• Nie Znaleziono Wyników

Śmieszek, 11 listopada 1926

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Śmieszek, 11 listopada 1926"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

DODATEK HUMORYSTYCZNY

Wychodzi kiedy chce i kiedy mu się podoba.

Dla czytelników naszych darmo a dla innych podwójna cena.

Katowice, dnia ll-go listopada 1926 r.

Śmieszek o wyborach.

Drodzy czytelnicy i jeszcze droższe i nadob­

niejsze czytelniczki! Chce sobie dziś coś trzy po trzy pogadać z wami o wyborach. Bo przecie już wiecie, iż w niedziele znowu raz musimy wziąć nasz, rozum do garści i iść z nim do urny wybor­

cze j( aby 'karteczką objawić, że my Polacy tu jesz«

;cze żyjemy na naszych śmieciach i że my tu chce­

my gospodarzyć jako panowie tej ziemi a nie róż­

ne panuchny i panowie, którzy swój „cyferbiot“

Wiecznie nastawiony mają na „Richtung Berlin“.

Wybory to wdydki jest ciężka rzecz. Już to tak na świecie, iż od samego urodzenia człowiek ma oetudę i utrapienie z temi wyborami. Bo na- przykład, gdy się jest nieprzymierzając maleń- łd-em dzieckiem, to jak sie to musi uważać przy ,wyborze swych rodziców, a gdy urośnie i wyjdzie ze szkoły, zaś musi wybierać zawód, co jest bar­

dzo ryzykowne, bo jak źle wybierze, to w życiu do niczego nie dojdzie. Ciężki jest też wybór do«

ibrego koleksa, któryby ci czasem nie capnął pod' nosem twojej libsty. Zaś najcięższy jest wybór żony. Tu trzeba okropnie wybierać, aby czasem nie ożenić się z pantoflami, warzechą albo miotłą- Chcesz grać w loterji, też musisz wybierać uważ­

nie los taki, aby wygrał, bo inaczej bydziesz miał zawsze figa w kieszeni i na starość legać musisz albo pod hołdą albo kaj wr rule.

Toż wybory to zawsze wielka rzecz, jak widzi­

cie. Teraz w niedziele będą wybory do rad gmin­

nych. Zastanówcie sie głęboko nad tern, którą li­

stę macie obierać! Pamiętajcie, że różne partje

■chcą upiec swoją pieczonke przy ogniu wybor­

czym. Przedewszystkiem Niemcy spekulują na naszą głupotę. Myślą, żeśmy takiemi cielętami, że będziemy wybierać sami rzeźników dla siebie, aby nas zarżnęli, jak za nieboszczki Gsrmanji na Śląsku! Niedoczekanie ich! Niechżeż sobie idą do Futerlandu a nam niech dają święty spokój.

My jesteśmy Polakami i kwita i wybierać będzie«

my tylko listę polską. A z niemieckimi listami to trza zrobić porządek i wyrzucić na śmietnik. Precz też z tymi warchołami Kustosowemi, którzy na wszystko co polskie wylewają kubły pomyj! móz­

gowy di. Pamiętajcie też o tern, że Polak-katollk nie może też głosować na socjalistów, ani na ko­

munistów, bo to jest zdradą duszy i zbrodnią wo­

bec świętej wiary naszej.

Tak więc, kochani czytelnicy, miejcie rozum iw głowie i głosujcie tylko na listę polską, katolic­

i narodową. Gdybyście inaczej postąpili, to

•jużby potem nie Śmieszek śmiałby się z waszej głupoty, ale Niemiec rżałby się jak kompa nia kro­

kodylów z was, żeście mu dopomogli w jego chy­

trych planach do odbudowania chwały i wielko­

ści Walusia na własną i Polski szkodę. Zatem ba­

czność! Rozum nakręcić dobrze i głosować, jak tego dobro Kościoła i Ojczyzny wymaga!

Śmieszek.

Odleciały wszystkie ptaki. -

Odleciały wszystkie ptaki, bo już zimno nie na żarty, niema muszek, ni robaczków, z liści cały las obdarty.

Odleciały już słowiki, więc zamilkły cudne tony, zamiast cudnych jego treli, słychać li jak kraozą wrony.

