• Nie Znaleziono Wyników

Historia i przenośnia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Historia i przenośnia"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Konrad Górski

Historia i przenośnia

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (7), 83-92

(2)

Konrad Górski

Historia i przenośnia

K siąż k a A n d rz e ja K ijo w skieg o

L isto p a d o w y w ieczó r m a d w a oblicza sem an ty czn e:

m o żna ją od b ierać dosłow n ie i m o żn a w niej w idzieć w ie lk ą m e ta fo rę . A le że w szelka m e ta fo ra je s t w ie­ loznaczna i raczej n ie u c h w y tn a , w ięc za jm iem y się tu ty lk o ty m , co zostało p rz e k a z a n e w sposób n ie n a ­ s u w a ją c y w ątp liw o ści.

J e s t to zbiór ro z m y ślań o lu d ziac h i zd a rze n ia ch doby ro m a n ty c z n e j w P olsce i gdzie in d ziej, p ró b a doko­ n an ia jak ieg o ś p rz e k ro ju p sy ch ik i ó w czesn ych ludzi, p rz ed e w szy stk im m łodzieży. T y tu ł: L isto p a d o w y w ieczó r p o d k re śla , że n a jb a rd z ie j c h a ra k te ry s ty c z ­

n y m d la ro m a n ty c z n e j g e n e ra c ji czynem b yło p o r­ w a n ie się do d zia ła n ia p o d ch o rąży ch w d n iu 29 li­ sto p ad a 1830 r. B ył to czyn o b rz e m ie n n y c h dla ca­ łego n a ro d u n a stę p stw a c h , a że b y ł za raz em czym ś n ie p rz e m y śla n y m , irra c jo n a ln y m , w io dącym do nie zam ierzo n ej p rzez m ło d y ch klęski, w ięc k siążk a K i­ jow skiego je s t ja k ą ś p sycholog iczn ą i socjologiczną diagnozą zaró w n o sam ego w y b u c h u po w stan ia, ja k i jego p rz eb ieg u . N ie k tó re ro z d ziały są pośw ięcone

D iagnoza powstafniia listop ad ow ego

(3)

84

20 rew olu cji w Europie

M aichiavelli kom en tow an y przez

N apoleona

całk o w icie c h a ra k te r y s ty c e w y b itn y c h h ero só w ow ej d ziejo w e j chw ili, ja k L e le w e l i M ochnacki.

S p ó jrz m y w ięc oczam i a u to ra n a genezę czyn u p o d c h o rą ż y c h i p rz y c z y n y n iep o w o d zen ia ich in ic ja ­ ty w y . N a p rzó d tło p oró w n aw cze. W la ta c h 1830— 1863 od było się w E u ro p ie ze dw ad zieścia re w o lu cji, k tó re b y ły w w iększości d ziełem m ło d y ch w o jsk o ­ w y c h lu b stu d e n tó w . Ż ad n a z nich n ie o siąg n ęła za­ m ierzo n eg o celu : p rz e ję c ia w ład z y p rz ez sp isk o w ­ ców. L u d zie ci n ie m ie li p o ję c ia o te c h n ic e ro b ie n ia re w o lu c ji, n ie k ie ro w a li się d o św iad czen iem p o p rz e d ­ n ik ów , im p ro w izo w a li p o czy nan ia, k tó re m u sia ły się sk ończyć fiask iem . K lasy c zn y m p rz y k ła d e m t a ­ k iego d z ia ła n ia b y ł b u n t d ek a b ry stó w , k tó re m u a u to r p ośw ięcił d łu ższe ro z w aża n ia. J e ś li w ięc m ów im y, że h isto rię X IX w ie k u s tw o rz y ła w d u że j części m ło ­ dzież, to n a le ż y dodać, że b y ła to m łodzież o b łąk an a, n ie d o jrz a ła , o k ru tn a d la sieb ie i d la ty ch , k tó ry m ch c ia ła n ieść w olność.

