• Nie Znaleziono Wyników

163 Z kolei normy moralne, i które uważa się za bardzo ważną podstawę ludzkich działań, traktuje

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "163 Z kolei normy moralne, i które uważa się za bardzo ważną podstawę ludzkich działań, traktuje"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

R E C E N Z JE

163

Z kolei normy moralne, i które uważa się za bardzo ważną podstawę ludzkich działań, traktuje się jako reguły działania i postępowania w danym społeczeństwie i wymaga się, by były poważane i miały szansę przyjęcia. „Są więc one wypowiedziami powinnościowymi - pisze J. Mariański (trzeba, należy się, powinno się, musi się), zawierającymi wskazania mniej lub bardziej ogólne co do sposobów zachowania się w określonych sytuacjach” (s. 143). W tej partii materiału zostały również omówione takie zagadnienia, jak: rodzaje systemów normatywnych, funkcjonowanie norm moralnych w społeczeń­

stwie, wspólna zależność między tymi normami a zachowaniami oraz normatywność tego, co faktyczne.

Ponieważ normy moralne odgrywają istotną rolę w wartościowaniu, więc powiązane są też z war­

tościami moralnymi, wyrażającymi się w celach i ideałach. Poza tym kwestia akceptacji i uzasadniania norm moralnych jest uzależniona od wartości uznawanych przez jednostkę lub grupę społeczną.

W związku z tym, że wartości nie są jednolite, można powiedzieć, że tyle będzie odrębnych koncepcji moralności, ile będzie odmiennych wartości najwyższych. Z socjologicznego punktu widzenia przez wartości autor rozumie „to wszystko, co wiąże się z pozytywnymi emocjami, co skupia na sobie pragnienia i dążenia człowieka, co uważa się za ważne i istotne w życiu, godne pożądania, na zdobyciu czego jednostce najbardziej zależy, oraz czego się na co dzień poszukuje jako rzeczy cennej” (s. 165).

Moralność w praktyce sprowadza się do życia moralnego, dlatego można ją również utożsamiać z życiem człowieka, zarówno indywidualnym jak i społecznym. Jest to więc przczynek do tego, by można było mówić o społecznych uwarunkowaniach moralności (rozdz. VII). Analizowanie społecznych uwarunkowań moralności - zdaniem J. Mariańskiego - sprowadza się do opisywania i badania moralności istniejącej w określonym środowisku i w określonym układzie stosunków społecznych. Jest to - inaczej mówiąc wyjaśnianie zjawisk moralnych przez odwoływanie się do społeczeństwa jako czynnika kształtującego moralność. Socjologia moralności zajmuje się nie tylko wpływem społeczeństwa na moralność, ale także bada zależność odwrotną, czyli wpływ moralności na przemiany społeczne.

Współistnienie więc moralności jest jakby „symbiotyczne” , ale bardzo złożone. W związku z tym omówiono w niniejszym rozdziale takie zagadnienia, jak: relatywizm a uniwersalizm moralny, czynniki kształtujące życie moralne (rodzina, pozarodzinne podmioty socjalizacji moralnej, środki masowego przekazu, religia), moralność różnych grup społecznych. Wiedza zawarta w tym rodziale jest bardzo cenna, gdyż uzupełnia niepełny obraz etosu społeczeństwa. Słuszne zatem jest stwierdzenie, że „socjologia moralności opisuje pewien stan rzeczy, wobec którego pozostaje neutralna. Informuje o tym, co ludzie uważają za moralne i na jakich podstawach opierają swoje oceny. N ie pokazuje zaś, jak powinno wyglądać nasze życie, by było sensowne i w pełni ludzkie, jak powinniśmy postępować w określonych sytuacjach społecznych” (s. 205).

Końcowy rozdział Wprowadzenia do socjologii moralności poświęcony jest typologii moralności, co wynika z wielu nurtów i podejść teoretycznych. Typologii tej - jak zaznacza sam autor - nie należy utożsamiać z typologią etyk, gdyż pierwsza dotyczy zespołu norm przyjętych i przestrzeganych w jakiejś grupie społecznej, druga odnosi się do etyki jako dyscypliny teoretycznej formułującej określone dyrektywy postępowania. Omawiając różne typologie moralności, J. Mariański koncentruje się głównie na tych, które są interesujące i przydatne z punktu widzenia socjologii moralności. Sama różnorodność klasyfikacji wynika z tego, że życie moralne należy do bardziej skomplikowanych problemów badawczych i dlatego w praktyce należy posługiwać się wieloma klasyfikacjami i typologiami.