Lecz choć buski odleciały, transport dzieci nie ustaje, sypią ciągle się jak z worka na nasz i na

inne kraje.

Pozostały też gawrony, bo gawronów u nas dużo, chodzą i zbijają bruki, papierosy sobie ku­

rzą.

Pełno ptaszków też „niebieskich“, co nie sieją, ani orzą, naciągają wszystkich ludzi., aż ci ich do paki włożą.

Rajskie ptaszki po ulicach też fruwają mimo zimy, poznasz je po karakułach, których wacie nie nosimy.

Ptaszki owe nie odlecą na południe nigdy w świecie — bo im tutaj jest najlepiej, no i najwy.

godniej przecie...

Cieszcie się urzędnicy!

Rozeszła się pogłoska, której potwierdzenia na razie brak, że przygotowują się dla nas nadzwy­

czajne dodatki (ale nie pism codziennych i tygod­

ników,-tylko efektywne dodatki w brzęczącej mo­

necie), a więc dodatek od bicia bryndzy z przyna- leżnościami, dodatek od pcheł, pluskiew i in. o- swój cnych zwierząt domowych, dodatek od teś­

ciowej i dodatkowy dodatek do dodatku pośmiert­

nego. A więc cieszcie się urzędnicy, jak nadzy w pokrzywach!

Lepiej późno, niz nigdy.

Szczepienia ochronne przeciw szkarlatynie stosuje się teraz coraz częściej, zwłaszcza, że już szkarlatyna prawie wygasła. Dowiadujemy się, iż pragną zaprowadzić szczepienia ochronne prze­

ciw różnym chorobom grasującym w naszem spo­

łeczeństwie, jak: manji wielkości, lenistwu, skłon«

nośei do dancingów, lekkomyślności w obracaniu cudzym groszem i innym- Fizykat ma nadzieję, iż mii się to uda. Oby tylko zapóźno nie wziął się do tego.

(2)

DODATEK HUMORYSTYCZNY

Wychodzi kiedy chce i kiedy mu się podoba.

Dla czytelników naszych darmo a dla innych podwójna cena.

Katowice, dnia ll-go listopada 1926 r.

Śmieszek o wyborach.

Drodzy czytelnicy i jeszcze droższe i nadob­

niejsze czytelniczki! Chce sobie dziś coś trzy po trzy pogadać z wami o wyborach. Bo przecie już wiecie, iż w niedziele znowu raz musimy wziąć nasz, rozum do garści i iść z nim do urny wybor­

cze j( aby 'karteczką objawić, że my Polacy tu jesz«

;cze żyjemy na naszych śmieciach i że my tu chce­

my gospodarzyć jako panowie tej ziemi a nie róż­

ne panuchny i panowie, którzy swój „cyferbiot“

Wiecznie nastawiony mają na „Richtung Berlin“.

Wybory to wdydki jest ciężka rzecz. Już to tak na świecie, iż od samego urodzenia człowiek ma oetudę i utrapienie z temi wyborami. Bo na- przykład, gdy się jest nieprzymierzając maleń- łd-em dzieckiem, to jak sie to musi uważać przy ,wyborze swych rodziców, a gdy urośnie i wyjdzie ze szkoły, zaś musi wybierać zawód, co jest bar­

dzo ryzykowne, bo jak źle wybierze, to w życiu do niczego nie dojdzie. Ciężki jest też wybór do«

ibrego koleksa, któryby ci czasem nie capnął pod' nosem twojej libsty. Zaś najcięższy jest wybór żony. Tu trzeba okropnie wybierać, aby czasem nie ożenić się z pantoflami, warzechą albo miotłą- Chcesz grać w loterji, też musisz wybierać uważ­

nie los taki, aby wygrał, bo inaczej bydziesz miał zawsze figa w kieszeni i na starość legać musisz albo pod hołdą albo kaj wr rule.

Toż wybory to zawsze wielka rzecz, jak widzi­

cie. Teraz w niedziele będą wybory do rad gmin­

nych. Zastanówcie sie głęboko nad tern, którą li­

stę macie obierać! Pamiętajcie, że różne partje

■chcą upiec swoją pieczonke przy ogniu wybor­

czym. Przedewszystkiem Niemcy spekulują na naszą głupotę. Myślą, żeśmy takiemi cielętami, że będziemy wybierać sami rzeźników dla siebie, aby nas zarżnęli, jak za nieboszczki Gsrmanji na Śląsku! Niedoczekanie ich! Niechżeż sobie idą do Futerlandu a nam niech dają święty spokój.

