• Nie Znaleziono Wyników

Prawosławna homiletyka Joannicjusza Galatowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prawosławna homiletyka Joannicjusza Galatowskiego"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Karwecki

Prawosławna homiletyka

Joannicjusza Galatowskiego

Studia Theologica Varsaviensia 10/2, 205-237

(2)

S tu d ia T heol. V ars. 10 (1972) nr 2

PIO TR K A R W EC KI

PRAWOSŁAW NA HOMILETYKA JOANNICJUSZA GALATOWSKIEGO

(Przełom w p raw o sław n ej hom iletyce X V II w.)

T r e ś ć : I, T ło h istoryczn e (K olegium K ijo w sk o -M o h y la ń sk ie, p ra k ­ tyk a h o m ilety czn a do Joan n icju sza G alatow sk iego, k azan ie za m ia st h ; - m illi, rola k azn od ziejstw a); II. B iografia G alatow sk iego; III. K lj u ó r a z u -

m ë n i ja ; IV. R etoryk a u p o d sta w h o m ilety k i; V. N auka, alb o sposób z ł o ­ żen ia kazania; VI; P rzy k ła d y k azań z Küjuca-, VII. P od su m ow an ie.

I. TŁO HISTO RY C ZN E

W kazno d ziejstw ie p raw o sław n y m na tere n ie X V II-w iecznej U krainy, należącej w ów czas do R zeczypospolitej P olskiej, za­ szły pow ażne przem ian y. Stało się to na sk u te k pow szechnego w p ły w u k u ltu r y polskiej, k tó ra zataczała coraz szersze kręgi, w ciągając w o rb itę działania n a jp ie rw wyższe w a rstw y społe­ czeństw a ruskiego a potem i średnie. W pływ ow i tem u ulegali tak świeccy, ja k i duchow ni. N ajw iększe nasilenie polskiej eks­ p a n sji politycznej, k u ltu ra ln e j i relig ijn ej na ziem iach ru sk ich zaczęło się po podpisan iu u n ii politycznej w L u b linie w 1569 i u n ii kościelnej w B rześciu w 1596 r.

Rzeczypospolitej Polskiej zależało bardzo na tym , aby n a­ ró d u k raiń sk i w cielić w swój organizm p ań stw o w y i w y ko rzy ­ stać go w polityce ta k zagranicznej, ja k i w ew n ętrzn ej. Toteż królow ie i w a rstw y rządzące obdarzali w pływ ow ych p rze d sta ­ w icieli tego n aro d u godnościam i państw ow ym i, w ojskow ym i i kościelnym i. M agnaci i szlach ta u k raiń sk a u k o n ten to w an i no ­ w y m i p rzy w ilejam i i p ersp e k ty w ą u rzeczyw istnienia ich p ry ­ w a tn y c h am b icji i interesów , w yobcow yw ali się ze swego śro ­ dow iska narodow ego, pozbyw ali się swego języka, zd radzali swe

(3)

przek o nania relig ijne. S tw arzało to pow ażne zagrożenie narodo­ w ej egzystencji u k raiń sk iej i C erkw i praw osław nej. U nia r e ­ ligijna czyniła coraz w iększe postępy, m iała coraz w ięcej sym ­ patyków , urzeczonych w yższym poziom em k u ltu ry i zaangażo­ w ania relig ijneg o katolicyzm u. Przechodzą na stro n ę unii w y­ b itn i przed staw iciele duch ow ień stw a praw osław nego tacy, jak H ipacy P o c i e j * , W eljam in R u t s к i, M elecjusz S m o t r y - c к i, K a sja n S a k o w i c z czy T ran k w ilio n S t a w r o w i e - c k i 1.

Społeczeństw o u k raiń sk ie, a zwłaszcza duchow ieństw o w ie r­ ne praw osław iu, zaczyna uśw iadam iać sobie grożące niebezpie­ czeństwo. Rozgląda się ono za środkam i zaradczym i i p rzeciw ­ działającym i. Dochodzi do stw ierdzenia, że przyczyną n iezarad ­ ności politycznej, ekonom icznej i relig ijn ej je s t ciem nota 2, b ra k szkolnictw a na odpow iednim poziom ie i że bronić swoich pozy­ cji stanąć do o tw a rte j w alk i z p rzeciw nikiem m ożna ty lk o w te ­ dy, gdy się przeciw nikow i tem u dorów na w w iedzy i taktyce.. Toteż uw agę sw oją k ie ru je ono na szkolnictw o i w ydaw nictw a. D otychczasow a fila n tro p ijn a działalność p raw o sław ny ch b rac tw p rzy k laszto rn y ch zm ienia swój c h a ra k te r i cel. Począw szy od. unii lubelskiej p rzy k ażdym b ractw ie pow staje szkoła. P ierw szą; p raw o sław n ą szkołę nowego ty p u założył w O strogu w 1580 r- książę K o n sta n ty O s t r o g s k i . B rackie szkoły praw osław ne o tw arto w W ilnie w 1580 r., w e Lw ow ie w 1586 r., w n a stę p ­ ny ch la ta c h w Brześciu, M ińsku, M ohylew ie i w 1615 r. w K i­ jow ie 3. Ta o statn ia odegrała n ajp ow ażniejszą rolę, gdyż s ta ra ­ niem m etro p o lity kijow skiego P io tra M o h y ł y i za zgodą k ró ­ la polskiego W ł a d y s ł a w a IV zostało na jej bazie u tw o ­ rzone w 1632 r. tzw. K olegium K ijow sko — M ohylańskie.

* Im ion a i n a zw isk a ru sk ie w tek ście p od aw an e są w p o lsk im b rzm ie­ niu, w o d syłaczach zaś w b rzm ien iu ruskim i w łacińskiej, transkrypcji.. T y tu ły u tw o ró w i cy ry lick ie te k sty z kazań p od an e są ró w n ież w tra n s­ k ryp cji łaciń sk iej.

1 Zob. T. G r a b o w s k i , Z d z i e j ó w l i t e r a t u r y u n ic k o - p r a w o s l a w n e j

w P o lsc e 1630— 1700 r., P ozn ań 1922 s, 11— 12.

2 Zob. P. N. P o l e w o j , Is to ria r u s s k o j l i t e r a t u r y w ocerkach i b io ­

grafiach, cz. 1 — d rew nij , period, P etersb u rg 1883 s. 184— 185.

3 Zob. O. O g o n o w s k i j . Is to r ia r u s s k o j li te r a tu r y , L w ó w 1887' cz. 1 s. 244— 247.

(4)

[3] P R A W O S Ł A W N A H O M IL E T Y K A 2 0 7

P io tr M ohyła zdobyw ał w y kształcenie w polskich kolegiach jezuickich w K aliszu, w W ilnie, znał więc dobrze ich organiza­ cję, program , d ucha i re z u lta ty w ykształcenia. Dzięki tem u, kolegium sw oje zorganizow ał całkow icie na w zór jezuicki. Id ea­ łem K olegium było w ychow ać R usina, k tó ry b y m ógł stan ąć na rów ni z P olakiem . K olegium realizow ało te n ideał, czego do­ w odem i p rzy k ład em są tacy ludzie, ja k Ł azarz B a r a n o ­ w i c z , Inn o cen ty G i z e l , Jo an nicjusz G a l a t o w s k i , S te ­ fan J a w o r s k i , Sym eon P o ł о с к i, T eofan P r o k o p o ­ w i c z i in n i w ychow ankow ie, k tó rzy odegrali w ielką rolę tak w życiu relig ijn ym , ja k i w politycznym U krainy i Rosji. W ko­ legium , ja k pisze A lek san d er B r ü c k n e r : „uczono w ład ać język iem łacińskim , w ierszem i prozą, listem i m ową, panegi- ry k iem i dialek tyką, filologią i teologią: uczniow ie pisali w ie r­ sze łacińskie, polskie i ruskie, w y staw iali d ra m a ty szkolne” 4. N auka w kolegium odbyw ała sę w du chu scholastycznym . J a ­ kiekolw iek b y ły b rak i tej m etody, to przecież uczyła adeptów logicznie m yśleć, m ówić i pisać, daw ała im klucz do bogatej sk arb n icy zachodniej n a u k i i k u ltu ry . H isto ryk A kadem ii K i­ jow skiej, S. G o ł u b i e w , stw ierdza: „w ażniejszą zasługą n a ­ szej A lm ae M atris w dziedzinie nauki, od sam ego jej począt­ ku, było to, że obudziła ona w społeczeństw ie zam iłow anie do nauki, likw idow ała tęp ą nienaw iść do w szystkiego co obce i w te n sposób toro w ała drogę p raw dziw ej oświacie i n au ce” 5. I tu, w ty m środow isku n a u k o w o -k u ltu raln y m pow stał p ierw ­ szy ru sk i podręcznik hom iletyki.

D otychczasow a ru sk a p ra k ty k a kaznodziejska znajdow ała w yraz w fo rm ie hom ilii lub kościelnej lek tu rze pouczeń Ojców Kościoła, np. św. J a n a Z ł o t o u s t e g o , św. B a z y l e g o W i e l k i e g o , św. A t a n a z e g o i innych, lub też w kaza­ niach ślepo n aślad u jący ch polskie w zory katolickie i p ro te ­ stanckie. P i e t r o w , p rofeso r lite ra tu ry w K ijow skiej A kade­ m ii i jej h istoryk, p rzy tacza słow a S m otryckiego skierow ane do M użyłow skiego: „ Jed e n (idzie) n a k a te d rę z Osoriuszem , d rugi

4 A. B r ü c k n e r , H isto ria l i t e r a t u r y r o s y j s k i e j , t. 1, L w ó w -W a rsza - w a -K r a k ó w 1922 s. 116.

