• Nie Znaleziono Wyników

Kronika Wydziału Teologicznego : semestr II roku akademickiego 1981

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kronika Wydziału Teologicznego : semestr II roku akademickiego 1981"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Waldemar Wojdecki

Kronika Wydziału Teologicznego :

semestr II roku akademickiego

1981/82

Studia Theologica Varsaviensia 21/1, 323-340

(2)

Stuidia Theol. Vars. 21 (1.983) n r 1

KRONIKA WYDZIAŁU TEOLOGICZNEGO

((Semestr II ro k u akadem ickiego 1981/82)

I. STOPNiIE N AUKOW E D o k t o r a t y

W bieżącym sem estrze R ad a W ydziału n a d a ła stopień d o k to ra sześciu osobom. S ą to:

Kg. G e ra rd S i w e k , Założenia teologiczne m is ji parafialnych Ojców R e d e m p to ry s tó w w Polsce, W arszaw a 1982, ss. 254. P ro m o to r: ks. prof, d r hab. A. Z u b e r b i e r . R ecenzenci: ks. prof. d r hab. J. Ł a c h , ks. prof. d r hab. A. L. S z a f r a ń s k i (KUŁ). U ch w ała R ady W ydziału z dn ia 22 m a rc a 1982 r.

P naca p o d ejm u je z a g ad n ien ie jednej z fonm p rze p o w iad an ia słow a Bożego, ja k ą sta n o w i m isja p a ra fia ln a pro w ad zo n a przez O jców R e­ d em p to ry stó w w Polsce. A u to r zm ierzał do d ao ia odpow iedzi n a p y ­ ta n ie : ja k ie są p o d staw o w e tre śc i teologiczne, w okół k tó ry ch kon cen ­ tr u je się całość p rze p o w iad an ia m isyjnego. T reści te zw ane założenia­ m i sp ro w a d z a ją się do n astęp u jący c h : ro zu m ien ie n aw ró cen ia jako od­ n o w y życia chrześcijańskiego; u jm o w a n ie p ra w w iecznych w antytezie: doczesności —_ w ieczności; k o ncepcja życia pobożnego jako spełnienie obow iązków . Ź ró d łam i ty c h założeń są: system m isy jn y założyciela R e d em p to ry stó w A lfonsa L ig u o ri oraz teologa czasów now ożytnych. Z a­ łożenia te u le g ają w spółcześnie p ew n y m m odyfikacjom pod w pływ em p rz e m ia n zachodzących w koncep cji m isji R ed em p to ry stó w na zacho­ dzie E u ro p y i pod w pływ em ro zw oju w spółczesnej teologii.

Ks. W ojciech B o l o z, Personalistyczne uzasadnienie norm moralnych w dokumentach Soboru Watykańskiego II, W arszaw a 1982, ss. 185 + X V III.

P ro m o to r: ks. prof. d r hab. St. O l e j n i k . R ecenzenci: ks. prof, d r hab. Sz. W i t e k (KUŁ),, ks. doc. d r hab. H. J u r o s. U chw ała R ady W y­ działu dn ia 22 m a rc a 1982 r.

R ozpraw a odpow iada n a p y ta n ia, w ja k i sposób Sobór W atykański II o dw ołuje się do godności osoby lud zk iej p rzy u z a sa d n ien iu głoszo­ n y c h przez siebie n o rm m oralnych.

W św ietle w ypow iedzi S oboru n o rm a m o raln a je st zdaniem p aw in - nościow ym , w y ra ż a ją c y m słusznie in te rp e rso n a ln e rela cje tw o rzące po­ rz ą d e k m oralny, będący m ia rą i k ry te riu m ludzkiego działania. T ak

ro zu m ian ą n o rm ę m o raln ą, S obór W a ty k a ń sk i I I u za sa d n ia poprzez b ez­ p o śred n ie odwołainie się do godności osoby lu d zk iej. G odność osoby ro zu m ian a je st zatem jako aksjologiczna p o d sta w a o bligatryjnego c h a­ r a k te r u norm m oralnych. D om aga się ona ochrony i p ro m o cji osoby. A by skutecznie ch ronić i p rom ow ać osobę, Sobór uzasadnia głoszone n o rm y m o raln e rów nież przez odw ołanie się do a u to ry te tu Boga, k tó ­ ry jego zdaniem , je st jej n a jisto tn ie jsz y m g w aran tem . A rg u m en ta cja

(3)

3)24 K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O

teonom iczna n ie sp rzeciw ia się, w edług V atican u m II, arg u m e n tac ji p erso n a listy czn e j; je st jej przedłużeniem i w zm ocnieniem .

Ja n J a r e k , , Pneumatologiczny i ch a ry zm a ty czn y charakter Kościoła w teologii prawosławnej. W arszaw a 1082, ss. 25.1. P ro m o to r: ks. prof, d r hab. J. M y ś k ó w . R ecenzenci: ks. doc. d r hab. W. H r y n i e w i c z (KUL), ks. prof. d r hab. St. B o g a c k i . U chw ała R ady W ydziału z d n ia 22 m a rc a 1(982 r.

J e s t to p ró b a syn tezy dotychczasow ego doro b k u teologii p ra w o sła w ­ n e j n a te m a t p n eum atologiezno-charyzm atyeznego c h a ra k te ru K ościo­ ła. D okonano tego w trze ch rozdziałach. N a jp ie rw przed staw io n o ogól­ n y zarys p neum atologii w schodniej w try n ita rs k im k ontekście z uw zglę­ d n ie n iem re la c ji m iędzy p n eu m ato lo g ią a eklezjologią oraz om ów ieniem p en tek o staln o -ep ik lety c zn e g o w y m ia ru Kościoła. K olejn y rozdział to n u r t ch ary zm aty czn y w eklezjologii p ra w o sła w n e j: teologia ch a ry z m a ­ tów , ch ary zm aty czn y c h a ra k te r „soboruosti”, n iestw o rzo n e energie Bo­ skie jako d a ry D ucha Św iętego. R ozdział trze ci za w iera om ów ienie eklezjologii eu c h ary sty c zn e j w u ję c iu N. A fan asjew a w jej pneumato·- logieznym aspekcie w ra z z ek um enicznym i im p lik ac ja m i tego w y m ia­ ru. B ardzo szczegółowo zostały zbadane tu a k ty ch ary zm aty czn e K o­ ścioła (sak ram en ty , w stą p ien ie do K ościoła i u sta n o w ien ia do posłu- giw ań), n a stę p n ie ch a ry z m a ty k a p ła ń stw a pow szechnego oraz posługi- w ań fu n k cjo n a ln y ch w K ościele.

Ks. S ta n is ła w T u ł o d z i e с к i, Pojęcie rachamim w S ta ry m T esta m en ­ cie. W arszaw a 11982, ss. 249. P ro m o to r: ks. prof. d r hab. St. G r z y b e k . Recezenci: ks. d r hab. M. F i l i p i a k (KUL), ks. prof. d r hab. J. W. R o s ł o n . U chw ała R ad y W ydziału z dn ia 26 k w ie tn ia 1972 r.

T re śc ią ro zp raw y je st egzegeza w szystkich te k stó w S tarego T e s ta ­ m en tu , w k tó ry c h p o ja w ia ją się te rm in y p n ia słow nego rchm, i o k re ­ ślenie rzeczyw istości, ja k ą k ażdy z te rm in ó w w ram o w y m kontekście w yraża. W o parciu o uzy sk an e tą d rogą u sta le n ia, dokonano w form ie w niosków , analizy tre śc i te rm in ó w w y ró ż n ia jąc y ch w nich asp ek t uczu- ciow o-osobow y oraz asp ek t zbaw czy w ra m a c h b a rd z ie j szczegółow ych relacji. Z am yka ro zp raw ę porów naw cze zestaw ien ie w niosków w r a ­ m ach dw óch zasadniczych kręgów re la c ji: stosunków pom iędzy ludźm i oraz sto su n k u Boga do ludzi.

J a n in a W i ś n i e w s k a , Koncepcja teologii Angelusa Silesiusa (Jana Schefflera). W arszaw a 1982, ss. 302. P ro m o to r: ks. doc. d r hab. H. J u - r o s. R ecenzenci: ks. prof, d r hab. A. S k o w r o n e k , ks. doc. d r hab. W. S ł o m k a (KUL). U chw ała R ad y W ydziału z dnia 21 czerw ca !'i9 8 2 r.

U system atyzow anie poglądów teologicznych A ngelusa Siilesiiusa pod k ą te m ich w e w n ę trz n e j logiki i rozw oju p ro b le m a ty k i pozw oliło od­ k ry ć w nich pew ne idee przew odnie, zw o rn ik i m yślow e decydujące 0 tym , że m ożna m ów ić o teologii A ngelusa Silesiiusa jako pew nej z w a rte j k o n stru k c ji. W yznacza ją teocentryzm , ch ry sto cen try zm i ekle- zjocentryzm . T eo centryzm jako p ierw szoplanow y jest k la m rą sp in a ją cą w szystkie inne elem enty. O znacza też ta k ie u k ie ru n k o w a n ie m yśli te o ­ logicznej S ilesiusa, dzięki k tó re m u każde zagadnienie może być ro z­ w ażane w k ręg u w ychodzącym Od Boga poprzez C h ry stu sa i Kościół 1 p row adzące ponow nie do Boga. Nie w yklucza to n ac h y le n ia a n tro ­

(4)

, [ 3 ] K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O 3 2 5

pologicznego, obejm ującego p e rsp e k ty w ę chrystologii i eklezjologii., nie p rz e k re śla h u m an izm u tran sc en d e n tn e g o .

R ozw ażania p rzedm iotow e pozw oliły o dkryć dw a pozostałe sk ła d n i­ k i m e tateo rety c an e : m etodę oraz cel i zadania: W śród m etod w y ró żn io ­ no m etodę pozytyw ną, historyczną, scholastyczną. P odkreślono sk ło n ­ ności do u jęć a u to ry ta ty w n y c h , apologetyczno-polem iczny c h a ra k te r te o ­ logii, zam ierzenie obiektyw ności w yw odu przez postaw ienie celów p ra g ­ m atycznych,. w ytyczonych id eą u n ijn ą.

