• Nie Znaleziono Wyników

Możliwość obrotowego ruchu Ziemi w ujęciu św. Tomasza z Akwinu.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Możliwość obrotowego ruchu Ziemi w ujęciu św. Tomasza z Akwinu."

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

ROCZNIKI FILOZOFICZNE Tom

xxn,

zeszyt 1 - 1974

M A R IA N KURDZIAŁEK

MOŻLIWOŚĆ OBROTOWEGO RUCHU ZIEMI W UJĘCIU SW. TOMASZA Z AKW INU

Problem em zasygnalizow anym w tytule niniejszej p ra cy zajął się A kw inata w swoim kom entarzu do A rystotelesow ego dzieła De caelo et m undo ł . O kazji dostarczyły mu wzmianki „Filozofa" o starożytnych zw olennikach orbitalnego i obrotow ego ruchu Ziemi. W ynikało z nich, że ogół żyjących przed S tagirytą filozofów opow iadał się za skończo- nością św iata oraz um ieszczał Ziemię w jego środku. Innego nato­

m iast zdania była italska szkoła pitagorejska. Jej przedstaw iciele głosili bowiem , że pośrodku znajduje się ogień. Ziemia zaś jest jedną z gwiazd („TYjv 8e yfjv, ev xfi>v ćtatpcov o5aav”) okrążającą ów ogień i po­

w odującą swoimi obrotam i pow staw anie dni oraz nocy 2. A ry sto te­

les zarzucił pitagorejczykom i ich „licznym ” — jak pisał — sym pa­

tykom , że zam iast poszukiw ać racji i przyczyn dla zjaw isk, sprow a­

dzają oraz podporządkow ują zjaw iska swoim z góry przyjętym zało­

1 D z ie ło to z o s ta ło p r z e ło ż o n e z ję z y k a a r a b sk ie g o n a j ę z y k ła c iń sk i p rzez G erarda z K rem o n y ( f 1187). N a s tę p n e tłu m a c z e n ie 2 te g o ż ję z y k a sp o r z ą d z ił M ich a ł S z k o t ( f 1235); o b e jm o w a ło o n o n ie ty lk o sam te k s t D e c a e lo , a le ta k ż e K o m e n ta r z, z w a n y „ w ielk im " , A w e r r o e sa ( f 1198). O bok p rzek ła d ó w z j ę z y k a a r a b sk ie g o zn a n e b y ły tr a n sla c je z ję z y k a g r e c k ie g o ; c z ę ś c io w a , ob ejm u ją ca n a jp ra w d o p o d o b n iej ty lk o d w ie p ie r w s z e k s ię g i, w y s z ła — ja k s ię są d zi — sp o d p ió ra R oberta z L in coln ( i 1253), oraz c a łk o w ita — W ilh e lm a z M oerb ek e, k tó r y w łą c z y ł d o s w e g o p rze­

k ła d u z r e w id o w a n y u p rzed n io te k st „tran slatio L in co ln ien sis" . T e n ż e W ilh e lm p rze­

tłu m a c z y ł w 1271 r. K o m e n ta r z S im p licju sza do w s p o m n ia n e g o tu d z ie ła A r y s to te le s a . Por. A r i s t o t e l e s L a tin u s. Ed. G. L acom be. T. 1. Roma 1939 s. 53, 98, 104; J. D. A l l a n . M e d ia e v a l V e r s io n s o f A r is to tle „D e c a e lo " an d o t th e C o m m e n ta r y o l S im p lic iu s . ,,M e d ia e v a l and R e n a iss a n c e S tu d ies" 2:1950 s. 82— 120. S w . T om asz z A k w in u k o ­ m e n to w a ł D e c a e lo w p r z e k ła d z ie W ilh e lm a z M o erb ek e; w y k o r z y s ty w a ł p rzy ty m K o m e n ta r z S im p licju sza .

2 „C on trarie a u te m qui circa Ita lia m v o c a ti P y th a g o r ic i d icu n t. In m ed io ąu id em ig n e m e s s e in ą u iu n t; terram a u tem , unam astroru m e x is te n te m , circu la riter latam c ir c a m edium , n o c te m e t d iem fa cere" (S. T h o m a e A ą u in a tis In A r is to te lis lib r o s

„D e c a e lo e t m u n do" e x p o s itio II 20. Ed. R. M . S p iazii. T au rin i 1952 s. 240).

(2)

56

M ARIAN KURDZIAŁEK

żeniom i pog ląd o m 3. Tok ich rozumowania jest bowiem następujący:

temu, co najczcigodniejsze, najbardziej też czcigodne przysługuje m iej­

sce; wiadom o zaś, że ogień jest bardziej czcigodny niż ziemia; także kres jest czcigodniejszy od etapów pośrednich (kresam i nazyw ali to, co ostatnie, oraz to, co środkowe). Na tej podstaw ie stw ierdzali:

m iejsce pośrodku kuli przysługuje raczej ogniowi niż ziemi. N iektórzy z nich -— mówi dalej Stągiryta — uzasadniali tę sam ą tezę w inny jeszcze sposób: to, co najbardziej zasadnicze, pierw iastkow e w danej całości, pow inno być jak najskuteczniej zachow yw ane, chronione; n aj­

lepiej zaś jest zabezpieczone to, co mieści się w środku danej całości, zasada ta odnosi się rów nież i do środka świata. Z tego w zględu o kre­

ślali region ognia m ianem „ Aióę <puXa*7jv”.

Z powyższych relacji A rystotelesa wnosić było można, że „pitago- rejczycy głosili teorię dwóch jakościowo rów norzędnych „kresów ".

Są nimi: to, co ostatnie, i to, co środkow e

( „ t o 5 ’

8axatov

K a i

xó (iśaov7tśpaę") Prawdopodobnie oba te „kresy" uw ażali za boskie. Ich błąd pole­

gał — zdatniem Stagiryty — na tym, że nie rozróżnili „środka" ze względu na wielkość oraz ze względu na n atu rę danej rzeczy. Tym­

czasem wiadomo, że środek zw ierzęcia nie jest identyczny ze środkiem jego ciała. N ależy przeto sądzić, że w jeszcze większym stopniu od­

nosi się to do w szechśw iata 4. Pitagorejczycy, przeoczyw szy drugie zna­

czenie słow a „środek", zupełnie niepotrzebnie zdeform ow ali właściw ą stru k tu rę św iata i uczynili z centrum strażnicę w szystkich innych rzeczy. Powinni byli poszukiwać „środka” nie tyle ze w zględu na m iejsce; ile raczlej ze względu na jakość, czyli n ajp ierw pytać, czym on jest, a dopiero potem, gdzie się znajduje. Tylko bow iem „środek"

w tym drugim znaczeniu daje się pojm ow ać jako „zasada" i jako coś

„czcigodnego". N atom iast „środek m iejsca" k ojarzy się o w iele b ar­

dziej z tym, co ostatnie, niż z tym, co pierw sze. To bow iem , co o kre­

ślone — to w łaśnie środek, /to zaś, co dane, centralne m iejsce w yzna­

cza, co spraw ia, że jest ono „środkiem ” — to w łaśnie jest kresem , jest celem. „H onorabilius autem continens e t finis quam finitum: hoc guidem enim m ateria, hoc autem substantia continentiae est" 5. A rysto-

3 Arystoteles zarzucał pitagorejczykom „aprioryzm" także w innych swoich dzie­

łach. Por. np. M etaphysica 1 8 (989 b 29).

* Por. tamże XII 7 (1072 b 30).

