• Nie Znaleziono Wyników

Romantyzm a krytyka dzisiejsza w Anglii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Romantyzm a krytyka dzisiejsza w Anglii"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Dyboski

Romantyzm a krytyka dzisiejsza w

Anglii

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 9/1/4, 459-481

(2)

D r ROMAN DYBOSKI.

ROM ANTYZM A KRYTYKA DZISIEJSZA

W ANGLII.1)

S to la t u p ły w a, ja k n a h o ry z o n c ie lite ra c k im angielskim p o ­ ja w iła się p ra w ie ró w n o cze śn ie g ro m ad k a św ie tn y c h p o etó w , k tó ­ ry c h dlateg o , że z burzyli p se u d o k lasy cy sty czn e k o n w en cy e lite r a ­ ckie XVIII w ieku, łą c z y się p o d w ygodną n a z w ą ro m an ty k ó w , ch o ć nie tylko nie sta n o w ią z w artej w im ię w sp ó ln y c h h a se ł grupy, ja k szkoły ro m an ty c zn e w e F ra n c y i lu b N iem czech, ale p rz e c i­ w nie p o tę g ą sw y ch po szczeg ó ln y ch o so b isto ści in a u g u ru ją e rę in ­ d yw idualizm u, niezn an eg o epo ce p o p rzed n iej.

P o m y śln ie się zdarza, że te ra z , gdy ju ż i n a stę p u ją c y po n ic h okres w ik to ry a ń sk i leży za n am i w p ew n em h isto ry czn em zam k n ięciu i zao k rą g len iu , i gdy ja k a ś s ta ła o p in ia o ro m a n ty ­ k a c h po ferm en tacy i w ielu d ziesięcioleci i ró żn y ch siln y ch im ­ p u lsa c h n a d a w a n y c h m yśli k ry ty czn ej p rzez w ielk ich lite ra tó w X IX w ieku, m ia ła czas się w yrobić, — p o ja w ia ją się dw ie k sią ­ żki, w y ra ż a ją ce sto su n ek żyjącego p o k o len ia do tej epoki w dzie­ ja c h poezyi n aro d o w ej. S zczęśliw ym też p rz y p a d k ie m te d w a dzieła, je d n ak o w o n azw an e , p rz e d sta w ia ją p rz e d m io t z p rz e c iw ­ n y ch w p ro st p u n k tó w w id zen ia i w te n sposób n ie jak o w zajem nie się u z u p ełn iają.

T y tu ł „R uch ro m a n ty c z n y w poezyi an g ie lsk ie j“, z w iększą słu szn o ścią nosi p r a c a prof. C o u rth o p a, za m y k a ją ca n a ro k u 1832 — śm ie rci W . S c o tta — jego p o m ik o w ą „H isto ry ę po ezy i

angiel-!) Od szeregu lat daje się zauw azyć zagranicą znaczny ruch na

p olu stu d y ów nad epoką rom antyczną. Redakcya „Pam iętnika lit er a- ckiego“, zdając sobie sprawę z doniosłości tych badań w odniesieniu do rom antycznej poezyi polskiej, postanow iła w szeregu artykułów , opra­ cowanych p r z e z specyalistów, zaznajom ić Czytelników „Pam iętnika lite- rackiego“ z najnow szym i w yn ika m i poszukiw ań nad rom antyzm em Anglii, F rancyi i Niemiec, pragnąc tem samem pobudzić do podobnych p ra c n a d rom antyzm em polskim .

(3)

s k ie j“ 1). C o u rth o p e n a p o c z ą tk u z a p o w ie d z ia ł i k o n se k w e n tn ie p rz e p ro w a d z ił z a m ia r o p o w ied zen ia dziejów poezy i angielskiej ja k o o rg a n iczn e j części h isto ry i n a ro d u , ja k o ro zw o ju jeg o k o llek - ty w n e j św iad o m o śc i w sferze w y o b ra źn i p o e ty c k ie j. W ra m a c h ta k ie g o o b ra z u n a jw ię k si n a w e t p o eci s ą p rz e d ew szy stk iem h e ­ ro ld a m i m y śli i uczuć, k tó re — m niej św ia d o m ie niż ich sam y ch — o ż y w ia ją c a łe o ta c z a ją c e sp o łe c z e ń stw o ; w y s tę p u ją ja k o z w ia ­ stu n i w ie lk ic h te n d e n c y i m ię d z y n a ro d o w y c h — ja k k la sy cy zm — p rz e d o s ta ją c y c h się z k o n ty n e n tu do A nglii i w ich tw ó rc z o śc i p rz y ­ b ie ra ją c y c h sw ój c h a ra k te ry s ty c z n ie angielski k sz ta łt ; n a d a ją w y ­ ra z w sło w a c h siło m dziejow ym , k tó re m a n ife stu ją się ró w n o c z e ­ śn ie w c z y n a c h k ie ru ją c y c h p o lity k ó w . C zynniki p o lity czn e w li­ t e r a tu r z e w y s tę p u ją u C o u rth o p a w y raźn iej i n a b ie ra ją w iększej d o n io sło śc i, niż k ied y k o lw ie k d o tą d ; rz ecb y n a w e t m ożna, że id e a im p e ry a lis ty c z n a , co dziś ta k n ie z a c h w ia n ą dzierży w ład zę n a d w sz y stk im i an g ie lsk im i u m y słam i n a św iecie, z n a la z ła tu ta j sw e w c ie le n ie w z a k re sie k ry ty k i lite ra c k ie j. T aki sposób p rz e d sta w ie ­ n ia , o ile, p o d o b n ie ja k u T a in a , n a d a je d ziełu a rty sty c z n ą j e ­ d n o ść , o ty le oczy w iście p rz y sta je do fak tó w nie w e w szy stk ich o k re s a c h je d n a k o w o d o b rz e ; zn a jd u je w y b o rn e z a sto so w a n ie w e p o k a c h o b ard z o je d n o lity m te m p e ra m e n c ie sp o łecznym , ja k R e n e sa n s, lu b w iek XVIII, k tó ry u C o u rth o p a w p ro st u ró s ł do n o w ej św ie tn o śc i ; m niej od p o w ied n i je s t do tra k to w a n ia zjaw isk siln ie in d y w id u a ln y c h , ja k w łaśn ie ta k zw ani p o e ci ro m a n ty c z n i, lu b czasó w d ą ż e ń ta k ro zb ie żn y ch i n ie z h a rm o n iz o w an y c h , ja k d o b a w ik to ry a ń sk a , o k tó rą C o u rth o p e w c a le się nie p o kusił. To też a u to ry ta ty w n y głos k ry ty c zn y , k tó ry m o żn a u w a ż a ć za w y ­ ra z op in ii w y k sz ta łc o n e g o ogółu angielskiego, w y p o w ie d ział n ie ­ z a d o w o le n ie z o sta tn ieg o to m u dzieła, ja k o „z e w n ę trzn e g o “ je d y - d y n ie o p isu g ru p y ro m a n ty k ó w , nie o d d ająceg o sp ra w ie d liw o śc i ic h o so b isty m fizyognom iom po ety ck im , i nie sięgającego do e ste ­ ty c z n e j isto ty ic h tw ó r c z o ś c i2). W k ażd y m razie C o u th o p e, s z e ­ ro k o p rz e d s ta w ia ją c p o d ło ż e ideow e, z ja k ie g o lite ra tu ra w y ra s ta , ro z b ie ra ją c je j tre ś ć m y ślo w ą i form y stylistyczne i m e try c z n e , illu s tru ją c to często c y ta ta m i w y b ra n y c h u stę p ó w , p o d ając fa k ta bio g raficzn e, su m ien n ie sp e łn ia e le m e n ta rn e z a d a n ia h isto ry k a i d o s ta rc z a k o n k re tn e j p o d sta w y do u k ła d u u w a g n ad tem , co d z isie jsza A n g lia m y śli o ro m a n ty k a c h .

4 6 0 D r R o m an D y b o sk i,

x) W. J. C o u r t h o p e , C. B., M. A., D. Litt., L. L. D., for­ merly Professor of Poetry in the University of Oxford: A H isto ry

o f E n g lish P o etry. London, Macmillan, 1895— 1910. Vol. VI: The R o m a n tic M ovem ent in E n g lish P oetry. E ffects o f the French R e­ volution.

2) The Tim es (Literary Supplem ent), 4. 2. 1910: A n O utside View o f the R om antics.

(4)

H isto ry ą ru c h u ro m an ty czn eg o w cale n ie je s t i b y ć nie c h c e k sią ż k a S y m o n sa 4) ; ja k o p ra c a w z a ło ż e n iu n ie -h is to ry c z n a z a p o w ia d a się już przez m otto z W illia m a B la k e : „ W sz y stk ie ep o k i s ą je d n a k o w e ; ty lk o geniusz w znosi się zaw sze p o n a d e p o k ę “ 2). A u to r sam je s t p o e tą , a w k ry ty c e z a p is a ł się ju ż c h a ­ ra k te ry s ty k ą n o w o ży tn y ch sy m b o listó w 3), o ra z p ism a m i o w y b i­ tn y c h o so b isto śc ia c h a r ty s ty c z n y c h 4): i tu ch o d zi m u o szereg sy lw e te k ludzi w ielkich i m niejszych, o g a le ry ę p o rtre tó w lite r a ­ ck ich . W y k lu c z a ca łk ie m m ech an iczn ie p o e tó w u ro d z o n y c h po ro k u 1800, lu b z m a rły c h jeszcze w XVIII s tu le c iu (z tej ra c y i b ra k n p . B u r n s a ! ) ; u ty c h zaś, o k tó ry c h m ó w i, za jm u je się w y­ łą c z n ie k w esty ą, „czem każdy z n ic h b y ł sa m w sobie, co z sie­ b ie zro b ił w sw ej tw ó rc z o śc i“ . In te re su je go w y łą c z n ie p o e ta i je g o p o ezy a, nie ich tło w czasie i m ie jsc u ; p rz e d m io te m je st sto s u n e k m istrz a do sztuki, nie do sp o łeczeń stw a. M ożna to u w a ­ żać z a isto tn iejsze u jęcie p ro b le m u niż u G o u rth o p a, m o ż n a po­ w ie d z ie ć , że gdy ta m te n b a d a ziem ię i k lim a t, ic h w p ły w n a b u ­ d o w ę i rozw ój rośliny, te n m ów i o jej życiu w sta n ie ro z w in ię ­ ty m , o b a rw ie , k ształcie i w o n i k w ia tu . Z a p y ta ć ty lk o trz e b a , czy te ż o tej w ielkiej ta jem n icy , ja k ą d la n a s j e s t d u sz a a rty s ty i je j w y ra z w piękności skończonego dzieła, m o ż n a rz e c z y w iście coś o k reślo n eg o w iedzieć, a p rzy n ajm n ie j w ję z y k u d la o g ó łu lu ­ dzi zro z u m ia ły m pow iedzieć. R ozdział S y m o n sa o S h e lle y u d a n a to n ie p o c ie sz a jąc ą odpow iedź : piękno, ja k o fe n o m e n o d e rw a n y , ja k o a b so lu t, nigdy zdefiniow ać się nie d a — a n i też je g o p sy ­