Książka Wprowadzenie do socjologii moralności nie jest wprawdzie pozycją wyczerpującą prob­

lematykę socjalno-moralną, ale stanowi poważny przyczynek do rozwoju tej nauki. Stąd też należy ją polecić nie tylko socjologom, ale wszystkim, którzy analizują moralność jako czynnik przemian

indywidualnych i społecznych.

Jerzy Cz. Suprewicz

M AREK S. SZCZEPAŃSKI: Modernizacja, rozwój zależny, rozwój endogenny. Socjologiczne stu­

dium rozwoju społecznego. Katowice 1989, ss. 208.

Książka Marka S. Szczepańskiego różni się znacznie od opracowań z teorii rozwoju społecznego, do jakich dotychczas przywykliśmy. Większość opracowań na ten temat cechował bowiem swoisty abstrakcjonizm. Słabo były w nich uwzględniane społeczno-przestrzenne ramy rozwoju, a zwłaszcza mało uwagi poświęcano zewnętrznym jego uwarunkowaniom. Właściwie tylko w koncepcjach dyfuz- jonistycznych, niektórych odmianach funkcjonalizmu i ewolucjonizmu było to wyraźniej widoczne, natomiast w koncepcjach interakcjonistycznych, etnometodologicznych, w teorii wymiany, nie mówiąc

(2)

164

R E C E N Z JE

już o marksizmie, rozwój był rozpatrywany przeważnie jako proces zachodzący w nie określonym bliżej społeczeństwie i generowany przez czynniki tkwiące w nim samym. N ic dziwnego, jeśli weźmie się pod uwagę, że były to teorie formułowane zazwyczaj w wysoko rozwiniętych społeczeństwach zachodnich, a zwłaszcza w USA. Z kolei w marksistowskiej teorii rozwoju, rozwijanej w krajach byłego bloku wschodniego, zewnętrzny aspekt uwarunkowali rozwoju był pomijany ze względów politycznych i doktrynalnych. A takie teorie abstrahujące do uwarunkowań zewnętrznych mogły być tylko adekwatne w odniesieniu do dużych i względnie samowystarczalnych, a więc przeważnie wysoko rozwiniętych społeczeństw.

Tymczasem większość świata stanowią społeczeństwa mniejsze, zależne i opóźnione w . rozwoju.

Książka Marka S. Szczepańskiego osadzając ramy rozważań w kontekście analizy systemowej odnosi się do tych właśnie społeczeństw (choć autor nie zaznaczył tego w podtytule). Pośrednio może się również odnosić w znacznym stopniu do krajów zależnych dawnego bloku wschodniego (choć autor się tym nie zajmuje).

Autor najpierw dzieli dychotomicznie różne koncepcje teoretyczne rozwoju społeczeństwa, które akcentują rolę czynników egzogennych oraz endogennych. Wśród tych wyróżnił koncepcje modernizacji i rozwoju zależnego. Wyodrębnia więc w sumie trzy wielkie grupy teorii rozwoju: modernizacji, rozwoju zależnego i rozwoju endogennego. One stanowią trzy główne paradygmaty rozwojowe krajów zacofanych.

Te trzy zaś zostały podzielone na różne szczegółowsze, stanowiące wersje tych trzech najogólniejszych.

W największym skrócie rzecz ujmując, pierwsza grupa koncepcji akcentuje pozytywny, „moder­

nizacyjny” wpływ czynników zewnętrznych, druga zwraca uwagę na negatywne ich skutki - dominację, eksploatację i wynikające stąd różne deformacje rozwojowe. Klasycy tej koncepcji, jak np. A. G.

Frank, nazywają taki rozwój „rozwojem niedorozwoju” (development o f underdevelopment). Twórcy koncepcji rozwoju endogennego zwrócili natomiast uwagę na wewnętrzne źródła rozwoju, postulując rozluźnienie więzów z krajami wysoko rozwiniętymi, zarzucając też fetyszowaną wcześniej ideologię wzrostu gospodarczego „za wszelką cenę” , a akceptując ideę powrotu do własnej tradycji i kultury, zwrot do „właściwej skali” rozwoju oraz zbiorowe liczenie na własne siły (collective self-reliance).

