upełnie inny charakter ma strona M ariusza Grze- balskiego, także prow adzona przez samego poetę. Strona ww w.free.art.pl/grzebal- ski jest pozbaw iona w ielu technicznych ozdobników, przez co skupia uwagę na za­ mieszczonych tu tekstach. Spotykam y się tu z twórczością Grzebalskiego, nie z Grze- balskim , czego de facto interaktyw ność k om putera i tak nie jest w stanie zapewnić. Podobny ch arak ter m a bardzo dobra, oferująca ciekawą czołówkę, dużą ilość linków i ciągle m odyfikow ana strona p oetki Ewy S o n n e n b e rg - w w w .sonnenberg.art.pl. Jed­ n ak inne strony autorskie zdecydow anie przewyższa projekt oferowany przez Biuro L iterackie. Ta „fabryka” najlepszych poetyckich książek m łodych autorów, ośrodek w ydaw nictw a, festiw alu poetyckiego, instytucji ku ltu raln o -literack iej, w reszcie - poetyckiego serw isu internetow ego, p ro p o n u je na w w w .biuroliterackie.pl strony autorskie poetów przez Biuro wydaw anych i prom owanych.

In n y m zjaw iskiem są w spom niane już strony prow adzone przez pośredników , takie m ają na przy k ład S tanisław Lem , W isława Szym borska, Stefan C hw in, Sta­ nisław B arańczak, A dam Zagajew ski, R yszard K apuściński, swój blog p ro p o n u je m iędzy in n y m i E rnest Bryll. W śród tych stron są takie, które prow adzą specjali­ ści, częściej czytelnicy, in n e pow stają na zam ów ienie w ydaw nictw a, jak www.mi- losz.pl, strona stw orzona przez w ebm asterów w ydaw nictw a Z nak. O lbrzym ią licz­ bę stro n założyli licealiści - tu pow tarza się fascynacja Jasnorzew ską-Paw likow - ską, H erb erte m , M iłoszem , Różewiczem , S tachurą czy W ojaczkiem 25.

Z aryzykuję stw ierdzenie, że to w In tern ec ie i dla In te rn e tu - dla użytkow ni­ ków serw isów literac k ich - p ublikow ana jest duża część tego, co w polskiej m łodej lite ra tu rz e najlepsze. Rodzaj dyspozycji, k tórą przyjęło się nazywać ta len tem , obo­ w iązuje i tu ta j. T alent pozostaje ostatecznie cezurą i wobec białej k a rtk i p ap ieru , i wobec interaktyw nego obrazu k o m p u te ra. P odsum ow ując: w samej sieci istnieje opozycja wobec takiej h ip e rtek stu a ln o śc i, która nie realizu je idei jej pierw szych teoretyków , nie jest m e tan a rra cy jn y m poszukiw aniem , u sta n aw ia n iem nowych jakości, a tylko - grą. W łaśnie tw órczość poetycka i w ym agania jej staw iane n a j­ trafn iej w ykorzystują, a jednocześnie d em itologizują i o d słaniają b ra k i h ip ertek - stualnej literatury.

Zakończenie: VE RBUM -net

To, co R ich a rd L an h a m nazyw ał „p a trze n iem p rzez” tekst w przeciw ieństw ie do b iern o ści jako „patrzen ia n a ”, m a oznaczać zan u rzen ie się w tekście, zaufanie

2^ O d nośnie typologii stro n au to rsk ich zob. D. Ż m u d a „Strony autorskie” - podział,

(13)

w ijącym się lin io m znaczeń, sensów26. Ale czy sięgnięcie po książkę nie jest aktem tego sam ego zaufania? Sądzę, że tak. Ale także w yrazem n adziei, że kluczące sen­ sy, poziom y, rozproszenie, dekom pozycje w końcu ułożą się w n adbudow ujący się p o n ad n im i sens całości, czyli sens jedności tekstu. N a zakończenie w arto zasta­ now ić się, na ile elektroniczny obraz i te c h n ik i cyfrowe rzeczyw iście zbliżają nas do ro zu m ien ia i uczestniczenia w rzeczyw istości, na ile, będąc w tego ty p u in te ­ rak cji, dośw iadczam y b y c i a - w - ś w i e c i e27.

M etafory „patrzen ia n a ”, bycia p rze d obrazem i bycia w obrazie jako „p a trze­ n ia p rze z” najkrócej w yrażają in tencję teoretyków h ip e rlite ra tu ry i lite ra tu ry w I n ­