K s. H en ry k S k o r o w s k i , Ethos Kaszubów w tw órczości literackiej Augustyna Necla, W arszaw a 1982, ss. 219. P ro m o to r: ks. doc. d r hab. H. J u r o s. R ecenzenci: ks. prof. d r hab. St. O l e j n i k , ks. prof, d r hab. St. W i t e k (KUŁ). U chw ała R ad y W ydziału z dn ia 21 czerw ca 1982 r.

R o zp raw a m ia ła n a celu odpow iedzieć n a p y ta n ie; jak fak ty czn ie p rze d sta w ia się m oralność ludności k aszu b sk ie j i ja k ie je st jej em p i­ ry cz n e w y jaśn ien ie. T akie ujęcie p ro b le m a ty k i i celu przedm iotow ego ro zp raw y um ieszcza ją n a gran icy b ad a ń etologieznych, k tó re w y m a­ g a ją określonego źródła. Ź ró d łem dla p ra c y je st tw órczość lite ra c k a A. Necla. P ra c a sk ła d a się z czterech rozdziałów . W p ierw szy m poszu­ k u je a u to r odpow iedzi na p y ta n ie : w ja k im sto p n iu tw órczość A. Necla je st d o k u m e n tem eth o su K aszubów ; dokonano tu rów nież szczególnego opisu ethosu K aszubów . R ozdział drugi: E thos K aszubów w aspekcie geopolitycznym i h istoryczno-społecznym za w iera opis określonych w a ­ ru n k ó w życia i ich oddziaływ anie n a m o ra ln e po staw y ludzi. R ozdział trz e c i je st opisem sta n u św iadom ości m o ra ln e j K aszubów . O sta tn i ro z­ d ział je st sy n te ty c zn y m opisem k o n k re tn y c h p o sta w m oralnych. W za­ kończeniu ro zp raw y sfo rm u ło w an o tezę, że ethos K aszubów jest etho- sem ch rześcijańskim .

И . SY M PO ZJA I S E S JE NAUKOW E Ί. S e m i n a r i u m p e d a g o g i z a c y j n e

N a zlecenie K o m isji E p isk o p a tu d/s S em in a rió w D uchow nych odby­ w a ją się każdego ro k u akadem ickiego n a te re n ie ATK (podobnie i n a KUL) se m in a ria nau k o w e pośw ięcone tzw . pedagogizacji k się ży -stu d e n - tów . Ma ona n a celu przyg o to w an ie ich do ew entualnego pełn ien ia ro li p ro fe so ra lu b m o d e ra to ra w se m in a riu m duchow nym albo w in ­ n y m ośrodku k ształcący m k an d y d a tó w do k a p ła ń stw a lub zgrom adze­

nia zakonnego.

Z ajęcia p ed agogizacyjne rozpoczęły się n a A TK w ro k u a k a d em ic­ kim 1973/4, a odpow iedzialnym za ich p ro w ad zen ie jest ks. doc. d r hab. Ja n u sz T arn o w sk i, Z ra m ie n ia E p isk o p atu czuw a n ad przebiegiem p e ­ d agogizacji ks. b isk u p d r L ech K aczm arek, o rd y n ariu sz gdański, p rze­ w odniczący K om isji E p isk o p atu d/s S em in a rió w D uchow nych.

W ubiegłym ro k u akad em ick im te m a te m zajęć by ła fo rm a cja asce­ ty c zn a stu d en tó w , w ro k u bieżącym — in te le k tu a ln a , a na ro k n a s tę p ­ n y p rze w id u je się jako te m a t fo rm a cję d u szp astersk ą. T ak zorganizo­ w an y trz y le tn i cykl se m in a rió w pedagogizacyjnych stan o w i p ew n ą c a ­ łość w o parciu o d e k re t Opta ta m totius S oboru W atykańskiego II oraz Ratio fundamentalis institutionis sacerdotalis.

P ro g ra m se m in a riu m pedagogizaeyjnego w ro k u akadem ickim 1931/2 obejm ow ał:

(5)

326

K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O

[4]

1) P re lek c ję prof, d r hab. M ieczysław a Go g а с z a pt. Dialog d y d a k ­ ty czn y w szkole w y ższe j,

2) K o n w ersato ria nt. A u to r y te t a dialog w nauczaniu i wychowaniu, k tó re p ro w a d zili M. G o g а с z i ks. J. T a r n o w s k i .

S em in a riu m odbyło się w dw u te rm in ac h : i m a rc a oraz 19 k w ie t­ n ia 1982, aby dać m ożność w zięcia udziału w szystkim księżom stu d e n ­ tom , a ta k że zain te re so w an y m uczestnikom św ieckim .

Z eb ran y ch p o w ita ł i w p ro w ad ził w p ro b lem aty k ę zajęć ks. prof, dr hab. R em igiusz S o b a ń s k i , re k to r ATK. Obu sp otkaniom p rze w o d ­ niczył ks. J. T a r n o w s k i .

Oto streszczenie w y k ład u prof. dr. hab. M. G o g а с z a:

Szkoła w yższa to z r a c ji uzdolnień i m otyw ów słuchaczy ich p o zn a­ w a n ie oraz tw ó rcze u p ra w ia n ie w y b ra n e j dziedziny, ow ocujące w e ­ w n ętrz n y m i lub ze w n ętrzn y m i dziełam i człow ieka. N auczanie w tej szkole, za k ła d ają ce ogólne przygotow anie in te le k tu w jego sp ra w n o ­ ściach teorety czn y ch i praktycznych,, jest zaw sze w y w oływ aniem ro ­ zum ienia zw iązku stu d io w a n y ch in fo rm ac ji z sam ą rzeczyw istością. To nauczanie w szkole w yższej m oże m ieć dw a cele. P ierw szy cel to przy g o to w an ie do p ro d u k o w a n ia w y tw o ró w użytecznych zarów no w e­ w n ętrz n y ch (np. cnoty), ja k i zew n ętrzn y ch (np. teo rie, dzieła sztuki lub techniki), zgodnie z rozum ieniem zależności m iędzy tw orzyw em , p ra c ą i celem w y tw o ru oraz p ro p o rc jo n aln ie do odkryw czości i p rze w i­ d yw ania tw órcy. T akie cele n au c za n ia w yznaczają szkołę techniczną. D rugi cel to przy g o to w an ie do pogłębienia sam ego ro zu m ien ia ta k dalece, by ow ocowało sam odzielnym id e n ty fik o w an iem rzeczyw istości, zarazem id en ty fik o w an ie m zgodności z n ią w ew n ętrz n y ch i ze w n ętrz­ n y ch dzieł k u ltu ry oraz by ow ocow ało p ro p o rc jo n aln y m i do tego ro ­ zum ienia d ecyzjam i sy tu u jąc człow ieka w p e łn e j w iern o ści p ra w d z ie i dobru tego, co re a ln ie istnieje. T akie cele n au czan ia w yznaczają u n i­ w ersy tet.

U n iw e rsy te t zaw sze m usi być uczelnią hum anistyczną, gdyż w ierność jej p ro g ra m u p raw d zie i doboru sy tu u je ludzi, stan o w iący ch u n iw e rsy ­ te t, w łaśnie w h um anizm ie. T a w ierność p raw d zie i dobru pow oduje h u m a n izm tylk o w tedy, gdy id e n ty fik a c ja d o b ra i p ra w d y n ie jest dow olna, lecz w yznaczona .realnością bytów , a w śród nich człow ieka.

U n iw e rsy te t w ięc to w spólnota słuchaczy i n au czających, k tó rzy w celu p o szu k iw an ia p ra w d y n aw ią zu ją re la c je zaufania, p rz y ja ź n i i nadziei trw a n ia w do b ru i praw dzie. R ealizu ją cel n au czan ia przez nauczanie.

N auczanie u n iw ersy te ck ie je st pow odow aniem przez nauczającego lub akty w izo w an iem przez niego w intelek cie słuchacza ro zu m ien ia zw iąz­ ków m iędzy stu d io w a n y m i in fo rm ac jam i i rzeczyw istością w ta k i spo­ sób, że słuchacz w n ik a ją c w m yślenie nauczającego p rze k ra c z a je i u j ­ m u je sam ą już p ra w d ę jako w y n ik swego sp o tk a n ia w p ro st z jaw iącą m u się rzeczyw istością.

K ró tk o m ów iąc, nauczanie u n iw ersy te ck ie je st sp o tk an iem in te le k tu słuchacza z rzeczyw istością dla o d nalezienia p ra w d y poprzeiz m yślenie nauczającego.

D ialog je st sp o tk a n ie m osób przez rozm ow ę dla zrozum ienia się i zbliżenia. J e s t z tego w zględu pow odow aniem w zajem n ej odpow ie­ dzialności za siebie, a ty m sam y m je st sk ład n ik iem n au c za n ia w zw ią­ zanej z d y d ak ty k ą p e rsp e k ty w ie pedagogicznej. S p aja tę d y d ak ty k ę z pedagogiką. C h ro n i n auczanie p o d trzy m u jąc w okresie kry zy só w trw a - , nie w ięzi osobow ych, gdy p rz e sta je je scalać w łaściw e n au czan ie p o ­

(6)

K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O

327

sz u k iw an ia p raw d y . P o d trz y m u je zau fan ie m iędzy słuchaczem i n a u ­ czającym .

D odajm y, że se m in a ria duchow ne są szkołam i w yższym i o c h a ra k ­ te rz e uniw ersy teck im . N ie są szkołam i technicznym i, gdyż ich celem n ie je st p ro d u k o w a n ie użytecznych w ytw orów . M a ją c h a ra k te r u n iw e r­ sytecki, gdyż ich celem je st pogłębienie ro zu m ien ia i decyzji. Od u n i­ w e rs y te tu różni sem inaria· to,, że są zarazem K ościołem , gdyż są w spól­ n otą, scaloną m iłością do C hrystusa. U n iw e rsy te ty są w spólnotą sc a­ lo n ą p oszukiw aniem p raw dy. S taw ia to u n iw e rsy te t w zasięgu C h ry ­ stusa, lecz nie czyni Kościołem .

K o n w ersato riu m nt. A u to ry te t a dialog w nauczaniu i wych owan iu zostało ta k zorganizow ane, że p ro b le m a ty k ą zw iązaną z se m in a ria m i d u chow nym i zajm o w ała się g ru p a księży stu d e n tó w pod k ie ru n k iem ks. J. T arnow skiego, n a to m ia st in n i stu d e n ci p rac o w a li w g ru p ie p ro ­ w adzonej przez M. Gogaoza.

