Stefan Moysa
"Das Evangelium nach Markus",
część 2, Joachim Gnilka,
Zürich-Einsiedeln-Köln-Neukirchen-Vluyn
1979 : [recenzja]
Collectanea Theologica 50/4, 190-191
te j w in y — zre sztą zgodnie z w yty czn y m i soborow ej d e k la ra c ji — an i ogóło w i n a ro d u żydow skiego, an i ty m b a rd z ie j późniejszym jego pokoleniom . U w a ża też, że głów nym m o ty w em sk a za n ia Je z u sa n ie b y ły pow ody polityczne, ale relig ijn e , a m ianow icie Jego roszczenia m e sja ń sk ie.
O sta tn i rozdział pośw ięca M u s s n e r zasadniczym różnicom m iędzy ch rz e śc ija ń stw e m a judaizm em . R dzeń ty c h różnic leży oczyw iście w c h ry sto logii. P rz y o k azji p rze d staw ia , n a czym p o le g ają m e sja ń sk ie i synow skie ro sz czenia Je zu sa , i w idzi p ew n ą zbieżność m iędzy re fle k s ją teologiczną n a d J e z u sem ja k o p ro ro k ie m i ja k o S ynem . W te j w spólnej re fle k s ji u p a tru je też m oż liw ość d ialogu teologicznego m iędzy c h rz eśc ija ń stw em a jud aizm em . W zw ią zku z chrystologią p o d ejm u je te ż a u to r p o lem ikę z k sią żk ą R o sem ary E u e t - h e r, N ä c h ste n lie b e u n d B ru d erm o rd , M ünchen 1978 (por. C ollectanea T heolo gica 49, 1979, z. 2, 185— 186). W brew te j a u to rc e M u s s n e r u trz y m u je , że w y d arze n ie C h ry stu sa ju ż je st obecnością zb aw ien ia, a eschatologia je d y n ie jego spełnieniem . D obrze się stało, że ra d y k a ln e tezy R u e t h e r uzyskały tu rzeczow ą odpow iedź.
K sią żk a n ależy do n a jp o w a żn iejsz y ch studiów , ja k ie się u k azały n a te m a t dialo g u ch rz e śc ija ń stw a z ju d aizm em . D uża w iedza egzegetyczna, ob szern a a n a liz a te k stó w , k tó ra nie ucieka przed tru d n y m i zag ad n ien iam i, p o staw a u m ia rk o w a n a i w yw ażona, c h ro n ią ca p rze d w y k rz y w ien iem p e rsp e k ty w y , a w reszcie o tw arto ść i gotow ość do now ego p rze m y śle n ia p ew nych zag ad n ień , czynią z te j k sią żk i cenną pom oc w ta k dzisiaj koniecznym dialogu K ościoła z relig ią S tareg o T estam e n tu .
ks. S te fa n M oysa SJ, W arszaw a
Jo a c h im G N ILK A , Das E v a n g e liu m n ach M arkus, część II: MK 8,27-16,20, EK K II/2 , Z ü rich -E in sie d e ln -K ö ln -N e u k irc h e n -V lu y n 1979, B enziger V erlag. N eu k ir- c h e n e r V erlag, s. 364.
P ierw szą część tego k o m e n ta rz a ju ż p rezen to w aliśm y czy telnikom (por. C ollectan ea T heologica 50, 1980, z. 1, 186— 187). T am też p odaliśm y założenia, cel i ogólną c h a ra k te ry s ty k ę książki. T u ta j ograniczym y się do p rz e d sta w ie n ia in te r p re ta c ji a u to ra dotyczących p ew n y ch w y b ra n y ch , c h a ra k te ry sty c z n y c h dla M a rk a m iejsc jego ew angelii.