My jesteśmy Polakami i kwita i wybierać będzie«

my tylko listę polską. A z niemieckimi listami to trza zrobić porządek i wyrzucić na śmietnik. Precz też z tymi warchołami Kustosowemi, którzy na wszystko co polskie wylewają kubły pomyj! móz­

gowy di. Pamiętajcie też o tern, że Polak-katollk nie może też głosować na socjalistów, ani na ko­

munistów, bo to jest zdradą duszy i zbrodnią wo­

bec świętej wiary naszej.

Tak więc, kochani czytelnicy, miejcie rozum iw głowie i głosujcie tylko na listę polską, katolic­

i narodową. Gdybyście inaczej postąpili, to

•jużby potem nie Śmieszek śmiałby się z waszej głupoty, ale Niemiec rżałby się jak kompa nia kro­

kodylów z was, żeście mu dopomogli w jego chy­

trych planach do odbudowania chwały i wielko­

ści Walusia na własną i Polski szkodę. Zatem ba­

czność! Rozum nakręcić dobrze i głosować, jak tego dobro Kościoła i Ojczyzny wymaga!

Śmieszek.

Odleciały wszystkie ptaki. -

Odleciały wszystkie ptaki, bo już zimno nie na żarty, niema muszek, ni robaczków, z liści cały las obdarty.

Odleciały już słowiki, więc zamilkły cudne tony, zamiast cudnych jego treli, słychać li jak kraozą wrony.

Lecz choć buski odleciały, transport dzieci nie ustaje, sypią ciągle się jak z worka na nasz i na

inne kraje.

Pozostały też gawrony, bo gawronów u nas dużo, chodzą i zbijają bruki, papierosy sobie ku­

rzą.

Pełno ptaszków też „niebieskich“, co nie sieją, ani orzą, naciągają wszystkich ludzi., aż ci ich do paki włożą.

Rajskie ptaszki po ulicach też fruwają mimo zimy, poznasz je po karakułach, których wacie nie nosimy.

Ptaszki owe nie odlecą na południe nigdy w świecie — bo im tutaj jest najlepiej, no i najwy.

godniej przecie...

Cieszcie się urzędnicy!

Rozeszła się pogłoska, której potwierdzenia na razie brak, że przygotowują się dla nas nadzwy­

czajne dodatki (ale nie pism codziennych i tygod­

ników,-tylko efektywne dodatki w brzęczącej mo­

necie), a więc dodatek od bicia bryndzy z przyna- leżnościami, dodatek od pcheł, pluskiew i in. o- swój cnych zwierząt domowych, dodatek od teś­

ciowej i dodatkowy dodatek do dodatku pośmiert­

nego. A więc cieszcie się urzędnicy, jak nadzy w pokrzywach!

Lepiej późno, niz nigdy.

Szczepienia ochronne przeciw szkarlatynie stosuje się teraz coraz częściej, zwłaszcza, że już szkarlatyna prawie wygasła. Dowiadujemy się, iż pragną zaprowadzić szczepienia ochronne prze­

ciw różnym chorobom grasującym w naszem spo­

łeczeństwie, jak: manji wielkości, lenistwu, skłon«

nośei do dancingów, lekkomyślności w obracaniu cudzym groszem i innym- Fizykat ma nadzieję, iż mii się to uda. Oby tylko zapóźno nie wziął się do tego.

(3)

Piosenka wyborcza.

(Na mełodję: „Pije Kuba do Jak ób.%'\)' Pije Kuba do Jaśkóba

Jakób do Michała:

Wiwat Ty, wiwat ja, Wiwat Polska cala!

Kto diziś z Niemcem chodzi, Ten dziś Polsce szkodzi, Ten dzisiaj jest renegatem, Wart się poznać z batem.

Dzisiaj Niemiec słodką, minę Robi do Polaków,

Radby lizać nas po butach Wszystkich tu Ślązaków.

Chce wygrać wybory, Pchnąć nas w zdrady tory Aby potem sypać baty Nam na biedne gnaty.

