• Nie Znaleziono Wyników

Głos Słupska : tygodnik Słupska i Ustki, 2011, maj, nr 104

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Głos Słupska : tygodnik Słupska i Ustki, 2011, maj, nr 104"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Ratuszowe numery to numer po słupsku

Po czym poznać auto słupskiego urzędnika? Po atrakcyjnej rejestracji. W ratuszu utrwaliła się niespotykana szerzej prak­

tyka wydawania tych tablic, pomijająca też kolejność ich wydawania.

Dostaniemy paragon od doktora i mecenasa

Kilkudziesięciu lekarzy i prawników z regionu słupskiego już pized 1 maja (obowiązującą datą) poinformowało urzędników skarbowych, że instalują w swoich gabinetach lub biurach kasy fiskalne.

Szumią o nie zawsze chwalebnej przeszłości

Drzewa miały być żywymi pomnikami. W wielu miejscowo­

ściach wokół Słupska, Lęborka i Bytowa wciąż rosną dęby zasadzone przez niemieckich nazistów na cześć Hitlera i Hindenburga.

GŁOS T Y G O D N I K S Ł U P S K A I U S T K

r ar

V

Piątek 6 maja 2011 [ w v ^ ^

mutacja A ISSN 0137-9526 Indeks 348570

Ogień mają w oczach, odwagę noszą w sercu

NASZ PLEBISCYT Gaszą pożary, ratują ofiary wypadków, a jeśli trzeba, zabezpieczają przed powodzią albo wyciągają rannych z gruzów budynków. Na tym polega codzienna praca strażaków. Doceńmy ich i wskażmy najlepszych.

mm

Strażak to tnidny zawód. Musi jechać w miejsca, z których inni ludzie uciekają ze strachem, Marcin Prusak

Strażacy to najliczniej re- P ezentowana służba mundu­

rowa w naszym kraju. Stra­

s ó w którzy służą w

jednostkach ochotniczych, spo­

tkać możemy prawie w każdej wsi. To z szeregów młodzieżo- wych drużyn ochotniczych wy­

rastają przyszli adepci zawo­

dowych jednostek straży pożarnej. Dlatego, niezmiennie o lat, strażacy cieszą się naj­

większym autorytetem wśród wszystkich zawodów. Okazuje ,

B

2!l

Z

!l»

8 p ó ł c z e s n

y strażak nie tylko specjalistą od ga­

szenia pożarów, ale także ra­

townikiem. Jednostki straży pomagają przy wypadkach sa­

mochodowych, katastrofach budowlanych oraz w ratownic­

twie wodnym i wysoko­

ściowym. Odwdzięczając się za ciężką pracę strażaków, rozpo­

częliśmy plebiscyt na Strażaka Roku 2011.

Nasz konkurs obejmuje trzy kategorie, w których przy­

znamy tytuły. Wybierzemy najlepszego strażaka zawodo­

wego, najlepszego strażaka z jednostki ochotniczej oraz naj­

lepszą jednostkę OSP w re­

gionie.

Liczymy na to, że w naszym

plebiscycie docenicie państwo strażaków i jednostki ze Słupska, Bytowa, Lęborka i Człuchowa. Strażacy z tych miast pracują równie ciężko, choć specyfika ich pracy bywa różna.

- Nasza jednostka ma spe­

cjalizację ratownictwa che­

micznego - mówi Lech Chro- stowski, komendant straży pożarnej w Bytowie. - Razem ze strażakami z Chojnic mon­

tujemy grupę, która interwe­

niuje w sytuacjach zagrożenia chemicznego w zachodniej części województwa pomor­

skiego. Nasza praca stale się zmienia. W ciągu ostatnich 10

lat znacznie zmniejszyła się liczba pożarów, za to wzrosła liczba innych interwencji.

Szczególnie usuwania skutków wichur, powodzi, zalań, a nawet przysłowiowego likwi­

dowania gniazd szerszeni i os w budynkach.

Strażacy z Lęborka mają już za sobą w tym roku najpowa­

żniejszy sprawdzian od kilku lat. Tydzień temu musieli ra­

tować ludzi z katastrofy kole­

jowej w Mostach. Poradzili sobie znakomicie.

- W ciągu pierwszej godziny wszyscy poszkodowani zostali wydobyci z wraków wagonów i przekazani służbom ratowni­

czym - zaznacza Jerzy Niki- tiuk, zastępca komendanta straży pożarnej w Lęborku.

Plebiscyt Strażak Roku or­

ganizujemy po raz trzeci. Z roku na rok nasi czytelnicy coraz chętniej głosują na swoich ulubieńców.

W ubiegłym roku w kate­

gorii strażaków zawodowych pierwsze miejsce zajął Krzysztof Najmrocki z Pań­

stwowej Straży Pożarnej w Słupsku, który zdobył aż 680 głosów.

- Tytuł okazał się ukorono­

waniem mojej kariery zawo­

dowej, bo kilka miesięcy później przeszedłem na eme­

Fot Łukasz Capar

ryturę - tłumaczy Krzysztof Najmrocki. - Od lat miałem nawał pracy, pomagałem lu­

dziom, a nagle praca się skoń­

czyła i nie miałem co robić. Na szczęście znalazłem sobie inne zajęcie i poświęciłem się wła­

snej działalności gospodarczej.

W kategorii strażaków ochotników pierwsze miejsce zdobył Bogdan Chwal, OSP Łupawa (1756 głosów).

W kategorii jednostek OSP pierwsze miejsce przypadło OSP Łupawa (2760 głosów). U DO PLEBISCYTU

czytaj na stronie 9

(2)

Grzegorz Hilarecki

o treści By nadać życzenia

wyślij SMS pod numer

wydarzenia

piątek 6 maja 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www p24.pl

Matura 2011. Egzamin z języka polskiego wILOw Słupsku. Zobacz zdjęcia na

www.gp24.pi/fotoqalerie

Numery po słupsku

A TO CIEKAWE Po czym poznać auto słupskiego urzędnika? Po specyficznej, atrakcyjnej rejestracji. W ratuszu utrwaliła się niespotykana szerzej praktyka wydawania tych tablic, pomijająca też kolejność ich wydawania.

Grzegorz Hilarecki

grzegorz.hilarecki@mediregionalne.pl

Gdy trafiliśmy na ratu­

szowy parking, zdziwiliśmy się, widząc, tablice rejestra­

cyjne, zaparkowanych tam sa­

mochodów. Większość miała numery układające się w ciągi.

Zacznijmy od reprezentacyj­

nego samochodu ratusza. Słu­

żbowa skoda superb, którą podróżuje prezydent, ma reje­

strację GS55555. No, ale to auto służbowe. Jednak pry­

watne coupe renault Macieja Kobylińskiego ma same sió­

demki, cyfry uchodzącej za szczęśliwą. Prezydent wcale nie jest tu wyjątkiem. Zaob­

serwowaliśmy numery 50005, 53053, 54445, 51515, 70707 itp.

Ciekawy jest samochód rad­

nego Wojciecha Gajewskiego.

Ma już rejestrację o bardzo wy­

sokim numerze 90000.

-Ale jak ją załatwiałem, nie byłem jeszcze radnym (lecz dy­

rektorem szkoły, członkiem miejskiej komisji mieszka­

niowej, żona pracuje w spółce miejskiej - 8op. redakcji). Do­

pełniłem procedury obowiązu­

jącej w ratuszu. Napisałem po­

danie do dyrektora wydziału komunikacji - zaczął nam gęsto tłumaczyć się radny.

Jak powiedziano nam w wy­

dziale komunikacji, wydano już nawet tablicę z pięcioma dziewiątkami, choć numery obecnie przyznawane „śmier­

telnikom" dochodzą do 59 000.

Gdy byliśmy w wydziale ko­

munikacji, petent otrzymał nr 58 tysięcy z innymi cyframi.

Zasada w innych urzędach jest taka, że dla porządku przy­

znaje się numery kolejne, i tak sobie wyobrażał to ustawo­

dawca, choć tego nie precy­

zował. W Słupsku jest inaczej.

- Nie trzeba specjalnego po­

dania. Wystarczy się do urzęd­

ników zwrócić ustnie - odpo­

wiedział nam Andrzej Pietroń,

Służbową limuzynę ratusza łatwo poznać po cyfrach na tablicy rejestracyjnej.

dyrektor wydziału komuni­

kacji, gdy zapytaliśmy o wy­

jątkowe tablice, które z wy-

Indywidualne tablice Prawo pozwala mieć wyjątkową tablicę rejestracyjną. Procedura jest dłuższa. Urzędnicy muszą sprawdzić, czy napis (pięć liter) kogoś nie obraża i czy nie jest już zajęty (zajmuje się tym Gdańsk).

