• Nie Znaleziono Wyników

Utopia w myśleniu politycznym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Utopia w myśleniu politycznym"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Szymon Hrebenda

Utopia w myśleniu politycznym

Studia Politicae Universitatis Silesiensis 2, 39-52

(2)

Szym on H rebenda

Utopia w myśleniu politycznym

Choć m yślenie u to p ijn e tow arzyszy człowiekow i od z a ra n ia dzie­ jów, to je d n a k jego p o p u larn o ść n iero zerw aln ie zw iąz an a je s t z tym , co m ożem y n a z w a ć re w o lu c ją o św iecen io w ą. P o d s ta w o w ą bow iem p rz e sła n k ą , ju ż nie tylko m yślenia, a p rzed e w szy stk im d z ia ła n ia na rzecz id ealn ej polis, je s t d e sak ralizac ja życia społecznego. Tylko ta k a p rz e m ia n a w m y śle n iu o polityce i sp o łecz eń stw ie m ogła zaow oco­ wać p o w sta n ie m w izji p a ń s tw a pow szechnej szczęśliw ości. J a k z a ­ uw aża bow iem W itold O strow ski, „istn ien ie lite r a tu r y u to p ijn ej, bez w zględu n a jej w arto ść, dowodzi, że człowiek zaczął m yśleć o u stro ju życia społecznego ja k o o czymś, co m ożna ś w i a d o m i e zm ien iać”’.

W siln ie zsak ralizo w an y ch w spólnotach, zw łaszcza w sta ro ż y tn o ­ ści, n a tego ty p u m y ślen ie nie było m iejsca. W św iadom ości społecz­ nej bow iem funkcjonow ało prześw iadczenie, że je d y n ą s iłą sp ra w c z ą n a świecie s ą bogowie. Człowiek n a to m ia s t nie tylko nie może, a w ręcz nie w olno m u, pod g ro ź b ą p o p e łn ie n ia ś w ię to k ra d z tw a , in g ero w ać w ja k ik o lw iek a s p e k t rzeczyw istości. J e d y n ą fo rm ą w alk i o id e a ln ą

polis pozostaw ały modły. N a to m ia st to, czy n a s ta n ie „Raj n a Ziem i”,

zależało tylko i w yłącznie od woli bogów2.

1 W. O s t r o w s k i : W p r o w a d z e n ie . W: T. M o r e : U to p ia . P rzeł. K. A b g a r o w i c z . W arszaw a 2 0 0 1 , s. 77.

2 Za tr a fn o śc ią p r e z e n to w a n e j rek o n stru k cji m y ś le n ia p o lity c z n e g o sta r o ż y tn y c h p rzem a w ia m .in . G i l g a m e s z - n a js ta r sz y u tw ó r lite r a c k i p o ch o d zą cy z c za só w b a b ilo ń ­ sk ich . M o żn a w n im z n a le ź ć fr a g m e n ty o p isu ją c e w a r u n k i ż y c ia w sp ó ln o ty U ru k . W m o m en cie gd y s t a ły się on e n ie do z n ie s ie n ia , na s k u te k m od łów in te r w e n iu ją b ogo­ w ie i w k o n sek w en cji p o w sta je ustrój, ja k n a o w e czasy, id ea ln y ; G ilg a m e s z . P o w ie ść

(3)

Z m ian ę w ta k im ro z u m ie n iu rzeczy w isto ści społecznej p rzy n o si tzw. ośw iecenie greckie. Sofiści, odsuw ając bogów poza gran ice tego, co p o z n a w a ln e , o d d a li sferę p o lity c z n ą we w ła d a n ie człow ieka. Do te g o b o w iem w k o n s e k w e n c ji s p r o w a d z a ją się sło w a P r o ta g o r a s a z A bdery: „Człowiek je s t m ia rą w szy stk ich rzeczy: tych, k tó re są, że są, k tó ry ch nie m a, że ich nie m a”3. Ta z m ia n a w m y ślen iu zaowoco­ w ała p o w sta n ie m pierw szej u to p ii w dosłow nym tego słow a zn ac ze­ n iu - P a ń stw a P lato n a. Id e a ln a p o lis, stw o rzo n a przez u cznia S o k ra ­ te sa , s ta ła się w zorem d la w sz y stk ich n a s tę p n y c h utw orów r o z p r a ­ w iających n a te n te m a t.

W raz z n a s ta n ie m c h rze ścijań stw a i jego w alki o dom inację r e li­ g ijn ą i p o lity c z n ą w E u rop ie, w zap o m n ien ie poszły zdobycze s ta r o ­ żytn ego „o św iecen ia”. M yślenie p o lity czn e ponow nie zostało po d p o ­ rząd k o w an e sa cru m , a moce spraw cze w życiu społecznym - p rz e k a ­ za n e Bogu. J e d n a k ż e ju ż w śred n io w iec zu łą czen ie id e aln eg o p a ń ­ stw a z raje m u trac o n y m zaczęło powoli trac ić poparcie społeczne. Dok- try n e rz y ruchów m illen arysty czn y ch w P a ru z ji zaczęli u p atry w ać spo­ sobu n a stw o rzen ie idealn eg o p a ń s tw a ziem skiego. N a razie u to p ia ta n ie n a ru s z a ła sak ra ln e g o ro zu m ien ia św iata, niem niej je d n a k była o z n a k ą zbliżających się przew arto ścio w ań .

J e d n a k ż e d o p iero w XVI w ieku , w ra z z o k rzep n ięcie m filozofii św ieckiej, ponow nie zaczęto d y sk u to w ać n a d lu d z k im i m ożliw ościa­ mi w dziele tw o rzen ia stosunków społecznych. J a k to nie raz ju ż w h i­ s to rii byw ało, d y sk u sja ta zaow ocow ała k o le jn ą fa lą dzieł utopijnych. Z apoczątkow ał j ą Tom asz M ore i z n iew ielk im i p rzerw am i trw a ona do dziś. O św iecenie n a to m ia s t w prow adziło no w ą jakość w m y ślen iu u to p ijn ym . M yślenie to p rzesta ło być in c y d en taln e, zostało upow szech­ nione i um aso w io ne oraz o stateczn ie zerw ało z sacrum .

J e ś li przyjrzeć się tej h isto rii utop ii, m ożna zauw ażyć pew ne p r a ­ widłowości. Otóż okresow o p o w tarza jące się w ybuchy tw órczości u to ­ pijnej do pew nego sto p n ia p o k ry w ają się z m o m en tam i kryzysow ym i p o sz c z e g ó ln y c h w s p ó ln o t o ra z p o w a ż n y m i p r z e w a r to ś c io w a n ia m i św iad o m o śc i sp o łeczn ej. M ożna w ięc zary z y k o w ać tw ie rd z e n ie , że z je d n e j stro n y tw órczość u to p ijn a sta n o w i w y raz p ro te s tu przeciw d e w alu u jący m się w arto ścio m społecznym , z d ru g iej zaś je s t p ró b ą w y zn aczen ia k ie ru n k ó w n adchodzących p rzem ian . W swej w arstw ie k ry ty czn ej ok azuje się sym ptom em k ry zy su sto su nk ó w społecznych, n a to m ia s t w w a rstw ie fan tasty czn o -fu tu ro lo g iczn ej - zw iastu n em n a d ­ chodzący ch p rzew arto ścio w a ń .