5 A r i s t o t e l e s . De caelo (a 24 b 15). Zdanie to zostało przytoczone według

przekładu Wilhelma z Moerbeke; nie ma go w tłumaczeniach Gerarda z Kremony

i Michała Szkota. Tak sformułowana przez Arystotelesa „zasada" nie jest w gruncie

rzeczy niczym innym, jak tylko transpozycją (na język jego systemu) zabarwionej

dyoteizmem „zasady" dawnych fizyków, głoszących, że najdoskonalsze jest to, co

wszystko trzyma w ryzach, oraz pitagorejsko-platońskiej „zasady", w myśl której

najdoskonalszym „kontenerem" jest (z formalnego punktu widzenia) kula, ponieważ

(3)

OBROTOWY RUCH ZIEMI W UJĘCIU TOMASZA. Z AKW INU

57 teles naw iązał w De caelo jeszcze dw ukrotnie do pitagorejskiej tezy

„Ziemia jest jedną z gwiazd" °. D yskutując zaś problem m iejsca Ziemi w e w szechśw iecie w spom niał — w sposób anonim owy — i o tych au torach starożytnych, którzy tw ierdzili, że Ziemia znajduje się w praw ­ dzie pośrodku sfer, ale nie tkw i tam w bezruchu, lecz wciąż obraca się w okół raz na zawsze ustanow ionego bieguna. N adm ienił przy tym , że tego rodzaju poglądy zostały przedstaw ione w Timaiosie

A rystoteles, zarzuciw szy zw olennikom zarów no orbitalnego, jak i obrotow ego ruchu Ziemi „aprioryzm ", w ykazyw ał, iż przy jęte przez nich założenia zupełnie nie liczą się ze zjaw iskam i ta k fizykalnym i, jak i astronom icznym i. O dnośny ciąg dow odow y rozpoczął — zgodnie ze sw oją teo rią poznania i swoją teorią nauki — od analizy danych dośw iadczenia potocznego. O dw ołał się więc najpierw do faktu, że jakakolw iek cząstka ziemi porusza się po linii prostej ku ilościowem u (w sensie geom etrycznym ) środkow i w szechśw iata. Środek ten jest — jego zdaniem — identyczny ze środkiem ziem skiego globu. Pow szech­

ność i stałość tego ruchu świadczy, iż prostoliniow y ruch ku środkow i jest n aturalnym (Kata <pócnv) ruchem Ziemi. Owa natu raln a tendencja cząsteczek do znalezienia się w punkcie centralnym spraw iła, że ży­

w ioł zw any „ziem ią" ukonstytuow ał się jako „glob z ie m sk i" 8. Nie może on ted y posiadać jakiegoś innego ruchu n aturalnego niż ten, k tó ry stale przejaw iają składające się na niego cząsteczki. Pozostaje jednak nieruchom y, gdyż m iejsce, w którym się znajduje, je st jego m iejscem naturalnym ; Ziemia, będąca najcięższym z żyw iołów, opada bowiem z n atu ry k u ilościow em u środkowi w sze ch św iata9. Ruch orbi­

taln y lub też obrotow y ziem skiego globu mógłby być zatem tylko ruchem p aranaturalnym (napa cpócnv) albo ruchem wym uszonym (fKą).

W takim jed n ak w ypadku pow inien to być ruch zarazem wieczny, poniew aż u stró j św iata jest wieczny. Otóż jest rzeczą nie do pomy- taki w łaśnie kształt ma wszechświat. — Jeden ze współczesnych komentatorów / L. Elders (

A r is to łI e 's C o s m o lo g y . A C o m m e n ta r y on th e „D e ca elo " .

Assen 1966 s. 246) sądzi, że „zasada” Arystotelesa odzwierciedla wczesne stadium jego meta­

fizyki, w którym rozumiał on takie pojęcia, jak „określające", „granica”, „nieokre­

ślone" w sensie platońskim.

s II 14 (296 a 25, 298 a 20).

7 Tamże II 13 (293 b 30). Cytowana wzmianka ma w przekładzie Wilhelma z Moerbeke następujące brzmienie: „Quidam autem et positam in centro dicunt ipsam revolvi et moveri circa eum qui semper statutum polum, ąuemadmodum in Timaeo scriptum est" (por. S.

T h o m a e A ą u in a tis

II 21 s. 243).

8

D e c a e lo

II 14 (297 b 1—18). Końcowy wniosek Arystotelesa w przekładzie Wilhelma z Moerbeke: „Secundum hanc itaąue rationem necessarium est esse figuram sphaericam ipsius" (S.

T h o m a e A ą u in a tis

II 27 s. 267).

3 A r i s t o t e l e s .

D e c a e lo

II 13 (295 b 19, 296 b. 16—25).

(4)

58

M ARIAN KURDZIAŁEK

ślenia, aby ruch w ym uszony mógł być ruchem wiecznym . O bie te hipo­

tezy są — zdaniem S tagiryty — niezgodne nie tylko z fizyką, ale także i ze zjaw iskam i obserwowanym i na niebie. W szystkie bow iem ciała poruszające się ruchem okrężnym , z w yjątkiem ty lk o pierw szej sfery, w ydają się zmieniać swoje pozycje; w ykonują jak gdyby kilka ruchów. Jeśli się w ięc przfyjmie, że Ziemia jest jedną z p lanet lub że rotuje pośrodku w szechśw iata, to należy też przyjąć, że w ykonuje dwa ruchy. Gdyby je d n a k 'ta k było, to obserw ujący z Ziemi w schody i za­

chody gwiazd stałych powinien spostrzec, że nie zawsze w schodzą one i zachodzą w tych sam ych m iejscach. Takich zmian jed n ak dotąd nie stw ierdzono 10.

Przedstaw ione przez A rystotelesa poglądy pitagorejeżyków m ożna — zdaniem św. Tomasza — odczytyw ać bądź to w sensie dosłow nym , bądź też w sensie m etaforycznym . M ówili oni bow iem jak gdyby dwoma językam i: „secundum apparens suorum serm onum " i „m etaphorice".

W pierw szym z tych języków opisyw ali stru k tu rę w szechśw iata: ogień jest pośrodku; Ziemia, k tóra ów ogień okrąża, jest przyczyną nocy i dni; istnieje inna jeszcze Ziemia, ale jej nie widzimy, poniew aż wciąż przesłania ją Ziemia, k tó rą m y zam ieszkujem y. K iedy ta k mó­

wili — pisze dalej A kw inata — m yśleli zapew ne („m etaphorice loąuen- tes"), że: ogień dlatego jest w m iejscu centralnym , gdyż ciepło n atu ­ ralne pochodzące ze Słońca i gw iazd dociera aż do środka świata, łagodząc i zachow ując wszystko; Ziemia jest gwiazdą, poniew aż jest przyczyną dni i nocy, a to ze w zględu na „diversam habitudinem sui ad solem"; tą drugą Ziemią jest w gruncie rzeczy Księżyc, gdyż na podobieństw o Ziemi nie przepuszcza on św iatła słonecznego lub też może dlatego, że stanow i stale ku nam zw rócony k re s ciał niebieskich, podobnie jak Ziemia jest kresem dla elem entów ; w tym w ięc sensie byłby on „przeciw-Ziemią" (an tich to n a)u . O tym , że pitagorejczycy posługiw ali się bardzo chętnie m etaforą, św iadczą — zdaniem Tom a­

sza — ich określenia „ognia centralnego": „carcer vel custodia Jovis".

M ożna je rozum ieć bądź tak: ogień jest w środku, gdyż je st on tam najskuteczniej chroniony; bądź też: jest on w środku, poniew aż on sam ma moc zachow yw ania; na drugą z m ożliwości w skazyw ałoby sform u­

łow anie „carcer Jovis" 12.

i® Tamże II 14 (296 a 24—296 b 6).

11 S. Thomae A ąuinatis II 20 s. 241, 381. Tomasz dowiedział się zapewne od Simplicjusza, że pitagorejczycy nazywali Księżyc „drugą ziemią". Por. Die Fragmente

der Vorsokratiker. Hrsg. H. Diels. Bd. 1. Berlin 1922, 45 B.

37 s. 356 w. 27.

12 W tym drugim znaczeniu rozumiał „metaforę" także św. Albert W ielki (De-

caelo et mundo II tr. 4 c. 1 Ed. P. Hossfeld. Monasterii Westfalorum 1971 s. 180

w. 56; Ed. Coloniensis. T. 5 p. 1): „Pythagorici [...] medium mundi carcerem aeąualiter

t

(5)

OBROTOWY RUCH ZIEMI W UJĘCIU TOM ASZA Z AKW INU

59 Pow yższe w ypow iedzi A kw inaty zdają się świadczyć, iż in te rp re ­ tow ał on pierw otną, pitag o rejsk ą koncepcję stru k tu ry św iata w św ietle wzm ianki A rystotelesa o zw olennikach obrotow ego ruchu Ziemi.

W przeciw ieństw ie do św. A lberta W ielkiego rozpatrzył ją n ader do­

kładnie 13. Swoje rozw ażania oparł na K om entarzu Simplicjusza. W edług teg o źródła przedstaw ił dyskusję greckich egzegetów w okół słów A ry ­ stotelesa „ąuem adm odum in Tim aeo seriptum est". Zaproponow ał przy tym n astępujące rozw iązanie: „Possum us autem et brevius dicere ąuod quidam H eraclitus Ponticus posuit terram in medio m overi, et caelum ąuiescere; cuius opinionen hic A ristoteles ponit. Q uod autem addit, ąuem adm odum in Tim aeo scriptum est, referendum est non ad id quod dictum est, revolvi e t m overi, sed ad id quod seąuitur, ąuod sit super statutum polum ". Tomasz oparł zapew ne ten swój w niosek na fakcie, iż w znanym m u kalcydiańskim w ydaniu Timaiosa nie mógł znaleźć m iejsca, k tó re b y pozw alało zaliczyć Platona do zw olenników obroto­

w ego ruchu Ziemi. N atom iast doktynę H eraklidesa z Pontu uznał za w ysoce in tere su ją cą próbę pogodzenia pitagorejskiej wizji św iata z po­

w szechnie przez filozofów greckich głoszonym geocentryzm em . W św ie­

tle tego ujęcia Ziemię m ożna było określić jako „jedną z gw iazd", po­

niew aż w ykonuje ona stale „motum circularem "; jej kinem atyka b y ­ łaby więc, w pew nym stopniu, zbliżona do kinem atyki ciał niebieskich.