W d ru g iej części k o m e n ta rz a je s t p rzede w szy stk im z a ak c en to w a n a droga, ja k ą Jezu s odbyw a do Jerozolim y. J e s t to droga k u Męce, co m a ją zaznaczyć zapow iedzi cierp ien ia Je z u sa (por. d ru g a — M k 9,31, i trz e c ia zapow iedź M ęki — M k 10,32—34). Na te j drodze Je zu s przechodzi przez G alileę, gdyż nie chce przez n ic dać się za trzy m ać (Mk 9,30). Jezu s w zyw a, b y Go naślad o w ać i pójść w Jego ślady n a tej drodze (Mk 10,21). U zdrow iony przez Je z u sa w Je ry c h o ślepiec B a rty m eu sz poszedł za N im do Jero zo lim y (Mk 10,52). D zięki Je z u so w i i przez w ia rę w N iego n ie ty lk o o dzyskał w zrok, ale s ta ł się Jeg o uczniem .
M im o że G n i 1 к a je st u w ra żliw io n y n a historyczność w y d arze ń e w a n g e licznych i nie p o d d aje się ła tw o w spółczesnym p rąd o m egzegezy lib e ra ln e j, uw aża, że scenę p rze m ien ien ia (Mk 9,2—8) należy in te rp re to w a ć ja k o sum ę doś w iadczeń uczniów w ic h p rz e sta w a n iu z Je zu se m i p rze k o n an ie , że Jego d z ia łalność m a znaczenie eschatologiczne. T ym sam ym zalicza tę p ery k o p ę do chrystologii Now ego T estam e n tu .
W iersz M k 11,22 tłu m ac zo n y u n a s: „M iejsce ufność w B ogu” (B iblia P oz n ań sk a) lu b „M iejcie w ia rę w B oga” (B iblia T yniecka) a u to r b a rd z iej w zgod ności z te k ste m g rec k im (p istis Theou), tłu m ac zy ja k o G lauben G ottes, czyli w ia rę boską lu b w ia rę od Boga. J e s t to w ia ra , k tó ra „góry p rze n o si”, nie po lega n a w łasn ej, ale n a Bożej m ocy i u su w a z drogi w sze lk ie ·— zdaw ałoby się n ie do p o k o n an ia — przeszkody. Je st to w ięc o trzy m an a od Boga w ia ra ch ary zm aty czn a.
W ezw anie do czujności i gotow ości n a p rzy jście P a n a (Mk 13,33—37) n a le ży rozum ieć ja k o sk ie ro w a n e do gm iny c h rz eśc ija ń sk iej, by nie pozostaw ała b ezczynnie w oczek iw an iu d n ia P ańskiego. Nie n ależy a n i g w ałto w n ie w ołać o n a d e jśc ie tego dnia, a n i obliczać, k iedy n ad e jd z ie, lecz obserw ow ać w y d a rzen ia, w y k o n y w ać pow ierzone polecenia i m ieć św iadom ość ra c h u n k u , k tó ry trz e b a będzie p rze d P a n e m złożyć.
Z godnie z w szy stk im i n ie m a l w spółczesnym i egzegetam i, a u to r tw ie rd z i, że w y d a rz e n ia dotyczące śm ierci n a k rzy ż u należ ą do n a jle p ie j u d o k u m e n to w a n y ch historycznie. K o m e n tu ją c proces Je zu sa , G n i 1 к a uw aża, że d ecy d u jące było trze cie p y ta n ie za d an e M u przez a rc y k a p ła n a (Mk 14,61). D otyczyło ono Jego godności m e sja ń sk ie j. A u to r sądzi je d n a k , że ty tu ł „S yn B łogosław ione go” je st w y ra ze m teologii gm iny i sta n o w i je j w y zn a n ie w iary . Nie m a bo w iem w ju d a iz m ie m ie jsc rów noległych, k tó re by św iadczyły, iż w y ra że n ie to było w ów czas używ ane.
P rzy czy n y sk a z a n ia Je zu sa nie b yły polityczne, lecz relig ijn e. L eżały one w o d m iennym p o jm o w a n iu p ra w a przez Je z u sa i w Jego k ry ty c e w obec p rz y w ódczych k ręg ó w Izrae la.