W obu g ru p ac h w y rażan o przekonanie, że dialog d y d ak ty czn o -w y ch o ­ w aw czy stan o w i konieczny w aru n e k , bez któ reg o nie może być osią­ gn ięty a u to ry te t au ten ty czn y . N ad m iar w ykładów , p row adzonych m o­ nologow e nie sp rzy ja n aw ią z a n iu dialogu p ro fe so ra ze stu d e n ta m i. D la­ tego p ożądane je st pow iększenie liczby ćw iczeń zw łaszcza w se m in a­ ria c h duchow nych. O kazją zaś do za istn ien ia dialogu perso n aln eg o po ­ w in n y stać się koła z a in te re so w ań i n ie fo rm a ln e g ru p y studentów , gdzie p ro fe so r będzie m ile w id zian y m gościem . N ajisto tn iejsz e byłoby n ato m ia st stw orzenie k lim a tu dialogu jako re a ln e j p o d sta w y w za je m ­ nego szacunku i zaufania, a ta k że a u to ry te tu w ychow aw czego.

2. S y m p o z j u m p o ś w i ę c o n e a d h o r t а с j i F a m i l i a r i s C o n s o r t i o

W dniu 22 m a rc a b r. odbyło się sym pozjum n a te m a t najnow szego d o k u m e n tu S tolicy A postolskiej pośw ięconego rodzinie — a d b o rta c ji Familiaris Consortio.

N a w stęp ie o brad odczytano W prowadzenie do sy m pozju m pióra b p a prof. dr. hab. Kazimierza· M a j d a ń s k i e g o . K siądz 'B iskup p rzy ­ pom niał, że a d h o rta c ja je st owocem p ra c S ynodu B iskupów z ro k u 1980 w Rzym ie. W y d a rzen ia z 13 m a ja 11981 ro k u odsunęły n a k ilk a m iesięcy p ra c e n ad re d a k c ją dokumentuj, k tó ry ukazał się dopiero 20 p aźd ziern ik a 1981 r.

P ierw szy r e fe r a t w ygłosił ks. doc. d r hab. Je rz y B a j d a n a te m at: W iz ja e ty k i w papieskiej adhortacji Familiaris Consortio. Oto stre sz ­ czenie tego r e fe ra tu :

O gólna s tr u k tu r a ety k i p rze m aw ia za tym , że jest to ety k a p ow oła­ nia, p rzy czym sam o p ow ołanie należy rozum ieć w sposób teologiczno- -b ib lijn y . P ow ołanie człow ieka w y n ik a z Bożego zam ysłu, a zostaje p rze k aza n e człow iekow i m ocą Słow a Bożego, k tó re jest w pełn y m z n a­ czeniu S łow em S tw órczym . S p ełnienie Bożego p o w ołania polega na u rze czy w istn ie n iu Bożego zamysłu,, a ty m sam ym n a objaw ieniu Boga jako Miłości.

Z am ysł Boży je st n a d a l w łaściw ym źródłem dla antropologii. Bóg n ie porzucił swego zam iaru, ja k i pow ziął w obec człow ieka „od po­ c z ą tk u ”,, lecz doprow adził sw ój p la n do p rze w id zia n ej p ełn i i dosko­ nałości, w Jezu sie C hrystusie, Słow ie W cielonym . S a k ra m e n ta ln y po­

(7)

3 2 8 K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O [ 6 ]

rząd ek Z b aw ie n ia pozw ala człow iekow i odzyskać w ięź z tym , co było „od p o czątk u ” i doprow adzić całą (integralną) p raw d ę człow ieczeństw a do jej pełni, jako n a now o i d efin ity w n ie d an ą w C hrystusie.

W sw ojej płaszczyźnie poznaw czej je st to e ty k a oiparta n a ofoiek- ty w iźm ie (obiefctywistyeznym p o jm o w a n iu praw dy). Rów nocześnie nie jest to p ra w d a zw iązana z optyką określanej, ograniczanej filozofii. Podobnie ja k człow iek został odnow iony w C hrystusie, ta k i po zn a­ nie p ra w d y człow ieka (człow ieczeństw a) jako n o rm y p ostępow ania do­ k o n u je się w k o n tek ście objaw ien ia S łow a W cielonego, w kontekście w ia ry oraz p rz y posłudze Kościoła, k tó ry je st nauczycielem także p r a w ­ dy m o raln ej. N orm a m oraln o ści w id zian a n a płaszczyźnie p raw d y n ie dopuszcza in te rp re ta c ji rela ty w isty c zn e j, su b iek ty w isty czn ej czy sy- tu ap jp n isty czn ej. P apież jasno odróżnia w y m ia r psychologiczny i epi- stem ólogiczny św iadom ości m o ra ln e j człow ieka: p ierw szy za k ła d a m o­ żliw ość w zro stu i d o jrz e w a n ia postaw , d ru g i o tw ie ra człow ieka k u p raw dzie, k tó rą n ależy p rz y ją ć w p ełn i i w sposób bezw arunkow y, co w łaśn ie stapow i fu n d a m e n t i początek autentycznego w z ra sta n ia czło­ w ieka.

Szczególne m iejsce p rz y p a d a w te j etyce k ate g o rii osoby. E ty k a jest m ożliw a w ogóle· dzięki istn ien iu św ia ta osób; w zajem nie, osoba od­ n a jd u je w łaściw e sobie m iejsce w p o rzą d k u istn ien ia przez sam ospeł- nienie w p o rzą d k u w arto ści. W łaściw ym sposobem o dniesienia do oso­ b y je st m oralność. W łaściw ą płaszczyzną działan ia osoby jest płaszczy­ z n a w arto śc i m o raln ej. T eoria osoby je st bogato k arm io n a treśc ia m i O bjaw ienia. M ożna w te j te o rii w yróżnić w a rstw ę teologiczną, ch ry - stólogiczno-kom unijn,ą i an tro p o lo g icz n o -tra n sce n d en tn ą . W te n sposób p ełn y w y m ia r egzystensji osoby o b ejm u je re la c ję do T ró jcy Osób B o­ skich, do K om unii osób stw orzonych (w C h ry stu sie i przez C hrystusa) i do całej rzeczyw istości poza-oisobowej, do k tó re j osoba odnosi się w g ru n c ie rzeczy poprzez siebie sa m ą (nie n a płaszczyźnie rzeczy).

Nie w chodząc w szczegóły ety k i m ałżeńskiej i ro d zin n e j, należy stw ierdzić, że Familiaris Consortio jest zdecydow anym i zasadniczym przek ro czen iem tzw . „e ty k i sta n o w e j” ; podstaw owe, w arto śc i p ow oła­ nia m ałżeńskiego i rodzinnego u k az u je bow iem jako su b stan cję pow o­ ła n ia ludzkości w ogóle: stosunek do ta je m n ic y życia jest po p ro stu m ia rą 'Człowieczeństwa. O dnosi się to ta k że do całościow o pojętego p o ­ w ołania Ludu. Bożego, w k tó ry m m ałżeństw o i dziew ictw o sta n o w ią rów noległe, nieoddzielne i k o m p le m e n tarn e fo rm y pow ołania m ężczy­ zny i ko b iety (jako człow ieka) do miłości.

Ks. d r B ro n isław M i e r z w i ń s k i w sw oim re fe ra c ie zw rócił u w a ­ gę na to, że u k ła d a d h o rta c ji je st batndzo p asto ra ln y .

P rz e d sta w ia ją c elem e n ty p a s to ra ln e j sy n tezy a d h o rta c ji i odw ołując się do k o n k re tn y c h sfo rm u ło w ań d o k u m e n tu a u to r w sk azał n a zbież­ ność a d h o rta c ji z w ytycznym i dw óch Instrukcji Episkopatu Polski z ro k u 1969 i 1975 n a te m a t p rzy g o to w an ia do m ałżeństw a. W iele m iejsca p re le g e n t pośw ięcił d u sz p aste rstw u rodziny. P o d k re ślił, że w edług w sk az ań a d h o rta c ji tre śc ią przyg o to w an ia do m ałżeństw a· m a być p rze­ de w szystkim fo rm a c ja p raw id ło w y c h p o sta w m ałżeńskich m łodego pokolenia.

Bp d r S tan isław S t e f a n e k m ów ił n a te m a t; Zam ysł Boży i jego wypełnienie. D okonał tu pew nych uogólnień jeśli chodzi o źródła na k tó ry ch została o p a rta ad h o rta c ja . P o d k reślił, że d okum ent te n zaw ie­ r a głęboko z in te rp re to w a n ą syntezę teologii b ib lijn ej i b ardzo liczne odniesienia do n a u k i K ościoła po Soborze W aty k ań sk im II. W skazał,

(8)

K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O

329

że w dokum encie je st b ard z o , bogaty p ro g ra m przyg o to w an ia do z a w a r­ cia sa k ra m en taln e g o m a łże ń stw a oraz otoczenia opieką m ałżonków p rz e ­ ży w ający ch kryzys.

K olejn y m ów ca ks. doc. d r hab. J. T a r n o w s k i w y b ra ł z do k u ­ m e n tu podstaw ow e tre śc i w ażne dla p rac y pedagogicznej. O dw ołując się do cz w artej części a d h o rta c ji pośw ięconej d u sz p aste rstw u rodzin, p o d k reślił że szczególnie w ażne je st w przy g o to w an iu do m ałżeń stw a przygotow anie dalsze zaczynające się już w dzieciństw ie. Je śli to p rz y ­ g otow anie nie przeb ieg a p raw idłow o p ra c a w n astęp n y c h la ta c h jest m ało owocna^ P o d jął n a s tę p n ie pro b lem dialogu w rodzinie i p o w ie­ dział, że O jciec św ięty rozum ie go jako: dialog pom iędzy m ałżonkam i, pom iędzy rodzicam i i dziećm i, i dialog pom iędzy rodzinam i.

Ks. d r F ra n cisz ek G ł ó: d przypom niał, że P apież w zyw a ' do b ad a ń n a d sta n e m dzisiejszej rodziny. J e s t to zadanie zarów no dla socjolo­ gów ja k i psychologów . B a d an ia p ow inny nie tylk o ukazyw ać ja k jest w rodzinie dziś, ale p ow inny dotrzeć do przyczyn tego stanu. P sycho­ logia p ow inna n ad to ukazać k ie ru n e k w y jśc ia z sy tu a c ji tru d n y ch , n e ­ gatyw nych. M ów ca w sk azał tu n a p o trze b y rozw oju p o rad n ic tw a in ­ te rd y sc y p lin a rn e g o dla rod zin będących w kryzysie.