' D i o g e n e s L a e r t i o s : Ż y w o t y i p o g l ą d y s ł y n n y c h filo zofów. P rzeł. I. К r o ń - s k a, K. L e s i a k, W. O l s z e w s k i . K raków 1 9 6 8 , s. 54 6 .

(4)

Szym on Hrebenda: Utopia w m yśleniu politycznym 41

J a k o że p rzec h o d zen ie od jed n eg o k ry z y s u społecznego do d r u ­ giego je s t n a tu ra ln y m procesem rozw oju cyw ilizacji ludzkiej, nie m a się co dziwić, iż odw iecznym m arz en ie m człow ieka zw iązanym z ży­ ciem we w sp ó ln o cie było zra c jo n a liz o w a n ie i z o p era cjo n alizo w an ie sfery społeczno-politycznej. B adacze tego a s p e k tu rzeczyw istości s k u ­ piali się n a m eto d ach służących lepszem u zro zu m ien iu zjaw iska, po­ litycy n a to m ia s t, k o rz y sta ją c z w yników ich b a d a ń , p róbow ali tw o ­ rzyć n a r z ę d z ia do lep szego z a p a n o w a n ia n a d sp o łeczeń stw em . Cel je d n a k ż e był jed en : dobrze zo rg an izo w ana i fu n k cjo n u jąca oraz w m iarę szczęśliw a w sp ó ln o ta .

S p ró b u jm y z ate m odpow iedzieć sobie n a p y ta n ie, czym je s t u to ­ pia. U w aża się, że je s t ona „tak im g a tu n k ie m ideologii - p o d k reślam , że in te r e s u ją n a s uto p ie polityczne, a nie in n e - sposobem m yślenia, w k tó ry m nie tylk o zaciera się g ran ic a m iędzy rzeczy w isto ścią a p rzy ­ szłością p rz e w id y w a n ą (bo ta k a je s t zaw sze tr u d n a do u sta le n ia ), ale ta k że - m iędzy d ziałan iem a w yobrażeniem . U topie to racjo n alisty cz­ ne s tr u k tu r y m y ślen ia, w ykoncypow ane p rzez teo rety k ó w i in te le k ­ tu alistów , k tó re z a k ła d a ją id ealn y s ta n społeczeństw a. Teraźniejszość je st te d y p o zn aw aln a, a przyszłość d ająca się urzeczy w istn ić”4.

P rz e d s ta w io n a definicja, zap ro p o n o w an a p rzez F ra n c isz k a R ysz­ kę, w sw ym ogólnym zarysie w ydaje się p o p raw n a. J e d n a k ż e w ą tp li­ wości może budzić su g estia , że istn ie je ja k iś in n y rodzaj u to p ii poza po lity czn ą5. U to p ia bowiem zaw sze (w m niejszy m lub w iększym s to p ­ niu) będzie się odnosić do stosu n k ó w społecznych, form ustrojow ych itp. O czyw iście, n a p rz e s trz e n i w ieków pojęcie „ u to p ia” dorobiło się w ielu znaczeń i sposobów rozum ienia, niem niej ch ara k tery zu je w m ia­ rę jed n o ro d n y sposób m yślenia.

P ie rw o tn e o k reślen ie, obecnie o n ajsze rsz y m znaczeniu, najlepiej u jął A le k sa n d e r Św iętochow ski: „U topia, jak o id e a ln a postać s to s u n ­ ków społecznych je s t najp o w szech n iejszy m p ie rw ia stk ie m w św iecie d u ch a. W chodzi o n a w sk ła d w sz y stk ich w ie rz e ń relig ijn y ch , te o rii m o raln y ch i p raw n y ch , system ów w ychow aw czych, utw orów p o etyc­ kich, słow em w szelkiej w iedzy o tw órczości dającej wzory życia ludz- k ieg o ”(i.

T akie ro zu m ien ie u to p ii zbliżone je s t do obow iązującej w p o lito ­ logii an g lo sask iej w ykładni pojęcia „p o lity k a”. S prow adza się ono do

4 F. R y s z k a : N a u k a o p o li ty c e . R o z w a ż a n i a m e t o d o lo g i c z n e . W arszaw a 1984, s. 169.

Irena P ań k ów w sw ej Filozofii uto pii za u w a ża np.. iż m y ślen ie utopijne je s t w z g lę d ­ nie jed n o ro d n y m zja w isk iem ; 1. P a ń к ó w: F il o z o fi a u to p i i. W arszaw a 1990, s. 169.

“Л. Ś w i ę t o c h o w s k i : U topijn e p a ń s t w o P l a t o n a . „F an tastyk a" 1984. R. 3, z. 10. s. 51.

(5)

o k re ś le n ia p ro cesó w zach o d zący ch w cały m s y s te m ie sp o łeczn y m , zw iązan y ch z p rio ry te ta m i jego rozw oju, o ra z m ożliw ości re a liz a c ji przedsięw zięć. Tak więc po lity k a to sfera sta n o w ie n ia i realizacji d e­ cyzji dotyczących ekonom icznych, politycznych, socjalnych i k u ltu ro ­ w ych ob szaró w s y s te m u ogólnospołecznego7. M ożna z atem przy jąć, że przy ta k im podejściu do k w estii polityki k a ż d a u to p ia będzie n a ­ tu ry politycznej. N ie m a bowiem utopii, k tó ra nie dotyczyłaby sy ste ­ m u ogólnospołecznego. A u to rzy tego ty p u tw órczości w łaśn ie za cel o b ie ra ją sobie stw o rzen ie w m iarę spójnego o b razu idealnej polis. M u ­ s z ą więc w ich ro zw ażan iach pojawić się ta k ie elem enty, ja k sto su n k i społeczne, praw o, religia, gospodarka, k u ltu ra , n a u k a itp., czyli te sfe­ ry, k tó re z n a jd u ją się w cen tru m uw agi polityki.

Pozornym zag rożen iem dla naszego sposobu m y ślen ia o u to p ii był przełom XVIII i XIX w ieku. W okresie tym przybył nowy rodzaj tego pojęcia - u to p ia technologiczna. W prow adziła o n a do om aw ianego zja­ w iska nowe elem en ty - n a u k ę i techn ik ę. M ogłoby się więc w ydaw ać, że u to p ia od d aliła się ty m sam ym od rozw ażań politycznych. Nic je d ­ n a k b ard ziej m ylnego. W praw dzie w c e n tru m u w ag i nowej o d m iany utopii sta n ę ły od k rycia naukow e i w y n alazk i tech n iczn e, ale a n a liz o ­ w ano przede w sz y stk im ich wpływ n a zm ian ę życia społecznego i po­ lity czn e g o . Z r e s z tą te n ty p u to p ii, w ra z z u k o n s ty tu o w a n ie m się i o k rzep nięciem now ych dyscyplin n a u k i, ta k ic h ja k politologia, so­ cjologia czy psychologia, powrócił do ro zw ażań sen su stricto politycz­ nych. Dziś u to p ia technologiczna, zw ana f a n ta s ty k ą naukow ą, p e n e ­ tru je sferę id ealn ej p o lis znacznie głębiej i szerzej, niż kiedykolw iek p rz e d te m z d a rz a ło się to ta k w ielk im u to p is to m , ja k T. M ore czy T. C am panella. P rz e s ta ła bowiem być okazjo n aln y m zjaw iskiem , p rz e ­ k sz ta łc a ją c się w je d e n z n a jp o p u la rn ie jsz y c h n u rtó w w spółczesnej lite ra tu ry .

