"Ruch Prawniczy i Ekonomiczny":
Sprawy ważne dla praktyki - Kara
czy wychowanie
Palestra 3/7-8(19-20), 125-127
N r 7—8 P R Z E G L Ą D P R A S Y P R A W N IC Z E J 125
d em okracji socjalistyczn ej i socjalistyczn ych stosu n k ów produkcji, trzeba tak że w idzieć ich rolę w um acnianiu sam odzielności p rzedsięb iorstw i zw alczania biurokracji »w p ion ie«”.
„RUCH P R A W N I C Z Y I E K O N O M I C Z N Y ”: S praw y w a ż n e dla prak tyk i — Kara c z y w ych ow an ie.
„Ruch P raw niczy i E kon om iczny” — najm łodsze z naszych czasopism praw niczych (chociaż z długą tradycją przedw ojenną) — zasłu guje na znacznie w iększą popularność w szerszym środow isku p raw niczym , niż to ma m iejsce obecnie. M imo że — jak dotąd przynajm niej — „R uch” je st w ięcej ek on om iczn y niż praw niczy, to jednak w każdym num erze tego k w artalnika m ożna znaleźć kilka pozycji z różnych dziedzin prawa, interesujących praw nika praktyka. O statn i zeszy t „R uchu” (1/59) przy nosi dw a takie artyku ły.
Edmund W e n g e r e k om aw ia w artyk u le pt. „P ow ód ztw o o u sta le n ie ” jedną z najbardziej spornych in sty tu cji w teorii procedury c y w il n ej. Jest to bodaj je d y n e w naszej now szej literaturze p rocesow ej stu d iu m tak szeroko om aw iające to zagadnienie. T ym czasem na ak tu al ności p roblem atyki w skazują w ystęp u jące w p rak tyce liczn e b łęd y w kw alifik ow an iu pow ództw .
A naliza in sty tu cji z art. 3 k.p.c., którą przeprowadza autor, zm ierza do m o żliw ie najbardziej precyzyjn ego określenia sp ecyficzn y ch cech w y różniających pow ód ztw o o u stalen ie od innych rod zajów pow ództw . A rtyk u ł zaw iera rów n ież om ów ienie przykładow o w yb ran ych p ow ó d ztw o u stalen ie z zakresu różnych dziedzin prawa cyw iln ego . Zwraca sp ecjaln ą uw agę na ro lę te j in sty tu cji jako środka ochrony d łu żn ik a w egzek u cji adm inistracyjnej św iad czeń pieniężnych. W e w n ioskach de lege fe r enda autor w yp ow iad a się za utrzym aniem dotych czasow ego brzm ienia art. 3. k.p.c. stan ow iącego podstaw ę pow ództw a o ustalenie, polem izując ze sform ułow an iam i lansow anym i w projekcie przyszłego k.p.c.
W tym sam ym zeszycie W iesław D a s z k i e w i c z porusza p roce so w e zagadnienie środków zabezpieczających (w artyk u le pod tym sam ym tytu łem ) p rzew idzian ych w art. 79, 80 i 85 k.k. W p rzeciw ień stw ie do stron y karnom aterialnej problem atyka procesow a tej in sty tu cji n ie cieszy się n a ogół w ięk szym zain teresow an iem d oktryny. Jedynej obszerniejszej p ow ojennej pracy poświęcor.ej zagadnieniu środków zabezpieczających (zob. A. Flatau-K ow alska: Środki zabezpieczające w p raw ie karnym ) k rytyk a naukow a zarzuca liczne i pow ażne błędy. Na tym w ięk szą w ięc uw agę zasługuje artyku ł D aszkiew icza. Oto niektóre p roblem y stan ow iące
126 P R Z E G L Ą D P R A S Y P R A W N IC Z E J N r 7— 8
przedm iot rozw ażań autora: zagadnienia dow odow e zw iązane z orzeka n iem w przedm iocie środków zabezpieczających, w ła ściw o ść sądu, krąg osób u praw nionych do w ystęp ow an ia z w n ioskiem o zastosow anie środ k ów zabezpieczających, n iektóre w iążące się z tym k w estie z zakresu przesłanek procesow ych, sposób rozpoznania w niosku, m ożliw ość sto so w ania tych środków w ra zie um orzenia postępow ania na p odstaw ie art. 49 k.p.k. W iele m iejsca w artyk u le zajm ują in teresu jące p olem ik i ze sta now iskiem , jak ie w tych k w estiach reprezentuje A. F latau -K ow alska. P rzed m iotem rozw ażań p rof. Z dzisław a P a p i e r k o w s k i e g o w tym sam ym nrze „R uchu” je st ustaw a antychuligańska z dn. 22.V.1958 r. A rtyk u ł ten je st cenn ym ew en em en tem w dotych czasow ej d y sk u sji nad zagadnieniem ch u ligań stw a. P rzed e w szystk im dlatego, że bardzo jasno precyzuje różnicę d w u zasadniczo przeciw staw n ych postaw , jak ie się w niej zarysow ały. D otyczą one n ie tylk o poglądu na isto tę czynu „o ch a rakterze ch u ligań sk im ”, lecz sięgają dalej, dotykając zagadnienia fu n kcji społecznej u sta w y karnej, roli, jaką m oże ona odegrać w zw alczaniu ujem nych zjaw isk o głęb szym podłożu społecznym . t
W ypow iedź prof. P ap ierk ow sk iego d aje okazję do k onfron tacji obu tych stan ow isk . A utor pisze:
„N ie m a sw oistego ani odrębnego przedm iotu ch uligaństw a, n ie ma pobudek chuligańskich, nie ma w yłącznego celu ch uligaństw a. D op atry w an ie się takiego celu w lek cew ażen iu zasad w sp ółżycia sp ołeczn ego prow adziłoby do absurdalnego w niosku, że każde p rzestęp stw o je st chu ligań stw em , gdyż każde w p ew ien sposób i w p ew n ym stop n iu godzi w te zasady. A zatem ch u ligań stw o czy chuligańskość to ty lk o sp ecy ficzn y sposób, p rzy pom ocy którego sprawca pod w p ły w em różnych pobudek realizuje różne cele, dokonując zam achu na różne dobra chronione przez praw o karne (••■)”.