ch icz n e źródła. H isto ry ą lite ra tu ry zaw sze p o z o sta n ie ty lk o o b sz e r­ n y m k o m e n ta rz e m do jej dzieł. Z tej a n ty e y p a c y i u je m n e g o n a ogół re z u lta tu w y n ik a tak że, że syn tezy S y m o n sa d o p ie ro po s y n te z a c h G o u rth o p a zrozum ieć i o cenić m o żn a, gdyż te ro z p o ­ rz ą d z a ją u ch w y tn ie jszy m m a te ry a łe m faktycznym . Z tego p o w o d u , i ze w zg lęd u n a sy stem aty czn y p o rząd ek , w n in iejszy m p rz e g lą ­ dzie C o u rth o p e n a m będzie p rzew o d n ik iem , a w g ra n ic a c h jeg o u ję c ia p rz e d m io tu i n a uw agi o c h a ra k te ry s ty k a c h S y m o n s a z n aj­ dzie się zaw sze o d p o w ied n ie m iejsce.

*

* *

P u n k te m w y jścia d la G ou rth o p a, ja k to ju ż p o d - ty tu ł jeg o to m u zap o w iad a, je s t p rz e w ró t do k o n an y w sta n ie i św iad o m o ści całej E u ro p y przez re w o lu cy ę fra n c u s k ą ; to też po p a rty a c h d z ieła, p o św ięco n y ch rozw ojow i sp o łe c z e ń stw a an g ielsk ieg o m niej w ięcej o d ręb n em u , in su larn em u , w y p ad ło m u te ra z z n o w u , tak

R om antyzm a krytyka dzisiejsza w A n g lii. 46 1

4) Arthur S y m o n s : The Rom antic M ovem ent in English P oetry. London, Archibald Constable & Co., Ltd., 1909.

2) Ages are a ll eq u a l; but genius is alw ays above the age. 3) The S ym bolist M ovement in Literature, 1899.

*■) Aubrey Beardsley, 1 1898, 2 1906.

(5)

jak w p ie rw sz y m to m ie, gdzie b y ła m o w a o m ię d zy n aro d o w ej w sw ej isto cie k u ltu rz e śre d n io w ie c z n ej, zw ró c ić u w a g ę n a w y­ m ian ę idei m ię d zy A n g lią a k o n ty n e n te m eu ro p e jsk im . T o czyni p o trzeb n y m r z u t o k a n a s ta n d u ch o w y g łó w n y ch n a ro d ó w k o n ­ ty n e n ta ln y c h w o k resie , gdy ju ż R e n esan s w z u p e łn o śc i d o k o n a ł sw ego d z ie ła u k s z ta łto w a n ia ic h n o w o ży tn ej fizyognom ii. W ś ro ­ dku o b ra zu sto i n a tu ra ln ie F ra n c y a, k tó re j ję z y k , w y d o sk o n alo n y za L u d w ik a X IV , sta je się k o sm o p o lity czn y m , a k tó rej u m y sły k ry ty czn e d o k o n u ją sw ego d e stru k ty w n eg o d z ie ła n a zary so w a n e j ju ż sp o łeczn ej b u d o w ie sta re j E u ro p y . C e n tru m te g o stareg o p o ­ rz ąd k u b y ło ty s ią c le tn ie c e sa rstw o rzy m sk o -n iem ieck ie, k tó re m u ja k o sy m b o lo w i je d n o śc i d u ch o w ej cy w ilizo w an eg o św ia ta C o u rt­ h o p e w c a łe m sw em dziele p rz y p isu je sta n o w c z o p rzesa d zo n e i w h isto ry i lite r a tu r Z a c h o d u n ie istn ie ją c e z n a c z e n ie ; n ie n a tu - ra ln e m je st, żeb y h is to ry k a poezyi angielskiej do zam k n ięc ia sw ego d z ie ła n a ro k u 1832 s k ła n ia ł m iędzy in n y m i te n pow ód, że w r. 1806 c e sa rstw o rzy m sk o -n iem ie ck ie istn ieć p rzestało , a n ow y sy m b o l je d n o śc i n ie s ta n ą ł n a jego m ie jsc u ; p rzecież już od w ojny trz y d z ie sto le tn ie j o ja k ie m k o lw ie k z n a czen iu c e sarstw a, ja k o czy n n ik a k u ltu ra ln e g o , n a sery o m ó w ić n ie m o żn a !*) B a r­

dzo n ie ja sn e też, ja k w szy scy p ra w ie k ry ty c y an g ielscy , m a C o u rth o p e w y o b ra ż e n ia o ro z w o ju lite ra c k im N iem iec, i o b szern y u stęp , m a ją c y p rz e d s ta w ia ć , ja k N iem cy in n ą d ro g ą doszli do tej sam ej re w o lu c y i u m y sło w e j w XVIII w iek u co F ra n c u z i, p rz e d ­ sta w ia się z u p e łn ie c h a o ty c z n ie. Jak lite r a tu r a i m y śl an g ielsk a XVIII w iek u w p ły n ę ły u ż y ź n iająco n a F ra n c y ę i N iem cy, a p o ­ tem , p rz e k sz ta łco n e n a tw o ry ideow e, ja k R o u sseau izm , m etafi­ zyka i B ü rg e ro w sk i ro m a n ty z m , w ró ciły do A nglii ja k o now e czynniki, to z n o w u p ro c e s d o b rze ju ż zn a n y i szczególnie przez N iem ców od czasó w H e ttn e ra in ten zy w n ie b a d a n y . R ezu ltat, k tó ­ ry m C o u rth o p e k o ń czy te n ro zd ział, — że p rzez p o p u la ry z a c y ę k o sm o p o lity czn y ch idei re w o lu c y jn y c h p o d k o n iec XVIII w ieku o p in ia a n g ie ls k a b y ła p rz y g o to w a n a n a k o rz y stn e p rzy jęcie jak ich ś in ic y a to rsk ic h e k s p e ry m e n tó w w sztuce p o ety ck iej, — m u si n am się te d y w y d a ć z b u d o w a n y n a zb y t ro zleg ły m a p a ra c ie h is to ry ­ cznym , k tó re g o o d n ie sien ie do tej k o ń co w ej m yśli n iezaw sze je s t w y ra ź n e , — p o n a d to zaś w o b e c faktycznego przy jęc ia, jakiego u p u b licz n o śc i an g ielsk iej d o z n a ła n. p. p o e z y a S h elley a, tylko w o g ran iczo n ej m ie rz e z a słu sz n y u z n a n y b y ć m oże.

A gonię p se u d o k la sy c y z m u o p o w ia d a C o u rth o p e szczeg ó ło w o w osob n y m ro zd ziale. D ek a d e n c y a klasy cy sty c zn ej poezyi o d z w ie r­ c ied la m u p o lity c z n y u p a d e k p a rty i W h ig ó w w k ilk a d ziesiąt la t p o w ielk iem dziele b e z k rw a w ej rew o lu cy i r. 1688, — i ró w n o le

-4 6 2 D r Rom an D ybosk i,

x) Psychologicznem źródłem tej ułudy jest zapewne nieprze­ parta fascynacya dzieła, w którem światły prawnik i historyk James B r y c e przedstawił znaczenie cesarstwa dla historyi kultury ( The H oly Rom an Empire).

(6)

g ły z te m najniższy m oże w d z ie ja c h n o w o ż y tn y c h u p a d e k z n a ­ c z e n ia Anglii w św iecie. N a z w isk a i p ro d u k c y e trz e c io rzę d n y c h p o e tó w , illu stru jąc y ch te n u w ią d starczy , n ie p o trz e b u ją n a s tu z a jm o w a ć ; cały ich sz ereg z n a jd u je m y i u S y m o n sa , k tó ry d la n a d a n ia należytego tła p o r tr e to m k ilk u n ajw ię k sz y c h , fo rm a ln ie n a tło c z y ł sw ą książkę m ik ro sk o p ijn e m i sy lw e tk a m i d ro b n iejszy ch lite ra tó w .

*

* *

R e w o lu c y a ro m a n ty c z n a w po ezy i a n g ielsk iej, w ła śc iw ie się z a c z y n a w Szkocyi od n a tc h n io n y c h n ie z n a n ą w X V III w iek u siłą u c z u ć i n am iętn o ści p ieśn i r o ln ik a -p o e ty R o b e r t a B u r n s a . S z c z e ra sy m p a ty a łą c z y tego szkockiego c h ło p a z id e a m i p o c z y ­ n a ją c e j się p o lity c z n o -so cy aln ej re w o lu c y i w e F ra n c y i — ta sa m a in tu ic y a serca, co w k ilk a d z ie sią t la t p ó źn iej innego sy n a w si szkockiej, T o m asza C arly le, z r o b iła je d n y m z n a jśw ie tn ie jsz y c h h is to ry k ó w w ielkiej re w o lu c y i; — to też C o u rth o p e w p ie n ia c h B u rn sa w idzi p rzed e w szy stk iem p ie rw sz y w y ra z po tęg i n o w o ż y ­ tnej d em o k ra c y i w św iecie w y o b ra ź n i an g lo sa sk ie j. U B u rn sa ta d e m o k ra ty c z n a te n d e n c y a p rz y b ie ra k o n k re tn ą form ę, głów nie w s a ty ra c h p rzeciw k o o lig arch ii k leru , ciążą ce j ja rz m e m n a d c a ­ le m u m y sło w e m i so cy aln em życiem k ra ju . W ty m a n ty -te o k ra - ty c zn y m p ro te śc ie z a ró w n o ja k w u ż y c iu n a rz e c z a szkockiego i jeg o s ta ry c h form m etry c z n y c h , p o p rz e d z iła B u rn s a c a ła g ro ­ m a d k a m n iejszy ch g en iu szem p o e tó w o ra z m iło śn ik ó w daw nej poezyi, ja k p e ru k a rz (potem księg arz) A llan R a m sa y w E dynburgu, co p ie rw sz y przez n o w e p rz e d ru k i św iad o m ie p o sz u k a ł łą czn o ści ze z a p o m n ia n ą h e ro ic z n ą e r ą szkockiej p o ezy i p o p u la rn e j p rzed u n ią szk o ck o -a n g ielsk ą , i w te n sp o só b o d d a ł lite r a tu r z e n a ro d o ­ wej tę s a m ą u słu g ę, co p ó ź n iej od niego w A nglii b isk u p P e rc y p rzez sw ój sła w n y w c a łe j E u ro p ie z b ió r s ta ry c h b a lla d lu d o ­ w ych (.Retiques o f Ancient English, Poetry, 1765). B ezp o śred n im w zo rem d la w ielu re a listy c z n o -o b y c z a jo w y c h o b ra z k ó w B u rn sa s ta ły się p o ezy e m łodo zm a rłe g o R o b e rta F e rg u s s o n a . Jego i in­ nych je d n a k p rzew y ższa B u rn s u n iw e rsa liz m e m , a p e le m do u czuć ogólno-ludzkich, w ła śc iw y m p o e c ie p ierw szej w ielk o ści.