5 S. T. G o ł u b i e w , K i j e w s k a j a A k a d e m i a w końce X V I I i naca le

(5)

z F ab ry cju szem , trzeci ze Skargą, a inni z in n y m i kaznodzie­ jam i rzym skiego kościoła, bez k tó ry c h nie zrobiliby an i k ro ­ k u ” 6. Tenże P ie tro w c y tu je jeszcze c h a ra k te ry sty c z n e słow a kaznodziei C y ry lla T ran k w ilio n a Staw row ieckiego: „W idziałem dużo tak ich ludzi, k tó rzy goniąc za n au k am i cudzym i, za po­ sty llam i p rzeciw nym i C erkw i Bożej, ariańskim i, lu terań sk im i, kalw ińskim i, poto nęli ja k w m iodzie w ty ch ujm u jący ch , ale zgubnych dla zbaw ienia u tw o rac h i nap ełn iali jad em dusze swo­ je i in n y ch ” 7. Spostrzeżenie inn y ch ro syjsk ich badaczy nie ty l­ ko u zu p ełn iają powyższe stw ierdzenia, ale rzu c a ją now e św ia­ tło na praw osław ne kaznodziejstw o do pojaw ienia się hom ile­ ty k i Jo an n icju sza G alatow skiego. A r c h a n g i e l s k i zw raca uw agę n a tro sk ę i ubolew anie księcia K onstantego O strogskie- go, k tó ry w e w stęp ie do w y d an ej jego sta ra n ie m w 1580 r. „B i­ b lii” pisze o u p a d k u h ierarch ii praw osław nej i o zan iedbyw aniu głoszenia słow a Bożego 8. S u m с ó w zaś n aw iązu je do odezwy w ybitnego kaznodziei praw osław nego Iw an a W i s z e ń s k i e - g o, skierow anej do księcia O strogskiego, a szczególnie do d u ­ chow nych praw osław nych, ab y po litu rg ii, p rostym ru sk im ję ­ zykiem objaśniali sens czy tan y ch w cerk w i w y ją tk ó w ze św. P aw ła i Ew angelii. O dezw a ta, zdaniem Sum cowa, potw ierdza opinię, iż w yższe duchow ieństw o praw osław ne było leniw e i zbyt pochłonięte sw oim i spraw am i, a niższe duchow ieństw o za m ało w ykształcone, żeby się zajm ow ać h o m ilia m i9.

T rudno stw ierdzić, jak ie obowiązki ciążyły na ówczesnym du chow ieństw ie p raw o sław n y m odnośnie do głoszenia słowa Bo­ żego. Z w ypow iedzi Sum cow a 10 w ynika, że dopiero z rozw ojem b rac tw zaczęło rozw ijać się kaznodziejstw o i że b rac tw a m iały sw oich kaznodziejów , k tó rz y głosili hom ilie, a w razie p o trz e ­ b y b ro n ili C erkw i i praw o sław ia przed łacińsko-unickim i po­ glądam i i zarzu tam i. Je d n y m z tak ich kaznodziejów b y ł przy b rac tw ie w ileń sk im np. S te fa n Zizanij.

6N. J. P i e t r o w . Iz is to rii g o m ile tik i w sta ro j K i j e w s k o j A k a d e ­

m ii, Trudy Kijewskoj Duchownoj A kadem ii 1866 nr 1 s. 88; N. F. S u m - c о V, J o a n n ik ij G a l a t o w s k i j - K is to r i i j u ż n o - r u s k o j l i t e r a t u r y X V I I w., K ijew 1885 s. 25.

7 P i e t r o v , dz. cyt., s. 87.

8 A. S. A r c h a n g i e l s k i j , O cerk i i z is to rii z a p a d n o - r u s s k o j li­

t e r a t u r y X V I —X V I I w. (ЪогЪа z k a tolic estw om ...) , Moskwa 1888 s. 42. 8 S u m с о V, dz. cyt., s. 20.

(6)

[5] P R A W O S Ł A W N A H O M IL E T Y K A 2 0 9

W łaściw y przełom w ru skim , p raw o sław nym kaznodziejstw ie n a stą p ił z chw ilą pow ołania do życia K olegium K ijow sko-M c- hylańskiego, w k tó ry m w y k ład an o na u ży tek przyszłych kazno­ dziejów zasady retoryczn o-h om ilety czne, op arte o p ro g ram y kolegiów jezuickich. Z m iana dokonała się w form ie i treści k a ­ zania. H om ilia zostaje zastąpiona kazaniem zbudow anym zgod­ nie z p rz y ję ty m i naonczas zasadam i reto ry k i, a więc zaw iera ono w stęp, rozw inięcie i uzasadnienie te m a tu oraz w nioski. W raz z fo rm ą uległa zm ianie i treść kazania. H om ilia bow iem obraca­ ła się w okół tek stu , p e ry k o p y z E w angelii przeznaczonej na d a n e św ięto, sięgając do ko m en tarzy Ojców Kościoła. W kaza­ n iu zaś sięgano po tre ść nie ty lk o do P ism a św., Ojców Kościo­ ła, ale i do in n y ch źródeł, pozakościelnych, a w ięc do filozofii, historii, n au k przyrodniczych, do lite ra tu ry , do m itologii itp. K azania tra c iły swój ściśle teologiczny (religijny) c h arak ter, zaczął w n ich p rzeb ijać dość silnie p ierw ia ste k św iecki w for­ m ie tzw. naów czas eruditiones. W hom ilii głoszono C h rystu sa jak o Boga i Człowieka, a źródłem tej n au k i była Ew angelia, w ów czesnym zaś k azan iu głosi się raczej p raw d y teologiczne o C h rystusie a E w angelia służy jed y n ie jako m a te ria ł dowodo­ w y na. poparcie ty c h praw d . K azanie ówczesne sta je się swoi­ s tą kom pilacją treści relig ijn y ch i pozareligijnych, czerpanych z różnych źródeł, zwłaszcza zachodnich. J e s t to zrozum iałe, bo­ w iem w ychow ankow ie kolegium kijow skiego ćwiczyli się na w zorach łacińsko-polskich, posiadali do b rą znajom ość języ k a polskiego i łacińskiego, m ogli w ięc sam odzielnie korzystać z go­ tow ych zbiorów kazań, przykładów , konkordancji. M iało to d u ­ ży w p ły w na zm ianę s tr u k tu ry i ducha k aznodziejstw a p raw o ­ sław nego na X V II-w iecznej U krainie.

N ależy zwrócić uw agę na sy tu a c ję p o lity czno-religijną na U k rainie i na rolę kaznodziejstw a, jak ą ono· m iało do spełnie­ nia. M iało ono spełniać rolę szkoły i try b u n y w uśw iadam ianiu w arto ści relig ijn o -n aro d o w y ch i w od pieraniu ataków kato li­ cyzm u i unii. D la ludzi nie u m iejący ch czytać i pisać am bona b y ła w szystkim . S tąd jej w ażność i odpow iedzialność przed spo­ łeczeństw em i C erkw ią. W iem y jed n ak , że ilość absolw entów k olegium b y ła przysłow iow ą k ro p lą w m orzu. B ardzo nieliczni

(7)

też byli ci kaznodzieje p raw osław ni, k tó rz y zdobyw ali w iedzę w polskich szkołach, czy za granicą, np. Prokopow icz w Rzy­ mie. K onieczna zatem była tro sk a o głosicieli słow a Bożego, 0 treść kazania, o w zory i w skazów ki, ja k należy przy go tow y ­ w ać kazania.

II. B IO G R A FIA G A LATO W SK IEG O

W ielką przy sług ę w yśw iadczył d u chow ieństw u p raw o sław ­ nem u i społeczeństw u u k raiń sk ie m u Jo ann icjusz G alatow ski, w y d ając w 1659 ro k u zbiór kazań K lju ë ra zu m ën ija i pierw szy podręcznik hom iletyki N a u ka albo sposób złożenia kazania.

Jo an n icju sz G alatow ski to teolog praw osław ny, hom ileta, polem ista, pisarz, w y b itn y p rzedstaw iciel n a u k i i lite ra tu ry 2. połow y X V II w. na U krainie. Nie w iem y gdzie i kied y urodził się, z jakiego pochodził środow iska. N ajw cześniejsze zachow a­ nie w iadom ości o nim dotyczą jego studiów , n a u k i w K olegium K ijow sko-M ohylańskim w dru g iej klasie, tzw. infim ie, w k tó ­ rej uczył Ł azarz B a r a n o w i c z . T en w cześnie poznał się na. zdolnościach Joan n ieju sza, otoczył go tro sk liw ą i trw a łą opieką 1 zw iązał go ze sobą na całe życie, jak o w spółpracow nika w dzie­ le rozw oju k u ltu ry po łu d n io w o -ru sk iej, w obronie i rozw oju praw osław ia. Po ukończeniu kolegium (praw dopodobnie w 1649 r.) 10 G alatow ski w y je c h ał na W ołyń i w stąp ił do klasztoru. Ł azarz Baranow icz, gdy został pow ołany na stanow isko re k to ra Kolegium , w ezw ał do siebie G alatow skiego i m ianow ał go w y ­ kładow cą re to ry k i w tym że kolegium . T en z kolei, po nom inacji swego p ro te k to ra na arcy b isk u p a C zernihow a, objął w 1657 r. u rząd re k to ra kolegium i stanow isko ih u m en a K ijow sko-B rac- kiego m o n asteru . Jak o re k to r kolegium i ih u m en klaszto ru w y ­ głasza kazania i rozpoczyna działalność litera c k ą o k ie ru n k u hom iletycznym , polem icznym i d ydaktycznym . Dzieła swe p i­ sze w język u polskim i ru sk im n . P ierw szym utw orem , k tó ry

10 P r a w o s ł a w n a j a b o g o s l o w s k a j a en c ik lo p e d ia , 1905, t. 6, s. 74. n U k r a iń s k i p i s m e n n i k i b io - b ib l io g r a f ic e s k i j sbor n ik, t. 1, K ijew I960 s. 278— 286; K arol E s t r e i c h e r , B ib lio g ra fia polska, t. 17, K ra­ k ó w 1899 s. 11— 15; M. W i s z n i e w s k i , H istoria li t e r a t u r y p o ls k iej, t. 8, K rak ów 1851 s. 391— 399.

(8)

m

P R A W O S Ł A W N A H O M I L E T Y K A 211

przyniósł autox’owi sław ę, a C erkw i praw osław nej pożytek, b y ł

K lju c ra zu m en ija sw ja scen n iko m zo k o n n y m i sw je c k im na le- żacyj, w y d an y w K ijow ie w 1659 r. Dzieło składa się z dw óch

części, tj. 32 k azań na św ięta P ańskie, M aryjn e i na P o dw y ż­ szenie K rzyża oraz z tra k ta tu hom iletycznego N au ka albo spo­

sób złożenia kazania.