Je że li chodzi o z m artw y ch w sta n ie , a u to r w ychodzi z założenia, że p u sty grób nie je s t nieodzow nym jego elem entem . P rz y ta c z a a rg u m e n ty za i p rz e ciw historyczności f a k tu oraz sądzi, że n ie da się je j ściśle udow odnić. N ie po ru sza je d n a k za g ad n ien ia, w ja k i sposób m ogłaby się w y tw o rzy ć w Je ro z o li m ie tra d y c ja pustego g robu, gdyby n ie by ła o p a rta n a fak cie historycznym . A u to r kończy sw ój k o m e n ta rz p ew n y m p ersp e k ty w icz n y m sp o jrze n ie m n a dalsze od d ziały w an ie ew an g elii w ed łu g M a rk a . J e j znaczenie polega m iędzy in n y m i n a tym , iż pod je j w p ły w em zw rócono się w y ra źn iej k u Jezu so w i his torycznem u. U św iadom iono sobie rów nież b ard z iej konieczność teologii w egze- gezie, gdyż te dziedziny u M a rk a ściśle się ze sobą sp la ta ją . P o trz e b n e są je d n a k dalsze u siln e b a d a n ia , k tó re by w y ja śn iły w iele problem ów , ja k ie n a rz u c a ta ew angelia. K o m e n ta rz G n i 1 к i je st n a pew no dużym w k ład e m do ty c h bad ań .
ks. S te fa n M oysa SJ, W arszaw a
T en d e n ze n der k a th o lisc h en Theologie n ach d e m Z w e ite n V a tik a n isc h e n K o n zil, w yd. G isb e rt K a u f m a n n , M ünchen 1979, K ösel-V erlag, s. 213.
K siążk a p o w sta ła ja k o w y n ik ta k zw anego stu d iu m ko n tak to w eg o zo rg a n i zow anego przez u n iw e rsy te t w B ochum d la księży i nauczy cieli relig ii p ra g n ąc y ch uzyskać lepsze in fo rm a c je n a te m a t p rą d ó w p a n u ją c y c h w e w spółczes n e j teologii. Od ra z u należy zauw ażyć, że — ja k w e w szy stk ich tego ro d z a ju d ziełach — p rze d staw io n y o b raz nie m oże być k om pletny. N iek tó rzy bow iem w oleli sk o n cen tro w ać się n a je d n y m za g ad n ien iu dotyczącym sw ojej dziedziny, niż p rze d staw ia ć pobieżnie je j całość.
W olfgang B e i n e r t d aje w p ie rw ogólny rz u t oka n a głów ne tra d y c je teologii po Soborze W a ty k a ń sk im II. P o d k re śla on, że V atica n u m II nie m ożna uw ażać an i za n ic n ie znaczący epizod, po k tó ry m w szystko pow inno pow rócić do daw nego p o rzą d k u , an i za rew o lu c ję, od k tó re j się w szystko od now a zaczęło. S obór oznacza w teologii k o n iec pew n ej epoki i p oczątek in nej, ale n ie ra d y k a ln e z e n v a n ie z przeszłością. Po soborze zaczęto b a rd z ie j patrz eć n a K ościół ja k o n a w spólnotę, uśw iadom iono sobie rów nież dy n am icz ny c h a r a k te r teologii. C hociaż nie m ożna bronić każdej tezy, k tó ra się u ja w n iła po V a tic a n u m II, nie m ożna też bez różnicy w szystkiego potępiać.
Z za g ad n ień teologii dogm atycznej została om ów iona je d y n ie chrystologia przez L u d w ik a H ö d 1 a. Nie m ożna w p ra w d zie kw estionow ać fo rm u ły S oboru C halcedońskiego o dw óch n a tu ra c h , ale w chrystologii w spółczesnej u ja w n ia się podejście b a rd z iej fu n k c y jn e , to znaczy ta k ie , k tó re bierze za p odstaw ę teologię