277
J a c o b K arl: Q uellenkunde der deutschen Geschichte im Mittelalter
(bis zur M itte des 15 Jah rh un d erts) t. 1 — II, S am m lun g G öschen t. 279— 280, Berlin, 1943.
N a uniw ersytetach naszych do ostatnich czasów za najlepsze wprowadzę- nie po znania źróde ł niemieckich uchodziło dw utom ow e dzieło W ilh e lm a W'at- tenbacha: D eutschlands GeschichtsqueKen im M ittelalter bis zu r M itte des 13 Jah rh un d erts“, kontynuow ane dla następnego okresu średniow iecza przez O ttok ara Lorenza (B erlin, 1886 — 1887). T rzeba jednak stw ierdzić, że oba dzieła nie o d p o w ia d ają ju ż dzisiejszym w ym ogom , m im o że pierwsze docze kało się 6 w zgl. 7 w y dań, a drug ie, niezaslużenie uw ażan e za gorsze, po przestało n a trzech. D otyczy to zwlaszcz-a pracy W a tte n b a c h a , która n a ogól zaw ierała m ało rzeczowego m ateriału inform acyjnego, a g u b iła się w szero kich ro zw ażan iach historyczno-literackich i kulturalnych. D late go w sam ych Niemczech odczuw ano potrzebę w y pracow ania kom pendiów , bardziej o dpo w iadających potrzebom dydaktycznym m łodzieży studiującej. O b o k W a tte n bacha ukazał się dw utom ow y podręcznik H. V ild h au ta , a zaraz po nim M. Jan se n a: H istoriographie und Quellen d e r deutschen G eschichte ibis 1500; ta ostatnia praca nawet w po now nym w y d a n iu L. Schm itz-Kallenberga w y kazuje dość znaczne niedociągnięcia techniczne, ale m im o to znacznie g ó ru je nad W atte nb ache m przejrzystością i p rzyd atn o ścią dydaktyczną.
N iezależnie od tego redakcja B iblioteki G öschena w y d ala w r. 1905 krót ki zarys źródło zn aw stw a niemieckiego w średniow ieczu p ió ra Jacob a; w r. 1913 całość została rozbita na d w a osobne tom iki, m ające o b jąć okres aż po r. 1400, ale w yszedł w tedy tylko t. I, się g a jąc y od r. 1024; dopiero w r. 1926 w ydano ponow nie tom ik pierwszy i drugi. Obecne więc w y danie jest czw artym nakładem pierwszego, a trzecim drugiego. M im o zapow iedzi obej m u je ono okres szczuplejszy: karoliński w pierwszym tomie, a lata 911 — 1250 w d rug im ; trzeci a'nonsowany w toku pracy zd aje się ju ż nie w yjdzie z pow odu śmierci autora w czasie ostatniej w ojny. D ziełko Jacoba pisane z m y ślą o szerszej publiczności (nie w y daje się, żeby o dp o w ia d ało ono te m u celow i), znalazło swych najw dzięczniejszych konsum entów u studentów historii i n a u k pokrew nych; ale nie tylko u nich. O d d a je ono też w ażne usłu gi w ykładow cy. P odręcznik Jacoba obok najog ólnie jszych w iadom ości o ź r ó dle i jego autorze zaw iera też p rze gląd n ajw ażniejszy ch pozycji b ib lio g ra ficznych, w skazujących drogę do dalszych poszukiw ań. P oniew aż w dzisiej szej sytuacji nie należy się spodziew ać rychłego o p ub lik o w a n ia zam ierzonej na szeroką skalę reedycji W a tte n b a c h a i Lorenza, należało by sobie życzyć, ażeby w ydaw nictw o G ruy te ra m ogło też w y dać b ra k ujący tom ik trzeć:, m a jąc y o b jąć pozostały okres do r. 1400.
W e wstępie a uto r precyzuje zakres i za d an ia nauki o źró d ła c h d o dziejów Niemiec (7— 13) oraz n a jo g ó lnie j charakteryzuje te źró d ła pod w zględem ilościow ym i rzeczowym (przechow anie źródeł, fo rm a i treść) o raz geogra ficznym (13— 16). R o zdział pierwszy om aw ia kolejno język zabytków , dzie je g rom adzenia i pu blik ow ania źródeł, zw łaszcza w w. X I X ; następnie po ja w ia się tu p a ra g ra f, pośw ięcony charakterystyce średniow iecznych źródeł
278
w łaściw e jego miejsce było we wstępie; wreszcie zn ajdu je m y tu przegląd najw ażnie jszy ch zb io ró w źróde ł niemieckich, koncentrujący się w zasadzie około w ydaw nictw Instytutu M on. G erm aniae Historica, gdy ż dla reszty ja ko źró d ło info rm acji podane są zazw yczaj odnośne pozycje b ib lio grafii Ü ahlm an n a- W aitza.