Tej k u ltu ry lite rack iej, ja k ą p o sia d a ł, n a b y ł B u rn s ze ź ró ­ deł p se u d o k lasy czn y ch , z d zieł A le k sa n d ra P o p e i jego szkoły ; w skutek tego w y ro b iła się u ta r ta o c e n a je g o tw ó rczo ści, dzie­ lą c a ją n a d w a k o m p le k sy : w ie rsz e w sty lu X V III w iek u , p isa n e lite ra c k ą angielszczyzną — zim ne, k o n w e n c y o n a ln e i b ezd u szn e; z drugiej s tro n y p ieśn i lu d o w e g o ro d z a ju , p is a n e w n arzeczu szkockiem lu b z jego d o m ie sz k ą — p e łn e o g n ia i m elodyi. Tę nazbyt g ła d k ą syntezę re k ty fik u je C o u rth o p e . S tw ie rd z a ja k o z a ło ­ żenie, że B u rn s „ p ierw sz y w lite ra tu rz e a n g ie lsk ie j“ -— w y raz nieco p rz e sa d n y — w y ś p ie w a ł liry czn ie e le m e n ta rn e p o ru sz e n ia ludzkiej duszy a k c e n ta m i o so b iste g o u c z u c ia ; illu s tru je to zaś

Romantyzm a krytyka dzisiejsza w A nglii. 4 6 3

(7)

p rz y k ła d a m i z w ie rsz y p isa n y c h czysto po an g ielsk u i św iadom ie w z o ro w a n y c h n a poezyi an g ielsk iej o w ego w ieku, a je d n a k oży­ w io n y ch n ie p rz e p a rtą p o tę g ą o g ó ln o -lu d zk ich em ocyi. P rzy b y w a w te n sposób je d e n w ięcej d o n io sły fa k t do tej re h a b ilita c y i o r­ ganicznej d o n io sło śc i XVIII stu le c ia w ro zw o ju p raw d ziw ej p o e­ zyi, jak iej ju ż w p o p rz e d n im to m ie sw ego d zieła d o k o n ał C o u rt­ h o p e. Co do w ie rsz y d y a le k ty cz n y ch B u rn sa , C o u rth o p e n a pod­ staw ie d o sk o n a łeg o w y d a n ia H en le y a i H e n d e rso n a u w y d atn ia p rz e d ew szy stk iem o rg an iczn y zw iązek tej tw ó rczo ści z p o ezy ą lu ­ d o w ą szk o ck ą w iek ó w p o p rz e d n ic h , s ta ra się w y k azać postęp w d o sk o n ało ści a rty sty c z n e j, w h a rm o n ii m iędzy fo rm ą a treścią, ja k i o n a sta n o w i w p o ró w n a n iu do ty c h d aw n iejszy ch stad y ó w i w ten sp o só b u w y p u k lić p o sta ć p o ety , w ta k rzadkim stopniu łąc ząceg o rd z e n n ie n a ro d o w y i lu d o w y c h a ra k te r z p o tę ż n ą siłą n a d se rc a m i czy teln ik ó w w szy stk ich k ra jó w i pokoleń.

*

* *

P o d czas gdy w B u rn sie c a ła S zk o cy a z najw iększym z a ­ ch w y tem w ita ła w ieszcza n a ro d o w eg o , w Anglii żył, p is a ł i ry so ­ w a ł n iezn an y p ra w ie n ik o m u dziw ak i w izy oner, m ala rz -p o e ta W i l l i a m B l a k e . W ie lk o ść jeg o o d k ry ł d o p iero w drugiej p o ­ ło w ie XIX w iek u S w in b u rn e, i o d tą d ta o so b liw a p o sta ć s ta ła się p rz e d m io te m ro zlic zn y ch in te rp re ta cy i, p rz esad n eg o n ieraz u w ie lb ie n ia obok sz cz ery ch tru d ó w k ry ty c z n y c h i w y d aw n iczy ch . Z a c z y n a ją c od n a ś la d o w a n ia poezy i XVIII w ieku, o raz w cześn iej­ szych w zo ró w z ep o k i b ez p o śred n io po S h a k e sp e a rz e, B lake przez sw e zdolności m a la rsk ie d ochodzi później do w łasnego, o d ręb ­ nego sty lu . S ilny od p o c z ą tk u w p ły w S w e d en b o rg a — o jciec p o ­ e ty b y ł S w e d e n b o rg ia n in e m — z w iek iem w z ra sta ł, a p rzez sa m ą re a k c y ę p rz e c iw sc ep ty cy z m o w i i o b o jętn o śc i cz y tająceg o ogółu w z m a c n ia ła się co ra z b ard ziej w ia ra w p ra w d z iw o ść i n ieo m y l­ ność m isty c z n y c h w idzeń, k tó re m u od m ło d o ści to w a rz y sz y ły n a dro d ze ży w o ta. Z m etafizy k ą B la k e ’a, ku n ie zad o w o len iu m oże fa n a ty c z n y ch jego zw o len n ik ó w , C o u rth o p e z a ła tw ia się k rótko ja k o c h a o ty c z n ą m ie sz a n in ą g n ostycyzm u, kab alisty k i, m isty cy ­ zm u i m agii, jasn o w y ra ż a ją c ą je d n ę tylko te n d e n c y ę : p o w sta n ie p rze ciw k o w szelkim in te lle k tu a ln y m a u to ry te to m ; tra d y c y jn a in - te r p r e ta c y a biblii je s t je d n e m w ielkiem złudzeniem , em p iry czn e ro z u m o w a n ie d ru g iem — oto d w a jeg o d e stru k ty w n e d ogm aty, n a k tó ry c h ż a d n a k o n stru k c y a się nie w znosi. P o d z iw ia n a to m ia st C o u rth o p e , ja k p o d ziw iać m usi k a żd y czytelnik, p ie rw o tn ą , dzie­ c ię c ą p ro s to tę sła w n y c h Songs o f Innocence B la k e ’a ; a le tu stoim y w o b ec ab so lu tn eg o p ię k n a , w y ch o d ząceg o p o z a w szelkie h is to ry ­ czne ra m y , o k tó re m z a te m n ic o bjektyw nego p o w ied zieć się nie d a. P o z o sta je w ięc ja k o definicya sta n o w isk a B la k e ’a zn o w u tylko fo rm u łk a, że je s t je d n y m w ięcej sy m p to m em zasad n iczej re w o lu c y i w lite ra tu rz e .

(8)

O istocie in sp ira c y i B lak e’a sp o d ziew am y się u s ły s z e ć n ieco w ięce j od S ym onsa, k tó ry p o św ię c ił m u ta k ż e o s o b n ą k siążk ę *). Co do lite ra c k ic h aso c y a c y i przedew szystkiem , stw ie rd z a on w p rz e c iw ie ń stw ie do sk o n sta to w a n e j przez C o u rth o p a zależn o ­ ści od poezyi XVIII w ie k u siln ą fascy n acy ę ro m a n ty c z n y c h p ie ń „b o sk ieg o c h ło p c a “ C h a tte rto n a , k tó re te n n iew in n y fa łsz e rz p o ­ d a w a ł za znalezione śre d n io w ieczn e zabytki ; obok w p ły w u jeg o i O ssy a n a u leg a B lake od p o c z ą tk u potędze w ie lk ic h p o e tó w o k re s u szek sp iro w sk ieg o . P o tem w szy stk iem je d n a k , w o b ec tre śc i i c z a ru po ezy i B la k e ’a, im p resy o n isty c zn y k ry ty k je s t ró w n ie b e z ­ siln y , ja k h isto ry c z n y ; w idzi się zm uszonym do w y zn an ia, że „ c h c ą c zdefiniow ać p o ezy ę B la k e ’a, trz e b a b y zn a le ź ć n o w e defi- n ic y e poezyi w o g ó le“ ; ale w św ie tle ta k ic h definicyi B lak e o k a ­ z a łb y się „ jedynym p ra w d z iw y m p o e tą “, co zap ew n e m a zn aczy ć, że w p ew n y c h w ażn y ch , k o n sty tu c y jn y c h p rz y m io ta c h p o e ty o - k a z a ć się m usi b a rd z o o d m ien n y m od w szystkich in n y ch , p o d o - b n .e , ja k oddzielonym od n ic h ja k ą ś zasad n iczą ró ż n ic ą je s t w ie- k u i ście n ieu ch w y tn y S helley ; n a sposób S h elley a p rzy n ajm n iej B lake, ja k to w d alszy m ciągu w yw odzi Sym ons, w y n o si się p o ­ n a d w szelkie silne ziem sk ie w zru sz en ia, o k tó ry c h śp ie w a ją zw y­ kli p o e c i ro d zaju ludzkiego ; o in n y ch niż n asze on s p ra w a c h d u m a, niby dziecko, z a słu c h a n e w g inące e c h a ja k ie g o ś p rz e d - ziem skiego b y tu ; zd aje się nie d o ty k ać go głęb o k o ani m iłość n ie w ia sty , an i b ra te rs tw o człow iecze, ani sm utek, a n i re lig ia, a n i n a tu r a ; w y ch o w an ie w y d aje m u się nie tylko illuzyą, ale „ z łe m “ i „ g rz e c h em “ ; jak o „ b łą d P la to n a “ ok reśla, że „ z n a ł ty lk o cn o ty i w y stę p k i“ ; otóż w ty c h so c y a ln y c h k a te g o ry a c h złego i dobrego „n ic n ie m a ; w szystko je s t d o b re w o czach B oga“ (c y tu je Sym ons). R zeczy w isto ści m a te ry a ln e g o ż y c ia są m u tylko złem k o n ieczn em , n ie d o sk o n ały m i sy m b o lam i, ja k ie p o sia d a m y n a re je stro w a n ie św ie tn y c h i w ie k u isty c h rz e czy w isto śc i św ia ta w y o b ra ź n i ; te ze­ w n ętrzn e sym bole tylko z p o czątk u jego k a ry e ry p o ety ck iej ży­ w iej go zajm u ją, i w te d y k reśli z m iło śc ią k w ia ty i z w ie rz ę ta ; ale ju ż w tedy n a d a je im dziw ne i w ielo k ro tn e m isty c z n e in te r- p re ta c y e . Ż yjąc zaś sta le w sferze a b so lu tu , z c zasem p rag n ie zu ­ p e łn ie się w yzw olić od tych m a rn y c h ziem sk ich sy m b o ló w i z n a ­ leźć ab so lu t także w fo rm ie i w y ra ż e n iu . Tego u s iło w a ł d o k o n ać w n ie z ro z u m ia ły ch d la n a s „K sięgach p ro ro c z y c h “ {P ro p keti - Books), z a c h o w a n y ch z re sz tą ty lk o fra g m e n ta ry cz n ie . T u o czy w iście n a ­ stą p ić m u s ia ła k a ta s tr o fa lite r a c k a : z ry w a ją c z p rz y ję ty m i śro d ­ k am i w y ra z u , p o e ta p o z b a w ia się ludzkiego a u d y to ry u m , i w izye jego, jak k o lw iek d o k ła d n ie i w ie rn ie oddane, nie m a ją tej ra c y i b y tu , ja k ą je d y n ie n a d a je d ziełu sztuki św iad o m e u d z ie la n ie czy­ telnikow i czy w idzow i sta n ó w tw ó rczej duszy. To, co n ie z u p e łn ie w łaściw ie n a z y w a n e m b y w a o b łęd em i m a ja c z en ie m u B la k e ’a,