P onadto te w łaśnie jej o broty b yłyby przyczyną zm ian dobowych, a nie tylko okazją pow staw ania nocy i dni ze w zględu na „diversam habitudinem sui ad solem". H eraklidesow a próba przetransponow ania p itagorejskiej tezy „Ziemia je st jedną z gwiazd" na język system u geocentryczm ego przedstaw iała się zapew ne Tomaszowi jako astro n o ­ m iczne upraw dopodobnienie jego w łasnej próby, k tó rą podjął w celu pogodzenia p itagorejskiej koncepcji „ognia centralnego" z geocen­

tryzm em . W jej ram ach A kw inata sugerow ał, iż pitagorejczycy um ie­

szczali ogień w środku dlatego, że ciepło n atu ra ln e pochodzące ze Słońca i gwiazd dociera aż do środka świata, łagodząc i zachow ując w szystko. Taka in terp re tacja „ognia centralnego" b y ła zgodna z po­

glądam i A rystotelesa, k tó ry przedstaw iał Ziemię jako położony w cen­

trum w szechśw iata n atu ra ln y kondensator ciepła w. Sw. A lb ert W ielki, undique claudentem vocaverunt. Et hunc locum poenarum inferni esse dixerunt, in quo custodiuntur, qui custodiendi sunt sub orbe tristi poenas luentes, ut inąuit Pythagoras in legibus suis, eo ąuod ibi est loeus ignis, in quo cremantur hi qui a Iove sunt condemnati".

13 S. Thomae A ąuinatis II 21 s. 245, 290; II 25 s. 258, 514; II 26 s. 262, 521.

14 M eteoiologica II 4 (360 a 5); S. Thomae A ąuinatis in Aristoteiis libros Mete-

orologicorum expositio II 7. s. 494'; „Existit tamen in terra multus ignis et multa

caliditas; et sol non solum supernatans terrae humiditatem trahit, sed et terram

ipsam desiccat calefaciens".

(6)

60

MARIAN KURDZIALEK

zw róciwszy uw agę na w ulkany i źródła term iczne, Wysunął przypu­

szczenie., że pitagorejczycy umieszczali ów ,,ogień centraln y " w środku Z iem i16. Inaczej miała się rzecz z obrotow ym ruchem Ziemi. S tagiryta zajął w tej spraw ie zdecydow anie negatyw ne stanow isko. W edług niego ruch taki m ógłby być tylko ruchem wym uszonym ; m usiałby to być zarazem ruch wieczny, gdyż porządek św iata jest w ieczny; w y­

muszony ruch w ieczny im plikuje w ew nętrzną, logiczną sprzeczność.

Tomasz, eksplikując ten argum ent „Filozofa", z naciskiem podkreślił, i to w brew swem u zwyczajowi, że tak się rzeczy mieć pow inny zda­

niem A rystotelesa, ponieważ „secundum eius opinionem " św iat jest wieczny, a zatem i ruch Ziemi m usiałby być wieczny, gdyż Ziemia, która stanow i niew ątpliw ie „principalis. pars mundi", nie m ogłaby nie podlegać porządkow i w szechśw iata 16. N ie ulega w ątpliw ości, że Akwi- nata dystansuje się w tym w ypadku od poglądów S tagiryty. C zy jed ­ nak tylko dlatego, iż głosił on wieczność świata?

Tomasz uzupełnił zarzut A rystotelesa (pitagorejczycy, m iast po­

szukiwać racji i przyczyn dla zjawisk, sprow adzają i podporządkow ują zjaw iska swoim z góry przyjętym założeniom) następującym w yjaśnie­

niem: sposób postępow ania pitagorejczyków byłby słuszny zaledw ie w odniesieniu do w ytw orów człowieka, gdyż ich zasadą jest um ysł ludzki. W tym jednak w ypadku chodzi o dzieła Boże, k tó ry ch przy­

czynę i racje poznajem y z rzeczy w idzialnych. Rzem ieślnik — zazna­

cza A kw inata — przysposabia konstruow any przez siebie dom do uprzednio przem yślanych założeń („rationes"). Ktoś inny, kto patrzy na dom już zbudow any, rozsądza racje budow niczego tylko i w y­

łącznie z oglądanego przez siebie gotow ego już dzieła 17.

W ysunięty przez A rystotelesa zarzut (pitagorejczycy utożsam iali środek n atu ry ze środkiem wielkości, czyli ze środkiem geom etrycz­

nym) w ydał się Tomaszowi nader przejrzysty. Pitagorejczycy pojęli — jego zdaniem — term in „m edium " w jednym tylko znaczeniu („uni- voce"). W skutek tego nie byli już w stanie w yróżnić środka natury, chociaż podstaw do takiej dystynkcji m ogła im łatw o dostarczyć struk­

tu ra ‘zwierząt. W zw ierzęciu „środek" zachow ujący jego naturę, a więc 15 Nie brak i dziś historyków, którzy sądzą, że Pitagoras umiejscawiał ogień w centrum Ziemi. Por. E 1 d e r s, jw. s. 243.

16

S. T h o m a e A ą u in a tis

II 26 s. 261—263, 522. — Tomasz podkreślając, że Ziemia jest ,,pricipalis pars mundi” i że z tego względu powinna podlegać porządkowi wszechświata, zwracał pośrednio uwagę na fakt, iż nieruchoma Ziemia stanowi w gruncie rzeczy niezrozumiały (z astronomicznego punktu widzenia) wyjątek z ogól­

nego prawa obrotów. Myśl ta odegrała ważną rolę w rozważaniach Mikołaja Ko­

pernika. Por. M. K u r d z i a ł e k .

R ola tr a d y c ji c h r z e ś c ija ń s k ie j w p r z e w r o c ie k o

-

p e r ni kańskim. „Zeszyty Naukowe KUL" 16:1973 s. 14.

17 S. T h o m a e A ą u in a tis

II 20 s. 242, 482.

(7)

OBROTOWY RUCH ZIEMI W UJĘCIU TOMASZA Z AKW INU

61 serce, nie jest przecież identyczny ze „środkiem " w odniesieniu do w ielkości jego ciała; ten ostatni w ydaje się raczej tożsam y z pęp­

kiem zw ierzęcia. W podobny sposób powinno się rozważać i całe niebo, czyli — jak dopow iada A kw inata — cały w szechśw iat. Pita- g o rejczy cy powinni praeto szukać w e w szechśw iecie czegoś, co sta­

now iłoby jakościow y, w irtu aln y odpow iednik serca w zw ierzęciu.

A rystoteles zidentyfikow ał to „coś" ze sferą gwiazd stałych, poniew aż stanow i ona zasadę (principium) w szystkich innych ciał i jest w śród nich najbardziej czcigodna. Ziemia w porów naniu z nią oraz! z innym i składnikam i w szechśw iata przedstaw ia się jako „m axim e m aterialis e t ignobilissim a corporum ". Je st ona bowiem „contentum " w n ajb ar­

dziej ścisłym tego słow a znaczeniu. Im bardziej jakieś ciało lub żyw ioł jest „contentum ” w skali kosm icznej, tym bardziej je st też ma­

terialn e i tym m niej czcigodne. I odw rotnie: im bardziej jakieś ciało je st „continens", tym bardziej jest ono kształtujące (formalis) i tym bardziej czcigodne. Takim w łaśnie „continens" w najściślejszym tego słow a zjnaczeniu jest sfera gwiazd stałych; dlatego też jest ona „m axim e form alis et nobilissim a", podobnie jak ogień w odniesieniu do pozo­

stałych żywiołów.

