Leszek Szaruga
"Generał Barcz": o autonomię
literatury
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (27), 91-101
Leszek Szaruga
„Generał Barcz” :
0 autonomię literatury
1
K ończy się okres niew oli — n a s ta je Polska. Cóż to oznacza, jak odzw ierciedla się ten fak t w lite ra tu rz e ? W P rzedw iośniu jest to zde rzenie utopii z rzeczyw istością. W poezji zachłyśnię cie wolnością. W G enerale Barczu to zam iana „oj czyzny” na „śm ietn ik ”, w k tó ry m każdy może g rze bać wedle w łasnej woli. To przekształcenie „gry o Polskę” w „grę w P o lsk ę” . A jednocześnie — i mo że naw et: przede w szystkim — jest to przem iana sp raw y publicznej w p ry w a tn ą , idei w in teres, w alki
w rozgryw kę.
Pow ieść K aden a nap isan a jest z pasją, z p asją po lem iczną. Z kim i o co polem izuje pisarz? W jaki sposób prow adzi tę polem ikę? O dpow iedź na te p y ta nia jest zarazem odpow iedzią na p y tan ie o sens po wieści politycznej, k tó ra bezpośrednio podejm u je problem y dnia dzisiejszego. Czy ty lko dzisiejszego? Otóż — w najogólniejszym rozum ieniu tego p o ję cia — po lityk a jest grą. J e s t grą prow adzoną ponad głowam i społeczności, bądź też — co na ogół powo d u je d ram aty czne spięcia — w drodze w y k o rzy sta nia społeczeństw a w w alce o w ładzę, o zaspokojenie
L E SZ E K S Z A R U G A 92
in d y w id u aln y ch am bicji. Ju ż na początku powieści jeden z jej głów nych bohaterów , D ąbrow a, u jaw n ia sw oje stanow isko:
„— Zresztą, gdybym nawet zobaczył, to nie wiem czy spo doba mi się ta — ojczyzna?! Za dużośmy przeszli, żeby nam to dziś wystarczyć mogło. Spostrzegł, że mówi za wiele. Że się w niego wpatrują. Przestał, tym bardziej, że do m ówił się już był prawie do swojej prawdy”.
To, co dotychczas było celem, celem społecznym , s ta je się oto p ry w a tn y m środkiem . „O jczyzna” p rze niesiona zostaje ze sfe ry w artości w sferę sy tu acji.
Generał Barcz jest w łaśnie opisem tej d rug iej sfery,
opisem niesłychanie k o n k retn y m i drobiazgow ym . W k o n fro n tacji ze sferą w artości, k tórej rzecznikiem jest w książce R asiński, n a stę p u je pełna k om pro m itacja p o lityk i jako działania w artościotw órczego. I to jest chyba n ajw ażniejszy akcen t polem iczny u tw o ru K adena.
2
Pow ieść rozpoczyna w ypow iedź Rasińskiego, w ypow iedź, do k tó rej jeszcze w toku an alizy w ypadnie powrócić:
„Świat będzie rozprawiał, wołał, cnoty lepił, w ystępki m ia nował, zaraz to za nim powtórzę, nawet mu pomogę, sam może naw et jedną prawdą zostanę?”