G łów nym z a d a n ie m u to p ii je s t k re o w a n ie w izji id e aln ej w sp ó l­ noty bądź to jak o p rzestro g i, bądź p u n k tu o d n iesien ia, bądź też p ro ­ gnozy obecnego rozw oju społecznego. Ś ro d k i n a to m ia s t, k tó re m a ją posłużyć do re alizac ji tego celu, m ogą być ju ż różnorodne: in g eren cja w sferę w ładzy, s tr u k tu r y społecznej, k u ltu r y czy te ż cudow ny w y­ n a la z e k , k tó ry o d m ie n i oblicze zn an e j n a m cy w ilizacji. W y starczy przyjrzeć się tylko n ajsły n n iejszy m utopiom p ow stałym n a przełom ie XVI i XVII w iek u , by up ew n ić się w n aszy m p rz e k o n a n iu . Tom asz M ore w U topii8 w y ra ż a p rzek o nan ie, że z m ia n a sto su n k ó w g o sp o d ar­

7 Por. h a sło : p o lity k a w: L eksykon p o li to l o g ii . Red. A. A n t o s z e w s k i , R. H e r - b u t t. W rocław 2 0 0 0 , s. 42 9 .

(6)

Szym on Hrebenda: Utopia w myśleniu politycznym 43

czych je s t d ro g ą do o siąg n ięcia p a ń s tw a pow szechnej szczęśliw ości. Tom asz C am p a n e lla w M ieście S ło ń ca 9 z kolei s ta w ia n a sy ste m e d u ­ kacyjno-wychowaw czy. N a to m ia st F ra n c isz e k B acon w N ow ej A tla n ­

ty d zie 10 u w aża, że tylko n a u k a i w ied za s ą w sta n ie pomóc w realizac ji

id e aln ej p o lis. Tak więc to nie m eto d a, a cel decyduje o u to p ijn o ści m y śle n ia.

N ie b a g a te ln e znaczenie m a rów nież m iejsce i czas p o w stan ia u tw o ­ ru utopijnego. P rzez sw ą w arstw ę k ry ty c z n ą je s t bow iem siln ie z a k o ­ rzen io n y w rzeczyw istości politycznej a u to ra i s ta r a się odpow iedzieć n a n ajb a rd z ie j p iln e p o trzeby danego społeczeństw a. Tak więc w raz z p o stęp u jący m i p rzem ian am i społeczeństw euro p ejsk ich b ę d ą zm ie­ niały się tre ś c i i form y utopii. N iezm ienn e p o zo stanie jed y n ie m a rz e ­ nie o p a ń s tw ie pow szechnej szczęśliw ości.

W itold O stro w sk i, ze w zględu n a rozw ój sp o łeczn y n o w o ży tn ej cyw ilizacji eu ro p ejsk iej, w yróżnia trz y o k resy tw órczości uto p ijn ej:

„1. O k r e s u t o p i j n y c h o d k r y ć (od M ore’a do Swifta). W tym o k re s ie p o w s ta ją u to p ie o pisow e, s ta ty c z n e . Z a m y k a go o d k ry c ie w szystkich zn an y ch kontynentów . O d tąd utopijnych k ra in n ie da się u kryć poza m orzam i.

2. O k r e s » w y p r a w w c z a s i e « (od T ennysona do M o rrisa). W ty m o k resie zjaw ia się u to p ia pow ieściow a. U topijne k ra je u m ie sz ­ cza się w przyszłości.

3. O k r e s u t o p i i d y n a m i c z n e j rozpoczyna się od W ellsa, który w 1905 r. w A M odern Utopia, w form ie powieści o przyszłości, p rz e d sta w ił u stró j u top ijn y po m yślany ta k , by mógł się ciągle zm ie­ n iać i d o sk o n alić”11.

U to p ia dy n am iczn a to nic innego ja k u to p ia technologiczna, czyli f a n ta s ty k a n a u k o w a , k tó rej głów nym tw ó rc ą je s t w ła śn ie H e r b e r t G eorg Wells. Tym sam ym w najogólniejszym znaczen iu u to p ią będzie cała science fiction, poniew aż „czas fa n ta sty k i je s t czasem utopii. Z n a ­ czy to, że w brew w szelkim pozorom i fo rm aln y m d ek laracjo m a u to ­ rów je s t on czasem w yjętym z h isto rii. U topię (a nie chodzi p rzy tym w cale o lite r a c k ą form ę w y rażan ia p ostaw y utopijnej, lecz o w szelkie jej p rzejaw y ) cechuje pod tym w zględem in s tr u m e n ta ln e tr a k to w a ­ nie te raźn iejszo śc i, odsuw anie ro zw iąz an ia sp raw w ym agających, by zająć się nim i ju ż dzisiaj, podporządkow anie teraźn iejszo ści u k s z ta ł­

9 T. C a m p a n e l l a : M i a s t o S ło ń c a . P rzeł. L.,R. B r a n d w a j n o w i e . W a rsza w a 1994.

10 F. B a c o n : N o w a A t l a n t y d a i Z Wielkiej O d n o w y . P rzeł. W. K o r n a t o w s k i , J. W i к a rj a k. W a rsza w a 1995.

(7)

tow an ej z a b stra k c ji zideologizow anej wizji przyszłości”12. Jed n o cze ś­ nie k lasy cz n a u to p ia zaczyna stopniow o zan ikać. Oczywiście pojaw ia się jeszcze w zm ienionej form ie w różnych g a tu n k a c h lite r a tu r y w spół­ czesnej, je d n a k ż e u tra c iła sw ą czystość g atu n k o w ą.

W raz z przejęciem przez lite ra tu r ę science fictio n osiągnięć n a u k społecznych, u to p ia zaczęła odrad zać się n a g ru n cie tego g a tu n k u li­ te r a tu r y . Lecz w ty m w y p ad k u u m o w n ie o z n a c z a ła ju ż k o n k re tn y odłam fa n ta s ty k i naukow ej, w k tó ry m głów nym celem s ą ro zw ażan ia n a tu r y społeczno-m oralno-politycznej. Z nacznie zaw ęził się więc z a ­ k re s obow iązyw ania jej definicji, zbliżając się do pierw otnego zn acze­ n ia . J e d y n ą ró ż n ic ą je s t to, że pod ta k ro zu m ian y m pojęciem u to p ii u k ry w a ć się b ę d ą ró w n ież ro z w a ż a n ia o n e g a ty w n y m rozw oju sp o ­ łecznym .

P o jaw iły się w ięc ro zliczn e propozycje term in o lo g iczn e, m ające za z a d a n ie u sy ste m a ty z o w a n ie n u rtó w w spółczesnej u to p ii. N a jb a r­ dziej p rzejrzy steg o u p o rzą d k o w an ia dokonał A n to n i S m u szk iew icz13. P u n k te m w yjścia tych ro zw ażań je s t sto su n e k a u to ra u tw o ru do a k ­ tu a ln e j rzeczy w isto ści sp ołeczn o -p o lityczn ej. S to s u n e k te n ow ocuje dw om a po staw am i: a p ro b a ty w n ą i k ry ty czn ą. K ażda z nich je s t źró­ dłem in n ej o dm iany utopii.

