• Nie Znaleziono Wyników

Jacek Hugo-Bader Dzienniki kołymskie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Jacek Hugo-Bader Dzienniki kołymskie"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

112

ZNAK 09•2012

ludzie - książki - zdarzenia

Jacek Hugo-Bader Dzienniki kołymskie

Czarne, Wołowiec 2011, s. 256

Najnowsza książka Hugo- Badera, mimo że realizuje dwa przeplatane gatunki dziennika i swobodnej reporterskiej impresji, jawi się jako prawdziwy reportaż.

Dzieje się tak w dużej mierze za sprawą przestrzennej osi utworu, jaką jest Trakt Kołymski – przestrzeń kondensacji zdarzeń i czasów

MATEUSZ ZIMNOCH

Przestrzenie reportażu

O Dziennikach kołymskich

Jacka Hugo-Badera

kowa odnosi się do Dziennika kołymskiego publikowanego w Internecie w trakcie po- dróży autora, realizującego podjęty gatunek w sposób wzorcowy. Publikacja książkowa natomiast to wersja rozszerzająca go o formy reportażowe. Tym samym klasyczny dziennik staje się punktem wyjścia do więk- szej formy utkanej z licznych fragmentów.

Rozłączne traktowanie wersji pierwotnej i reporterskiej nadbudowy (Dziennik ko- łymski różni się od pozostałej części tekstu nawet typograią) pozwala na lekturę w trybie komparatystycznym. Autor deklaruje we wstępie: „Wcale nie trzeba tej książki czytać od deski do deski. Żeby odbyć ze mną całą podróż, wystarczy przeczytać Dziennik, zatem co drugi, trzeci rozdział”. Dodaje jed- nak: „Ale najlepsze, co mnie w niej spotkało (…) opisane jest w pozostałych rozdziałach”.

I rzeczywiście, o ile sam dziennik nie jest szczególnie interesujący ani poznawczo, ani literacko, o tyle lektura całościowa spełnia pokładane w Hugo-Baderze oczekiwania. W dyskusjach, jakie miały miejsce po ukazaniu się książki, zarzucano mu wprawdzie błędy merytoryczne (np. niezgodność danych geo- graicznych) oraz zbyt dużą koncentrację na własnej osobie, trudno jednak pojąć te zarzuty w obliczu jawnego zorientowania na subiektywizm podmiotu już w samym tytule. Oto właśnie przykład sytuacji, w której reportażowa etykieta zaczyna być niewygodna, a próba jej odrzucenia na rzecz najbardziej subiektywnego gatunku faktograicznego – dziennika – zdaje się koniecznością.

Czy jest to jedynie kwestia etykiety? Odpo- wiedź nie jest jasna. Oczywiście, wszystko zależy od tego, jak traktować reportaż. Jeśli dogmatycznie, to owszem – jest to wy- łącznie rzecz etykiety. Jednak cała książka, mimo że realizuje dwa przeplatane gatunki dziennika i swobodnej reporterskiej im- presji, jawi się jako prawdziwy reportaż.

Dzieje się tak w dużej mierze za sprawą przestrzennej osi utworu, jaką jest Trakt Kołymski – przestrzeń kondensacji zdarzeń i czasów. Pokonywanie trasy przez repor- tera przypomina umyślne wywoływanie lawiny: Bader nie ogranicza się do możli- wie wiernego opisu świata – nieustannie wskrzesza przeszłość. Powołuje do istnienia świat, który odszedł, nakładając go na rze- czywistość. Mniej tu jest weryikacji, więcej mityzacji. Mniej materii, więcej symbolicz- nych odniesień i śladów. Czas teraźniejszy upada pod ciężarem historii, de facto unie- możliwiając suchą i rzetelną reprezentację rzeczywistości.