D ziałalność Rasińskiego, pisarza i tow arzysza broni g en erała Barcza, sy tu ow ana jest zrazu w św iecie w artości. P rzeciw staw iona je st jej rzeczyw istość określona działalnością generała. Obaj bo h aterow ie są jed n a k sobie niezbędni: Barcz dla Rasińskiego, p rzy n a jm n ie j w początkow ym okresie, to rea liz a to r określonego p ro g ram u ideologicznego i etycznego; R asiński zaś je s t dla B arcza dostarczycielem a rg u m entów św iatopoglądow ych uzasad niający ch słusz ność i konieczność tak ich lub in n y ch poczynań. W to ku pow ieści zdawać by się mogło, iż „ sy tu a c ja m a Rasiński i g e
93 „G E N E R A Ł B A R C Z ” : O A U T O N O M IĘ L IT E R A T U R Y
r a c ję ” , iż sfera działań politycznych uzysk uje tu przew agę nad dążeniem do zaprow adzenia u to p ij
nego porządku społecznego odw ołującego się do re prezentow anego przez pisarza sy stem u w artości. W szakże zakończenie zdaje się tem u przeczyć: sy tu a c ja nagle dom aga się uzasadnienia, jakiegokol w iek, ale uzasadnienia. Nie jest sam ow ystarczalna, nie tłum aczy się „sam a przez się” . W obec w ycofa n ia się z g ry Rasińskiego, wobec b ra k u idei zw y cięża frazes: B arcz pozostaw iony sam na sam z sobą i swoim zw ycięstw em politycznym , po osiągnięciu celu swej w alki i zdobyciu w ładzy zaczyna po w ta rzać podsunięte m u w cześniej „Po co” ? Nie z n a jd u jąc żadnej odpowiedzi, zadaw ala się kom unałem — „Dla przyszłości” . Ale co dla przyszłości? W alka o w ładzę, g ra polityczna prow adzona bez żadnego innego uzasadnienia poza chęcią sięgnięcia po w p ły wy? K ad en pozostaw ia te n p roblem o tw arty , bez k om entarza.
Rola n a rra to ra sprow adzona została tu ta j niem al w yłącznie do re je stra c ji: b rak jakichkolw iek ele m en tó w w artościow ania. Jed n ak że nie je s t to r e je stra c ja ab so lu tn ie czysta — św iat bow iem tu ta j p rzed staw io n y p oddany zostaje w ery fik acji św iato poglądow ej w sferze kom pozycji, k o n stru k c ji fabuły, w doborze p rzedstaw ionych sy tu a c ji i działań. A nade w szystko w kształcie językow ym utw oru. W łaśnie w a rstw a językow a Generała Barcza pozw a la podjąć próbę u sytu o w an ia n a rra to ra powieści, a naw et odtw orzenia jego stosunku do przedstaw io n y ch w ydarzeń . C ała k o n stru k c ja fab u ły i losów poszczególnych bohaterów , zwłaszcza zaś losów R a sińskiego, dobór poszczególnych słów i zw rotów f r a zeologicznych (np. u żyw an y często przez Barcza „ śm ietn ik ” jako odpow iednik znaczeniow y „ojczy z n y ”) prow adzi do dem askacji działań politycznych jako g ry pozorów.
C zytelnik, na początku zaabsorbow any m item gene ra ła „w yzw oliciela” i „obrońcy” ojczyzny, zostaje
Dem askatorska aktywność narratora
L E S Z E K S Z A R U G A 94
W spółzależ ności
w zakończeniu powieści postaw iony w obec ru in y owego m itu sprow adzonego do napęd zan ej żądzą w ładzy bezideowości bohatera. Owa to żądza w ładzy czy raczej im p e raty w ry w alizacji prow adzi do p rze kształcenia rzeczyw istości społecznej w pole gry, k tó rej regułom podporządkow ane zostaną w szy stk ie bez w y ją tk u działania. M atka, żona, ko chan ka bo h a te ra — w szystkie osoby z nim zw iązane s ta ją się obiektam i m an ip ulacji politycznej, m ario n etk am i, któ re sp ełn iają określone i z góry im przeznaczone fu n k cje w prow adzonej przez Barcza grze. W końcu naw et sam Barcz okazuje się jed n ą z m a rio n e te k służących n a rra to ro w i do ukazania całego sy stem u owej rozgryw ki. Isto tne pozostają jed y n ie reg u ły . I tu ta j pojaw ia się problem czytelnika. O n rów nież jest jed n ą z m ario netek w polu działan ia ow ych bez osobowych reguł, k tó ry c h an im ato rem s ta je się n a r rato r. U kazany zostaje w ten sposób sy ste m w spół zależności g ry w państw o, w spółzależności m iędzy w ładzą a społeczeństw em , którego p rzed staw icielem w k o n stru k c ji powieści sta je się czytelnik . J e s t on zarazem przedm iotem m anipulacji w ładzy i ow ych m an ipu lacji k atalizatorem . O pinia publiczn a, o k tó rej sam opoczucie i osąd zabiegają głów ni a k to rz y rozgryw ki, to jeden z najb ard ziej isto tn y c h elem en tów powieściowego św iata. Z arów no b o h a te ro w ie, uczestnicy powieściowej rozgryw ki o w ładzę, ja k i n a rra to r d ostarczają jej żeru — plotki. T ylko plo tka n a rra to ra pokazuje w ięcej, odsłania to, co n o r m alnie — jak w idać w k o m entarzu do przytoczonej w ypow iedzi D ąbrow y — pow inno być p rze d nią u k ry te.