Tak to gada z kolegami Kuba dziś ponury.

1 jak huknie: „Precz z Niemcom!i ‘ To się trzęsą mury.

Wszyscy przytakują I w takt wyśpiewują:

„Do Berlina, precz z Niemcami, My tu są Panami!“

’Baczcie też i na Kustosa, Mili przyjaciele,

Żeby do wyborów nosa Nie wtykał za wiele!

Uważaj Kasto sie!

Miej pieczę o nosie;

Bo się łatwo nos przy skrzyp i a T spuchnie jak dynia!

Komuniści, socjaliki, Wara od rad gminnych!

My nie chcemy waszej kliki, iWaszych rządów „słynnych“5

Kto się z Warni brata, Kręci na się bata, Straci do wiary ochotę I straci galoty.

Więc do urny, hejże hola, Kochani Rodacy!

Nie ustąpmy wrogom pola, .Weźmy się do pracy!

Niech są wszędzie czynne Polskie rady gminne.

Niech w niedzielę się rozrusza Śląska polska dusza,

I tu Kuba groźnie woła W swych przyjaciół gronie, By na Śląsku się dokoła Ulękli soroinie:

„Hej Niemcy, Kustosy, My oddamy głosy Na Polaka kandydata, Wy idźcie do kata!“

Wstać czy sleriziei?

To sobie w sprawie Sejmu powiedzieć należy;

Czy wstanie, czy usiądzie — i tak dawno — leży.

Urzędnik.

Jest to wiecznie łaknące, W zdartych butach chodzące,

Z głodu przymierające.

Ledwo kości włóczące, Jak wół ciągle orzące, Kilka złotych biorące, Pług od śmierci ciągnące Lub na starość żebrzące.

Nadziei nie mające, Dla rządu pracujące...

Stworzenie.

—0O0—

Słuszna myśl.

Człowiek spirytusem zalewa robaka Myśląc, że go w płynie na wieki otruje, Lecz się grubo myli, bo to dola taka, Że się w spirytusie... robak konserwuje...

°—0O0—

FEÄSZHI.

!— Proszę o porcję szynki.

— Z przyjemnością.

— Nie z przyjemnością, tylko z musztarda.

*

— To dziwne, jak każdy koń doróżkarski zna swój dom; nigdy nic wejdzie do innej bramy, gdy jest blisko domu.

— Cóż dziwnego? przecież na każdym, domu jest numer...

*

Sędzia: Czy wiesz, że to bardzo źle kraść gęsi?

Złodziej: To prawda, panie sędzio, za wie­

le robią hałasu.

*

— Za jaką dziewczyna najwięcej mężczyźni biegali ?

— Za dziewicą Orleańską, gdyż całe pułki szły za nią.

*

— Czy przy ostatniem ciągnieniu wyszło co panu?

— Rozumie się!... Jak mnie wczoraj żona za łeb pociągnęła, tak mi reszta włosów wyszła!

*

Ł e k a r z: Wszyscy narzekają na lekarzy, nią zastanawiając się nad tern, jak wyglądaliby, gdy«

by lekarzy nie było.

— O, talt! Wtedy byłoby przeludnienie, że je­

den człowiek zjadłby drugiego.

*

— Proszę cię, pożycz mi-200 złotych!

— Nie mogę. Gdybyś chciał 50...

■— Daj choć 50.

— Pozwól mi skończyć... także nie mógłbym ci dać,

■—oOo—

Rozumowanie łazęg!.

Kto szuka, ten znajdzie — Kto idzie, ten zajdzie — Takie są ludzkie „mądractwa!“

Ot chciałem dojść do bogactwa;

Z wyznaniem mówię szczerem:

Chciałem zostać milionerem.

Ale schodziłem pół świata 1 szukałem pilnie lata Mego mil jon a po święcie, A nie znalazłem go przecie!

Zapał powoli ostyga — A w kieszeni jest — figa.

(4)

Piosenka wyborcza.

(Na mełodję: „Pije Kuba do Jak ób.%'\)' Pije Kuba do Jaśkóba

Jakób do Michała:

Wiwat Ty, wiwat ja, Wiwat Polska cala!