Tom asz — w przeciw ieństw ie do A w erroesa i św. A lberta W iel- tkiego — nie sądził, by głoszona przez Stagtirytę zasada „continens est nobilius et form alius conlento" upow ażniała do przypisyw ania cia­

łom niebieskim oraz ich sferom tym czystszej m aterii, im bardziej są one „zaw ierające" 18. M ogą one — jego zdaniem — różnić się, ale tylko ze w zględu na rodzaj, sposoby i skuteczność oddziaływ ania na „conten­

tum ". Podstaw ę do takiego przypuszczenia stw arza —■ zdaniem św. To­

m asza — tek st XII księgi M etafizyki, w którym S tagiryta dał w yraz prześw iadczeniu, że w ruchach niebios powinno być coś, co spraw ia, iż rzeczy nie przem ijają, że m ają trw ałe w artości, oraz coś, co pow oduje lu b w pływ a na ich przem iany. K om entatorzy A rystotelesa, zwłaszcza zaś „astrologow ie", rozm aicie pojm ow ali i pojm ują w zm iankow ane przy- czynow ańie nieba. Pierw szy z rodzajów owego przyczynow ania po­

w szechnie przypisuje się ostatniej sferze oraz „dim inutive" także trzem następnym sferom . Drugi z rodzajów odnosi się zazw yczaj do Słońca, k tó re w sw ej istocie w y d aje się rzeczyw iście „nobilissim us plane- tarum " ln, oraz do Księżyca, k tó ry „propter propinąui tatem suae n atu rae ad corpora generabilia et corruptibilia" m oże skuteczniej niż inne ciała

18 „Dicuntur autem haec corpora continuari cum suprema sphaera, propter convenientiam in natura, quia scilicet sunt incorruptibilia et circulariter mobilia;

non autem ita quod ex omnibus sit unum corpus continuum; quia sic non possent esse plures et diversi motus” (tamże I 20 s. 98, 199).

19 T am że II 18 s. 233. 466.

(8)

62

M ARIAN KURDZIAŁEK

niebieskie oddziaływać na św iat żyw iołów 20. A ry sto teles — jak zazna­

cza Tomasz — uznał szczególny w pływ tych dw óch gwiazd na pow sta­

w anie i rozpadnie się rzeczy, ponieważ ich sfery znajdują się, w e­

dług niego, najbliżej sfer elem entarnych.

Uwagi ujaśniające, którym i św. Tomasz opatrzył zarów no re la cje A rystotelesa z doktryn pitagorejskich, jak i jego an ty p itag o rejsk ie argum enty, nie dostarczają podstaw do stanow czej odpow iedzi na py­

tanie: w jakim , stopniu S tagiryta zdołał przekonać A kw inatę o niesłu­

szności stw ierdzeń dotyczących jakiegokolw iek ruchu Z iem i?21 Jedno wszakże jest pew ne: Tomasz opowiedział się za geocentryzfmem. W tym przekonaniu utw ierdziły go fizykalne dow ody A rystotelesa, astro n o ­ miczne Ptolem eusza i geom etryczne Euklidesa 22.' N ie rozproszyły one jednak — jak się w y d a je — jego zastrzeżeń co do niepodw ażalności geostatyzm u. Główny argum ent S tagiryty w tej spraw ie (obrotow y ruch Ziemi byłby ruchem wym uszonym , a więc przygodnym ; jedno­

cześnie m usiałby to być ruch wieczny) opierał się na założeniu, iż porządek św iata jest wieczny. Tego zaś ■ — zdaniem Tom asza — filozof nie jest w stanie udow odnić w sposób pew ny i niezaw odny. N ie uszedł też uwagi A kw inaty fakt, iż sam S tagiryta dopuszczał w te j m aterii n ader znam ienny w y ją Lek. Tw ierdził m ianowicie, że ogień sublunarny oraz górne w arstw y pow ietrza w ykonują ruch okrężny, jak o tym świadczy ruch> kom ety. O dnośną w ypow iedź A ry sto telesa opatrzył To­

masz następującym znam iennym w yjaśnieniem : „Q uod autem inest

20 T am że II 15 s. 217, 438.' O „ p o k r e w ie ń stw ie " K się ż y c a z Z iem ią w sp o m in a T om asz w in n y m je s z c z e m ie jsc u (II 12 s. 203, 410): „Et id e o lu n a , q u a e e s t infim a in te r corpora c a e le s tia , prop ortionatu r terrae, et a ssim ila tu r ąu o d a m m o d o n atu rae ip siu s; et id e o n o n to ta lite r est illu str a b ilis a s o le ”. N ie w ią ż e jed n a k te j d o k try n y lz A r y s to te le s e m , le c z p rzed sta w ia ją ja k o jed n ą z w ie lu o p in ii w y j a ś n ia ją c y c h zja ­ w isk o plam k się ż y c o w y c h . S tw ie r d z e n ie A w e r r o e sa i A lb erta , iż ta k i w ła ś n ie p o ­ g lą d w y p o w ie d z ia ł S ta g ir y ta w D e a n im a lib u s , T om asz u z n a ł za b e z p o d sta w n e . Zna­

c z e n ie te o r ii „luna e s t d e terra e natura" z a s y g n a liz o w a łe m w m ojej p r a c y Ś r e d n i o ­ w i e c z n e s t a n o w i s k a w o b e c t e z y : Zie m ia j e s t j e d n ą z p l a n e t { M i k o ł a j K o p e r n i k . Lublin 1973 s. 68— 70). W tej ro zp ra w ie z o s ta ły p r z e d s ta w io n e in te r p r e ta c je z r e la c jo ­ n o w a n e j p rzez A r y s to te le s a d o k try n y p ita g o r e js k ie j w u ję c iu A w e r r o e sa , ś w . A lb erta W ie lk ie g o , D a w id a z D in an t. W sp o m n ia n o tam r ó w n ie ż o w y k ła d n i św . T om asza z A k w in u , a le w sp o só b jak najb ard ziej o g ó ln y .

21 T om asz bardzo k o n s e k w e n tn ie p r z e str z e g a ł w sw o ic h k o m e n ta rza c h do pism A r y s to te le s a p o d ję te g o p rzez s ie b ie z o b o w ią za n ia : p o p ra w n ie o d c z y ta ć in te n c ję autora i ja sn o p r z e d s ta w ić j e g o p o g lą d y . D la te g o ta k trudno je st n a p o d s ta w ie t y c h w ła ś n ie źró d eł o d tw o r z y ć w ła s n e sta n o w isk o A k w in a ty . In aczej A lb e r t W ie lk i.

I on w p r a w d z ie n iera z za p o w ia d a ł, że b ę d z ie p r z e d sta w ia ł ty lk o i w y łą c z n ie d o ­ k tr y n ę p a r y p a te ty k ó w , n a d er c z ę sto jed n a k o tym zap om inał. Por. B. G e y e r.

A l b e r t u s M a g n u s un d d i e E n t w ic k lu n g d e r s c h o l a s t i s c h e n M e t a p h y s i k . W : D i e M e t a - p h y s i k i m M i t t e l a l t e r . B erlin 1963 s. 8— 10.

22

s.

T h o m a e A ą u i n a t i s II 26 s. 263, 226; 264, 530.

(9)

OBROTOWY RUCH ZIEMI W UJĘCIU TOM ASZA Z AKW INU

63 inferioribus corporibus ex im pressione superiorum , non est eis violen- tum nec contra naturam : quia n atu ra liter apta sunt m overi a superiore corpore" 23. C yrk u larn y ru ch sfer podksiążycow ych nie jest w tym w y ­ padku, a w ięc i nie zaw sze musi być, ruchem w ym uszonym i para- naturalnym . Jak- się w ydaje, A kw inata zdaw ał sobie spraw ę także i z tego, że problem ruchu Ziemi je st (w przeciw ieństw ie do problem u je j m iejsca w e w szechśw iecie) zagadnieniem fizykalnym, ale w jeszcze w iększym stopniu astronom icznym .

D oktryny astronom iczne m ają — zdaniem św. Tomasza — ch arak ter hipotetyczny. Świadczą o tym ich dzlieje, w ciągu k tó ry ch ulegały one dość radykalnym p rz eo b rażen io m 24. W starożytności Egipcjanie i Babilończycy — jak to już zauw ażył A rystoteles — przedstaw iali, w oparciu o liczne obserw acje, układ i orbity planet. W G recji, obok system u pitagorejskiego, w ystępow ał układ geocentryczny, za którym op o w ied ział' się ogół astronom ów . Ale i w śród zw olenników geocen- tryzm u panow ały rozbieżności. A stronom ow ie w czasach A rystotelesa byli na przykład przekonani, że orbity Słońca i K siężyca znajdują się w bezpośrednim sąsiedztw ie sfer elem entarnych. S tagiryta p ra ją ł od nich ten pogląd. Skorygow ał go Ptolem eusz, za którym — jak to za­

znaczył Tom asz — idą „m oderni astrologi". Nie inaczej ma się rzecz z drugim podstaw ow ym zagadnieniem astronom ii, tj. z problem em ano­

m alii planetarnych. Platon uznał rozw iązanie tej kw estii za naczelny obow iązek astronom ów . C ałą tę spraw ę przedłożył Eudoksosowi, k tó ry ze sw ej stro n y usiłow ał sprow adzić ow e nieregularności do w łaściw ego porządku. Założenia, na k tó ry ch Eudoksos oparł sw oje rozw iązanie, n ie tłum aczyły jednak w szystkich zjaw isk obserw ow anych na niebie.