Rom antyzm a krytyka dzisiejsza w A n glii. 4 6 5

(9)

w rzeczy w isto ści je s t k la sy c z n y m p rz y k ła d em b a n k ru c tw a zasad y „sz tu k a dla sztu k i“ p rzy k o n se k w e n tn e m aż do o statecz n o ści z a ­ stosow aniu.

*

* *

W y b u c h ła re w o lu c y a fr a n c u s k a i o d b iła się n a konfiguracyi stro n n ic tw an g ielsk ich : p a r ty a „ n o w y c h W h ig ó w “ p o d w odzą F o x a s ta n ę ła p o d s z ta n d a re m ty c h id e a łó w w o ln o ści i ró w n o ści, ja k ie głoszono w e F ra n c y i, z d ru g iej s tro n y B u rk ę p o tężn em sło ­

w em b ro n i d aw n y c h n a ro d o w y c h id e a łó w fe u d a ln o -m o n a rc h i- cznych, i w tej o b ro n ie je d n o c z ą się d aw n i W h ig o w ie z obozem k o n serw aty w n y m . T e m p e ra m e n t p o lity czn y , oży w io n y p rz e z te n n ow y u k ła d stosunków , p rz e n ik a p u b lic y sty k ę k ry ty c z n ą . „N eo- W h ig izm “ w E dinburgh Review tw o rz y so b ie o rg a n p rz e g lą d u c a ­ łego in te lle k tu a ln e g o ż y c ia n a r o d u z p u n k tu w id zen ia sw ej re w o ­ lu cy jn ej filozofii so cy aln ej ; n o w e p o ję c ie sw o b o d y w n iesio n e tu je st i do k ry ty k i lite ra c k ie j ; a u to ro m p o tę p ia n y m p rz e z wiek XVIII za „ n ie re g u la rn o ś ć “ , ja k S h a k e s p e a re i c a łe m n ó stw o p o ­ m n iejszych p o e tó w XVII stu lec ia, n ie o d m a w ia się n ależn eg o im u w ie lb ie n ia ; obok tra d y c y jn e g o a u to r y te tu w z o ró w k lasy czn y c h i styl śre d n io w ieczn y w ch o d zi w sw o je p ra w a w dziedzinie sm ak u .

W o b e c ta k zm ienionego a re o p a g u k ry ty czn eg o , k tó re m u pow agi d o d a ją k o n e k sy e z w y so ce a ry sto k ra ty c z n y m i p rz y w ó d ­ cam i n e o -W h ig ó w , ro z g ry w a się p rz e jśc ie sam ej po ezy i od do ­ g m atów k lasy czn y ch do ro m a n ty c z n y c h : sta d y u m p rzejścio w e illu s tru ją dzieła trz e c h p o e tó w z n e o -w h ig isty cz n eg o obozu.

B a n k ie r lo n d y ń sk i S a m u e l R o g e r s w ięcej ja k o to w a rz y ­ skie c e n tru m ży cia lite ra c k ie g o k ilk u z rz ę d u g e n e ra c y i niżeli ja k o p o e ta zasłu g u je n a w sp o m n ien ie . A le sy m p to m aty czn y m je s t w sw y ch p o z b a w io n y c h n a tc h n ie n ia w ie rs z a c h : od p o e m a tó w d y ­ d ak ty czn y ch ściśle w sty lu XV III w iek u p rz ech o d zi do o p o w ia ­ d a jący ch , k tó re n a ś la d u ją ro m a n s e p o ety ck ie S cota, a ze sw ej stro n y nie są bez w p ły w u n a o ry e n ta ln e ep y llia B y ro n a : R o g ersa „P o d ró ż K o lu m b a “ sta n o w iła b e z p o śre d n i w z ó r tego „ p o e m a tu w e fra g m e n ta c h “ , ja k im s ta ł się „ G ia u r“ ; a z w ierszo w an eg o p rz e w o d n ik a po W ło sz e c h k o rz y s ta ł jeszcze R uskin.

W yższy od R o g e rsa te m p e ra m e n te m , a co z a tem idzie, i rz e ­ czy w istem n a tc h n ie n ie m p o e ty c k ie m , T o m a s z C a m p b e l l m a ty tu ł do szczególnej w d zięczn o ści P o lak ó w , ja k o je d e n z n a j­ g o rliw szy ch w zach o d n iej po ezy i rzeczn ik ó w n aszej sp ra w y w e w szy stk ich je j fazach o d r. 1794 do 1831. W d łu ższ y ch sw ych p o e m a ta c h — d y d ak ty czn y ch , ja k „R ozkosze n a d z ie i“, lu b epi- cznych, ja k p e n sy lw a ń sk a o p o w ie ść o „G e rtru d z ie z W y o m in g “ — k ie ru je się sm ak iem XVIII w ie k u ; n a to m ia s t w liry c z n y c h b a lla d a c h o w ielkich w y p a d k a c h w o je n n y c h epoki, — ja k Hohen­

linden lu b „B itw a n a w o d a c h d u ń s k ic h “ (T h e B attle o f the B altic

(10)

— tc h n ą ł, m oże sam je d e n w A nglii, coś z m arso w eg o e n tu z y a - zm u g en e ra e y i n ap o leo ń sk ie j w p ra w d z iw ie p ło m ie n iste ry tm y . S łu sz n ie p rzy tem z a u w a ż a S ym ons, że w iersze o s p ra w a c h , k tó re d a le k o głębiej duszę p o ety p rz e jm o w a ły niż b itw a p o d H o h en lin ­ d e n — n p. o w y g n a ń cach irlan d zk ic h 'T h e E xile o f E r in), albo o n ieb ez p ieczeń stw ie n a ja z d u n a A nglię — s ą n ieró w n ie słab sze o d ta m ty c h m ilita rn y c h b allad , że z atem te w sp a n ia łe u tw o ry s ta n o w ią jed e n w ięcej p rzy k ład , ja k isto tn ie o d m ien n y m i n ie z a ­ leżn y m od w szelkich innych n a jw y ższy ch w zru sz e ń duszy ludzkiej j e s t te n tajem n iczy im puls, k tó ry n a z y w a m y n a tc h n ie n ie m p o e ty -

c k iem i arty sty czn em .

T o m asz M o o r e , ju ż ja k o Irlan d czy k w opinii A nglików n i­ g d y n ie zajm o w ał tego w ysokiego stan o w isk a, co n a k o n ty n e n c ie — niegdyś u ro m a n ty k ó w w szystkich n a ro d ó w , a dziś je sz c z e u se n ty m e n ta ln y c h N iem ek ; p o p u la rn o ść , ja k ą się za ży cia cieszył w najw y ższem to w a rz y stw ie angielskiem , je s t p o d sta w ą tra d y c y j­ nego tra k to w a n ia go ja k o p ro steg o p o e ty salo n o w eg o , a u to ra św ia ­ dom ie efem ery czn y ch vers de société. I d la G o u rth o p a jeg o p a try o - try o ty z m irlandzki je s t te a tra ln y , k o sm o p o litan izm czysto to w a ­ rzyski, uczu cie w ogóle zaw sze p o w ie rz c h o w n e ; że je s t w nim ty lk o n ie o b lic z a ln a zm ienność irlandzkiego te m p e ra m e n tu , a n ie m a b a śn io tw ó rc z e j w y o b raźn i irlandzkiego ch ło p a, stw ie rd z a z n a c i­ skiem S y m o n s ; w tym też d u c h u p o ró w n u je go — o czyw iście b a rd z o n a niek o rzy ść — z g en ialn y m dzisiejszym p ie w c ą k e lty - ckiego d u ch a, Y eatsem x). N a w e t u z n a n a m elo d y jn o ść w ie rsz a u M oora, w y d aje się S ym onsow i, o c e n ia ją ce m u p rzecież p o e tó w p rz ed ew szy stk ie m w e d łu g a rty sty c z n y c h k ry te ry ó w , czysto „ c y r­ k o w ą “ z rę c z n o śc ią bez głębszego zm y słu d la h a rm o n ii m iędzy fo rm ą a tre śc ią .