Kto diziś z Niemcem chodzi, Ten dziś Polsce szkodzi, Ten dzisiaj jest renegatem, Wart się poznać z batem.

Dzisiaj Niemiec słodką, minę Robi do Polaków,

Radby lizać nas po butach Wszystkich tu Ślązaków.

Chce wygrać wybory, Pchnąć nas w zdrady tory Aby potem sypać baty Nam na biedne gnaty.

Tak to gada z kolegami Kuba dziś ponury.

1 jak huknie: „Precz z Niemcom!i ‘ To się trzęsą mury.

Wszyscy przytakują I w takt wyśpiewują:

„Do Berlina, precz z Niemcami, My tu są Panami!“

’Baczcie też i na Kustosa, Mili przyjaciele,

Żeby do wyborów nosa Nie wtykał za wiele!

Uważaj Kasto sie!

Miej pieczę o nosie;

Bo się łatwo nos przy skrzyp i a T spuchnie jak dynia!

Komuniści, socjaliki, Wara od rad gminnych!

My nie chcemy waszej kliki, iWaszych rządów „słynnych“5

Kto się z Warni brata, Kręci na się bata, Straci do wiary ochotę I straci galoty.

Więc do urny, hejże hola, Kochani Rodacy!

Nie ustąpmy wrogom pola, .Weźmy się do pracy!

Niech są wszędzie czynne Polskie rady gminne.

Niech w niedzielę się rozrusza Śląska polska dusza,

I tu Kuba groźnie woła W swych przyjaciół gronie, By na Śląsku się dokoła Ulękli soroinie:

„Hej Niemcy, Kustosy, My oddamy głosy Na Polaka kandydata, Wy idźcie do kata!“

Wstać czy sleriziei?

To sobie w sprawie Sejmu powiedzieć należy;

Czy wstanie, czy usiądzie — i tak dawno — leży.

Urzędnik.

Jest to wiecznie łaknące, W zdartych butach chodzące,

Z głodu przymierające.

Ledwo kości włóczące, Jak wół ciągle orzące, Kilka złotych biorące, Pług od śmierci ciągnące Lub na starość żebrzące.

Nadziei nie mające, Dla rządu pracujące...

Stworzenie.

—0O0—

Słuszna myśl.

Człowiek spirytusem zalewa robaka Myśląc, że go w płynie na wieki otruje, Lecz się grubo myli, bo to dola taka, Że się w spirytusie... robak konserwuje...

°—0O0—

FEÄSZHI.

!— Proszę o porcję szynki.

— Z przyjemnością.

— Nie z przyjemnością, tylko z musztarda.

*

— To dziwne, jak każdy koń doróżkarski zna swój dom; nigdy nic wejdzie do innej bramy, gdy jest blisko domu.

— Cóż dziwnego? przecież na każdym, domu jest numer...

*

Sędzia: Czy wiesz, że to bardzo źle kraść gęsi?

Złodziej: To prawda, panie sędzio, za wie­

le robią hałasu.

*

— Za jaką dziewczyna najwięcej mężczyźni biegali ?

— Za dziewicą Orleańską, gdyż całe pułki szły za nią.

*

— Czy przy ostatniem ciągnieniu wyszło co panu?

— Rozumie się!... Jak mnie wczoraj żona za łeb pociągnęła, tak mi reszta włosów wyszła!

*

Ł e k a r z: Wszyscy narzekają na lekarzy, nią zastanawiając się nad tern, jak wyglądaliby, gdy«

by lekarzy nie było.

— O, talt! Wtedy byłoby przeludnienie, że je­

den człowiek zjadłby drugiego.

*

— Proszę cię, pożycz mi-200 złotych!

— Nie mogę. Gdybyś chciał 50...

■— Daj choć 50.

— Pozwól mi skończyć... także nie mógłbym ci dać,

■—oOo—

Rozumowanie łazęg!.

Kto szuka, ten znajdzie — Kto idzie, ten zajdzie — Takie są ludzkie „mądractwa!“

Ot chciałem dojść do bogactwa;

Z wyznaniem mówię szczerem:

Chciałem zostać milionerem.

Ale schodziłem pół świata 1 szukałem pilnie lata Mego mil jon a po święcie, A nie znalazłem go przecie!

Zapał powoli ostyga — A w kieszeni jest — figa.