Drogą do tego miała być społeczna mobilizacja i partycypacja, tworzenie małych kolektywów produk­

cyjnych, usługowych i kulturalnych. M a się to rozpoczynać „od dołu” - od skali lokalnej, później dopiero - regionalnej i krajowej (s. 106 i n.).

D o tych trzech typów koncepcji dostosowany jest układ książki. Pierwszą, obszerniejszą jej część, stanowi krytyczne omówienie trzech paradygmatów rozwojowych, druga - to analiza procesów roz­

wojowych w wybranych krajach Trzeciego Świata (a zwłaszcza w Afryce), na podstawie których ukazany jest wzajemny związek czynników zewnętrznych i wewnętrznych w rozwoju tych krajów.

Rozwój definiuje autor jako „proces zmian jakościowych zintegrowanych i globalnych, obej­

mujących wszelkie mechanizmy, które te zmiany zainicjowały, przyspieszyły czy tylko wpłynęły na nie w sposób pośredni” (s. 122). Integralny i globalny jego charakter polega na tym, że obejmuje on wszystkie sfery: a zwłaszcza techniczno-technologiczną, gospodarczą, polityczną, społeczno-kulturową, ekologiczną, a także wszelkie uwarunkowania zewnątrzysystemowe i zewnętrzne (s. 122). Tak pojmowany rozwój jest kierunkowy, kumulatywny oraz prawidłowy. O jego prawidłowości decyduje powtarzalny ciąg zmian, możliwych do ich wyrażenia za pomocą obiektywnych praw (s. 123).

Autor ukazał przekonująco komplementarność trzech ogólnych koncepcji rozwoju: modernizacji, rozwoju zależnego i rozwoju endogennego. Istotnie uzupełniają się one, jeśli je potraktować jako teorie wyjaśniające. Rozwój zawsze zależy od siły i wzajemnego powiązania czynników zewnętrznych i we­

wnętrznych. Wyjaśniając go w pełni należy je zawsze rozpatrywać łącznie. Ale te trzy koncepcje rozwoju funkcjonowały również jako pewne programy rozwojowe. I wówczas mogą one występować jako konkurencyjne, a więc przeciwstawne, a niekiedy i sprzeczne. Np. orientacja na rozwój endogenny (a więc liczenia na własne siły) wykluczała się w wielu krajach Trzeciego Świata z koncepcją modernizacji, czyli liczenia na pozytywny wpływ czynników zewnętrznych. Uzupełniała się natomiast z koncepcją rozwoju zależnego, jeśli chodzi o wyjaśnianie źródeł zacofania tych krajów.

D o pozytywnych stron opracowania M. Szczepańskiego należy zaliczyć dobrą znajomość literatury przedmiotu oraz dużą ogólną erudycję. Posługuje się on również celnymi sentencjami z filozofii i literatury pięknej. Także ładny język i styl ułatawiają recepcję książki. Autor zachowuje duży dystans i neutralność wobec analizowanych kwestii. Jest to pod pewnym względem zaleta. Ale każda „cnota uprawiana w nadmiarze” może stać się mankamentem. Niekiedy ta wstrzemięźliwość jest u M.

Szczepańskiego zbyt przesadna. Momentami aż „prosi się”, żeby ustosunkował się do pewnych kwestii bardziej osobiście, a czyni to zazwyczaj poprzez innych autorów - krytyków określonych koncepcji.

M ógłby przecież zrobić to sam, kto wie, czy niekiedy nawet nie lepiej i celniej. Pewne wymogi nauki

(3)

R E C E N Z JE

165

mogą być bowiem przedmiotem standardowych ocen i nie byłoby to wówczas odstępstwem od generalnie

pożądanej neutralności aksjologicznej badacza. *

Związane jest to także i z tym, że autor zbyt mało uwagi poświęcił kwestiom uwypuklenia ideologicznych i politycznych funkcji analizowanych koncepcji. Polityczne „podłoże” jest w nich bowiem wyraźnie widoczne. Nieprzypadkowo koncepcje modernizacji były formułowane przeważnie przez ba­

daczy z wysoko rozwiniętych krajów zachodnich, a koncepcje zależności przez uczonych z krajów Trzeciego Świata.