Trzeba też zapłacić 1000 zł (jak ktoś ma już zarejestrowany sa­

mochód, kosztuje to ok. 1150 zł).

Przy sprzedaży auta ta tablica zo­

staje u nowego właściciela. Nie­

wielu więc się na to decyduje.

Głównie firmy. W Słupsku mamy np. auto z tablicą GO Metro (li­

tera G oznaczająca województwo i jedna cyfra są obowiązkowe).

przedzeniem trzeba zamawiać u producenta.

Białe tablice wydawane są Komentarz

w Polsce od 10 lat (od 1 maja 2001) i skoro przez ten czas wydano w Słupsku ponad 58

Złote numery

qrzeqorz.hilarecki@mediareqionalne.pl

N i e k t ó r z y

przywiązują wielką wagę do liczb i wygody.

Dawno to zauważyli operatoizy te­

lefonów komórkowych i za tak

zwane złote i srebrne numery - łatwe do zapamiętania, każą sobie dopłacić.

Posiadacze samochodów też lubią, gdy ich auta mają proste numery czy ulubione ciągi cyfr, na przykład układające się w datę urodzin, itd.

Nie dziwi więc, że wśród słupskich urzędników jest taki popyt na fajne rejestracje.

Ale skoro mogą oni, to mogą też zwykli słupszczanie. Przecież mamy równość obywateli.

Fot. Kamil Nagórek

tysięcy tablic, to licząc w przy­

bliżeniu, gdy zwykły słupsz- czanin w kolejności dostanie numer zbliżony do 90 tysięcy, będziemy mieli rok 2016.

Nie kryją tego urzędnicy.

- Mamy zawsze zapas kilkuset tablic, które wydajemy w ko­

lejności. Teraz numery lecą po­

wyżej 58 tysięcy. Wyższe trzeba specjalnie zamówić, ale to już po decyzji dyrektora - poinformował nas pracownik ratusza, gdy zapytaliśmy o in­

dywidualne tablice.

Szef wydziału komunikacji Andrzej Metron, prywatnie po­

siadacz auta z rejestracją GS00001. Poprosił nas jednak, abyśmy tematu tablic raczej nie poruszali. Dlaczego? - Lu­

dzie teraz zarzucą nas pro­

śbami o takie numery - boi się

dyrektor. - Będziemy mieć masę dodatkowej roboty. Sa tacy, którzy z różnych przyczyn nie chcą na tablicy 13, inni szóstek itd. Idziemy ludziom na rękę. Mamy do dyspozycji numery od 00001 do 99999.

I każda prośba wymaga spraw­

dzenia, czy dana liczba jest wolna, jak jest, to się zga­

dzamy. Ale dotąd to nie było masowe zjawisko. Jak „Głos"

napisze, boję się, że się zacznie.

W koszalińskim ratuszu, gdy zapytaliśmy o możliwość wybrania sobie „fajnych nu­

merów", odpowiedziano, że to niemożliwe. - Wydajemy ta­

blice w kolejności. Staramy się iść petentom na rękę tylko tak, że z zapasu tablic, jaki mamy w danej chwili, pozwalamy wy­

brać numer. Jak komuś zależy, musi poczekać, aż dany numer będzie w puli. Ale robić na za­

mówienie, do przodu? Byłby bałagan. Ludzie by nas zjedli, gdybyśmy robili takie numery - usłyszeliśmy od urzędnika.

Obdzwoniliśmy jeszcze kilka miast i wszędzie usłysze­

liśmy to samo. Praktyka W słupskim magistracie jest więc wyjątkowa. Nie przewidział jej ustawodawca i autor odpo­

wiedniego rozporządzenia, choć w kraju zgodnie z prawem wydawane są indywidualne ta­

blice (czytaj w ramce).

Tymczasem miłośników mo­

toryzacji stać na wiele, by pod­

kreślić charakter własnego auta. Dla przykładu: w Zjed­

noczonych Emiratach Arab­

skich wylicytowano numer 1 na tablicy rejestracyjnej za 14 milionów dolarów. W Słupsku wyjątkowy ciąg liczb może zaś mieć każdy, i to bez dodatko­

wych kosztów (zwykłe opłaty przy rejestracji). Wystarczy tylko zwrócić się do wydziału komunikacji, jak stwierdził W rozmowie z nami jego szef. *

PODYSKUTUJ NA FORUM www.gp24.pl/forum

f)/Wcut(0 <łatKcf> Ci coś

życzenia pf^tiope, z ges-ca naszło "

maja - Dzień Matki z "Głosem"!

Jak co roku wszystkie dzieci - małe i te całkiem dorosłe mogą na łamach "Głosu"

złożyć życzenia swoim ukochanym Mamom.

Już od dziś do 24 maja do godz. 12.00 można przesyłać SMS-em treść życzeń.

26 maja ukażą się one na specjalnych stronach w "Głosie".

* wysłanie SMS-a o większej ilości znaków, skutkuje zwielokrotnieniem kosztu SMS-a.

GP.DM

treści życzeń (ok. 10 słów - do 150 znaków)*

na SMS-y czekamy do 24 maja br. do godz. 12.00 (koszt SMS-a 2,46 zł brutto z VAT).

(3)

Zima w maju w Słupsku.

Zobacz zdjęcia zaśnieżonych ulic miasta na

www.gp24.pl/fbtogalene

wy iarzenia

www Ip24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 6 maja 2011 r.

Paragon od doktora i mecenasa

PRAWO Kilkudziesięciu lekarzy i prawników z regionu słupskiego już przed 1 maja poinformowało urzędników skarbowych, że instalują w swoich gabinetach lub biurach kasy fiskalne.

Zbigniew Marecki

zbigniew.marecki@mediaregionale.pl

Choć również te zawody zo­

stamy objęte obowiązkiem ich posiadania, to nie wszyscy le­

karze i prawnicy będą musieli ich używać. Obowiązek posia­

dania kas fiskalnych objął od początku maja kolejnych 12 grup zawodowych. Wśród nich są nie tylko lekarze i adwokaci, ale również osoby prowadzące obsługę księgową, tłumacze i weterynarze. Ponadto ten obo­

wiązek objął także agencje de­

tektywistyczne , firmy ochro­

niarskie i rekrutacyjne, zakłady pogrzebowe, a nawet pomoce domowe i opiekunki do dzieci.

Jako pierwsi do punktów sprzedających kasy fiskalne zgłosili się ci przedstawiciele wspomnianych wyżej za­

wodów, których dochody w ubiegłym roku przekroczyły 40 tys. zł obrotu. Oni musieli ustawić kasy fiskalne w swoich gabinetach lub biurach już 1 maja. W naszym regionie do­

tyczyło to sporej grupy lekarzy specjalistów lub właścicieli do­

brze prosperujących prywat­

nych przychodni. Wbrew po­

zorom nie dotyczy to jednak wszystkich prowadzących pry­

watne praktyki lekarzy czy pracujących we własnych kan­

celariach prawników.

- Taki obowiązek mają bo­

wiem tylko ci lekarze i praw­

nicy, którzy tak wysoki obrót osiągnęli na klientach indywi­

dualnych, a nie firmach. Jeśli więc kancelaria prawna w

n r

* nuała 30 tys. obrotu w fakturach dla firm i 30 tys. dla osób fizycznych, to nie podlega mu obowiązkowi— tłumaczy

Kasa ze zwrotem

któ™; P™dsiębiorca,

«tory jeszcze teraz me jest zo­

" : : :

r

Nie we szystkidi ptywatnydi gabinetach lekarskich dostaniemy paragan, ale te, które będą musiały je posiadać, raczej podwyższą opłaty za swoje

US^ 1' Fot. Kamil Nagórek

bowiązany do posiadania kasy fiskalnej, bo w ubiegłym roku nie przekroczył 40 tys. zł ob­

rotu, może ten próg przekro­

czyć w tym roku. Wówczas będzie miał dwa miesiące na kupienie odpowiedniego sprzętu. Jeśli lekarz w czerwcu osiągnie poziom 40 tys. przy­

chodu z klientów indywidual­

nych, to kasę musi mieć od 1 września - precyzuje naczelnik Zdunek.

W gorszej sytuacji znalazły się osoby, które rozpoczęły działalność gospodarczą jako lekarze czy prawnicy w tym roku. Dla nich pułap przy­

chodu, który oznacza koniecz­

ność zainstalowania kasy fi­

skalnej, wynosi tylko 20 tys.

zł. Na dodatek w ich przy­

padku obowiązek posiadania kasy powstaje od razu w dniu przekroczenia limitu. Tak więc właściciele młodych firm muszą kontrolować swoje ob­

roty właściwie każdego dnia.