(5)

(Piekielna sztuka w' jednym akcie o 2 scenach)'.

SCENA I: y >-6;:

Miejsce: piekło. Sala obrad diabelskich. Wław śnie odbywa się wiec. Szatani, djabły i djablicc, podzieleni na partie walą się ogonami po czarcich pyskach, bo nie mogą utworzyć frontu jednolite­

go do walki ze stale wzrastającym katolicyzmem na Śląsku.

Ł ucyper:

Co za hałas to szalony!

Stulcie mordy i ogony Zaraz niech pokój nastanie!

Tóż to istne jest skaranie Radzie z wami! Zaraz cicho!

Bo nas wszystkich weźmie licho.

Wiecie dobrze, co nam grozi.

Że się piekło wnet zamrozi!

Jasno to powiedzieć muszę — Jeżeli tak skąpo dusze

Wpadać będą nam do piekła.

Bodajże się ziemia wściekła!

Wiara dźwiga się we świecie Cóż wy djabły począć chcecie?

Patrzcie na Śląsk! Co sie dzieje!

Panowanie nam się chwieje!

Śląsk się już od nas odwraca, Na nic djabły wasza praca.

Katolicyzm rośnie wszędzie

Wnet Śląsk krajem świętych będzie!

Ha, przysięgli sobie księża, Zdusić piekielnego węża!

. Wściekle czasy! Piekło gaśnie.

Niech to wszystko piorun trzaśnie.

Radźcie diabli i djablfce Jak podbić śląską ziemieę.

1 d j a h c i.

Trudna rada! Co tu radzić, Będziemy się wiecznie wadzić!

Rogi sobie z tern wyrwiemy 1 nic już nie wymyślimy.

Walka z wiarą pełna trudu Zwłaszcza wśród śląskiego ludu!

Jest to tylko czasu zguba!

Hdjabeł:

Chodźmy więc do I % On jest chytry, coś wymyśli 1 działania plan nakreśli.

Wszyscy diabli:

Choć nadzieja nam uciekła Chodźmy więc do 'księcia piekła.

(Odchodzą).

SCENA II.

Belzebub na tronie zrobionym z trupich głów wyzyskiwaczy, lichwiarzy, bankierów, co po­

krzywdzili posiadaczy przedwojennych oszczędno»

ści, gnębłcieli wdów i sierót, pałkarzy, niesumien­

nych kupców, komunistów, sekeiarzy i ?nnvęh zbrodniarzy. Przed tronem pies piekielny Lenin, obżerający resztki kości wielkiej 'Rosji i marzący o rewolucji światowej. Słychać zdała jęczące wycie hakatystów, wyjących krwiożerczo „Sieg­

reich wollen wir Polen schlagen“. Wchodzi dele»

er.ac.j9 z Lucyperem na. cid»

Czem walczy piekło na Śląsku?

Lutypeł-.

Wielltl Belzebubie Peuniel

Kornie w trwodze i wściekłości Proszę, przyjmij to błaganie:.

Ratuj nas, Piekielna Mości!

Piekłu grozi bezrobocie, Przepadają nam dusz 'krocią, Bo się wiara mnoży wszędzie, Cóż więc z piekłem dalej będzie?

Belzebub.

Zgrajo czarcia, Lucyperze, Niechaj was cholera bierze!

Takich mam czartów-partaczy ? Że się w waszych djablich łbach*

Zrodził aż piekielny strach? :X

—- Niebezpieczeństwo wam się majaczył Lucyperze stary kpie,

Jak ty we łbie twym masz źle!

Piekła nie ma czem napalić?

Brakło dusz! Wstyd tak się żalić!

•Jakiś stary, taki głupi,

Rozum twój czuć jak dur trupi.

Ha, ha, ha! Brak dusz dla piekła!

Mylisz się hołoto wściekła!

Umiesz tylko lamentować, ‘

■ Ale nie się orientować!

Chamie czarci! Trza uważać!

Co tam piekłu ma zagrażać?!

Wręcz przeciwnie! Nowia rea —

— Czytaj tylko „Kuriera“ — Nam nastała, wzntośle djahla!

„Kurier“ ten, to nasza szabla, Co nią ujarzmimy dusze, Dla nas na wieczne katusze!