tern ecie, którzy w idzą w niej h ip e rte k stu a ln ą rew olucję. M ożliwość przekrocze­ n ia lin earn o ści tekstów m a n am pozwolić na w ykraczanie poza „gutenbergow ski” typ w yobraźni. Język ze swej n a tu ry m a ch a rak te r dialogowy i w naszej zatłoczo­ nej p rze strzen i sem antycznej m u si pozostać narzęd ziem porządkow ania. Tak n a ­ praw dę idea interaktyw ności obrazu cyfrowego m a wiele w spólnego z k u ltu rą p i­ sm a, z trad y cją k siążki drukow anej. M yśl tak ą wyraża rów nież jeden z badaczy, charak tery zu jąc bib lio tek ę w łaśnie przez jej interaktyw ność: „B iblioteka n ie jest w ięc tylko zbiorem autonom icznych i odrębnych jednostek, lecz czym ś w rodzaju h ip e rte k stu , k tóry istnieje jako całość tk a n a lin iam i w ew nętrznych pow iązań, ko ­ resp o n d en cji i o d n ie sie ń ”28. K siążka, chociaż pozostaje fo rm alnie zam k n ięta i nie podlega - na przy k ład - dekom pozycji S aporty’ego, rozsadzeniu książki-zam knię- tego b y tu od w ew nątrz, jest jed n ak otw arta na interaktyw ność, jest do с z y t a - n i a. C hodzi tylko o to, na ile jest ono p atrz en ie m na tekst, a na ile przez tekst.

Podsum ow ując, spróbuję w skazać te elem enty h ip e rtek stu a ln o śc i, któ re uw a­ żam za jej swoistą auto d efin icję (i za definicję, któ rą przyjm uję). H ip e rte k stu a l­ ność podjęła zadanie słowa, opowieści, jako pow rotu do elem en tarn y ch hipotek- stów, opiera się na m itach , przypow ieściach, naw iązuje do k o n k retn y c h języków. H ip erte k stu a ln o ść to form a, k tó ra interaktyw ność czyteln ik -au to r p rzeniosła w ra ­ m y interaktyw ności czyteln ik -n arracja a jej wielogłosowość, rozgałęzienia w ym u­ szają jej aporetyczny charakter. Je d n ak podczas gdy e-tekst to tylko internetow a w ersja linearnego te k stu (jak n iniejszy tekst u d o stę p n io n y te ra z czytelnikow i), h ip e rtek stu a ln o ść - w jej w zorczych ujęciach i najlepszych realizacjach - p o d ej­ m u je i prow adzi dalej koncepcję in tertek stu aln o ści. H ip erte k tu aliza jca jest kolej­ n ą te k stu a liza ją tego, co już in te rtek stu aln e .

C h a ra k te r now ych m ediów z p u n k tu w idzenia ich form y jest antyklasyczny, ich język b u d u je sieć pow iązań, skrzyżowań, ścieżek, tran sfo rm acji, sam a ich on- tologia - jak pow iedział W olfgang W elsh - jest antyklasyczna, o dm ienna niż tra ­

26 Zob. A. Z w iefka-C hw ałek Słowo Internetu, w w w .cyberforum .edu.pl, s. 1. 27 Zob. M. G ołębiew ska Demontaż atrakcji. O estetyce audiowizualnej, siow o/obraz,

tery to ria, G d ań sk 2003, s. 202; por. też: R. C ath c atr, G. G u m p e rt Interakcja człowiek

- komputer. K to z kim rozmawia?, „Przekazy i O p in ie ” 1988 n r 3/4, s. 84-96.

28 Z. Suszczyński Hipertekst a „galaktyka Gutenberga”, w: N owe media w komunikacji

(14)

2

6

8

S tan ow isk a

dycyjna ontologia codzienności29. In te rn e t daje na pew no now ą jakość w m yśle­ n iu o k u ltu rz e, w ystępuje przeciw ko jej ściśle d u alisty czn em u czy naw et jed n o ­ w arstw ow em u obrazowi. W łaśnie dzięki swej wielowarstw owości sieć otw iera m oż­ liw ości dalszej kom b in ato ry czn o ści, p o szu k iw an ia sensów i u sta la n ia znaczeń. Jed n ak b y c i e - w - ś w i e c i e nie m oże oznaczać jednej nowej regulacji pod- m iotow o-przedm iotow ej - to złudzenie pierw szych entuzjastów estetyki cyfrowej dziś m usim y odrzucić.

Szczególnie in teresująca jest m ityczność i w yobrażeniowość takiego słowa (nar­ racji, pisa n ia ), cecha charak tery zu jąca in te rtek stu aln o ść w ogóle. Jak pisze B ar­ bara Sosień:

W k u ltu ra ch , gdzie m it przestał już p ełnić rolę religijną, ten zbiorow y i/lu b uniw ersalny su b s tra t p rzestaje funkcjonow ać jako bezp o śred n ia ekspresja Sacrum, staje się n iep rzy ­ d a tn y do w y jaśniania św iata niepojętego. Trwa je d n a k jako dynam iczna, twórcza siia, uchw ytna w kategoriach imaginare, co oznacza w istocie nie tyle „w yobraźnie d y n am icz­ n ą ”, ile „wyobraźniow ość”, określenie b rzm iące w języku polskim niezręcznie, lecz dość do k ład n ie oddające n a tu rę zjaw iska; to, co w yobrażone, lub raczej: w yobrażane. O ile

imagination znaczy tyle, co „w yobraźnia”, o tyle imaginare m ożna by określić jako imagi­ nation en devenir, „w yobraźnia uchw ycona w akcie staw ania się”, zanim p rzed m io t w y­

o brażenia zaistn ieje i d a się określić m ianem obrazu czy sym bolu. I m a g i n a r e s o ­ l i d a r y z u j e s i ę z a t e m z p u n k t e m z e r o , z i m p u l s e m i n i c j a ­ c y j n y m , w k t ó r y m t e k s t , a l e t a k ż e o b r a z l u b u t w ó r m u ­ z y c z n y s t a j e s i ę.30