Zakup nowoczesnej kasy fi­

skalnej z elektronicznym sys­

temem archiwizowania para­

gonów to wydatek rzędu 2 tys.

zł. - Zobowiązanym do jej za­

kupu przysługuje jednak prawo do zwrotu części kosztów. Nawet w wysokości 90 proc. ceny netto zakupu, ale nie więcej niż 700 zł. O zwrot tych pieniędzy mogą wy­

stępować zarówno vatowcy, jak i firmy, które nie korzystają z podatku VAT. W tym ostatnim przypadku trzeba dostarczyć

do urzędu skarbowego doku­

menty potwierdzający sto­

sowny zakup - dodaje na­

czelnik Zdunek.

Biała kasa dla lekarza

Jak się okazuje, firmy, które zajmują się sprzedażą kas fi­

skalnych, dostosowują się do potrzeb nowych klientów.

- Specjalnie na potrzeby le­

karzy oferujemy urządzenia w kolorze białym. Natomiast prawnicy bardzo chętnie ku­

pują kasy z serii lex - opo­

wiada Marcin Link, serwisant jednej z firm sprzedających kasy fiskalne w naszym re­

gionie.

Mimo tak ciekawej oferty kasy fiskalne nie budzą entu­

zjazmu w środowisku lekarzy i

prawników. - To populistyczny zabieg rządu, który w ten sposób pokazuje, że zgadza się z ludowymi przekonaniami, że prawnicy nie płacą podatków, zatajając część dochodów.

Tymczasem i do tej pory płaci­

liśmy podatki, wystawiając faktury. Przy fakturowaniu po­

zostaną zresztą kancelarie ob­

sługujące firmy i klientów biz­

nesowych - wyjaśnia jeden ze słupskich radców prawnych, ale nie chce ujawniać swojego nazwiska.

Będzie sygnał, będzie kontrola

Lekarze ostrzegają, że po wprowadzeniu kas fiskalnych wzrosną ceny usług medycz­

nych. - To najgorszy czas na

wprowadzanie kas fiskalnych.

Przy kilkunastoprocentowej in­

flacji, rosnących cenach sprzętu medycznego i opłatach przewiduję minimum 10 proc.

wzrost cen w gabinetach - mówi doświadczony słupski internista, który pacjentów przyjmuje w trzech swoich ga­

binetach w Słupsku, Ustce i Sławnie. - My nie musimy mieć kas fiskalnych, bo od nas usługi kupuje Narodowy Fun­

dusz Zdrowia - tłumaczy z kolei Wojciech Lewenstam, współwłaściciel prywatnej przychodni „Lekarz domowy"

w Słupsku. Musiałby ją mieć, gdyby dodatkowo przyjmował prywatnie w swoim gabinecie i miał obrót przekraczający 40 tys. zł. - Zawsze wypisywałem pacjentom rachunki, jeśli tego chcieli. Dlatego popieram zmiany podatkowe, choć nie je­

stem pewien, czy one przyniosą korzyść państwu - uważa Le­

wenstam.

Z czym muszą się liczyć ci le­

karze, którzy mimo obowiązku nie zainstalują kasy lub będą księgować tylko część zysków?

Zgodnie z kodeksem karnym jest to przestępstwo skarbowe, za które grozi kara grzywny do 240 stawek dziennych, czyli nawet 4,4 min zł. Przy usta­

laniu wysokości stawki dziennej uwzględnia się jednak m.in. dochody i możliwości za­

robkowe sprawcy.

Choć urzędnicy skarbowi zapewniają, że nie będzie do­

datkowych kontroli nowych grup podatników, to z pewno­

ścią zostaną oni włączeni w te kontrole, które są przewi­

dziane w harmonogramach kontrolnych. - Będziemy także reagować - jak w przypadku sklepów - na sygnały ze strony podatników, gdy na przykład nie dostaną paragonu od le­

karza, a ten im nie wyjaśni, że nie musi korzystać z kasy fi­

skalnej - dodaje naczelnik Zdunek. •

E K L A M

X v ' SŁUPSK Akademicka Oaza II

WMtmL

m

B I

(4)

pasje u ii Uroczystości w Słupsku z okazji Narodowego Święta 3 Maja. Zobacz zdjęcia na

piątek 6 maja 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www.gp24.pl www.gp24.pl/fotogalerie

Lalka ma przyszłość, więc oddycham pełną piersią

ROZMOWA z Adamem Walnym, lalkarzem

- Żyjemy w czasach łatwej i masowej rozrywki. Czy w tym świecie jest jeszcze miejsce dla lallri, która wydąje się reliktem z epoki przedtelewizyjnej?

- Bez przesady. Lalka ma przed sobą przyszłość. Dopóki istnieją namacalne przed­

mioty, a ludzkie dłonie są jeszcze w miarę sprawne, to lalka będzie istnieć, bo przy jej pomocy można bardzo dużo zrobić. To świetne medium do opowiadania historii nie z tej ziemi. Gorzej jest z wyobra­

źnią, bo jej twórcom, którzy wpływają na wyobrażenia wi­

dzów, czasem brakuje. Ale na razie sobie jakoś radzimy.

- Lalkarstwo to specyficzny rodzaj aktorstwa?

- Lalkarstwo nie ma nic wspólnego z aktorstwem. Jest zupełnie odrębną dziedziną sztuki. W swoim życiu spo­

tkałem niewielu aktorów, którzy próbują być lalkarzami.

Za to znam wielu lalkarzy, którzy chcą być aktorami. Nie­

stety, najczęściej z marnym skutkiem.

- Co trzeba mieć w sobie, aby zostać dobrym lalkarzem?

- Nie ma prostej odpowiedzi, bo co człowiek to inna historia.

W przeszłości bywało tak, że lalkarzami zostawali aktorzy, którzy z różnych powodów nie mogli już grać na scenie.

Wtedy robili lalki i przy ich po­

mocy grali to, co już umieli, przekładając swoje role na inny język i odmienne środki wyrazu.

- A jak było w pana przypadku?

- Już od podstawówki inte­

resowałem się grafiką i pi­

smem obrazkowym, a później ruchomym obrazem. Potem szereg przypadków sprawiło, że po liceum plastycznym, już na studiach zająłem się pla­

styką ruchu i zacząłem two­

rzyć swoje pierwsze lalki. W ten sposób trochę powtórzyłem historię lalki, która powstała, gdy rozbite figury rytualne po­

składano przy pomocy sznurków. Wtedy okazało się, że przy ich pomocy można wy­

konywać ruchy, które rozśmie­

szają innych. Tak zaczął się teatr lalki.

- Teraz gra pan dla dorosłych i dzieci. Który widz jest bardziej wymagąjący?

- Mali widzowie są bardziej niecierpliwi. Wymagają innego komentarza i zmuszają do wi­

ększego wysiłku. Najłatwiej się o tym przekonać, gdy te same spektakle gramy przed pu­

blicznością dorosłą i dziecięcą.

ii

•<

Adam Walny jako reżyser przygotowuje właśnie swój najnowszy spektakl w Centrom Kultury i Promoqi Gminy Kobylnica.

To są bardzo różne przedsta­

wienia. Ja najbardziej lubię grać prze publicznością w ma­

łych miejscowościach, bo tam przyjazd teatru to iągle wielkie wydarzenie, które uruchamia prawdziwe emocje. Najtrud­

niejszy jest natomiast widz branżowy, bo on nie przeżywa.

Za to skrupulatnie wyłapuje błędy i potknięcia.

- W naszym krąju działa ponad dwadzieścia stałych teatrów lalkowych. Czy to oznacza, że z lalkarstwem jest u nas dobrze?

- To tylko pozory. Nasze lal­

karstwo jest skostniałe. Są zu- rzędniczałe teatry, w których nie ma prawdziwych lalkarzy.

Brakuje miejsca na twórczość

niezależną, a to się przekłada na umiejętności, bo jak przez wiele lat nie ćwiczy się różnych form lalkarstwa, to ogranicza się repertuar , a widz zostaje z przekonaniem, że tak ma być, choć to nie­

prawda.

Tymczasem teatr lalki wy­

maga od twórców zaangażo­

wania, a ono pojawia się

Adam Walny

Lalkarz, reżyser, aktor. Jest ab­

solwentem Liceum Sztuk Pla­

stycznych w Supraślu ze specjali­

zacją snycerz oraz Akademii Teatralnej w Warszawie jako re­

żyser teatru lalek. W1999 roku założył własny teatr, z którym gościł na wielu prestiżowych fe­

stiwalach teatralnych w Polsce i za granicą ze spektaklami „Ku­

glarz i Śmierć", „Genesis",

„Motyl", „Kamieniarz", „Miste­

rium Narodzenia", „Dziadek". W roku 2009 zaadaptował „Przy­

gody Miinchhausena" Gottfrieda Augusta Burgera i wyreżyse­

rował cieszące się dużym powo­

dzeniem „Przygody barona Mu- enchausena" w łódzkim Teatrze Nowym. Zdobywca kilkudziesi­

ęciu nagród na festiwalach te­

atralnych w Polsce i za granicą, między innymi pierwszej na­

grody na VI Międzynarodowym Festiwalu Solistów Lalkarzy.