S ław a kaznodziejska G alatow skiego oraz w ieść o pow odze­ n iu K lju ca ro zu m ën ija d o ta rły aż do siedziby carów m oskiew ­ skich. W 1670 r., ju ż jako a rc h im a n d ry ta k laszto ru jełeckiego w Czernihow ie, jedzie G aiatow ski do M oskwy, gdzie w ygłasza m ow ę p o w italn ą na cześć cara A leksego M i c h a j ł o w i c z a i kazan ie na X X niedzielę po Z esłaniu D ucha Św iętego. W Mo­ skw ie zysku je sy m p atię i u zn an ie jako uczony i znakom ity k a z ­ nodzieja. U łatw ia m u to zabieganie o środki m ate ria ln e na od­ budow ę i rozbudow ę k laszto ru jełeckiego, s a n k tu a riu m M a ry j­ nego. Po k ró tk im pobycie w M oskwie w raca do C zernihow a i tu do śm ierci p rac u je jako przełożony k laszto ru i jako pisarz. T u pisze i w y d aje przede w szystkim dzieła polem iczne, w ym ierzo ­ ne w katolicyzm , m ahom etanizm , arian izm i w szystkie herezje. T u też 2.1.1688 r. zakończył żywot.

III. K LJU C R A ZU M EN IJA

O pow odzeniu w śród d uchow ieństw a praw osław nego K lju ­

ca ra zu m en ija św iadczą cztery jego w y d an ia na przestrzen i k il­

k u lat. Ju ż w n astęp n y m ro k u (1660) GalatowTski uzu pełn ił K lju c 14-oma no w y m i k azaniam i tzw . p rid a n n ym i na uroczystości w ielkich Św iętych, czczonych w C erkw i praw o sław nej. W 1663 r. w e Lw owie przedru k o w an o K lju c łącznie z k aza­ niam i p rid a n n ym i. O statn ie w ydanie m iało m iejsce rów nież w e Lw owie w 1665 roku. K lju c został uzupełniony 12-oma kaza­ niam i na n iek tó re niedziele ro k u kościelnego oraz czte re m a kazaniam i na pogrzeb.

Iw an O g i j e n k o , k tó ry pośw ięcił obszerny a rty k u ł w y ­ daniom tego zbioru kazań, stw ierdza, że K lu c razum ienija d łu ­ go b y ł podręczną księgą każdego jako tako w ykształconego d u ­ chow nego p raw osław nego i obecnie (tj. na początku X X w .)

(9)

m ożem y znaleźć te n zbiór ta k w w iększych bibliotekach, ja k i w zapadłych p a ra fia ln y ch cerkw iach 12.

K lju c ra zu m en ija sta ł się m om entem przełom ow ym w p ra ­

w osław nym k aznodziejstw ie i oddziaływ ał na nie przez długie dziesiątki lat, a to dlatego, że b y ł n a p isan y w jęz y k u u k ra iń ­ skim tzw. m ow ą prostą i dzięki tem u b y ł dostęp n y dla w ięk­ szości duchow nych, a także dlatego, że zaw ierał p ro b lem aty k ę relig ijn ą, k tó ra w okresie polem iki była n ajb ard ziej a k tu a ln a i najczęściej atak o w an a przez przeciw ników praw osław ia, np. zagadnienie T ró jcy św., pochodzenie D ucha Św iętego, k u ltu Ś w iętych i obrazów , p raw d y eschatologiczne itp.

K lju c ra zu m en ija z 1665 ro k u zaw iera 62 kazan ia 13, w n a ­

stęp u jącej kolejności: 12 k azań na n iek tó re niedziele ro k u ko ­ ścielnego, 20 kazań na Ś w ięta P ań sk ie 14: na Boże N arodzenie, na O brzezanie, na O bjaw ienie, na S potkanie z P anem , na W jazd P an a, na C ierpienia P an a, na Z m artw y ch w stan ie, na W niebo­ w stąpienie, na Z esłanie D ucha Św iętego i na P rzem ienienie;

10 k azań na św ięta M aryjne: na Zaśnięcie, na N arodzenie, na Opieki, na W prow adzenie, na Z w iastow anie; 2 kazania na P od­ w yższenie K rzyża; 14 kazań na uroczystości Ś w iętych: n a św. m ęczennika Jerzego, na św. M ikołaja, na św. P io tra i P aw ła, na p ro ro k a Eliasza, na św. J a n a Chrzciciela, na św. A rch anioła Mi­ chała, na św. Ojca A ntoniego Pieczerskiego, na św. ojca Fiedo- sia Pieczerskiego; 4 kazania pogrzebow e.

K azania te stanow ią nie ty lk o zbiór gotow ych tekstó w do głoszenia, nie ty lk o różnoraki m a te ria ł hom iletyczny, ale p rze ­ de w szystkim wzorzec, ja k należy budow ać kazania w edług za­ sad hom iletycznych, w yłożonych przez G alatow skiego w Nauce

albo sposobie złożenia kazania. Jak k o lw iek N au ka dołączona jest

do K ljuca, to przecież czasowo m usiała w yprzedzać sam e k a ­ zania, jest bow iem ich bazą teorety czn ą, o p a rtą o znajom ość reto ry k i.

12 I. O g i j e n к o, I z d a n ija „ K lj u c a r a z u m e n i j a ” J o a n n ik i ja G a la -

to w s k o g o , R usskij F ilo lo g icesk ij W estn ik 1910 t. 63 s. 263.

13 S u m с о V, dz. cyt., s. 26, podaje 46 kazań, co jest b łędne. N ie w z ią ł on pod u w agę 12 kazań na n ied ziele i 4 kazań na pogrzeb. O g i- j e n k o , dz. cyt., s. 285— 286, p od aje 64 k azania, co jest ró w n ież b łędne, gd yż kazań na u roczystości Ś w ię ty c h jest 14 a n ie 16.

14 Na Św ięta Pańskie, Maryjne i niektórych Świętych podane są po dwa kazania.

(10)

[9] P R A W O S Ł A W N A H O M I L E T Y K A 2 1 3 IV. RETO R Y K A U PO D STA W H O M ILETYKI

W Rzeczypospolitej Polskiej w X V II w. dom inow ały re to ­ ry k i jezuickie, albow iem szkolnictw o jezuickie m iało szerszy i w iększy w pływ , niż szkolnictw o innow iercze i pijarskie. W y­ m ow a o d g ryw ała dużą rolę w polskim życiu politycznym i ko­ ścielnym , toteż w szkołach pośw ięcano jej dużo uwagi. „W k la ­ sie re to ry k i usiłow ano łączyć n au k ę sztu k i m ów niczej z e ru ­ dycją, z n a u k ą o rzeczach. N auczyciel objaśniał m owę, w sk a­ zując na sztu k ę w y n alezien ia te m a tu i kom pozycję, analizow ał m etodę i celność arg u m en tacji, po czym om aw iał zale ty sty lu. W ym agano um iejętności poparcia w ypow iadan ych tez se n te n ­ cjam i z in ny ch dzieł, w iadom ościam i z histo rii i m itologii, w końcu po d kreślenia pięk na poszczególnych w y ra ż e ń ” 15. U pod staw jezuickich re to ry k ta k szesnastow iecznych, ja k i sie­ d em nastow iecznych leży praca słynnego jez u ity hiszpańskiego C y p rian a S u a r e z a De arte rhetorica libri III z 1560 r. oraz siedem nastow ieczna re to ry k a pióra francuskiego je z u ity M iko­ ła ja C a u s s i n u s a De eloąuentia sacra et hum ana libri X V I w yd an a w 1623 i 1634 r. Obie te re to ry k i b y ły znane na g ru n ­ cie polskim 16.

J a k ju ż zaznaczyłem , p ro g ra m nauczania w kolegium K ijow ­ skim b y ł w zorow any n a p ro g ram ach i podręcznikach kolegiów jezuickich. Jo an n icju sz G alatow ski, jak o w ykładow ca reto ry k i, m u siał znać re to ry k i jezuickie i nim i się posługiw ać. N iestety nie dochow ały się do naszych czasów w y k ład y re to ry k i ani G a­ latow skiego, ani jego m istrza Ł azarza B aranow icza 17. Badacze 18 h isto rii re to ry k i w Polsce i na Rusi tw ierdzą, że dużym pow o­ dzeniem cieszyły się tu dzieła M ikołaja C aussinusa E loquentiae

sacrae et hum anae paralella oraz F r a n c i s z k a M e n d o z y V irid a riu m u triu sq u e eruditionis ta m sacrae quam profanae

i inne.

15 Z. R y n d u с h, N a u k a o s ty la c h i re t o r y k a c h polskich X V I I w i e ­

ku, Gdańsk 1968 s. 33—34.

16 R y n d u с h, dz. cyt., s. 38—48.

17 R. Ł u ż n y, P isa r ze k ręg u A k a d e m i i k ij o w s k o - m o h y l a ń s k i e j a li­

te r a tu r a p ols ka. Z d z i e j ó w z w i ą z k ó w k u ltu r a ln y c h p o ls k o -w s c h o d n io -

- s ł o w i a ń s k i c h w X V I I — X V I I I w., Kraków 1966 s. 46. 18 R y n d u c h , dz. cyt., s. 70: Pietrow, dz. cyt., s. Sil'.

(11)

Na podstaw ie re to ry k i zalecało się u kładać rów nież kaza­ nia, gdyż w edług stw ierd zen ia C aussinusa reg u ły bu dow y m o­ w y św ieckiej, czy kościelnej są te sam e, in n y je s t jed y n ie te ­ m at, p ro blem i częściowo m a te ria ł dowodowy. Zdanie to po­ dzielali uczeni K ijow skiego K olegium . Nie znaczy to jednak, b y zapom niano, czy ignorow ano tu zasady kościelnej w ym ow y, tra k tu ją c e w łaśn ie o zagadnieniach odm iennych od reto ry cz­ nych. Jeżeli w ja k ie jś uczelni nie było oddzielnego przed m iotu hom ilety ki, to w ram a ch re to ry k i pośw ięcano część w ykładów om ów ieniu problem ów zw iązanych z kaznodziejstw em . A utorzy re to ry k pośw ięcali na ogół m niej lub w ięcej m iejsca kościelnej w ym ow ie. P o jaw iały się też oddzielne tra k ta ty hom iletyczne.