W w a rstw ie fab u la rn e j dla owej opinii p u b licznej przeznaczone są przecież z b ra tan ia B arcza z K r y w u ltem , dla niej M uzeum N iew oli w C y tad eli, dla niej w końcu zarów no wzniosła, p ełn a p a to su „o j czyzna” , jak też sw ojski, kum pelski „ śm ie tn ik ” . Dla niej Sejm , rów ność i porządek. A le też w szy stk o to działania pozorne, pojęcia — z p u n k tu w idzen ia
95 „ G E N E R A L B A R C Z ” : O A U T O N O M IĘ L IT E R A T U R Y
n a rra to ra — puste. P lo tk a n a rra to ra polega bow iem na u ja w n ia n iu p raw dy, na dem askow aniu b ohateró w i w odzów , n a rozpędzaniu dym nej zasłony słów sk ry w a ją c e j rzeczyw iste treści ich poczynań.
3
„P raw d a w u tw orze literackim je st p rze d e w szystkim stosunkiem w ypow iedzi do w ypow iedzi, do w ypow iedzi rzeczyw istej lub p o ten cjaln ej. P ra w d a — w ty m rozum ieniu — to n ieu sta n ny apel do świadom ości społecznej i jej norm , św ia domości, k tó ra , jeśli n aw et nie została sform ułow ana w zespole tak ic h czy innych tekstów , każdej chw ili może zostać zw erbalizow ana” 1. P rz y jm u ją c pow yż sze tw ierd z en ie M. Głowińskiego i zestaw iając je z polem icznym tonem powieści K adena, n ietru d n o zauw ażyć, iż G enerał Barcz jest w ypow iedzią a d re sow aną podw ójnie. Z jed nej stro n y jest w łaśnie ów „apel do św iadom ości społecznej i jej n o rm ”, z d ru giej zaś podjęcie dialogu z — n azyw ając rzecz sk ró towo — „językiem gazety” stanow iącym słow ną za słonę d y m n ą sk ryw ającą rzeczyw isty sens działań politycznych.
Owa p olem ik a z „językiem gazety ” przy b iera tu postać godną szczególnej uwagi. Otóż powieść poli tyczna, zw łaszcza zaś tak a ja k Generał Barcz, ope ru je c h w y te m polegającym na odw róceniu potocznej sy tu acji. To, co w grze politycznej m a być u k ry te , zostaje tu odsłonięte: dotyczy to przede w szystkim sam ego m echanizm u rozgryw ki, a zwłaszcza m oty wów g raczy. To, co w „języku gazety” ukazyw ane jest serio, zostało w powieści skary k atu ro w an e, p rze ry so w an e — dotyczy to zarów no sy tuacji, ja k i bo hateró w . K a ry k a tu ra ln y jest Barcz, k a ry k a tu ra ln y K ry w u lt, a już su p e rk a ry k a tu ra ln y szpieg angielski
1 M. G łowiński: G ry powieściowe. Warszawa 1973 PWN, s. 31.
Odwrócenie sytuacji
L E S Z E K SZ A R U G A 90
P ie trz ak . W arto tu zauw ażyć, iż owo odw rócenie p rzy b ie ra n a sile w m iarę rozw oju powieści, stanow i jak b y jej podskórną „fab ułę” .