Z daniem autora — tej zm ory, jaką jest ch uligaństw o, n ie da się zw al czyć za .pomocą m niej lub w ięcej sztucznych czy n a w et fin ezy jn y ch k onstru kcji praw nych u sta w y karnej ani też za p ośred n ictw em surow ych czy n aw et drakońskich kar, natom iast d o sk utecznego paraliżow ania tego zjaw iska potrzebna je st akcja p rew en cyjn a (profilaktyczna) w postaci w łaściw eg o w ychow an ia dom ow ego, rodzinnego, szk olnego i. społecznego.
Dla zilu strow an ia stan ow iska p rzeciw n ego sięg n ijm y na ch w ilę poza prasę praw niczą. Prof. Jerzy S a w i c k i tak p isze w „ P o lity ce” (nr 18 59) o isto cie i środkach w alk i z chuligaństw em :
„O pinię społeczną iry tu je i drażni niezrozum iała dla otoczenia w y z y wająca postaw a spraw ców , która zm ierza w yraźn ie do zlek cew ażenia
N r 7—8 P R Z E G L Ą D P R A S Y P R A W N IC Z E J 127
uznanych zasad, p rzyjętych norm bądź u św ięcon ych reguł w sp ółżycia. To chuligani kaleczą ludzi bez p rzyczyn y i racjonalnego pow odu, m or dują ty lk o dla w yw ołan ia dreszczu nerw ow ego, sło w em — w celu rzu cenia w yzw an ia św iatu, sp ołeczeń stw u i obow iązującem u p orządkow i (...). B ezw zględna, surowa, szybka reakcja w ym iaru sp raw ied liw ości jest n ajlep szym środkiem na tę nową odm ianę przestępczości. K to je st ty lk o ch u ligan em , ten w w ięzien iu w y lec zy się w krótkim czasie z tej choroby. W ięzienie n ie stw arza m u audytorium . C huligan niczego tak się nie boi jak sam otności. Przed sobą sam ym nie opłaci się zgryw ać. O dosobniony, pokonany, tczym an y ostro — stan ow i najżałośn iejszy typ przestęp cy. I taka m usi być w obec niego postaw a społeczeństw a: izolująca i karząca.” A w ięc karać czy w ych ow yw ać? Ten bardzo sta ry d y lem at w d ysk u sji nad ch u ligań stw em znajduje w yraz n ie tylk o w poglądach te o rety k ó w praw a karnego. D zieli także opinię publiczną.
„ P R A W O I Z Y C I E ”: Z iem ia rodzi k łop oty — Bim bania dość?
S tefa n B r e y e r w artyk u le pt. „S praw y o ziem ię od stron y w arsz ta tu sęd ziow sk iego” (PiŻ nr 8/59) zajm uje się p rzyczyn am i liczn ych b łę d ó w w orzecznictw ie sąd ów w spraw ach o ziem ię. A utor zw raca u w agę na sk om p lik ow an y stan p raw ny, jaki w tej d zied zin ie istn ieje, oraz na d ezak tu alizację dużej części orzecznictw a, u stalonego w poprzednim okre sie, w w yn ik u gen eraln ej rew izji p olityk i agrarnej państw a. P rzed e w szy tk im jednak autor zw raca uw agę na dw a czynn iki u n iem o żliw iające stab ilizację stosu nk ów praw nych na w si, pisząc w tej m aterii, co na stępu je:
,,S tosunki w łasn ościow e na w si i w m ieście k szta łtu je w ielk a ilość ciągle w yd aw an ych przepisów adm inistracyjnych. Raz po raz szerok o i sw obodnie zredagow anym przepisem jakaś grupa o b yw ateli zosta je w y w łaszczona lub uw łaszczona. R esorty projektujące ak ty ad m in istracyjn e, zapatrzone jed y n ie w sw o je cele polityczno-gospodarcze, często n ié liczą się z trudnościam i, jak ie m usi spraw iać sądom w y k o n y w a n ie ty c h u staw , z trudnościam i, k tórych bez szkody dla zam ierzonych celów u sta w y m oż na b yło uniknąć, gd yb y w szy stk ie n o w e przepisy b y ły staran n ie uzgod n io n e z już istn iejącym stan em praw nym , w zględ n ie aby d o tych czaso w y stan praw ny został odpow iednio zn ow elizow any. A przecież te p r z s p i s y
ad m in istracyjn e zazw yczaj dotykają głęboko tej d zied zin y praw a, którą regu lu je praw o rzeczow e. M imo to projektodaw cy rzadko to m ają na w zględ zie w b rew zasadzie jedności prawa socjalistyczn ego, u żyw ając dość beztrosko term in ów prawa rzeczow ego w zu p ełnie innym znaczeniu. D o