Pewnym mankamentem jest również (co wiąże się z poprzednią kwestią) słabe wyeksponowanie poszczególnych warstw analizowanych koncepcji: opisowo-diagnostycznej, wyjaśniającej i programo- wo-postulatywnej. Łączyłoby się to także z potrzebą określenia statusu metodologicznego pojęcia

„koncepcja” (rozwój) i jego odniesienia do „teorii” . Cóż to jest bowiem „koncepcja” przeciwstawiana zazwyczaj dojrzałej teorii? Jest to zbiór niejednorodnych pod względem metodologicznym i luźnie powiązanych twierdzeń: opisowych, wyjaśniających oraz programowo-postulatywnych (wizji, dążeń, postulatów). Ta ostatnia warstwa dość często w nich przeważa. Widać to chyba najwyraźniej w kon­

cepcjach rozwoju endogennego. (Autor użył nawet w jednym miejscu określenia „liryczno-utopijne”, s. 113). Stąd więc przydałaby się większa krytyka tych koncepcji od strony ich statusu teoretycz- no-m etodologicznego. Inaczej czytelnik, zwłaszcza nie będący profesjonalistą (do którego również ta książka może być adresowana), może się pogubić w rozróżnianiu, co jest w poszczególnych koncepcjach opisem stanu istniejącego, co jest warstwą wyjaśniającą, a więc konstytutywną dla teorii, a co tylko wizją, programem czy też wyłącznie zbiorem pobożnych życzeń.

Wydaje się, że pod względem teoretyczno-metodologicznym najbardziej były rozwinięte koncepcje modernizacji. Obecne były też w nich na ogół wszystkie wymienione wyżej warstwy. Koncepcje rozwoju zależnego miały stanowić przede wszystkim wyjaśnienie niedorozwoju krajów Trzeciego Świata. N a­

tomiast w koncepcjach rozwoju endogennego zdają się przeważać postulaty i programy, a słabo są widoczne wątki opisowe i wyjaśniające. Im więc najbardziej chyba przysługuje status „koncepcji”,

„doktryn”, „wizji”, „programów”, a nie teorii sensu stricto.

Trudno jest zresztą konstruować ogólne paradygmaty rozwojowe czy też teorie rozwoju nawet w odniesieniu do społeczeństw zacofanych. Kraje Trzeciego Świata są bowiem dość wyraźnie zróż­

nicowane ze względu na źródła niedorozwoju i rolę w nich różnych czynników. Przykłady niektórych krajów wschodniej Azji, nie tak dawno opóźnionych w rozwoju, jak np. Korei, Tajwanu, Singapuru, Indonezji, pokazują, że wpływ zewnętrzny ma nie tylko efekty zależnościowe. N ie spowodował on opóźnienia i deformacji rozwojowych, ale coś wręcz przeciwnego. Wpływ czynników zewnętrznych zależy bowiem od tego, jak zostaną one wykorzystane przez siły wewnętrzne. O tych krajach można powiedzieć, że ich rozwój powojenny miał charakter endogenny. Był to bowiem rozwój zainicjowany przez czynniki zewnętrzne, ale zostały one wbudowane, „wprzągnięte” w wewnętrzne mechanizmy rozwojowe i dzięki nim uruchomione.

Nasuwają się tu pewne porównania z rodzimą sytuacją w ostatnim okresie. Autor nie zajmuje się tym wprawdzie, ale książka ta sprzyja takim właśnie analogiom. Uzależnienie Polski zarówno od ZSRR, jak i od Zachodu, miało wiele podobnych cech do sytuacji krajów Trzeciego Świata, które stały się przedmiotem analizy w książce M. Szczepańskiego. Kolejność i płaszczyzny uzależnienia, zwłaszcza od ZSRR, były inne niż krajów Ameryki Łacińskiej czy Afryki, ale istota była podobna:

generalnie owocowała ona deformacjami rozwojowymi, tworzeniem się struktur kompradorskich, cen­

tralizacją i brakiem demokracji, „gwałtem symbolicznym”, niewykorzystaniem potencjału rozwojowego, korupcją, nepotyzmem, niewydolnością biurokracji itp., chociaż w krajach bloku wschodniego zależność ekonomiczna (główna, jeśli chodzi o zależność krajów Trzeciego Świata od krajów wysoko rozwiniętych).

była konsekwencją zależności politycznej i militarnej. Generalnie była też ona podporządkowana zależności politycznej. Podkreślała to również J. Staniszkis w Ontologii socjalizmu (1989).