O w rócenie sięga jed n ak dalej. Życie rodzinne tra k to w ane przez opinię jako sfera pryw atności okazuje się w powieści sferą działań publicznych: regułom życia publicznego podporządkow ane są przecież w szystkie stosun k i łączące Barcza z najbliższym i. I odw rotnie — sfera uznaw ana przez opinię za sferę działań publicznych, a więc cała dziedzina decyzji i sp raw politycznych, okazuje się w rzeczyw istości sferą życia p ryw atnego. Ten chw y t okazuje się n a j bard ziej sku teczn y w kom prom itacji gry politycznej. To odw rócenie m a sw oje konsekw encje: pozw ala tra k to w a ć książkę K aden a jako pew ien ch w y t w roz gryw ce. T u taj w łaśnie niezw ykle isto tn e je st stan o w isko n a rra to ra , odnalezienie jego racji, k tó re n a k a z u ją m u u jaw n ienie nagrom adzonych, k o m p ro m i tu ją c y ch m ateriałó w o uczestnikach w alki politycz nej. Isto tn e choćby dlatego, iż jest to postać, choć nieobecna w toku p rzedstaw ionych w pow ieści zm a gań, to jed nak odw ołująca się bezpośrednio do czy teln ik a, a więc do owej opinii publicznej, k tó re j są dam i m an ip u lu ją politycy.
A pel do świadom ości społecznej jest próbą u ru ch o - A pel do św ia- m ienia ty ch sił publicznych, k tó re co p raw d a w po-domosci w ieści nie zostały ujaw nione bezpośrednio, ale w im ieniu k tó ry ch toczy się p rzedstaw io na tu gra. W im ię czego ap e lu je n a rra to r? Ja k ic h w arto ści jest w yrazicielem ? Czyich interesów broni? O dpow iedź na te p y ta n ia jest zarazem określeniem m iejsca i roli pisarza w społeczeństw ie.
4
K luczow e znaczenie d la od czytania in ten cji pow ieści m a określenie ro li dw óch jej głów nych bohaterów : Barcza i R asińskiego. Barcz to w y traw n y gracz polityczny. R asiński je s t p
isa-97 „G E N E R A Ł B A R C Z ” : O A U T O N O M IĘ L IT E R A T U R Y
rzem — jego postaw a jest postaw ą o tw artą, niekiedy naiw ną. Z derzenie w toku n a rra c ji ty ch dwóch oso bowości k ie ru je sy m patię czytelnika k u Rasińskiem u. Nie zapom inajm y jednak, że zestaw ienie tych dwóch postaci m a na celu przede w szystkim przydanie dzia łaniom Barcza przy n ajm n iej pozorów działań spo łecznie w artościow ych, m ających jakieś cele „w yż sze” . W m om encie, w k tó ry m g enerał m usi posłużyć się R asińskim , naraża się w kolejnej rozgryw ce na zem stę polegającą na ogłoszeniu przez pisarza ja kichś „re w ela cji” . Barcz ted y w zyw a go do siebie i tłu m aczy zasady gry: .
„Dlaczego ja się nie buntuję? Bo jestem — w ramach!!! Te ostre, twarde ramy tną mnie, jak każdego innego. — Po co? Po co? Po co? — zawołał Rasiński.
Generał usłyszał w głosie oficera pierwsze m iękkie tony. — Po co? No powiedz że pan sam. Domyśl się. Jak to, po co? Zapewne dla kariery... A jakże — ironizował — ma się rozumieć: Taki jestem chciwy, zachłanny, zaborczy. Jestem chciwy, ale och ... Chętnie się z panem podzielę tym co mam... Co nam dają. Czy, co tworzym y i sami sobie bierzemy. Więc — poza kolejką — osobno, zostajesz pan, kapitanie, m ajorem ”.
W ten sposób, burząc swój w łasn y m it w oczach Ra- sińskiego, k u p u je go jednocześnie. A w łaściw ie k u puje jego m ilczenie. K u p u je więc m ilczenie pisarza. Z aufania i tak ju ż nie odzyska, leczt przy n ajm n iej zapew nia sobie spokój. I teraz dopiero zrozum iałe sta ją się słowa pisarza otw ierające powieść:
„Świat będzie rozprawiał, wołał, cnoty lepił, w ystępki m ia nował, zaraz to za nim powtórzę, nawet mu pomogę, sam może naw et jedną prawdą zostanę”?