V. N A U K A , A LBO SPO SÓ B ZŁO ŻENIA K A Z A N IA

P ierw szy m tego ro d zaju ru sk im tra k ta te m hom iletycznym , ja k i zachow ał się do naszych czasów, jest N a u k a albo sposób

złożenia kazania Jo an n icju sza G alatow skiego. T ra k ta t te n nie

pozostał w sferze tra k ta tó w n aukow ych i podręczników szkol­ nych, ale w yszedł dalek o poza m u ry kolegium i s ta ł się pod­ ręcznik iem hom iletycznym , u ży tko w an y m przez większość d u ­ chow ień stw a praw osław nego. S tało się to zapew ne dzięki tem u, że został on dołączony do zbioru kazań, k tó re stan ow iły ilu s tra ­ cję, ja k należy realizow ać zasady hom iletyczne w p rak ty c e kaz­ nodziejskiej.

N auka albo sposób złożenia kazania to k ró tk i zarys zasad

hom iletycznych, liczący w p ierw szym w y d an iu z 1659 r. zale­ dw ie 12 k a rt, ale zapisanych d robnym d ru k iem w odróżnieniu od dużego fo rm a tu czcionek, jak im w y d ru k o w an e są kazania w K łju c u razumenija. N auk a b y ła przez G alatow skiego sukce­ syw nie uzupełniana. W pierw szy m w y d an iu z 1659 r. podane są zasady, ja k należy u kładać kazan ia na św ięta P ańskie, M a­ r y jn e i na pogrzeby. W 1660 r. zaś, gdy G alatow ski uzupełnił

K lju c 14-oma kazan iam i na uroczystości Ś w iętych i p rzew idy­

w a ł dalsze u zupełniania, dodał on do N a u k i reg u ły budow y k a ­ zań n a uroczystości Ś w iętych i na niedziele.

T reść teo rety czn a N a u k i podana je s t w sposób pro sty, zro­ zum iały, ale raczej ogólnikow y, zgodnie chyba z o rie n tac ją a u

(12)

-t l i ] P R A W O S Ł A W N A H O M IL E T Y K A 215

to ra na określonego, szerokiego odbiorcę-duchow nego. T e n ho­ m iletyczn y zary s nie m a am b icji nau k o w y ch — b ra k tu jasnej dyspozycji m ate ria łu , b ra k defin icji i sprecyzow anej term in o lo ­ gii reto ry czn ej. D om in u je sty l p o p u lary zato rsk i — życzliwej po rad y starszego, z k tó rą dośw iadczony kaznodzieja zw raca się do swoich m łodszych k o n fra tró w w kap łań stw ie, nie obezna­ nych jeszcze z rzem iosłem i sztuką w ym ow y kościelnej. Nie m a w tra k ta c ie G alatow skiego w p row adzenia w pro b lem aty k ę ho­ m iletyczną, nie m ówi on o tym , jak i je s t cel kazania, ja k go realizow ać, co je s t obiektem kazania, jak ie są p redyspozycje fi­ zyczne i duchow e kaznodziei itp., co z n a jd u jem y np. u polskiego w yb itn eg o kaznodziei i te o re ty k a Stanisława Sokołowskiego 19. A u to r N a u k i w chodzi od razu, in médias res, a m ianow icie m ó­ w i o tym , z jak ic h części pow inno składać się kazanie, a n a ­ stępnie d ow iad u jem y się, ja k należy budow ać kazania na po­ szczególne uroczystości i ja k posługiw ać się kazaniam i K ljuca oraz d a je pew ne w skazania o u sto su n ko w an iu się kaznodziei do słuchaczy.

Na w stęp ie tra k ta tu G alatow ski stw ierdza, że n ajw ażn iej­ szym elem en tem kazania jest tem at, k tó ry należy zaczerpnąć z P ism a św. Nowego lub S tareg o T estam en tu , lub z Ojców K o­ ścioła, z tek stó w liturg iczn y ch , z d og m atu czy z hym nu. N astęp­ nie przechodzi do 3 podstaw ow ych części kazania, tj. exordium , n a rra c ji i k onkluzji, k tó re pow inny stanow ić spoistą całość w realizacji te m a tu kazania.

W e x o rd iu m kaznodzieja pow inien zapoznać słuchaczy z te ­ m ate m kazania, o czym chce mówić, co· pokazać i udow odnić. N astęp nie kaznodzieja zw raca się do Boga, M aryi lub Św iętego, w zależności od c h a ra k te ru kazania, prosi o pomoc, o błogosła­ w ieństw o, b y kazanie było owocne. Słuchaczy zaś prosi o uw aż­ ne słuchanie. Jo an n ieju sz G alatow ski zaleca trz y w a ria n ty exor­

d ium , a m ianow icie — z sam ego te m a tu kazania, o podobień­

stw a lub p rzy k ład u , lu b ex o rd iu m pośw ięcone sam oocenie k a ­ znodziei, k tó ry w inien uśw iadom ić sobie, iż czuje się niegod­ nym m ówić o kim ś lub o czym ś w ielkim , św iętym . N a każdy

(13)

z trz e ch w arian tó w e x o rd iu m G alatow ski p rzytacza p rzy k ła d y ze swoich kazań.

W n a rra c ji kaznodzieja rozw ija tem at, w y kłada m a te ria ł, k tó ry m chce słuchaczy zaciekaw ić, pouczyć, poruszyć i p rzeko ­ nać o głoszonej p raw dzie relig ijn ej. D latego ta część kazania je s t n ajo bszerniejsza i najw ażniejsza.

K o n k luzją kaznodzieja kończy kazanie, przy pom inając te ­ m a t i podsum ow ując całość kazania oraz napom inając słu cha­ czy, ab y k iero w ali się w życiu ty m co dobre i do czego kazno­ dzieja zachęcał ich i o czym pouczał, a u n ik ali tego, co złe je s t i co kaznodzieja piętnow ał.

W celu uzasadnienia niezbędnej zgodności w szystkich czę­ ści kazania z tem atów a u to r N a u k i p rzy tacza dw a porów nania. W jed n y m p o ró w nu je kazanie do rzek i źródła. J a k z m ałego źródła w y p ły w a s tru m ie ń w ody, k tó ry p rzerad za się w w ielką rzekę, posiadającą w szakże w odę źródlaną, ta k i z m ałego te ­ m a tu p o w staje obszerne kazanie, w k tó ry m te m a t p ow inien się ciągle przew ijać. W dru g im p o ró w n aniu G alatow ski pokazuje kaznodzieję jak o budow niczego, k tó ry obiecał zbudow ać w sp a­ n iały pałac zgodnie z zapow iedzianym planem , ale od p la n u od­ stąp ił i w ybudow ał inny jak iś budynek. G alatow ski zap y tu je, czy w łaściciel b y łb y zadow olony z takiego budow niczego i czy nie nazw ałb y go n ieukiem i oszustem . Podobnie rzecz się m a z kaznodzieją: jeżeli w e x o rd iu m zapow iada tem at, a w n a rra c ji m ówi o czym ś innym , zasłu gu je on na gniew i pogardę słucha­ czy 20.

Jo an n icjusz G alatow ski oświadcza, że on sam układ ał w szy st­ kie sw oje kazania zgodnie z p odaną przez siebie nauką. Na do­ w ód przy tacza k ró tk ie k o n sp ek ty dw u k azań na Boże N arodze­ nie. D rugi sposób bu do w y kazania, rzadziej u ży w any przez G a­ latowskiego', to podział te m a tu w n a rra c ji na części i om aw ia­ n ie każdej części osobno, np. w I k azaniu na Z m artw y ch w stan ie C hrystusa. Zaznacza jed n ak, że są rów nież in ne sposoby u k ła ­ d ania kazań, ale rzadko naów czas stosow ane i przez niego nie polecane, np. kazanie bez te m a tu lub k azanie—hom ilia.

20 J. G a l a t o w s k i , N a u k a alb o sp o s ó b z ł o ż e n ia kazania, K ijó w 1659 k. 24.

(14)

[1 3] P R A W O S Ł A W N A H O M IL E T Y K A 2 1 7

W spom niany ju ż badacz kijow ski P ietro w , a u to r ro zp ra w y 0 h isto rii hom ilety ki w A kadem ii M ohylańskiej, w ylicza 12 spo­ sobów przy go to w y w an ia k azań i tw ierdzi, że było ich jeszcze w ięcej 21. Z w raca on uw agę i na to, że w edług jed n y ch są czte­ ry rodzaje kazań, w edług in nych jest ich dwa. Sam P ie tro w p o d trz y m u je opinię drugą, twierdząc,· że „najlep szy je s t podział kazań na w y jaśn iająco -p an eg iry czn e i doradczo -m orałne” S2. P ierw szy rodzaj stosuje się na uroczystości Św iętych, na po­ grzebie itp., d ru g i zaś, gdy kaznodzieja chce m ówić o cnocie lub w ystęp k u , o nagrodzie lub karze, o m iłości Bożej itp.

Jo an n icju sz G alatow ski nie przep ro w adza tego ro dzaju roz­ różnień, a tę sam ą m yśl w y ra ż a w p ro sty m pouczeniu: jeżeli w niedzielę m asz głosić kazanie, to m ów na tem a t ja k ie jś cnoty 1 chw al ją, np. m iłość, pokój, post, jałm użnę, lub na te m a t ja ­ kiegoś grzechu i gań go, np. pychę, gniew , zazdrość itp. Jeżeli n a to m ia st będziesz głosić kazanie na uroczystość jakiegoś Św ię­ tego, to w ychw alaj go, przy p o m in aj jego cnoty i dobre uczynki, co cierpiał, ja k służył Bogu i Cerkw i, jak ie cuda czynił i jesz­ cze c z y n i23.