Z po staw y ap ro baty w n ej do p rz e m ia n w a k tu a ln e j rzeczyw istości rodzi się u to p ia zachow aw cza łub m ówiąc inaczej - ilu stra ty w n a . P o­ lega ona n a rozw inięciu pom ysłów rozw oju czy p rz e m ia n społecznych, k tó ry ch zalążk i a u to r w idzi w świecie rzeczyw istym . S tan o w i il u s t r a ­ cję propozycji p rzed staw io n y ch p rzez rząd , g ru p ę sp o łeczn ą o raz a p ro ­ b a tę celu i sposobu jego osiągnięcia. Zachow uje tym sam ym p ry n cy ­ p ia zasta n eg o sy stem u , p ro jek tu jąc jed y n ie jego rozw ój14.

P o sta w a k ry ty cz n a z kolei, spow odow ana niezadow oleniem z z a ­ stan eg o sy stem u i k ieru n k ó w jego rozw oju, przy jm u je dwie drogi po­ stęp o w an ia . P ierw sza, w y n ik ająca z k ry ty k i założeń plano w an ej p rz e ­ m ian y społecznej, u ja w n ia się w „utopii rew izjo n istyczn ej”. N ie o g ra­ nicza się ona do sam ej k ry ty k i, lecz p o stu lu je zm ian ę założeń w celu o s ią g n ię c ia le p szy ch efektów . Tę o d m ia n ę m ożem y śm ia ło n a z w a ć rów nież „utop ią w łaściw ą”, gdyż do niej w łaśn ie odnosił się p ie rw o t­ nie te n te rm in . Je j o d m ian a h ero iczn a oprócz m odelow ania id e a ln e ­

12 A. S t o f f : C zy „science f i c t i o n ” m o ż e p o m ó c w ro z u m ie n i u rz e c z y w is t o ś c i? Vf. „Me

ta f iz y c z n e ” w liter a tu rz e współczesn ej. M a t e r ia ł y z II t y g o d n i a P olon istów . Red. A. K o s s

L u b lin 1 9 9 2 , s. 63.

14 A. S m u s z к i e w i с z: W kręgu w s p ó łc z e sn e j u to pii. [R eferat w y g ło szo n y n a sem i n a r iu m k ry ty czn y m w S ta s z o w ie w p a ź d z ie r n ik u 1984 roku p o d cza s „D ni F a n ta s t y k i”] „ F a n ta s ty k a ” 1985. R. 4, z. 6, s. 58.

(8)

Szym on Hrebenda: Utopia w m yśleniu politycznym 45

go u s tr o ju u k a z u je drogę jego o siąg n ięc ia . O d m ia n a e sk a p is ty c z n a z kolei o g ran icza się jed y n ie do m a rz e ń o sielskim życiu w id ealn y m p a ń s tw ie 15. D ru g a droga p o stęp o w an ia w n u rcie postaw y k ry tycznej w y n ik a ze sk ra jn e g o p esy m izm u dotyczącego z a s ta n e j rzec zy w isto ­ ści, k ie ru n k ó w jej rozw oju oraz m ożliw ości popraw y istniejącego s t a ­ n u rzeczy. P rzeja w e m jej je s t d y sto p ia b u d u ją c a k o sz m a rn e św iaty o p arte n a n ie zn an y ch p rzesła n k ach , n a zm yślonych p o d staw ach , czę­ sto bez tro sk i o pow iadom ienie czy te ln ik a, ja k do tak ieg o s ta n u do­ szło. D y sto p ia je s t b ard zo często m ylona z a n ty u to p ią ; w obiegowej o p in ii oba te te rm in y w y d a ją się w ręcz sy n o n im iczn e. T ym czasem różnice s ą zasad n icze. Podczas gdy d y sto p ia swe p esym isty czn e w i­ zje w yw odzi b ezp o śred n io ze ś w ia ta rzeczyw istego, to a n ty u to p ia - z fikcji lite rac k ie j. S tano w i polem ikę z in n y m i u tw o ram i utopijnym i, b ardzo często będąc ich p a ro d ią czy p a s tisz e m 16.

Z a p re z e n to w a n e ro z w a ż a n ia do p ro w ad ziły n a s do kolejnej k w e ­ stii, m ianow icie literac k o śc i utopii. Otóż, b ard zo często zap o m ina się, że u to p ia n ależ y ty lko i w yłącznie do sfery lite ra tu ry . N iew ażn e tu je st, ja k ie p ro b lem y s ą w niej p o ru sz a n e : społeczne, p o lityczne czy nau k o w e. J e s t o n a n ajp ierw tw o rem lite ra c k im o n ie ra z b ard zo d u ­ żych w alo rach arty sty c zn y ch (patrz: P a ń stw o P lato n a). F a k t te n n ie ­ ra z u m y k a u w a d z e w sp ó łcze sn y ch b a d a c z y d o k try n p o lity czn y c h . Z pow odu owej literack o ści próżno szu k ać w o p raco w an iach filozofii polityki w spółczesnego n u r tu utopijnego, do którego zaliczono by t a ­ kie utw ory, jak : N ow y W spaniały Ś w ia t A ldousa H u xleya17, 1984 Geo- rg e’a O rw e lla 18, M y E u g en iu sza Z a m ia tin a 19. P rzew ażn ie więc pozo­ s ta w ia się tę tw órczość rozw adze literaturo znaw có w , ignorując p o tę ­ gę p rz e k a z u społeczno-politycznego.

P rz y c z y n ą tak ieg o s ta n u rzeczy je s t rew olucja ośw ieceniow a do­ tycząca po jm o w an ia naukow ości i m eto d badaw czych z ty m z w iąz a­ nych. N a jp ie rw ośw iecenie, potem zaś pozytyw izm u g ru n to w a ły po­ dejście em p iryczn e w raz z całym jego w a rs z ta te m m etodologicznym . Z atem w c e n tru m uw agi n a u k i zn a la z ła się teraźn iejszo ść ze w sz y st­ kim i sw ym i e le m en ta m i. W porew olucyjnym świecie n a u k i zab rak ło po p ro s tu m iejsca dla fu tu ry sty c z n ej utopii. W efekcie filozofia p o li­ ty k i zaw zięcie a n a liz u je k la sy c z n ą u to p ię , n ie z a u w a ż a ją c owoców w spółczesnego m y śle n ia utop ijn eg o .

Ib id em . 16 Ib id em .

17 A. H u x l e y : N o w y w s p a n i a ł y ś w i a t . P rzeł. B. B a r a n . K raków 1988. ,tł G. O r w e l l : R ok 1984. P rzeł. T. M i г к o w i с z. W arszaw a 1988. 1!l E. Z a m i a t i n: My. P rzeł. A. P o m o r s k i . W arszaw a 1989.

(9)

A je s t to p o w ażn e u c h y b ien ie , ja k bow iem z a u w a ż a F. R y szka, „ H isto ria d o k try n politycznych, ja k ą u p raw iam y od la t, je s t n ajp ierw h i s t o r i ą sło w a d ru k o w a n e g o . P o d d a n e w y k ła d n i g e n e ty c z n e j albo s k ru p u la tn e j egzegezie - jedno z re s z tą nie w yklucza drugiego - d zie­ ło p is a rs k ie żyje ja k gdyby w łasnym życiem. N ie w idzim y go n a pół­ k a c h k się g a rs k ic h a n i w rę k u czy teln ik a. J e s t ja k b y b y tem sam ym w sobie o w y m iarze m etafizy czn y m . Jeg o e g zy ste n cjaln y c h a r a k te r u ch o d zi ty m czasem u w a d z e ”20. J e ś li więc w sp ó łczesn a k u ltu r a je s t m asow a i ta k ie też s ą środki jej p rzek azu , w y m iar egzy sten cjaln y obec­ nych d o k try n też m u si być masowy; dostosow any do percepcji m aso ­ wego odbiorcy.