N ap rzeciw k o p o e tó w n o w eg o lib e ra liz m u stoi g ru p a p o e ty ­ ck ich p rz e d sta w ic ieli re a k c y i n a ro d o w e j p rzeciw k o w p ły w o m r e ­ w o lu cy i fran cu sk iej, z n a n a pod n a z w ą „ A n ty -Jak o b in ó w “. Jak o p isa rz o m w ybitnie p o lity czn y m , p o św ię c a im C o u rth o p e o b sze rn y ro z d z ia ł; n as tu ta j tak ob sz ern ie z ajm o w ać nie p o trz e b u ją . T h o ­ m as Ja m e s M a t h i a s (św ietn y italian ista), G eorge C a n n i n g (sław n y m inister) i J o h n H o o k h am F r e r e (znakom ity tłó m ac z A ry sto fan esa) n a le ż ą do n ajd o w c ip n ie jszy ch sa ty ry k ó w lite ra tu ry a n g ielsk iej; ro m a n ty z m u w p oezyi, ta k sa m o ja k re w o lu c y i w p o ­ lity ce i ro u sse a u iz m u w sferze so c y aln ej s ą stan o w czy m i p rz e c i- c iw n ik a m i. D oniosłość d la ru c h u ro m a n ty c z n e g o m a je d y n ie F re re , k tó ry d a ł B yronow i w z ó r u ż y c ia o k ta w y w ż a rto b liw ej ep o p ei n a sposób w ło sk i; ale sa m jeg o u tw ó r — „K ról A rtu r i O k rą g ły S tó ł“, czyli „M nichy i O lb rzy m y “ — w y d a n y ja k o dzieło „ b ra c i

*) Którym zresztą także niniej subtelne natury w śró d Angli­ ków stanow czo gardzą, jako „ckliwym i afektow anym “ (ipse

audivi).

(11)

W h istlecraft, ry m a rz y w S u ffo lk “ — m im o w ielkiej d o sk o n ało ść tech n iczn ej n ależy dziś, ja k to tra fn ie o k re śla S ym ons, do „fos- siliów lite ra c k ic h “ x).

*

* *

Z bliżam y się do n ajw ięk szy ch zja w isk epoki, do p am iętn e g o ro k u 1798, w k tó ry m dw aj m łodzi p rz y ja c ie le C o l e r i d g e i W o r d s w o r t h w e w sp ó ln ie w y d a n y m to m ie L yric a l Ballads w y stę p u ją z p ro g ra m e m zu p ełn eg o o d n o w ie n ia poezyi.

W iadom o, że W o rd sw o rth , k tó ry w m ło d o ści g ło sił z ró w n a ­ nie dykcyi poezyi z p ro z ą , a p rz e z c a łe ży cie w y p e łn ia ł sw ą tw ó rczo ść p ra w ie w y łączn ie p a n te isty c z n e m n ab o ż e ń stw e m do N atu ry , w o czach A nglików , ja k o o d k ry w c a p o ety czn o ści co d zien ­ nego ży cia je s t je d n y m z n a jw ię k sz y c h p o e tó w n a ro d u i g łęb o k o ­ ścią m yśli z G oethem ró w n a ć się m oże; n a k o n ty n e n c ie d o tą d m a ło zn an y , dla sw y ch ziom ków je s t p o s ta c ią i d ro ż sz ą i w yż­ szą od w ielbionego p rzez o b cy ch B y ro n a. O bszerny je g o a u to ­ biograficzny p o e m a t th e Prelude, k ażd e m u k ry ty k o w i p o e ty je s t n a ja u te n ty c zn iejsz y m p rz e w o d n ik ie m ; idzie za n im i C o u rth o p e ; o p o w iad a, ja k m ło d y W o rd sw o rth , po d czas p o b y tu w re w o lu c y jn e j F ra n c y i b ezkrytycznie z a p a lo n y do jej id eałó w , później ro z c z a ro ­ w a n y p rzez te rro r w e F ra n c y i i w ojnę A nglii p rz e c iw re p u b lic e , chw ilow o ujęty u to p ijn ą sp e k u la c y ą p o lity czn ą, ja k ą g ło sił G od­ w in w Political Justice, p rzez sio strę p o tem sk ie ro w a n y n a now o ku bogini sw ych la t c h ło p ię c y c h — N atu rze, i zn o w u b e z k ry ty ­ cznie najgłębszej tre śc i osobistego ży cia sz u k a ją c y w p ro s ty c h duszach sw ych w iejsk ich sąsiad ó w , — w c a ły m tym ro zw o ju p rz e d sta w ia o braz u m y słu nied o jrza łeg o filozoficznie, k tó re m u trz e b a b yło tego d o p e łn ie n ia, ja k ie w stę p u je w jego h o ry z o n t przez śc isłą p rzy jaźń z C oleridgem . R o z p o czy n a się o n a w r. 17 9 6 ; w stęp u je w n ią C oleridge ja k o u m y sł w tedy, ja k p rz e z ca łe życie, n ie z m iern ie lo tn y , ru c h liw y , w sze c h stro n n y , im p ro w i- zato rsk i, p ełen p rz e ró ż n y ch n ie z h a rm o n iz o w a n y c h w ra ż e ń i n a ­ tch n ień lite rack ich , h isto ry c z n y c h , filozoficznych, p e łe n co ra z n o ­ w y ch i św ietn y ch , a nigdy n ie w y k o n a n y ch p la n ó w i p ro je k tó w . S p o ty k a ją się w e w sp ó ln y m z a c h w y cie dla id e a łó w re w o lu c y i ; w sp ó ln ie też zn o szą b o le sn y z a w ó d ; w d alszem n a stę p stw ie re - zy g n acy a i k o n se rw a ty w n e zo b o jętn ien ie w obec polityki p rz y c h o ­ dzi u W o rd sw o rth a w cześniej i ła tw ie j, niż u jego n iespokojnego p rz y ja c ie la. Z etk n ąw szy się w o k resie n ajb o g atszy m w p rz e ż y c ia d u ch o w e, dw ie dusze ta k n iezw y k le w y p o sażo n e nie m ogły nie w y w rze ć n a sieb ie w zajem n ie głębokiego w p ły w u . W o rd sw o rth ja k o u sta la ją c y i u s ta te c z n ia ją c y czynnik w ro z n e rw o w a n ą n a ­

4 6 8 Dr Roman D ybosk i,

x) P or. A. E i с h 1 e r, J o h n H ookham Frere, sein Leben u n d seine W erke, sein E in flu ss a u f L o rd B yron. 1905. (W iener B eiträge

(12)

Rom antyzm a krytyka dzisiejsza w A nglii 4 6 9

tu r ę to w arz y sz a, w n ió sł te m ak sy m y etyczne, ja k ie w y c ią g n ą ł ze sw ej p a n te isty c z n e j czci d la N a tu ry ; C oleridge zn o w u ż ożyw ił i u ła d z ił jego filozoficzne sp e k u la c y e sw ą tw ó rc z ą m y ślą i m e ta - fizy czn em w y k ształc en iem . P rzy tem w rażliw y C oleridge z c h a r a ­ k te ry s ty c z n ą u le g ło śc ią u zn a je i w ielbi d u c h o w ą w yższość W o rd s- w o rth a , p o d o b n ie ja k później S h e lle y c e n ił B y ro n a ja k o w ię k ­ szego od siebie p o etę.

P ie rw sz y m o w o cem przy jazn eg o sto su n k u byi p o m y sł z b io rk u p o e z y i, do którego C oleridge m ia ł się p rzy czy n ić u tw o ra m i o p rz e d ­ m io ta c h fan ta sty c z n y ch i n ad p rz y ro d z o n y ch , W o rd sw o rth — o re a ln y c h i p o w szed n ich . W y sz ły L yrica l B all ids: C oleridge z d o ­ ł a ł n a p is a ć do n ic h je d n ę tylko b a lla d ę o „ S ta ry m że g la rz u “

( The Ancient, M ariner), arc y d zie ło ro m an ty czn ej p o e z y i,— W o rd s­

w o rth n a d a ł to m o w i c h a ra k te r p rzez cały szereg w ierszy z c o ­ d zien n eg o życia w si angielskiej, a w d rą g ie m w y d a n iu także p rz e z g ło śn ą te o re ty c z n ą p rzed m o w ę. N ajlep szą k ry ty k ę tej p rz e d ­ m o w y , z ró w n u jącej p o ezy ę z p ro z ą , n a p isa ł w k ilk a n a śc ie la t p ó źn ie j C oleridge w k ilk u ro z d z ia ła ch sw ej au to b io g rafii (B ioyra-

l>hia LÀ'* er ar id).

W p ó źn iejszem ży ciu ro zeszły się drogi p o e tó w . W o rd s ­ w o rth k ro c z y ł dalej w k ie ru n k u w y tk n ięty m i o bok dzieł n ie ­ ś m ie rte ln y c h tw o rz y ł dziecinnie b a n a ln e , w o sta tn ic h d ziesięcio ­ le c ia c h ż y cia w y łączn ie tak ie. C oleridge k ilk a k ro tn ie je szcze się z e rw a ł de o rlic h lo tó w m yśli i w y o b raźn i, ale z re sz tą pod w p ły ­ w e m nieszczęsn ej n a m ię tn o śc i do opium , m a rn ia ł w n ie p ro d u k ty - wmej sz a rp a n in ie . Je d y n e m w sp ó ln em p rz e d się w z ięc ie m po L y rlra l

B allads b y ła p o d ró ż do N iem iec, k tó ra u C oleridge’a w y d a ła d o ­

n io słe o w o c e w p o sta c i znakom itego tłó m a c z e n ia WaUen-de.ina

S c h ille ra , o raz p ism i o dczytów filozoficznych, z a z n a ja m ia ją c y c h A nglię z k la sy k a m i w sp ó łczesn ej sp e k u la c y i n iem ieck iej ; — w te n sp o só b p o ło ży ł C oleridge p o d w alin y p o d w y d a tn ie jsz ą w ty m k ie­ ru n k u d z ia ła ln o ść T o m a sz a C arly le.

Z wmzesnych a sta ły c h m etafizycznych sk ło n n o ści C o lerid ­ g e’a i z m istycznego p a n te iz m u W o rd s w o rth a w y ro s ła w sp ó ln a im o bu, n o w a z u p e łn ie te o ry a p o e z y i; w ed łu g m niej lub w ięcej j a ­ sn y ch i zg odych o k re śle ń obydw óch, fu n k c y a p o ezy i je s t reiig ij- n ie -m is ty c z n ą ; z a d a n ie m w ieszcza o d sła n ia ć siłą sw ej w y o b raźn i ta jn ik i ż y c ia N a tu ry , n ie d o stę p n e zm ysłom . W ia rę w tę m isyę p o ety C oleridge n ie b a w e m u tra c ił, p o d cz as gdy W o rd sw o rth , n a niej w ła śn ie p o leg ając , sta ł się tym w ielk im o d k ry w c ą p o ety czn o - ści n a jd ro b n ie jsz y c h , p o sp o lity c h w y p ad k ó w co d zien n eg o życia, k tó re g o w nim w ielbi n a ró d angielski.