Poza p rzed staw ien iem zasadniczego schem atu kazania, G a­ latow ski pośw ięca w Nauce dużo uw agi realizacji podstaw o­ w ych zasad h o m ilety k i oraz posługiw ania się jego zbiorem k a ­ zań K lju c razumenija. W trosce o znaczną naówczas n a Rusi ilość słabo p rzyg o to w an ych do głoszenia k azań d uchow nych Jo an n icju sz poleca im, b y posługiw ali się jego kazaniam i, lub tw orzyli na w zór jego kazań. Pisze on np. „C zytając kazan ie na św. m ęczennika Jerzego m ożesz ułożyć kazanie na św. D y m itra , P rokopa, E ustachego i innych, albo je pow tórzyć, zm ieniając tylk o im io n a” 24. K ilk ak ro tn ie jed n a k podkreśla, że nie należy się w zorow ać na jego k azaniach na siłę, gdy nie odpow iadają one jak iem u ś św iętu lub św iętem u. K aznodzieja w in ien w te d y ułożyć w łasne kazanie. G alatow ski zaleca na przykład, aby k az­ nodzieje b ra li n a rra c ję z jego kazań, a e x o rd iu m i ko n klu zję sam i układali. O grom ną i p rak ty c zn ą przysługę w yśw iadczył

21 P i e t r o V, dz. cyt., s. 97—99. 22 T am że, s. 96.

23 G a l a t o w s k i , Nauka... w y d . 1659, k. 243. 24 G a l a t o w s k i , Nauka... w yd . 1660, k. 125.

(15)

G alatow ski kaznodziejom d ając im przyk ład , ja k m ożna jego kazania P ań sk ie i M ary jn e stosow ać na niedziele i w uroczysto­ ści św iętych, ja k rów nież kazan ia o św iętych stosow ać na uro ­ czystości P ań sk ie, M ary jn e lub w niedziele, w prow adzając p ew ­ n e zm iany, tj. dostosow ując te m a t k azania do odpow iedniej pe­ ry k o p y niedzielnej E w angelii lu b E w angelii na określoną uro ­ czy sto ść25. Na p rzy k ład kazanie na. uroczystość ojca A ntoniego Pieczerskiego m ożna w y k o rzy stać na 13 niedzielę po Z esłaniu D ucha Św iętego w edług te m a tu z Ew angelii: „N ikt nie może dw om panom służyć, bo albo jednego będzie nienaw idził, a d r u ­ giego będzie m iło w ał” (M t 6, 24). W e x o rd iu m pokazać trzeb a dw óch panów : dobrego-B oga i złego-św iat oraz w czym Bóg je s t p rzeciw n y Ś w iatu. W n a rra c ji m ówić należy o tym , że Bóg jest p rzeciw ny Ś w ia tu dlatego, że Ś w iat lu b i sług boga­ tych, nieczystych, nieposłusznych 26.

Pozatem G alatow ski zw raca uw agę kaznodziejom i na to, że część jednego kazan ia m ożna rozbudow ać w całe inne kaza­ nie lu b z całego k azan ia uczynić część w in n y m kazaniu. Na p rz y k ła d pierw sze kazanie na św ięto p ro ro k a Eliasza zaw iera u s tę p o tym , dlaczego ludzie bogaci nie m ogą w ejść do nieba. Z tej części m ożna ułożyć całe kazanie n a 2 niedzielę po Z esła­ niu D ucha Sw. w edług te m a tu z E w angelii „Ł atw iej jest w iel­ błądow i p rzejść przez ucho igielne, niż b o g atem u w ejść do k ró ­ lestw a niebieskiego” (Mt 19. 24). W n a rra c ji przedstaw ion e być m a ją przyczyny, dla k tó ry c h bogaci nie m ogą w ejść do nieba, a m ianow icie, że o Bogu zapom inają, że idą na rozpustę, że złym, nieuczciw ym sposobem bogacą się i niew łaściw ie u ż y w ają bo ­ gactw 27.

K aznodzieja m oże też wziąć z kazania G alatow skiego e x o r ­

d iu m lu b k o nkluzję i z tego zrobić n a rra c ję w sw oim kazaniu.

Za p rzy k ła d m oże posłużyć pierw sze kazanie n a S potkanie P a ­ na. W exo rd iu m a u to r przed staw ił C h ry stu sa m ówiącego, że zdrow i nie p o trz e b u ją lekarza, lecz chorzy na tak ą czy inn ą cho­ robę p o trz e b u ją go. Z teg o e x o rd iu m możma ułożyć kazanie na 2 niedzielę po Z esłan iu D ucha Sw. w edług te m a tu z Ew angelii:

25 Tam że, k. 127. 26 Tam że, k. 129. 27 T am że, k. 129.

(16)

[1 5 ] P R A W O S Ł A W N A H O M I L E T Y K A 2 1 9

„I obchodził Jezu s całą G alileę, n auczając w synagogach i p rz e ­ pow iadając ew angelię k rólestw a, uzd raw iając w szelką chorobę i w szelką niem oc m iędzy lu d em ” (Mt 4. 23). W n a rra c ji przed ­ staw ić trz e b a różne choroby, k tó re Jezu s i tera z leczy: pu ch- liznę — ludzi pysznych, p araliż — ludzi leniw ych, skórcze — ludzi łakom ych, feb rę — ludzi zazdrosnych, trą d — ludzi n ie ­ czystych, u sch n ięte ręce — ludzi niem iłosiernych, chrom otę na obie nogi — ludzi zły rozum i w olę m ających, głupotę — ludzi nie słu ch ający ch słow a Bożego, ślep otę — ludzi n iespraw iedli­ w ych, niem otę — ludzi nie spow iadających się 28.

Na osobną uw agę zasłu g uje N a u k a albo sposób złożenia k a ­

zania na pogrzebie. We w stęp ie a u to r pisze: „Za słuszną rzecz

uw ażałem napisać sposób złożenia kazania na pogrzeb, gdyż w szyscy ludzie na świecie u m ie ra ją i u rządza się im pogrzeb. D latego, gdy um rze w ierzący i pobożny człowiek, słuszną jest rzeczą, żeby pogrzeb jego uczcić kazaniem , chw aląc jego poboż­ ne życie i w yliczając cnoty, żeby słuch ając tego in n i ludzie żyli pobożnie, kochali się w cn otach i dzięki nim m ogli dostąpić n ie b a ” 29.

Joan n icju sz G alatow ski, zgodnie ze schem atem kazania, r a ­ dzi kaznodziejom m ówić w e x o rd iu m o śm ierci, k tó ra nikogo nie om ija, o krótkości życia ludzkiego, o zw odniczym św iecie do­ czesnym itp. W n a rra c ji należy w y chw alać um arłego człowieka, jego w iarę, p rzy stęp ow an ie do S ak ram en tó w Ś w ięty ch P o k u ty i E u ch ary stii, jego dobre uczynki, jego służbę dla C erkw i i O j­ czyzny. T rzeba m ówić o jego rodzinie, np. że b y li i są w tej ro ­ dzinie zacni duchow ni lub w y b itn i ludzie w życiu państw ow ym , że rodzina w yw odzi się od sta ro ż y tn y c h rodów lub je st spo­ krew n io n a ze zn an ym i zacnym i rodzinam i.

W k o n klu zji kaznodzieja niech w im ieniu zm arłego pożegna się z rodziną, z przyjaciółm i, niech p odziękuje za w szystko co m u w yśw iadczyli dobrego, niech przeprosi ich za słabości zm ar­ łego i poprosi o m odlitw ę za niego 30.

W Nauce Jo an n icju sz rad zi także, b y te m a ty kazań pogrze­ bow ych czerpać nie tylk o z P ism a św. M ożna i poleca się

ukła-28 T am że, k. 129.

29 G a l a t o w s k i , Nauka... w y d . 1659, k. 246. 30 T am że, k. 247.

(17)

dać kazania pogrzebow e na te m a t szlachectw a lub nazw iska zm arłego, np. L ubom irski, na te m a t im ienia (Stefan, D oroteusz) lub h erb u , hełm u, na k tó ry m w id nieją orzeł, strzała, wieża, b ra ­ m a, b ro ń itp., ja k rów nież na te m a t czasu, w k tó ry m ktoś u m arł, czy m iejsca, na k tó ry m został pochow any. G alatow ski w y m a­ ga od kaznodziei znajom ości ty tu łó w u żyw anych ówcześnie. W y­ m ienia ich 13 rodzaj ów: 6 dla osób duchow nych i 7 dla św iec­ kich. Szczególną uw agę zw raca na te m a ty k azań na pogrzebie duchow nego, żołnierza, m ęż a tk i czy panny. K azania te pow in­ n y zaw ierać o tym , ja k ludzie, p rzedstaw iciele ich stanów m ają żyć, co czynić a czego unikać, zgodnie ze sw ym stanem , hono­ rem , obowiązkiem .

Realizację w skazań i zaleceń a u to ra N a u k i m ożem y p rze­ śledzić w jego czterech kazaniach na pogrzebie, ja k rów nież w k ilk u jego k o n sp ek tach k azań pogrzebow ych zaw a rty c h w sa­ m ej Nauce.

Jak k o lw iek G alatow ski m arg in aln ie p o trak to w ał zagadnie­ nie sto su n k u kaznodziei do słuchacza, to jed n a k m ożem y odna­ leźć p a rę jego uw ag i po stu lató w dotyczących p ro b lem u kazno­ dziei i w iernych.

A u to r N a u k i w sk azu je kaznodziei sposoby, przy pom ocy k tó ry c h m a on p rzy k u w ać uw agę słuchaczy do kazania, a m ia­ nowicie: głosząc im coś nowego, ciekaw szego i niepraw dopodob­ nego lub tłum acząc jak ieś im ię, np. im ię Boga, im iona Św ię­ tych, ja k K rzysztof, M ikołaj, Bazyli, W łodzim ierz itp., albo p rz y pom ocy tzw, konceptów — zapraszając słuchaczy na kazanie w n a stę p n ą niedzielę, kaznodzieja m oże zapow iedzieć jego za­ sk a k u ją c y tem at, np. że za ty d zień będzie stra szn y sąd, tzn. bę­ dzie kazanie o sądzie n ad C h ry stu sem i C h ry stu sa nad nam i, lub, że za tyd zień będzie rozdaw ał szaty, tzn. o czasie godo­ w ej — łasce 31.