Z tego doskonale zd aw ali sobie sp raw ę „stern icy ” i „piewcy” u s tr o ­ ju k o m u n isty czn eg o . D la p rzec iętn e g o odbiorcy dzieła M a rk sa , E n ­ gelsa czy L en in a były p rak ty cznie n iedostępne (bynajm niej nie z b ra k u n a półkach księg arsk ich). K onieczne zatem stało się stw o rzen ie u to ­ pii zachow aw czej, k tó ra w sposób ilu s tra ty w n y p reze n to w ałab y k ie ­ ru n e k i cel „wielkiej rew olucji”. J a k o że p ań stw o k o m u n istyczn e n a ­ leżało do przyszłości ludzkiej cyw ilizacji, n ajlep szy m n arzę d ziem do jego k rzew ie n ia o k aza ła się lite r a tu r a o przyszłości, czyli fa n ta s ty k a n au k o w a. Z w łaszcza w la ta c h p ię ćd zie siąty ch i sześćd ziesiąty c h jej k a r ty zap ełn iły się w izjam i „jedynie słu szn eg o ” u stro ju pow szechnej szczę śliw o ści.

K u ltu ra , a zw łaszcza lite r a tu r a , nie je s t au to n o m iczn a, n ie żyje w o d e rw a n iu od pozo stały ch sfer życia społecznego człow ieka. P o li­ tologia nie może więc być w sto s u n k u do niej b ie rn a , zw łaszcza gdy ju ż jej część z o stała z aak cep to w an a n a g runcie h isto rii d o k try n poli­ tycznych. Co więc stoi n a przeszkodzie zaa k cep to w an iu w spółczesnego m y śle n ia u to p ijn eg o ja k o e le m e n tu w spółczesnej m yśli p o litycznej? Z w łaszcza że doniosłość u to p ii n a g ru n cie m yśli politycznej je s t ogrom ­ na. Do zobrazow ania tej tezy w y sta rc z ą słow a E m ila C iorana: „P rzede w szy stk im rzu ca się w oczy ro la (płodna bądź, jeśli k to woli, zgubna), ja k ą odgryw a w genezie w ypadków n ie tyle szczęście, ile sa m a idea szczęścia, idea, k tó ra - zważywszy, że w iek żelaza rozciąga się n a c ałą h is to rię — w y jaśn ia, dlaczego k a ż d a epoka tr u d n i się ro zw ażan iam i o złotym w ieku. N iech no by tylko położono tym rozw ażaniom kres, a n a s tą p iła b y całk o w ita sta g n a c ja . P o trafim y działać ty lk o w u r z e ­ cze n iu ty m , co niem ożliw e; m ów iąc in aczej, sp o łeczeń stw u n ie z d o l­ n em u w ytw orzyć uto p ię i jej się poświęcić grozi sklero za i ru in a . M ą­ drość nie u leg ając a żadnym poryw om zaleca szczęście dane, k tó re ju ż

(10)

Szym on Hrebenda: Utopia w myśleniu politycznym 47

istn ieje; człowiek je odrzuca i w łaśn ie ta je d n a odm ow a czyni zeń zw ie­ rzę histo ry czn e, to znaczy a m a to ra szczęścia wyobrażonego”21.

N ie je s t to by n ajm n iej pogląd odosobniony. Coraz częściej w a m e ­ ry k a ń s k ie j p o litologii p o ja w ia ją się głosy p rz e stro g i, iż to, co p is a ł C ioran, p rzy d a rzy ło się sp o łeczeń stw u USA. O cen ian ie w szy stk ieg o z p u n k tu w id zen ia kom ercji i estety k i, sz tu k a dla sztu k i, b ra k d u ch o ­ wej reflek sji n a d o k reślen iem i o b ro n ą w artości, k tó re w y d ają się godne czci i z a c h o w a n ia 22. S ą to sy m p to m y s ta g n a c ji i duchow ej d e p re s ji sp o łeczeństw a n ie potrafiącego ju ż stw orzyć w łasnej utopii, k tó ra s t a ­ łaby się p u n k te m o d n ie sien ia i jedn o cześn ie elem en tem jednoczącym w d ą ż e n iu do celu. J e s t to je d n o cz eśn ie p r o te s t przeciw ko m a n ife ­ stom zach od niej d em o k racji lib e ra ln e j o głaszającej K oniec H isto rii, a ty m sam ym u rzeczy w istn ien ie u to p ii23.

K olejne w ojny n a B liskim W schodzie s ą w łaśn ie erzacem u to p ii m ającym za zad a n ie skupić ak tyw ność sp ołeczn ą wokół obrony id e a ­ łów, k tó re w po stm o d ern isty czn ym , zachodnim świecie z a c z y n a ją się dew aluow ać i tra c ić n a atrak cy jn o ści. J e d n a k ż e w sto s u n k u do m y ­ ślen ia utop ijnego s ą jed y n ie in cy d entem , chw ilow ą p ró b ą s a m o re a li­ zacji, k tó ra po skończonym w ysiłku pozo staw ia jeszcze w iększy c h a ­ os w św iecie w arto ści. A p rzecież n ie m a w iększego za g ro ż e n ia d la życia społecznego od b ra k u jed n ozn aczn ych sym boli jednoczących.

T y m czasem , ja k z a u w a ż a L esze k K ołak o w sk i, „potrzeby, k tó re zw racają ludzi ku sam orelatyw izacji w m itach, s ą do pewnego sto p n ia p rzeciw n e w olności. Głód z a k o rz e n ie n ia w św iecie zo rg an izo w an y m przez m it zm ierza bow iem ku o k re śle n iu siebie sam ego w z a s ta n y m i ch a ry z m a ty c z n ie d o św iadczanym p o rz ą d k u w artości; je s t p r a g n ie ­ niem w yk ro czen ia poza siebie w ład , w k tó ry m tr a k tu ję siebie jak o ob iek t o w yznaczonym zak re sie m ożności, jak o rzecz, jak o w y p ełn ie­ nie m iejsca w budow ie p rzed e m n ą - choćby w irtu a ln ie - gotow ej”24. N ie m a się więc co dziwić n ie ra z niebyw ałej popularności d o k try n to ta lita rn y c h czy też ro zszerza jące m u się sek cia rstw u . To one w ła ś ­ nie z a sp o k a ja ją a p e ty t człow ieka n a utopię, d a ją ja sn o o k reślo n ą, c h a ­ ry z m a ty c z n ą h ie ra r c h ię w a rto śc i i p o k a z u ją m etody re a liz a c ji „no­ wego E d e n u ”. I w tym w yp ad k u n ie w y starczy k o n sta ta c ja , że s ą one niebezpieczne, trz e b a w nikliw ie zastan o w ić się, co w ich s tr u k tu r z e

21 E. C i o r a n : H i s t o r ia i u to p i a . P rzeł. М. В i e ń с z y k. W a rsza w a 1 9 9 7 , s. 66. 22 Por. T.L. P a n g 1 e: U s z l a c h e tn ia n i e d e m o k r a c ji. Przeł. M. K l i m o w i c z . K raków 1994. s. 1 26 i n a st.