N a stę p n ą cechą p o k o len ia ro m a n ty k ó w b y ł chaos w p o jęcia ch o u s tr o ju p a ń stw o w y m . O ni u ro d z ili się w m o n a rc h ic z n y m św iecie i in n eg o n ie znali, k ie ro w a li się s k ru p u ła m i p rz e c iw k ró lo b ó jstw u , a lte r n a ty w ą p rz e ż y w a ją c e j się m o n a rc h ii b y ła w ich oczach ty lk o d y k ta tu ra , s tą d ta k ie czy in n e d ąż en ie do z a stą p ie ­ n ia R ząd u N a rod ow eg o d y k ta tu r ą p rz e w ija się p rzez całe p o w stan ie. C zy n p o d ch o rąży c h b y ł sk o k iem w przep aść, szalo n y m p ęd em p rz ez p u s ty n ię i m rok, o b ra zem chaosu, co p an o w ał w głow ach.

Z a w a ż n y cz y n n ik w sposobie m y śle n ia p o lsk ich ro ­ m a n ty k ó w p rz e d p o w sta n ie m K ijo w sk i u w a ża od­ d z ia ły w a n ie K sięcia M achiavelleg o w p rz e k ła d z ie i z k o m e n ta rz a m i N ap oleon a. T en p u n k t je s t w L i ­

sto p a d o w y m w ieczo rze n a jb a rd z ie j in te re s u ją c y i n o ­

w a to rsk i. O k a z u je się, że w 1816 r. u k a z a ł się w P a ­ ry ż u to m p ism M ach iav elleg o w p rz e k ła d z ie fra n c u s ­ k im n a p o d sta w ie rę k o p isu znalezion ego w k a recie N a p o le o n a po b itw ie pod M o n t-S a in t-J e a n w d n iu 15 cz erw c a 1815 r. J u ż jak o g e n e ra ł, B o n a p a rte p r a ­

(4)

85 H I S T O R I A I P R Z E N O Ś N I A

cow ał n a d p rz e k ła d e m K sięcia i p isał p rz ez re sz tę sw ego ru c h liw e g o ży c ia ciąg łe a d n o ta c je i n ie ra z po ­ lem iczn e u w a g i n a m a rg in e sie w łasnego tłu m a cze n ia . E g ze m p la rz te j p u b lik a c ji b y ł w łasnością Jó z e fa K a ­ la sa n te g o S zan iaw sk ieg o (dziś je s t w B iblio tece U n iw e rs y te tu W arszaw skiego) i K ijo w sk i p o daje, że M ochnacki ro z c z y ty w a ł się w M ach iav ellim , w ty m w ła śn ie p rz e k ła d z ie i z ty m i k o m e n ta rz a m i. A n ie ty lk o M ochnacki, a le i w a rszaw scy lite ra c i, siew cy listo p ad o w ej b u rz y . O na m ia ła w y w rzeć ró w n ież w p ły w n a s ty l p u b lic y sty c z n y m ło dy ch, sk u p io n y ch w okół „D zien n ik a W arsza w sk ie g o ” i „ G a z e ty P o l­ s k ie j” , a p rz e d e w sz y stk im sam ego M ochnackiego. K ijo w sk i pisze:

„Jestem przekonany, że tą iskrą zapalającą rom antyków do p olityk i był napoleoński przekład M ach iavella”.

I nieco niżej

„(...) rom antycy b yli p ierw szym pokoleniem in telek tu alistów i p olityk ów , zdolnym to dzieło czytać i rozum ieć”.

D la p o p a rc ia tego tw ie rd z e n ia m o g lib y śm y p rz y p o ­ m nieć, że n a p o cz ątk u K on rada W a llen roda w id n ieje c y ta t z M achiavelleg o o dw óch sposobach' w a lk i („ trz e b a być lisem i lw e m ” ), a ju ż p o ko len ie listo ­ padow e u w a żało p o e m a t M ickiew icza za żagiew , co ro z p aliła p ło m ie ń p o w stan ia.