D alej G alatow ski p o stu lu je, aby k azanie było zrozum iałe dla słuchaczy, żeby było zgodne z n a u k ą C erkw i i było p o p arte dow odam i z P ism a św., T rady cji, z życia św ięty ch lub p rzy k ła ­ dem jak im ś czy podobieństw em .

(18)

1 1 7 ] P R A W O S Ł A W N A H O M IL E T Y K A 22 1

Pro si tak że G alatow ski kaznodzieję i ostrzega, by m ówiąc kazanie nie doprow adzał słuchaczy do d epresji, do rozpaczy. A u to r tw ierdzi, że w olno ludzi zasm ucić i postraszyć, m ówiąc im, np. że m ało ludzi dostanie się do nieba, że tacy i tacy grzesz­ nicy do nieba nie w ejdą, trzeb a ich jed n a k rów nież pocieszyć, obudzić w nich nadzieję, że k ażdy m oże dostąpić nieba, jeżeli dobrze będzie żyć, jeżeli pop raw i się.

W reszcie Jo an n icju sz zaleca kaznodziejom stosow anie w tłu m aczeniu P ism a św. czterech sensów: literalnego, m o ral­ nego, alegorycznego i anagogicznego oraz poucza kaznodziejów o w ielkiej roli am plifikacji, p rzy pom ocy k tó rej m ożna rozsze­ rzyć kazanie, używ ając do tego przykładów , podobieństw , sen- ten cy j, figur, w y ra ż eń synonim icznych itp.

P o staw iw szy p o stu la t zgodności kazan ia z n a u k ą Cerkw i, G alatow ski zostaw ia kaznodziejom swobodę w doborze treści w edług ich w łasnego odczucia i zapotrzebow ania ze stro n y w ie r­ nych. W skazuje jed y nie na bogate i w y p róbow ane źródła, z k tó­ ry c h m ogą czerpać m a te ria ł do kazań, tj. Pism o św., Ojcowie Kościoła, żyw oty Św iętych, h isto rie i kroniki, książki o zw ierzę­ tach, ptakach, roślinach, kam ien iach itp. i różne zbiory kazań obecnego w ieku. Do w yżej w ym ienionych źródeł G alatow ski w 1660 r. dodał swój zbiór 96-ciu cudów N ajśw iętszej B ogaro­ dzicy, k tó re m iały głosić chw ałę i cześć M aryi, kaznodziejom służyć za m a te ria ł do kazań, a chrześcijanom na pożytek i po­ ciechę duchow ą 32. W ty ch źródłach kaznodzieje znajdą, ja k za­ uw aża G alatow ski, m a te ria ł na chw ałę Bożą, na odparcie za­ rzutó w herety ck ich, na m o raln e zbudow anie w iern y ch i dla zba­ w ienia swej duszy. A u to r nasz radzi kaznodziejom czytać książ­ ki, w ynotow yw ać ciekaw y m ate ria ł w edług n a stęp u jący ch oko­ liczności: kto, co czynił, na jak im m iejscu, z kim , dlaczego, ja ­ kim sposobem, w jak im celu. W ynotow any m a te ria ł należy aplikow ać do k azań 33. A u to r N a u k i je st zdania, że kaznodzieja, k tó ry zasto su je się do w sk azanych zasad i poleceń i będzie n a­ śladow ał kazan ia m istrza, łatw o będzie m ógł układać k azania w łasne i owocnie je głosić.

32 G a l a t o w s k i , Nauka... w yd . 1660 k. 124. 33 G a l a t o w s k i , Nauka... w y d . 1659 k. 251.

(19)

VI. P R Z Y K Ł A D Y K A Z A Ń Z K L J U C A R A Z U M Ë N I J A

W arto dokładniej om ówić k ilk a k azań G alatow skiego, aby przekonać się, w jak im sto p n iu stosow ał on w yłożone przez sie­ bie zasady hom iletyczne. Z apoznam y się rów nież na ty ch p rz y ­ kład ach z siedem nastow iecznym kazaniem praw osław nym ,, z jego fo rm ą i treścią, albow iem jedno i drugie rz u tu je na w a r­ tość ówczesnego kaznodziejstw a. D la ilu stra c ji podaję drugie kazanie na Boże N arodzenie oraz oba kazania na Z w iastow anie N ajśw iętszej Bogarodzicy.

T em at Ii-go kazania na Boże N arodzenie z a w a rty jest w cy­ tacie z L istu św. P a w ła do H ebrajczyków 2, 16: „Nigdzie bo­ w iem aniołów nie p rzy g arn ia, ale potom stw o A braham ow e p rz y ­ g a rn ia ” 34.

W ex o rd iu m G alatow ski zapoznaje słuchaczy z tem a te m k a ­ zania. Z aczyna od przypom nienia, że Bóg stw orzył dw ie n a tu ­ ry: anielską i ludzką na obraz swój i podobieństw o w edług d u ­ szy. Bóg jest duchem niew idzialnym i n ieśm ierteln ym , anioł i dusza ludzka rów nież jest duchem niew idzialnym i nieśm ier­ telny m . J a k Bóg posiada rozum i w olną wolę, ta k anioł i dusza posiadają rozum i w olną wolę. Dzięki tem u m ogą poznawać, w y bierać i decydow ać. A nioł zgrzeszył pychą, bo chciał być ró w n y Bogu, za co został strąco n y do piekła. Człowiek w r a ju zjad ł owoc z drzew a zakazanego i za sw oje nieposłuszeństw o został w y g n an y z raju . Bóg w swej łaskaw ości chce ratow ać upadłego człowieka, ale nie upadłego anioła. W prow adziw szy słuchaczy w zagadnienie upadłej n a tu ry anielskiej i ludzkiej oraz napom knąw szy o łaskaw ości Bożej i gotowości przyjścia człow iekowi z pomocą, kaznodzieja p rec y z u je te m a t i zapow ia­ da: Obiecuju te d y Ł a s k a m W a s z y m na t y m kazan iu pokazali

priciny, dla k o to ry c h wzial Boh na sebe n a turu ëlowecuju, nie angelskuju. P o ty m p o ka zu priciny, dla ko to rych S y n Bożij wzial na sebe n a tu ru clowecuju, nie insaja Persona Boskaja, nie Ot- ciec i nie Duch S w ja ty j. W k ró tk im exordium , na dw óch s tro ­

nicach, G alatow ski aż cztero k ro tn ie odw ołuje się do P ism a św. S tarego i Nowego T estam en tu , zgodnie z założeniem , że kazno­

(20)

[ 1 9 ] P R A W O S Ł A W N A H O M IL E T Y K A 223;

dzieją w in ien p otw ierdzić to co p rzed staw ia słuchaczom c y ta ­ ta m i z P ism a św. lu b z in n y ch źródeł, ab y sw oim słowom n a­ dać w iększy a u to ry te t i słuchacza łatw iej przekonać. N a zakoń­ czenie ex o rd iu m kaznodzieja zw raca się do C h ry stu sa i słu ch a­ czy: Prosu Christa Zb aw itela o pomoc, Ła sk W a szy c h o słu­

chanie.

W n a rra c ji G alatow ski rozw ija zapow iedziany tem at, pou­ czając słuchaczy o przyczynach, k tó re skłoniły Syna Bożego, by p rzy ją ł na siebie n a tu rę ludzką, sta ł się człow iekiem i n a sk u ­ te k swej bosko-ludzkiej in te rw e n cji podniósł upadłego człowie­ k a do godności dziecka Bożego, godnego przeby w an ia w niebie­ skim ra ju . P rz ed sta w iają c poszczególne przy czyny decyzji Bo­ żej p rzy jęcia przez S yna Bożego n a tu ry ludzkiej, nie anielskiej, G alatow ski w d o stęp ny i obrazow y sposób poucza o ty m słu ­ chaczy i przekonuje.

P ierw sza przyczyna brzm i: bo nie wse angely byli zginuli,

a ludzie wse byli upali prez grech pierworodny]. W oparciu

o E w angelię św .Łukasza 15 1— 7 i 8— 10 w przypow ieściach 0 zgubionej owcy i drachm ie, G alatow ski uk azu je C hry stusa, k tó ry zostaw ił w niebie 9 chórów anielskich i przyszedł n a zie­ m ię szukać zagubionego człowieka. J a k p asterz bierze owcę na bark i sw oje, ta k C h ry stu s bierze na siebie n a tu rę , ludzką i sta je się człow iekiem . „A Słowo stało się C iałem ” (J 1. 14). Człowiek sp rzen iew ierzy ł się Bogu przez grzech i dlatego Jo ann iejusz staw ia słuchaczom przed oczy obraz apokaliptycznej bestii (Арок 12, 3) z 7-m iom a głow am i i 10-rna rogam i k tó re m ają przed staw iać L ucyfera, 7 grzechów głów nych i 10 b lu źn ierstw przeciw ko 10-rgu p rzy k azań Bożych.

D ru g a przyczyna: bo clowek zgresil ze slabosti, m ajuöi na

sobe telo, kotoroje łatwo jego do grechu priwelo. A n g e l zaś zgresil z zlosti, nie m a ju ci na sobe tela. Człowiek może grzeszyć

ze słabości, z nieśw iadom ości i ze złości. G rzechy ze słabości 1 nieśw iadom ości P a n Bóg łatw o człow iekowi przebacza, n a to ­ m iast n iełatw o odpuszcza grzech y popełnione ze złości, tzw.. grzechy przeciw D uchow i Św iętem u. A by napiętn ow ać te grze­ chy, G alatow ski nazyw a je po im ieniu: rozpacz i zw iątpienie w m iłosierdzie Boże i w swojo zbaw ienie, zbytnia ufność w m i­

(21)

łosierdzie Boże i niepom ność na Jego spraw iedliw ość, sprzeci­ w ienie się jaw n ej praw dzie, rozsiew anie n iep rzy jaźn i i zwad, zatw ardziałość serca i pozostaw anie w grzechu. G alatow ski tłu ­ m aczy, na czym polega zła moc grzechu i p rzytacza p rzy k ład y z P ism a św.