Ho tym generalnym wstępie n a stę p u ją ju ż rozdziały, poświęcone om ów ie niu poszczególnych zasobów źródłow ych. O b e jm u ją one ź ró d ła narracyjne w ścisłym tego słow a znaczeniu, akty państw ow e (capitularia, conciliaria, leges constitutiones i dokum enty, listy, wiersze okolicznościow e i nekrologi).
P o d ział ten co praw da nie jest wszędzie dość konsekwentnie zachow any,
zw łaszcza dla czasów pokarolińskich, gdzie źró d ła narracyjne z a jm u ją g łów ne miejsce. Z go dn ie z przebiegiem d zie jów politycznych źró d ła zostały p o dzielone na okresy: karoliński (1,83 — 116), dynastii saskiej (Π , 5— 24), sa- lickiej ( II, 2 4 — 73) i H ohenstaufów ( ii, 73— 123). W charakterystyce źródeł rów nież dom inuje pu nkt w idzenia chronologiczny, a więc specjalnie w y go d ny dla historyków dziejów politycznych. Radacze innych gałęzi dziejów m o
g ą tutaj zasięgać inform acji tylko w konkretnie upatrzonych w ypadkach.
M ankam ent ten m ożna było usun ąć przez w prow adzenie indeksu rzeczowego,
ale opracow anie porządnych indeksów zostało z d u żą szkod ą dla całości
dziełka zaniedbane; ten, który jest, w ystarcza tylko dla celów szkolarskich. Pew ne zarzu ty m o żn a by także podnieść w spraw ie zreferow ania źródeł nie
niemieckich, dotyczących jednak spraw niemieckich. O dnosi się to przede
w szystkim do źródeł włoskich, które w zbiorku Jacoba są traktow ane mniej niż m arginesow o. Ze w zględu na kon flik t Cesarstwa z Papiestwem pom inię cie takie nie w y daje się uzasadnione, zw łaszcza że sami Niemcy wnieśli du żo do p o zn an ia tych źróde ł (nip. Kehr, Peitz, U hlirz i in .); podobne braki dostrzegliśm y także w zakresie źródeł francuskich i angielskich, gdzie w y siłek badaw czy uczonych niemieckich rów nież się zaznaczył (W . H oltzm ann, S chram m , Levison i in .), nie m ów iąc ju ż o bliższych nam zespołach źró d ło w ych skandynaw skich, polskich i czeskich (nic o źródłach do dziejów w i kin g ó w ; ze słow iańskich kronikarzy zasadniczo tylko A nonim Gall,. Kosmas i k o n tyn uatorzy). Z d a r z a ją się także pewne zaniedbania w zakresie źródeł ściśle niemieckich, ja k np. zupełne pom inięcie tw órczości pisarskiej św. B r u nona z Q u erfurtu. Zaniedbanie takie m usim y w ytknąć choćby z tego pow odu,
że autor, charakteryzując np. rozw ój dziejopisarstw a za O tton a HI, nie
omieszkał w specjalnym przypisie dod ać: „m it ihm brach die absurde Idee eines in R om residierenden deutschen Kaisertum s zusam m en“ (str. 16). Z d a nie to w określonym kontekście nie przyczynia się do pogłębienia naszej zn a jom ości źró d e ł tego czasu, a więc jest zbędne. Niestety, autor, ja k to jesz cze będziem y m usieli w skazać, z biegiem czasu aktualizow ał sw ój zarys nie tylko pod w zględem rzeczowym , ale i politycznie św iatopoglądow y m . T ego rodzaju odbieganie od rzeczy należy w szędzie i stanow czo tępić.