W reszcie do p ełno ści o b ra zu po k o len ia ro m a n ty k ó w K ijo w sk i d o d a je jeszcze je d e n ry s: b y li o sta tn im p o k oleniem w y c h o w an y m w k lasy cz n ej w izji św iata, k s z ta łtu ją c y m sw e dzieciń stw o w e d le Ż y w o tó w

P lu ta rc h a , k tó r y d a w a ł w zo ry sta w a n ia się człow ie­ kiem zd o ln y m do d ziałan ia. W p rz eciw ień stw ie do n ich m y, w y c h o w an i n a p sy ch o a n alizie su g e ru ją c e j, że d zieciń stw o je s t m od elem całego życia, ży jem y w p ie rw sz y m stu le c iu n ie -P lu ta rc h o w e j biografii i p o jm o w an ia h is to ri jak o d ziedziny zm ienności i w zględności. Bądź lw em i lisem P lutarch czy psychoanaliza?

(5)

86 Noiwa filo zo fia narodu O m esjan izm ie T ak w y g lą d a w o św ie tle n iu L isto p a d o w eg o w ie c zo ­ r u p s y c h ik a ludzi, co cz y n em b e lw e d e rsk im zap o cząt­ k o w a li n o w y o k re s w życiu n aro d u .

A ja k ie b y ły c z y n u teg o s k u tk i? K siąż k a K ijo w sk ie ­ go o s c y lu je m ięd zy u cz u ciam i iry ta c ji n a p ok o len ie ro m a n ty c z n e i docho d zący m n ie je d n o k ro tn ie do gło­ su u w ie lb ie n ie m . A w ięc czym b y ł te n czyn w ro zw o­ j u św iadom ości n a ro d o w e j? N ow e p o jęcie n a ro d u , j a ­ ko fo rm a c ji s ta rsz e j od fo rm p o lity c z n y c h — tw ie r­ dzi K ijo w sk i — z tru d e m to ro w a ło sobie d ro gę w p o lsk ich u m y słach . T rz e b a b y ło k lęsk i p o w stan ia, a b y p o k o len ie, k tó re zn alazło się n a h isto ry c z n e j p rz e ­ łęczy, w y p ra c o w a ło n o w ą filozofię n a ro d u . W chw ili, g d y p o d ch o rążo w ie p la n o w a li sw e w y stą p ie n ie , in ­ s ty n k t w olności z a m ie ra ł w n a ro d z ie p o d b ity m i oszu­ k a n y m . C zyn spiskow ców , k tó rz y z o k rzyk iem : „ Ś m ie rć ty ra n o m ” w p a d li n a d ziedziniec pałacow y, rozp oczął w W a rsza w ie w iek d zie w ię tn a sty ; P o lsk a w łą c z y ła się do d ziejó w now oczesnej E u ro p y . A w ięc ocena s k u tk ó w o b łęd u i sk o k u w p rzep aść ludzi, co m ieli chaos w głow ie, n ie z w y k le p o z y ty w ­ na. A le id źm y d a le j.

R ozdział p ią ty zaczy n a się od zdania: „Co zrobić z b re d n ią , k tó ra m a zn a cze n ie ?” — C ho dzi o m e sja - nizm , k tó ry w y ró sł n a g leb ie p rz y g o to w a n e j p rzez klęsk ę. K ijo w sk i, w y z y sk u ją c te z y k siąże k Jó ze fa U jejsk ieg o , w łąc za m e sja n iz m p o lsk i ze w szy stk im i jego o b jaw a m i, m o g ący m i się dziś w y d a w a ć d ziw ac­ tw e m czy sza le ń stw em , w o g ó ln o eu ro p e jsk i ru c h u m y sło w y , k tó re g o w y n ik ie m b yło u fo rm o w an ie się no w o czesn y ch id ei n a ro d u i k lasy . P o m im o w szel­ k ich w y n a tu rz e ń , do k tó ry c h K ijo w sk i zalicza to - w iańszczyzn ę, m e sja n iz m w całości sw ojej i n a tle epoki ja k o całość je s t z jaw isk ie m w ielk im ; w cale nie w sty d liw ą ch o ro b ą p olskiej lite r a tu r y , ale je d n y m z cz yn ników , k tó re ją siln ie w iążą z li te r a tu r ą całej E u ro p y .