W obec tego Kalippos, zachęcony przez A rystotelesa, skorygow ał przy­

puszczenia Eudoksosa. W tej w łaśnie zrew idow anej w ersji zaakcepto­

w ał je S tagiryta. Tw ierdził on, tak jak w spółcześni mu astronom o­

w ie, że w szystkie ru ch y ciał niebieskich dokonują się w okół cen­

tru m Ziemi. A le i ten system nie był w pełni zgodny ze zjaw iskam i.

Ponadto niezrozum iałe w ydaw ać się m usiało, aby aż tak liczne sfery (według A ry sto telesa aż 55) w spółdziałały z sobą w ruchach planet.

Pod w pływ em ty ch braków i w ątpliw ości H ipparch i Ptolem eusz o pra­

cow ali system sfer ekcentrycznych, czyli posiadających centrum inne ńiż środek Ziemi. Dzięki tym supozycjom zdołali opracow ać z w iększą pilnością i dokładniej od poprzedników orbity i pozycje p la n e t25. Fakt, iż H ipparch i Ptolem eusz poczynili założenia, k tó re lepiej niż inne

28 Tamże I 4 s. 20, 39; II 18 s. 233, 467; II 6 s. 174, 458.

24

Tomasz przedstawił niniejszy zarys historii astronomii w Komentarzu do II księgi De caelo (lectio 17 s. 224 nn.).

25 Tamże II 15 (216, 431).

26

Tamże I 3 (15, 28).

(10)

64

M ARIAN KURDZIAŁEK

zachow ują zjaw iska obserw ow ane na niebie, w cale —- zdaniem Tom a­

sza — nie świadczy o prawdziwości w ypracow anego przez nich sy ste­

mu; jest to tylko przypuszczenie, aczkolw iek bardziej praw dopodobne od dotychczasow ych26. Poglądy pitagorejczyków rów nież uleg ały mo­

dyfikacjom . Ich rzecznikiem w epoce poarystotelesow skiej by ł A rche- dem us 27. W sposób istotny przeobrazili je H eraklides z Pontu i A ry- starch, którzy zakładali, że gwiazdy i całe niebo spoczyw ają, natom iast Ziemia w ykonuje ruch dzienny, obracając się w okół biegunów równo- nocnych z zachodu .na w sc h ó d 2S. Każde z proponow anych rozw iązań odpow iada — zdaniem Tomasza — postulatow i „salv are apparentias", M im o to żadne z nich nie jest praw dziw e w sposób konieczny. „Za­

chować zjaw iska" może bowiem także jakiś inny, dotychczas jeszcze przez ludzi nie odkryty model układu i obrotów ciał niebieskich. A ry ­ stoteles zdaje się nie brać te j możliwości pod uw agę, gdyż „utitur huiusm odi suppositionibus ąuantum ad ąualitatem m otuum, tam ąuam

~veras" 29. W edług A kw inaty zagadnień ściśle astronom icznych — a więc takich, jak układ gwiazd, sprow adzenie (stosownie do „aksjom atu"

Platona) ruchów planet do jednostajnych ruchów po kole — nie da się rozstrzygnąć w oparciu o zasady filozofii przyrody, lecz tylko i w y­

łącznie na podstaw ie zasad m atem atyki, czyli przez rozpatryw anie pro­

porcji ilościo w y ch 30. Są to rozw ażania ogrom nie trudne, gdyż w łaści­

wości ciał niebieskich różnią się od w łaściw ości ciał podksiężycow ych.

P onadto ciała niebieskie są od nas odległe. Tomasz (za A w erroesem ) podkreślił w artość tego rodzaju dociekań; są one sam e w. sobie dobre, a także pożyteczne, gdyż pobudzają człow ieka do coraz to w iększych w ysiłków um ysłow ych; ten zaś, kto ćwiczy swój um ysł rozpatrując problem y trudne, snadniej też może zrozumieć w szystkie in n e 31. Lu­

dziom, którzy — jak to podkreślił A kw inata — „ex am ore v erita tis'' w ynajdyw ali lub w przyszłości w ynajdą racje i przyczyny bardziej

27 Tamże II 20 (242, 482)'. 2« Tamże II 11 (197, 396).

Tamże II 17 (226, 451).

30 Tamże II 15 (216, 431). Por. STh I q. 32 a. Problemem stosunku fizyki do astronomii (w oparciu o arystotelestbwską teorią nauki) zajął się Simplicjusz.

Sw. Tomasz oparł swoje poglądy głównie na tym źródle. Jego rozważania kon­

tynuowali Bernard z Verden i Idzi Rzymianin, którzy twierdzili, iż hipotezy astronomiczne muszą być budowane przede wszystkim po to, aby wyjaśniać obser­

wowane fakty, i że dowód dostarczony przez doświadczenie musi rozstrzygnąć spór pomiędzy arystotelesowskimi ,,fizykami" a plolemeuszowymi „matematykami''. Por.

A. C. C r o m b i e.

N a u k a śr e d n io w ie c z n a i p o c z ą tk i n a u k i n o w o ż y tn e j.

Przekł.

S. Łypacewicz. T. 1. Warszawa. 1960 s. 111—114. Znaczenie poglądów Tomasza dla astronomii podkreślił P. Duhem i M. Grabmann. Ich oceny podjął i rozwinął R. M.

Spiazzi — wydawca Tomaszowego

K o m e n ta rza

do

D e c a e lo e t m u n d o .

Por. Introductio Editoris s. V—VI, XII—XIV.

31 Tamże II 17 (228, 457); II 4 (163, 332).

(11)

OBROTOWY RUCH ZIEMI W UJĘCIU TOM ASZA Z AKW INU

65 konieczne niż te, do jakich odw ołuje się ogół tłum acząc sobie zjaw iska obserw ow ane na niebie, należy raczej okazyw ać uznanie i wdzięczność, m iast ich łajać 32.

Pow yższe w ypow iedzi św. Tom asza zdają się być zarów no apologią A rystotelesa, jak i w yrazem poglądów A kw inaty na status m etodolo­

giczny, zadania i rolę astronom ii. Fakt, iż S tagiryta uznał, i to bez żadnych zastrzeżeń, sferę Słońca za najbliższą sferze K siężyca oraz że był on w spółtw órcą w yjątkow o „udziw nionego-' system u orbit, po­

zw alał średniow iecznym autorom (tak arabskim , jak i chrześcijańskim ) nie tylko ganić „Filozofa”, ale także pow ątpiew ać w słuszność jego fizyki. A w erroes, a za nim św. A lb ert W ielki bronili A rystotelesa pod­

kreślając, że chociaż n ad e r licznym i problem am i (np. zagadnieniem kulistości nieba i gwiazd oraz spraw ą kształtu i w ielkości Ziemi) zaj­

m ują się zarów no filozofowie-fizycy, jak i m atem atycy-astronom ow ie, to jed n ak jedni i drudzy rozp atru ją odnośne zjaw iska astronom iczne w sposób zgoła odm ienny. Fizycy, w przeciw ieństw ie do astronom ów , nie dociekają przyczyny ow ych zjaw isk („nos in signis m athem aticis dioere non habem us p ro p ter guid”), lecz jedynie stw ierdzają: poniew aż spostrzegam y tak ie to a tak ie „signa", przeto rzeczy pow inny się mieć tak a tak („sed tantum q u ia " )3S. Również ostra k ry ty k a, jakiej A w erroes poddał ek cen try k i i epicykle, m iała na celu przede w szystkim obronę a u to ry te tu „F ilozofa"34. Tom aszow e poglądy na stosunek filozofii do astronom ii stanow iły (podobnie jak i jego poglądy na stosunek teologii do filozofii) pełną realizację tegó, co A w erroes i A lbert zaledw ie roz-

33 Tamże II 7 (178, 364 n.).

33 A ristotelis „De caelo", cum A verrois Cordubensis Commenlariis. Venetiis 1574 II comm. 109; A l b e r t u s M a g n u s , jw. II tr. 3 c. 11 s. 199 w. 37. Awer­

roes zwrócił uwagę na przedmiot i metodę badań astronoma („astrologus" i fizyka („natur alis”) w comm. 57, gdzie posłużył się następującym przykładem: „Scientia ąuaeritur ąuare caelum est sphaericum. Naturalis dicit quia est corpus neque grave Ieve. Astrologus dicit quia lineae exeuntes a centro ad circumferentiam sunt aequa- les.”