Tego zdania nie mógł w ypow iedzieć b o h a te r nie zn ający późniejszego przebiegu w ypadków . R asiński bow iem na początku powieści jest człow iekiem w ie rzącym w sens i w arto ść poczynań w ielbionego p rze zeń gen erała, gdy tym czasem słow a tu przytoczone stanow ią w ypow iedź ironiczną, n aw et autoironiczną.
Może zostanę prawdą
L E SZ E K S Z A R U G A 98
Legionista i muzyk
Zw ażyw szy, iż tok n a rra c ji prow adzony jest w ten sposób, b y sy m p atią czytelnika obdarzyć w łaśn ie R a- sińskiego, m ożna chyba przyjąć, iż trzecia osoba u ży ta w sto su n ku do niego jest zabiegiem m ask u ją cym jego rzeczyw istą rolę w powieści.
W arto tu jeszcze przytoczyć koresp o n d u jący z w y pow iedzią b o h a te ra list au tora:
„Czasami w ydaje mi się, że czegoś podobnego św iat nie widział — czasem znowu, że jest to łajno znikome, jak tyle łajen na świecie. Ano zobaczymy. (...) Ja osobiście mam nadzieję, że tą powieścią stanę naprawdę w rzędzie tych tzw. najpierwszych pisarzy polskich. (...) Nauczony ciężkimi przejściam i z niczym się już nie liczę i niczym nie krępuję”. Tonacja obu w ypow iedzi je s t niem al identyczna. P o zw ala to dom niem yw ać, iż postaw a R asińskiego s ta nowi — p rzy n a jm n ie j do m om entu k u p ien ia go przez Barcza — odw zorow anie postaw y K adena. General
Barcz by łb y zatem zbiorem ow ych „ re w e la c ji” , k tó re
R asiński przem ilczał. W niosek ten p o k ry w a się ze spostrzeżeniem M. Sprusińskiego, k tó ry om aw iając postaci powieściowe stw ierdza, iż „ re d a k to r R asiń ski, «legionista i m uzyk», szef barczow ej p ro p ag an dy, kierow nik powieściowego B iura P rasow ego, to w każdym słow ie i geście sam p isa rz ” 2. W szystko to zatem pozw ala przypuszczać, iż w G enerale Barczu m am y do czynienia z tożsam ością jednego z b o h a te rów, n a rra to ra oraz a u to ra powieści.
W szystko byłoby w porządku, gdyby n a rra c ja p ro w adzona by ła w pierw szej osobie. D zieje się jed n ak inaczej — R asiński w y stę p u je tu jako „on” . S to su nek n a rra to ra do poczynań i postaw y Rasińskiego jest zatem pró b ą sam ooceny K adena, jest zarazem sądem nad rolą społeczną pisarza, sądem o k re śla ją cym jego powinności.
2 Cyt. za M. Sprusiński: P o li ty c z n y ś w i a t p r o z y Juliusza
K a d e n a - B a n d r o w s k ie g o . W: P ro za icy d w u d z ie s to l e c ia m i ę
99 „G E N E R A Ł B A R C Z ” : O A U T O N O M IĘ L IT E R A T U R Y
5
W ty m m om encie analizy po w ieści isto tn a sta je się spraw a stosu nk u św iata w n iej przedstaw ionego do ówczesnej rzeczyw istości p o lity czn ej. Chodzi o la ta 1918— 1919.
Isto tn e s ta ją się też losy sam ego K adena, jego z ową rzeczyw istością pow iązania.
W y starczy stw ierdzić, iż postać B arcza w dużej m ie rze w zorow ana jest na osobie Piłsudskiego oraz p rzypom nienie, że pisarz należał do grona zaprzy sięgłych zw olenników M arszałka.
D em askato rsk i c h a ra k te r powieści staw ia zatem pod znakiem zap y tan ia lojalność K adena. J a k zauw aża Sprusiński: „K aden, w sw ojej publicystyce, w w y stąp ien iach publicznych piłsudczyk nieprzejednany, s ta je się w powieści su m ienn y m św iadkiem epoki. W iedziony p isarską rzetelnością i w ia rą w w ym ow ę k o n k re tu sp rzeniew ierza się często swej o rien tacji
po lity czn ej” .