Jako trzecią przyczynę podaje: bo angel z swojej własnej

woli zgresil, a clowek o u k a n y od uża. G alatow ski tłum aczy, że

grzech może być dw ojakiego rodzaju: w łasn y i cudzy, w k tó ­ ry m kto ś uczestniczy przez sw oją kooperację, tj. przez nam o­ wę, przem ilczenie, zgodę, pochw ałę, rozkaz itp. A nioł zgrzeszył z w łasnej woli, człow ieka oszukał i nam ów ił do grzechu i dla­ tego zły d u ch jest u czestnikiem rów nież grzechu ludzkiego.

W czw artej przyczynie kaznodzieja zw raca uw agę na god­ ność i pozycję społeczną grzeszącego: bo angel zacniejsi b y ł od

cloweka, za ćim i pow in ien byl barziej stierecisia grecha, bo kto zacniejśij, m a je t b y ti cnotliwsij. T u Joan n icju sz stw ierdza, że

duchow ni i zakonnicy są zacniejsi od ludzi św ieckich, dlatego pow inni daw ać p rzy k ład dobrego i cnotliw ego życia. Jeżeli grze­ szą, to bardziej Boga obrażają, niż ludzie świeccy.

U zasadniw szy słuszność i p otrzebę przy jęcia ludzkiej n a tu ry przez C hrystusa, G alatow ski, zgodnie z zapow iedzią, przytacza przyczyny, dla k tó ry c h n a tu rę lud zką m iał p rzy ją ć w łaśnie Syn Boży, a nie O jciec czy D uch Św ięty. W yjaśnię to w n a s tę p u ją ­ cy sposób: poniew aż człow iek zgrzeszył przez głupotę, „bo kto grzeszy, te n rozum u nie m a ’', C h ry stu s zaś jest m ądrością, w y ­ padło zatem , by S y n Boży n a p ra w ił to, co człow iek zepsuł przez głupotę swoją. Poza ty m „słuszną rzeczą jest, aby Ten, k tó ry jest Synem Bożym, b y ł i sy n em lu d zk im ” , a C h ry stu s często nazyw ał siebie Synem Człowieczym. D zięki tem u, że S yn Boży stał się człow iekiem , człow iek m oże stać się synem Bożym. Ci, co w ierzą w C h ry stu sa, są sy n am i Bożymi. (J 1. 12). Ja k o o sta t­ nie uzasadnienie, dlaczego w łaśnie dru g a osoba T rójcy św. m ia­ ła przy jąć n a tu rę ludzką, kaznodzieja stw ierdza, że C h ry stu s je s t pośrodku T ró jcy św., w y p ad a więc, ab y b y ł w środku m ię­ dzy Bogiem i człowiekiem , co potw ierdza św. P aw eł m ówiąc, że jed e n jest p o śred n ik m iędzy Bogiem i człow iekiem Jezu s C h ry stu s.

(22)

[2 1] P R A W O S Ł A W N A H O M IL E T Y K A 2 2 5

W zasadniczej zatem części kazania, w n a rra c ji, G alatow ski w sposób zw ięzły i treścio w y uzasadnił sw oją tezę o tym , d la­ czego S y n Boży p rzy ją ł n a tu rę ludzką, nie anielską, ukazał też kaznodzieja grzech i jego następstw a.

W k onkluzji, rozpoczynającej się od słów: P raw oslaw nyi

Christianie..., kaznodzieja zw raca s ię -d o słuchaczy z apelem ,

aby w y strzeg ali się py ch y i nieposłuszeństw a, bo pycha w tr ą ­ ciła część aniołów do piekła a nieposłuszeństw o w ygnało czło­ w ieka z ra ju . W ystrzegać się należy grzechu, k tó ry je s t obrazą Boga i k rzy w d ą dla człowieka. G alatow ski p iętn u je różnego ro­ d z a ju grzechy, k tó re w o łają do n ieba o pom stę. W edług niego tak im i grzecham i są: dobrow olne zabójstw o, grzech sodomski, próżnow anie, p ija ty k i, zbytki, b ra k m iłosierdzia dla ubogich, p ogarda Boga i nieczystość przeciw n atu rze, krzyw dzenie ludzi biednych, sierot, w dów i niew olników , niew ypłacanie z ap łaty sługom , najem n ik o m i robotnikom . W reszcie mówi, że m am y w y strzeg ać się każdego grzechu, bo grzechy nie dopuszczają nas do Boga. K ończy kazanie w ezw aniem i zachętą: jeżeli będzie­ m y w y strzeg ać się grzechów , to C hrystus, k tó ry p rzy ją ł ludz­ ką n a tu rę , p rzy jm ie i nas w szystkich do nieba.

W podsum ow aniu należy stw ierdzić, że sam G alatow ski w ie rn y jest zasadom głoszonej przez siebie h o m ilety k i ta k w b u ­ dow ie kazania, w treści, ja k i w sto su n k u kaznodziei do słu ­ chaczy. T em at kazan ia w y raźn ie i p rzejrzy ście sprecyzow any je s t w exordium , ro zw in ięty w n a rra c ji i zam k n ięty w k o n k lu ­ zji. K aznodzieja p rzy tacza b o g aty m a te ria ł dowodowy, przede w szystkim z P ism a św iętego. S ty l jego kazania pozbaw iony jest zawiłości, je s t plastyczny, zrozum iały i p rzekonujący. K azanie tak ie pow inno dotrzeć do u m ysłu słuchacza i do serca, pouczyć go o Bogu, o w zajem ny m sto su n k u człow ieka do Boga oraz do człowieka. K aznodzieja odnosi się z szacunkiem do słuchaczy, potępia nie ich, lecz g rzech i zło. F o rm u łą „w y strzeg ajm y ż się g rzech u ” w łącza siebie w g rono słuchaczy, czym może zjednać sy m p atię sobie, u znanie i ow ocniejsze przy jęcie tego, czego ich nauczył.

W iem y, że Jo ann icju sz G alatow ski K lju c u razum ënija um ie­ ścił na św ięta P ań sk ie, M a ry jn e i św ięty ch po dw a k azania.

(23)

P rz y jrz y jm y się ty m kazaniom , b y skonstatow ać, czy celem a u to ra było pokazanie jed n ego te m a tu w d w u różn ych p o sta­ ciach k o n stru k c y jn y c h , czy też m iał on na celu jed y n ie rozsze­ rzenie tre śc i m a te ria łu dowodow ego dotyczącego tegoż tem atu . Za p rzy k ład posłużą dw a k a zan ia na Z w iastow anie N ajśw . Bo­ garodzicy.

T em at I kazania zaczerp n ięty został z K sięgi S y rach a 24, 18— 19: „W yniesiona jeste m w górę ja k drzew o cedrow e na L ibanie i ja k cy p ry s na górze S y jo n ” 35.

W e x o rd iu m G alatow ski m ówi o M ojżeszu, którego Bóg po­ syła do F arao n a, żeby te n w ypu ścił n aró d izraelski z niew oli. M ojżesz w zb ran ia się, tłu m aczy się przed Bogiem, że nie czuje się na siłach godnie w yp ełn ić pow ierzoną m isję. Bóg pociesza M ojżesza i obiecuje m u pomóc. G alatow ski zw raca się do s łu ­ chaczy z lękiem , niepew nością, czy p o tra fi należycie chw alić Tę, k tó rą w ielbią chóry anielskie, liczy w szakże na pom oc Bo­ żą, na to, że Bóg otw orzy u sta iego i on godnie w yw iąże się ze swego zadania. N astępnie au to r, pow ołując się n a te k s t P ieśni nad P ieśn iam i 8, 9, p o ró w n u je M ary ję do m u ru , bo O na b ron i ludzi od w szelkiego niebezpieczeństw a i do drzw i, bo przez M a­ ry ję , ja k przez drzw i C h ry stu s przy szed ł z nieba n a ziem ię. Bóg w yw yższył M ary ję ta k na ziem i, ja k i w niebie. Ponow nie a u to r c y tu je K sięgę S y rach a 24, 18 i zapow iada te m a t kazania: Obie-

c uju te d y Ł a sk o m w a s z y m na t y m kazaniu pokazati, gde na ze m li i w nebe m a j e t miesce Prećistaja Dewa, k o to r u ju pro­ su o pomoc, Ł a sk w a szych o słuchanie.

W n a rra c ji G alatow ski n a jp ie rw p okazuje m iejsce M aryi na ziem i w śród ludzi, k tó ry c h dzieli na trz y stany : pospolity, p a ń ­ ski i duchow ny. S ta n y te w yprow adza od 3 synów Noego: C ha­ ma, J e fe ta i Sem a. J a k C ham służył dw om braciom swoim, ta k sta n pospolity m a służyć stanow i p ań sk iem u i duchow nem u. M a ry ja m a m iejsce w śród ludzi p rostych, bo ja k oni służą p a­ nom i duchow nym , tak O na służy Bogu. Ludzie, k tó rzy służą Bogu, będą z N im m ieszkać na niebieskiej Górze. M ary ja m iesz­ k a w śród panów , bo ja k oni b ro n ią O jczyzny i C erkw i od nie­

(24)

[23] P R A W O S Ł A W N A H O M IL E T Y K A 2 2 7

p rzyjació ł i z nim i w o ju ją, ta k i M ary ja b ro n i ludzi od w ro ­ gów, np. od Ju lia n a A postaty. Ma też M ary ja m iejsce w śród duchow nych, bo ja k oni m odlą się za w szystkich ludzi, ta k i Ona m odli się.

N astęp nie kaznodzieja pokazu je słuchaczom m iejsce M aryi w niebie w śród 9 chórów anielskich.· W każdym chórze m a O na sw oje m iejsce i tu w y p ełn ia sw oje p osłannictw o po śred ­ niczki, opiekunki, w spom ożycielki itp. W każdym też chórze anielskim kaznodzieja um ieszcza św iętych w zależności od ich zasług, stan u , fun k cji, życia i cnót, służby Bogu, C erkw i i O j­ czyźnie. W ylicza 9 chórów od najniższego do najw yższego: A nio­ łowie, A rchaniołow ie, K sięstw a, W ładze, M ocarstw a, P ań stw a, T rony, C h eru b in i i Serafini.