34 A w e r r o e s , jw. II comm. 35. Ten apologetyczny wzgląd nie krępował zbytnio Alberta. Przyznał on rację Ptolemeuszowi w sprawie układu planet, formu­

łując przy tym sw oje stanowisko w nader znamienny sposób: „Nos autem magis consentimus Ptolemeo Pheludensi et ideo dicimus non generaliter esse verum, quod dicit A ristoteles” ( A l b e r t u s M a g n u s , jw. II tr. 3 c. 12. s. 169 w. 3—17). Pro­

blem ekcentryków i epicykli uznał on za otwarty: tego rodzaju założeń chociai nie można udowodnić, to jednak przytoczone przez Arystotelesa racje także nie w y­

starczają do ich obalenia (tamże II tr. 3 c. 9 s. 162 w. 38—54). Albert również i w odniesieniu do zagadnień ściśle filozoficznych nie był skłonny zawsze przy­

znawać słuszności Stagirycie (por. B. G e y e r , jw. s. 13).

(12)

6 6 MARIAN KURDZIAŁEK

p o cz ęli35. W edług A kw inaty fizyka i astronom ia to dwie zupełnie różne nauki, gdyż każda z nich opiera się na innych zasadach. Stąd zaś w y ­ nikało, że zgodność lub niezgodność pery p atety ck iej fizyki z określo­

nym system em astronom icznym nie może być w yłącznym spraw dzia­

nem jego słuszności lub niesłuszności. O dw rotnej sy tu acji Tomasz w ogóle nie brał pod uw agę. Był on bowiem przekonany, że d o ktryny astronom iczne m ają — jak o tym świadczą ich dzieje — ch arak ter hipotetyczny; nie mogą zatem stanow ić w ystarczającego k ryterium prawdziwości lub fałszywości doktryn fizy k a ln y ch 3fi.

A stronom ia rozpatruje nie tylko układ, ruchy, kształt i w ielkość gwiazd, ale także kształt i w ielkość Ziemi. S tagiryta określał kształt gwiazd i Ziemi jednym i tym samym mianem: „

t ó

a%fjp.a acpaipoeiSsę" 37.

Je st to — w edług niego — określenie słuszne, gdyż n a tu ra działająca zawsze rozumnie i nigdy na próżno nadała gwiazdom kształt sferyczny, czyli kulisty, jako że kształt ten jest najodpow iedniejszy dla ciał nie podlegających ruchowi. Sw. Tomasz nie om ieszkał zaznaczyć, że ten w łaśnie fizykalny („per rationem '1) argum ent spow odow ał, iż Stagirycie zarzucano dopuszczenie się błędnego koła w rozum ow aniu. Podkreślano mianowicie, że n ajpierw udow odnił on, iż gw iazdy nie p oruszają się sam e przez siebie, poniew aż m ają kształt kulisty, później zaś w yka­

zywał, że m ają one kształt k ulisty dlatego, że nie poruszają się same przez siebie. Próby, jakie podjęli A leksander i Simpliicjusz w celu uchy­

lenia tego zarzutu, A kw inata uznał za chybione. Stąd jed n ak nie po­

winno się — jego zfdaniem — w yciągać w niosku, jakoby A rystoteles w ogóle nie przytoczył dowodów fizykalnych w spraw ie kształtu gwiazd.

Pogląd ten znajduje bowiem oparcie w jego rozw ażaniach o naturze gwiazd, gdzie w ykazał, że są one „de n atu ra caeli", oraz w tym, co

35 Problem stopniowego wyodrębniania się matematyki z filozofii poruszono w pracy; M. K u r d z i a ł e k . O niektórych przejaw ach racjonalizmu w m yśli filo­

zoficzno-teologicznej X II w ieku. „Studia Philosophiae Christianae" 2:1967 s. 59—61.

86 Tak wiec na Tomasza mógłby się powołać zarówno Mikołaj Oresme, kiedy pisał: „Bonum est ex philosophia philosophos et ex mathematica mathematicos impugnare, ut Golias proprio gladio feriatur; manifestetur quoque veritas et falsitas destruetur" (Tractatus proportionum Nicolai. Venetiis 1505 f. 25rb; cyt. za: E. B or- c h e r t . Die Lehre von Bewegung bei Nicolaus Oresme. Munster in W. 1934. Beitrage zur Geschichte der Philosophie und Theologie des Mittelalters. Bd. 31 Hf. 3 s. 8), jak i Mikołaj Kopernik, który wielokrotnie i z naciskiem podkreślał, że dzieła ma­

tematyczne pisane są tylko i wyłącznie dla matematyków i że jedynie oni potrafią je właściwie 'zrozumieć i ocenić (por. K u r d z i a ł e k . Rola tradycji chrześcijańskiej s. 6). Na Tomasza mógłby powołać się również i Robert Belarmin, kiedy to usiłował przekonać Galileusza, że system heliocentryczny nie został udowodniony w sposób pewny i niezawodny, ale stanowi zaledwie „prawdopodobną opinię i możliwe przy­

puszczenie" (por. C r o m b i e , jw. s. 256).

3’ De caelo II 12 (291 b 11); II 14 (297 b 18).

(13)

OBROTOWY RUCH ZIEMI W UJĘCIU TOM ASZA Z AKW INU

67 m ówił n a tem at ruchów sfer nieba, gdzie z kolei uzasadnił, iż gw iazdy nie są w stanie poruszać się sam e przez siebie, leczi że są niesione przez sw oje sfery. Zdaniem Tom asza z przytoczonych przez S tagirytę argum entów w ynika, że n atu ra (działająca zawsze rozum nie i nigdy na próżno) dlatego nadała gwiazdom kształt kulisty, że jest on n a j­

m niej odpow iedni dla ruchu postępow ego (ad m otum progressivum ).

Kształt ten jest natom iast jak najbardziej odpow iedni dla ruchu koło­

w ego (ad motum circularem ), gdyż tak poruszające się ciało (jako całość) nie zmienia w łaściw ie sw ego m ie jsc a 38. A le czy kształt ten jest odpow iedni tylko i w yłącznie dla ruchu kołow ego w sensie ruchu orbi­

talnego? Tomasz zw rócił baczną uw agę na argum enty, którym i Simpli- cjusz uzasadniał pogląd Platona w spraw ie obrotow ego ruchu gwiazd.

Gwiazdy są ciałam i naturalnym i — dowodził Simplicjusz — pow inny w ięc posiadać jakiś ruch naturalny; są one „de n atu ra caeli”, a zatem może to być jed y n ie ruch kołow y ze względu na nie same, a nie ze w zględu na niosące je kręgi; ruchem tym pow inien być ruch obrotow y (circum gyratio). Ponadto — stw ierdza dalej Simplicjusz — nad er liczni filozofowie uw ażają gw iazdy za „córpora anim ata"; tego rodzaju zało­

żenie postuluje, że poru szają się one „per se” ; każda z nich stanow i w praw dzie ty lk o część w łaściw ej im sfery, niem niej jed n ak je st to c^jęść w sw oisty sposób zintegrow ana i jako tak a pow inna posiadać w łasną odm ianę ruchu kołowego, czyli poruszać się ruchem obroto­

wym. Skoro się p rzyjm uje — zauw aża Simplicjusz — że gw iazdy m ają kształt kulisty oraz, że „figura sphaerica sit aptissim a ad m otum circu­

larem , sicut est ineptissim a ad alios m otus”, przeto w y d aje się słuszne stw ierdzenie: gw iazdy poruszają się „circulariter m otu circum gyrationis secundum seipsas". To praw da — zaznacza Simplicjusz — że A ry sto ­ teles n ie przypisyw ał gwiazdom ruchu obrotow ego, ale też i nie przy­

toczył przeciw ko niem u jakichś argum entów bezpośrednich. Pom inął po p ro stu to zagadnienie, poniew aż w swoich dociekaniach zw ykł by ł Zawsze w ychodzić od spostrzeżeń. W tym jednak w ypadku ani zm ysły nie m ów ią nam nic pew nego o obrotow ym ruchu gwiazd, ani też nie , ujm ujem y jego sk u tk ó w 30. Tomasz nie opatrzył przytoczonych przez siebie dow odów Sim plicjusza żadnym i uw agam i krytycznym i. Stąd zaś m ożna w nosić, że podzielał on, w jakim ś stopniu, jego pogląd, iż obrotow y ru ch gw iazd nie je st w gruncie rzeczy sprzeczny z fizyką Stagiryty.

Ziem ia m a — w edług A ry sto telesa — ten sam kształt co i gwiazdy, je st ona bow iem z n a tu ry kulista („-<j cpócrei ye crcpaiposiSsę;") 40. Swiad-

38 S. Thomae A ąuinatis II 16 s. 220 n.

“ Tamże II 12 s. 202, 408.

«0 De caelo II 14 (297 b 21).