Kołyma jawi się w gruncie rzeczy jako miej- sce wydzielone ze świata, jako Foucaultow- ska heterotopia. Przestrzeń pozostaje za- mknięta – funkcjonuje nawet nazwa „Wyspa Kołyma” – natomiast czas został zamrożo-

ny – realia Związku Radzieckiego pozostają w mocy. Jest to miejsce, w którym funkcja symboliczna przeważa nad semiotyczną i dlatego właśnie pierwotne założenie Badera nie zostało zrealizowane. Próba pokaza- nia, „jak się żyje w takim miejscu, na takim cmentarzu (…) jak się tu płacze, płodzi i wy- chowuje dzieci, zarabia, pije wódkę, umiera”, uległa pod naporem nadbudowy symbolicz- nej. Kołyma jako miejsce bez teraźniejszo- ści, w którym z powodu tego, co stało się dawniej, nie dzieje się już nic, to przestrzeń całkowitego wyobcowania, pozostawiająca specyiczne piętno. I stąd końcowy rytuał oczyszczenia przez szamankę Ediij Dorę; ry- tuał obejmujący nie tylko reportażystę, ale także przyszłych czytelników jego książki.

Nie sposób pozostać obojętnym wobec ogro- mu traumy, jaką nasączona jest opisywana przestrzeń. Być może dlatego Dzienniki kołymskie w szczególny sposób wymykają się klasyikacjom. Lektura nie należy do przyjemnych ani lekkich – to zaś wymaga zastosowania szczególnych form wyrazu.

Trudno się dziwić, że Bader sięgnął właśnie po dziennik – dało mu to legitymację do na- pisania tego wszystkiego, co w przypadku tradycyjnego reportażu mogłoby być uzna- ne za nadużycie (choć i tak nie uniknął on ataków). Tak czy inaczej, ostatnia książka Jacka Hugo-Badera jest prawdziwym zja- wiskiem i dlatego zasługuje na szczególną uwagę. Jest to bowiem opowieść o świecie, który jest czymś więcej niż tylko odległą krainą rządzącą się innymi prawami. Ten świat nieustannie ciąży na naszej pamięci zbiorowej, choć nie zdajemy sobie sprawy z tego, czym on jest naprawdę.

MATEUSZ ZIMNOCH – student ilologii polskiej, ilozoii oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wiceprezes Forum Obywatelskiego UJ. Zastępca redaktora naczelnego magazynu „Spectrum”

K

lasyikacja książki Hugo-Badera przysparza sporych trudności, choć – trzeba przyznać – nie jest to szczególne novum. Autorzy, lecz również wydawcy i recenzenci prozy fakto- graicznej, coraz częściej lawirują w gąszczu przedawnionych kategorii genologicznych, bądź tworząc dziwaczne mutacje (jak w przypadku Córeńki Wojciecha Tochmana określanej jako opowieść reporterska), bądź też zwyczajnie opatrując jeden tekst wie- loma terminami (przykładem książka Ma- riusza Szczygła Zrób sobie raj „łącząca esej z pamiętnikiem, felietonem i reportażem”, a przez niektórych określana mianem eseju wielogatunkowego).

Niezależnie od dylematów teoretycznych należy stwierdzić, iż najnowsza książka Hugo-Badera jawi się w ich świetle jako szczególna. Tytułowa klasyikacja gatun-

Cytaty

Powiązane dokumenty

pokoloruj brązowym kolorem, narysuj ładną ramkę wokół krzyża i jasno

Zapowiedziane kontrole ministra, marszałków i woje- wodów zapewne się odbyły, prokuratura przypuszczalnie też zebrała już stosowne materiały.. Pierwsze wnioski jak zawsze:

Warto dodać, że zarówno nauczyciele (48,7%), jak i część uczniów (34,1%) bardzo często lub często czują się niewyspani z powodu używania internetu,. komputera czy smartfona;

Niedawno obliczono, że w ciągu ostatniej dekady więcej Żydów stało się wierzącymi (jest to oczywiście przybliżona rachuba) niż we wszystkich siedemnastu stuleciach po

To nasilało się mniej więcej od czte- rech dekad i było wynikiem przyjętej neoliberalnej zasady, że rynek rozwiązuje wszystkie problemy, nie dopuszcza do kryzysów, a rola

Kompozytor nowator i odkrywca z początków naszego wieku świadom jest wyczerpania się możliwości formotwórczych dotychczas stosowanych technik i systemów uniwersalnych: harmonii

Na razie była to nieco zastrachana, czarniawa, przystojna dziewczyna z zagubionej w lasach wioski. Traktowano ją jak równego sobie, dobrego kolegę, choć wkrótce okazało się,

Natomiast nie zgadzam się z opinią, że rzeczy trzeba ocalać za wszelką cenę – cała idea tej architektury jest taka, że powinna być ona organiczna – jeśli coś się nie