L u c y p e r.

• Co za „Kurier“? Czy niemiecki.

Co to wiedzie bój zdradziecki Z ludem śląskim, bój zatruty?,

B e 1 z e b u b.

Tak to „Kurier“, ten z Król. Huty*

, On jest naszym sojusznikiem, Chociaż chce być katolikaeml. . Bo uważaj! On wojuje

•p Dziś najlepiej, on toruje Dziś nie w i arze świetną drogę,

; Ja ci to zapewnić mogę.

Chociaż chce być katolikiem.

Każdy wierzy więc tej szmacie,

; Gdy kapłanów podkopuje, :| j Gdy ich gromi i szkaluje!

: j Wierz! Ta gazeciarska jędza 1; f Prędzej wytępi tam księdza,

j Niźli komunistów klika, 3; Gorsza jest od bolszewika!

Bo pod katolickim płaszczem : Ukrywa szatańską paszczę, J Czychającą na kapłanów!

( Czyż nie gorsza od szatanów?

• Gdy zniknie kapłanów sława Z wiarą będzie łatwa sprawa.

Łatwo lud zdeprawujemy I do piekła wpakujemy!

Czyż nie nowa dla nas era? — Popierajcie „Kuriera“,

Ten dla Śląska pokarm struty.

Pobiegnijcie do Król. Huty, . Agitujcie za nim wszędzie A dla piekła dobrze będzi.fd (Diabli wychodzą i lecą spełnić rozkazy.*

(3. B

(6)

(Piekielna sztuka w' jednym akcie o 2 scenach)'.

SCENA I: y >-6;:

Miejsce: piekło. Sala obrad diabelskich. Wław śnie odbywa się wiec. Szatani, djabły i djablicc, podzieleni na partie walą się ogonami po czarcich pyskach, bo nie mogą utworzyć frontu jednolite­

go do walki ze stale wzrastającym katolicyzmem na Śląsku.

Ł ucyper:

Co za hałas to szalony!

Stulcie mordy i ogony Zaraz niech pokój nastanie!

Tóż to istne jest skaranie Radzie z wami! Zaraz cicho!

Bo nas wszystkich weźmie licho.

Wiecie dobrze, co nam grozi.

Że się piekło wnet zamrozi!

Jasno to powiedzieć muszę — Jeżeli tak skąpo dusze

Wpadać będą nam do piekła.

Bodajże się ziemia wściekła!

Wiara dźwiga się we świecie Cóż wy djabły począć chcecie?

Patrzcie na Śląsk! Co sie dzieje!

Panowanie nam się chwieje!

Śląsk się już od nas odwraca, Na nic djabły wasza praca.

Katolicyzm rośnie wszędzie

Wnet Śląsk krajem świętych będzie!

Ha, przysięgli sobie księża, Zdusić piekielnego węża!

. Wściekle czasy! Piekło gaśnie.

Niech to wszystko piorun trzaśnie.

Radźcie diabli i djablfce Jak podbić śląską ziemieę.

1 d j a h c i.

Trudna rada! Co tu radzić, Będziemy się wiecznie wadzić!

Rogi sobie z tern wyrwiemy 1 nic już nie wymyślimy.

Walka z wiarą pełna trudu Zwłaszcza wśród śląskiego ludu!

Jest to tylko czasu zguba!

Hdjabeł:

Chodźmy więc do I % On jest chytry, coś wymyśli 1 działania plan nakreśli.

Wszyscy diabli:

Choć nadzieja nam uciekła Chodźmy więc do 'księcia piekła.

(Odchodzą).

SCENA II.

Belzebub na tronie zrobionym z trupich głów wyzyskiwaczy, lichwiarzy, bankierów, co po­

krzywdzili posiadaczy przedwojennych oszczędno»

ści, gnębłcieli wdów i sierót, pałkarzy, niesumien­

nych kupców, komunistów, sekeiarzy i ?nnvęh zbrodniarzy. Przed tronem pies piekielny Lenin, obżerający resztki kości wielkiej 'Rosji i marzący o rewolucji światowej. Słychać zdała jęczące wycie hakatystów, wyjących krwiożerczo „Sieg­

reich wollen wir Polen schlagen“. Wchodzi dele»

er.ac.j9 z Lucyperem na. cid»

Czem walczy piekło na Śląsku?