(14)

6 8 M ARIAN KURDZIAŁEK

czy o tym fakt, iż w szystkie ciała ciężkie opadają na Ziem ię pod jed ­ nakow ym kątem. Je st to jed y n y fizykalny argum ent, jaki S tagiryta w tym m iejscu p rz y to c z y ł41. Swoją uw agę skoncentrow ał natom iast (podobnie zresztą jak i w spraw ie kształtu gwiazd) na dow odach a stro ­ nomicznych. N a plan pierw szy w ysunął n astępujący ąrgum ent „ex sensu": podczas zaćmień Księżyca cień Ziemi na jego tarczy ma zawsze kształt w ypukły; wiadomo zaś, że powodem zaćm ień je st przesłanianie przez Ziemię; stąd ted y w ynika, że przyczyną takiego w łaśnie, a nie innego zarysu jest krągłość Ziemi, k tóra zaiste jest w swoim kształcie sfe ry c z n a 42. Tomasz in terp retu jąc słowa tekstu „aut igitur est sphaerica, aut natu ra sphaerica" zaznaczył, że A rystoteles posłużył się alternatyw ą, poniew aż chciał przez ostre w yodrębnienie drugiego członu („natura sphaerica") w ykluczyć spodziew any zarzut: Ziemia nie jest w rzeczy­

wistości okrągła; je j krągłość zakłócają bowiem góry i doliny. Zarzut ten jest — zdaniem A kw inaty — łatw y do obalenia. W y starczy bo­

wiem zdać sobie spraw ę z tego, że owe nierów ności pow stają w skutek działania jakiejś przyczyny przypadłościow ej, a więc nie w sk u tek tego, co przysługuje Ziemi „per se". Ponadto są one znikom e w porów naniu

41 Tomasz —’ komentując to miejsce — wspomniał o innym, uprzednio przez Arystotelesa przytoczonym dowodzie „ex specie motus partium terrae" (por. S.

T h o m a e A ą u in a tis

11/28 s. 271, 540).

42 A r i s t o t e l e s .

D e c a e lo

II 14 297 b 18—30. Dowód ten odegrał zasadniczą rolę w argumentacji Mikołaja Kopernika (De

r e v o lu tio n ib u s .

I 3. Warszawa 1953 s. 25 w. 16). „Talem ąuippe figuram • habere terram cum circumfluentibus aquis necesse est, ąualem umbra ipsius ostendit: absoluti enim circuli amfractibus Lunam deficientem efficit [...] sed rotunditate absoluta, ut philosophi sentiunt". Stwierdzenie Kopernika: Ziemia jest „rotunda rotunditate absoluta, ut philosophi sentiunt", wydaje się być oparte na fakcie, iż Arystoteles i jego komentatorzy (Awerroes, Albert, Tomasz) wykazywali, że Ziemia ma z n a t u r y postać kuli. Przypuszczenie to staje się jeszcze bardziej prawdopodobne w świetle ustaleń A. Birkenmajera (por.

De r e v o lu tio n ib u s .

Objaśnienia A. Birkenmajera do s. 71 w. 22), z których wynika, że Kopernik czytał

D e c a e lo

Arystotelesa łącznie z

K o m e n ta r ze m

Awerroesa, a wiec w przekładzie łacińskim z języka arabskiego. W tej wersji tłumacz posłużył się na­

stępującymi sformułowaniami: „incessus [terrae] circularis necessario"; „figura terrae est sphaerica sive orbicularis necessario" (por. A l b e r t u s M a g n u s , jw. II tr. 4 c. 9 s. 169 w. 72, 5). Stosowany przez Kopernika sposób dowodzenia („ratione postea vero sensu") wydaje się być również zgodny ze sposobem, jaki Tomasz postulował dla dociekań astronomicznych. Według Akwinaty fizyk powinien bowiem rozpoczynać od zjawisk, a więc raczej „sensu postea vero ratione". W tej kolejności rozpatrywał problem obrotowego ruchu Ziemi Mikołaj Oresme

[Le L iv re d u c ie l e t du m o n d e

II 25. Ed. A. D. Menut, A. J. Denomy. Madison-Milwaukee-London 1968 s. 520):

„Et premierment, je veul declairer que l'en ne pourroit monstrer le contraire par

ąuelcunąue experience; secondement, que ne par raisons; et tiercement, metray

raisons a ce".

(15)

OBROTOWY RUCH ZIEMI W UJĘCIU TOM ASZA Z AKW INU

69 z rozm iaram i ziem skiego g lo b u 43. G dy się przedstaw ia, jakim coś jest — podkreśla dalej Tomasz; — należy to coś charakteryzow ać ze w zględu na jego naturę, a nie ze w zględu na jakąś przyczynę w y­

m uszającą i paranatu raln ą. Toteż, chociaż Ziemia p er accidens oraz pod w pływ em działania przyczyn przygodnych nie jest w pełni kulista, niem niej jednak „naturam habet ad hoc quod sit sphaerica, sim pliciter dicendum est eam sphaericam esse" 44.

Sw. Tomasz nie pow iązał swoich rozw ażań na tem at kulistego kształ­

tu Ziemi z tym, co uprzednio (za Simplicjuszjem) pow iedział o kulistym kształcie gwiazd. Je st rzeczą w prost niem ożliwą, aby tak bliskie i oczy­

w iste „pokrew ieństw o" obu tych zagadnień mogło ujść jego uwagi.

N ie podjął on tego problem u m iędzy innym i dlatego, że nie pozw alał miu 'nal to zarów no tek st kom entow anego dzieła, jak i p rz y ję ty przez niego postulat egzegetyczny: popraw nie odczytać intencję au to ra i jasno przedstaw ić jego poglądy. A le też i nie starał się w cale zapo­

biec rozpatryw aniu k ształtu Ziemi w św ietle stw ierdzeń dotyczących k ształtu gwiazd. Przeciw nie, bronił kuldstości Ziemi w sposób, k tó ry w ręcz prow okow ał do dyskutow ania tego problem u w ścisłym zw iązku z kulistością g w ia z d 45. Spróbujm y przeto odtw orzyć dom niem alne stano­

w isko św. Tom asza z tak w łaśnie ustaw ionej perspektyw y. Stanow isko to zdają się w yznaczać n astępujące stw ierdzenia, zaw arte „im plicite"

w jego w ypow iedziach: A rystoteles wykazał, że gw iazdy i Ziem ia m ają z n a tu ry kształt kulisty; n atu ra tak uform ow ała gw iazdy (resp. Ziemię), poniew aż figura sferyczna jest najm niej odpow iednia do w ykonyw ania ruchu postępow ego; je st ona natom iast jak najbardziej przystosow ana do ruchu cyrkularnego; n atu ra działa zawsze rozum nie i nigdy na próżno; działałaby irracjonalnie i darem nie, gdyby gw iazdy (resp. Zie­

mia) nie w ykonyw ały ruchu, do którego n atu ra je predysponow ała.

Stąd można już było w yciągać następujące w nioski: nie tylko obro­

tow y ruch gwiazd, ale także i obrotow y ruch Ziemi nie są w gruncie rzeczy sprzeczne z fizyką A rystotelesa; S tagiryta nie brał jednak tej m ożliw ości pod uw agę, poniew aż zwykł był zawsze w ychodzić od zjaw isk, a w tym w ypadku zm ysły nic nam nie m ówią o obrotow ym

43 S. Thom e A ąuinatis II 18 s. 271, 540; II 17 s. 269, 537. Podobnie Mikołaj Ko­

pernik (jw. I 2 s. 23 w. 13): „Terram quoque globosam esse patet, ąuoniam ab omni parte centro suo- innuitur. Tametsi absolutus orbis non statim videatur in tanta montium excelsitate descensuąue vallium, ąuae tamen universam terrae rotunditatem minime varient".

| Tamże II 28 s. 271, 540.

«s Między innymi pisał w związku z kształtem Ziemi: „[...] dicentes quod necesse

est terram, ad hoc quod quiescat, habere figuram latam. Nam figura sphaerica facile

mobilis est, quia in modico tangit superficiem: sed figura lata secundum se totam

tangit superficiem, et ideo est apta ad guietem" (tamże II 21 s. 246, 493).

(16)

70

MARIAN KURDZIAŁEK

ruchu tak gwiazd, jak i Ziemi. O brotow y ruch Ziemi nie je st także sprzeczny z astronom ią. Z astronom icznego bowiem p unktu w idzenia jest rzeczą zupełnie obojętną, czy będzie się tłum aczyć zjaw iska o bser­

w ow ane na niebie zakładając, że poruszają się przedm ioty, na które patrzym y, czy też że porusza się ich obserw ator razem z Ziem ią rotu- jącą nieustannie z zachodu na w sc h ó d 46. W niosek ogólny: obrotow y ruch gwiazd (resp. Ziemi) jaw i się fizykowi w yłącznie jako czysta, teoretyczna możliwość.