Z a sta n a w ia ją c się n a d p o w sta w a n ie m a rc y d z ie ł lite ­ r a tu r y i s tw ie rd z a ją c , że n ajw ięk sz e d zieła polskiej

(6)

87 H I S T O R I A I P R Z E N O Ś N I A

p o ez ji p rz y p a d a ją n a la ta 1830— 1840, a w ięc okres ja k n a jb a rd z ie j n ie s p rz y ja ją c y te m u ro d z ajo w i tw ó r­ czości, K ijo w sk i d a je sw ego ro d z a ju apoteozę poko­ le n ia filo m a tó w i t r a k tu je D zia d y d re zd eń sk ie jako d łu g z a c ią g n ię ty w m łodości.

To w reszcie sk ła n ia re c e n z e n ta do zacy to w an ia ch y ­ b a n a jb a rd z ie j p o zy ty w n eg o są d u o lu d ziac h tej epo­ ki. N a s. 47 czytam y:

„W ciągu kilk u lat pokolenie skazane na zagładę historycz­ ną stało -się w historii nlajakltywmejszym i najbogatszym w talenity, indyrwidiualniości, dram aty... kto kogo do życia p ow o­ łał: okazje ludzi zdolnych do ich w ykorzystania czy ludzie zdolni sam i sobie stw orzyli akazlje... — to pytanie, na które każde p okolenie odpow iada w ed le sw ych aspiracji. P okole­ nie rom antyczne odpow iedziało spiskiem beliwederskim,

D zia dam i, K o rd ia n em , Marią, m uzyką Szopena”.

C zy p rz y to c zo n e tu sło w a są d e fin ity w n ą oceną po­ k o le n ia ro m a n ty c zn eg o w L isto p a d o w y m w ieczo rze, n ie m a m pew ności. K o ńcow y rozdział, od k tó reg o w k ażd ej k siążce o czek u jem y , że będzie p o in tą całego dzieła, nosi ty tu ł: „Z m iło w an ia, zm iło w an ia dla c h ło p c a ” . J e s t to c y ta t ze Z b ó jc ó w S ch ille ra, z za­ m y k a ją c y c h d ra m a t słów K a ro la M oora, k tó ry do­ chodzi do w niosk u, że droga, ja k ą obrał, b y ła b łę ­ d em , p ró b ą p o p ra w ie n ia rz ąd ó w O patrzności. K ijo w ­ sk i o p a tru je te słow a n a s tę p u ją c ą opinią, ja k ą G oe­ th e w 1827 r. w y ra z ił o trw a łe j ak tu a ln o śc i m łodzień­ czego d ra m a tu S ch ille ra:

„Co napisał m łod y człow iek, najllepiej będzie przyjm ow ane przez młodycth ludzi. Chociaż św iat w zasadzie idzie naprzód w zakresie k u ltu ry i dobrego sm aku, to m łodzież m usi przecież zaw sze zaczynać od począitku i indyw idualnie przejść przez epoki kultury św ia to w ej”.

A że S ch ille r, a zw łaszcza jego Z b ó jc y o raz in n e „k siąż k i zb ó jeck ie” u k s z ta łto w a ły duchow ość w iel­ kiego in ic ja to ra polskiego ro m a n ty z m u , więc...? Czy m a m y m o d litw ę o zm iło w an ie d la chłopców , k tó rz y w w y n ik u p ra w rz ąd zą cy ch św ia te m lu d zk im popeł­ n ia ją te sam e błędy, co ich p rzodkow ie, rozciągać na całe po k o len ie naszego ro m a n ty z m u ? — K ońcow y

W ielka odpow iedź

G oethe o m łodzieży

(7)

88 Co K ijow sk i sądzi o N apoleonie? Spostrzeżenia szczegółow e i syniteza

ro z d ział k sią ż k i K ijo w sk ieg o m oże ta k i w n io sek s u ­ g ero w ać.