Słynne pow iedzenie M allarm égo, iż świat istnieje po to, aby m ogła powstać jedna książka, okazuje się żywe w łaśnie po osiągnięciach h erm e n eu ty k i tekstu, dek o n stru k cji, tekstualności. N iem etodyczna le k tu ra, sieć kontekstów i znaczeń otw ierają na rozum ienie i m odyfikują in te rp re ta c je 31. Jest to zatem dla badacza lite ra tu ry proces porządkow ania, opanow yw ania w ielości treści. L ite ra tu ra jako O cean Strug Powieści (S. R ushdie) jest w ielością fabuł (strugi), ale jednym n u r­ tem (Ocean), n u rte m słowa. „Nowy p otop n ie zaciera jednak śladów pozostaw io­ nych przez um ysł” - n ap isał Levy32. Zarów no lite ra tu ra bib lio tek , jak i lite ra tu ra cyberprzestrzeni, d ru k i kom puter, pierw szy i d ru g i potop, tw orząc coraz to nowe jakości, w pisują się p rzede w szystkim w k u ltu rę słowa (i słowa nie p o rzucają na rzecz form y). Tylko tak m ogą nazywać się Tekstem .

29 Zob. W. W elsh Sztuczne racje? R ozw ażania o świecie mediów elektronicznych i o innych

światach, tam że, s. 468.

3(1 B. Sosień Hipoteksty, teksty, mity, czyli o współistnieniu metod, w: Intertekstualność i wyobraź­

niowość, red. B. Sosień, Universitas, K raków 2003, s. 15-16. Podkr. - B.S.

31 Zob. też: Intertekstualność jako problem...; R. B arth es Przyjemność tekstu; C. K ęder Nie

ma o czym gadać; K. M ich alsk a Ruch oporu w popkulturze - teoria Johna Fiske,

w w w .cyberforum .edu.pl; P. P iętak Cybertwarze, „O dra” 2003 n r 7-8; G.D. Stunża

N ow y Człowiek? Hipertekst jako przyczyna światowego podziału, w w w .techsty.art.pl;

E. W ojtow icz net.art.: definicje, w w w .techsty.art.pl. 32 P. Levy Drugi potop, s. 376.

(15)

Abstract

Małgorzata BOGACZYK-VORMAYR

Graduate School fo r Social Research (W arsaw )

All is Text? Hypertextuality As a N e w Literary Experience

This article deals w ith models o f making literature in the internet. The author argues that W eb literature and, m ore generally, hypertextuality is an issue o f extrem e importance to o u r contem porary literary theory and literary-critical studies. Limiting it to the sphere o f interest in the media impoverishes the afterthought o f understanding and interpretation o f a literary text. Definitions o f hypertextuality are presented and hypertextual projects (prose, lyrical poetry) traced. Athesis is formulated on hypertextuality as yet another im plementa­ tion o f intertextuality, as a broad concept. The author believes that hypertextuality is part o f transformations o f literary forms - o f a broadly understood deconstruction o f forms, and a new experience o f language.

2

6

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przyszłość ta związana jest, jak się wydaje, z możliwością zachowania idei swoistości ludzkiej świadomości, działania i praktyki (jako jawnych dla samych siebie),

Sens początku staje się w pełni zrozumiały dla czasów późniejszych - z końca widać początek - a zarazem jego rozumienie jest ożywcze dla tych czasów - jest dla

zyka niż człowieka, wtedy jednak powoływałoby się do istnienia nową total ­ ność, na gruncie której możliwa byłaby ciągła historia, historia dyskursu jako nauka

Pokaż, jak używając raz tej maszynerii Oskar może jednak odszyfrować c podając do odszyfrowania losowy

Profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, przyznaje, że młodzi ludzie w stolicy województwa

Każdy zestaw tekstów powinien być opatrzony podpisem oraz zawierać następujące dane: imię, nazwisko, klasa, szkoła5. Umieszczony pod tekstem odręczny podpis autora

Załącznik nr 2 – schemat dla nauczyciela – Czym bracia Lwie Serce zasłużyli sobie na miano człowieka. walczą o

(0-6) Na podstawie podanego zdarzenia rozpoznaj bohatera (imię, tytuł utworu, autor) oraz napisz, czego dzięki tej przygodzie dowiedział się o sobie. nazwa zdarzenia /.. przygoda