Sw. Tomasz m iał zapew ne liczne i w ażkie pow ody, aby nie form u­

łować sw ej opinii w spraw ie obrotow ego ruchu Ziemi w jakiś m niej lub w ięcej kategoryczny sposób. Ale m iał też rów nie w ażne racje, k tóre go niew ątpliw ie skłaniały do zw rócenia uw agi na ten problem . O dtw orzenie i analiza w chodzących tu w grę m otyw ów w ykracza poza ram y niniejszych rozważań. To bowiem, co ostatnio zostało pow iedzia­

ne, w ydaje się rzucać w ystarczające św iatło zarów no na w yczuw alną życzliwość Tómaszia w obec poglądów pitagorejskich, jak i na pew ną jego rezerw ę wobec argum entów A rystotelesa, w ykluczających możli­

wość jakiegokolw iek ruchu Ziemi. Stanowi też — jak w olno sądzić — dostateczną podstaw ę do uznania A kw inaty za- pierw szego średnio­

wiecznego autora, któ ry poprzez swój kom entarz do De caelo et m undo umożliwił, i to w znacznym stopniu, późniejsze dyskusje nad problem em ruchu Ziemi. Jego szczególną zasługą w ydaje się próba dow artościo­

w ania Ziemi, pojm ow anej jako „principalis pars m undi" w stosunku do pozostałych członów w szechśw iata. Swój ceł realizow ał n a dwóch niejako płaszczyznach. N a jednej ukazyw ał m ożliwość pogodzenia pita- gorejskiej tezy „Ziemia jest jedną z gwiazd" z geocentryzm em . N ato­

m iast n a drugiej przedstaw iał (za Simplicjuszem) im plikacje zasady

„figura sphaerica est aptissim a ad m otum circularemj". Sposób, w jaki eksplikow ał treść tego pryncypium , m ógł posłużyć i — jak się w y­

daje — rzeczyw iście posłużył późniejszym rzecznikom ruchu Ziemi za odskocznię do dalszych dociekań na ten tem at. Tomasz byłby więc inicjatorem drogi, k tórą dalej przecierali zarów no XIV -w ieczni proba- biliści, głoszący, iż obrotow y ruch Ziemi jest (w św ietle filozofii A ry ­ stotelesa) równie, a naw et bardziej m ożliwy od jej nieruchom ości, jak i M ikołaj z Kuzy, któ ry ze sw ej stro n y dowodził, że stopień, w jakim

46 „Quod autem motus appareat, causatur v el ex motu visibiłis vel ex motu

videntis. Et ideo ąuidam ponentes stellas et totum caelum ąuiescere, posuerunt terram

in qua nos habitamus, moveri ab occidejite in orientem, circa polos aeąuinoctiales

ąualibet die semel; et ita per motum nostrum videtur nobis quod stellae in contrarium

moveantur? quod ąuidem dicitur posuisse Heraclitus Ponticus et Aristarchus" (tamże

II 11 s. 197, 396).

(17)

OBROTOW Y RUCH ZIEMI W UJĘCIU TOM ASZA Z AKW INU

71 Ziemia jest kulą, w ystarcza do przypisania jej ruchu o rb ita ln e g o 47.

O dnośne poglądy A kw inaty m ogły mieć także pow ażne znaczenie dla astronom ii. Zgłosił on bowiem, za Simplicjuszem, w im ieniu perypate- tyckiej fizyki sw oiste desinteressem ent w spraw ie obrotow ego ruchu gwiazd. Uznał w ięc ten problem , a pośrednio także kw estię obroto­

w ego ruchu Ziemi, za zagadnienie raczej astronom iczne niż fizykalne.

W ten sposób nie tylko ułatw iał pracę astronom om , ale także zabezpie­

czał proponow ane przez nich rozw iązania przed atakam i tych schola­

styków , którzy zbyt ciasno interpretow ali tek sty A rystotelesa i Biblii.

N iniejsza p raca dotyczy zaledw ie jednego z licznych w ątków egze- getycznych, jak ie snuł św. Tom asz z A kw inu w zw iązku z lek tu rą A rystotelesow ego dzieła De caelo et mundo. W y d aje się, że nie tylko ta, ale także w szystkie inne kw estie rozpatryw ane przez niego — czy to w De caelo et m undo, czy też w pozostałych jego kom entarzach do pism S tag iry ty — uzasadniają stw ierdzenie: A kw inata — m istrz pryn cy p ió w i m etody, spoglądający na rzeczyw istość jak gdyby z lotu p tak a — dostrzegał i dzięki tej w łaśnie perspektyw ie trafnie oceniał odległe (od jego bezpośrednich, teologiczno-filozoficznych zaintereso­

wań) problem y naukow e.

POSSIBIL1TE DU MOUVEMENT ROTATOIRE DE LA TERRE DANS LA CONCEPTION DE SAINT THOMAS D'AQUIN

R e s u m e

En interpretant

D e c a e lo ,

Saint Thomas d’Aquin’ tenta de ramener la doctrine pythagoricienne sur la Terre en tant qu’une parmi d'autres etoiles aux idees d'He- raclide du Pont qui situait, lui aussi, la Terre au centre du monde mais lui attribuait le mouvement rotatoire. Le Stagirite argumentait qu’un tel mouvement n'est pas possible, puisqu'il ne saurait etie que fotce, paranaturel; un tel mouvement devrait etre eternel, puisque 1'ordre du monde est etemel. Thomas dAąuin se montre distant envers cet argument. II semble considerer le mouvement rotatoire des etoiles et de la Terre comme probleme non seulement physical, mais aussi — et dans une plus grandę mesure — astronomique. Selon lui, les theories astronomiques, celle d'Heraclide y comprise, ont le caractere uniquement hypothetique. La possibilite du mouvement rotatoire de la Terre se trouve en outre exprimee dans 1'attitude que Saint Thomas adopta a 1’egard des arguments de Simplicius prouvant le mouvement rotatoire des etoiles; il approuve manifestement l'argument base sur le principe

lig u ra sp h a e ric a s it a p tis s im a a d m o tu m c irc u la r e m .

Thomas d’Aquin demontrait que non seulement les etoiles mais aussi la Terre

n a tu ra m h a b e t a d h o c q u o d s it sp h a e r ic a s im p lic ite r d ic e n d u m e s t e a m s p h a e r ic a m e s s e .

L'accent qu'il y mettait ainsi que la faęon dont il justifiait cette these permettent de rapprocher ses considerations au sujet de la possibilite du mouvement rotatoire des etoiles a celles qui concernaient le mouve-

47 Por. K u r d z i a ł e k .

Ś r e d n io w ie c z n e s ta n o w is k a

s. 97 n.

(18)

72

MARIAN KURDZIAŁEK

ment rotatoire de la Terre. Le fait que les etoiles et la Terre ont de par leur naturę

la formę spheriąue autorise a examiner les deux problemes l'un avee l'autre et en

meme temps. II en resulte que Saint Thomas est le premier penseur du Moyen Age

qui (apres Simplicius) non seulement presentat 1'implication de la formę spherique

des etoiles et de la Terre, mais encore formuła le desinteressement de la physique

peripateticienne a l'egard du mouyement rotatoire des etoiles et de la Terre.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Obecność Maryi w zbawczej misji Jej Syna zmierzającej do powsta- nia Jego nowej rodziny znajduje również potwierdzenie w Mateuszowej Ewangelii Dzieciństwa Jezusa..

The design aspects are combined for a final design of a spherical shell with a span of 150m and a height of 37,5m (Table 2), which was checked by Finite Element calculafions on

– do..., stanowisko (dla kaz˙dego kolejnego zakładu pracy lub miejsca, w tym prowadzenia indywidualnej praktyki lekarskiej, poczynaja˛c od daty rozpocze˛cia wykonywania zawodu);

Trudno przy tym stwierdzić, czy osoby poświęcające się powierz- chownym interakcjom w świecie wirtualnym, w realnym życiu poszukują „prawdziwych przyjaźni”, czy też

Stosowanie elastycznych form zatrudnienia jako wyraz uelastycznienia gospo- darowania zasobami pracy stanowi element modelu flexicurity 8. Jest to koncepcja zmierzająca do

Ojcostwo zawsze pochodzi od Boga i zawsze wskazuje na Niego, choć prze­ cież często człowiek tego nie dostrzega; jest powołaniem danym również przez Niego - to On wzywa po

The goals of this work are to (i) increase the mechanical understanding of SG and TSSA behaviour in different conditions, (ii) derive the stress–strain curves of SG and TSSA,

The goal of the MOOC was to refresh mathematical knowledge of students before they start their academic study at the University and to teach students missing topics