D r m ed. M onika W ó j c i k w sw ej w ypow iedzi podk reśliła, że do­ k u m e n t O jca św iętego p rzy p o m in a kim je st człow iek jako osoba i jak w te j re la c ji trz e b a p atrz eć n a płciow ość człow ieka. Z w róciła uw agę n a fa k t, że w dokum encie je st w y ra źn ie pow iedziane, że płciow ość trz e b a odczytyw ać w tra k c ie osobistego rozw oju, rozw oju rod zin y i spo­ łeczeństw a. Ja k o bardzo isto tn ą sp raw ę p o sta w iła konieczność op raco ­ w a n ia K a rty P ra w Rodziny.

O sta tn i m ów ca ks. doc. d r W itold Z d a n i e w i с z zw rócił uw agę n a a sp e k ty socjologiczne a d h o rta c ji obecne w części p ierw szej i w czę­ ści czw artej. W części p ie rw sz ej w y stę p u je n iejak o zam ów ienie na dokonanie diagnozy socjologicznej w spółczesnej rodziny. W części cz w artej m ow a je st o d u sz p aste rstw ie rod zin w p rzy p a d k ach tru d n y c h w rodzinach. M ów ca analizow ał d o k u m e n t od stro n y zadań stojących p rzed socjologią.

W d y sk u sji skon cen tro w an o się w okół sp ra w zw iązanych z p o ra d ­ nictw em p rzed m ałżeń sk im oraz rod zin n y m pro w ad zan y m przez Kościół. W skazano n a zad an ia ja k ie sto ją tu p rze d św ieckim i.

S ym pozjum p odsum ow ał bp St. S t e f a n e k . S tw ie rd z ił że w w ielu w ypow iedziach sta le p rze w ijało się słowo .„rozwój” : w u jęciu bio lo ­ gicznym , psycho-pedagogicznym , a ta k że „ro zw ó j”, k tó ry został o k reślo ­ n y p ra w a m i O bjaw ienia. P o dkreślił, że słowo „rozw ój” oznacza nie ty lk o zadanie, ale stan o w i ja k b y odpow iedź n a w iele problem ów i tru d n o śc i ja k ie jaw ią się w spółcześnie p rze d rodziną.

3. S y m p o z j u m m i s j o l o g i c z n e

W d niach 18— 19 m a ja b r. odbyło się organizow anie przez sp e cja li­ zację m isjologiczną sym pozjum na te m a t: Misjonarze polscy w kwiecie. Podczas sym pozjum , k tó re rozpoczęło się w niedzielę o godz. 10 m szą św iętą ko n celeb ro w an ą pod przew o d n ictw em ks. p ro re k to ra doc. dr. hab. H. J u r o s a · zeb ran i w y słu c h ali n a stęp u jący c h re fe ra tó w : W pro­ wadzenie do obrad (ks. doc. d r hab. W. K o w a l a k ) ; Udział Polski го dziele m i s y jn y m Kościoła (ks. doc. d r hab. F. S t o p n i a k) ; Dzia­ łalność m isyjn a Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi (s. T. N o w a k

(9)

3 3 0 K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O [ 8 ]

FMsM); Wkład, Sióstr Służebniczek Ducha Ś w iętego w dzieło m isyjn e Kościoła (s. E. M a l i n o w s k a SSpS); Udział Sióstr Służebniczek S ta ­ romiejskich w dziele m is y jn y m (s. M. Ł a w e e k a SIC); Praca Sióstr S za ry te k w krajach m is yjn yc h (is. B. D ł u g o w s k a SM i s . G. R a j - n o w s k a SM); Werbiści w służbie m is ji (ks. J. A r l i k SVD); Dzia­ łalność m i s y j n a ‘K s ię ży M isjonarzy (ks. J. P i t o ń CM); Salezjanie pol­ sc y na misjach (ks. S. S z m i d t SDB); Działalność Ch rystusow ców wśród Polonii (ks. d r G. O k r o y TCh); Polscy księża fideidoniści (ks. dz. A. K o s o r z SVD); Sens i m o ty w a c ja działalności m is yjn ej w oce­ nie polskich m is jonarzy (ks. W. W e s o ł y SVD).

W sym pozjum w.zięło u d ział p onad 100 osób. W d y sk u sji p o d k reślo ­ no, że obecnie n a m isjac h p ra c u je 1.202 polskich m isjo n arzy i m isjo ­ n a r e k w 60 k ra ja c h n a w szy stk ich k o n ty n e n tac h . W te j liczbie jest: 888 księży i b rac i zakonnych, 301 sióstr zakonnych, 13 osób św ieckich.

4. S y m p o z j u m w I r o c z n i c ę ś m i e r c i k a r d . S t e f a n a W y s z y ń s k i e g o ,

W i e l k i e g o K a n c l e r z a A TK

D nia 28 m a ja br. w pie rw sz ą rocznicę śm ierci ks. k ard . S tefan a W yszyńskiego P ry m a sa P olski a naszego W ielkiego K an clerza odbyło się w A TK sym pozjum nau k o w e pośw ięcone1 osobie zm arłego P ry m asa.

S ym pozjum p oprzedziła m sza św ię ta k o n celeb ro w an a przez księży profesorów pod p rzew o d n ictw em bpa doc. dr. hab. K. R o m a n i u k a w kościele n a B ielanach o d p raw io n a w in te n c ji zm arłego P ry m asa. K siądz B iskup w ygłosił też kazanie, któ reg o te k st p o d ajem y w c a ­ łości:

Przez tę ofiarę m szy św iętej p rag n ie m y złożyć Bogu najw yższem u hołd i okazać naszą w dzięczność za dobroć, k tó rą o bjaw ił w p rzy m io ­ ta c h m o raln y ch zm arłego p rzed ro k iem K siędza P ry m a sa.

W iele już o zm arły m n ap isan o , pow iedziano. W szystko zm ierzało do tego by znaleźć odpow iedź n a pytan ie: ja k im był P ry m as, kim był w ielk i P ry m a s Polski.

B ył nad e w szystko człow iekiem bardzo k la ro w n y c h i m ocnych za­ sad. Jego h ie ra rc h ia w arto śc i by ła m ocno osadzona. Jego zasady ży­ ciow e w y ra sta ły w p ro st z E w angelii, k tó rą żył p raw d ziw ie n a codzień; b yły k la ro w n e , b y ły m ocne i w y ra ża ły się jakże często dobrze nam znanym : no n possum us. Ich w y razem b y ła też w ym ow na w sw ej treści dew iza apostolskiego posługiw ania P ry m a sa : Soli Deo. Był napew no człow iekiem n iepodw ażalnych zasad. W ypadło rnu za nie cierpieć, ale ich nie zm ienił. To n am się tylk o mogło czasem w ydaw ać, że n iek tó re zasady w ielkiego P ry m a sy uległy p rzew arto ścio w an iu , uległy zm ianie — one były ta k ie sam e, niepodzielne. Był w ięc człow iekiem m ocnych za­ sad. Człow iekiem a u to ry te tu . C złow iekiem za jakiego fo rm a te m ludz­ kość dzisiejsza w y raźn ie tęskni!

K siądz P ry m a s był człow iekiem m odlitw y; m odlitw y, gdy się jej d o k ład n ie p rzy jrze ć b ard z o P aw iow ej. W edle zaleceń św. P aw ła m o­ d lił się ciągle, n ig d y nie u staw ał. C okolw iek w ypadało m u czynić, w szystko odbyw ało się n a tle m odlitw y, m o d litw y ciągłej p ełn ej w d zię­ czności. I ja k P aw ło w a b y ła to też m o d litw a n ajczęściej zanoszona w in te n c ji innych. D ow iedzieliśm y się niedaw no z fra g m en tó w p a ­ m ię tn ik a Jerzego Z aw iejskiego, że n a w ieść o śm ierci B olesław a B ie­ r u ta o d p raw ił za niego m szę św iętą, i n ie jeden ra z w spom niał o jego

(10)

[9] K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O 331

duszy. Z n an y jest fra g m e n t jego rozm ow y z p ew n y m kapłanem,, k tó ry n a rz e k a ł n a niem ożność p o rozum ienia się ze sw ym i p racow nikam i. P ry m a s cierp liw ie w ysłuchał, a potem zap y tał: czy i ja k często ksiądz proboszcz m odli się za sw oich w spółpracow ników .

B ył człow iekiem m o d litw y ciągłej, m o d litw y za innych, m od litw y zaw ierzenia. T u znow u p rzy p o m in a się św. P aw eł. T en zw łaszcza z końca ósmego ro zdziału L istu do R zy m ia n . Nic n ie było w sta n ie ode­ rw a ć go od C h ry stu sa , z k tó ry m p o zostaw ał n a m odlitw ie.

Był P ry m a s człow iekiem praw d ziw eg o u m iło w an ia Ojczyzny. Przez d łu g i czas w ielu n ie m ogło tego zrozum ieć. P a trio ty z m P ry m a sa P olski był b ardzo głośno i h ałaśliw ie kw estionow any. Za jego n iezrozum ie­ nie w ypadło m u w iele w ycierpieć. Bo P ry m a s m iłow ał P olskę nie tylko tę w jej m a te ria ln y c h , p olitycznych g ranicach. M iłow ał O jczyznę w ja k iejś niezro zu m iałej dla zw ykłych śm ierteln ik ó w p ersp e k ty w ie dzie­ jow ej; m iło w ał nad e w szystko duszę n a ro d u polskiego. D oczekał się chw ili, że zre h ab ilito w an o Jego p atrio ty zm , jego m iłość do Polski. W y­ raź n ie w skazyw ano na· niego jako n a w zór autentycznego um iłow ania O jczyzny. B yła to d la niego z pew nością p ra w d z iw a pociecha, bo O j­ czyzny an i na m om ent kochać nie p rz e sta w a ł i b ronił jej zw łaszcza w zagranicznych k o n ta k ta c h z w y trw a ło śc ią godną najw yższego p o ­ dziwu. Był te d y P ry m a s człow iekiem p raw dziw ego um iło w an ia sw ojej O jczyzny.