G ra p odjęta w G enerale Barczu okazuje się zatem grą o w artości ściśle literack ie. N astęp u je tu oddzie lenie polityki i lite ra tu ry , przeciw staw ienie sfery w artości sferze sy tu acji. J e st to jed n a z najb ard ziej su gestyw nych prób obrony suw erenności lite ra tu ry wobec polityki. „Z niczym się ju ż nie liczę i niczym nie k rę p u ję ” — te słow a okazują się podstaw ow ą dew izą pisarską.
L ite ra tu ra — chcąc nie chcąc — u w ik łana w sieć napięć politycznych pow inna um ieć się od nich uw ol nić, stanąć ponad nim i. W ten sposób, dzięki stw o rzeniu d y sta n su w obec w łasnych doświadczeń, mógł K aden realizow ać powieść polityczną nie będącą po wieścią o polityce. S ystem uproszczeń m ożliw ych dzięki zastosow aniu omówionego ch w y tu n a rra c y j nego pozwala, „by z przeciw ień stw a interesów i po glądów w yłaniał się problem polityczny m ożliw y do
O autonomię literatury
L E S Z E K S Z A R U G A 100
Gra z czytel nikiem
rozcięcia tylko w w alce”. T u taj jest to w alk a z s a m ym sobą. P ro b lem em politycznym zaś jest a u to nom ia poczynań pisarskich.
6
I w ty m m om encie pojaw ia się te a tr kuk iełek pan i Jadw ig i Barcz, żony generała. J e s t to te a tr dla dzieci, dla biednych dzieci. K u k iełk i w ykonyw ane są z rządow ych gazet. M etafora z a ra zem bardzo w yszukana i czytelna. Z estaw ienie tego te a trz y k u z aren ą w ydarzeń politycznych je st jed nym z najb ard ziej efektow nych chw ytów powieści K adena. Tym bardziej, iż angielski szpieg P ie trz a k w y stęp u je oficjalnie jako poszukiw acz polih fo lk lo
re, k o n tro lu je zatem jednocześnie oba te a try — po
znając folklor polityczny.
ó w chw yt kom pozycyjny potw ierdza m ario netkow y c h a ra k te r postaci powieściowych. U w y pu kla z a ra zem pojęcie gry, k tó ra toczona jest zarów no w sam ej powieści, jak i poprzez nią, lecz też rozw inięcie ow e go pojęcia prow adzi do odczytania powieści jako gry m iędzy n a rra to re m czy raczej au to re m a c zy teln i kiem . T e a tra ln y c h a ra k te r, sp ek taku larn ość p rze d staw ionych w yd arzeń stanow i tu jeden z zasad n i czych chw ytów . P ań stw o potrak to w an e jako te a tr pozwala uczynić z czytelnika tej powieści aktora, w spółtw órcę spektaklu. Rozszerzenie roli czytelnika, k tó ry s ta je się n a sk u tek tego zarazem m ario n etk ą i widzem , d aje z kolei dw a p u n k ty odniesienia. Je d n y m z nich jest św iat pow ieściow ych w ydarzeń, dru gim zaś stanow isko n a rra to ra — czyli stanow isko widza.
I oto m am y do czynienia z k olejny m ch w y tem k om pozycyjnym K adena, pozw alającym na utożsam ienie ról czytelnika i n a rra to ra . P otw ierdza to tw ierdzen ie M. B utora, iż ,,język a u to ra to odnaleziony język
101 „G E N E R A Ł B A R C Z ” : O A U T O N O M IĘ L IT E R A T U R Y
czytelnika, a w szystko, co z n a jd u je się w obrębie książki, jest rod zajem m itu, b aśni o tym , co ze w n ę trz n e wobec książki, co stale je s t zagubione” 3. D zięki tem u powieść K ad ena sta je się rzeczyw istą pró bą sform ułow ania w iedzy o świecie pozapow ie- ściowym, ro dzajem literackiego k ształto w ania p ra w dy o w y d arzen iach politycznych w Polsce po od zyskaniu niepodległości..
3 G. Charbonnier: Entretiens avec Michel Butor. Paris 1967, s. 24. Cyt. za M. Głowiński: G ry powieściowe. Warszawa 1973 PWN, s. 16.