N ie w sz y stk ie z re sz tą ro z d z ia ły L isto p a d o w eg o w ie ­

czoru w iąż ą się o rg a n ic zn ie z p o d staw o w ą p ro b le m a ­

ty k ą całości. R o zw a żan ia o irra c jo n a ln o ś c i k u ltu N a­ p oleon a, p rz esy co n e w y ją tk o w ą n ien aw iśc ią do n o ­ w o ż y tn e g o C ezara, są w te j książce czym ś m a rg in e ­ sow ym , a tw ie rd z e n ie , że N ap oleo n w cielił się w p o l­ skiego b o h a te r a ro m a n ty c z n e g o zaró w n o w li te r a t u ­ rze, ja k w życiu p o lity c z n y m , d a się zak w estio n o w ać, zw łaszcza g d y a u to r w y m ie n ia ta k ą p o stać lite ra c ­ ką, ja k K o rd ia n . C h y b a po re w e la c y jn e j in te r p r e ta ­ c ji K o rdian a, ja k ą d a ł Jó z e f U jejsk i, n ie b ęd z ie m y p rz y p isy w a ć S ło w ack iem u za m ia ru stw o rz e n ia b o ­ h a te ra , k tó r y b y w czy m k o lw ie k p rz y p o m in a ł osobo­ w ość N apoleo na. K ijo w sk i pisze, że d la całego po k o ­ le n ia ro m a n ty k ó w B o n a p a rte b y ł po p ro s tu m ło ­ dzieńcem , k tó r y się g n ą ł po w ładzę. O tóż n a w e t pod ty m w z g lę d em K o rd ia n n ie je s t jeg o n aślado w cą. Z w o łu jąc z e b ra n ie sp isk o w có w w p o d ziem iach w a r­ szaw sk iej K a te d ry , K o rd ia n chce u zy sk a ć ty lk o a p ­ ro b a tę zbiorow ości d la sw ego kró lob ójczeg o za m ia­ ru , a g d y n a p o ty k a n a o p ó r zg ro m ad zo n y ch , u s iłu je ich p rz ek o n ać , że on sam n ie w y k o rz y s ta d la sieb ie n a s tę p s tw w łasn eg o czynu, że się sp a li w akcie p o - p o św ięc en ia d la d o b ra n a ro d u . I to m a b y ć w ciele­ n ie N ap o leo n a w polskiego b o h a te ra ro m a n ty c z ­ nego?

L isto p a d o w y w ieczó r o b fitu je w do sk o n ałe s p o strz e ­

żen ia szczegółow e, a le ch y b a s y n te z ą p sych o lo g ii p o l­ skich ro m a n ty k ó w i n a le ż y tą o cen ą p ro cesó w dzie­ jo w y ch , k tó re zach o d ziły w ów czesnej p o lsk iej zbio­ row ości, n a p ew n o n ie je st. A le p o n iew aż n ie je d n o z a w a rte ta m u o g ó ln ien ie a s p iru je do ra n g i tw ie rd z e ­ n ia o w y so k im ciężarze g a tu n k o w y m , w ięc c z y te l­ n ik chcąc nie chcąc zm u szo n y je s t do sprzeciw u . O g ra n iczę się do k ilk u p rz y k ła d ó w . P o lsk a lite r a tu - tu r a ro m a n ty c z n a m ia ła b y ć re p u b lik a ń sk a w sw oich d e k la ra c ja c h , a m o n a rc h ic z n a do g r u n tu w sw oim

(8)