23 Por. np. F. F u k u y a m a : K o n ie c h is to r i i. P rzeł. T. B i e r o ń , M. W i c h r o w s k i . P o zn a ń 1997; F. F u к u y a m a: O s t a t n i cz ł o w i e k . P rzeł. 'Г. B i e r o ń . P o zn a ń 1997.

(11)

je s t ta k atra k c y jn e. Może to w łaśn ie je s t le k arstw o d la ponowoczes- ności?

R e a su m u ją c dotychczasow e ro zw ażan ia, w arto pokusić się o po­ sta w ie n ie sy n tety czn ej odpow iedzi n a p y ta n ie, czym je s t u to p ia. Od ra z u n a su w a się p rzek o n an ie, iż je d n ą d efin icją nie da się ująć całości zag a d n ien ia. D latego też w arto zastan o w ić się p rzyn ajm n iej n a d dw o­ m a ro zu m ien iam i tego pojęcia. N ajm niej w ątpliw ości budzi ta k zw ane w ąsk ie ujęcie te rm in u „u to p ia”, gdyż w m niejszym lub w iększym s to p ­ n iu odpow iada definicji encyklopedycznej, ja k rów nież i potocznem u ro z u m ie n iu .

W ujęciu w ąskim u to p ią je s t k o n k re tn y typ społeczno-politycznej tw órczości lite ra c k ie j, w któ ry m c e n tra ln e m iejsce zajm u je w m iarę ko m p lek so w a w izja u s tro ju politycznego. W w iększości p rzy p ad k ó w zało żeniem je s t p ań stw o pow szechnej szczęśliw ości, w k tó ry m z n ik ­ n ą w szelkie dolegliw ości życia w spółczesnego autorow i. Do tego ty p u dzieł m ożna zaliczyć P a ń stw o P la to n a , Utopią M ore’a czy M ia sto S ło ń ­

ca C am p an elli. I n n ą w e rs ją (n a jp o p u la rn ie jsz ą w XX w.) ta k ic h ro z­

w aża ń s ą p ro jek ty „idealnych” u strojów tw orzone jak o p rzestro g a , do czego m ogą doprow adzić obecne p rzeo b raż en ia społeczne. N ajb ard ziej zn an e u tw o ry tego ty p u to 1984 O rw ella czy M y Z am iatin a.

N ieco w ięcej k o n tro w e rs ji m oże b u d zić sz e ro k ie u ję cie u to p ii. W tym p rzy p ad k u pow racam y do w cześniej zap rezen to w an ej ko n cep ­ cji A. Ś w ię to c h o w sk ie g o , czy li n a jp o w s z e c h n ie js z e g o p ie r w ia s tk a w św iecie d u ch a. S am o to s tw ie rd z e n ie n ie b u d zi w ątp liw o ści, je d ­ n ak że konsekw encje zeń w ypływ ające ju ż ta k ie z p ew n o ścią n ie będą. S p ro w a d z a ją c je do je d n eg o z d a n ia , m o żn a stw ie rd z ić , że w sz e lk a tw órczość społeczno-polityczna (w ty m doktryny, ideologie, m yśl po­ lityczna) je s t d z iałaln o śc ią u to p ijn ą.

S k ą d ta k ie p rz e k o n a n ie ? O tóż, je śli bliżej p rzy jrzeć się w s z y s t­ kim ty m koncepcjom , pow stającym od z a ra n ia dziejów, to o k azuje się, że n o s z ą one z n a m io n a u to p ijn o ści. P rz e d e w sz y stk im celem tw ó r­ ców d o k try n politycznych je s t je śli n ie stw o rzenie idealnego p a ń s tw a pow szechnej szczęśliw ości, to p rzy n ajm n iej ta k ie p rz ek ształce n ie rz e ­ czyw isto ści sp o łeczn o -p olity czn ej, ab y sy ste m d z ia ła ł ja k n a jle p ie j. P o n ad to żad n a z d o k try n nie w yszła poza sta d iu m literack ie; n aw et, je śli zdarzyły się próby w cielenia w życie koncepcji filozoficznych, to albo skończyły się fiaskiem , albo rzeczyw istość polityczna daleko od­ b ie g ła od założeń d o k try n a ln y c h . T ak więc p rzy an alizie m yśli p o li­ tycznej p y ta n ie nie pow inno brzm ieć, czy d a n a koncepcja n a le ż y do utopijnych, a raczej w ja k im sto p n iu je s t uto p ijn a.

Z aryso w u je się więc k w e stia , gdzie tu m iejsce n a realizm . P rzy czym nie chodzi nam o re a liz m w se n sie filozoficznym . Ten a s p e k t

(12)

Szym on Hrebenda: Utopia w m yśleniu politycznym 49

realizm u, mimo swej niebyw ałej doniosłości ontologicznej, n a gruncie społecznym je s t m arginalny. P rzypom nijm y sobie tylko, ja k długo trw a ju ż n a g ru n cie filozofii sp ó r o u n iw ersalia; dodajm y do tego jeszcze, że spór te n je s t najpraw dopodobniej n ie ro z strzy g aln y z p ersp ek ty w y isto ty ludzkiej. P orów najm y te ra z jego dzieje z h is to r ią n a p rzy k ła d cywilizacji zachodniej. Pomim o niezaprzeczalnego w pływ u n a jej k s z ta ł­ tow anie, p iętn o n a rozw oju społecznym od cisn ął n iew ielkie. J a k b o ­ wiem stw ierd za L. K ołakow ski: „P raca an ality czn eg o u m y słu p ro d u ­ kującego n a u k ę je s t w k u ltu rz e ludzkiej o rg an em p rak ty czn eg o osw a­ ja n ia śro dow iska fizycznego. N a u k a je s t p rzed łu żen ie m technologicz­ nego p n ia cyw ilizacji. P raw dziw e w zn aczen iu n aukow ym je s t to, co m a sza n se za sto so w a n ia w sk u teczn y ch zab ieg ach technologicznych [...]. P y ta n ia i p rześw iad czen ia m etafizyczne s ą jałow e technologicz­ nie, n ie s ta n o w ią te d y części a n a lity c z n e g o w y siłk u a n i s k ła d n ik a nauki. J a k o o rgan k u ltu ry s ą przedłużeniem jej m itycznego p n ia”25.

W politologii z ate m realizm będzie się odnosił ty lk o i w yłącznie do a s p e k tu technologicznego, zw iązanego z b a d a n ie m i w d rażan iem zdobyczy n a u k i w życie. J e d n a k ż e i w tym p rz y p a d k u sp ra w a nie je s t ta k p ro s ta i oczyw ista. H ołdow anie bow iem p o zytyw istycznej m e to ­ dologii n a u k m u si pociągać za so b ą św iadom ość, że is tn ie ją b ard zo rozległe d zied zin y zjaw isk, k tó rych n ie u dało się jeszcze sprow adzić do ścisłych p raw i do dokładnych reg u ł liczbowych. Dotyczy to zw łasz­ cza n a u k społecznych staw iający ch sobie za cel b a d a n ie dużych zbio­ row isk lu d z k ich .

N a fak t ten zw raca uw agę na przykład F riedrich A ugust von H ayek, tw ierdząc, że nie da się przew idzieć w szystkich ludzkich reakcji. Je śli zatem k to ś ch ciałb y w p row adzać ja k ą k o lw ie k zm ian ę do życia sp o ­ łecznego, m u si liczyć się albo z koniecznością stałeg o zdobyw ania w ie­ dzy o nieskończonej m nogości ludzkich reak cji n a nie, albo z koniecz­ nością o p arcia życia społecznego n a p rz e s trz e g a n iu tylko k ilk u pod­ staw ow ych z a sa d p o stę p o w a n ia zn an y c h je d y n ie tym , k tó rzy w p ro ­ w ad zają je w życie2e.