Dwukrotnie był stypendystą Mi­

nistra Kultury i Dziedzictwa Na­

rodowego. Od 2004 roku organi­

zuje przy Staromiejskim Domu Kultury w Warszawie festiwal

„Święto Głupców" W roku 2007 opublikował książkę „Teatr przedmiotu. Kulisy warsztatu.

Arkana rzemiosła".

FoŁ Zbigniew Maredri

wtedy, gdy lalkarz zaczyna od tworzenia lalek, a kończy na organizowaniu widowni. Do­

piero wtedy czuje, dla kogo tworzy.

- Przecież tego typu małych, prywatnych trup teatralnych mamy w krąju sporo. To one odwiedząją nąjczęściej przedszkola, prezentując

tam swój repertuar?

- Oczywiście. Te zespoły są, niestety, kojarzone z chałturą, choć moim zdaniem to właśnie one realizują misję żywego te­

atru, a nie teatry instytucjo­

nalne, które często są siedli­

skiem ignorancji i różnorodnych układów.

Doszło już do tego, że po­

wstają przedstawienia pod fe­

stiwale i unijne granty, a tonie jest naturalna droga zdoby­

wania zainteresowania widza.

- Pan też bierze udział w takich projektach.

- Bo często nie ma innego wyboru, ale coraz częściej myślę o kupnie namiotu cyr­

kowego i skompletowaniu małej trupy teatralnej , która będzie prezentowała to, co przygotuje w różnych wsiach i miasteczkach.

Równocześnie chciałbym, aby nadal starczało mi sił i ochoty na przygotowanie lal­

kowej wersji „Hamleta", którego gram tak, że część spe­

cjalnie skonstruowanych lalek znajduje się pod wodą.

- Dlaczego pod wodą?

- To metafora, bo dwór w

„Hamlecie" tak naprawdę nie oddycha. Robi to tylko Duch i Hamlet.

Czasem mam wrażenie, że podobnie dzieje się w naszym lalkarstwie: tylko nieliczni od­

dychają pełną piersią.

ROZMAWIAŁ ZBIGNIEW MARECKI

(5)

Interesujesz się historią, chcesz opowiedzieć o losie swojej rodziny. Napisz na

marcin.barnowski@mediaregionalne.pl

wiadomości historyczne

www Ip24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 6 maja 2011 r.

Dęby szumią o przeszłości

HISTORIA Drzewa miały być żywymi pomnikami. W wielu miejscowościach wokół Słupska, Lęborka i Bytowa wciąż rosną dęby zasadzone przez niemieckich nazistów na cześć Hitlera i Hindenburga.

Marcin Barnowski

marcin.bamowski@mediaregionalne.pl

pmiALćuni onen

podróżnych, znaKami, w oparciu o które wytyczano granice między posiadło­

ściami feudałów, no i oczywi­

ście były też tematem wielu legend.

Czasami skomplikowa­

nych i wybiegających w przy­

szłość, jak ta o jodle rosnącej na Górze Zamkowej pod By­

towem, w miejscu, na którym

W

^

n u e r z c

h ł e j przeszłości za­

padł się ponoć pod ziemię zamek zaczarowanej księżniczki.

Opowiadano, że jodłę zasa­

dził zaczarowany ptak, a gdy zostanie ona w przyszłości ścięta, to z jej drewna zo­

stanie zrobiona kołyska I w kołysce z tej jodły z Góry Zamkowej lulany będzie przyszły bohater, który od­

czaruje księżniczkę.

Najtrwalszy nagrobek

W późniejszych czasach ludzie celowo sadzili drzewa aby wyrastały z nich le­

gendy.

W Motarzynie, na pogra­

niczu powiatów słupskiego i bytowskiego, do dziś rośnie lipa drobnolistna. Według jednego z przekazów miał ją zasadzić osobiście w XVI wieku Jakub von Zitzewitz,

pamiętnie na stulecia swo-

3 M 3 £ , ' i ™ " "

p o m o r

'

W 1821 roku na podobny wpadł Karl Wilhelm

FISI

Dąb Hitlera pized kościołem w Ustce dziś rośnie incognito. Takich w regionie jest jeszcze dużo.

sniej swojego ojca Petera Kalffa zasadził czerwonego buka.

Peter Kalff za życia był nieformalnym przywódcą mieszkańców Ustki w ich sporach ze Słupskiem.

Pod przywództwem Petera Kalffa usteccy szyprowie od­

mówili 2 grudnia 1817 roku magistratowi słupskiemu zło­

żenia przysięgi na wierność słupskiej radzie miejskiej i uiszczenia związanych z nią opłat.

W zamyśle syna, rewolu­

cjonista Peter Kalff miał wy­

różniać się także po śmierci, właśnie tym czerwonym drzewem.

Buk rósł jeszcze w 1937

roku i przetrwał grób czło­

wieka, którego miał upami­

ętniać.

W grobowcu Kalffów po­

chowano później także sa­

mego Karla Wilhelma, jego żonę i kilkoro ich dzieci. Z bie­

giem lat buk rozsadził jednak fundamenty grobowca i w 1935 roku ponadstuletni grób w końcu został zrów­

nany z ziemią. Pozostał tylko jeden nagrobek, cokół z klęczącym aniołem, upamięt­

niający najmłodszego syna Karla Wilhelma Kalffa, Wil­

helma Juliusa, który zmarł w wieku 12 lat.

A czerwony buk był już wtedy objęty ochroną konser­

watorską.

80 drzew dla Bismarcka, 27 dla poległych

Ciekawy pomysł na upa­

miętnienie swojego ukocha­

nego kanclerza, Otto von Bi­

smarcka, miał radca Steifensand ze Swochowa.

Gdy uzmysłowił sobie w 1895 roku, że zbliżają się 80. uro­

dziny człowieka, który zjed­

noczył Niemcy „krwią i że­

lazem", kazał wyciąć w pobliskim bukowym lesie plac w kształcie regularnego kwadratu i następnie zasa­

dził tu 80 dębów - tyle, ile lat kończył akurat „Żelazny kanclerz". W środku tej dębowej polany Steifensand umieścił kamienny obelisk z napisem „1 April 1 8 1 5 - 1

April 1895" i z prostym wier­

szem dedykacyjnym. „Osiem­

dziesiąt dębów sadzę dziś / w hołdzie wielkiemu człowie­

kowi/ który zbudził swój śpiący naród / do nowych, bo­

haterskich czynów / rośnij zdrowo, niemiecki dębie / i złóż meldunek potomnym / jak przepełnieni wdzięczno­

ścią Niemcy czczą swoich bo­

haterów".

27 pomników w postaci drzew rośnie wciąż przy sta­

dionie w Damnicy. Po pierw­

szej wojnie światowej owdo­

wiała baronowa von Gamp, właścicielka m.in. damnic- kiego pałacu, podarowała wsi 13 morgów ziemi tuż przy lesie.

Miejscowa społeczność zbudowała tu sobie boisko i zarazem upamiętniła 27 mieszkańców, którzy polegli w I wojnie światowej. Ka­

żdemu z nich dedykowano po jednym dębie. Pod drzewami natomiast ustawiono ka­

mienie z nazwiskiem i imie­

niem żołnierza oraz datą jego śmierci.

Dęby incognito,

kamień trafił do magazynu

Prawdziwy wysyp dębów mających pełnić funkcję po­

mników miał miejsce w la­

tach 30., po dojściu do władzy nazistów.

Dąb, głęboko zakorzeniony w ziemi zroszonej krwią i potem germańskich przodków, był dla hitlerow­

skich propagandystów jednym z symboli niemiec- kości.

Liście dębu były jednym z wyróżniających dodatków do

„Krzyża Rycerskiego", jed­

nego z najwyższych odzna­

czeń za męstwo na froncie.

Wiosną 1933 roku „dęby Hitlera" zasadzono prawie w każdym miasteczku i wiosce.

Na przykład w Duninowie na posesji dawnej szkoły do dziś

rosną obok siebie dęby Hi­

tlera i Hindenburga.

W Ustce, w której miej­

scowy pastor prawdopo­

dobnie sympatyzował z ru­

chem hitlerowskim, dąb

pomników w postaci drzew rośnie w Damnicy.

drzew nasadzono

z okazji 80. urodzin Bismarcka.

Hitlera wkopano w ziemię na placu przy kościele. Rośnie do dziś - ale już jako zwyczajny dąb, bo kamień z napisem

„Hitler-Eiche" został stąd usunięty.