89 H I S T O R I A I P R Z E N O Ś N I A

d u c h u (s. 20). Szkoda, że a u to r n ie u za sad n ił jak im iś p rz y k ła d a m i te j p a ra d o k s a ln e j tezy ; p o d an a goło­ słow nie w y d a je się czym ś n a jz u p e łn ie j d ow olnym . W k a ż d y m ra z ie h isto ry c z n y J a n K a zim ie rz n a p ew ­ no n ie za słu ż y ł n a ta k i p o r tr e t duch ow y, ja k i n a ­ k re ś lił w M azepie J. S łow acki. P o e ta n ie m ia ł p rz e ­ cież ża d n y c h szczeg ólny ch pow odów , ab y p o n iew ie­ rać J a n a K azim ierza; w y starczy ło , że b y ł on kró lem . A le je s t in n y p ro b le m o w iele donioślejszy. K ijo w ­ ski pisze:

„Słow acki i w szyscy jego rów ieśn icy m ieli pojęcie narodu, takie, jakie w y ło n iło się z rew olu cji francuskiej i poprzedza­ jących ją p ism encyM opedysitów: a w ięc praw ne, in sty tu cjo ­ nalne, p olityczne. N ow e p o jęcie narodu, pow sitające w k rę­ gu n iem ieck iej filozofii, torow ało sob ie baridzo pow oli dro­ gę w polskich u m ysłach ”.

C hodzi o pogląd, re p re z e n to w a n y p rzez H e rd era , S ch ellin g a, b ra c i S chleglów , że n a ró d je s t b y te m s ta rsz y m od fo rm p o lity c z n y c h i od n ic h trw a lsz y m , a n a jego stw o rz e n ie p ra c u ją ziem ia, k ra jo b ra z , k li­ m a t i w reszcie c a ło k sz tałt życia histo ry czn eg o . O tóż n a m a rg in e sie ty c h w y w o dów m ożn a b y w y ­ pisać n a s tę p u ją c e zastrzeż en ia. P o p ierw sze — p ro ­ cesy zachodzące w św iadom ości zbiorow ej są n a stę p ­ stw e m w a ru n k ó w i zd a rze ń dziejo w y ch i z re g u ły w y p rz e d z a ją p o g ląd y te o re ty k ó w , k tó rz y e x p ost n a ­ d a ją ow y m p ro cesom w y tłu m a c z e n ie i sfo rm u ło w a­ nie. N ie p o trz e b o w a liśm y H e rd e ró w i Schleglów , ab y uśw iad o m ić sobie, że m im o u tr a t y p a ń stw a p ozosta­ liśm y n aro d em , k tó ry n a d a l is tn ie je i zach o w u je sw ą sam oistność. J e ś li chodzi o odbicie ty c h sp ra w w u tw o ra c h lite ra c k ic h , to n iem al rów n ocześnie po­ w s ta ją d w a w iersze, z k tó ry c h je d e n — K a rp iń s k ie ­ go Ż a le sa rm a ty — je s t w y ra z e m p rz ek o n an ia, że koniec p a ń s tw a polskiego je s t ró w n o zn aczn y z k o ń ­ cem n a ro d u polskiego (a w ięc m y ślen ie sięg ają ce n a ­ w e t n ie d o b y en cy k lo p ed y stó w , lecz renesan su!), a d ru g i — M a zu re k D ą b row skiego — głosi, że P o lsk a nie u m a rła , pók i m y żyjem y .

N ow e pojęcie narodu N ie p otrze­ b ow aliśm y H erderów i Schleglów....

(9)

90 P an Tadeusz a spraw a narodow a C yk l E erenta P o d ru g ie — no w oczesn e u ję c ie n a ro d u ja k o h isto ­ ry c z n e j fo rm a c ji zw iązan ej z ziem ią i c a ło k sz tałte m tr a d y c ji k u ltu r a ln e j w y ra z ił p o ety ck o M ickiew icz w