N iezależnie od tego należy obiektywnie przyznać, że jest rzeczą dosyć tru d n ą przy każdym źródle i przy każdym autorze zastanaw iać się, co nale ży w ybrać i co należy .podać, a co trzeba p o m in ąć; następnie, ja k należy form ułow ać inform acje, by zarysow ać o g ó ln ą w artość zabytku, jako źró d ła
279
i apodyktyczności, Z jakim i trudnościam i porał się tutaj autor, po kazuje nam najlepiej porów nanie ostatniego w y d a n ia z poprzednim i. Pierwsze redakcje za w ierają na logół sądy własne, poparte aparatem biblio graficznym , następ ne o g ra n ic za ją się zwykle do referow ania cudzych p o g lądów , zw łaszcza gdy z a zn aczą się różnice w zapatryw aniach. D la badacza ten sposób referowa nia w y daje się korzystniejszy, ale nie dla studenta, który m usi się dom agaćs ą d ó w zdecydow anych. C harakterystyczną pow ściągliw ość dostrzegam y
zwłaszcza w ostatnim w ydaniu. Ł atw o jednak dostrzec, że autor przestał już tutaj pano w ać nad litera turą prze dm io tu; rzecz gorsza, nieraz jej po prostu nie zn a jąc opierał się na referatach Jahresberichte für deutsche Geschich te. W ślad za tym idą pom yłki bibliograficzne i nieścisłe inform acje. Z d u m iew a także praw ie niezmienne od pierwszego w y dania traktow anie pierw s zo p la n o w y c h źródeł narracyjnych, ja k tzw. Fredegara, G rze go rza z Tours,
T hietm ara, A d a m a brem eńskiego, Helm olda, m im o że ostatnie b a da n ia przy niosły wiele szczegółów godnych zreferow ania. Z da rza się więc, że niektó rym rocznikom pośw ięcono więcej m iejsca niż kronikom , a przygodnym zbio rom źródło w ym , w postaci listów , d użo więcej n iż np. dokum entom . W p r a w dzie o kronikarzach i dokum entach in fo rm u ją nas inne, znacznie obszerniej sze kom pendia, ale, m a jąc na uw adze cel dydaktyczny naszego podręcznika, trzeba się kierow ać kryterium użyteczności studiującego, a nie w ykładow cy.
P atrząc z punktu w idzenia dydaktycznego, nie byłoby rów nież zaszko
dziło, g dy by autor, charakteryzując filiacje poszczególnych roczników , zao patrzył swoje w yw ody w tablice genealogiczne, obrazujące znacznie lepiej zależność jednego zabytku od drugiego, n iż słowne objaśnienia.
Z arzuty m o żna by snuć dalej, w y tyk ając np. niedostateczne w ykorzystanie •ostatnich b a d a ń nad poszczególnym i zespołam i źródeł, zw łaszcza n a rra cy j
nym i (braki te dostrzegliśm y zw łaszcza w odniesieniu do A d a m a brem eń skiego i żyw otów św. O ttona z B a m b e rg i), następnie błędy rzeczowe i licz bowe w indeksie, niepotrzebne dygresje i cytaty z pow ołaniem się n a auto rów , w odniesieniu do których b ra k info rm acji b ibliograficznych, itd., ale jeśli uśw iadom im y sobie, że histo riog rafia polska d o tąd nie zdobyła się na rstworzenie analogicznego dzieła o źró d ła c h polskich, należy w strzym ać się
od krytykow ania dro biazgów , po d ziw ia jąc całość.
Jednej śmieszności nie m o żn a tu je dn ak nie w ytknąć. O to autor, ulegając doktrynom rasistowskim swego otoczenia, u w ażał za w skazane d odać każdo
razow o przy nazwiskach uczonych niemieckich pochodzenia żydow skiego
o bjaśnienie: Jude. Pośrednia korzyść z tego jest przyn ajm n iej taka, że do w iadu je m y się, ile histo riog rafia niemiecka, przedm iot narodow ej chluby .Niemców, zaw dzięcza uczonym żydow skiego pochodzenia.
G e r a r d L a b u d a
L i c h a c z e w D . S.: Russkije letopisy i ich kulturno-ist-oriczeskoje znaczenje, M oskw a, Leningrad (A ka d em ija N au k S S S R Institut Litieratury N auczno- popularnaja sie rja ). Str. 499.
K siążk a om aw ia całokształt dziejów latopisarstw a ruskiego od jego po c z ą tk ó w w w. X I aż do zaniku w w. X V II. !A utor usiłuje w sposób wszech