Gdzieniegdzie nadal jednak ziemia bezwstydnie odsłania „ideologiczne" ko­

rzenie tych drzew.

Tak było przed rokiem w Krępie Kaszubskiej koło Lęborka, gdzie podczas po­

szerzania drogi wykopano głaz upamiętniający moment posadzenia hitlerowskiego dębu.

Niektórzy mieszkańcy za­

stanawiali się nawet, czy ka­

mień - choć z nazistowskimi symbolami - nie powinien po­

zostać we wsi jako świa­

dectwo i pamiątka histo­

ryczna z niechlubnych czasów tej miejscowości.

Zwyciężył jednak pogląd, żeby głaz schować. Trafił do muzealnego magazynu. •

SZUKAj"STARYCH - POMNIKÓW I OPISUJ JE W NASZEJ INTERNETOWEJ ENCYKLOPEDII REGIONU WWW.REGIOPEDIA.PL R E K L A M A

PORTO

www.porta.com.pl BMm

Elegancja w naturze

i a H e B s a B E

(6)

akcjaJ>re5Jakcja ps

piątek 6 maja 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www.qp24.pl

Kontakt z redakcją Daniel Klusek

daniel.klusek@mediareqionalne.pl

598488121

Gadu-Gadu: 10246970

ul. Henryka Pobożnego 19,76- 200 Słupsk

Czy w Słupsku powinien

^

_

obowiązywać zakaz palenia ognisk na działkach? Opinie na

www.gp24pl/forum

Korytarz murem podzielony

PROBLEM Czytelnik z Ustki ma problem ze sprzedaniem mieszkania, ponieważ jego sąsiadka do tej pory nie usunęła ceglanej ściany, którą postawiła w korytarzu. Choć jest to samowola budowlana, ściana nadal stoi.

Marcin Markowski

mardn.markowski@mediaregionalne.pl

W listopadzie ubiegłego roku skontaktował się z nami Zdzisław Pertkiewicz, który jest właścicielem mieszkania w Ustce. Mężczyzna z żoną po­

stanowili sprzedać lokal. Nie­

stety, okazało się to niemo­

żliwe, ponieważ sąsiadka, z którą dzielił wspólny korytarz, zagrodziła jego część i zrobiła tam pokój niezgodnie z -pro­

jektem. Według planu, ściana działowa miała być wykonana z drewna, posiadać naświe­

tlenie oraz drzwi.

- Kiedy sąsiadka otrzymała wszystkie pozwolenia, zaczęła realizować swój pomysł. Na klatce postawiono ścianę, ale murowaną. Nie zrobiono też żadnego naświetlenia. Teraz nasz korytarz jest bardzo ciemny - mówił Zdzisław Per­

tkiewicz. - Wszystko zostało zrobione zupełnie inaczej niż w projekcie.

Mężczyźnie postawienie ściany nie przeszkadzało do momentu, kiedy postanowił sprzedać lokum.

- Przez tę ścianę nikt nie chce ode mnie kupić miesz­

kania - denerwuje się pan

Zdzisław. - W lutym ubiegłego roku napisałem wniosek do Spółdzielni Mieszkaniowej Korab w Ustce o nakazanie sąsiadce rozbiórki ściany.

Spółdzielnia nakazała jej de­

montaż i przywrócenie kory­

tarza do stanu pierwotnego.

Wyznaczono jej termin do 30 kwietnia. Niestety, nie zasto­

sowała się ona do tego terminu.

Potem dano jej jeszcze trochę czasu, ale ściana jak stała, tak stoi.

W listopadzie ubiegłego roku rozmawialiśmy na ten temat z Wiesławem Jakubow­

skim, prezesem Spółdzielni

Mieszkaniowej Korab w Ustce.

Potwierdził on, że ściana dzia­

łowa nie została wykonana zgodnie z projektem, dlatego sprawa została przekazana Po­

wiatowemu Inspektoratowi Nadzoru Budowlanego.

Wyglądało na to, że problem zostanie niebawem rozwi­

ązany. Tymczasem ściana dzieli korytarz do tej pory, a nasz czytelnik zarzuca opie­

szałość urzędnikom.

- Dostałem jedynie pismo od inspektoratu budowlanego informujące o wszczęciu po­

stępowania. Napisano też, że stroną w tym sporze jest inwe­

stor i spółdzielnia Korab, więc ja nie będę otrzymywał wyda­

wanych aktów administracyj­

nych w tej sprawie. O roz­

strzygnięciu problemu miałem zostać powiadomiony osobnym pismem. Niestety, do tej pory takiego nie dostałem. Urzęd­

nicy więc nic nie zrobili przez pół roku - bulwersuje się mężczyzna.

W celu wyjaśnienia sytuacji skontaktowaliśmy się z Dorotą Sawicką, członkiem zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Korab w Ustce.

- W sprawie samowoli bu­

dowlanej przy ulicy Słupskiej

postępowanie wciąż jest w toku. Zajmuje się nią Powia­

towy Inspektorat Nadzoru Bu­

dowlanego, któremu dodat­

kowe dokumenty dostarczy­

liśmy jeszcze w marcu tego roku. Miesiąc wcześniej odbyła się też wizja lokalna. Pisemna informację na ten temat prze­

słaliśmy pani Halinie Pertkie­

wicz 24 lutego - mówi Dorota Sawicka, przedstawicielka Spółdzielni Mieszkaniowej Korab w Ustce. - Do rozwiąza­

nia jest wiele tego typu spraw, dlatego czytelnikowi może wy­

dawać się, że trwa to tak długo. •

ZGŁOSZONE - ZAŁATWIONE Chodnik jest już prosty

Po naszej interwencji dro­

gowcy naprawili niebezpieczną wyrwę w chodniku przy al. 3 Maja. O sprawie pisaliśmy w ubiegłym tygodniu.

Problem zgłosił nam pan An­

toni z Zatorza. Codziennie prze­

chodzi on tym chodnikiem.

Dziurę zauważył jeszcze przed świętami wielkanocnymi.

- Wyrwa powstała na szero­

kości trzech płytek. Wygląda na dosyć głęboką - mówił pan An­

toni. - Jest słabo widoczna, więc nieuważny pieszy może w nią łatwo wpaść i skręcić lub nawet złamać nogę. W świąteczny weekend pomagałem pani, która jechała z dzieckiem w wózku. Kobieta wjechała w dziurę, a koło utknęło między płytkami. Na szczęście dziecku nic się nie stało.

AKCJA REDAKCJA

Po naszej interwencji drogowcy naprawili chodnik przy al. 3 Maja.

O sprawie poinformowa­

liśmy Zarząd Dróg Miejskich.

Okazało się, że urzędnicy wie­

dzieli już o usterce.

Anna Kempista z ZDM zapo­

wiedziała, że w najbliższych dniach na miejscu pojawi się

ekipa drogowców i wyrówna chodnik.

Na początku tygodnia po­

szliśmy w to miejsce. Dziura zo­

stała załatana i po wyrwie nie było już śladu.

DANIEL KLUSEK

O was, dla was

Na stronach Akcja Redakcja piszemy o tym, o czym infor­

mują nas czytelnicy. Na Wasze sygnały czeka Daniel Klusek.

Jeśli widzą Państwo coś, co Was zdenerwowało, poinformujcie

nas o tym. Pod adresem: da- niel.klusek@mediaregionalne.pl czekamy na e-maile z opisem sytuacji.

Zachęcamy też do przesy­

łania nam fotografii. Inter­

wencje można również zgła­

szać pod numerem telefonu:

59 848 81 21.

Wszystkie sygnały spraw­

dzimy, a najważniejsze i najcie­

kawsze zamieścimy na łamach

„Głosu Pomorza".

(DMK)

Już zmieniła swoje życie,

ŻYCIE Trwają formalności w Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku, które mają doprowadzić do zamiany mieszkania pani Agnieszki. Kobieta użera się z sąsiadami alkoholikami.

Historię Agnieszki ze Słupska opisaliśmy w połowie kwietnia. Przypomnijmy, że kobieta napisała do naszej re­

dakcji dramatyczny list, w którym opisała swoją sytuację.

Jest alkoholiczką, ale nie pije od 14 miesięcy. Próbuje ułożyć sobie życie od nowa, ale nie jest jej łatwo. Sama wychowuje

dwóch synów w wieku sześciu i 10 lat. Na co dzień sobie radzi, ale wykańczają użeranie się z sąsiadami alkoholikami.

- Są to ludzie, którzy piją przez trzy tygodnie w mie­

siącu. Dzień w dzień. Mamy wspólny przedpokój i toaletę.

Smród i brud jest taki, że boję się o zdrowie moich dzieci.

Niemal codziennie szoruję obrzygany klozet. Jak są tak pijani, że nie są w stanie wyjść z pokoju, załatwiają się w domu, do wiadra. Smród jest taki, że tu się nie da żyć - mówi zrozpaczona pani Agnieszka.

liczba

14

miesięcy pani Agnieszka jest już niepijącą alkoholiczką.