W edług kaznodziei w chórze an ielskim będą m ieszkać m ałe dzieci ochrzczone, w dow y i cnotliw i m ałżonkow ie. W chórze a r ­ chanielskim zn ajd ą się duchow ni, k tó rzy w ładcom tego św iata oznajm iali w olę Bożą i p rzyk azan ia Boże. W śród k siążąt za­ m ieszk ają przełożeni, carow ie, królow ie, kniaziow ie i w szyscy starsi, k tó rz y z w oli Bożej rząd zą m niejszym i w sposób d ob ry i spraw iedliw y. M ary ja je s t przełożoną w niebie i na ziemi. To M ary ja w łaśn ie nie pozw oliła pogańskim książętom ru sk im O skaldow i i D irow i zdobyć Carogród, w zbu rzy ła m orze, k tó re zatopiło ich okręty. M iędzy w ładzam i zam ieszkają ludzie, k tó­ rzy w alczą ze złym i ducham i, nie grzeszą. A w chórze m o carstw będą ci, k tó rz y cuda czynią dzięki m ocy Bożej. W chórze zaś p ań stw będą m ieszkać dziewice, zakonnicy, p ustelnicy, k tó rzy p a n u ją n ad sw ym ciałem . M iędzy tro n a m i zasiądą sędziowie, k tó rz y spraw ied liw ie sądzą bogatego i ubogiego, znajom ego i nieznajom ego. M ary ja je st spraw iedliw a, bo dobrym ludziom łaskę daje, a złych k arze. H eretycy , k tó rz y nie szan u ją M aryi, będą u k aran i. W chórze ch eru binó w znajdą się apostołow ie, prorocy, k tó rz y z n ają tajem n ice Boże i ty ch taje m n ic ludzi n a u ­ czają. W najw yższym chórze serafinów będą m ieszkać m ęczen­ nicy, k tó rzy z m iłości do Boga życie swe oddali. M ary ja kocha Boga i łudzi ko chających Boga. M ary ja obroniła św. M ikołaja. Na Soborze N icejskim , kied y on u d erzy ł w tw a rz A riusza, m iał być za to zw olniony ze stanow iska biskupa. M aryja w cudow ny

(25)

sposób obroniła go. W naszych czasach także, głosił G alatow ski, kto· w alczy o h onor Boga, grom i herety k ó w , żydów i pogan, te ­ m u M ary ja pomoże.

M ary ja m a m iejsce i z T ró jcą św., bo T rójca św. p rzeb y ­ w ała w Niej na ziemi. G alatow ski naw iązuje tu do pozdrow ie­ nia arch an io ła G abriela, k tó ry zw iastow ał Je j, że P a n jest z Nią, że D uch św. zstąpi na Nią i porodzi Syna Bożego. W zakończe­ niu n a rra c ji kaznodzieja m ów i o p o tró jn ej chw ale w niebie:

latrii, dulii, hyperdulii i określa, kom u i czem u należy się ta k i

czy in n y kult.

W k o nk luzji k aznodzieja m ów i słuchaczom , że M aryi należy się k u lt hyperdulii. J e s t O na w niebie w yw yższona ponad w szystkie chóry. M ożna w ięc pow tórzyć c y ta t z K sięgi S y ra- cha, że M ary ja jest w yniesiona, ja k cedr na Libanie... Jeżeli będziem y czcić M aryję, to O na sw oim w staw ien n ictw em nas wspom oże, osiągniem y niebo i tam żyć będziem y na w ieki.

T em at Ii-go kazania w zięty je s t z E w angeli św. Ł ukasza 1, 28: „Bądź pozdrow iona, łaski pełna, P a n z Tobą” 36.

W e x o rd iu m kaznodzieja w ypow iada opinię Cerkw i, że M a­ ry ję nazy w a się niebem , bo w Je j łonie m ieszkał C h ry stu s Bóg. K aznodzieja ch m u ram i nazyw a ludzi w ierzących, k tórzy po­ w in n i otaczać M ary ję ja k niebo na k ażdym m iejscu, bo O na je s t w szędzie w niew idom y sposób. W ierni m ają się m cdlić do Niej i ochoczo spieszyć do tego nieba. Po k ró tk im w prow adze­ n iu G alatow ski p recy zu je te m a t kazania, że będzie m ów ił o 11 niebach, zgodnie z n a u k ą filozofów i astrologów i o tym , że M a­ ry ja je s t w każdym z ty ch nieb. P ro si M ary ję o pomoc, a w ie r­ ny ch o uwagę.

W n a rra c ji a u to r od raz u zaznacza, że M aryja m a w sobie coś z każdego nieba. W ylicza je od najniższego do najw yższe­ go, podając w łaściw ości k ażd y z nich i w pływ jego na człowie­ ka, ja k rów nież w pływ M aryi na życie ludzkie.

N ajniższym n iebem je s t to, na k tó ry m jest Księżyc. K się­ życ w p ły w a na fizyczny rozw ój człow ieka, M ary ja spraw ia, że m ali ludzie s ta ją się w ielkim i. D oznał teg o L e o n I cesarz

(26)

[25] P R A W O S Ł A W N A H O M IL E T Y K A 2 2 9

grecki, k tó ry , będąc słabym , za sp raw ą M aryi został cesarzem . ( N i k i f o r ) . W ierni zatem pow inni obierać M ary ję za P a tro n ­ kę. D rugie niebo z p la n e tą M erkuriuszem . M erk uriu sz w p ły w a na p ięk n ą w ym ow ę. Ludzie, k tó rz y urodzili się pod tą p lan etą, często są m ówcam i. M ary ja też d aje ludziom piękną w ym ow ę. R y n g a, kró lew na w ęgierska, za sp raw ą M aryi zaraz po u ro ­ dzeniu chw aliła M ary ję pozdrow ieniem anielskim . ( M a r c i n B i e l s k i ) . Trzecie niebo— niebo W enus. Ludzie urodzeni pod tą p la n e tą skorzy są do uczynków m iłosiernych. G rzesznicy ucie­ k a ją c y się pod opiekę M aryi w y zb y w ają się grzechów , czynią pokutę. C zw arte niebo ze Słońcem . Ludzie od słońca o trzy m u ją pięć zm ysłów. O braz M ary i p rzy w ró cił w zrok dw om ślepcom w Carogrodzie. (Zwierciadło Przykładów). M ars w p iąty m nie­ bie spraw ia, że urodzeni pod tą p la n e tą są dzielnym i ry ce rz a ­ mi, odnoszącym i zw ycięstw a nad nieprzyjaciółm i. Dzięki M aryi h e tm a n grecki pokonał k ró la Gotów. ( B a r o n i u s z , fa k t z 583 r.). I tera z M ary ja d aje zw ycięstw a ty m królom i hetm anom , k tó rzy m odlą sdę do Niej. Szóste niebo— niebo J u p ite ra . U rodzeni pod J u p ite re m są w ielkim i i m ocnym i ludźm i. Siódme niebo- niebo S a tu rn a . S a tu rn d aje rozum , m ądrość i roztropność. M a­ ry ja ukazała się G r z e g o r z o w i C u d o t w ó r c y i n a u ­ czyła praw dziw ej w ia ry katolick iej, a nie tak iej jak iej uczył h e re ty k S a m o s a t e n u s . Ósm e niebo—Tw ierdze w szystkim i gw iazdam i. M ary ja je s t i ty m niebem , bo m a w sobie w szyst­ kie d a ry D ucha św., k tó re n azy w ają się gw iazdam i i udziela ich w szystkim proszącym . D ziew iąte niebo je st kryształow e. Boga­ rodzica je s t czysta ja k k ry sz ta ł i zapala ludzi m iłością Bożą. W L u zy tan ii je st dziw ny k ryształ, k tó ry pokazuje Jezu sa w róż­ nym w iek u i różnych funkcjach, np. jako sędziego. D ziesiąte niebo jest najw ażniejsze, bo pierw sze p o ruszające się i w p ra ­ w iające inne w ruch. M ary ja pierw sza służyła C hrystusow i i in nych pociągała do służenia Je m u i zachow yw ania p rzy k a ­ zań. W K anie G alilejskiej M ary ja pow iedziała: czyńcie, co w am rozkaże. M a ry ja nie w puściła w Jerozolim ie do św iąty ni z Gro­ bem P ańskim , n iew iasty K oźm iany, dopóki ta nie naw róciła się na w ia rę chrześcijańską. G alatow ski dodaje: ta k i m y nie w puszczam y do cerkw i h erety k ów , żydów, pogan i n iew ierzą­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zresztą tutaj granica też jest płynna, ponieważ często w wyniku zamachów stanu i wojen domowych oddziały rebelianckie po zdobyciu władzy przez ich przywódcę stają się

ogłosił nowe, wypracowane w drodze porozumień rozporządzenie w sprawie medycznych czynności ratunkowych i świad- czeń zdrowotnych innych niż medyczne czynności ra- tunkowe,

Biblia wyraźnie wskazuje natomiast na ducha ludzkiego jako tchnienie Boga żywego w nas, jako najwyższej części, głębokiej rzeczywistości pochodzącej bezpo­

Zgodnie bowiem z jego treścią, „[...] układ może przewidywać również zaspokojenie wierzycieli poprzez likwidację majątku upad- łego (układ likwidacyjny), chyba że

Natomiast pogląd, który ja tutaj przedstawiam, przyjmuje pierwszą możliwość w odniesieniu do części zobowiązań, a drugą w odniesieniu do pozostałych, twierdzę mianowicie,

Bez względu jednak na to, czy Henryk Pobożny istotnie został desygnowany przez ojca na fundatora Henrykowa, czy też jest to wymysł opata Piotra, to nie ulega

Odpowiedź muzułmanów jest radykalnie inna: Jezus to człowiek – prorok, który zapowiadał nadejście Mahometa, który stał się „pieczęcią” wszystkich proroków i

Podstawą procesu edukacyjnego jest komunikacja w relacji nauczyciel – – student i to ona będzie przedmiotem dalszych rozważań, uporządkowa- nych za pomocą metafory