Książka Marka S. Szczepańskiego może być zatem pomocna w pogłębianiu refleksji nad aktualnymi zewnętrznymi i wewnęrznymi czynnikami rozwoju Polski. Chodzi bowiem o wypracowanie takiej sytuacji społeczno-ekonomicznej, politycznej i prawnej wewnątrz kraju, aby czynniki zewnętrzne (jak np. kapitał zagraniczny, innowacje techniczne, informacje) były wmontowane w wewnętrzne mechanizmy rozwojowe. Gdy tych warunków się nie stworzy, środki te mogą być w znacznym stopniu zmarnowane, jak pokazują przykłady pożyczek i licencji z lat 70.

Świat współczesny cechują wszechstronne powiązania. Właściwie poza dwoma, trzema mocarstwami nie ma krajów zupełnie niezależnych. Musi istnieć zależność, zwłaszcza gospodarcza. Rzecz w tym, by przynosiła krajom słabszym i opóźnionym w rozwoju określone korzyści. Różnego typu hasła self-help, self-reliance, self-development muszą być połączone z pożyczkami, licencjami, ekspansją

(4)

166

R E C E N Z JE

kapitału, przyswajaniem informacji i innowacji technicznych itp. I na tym głównie polega komplemen- tarność koncepcji i wizji rozwoju analizowanych w książce M. Szczepańskiego.

D o pozytywnych stron opracowania należałoby także zaliczyć zachowanie przez autora chrono­

logii w prezentowaniu tych koncepcji. Omawia je bowiem w takiej kolejności, jak one powstawały.

Ułatwia to śledzenie ich ewolucji, ukazuje wzajemne wpływy na siebie, a także w'pływ zmieniającej się sytuacji społecznej i gospodarczej (kontekstu społecznego) na refleksje teoretyczne. Teorie moder­

nizacji należą niewątpliwie do najstarszych, koncepcje rozwoju zależnego powstały później, a do najnowszych należąkoncepcje rozwoju endogennego. Zaletą książki jest także powiązanie ze sobą różnych dziedzin rozwoju: ekonomicznej, techniczno-technologicznej, politycznej, społeczno-kulturo­

wej. Ułatwia to także chwytanie związków pomiędzy zmianami w tych sferach oraz obserwacje zależności jednych od drugich.

Książkę można oceniać ogólnie według dwu kryteriów, a mianowicie zewnętrznego i wewnętrznego.

Jeśli chodzi o pierwsze kryterium, czyli biorąc pod uwagę potrzebę podjęcia tego tematu, niedostatek opracowań, aktualność problematyki itp., to niewątpliwie należałoby wystawić ocenę zdecydowanie pozytywną. Książka zaspokaja potrzebę podjęcia tak aktualnego, niedostatecznie dotąd opracowanego przez socjologów tematu. Z punktu widzenia kryterium wewnętrznego, czyli samej zawartości pracy, a zwłaszcza osiągnięcia założonego celu i środków do niego wiodących, to pomimo sformułowanych powyżej uwag (zwłaszcza odnoszących się do metodologicznego statusu tych koncepcji) autor wywiązał się z zadania. Książka ta, choć zajmuje się odległymi z pozoru dla naszego kraju kwestiami, zapewne przyczyni się do podejmowania refleksji na rodzimym gruncie. I z tego powodu także zasługuje na uwagę.

Marian Malikowski

ANTO NI SUŁEK: W terenie, w archiwum, w labolatorium. Studia nad warsztatem socjologa.

Warszawa 1990 Uniwersytet Warszawski, ss. 274.

N a książkę Antoniego Sułka składa się 7 artykułów poświęconych zagadnieniom metodologii pragmatycznej - a więc rozpatrujących krytycznie i normatywnie czynności badawcze (procedury uzyskiwania danych, sposoby oceny ich wiarygodności) - w odniesieniu do trzech zasygnalizowanych w tytule sytuacji: przy zastosowaniu ankiety („w terenie”), przy wykorzystywaniu danych urzędowych („w archiwum”) i przy przeprowadzaniu eksperymentu („w laboratorium”).