- Do tego jestem wyzywana od najgorszych. Moi chłopcy boją się wyjść z domu. Do toalety muszę chodzić z nimi.

Po naszej interwencji losem kobiety zainteresowali się pra­

cownicy PGM i jest szansa na zamianę lokalu. Pani Agnieszka już była w biurze zamiany mieszkań PGM.

- Kwalifikuję się do za­

miany mieszkania ze względu na stan zdrowia. Dostałam do­

kumenty do wypełnienia przez mojego obecnego administra­

tora. Jestem w trakcie. Wype­

łnione mam zanieść z po­

wrotem - mówi kobieta.

W PGM potwierdzają, że trwają formalności związane z zamianą lokalu.

- Będzie to zamiana na po­

prawę warunków mieszkanio­

wych. W tej chwili trudno jed­

noznacznie odpowiedzieć na pytanie, kiedy i jakie miesz­

kanie otrzyma ta pani. Wiele zależy od tego, jakie będą jej oczekiwania - mówi Alek­

sandra Podsiadły, rzecznik prasowy PGM w Słupsku.

Pani Agnieszka martwi się jednak, że do zamiany nie doj­

dzie, bo nie wierzy, że ktokol­

wiek będzie chciał

zamieszkać

w jej obecnym mieszkam i Okazuje się, że niekoniecznie musi znaleźć się chętny na za­

mianę.

- Jest pula mieszkań pu­

stych lub do remontu. Byc może uda się znaleźć jakiś lokal socjalny dla tej kobiety - mówi rzecznik PGM.

MAGDALENA OLECHNOWICZ

Mecenas Ryszard Skowroński radzi

Mieszkanie matki tylko dla córki

W słupskiej redakcji „Głosu Po­

morza" przyjmuje mecenas Ryszard Skowroński. Doradza czytelnikom w ich problemach prawnych.

Do mecenasa przyszła czytelniczka, która wraz z mężem mieszka w lo­

kalu należącym do jej matki. Ta za­

powiada, że przepisze notarialnie mieszkanie wyłącznie na córkę. W akcie notarialnym pominie jej męża,

a także swojego syna.

Czytelniczka zapytała mecenasa, czy po przepisaniu mieszkania na nią będzie ono wchodziło w skład ma­

jątku wspólnego małżeńskiego.

Chce też wiedzieć, czy po uzyskaniu prawa własności mieszkania będzie

musiała spłacić swojego

brata.

- Właścicielka mieszkania ma prawo darować własność miesz­

kania córce z pominięciem jej męża.

jBarik pomocy

Jeśli tak zrobi, nieruchomość przej­

dzie do majątku osobistego czytel­

niczki, a nie do jej wspólnego ma­

jątku małżeńskiego - mówi mecenas Ryszard Skowroński. - Jej brat będzie się mógł domagać od

Zapisy na spotkanie Mecenas Ryszard Skowroński przyjmuje naszych czytelników

w środy

na bezpłatne konsultacje prawne. Na spotkanie należy się umówić

w poniedziałek

o godz.

12 telefonicznie pod redak­

cyjnym numerem 59 848 8100.

Prosimy, aby dzwoniły tylko osoby w trudnej sytuacji ży­

ciowej, których nie stać na opła­

cenie porad prawnika.

Czekają na właściciela

niej zachowku. Wyniesie on jedną czwartą rynkowej wartości miesz­

kania. Zachowku można się do­

magać dopiero po śmierci matki na­

szej czytelniczki.

DANIEL KLUSEK

• naklejka legalizacyjna o numerze

GS 58615,

• plecak dziecięcy znaleziony w Parku Kultury i Wypoczynku w Słupsku,

• klucz do samochodu maiki audi znaleziony w słupskim Lasku Północnym,

• karta płatnicza

wystawiona na nazwisko

Tomasza Lewandow­

skiego,

• klucze do mieszkania i samo­

chodu w etui znalezione przy ul.

Długiej w Słupsku,

• klucz z breloczkiem ze zdjędem znaleziony na ul. Kaszubskiej,

• zegarek damsld

znaleziony przy szkole podstawowej przy ul. Ba­

nacha w Słupsku,

• telefon samsung w etui

znale­

ziony na placu Zwycięstwa w

Słupsku,

• dowód osobisty Anny tiinc- ŹmudzkiejzPoboizyc,

• dwa mak kluczyki

znalezione przy ul. Braci Gierymskich,

• pęk kluczy znaleziony na rogu ulic Garncarskiej i Henryka Pobożnego,

• zegarek damsld z dedykacją

zna­

leziony w Słupsku, '

• okulary korekcyjne znalezione na Starym Cmentarzu,

• telefon touchcniiser znaleziony na dworcu PKP w Słupsku,

• Iduayk

do

volkswagena

znale­

ziony na placu Zwycięstwa w Słupsku,

• penditve

znaleziony przy ul. Żela­

znej w Słupsku,

• dowód osobisty Mateusza Teie-

slewlcza

ze Słupska,

• różaniec

znaleziony obok sklepu

Netto przy ul. Małcużyńskiego,

• okulary znalezione w autokarze na trasie Chmielno - Słupsk,

• telefon komórkowy

znaleziony w lasku miedzy ulicami Brzozową a Bukową w Kobylnicy,

• Hucz do samochodu maiki ford

znaleziony przy ul. Filmowej,

• klucze znalezione przy ul. Armii

Krajowej w Słupsku,

• legitymacja studencka Akademii Pomorskiej w Słupsku wystawiona na nazwisko

Magdaleny Ziemla- nikow z Koszalina.

Na rzeczy znalezione przez naszych czytelników czekamy od ponie­

działku do piątku w godz. 10-16 w

sekretariacie „Głosu Pomorza" w Słupsku przy ul. Henryka Pobożnego

19,nr tel. 59 848 8121.

(dmk)

(7)

6 maja 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www.gp24.pl

30x53

30

20x28"

•MMMMMM

E-SATA

Wifi 802.11 b/g/n Grafika ATI Radeon™

Czytnik kart pamięci

Windows 7 Home Premium 64 bit

Procesor AMD Athlon™ II Dual-Core P340 2,2 GHz

K

'

B

|

Oświetlenie przód

10x29*° 10X18 90

' Widelec stalowy

• Siodło na sprężynie

Oświetlenie przód, tył * produkt dostępny w salonie przy ul. Wspóbjl

"Upslt/Kobylnica, CA Ul. Szczecińska 6 (przy Realu) Słupsk/Kobylnica, Ul. Wspólna 1 (C.H. Pod Wiatrakami)

Litzfw S2tuk wpromocp ograniczoncL Mocfia Expwt zastraga sobie pnnw do pomyłek, błęctów w druku oroz zireany cen. Zdjęcia p^yctów r » zawsze odd^q ich rzeczywisly wygkjd. Dłefto d^yay cołq oferty 2 wybranych grup osorlymentowydł - regdmw dosłęprty w sidepocK RRSO wynosi od 0 % do 32,79 % w zdeżnośd od 3ośd rat, wybnsiego baiku, rodzaj ubezpiKzenia i opcp w ofercie Icredytowei. Wysokość nn nie zawiero ube^Heaenia. Promocje się nie

mediaexpert O

NAJLEPSZE MARKI, NAJNIŻSZE CENY

394611B01E

(8)

KAPITAŁ LUDZKI

Bezpłatne informacje dla

• Przedsiębiorców

• Osób rozpoczynających działalność gospodarczą

AKADEMIA i i

zaprasza na bezpłatne szkolenia dla osób lących zamieszkałych na terenie miasta Słupska i powiatu słupskiego

Akademia Rozwoju

Umiejętności I (5 modułów)

• Komunikacja interpersonalna (ie godzin)

• Profesjonalna sprzedaż i standardy obsługi

» Stres: sprzymierzeniec - Zarządzanie czasem (ie

• Komputer i Internet narzędziem zarządzania i promocji* (ie godzin)

Akademia Rozwoju

II Hj

okresie j _

Elementy zarządzania zmianą.nsgoffiil

Coaching jako narzędzie rozwoju orarownik?.ićóSr, -Kreatywne rozwiązywanie Droblemow/tis^óten)

|Bola|lideraw organizacji (isąoi^i EKompute^lńternet narzedziempracv.i

Tzs%dzaniaMDromoói^ii6%żm),

mmmm

informacje w Biurze Projektu:

^ W. Gen. Andersa Sb, 76-200 Słupsk, tei>: 59 722 00 88 e-maH: biuro@akademlasłupsk.pł Godziny otwarcia biura: od poniedziałku do piątku 9:00 * 19:00

oraz na stronie; www.akademiaslupsk,pi

KAPITAŁ LUDZKI F g 3

W*,WWVW«r«;* M l

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Punkty Konsultacyjne Krajowego Systemu Usług w województwie pomorskim

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

PARP # E j E

1 5

W ®

Agencja Rozwoju Pomorza S.A.