W pierw szym w y p ad k u , poza dro bn ym i w sp ó ln o tam i lo k aln y m i, zm ian a nie p rzy n iesie żadnego efektu. W ynika to stą d , iż k ażd a w ięk ­ sza w spó lno ta w swej m asie k ie ru je się p o b u d k am i irra c jo n a ln y m i, a te nie s ą p o d atn e n a o p eracjonalizację. J a k stw ie rd z a G u staw Le Bon: „[...] w nikając w psychologię tłumów, przekonujem y się, że u s ta ­ wy i in sty tu c je w y w ierają zbyt m ały n a nie w pływ i że tłu m nie p o sia­

25 Ibidem , s. 7.

-1’ F.A. H a y e k von: N e w S t u d i e s In Philosophy, Politics, E conom ics a n d the H istory

(13)

da zdolności do w y tw o rzen ia sobie w łasn y ch poglądów, lecz p rzy jm u ­ je za swoje te, k tó re zostały m u n arzu co n e. S u ch a lite ra p ra w a nie p o tra fi pokierow ać tłum em . Może go tylko porw ać oddziaływ anie n a w rażliw ość jego d u szy ”27.

D ruga droga postępow ania stanow i z kolei próbę przezw yciężenia wcześniej w sk azan ej niedogodności. J e d n a k ż e ze w zględu n a koniecz­ ność zbyt daleko idących uproszczeń n ieu ch ro n n ie prow adzi do p o w sta­ nia utopii. N a to m ia st próby w prow adzenia w życie założeń takiej k on­ cepcji w y m ag ają od „plan isty ” monopolizacji aktyw ności i k reaty w n o ­ ści społecznej, i jak o ta k ie n iosą z sobą zagrożenie to talitary zm em . H ay ­ ek fa k t te n podsum ow uje n astępująco: „G dyby się zezwoliło lu d z k ie ­ m u in te le k to w i n arzu cić u przed n io w ym yślony sposób n a funkcjono­ w anie społeczeństw a i gdyby pozwolić w ładzom naszego u m ysłu dom a­ gać się m onopolu n a tw órczy wysiłek... w ted y tru d n o byłoby n am się dziwić, że społeczeństw o zaniknie jako siła tw ó rcza”28.

R ealizm i racjo n alizm je s t zatem sp ecy ficzn ą k a te g o rią n a g ru n ­ cie politologii. Z jed n ej strony, w sen sie pozytyw istycznym , u r a s ta do ra n g i bożyszcza, z drugiej, w ro z u m ien iu psychologicznym , sta je się n a jm n ie j p o ż ą d a n y m e le m en tem życia społecznego. C złow iek więc, z u porem godnym lepszej spraw y, pró b u je ok iełzn ać św iat i sp ro w a ­ dzić go do k o n k r e tn y c h liczb, p o d p o rząd k o w ać w zorom i p raw o m . U szczegóław ia dziedziny n au k , ba, tw orzy n a w e t n a u k ę o nauce. J e d ­ nocześnie w im ię wolności robi, co może, aby wyzwolić się z więzów n arzu co n y ch przez owe p raw a i wzorce.

Co je s t m oże n a jb ard ziej p a ra d o k sa ln e , sk ra jn ie ro zu m ian y r e a ­ lizm i racjonalizm , zw łaszcza n a gruncie społecznym , m ogą prow adzić do uto pii, a za tem i m itycznego m yślenia. W ynika to, przede w sz y st­ kim , z lu k w wiedzy, w ym agających u p ro szczen ia w izji b adanego św ia ­ ta. P o jaw iające się w te n sposób p o ten cjaln e sprzeczności w y jaśn ian e s ą z kolei n a g ru n cie panującej a k tu a ln ie w danej społeczności m ito ­ logii społeczno-politycznej. J a k bow iem zau w a ż a E d w ard O. Wilson: „Praw dziw y, p ro m etejsk i duch n a u k polega n a tym , by w yzw alać czło­ w iek a, d o s ta rc z a ją c m u w iedzy i u m o ż liw iając w pew nym s to p n iu p an o w an ie n a d fizycznym środow iskiem . J e d n a k ż e n a innym pozio­ m ie, w now ej epoce, doprow adzi on do zb u d o w an ia m itologii m a te ­ ria liz m u scjen ty sty czn eg o , k ieru jącej się sam o k o ry g ujący m i z a s a d a ­ mi m etody nau kow ej, apelującej w sposób precyzyjny do najgłębszych potrzeb n a tu ry ludzkiej, której siła b rać się będzie ze ślepej nadziei,

G. L e В o n: P s y c h o lo g i a tł u m u . P rzeł. В. K a p r o c k i. W arszaw a 1994, s. 15. F.A. H a y e k von: Neu· S tu d ie s ..., s. 247.

(14)

Szym on Hrebenda: Utopia w m yśleniu politycznym 51

że podróż, w k tó r ą w łaśn ie w yruszam y, okaże się d łu ższa i lepsza niż ta, k tó r ą w łaśn ie zakończyliśm y”29.

R ealizm , a co za ty m idzie - ró w n ież o b iek ty w izm w m y śle n iu politycznym , spro w ad zać się więc będzie do p ostaw y krytycznej. S ed ­ nem jej je s t bow iem p rzed e w szystkim p o d d an ie b ad an eg o zjaw isk a an alizie logicznej.

„To, co m ożna określić jako n au k o w ą obiektyw ność, zasadza się je ­ dynie n a k r y t y c z n e j tradycji; n a tej trad y cji, k tó ra mimo w szelkich oporów ta k często um ożliw ia krytykow anie p anu jących dogmatów. I n ­ nym i słowy, obiektyw ność n au k i nie je st in d y w id u a ln ą sp ra w ą różnych naukowców, lecz społeczną sp ra w ą ich w zajem nej k ry ty k i, przyjaciel- sko-wrogiego p o d ziału p racy pom iędzy n auk o w cam i, ich w spółpracy, a ta k że ich ryw alizacji. S tąd też zależy ona częściowo od wielu społecz­ nych i politycznych okoliczności, k tó re u m o żliw iają tę k ry ty k ę”30.