Ja k z u p e łn y p rz e w ró t ta k a d o k try n a o isto cie po ezy i sta n o ­ w ić m u s ia ła w je j h isto ry i, tra fn ie o k re śla C o u rth o p e, z e sta w ia ­ ją c j ą z p rz y ję te m i aż do ow ego c z a su z a p a try w a n ia m i : w edług n ich p o ło w a p rz y n a jm n ie j w a ru n k ó w w ielkiej poezy i le ż a ła w p rz e d ­ m io cie sam y m , a o s ta te c z n y w y ro k , czy u d a ło się p o e c ie n a d a ć

(13)

tem u p rzed m io to w i n a jd o s k o n a ls z ą m o ż liw ą form ę, p rz y słu g iw a ł c z y teln ik o w i; w ed łu g W o rd s w o rth a , d o n io słem d la w a rto ś c i u tw o ru b yło je d y n ie su b je k ty w n e w id zen ie p o e ty , a czytelnik, jeżeli nie w n ik a ł c a łą siłą duszy w tę o so b istą tre ś ć u tw o ru , z a słu g iw a ł n a w zgardę. Nie tru d n o w id z ie ć , ja k w te m p o jęc iu sw ojego zaw o d u głośny i dziś p o p u la rn y W o rd s w o rth stoi n a zu p ełn ie ty m sam y m g runcie, co n ie z n a n y og ó ło w i p o dziś dzień sa m o tn y w izy o n er B lake.

Jeże li p o e z y a w e d łu g te o ry i W o rd s w o rth a m ia ła z a d an ie fi­ lozoficzne, to w logicznem z a sto so w a n iu w y n ik ało stąd, że i d y k - c y a p o ezy i nie m o g ła b y ć z a sad n iczo o d m ie n n ą od ję z y k a filo­ zoficznych r o z trz ą s a ń : w te n sp o só b z p o g ląd am i n a isto tę p o e ­ zyi łączy ło się w y m ag an ie, b y jej sty l b y ł te n sa m , co lite ra c k ie j p rozy. Od tego p u n k tu z a c z y n a ła się opozy cy a C oleridge’a, k tó ­ rego k ry ty czn ie w y szk o lo n y u m y s ł w zd rag ać się m u sia ł n a taki p a ra d o k s ; te n jeg o p ro te s t n ie p o z o sta ł n a w e t bez w p ły w u n a p ó źn iejszą p ro d u k c y ę W o rd sw o rth a . P o za tem je d n a k i C oleridge, u w ik ła n y w sieć m etafizy czn ie - a p ry o ry c z n y c h defm icyi tw ó r ­ czości p o ety ck iej, n ie m ó g ł p o z n a ć ta k ja sn o k ard y n a ln e j sła b o ­ ści u tw o ró w p rz y ja c ie la, ja k j ą o k reślił np. sy m p aty czn y essa y i- s ta a b y stry k ry ty k C h a rle s L am b, stw ie rd z a ją c w liście do W o rd s w o rth a b ez ogródek, że n ie k tó re jego w iersze są zbyt b e z ­ p o śred n io d y d ak ty czn e. Isto tn ie p rz y k ro razić m usi m e n to rstw o a u to ra , ta k z góry n ie lic z ąceg o n a tę k o o p e ra c y ę w y o b ra ź n i czytelnika, k tó ra sta n o w i p rz e c ie ż w aż n y czynnik rozkoszy e s te ­ ty czn ej. T en d y d ak ty cy zm w y k lu c z a w sze lk ą zdolność do d r a ­ m a tu i e p o p e i: d ra m a t The Borderers je s t w y k ład em d o k try n p o lity czn y ch , a d w a n a jo b sz e rn ie jsz e d zieła W o rd sw o rth a , filozoficzne The Excursion i au to b io g raficzn e ! he i 'relude, o b a ró w n e o b ję to śc ią „E n e id z ie “ lu b „R ajow i u tra c o n e m u “, c a łk iem o dm ien n y od epickiego o b u d z a ją in te r e s ; w n ic h też n ie je d n o ­ k ro tn ie d y sso n an s m iędzy p o d n io sły m ry tm em b iałego w ie rsz a a p o sp o lito śc ią p rz e d sta w ia n y c h d ro b n y ch faktów pow szedniego życia, n ajn ie p rz y je m n ie j odczuć się daje. — W ła śc iw e m po lem dla p o e ty tego u s tro ju je s t liry k a reflek sy jn a, i w niej p o e z y a W o rd s w o rth a św ięci n a jw ię k sz e sw e try u m fy ; w łaśn ie w tej d z ie ­ dzinie je d n a k n ajw yżej w znosi się W o rd sw o rth je d y n ie tam , gdzie tre ść u c z u c io w a je s t ta k o g ó ln o -lu d zk ą, że znika w niej o so b isto ść p o ety , — nie z aś w u tw o ra c h w ed łu g jego w ła sn ej te o ry i n a j ­ bard ziej ty p o w y c h d la je g o tw ó rc z o śc i, a w n a sz y c h oczac h p rzez re a liz m szczegółów n ie z n o śn ie p ro z a ic z n y ch . T u ta j też sto su n e k do p rz e d m io tu zg o ła o d m ie n n y je s t często od k ry ty c z n y c h d o k ­ try n p o e ty : n ie re w e la c y e u k ry ty c h p ra w d i p ra w , k tó re w y ­ o b ra ź n ia p o e ty d o strz e g a p o d z e w n ę trz n ą p o w ło k ą rzeczy, a le m yśli p ro ste i p o w sz e c h n e , w y sn u te z p rz ed m io tu sam ego, ja k się p rz e d sta w ia o c z o m w sz y stk ic h ludzi, są tre ś c ią n a jd o s k o n a l­ szych w ierszy W o rd s w o rth a . G h a rak te ry sty czn em też jest, że w u ­

(14)

z n a n y c h ogólnie z a n a jp o tę ż n ie jsz e u tw o ra c h , n ajb ard ziej zbliża się p o e ta do dyk cy i k la sy czn e j; p rz y k ła d e m tego n ad e w szystko s ła w n y p o e m a t Laodam ia, w m o n o lo g u b o h a te rk i p rz e d sta w ia ją c y z n a n ą sta ro ż y tn ą op o w ieść o w id z e n iu się stęsk n io n ej żony z c ie ­ n ie m zm arłeg o m a łż o n k a ; d y a m e tra ln ie w p ro s t w ty ch w s p a n ia ­ ły c h stro fa c h o d d alen i je ste śm y od sty lu , ja k i z a le c a ła p rz e d ­ m o w a do Lyrical Ballads. P o d o b n ie z n am ien n y m je s t faktem , że u lu b io n ą fo rm ą m e try c z n ą p o ety , k tó rą p ra w d z iw ie po m i­ s trz o w sk u w ła d a ł, s ta ła się n a jsztu cz n iej sza ze w sz y stk ic h : fo rm a s o n e tu . S u b je k ty w n ą p rz y c z y n ę ta k głębokiej ró żn icy m iędzy teo- r y ą a p ra k ty k ą p o e ty c k ą w y ja w ił n a m w je d n y m ze sw y ch k il­ k u s e t so n etó w sa m W o rd sw o rth , o p o w ia d a ją c , ja k za w zo rem ty lu isto t w św ie cie ludzkim i zw ierzęcy m , co z p o g o d ą i z a d o ­ w o le n ie m w c ia sn y c h ży cia g ra n ic a c h się o b ra c a ją , i on z c h ę ­ c ią u p r a w ia w ą sk ą g rząd k ę so n e tu , ra d , ja k d odaje, że d a m oże p rz e z to p o c ie c h ę duszom , co ja k on sam

„ p o c zu ły p rz y k ry c ięż ar b ezm iern ej sw o b o d y “ x).

* *

Je ż e li w te n sp o só b za p rz e w o d n ic tw e m C o u rth o p a p o z n a ­ liśm y p ew n e ce c h y p o ezy i W o rd s w o rth a w św ie tle jego teo ry i, cz ęsto w p rz e c iw ie ń stw ie do n ich , to u S y m o n sa sp o ty k a m y się ze s a m ą jego p s y c h ą p o e ty c k ą , n iezależn ie od jak ic h k o lw ie k d o k ­ try n , ta k ja k j ą w idzi k ry ty k -a rty s ta w jego p o e m a ta c h . P o d ­ s ta w ą do tej a n a liz y je s t a b s o lu tn a i n ie z a p rz ec z o n a szczero ść W o rd s w o rth a , zaś d e c y d u ją c y m czynnikiem w ro z w o ju jego oso­ b isto ści lite ra c k ie j w e d łu g S y m o n sa z u p e łn a sw o b o d a od w szel­ k ich p rz y ję ty c h m n ie m a ń , z ja k ą w stę p o w a ł w życie : d latego k a ­ żd ą m yśl, k tó rą sam d la sieb ie o d k ry w a , ch o ć u in n y ch ludzi d aw n o je st sk o n w e n c y o n a liz o w a n ą, w y p o w ia d a z ra d o sn e m zd u m ie­ n ie m d ziecka ; d lateg o nie o g lą d a się n a k ry ty k ę ; d latego re je ­ s tru je w iersze m w szy stk ie ep izo d y sw ego w ew n ętrz n eg o życia, n ie zaw sze z a jm u ją c e d la o g ó łu ludzi i n ieza w sze w y śp iew an e w s ta n ie n a tc h n ie n ia ; dlatego, je d n e m sło w em , z u p e łn ie z a ta rta je s t w jeg o u m y śle ró ż n ic a m iędzy p o e z y a a p ro z ą : d la niego c a ły jeg o m e d y ta c y jn y ży w io ł je s t p o ezy ą, w ięc go n a m w c a ło ­ ści w Prelude o p o w ia d a , tw o rz ą c w te n sposób d o k u m en t b io ­ graficznie cen n y , ale o czy w iście w n ie k tó ry c h u s tę p a c h tylko p ra w d z iw ie p o e ty c k i. S tą d też, o d w ro tn ie rz e cz b io rą c , ta n ie ­ zw y k ła za le ta , że p o e z y a jego nigdzie p ra w ie nie je s t in w en cy ą, ro z m y śln ą k o m p o z y c y ą , w szędzie ty lk o w iern ie i p o p ro s tu o d d aje to, co isto tn ie p rz e ż y ł ; tu ta je m n ic a ow ej jeg o w ielb io n ej „jed n o ­ ści z n a t u r ą “, d o sk o n a lsz e j niż n a w e t u św ia d o m y c h n a tu ra lis tó w n o w o ży tn ej p o w ie ś c i: oni d a ją tylko fotografie, on — sa m ą rz e ­ c z y w isto ść sw ego p o ż y c ia z o ta c z a ją c y m św ia tem . T a k b e z p o śre

-R omantyzm a krytyka dzisiejsza w A nglii. 471

(15)

dnio nikt w XVIII w iek u się nie w y p o w ia d a ł — p ró cz B u rn sa , i d la niego też W o rd s w o rth m a w y ra z y w d zięc zn o ści i h o łd u w p o e m a ta c h p is a n y ih w p o d ró ży po S zkocyi p o śró d p a m ią te k po ch ło p ie -p o e c ie, i n a w e t w jeg o u lu b io n ą fo rm ę zw ro tk i u - ję ty c h .