I w reszcie p o tra fił odczytyw ać — może ja k n ik t w Polsce ·— pol­ skie zn ak i czasu. W ro zm a ity c h dziedzinach naszego życia: w litu rg ii, w życiu społeczno-politycznym , w o dniesieniu do poszczególnych lu ­ dzi. On się nie zm ieniał; on. u m ia ł czytać zn ak i czasu, k tó re uw ażał zaw sze za w y ra zy specyficznie pojm ow anego O b jaw ien ia Bożego.

T ak im b y ł P ry m a s Polski. P ow iedziano o nim w iele innych rzeczy. P ró b u je m y stw orzyć syntezę te j n iep rzeciętn ej duchow ości. T e cztery cechy pow in n y się je d n a k znajd o w ać n a p la n ie pierw szym .

D zięk u jem y dziś Bogu w szechm ogącem u, że sw o ją dobroć, m ądrość, łaskaw ość o b ja w ił n am w rozm o d len iu P ry m a s a P olski, w Jego nieza­ ch w ia n y ch zasadach m o raln y ch , w Jego u m iło w a n iu Ojczyzny, i w Jego n ieom ylnym cz y ta n iu now ych dziejów .

P o m szy św ię tej Zebranych p o w ita ł ks. re k to r prof, d r hab. R. S o- b a ń s k i , k tó ry sc h a ra k te ry z o w a ł d ziałalność K a rd y n a ła P ry m a sa w n a ­ stę p u ją c y c h słow ach:

O siem dziesiąt la t to czas ja k i Bóg dał S tefan o w i k ard . W yszyńskie­ m u, a zarazem b y ł to czas ja k i on d ał Bogu i św iatu, Kościołow i, O j­ czyźnie, n a m w szystkim . N a te n czas trz e b a po p atrzeć ta k że z innej o biektyw nej stro n y . To są la ta : 1901, 1924, 11946, 1948, 198il a pom iędzy ty m i ta k ie d a ty jak : 1939— 1945, 1956, 1970„, 1980 b y w ym ienić tylko d a ty b ard z o przecież dla w szy stk ich w ym ow ne, czy też la ta ; 1963—'1956 jako m oże b ardzo w życiu P ry m a sa osobiste ale o ogrom nie d alek o ­ siężnych konsekw encjach.

W skazuje p rzykładow o n a te lata, one bow iem egzem p lifik u ją n am skalę w y d arze ń z ja k im i zm agał się ks. p ry m a s S te fa n W yszyński. O ne ry su ją n am histo ry czn e tło te j postaci. A przecież trzeb a te la ta jeszcze uzu p ełn ić dziejam i K ościoła trze cie j ćw ierci dw udziestego w ie ­ ku, ty m w szystkim co znalazło w yraz w Soborze W aty k ań sk im II, K o­ ścioła reflek tu jąc eg o n a d sw oją obecnością w świecie.

Był także i p rzede w szy stk im W ielkim K anclerzem , to znaczy był przełożonym kościelnym , a przełożeństw o w jego św iadom ości i w

(11)

3 3 2 K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O

[10]

jego w y d an iu zaw ierało ogrom nie b ogatą treść. Był przełożonym h ie­ rarch ic zn y m i h ie ra ty c z n y m ale zarazem : p ro te k to re m i opiekunem . S taw ia ł w ym agania, ale też w sp ie ra ł i osłaniał. Był naszym p ro te k to ­ rem , aczkolw iek m oże nie w szystkie zam ierzenia jego i uczelni udało się zrealizow ać.

K siądz p ry m as W yszyński w idział n aszą uczelnię m ocno osadzoną w życiu W arszaw y, w życiu K ościoła polskiego. P o d k re ślał to n ie je d n o ­ k ro tn ie w sw oich przem ó w ien iach a m y w szczególnej p am ięci zacho­ w u jem y sk rz ę tn ie jego p rze m ó w ien ie k ró tk o przed śm iercią w ygłoszone n a posiedzeniu S e n a tu 9 m a rc a 1981 roku. Z achow ujem y to przem ó ­ w ienie w e w dzięcznej pam ięci. P rz y p o m in a m y je sobie i innym . D ru ­ k u je m y w naszych w y d aw n ictw ach . M usim y przyznać dzisiaj, że nie w szy stk ich przem ó w ień w agę od ra z u dostrzeg aliśm y i docenialiśm y. A ta k n a p ra w d ę to dopiero dziś, dziś szczególnie, ro zczy tu jem y się w ty m co p isa ł o k u ltu rz e n aro d o w ej, o teologii polskiej. W p a tru jem y się w jego w izję N aro d u w ra z ze społecznym i, polity czn y m i i etycz­ nym i im p lik acjam i. I dziś je st naszy m zadaniem by w czytyw ać się w jego p rzem ów ienią, k az an ia, listy, ab y w te n sposób dotrzeć do jego pry m aso w sk iej św iadom ości. Z m a rły P ry m a s n ależał do tych postacią k tó ry c h w ielkość dostrzegało się i doceniało już za życia, ale jeszcze w y ra ź n ie j ja śn ie je ona po śm ierci i z u pływ em czasu. P ry m a s W y­ szyński to po stać dosłow nie historyczna. J e s t przed m io tem i będzie p rze d m io te m h isto rii K o śc io ła ^ h isto rii P olski, p rze d m io te m b ad a ń , k tó ­ re długo, długo nie w v c z e n l^ L sie . I oto w te n n u r t badaw czy i ed y ­ to rsk i w łączyła się też n c J B J u c z e ln ia . To p ra c a długofalow a. A na dzisiaj, w pie rw sz ą ro c z n k fl^ m iie rc i o d d aje cześć Jego pam ięci.

J a k o w spó ln o ta ch rz eśc ija ń sk a m odlim y się zgrom adzeni p rzy E u ch a­ ry stii, ab y Pan. o bdarzył zm arłego K a rd y n a ła P ry m a sa k o ro n ą chw ały w iecznej. Ja k o w sp ó ln o ta uczeln ian a poprosim y k ilk u kolegów a n a li­ zujących i sy n te ty z u jąc y ch m yśl p ry m aso w sk ą , b y n a s dzisiaj w naszej re fle k s ji n ad tą m y ślą i n ad tą postacią prow adzili.

P ierw szy r e f e r a t n a te m a t: Spośród spostrzeże ń dotyczących księ­ dza pry m asa Stefana W yszyńskiego, które w y m a g a ją upowszechnienia w ygłosił b.p doc. d r hab. B. Bejze.

N a w stęp ie zau w aży ł, że m a m y już obecnie ogrom nie obfitą b ib lio ­ g ra fię p rac pośw ięconych K siędzu P rym asow i, k ard . St. W yszyńskiem u. N iek tó re sąd y głęboko u zasadnione p o w ta rz a ją się w ty c h publik acjach , jednakże zeb ran ie odpow iednich w spom nień a n astęp n ie p rze b ad an ie piśm ienniczej ja k i w ielo stro n n ej działalności K siędza P ry m a sa um oż­ liw i dopiero w przyszłości opracow anie jego c h a ra k te ry sty k i. B ędzie to przedsięw zięcie n iesły ch an ie cenne i b ardzo tru d n e .

N astęp n ie ks. B iskup podzielił się sw ym i w spom nieniam i o K siędzu P ry m a sie , przed e w szystkim z fo ru m E p isk o p atu Polski. Są to spo­ strze że n ia pod n astę p u ją c y m i ty tu ła m i: m istrzo w sk i przew odniczący E piskopatu Polski, lo ja ln y w obec poszczególnych członków E p isk o p atu Polskiego, okazujący zau fan ie ty m , k tó rz y s ta ra ją się n a to zasłużyć, za tro sk an y o właiściwy poziom życia K ościoła i całego naszego k ra ju .

Ks. P ry m a s dbał z k o n se k w e n cją nie zn ającą w y ją tk u , o p orządek obrad. K o n feren cje E pisokpatu toczyły się zaw sze zgodnie z p ro g ram em u p rzednio szczegółowo przygotow anym . D bając o n ależ y ty porządek o brad odnosił się do uczestników K o n feren cji z niezm ien n y m b ez w a­ ru n k o w y m szacunkiem . W to k u d y sk u sji k ażdy z biskupów mógł w ypo­ w iedzieć sw ój pogląd i to do ostatniego słow a. A jeśli był to pogląd.

(12)

K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O

z k tó ry m się K siądz P ry m a s nie zgadzał to w czasie p rz e rw n ig d y do tego n ie w racał. K siądz P ry m a s stw a rz a ł n ie p o w ta rz a ln y uro k jako g ospodarz domu. K ażdy osobiście czuł się gościem w dom u P ry m a sa Polski.

W ysokie stanow isko pry m asa, sp ecjaln e u p ra w n ie n ia u zyskane p rz e ­ zeń od k o lejn y ch papieży,,, w ie lk i ta le n t d to w kilkiu zakresach, w szy­ stk o to było biskupom dobrze znane, ale w łaśn ie dlatego ty m m ilej zauw ażano lojaln o ść z ja k ą K siądz P ry m a s odnosił się do poszczegól­ n y ch biskupów .

N astęp n ie p rele g e n t na p rzy k ła d zie osobistych k o n ta k tó w z K siędzem P rym asem , k tó re b y ły szczególnie liczne p rz y red a g o w a n iu w ielu k sią ­ żek, w k siążk ach ty c h um ieszczał sw e te k sty K siądz P ry m as, ukazał ja k w ielkie ' okazyw ał za u fan ie K siądz P ry m a s ty m , k tó rz y s ta ra ją się na to zasłużyć. W różnych środow iskach zauw ażono że K siądz P r y ­ m as w k ra ju w ygłaszał do ogrom nych często rzesz rów nież ta k ie po ­ glądy, k tó re w dan y m czasie n ie m ogły spotkać się z ap ro b a tą ze stro n y w ład z politycznych. P rz eb y w ając za g ran ic ą n igdy w sw ych p rzem ó w ien iach nie p o ru sza ł spraw,, k tó re b yły przed m io tem k o n tro ­ w e rs ji w e w n ą trz k ra j owych. Tego ro d za ju stw ierd zen ie u k az u je tro sk ę

K siędza P ry m a sa o p raw id ło w ą opinię o K ościele w Polsce i o naszym k ra ju .