Lutypeł-.

Wielltl Belzebubie Peuniel

Kornie w trwodze i wściekłości Proszę, przyjmij to błaganie:.

Ratuj nas, Piekielna Mości!

Piekłu grozi bezrobocie, Przepadają nam dusz 'krocią, Bo się wiara mnoży wszędzie, Cóż więc z piekłem dalej będzie?

Belzebub.

Zgrajo czarcia, Lucyperze, Niechaj was cholera bierze!

Takich mam czartów-partaczy ? Że się w waszych djablich łbach*

Zrodził aż piekielny strach? :X

—- Niebezpieczeństwo wam się majaczył Lucyperze stary kpie,

Jak ty we łbie twym masz źle!

Piekła nie ma czem napalić?

Brakło dusz! Wstyd tak się żalić!

•Jakiś stary, taki głupi,

Rozum twój czuć jak dur trupi.

Ha, ha, ha! Brak dusz dla piekła!

Mylisz się hołoto wściekła!

Umiesz tylko lamentować, ‘

■ Ale nie się orientować!

Chamie czarci! Trza uważać!

Co tam piekłu ma zagrażać?!

Wręcz przeciwnie! Nowia rea —

— Czytaj tylko „Kuriera“ — Nam nastała, wzntośle djahla!

„Kurier“ ten, to nasza szabla, Co nią ujarzmimy dusze, Dla nas na wieczne katusze!

L u c y p e r.

• Co za „Kurier“? Czy niemiecki.

Co to wiedzie bój zdradziecki Z ludem śląskim, bój zatruty?,

B e 1 z e b u b.

Tak to „Kurier“, ten z Król. Huty*

, On jest naszym sojusznikiem, Chociaż chce być katolikaeml. . Bo uważaj! On wojuje

•p Dziś najlepiej, on toruje Dziś nie w i arze świetną drogę,

; Ja ci to zapewnić mogę.

Chociaż chce być katolikiem.

Każdy wierzy więc tej szmacie,

; Gdy kapłanów podkopuje, :| j Gdy ich gromi i szkaluje!

: j Wierz! Ta gazeciarska jędza 1; f Prędzej wytępi tam księdza,

j Niźli komunistów klika, 3; Gorsza jest od bolszewika!

Bo pod katolickim płaszczem : Ukrywa szatańską paszczę, J Czychającą na kapłanów!

( Czyż nie gorsza od szatanów?

• Gdy zniknie kapłanów sława Z wiarą będzie łatwa sprawa.

Łatwo lud zdeprawujemy I do piekła wpakujemy!

Czyż nie nowa dla nas era? — Popierajcie „Kuriera“,

Ten dla Śląska pokarm struty.

Pobiegnijcie do Król. Huty, . Agitujcie za nim wszędzie A dla piekła dobrze będzi.fd (Diabli wychodzą i lecą spełnić rozkazy.*

(3. B

(7)
(8)

Cytaty

Powiązane dokumenty

2009/DSOZ było uznanie świadczeń planowych za po- nadlimitowe i odmowa pokrycia ich kosztów. W efek- cie szpital nie uzyskał płatności za świadczenia pla- nowe, które wykonał

Mamy po temu same atuty: dobrze wykształconych lekarzy (którzy sprawdza- ją się w Europie), w dodatku – w stosunku do standardów zachodnich – niesłychanie tanich, dostęp do

Podpisując umowę na budowę gazociągu bałtyckiego, niemiecki koncern chemiczny BASF i zajmujący się między innymi sprzedażą detalicznym odbiorcom gazu EON zyskały

nowicie stało się poniekąd okazją, aby dostatecznie głośno i wyraźnie wskazać na bardzo ważny „punkt” w „rachunku sumienia”, do którego Piotr naszych czasów

Kto może wesprzeć mnie tam, gdzie czuję się słabsza/słabszy. Czy mam wokół siebie ludzi, do których mogłabym/mógłbym zwrócić się

Rozwijające się życie polityczne w wolnym kraju prowokuje do czerpania z jego twórczości jako księgi cytatów.. Rodzi to pewne nadzieje, ale także

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Układamy obrazki w rzędach obok siebie - wykorzystujemy 3 kartki w