P a n u T a d e u s zu , a jeg o ró w ie śn ic y i on sam od z a ra ­

n ia tw ó rczo ści in s ty n k to w n ie o b jaw iali za m iło w an ie do re g io n a liz m u , b ęd ąceg o w P olsce i poza P o lsk ą św ia d e c tw e m zu p e łn ie now ego p o jm o w an ia s to su n k u m ię d z y p a ń s tw e m a s k ła d a ją c y m i się n a ń p le m ie n - n o -ję z y k o w y m i g ru p a m i, p o sia d a ją c y m i św iadom ość sw ej o drębności. R o m a n ty z m b y ł ep o k ą ob ud zen ia się ży c ia naro d o w eg o całej g ro m a d y lu d ó w (u ż y jm y M ickiew iczow skiego te rm in u ), k tó re zro zu m iaw szy sw ą o d rę b n o ść i sam o istn ość, zaczęły asp iro w ać do w łasn e g o życia p o lity czn eg o . R ów ieśn ik S ło w ack ie­ go — K ra s iń s k i p rz y p is y w a ł te n p ro c es ro li d ziejo ­ w ej N a p o le o n a (we w stę p ie do P rze d św itu ), ale h i­ s to ria teg o z ja w isk a je s t n a pew n o b a rd z ie j sk o m p li­ k o w a n a i n ie d a się w y tłu m a c z y ć a n i h isto rio g ra fią H e rd e ra czy ro m a n ty k ó w n iem ieck ich , a n i n a s tę p ­ stw a m i w o je n n ap o leo ń sk ich .

T ak czy in aczej tw ie rd z e n ie , że S ło w ack i — m łodszy o la t 10 od p ie rw sz e j g e n e ra c ji ro m a n ty c z n e j — m iał o n a ro d z ie p o jęcie p ra w n o in s ty tu c jo n a ln e , p rzed e w sz y stk im p o lity c zn e, je s t w z ię te z p o w ie trz a i n a p o d sta w ie te k s tó w a u to ra K o rd ia n a u do w o dn ić się nie da.

S koro je s te ś m y p rz y te j p ro b le m a ty c e , godzi się p rz y p o m n ie ć, że do ko ła tw o rz e n ia się now oczesnej św iado m ości n a ro d o w e j w P o lsce o b ra c a się cykl „opo w ieści b io g ra fic z n y c h ” B e re n ta : N u r t, D ioge-

n e s w k o n tu s z u , Z m ie r z c h w o d zó w , a po głęb io n a w ied z a ich a u to ra o epoce o d czasów sta n isła w o w ­ sk ich do „listo p ad o w eg o w iec zo ru ” n a d a je te m u ze­ społow i o p o w iad a ń w agę o ry g in a ln e j s y n te z y h isto ­ ry c z n e j. N ie dziw , że n a ow e dzieło lite ra c k ie nie w a h a ją się po w o ły w ać fa ch o w i h isto ry cy .

T ru d n o też p rz e jść do p o rz ą d k u n ad oceną L ele w ela ja k o h isto ry k a . Z je d n e j s tro n y K ijo w sk i uw aża, że

(10)

91 H I S T O R I A I P R Z E N O Ś N I A

„ p o z y ty w n y m jego d o ro b k iem p o zo stały ch y b a ty l­ ko n u m iz m a ty c z n e k a ta lo g i” , a z d ru g ie j p rz y z n a je , że L ele w el u czy n ił z h isto rio g ra fii n a u k ę żyw ą, bo ją połączy ł z a k tu a ln y m i sp ra w a m i n a ro d u . Czy rz e ­ czyw iście z d o ro b k u n au k o w eg o L ele w ela p ozostały ty lk o n u m iz m a ty c z n e k atalo g i, nie m am o ty m zd a­ nia, bo to n ie m o ja dzied zin a z a in te re so w a ń i w iedzy; n ie c h się n a te n te m a t p ra w u ją z K ijo w sk im fach o ­ w i h isto ry c y . Czy łączen ie h is to rio g ra fii z a k tu a ln y m życiem p o lity c z n y m cz y n i z n ie j n a u k ę żyw ą, w cale te ż n ie je s te m pew ien ; ob aw iam się, że h isto rio g ra ­ fia łatw o się m oże w te d y ześlizgnąć z poziom u n a u ­ k i n a poziom p u b lic y sty k i. W iem n ato m iast, że o zn a­ czen iu ja k ie jś in d y w id u aln o ści n au k o w ej d e c y d u je n ie trw a ło ść d o ro b k u danego człow ieka, bo b ad a n ia n a stę p c ó w d o ro b ek te n m u szą u zu p e łn ić i p rz e k s z ta ł­ cić, ty lk o n a u k o w a w y d a jn o ść stw o rz o n y c h p rz ez n ie ­ go m eto d i te o re ty c z n y c h p o d sta w b ad a n ia . Z tego p u n k tu w id ze n ia sądząc, m ożn a pow iedzieć, że bez L e le w e la n ie b y ło b y w ogóle pó źn iejszej h is to rio g ra ­ fii p o lsk iej. O n u cz y n ił z n iej n ie n a u k ę żyw ą, ale po p ro s tu n a u k ę w dzisiejszy m zn aczeniu tego słow a. I n a ty m p o leg a jego p o z y ty w n y doro b ek w d ziejach k u ltu r y p o lsk iej.