N ależałoby tu u w y d a tn ić ta k że tro sk ę K siędza P ry m a sa o to co d e­ cydow ało o w łaściw ym poziom ie życia K ościoła w Polsce i o w łaści­ w ym poziom ie życia całego n aro d u . M am y tu ogrom ną ilość fak tó w u k az u ją cy c h tę troskę. K siądz B iskup ograniczył się tylk o do trzech w y b ra n y c h św iadectw : 1) U silne zabiegi K siędza P ry m a sa, aby dzieło Soboru było w pro w ad zo n e w życie naszego Kościoła w sposób trw ały . S oborow a odnow a by ła n a naszym te re n ie rea lizo w a n a ew olucyjnie ale stanow czo. P ry m a s w ielo k ro tn ie tę sp raw ę w nosił n a o b rad y K on­ fe re n c ji E piskopatu. 2) Zabiegi, żeby spolszczyć księgi litu rg iczn e oraz uch w ały soborow e. 3) T ro sk a Prymasa·, żeby w R zym ie n a k o n fe re n ­ cjach m iędzynarodow ych byli rep rez en to w an i polscy b isk u p i i polscy uczeni.

W zakończeniu sw ego re fe ra tu K siądz B iskup poruszył sp raw ę sto ­ su n k u K siędza P ry m a sa do A kadem ii Teologii K atolickiej. To co w y ­ p o w iad a ł K siądz P ry m a s w czasie oficjaln y ch spotkań i w rozm ow ach p ry w a tn y c h ulegało ew olucji i w cale się z ty m nie krył. U legała ew o­ lu c ji jego ocena A kad em ii, w m ia rę ja k nasza uczelnia p rac ą p o tw ie r­ dzała sw oje znaczenie, sw oją rolę w całokształcie nauk o w ej k u ltu ry naszego k ra ju . O dw ołując się p rze to do św iad ectw a ja k im sta w a ła się A k ad em ia coraz w y raziściej, P ry m a s sta w a ł w obec niej coraz bliżej, aż w reszcie n a s tą p ił okres, k ie d y p rzy b y w ał n a nasze uroczystości uczelniane i m ów iąc o sobie uży w ał ty tu łu : W ielki K an clerz ATK. C ały stosunek P ry m a sa do A k ad em ii ja k i w y ra ził się w ostatnim okresie jego życia i u tk w ił n a m w p am ięci n a zaw sze jest p rzed e w szystkim dlatego ważny,, że św iadczy o w y ją tk o w e j tro sce P ry m a sa o sp raw y n a u k i i k ato lic k iej k u ltu ry w Polsce.

D rugą p rele k cję w ygłosił prof, d r hab. A. Ś w i ę c i c k i : Z nauczania społecznego kard. Stefana Wyszyńskiego. Od Kazań Św iętokrzyskich do m aja 1981 r. P a n P ro feso r p ow iedział m iędzy innym i:

P atrz ą c n a życie K siędza P ry m a sa w idzim y, że przeszło pół w ieku żyw o in te re so w a ł się i p rac o w a ł na niw ie n a u k i społecznej. P re le g e n t w y b ra ł Kazania Ś w ię to k rzy sk ie dla ilu s tra c ji te j n a u k i P ry m a sa , po­

(13)

334 K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O

niew aż uw aża te te k sty za n a jb a rd z ie j d o jrza łe i w u sy stem aty zo w an y sposób p o d ając e naukę społeczną P ry m a sa. N ato m iast p rzem ów ienia z ostatniego ro k u życia P ry m a sa p o k az u ją zastosow anie te j n a u k i w b ardzo tru d n y m okresie życia naszej Ojczyzny.

W Kazaniach Ś w iętokrzyskich K siądz P ry m a s odw ołał się przede w szy stk im do ency k lik i Pacem im tercis, k tó ry to d o k u m e n t uwaiżał za n a jb a rd z ie j d o jrzały w te j m a te rii. M ówił w ięc P ry m a s o p raw ac h człow ieka, ale z u w zględnieniem specyfiki naszego k ra ju .

W obronie p ra w człow ieka do życia zespołowego zachow yw ana była przez P ry m a sa c h a ra k te ry sty c z n a kolejność. Życie nasze w y ra s ta z d u ­ cha, k tó ry je st w k aż d ej osobie, n astęp n ie w y ra sta poprzez jego ucze­ stnictw o w rodzinie, w narodzie, później przez dobrow olne sto w a rz y ­ szeni/a a z czasem pnzeiz uezeetnicćw o w społeczności- p ań stw o w e j. T a g ra d a c ja je st p rz e strz e g a n a w setk ach w ypow iedzi P ry m a sa. N ieraz schodzi on do św ia ta przyrody, pokazu je zw iązek człow ieka z ziem ią, k tó rą Bóg dał pod p an o w a n ie człow iekow i. M ożna by tę koncepcję n azw ać k o ncepcją ' organiczną, n a w e t w eg etaty w n ą. M ieszkańcy ro z­ sia n i n a całej pow ierzch n i k r a ju tk w ią w jego p rzy ro d zie i tk w ią w jego k u ltu rz e , ta k ja k korzenie ro ślin y tk w ią w glebie, czerpią z te j gleby życiodajne soki.

P oza g ran ic e p a ń stw a w sw ych rozw ażaniach k a rd . W yszyński nie sięgał. M ożna sądzić że o p ie ra jąc się n a encyklice pro b lem y m iędzy­ n aro d o w e pozostaw ił papieżow i jako k ie ru jące m u K ościołem pow sze­ chnym . T akie n au czan ie .m am y w ro k u Γ974 w Kazaniach Ś w ię to k r z y ­ skich.

T em at, k tó ry w y łan ia się z te k stó w K siędza P ry m a sa w o statnich jego m iesiącach życia to k sz ta łto w a n ie sum ienia n aro d u . D nia 6 s ty ­ cznia w k a te d rz e m ów ił o sum ieniu osoby, osoby k tó ra m usi w y ra sta ć z ducha, którego k ażdy z n as o trzy m u je od Boga; m ów ił o sum ieniu rodzinnym ; m ów ił, że w czasie rozbiorów sum ienie to zostało spaczo­ ne zw łaszcza w w yższych w a rstw a c h a ry sto k ra c ji i przez u p ad e k m o­ raln o śc i ro d zin n ej w Polsce w końcu X V III w ieku; m ów ił o sum ieniu naro d o w y m , w reszcie o sum ieniu o byw atelskim i politycznym . Do s p ra w sum ien ia p o w ra ca ł n ie ra z z p u n k tu w idzenia k u ltu ry , z k tó re j człow iek k o rzy sta i z p u n k tu w id zen ia p raw d y . P re leg e n t p rz e d sta ­ w ił tu K siędza P ry m a sa jako arc h itek ta, budow niczego etosu k u ltu ry naro d o w ej.

O sta tn ie zagad n ien ie ja k ie p rze d sta w ił P an P ro feso r to odpow iedź na p y ta n ie : co w niosło w etos sum ien ia społecznego k ształtu jąceg o życie P olski n auczanie K a rd y n a ła P ry m a sa? N asz etos naro d o w y m iew ał o k re s ro m an ty zm u i m iew ał otoreis pozytyw izm u. N ow y elem ent, k tó ­ r y w nosił w te n etos n aro d o w y K siądz K a rd y n a ł to rozw iązanie n a j ­ w iększego chyba ru ch u społecznego jak i przez 200 la t w Polsce za­ istniał. T en ru c h społeczny został rozw iązan y n a drodze pokojow ej, rozw iązan y nie w ty m znaczeniu, że w te j chw ili nie d ziała ją zw iąz­ k i zaw odow e, ale rozw iązan y w ty m znaczeniu, że to co w naszym życiu się zm ieniło i to co się będzie d alej zm ieniać jest zm ieniane na zasadzie społecznego dialogu i na zasadzie, że n ie szablą i nie siłą społeczeństw o ch rz eśc jań sk ie odpow iada na siłę. To chyba najw ięk szy w k ła d ja k i w ch rz eśc ija ń sk ą społeczną k u ltu rę n aro d o w ą w niósł k ard . S te fa n W yszyński.

K olejny mówca, ks. d r M a ria n R o l a w ygłosił re fe ra t n a te m at: W kła d kard. Stefana W yszyńskiego w dzieło Soboru Watykańskiego II.

(14)

[13]

K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O

335

W o parciu o w nioski n ad esłan e do k o m isji „przed p rzy g o to w aw czej”, w o parciu o a k ta k o m isji przygotow aw czych i na pod staw ie a k t sam e­ go soboru ks. M. R ola p rz e d sta w ił te elem e n ty działalności P ry m a sa T ysiąclecia, k tó ry m i w y stą p ił w obec całego św ia ta i k tó re zostały u trw a lo n e w oficjalnej h isto rii V atican u m II.

W cz te ry m iesiące po p ierw szej zapow iedzi zw ołania soboru papież w d niu 17 m a ja 195® r. pow ołał sp e cja ln ą kom isję „przedprzygotow aw - c zą” (Commissio An tepraeparatoria pro Concilio Oecumenico). J e j p rze­ w odniczący, k ard . D om enico T ard in i, w m iesiąc później —■ w czerw cu 1959 r. ·—■ rozesłał do w szystkich biskupów , zakonów, uczelni k a to ­ lickich i innych osób w ezw anie o n ad sy łan ie w niosków dotyczących spraw , ja k im i pow inien zająć się przyszły sobór pow szechny. Od b i­ skupów polskich w płynęło 38 ta k ic h w niosków . A utorem dw óch spo­ śród nich b y ł k a rd y n a ł S tefan W yszyński. P ierw sze „votum ” , noszące d atę 15 w rz eśn ia 1959 r., n ad e sła ł ja k o A rcybiskup W arszaw ski i — ja k sam pisze w e w stęp ie — było ono w ynikiem sugestii, jakie w y su ­ n ę ła pow ołana przez niego sp ecjaln a k om isja. D rugie n ato m ia st „vo­ tu m ”, z dnia 23 p aź d ziern ik a tegoż roku, n ad e sła ł jako A rcybiskup G nieźnieński i było ono — ja k m ożna w nioskow ać z tre ś c i — w y łącz­ n y m w y n ik ie m jego w łasnych re flek sji.