Autor formułuje na wstępie kilka reguł ukierunkowujących jego perspektywę obecną we wszystkich siedmiu artykułach. Po pierwsze - interesuje go praktyka socjologiczna - to, jak socjologowie projektują badania, zbierają dane i je interpretują: tutaj ocenia ich postępowanie zarówno wedle ich własnych, powszechnie akceptowanych reguł badawczych (np. czy dane ankietowe nie są obciążone subiektywiz­

mem badacza, czy źródła urzędowe są wiarygodne, czy eksperymenty są wystarczająco kontrolowane itp.), jak i wedle swojego ideału badań społecznych. Po drugie - autor uwzględnia zawsze poza proceduralno-technicznym wymiarem badania naukowego jego dodatkowy wymiar psychospołeczny - tj. opisuje badanie jąko akt społeczny, w którym badani i badacze wchodzą ze sobą w' interakcje, stosują własne definicje sytuacji i wedle nich się zachowują: wszystko to jest zarazem rozpatrywane w szerszym kontekście społeczno-politycznym. Po trzecie - ideą dominującą w zbiorze jest przekonanie 0 poznawczej adekwatności pluralizmu metodologicznego, wedle którego zjawiska społeczne są zbyt złożone, aby można je było w pełni zbadać tylko jedną metodą, za pomocą tylko jednego rodzaju materiałów i procedury badawczej. Poszczególne procedury badawcze ukazują tylko wyselekcjonowane aspekty złożonych całościowych zjawisk społecznych i dopiero jednoczesne zastosowanie kilku pocedur 1 konfrontacja uzyskanych wyników pozwalają uzyskać pełen obraz rzeczywistości i zminimalizować występujące zawsze błędy pomiaru. Podejście takie określa autor - wedle książki Webba i współautorów pt. Unobtrusive Measures - jako metodologię triangulacji. Trzeba jednakże od razu zaznaczyć, że realizacja tej najtrudniejszej i najbardziej chyba kosztownej i pracochłonnej dyrektywy metodologicznej nie jest nigdzie w omawianej pracy zademonstrowana na przykładzie jakiegoś konkretnego badania;

dyrektywa ta pozostaje więc ciągle postulatem, który - być może - uda się zrealizować dopiero w jakichś przyszłych badaniach.

Sekwencja siedmiu artykułów podporządkowana jest paradygmatowi krytyki „socjologii ankieto­

wej” , będącemu punktem wyjścia dla rozważań autora; w kolejnych artykułach ukazuje on perspektywy i możliwości poznawcze tkwiące w innych, pozaankietowych rodzajach badań socjologicznych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jakie podatki powinna zapłacić Pani Felicja i jakich czynności oraz w jakich terminach dokonać przed właściwym organem

Okazało się, że na wsi jest inaczej niż w mieście: powietrze pachnie, jest mniej hałasu, a więcej śpiewu ptaków i nigdzie nie było widać wieżowców, tylko jeden mały

Uwaga: 100% wartości punktowej przysługuje edycjom, które powstały w wyniku realizacji projektu finansowanego przez NCN, FNP, NPRH albo w ramach programu ramowego w

Uwaga: 100% wartości punktowej przysługuje edycjom, które powstały w wyniku realizacji projektu finansowanego przez NCN, FNP, NPRH albo w ramach programu ramowego w

Różniczka dla funkcji dwóch zmiennych (przybliżone wartości) 3.. Ekstrema lokalne dla funkcji dwóch zmiennych

Ten przykład to ilustracja szerszego zjawiska, jakim jest kurczenie się oferty publicznej ochrony zdrowia i poszerzanie prywatnej.. Jest to

Ich drogi do poznania i realizacji teologii wyzwolenia były różne – arcybiskup Romero zaakceptował ją dopiero po tragicznej śmierci swojego przyjaciela, ojca

Głównymi najemcami powierzchni magazynowych w Polsce wschodniej, w tym także w Lublinie jest sektor lekkiej produkcji (69 proc.) oraz handlu (23 proc.).. Wskaźnik pustostanów na