Gdańsk, ul. Arkońska 6 teł. 58 32 33 218 Chojnice, ul. Cechowa 3 tel. 52 397 90 12 www.konsultacje.arp.gda.pl

Centrum Przedsiębiorczości w Sopocie

przy Stowarzyszeniu

„Wolna Przedsiębiorczość"

Sopot, ul. Polna 1 tel.58 524 50 50 www. i n ku bator. sopot. pl

Fundacja Gospodarcza Gdynia, ul. Olimpijska 2 tel. 58 622 60 17 www.fungo.com.pl

Regionalne Towarzystwo Inwestycyjne S.A.

Dzierzgoń, Plac Wolności 7 tel. 55 276 25 79 www.rti.dzierzgon.con.pl

Agencja Rozwoju Pomorza S . A .

www.konsultacje.arp.gda.pl

1171811K01A

NOT Rada Regionalna Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych Słupsk, ul. Garncarska 4

tel. 59 842 25 38 www.not.slupsk.pl

powiat ps 1 $

ątekómaj. 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska

owezasalypa owania w centrum Ustki.

Czy masz zastrzeżenia? Napisz

www.gp24.pl/l6nim

W Zimowiskach nie straszy

OKLASKI Grupa młodych ludzi uprzątnęła teren starego cmentarza we wsi Zimowiska, w gminie Ustka. Ustawili pionowo resztki poniemieckich nagrobków. Niektóre z nich to stuletnie zabytki secesji.

Marcin Sarnowski marcin.bamowski@mediaregionalne.pl

Poniemieckie miejsce po­

chówków mieszkańców wsi znajduje się w lesie, przy drodze na ogródki działkowe, około 100 metrów od szosy Ustka - Słupsk, po jej lewej stronie. Wcześniej dosłownie straszyło. Nie tylko śmieciami.

Wandale i złomiarze powyci­

nali żeliwne krzyże i poprzew­

racali betonowe nagrobki. W niektórych miejscach widać, że do mogił próbowali dokopać się jacyś „poszukiwacze skarbów".

- Koledzy uratowali to, co jeszcze tkwiło w ziemi. Też im przy tym pomagałem. Teraz przynajmniej ten teren wy­

gląda, jak należy - mówi Artur Sokołowski z Ustki, znajomy osób, które spontanicznie upo­

rządkowały cmentarz.

Cmentarz funkcjonował w tym miejscu najprawdopodob­

niej od połowy XIX wieku. Wó­

wczas w lasku wytyczono pro­

stokąt o powierzchni ponad 1000 metrów kwadratowych.

z przełomu XIX i XX wieku, stylizowanych na pnie drzew.

Niestety, tylko jeden na­

grobek zachował się w stanie kompletnym. Upamiętnia nie­

jaką Bertę Schwarz, z domu Papkę, która urodziła się 8 li­

stopada 1870, a zmarła 15 czerwca 1942 r.

Jarosław Dąbrowski, który stworzył stronę internetową poświęconą słupskim cmenta­

rzom, twierdzi, że ten w Zimo­

wiskach był wykorzystywany przez niemiecką ludność ewan­

gelicką jeszcze przez krótki czas po wojnie - do 1951 roku.

Na skraju południowo - wschodnim pochowano w tym okresie m.in. dwóch żo­

łnierzy armii radzieckiej, która w 1945 roku zorganizowała w miejscowym pałacu lokalną ko­

mendanturę i zarządzała tu­

tejszym majątkiem.

Jak się dowiedzieliśmy, ini­

cjatywa uporządkowania cmentarza i jej realizacja to dzieło dwudziestoparolatków.

Pracowali całkowicie spo­

łecznie. Większość z nich mieszka w Zimowiskach.

- Piękny gest. Nic nie wie­

dzieliśmy o tej akcji. Będę chciała poznać nazwiska tych osób. Zadbali o dziedzictwo tej ziemi, okazali szacunek zma­

rłym, należy im się uroczyste podziękowanie od nas, najle­

piej na sesji Rady Gminy - ko­

mentuje Anna Sobczuk-Jo­

dłowska, wójt gminy Ustka.

Tymczasem na terenie na­

szego regionu wciąż jest jeszcze bardzo dużo poniemieckich cmentarzy, które są w stanie opłakanym.

Dotyczy to m.in. wsi Równo w gminie Główczyce. Tu akurat przyjeżdża wielu nie­

mieckich turystów.

Równo zyskało bowiem ogromną reklamę dzięki ksią­

żce pochodzącego stąd hra­

biego von Krockow.

Grobowce niemieckie są tu jednak porozbijane, wewnątrz nich widać porozwalane resztki trumien. Cmentarz wy­

gląda jak krajobraz z kosz­

marnego snu. • Wcześniej zmarłych z Zimo­

wisk grzebano na średnio­

wiecznym cmentarzyku wokół

wiejskiego kościoła. Nie wia­

domo, ile osób znalazło tu miejsce wiecznego spoczynku.

Wśród fragmentów odkopa­

nych przez młodych zapale ńców w lesie znajduje się kilka

127311K03A

na iyiif\u yiauy

Podnieś swoje kompetencje i kwalifikacje

(9)

Długi usteckich przedszkoli będą anulowane.

Podyskutuj na forum

www.gp24.pl/fonim

Ustka

www [p24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 6 maja 2011 r.

Nie zawsze jestem tak twardą babą jak Marga ret Thatcher

ROZMOWA z Barbarą Podruaną-Mocarską, nową sekretarz miasta Ustka.

-Pracuje panina stanowisku sekretarza miasta od miesiąca, a już

pierwszych zmian w funkcjonowaniu magistratu.

-Zmiany wprowadzone zo­

stały w życie zarządzeniem urnnstrza. Oczywiście wcze­

śniej znalazły akceptację wice- urmistrza Kwiatkowskiego.

Wydział rozwoju lokalnego i ninduszy europejskich będzie Podlegał mnie, a wydział oświaty wiceburmistrzowi Kwiatkowskiemu. Pan Kwiat- owski, jako wiceprezydent , Pska, wiele lat zajmował się oświatą. Zna więc dobrze pro- blemy tego sektora. Tym­

czasem ja przez ostatnie osiem lat zajmowałam się fundu­

szami unijnymi i rozwojem lo­

kalnym wielu miast i innych samorządów terytorialnych w kraju. Po zmianie, pod naszą opieką, wydziały te będą sprawniej funkcjonowały.

- Dlaczego chciała pani zostać sekretarzem? Jako specjalista od funduszy europejskich dobrze pani pewnie zarabiała, więc po co wdawać się w

samorząd?

9^.2007 roku zaczęłam więcej niż wcześniej zajmować się problemami rozwoju Ustki,

a także funkcjonowaniem urzędu miasta. Koordyno­

wałam prace nad strategią roz­

woju portu. Później napisałam cykl artykułów poświęcony funkcjonowaniu Ustki i współpracy z samorządami.

Byłam urzędnikiem przez sześć lat. W ubiegłym roku opracowałam dla Ustki - po­

dobnie jak dla innych miast Pomorza - Wieloletnią Pro­

gnozę Finansową. W efekcie, jako sekretarz miasta, stykam się na co dzień z problemami, które są mi doskonale znane.

- Jeszcze przed

ogłoszeniem konkursu na stanowisko sekretarza miasta Stowarzyszenie Rozwoju i Promocji Ustki burmistrza Ustki list otwarty, w którym przewidywali, że pani zostanie zatrudniona na stanowisku sekretarza miasta. Wymieniano tam panią jako człowieka przedsiębiorcy Jerzego Malka. Przyszła pani na to stanowisko za wstawiennictwem Jerzego Malka?

- Bardzo lubię takie py­

tania. Wiele lat pracowałam w gospodarce rynkowej. Jestem postrzegana przez biznes jako osoba konkretna i skuteczna

lllilll

Barbara Podruczna-Mocarska

w swoim działaniu. To biznes lubi. Być może dlatego przed­

siębiorcy widzą mnie jako osobę właściwą do pracy w ma­

gistracie. Pamiętam nawet, że w czasie spotkania, które zor­

ganizowałam kiedyś w mu­

zeum w sprawie strategii portu, podczas którego kry­

tycznie odnosiłam się m.in. do

FoLXraxYyyyyy

stylu wypowiedzi pana Malka, prezes „Morpolu" oświadczył publicznie, że byłabym według niego odpowiednim kandy­

datem na burmistrza Ustki.