W r a m a c h tak ieg o sy n tety czn e g o p o g ląd u n a W o r d s w o rth a i fak t z a lu d n ie n ia scen y jego po ezy i p r a w ie w y łą c z n ie p rz ez p ro ­ sty ch w ieśn iak ó w jego s tro n ro d z in n y c h nie m oże się w y d a ć tym b łę d e m a rty sty czn y m , k tó ry m je s t w o c zach C o u r th o p a ; tra fn ie w yk azu je Sym ons, ja k te figury sam e w y ra s ta ją z k ra jo b ra z u , k tó ry je s t g łó w n ą tre ś c ią u tw o ru , ja k sta n o w ią in te g ra ln ą jego część i m a ją n a w e t w so b ie coś ze sta ło śc i i n ie ru c h o m o śc i m a r­ tw ej n a tu ry . S am p o e ta p o s ia d a ł w iele c ech p o w o ln eg o , r e f le k tu ­ jąceg o ch ło p a, i to tłó m a c z y p o n ie k ą d u d e rz a ją c y u niego b ra k g w ałto w n y ch em o cy i, ja k ą ś sp o k o jn ą o b o ję tn o ść w o b ec rzeczy, co zw ykłe dusze lu d zk ie do głębi p o ru sz a ją .

S ilnie o czy w iście p o d k re śla S y m o n s w izy o n ersk i c h a ra k te r poezyi W o rd s w o rth a , ta k dziw nie ściśle łą c z ą c y go d la dzisiej­ szego czy teln ik a z W illia m e m B lake. Szkic k o ń cz y się p a ra fra z ą g łó w n y ch m yśli sła w n e j ody Intimidions o t Im m ortality from Re­ collections o f E a rly Ch>Ulhood, w k tó re j z n a la z ły w y raz te p rz e ­ błyski w iedzy — ja k o b y w sp o m n ie n ia z p rzed ziem sk iej egzy sten - cyi — o jed n o ści i isto c ie w szech b y tu , co sta n o w ią n a jw y ż sz ą w te m życiu n a g ro d ę z a ścisłe, ciągłe i m iło sn e o b co w an ie z p rzy ro d ą .

*

* *

W izy o n erem w sw ej poezyi je s t i C oleridge ; n a jd o sk o n a l­ sze jego d zieła w ie rsz o w a n e w ie rn ie o d tw a r z a ją sen n e w idzenia. Ś w iad o m y w ysiłek a rty sty c z n y stan o w i p rz y te m je d y n ie z n alezie­ nie form y, k tó rab y p o śre d n ic z y ła m ięd zy w y o b ra ź n ią p o e ty a czy­ te ln ik a i n a d a w a ła szereg o w i h a llu c y n a c y i id e a ln ą jed n o ść. T a k ą form ę w sposób n ie z ró w n a n y u d a ło się p o e c ie zn aleźć i z a sto so ­ w ać w b allad zie o „ S ta ry m ż e g la rz u “, gdzie isto tn ie c z a ro w n a m u ­ zy k a ry tm u , znanego u c h u an g ielsk iem u z p o e z y i gm innej, p rz e ­ nosi fa n ta sty czn e ja k w g o rą cz k o w y c h m a ja c z en ia c h scen y w sferę n a tu ra ln e j rzecz y w isto ści. W d ru g ie m jego arc y d z ie le, n ie d o k o ń ­ czonej ro m a n c y O lin .sta b A, zn o w u w y ra z ista p rz e d m io to w o ść o b ra ­ zo w a n ia w p rz ed ziw n y sp o só b się łą c z y z p a n u ją c y m n a d c a łą a k c y ą n a stro je m n iew y jaśn io n e g o dziw u i tajem n icy . K ilka zale­ dw ie ta k ic h frag m e n tó w w y n u rz a się z tej b ie rn e j b ezp ło d n o ści, w ja k iej p o g rąży ły p o e tę fizyczne c ie rp ie n ia i n ieszczęsn e op iu m , b ra k zm y słu do p ra k ty c z n e g o ży cia i n ie z ró w n o w a ż o n a im p u ls y - w ność u sp o so b ie n ia ; ale te nieliczn e u tw o ry , w ja k ic h z d o ła ł ze­ b ra ć c a łą sw ą siłę tw ó rc z ą , s ą b e z w ą tp ie n ia dziełam i n ajw y ższeg o gen iu szu w ca ły m ty m św ietn y m o k resie p o e z y i an g ielsk iej.

(16)

W e d łu g S y m o n sa, tra g e d y ę o so b isteg o ż y cia C o lerid g e’a s ta ­ n o w i p rzed ew szy stk ie m b e z u sta n n ie fa lu ją c a u c z u c io w o ść w p o ­ łą c z e n iu z ró w n ie b e z u sta n n ą k o n tro lą filozofującego u m y s łu n a d k a ż d e m p o ru sz e n ie m duszy. Jak n iezb ęd n y m p o k a rm e m d la jego d u c h a je s t ja k a ś c ią g ła g o rą c a sy m p a ty a , n ajle p sz y m d o w o d em ok o liczność, że p ra w d z iw ie d o sk o n ałe sw e d zieła p o e ty c k ie stw o ­ rz y ł w szystkie w czasie ścisłego, przyjaznego p o ż y c ia z W o rd s-

w o rth e m i jego sio strą.

In n em n ieszczęściem p o e ty b y ła, ja k to p rz e k o n y w u ją c o o k re ś la Sym ons, niezd o ln o ść albo do stan o w czej w ia ry re lig ijn ej alb o do ró w n ie zd ecydow anego o d rz u c e n ia religii i o b o w iązk ó w m o ra ln y c h ; n a p ły w a n iu po o c e an ie sp e k u la c y i od s y ste m u do sy stem u , n a p ro je k ta c h ja k ie g o ś ency k lo p ed y czn eg o m agnum opus filozoficznego, schodzi m u c a łe ż y c ie ; b ezsk u teczn ie szu ­ k a ją c a b so lu tu w sztu ce, w m yśli, w przy jaźn i, nie zn ajd u je z a ­ d o w o le n ia i sp o k o ju . T a sa m a ro zb ie żn o ść cechuje p o tę ż n ą w y ­ o b ra ź n ię , ja k ą b y ł o b d arzo n y , a u ży cie opium n ie s te ty bard ziej je sz c z e tylko rozlu źn iło energię. T a le n t z ta k ą in d o le n c y ą p o łą ­ czony, n ajsw o b o d n iejsze z n a jd o w a ł u jście w k o n w e rsa c y i ; rz e c z y ­ w iście w n iesk o ń czo n y ch ro z m o w ach , ja k o im p ro w iz a to r p ro z ą n a k a te d rz e i w salo n ie, C oleridge n ajb ard ziej c z a ro w a ł w sp ó ł­ c z e s n y c h 1). Tej sk ło n n o ści zaw d zięczam y z a c h o w a n e w n ie d o k ła ­ d n y ch n o ta tk a c h słu ch ac zy w y k ład y , głów nie o S h a k e sp e a rz e ; p rz e ­ n ik liw o ść jego sądów i c h a ra k te ry s ty k , m im o w y raźn eg o m iejscam i b ra k u zm y słu d la p ro p o rc y i, co raz n o w e g e n e ra c y e k ry ty k ó w w p o d z iw w p ra w ia ć b ędzie ; sty l jeg o p ro z y atoli, ch o ć n a isk rz o n y p e rła m i w y ra ż e n ia , ró w n ie daleki je s t od ciągłej i je d n o lite j do­ sk o n a ło ści, ja k w szystkie jego d ą ż e n ia życiow e.

Ze sp o strze żeń S y m o n sa n a d p o e zy ą C oleridge’a w y sz c z e ­ gólnić w a rto p rzed ew szy stk iem to jed n o , że je s t o n a d alek o m niej ściśle o so b istą w treści, niż u in n y ch p raw d ziw y ch p o e tó w . N a­ w et gdzie p rzed m io tem są w łasn e w zru szen ia, ja k w p rz y to c z o ­ nym p rzez C o u rth o p a w ierszu „P o żeg n an ie z m ło d o ś c ią “ ( Y o u fh

and Age) lub w sła w n e j „O dzie do p rz y g n ę b ie n ia “ ( Ode to Dejec­ tion), sy m b o le u cz u ć zaw sze są ogólne, literac k ie, o b je k ty w n e;

o b s e rw a c y a p rzy te m ró w n ie d o k ła d n a i s y m p a ty a ró w n ie żyw a, ja k b y jej p rzed m io tem b y ła o b c a dusza.

R om antyzm a krytyka dzisiejsza w Anglii. 4 7 3

x) Fascynacyi, jaką C oleridge w ym ow ą sw oją w yw ierał szcze­ g ó ln ie na m łodzież, dali doskonały w yraz John Keats i T o m a sz C arlyle, dobitniej zaś od innych sław ny essayista William Hazlitt, w k tó ry m C oleridge obudził św iadom ość pow ołania literackiego. Jego w spom nienia o pierw szem spotkaniu z C oleridgem i W ords- w orthem , n a d er m alow niczo opow iedziane, czytać m ożna w z n a k o ­ mitym tanim w yborze najlepszych ustępów z jego pism , którego d o k o n ał Sir A. T. Q uiller-C ouch (w seryi Select E n g lish Classics, O x fo rd , C larendon P re ss; cena opr. 4 pensy).