Po u p ły w ie ro k u od w y sła n ia przez k om isję przedprzygotow aw czą p ro śb y o „v o ta” w płynęło ich z całego św ia ta p onad 2000. W tedy to, 5 czerw ca 1960 r., papież J a n X X III pow ołał do życia 10 k o m isji p rz y ­ gotow aw czych (Commissiones Praeparatoriae),, na czele z c e n tra ln ą K o­ m isją P rzygotow aw czą (Commissio Centralis Concilio Oecumenico V a ­ ticano Secundo Apparando). K om isja ta sk ła d ała się z p onad 100 człon­ ków, z k tó ry c h jed n y m został k a rd y n a ł St. W yszyński. Poszczególne k o m isje analizow ały n ad e sła n e „vota” , o p racow yw ały p ro je k ty (sche­ m aty) d okum entów soborow ych, k tó re były n astęp n ie p rze sy łan e do C e n tra ln e j K om isji P rzygotow aw czej. C złonkow ie te j ko m isji zapozna­ w a li się ze schem atam i, o m aw iali ich poszczególne części, a n astęp n ie po kolei głosow ali, czy d an y fra g m e n t m a być dopuszczony do om a­ w ia n ia n a soborze, czy też należy go jeszcze przeredagow ać. C e n tra ln a K o m isja P rzygotow aw cza odbyła 7 sesji: dw ie w ro k u 19,6il> i pięć w 1962. Ks. k a rd . W yszyński b r a ł udział ty lk o w c z w artej sesji, k tó ra m ia ła m ie jsc e w dniach od 20 do 27 lutego 1962 r. W czasie te j sesji uczestniczył w trz y n a s tu głosow aniach i głosując zazw yczaj „iu x ta m o d u m ”, za każdym razem zgłaszał k ró tk ie u w agi do om aw ianego za­ gadnienia. W pozostałych sesjach C e n tra ln e j K om isji P rz y g o to w aw ­ czej niie br.ał udziału.

U czestniczył n ato m ia st w czterech sesjach soborow ych. Podczas p ierw szej sesji został m ia n o w an y przez pap ieża J a n a X X III członkiem S e k re ta ria tu do S p ra w N adzw yczajnych. P odczas następ n y ch zaś se­ sji — po zn iesieniu przez pap ieża P a w ła VI S e k re ta ria tu do S praw N adzw yczajnych —· został m ia n o w an y członkiem K olegium P re z y d ia l­ nego, złożonego z d w u n a stu k ard y n a łó w . P o n ad to na początku p ie rw ­ szej sesji za sta ł w y su n ię ty przez k o n feren c je episkopatów europejskich (Austrii,, Belgii, F ra n c ji, N iem iec, S zw ajcarii, H olandii, Jugosław ii i S kandynaw ii) jako je d en z k a n d y d a tó w do K om isji A postolstw a Ś w iec­ kich, W ydaw nictw i W idow isk. Do ko m isji te j został n astęp n ie w y b ra ­ n y przez ojców soborow ych uzy sk u jąc 1455 głosów. O statecznie jednak •nie w szedł do te j ko m isji z u w ag i na n om inację do S e k re ta ria tu do S p ra w N adzw yczajnych. R egulam in soboru zezw alał bow iem n a p rz y ­ należność do jed n ej tylk o k o m isji soborow ej.

(15)

3 3 : 6 K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O [ 1 4 ]

Podczas trw a n ia soboru ks. kard . W yszyński w ygłosił w au li so­ borow ej 11 przem ów ień. Pierwsize przem ów ienie w ygłosił już n a tr z e ­ ciej kong reg acji g e n e ra ln e j i był dru g im z kolei biskupem , k tó ry na soborze za b rał głos w d y sk u sji na te m a ty m erytoryczne. Jego p ie rw ­ sze w y stąp ien ie dotyczyło Orędzia skierow anego przez ojców soboru do w szystkich ludzi. N astęp n e przem ów ienia dotyczyły kolejno: liturgii, społecznych środków p rze k azy w a n ia m yśli, jedności Kościoła, istoty K ościoła, zadań biskupów , ro li M atki Bożej w Kościele, kato lick iej nau k i społecznej <2 razy), w olności re lig ijn e j i odpustów . O prócz tego złożył ks. P ry m a s d w a pisem ne m e m o riały <tzw. anim adversiones). P ierw szy, opracow any podczas II sesji w ro k u 1964, dotyczył schem atu o M atce Bożej; d ru g i sporządzony w ro k u 1965, podczas IV sesji, d o ty ­ czył zagad n ien ia w olności relig ijn ej. P o n ad to a k ta soborow e w sp o m in a ją o dw u jeszcze w y stą p ie n ia c h ks. K ard y n ała. D nia 4 listo p ad a 19iSß r. w bazylice w a ty k a ń sk ie j, w obec p ap ież a P aw ła V I i licznie zgrom adzo­ n ych ojców soboru, duch o w ień stw a i w iern y ch , w ygłosił r e fe ra t w zw iązku z 400-leciem u tw o rz e n ia sem in arió w duchow nych przez So­ b ór T ry d en ck i; zaś n a 167-ej k o n g reg a cji g e n e raln e j, 4 g ru d n ia 19165 r., s e k re ta rz g en e raln y soboru odczytał lis t P ry m a sa P o lsk i do ojców soborow ych zw iązany z 1000-leciem C h rztu Polski. P rzypieczętow aniem n ie ja k o soborow ej działalności K a rd y n a ła W yszyńskiego jest jego podpis złożony pod w szy stk im i bez w y ją tk u d o k u m e n tam i uchw alo n y m i przez S obór W a ty k a ń sk i II.

O ceniając w k ła d P ry m a sa T ysiąclecia w dzieło ostatniego soboru, chciało b y się określić, w ja k ie j m ie rz e jego m y śli i w nioski w płynęły n a o stateczny k sz ta łt u ch w a ł soborow ych. N ie je st to je d n a k proste, gdyż sobór był dziełem D ucha Św iętego, i całego K olegium Biskupiego w ra z z P apieżem . J e s t rzeczą niem ożliw ą do stw ie rd z en ia, od kogo p o ­ chodzą poszczególne m y śli z a w a rte w w y d an y c h k o n sty tu cja ch , d e k re ­ ta c h i d ek larac jac h . N ależy też w ątpić, czy są takie, k tó re pochodziłyby w yłącznie od

jednej

osoby. Is tn ie ją je d n ak pew ne fa k ty , k tó re św ia d ­ czą, że słow a ks. k a rd . W yszyńskiego cieszyły się w ielk ą pow agą w śród ojców soborow ych. U czestniczył w p ra w d zie w jed n ej tylk o sesji C e n ­ tr a ln e j K o m isji P rzygotow aw czej, ale podczas trw a n ia te j sesji bardzo uw ażnie słuchano jego w ypow iedzi i później 211; m ów ców pow oływ ało się im ie n n ie n a jego opinie. W ielkiego zaś szacunku, ja k i m ia ł do niego J a n X X M I, dow odzi n iezw y k łe p o w ita n ie przez papieża, z ja k im spotkał się ks. P ry m a s p rzy b y w ając n a w ym ienioną w yżej sesję k o m isji p rz y ­ gotow aw czej. Otóż V/ n iedługim , liczącym 72 w iersze druku, p rze m ó ­ w ien iu n a rozpoczęcie o brad papież J a n X X III aż 1/3 sw ych słów po ­ św ięcił K ard y n ało w i W yszyńskiem u.

O sta tn i 're fe ra t p.t.: Posłannictwo głoszenia słowa Bożego v'edtug kard. Stefana W yszyńskie go w ygłosił ks. d r W aldem ar W o j d e с к i. O to sk ró t tego w y stą p ien ia:

P ie rw sz a ro cznica śm ierci k a rd . S te fa n a W yszyńskiego, sk ła n ia nas do zagłębienia się w ogrom ny dorobek kazn o d ziejsk i ja k i pozostał po .zm arłym P ry m asie. Z d ajem y sobie sp ra w ę z tego, że te badania, aby były ow ocne m uszą tr w a ć w iele la t. O becnie m ożna ty lk o p rze d staw ić w y n ik i b ad a ń te k stó w K a rd y n a ła P ry m a sa pośw ięconych p o sła n n ic tw u głoszenia Słow a Bożego. W ydaje się, że p rzy p o m n ien ie w ypow iedzi K siędza P ry m a sa n a te n te m a t może być b ard z o pożyteczne dla w sp ó ł­ czesnych d u sz p aste rzy i zeb ran ie ich w jed n ą całość je st bardzo p o ­ żądane.

(16)

[ 1 5 ] K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O 3 3 7

m asa m ożna u ją ć jako: 1) służbę w im ię T ró jcy Ś w iętej, 2) naczelne zadanie Kościoła, 3) głoszenie C h ry stu sa żyw ego: ukrzyżow anego i z m a r­ tw y ch w stałeg o w p ięk n ej m ow ie ojczystej. Oto zasadnicze tre śc i tych trze ch punktów .

U p o d sta w uw ag jakie z n a jd u je m y w te k sta c h i w ypow iedziach k ard . S te fa n a W yszyńskiego na te m a t teologii p rze p o w iad an ia m ożna położyć zdanie: C h ry stu s sw oje posłannictw o zam knął w k ró tk im p ro ­ g ram ie: „Idąc n au czajcie, chrzcząc w im ię O jca i S y n a i D ucha Ś w ię­ tego”. To zdanie bierze K siądz P ry m a s za swój p ro g ra m życia i d zia­ ła n ia i n az y w a p ro g ra m em try n ita rn y m . P ro g ra m K siędza P ry m a sa p o ­ znam y bliżej i szerzej, gdy sięgniem y do w ięziennego Listu do moich kapłanów. W p ierw szy m tom ie tego Listu za ty tu ło w a n y m : Wspólnie z Trójcą Ś w ię tą od n ajd u jem y zasadnicze idee tego p ro g ra m u . Oto one:

W O jcu, S ynu i D uchu Ś w iętym C h ry stu s w y ra z ił całą iistotę n a u c z a ­ nia i d ziała n ia a zarazem n ad p rzy ro d zo n ą m oc odrodzenia człow ieka. Jedność i odnow ienie św ia ta m a ją być dokonane w imię T rójcy Ś w iętej, k tó ra m a spocząć n a w arg ac h apostolskich i w sercach ludzkich. Całe w ięc życie k ap ła ń sk ie zarów no w ew n ętrz n e — osobiste ja k i społeczne — apostolskie upły w ać p ow inno na posłudze T ró jcy Ś w iętej. N a d p rz y ­ rodzone życie Boże rozpoczęte w n as z w oli C h ry stu sa:: w im ię O jca i S yna i D ucha Św iętego, w ty m znaku m a być d alej ro zw ija n e aż do końca życia. O znaczeni p rz y chrzcie „signaculo S anctae T rin ita tis ” m a ­ m y w ieść życie w T ró jcy Ś w iętej. Życie w łasce jest w ięc życiem w T ró jcy Ś w iętej.