Ów specyficznie pojm ow any n a gru n cie n a u k „społeczny podział p ra c y ” p ro w a d z i do co raz p o w sz ech n ie jszeg o p a n o w a n ia z a s a d y p r o s t o t y . Je j sed n em je s t k o n s ta ta c ja , że ty lko p ro s ta te o ria je s t odpo rna n a falsy fik ację, a p rzy n ajm n ie j tru d n o t a k ą koncepcję p od­ ważyć. J a k za u w a ż a W illard V. Q uine: „Z dw u te o rii rów nie dobrych pod innym i w zględam i niew ątpliw ie pow inno się wyżej cenić tę, k tó ra jest prostsza; p rze m aw iają za tym zarów no względy elegancji, ja k i wy­ gody. J e s t n a to m ia s t rzeczą godną uw agi, że teorię p ro stsz ą uw aża się n a ogół nie tylko za bard ziej pożąd an ą, lecz ta k ż e za bardziej p raw d o ­ podobną. Jeżeli jak ieś dwie teorie s ą w równej m ierze zgodne z dotych­ czasow ym i obserw acjam i, to p ro s ts z ą z nich u w aża się za teorię, k tó ­ ra m a w iększe sz a n se n a po tw ierd zenie p rzez obserw acje p rzyszłe”31. Podczas gdy z a s a d a ta n a g ru n cie n a u k przyrodniczych w w ięk ­ szości p rzy p ad k ó w sp ra w d z a się, to p rz e n ie sie n ie jej n a n a u k i sp o ­ łeczne może prow adzić do n eg atyw nych konsekw encji. Z jednej s tro ­ ny spow oduje coraz w iększe uszczegóław ianie dziedzin b ad ań ; w efek ­ cie h o listy czn y c h a r a k te r n a u k społecznych pójdzie w zap o m n ien ie. Z d ru g iej zaś z a c z n ą p o w staw ać u p ro szczo n e m odele s tr u k tu r sp o ­ łecznych; w p raw d zie o dporne n a k ry ty k ę i falsy fik ację, ale n ie p rz y ­ stające do fak ty czn ej rzeczyw istości społecznej.

P odsum ow ując dotychczasow e ro zw ażan ia, m ożna postaw ić tezę, że m yślenie człow ieka m a c h a ra k te r dychotom iczny. Z jednej stro n y cechuje je głęboki realizm i racjonalizm , z d ru g iej - m istycyzm i i r ­

211 E.O . W i l s o n : O n a t u r z e lu d z k ie j . P rzeł. B. S z a c h a . W arszaw a 1987, s. 249. K. P o p p e r : W p o s z u k i w a n i u leps zego ś w i a t a . W y k ł a d y i r o z p r a w y z t r z y d z i e s t u

lat. P rzeł. A. M a l i n o w s k i . W arszaw a 1997, s. 91.

21 W.V. Q u i n e : G r a n ic e w i e d z y i in ne eseje filo zo ficzn e. P rzeł. B. S t a n o s z . W ar­ sza w a 1 9 8 6 , s. 48.

(15)

ra cjo n aliz m . R ealizm będzie się p rz e ja w ia ł p rzed e w szy stk im (jeśli nie „tylko”) w p o staw ie krytycznej, czyli sto s u n k u do zastan ej rzeczy­ w istości społecznej. J e d n a k ż e w raz z w n io sk am i z owej postaw y w y­ pływ ającym i - realizm zaczyna u stępow ać m iejsca m istycyzm ow i. Im b ard ziej a u to r m yśli politycznej zagłębia się w ro zw ażan ia dotyczące koniecznych zm ian społecznych, tym b ard ziej sta je się tw ó rcą utopii. Z d ru g iej strony, u to p ijn e m arzen ie o p a ń stw ie pow szechnej szczęśli­ w ości leży u p o d staw k ażdej doktryny. Bez w iary w możliwość jego u rzec zy w istn ien ia nie p o w stałaby ż ad n a relig ia, ż a d n a koncepcja po­ lityczn a. Tym sam y m u to p ia i irracjo n alizm s ą jednocześnie źródłem p o staw y k ry ty czn ej, czyli w łaśn ie re a liz m u politycznego. P o stęp cy­ w ilizacyjny, w raz ze sw ym i b la sk am i i cien iam i, je s t w łaśnie h is to rią prób w cielan ia w życie kolejnych utopii. J e s t to bezpośrednio zw iąz a­ ne z n a t u r ą lu d zk ą. J a k stw ie rd z a bow iem K. O buchow ski: „Osobo­ wość je s t o tyle, o ile człowiek z jej pom ocą je s t zdolny do realizo w a­ n ia w łasn y ch w izji przyszłości”32.

T ak więc u to p ia i realizm w m yśleniu politycznym s ą dw om a s tr o ­ n a m i tego sam ego m edalu. M yślenie u to p ijn e sta je się p u n k te m w yj­ ścia do realisty cz n y ch ro zw ażań n ad co n d itio h u m a n a , k tó re w swej ostateczn ej form ie s ta ją się k o lejn ą uto p ią, w izją właściw ego u stro ju . Póki s c h e m a t te n b ędzie stan o w ił p u n k t o d n ie sie n ia , w k tó ry m ja k w zw ierc iad le m o g ą p rzejrzeć się is tn ie ją c e u stro je , utopizm b ędzie zdrowym cyw ilizacyjnie objawem. Je śli je d n a k sta n ie się celem sam ym w sobie (jak pokazuje to p rzy k ład m a rk siz m u i leninizm u), m yślenie uto p ijn e może stanow ić jedno z najw ięk szy ch zagrożeń społecznych.

A b stra h u ją c od sporów n a tu ry ontologicznej, nie da się osiągnąć pełnego realizm u politycznego, gdyż jego istn ien ie nierozerw alnie zw ią­ zane je s t z utopią. P rzy lukach w wiedzy i niew ystarczającym w y k ształ­ cen iu sp o łe cz eń stw a nieodzow ne w ręcz s ta je się u z u p e łn ia n ie w izji rzeczyw istości o elem enty mityczne, ta k ie ja k choćby utopia.

To p ro w a d z i n a s o sta te c z n ie do k o n s ta ta c ji, z a c z e rp n ię te j nota

bene z esejów E rn e s ta C assire ra, że „człowiek nie może dokonać nic

więcej w d ziedzinie języka, religii, sz tu k i, n au k i, ja k zbudow ać swój w łasny, sym boliczny św iat, k tó ry pozw ala m u rozum ieć i in te rp r e to ­ wać, form ułow ać i organizow ać, sy ntety zo w ać i u n iw ersalizow ać jego lu d z k ie d o św ia d c z e n ie ”33.

:l- K. O b u c h o w s k i : Węzłowe p r o b l e m y te o r ii o so b o w o ści. „S tu d ia F ilo z o fic z n e ” 1974. nr 11, s. 2 3 - 2 7 .

:i:l E. C a s s i r e r : E sej o czło w iek u . Wstęp d o fi lo z o f ii k u ltu ry. P rzel. A. S t a n i e w - s k a . W a rsza w a 1 9 9 8 . s. 34 9 .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Omówiła zakres działań biegłego, procedurę jego powoływania (skupiając się na prawie cywilnym) oraz kwestię uzupełniania opinii i konieczności powołania innego

Zakres subiektywizmu przy ewaluacji zapisów na wykresach w badaniach poligraficznych W badaniach poligraficznych przedmiotem oceny są zapisy krzywych wykreślanych przez

Sąd Okręgowy przyjął, że nagrody otrzymane przez powoda nie stanowią majątku wspólnego, a należy je potraktować jako osobiste osiągnięcie określonego wyniku sportowego,

notę Energii Atomowej (EWEA), utworzono wspólny obszar gospodarczy, a w jego ramach zagwarantowano swobodę przepływu i pobytu pracowni- ków, aż wreszcie – na mocy Traktatu

Systematyczne upowszechnianie wiedzy o  transplantacji; zwiększenie funduszy prze- kazywanych z  budżetu państwa na opiekę zdrowotną; wprowadzenie niezależnych, centralnych

prowizorycznej księgi gruntowej provisorische Grundbuch, bez dokonania uprzednich pomiarów geodezyjnych; księga taka opierałaby się przede wszystkim na danych z  istniejących

Recommendation about the intimidation of witness- es and the right to protection of the Committee of Ministers of the Council of Europe in connection with the above mentioned issue