W reszcie n ie m ogę p o m in ąć m ilczen iem sugestii, że T o w iań sk i b y ł m oże a g e n te m ro sy jsk im albo p rz y ­ n a jm n ie j n a rz ę d z ie m a g e n ta (s. 59). N ie zam ierzam idealizow ać T ow iańskiego, a co w ięcej, n ie k tó rz y je ­ go e n tu z ja śc i (jak c y to w a n y p rz ez K ijow skiego P i­ goń) ju ż po w o jn ie w y co fali się ch y łk iem z daw nego p rz e k o n a n ia , że to b y ł św ięty . A le cokolw iek k r y ­ tycznego m ie lib y śm y o nim do pow iedzenia, nie ró b ­ m y z niego a g e n ta ro sy jsk ieg o . O d k ry te p rz ez S am u ­ e la F isz m an a ra p o rty a m b a sa d y ro sy jsk ie j do rz ą d u carsk ieg o o T o w iań skim i jego d ziałalności są n ie ­ z b ity m dow odem , że żad nym a g e n te m w ro g ich n am m o c a rstw n ie był.

C óż w ięc pow iedzieć o książce K ijo w skiego jak o ca­

Ocema L elew ela

Czy T ow iański b y ł agentem ...

(11)

92 łości? — C zy ta się ją p rz y je m n ie , bo o b fitu je w b y ­ stre , in te lig e n tn e , b ły sk o tliw e fra g m e n ty , ale do w ie ­ lu z a w a rty c h ta m p o w ied z eń trz e b a się odnieść z n ie ­ ufno ścią. C h y b a że — w ra c a m do p o c z ą tk u te j r e ­ c e n zji — b ęd z ie m y ją b ra ć n ie dosłow nie, lecz p rz e ­ nośnie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kompozytor nowator i odkrywca z początków naszego wieku świadom jest wyczerpania się możliwości formotwórczych dotychczas stosowanych technik i systemów uniwersalnych: harmonii

Album ten zawiera 31 niedłu­ gich prezentacji różnych o biek­ tów, przygotowanych przez dwóch dośw iadczonych varsavianistôw stale piszących dla „Gazety W y

And although they themselves have not been equally as influential in logic or philosophy, especially Analytic thought (we do see some use in Continental philosophy

The locations of the maximum vertical accelerations of the crossing caused by each wheel, which presumably correspond to the locations of the first impact of the wheel,

Pamiętam, że kiedyś mama się gdzieś zagapiła i rozsypała kawę podczas mielenia, i przez to się popłakała.. To taki jeden z absurdów, że aż trudno uwierzyć, że ktoś

Według mnie budynek [przy ulicy Armii Wojska Polskiego 1 w Dubience] był budowany z myślą o jego okazałości.. Podejrzewam, że większość ludzi gdyby była taka

Najwięcej przypadków włośnicy (n=6) w mięsie świń odnotowano na tere- nie województwa zachodniopomorskiego, zaś w 11 województwach włośni w mię- sie zwierząt tego

Het hybride karakter van deze stijl brengt een architectuur voort die niet zozeer behaagt vanwege haar harmonische schoonheid, maar die juist een lichte mate van ontregeling