T en p ro g ra m w ielo k ro tn ie w k az an iac h p o w ta rz a n y i ro z w ija n y p rz y ­ pom niał K siądz P ry m a s jeszcze ra z w sposób bardzo w y ra ź n y n a rok p rze d śm iercią, gdy p rze m aw ia ł do diakonów p rzygotow ujących się do św ięceń k ap łań sk ich . P ow iedział w ted y : „.Wasza służba m u si być łry n i- ta rn a . C ała p ra c a p a s te rsk a , litu rg iczn a , h om iletyczna i k atechetyczna, a n a w e t społeczna., w szystko m usi być w im ię T ró jc y Ś w iętej. Dopiero w ted y będzie skuteczne, d o p ie ra w ów czas n ie będzie alien a cji ch rześci­ jań stw a, nie będzie laicyzacji...”

T ry n ita m y p ro g ra m K siędza K ard y n ała, ta k bard zo był zrośnięty z jego całym życiem i działaniem , ta k często był ukazy w an y kapłanom , że nie zrozum iem y jego k oncepcji d u sz p aste rstw a jego p osługiw ania w Kościele, gdy n ie w m y ślim y się w te n p ro g ram . W ty m też św ietle rozum iem y te taik silne zw iązki K siędza P ry m a sa z M atk ą Bożą, gdyż najd o sk o n alszy m p rzy k ła d em o d działyw ania T ró jcy Ś w iętej n a czło­ w iek a je st w y b ra n ie p rze z Boga M aryi n a M atkę Słow a W cielanego. N astąpiło to przez szczególne d ziała n ie D ucha Świętego.

K a rd y n a ł S tefan W yszyński ukazu jąc k ap łan o m ich zad an ia w K o­ ściele w idzi w głoszeniu S łow a Bożego n ajw ażn iejsze i p o d staw o w e zadanie k ap łań sk ie. G łoszenie słow a Bożego uw aża za najszczy tn iejsze w y p ełn ien ie p o w ołania kapłańskiego, za duchow ą p o trzeb ę człow ieka, k tó ry zna p raw d ę i m u s i ją w ypow iedzieć. G łoszenie p ra w d y z am bony p o ró w n u je K siądz P ry m a s do sp raw o w an ia ofiary . Na o łta rz u Słowo w ciela się w E u ch ary stię, n a am bonie Słow o w cie la się w m ow ę. N:a am bonie trz e b a być o fiarnikiem , trze b a ofiarow ać n ie tylk o C h ry stu sa — P ra w d ę , ale ofiarow ać ta k ż e i siebie. A m bona m a ta k ja k o łta rz sw oje ofiary, sw oich m ęczenników i bohaterów .

Do ew an g elizacji zobow iązany je st cały Kościół. Nie tylko b iskupi i k a p ła n i, ale k ażdy ch rześcijan in , ca ła w spó ln o ta ch rz e śc ija ń sk a Sze­ rzej rozw in ął te n te m a t K siądz K ard y n a ł po pow rocie z S ynodu B i­ skupów w R zym ie w 1975 r. w Kazaniach Świętokrzyskichpośw ięco-22 — S t u d i a T l ie o l. V a r s . 21 (1983) n r 1

(17)

338

K R O N I K A W Y D Z IA Ł U T E O L O G IC Z N E G O

[16]

n ych ew an g elizacji św iata. S treszczając p rac e i dyskusje sy n o d a ln e p o d k reślił ogrom ną odpow iedzialność w te j dziedzinie teologów i ludzi k u ltu ry , n astęp n ie ro d zin zakonnych i rod zin chrześcijańskich. W ielkim zadaniem ja k ie s ta je dziś p rze d K ościołem w dziele ew angelizacji jest p rzygotow anie św ieckich do p rac y ew angelizacyjnej.

M ów iąc kapłanom , alum nom i ludziom św ieckim o obow iązku gło­ szenia E w angelii P ry m a s u k a z u je równocześnie,, ja k w idzi sw oje w łasne biskupie p o słannictw o głoszenia słow a Bożego. Podczas k o n se k ra c ji k a ­ te d ry w arsza w sk ie j pow ie: „K o n sek racja K a t e d r y je st n ajw ięk sz ą r a ­ dością biskupów . P rzecież cathedra, to dla b isk u p a m iejsce n auczania, a w ięc m ie jsc e w y p ełn ien ia p o sła n n ic tw a apostolskiego: „Idąc n a u c z a j­ cie” 'CM* 118', 19). B iskup bez k a te d ry jest n ie m al bezdom nym niem ow ą. K olejne w skazanie K siędza K a rd y n a ła dotyczące głoszenia słow a Bożego m ożna zam knąć w słow ach P aw iow ego w y zn an ia: „My głosim y C h ry stu sa i to ukrzyżow anego” (1 K or 2, 2). N a n iepokój i m ę k ę c ie m ­ ności o g arn ia jąc y ch L u d Boży, K siądz P ry m a s poleca kaznodziejom ukazyw ać w y ra źn iej Je zu sa C h ry stu sa, opow iadać jak n a jp ro śc ie j Jego życie, p rze k azy w a ć D obrą N ow inę o Jezusie. P ostać Jezusa C h ry stu sa zaw sze p rz y k u w a uw agę i uczucia L udu Bożego, jakże w ięc nie zdobyć się n a n ajw ięk sz ą m iłość, b y ukazyw ać Go dziś w p ełn y m św ietle. M ożna śm iało odłożyć n a bok w szystkie łu b ia n e przez kaznodziejów ,zbiory p rzy k ła d ó w ”, zach o w u jąc pod rę k ą tylk o E w angelię. P o w ró t do E w angelii m u si sta ć się — zdaniem K siędza K a rd y n a ła — potrzebą osobistą św iadków C h ry stu sa i ra tu n k ie m L u d u Bożego.

K ap ła n głoszący n au k ę C h ry stu sa w in ie n sobie zdaw ać sp raw ę, że n a u k a k tó rą głosi nie je st jego, ale tego k tó ry go posłał. Nie idzie tu je d n ak o k o n ty n u a cję , lecz o żyw y i a k tu a ln y zw iązek k a p ła n a i całego L u d u Bożego w C h rystusie. Głos k ap ła n a m a „rozpłynąć się w C h ry ­ stusow ym w o łan iu do dusz lu d z k ich ” . C h ry stu s idzie za kapłanem , jest w jego p rac y , gdyż jest zaw sze obecny w Kościele. G dy kaznodzieja zd a je sobie spraw ę, że C h ry stu s je st w nim , nie zapom ni, że „potrzeba, b y On w z ra sta ł...” <J 3, 30). Nie m oże też zapom inać, że C h ry stu s jest ta k że w ty ch , k tó ry c h naucza, że w sp ie ra w ta jem n icz y , sobie tylko znany sposób nie ty lk o kaznodziejów , lecz m ów i ta k ż e w sercach tych k tó rzy o taczają am bonę.

Ż eby ta k się działo k azn o d zieja pow inien w szystko czynić, aby m ów ić 0 C h ry stu sie ja k b y „z w id ze n ia” i uczyć się od C h ry stu sa m ów ić tak , ja k b y „w idział O jca”. N ajp e łn ie j uobecnia się C h ry stu sa w słowie, gdy czyta się w litu rg ii Ew angelię. P rzez słow a E w angelii C h ry stu s nie ty lk o m ów i. J e s t w nich obecny.

G łoszenie C h ry stu sa m a w ed łu g K siędza K a rd y n a ła w y ra ża ć się w „okazyw aniu ducha i m o c y ”. O kazyw ać w p rzep o w iad an iu „ducha 1 m oc” to przep o w iad ać ja k żyw a pochodnia w iary , ja k p raw d ziw y w yznaw ca. O kazyw ać „ducha i m o c” to p rzem aw iać z odw agą, k tó ra je st w y razem naszego p rze k o n an ia wewnitęrznego; to p rze m aw ia ć „jako w ładzę m a ją c y ”. O kazyw ać „ducha i m oc” to także nauczać z w ielką lojalnością w obec p ra w d y Bożej, aby jej nie pozbaw ić n iesk aziteln ej czystości i p iękna, to ta k ż e nau czać z m ocą K ościoła i żyjącego w nim C h ry stu sa, z rad o śc ią i ku pokojow i, ta k , aby w znużone serca ludzkie w stęp o w ał pokój Boży, a n ie pesym izm .

O kazyw anie „ducha i m o c y ” w głoszeniu słow a — to gotow ość na osobistą ofiarę. T ę m yśl o cierpieniu za słowo p ra w d y szczególnie m ocno p o d k re ślił K siądz P ry m a s w Liście do m oich k a p ła n ó w : ,,„Sługa je st św iadom , że dzieła odkup ien ia dokonał C h ry stu s przez krzyż.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Biorąc pod uwagę występowanie w obszarze Pszczewskiego PK priorytetowego siedliska Natura 2000 Cladietum marisci, w którym kłoć wiechowata jest rośliną

Tym samym „to, co jeszcze wczo­ raj wydawało się napuszone i śmieszne, ponieważ było przypisywane tylko sferze przestrzeni teatralnej, staje się norm ą mowy

Zmian wymaga również, analizowana aktualnie przez sejm, usta- wa dotycząca wspierania rodziców po narodzinach dziecka, poprzez dobrze zorganizowany system urlopów macierzyńskich

In the decade from 1978 to 1988 a decline in social differences with regard to fatness of children coming from various socio-economic strata was observed.. Anna Lipowicz, 1999;

I nie chcąc wcale porównywać się do wspomnianych bibliotek, chciałbym jednak, aby nazwa Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu oznaczała zawsze jasno dla czytelników z Poznania

Zanim pojawił się Dante, który musiał znać przepowied­ nie o papieżach i znalazł rozrywkę w uwiecznieniu jednego z nich w Boskiej Ko­ medii'4, zła sława Orsiniego

Roman Jakimowicz (1889-1951) 187 The life devoted to protection of archaeological relics and studies on the early Middle Ages.. Uwagi na marginesie

Inwestor decydujący się na udział pośredni w inwestycjach na rynku nieruchomości najczęściej nie ma możliwości kontroli dokonywanych inwestycji, a