Jego wypowiedz poszła do me­

diów i od tego czasu zaczęto mówić, że jestem promowana przez pana Malka. Zapewniam jednak, że mam swoje zdanie

Słupscy strażacy są lepiej prcygotowani do powodzi

NASZ PLEBISCYT

Strażacy z powiatu słupskiego dostali nowy sprzęt do walki z zagrożeniem powodziowym. Teraz marzy im się maszyna do workowania piasku.

# # #

wybudowano pomieszczenie, w i P

a

ty> worki spoczęły

^

s c u

' - Wzboga-

_ y a ę także o przyczepę do Przewożenia węży strażackich.

W s z Lrt vW°Z i Ć j e s t c o> b o

8ob7ml^^l

Ze

^

Z

L

ąCZO

,

n

®.,

ze

4.-1 . • Chcielibyśmy dostać

m a s z

y n ę do workowania

& W ę g o r z

stu 7.

z a s

tępca komendanta j f g N

8 t r a ż

y pożarnej.

* * sprzęt kosztuje około 50

tysięcy złotych. W ciągu mi­

nuty zapakuje 15 worków pia­

skiem. W tym samym czasie dwóch strażaków upora się sfinansowały najwyżej z 2-3 workami.

Wyślij SMS

Kandydatów można także zgłaszać, wysyłając wiadomość SMS do dnia 20 maja 2011 r.

(do godz. 12), na numer tele­

fonu 71466. Zgłoszenie SMS strażaka zawodowca:

GP.SZ imię i nazwisko kan­

dydata, miasto, nazwa jed­

nostki, z którą jest związany.

Zgłoszenie strażaka ochotnika:

GP.SO imię i nazwisko kandy­

data, Miasto, nazwa jednostki, z którą jest związany. Zgło­

szenie jednostki OSP: GP.OSP miasto, ulica. Koszt wysłania jednego SMS-a (o treści do 160 znaków) wynosi 1,23 zł z VAT.

Na zgłoszonych kandydatów

będzie można głosować za po­

mocą SMS-ów oraz oryginal­

nych kuponów od 27 maja do 26 czerwca 2011 r., do godziny 24.

Plebiscyt

Kandydatów do plebiscytu

„Strażak Roku 2011" mogą zgłaszać sami strażacy, jed­

nostki straży pożarnej, samo­

rządy i inne organizacje oraz czytelnicy „Głosu". Zgłoszenia kandydatów przyjmujemy od środy, 4 maja do piątku, 20 maja włącznie.

Kandydatów można zgła­

szać na kuponie zgłosze­

niowym wyciętym z „Głosu"

lub pobranym ze strony ser­

wisu internetowego www.gp24.pl. Wypełniony i podpisany kupon zgłoszeniowy można dostarczać osobiście, li­

stownie lub e-mailem. Uwaga!

W tym ostatnim przypadku ko­

nieczne jest przesłanie skanu lub zdjęcia podpisanego ku­

ponu na specjalny adres poczty e l e k t r o n i c z n e j : plebiscyt.gp24@mediaregio- nalne.pl. W temacie wiado­

mości e maila należy wpisać Strażak Roku. Kupony zgło­

szeniowe można także przy­

nieść osobiście lub wysłać pocztą na adres: „Głos Po­

morza", ul. Henryka Pobo­

żnego 19,76-200 Słupsk, z do­

piskiem „Strażak Roku".

Wypełniony czytelnie kupon musi być czytelnie podpisany i zawierać numer telefonu osoby zgłaszającej w celu możliwości dokonania weryfikacji zgło­

szenia. Zgłoszenia niespełnia- jące powyższych warunków nie będą brały udziału w plebi­

scycie.

(MAP)

na każdy temat i głośno je wy­

rażam. No cóż, za jakiś czas może się zdarzyć, że będę miała inny pogląd na jakąś sprawę niż pan Małek i wó­

wczas prezes może zacząć mówić, że jestem kiepska na stanowisku sekretarza miasta.

- Ma pani pomysły na ulepszenie pracy i relacji urzędnik-mieszkaniec?

Dotychczas miałem wrażenie, że w dniu, w którym odbywało się posiedzenie

kierownictwa, każdy naczelnik wydziału był zajęty przez cały dzień i nic innego nie robił, tylko siedział na naradzie.

- Zmieniliśmy to już. Teraz narady kierownictwa trwają stosunkowo krótko, a dla części naczelników nawet bardzo krótko. Jeżeli omawiane są sprawy bardzo szczegółowe i branżowe, to na rozmowie z burmistrzem zostają już tylko zainteresowani naczelnicy, a pozostali wychodzą z narady do swoich zajęć.

- Przewidiy e pani zmiany kadrowe?

- Za wcześnie na deklaracje.

Szybkie zmiany nie zawsze oznaczają zmiany na lepsze.

Mam tylko nadzieję, że pra­

cownicy magistratu dostosują tryb swojej pracy do wysokiego

tempa narzuconego przez ścisłe kierownictwo. Zoba­

czymy później, czy ktoś będzie odstawał od tego rytmu.

Urzędnik musi pamiętać, że mieszkaniec, który przychodzi do urzędu, może mieć po­

wiedzmy gorszy dzień, a do tego ma prawo nie rozumieć wielu spraw. Profesjonalny urzędnik takiego złego dnia nie może mieć w pracy. Musi spo­

kojnie, uprzejmie i rzeczowo wyjaśnić interesantowi sprawę i wszelkie prawa interesanta.

-Przez

współpracowników określana jest pani jako siekiera. Rzeczywiście jest pani taka ostra dla podwładnych?

- Może robię zewnętrznie wrażenie Margaret Thatcher, czyli takiej twardej baby Ale na­

prawdę takim człowiekiem nie jestem. Mam swoje lata i dwoje dorosłych już dzieci. Posiadane doświadczenie życiowe pozwala mi mieć serce i życzliwość dla- ludzi. Mogę to jednak przyznać - faktycznie staram się być twardą babą, ale chyba nie za­

wsze mi to wychodzi (śmiech).

Choć w sprawach zawodowych- sobie nie odpuszczam. Ludzie współpracujący ze mną, widząc to, zwykle sami także podnoszą sobie wyżej poprzeczkę. •

ROZMAWIAŁ MARCIN PRUSAK

KUPON ZGŁOSZENIOWY GŁOS POMORZA

\ K ROKU

Zgłaszam W kategorii (zaznacz odpowiednią kategorię)-'

• Strażak Zawodowiec 2010

• Strażak Ochotnik 2010

• Jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej 2010

(imię, nazwisko i jednostka kandydata lub tylko jednostka, którą zgłaszasz oraz telefon kontaktowy do strażaka)

Dane osoby zgłaszającej:

(imię i nazwisko)

(numer kontaktowy)

Niniejszym wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych na potrzeby plebiscytu„Strażak Roku 2010*przez Media Regionalne sp. zo o. z siedziba w Warszawie ul. Prosta 51, zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 29.08.1997 r.

(Dz. U. z 2002 r. nr 101, poz. 926 z późniejszymi zmianami). Oświadcza, że zostałem poinformowany o prawie dostępu do treści moich danych oraz ich poprawiania a także o dobrowolnym charakterze ich udostępniania.

Oświadczam, że zapoznałem się z regulaminem plebiscytu, zrozumiałem go, akceptuję i zobowiązuję się do jego przestrzegania.

podpis:

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli na kasie okazuje się, że jest inna, sprzedawca powinien za­.. stosować taką cenę,

W nich jest znacznie taniej, ale dziwnie tak jakoś przechodzi się obok za­.. mkniętych delikatesów - mówi Amelia Kamińska,

TURYSTYKA Usteckie kąpielisko to największy przegrany tegorocznej edycji rankingu Polskie Plaże 2011 przygotowanego przez portal Onet.pl. Władze miasta udają, że nic się

tają się za głowy. - Tym bardziej wydatki te są dziwne, że ani ulica Słupska, ani Darłowska, ani Wczasowa nie są administrowane przez miasto. Gdybyśmy mieli te

dzieści lat temu już próbowano takiego rozwiązania i okazało się, że nie ma ono sensu - mówi Anna Sobczuk-Jo- dłowska, wójt gminy Ustka. - Doprowadziło to tylko do

działacz sportowy, który jest starterem na Dziecięcych Wyścigach Kolarskich „Głosu Pomorza&#34;. To jak zawsze dla mnie duże przeżycie i świetna zabawa. Byłem tam wówczas

0 0 Słupska w 1945 roku, było kilka polskich czołgów. Jest punkt zaczepienia: grób plutonowego Kellera w Lęborku. Wdarli się tutaj jeszcze przed wojskami

skimi działaczami PO można usłyszeć, że nie jest wykluczone, że na liście znajdzie się także mecenas Anna Bogucka-Skow- rońska, choć ona członkiem partii nie jest.. W