(17)

P o d w zględem te c h n ic z n y m Sym ons, c y tu ją c R ossettiego, k tó ry G oleridge’a p ię k n ie n a z w a ł „ T u rn e re m w śró d p o e tó w “, po d ­ nosi szczególnie jego m istrz o stw o k o lo ru , zaletę, k tó rą p ó ź n ie j­ szy p ro g ra m fran cu sk ieg o ro m a n ty z m u ta k w y so k o n as c e n ić n a ­ uczył. R ów nie w ysoko ro z w in ięty m , ja k w ra ż liw o ść n a k o lo ry , szczególnie m o rz a i n ie b a , k tó ry c h św ia tło b a rw n e m i falam i p ły ­ nie p rzez jego w iersze, — je st u C oleridge’a z m y sł d la dźw ięku, d la w szelkiej m uzyki ; g ra o n a w e d łu g w ła sn y c h w y zn ań n a c a ­ łym jego organizm ie fizycznym , a za ra z em je s t n iejak o o lejem d la jego m aszy n ery i in te lle k tu a ln e j (lubricating m y inventive fa c u lty ). To też z m u z y k ą jeg o w ie rsz a m elo d y ę S h e lle y a i K eatsa c h y b a tylko z estaw ić m o żn a, a „ o d k ry c ie “ n ieu ż y w a n y c h od m ło d o c ia ­ nej liry k i M iltona c z te ro ta k to w y c h w ierszy w Christ abef p rz e z n a ­ śla d o w an ie u S co tta, a za jeg o p o śre d n ic tw e m i u B y ro n a, je s t faktem o u zn an ej, p ie rw sz o ręd n ej d o n io sło ści w dziejach w ersy - fikacyi angielskiej.

2 e C oleridge przy cały m e stety cy źm ie sw ej poezyi n ie od­ w ra c a się całkow icie od po ety ck ieg o ra c y o n a liz m u XVIII w iek u , że z w ła śc iw y m so b ie zm ysłem k ry ty c z n y m ceni w sty lu u b ieg łej epoki te n elem en t ro z u m o w a n ia , n a d a ją c y poezyi n iejak o m ate- ry a ln ą w agę, i że zaw sze św iad o m ie s ta ra się te n żyw ioł do sw ej tw ó rczo ści w p ro w ad z ać, — to pozn an o i u zn an o ju ż d aw n iej ; to też stw ie rd z a w k o ń c u z n a le ż n y m n a cisk iem i Sym ons, ta k że w te n sposób i ta p o stać, ja k w szyscy inni rew o lu c y o n iśc i p oezyi w tej dobie, ja k im ś organ iczn y m w ęzłem je d n a k się łączy z id eałam i o k re su p o k onanego.

*

* *

2 biograficznych raczej, niż lite ra c k ic h pow odów z n a z w i­ sk am i C oleridge’a i W o rd s w o rth a łą c z y się zw ykle trzecie, je d n o ­ cząc ich z R o b ertem S o u t h e y p o d n a z w ą The Lake School,

ja k o że p o łą czen i p rz y ja ź n ią i p o w in o w ac tw em , w ielk ą część ży­ cia w spólnie spędzili n a d je z io ra m i p ó łn o cn o -zach o d n iej A nglii. D uchow o łą c z y tę tró jc ę jed y n ie w sp ó ln y w m ło d o ści z a p a ł d la id e a łó w rew o lu cy i fran cu sk iej - - chcieli zało ży ć w zo ro w ą re p u ­ blikę p o d n azw ą Παντισοκρατία w p uszczy a m e ry k ań sk iej — a p o te m je d n ak o w y z w ro t k u k o n se rw a ty z m o w i ; zw ro t u S o u - th e y a n ajb ard ziej stan o w czy , k tó ry też n a to ry sty czn eg o m ieszcza­ n in a śc ią g n ą ł grom y sa ty ry lib eraln e g o lo rd a -p o e ty B y ro n a ; i p rzez to n ie śm ie rte ln e o śm ieszen ie w „W izy i S ą d u “ i ,,Don J u a n ie “ S o u th ey g łó w n ie żyje w św iad o m o ści dzisiejszego c z y ta ­ jąceg o ogółu, podobnie, ja k n ie jed en z o b sk u rn y c h p rzeciw n ik ó w

L essinga lu b H einego. P o e ta trz e c io rz ę d n y , w iększy m a ty tu ł do sław y ja k o ty p o w o angielski, ency k lo p ed y czn y essa y ista ; m im o to i C o u rth o p e i S y m o n s poezyi jeg o p o św ię c a ją obszerne ro zd ziały ; a nie b ra k ło w o sta tn ic h czasa ch i z in n y ch stro n u siło w a ń n a d p o d n iesie n iem jego godności w d ziejach p iśm ien n ictw a; n a jn o w ­

(18)

szy w y d a w c a w y b ra n y c h jego u tw o ró w p o e ty c k ic h x) nie bez słu sz u o śc i k o n sta tu je , że u S o u th e y a sz u k a ć n ależy p ro to ty p u n ie k tó ry c h b a rd z o p o sp o lity ch w ok resie w ik to ry a ń sk im ro d zajó w p o ezy i, n p . m o nologicznego p o r tr e tu h isto ry czn eg o , k tó ry figuruje tak c z ę sto , szczególnie u B ro w n in g a ; do niego też p o d o b n y je s t S o u th e y p rz e z im p o n u jąco ro zleg łe o czy ta n ie, z k tó reg o w z n a ­ cznej m ie rz e czerp ie p rz e d m io ty sw ej p o ezy i. To też sposób, w ja k i p o d a je w o b sz e rn y c h e p o p e ja c h (i obfitych do n ic h n o ­ tach) m a te ry a ły i o b razy , czy to ze ś w ia ta w schodniego, czy z h i­ sto ry i h isz p a ń sk ie j i fran c u sk iej, czy z p o d a ń w alijskich, je s t r a ­ czej h isto ry c z n o -n a u k o w y niż p o e ty ck i. N ie zn aczy to z re sz tą b y n a jm n ie j, żeby p o e ta b y ł p osągow o o b je k ty w n y m ; p rzeciw n ie m ło d o c ia n y p o e m a t o Jo an n ie d’A rc tc h n ie jeszcze c a łą n ie n a w i­ ścią, ja k ą trzej p rz y ja c ie le p ło n ęli p rz e c iw k o alicy i w ro g ich re p u ­ b lice fra n c u sk ie j m o c a rstw w ogóle, a p o lity c e w łasn eg o n a ro d u p o d k ie ro w n ic tw e m P itta m łodszego w szczególności.

Ja k o św ia d o m ą in n o w a c y ę w p ro w a d z ił S o u th e y do p ó źn iej­ szych sw y c h ep o p ei z u p e łn ą sw o b o d ę m e try c z n ą , m ieszając ze so b ą w iersze ró żn ej długości i k a d en cy i ; re z u lta te m p o z a p o je d y n ­ czym i efek ta m i w u stę p a c h o p iso w y ch — k tó re n a ś la d o w a ł i p rz e ­ w yższył S h elle y w „K ró lo w ej M ab “ — je s t ra c z e j n atężen ie i zd e n e rw o w an ie czy teln ik a, niż w y zw o len ie od m o n o to n ii ry m o ­ w anego „h ero iczn eg o w ie rs z a “ XVIII w ieku, k tó re S o u th e y m iał n a o k u .

P o z a tem n ie m a w poezyi S o u th e y a żadnego n o w ego czy n ­ nika, n ie m a o ryginalnego, o sobistego n a tc h n ie n ia , — i to tylko, w ró ż n y c h d o w cip n y ch w a ry a c y a c h , m a o nim n a trz y n a s tu s tro n ­ n ic a c h do p o w ie d z e n ia S ym ons, d o d a ją c z re sz tą jeszcze k ilk a d ra ­ sty czn y ch p rz y k ła d ó w i n a to, że S o u th e y m im o sz ero k ich h o ry ­ zontów sw ej le k tu ry zg o ła nie p o sia d a ł, szczególnie w zak re sie w sp ó łczesn ej lite ra tu ry , subteln iejszeg o zm y słu do k ry ty k i. P rzy tem w szystkiem d ra ż n ią c a p ew n o ść siebie i św ia d o m o ść sw ej n ie ­ om ylności, w y ra ź n a u niego w szędzie i w s ą d a c h i w tw o rzen iu , m im o n iezap rzeczo n ej p ra w o śc i c h a ra k tre ru i zacn o ści p o s tę p o ­ w an ia , i m o ra ln y jego o b raz dla dzisiejszego cz ło w ie k a m usi czy­ n ić n iesy m p aty czn y m . D la k ilk u zaled w ie d ro b n y c h w ierszy ża r to b liw y ch lu b iro n iczn y c h , w ro d z a ju poezyi n ie w y so k im i n ie ­ jak o dom ow ym , k ry ty k -p o e ta z n a jd u je w k o ń c u słow o szczerego

u zn a n ia.

*

* *

K ończąc sw ój ro z d zia ł rz u te m o k a n a z n a czen ie C oleridge’a i W o rd sw o rth a w h isto ry i św iad o m o ści n a ro d o w e j, C ourthope z n ależn e m u w ielb ien iem stw ierd z a, że W o rd sw o rth zn alazł ten

R om antyzm a krytyka dzisiejsza w A nglii. 475

*) P oem s o f R o b ert S o uthey, selected an d edited by M au­ rice H. Fitzgerald, M. A. O xford University P ress, 1909.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Inne produkty zawierające nanomateriały, przeznaczone dla konsumentów, których nie obejmują przedstawione przepisy szczegółowe UE, są unormowane dyrektywą

The priority of nanoscience and technology strategies in Poland is the development, coordination and management of the national system of research, infrastructure, education and

[r]

Wyniki badań prowadzonych przez Instytut Turystyki wskazują, iż 41% respondentów w przypadku podróży krajowych i 54% w przypadku podróży za- granicznych

Najwyższą klasę -użyteczności funkcji wypoczynkowych (0,26) posiada krajobraz nadmorski. użyteczności funkcji wypoczynkowej należy zaliczyć krajobraz nizinny jeziorny,

Z otrzymanej klasyfikacji wynika, że najczęściej regiony o wysokim wzroście gospodarczym charakteryzują się nakładami na działalność badawczo-rozwojową w sektorze

Z mocy tego upoważnienia aplikant adwokacki może jedynie „zastępować adwokata w sądzie”, nie moiże natomiast uchodzić za osobę uprawnioną 'do